Jan 14:23

Słowo pisane

Dwa rodzaje grzeszników – część 2

Do ludu Bożego wchodzisz przez śmierć, a nie przez płot. Nie przez sztuczkę, ale przechodzisz przez śmierć, żeby nie wnosić do domu Bożego szkaradztwa starego zmysłowego życia. Zobaczcie jakie to jest ważne. Wielu wchodzi nie przez drzwi, dlatego widzisz, jak latami to trwa i borykają się cały czas. Muszą przejść przez drzwi, muszą skończyć swoje życie, wtedy zaczną prawdziwe życie. Dopóki nie przejdą przez drzwi, cały czas życie ich będzie balansowało. Tak wygląda życie bez przejścia przez drzwi. Życie na świecie jest chwiejne, rozchwiane, raz dobrze raz źle. Podczas gdy ci, którzy przechodzą przez drzwi, przez własną śmierć, oni wchodzą w stałość należenia do Boga. Każdego dnia należą do Boga i Bóg czyni w nich wzrost. To jest potrzebne, bo tylko ci będą zbawieni i ci pójdą na wieczność do Boga.

Zobaczcie, że kiedy przyjdzie Jezus i pośle aniołów, to oni wybiorą wszystkie zło z Jego Królestwa. Czy tak? Wszystkich tych, którzy nie weszli przez drzwi, którzy żyli religijnie, ale nie było w nich zmiany życia, zabiorą, żeby wyrzucić ich do gehenny. A tych którzy świecą światłością Jezusa, wezmą do wieczności. Jak ważne to jest! Można być nawet wiele lat chrześcijaninem i nie wejść przez drzwi, nie stracić swego „ja” i nadal mieć je bardzo silnie rozbudowane, nadal mieć swoje decyzje poczęte w grzechu i nie wstydzić się ich. Tak nie ma po drugiej stronie. Po drugiej stronie jest to, że dzieci Boże nie mogą grzeszyć. Po tej pierwszej stronie jest to, że dzieci diabelskie muszą grzeszyć. Cóż jednym do drugich?

Kim chcesz być? Kim ja chcę być? Decyduje o tym Bóg, dając nam swego Syna. Daje nam chcenie, ale czy my chcemy znaleźć też wykonanie, żeby On uczynił to w nas? Wiele razy wbrew temu, co my byśmy chcieli. Uginamy się w końcu i mówimy: „niech się stanie nie tak jak my, lecz tak jak Ty.” Wiemy, że dziecko Boże nigdy nie jest samo w doświadczeniach, na które napotyka. Nigdy nie sami. Z jednej strony jest to wspaniałe, kiedy Jezus mówi: „Ja będę z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”. Wspaniałe, że Jezus jest z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata. Zawsze z nami, nigdy nie jesteśmy sami. Wspaniale! Kiedy potrzebuję pomocy, to jak to wspaniale, że Jezus jest ze mną. Kiedy coś mi się nie udaje i wołam Jezusa, to jakie cudowne, że Jezus jest ze mną, że mogę zawsze znaleźć pomoc, aby pomógł mi przejść przez to doświadczenie. Wspaniale!

Ale czy to też jest wspaniale, że Jezus jest ze mną, kiedy chcę zgrzeszyć?! Kiedy chcę okłamać, kiedy chcę coś zrobić w grzeszny sposób? Czy to też jest wspaniale, że Jezus jest ze mną?! Przecież On jest święty. Wtedy już nie pasuje mi, że Jezus jest ze mną i wtedy zaczynam już oddzielać się od Niego. „Poczekaj sobie Panie Jezu w zgromadzeniu. Kiedy przyjdę na zgromadzenie, będzie znowu fajnie, ale teraz zostaw mnie. Zostań tam.” Wiecie, że niektórzy myślą, że zamknęli Go w jakiejś skrzynce, żeby nie był tam, gdzie ludzie chodzą, prowadząc swoje życie.

Pomyślmy, czy naprawdę jesteśmy szczęśliwi, że Jezus jest z nami, że kiedy będziemy żyli w grzechu, On również to widzi. Jego nikt nie może oszukać. Wspaniale, kiedy potrzebujemy pomocy, bierzmy zawsze od Niego pomoc. Zawsze potrzebujmy Jezusa. Zawsze szanujmy Go, że jest z nami. Zważajmy na to, że On jest święty, żeby nie zawstydzać Go. Paweł mówi: „kiedy grzeszycie, ja rumienię się”. To jak rumieni się Chrystus? Zważajmy na to, uczmy się tego. Po to jesteśmy Kościołem, żeby wzrastać, rozwijać się do obrazu Jezusa, Syna Bożego. Piękne! Nie znam nic piękniejszego tutaj. Nic piękniejszego! Można kończyć najlepsze szkoły, mieć najlepszą robotę, zarabiać mnóstwo pieniędzy, być tak zdrowym, że nigdy nic nie boli mnie, ale nie znam nic piękniejszego od poznawania Jezusa i uczenia się chodzenia z Nim codziennie.

Kiedy nawet mnie karci, uważam, że to jest piękne, bo pokazuje mi, że zależy mu na mnie, że kocha mnie. A jeśli Jezus kocha mnie, to jest najpiękniejsze! Nikt nie ma takiej miłości do mnie, jak On. Poszedł za mnie na krzyż. Jeśli kocha mnie i karci mnie, to jest dla mnie cenne, że koryguje mnie, że kształtuje mnie, że nie zgadza się na to, czy na to. Chcę cenić sobie to, kim On jest, jaki On jest, co chce ze mną uczynić. Czytamy, że On chce mieć Kościół czysty, święty i nieskalany, a więc jestem pewien, że będzie w tym kierunku pracował nade mną, abym był czysty, święty i nieskalany, żeby moje pragnienia, dążenia były czyste, święte i nieskalane, bo taki jest Jego Kościół.

W czym bierzesz udział? Możemy być ze sobą w Chrystusie. Możemy miłować się, cieszyć się sobą, budować się, dodawać otuchy, wzmacniać, tylko musi umrzeć nasze „ja”. Jeśli zebrałbyś stu ludzi, którzy umarli, którzy weszli przez drzwi do Królestwa Jezusa Chrystusa, to spotkałbyś ludzi, którzy wzajemnie, w wojnie troszczą się o siebie, czyniąc sobie dobro Chrystusowe, budując się nawzajem na dom dla Boga, bo takie jest ich życie. To jest ich troską i ich pragnieniem. Oczyszczają się od wszystkiego, co nie pasuje do Jezusa, aby to co dostali w Chrystusie z Boga było wyraźne i widoczne w ich codziennym życiu, w codziennym myśleniu i działaniu.

Pomyślmy. Chrystus woła nas do swojej winnicy. Czy pracujesz dzisiaj w winnicy Jezusa Chrystusa? Jakie masz nastawienie serca, pracując w Jego winnicy? Jakie emocje kierują tobą? Po pierwsze, szanujesz Właściciela tej winnicy. Czy tak? Chcesz robić to, co On chce, żebyś robił (robiła). Czy tak? Robisz to wobec innych, którzy są częścią tej winnicy. A więc, to co jednemu z tych najmniejszych uczyniłeś (uczyniłaś), Jemu to czynisz. Czyż to nie jest piękne, czynić coś Jezusowi?