Jan 14:23

Słowo pisane

Wstań! Bądź wolny! Część 4

Naprawdę nie wierzmy ludziom. Wystarczy już wierzenia sobie i ludziom, ludzkim opowiastkom. Wierzmy tylko i wyłącznie Panu. Naprawdę, to jest jedyny ratunek. Jeśli ktoś mówi to, co mówi Słowo Boże, jest w porządku. Jeśli nie mówisz już to, co Słowo Boże, nie mam z tym nic wspólnego.

Ewangelia Łukasza, 7 rozdział, wiersze 11-17:

A zaraz potem udał się do miasta, zwanego Nain, i szli z nim uczniowie jego i mnóstwo ludu. A gdy się przybliżał do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową, a wiele ludzi z tego miasta było z nią. A gdy ją Pan zobaczył, użalił się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz. I podszedłszy, dotknął się noszy, a ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię: Wstań. I podniósł się zmarły, i zaczął mówić. I oddał go jego matce. Wtedy lęk ogarnął wszystkich, i wielbili Boga, mówiąc: Prorok wielki powstał wśród nas i Bóg nawiedził lud swój. I rozeszła się o nim ta wieść po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Jaki wniosek pojawił ci się? Co powtarza się w tych trzech kolejnych przypadkach? WSTAŃ! Jezus zawsze mówił: „wstań, daję ci prawo pójść. Wstań. Opuść miejsce swojego doświadczenia”. Śmierć, tam niemoc i niemoc. Jezus spośród tych wszystkich miejsc mówi, czy spośród grzechów tej cudzołożnicy (Ja cię nie ukamienuję, ale ty teraz idź i więcej nie grzesz) – „wstań ze swego miejsca i nie wracaj do niego nigdy”. Tak jak mówił Bóg do Izraela wychodzącego z Egiptu: „wstań i nigdy do niego nie wracaj.” „Nie wracaj, aby ci się co gorszego nie stało”

Nie wracaj nigdy do swojego grzechu opuszczonego, który przebaczył ci Pan. Nie wracaj do swojej niemocy, kiedy skapciałeś i siedziałeś w swoim domu i myślałeś tylko o tym, żeby tylko wypić sobie piwko, albo co innego zrobić. Nie wracaj! Jak Pan dał ci już wstać i opuścić, to ciesz się wolnością i nigdy nie pobłażaj ciału w tej wolności. To jest bardzo ważne. Za dużo wierzących ludzi wraca do starych niemocy i później siedzą w tych niemocach i mówią: „no, ja nie mogę żyć inaczej”. Ale po co tam wróciłeś, skoro już wcześniej chodziłeś na wolności. Czy Jezus nie mówi wystarczająco wyraźnie: „nie wracaj!”? Czy diabeł na siłę zaprowadził cię tam z powrotem, czyś sam poszedł? Po co pakować się w tą sama pułapkę, którą opuściło się? I człowiek wie, że to była pułapka, która nie pozwalała żyć dla Boga.

Tu widzimy niemoc jako pułapkę, grzech jako pułapkę, śmierć jako pułapkę. Zobaczcie, jakiego mamy Pana, który wyzwala nas z naszych grzechów, wyzwala nas z naszych pułapek. Radujmy się wiecznością. Cieszmy się Panem każdego dnia.

To właśnie ta atmosfera tego chrześcijaństwa przydusza, gdzie ludzie w swojej niemocy cieszą się tylko, że coś tam wiedzą z Biblii. Co to daje, jeśli ja nie mogę chodzić za Jezusem? Ja potrzebuję chodzić za Jezusem, doznawać tego, że jestem pośród tego świata i jestem nieskażony. A diabeł kusi i próbuje. Kiedy tylko dasz mu większy przystęp, to już próbuje więcej i więcej, a jeszcze jak zostaniesz z tym przemyśleniem, to robi się już szansa, że wpadniesz w pułapkę i wrócisz do jego niewoli.

Kiedyś mówiłem wam o tym moim śnie, czy widzeniu. Widziałem wyraźnie jak diabeł miał chrześcijan pozamykanych w klatkach, tak jak w zoo. Jedną z tych pokazanych mi osób znałem, innych nie znałem. Co z tego, że byli chrześcijanami, jak byli zamknięci i diabeł trzymał ich w klatce swojej niewoli. W tym czasie, kiedy Bóg pokazał mi tego człowieka w klatce, wyglądał na dobrze rozwijającego się chrześcijanina, a później stało się z nim coś niedobrego.

Tak, że jeśli Pan uwolnił już nas, to nie wracajmy do tej klatki. Nie wracajmy do tych starych przemyśleń, kombinacji. Wierzmy Chrystusowi. Miejmy myśli śmiałe, skierowane do nieba. Myślmy o tym co w górze. To jest nasze miejsce, do którego wracamy. To jest nasza ojczyzna. Nie myślimy gdzieś ugrzęznąć tu w rzeczach tego świata. Nasza ojczyzna jest w niebie. O niej myślimy, do niej zmierzamy. Przyjmujemy warunki, które postawił Pan, żebyśmy szli w tych warunkach. Uczymy się i coraz bardziej poznajemy Pana. Miejmy śmiałe myśli. Pan daje nam śmiałe myśli. Myśleć o niebie tu na ziemi. No tak, to są śmiałe, wspaniałe myśli, ale one są dla nas bardzo ważne, żebyśmy nie zgubili się w rzeczach świata. Dlatego oczyszczamy się, bo wiemy o tym, że niebo jest dla czystych. To naprawdę są ważne rzeczy.

Ewangelia Łukasza 17 rozdział. Tutaj mamy dziesięciu trędowatych, którzy zostali uzdrowieni przez Pana. Pan mówi, żeby poszli ukazali się kapłanom. Ale jeden z nich wraca. Przybiega, pada na twarz do nóg Pana. Dziękuje Mu za to, że doznał uzdrowienia. Mógłby gdzieś pobiec, ale on ma serce wdzięczne.

My też potrzebujemy mieć serce wdzięczne dla Pana, żeby nie chodzić z takim pustawym sercem. Pan tyle dobra dla nas uczynił. Uwolnił nas od alkoholu, papierosów, gwałtu, złośliwości, kłamstw, obłudy. Tyle dobra nam wyświadczył. Cieszmy się naszym Panem. Nie pozwólmy, żeby Chrystus spowszedniał nam, żeby to naczynie tak dostojne, szlachetne, czyste i wspaniałe spowszedniało nam ludziom, żeby to nie rzeczy świata stały się zaszczytne, a Jezus pospolity, bo wtedy to już nie ma ratunku. Kto uzna ofiarę Jezusa za pospolitą, nie ma już dla niego ofiary.

To są bardzo ważne lekcje, które doświadczamy z Biblii.

I ten, który przybiega słyszy piękne słowa:

Wstań, idź! Wiara twoja uzdrowiła cię. Ew. Łukasza 17,19

Zobaczcie, że tak naprawdę, to ten człowiek doznał nie tylko uzdrowienia z trądu. On doznał uzdrowienia w środku. To jego zepsucie w środku zostało również uzdrowione, bo ten człowiek nareszcie doznał czegoś czystego, czegoś z Chrystusa. Jezus mówi: „teraz wstań i idź, bo ty masz w środku to, co jest ci potrzebne, żebyś mógł chodzić. Już nie tylko z zewnątrz jesteś oczyszczony, ale masz cenność w środku, która pozwala ci chodzić – wdzięczność za to, co ci uczyniłem.”

Trzeba mieć to w sobie. Jeśli mamy być naczyniami do celów zaszczytnych, musimy mieć w sobie wdzięczność. Potrzebujemy, żeby z tego naczynia Chrystusowego przelana była do nas wdzięczność. Na początku, kiedy doznajesz uwolnienia, jakie zadowolenie, jaka wdzięczność, szczęście. Chodzisz i mówisz: „Pan dał mi swobodę, dał mi wolność”. Chrześcijanie patrzą na ciebie…A ty dziwisz się; no przecież chrześcijanie, dlaczego oni nie cieszą się ze mną? Oni są już znużeni. Nogi mają już w kajdanach, siedzą w klatce i myślą: „niedługo do nas dołączysz. Teraz cieszysz się, ale niedługo spowszednieje ci to i będziesz jak my”. Tylko dzieci Boże, które trwają w Panu cieszą się z tobą, bo w nich jest wdzięczność i radość Pana.

To jest bardzo ważne. Możesz wtedy zobaczyć ile jest już niewierzących serc, które nie cieszą się, że Pan działa, że dokonuje następnych świadectw. Radujmy się i cieszmy się, bo Jezus jest zawsze świeży. To co z Niego płynie jest zawsze świeże i piękne. Kiedy Jezus mówi: „wstań i idź” , to idź dla Jego chwały. Dlatego mówię: zanurz się w Jego Słowo, wykąp się w tym Słowie, raduj się, że umiesz pływać już po tym Słowie, że potrafisz przepłynąć już przez to i przez to miejsce i że są to dla ciebie znane miejsca, że twoja wiara się buduje, że używasz tych Słów kiedy modlisz się, rozmawiasz z Nim, rozmawiasz z ludźmi.