Jan 14:23

Słowo pisane

List do Rzymian 8, 18-24; rozważanie – część 3

Nie ma tak ważnej sprawy, która mogłaby stanąć między mną a Chrystusem. Nie ma i nie może być tak ważnej sprawy, która staje między mną, a Nim, choćby nie wiem co by to było. Musimy nauczyć się tego, gdyż tak mówi Boże Słowo, że On musi być ważniejszy dla nas od wszystkich i wszystkiego, i że nasze ciężary dźwiga Bóg. Jeśli przychodzimy wielbić Go, to przychodzimy Go wielbić. Rzucimy w proch wszystko, nawet własny honor, jeśli chodzi o to, aby On odebrał chwałę, wdzięczność, tak jak mówi Słowo Boże, w duchu i w prawdzie. I tego każdy z nas musi nauczyć się, ponieważ tak właśnie chodził Jezus. Mogłoby stanąć wiele rzeczy między Nim, a Ojcem z powodu tego jacy byli wobec Niego ludzie, ale nigdy nic nie stanęło. Jezus nie dopuścił do tego. I my też musimy tej rzeczy bardzo, bardzo szybko uczyć się, żeby nic nie dopuścić do społeczności między mną a Chrystusem.

Wielu ludzi na ziemi myśli, że ma rację, kiedy coś mówi. Powiem wam, że macie rację tylko wtedy, kiedy pozwalacie innym ludziom cieszyć się Chrystusem, a Chrystus zrobi to, co potrzebne. Tak? Jeśli człowiek cieszy się Chrystusem, to Chrystus zrobi to co potrzebne. On wie jak to zrobić. To czego my nie umiemy, On potrafi. Pamiętacie jak powiedział: „najpierw wyjmij obłudniku tą belkę ze swojego oka, nim wyjmiesz źdźbło z oka brata swego”. Najpierw naucz się zobaczyć, czy ty naprawdę widzisz.

Wiecie, ślepy prowadzi ślepego, ale jeden ślepy myśli, że drugi widzi, drugi też myśli, że tamten widzi. Trzymają się i gdzie pójdą? Wpadną do dołu. Głupio kiedy ślepy prowadzi ślepego. To jest oszukanie. Jeśli człowiek nie wie po co jest chrześcijaninem i chce kogoś prowadzić, to prowadzi go do zagłady. Musisz wiedzieć po co jesteś chrześcijaninem, żeby podać komuś rękę i poprowadzić go dalej. To musi być Chrystus, to musi być chwała, uwielbienie, wdzięczność, zadowolenie. Musisz zostawić po sobie świadectwo, że ten człowiek chce należeć do Jezusa. Nie może zostać po tobie tak, że człowiek jest zagubiony i nie wie co teraz ma robić. Po każdej rozmowie, po każdej relacji, musi zostać w drugim, z którym mieliśmy relacje, jeszcze głębsze pragnienie Boga. Musi nam na tym zależeć, dla Jego chwały. To jest to budowanie się nawzajem.

A więc ten Duch w westchnieniach, wzdycha w nas i dzięki temu przechodzimy przez wiele doświadczeń.

A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują,”

Jak mogę okazać, że miłuję Boga? Kto wie? Jak mogę okazać, że miłuję Boga? Mogę pokazać miłując was. Bo jeśli nie miłuję tego, którego widzę i mam w zasięgu, to nie mogę miłować Boga, którego nie widzę. A więc to, że kocham Boga, miłuję Go, to mogę pokazać tylko w ten sposób - miłując nawet moich wrogów, dlatego, że mam szczęście, że kocham Boga, mam święto. A w święto niewolników wyprowadza się często na wolność i daje się swobodę tym, którzy mogliby być uwięzieni. Bo jest święto!

Czy codziennie masz święto? Ja też. Uwalniajmy, wypuszczajmy na wolność, nie krępujmy, wypuszczajmy na wolność. Niech wszyscy będą szczęśliwi.

Czasami może nam wydawać się, że my już wiemy, co się Bogu podoba, ale zawsze po tym, gdy wiemy co się Bogu podoba, jest w nas wesele. Przychodzisz i jesteś zadowolony i szczęśliwy (szczęśliwa). Chcesz wszystkich tutaj kochać, cieszyć się. nimi To właśnie jest to: Mamy być na obraz Jego Syna. A jak wygląda Jezus? O czym mówi Jezus? Co robi Jezus? Mówi, kto pierwszy może rzucić kamieniem? Ten, który jest bez grzechu. A co to jest rzucanie kamieniem?

Dlatego jest tak ważne dla mnie i dla ciebie, że mamy być na podobieństwo Jezusa. Jezus uczył w ten sposób: „A jeśli się modlicie, odpuszczajcie, jeśli cokolwiek macie do odpuszczenia. Odpuszczajcie, abym Ja mógł odpuścić wam.” Jezus wstawia się za nami, ale to wstawiennictwo może okazać się niewystarczające, jeśli my nie zrobimy tego, co mamy zrobić, to znaczy, że nie odpuścimy, wtedy Jego wstawiennictwo już nie działa. Krew Jego działa dopóty, dopóki my przyjmujemy Jego oczyszczającą ofiarę. Ale kiedy my zachowujemy zło, wtedy już wstawiennictwo nie działa. Zostajemy sami z naszym problemem. Im dłużej zostaniemy, tym większy korzeń goryczy nam wyrośnie. A korzeń goryczy potrafi wielu pokalać, doprowadzić do zniechęcenia wobec wdzięcznego serca, wobec Chrystusa.

A więc ważne jest to, żebyśmy chcieli być na obraz Chrystusa i abyśmy chcieli cieszyć się Nim. Gdyby przyszedł tu Paweł, o którym wiemy co napisał, co przecierpiał, co przeszedł i słyszelibyśmy, gdy on wypowiada słowa, wtedy zobaczylibyśmy, że to wszystko, co ucierpiał, co przeszedł ,nie zmieniło jego relacji z Chrystusem i zawsze jego pragnieniem było uratować, zbawić, wyrwać, zabrać diabłu. Nawet można powiedzieć, że już kończy się coś, to jeszcze spróbować wyrwać, zabrać, żeby nie dopuścić, żeby diabłu powiodło się. To jest ratownik, który do końca walczy o życie. Ale żeby być ratownikiem, musi zależeć nam na tym, żeby uratować i nie zniechęcimy się przeciwnościami. Gotowi jesteśmy znieść te przeciwności. A kim my jesteśmy? Skoro umarliśmy, to co my sami z siebie możemy zrobić w tym, co należy do Jezusa Chrystusa? To jest Jego. A my mamy stać się podobni do obrazu Syna. Bóg chce też nas uwielbić w Synu swoim.