Jan 14:23

Słowo pisane

Pokarm i napój budowniczych - część 2

To nie jest Księga haseł. To jest Księga życia i nie wejdę w te Słowa bez Ducha Świętego. Nie dam rady, choćbym uczył się w nie wiadomo jakich szkołach. Nie dam rady wejść w te Słowa, jeśli mnie Duch Święty nie wprowadzi. I tu właśnie jest modlitwa, szukanie Pana: ”Panie bez Ciebie nie ruszę, ale z Tobą pójdę tyle, ile mi dasz.” Kiedy Pan zaczyna dawać, to twoje serce zaczyna puszczać, czujesz się więcej, więcej z Nim. Czujesz, że to jest życie.

Rzekli więc do niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. Rzekli tedy do niego: Jaki więc znak czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli tobie? Jakie dzieło wykonujesz? Jan 6,28-30.

Jezus daje im odpowiedź na to „abyśmy widzieli i uwierzyli”. Czy patrzysz przez tą lornetkę, bracie i siostro ze mną? Jezus stoi naprzeciw nich. Oni są pełni chęci otrzymania odpowiedzi na to pytanie: „nasi ojcowie jedli mannę, a Ty, co nam zaoferujesz?” Jezus stoi i jest pełen szczęścia w sercu swoim: „przecież to jest Jego najważniejsze zadanie”. I Teraz Jezus zaczyna o tym mówić. Jego oblicze jaśnieje napełnione chwałą.

Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba.

Pan stoi przed nimi. Ten Chleb z nieba stoi przed nimi! Jak oni mają Go zjeść? Mannę pozbierali i zjedli, ale jak mają zjeść Jezusa? Pomyśleli, że mają Go zjeść fizycznie tak, jak mannę.

Jak można jeść Jezusa, żeby mieć życie wieczne? Mannę jedli i żyli, ale do kiedy? Do śmierci. Chociaż jedli mannę, poumierali. „Ale kto będzie jadł ten chleb, nie umrze na wieki.” Co teraz Jezus mówi? Widzieli i uwierzyli – zapamiętaj – to jest odpowiedź na pytanie. Pan pokazuje tym ludziom coś bardzo ważnego. Pan jest rzetelny i chce dać im odpowiedź.

Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba!Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Ew.Jana, 6,33-35.

Kto przychodzi do Jezusa, musi widzieć. „Kto widzi Syna”. „A to jest wola Ojca mego, by ten, kto widzi Syna”. Ażeby zacząć karmić się Jezusem, trzeba widzieć Go. Ci ludzie widzieli fizycznie Jezusa, ale czy zobaczyli Go naprawdę? Czy naprawdę widzę Jezusa? Czy ty naprawdę widzisz Jezusa? Kim On jest w oczach serca naszego? Ten, który widzi Go, przychodzi do Niego, bo widzi to, co jest najważniejsze, żeby żyć na zawsze. Widzi w Jezusie swoje wieczne życie! A więc zostawia swoje przemijające, bo widzi już wieczne. Jeśli człowiek nie widzi życia wiecznego, nie zostawi przemijającego. Nikt nie zostawi przemijającego życia, dopóki nie zobaczy wiecznego. Nikt nie zostawi! Pan Jezus pokazuje to dalej. „Jeśli Ojciec nie da wam tego, sami do Mnie przyjść nie możecie.” Ludzie mogą chodzić za Jezusem, mówić „Jezus”, ale nie mogą przyjść do Niego naprawdę, jako do Życia, żeby nakarmić się Nim.

Nasz duch jest głodny i bez Jezusa jest umarły. Nasza duchowość jest martwa. Potrzebujemy pokarmu duchowego, pokarmu z nieba, żeby nasza duchowość ożyła. Straciliśmy obraz Boga nie z powodu np.fizycznych dolegliwości, ale straciliśmy duchowy obraz Boga. Nasze wnętrze straciło duchowy obraz Boga. Przestaliśmy być czyści w środku. Doskonała czystość jest w pokarmie z nieba, w Jezusie. W mannie nie było doskonałej czystości, ale w Chrystusie jest doskonała czystość i dlatego Bóg daje nam doskonale czysty chleb z nieba, aby każdy, kto przyjdzie do Jezusa, nakarmił się Nim, by mógł żyć na zawsze.

Jak więc mogę nakarmić się Jezusem? To przenika w duchowy sposób, to jest duchowy chleb i w duchowy sposób posila nas, czyni nas mocnymi, silnymi, zwycięskimi, ochotnymi, prawdziwymi. Zwróćcie uwagę, kiedy będziemy szli dalej, że Słowo Boże wyraźnie mówi: „kto do Mnie przychodzi”. Tu nie jest powiedziane: „kto do mnie przyszedł”. Kto przychodzi codziennie, każdego dnia swojego powrotu do Boga. Kto widzi we Mnie codziennie swoje życie, tego Ja będę karmił Sobą, takim, jakim jestem. Nie przez usta, nie przez żołądek, ale przez ducha naszego będzie karmił nas Pan. Ten Duch uwielbia Bożego Syna w naszym wnętrzu. Ten pokarm czyni nas innymi ludźmi. To jest cudowne, co tu mówi Jezus. Tego nie można wziąć fizycznymi rękoma, to musisz mieć przez to, że Bóg otwiera ci oczy serca, o co też modlił się apostoł Paweł w Liście do Efezjan – „aby Bóg otworzył oczy serca waszego, abyście mogli mieć wejrzenie w to, kim jest Jezus”.

Ci ludzie pewnie stali jak oniemiali, myśląc sobie: „co On w ogóle mówi?” Myśleli fizycznie, oczekując, że Jezus powie im: „tu, czy tam jest chleb”, a Pan powiedział, że On jest chlebem żywota. Oni nie pojmowali o czym mówi Jezus.

Nikt w tym momencie nie pojmuje, o czym mówi Jezus, tylko On sam wie i Ojciec. I Pan wie, że jeśli Bóg Ojciec otworzy jakimś z tych ludzi oczy, to przyjdą do Niego, by nakarmić się Nim, a Jezus nie odrzuci ich. Czytaj to dalej, to są cudowne Słowa prawdy. „Kogo Ojciec przyprowadzi do Mnie, Ja nie odrzucę go. Dam mu się najeść tego, co potrzebuje i uczynię go silnym”. Kiedy czytałem to, przyszedł mi na myśl Psalm 29, 11:

Pan da siłę ludowi swemu,

Skąd przychodzi siła? Z jedzenia. Nie jedz, a stracisz siły. Przez ten chleb z nieba Pan da siłę swemu ludowi, żeby miał siłę żyć na tej ziemi i nie skażać się światem. I to wszystko jest w duchowej warstwie, nie cielesnej. Nie przez składane jakieś kozły, owce, ale przez samego Bożego Syna. To jest cudowne! Prośmy tylko nieustannie Pana: „Panie, wprowadź mnie wyżej na tą skałę, chcę więcej zobaczyć Ciebie, by móc więcej Tobą żyć i więcej uwielbiać Cię. Widząc Cię, chcę się chlubić Tobą, Panie. Chcę cieszyć się Tobą, Panie.”

A więc mamy codziennie przychodzić. Kiedy Jezus uczył modlitwy, powiedział: „módlcie się codziennie – Ojcze nasz, który jesteś w niebie, bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi i daj nam chleba codziennego”, a tym jest Chrystus. Wiecie, tego nie da się wytłumaczyć po ludzku. Albo pojmujesz to duchowo, albo nie. Wszystko jest zależne od Boga. My ludzie nie możemy nikomu otworzyć oczu i nikomu nie możemy zamknąć. Pan otwiera, a jeśli uzna za stosowne, zamyka. Jeśli człowiek nie będzie pilnował się Pana Jezusa i nie będzie się codziennie karmił Nim, jego wzrok zacznie słabnąć, słabnąć, aż może dojść do powtórnej ślepoty, która jest już nieodwracalna. Tu nie można sobie tak pozwolić, że raz przyjdę i załatwiłem już cały temat z Panem Jezusem. Już mogę żyć sobie po światowemu, a przy tym będę się modlił, śpiewał, ale żyję już inaczej. „Byłem już przecież u Jezusa, dałem się ochrzcić, wszystko przecież zrobiłem.” To nie jest widzenie Jezusa. Apostoł Paweł wiedział o tym i pisał do Efezjan, którzy przecież byli ochrzczeni i widzieli Jezusa chodzącego po ziemi, a jednak napisał: „modlę się, żeby Bóg otworzył oczy serca waszego”. Apostoł wiedział, że to jest duchowa warstwa i że jest to tak ważne. Ci ludzie usłyszeli o Jezusie, zobaczyli w Nim tą nadzieję, ale żeby codziennie mogli być silni i zwyciężać, potrzebowali widzieć Go osobiście duchowym wzrokiem, by codziennie namiętnie karmić się Panem, smakować się w tym, kim On jest i doznawać Jego chwały.

A kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.Jan 6,35b.

I dalej Pan przechodzi do tego drugiego fragmentu: „abyśmy uwierzyli Tobie.” A Jezus mówi: kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Wiesz, jak wygląda człowiek spragniony, który nie ma wody, nie ma nawet czym zmoczyć warg. Jezus mówi: „jeśli uwierzysz we Mnie, nigdy nie będziesz czuł suchości i całe twoje wnętrze będzie wilgotne. Będziesz miał zawsze w bród wody, tyle, ile tylko to możliwe tak, żebyś mógł korzystać z niej. To źródło stanie się też w tobie źródłem wody tryskającej”. Przyjść i wierzyć. Po ten Chleb jest codzienne przychodzenie, nieustannie jest też wiara, żeby nie być suchym chrześcijaninem, by ziarno Bożego Słowa wpadało nie na suchą ziemię, która może zawsze owocować dla Jego chwały. Jakie to jest ważne dla nas! To jest życie teraz i życie na zawsze, wieczne, to jest Jezus Chrystus.

Powiem wam, że musimy dojść do punktu, że będziemy to Imię wymawiać z taką wdzięcznością w kierunku Boga, że całe nasze jestestwo będzie chciało Mu w tym Imieniu oddać chwałę. (Apostoł Paweł pisze o tym w Liście do Hebrajczyków 13,15.) Abyśmy tym Imieniem uwielbiali Boga. To nie jest tak, że tylko wymawiam Imię Jezus, lecz to musi we mnie stać się takim Imieniem, które wymawiam z tak nabożnym szacunkiem w tym duchowym, wewnętrznym człowieku, który w tym Imieniu ma swoje zbawienie, całą wieczność, dla którego to Imię znaczy dokładnie – Życie Wieczne i tym Imieniem uwielbia Boga. To jest duchowe prowadzenie Ducha Świętego. Bóg jest Bogiem duchów i zazdrosny jest o Ducha, któremu dał w nas mieszkanie. Bóg nie chce, abyśmy coś mieszali. A więc posyła Bożego Syna, abyśmy mogli usłyszeć, co interesuje naszego Ojca w niebie.

Teraz Jezus mówi:

Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, Jan 6,37.

Wszystko, co mi daje Ojciec – przecież to jest coś potężnego. Pomyśl sobie: Niebiański Ojciec przyprowadził cię do Jezusa. Po co? Po co? Bracie i siostro, po co Ojciec przyprowadził nas do Jezusa? Abyśmy zostali z Nim już na zawsze! I nigdy nie opuszczali Go, nigdy! Po to Ojciec przyprowadził nas, ponieważ dla Ojca jest to Syn zachwycający i dla nas Jezus Chrystus też ma być zachwycający. Ten Boży Duch, który przyszedł od Ojca i od Syna jest po to dany, by Jezus był zawsze zachwycający dla nas! By nigdy nie był to ktoś, o Kim mówię, ale w sercu jest już daleko i mieszam Go z rzeczami tego świata. Nie po to Ojciec przyprowadził nas.

Kiedy przypominam sobie pierwsze Słowa Boga do mnie i to Boże prowadzenie, ten wołający głos, co mogłem też dzisiaj opowiadać sąsiadce z dołu, to przecież Ojciec od razu kierował moją uwagę w kierunku Syna – dlaczego Chrystus musiał cierpieć za mnie? Po co więc Ojciec przyprowadził mnie do swego Syna? Żebym zobaczył Jego Syna! To jest piękno Bożego działania.

Mówią: „pokaż nam”. Jezus mówi: „jeśli Ojciec nie przyprowadzi was do Mnie, nie zobaczycie Mnie, ale jeśli Ojciec przyprowadzi was, zobaczycie Mnie, a kiedy zobaczycie, trwajcie.” Wiecie, Jezus jest zachwycający dla wielu ludzi, ale po jakimś czasie w tym bałaganie religii (dlatego apostoł Paweł pisał, że jedno niewierzące serce może uczynić wiele krzywdy) można zagubić najwyższą wartość chrześcijaństwa, to znaczy Jezusa. A potem można już prowadzić takie religijne życie; przyjdę, pośpiewam, coś poczytam, coś zrobię. Ale to nie jest moje życie! Moje życie, to jest co innego. Jestem bardziej zaangażowany w inne rzeczy, moje życie to jest tu na świecie, a Jezus to jest moja religia. Robię to, czy tamto, zajmuję się różnymi rzeczami i to mnie pociąga, a Jezus to moja religia, mój dodatek do mojego życia. Ale tak się nie da.

Kiedy Ojciec przyprowadza nas do Syna, Jezus zajmuje centralne miejsce. I to centralne miejsce jest nam bardzo potrzebne, bo bez tego nie jesteśmy w stanie żyć na tej ziemi i przejść przez te pokuszenia diabelskie. Jezus musi być na pierwszym miejscu, jeśli mamy dojść do wieczności! Jeśli zajmie drugą, czy którąś pozycję, stracimy wieczność, zginiemy!

A więc, to jest cudowne. Wiecie, żeby Duch Święty tylko trzymał nas, objawiając nam to, czego oko nie widzi, ucho nie słyszy, a co do serca ludzkiego nigdy nie wstąpiło, to znaczy samego Bożego Syna, abyśmy patrzyli na to, czego ludzie nigdy nie widzieli, o czym nie słyszeli. Kiedy przyszła królowa Saby do Salomona, mówiła: „ani trochę, nawet po części z tego co tutaj jest, nie jest tym, co mi mówili. To wszystko przerasta to, co mówili mi o tej mądrości twojej, Salomonie”. A tutaj więcej niż Salomon. Chwała Bogu!

Wiecie, coś musi dziać się z nami, żeby ta tama hamująca możliwości działania Duchowi Świętemu, została zburzona. Co to jest? Ślepota! Nasza ludzka ślepota to jest tama, która musi być zburzona, by przejrzeć na oczy i widzieć Jezusa. Pan nigdy nie będzie centrum, jeśli duchowo nie zobaczymy Go, bo Jezus mówi tu wyraźnie: „ każdy kto widzi Syna” (Jan, 6,40). Jak mogę widzieć Go dzisiaj, jak ty możesz Go widzieć? Tylko dzięki Ojcu.