Jan 14:23

Słowo pisane

Prawda daje zwycięski "okrzyk bojowy" - część 1

Jesteśmy narażeni na wiele przeciwności, gdyż dopóki Adam i Ewa nie zgrzeszyli, nikt nigdy nie słyszał o jakiejkolwiek wojnie. Serce człowieka zaczyna drżeć na wieści wojenne: jak poradzę sobie, jak przejdę przez to doświadczenie, czy będę gotowy na to. Jednak wieści wojenne docierają do nas na każdy dzień i doświadczamy jaki toczymy bój i mówimy o pasie prawdy. Ostatnio mówiliśmy o filtrze, jako niezbędnym elemencie wobec docierających do nas wieści, informacji, by to, co słyszymy nie zniekształciło nas, nie spowodowało w nas złego myślenia. Doznajemy, że możemy mówić o czymś tak cennym i ważnym, a „lać wodę do czajnika bez filtra”. Później mamy kłopoty, gdyż zaniedbaliśmy coś, co było i mogło pomóc nam, lecz pominęliśmy Chrystusa w codziennym doświadczeniu i zobaczyliśmy, że smak tego, co wyszło z nas nie był przyjemny.

Możemy wiedzieć, że Król nasz jest wielki i potężny i jako Wódz niezwyciężony, a następnie pominąć Go w jakimś boju naszego życia i już jest kłopot. Wszędzie, gdzie pominiemy Chrystusa, w jakiejkolwiek sprawie, na pewno będziemy mieli kłopoty i problemy i będziemy cofać się. Doświadczenie przez jakie przechodzimy nie jest łatwe, lecz musimy wygrać je i Bóg zadbał o to, byśmy wygrali, ale chce żebyśmy korzystali z Chrystusa. Kiedy doznajemy, że zawodzimy gdzieś, próbujemy naciskać na innych i zrobić z nich to, czego nie możemy zrobić z samych siebie.

Często rodzice przelewają swoje niepowodzenia na dzieci, próbując, aby one zrobiły to, czego oni nie zrobili. Słowo Boże mówi też, że ludzie wkładają ciężary na innych, których sami nie byli w stanie unieść. Ale Pan nie chce tego. Pan chce, by każdy z nas złożył swoje ciężary na Tego, który może je unieść – na Pana. I to jest nasze codzienne doświadczenie – co my zrobimy z Chrystusem? Jakie jest nastawienie naszego serca i umysłu, kiedy myślimy o codzienności? To jest ważne. Słowo Boże mówi, że kiedy niewiasta ma rodzić, serce jej doznaje trwogi, lecz kiedy urodzi, zadowolona jest i szczęśliwa, że może oglądać owoc łona swego.

Kiedy myślimy o doświadczeniu, doznajemy, że ono mówi nam o bitwie, o zmaganiu, lecz wiemy, że jest Ktoś, kto może przeprowadzić nas przez to. I to musi być nasza siła. Prawda o Tym, który może przeprowadzić nas przez każde doświadczenie, musi napełniać nasze serca, jeśli chcemy wygrać, by osiągnąć cel, który wyznaczył Bóg. W naszym sercu i umyśle musi być triumfujący Chrystus, Ten, który nigdy nie przegrał, Ten który czyni możliwym to, co jest niemożliwe. Jeśli myślimy o walce z diabłem, musimy mieć pewność swego Chrystusa. Nie znaczy to, że zobaczę w boju jak działa Chrystus, jak odpowie, a kiedy tylko nie odpowiedział zbyt szybko, to podobnie jak Saul, sam zadbam o swoje powodzenie. Zobaczę, czy Pan sprawdzi się, ale kiedy tylko zorientuję się, że mój czas wygląda dziwnie inaczej, sam załatwię sobie temat. To nie jest poleganie na Chrystusie. To jest tak, by inni widzieli, że coś zastosowuję, a wtedy powiem: robiłem, ale Pan nie zdążył. Niemożliwe jest, żeby Pan nie zdążył.

Nasze serce potrzebuje być odważne, śmiałe, pewne swego Chrystusa i Jego rozkazów, napełnione prawdą. Niepewność jest szansą dla diabła. Niewiara powoduje porażkę, wiara – zwycięstwo. Mówimy, że wiara musi być przed doświadczeniem i w chwili doświadczenia ona jest zwycięska. Jeśli człowiek wchodzi w doświadczenie już bojąc się, bardzo szybko szuka rozwiązania i pomocy w cielesności.

A więc, jeśli mamy być przepasani prawdą, to ta prawda musi mieszkać w sercu naszym, w umyśle, w słowach, w wyrażeniu tego, co i jak robimy. Musimy być tak pewni swego Chrystusa i nie możemy inaczej walczyć. Wszyscy, którzy wyszli bez mocy i siły Pana, musieli wrócić, uciec w popłochu i przyznawać się co rusz, że przegrali (dzisiaj znowu przegrałem, dzisiaj znowu zrobiłem coś złego, znowu była porażka). Dlaczego? Zabrakło śmiałości Chrystusa. Człowiek szedł jak badacz, który nie jest pewny wyniku i nie wie, co osiągnie i wraca z porażką. Diabeł bada i patrzy, czy jesteś pewny, a jeśli nie wiesz, co osiągniesz, to musisz wrócić z porażką.

Kiedy przeglądamy w Biblii bohaterów wiary, to czy ci, którzy wygrywali w imię Pana, czy byli niepewni zwycięstwa? Czy oni już przed główną bitwą nie wyznali, że Bóg oddał im już wroga i mówili, że ptaki będą jadły ich ciała? Czy powiedzieli może: nie jesteśmy pewni, ale gdyby Bóg dał wasze ciała, to ptaki będą jadły je? Nie. Oni powiedzieli wyraźnie: za chwilę będziecie żerem dla ptaków. Tam nie było myślenia, że może być inaczej, gdyż oni szli w imię Boga. My mamy problem, gdyż idziemy w swoim imieniu i dbamy o swoje imię, dlatego mamy kłopoty w bitwach i wycofujemy się, i uczymy się sloganów chrześcijańskich po to, by nie wyglądać głupio. Wytłumaczymy wszelkie swoje porażki, tylko nie zadbamy o to, by wygrać, dlatego, że coraz bardziej boimy się bitwy. Stwarzamy sobie iluzję, że jednak nie jest tak źle. Powoli zaczynamy przyzwyczajać się do swoich wad i nie walczymy już z nimi, lecz uczymy się, jak nie nazywać ich wadami, które zaprowadziły Jezusa na krzyż. Zgadzamy się już na nie i nie walczymy, by zostały zniszczone. Tak, jak Izrael, w pewnym momencie odpuścił sobie i zostały wrogie armie, które później nękały go, a następnie doprowadzały go do upadku.

Nie ukrzyżowane do końca nasze własne ja będzie doprowadzać zawsze do upadku w różnych doświadczeniach, gdyż ono musi być ukrzyżowane. W chrześcijaństwie jest wiele chaosu, gdyż nie ma tak naprawdę patrzenia na Chrystusa, a jest patrzenie na ludzi: co powiedzą, jakie nowe nauki wymyślą – „i już jest dobrze”. Ale czy nauka może zbawić? Faryzeusze mieli naukę – ile kopru, kminku, itp., a Pan Jezus powiedział: nauk ludzkich przestrzegacie, a Bożych pozbywacie się. Masz prawo i przywilej być odważnym żołnierzem Chrystusa. Zostaliśmy wezwani do zwyciężania. Jesteśmy więcej niż zwycięzcami i to nie jest hasło, które mówi, że jak tylko zostaniemy wezwani, to mamy hasło, ale gdybyśmy przegrali, to możemy powiedzieć: jeszcze to hasło nie jest takie umocnione we mnie. To jest prawda, to nie jest hasło. Jesteśmy – ale tylko wiarą możemy być w tym miejscu. Sama wiedza nie wystarcza. Mogę wiedzieć, że w Piśmie napisane jest, że jestem więcej niż zwycięzcą, ale kiedy przychodzę do bitwy, szukam w panice jak uratować swoje imię. Już nie widzę siebie jako zwycięzcy.

A więc Bóg mówi: PRAWDA CZYNI CIĘ ŚMIAŁYM. Wyruszasz jako zwycięzca, gdyż prawda czyni cię zwycięzcą, wolnym. Będziemy dzisiaj mówić o przejawie prawdy w naszym sercu i umyśle. Kiedy myślimy o boju z diabłem, ta prawda musi uczynić nas bohaterami, w tym co jest dobre, miłe i pożyteczne. Na tym świecie jest wielu bohaterów, ale niewielu jest bohaterów w tym, co jest dobre, miłe i pożyteczne, w czynieniu tego, co jest zgodne z wolą Boga. To jest prawdziwe bohaterstwo – żyć tu na tej ziemi według woli Boga, gdzie jest tyle odstępstwa od woli Bożej. Musimy stać śmiało, nie bać się niczego, radując się społecznością z Bogiem, być przepasanymi siłą swego Króla, mieć to w sercu i umyśle, móc stanąć wobec każdej przeciwności, będąc pewnym swego Jezusa. To jest potrzebne tobie i mnie.

Z powodu tego, że jako ludzie próbujemy stworzyć własne chrześcijaństwo, odstępujemy od drogi zwycięzców, a wchodzimy na drogę "usprawiedliwiaczy". „Jestem usprawiedliwiony, nie było tam dla mnie miejsca, inni byli już przede mną, nie trzeba się pchać, trzeba pozwalać na to, by inni mogli”. I wysyła się młodych wierzących do ciężkich bojów, kiedy starzy wierzący siedzą sobie i dyskutują na tematy biblijne. A więc, nie o to chodzi, gdyż ci, którzy są więcej z Panem, powinni bardziej być gotowi na różne przeciwności, być świadomymi, że są dla następnych, którzy wchodzą na tą drogę, że im dłużej ktoś jest z Panem, tym bardziej jest widocznym zwycięzcą.

Otwórzmy list do Hebrajczyków, 10 rozdział, 16-23: Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech. Mając więc, bracia, ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę.

I to jest wyruszenie: moje grzechy zostały mi przebaczone, mam nowe serce, nowe umiłowania, nowe pragnienia, nowe zadowolenia. Jestem z moim Panem, a idę, by czynić wolę Jego. Mam miejsce w miejscu Najświętszym i jest mi tam dobrze. Toczę bój, już jako zwycięzca. Nie tak, że żyję w kłamstwie i rozpoczynam bój z diabłem, przecież on jest ojcem kłamców, że jestem złodziejem i rozpoczynam bój z diabłem – on jest ojcem złodziei, i tak po kolei, ale tu mam nowe prawo w sercu swoim: PRAWDĘ O MOCY KRWI JEZUSA CHRYSTUSA, która oczyściła mnie z moich grzechów. Wychodzę jako zwycięzca, jestem obmyty, oczyszczony i chodzę drogą nową, świętą, po której mogą chodzić sprawiedliwi. I to jest dla każdego, który wyrusza w ten bój. Każdy z nas musi mieć to w sercu swoim, jeśli myślimy o boju. Jeśli nie, nim zaczęliśmy, już jesteśmy rozpracowani, albo potępieniem, albo pochwałami, strachem, niepewnością, lękiem, obawą, czymkolwiek.

Diabeł spowoduje, że uciekniesz. On codziennie wypróbowuje nasze wyruszenia za Panem. A więc potrzebujemy mieć czyste serce, w którym jest nowe prawo, i to czyni Bóg. Jako oczyszczony, mam wstęp do miejsca Najświętszego, mam społeczność z Bogiem, a więc mogę rozmawiać z Tym, który dał mi to prawo. Mogę doznawać, że miejsce wieczności z Bogiem jest dla mnie miejscem mile widzianym. Nie interesują mnie rzeczy, którymi diabeł kusi ludzi. Interesuje mnie to, co w górze i jestem zadowolony w Panu. Niczego mi nie brak. Wszystko mam w tym, który mnie wzmacnia. Moje serce gotowe jest, by Pan posyłał mnie. Moje oczy nie są chciwe, ani pożądliwe, nie wypatruję czegokolwiek. Jestem uczciwy, szczery i prawy, bo Pan mnie takim uczynił. Mogę toczyć bój i być zwycięzcą. Kiedy diabeł przychodzi z jakimiś ofertami, mogę spojrzeć i nie przyjąć, gdyż moje oczy nauczyły się patrzeć na Chrystusa i On zaspokaja moje serce.