Jan 14:23

Słowo pisane

Jak budować? - część 2

Przypomniał mi się również fragment z 1 listu Piotra 2:3-8

gdyż żeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan. Przystąpcie do niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny. I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa. Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, A kto weń wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni.

„Gdyż żeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan”. I tak zaświeciła mi taka myśl w sercu, że bez zakosztowania jak dobrotliwy jest Pan, nie będę dobrym budowniczym. Bez zakosztowania jak cenny mam skarb w tym kamieniu, nie będę dobrze budował. Im więcej zakosztuję, jak wielki mam skarb podany w budowie w tym fundamencie, jak wielką on dla mnie jest podporą, jak wielkim skarbem jest ten fundament, to rzeczywiście będę lepiej budował, jeszcze pełniej, jeszcze lepszych będę dobierać materiałów. To jest naprawdę niesamowite.

Tu jest napisane, że możemy się budować jako kamienie żywe w dom duchowy. I tak wracałem do tego trzeciego wersetu: można się tylko budować, kiedy zakosztowałem Jezusa Chrystusa, kiedy zrozumiałem na czym polega ta trwałość tego materiału, na czym polega ta charakterystyka tego najlepszego materiału. Jeśli zrozumiem to, że to nie polega na tym jak ja misternie ten materiał sobie obtłuczę, wyszlifuje itd., tylko zależy to od tego, jak ja ten materiał poznam, jak ja go przyjmę, jak ja go zakosztuję. Od tego zależy jak moja budowla będzie postępowała. Tak też zrozumiałem, że zawsze w całym ciągu tego budowania na Chrystusie muszę mieć cały czas powrót do doskonałości, zachwycenia się tym Kamieniem Węgielnym. I to jest też zasada, jak podejmować budowlę.

W Jeremiasza 48,9 czytamy: „Przeklęty, kto wykonuje dzieło Pana niedbale”. W tych słowach widzę, że jeśli podszedłem do tego dzieła, jakim jest budowanie Kościoła na fundamencie, na Jezusie Chrystusie i stawanie się cząstką tej budowli, to biada mi, jeśli wykonywałbym to niedbale. W każdej pracy, którą wykonujemy w swoich miejscach zamieszkania, widzimy, że jeśli wykonujemy ją niedbale to ona się sypie, albo dostajemy po uszach od szefa. Tutaj na tej ziemi wszystko jest wadliwe, niedoskonałe, a w Chrystusie – materiał doskonały. Dlatego Bóg nałożył na nas odpowiedzialność, że biada nam, jeśli to dzieło będziemy wykonywali niedbale. W tym tłumaczeniu jest nawet napisane, że jeśli do sprawy Bożej podejdziemy niedbale, to biada nam. Przeklęty taki, który do sprawy Bożej tak podchodzi.

Widzimy jaka jest odpowiedzialność na ludzie Bożym, jaka wielka odpowiedzialność tkwi na dzieciach Bożych. Z jednej strony rozkosz, zachwycenie się Chrystusem, podziwianie materiału, a z drugiej strony wielka odpowiedzialność, żebyśmy nie zniszczyli tego, co można osiągnąć poddając się Budowniczemu.

Ostatnio kończyłem księgę Jeremiasza i po niej mam taki jeden dodatkowy tor do modlitwy: „Boże abym naprawdę nic nie popsuł Twojego, żebym tylko nie odszedł od tego co mi darowałeś”.

Słuchajcie, jak tylko ponownie zacząłem badać dzieje Izraela na podstawie tego krótkiego czasu w Księdze Jeremiasza, to zobaczyłem jak Bóg chciał zbudować w Izraelu lud, który będzie z Nim nieustannie. Chciał im błogosławić, chciał być z nimi, chciał coś zbudować na tej ziemi, co inni ludzie będą mogli zobaczyć: „Ich Bóg jest Bogiem prawdziwym. Ich Bóg jest Bogiem doskonałym”. Każdy kto miał spojrzeć na Izraela miał to powiedzieć. Ale co zrobił z tym Izrael? Co zrobił z tym budulcem? Co zrobił z tym fundamentem? Oni mieli mieć w Bogu swój fundament. Oni jeszcze o Jezusie Chrystusie tak nie słyszeli. Wiedzieli, że On przyjdzie na ten świat. Ale Bóg nie pozostawił ich bez budulca. Pokazał im ufność w Nim. Mieli Mu ufać, Jemu zawierzać, Jemu oddawać swoje życie. Co oni w tym czasie robili? To jeszcze było za czasów Jozjasza. Księga Jeremiasza rozpoczyna się słowami: „Proroctwo za czasów Jozjasza”. Znamy historię Jozjasza, tego młodego króla, który wprowadził tak wielką reformę w Izraelu. Zniszczył asztarty, poburzył wszystko doszczętnie. Nawet proch, który z tego był, sypał na groby, żeby pokazać ludziom do czego to wszystko należy. Gdzie ma mieć swoje miejsce.

A jednak widzimy tam Izraela, który wrócił w końcu do Egiptu i z powrotem opornie, nawet jawnie powiedział Panu Bogu, nawet przez kobiety, że „my z powrotem będziemy piekły chleb dla tej bogini. My z powrotem będziemy to robili”. Słuchajcie, to jest przerażające, ale naprawdę taki jest człowiek. Przeraża mnie to, jakim jest człowiek. W pewnym momencie, kiedy wszedłem do pokoju, aby rozważać, mówię: „Boże, ja jestem przerażony tym słowem. Jeśli ja jestem takim samym człowiekiem, to bardzo Cię błagam o to, abyś tak mocno wniknął w moje życie. Abyś tak nieraz 'trzepnął' we mnie w momencie, kiedy będę rzeczywiście gdzieś tracił swój wzrok i abym w tym momencie poddawał się Tobie. ” Oczywiście lepiej, żeby tego nie było, ale zrozumiałem, że Budowla Boża to dbałość o fundament. Jak możemy zadbać? Tak, że będziemy czcili, wielbili Boga, nieustannie rozkoszowali się tym Fundamentem i podziwiali. Po to Bóg dał nam ten Fundament. Po to Bóg dał nam Chrystusa, abyśmy Go podziwiali.

Kiedy czytamy list Pawła do Hebrajczyków (bo to nie podlega myślę u nikogo wątpliwości, że napisał to Paweł), możemy zobaczyć jak on tam wywyższa Chrystusa, jak podziwia ten Fundament, jak pokazuje Izraelitom ten fundament, Jezusa Chrystusa, którego wypatrywali, wyczekiwali prorocy. A oni? Nie rozpoznali Go. I co z Nim zrobili?

I dobrze jest jak się mówi o tym Izraelu, ale nie dobrze jeśli tak się mówi dzisiaj o nas. My się nie różnimy od tamtych ludzi, ale w Jezusie Chrystusie możemy się różnić.

I jeszcze na koniec chciałbym powiedzieć, że widziałem jak Bóg uczynił Jeremiasza prorokiem niosącym nieustannie napomnienie do Izraela. To we mnie jest naprawdę gorące. Nieustanne zawołanie do Izraela, żeby wrócił do swojego Boga, że będzie go karał i smagał. Oni mieli Jeremiasza już serdecznie dość, ale w każdej tej nucie, kiedy Jeremiasz szedł do Izraela, widać nadzieję. Nawet na koniec najcięższej próby, najcięższego kształtowania, tam była nuta: „Lecz Ja o was nie zapomniałem”. Zobaczmy jak Bogu zależy na tym, aby ta Budowla oddawała Bogu chwałę, co będzie godne samego Boga.

I o tym mówi Paweł w liście, że jesteśmy świątynią Bożą. Rzeczywiście świątynią Bożą i nie możemy w żadnym wypadku tego zlekceważyć. Skoro jesteśmy świątynią tak Wielkiego Boga, Wiekuistego, Wielkiego Pana, Króla królów, to naprawdę bądźmy ostrożni. Mam budować najlepiej ze złota, z tego co daje Chrystus, jak najwięcej z Niego. Mam na to zwracać uwagę. Dzisiaj bowiem się mówi: „Buduję, czego się czepiasz? Jest budowla? Jest budowla.” Ale to od razu widać, czy ktoś buduje na Chrystusie Jezusie czy na swojej słomie. Czy ktoś wykorzystuje do budowy materiał trwały, wytrzymały i chociaż ta budowla słabiej się porusza, ale stabilnie, pomalutku się wiąże, ale jednak powstaje. I chwała Bogu za to.

Ze słów Piotra widzę, że muszę być zachwycony Chrystusem, żeby ta budowla mogła postępować. Tam gdzie stracę zachwycenie Chrystusem, materiałem pochodzącym od Boga, doskonałym, czystym, bezbłędnym, tam właściwie zacznę polegać na swoim ciele i wtedy tragedia, jedna wielka tragedia. I tak jest i o tym Bóg do nas mówi. I o tym też mówił Darek, że łączy to się z wolnością, że jestem wolny od tego, aby projektować swój materiał. Całkowicie wolny. Bóg uwolnił mnie całkowicie od tego, abym dobierał samemu składniki do tego materiału. Mam budować na Chrystusie, z Niego i na Nim i nie mam robić swoich domieszek. Tylko na Chrystusie. Mam doskonale podany materiał zawarty w Słowie Bożym, tylko rozkoszować się Nim i dalej chodzić z Panem.

 Co widać zawsze na wierzchu? Czy fundament jest na wierzchu? Jest ukryty. A jednak jest najważniejszy. Chrystus nie jest tak jak w tym świecie, że stawiają olbrzymie gmachy i to co na zewnątrz budzi podziw. Chrystus jest pokorny, jest uniżony. To jest siła i moc tego fundamentu: miłość, pokora, uniżenie, posłuszeństwo Ojcu. Dopiero na tym fundamencie cokolwiek musi się ostać. Choć ukryty a jednak najważniejszy. Choć Go nie widać, wszyscy, którzy nadbudowują się w Nim na dom, chlubią się Nim i mówią: „Z łaski Boga jestem tym, kim jestem. Nie uczyniłem się sam, lecz On mnie takim czyni. Nie spolegam na sobie, lecz na Nim.” Kiedy przychodzi burza, to się okazuje, że nie to co jest na fundamencie jest najważniejsze, ale dzięki fundamentowi ostoi się.