Jan 14:23

Słowo pisane

Duchowy bój - część 6

A więc Bóg rozochocił się, ruszył do bitwy. Tchnienie Wszechmocnego ożywiło nas i Jego tchnienie zniszczy wszystkich Jego wrogów. Chwała Bogu za to, że On chce, abyśmy służyli Mu.

Musimy być mądrzy. Musimy pamiętać: krew Jezusa oczyszcza nas, ale nie pozwala nam żyć w pożądliwości świata. Nie oczyszcza nas, kiedy idziemy z pożądliwością w świat.

W pierwszym Liście Jana bardzo wyraźnie pokazane jest co nie jest od Boga, żebyśmy mieli pewność, że Bóg nie będzie u swoich dzieci tego właśnie akceptował. Że człowiek może doznawać innego rodzaju wojny.

Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki”. 1 Jana 2,15-17.

Bóg przeprowadzi tego, kto jest posłuszny temu Słowu i tego Bóg podeprze w doświadczeniach, by przeszedł (przeszła) dalej. Jeśli ten Wojownik jest twoim Wodzem, to ty jesteś zwycięzcą.

Treny 3,1-38:

Ja jestem tym mężem, który zaznał niedoli od rózgi jego gniewu. Prowadził mnie i zawiódł do ciemności, gdzie nie ma światła. Tylko przeciwko mnie zwraca dzień po dniu swoją rękę. Zniszczył moje ciało i skórę, połamał moje kości. Spiętrzył wokół mnie wysoko gorycz i mozół. Kazał mi mieszkać w ciemnościach jak dawno zmarłym. Zagrodził mi wyjście, zakuł w ciężkie kajdany. A choć krzyczę i błagam, nieczuły jest na moją modlitwę. Moje drogi zagrodził kamieniem ciosanym, poplątał moje ścieżki. Czyha na mnie jak niedźwiedź, jak lew w ukryciu. Moje drogi zrobił krętymi, mnie zaś nieużytkiem, doprowadził mnie do obłędu. Naciągnął swój łuk i wziął mnie za cel swoich strzał. Przebił moje nerki strzałą ze swojego kołczana. Stałem się pośmiewiskiem dla całego mojego ludu, ich pieśnią szyderczą na co dzień. Nasycił mnie goryczą, napoił piołunem. Starł na krzemieniu moje zęby, wdeptał mnie w popiół. Mojej duszy odebrał spokój, tak że zapomniałem, co to jest szczęście. I myślałem: Przepadła moja siła żywotna i moja nadzieja w Panu. Wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie. To biorę sobie do serca i w tym moja nadzieja, niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje. Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja. Pan jest moim działem, mówi dusza moja, dlatego w nim mam nadzieję. Dobry jest Pan dla tego, kto mu ufa, dla duszy, która go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu na zbawienie Pana. Dobrze jest, gdy mąż nosi jarzmo w młodości. Niech siedzi w samotności i milczy, gdy Pan je nań wkłada. Niech przytyka swoje usta do prochu, może jest jeszcze nadzieja. Niech nadstawia policzek temu, kto go bije, niech się nasyca zniewagą! Albowiem Pan nie odrzuca na wieki: Gdy zasmuca, znowu się lituje według obfitości swojej łaski. Zaiste, nieumyślnie trapi i zasmuca synów ludzkich. Gdy się depcze nogami wszystkich więźniów ziemi, gdy się łamie prawa człowieka przed obliczem Najwyższego, gdy się krzywdzi człowieka w spornej sprawie, czy Pan tego nie widzi? Któż może powiedzieć, że staje się coś, czego Pan nie nakazał? Czy z ust Najwyższego nie pochodzi zarówno złe, jak i dobre?”

Bóg naciera na swojego człowieka i wdeptuje go w proch. Po co? Nieczystość musi być usunięta. Jego człowiek musi być czysty. Jego człowiek musi być gotowy do pełnej służby. Bóg mówi do proroka: „jeśli odsuniesz od siebie to, co pospolite, uczynię cię moimi ustami.”

Niech Bóg pomoże nam cieszyć się, że w Jezusie okazuje nam Swoją wielką miłość i pragnienie, żeby zbawić nas, uratować nas, wyrwać nas z naszych złych rzeczy.

Czy poddasz się Mu? Czy w pokorze uznasz, że to nie diabeł atakuje cię, kiedy jesteś w złości, w nienawiści, w zgorzeli, w złym nastawieniu? Jeśli teraz masz kłopoty, to nie diabeł atakuje cię, ale sam Bóg atakuje cię, żeby usunąć z ciebie to zło, grzech, przeszkodę swego sługi, czy służebnicy. Jak ważne, żeby człowiek poddał się Bogu i żeby oczyszczał się (oczyszczała). Kogo Bóg miłuje, tego karci i smaga, bo chce mieć nas w czystości.

Chwała Bogu, że możemy przybliżać się do tego Boga. To jest Jedyny prawdziwy Bóg, Jedyny, który jest naprawdę Święty, Jedyny, który może nas zbawić, może stanąć w twojej i mojej sprawie i żaden wróg nie będzie w stanie wyrwać cię z Jego ręki. Jeśli ty będziesz zważać na Niego w każdej sprawie twojego życia, to On będzie wierny. Jeśli zgrzeszysz, to natychmiast upamiętasz się i oczyścisz, żeby nie czekać, aż On natrze na ciebie. Zanim natrze, chcesz być już oczyszczonym (oczyszczoną) krwią Jezusa. Będziesz robić to natychmiast. Nie będziesz czekać, aż zajdzie słońce, ale będziesz robić to natychmiast, żeby usunąć przeszkodę.

Księga Joba 16, 7-19:

Ale teraz On wyczerpał moją siłę i opanowała mnie straszna boleść. Moja nędza świadczy przeciwko mnie, moja niemoc jawnie mnie oskarża. Jego gniew szarpie mnie i zwalcza, zgrzyta na mnie swoimi zębami. Mój przeciwnik rzuca na mnie srogie spojrzenia. Rozdziawiają na mnie swoje usta, policzkują mnie wśród zniewag, społem gromadzą się przeciwko mnie. Bóg wydał mnie przewrotnym i wtrącił mnie w ręce bezbożnych. Żyłem spokojnie, lecz On skruszył mnie, a pochwyciwszy za kark, zdruzgotał mnie i postawił mnie sobie za cel. Dookoła mnie świszczą jego pociski, drą bezlitośnie moje nerki, wylewa się na ziemię moja żółć. Zadaje mi cios za ciosem, naciera na mnie jak wojownik. Przywdziałem wór pokutny na moje ciało, a moim czołem wryłem się w proch. Moja twarz jest czerwona od płaczu, a na moich powiekach ciąży mrok, chociaż na moich dłoniach nie ma występku, a moja modlitwa jest szczera. O ziemio, nie zakrywajże mojej krwi i niech nie ustanie moja skarga! Już teraz mam świadka w niebie i swego orędownika na wysokościach”.

Job wiedział, że to Bóg, że bez Boga diabeł nie mógłby tak na niego natrzeć. On wie, że w tej sprawie to musi być Bóg. Job wie również, że prowadził czyste życie. W każdej sprawie starał się, by w niczym nie sprzeciwić się Bogu. Nawet kiedy jego dzieci miały uroczystość, to zawsze dbał o to, żeby po tej uroczystości złożyć Bogu ofiarę, żeby oczyszczać swój dom. Ten Boży sługa bał się Boga i starał się każdego dnia chodzić w czystości, ale Bóg widział jeszcze coś w nim, co trzeba było usunąć. Co to było? Job znał Boga tylko ze słyszenia, a Bóg chciał, żeby on znał Go z widzenia. Bóg chciał posunąć swego sługę dalej. Oczyszczając go, posunął go dalej. Sługa w doświadczeniu okazał się sługą. Przeszedł próbę. Chwała Bogu!

Widzimy więc Boga, który staje przeciwko swemu słudze dla jego dobra. Ale jeśli sługa będzie buntował się i nieustannie spierał z Bogiem, to pozostanie w złu. Od Boga pochodzi zarówno dobro, jak i zło. To jest Bóg Wszechmogący. Niech Bóg pomoże nam szanować Go.

Nie chodzi o to, żeby ludzie byli porażeni, przerażeni, ale chodzi tylko o to, by dbać o czystość. Jeśli wiesz, że coś jest złe, to oczyść się. Jeśli wiesz, że nie robisz czegoś dobrego, a wiesz, że powinieneś (powinnaś) to robić, to rób to. Wszystko, co czynimy, czynimy z powodu Pana. Wtedy On przyzna się i da nam zwycięstwo. Chwała Bogu za to.

W wieczności będą sami zwycięzcy. Ale ci zwycięzcy zostali pokonani przez tego Wojownika i stali się Jego niewolnikami, a On uczynił ich zwycięzcami. Oni zdawali sobie sprawę, że służą Świętemu Bogu, a On napełniał ich chwałą zwycięstwa.

Pamiętacie, że arcykapłan mógł tylko raz w roku wejść do miejsca Najświętszego i to nie bez krwi, bo zginąłby. Pamiętamy synów Aarona, to nie diabeł zabił ich. Poszli do służby inaczej niż Bóg im powiedział. Ananiasza i Safirę nie zabił diabeł. Oni chcieli oszukać Ducha Świętego.

Niech Bóg pomoże nam naprawdę szanować Go, bo diabeł stosuje ten oręż: „Bóg zawsze ciebie kocha. Bóg pominie to, nie ma to takiego znaczenia, przecież dał swego Syna i na pewno nie chce twego zła. Minie to, nie przejmuj się tym, żyj. Przecież Bóg zapewnił ci już wieczne życie.” Tak diabeł zwodzi ludzi i kiedy człowiek podda się temu, to wtedy sam Bóg staje się wrogiem tego człowieka. Niekoniecznie jeszcze wrogiem, który chce doprowadzić do zabicia człowieka, ale wrogiem, który zaczyna atakować, ponieważ Jego żołnierz został skażony innym duchem, innym nastawieniem serca, innymi myślami. Bóg musi usunąć to ze swojej armii. To jest Wojownik, który patrzy na każdego żołnierza. Każdy żołnierz jest przed Jego oczami, sprawdzony (sprawdzona), przepenetrowany każdego dnia. On przepatruje swoją armię i patrzy, czy ćwiczymy się w pobożności, jak wykorzystujemy nasze dni. Dlaczego to robi? Dlatego, że chce dać nam zwycięstwo nad diabłem, chce żebyśmy byli jedno z Nim tak, jak On jest jedno z Ojcem.

A więc czystość, oczyszczenie krwią Jezusa było tobie i mnie potrzebne, żeby Bóg nie zabił nas. Czy dziękujesz Bogu za Jezusa, że Jezus oczyszcza cię swoją krwią dzisiaj, bo trwasz w społeczności z Nim? Wtedy Bóg nie jest twoim wrogiem. Zobacz jakie to jest cenne.

Nie chodzi o to, żeby straszyć nas fizycznie, chodzi o to, żebyśmy mieli świadomość. Świadomość jest bardzo potrzebna tobie i mnie, żołnierzom Jezusa, świadomość tego z Kim mamy do czynienia. Jezus powiedział kogo mamy się bać. Mamy mieć świadomość, że On umarł za nas na krzyżu, ale jeśli będziemy lekceważyć Go, wtedy On zabije nas.

Księga Jeremiasza 14, 7-12:

Chociaż nasze winy świadczą przeciwko nam, uczyń, o Panie, jak ci każe twoje imię, gdyż liczne są nasze wykroczenia, którymi przeciwko tobie zgrzeszyliśmy! O, nadziejo Izraela, jego Wybawco w czasach niedoli! Czemu jesteś jak obcy przybysz w ziemi, jak wędrowiec, który rozbija namiot tylko, aby przenocować? Czemu jesteś jak mąż strwożony, jak wojownik, który nie może ocalić? Przecie Ty, Panie, jesteś pośród nas, a twoim imieniem jesteśmy nazwami, nie opuszczaj nas! Tak mówi Pan o tym ludzie: Tak lubią się wałęsać, swoich nóg nie oszczędzają, ale Pan nie ma w nich upodobania, wspomina teraz ich winę i nawiedza ich grzechy. Potem rzekł Pan do mnie: Nie módl się o powodzenie dla tego ludu. Gdy będą pościć, nie wysłucham ich błagania, a gdy będą składać całopalenia i ofiary z pokarmów, nie będę miał w nich upodobania, lecz mieczem, głodem i zarazą wygubię ich”.

Dlaczego? „Gdyż liczne są nasze wykroczenia, którymi zgrzeszyliśmy przeciwko Tobie.” Bóg nie jest strwożonym Wojownikiem. On może w jednej chwili wyruszyć i zrobić porządek. On jest Wojownikiem, którego obrażono grzechami. Bóg powiedział: „teraz Ja będę przeciwko wam. Już nie wróg, lecz to Ja poślę na was miecz, głód, zarazę dlatego, że obraziliście Mnie swoją postawą, swoim nastawieniem, swoją lekkomyślnością, swoimi grzechami, w których trwaliście.”

Jezus przyszedł uratować nas. Ale w Nowym Testamencie Słowo Boże mówi też, że kto będzie rozmyślnie grzeszyć, lekceważyć Ofiarę krwi i nie będzie oczyszczać się ze swoich grzechów, lekko traktować krew Jezusa, a nadal nazywać się chrześcijaninem, będzie miał bardzo złe doświadczenie z Bogiem. Bóg nie da mu (jej) już szansy zmiany tego położenia. Kto uznaje sobie za pospolitą krew Syna Bożego, kto depcze po tej ofierze, tego wrogiem staje się Bóg. Dopóki korzystamy z tej krwi, oczyszczamy się, pozbywamy się zła, Bóg akceptuje to, bo dał swego Syna, żebyśmy mogli oczyszczać się. Ale jeśli przestaniemy oczyszczać się, a będziemy grzeszyć i mówić, że jesteśmy chrześcijanami i będziemy dalej „służyć”, to wtedy On powie: „koniec. Już nawet nie módl się, ta sprawa już zakończyła się u Mnie”. Taki jest nasz Bóg i Jezus wiedział o tym.