Jan 14:23

Słowo pisane

Mądry i głupi sługa – część 5

Dobrze jest zauważyć to, jaki mam talent. Na przykład Miller miał taki talent, że był jak skarbnik chrześcijański. Ludzie łożyli pieniądze, dając mu, a on odpowiednio rozdysponowywał je. Hudson Taylor dostał jakieś pieniądze na misji od Millera, inny z Armii Zbawienia dostał na ewangelizację. I ten człowiek rozdzielał tak, jak Pan dawał mu. Oprócz tego budował jeszcze sierocińce i inne rzeczy. Był jak bankier, nazbierał dla innych i dobrze używając to, pomnażał. Przyjmował też ludzi, którzy nieodpłatnie pracowali przy dzieciach. Widziałem program, w którym dzieci z tych sierocińców, wypowiadali się jako już dorośli ludzie i opowiadali, jak to stało się w ich życiu. Chwała Bogu. Były to dzieci z ulicy.

Najważniejszą umiejętnością pomnażania jest Jezus Chrystus i dlatego w Jego imieniu przychodzimy, prosimy, szukamy Bożego działania. Pan mówi: „jeśli komukolwiek z tych najmniejszych uczyniliście to, mnie to uczyniliście. Jeśli zrezygnowaliście z czegoś dla Mnie, czy dla kogoś z tych najmniejszych, uczyniliście to dla Mnie.” Chociaż możesz stracić w tych ziemskich sprawach, ale tam zyskałeś. To jest piękne, ale trudne, gdyż musimy mieć cały czas oczy podniesione do góry. Tam gdzie jest serce twoje, tam jest twój skarb. Możemy uwikłać się w sprawy świata i nie mieć czasu dla Pana i mówić, że jak będę służyć Panu, to stracę w świecie. A taka jest konsekwencja; jeśli służę Panu, tracę w świecie, ale za to zyskuję w niebie. Który bank jest lepszy? Który dom jest lepszy? Dobrze jest odpowiedzieć sobie na te wszystkie pytania i dobrze jest, kiedy w zborze ludzie odpowiadają sobie. Co jest lepsze dla nas chrześcijan: czy to, żeby np. mieć kumpli, którzy wszystko wiedzą na temat gier, sportu, motorów, samochodów, czy mieć kogoś, kto zna Jezusa, kto pomoże mi pięknie żyć z Panem?

Wiecie, dobrze jest zadziwiać ludzi dobrem, a nie złem, żeby zyskać kogoś dla Pana. Warto myśleć o tym i zastanawiać się. Wtedy chrześcijaństwo nabiera sensu, bo jeśli człowiek żyje tak bezsensownie jako chrześcijanin, to parę lat i nie ma go. Jaki ma sens chrześcijańskie życie, jak nic z tego nie ma? Ale z tego jest najwięcej.

 

KILKA WYPOWIEDZI

 

W relacjach między nami chrześcijanami nie może być lekkomyślności, gdyż diabeł wykorzystuje wszelką lekkomyślność, żeby burzyć społeczność. Jeśli się coś mówi, to trzeba starać się dotrzymać tego. Nawet wróg sprowokuje do tego, by uczynić coś dobrego, bo wtedy on wie, że to dobro będzie miało koszt kontruderzenia i wtedy człowiek może zniechęcić się, by czynić dobro. Nawet wróg może powiedzieć: „zrób to”, wiedząc, że ma już przygotowaną drugą stronę, żeby później zniechęcić człowieka do czegoś. Musimy być czujni, żeby nie stać się orężem złego. Trzeba uważać, żeby wróg nie posługiwał się nami, uruchamiając jakieś nie ukrzyżowane jeszcze cechy w drugim. Nie możemy pomyśleć sobie, że chrześcijanie muszą miłować się, wiec żyjmy swobodnie. Musimy uważać, bo jednak żyjemy w tych ciałach i są sytuacje, w których diabeł próbuje uruchomić naszą sprawiedliwość, nie patrząc na sprawiedliwość Jezusa.

Jeszcze taki jeden element, że kiedy idę na zgromadzenie, to pierwszą podstawową sprawą jest to, że idę, by chwalić Boga. Drugą, żeby czerpać z Boga. Nie może to zamienić się. Nie idę, żeby jako pierwsze czerpać, a potem chwalić. Idę najpierw dziękować, a potem prosić. Zgromadzenie jest po to, by uczcić, uwielbić Pana. Jeśli nabałaganiłem, przepraszam Pana, oczyszczam się, by móc wielbić Go. Jeśli nie ma wdzięczności, to po co dokładać dalej? To tak, jakby Bóg miał tylko dawać, a człowiek nie jest wdzięczny za to, co już dostał. To jest bardzo ważne, kiedy dwóch lub trzech zgromadza się w imię Pana, to Pan tam jest. On jest centrum wszystkiego, co robimy. Religia też stwarza taką atmosferę, że człowiek czuje się lepiej, kiedy pośpiewa, pomodli się, ale te uczynki nie czynią relacji Bóg – człowiek.

A więc pierwsze podstawowe prawo: przyszedłem po to, by oddać Bogu cześć. Kiedy wchodzę w Miejsce Najświętsze, spotykam uwielbienie Boga. Jeśli noszę jakąś trudność w sercu, muszę zrobić z tym porządek, dlatego do Miejsca Najświętszego mamy wstęp przez krew Jezusa. Tam zawsze zachwycają się Bogiem. Dlatego apostoł Paweł mówił: zawsze się radujcie w Panu, bez ustanku się módlcie, powierzcie Panu wszystko, a On ześle wam pokój, który przewyższa wszelki rozum, to znaczy uwolni was od wpadania w dołki gniewu, złośliwości. Tylko Pan może dać nam wolność. Możemy być mocno zdeterminowani, że nie zgniewamy się i kiedy czujemy, że wykonaliśmy zadanie, wtedy – łubudu.

Następna bardzo ważna rzecz to, co wziąłem ze zgromadzenia. Co wyjdzie z ciebie po zgromadzeniu? Z wielu ludzi po zgromadzeniu wychodzi złość. Tak, jakby nie byli z Bogiem, to znaczy, że nie skorzystali. Czy miłość nieprzyjaciół jest łatwą sprawą? Wiemy, że nie. Jak kochać tak uciążliwego sąsiada? Pan powiedział: „miłujcie nieprzyjaciół waszych.” To jest wróg, ale jest on w rękach diabła. Chcąc prosić Boga o pomoc w modlitwie, musimy ukorzyć się przed Bogiem. Żeby błogosławić sąsiada, to muszę widzieć, że on jest w rękach diabła i nie uratuje się z tych rąk, jeśli Pan nie wyswobodzi go. Jeśli będę mu złorzeczył, to jeszcze dołożę mu.