Jan 14:23

Słowo pisane

Mądre i głupie panny - część 1

Wszystko sprowadza się do tego, jak nam na tym zależy. Czy jest to dla nas tak wartościowe, żeby położyć życie, czy jest to wartościowe, ale nie najbardziej ze wszystkiego, tzn. nie będę żył tak jak świat, ale nie będę też żył tak, jak chciałby Bóg.

Pan Jezus określił bardzo wyraźnie, że od tego momentu, kiedy On umarł na krzyżu Golgoty, każdy człowiek musi wyprzeć się siebie, wziąć swój krzyż i pójść za Nim, aby naśladować Go i wtedy może być Jego uczniem. A więc Jezus autorytatywnie określił, że od chwili, kiedy On umrze na krzyżu, jedynie człowiek, który przejdzie przez krzyż może pójść za Nim. Na krzyżu zostaje stary człowiek, za krzyż może iść tylko nowy człowiek. Stary człowiek nie pójdzie za krzyż. Nie da rady. Może być tak sprawiedliwy, jak apostoł Paweł, który był wcześniej jako faryzeusz, ale nie mógł przekroczyć tej granicy. Granicę mógł przekroczyć dopiero jako ten, który umarł, a zaczął żyć w nim Chrystus. Wtedy zaczął żyć jako nowy człowiek, pod nowym przymierzem, na nowych warunkach z całkowitą świadomością tego, że Chrystus powołał go do służby dla siebie, dał mu przywilej, prawo, aby mógł czynić to, co jest dobre, miłe i pożyteczne. I Paweł uznał to za najwyższą wartość. On nie postawił tego obok pewnych wartości, ale uznał, że wszystkie wartości nie mają znaczenia, jedynie Chrystus ma znaczenie. Sam Ojciec tak określił, że jeśli kto nie będzie czcił Syna tak, jak czci Ojca, to nie czci też Ojca. Mamy słuchać się Syna i wypełniać wszystko to, co On do nas mówi. Jest to coś bardzo ważnego słyszeć Słowa Jezusa i doznawać tych Słów.

Ostatnio mówimy w zgromadzeniu o wartości Słów Jezusa. Może być tak, że czasem ktoś powie ci coś nieprzyjemnego i chodzisz z tym, myślisz o co chodzi, rozważasz, zastanawiasz się, nawet nie możesz dobrze spać, bo chcesz rozsądzić to. A czy Słowa Jezusa też tak frapują mnie, że muszę wiedzieć, co On powiedział? Muszę dowiedzieć się, muszę korzystać z tego, naprawdę cieszyć się tym, widząc w tym prawdziwe skarby. Tak właśnie jest, że często zastanawiamy się nad czyimiś słowami, a Słowa Jezusa? Jakże często jest tak, że Słowa Jezusa nie mają takiej wartości, żeby żyć z nimi, chodzić z nimi, a przecież od nich zależy nasze życie. To przecież od Słów Jezusa zależy nasze życie teraz i wieczne. Pan powiedział: „moje Słowo będzie was sądzić.” Nie Ja będę was sądzić, ale to, co powiedziałem do was osądzi was, jeżeli nie będziecie żyli według tych Słów. To znaczy, że stawiacie się Bogu i nie chcecie zaakceptować Jego woli. Wielu ludzi stawia się Bogu i mija Jezusa, mówiąc: „Boże, ja nie akceptuję tego, że Ty całą swoją cześć zlałeś na swego Syna, abym czcił Syna Twego tak, jak czczę Ciebie.” Wielu ludzi nie chce tego uznać. Ale jeśli Ojciec coś postanowił i uczyni, to nam ludziom pozostaje tylko wypełnić wolę Ojca, poddając się Jego Synowi, wiedząc, że pewnego dnia Syn przekaże z powrotem władzę Ojcu, aby wszystko było poddane Ojcu. Syn przekaże to z całą świętą wdzięcznością, z całym świętym zadowoleniem, świętą miłością do Ojca, taki jaki On jest: czysty, święty, nieskalany. To jest najpiękniejsze. Niebo ogląda najpiękniejsze rzeczy, kiedy widzi Bożego Syna w relacjach ze swoim Ojcem. My również poznajemy Jego postępowanie na ziemi, jak wyrażał się, kiedy rozmawiał z Ojcem, jak był poddany woli Ojca, jak zawsze mówił: „Ja nie czynię tego, co chcę, ale czynię to, co chce Ojciec.” „Ja nie mówię sam od siebie, ale mówię tylko to, co powiedział Ojciec.” Pan nie wywyższał się, by pokazać jaki jest mądry, ale mówił: „Ojciec mój jest mądry, to On posłał mnie do was, bym Ja poniósł wasze grzechy, żebyście mogli być zbawieni”. Pan Jezus cały czas wskazywał na Ojca.

Czasami lubimy, kiedy ludzie wysoko o nas myślą, a powinniśmy cieszyć się, kiedy zaczynają myśleć wysoko o Jezusie, o Ojcu, kiedy zaczynają widzieć wartość Boga działającego w nas ludziach, kiedy zaczynają czcić Boga, za Jego wpływ na nas ludzi dzisiaj.

Będziemy rozważać takie jedno miejsce z Biblii, z Ewangelii Mateusza, 25 rozdziału, od 1- 13 wiersza:

Wtedy podobne będzie Królestwo Niebios do dziesięciu panien, które, wziąwszy lampy swoje, wyszły na spotkanie oblubieńca. A pięć z nich było głupich, pięć zaś mądrych. Głupie bowiem zabrały lampy, ale nie zabrały z sobą oliwy. Mądre zaś zabrały oliwę w naczyniach wraz z lampami swymi. A gdy oblubieniec długo nie nadchodził, zdrzemnęły się wszystkie i zasnęły. Wtem o północy powstał krzyk: Oto oblubieniec, wyjdźcie na spotkanie. Wówczas ocknęły się wszystkie te panny i oporządziły swoje lampy. Głupie zaś rzekły do mądrych: Użyczcie nam trochę waszej oliwy, gdyż lampy nasze gasną. Na to odpowiedziały mądre: O nie! Gdyż mogłoby nie starczyć i nam i wam; idźcie raczej do sprzedawców i kupcie sobie. A gdy one odeszły kupować, nadszedł oblubieniec i te, które były gotowe, weszły z nim na wesele i zamknięto drzwi. A później nadeszły i pozostałe panny, mówiąc: Panie! Panie! Otwórz nam. On zaś, odpowiadając, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie.

Jezus wypowiada bardzo proste Słowa. Co one mówią do mnie? Co ja słyszę, kiedy Pan mówi te Słowa? Mogę zorientować się, że Pan Jezus chce coś przekazać, coś, co jest potrzebne Jego Kościołowi, żeby Jego Kościół nie został znaleziony jako głupi, tylko mądry, żeby nie stracić tego, co najcenniejsze i żeby kiedyś nie usłyszeć tych Słów, których Jezus nie wypowiada z zadowoleniem. Ale są to Słowa świętego Pana, który musi wypowiedzieć je, gdy ludzie lekceważą to, co On mówił do nich. „Nie znam cię” – to jest tragedia, ale Pan wypowie te Słowa, dlatego, że niebo nie może być zamieszkałe przez ludzi, którzy nie znają Go i których On nie zna. To musi być wzajemna relacja.

A więc Pan mówi, że Królestwo Niebios tu na ziemi podobne jest do dziesięciu panien, które wychodzą na spotkanie z Oblubieńcem. Wszystkie one wychodzą, a więc wszystkie usłyszały wiadomość, że On przyjdzie i wyszły wierząc, że On wróci. Pan teraz pokazuje, że chociaż wielu wychodzi, niewielu wie naprawdę po co wyszło, na co będą wystawieni, kiedy wychodzą, że trzeba będzie przeżyć jakieś doświadczenia w swoim codziennym życiu, żeby nie zginąć, żeby nie odwrócić się, żeby się nie cofnąć, nie zrezygnować, żeby być gotowym na spotkanie z Panem.

Przeczytam taki jeden werset z Księgi Izajasza, z 60 rozdziału, :

Powstań, zajaśniej, gdyż zjawiła się twoja światłość, a chwała Pańska rozbłysła nad tobą.

Powstań i zajaśniej, gdyż zjawiła się twoja światłość. To, co pozwala ci przeżyć codzienność na ziemi już tu było, już przyszło, już chodziło po tej ziemi. Korzystajcie ze światła, póki macie światło.

I teraz wychodzą ludzie. Zobaczcie, że wychodzą i mówią: „tak, wiem, że Jezus wróci, wychodzę naprzeciw Niego.” A Jezus chce powiedzieć: „słuchajcie, nie chcę znaleźć was głupimi, kiedy wrócę. Chcę, żebyście byli mądrzy i żebyście mieli świadomość, że są pewne rzeczy, które musicie zrobić, wychodząc naprzeciw, których nie możecie zaniedbać.” I teraz, czy człowiek będzie gotów zainteresować się, co to takiego jest, co Pan Jezus chce powiedzieć przez te rzeczy. Pan mówi, że w tym Królestwie będą różnego rodzaju panny, będą mądre i głupie.

Będzie to wyglądało w ten sposób, że Królestwo Niebios, to są ludzie, którzy wierzą, ale część z nich będzie mądra w tej wierze, a część głupia. Będą razem, ale w tych ludziach będzie inny sposób działania. Jedni będą dbali o to, co powiedział Jezus, dla drugich nie będzie to najważniejsza sprawa. Aby zadbać o to, co mówi Jezus, trzeba poświęcić czas Panu, być z Panem, należeć do Niego, słuchać, co On mówi i poddać się Jego Słowom. Można być wierzącym, który lekko sobie żyje, nie słuchając Jezusa, ale wierzy w Jezusa, że Jezus był na ziemi, że wróci i oczekuje, że również wejdzie do wieczności.

A więc ci ludzie są ze sobą razem. Nieraz aż dziwne, jak mogą być razem, skoro inaczej patrzą na tą samą sprawę. Jedni przygotowują się, drudzy uważają, że wystarczy im wiara.

Panny wzięły swoje lampy i wyszły. Człowiek uwierzy i wyrusza. Samo wyruszenie jest już jakimś dobrym uczynkiem. Jest już jakieś posuwanie się we właściwym kierunku, co również jest czymś dobrym. Ale to jest za mało. Trzeba jeszcze więcej rzeczy w tym codziennym pielgrzymowaniu.

Pięć panien było głupich, pięć zaś mądrych. Głupie zabrały lampy, ale nie zabrały ze sobą oliwy.

Kiedyś przed laty mówiłem to słowo i pewien stary wierzący człowiek podszedł do mnie i mówi: „słuchaj bracie wszystko dobrze, ale tu się mylisz. Olej to jest Duch Święty. Wszędzie w Biblii olej to jest Duch Święty.”

Ale Pan Jezus mówi w tej przypowieści o sytuacji, kiedy mądre panny mówią do głupich: „idźcie i kupcie sobie”. Nie można kupić Ducha Świętego. Jeden człowiek chciał to zrobić. I co powiedzieli mu apostołowie? Piotr mówił: „proś Pana, czy mógłby ci być odpuszczony zamysł serca twego.” Czyż mądre panny wysłałyby kogoś, żeby popełniał obrzydliwość? A więc nie może tu Pan Jezus pokazywać: „idźcie i kupcie sobie”, skoro jest to czymś ohydnym. Tu chodzi o coś innego. Teologia może mówić prawdę, ale w pewnych momentach może się mylić, jeśli do każdej sprawy będzie podchodzić się tylko teologicznie.

Tu chodzi o uczynki, ale o uczynki wiary, uczynki Jezusa Chrystusa. Ile człowiek dopuścił Jezusa do swojego codziennego życia, tyle też zbierze tego, co jest potrzebne, aby wiara mogła jasno świecić i nie gasnąć. Zobaczcie, że Słowo Boże mówi, że wiara bez uczynków martwa jest tak, jak lampa bez oliwy nie świeci. Jest lampa, która ma zadanie, żeby świecić, ale nie będzie, bo nie ma oliwy. Wiara ma zadanie doprowadzić nas do wieczności, pokonać świat z jego pożądliwościami, ale jeśli ona nie będzie miała uczynków Chrystusa, to wtedy Jakub mówi, że wiara bez uczynków martwa jest. Jest wiara, ale ona nic nie da. Apostoł Paweł mówi, że w Chrystusie Jezusie wszyscy zostaliśmy przeznaczeni do dobrych uczynków, abyśmy w nich chodzili. Przeznaczeni w Chrystusie do dobrych uczynków, tylko w Chrystusie.

Człowiek sam z siebie nie ma dobrych uczynków, nie potrafi czynić dobrych uczynków takich, jakie są w Chrystusie. Każdy dobry uczynek człowieka skażony jest jego „ego”. Każdy nasz, bez Chrystusa, dobry uczynek jest skażony, dlatego apostoł Paweł mógł powiedzieć: „choćbyście mienie rozdali, ciało wydali na spalenie, jeśli nie macie miłości Boga w sobie, niczym dla Niego jesteście.” A więc nasze uczynki wykonane są bez Chrystusa, ale uczynki Chrystusa są wykonane w nas przez Niego. To są Jego uczynki w nas. Jeśli otwieramy się na Jego działanie, na Jego wpływ na nas, wtedy On może napełniać oliwą nasze naczynia. Pan mówił o tym, żebyśmy nie byli nieświadomi. Mówił: „zbierajcie sobie skarby w niebie.” Jak zbierać sobie skarby w niebie? Jest to właśnie wtedy, kiedy poddaję się wpływowi Jezusa i On może czynić we mnie to, co jest święte, wieczne. A to, co w Chrystusie, idzie do wieczności. Apostoł Paweł mówił, że choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej poniósł szkodę, cóż mi to pomoże?

Pomyślmy, że te mądre panny muszą coś czynić, żeby były gotowe. Skąd one wzięły te naczynia i olej do lamp? Dlaczego zrobiły inaczej, niż zrobiły głupie? Mądre panny słuchały Jezusa. Jezus powiedział bardzo ważne Słowa:

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie. (Ew. Mat.24,42.44).

Mądre panny były świadome tego, że to nie musi być tak szybko. Apostoł Paweł mówi, że już niektórzy ludzie podawali, że Chrystus już przyszedł. I tym zwiedli wielu ludzi. Ale Jezus mówi, że nikt nie wie kiedy, nawet On nie wie, tylko Ojciec w niebie wie kiedy to nastąpi.

A o tym dniu i godzinie nikt nie wie; ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec. Mat.24,36.

Mądre panny zdają sobie sprawę, że wyruszenia to nie jest tak, że za tydzień, albo za miesiąc, góra za rok, czy dwa wróci Pan i już będzie szybko wszystko załatwione. Mija rok, drugi, trzeci czwarty i człowiek zaczyna myśleć sobie; „wiadomo jak to jest?” Zaniedbał początek, myśląc: „nie muszę się starać o spotkania z Panem, nie muszę myśleć, czy jestem gotowy, żeby spotkać się z Nim. Przecież mam wiarę, to wystarczy”. Ale wiara jest po to, by czerpać każdego dnia i przygotowywać się, żeby nie zaniedbać tą wiarę, która pozwala nam sięgać do Tego Niewidzialnego i wiedzieć, że On jest i że nagradza tych, którzy szukają Go.

A więc mądre panny poddają siebie Panu i pozwalają, żeby Jezus używając ich, czynił to, co jest cenne i co pozwoli wierze świecić dłużej, niż tylko w tym, że wyszedłem i zrobiłem jakieś posunięcia. Dlatego mądre panny powiedziały do tych głupich: „idźcie i kupcie sobie”.

Jak kupić sobie coś? Jezus mówi: „Miejcie staranie o domowników wiary. Jeśli uczyniłeś coś jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnie uczyniłeś. Pozyskujcie sobie ludzi mamoną niegodziwości, aby przyjęli was do wiecznych przybytków.” Mamona to jest taki punkt w człowieku, którzy jest bardzo silny i mocny. Kiedy człowiek ma mamonę, jest spokojny, kiedy nie ma, jest niespokojny. A Jezus mówi, że będziesz używał tą mamonę w kierunku, który będzie niepokoić twoje ciało, ale będziesz zyskiwać skarby w niebie. Twoje ciało będzie mówiło ci: „po co to robisz? Potrzebujesz nowy zegarek, kup sobie nowy zegarek.” Ale twój wewnętrzny człowiek zdaje sobie sprawę, że to jest uczynek Pana, dlatego czynisz to, co chce Pan i zyskujesz sobie więcej i więcej.