Jan 14:23

Słowo pisane

Jak budować? – część 6

Pięknie, kiedy Bóg w zgromadzeniu może pracować w danym robotniku. Brat wcześniej mówił, że jesteśmy robotnikami i do każdego nasz Majster przychodzi, nasz Jezus Chrystus i mówi: „ty zrobisz to, ty zrobisz to, ty – to.” I wszyscy budujemy dla Chwały Bożej.

To jest nasz Pasterz, to jest nasz Stróż, który chce doprowadzić każdą duszę do wieczności, abyśmy mogli już tam całkowicie odpocząć od budowli i być z Ojcem. Całą wieczność. Tu musimy popracować. Tu musimy trzymać się mocno Pasterza i iść, cały czas iść. Apostoł Paweł mówi: „biegnijcie, nie zatrzymujcie się biegnijcie i ufajcie”.

Podczas zgromadzenia modliłem się też do Boga, aby rozwiązał sytuację związaną z moją żoną. Był problem, bo nie miała jak się dostać na pogrzeb dziadka. Kiedy więc dziewczyny rozmawiały jak to będzie, miałem takie pragnienie, by podejść do każdej z nich i powiedzieć: „ Czy Pan jest w stanie uczynić to? Czy jest w stanie uczynić, żeby zmienić całą sytuację?”. „No jest.” I Amen.

I potem jeden brat zadzwonił, że przyjedzie i że może wziąć po drodze pozostałych. Naprawdę Chwała Bogu!

Jak człowiek oddaje wszystko Temu, który niesie nasze ciężary, nasze problemy, i mówi: „Panie ja chcę Ci zaufać. Ja chcę, abyś Ty to wszystko poniósł, to z czym sobie nie radzę, bo jak mam sobie poradzić? Należę do Ciebie. Jak mam sobie poradzić?” Jeśli człowiek oddaje wszystkie swoje ciężary Temu, który poradzi sobie, najlepiej to uczyni, to wtedy jest zwycięstwo. Nachodzi człowieka taka błogośći, coś co nie jest w stanie nic opisać z tego świata. Myślę, że nawet w świecie, jakby człowiek wygrał nie wiadomo ile milionów, to nie ma takiej radości, jaką jest mu w stanie dać Bóg, kiedy tak naprawdę wszystko oddamy Bogu w wierze. I Bóg to wypełni. Nic nie jest w stanie wypełnić taką radością! I chwała Bogu za to najlepszemu Budowniczemu, naszemu Pasterzowi i Stróżowi dusz. Chwała Bogu. Niech Bóg prowadzi.

 Przyszły mi słowa z Mateusza 9,36.

Pamiętam jak w pracy ludzie rozmawiali, że pracy nie będzie itd., to powiedziałem do kolegi, że „robotników mało. Pracy dużo, ale robotników mało”. On tak: „No, no” i myślał, że chodziło mi o pracę na statkach. A ja mu mówię: „Czy chciałbyś pracować dla Jezusa Chrystusa?”. On się na mnie spojrzał i pyta: „A co bym miał robić?”. Nie zastanawiałem się nad odpowiedzią dla niego, ale powiedziałem: „Pełnić wolę Bożą”. To jest piękne, pełnić Jego wolę.

A widząc lud, użalił się nad nim, gdyż był utrudzony i opuszczony jak owce, które nie mają pasterza. Wtedy rzekł uczniom swoim: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje.”

Żeby wyprawił robotników na żniwo swoje... Iść i pełnić wolę Bożą.

Sam osobiście walczę i borykam się z przeciwnościami. My wszystko mamy w Panu Jezusie, abyśmy to wykorzystali, tą wolność, tą miłość. To wszystko jest, tylko czy my z tego korzystamy?

Jeśli pełnimy wolę Bożą to budujemy się, wszyscy. Miłujemy się. Czynimy tak, jak powinna pracować Budowla, aby były te cegiełki, aby oddawać za siebie życie. Oddać życie za brata i siostrę. Aby to było w działaniu, nie tylko na ustach, ale posmakować życia, oddawać życie, posmakować życie Chrystusa. Aby stawiać te cegiełki, tam gdzie chce Pan, pełniąc wolę Bożą. My mamy tą Budowlę, mamy te cegiełki i możemy pełnić wolę Bożą.

 W liście do Efezjan Paweł pokazuje, że muszę być zachwycony Chrystusem, zakosztować Jego, rozkoszować się Nim. Powiem nawet być zauroczonym Tym, który jest najwspanialszy. Paweł kierował oczy braci w Efezie, na Tego, który jest Najważniejszy, pokazując, że tylko On może to zrobić i uczynić.

W czwartym rozdziale tego listu pisze tak: „

Ten, który zstąpił, to ten sam, co i wstąpił wysoko ponad wszystkie niebiosa, aby napełnić wszystko. I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej, abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy, według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w miłości”. (Ef.4,10-16).

Tu jest pokazany piękny obraz przez apostoła Pawła. To nie jest wszystko, bo apostoł wymienił tylko pewne elementy, służby w Kościele. Ktoś mógłby powiedzieć: „ale ja nie jestem ani apostołem, ani prorokiem, ani nauczycielem, to ja nie muszę”. Nie. Każdy ma zadanie, ale w tym pięknym zadaniu ważne jest to, że to Chrystus przygotowuje, a ja muszę przyjść do Chrystusa. Tak jak dziecko wyciąga ręce, tak ja muszę do Niego wyciągnąć swoje dłonie i powiedzieć: Panie daj, Panie napełniaj.

Tak sobie też pomyślałem, żeby nie brać czasami cegieł i nie zakopywać: „O, to takie ciężkie, po co to nieść tak daleko na tą budowę, ona coraz bardziej wyższa. Zakopię”. Nie, nie zakopywać.

Brać i nieść dziękując w sercu naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, bo to jest wielki zaszczyt. Ja kiedyś nie miałem jakiegokolwiek pojęcia o budowaniu, że jest coś budowane. Żyłem w tym pogaństwie i budowałem coś innego, co idzie na zatracenie. Ale zostałem z tego wyrwany i przeniesiony na tak wspaniałą budowę, więc tym bardziej chcę móc z tego skorzystać, skoro mi dane zostało coś tak cennego.

Tak jak zostało powiedziane o zaproszeniu do pracy w winnicy. Można powiedzieć: „Nic wielkiego”, ale można powiedzieć: „Jaki wielki zaszczyt”. Bez Chrystusa nie miałbym zaproszenia do tej winnicy. Z Chrystusem mogę pracować w tej winnicy. Jeden jedną godzinę, inny dziesięć godzin, inny dwadzieścia... Nie ważne. Ale móc pracować, móc być z Tym, któremu Pan daje taką możliwość.

Wielu ludzi odrzuca tą możliwość. Uważają, że to takie pospolite. Ja nie chcę tego nigdy uznać za pospolite, bo to jest Ten, który wypełnił Sobą wszystko- nasz Pan, Jezus Chrystus. Każdego z nas przysposabia, każdemu z nas daje. Niech każdy z nas to dobrze wykorzysta, dziękując Mu za to, bo jest mu dany przywilej. Już nie na budowie diabła, ja bym nie chciał być tym, który tam stał i kpił, szydził. Ale można takim być niestety, kiedy człowiek staje z drugiej strony tej budowy. Chodzi, krytykuje: ja bym to lepiej zrobił, ja bym to lepiej uczynił. Wielu tak właśnie robi niestety, ale możemy dziękować za tych, którzy budują i sami być tymi, którzy budują, dziękując Panu za to. Amen.