Jan 14:23

Słowo pisane

C.H.Mackintosh - Notes on Leviticus - Księga Kapłańska

KSIĘGA KAPŁAŃSKA

 

Temat Księgi: Świętość i odkupienie

 

 

Wstęp

 

            Zanim przystąpimy do nauki Bożej Księgi Kapłańskiej, zechciejmy najpierw ustanowić odnośnik, jaki istnieje pomiędzy Bogiem Jahwe a treścią tej Księgi w ogóle jak i też porządkiem, w którym oglądamy ofiary. Następnie następuje opis, który stanowi drugą cześć tej Księgi.

********

 

            Jahwe wezwał Mojżesza i tak powiedział do niego z Namiotu Spotkania - 1wiersz: Już słyszeliśmy Boga mówiącego z góry Synaj: Stanowisko, które Bóg zajmuje na świętej górze zupełnie odpowiada temu, co słyszymy stamtąd. Z góry płonącej ogniem Bóg darował „ogniste prawo”. W Księdze Kapłańskiej Bóg mówi z głębi Namiotu Spotkania. O budowie tego namiotu czytamy w ostatnich rozdziałach Księgi Wyjścia. Wreszcie urządził dziedziniec dookoła przybytku i ołtarz, a przy wyjściu zawiesił zasłonę. W ten sposób Mojżesz dokonał dzieła. Wtedy to obłok okrył Namiot Spotkania. A chwała Jahwe napełniła przybytek… Obłok, bowiem Jahwe we dnie zakrywał przybytek, a w nocy błyszczał jak ogień na oczach całego domu izraelskiego, w czasie całej ich wędrówki. Wyj. 40:33-38. Dzięki swojemu miłosierdziu Bóg uczynił Namiot Spotkania miejscem Swojego przebywania, a to, dlatego, że On tam był otoczony ze wszystkich stron tym, co służyło, jako żywy i widoczny pierwowzór podstawy Jego przymierza z Jego ludem. Gdyby On do Izraela przyszedł w tej mocy i potędze, w której On siebie objawił na górze Synaj, to Izrael musiałby Nawych miast zginąć, gdyż jak wiemy był to lud o twardym karku. Jednakże Jahwe był ukryty za zasłoną przybytku, który był pierwowzorem ciała Chrystusa Hebr. 10:20. Bóg był ukryty nad przebłagalnią, a z tego miejsca Jego wzrok spotykał nie upór Izraela, ale odkupieńczą krew, która wychodziła naprzeciw wszelkim wymaganiom Jego Boskiej Osoby. Ta krew wnoszona była do miejsca najświętszego przez arcykapłana i przedstawiała obrazowo krew drogocenną oczyszczającą od wszelkiego grzechu. I chociaż Izraela nie zadawał zupełnie sobie sprawy z tego wszystkiego, tym nie mniej krew ta uczyniła możliwym przebywanie Jahwe wśród Swojego narodu. Krew ta uświęcała i sprawowała oczyszczenie ciała Hebr. 10: 13. Takie było stanowisko Jahwe w Księdze Kapłańskiej. I to musimy pamiętać, aby mieć wierny obraz wszystkich ustaw, o których jest mowa w tej Księdze. Wszystkie te ustawy noszą na sobie pieczęć świętości związanej z miłą wonnością czystej łaski. Jednakże obojętnie skąd by Bóg nie mówił, On jest zawsze święty. On był świętym na górze Synaj, i był też świętym mówiąc z nad przebłagalni. Jednak w pierwszym przypadku Jego świętość była związana z ogniem pożerającym w drugim zaś z cierpliwością i miłosierdziem. Nieskazitelna świętość i nieskończona łaska stanowią podstawę odkupienia w Jezusie Chrystusie. Odkupienie to w różnoraki sposób zostało pokazane w Księdze kapłańskiej. Bóg powinien być świętym choćby Jego świętość wymagała wiecznego osądzenia niepokutującego grzesznika. Jednak pełny przejaw Jego świętości w zbawieniu grzesznika głoszą niebiosa słowami: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania Łuk. 2:14. Ten cudowny hymn nie mogły ogłosić niebiosa wtedy, kiedy był dany ognisty zakon, dlatego, że chociaż chwała na wysokościach Bogu była związana z „prawem z góry Synaj”. To „prawo” nie przynosiło „pokoju na ziemię” ani „Jego upodobania ludziom. Prawo pokazuje nam, czym ludzie powinni być. Aby zasłużyć Boże upodobanie. Kiedy Jednak „Syn” przyjął ciało ludzkie rodząc się na ziemi. To w Nim wszelkie interesy nieba znalazły pełną aprobatę, dlatego że zarówno Osoba jak też i dzieło Syna Bożego w pełni objawiły Bożą chwałę jak też Boże błogosławieństwo względem człowieka. Teraz chcemy powiedzieć o porządku, w którym zostały przedstawione ofiary, opisane w pierwszych rozdziałach tej Księgi. Jako pierwszą Bóg przedstawia nam ofiarę całopalną, a kończy na ofierze „za grzech”. Bóg kończy tym, od czego my zaczynamy. Ten porządek jest bardzo pouczającym dla nas. Kiedy miecz napomnienia przenika naszą duszę, to sumieniu przypominają się grzechy z przeszłości, które je obciążały. Pamięć przenosi nas w przeszłość i zatrzymuje się na stronicach przeżytego życia i widzi, że one są poznaczone czarnymi plamami – grzechami popełnionymi względem Boga i względem ludzi. Na tym etapie duszę mniej interesuje źródło skąd te grzechy wypływały. Ona znajduję się pod wpływem świadomości, że ten grzech był przez nią rzeczywiście popełnionym. Dlatego też taka dusza bardzo potrzebuje pewności, że Bóg dzięki swojemu wielkiemu miłosierdziu ustanowił ofiarę, dzięki, której wszelki grzech jest przebaczony Kol. 2: 14, a ta ofiara została nam przedstawiona pod postacią ofiary za grzech. Kiedy jednak dusza idzie do przodu w Boskim życiu, uzyskuje coraz większą świadomość, że grzechy popełnione przez nią są niczym innym jak tylko odroślami wspólnego korzenia, strugami jednego i tego samego strumienia. I staje się zrozumiałym dla niej, że grzech żyjący w ciele jest korzeniem, źródłem wszystkich nieprawości. A to odkrycie pociąga za sobą jeszcze głębszą wewnętrzną skruchę, którą uzdrowić może tylko głębokie zrozumienie dzieła krzyża, dlatego, że na krzyżu Sam Bóg osądził grzech w ciele Rzym. 8:3. każdy może jednak zrozumieć, że w tym miejscu Bożego Słowa, sprawa nie dotyczy grzechów, jakie przydarzają się w codziennym naszym życiu, ale tam jest mowa o powodzie „korzeniu”, od którego one pochodzą „o grzechu w ciele”. A to jest bardzo ważna prawda Biblijna. Chrystus nie tylko umarł za nasze grzechy według Pisma 1Kor. 15:3. Ale On stał się także dla nas ofiarą za grzech. 2Kor.5:21. Oto, o czym świadczy Starotestamentowa ofiara za grzech. Kiedy świadomość odkupieńczego dzieła Chrystusa wnosi pokój do naszego serca i do naszego sumienia, stajemy się sposobnymi karmić się Chrystusem, który jest podstawą naszego pokoju i naszej radości w obecności Bożej. Do momentu, kiedy my nie zobaczymy naszych przestępstw przebaczonych, a naszego grzechu osądzonego, nie możemy się karmić pokojem ani miłością. Tylko wtedy, kiedy zapoznamy się z ofiarą za przestępstwo i ofiarą za grzech, możemy ocenić całe znaczenie ofiary „spokojnej ofiary” radości i ofiary wdzięczności. Dlatego też ofierze „spokojnej” dane jest miejsce wśród ofiar odpowiednie do czasu, aż my nauczymy się karmić Chrystusem w sensie duchowym. Odpowiednie miejsce dane jest także i ofierze „pokarmowej”. Kiedy dusza skosztowała słodyczy duchowej społeczności z Chrystusem, kiedy ona nauczyła się w pokoju i z wdzięcznością karmić się Nim w obecności Bożej, to taka dusza napełniona jest pragnieniem, aby poznawać coraz głębiej doskonałość i Chwałę tajemniczej Osoby Chrystusa. Dzięki swojemu wielkiemu miłosierdziu Bóg odpowiada na to pragnienie i ustanawia ofiarę pokarmową, przedstawiającą nam doskonałość ludzkiej osobowości Chrystusa. Po tych wszystkich ofiarach następuje ofiara „całopalna” wieniec wszystkich ofiar, pierwowzór dzieła krzyża dokonanego na oczach Samego Boga i przedstawiającego nam zupełne oddanie serca Chrystusa Ojcu. W miarę możliwości zajmujemy się szczegółową nauką o tych wszystkich ofiarach. Tutaj chcemy tylko odnotować porządek, który jest naprawdę zadziwiający, choćbyśmy obojętnie, z jakiej strony nie patrzyli, to zawsze dostrzeżemy, że końcem jego jest krzyż. Jeżeli zaczniemy od Boga, który zniża się ku nam i zgodnie w tym porządkiem przyglądamy się ofierze całopalnej, to w niej widzimy Chrystusa ukrzyżowanego na krzyżu, Chrystusa wykonującego wolę Bożą w dziele odkupienia przynoszącego samego Siebie całkowicie, jako ofiarę na Chwałę Bożą. Jeżeli chcemy oglądać to w innym porządku poczynając od człowieka do Boga, to poczynając od ofiary za przestępstwo, to i w tej ofierze widzimy Chrystusa na krzyżu niosącego nasze grzechy i gładzącego ich całkowicie dzięki cenie Swojej odkupieńczej ofiary. Wszędzie w odkupieńczych ofiarach, jak tez i we wszystkich szczegółach związanych z nimi widoczne jest: doskonałość piękno i Boskie pochodzenie Dziwnego Zbawiciela. A wszystko to służy tylko jednemu celowi, aby pobudzić w sercach naszych głębokie zainteresowanie do tych drogocennych pierwowzorów i cieni, których Rzeczywistością jest Chrystus. Bóg, który nam darował Księgę Kapłańską, Sam Swoją żywą siłą daruje nam i zrozumienie jej, abyśmy mogli wielbić Jego imię za te szczególne pierwowzory odkryte w tej Księdze. A które rzucają jasne światło na Osobę i czyn błogosławionego Pana i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie Chwała na wieki wieków.

 

Rozdział 1

 

Temat: Ofiara całopalna (dar).

Chrystus przynoszący Siebie na ofiarę Ojcu. Hebr. 9:14

Ofiara pierwszoplanowa.

 

            Początek tej Księgi jest opisem ofiary całopalnej, przedstawiającej nam Chrystusa przynoszącego Siebie na ofiarę Bogu Hebr., 9: 14. Dlatego też Duch Święty tą ofiarę stawia na pierwszym planie. Wziąwszy na Siebie wypełnienie odkupieńczego dzieła miał jeden najważniejszy cel: Aby uwielbić tym Ojca. Jest moją radością, mój Boże czynić wolę Twoją (por. Ps. 40: 7-9). Te słowa były ciągle głównym motywem życia Pana Jezusa, Jego działalności. Nigdzie jednak nie zostały tak mocno podkreślone jak w dziele krzyża. Obojętnie, jaką by nie była wola Ojca, Syn przyszedł na ziemię, aby spełnić tą wolę. Dzięki Bogu my wiemy, w jaki sposób zostało wykonane w nas dzieło wypełnienia tej woli: Na mocy tej woli zostaliśmy uświęceni przez ofiarę Ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze Hebr. 10: 10. Jednakże dzieło Chrystusa dotyczyło najpierw Boga. Chrystus zawsze znajdował błogosławieństwo w wykonywaniu woli Bożej tutaj na ziemi. Żaden człowiek żyjący na ziemi nie postępował tak jak On. Dzięki wielkiemu miłosierdziu Bożemu niektórzy ludzie czynili to, co miłe w oczach Bożych (1Król. 15: 5, 11; 14: 8) Ale nie było na ziemi człowieka, który by pełnił wolę Bożą zawsze i wszędzie, całkowicie będąc jej oddanym. Jezus Chrystus był człowiekiem całkowicie posłusznym, posłusznym aż do śmierci krzyżowej Filip. 2:8. On sam zapragnął iść do Jeruzalem (Łuk. 9:51) Do sadu Getsemane, dalej aż na krzyż na Golgocie. I w słowach wyraża gotowość zupełnego poddania się woli Ojca: Czyż nie mam pić kielicha, który Mi podał Ojciec. Jan 18:11. Cudowną woń wydawało to zupełne poddanie woli Ojca. Całe niebo zostało napełnione radosnym hymnem uwielbienia widząc Człowieka doskonałego, czystego na ziemi, który nawet w chwili śmierci Swojej wykonuje wolę Swojego Ojca. Któż mógł zrozumieć tajemnicę głębi serca zupełnie oddanego i widocznego tylko dla Ojca tam na krzyżu na Golgocie. Nikt poza Bogiem Samym nie znał i nie zna wartości ofiary Syna. Sam Pan Jezus powiedział: Nikt nie zna Syna tylko Ojciec…Mat. 11:27 i dalej mówi: … i ten Komu Syn zechce objawić. Rozum ludzki jest w stanie do pewnego stopnia przyswoić sobie wiedzę, która istnieje „pod słońcem”. Nauka ludzka jest całkiem zrozumiała dla człowieka, gdyż jej poziom nie przekracza możliwości zrozumienia człowieka. Ale Syna może człowiek poznać na tyle, na ile Duch Święty da jemu objawienie o Synu przez Słowo Boże. Duch Święty z wielką radością objawia Syna, z wielką radością bierze Syna i darowuje nam. I to wielkie poznanie Syna zostaje nam odkryte w Piśmie Świętym. My nie mamy potrzeby jakiegoś nowego objawienia a to, dlatego, że Duch Święty wypełnia wszystko, przypomina o wszystkim. On tak czynił dla apostołów i przypominał im wszystko i wprowadzał we wszelkie poznanie (Jan 14:26; 16:33). A nie ma nic większego od tej Bożej prawdy. Dlatego wszelkie usiłowania, aby otrzymać nowe objawienie lub sięganie po coś, czego nie ma opisanego w Bożej Księdze jest czymś zupełnie beznadziejnym i daremnym i pozostaje obcym Bogu. Duch Święty może z nową mocą i potęgą rozwijać i wprowadzać do działania znajdującą się w Piśmie Świętym prawdę Bożą. Ale to wcale nie jest podobne do wytworu ludzkiej bujnej wyobraźni, która zupełnie odrzuca pełne Boże Objawienie a stara się poza tym objawieniem znaleźć podstawę, myśl do swoich dogmatów, które mogłyby zaspokoić sumienie. Ewangelia przedstawia nam różne strony charakteru, osobowości i dzieła Chrystusa. I już od pierwszego dnia, kiedy pojawiły się na ziemi te drogocenne przekazy, dzieci Boże przez wszystkie wieki, zagłębiali się w nie karmiąc się znajdującym się w nich objawieniem o Tym, Kto tak bardzo miłuje i komu zawierza wszystko serce miłujące Jego, zarówno obecnie jak też i w przyszłości. Jednakże niezbyt wielka liczba ludzi była zainteresowana dokładną nauką o tych tak licznych obrzędach dotyczących ofiar, a należących do obowiązku kapłańskiego. Podobnie jest i dzisiaj. Niewielu jest zainteresowanych tymi wspaniałymi pierwowzorami. Bardzo wielu ludzi czytając Księgę Kapłańską widzi obrzędy dotyczące wyłącznie narodu Izraela, a dla nich pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. Oni nie mogą dostrzec w nich wielkiej lekcji dla nas. Musimy jednak powiedzieć, że czytając pobieżnie Księgę Kapłańską, nie dostrzeżemy czegoś, co by mogło nas pociągać do głębszej analizy na równi z proroctwami. Jednakże słowa: To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma podtrzymywali nadzieję Rzym. 15:4. odnoszą się także i do tej Księgi. Jednakże musimy zarówno treść tej Księgi jak i całej Biblii czytać 1: 27 i nauczać w duchu pokory wyrzekając się swojego własnego „ja”. Jest koniecznym abyśmy zawsze byli przeniknięci głębokim uczuciem wdzięczności względem Tego, który przemawia. I nigdy nie zapominali o istnieniu głównego celu, ważnego znaczenia i ogólnej harmonii wszelkich objawień. Nasza wyobraźnia musi być pod kontrolą, nie możemy dopuścić jej, aby nas odwiodła od celu. Jeżeli z miłością Bożą p[przystąpimy do nauki płynącej z tej Księgi, wtedy odkryjemy w niej potężną kopalnię skarbów Bożych. Przystąpmy, więc do nauki o ofierze całopalnej. Jak już była mowa, ona nam przedstawia Chrystusa oddającego Siebie całkowicie na ofiarę Bogu. Jeżeli chce złożyć na ofiarę całopalną z bydła dar, niech weźmie samca bez skazy i przyprowadzi przed wejście do Namiotu Spotkania, aby Jahwe przyjął go łaskawie (3w). Wszechobecna Chwała Osoby Chrystusa jest podstawą prawdziwego chrześcijaństwa. Godność i chwała towarzysząca Jemu, towarzyszy także i wszystkiemu, co On czyni i każdej służbie, którą On dokonuje. Żadna służba lub działalność nie mogła cokolwiek dodać do Chwały Tego, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki Rzym. 9: 5. Ten, który objawił się w ciele 1Tym. 3:16. Prawdziwy Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju Izaj. 9:5 – Któremu nadadzą imię Emanuel, to znaczy Bóg z nami. Mat. 1:23.

Wszelaka służba – jak wiemy była związana z ludzką osobowością Chrystusa. Przyjąwszy kształt człowieka On zszedł z nieba na ziemię, pozostawiając chwałę, którą miał u Ojca od stworzenia świata. Przechodząc przez różne sytuacje życiowe, szukał jedynie chwały dla Imienia Bożego. Zeszedł z nieba, aby być „pożeranym” przez czystą i świętą „gorliwość” o chwałę Bożą PS. 69: 10. i aby dokończyć realizacji wszystkich zamiarów i planów Bożych. Ofiara „męskiego rodzaju” „bez skazy” „jednoroczna” przedstawia nam Pana Jezusa, dobrowolnie oddającego się na ofiarę, aby wykonać wolę Bożą. W tej ofierze nie mogło znajdować się coś, co by wskazywało na słabość lub na niedoskonałość. Na tę ofiarę było wybierane zwierzę męskiego rodzaju jednoroczne (por. Wyj. 12:5). Przy rozpatrywaniu innych ofiar zobaczymy, że było pozwolone w niektórych przypadkach składanie na ofiarę zwierząt, żeńskiego rodzaju. To wcale nie świadczyło o tym, że Bóg mógł przyjąć ofiarę niedoskonała, gdyż każda ofiara musiała być doskonała i bez skazy. Jednakże w niektórych przypadkach Bóg dopuszcza odstępstwo od tej zasady, świadczące o niedoskonałości człowieka, przynoszącego za siebie ofiarę. Jednak ofiara całopalna była najbardziej cenną ze wszystkich ofiar, gdyż ona przedstawia nam Chrystusa oddającego siebie na ofiarę Bogu. Tutaj oglądamy Chrystusa w całej pełni poświęconego wyłącznie Bogu. To na Niego jest zwrócony wzrok Ojca. To dla Niego było otwarte serce Ojca. My musimy to wszystko umieścić głęboko w naszej pamięci. Tylko Ojciec znał prawdziwą wartość krwi Swojego Syna. Tylko Ojciec znał prawdziwą wartość ofiary Swojego Syna. Tylko Ojciec mógł prawdziwie ocenić znaczenie krzyża. Tylko Ojciec mógł prawdziwie ocenić oddanie Syna Ojcu. Krzyż przedstawiony nam tutaj przez ofiarę całopalną zawierał w sobie coś, co mogło być widocznym tylko dla oka Ojcowskiego. Znaczenie krzyża jest pełne nieosiągalnych głębin, niedostępnych dla ludzi i aniołów. Wychodzący z „krzyża” głos, dosięga tylko ucha Ojca, gdyż on był przeznaczonym wyłącznie dla Niego. Pomiędzy krzyżem Golgoty a tronem Bożym istniało powiązanie, niezbadane, niezgłębione i niezrozumiałe dla wszystkich stworzeń Bożych. I przyprowadza go do Namiotu Spotkania przed wejście, aby Jahwe przyjął go łaskawie 3w (por. Kapł. 22:18-19). Charakter ofiary całopalnej przedstawiony nam w Piśmie Świętym wskazuje na bardzo słabo zrozumiałą stronę dzieła krzyża. Jesteśmy skłonni widzieć w krzyżu, miejsce gdzie się dokonał sąd i był raz na zawsze rozstrzygnięty dylemat pomiędzy wieczną sprawiedliwością a ofiarą bez wady, miejsce odkupienia naszego upadku i grzechu i miejsce chwalebnego zwycięstwa nad szatanem. Krzyż rzeczywiście jest tym wszystkim. Ale trym nie zostało ograniczone jego znaczenie. Krzyż jest także i miejscem gdzie została objawiona miłość Syna do Ojca. A tą sławną stronę krzyża przedstawia nam ofiara całopalna, według swojego charakteru, jest to ofiara dobrowolna. Gdyby sprawa dotyczyła tylko odkupienia z niewoli grzechu i poniesienia sprawiedliwego Bożego nakazu za grzech, to ta ofiara nie mogłaby być zależną od ludzi, od osobistej woli przynoszącego ją. W takim przypadku byłaby ona obowiązkową, konieczną. Pan Jezus nie mógł pragnąć upodobnić się do ofiary za grzech (2Kor 5: 21) pragnąćponieść na Sobie gniew Boży i pozbawić Siebie bycia pod ciągłą obserwacją wdzięcznego wzroku Ojca. Już sam ten fakt pokazuje nam, że ofiara całopalna nie przedstawia nam Chrystusa niosącego na Sobie grzechy całego świata, lecz Chrystusa wypełniającego wole Bożą. Słowa Samego Chrystusa świadczą nam, że On odróżniał te dwie strony krzyża. Widząc w krzyżu miejsce dla odkupienia grzechu i związane z tym cierpienia, On zawołał: Ojcze, jeśli możliwe oddal ode mnie ten kielich. Nie Moja w tym wola, ale niech się stanie Twoja (por. Łuk. 22:42). On ze strachem ogląda wszystkie następstwa, jakie były wynikiem podjętego przez Niego dzieła. Święte i czysta Jego dusza drży na myśl, że On musi się stać tym, czym była ofiara za grzech.  Miłujące serce Jego bardzo cierpiało na myśl pozbawienia się obecności Ojca. Jednakże Chrystus widział także krzyż i z innej strony. Krzyż w oczach Jego był także miejscem, w którym miały zostać odsłonięte głębokie tajniki Jego miłości do Ojca. Miejscem, na którym „z własnego wyboru” „dobrowolnie” on mógł wypić kielich, który dał Jemu do wypicia Ojciec. I On wypił jego aż do dna. Całe życie Chrystusa wydawało miłą woń wznoszącą się do tronu Ojca nieustannie. On zawsze i wszędzie czynił to, co było miły 17; 5:20). W oczach Ojca. Jednakże ofiara całopalna przedstawia nam nie życie Chrystusa choćby ono było i najbardziej błogosławionym i miłym. Ta ofiara przedstawia nam Chrystusa w czasie Jego śmierci. Jednakże nie w śmierci, kiedy On stał się za nas przekleństwem Gal. 3:13. Ale Chrystus, który stał się miłą wonią dla serca Ojca. Ta wielka Boża prawda, mówi nam o szczególnym pięknie krzyża widocznym dla każdego duchowego człowieka. Dając szczególną wartość cierpieniom naszego umiłowanego Pana w oczach wszystkich, którzy prawdziwie Go miłują. W krzyżu upadły grzesznik znajduje odpowiedź Boga na wszystkie trudne zagadnienia dotyczące stanu serca i sumienia. Prawdziwie wierzący człowiek otrzymuje wszystko, czego tylko pragnie jego serce i co głęboko wzrusza cała jego osobowością. W krzyżu Aniołowie znajdują przedmiot godny ich szczególnej uwagi, zaspakajający ich pragnienie, aby wejrzeć w tajemnicę, którą oni pragną zgłębić (por. 1Piotr 1:11-12). Wszystko to jest prawdą. Jednak w krzyżu jest także i coś znacznie wyższego, coś, co przechodzi wszelkie oczekiwania świętych, aniołów Bożych – a jest nim zupełne oddanie serca Syna i przyniesienia jego w ofierze Ojcu i ocenione przez Ojca, jako najwyższa wartość. I to właśnie jest ta samą stroną dzieła krzyża, znajdującego wyraz w ofierze całopalnej. Muszę tutaj powiedzieć, że dopuszczając myśl jak to niektórzy czynią, że Chrystus przez całe życie niósł na Sobie grzechy ludzi, skażamy tym samym cudowne piękno, jakim wyraża się ofiara całopalna. Wtedy zanika zupełnie jej szczególny charakter dobrowolności, gdyż nie jest możliwym, aby mówić o wolnym wyborze, jeżeli przyniesienie na ofiarę życia jest nieodwołalnym skutkiem położenia, w którym znajduję się ofiara. Gdyby Chrystus niósł na sobie grzechy przez całe życie, to śmierć Jego byłaby tylko nieodwołalnym skutkiem, a nie dobrowolną ofiarą. Dlatego możemy z całą stanowczością powiedzieć, że niezgodna z Pismem nauka o tym, że Chrystus przez całe Swoje Zycie niósł na Sobie grzechy, godzi w całe piękno tej cudownej ofiary całopalnej. Ofiara całopalna nie przedstawia nam Chrystusa niosącego na Sobie grzechy, a tym samym zasługującego na gniew Boży, ale Chrystusa dobrowolnie oddającego się na śmierć krzyżową, a tym samym potwierdzającego zupełne oddanie Bogu. Przez siłę Ducha Świętego Syn wykonuje wolę Swojego Ojca, a to czyni wyłącznie na skutek Swojego dobrowolnego wyboru. A o tym świadczą Jego własne słowa: Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie Moje oddaję, abym je potem znów uzyskał. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od Siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów uzyskać. Taki rozkaz otrzymałem od Mego Ojca. Jan. 10:17-18. Prorok Izajasz widzi w Chrystusie ofiarę za grzech i mówi: …bo Jego życie zabiorą z ziemi (por. Dz.Ap. 8:33; Izaj. 53:8). Chrystus nie mówił, że grzech był na Nim i że za grzechem następowało odkupienie grzechu, On mówi wyraźnie, że nikt Mu tego życia nie odbiera, ale On sam je oddaje. Nikt Mu go nie odbiera, żadna siła ludzka lub diabelska nie miała do tego prawa. Oddanie życia było zupełnie dobrowolnym. On Zycie oddawał, aby je znowu uzyskać. Jest Moją radością Mój Boże czynić wolę Twoją (Ps. 40: 9). Oto słowa Tego, który obrazowo jest przedstawiony w ofierze całopalnej. Dzięki sile Ducha Świętego z radością oddaje Siebie doskonałego na ofiarę całopalną Bogu. Jest rzeczą bardzo ważną abyśmy zrozumieli, co było najwyższym celem Chrystusa w dziele odkupienia, gdyż to ugruntowuje pokój wierzącej duszy. Wypełnić wolę Bożą, urzeczywistnić zamiary Boże, objawić chwałę Bożą – oto najważniejsze zadanie dla oddanego serca Bogu serca Zbawiciela. Który patrzał na wszystko i oceniał wszystko z Bożego punktu widzenia. Chrystus wcale nie myślał o tym jak ta lub ta druga działalność odbije się na Nim Samym. On uniżył Samego Siebie stawszy się posłusznym, aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Filip. 2:7-8. On wyrzekł się wszystkiego. Oto, dlaczego po zakończeniu Swojej ziemskiej wędrówki, podniósłszy Swoje oczy do góry powiedział: Ja Ciebie Ojcze otoczyłem na ziemi chwałą przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania Jan. 17:14. Nie można oglądając tą stronę dzieła Chrystusa nie doświadczać zachwytu nad wspaniałością Osoby Jezusa Chrystusa i nie czując miłej woni Jego miłości. Zrozumienie, że Bóg był na pierwszym miejscu dla Chrystusa w dziele krzyża, wcale nie oznacza pomniejszenie znaczenia Jego miłości ku nam. Gdyż ta Jego miłość ku nam i Jego zbawienie oparte jest na chwale Bożej objawionej w śmierci Jego. Chwała Boża powinna pozostawać podstawą wszystkiego. Lecz na Moje życie napełni się Chwałą Jahwe cała ziemia Liczb. 14:21. My wiemy, ze ta odwieczna chwała Boża i wieczne błogosławieństwo stworzenia Bożego są nierozdzielnie powiązane ze sobą w odwiecznych planach Bożych. I tak, jeżeli chwałą Boża napełni się wszystko to i urzeczywistni się błogosławieństwo wszelkiego stworzenia. Położy rękę na głowie żertwy, aby była przyjęta, jako przebłaganie za niego 4w. Położenie rąk na głowie wyraża pełne utożsamienie się z tym, na kogo ręce zostały położone. Na skutek takiej działalności ofiara i przynoszący ją stawali się jedno. I taka jedność czyniła w ofierze, ze ten, kto ją przyniósł stawał się życzliwym w oczach Bożych, a to dzięki wielkiemu znaczeniu, jakie miała ta ofiara w oczach Bożych. Jeżeli mając na uwadze ten fakt popatrzymy przez niego na Chrystusa i wierzącą duszę to staje się widocznym jeden z największych przywilejów tak mocno akcentowany w Nowym Testamencie. A mianowicie: zidentyfikowanie się wierzącej duszy z Chrystusem i przyjęcie jej w Nim. Dlatego też: Postępujemy w świecie tak jak On (1Jan 4:17; 5:20). Każdy, więc kto nie jest w Chrystusie żyje w swoich własnych 4:21. Grzechach. Życie w Chrystusie czyni nas błogosławionymi. Czegoś pośredniego w tym wypadku nie ma. Albo jesteście w Chrystusie albo poza Nim. Nie można przebywać w Chrystusie częściowo. Wystarczy, aby was od Chrystusa oddzielał choćby jeden włos i wy już w pełni zasługujecie na gniew i osądzenie. Jeżeli wy znajdujecie się w Nim, to będziecie chodzić przed Bogiem tak jak On i otrzymacie pełen dostęp do Świętego Boga. …bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej zwierzchności i władzy (Kol. 2:10). …obdarzył nas w Umiłowanym (Efez. 1:6) …bo jesteśmy członkami Jego Ciała (Efez. 5:30) Ten zaś, kto się złączył z Panem jest z Nim jednym duchem (1Kor. 6:17) Taką jest prosta nauka Słowa Bożego. Zarówno Głowa jak i członki powinne posługiwać się jednakową wonią. Głowa i członki stanowią jedną całość. Bóg widzi ich, jako złączonymi w jedno i rzeczywiście oni stanowią jedną całość. Ta prawda jest jednocześnie podstawą samego najwyższego zaufania względem Boga i głębokiej pokory duszy a także podstawą ufności na dzień sądu, ponieważ tak, jaki On jest tacy i my jesteśmy na tym świecie 1Jan 4:17. Na skutek tego, że nie można czegokolwiek dodać do tego dzieła, z Kim my mamy do czynienia i z Kim stanowimy Jedno. To wszystko powoduje w nas świadomość naszego beznadziejnego stanu, ponieważ nasza jedność z Chrystusem oparta jest na śmierci cielesnego człowieka i na zupełnym wyzuciu jego z wszelkich praw i powiązań. Ponieważ Głowa i członkowie razem zostali wprowadzeni w miejsce obecności Bożej i cieszą jednakowym uznaniem i jednakową przychylnością Boga to tym samym stali się także uczestnikami jednego i tego samego zbawienia, tego samego życia, tej samej sprawiedliwości i tej samej miłej woni. Nie istnieje różny stopień usprawiedliwienia i synostwa. Małe dziecko w Chrystusie posiada takie samo usprawiedliwienie jak i bogaty duchowo, doświadczony święty. I ten i drugi w Chrystusie, gdyż tylko w tym jest podstawa życia i tylko w tym znajduje się i usprawiedliwienie. Nie ma dwóch rodzajów usprawiedliwienia. Chociaż istnieje różny stopień umiejętności posługiwania się tym usprawiedliwieniem, różny stopień poznania jego pełni i wielkości. Istnieje różny stopień umiejętności, aby to wszystko zastosować w codziennym życiu jak też przyswoić do swojego serca. Bardzo często ludzie mieszają zastosowanie tego w życiu, z samym zrozumieniem usprawiedliwienia uważając je za usprawiedliwienie. Usprawiedliwienie jest wyłącznie Boskim, dlatego jest bezwarunkowym i nie podlega wpływowi jakiegokolwiek człowieka, ani wpływowi jego uczuć lub jego doświadczeń. W dziele usprawiedliwienia, my nie możemy w czymkolwiek wyprzedzać je. Wierząca dusza dzisiaj nie zasługuje na większe usprawiedliwienie aniżeli wczoraj, tak samo jutro będzie zasługiwała ciągle na to samo usprawiedliwienie. W Chrystusie Jezusie dusza wierząca już tutaj na ziemi otrzymuje pełne usprawiedliwienie, takie, jakie ma przed tronem Bożym. Wierząca dusza jest doskonałą w Chrystusie, złączona z Chrystusem w jedno i według świadectwa Samego Chrystusa jest zupełnie czystą. (Jan 13:10). I cóż może jej brakować do wstąpienia do chwały? Żyjąc według ducha, cóż może jej brakować, skoro coraz bardziej wzrasta w poznaniu i zastosowaniu w życiu tej cudownej rzeczywistości. Co zaś dotyczy zagadnienia usprawiedliwienia to wiemy, że każdy, kto dzięki sile Ducha Świętego uwierzył Ewangelii występuje z położenia obwinionego i osądzonego, a wstępuje w położenie bezwarunkowej sprawiedliwości zostając usprawiedliwiony na podstawie Boskiej doskonałości odkupionego dzieła Chrystusa. I tak w ofierze całopalnej przyjęcie grzesznika przez Boga oparte jest na doskonałości i godności ofiary przyniesionej przez niego. Jak więc widzimy sprawa zupełnie nie dotyczyła tego, co przedstawiał przynoszący ofiarę, ale tego, czym była jego ofiara w oczach Bożych…aby była przyjęte, jako przebłaganie za niego. Potem zabije młodego cielca przed Jahwe a kapłani synowie Aarona ofiarują krew, to jest pokropią nią dookoła ołtarz stojący przed wejściem do Namiotu Spotkania. Ucząc się o znaczeniu ofiary całopalnej, musimy mieć w pamięci fakt, że wielka prawda zawarta w tej ofierze nie dotyczy odkupienia dokonanego przez Chrystusa, aby uspokoić sumienie grzesznika. Ta ofiara wskazuje nam, że jest w oczach Bożych nieporównywalnie cenniejszą, gdyż ona powoduje, że zostaje otwarty i wylany potok miłości ze strony Ojca. Dobrowolna ofiara Chrystusa znajduje najwyższe uznanie u Ojca. (por. Jan 10:17) Śmierć Chrystusa przedstawiona jest nam w ofierze całopalnej zupełnie nie obnaża pełnej nienawiści strony grzechu, ale objawia nam najwyższy stan nieskazitelnie czystego oddania Chrystusa Ojcu. To nie jest obraz Chrystusa niosącego na Sobie ciężar grzechu, ale Chrystusa, który jest miłą wonią dla Swojego Ojca. Dobrowolna ofiara Syna i związana z nią miła wonność jest najwyżej oceniana przez Ojca. Oczyszczenie grzechów otrzymane przez ofiarę całopalną nie tylko odpowiada wymaganiom sumienia człowieka, ale i gorącym pragnieniom serca Samego Chrystusa, który nawet za cenę Swojego życia pragnął wypełnić wolę Bożą i urzeczywistnić Boże zamiary. Żadna ludzka siła ani diabelska nie mogła zachwiać zamiarami Chrystusa. Kiedy Apostoł Piotr na skutek nieświadomości, słowami pełnymi fałszywego współczucia starał się powstrzymać Jego przed tym wszystkim, co Go oczekiwało, to spotkał się z bardzo surową odpowiedzią Chrystusa. Chrystus mówi do niego: 0odejdź precz ode mnie szatanie! Jesteś mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Mat. 16: 22-23. Innym razem On mówi do Swoich uczniów: Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi, bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat dowie się, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię jak Mi Ojciec nakazał. Jan 14:30-31. Miejsce jak też i obowiązki nałożone na synów Aarona przy przyniesieniu ofiary całopalnej zupełnie odpowiadają szczególnemu znaczeniu danemu tej ofierze. Oni pokropili ołtarz krwią ofiary, kładą na ołtarzu ogień, na ogień kładą drwa, na drwach kładą poszczególne części, głowę i tłuszcz ofiary. Wszystkie te czynności są związane wyłącznie z ofiarą całopalną i tym samym podkreślają jej szczególny charakter wyróżniający ją od innych ofiar, a szczególnie od ofiary za grzech gdzie się w ogóle nie wspomina imion synów Baronowych. Synowie Aarona przedstawiają nam Kościół, ale nie, jako ciało, lecz jako mieszkanie duchowe, albo, jako rodzina kapłańska. To jest zupełnie jasnym, dlatego że jeżeli Aaron jest pierwowzorem Chrystusa, to dom Aarona jest także pierwowzorem domu Chrystusa. Dlatego też w Hebr. 3: 6 czytamy: Chrystus zaś, jako Syn był nad Swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeżeli ufność i chwalebną nadzieję do końca zachowamy wytrwale. I jeszcze Hebr. 2:13, Izaj. 8:18. I znowu ufność w Nim pokładać będę i znowu: Oto ja i dzieci moje, które mi dał Bóg. Prowadzona i pouczana przez Ducha Oblubienica (Kościół) posiada cudowny przywilej oglądania Osoby Jezusa Chrystusa w tym cudownym pierwowzorze z Księgi Kapłańskiej, gdyż: Nasza społeczność z Ojcem. 1Jan 1:3 A który dzięki Swojemu miłosierdziu wprowadza nas w swoje myśli o Chrystusie. I chociaż my nigdy nie możemy osiągnąć tej całej wysokości. Jego myśli, ale my możemy przez siłę żyjącego w nas Ducha Świętego, chociaż częściowo wniknąć w nią. Synowie Aarona kapłani ofiarują krew, to jest pokropią ołtarz stojący przed wejściem do Namiotu Spotkania 5w. Tutaj znów spotykamy pierwowzór Kościoła przedstawiony przez społeczność kapłanów, wchodzących z dowodem świadczącym o przyniesionej ofierze tam, gdzie był otwarty wstęp każdemu przynoszącemu ofiarę. Musimy tutaj jednak pamiętać, że krew przynoszona tam przez kapłanów jest krwią ofiary za grzech. To jest obraz Kościoła, który przez siłę Ducha Świętego wnika w głębie zupełnego oddania Chrystusa Ojcu. To nie jest typ grzesznika wnikającego w znaczenie krwi Tego, kto wziął na Siebie grzechy tego świata. Może niepotrzebnym jest przypominanie, że Kościół składa się z grzeszników świadomych swojego grzechu. Tutaj jednak „synowie Aarona” nie przedstawiają nam ludzi świadomych swojego grzechu i przyznających, że SA tylko grzesznikami, ale oni przedstawiają nam Świętych, którzy godnie oddają Bogu Chwałę i cześć. Oni są kapłanami przynoszącymi ofiarę całopalną. Bardzo wiele ludzi popada w tym właśnie w wielkie zabłądzenie. Oni myślą, że jeżeli przez miłosierdzie Boże i przez Ducha Świętego człowiek otrzymuje prawo, aby oddawać pokłon i służyć Bogu to tym samym przestaje siebie uważać za nieszczęsnego i niegodnego grzesznika. To jest wielki błąd. Sam po sobie wierzący jest „niczym”. Tylko w Chrystusie on staje się uświęconym czcicielem. I on ma dostęp do świątyni nie, jako grzesznik, ale jako kapłan służący Bogu, będący obleczonym w kapłańską odzież. Zajmowanie się w obecności Bożej zagadnieniem o mojej winie wcale nie świadczy o prawdziwej chrześcijańskiej pokorze względem samego siebie. To tylko świadczy o mojej nie wierze o wartości przynoszonej ofiary. Z tego wszystkiego możemy upewnić się, że (przepisanie) przypomnienie grzechu w ogóle nie wchodzi w rachubę przy tej ofierze. Gdyż w tej ofierze nie jest przedstawiony nam Chrystus niosący za Sobie ciężar grzechu pod brzemieniem gniewu Bodego. Jest napisane: aby była przyjęta jak przebłaganie za niego… tak jest! Jednakże wiemy, że słowo „przebłaganie” występuje tutaj nie w związku z głębią okropnego grzechu grzesznika, ale jest mierzone według doskonałości przyniesionej przez Chrystusa Bogu ofierze i pełnią przychylności Bożej względem Tego, kto Siebie całkowicie oddał na ofiarę. Oglądając w Chrystusie ofiarę za grzech, spotykam odkupienie, które całkowicie zaspakaja wszelkie wymagania sprawiedliwości Bożej w stosunku do grzechu. Kiedy jednak oglądam ofiarę całopalną, to widzę dzieło odkupienia obleczone w zupełną doskonałość, pełną gotowość i sposobność wykonania woli Bożej. I w tym samym czasie odkrywa się przede mną cała pełnia, przychylności Ojca względem Syna i względem całego dzieła Syna. O jak wielkim i wysokim poziomem tchnie doskonałe dzieło odkupieńcze będące owocem oddania Syna Ojcu. Czyż jest coś na świecie, co by było większym przewyższającym oddanie Syna i przychylność Ojca? Na pewno czegoś takiego nie ma. I to zagadnienie znajduje się pod ciągłą obserwacją kapłanów Bożych przebywających w przybytkach Bożych. Następnie obedrze żertwę ze skóry i podzieli ją na części. Zwyczaj zdejmowania skóry jest szczególnie wyraźnym, jego zdaniem jest zdjęcie wierzchniej powłoki ofiary, co dawało możliwość wejrzenia do wewnętrznej części. Niewystarczającym było, aby ofiara była zewnętrznie bez wady. Prócz zewnętrznej doskonałości, wymagana była także doskonałość wewnętrzna. Cały skład ofiary musiał świadczyć o doskonałości ofiary. A to było wymagane tylko dla ofiary całopalnej. I ten fakt całkowicie się zgadza z charakterem pierwowzoru podkreślając bezgraniczne oddanie Chrystusa Bogu. Ten czyn pochodził z głębin Jego Osobowości i czym głębiej były kontrolowane te tajniki, tym bardziej jawnym stawało się jego wewnętrzne życie. Tym wyraźniejszym stawało się to, że pełne podporządkowanie się woli Ojca i szczere szukanie Jego chwały kierowały całym życiem Chrystusa. I to wszystko możemy zobaczyć w ofierze całopalnej. On był prawdziwą ofiarą całopalną. …i podzieli ją na części… Ta czynność została nam już przedstawiona, kiedy była mowa o „drobno roztartym kadzidle” (por. Wyj. 30:34-38, Kapł. 16:12). Duch Święty ze szczególną przychylnością i uznaniem podkreśla każdą część zestawu wonnego kadzidła i wdzięcznej ofiary Chrystusa wnikając w każdy szczegół tej ofiary. Ofiara całopalna nie miała żadnej wady, ani piętna zarówno, jako podzielona na poszczególne części jak też, jako całość. A taki właśnie był Chrystus. Kapłani synowie Aarona przyniosą ogień na ołtarz i ułożą drwa na ogniu. Potem kapłani, synowie Aarona ułożą części wraz z głową i tłuszczem na drwach leżących na ogniu na ołtarzu 7-8w. Te wszystkie czynności wykonywane z ofiarą były jednym z wielkich przywilejów kapłańskiej rodziny. Ofiara całopalna w całości należała do Boga. Ona musiała być w całości spalona. (Uwaga) Musimy tutaj wyjaśnić, że hebrajskie słowo użyte tutaj w przypisie ofiary całopalnej a dotyczące spalania jej jest różnym od słowa użytego przy opisie spalania ofiary za grzech. A to jest bardzo ważnym zagadnieniem, dlatego na potwierdzenie tego, chcę odczytać kilka miejsc, w których jest użyte to samo słowo. Hebrajskie słowo użyte przy opisie ofiary całopalnej oznacza spalenie miłej wonności i w tym sensie spotykamy w następujących miejscach Pisma Św. Kapł. 6:15. Ta ofiara będzie w całości zamieniona w dym Powt. Pr. 33:10 …przed Tobą palą kadzidło na Twoim ołtarzu całopalenie Wyj. 30:1. Potem wystawisz ołtarz z drzewa akacjowego dla spalania kadzidła. PS. 66:15 Złożę Ci w ofierze całopalnej tłuste owce razem z wonią z ofiar z baranów… Jer. 44:21 Czy Jahwe nie pamięta nie zachowuje w swym sercu ofiar, jakie składaliście… Pieśń n Pieśń 3:6. Kim jest ta, co się wyłania z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła i wszelkich wonności kupców… Można byłoby jeszcze wskazać i inne miejsca Słowa Bożego. Lecz i z tych, które były tutaj cytowane można wywnioskować, jaki był rzeczywisty charakter ofiary całopalnej. Hebrajskie słowo przetłumaczone słowem „spalać” przy opisaniu ofiary za grzech oznacza o wiele więcej niż nasze znaczenie słowa „palić” „spalać” i występuje w następujących miejscach Słowa Bożego: Rozdz. 11:3 Chodźcie wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. Kapł. 10:16 Mojżesz szukał pilnie kozła ofiary przebłagalnej i okazało się, że został spalony. 2 Kron. 16:14 … i spalono mu bardzo wiele kadzidła. Od tego właśnie słowa pochodzi inne słowo w języku hebrajskim „Serafiny” „Serafin” Izaj. 6 To samo słowo zostało użyte przy określeniu jadowitych węży Licz. 21. Dlatego też ofiara za grzech była spalana na zupełnie innym ołtarzu, aniżeli ofiara całopalna. Duch Świętu używa także tutaj zupełnie innego słowa, aby wskazać sposób, w jaki ona była spalana. Wszystko to ma także swoje znaczenie. Wierzę, że każdy z uważnych czytelników Bożego Słowa dostrzeże wielką mądrość Ducha Świętego, który chce abyśmy mówiąc o tych dwóch ofiarach dostrzegali różnicę pomiędzy nimi i znali przyczynę tej różnicy. Człowiek nic nie otrzymał z niego, ale synowie Aarona arcykapłana, będący sami kapłanami, stali wokół ołtarza Bożego i wpatrywali się w płomień z pokorą i uznaniem. Oni byli świadomi, że ta ofiara była miła Bogu. Jej woń podobnie jak woń kadzidła unosiła się ku Bogu. Jak widzimy było to szczególne miejsce i zaszczytna służba kapłanów. I to nam świadczy także o wielkiej pozycji i godności Kościoła przebywającego w społeczności z Bogiem z Chrystusem w urzeczywistnieniu Jego woli, przez śmierć Chrystusa. Podchodząc do krzyża Pana Jezusa, świadomi swojej grzesznej natury, znajdujemy w nim to wszystko, co może zaspokoić nasze duchowe potrzeby, gdyż krzyż darowuje nam pełny pokój naszemu sumieniu. Jednakże, jako kapłani i jako uświęceni przez Boga czciciele, możemy patrzeć na krzyż, a z drugiej strony oglądać świętą decyzję Chrystusa poddania się całkowicie woli Ojca. Jako wyznający swój grzech my podchodzimy do miedzianego ołtarza i otrzymujemy pokój przez odkupieńczą krew przelaną na tym ołtarzu. A jako kapłanom dano nam oglądać doskonałość ofiary całopalnej, a także wniknąć w głębię poświęcenia Chrystusa na ofiarę Bogu. Na ofiarę bez wady, ofiarę doskonałą, czystą, świętą. Gdybyśmy w krzyżu wiedzieli tylko to, co wychodzi naprzeciw potrzebom człowieka grzesznika to nasza wiedza o tajemnicy znaczenia krzyża byłaby niepełna. Śmierć Chrystusa posiada wielkie znaczenie i nie jest możliwa, aby ją mógł całkowicie zgłębić rozum ludzki, gdy ta dziedzina dostępna jest tylko Bogu. Musimy tutaj podkreślić, że dając nam do zrozumienia, to, czym jest krzyż Duch Święty najpierw przedstawia Go nam tak jak widzi go Bóg. Człowiekowi dano prawo przybliżenia się do tego źródła niebiańskiej słodyczy oglądania jego, pić z niego, gasząc swoje pragnienie. W nim on także znajduje zaspokojenie i pomoc w dążeniu „wyższym” swojej duszy, cel dążeń swojej odnowionej duchowej natury. Jednakże jest także w krzyżu coś, co może tylko dostrzec i ocenić jedynie Bóg. I to jest przyczyną, dlaczego ofiara całopalna posiada tak zaszczytne pierwsze miejsce wśród innych ofiar przynoszonych Bogu. Już sam fakt, że Bóg ustanowił pierwowzór śmierci Chrystusowej pokazuje nam, czym ta śmierć jest w oczach Bożych. Dla nas jest to wielka lekcja. Jednak żadnemu człowiekowi, ani aniołowi nie została dana możliwość pełnego poznania tajemnicy śmierci Chrystusa. My jednak możemy w niej odkrywać niektóre szczegóły, które czynią ją tak wielce cenną dla serca Bożego. Nie ma czegoś takiego, co by bardziej przyczyniło się do przejawu chwały Bożej niż krzyż. Nic tak nie oddziaływuje na Chwałę Bożą i nie pomnaża Chwały Bogu jak śmierć Chrystusa. Dobrowolne oddanie się Chrystusa na ofiarę Bogu jest przepełnione blaskiem Boskiej Chwały. W tym właśnie oddaniu Chrystusa na śmierć znajduje się podstawa odwiecznych planów Boga. Tego dokonać nie mogła ziemia. Krzyż stał się także bezpośrednim przewodnikiem Bożej miłości. To dzięki niemu szatan został pokonany, moce i potęgi wystawione na widowisko. Przez krzyż zostało osiągnięte zwycięstwo nad nimi. P{o rozbrojeniu zwierzchności i władz jawnie wystawił je na widowisko, powiódłszy dzięki Niemu w trumfie Kol. 2:15. Takie są właśnie owoce dzieła krzyża. I przyglądając się im my mamy możliwość zrozumienia także i pierwowzoru krzyża, przedstawiającego nam, czym był krzyż wyłącznie dla Boga. Staje się także zrozumiałym, dlaczego ten pierwowzór zajmuje pierwsze miejsce wśród obrazów i cieni tej Księgi. Wnętrzności zwierzęcia i nogi jego będą obmyte wodą. Kapłan zamieni to wszystko w dym na ołtarzu. To jest całopalenie, ofiara spalona, miła woń dla Jahwe 9w. Ustanowione przez Boga obmycie ofiary czyniło ją obrazowo tą ofiarę czystą zarówno wewnętrznie jak też i wewnątrz. Istniała zupełna harmonia pomiędzy wewnętrznymi dążeniami a Jego zewnętrznym zachowaniem. Gdyż to, co było u Niego wewnątrz znajdowało swoje odbicie na zewnątrz. Wszystko to, co znajdowało się w Nim miało tylko jeden cel – przyniesienie Ojcu Chwałę. Wszystkie członki Jego ciała były poddane Jego sercu, które było pełne pragnienia, aby żyć wyłącznie dla Boga i dla Jego chwały przez zbawienie grzeszników. Dlatego też kapłan mógł całą ofiarę spalić na ołtarzu. Wszystko było czystym i godnym, aby być przyniesione na ołtarzu Bożym. Były ofiary, których część należała do kapłanów. Ale ofiara całopalna była w całości spalana na ołtarzu. Były takie ofiary, z których część otrzymywał przynoszący. ··············Ofiara całopalna w całości należała wyłącznie dla Boga. Kapłanom było dane prawo kłaść drwa i ogień i oglądać unoszący się dym z wonią ofiary do góry. I to był ich wielki przywilej. Kapłani jednak nic nie otrzymywali z tej ofiary. To postać śmierci Chrystusa przeznaczona była wyłącznie dla Boga. My także powinniśmy w taki sposób patrzeć na ofiarę całopalną. Od chwili, kiedy zwierzę męskiego rodzaju przychodziło do wejścia do namiotu spotkania, aż do momentu, kiedy zostało obrócone w popiół, dostrzegamy w nim pierwowzór Chrystusa świętego, czystego, doskonałego, przynoszącego Siebie na ofiarę Bogu. Dokonane przez Chrystusa dzieło odkupienia, było źródłem radości Boga, radości osobistej, przechodzącej wszelkie pojęcie rozumnego stworzenia. A to wszystko znajduje potwierdzenie w prawie o ofierze całopalnej. Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Rozkaż Aaronowi i jego synom, co następuje: oto prawo odnoszące się do ofiary całopalnej, ofiara całopalna będzie na palenisku na ołtarzu całą noc aż do rana, a ogień ołtarza będzie na nim płonął. Potem kapłan włoży szatę lnianą i spodnie lniane na ciało usunie popiół z ofiary całopalnej, którą ogień strawił na ołtarzu i wysypie obok ołtarza. Następnie zdejmie ubranie i włoży inne szaty i wyniesie popiół poza obóz na miejsce czyste, ogień na ołtarzu będzie stale płonąć, nigdy nie będzie wygasać. Na nim kapłan każdego poranka zapali drwa na nim ułoży ofiarę całopalną, na nim zamieni w dym tłuszcz ofiar pojednania. Ogień nieustanny będzie płonął na ołtarzu nigdy nie będzie wygasać. Kap. 6:1-6. Ogień ołtarza spalał ofiarę całopalną i tłuszcz ofiary spokojnej. A to było wyrazem Bożej świętości sycącej się Chrystusem i Jego ofiarą. Ogień nie powinien nigdy gasnąć, wskazuje nam na niezmierną Boską świętość, świętość sądu Bożego. W ciemną noc, w ciszy błyszczały płomienie świętego ognia na Bożym ołtarzu. Potem kapłan włoży szatę lnianą i spodnie lniane na… Tutaj widzimy obrazowo jak kapłani stają na miejscu Chrystusa, którego sprawiedliwość przedstawiona jest pod postacią kapłańskiej odzieży. Oddając Siebie na śmierć krzyżową, Chrystus wszedł na niebiosa obleczony w swoją wieczną sprawiedliwość, przedstawiając świadectwo dokonanego na ziemi dzieła. Popiół świadczył o tym, że ofiara była spalona i przyjęta przez Boga. Popiół był kładziony koło ołtarza świadcząc, że ogień zniszczył ofiarę i że nie tylko ofiara była zniszczona, ale też i przyjęta przez Boga. Popiół ofiary całopalnej świadczył, że ofiara była przyjęta. Popiół ofiary za grzech wskazywał, że grzech został osądzony. Bardzo wiele zagadnień wspomnianych tutaj będzie omówionych w dalszej części przy omawianiu dalszych rozdziałów, a przez to staną się dla nas bardziej zrozumiałymi. Porównanie różnych ofiar służy zrozumieniu ich poszczególnych wartości i właściwości. Wzięte wszystkie razem, dają nam pełne przedstawienie o Chrystusie. Można także ich porównać do luster, które są ustawione pod różnym kontem i odbijających różne części składowe jednej i tej samej ofiary. Żaden pierwowzór nie mógł przedstawić jej w całej pełni. Nam zostało dane zobaczyć Chrystusa w życiu i śmierci, jako człowieka i jako ofiarę. Zobaczyć także stosunek tego pierwowzoru do Boga jak też i do nas. Wszystko to przedstawiają nam pierwowzory ofiar Księgi Kapłańskiej. W ten właśnie sposób Bóg dzięki wielkiemu Swojemu miłosierdziu, zaspokoił wszelkie potrzeby naszych dusz. Niech, więc On Sam oświeci i nasz rozum, abyśmy mogli zrozumieć to wszystko, co On dla nas przygotował i abyśmy mogli karmić się błogosławieństwami Jego.

 

Rozdział 2

 

Ofiary pokarmowe

 

(Ofiary przedstawiające nam Chrystusa podczas Jego życia)

 

***

 

            Rozdział 2 przedstawia nam ofiary pokarmowe. Jak wiemy te ofiary przedstawiają nam prawdziwą postać „Człowieka Jezusa Chrystusa”. Ofiara całopalna przedstawiała Jezusa Chrystusa w chwili śmierci. Ofiara pokarmowa przedstawia Jezusa Chrystusa podczas Jego życia na ziemi. Zarówno w tej ofierze jak i w całopalnej nie ma wcale mowy o wzięciu grzechu. W ofierze całopalnej widzieliśmy Chrystusa świadczącego nam o przebaczeniu o zlitowaniu się nad grzesznikiem. Natomiast wcale nie było mowy o wzięciu na Siebie grzechu. Nie dostrzegamy gniewu Bożego uderzającego w Niego za grzech świata. To zaświadczyło nam wyraźnie przez całkowite spalenie tej ofiary w ogniu. Gdyby sprawa dotyczyła choćby najmniejszego grzechu, to ofiara za niego musiałaby być spalana poza obozem (Por Kapł. 11:12; Hebr. 13:11). Opisując ofiarę pokarmową Autor nie wspomina o pokropieniu krwią. W tej ofierze odkrywamy cudowny Chrystusa żyjącego, chodzącego i przebywającego w służbie Bożej tutaj na ziemi. Już sam ten fakt zupełnie wystarcza, ażeby każdy duchowo przebudzony wierzący, z wielką uwagą i w duchu modlitwy przystąpił do nauki o tej ofierze. Tutaj została przedstawiona chrześcijaninowi możliwość zagłębienia się i oglądania czystej, doskonałej natury ludzkiej naszego Pana. Chcemy tutaj podkreślić z cała stanowczością, że ta dziedzina życia Chrystusa jest bardzo lekko traktowana i nie zajmuje odpowiedniego miejsca w życiu chrześcijan. Wyobrażenia, których się używa w codziennym naszym życiu, a także czytając różne książki, komentarze świadczą nam wyraźnie, że podstawa nauki o ucieleśnieniu się Pana Jezusa pozostaje niezrozumiałą i jest przedstawiana w sposób skażony niezgodny z Pismem Świętym. Bardzo wiele wyrażeń przedstawionych jest w sposób niewłaściwy, przewrotny, co stawia w fałszywym świetle zarówno Osobę Chrystusa jak też i Jego cierpienia. Wierzymy jednak, że obojętnie, jakim by nie było ich pochodzenie i ich cel, to w świetle Pisma Świętego można bardzo łatwo osądzić i odrzucić. Bardzo wiele błędnych pojęć pochodzi na skutek bardzo lekkiego stosunku i nieprzemyślanych twierdzeń, względem tego, o czym mówi Biblia. Musimy tutaj wystrzegać się obwiniania tego lub innego chrześcijanina za niezgodne interpretacje. Istnieje jednak bardzo ważny dowód, który powinien być oceną, jaką można postawić każdemu wierzącemu. Tym dowodem jest prawdziwa nauka o ludzkiej osobowości Jezusa Chrystusa. Ta nauka jest podstawą całego chrześcijaństwa. I to jest przyczyną, dlaczego szatan tak wiele wysiłków kieruje do tego, aby w tej właśnie dziedzinie wprowadzić ludzi w błąd. Najbardziej trujący jad, który wniknął do Kościoła obnaża straszny zamiar szatana, aby poderwać prawdę świadczącą o Osobie Jezusa Chrystusa. Bardzo wielu ludzi, którzy stanęli na czele różnych odłamów, stawali się przyczyną kolejnych podziałów i to idących w różnych kierunkach. To wszystko świadczy nam o tym, że powinniśmy trzymać się blisko wszystkiego, co nam przekazał Duch Święty o tej głębokiej cudownej Bożej prawdzie. Wierzę, że zupełne poddanie się autorytetowi Pisma Świętego, a także siła znajdująca się w duszy wierzącego najbardziej chroni od wszelkiego rodzaju zabłądzenia. Aby trzymać się z dala od wszelkiego rodzaju błędów, nie potrzeba władać jakąś wielką wiedzą teologiczną, wystarczy, jeżeli Słowo Boże będzie miało w niej dostatecznie miejsca, aby ją wypełnić. Dlatego też każda dusza, która jest napełniona treścią Słowa Bożego, jest miejscem, w którym w potężny sposób Duch Święty działa, nie pozwalając szatanowi, aby mógł wlewać swój śmiercionośny jad. Każde serce karmiące się Chrystusem objawionym w Piśmie Świętym, będzie odrzucać wszelkie fałszywe nauki o Chrystusie. Karmiąc się prawdą Bożą, bez najmniejszego wahania odrzucimy to wszystko, co jest diabelskim. To jest najbardziej wiarygodna droga chroniąca nas od wszelkiego rodzaju pułapek diabelskich, obojętnie, jaki kształt by nie posiadali. Owce słuchają głosu Jego i woła On swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi staje na czele ich, a owce postępują za Nim. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych…Moje owce słuchają Mego głosu, a Ja je znam. Idą one za Mną. Jan 10:3-5,27. Nie ma potrzeby, aby poznawać głosy obcych w celu odróżniania ich od głosu właściwego. W tym celu wystarczającym jest tylko poznanie głosu Dobrego Pasterza. Taka znajomość jest zupełnie wystarczająca, aby ustrzec się od słuchania głosów obcych. Zdając sobie w pełni sprawę z zagrożeń, jakie są wokół nas i mnóstwa obcych głosów starających się podporządkować nas sobie i swoim dogmatom, dotyczącym tajemnicy Boskiej Osobowości Człowieka Jezusa Chrystusa. Chciałbym, aby każdy z drogich czytelników władał bronią, która mogłaby się przeciwstawić skutecznie tej, którą włada nieprzyjaciel. A taką bronią jest nauka Pisma Świętego dotycząca tego zagadnienia. Jedną z najbardziej kompromitujących stron naszego chrześcijaństwa jest brak bliskiej społeczności z prawdziwym Człowiekiem Panem Jezusem Chrystusem. Stąd też wynikają wszelkie niedomówienia w naszym duchowym życiu, wszelkie błędy, niepewność, duchowa oschłość. O gdybyśmy przebywali w prostocie wiary, pełni świadomości, że prawdziwy Człowiek przebywa po prawicy Ojca w niebie. Człowiek ten pełen jest prostoty i współczucia, pełen miłosierdzia i dobroci. Jego potęga nie jest niczym ograniczona. Mądrość niezmierzona, pomoc aktualna w każdej chwili. Jego bogactwa nigdy nie mogą być wyczerpane. Jego ucho otwarte na nasze wzdychania. Ręka Jego wypełnia wszystkie nasze potrzeby. Jego serce płonie gorącą miłością ku nam. O gdybyśmy przebywali w prostocie wiary, to świadomość tego uczyniłaby nas najszczęśliwszymi wśród ludzi. To podniosłoby nas ponad to wszystko, co jest widocznym w tym świecie, zwolniłoby nas od wszelkiej zależności, od wszelkich wpływów świeckich obojętnie skąd by one nie pochodziły. Wszystko to, co potrzebuje nasze serce zostało nam darowane w Jezusie Chrystusie. Pragnie ono prawdziwego współuczestnictwa? Gdzie ono może znaleźć jak nie w Tym, kto będąc przepełniony współczuciem zapłakał nad grobem Łazarza w Betanii. Szuka ono prawdziwej miłości. Nie ma w żadnym sercu tyle miłości, co w sercu Tego, kto aż do krwawego potu modlił się w Getsemane. Potrzebuje ono pokrzepienia? Wystarczy tylko popatrzyć na Stwórcę światów. Konieczną jest dla niego nieskazitelnie czysta mądrość, która mogłaby naprowadzić je na ścieżkę prawdy? Niech tylko przybliży się do Tego, kto stał się mądrością dla nas. Do Tego, od kogo wszelka mądrość pochodzi. Czyli jednym zdaniem – W Chrystusie mamy wszystko. Wszelka Boska myśl, Boskie pragnienie i dążenie znalazły pełne spełnienie się w Jednym Pośredniku Człowieku Jezusie Chrystusie. 1Tym. 2:5. Jeżeli więc w Osobie Jezusa Chrystusa znalazło się wszystko, dla pełnego spełnienia się i zadowolenia Boga, t w Nim także jest i wszystko, co mogłoby także i zadowolić nas. I tą satysfakcję otrzymujemy według miary tego, jeżeli przez Ducha Świętego my chodzimy w społeczności z Bogiem. Prócz Pana Jezusa Chrystusa nie było na ziemi ani jednego doskonałego człowieka. Jego doskonałość była widoczna we wszystkim: w myślach, słowach, czynach. Wszystkie moralne cechy widoczne w Nim przejawiały się w harmonii ze sobą równomiernie. Żadna cecha Jego charakteru nie działała na korzyść innych. W Nim oglądamy cudowny przejaw przychylności, zastanawiającą wielkość wraz ze szczególną pokorą, mówiącą każdemu sercu o Jego cudownej bliskości względem każdego dającą męstwo sercu. Zakonnicy i faryzeusze musieli wysłuchać z Jego ust słowa świadczące o ich przewrotności i niegodziwości. Tymczasem biedna Samarytanka i wielu innych, którzy nawet nie zdawali sobie sprawy, kim naprawdę byli zostali do Niego przyprowadzeni. Cudowna zgodność napełniała całą Jego Osobowość. I to wszystko było widocznym w różnych wydarzeniach w Jego życiu. Będąc obecnym wśród pięciu tysięcy głodnych ludzi na pustyni, on mógł powiedzieć do swoich uczni: Wy dajcie im jeść… Następnie po nakarmieniu ich wszystkich mówi im: Zbierzcie pozostałe okruchy, aby nic nie przepadło Jan. 6:12. Tutaj widzimy równocześnie Boską szczodrość wraz z troską o najdrobniejszy okruch chleba. Jedno z drugim doskonale się zgadza. Wszystko doskonale działa w sferze właściwej dla Niego. On nie mógł rozpuścić takie mnóstwo ludzi głodnych, którzy poszli za Nim. Nie mógł także dopuścić do tego, aby cokolwiek przepadło z rzeczy stworzonych przez Boga (por. 1Tym. 4:4). Dla ręki, która była szczodrze otwarta dla zaspokojenia wszelkich potrzeb ludzkich zupełnie obcą była jakakolwiek rozrzutność. W tym wszystkim jest bardzo wielka nauka i dla nas. O jak bardzo często nasza dobroć przechodzi w rozrzutność, a nasza oszczędność przechodzi w skąpstwo. Także nasza drobiazgowość przeszkadza w wychodzeniu na przeciw prawdziwie potrzebującym, którzy stanęli na naszej drodze. W innych wypadkach na skutek naszego marnotrawstwa pobudzonego przez pychę tracimy pieniądze bezsensownie, a które mogłyby okazać się prawdziwą pomocą dla naszych bliźnich. Drogi przyjacielu czytający, powinniśmy jak najwięcej uczyć się tego wszystkiego, co jest napisane o życiu Człowieka Jezusa Chrystusa. Dałby Bóg, aby nasze serca były całkowicie Nim zajęte. Gdyż tylko On jest naszym doskonałym wzorcem. Jego drogi były proste i doskonałe, pokrzepiały naszego wewnętrznego człowieka. Oto On przed nami w ogrodzie Getsemane, w głębokim upokorzeniu całkowicie znanym jedynie tylko Jemu. Kiedy jednak pojawia się ten, kto miał Go wydać wraz z żołnierzami, z wielkim spokojem wychodzi jemu naprzeciw. Ta wielkość i spokój każe im odstąpić od Niego i upaść na twarz, jako przed wielkim i potężnym Władcą całego świata. Dalej przed oskarżycielami, przed sędziami, wszędzie jest widoczna godność, powaga. Wszystko Boskie doskonałe. Ta sama doskonała zgodność jest widoczna wszędzie w jego stosunku z Ojcem jak tez i z ludźmi. On mógł powiedzieć ludziom: Czeluście mnie szukali? Czy nie wiecie, że powinienem być w tym, co należy do Mego Ojca? I w tym samym czasie mógł. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu i był im poddany Łuk. 2:49-51. On mógł do swojej matki powiedzieć: Co Mnie i tobie niewiasto? Kiedy jednak znalazł się w śmiertelnej agonii na krzyżu, okazuje czułość i miłość do Swojej matki i porucza ją opiece Swojemu umiłowanemu uczniowi. I tak w pierwszym wypadku Chrystus, jako prawdziwy Nazarejczyk wyrzeka się wszystkiego, aby wykonać wolę Bożą. A w drugim przejawia głęboką miłość doskonałego ludzkiego serca. W Nim było wszystko doskonałe, zarówno oddanie i czystość Nazarejczyka jak też i czysta miłość ludzka. I to wszystko bardzo jasno w Nim promieniowało, każde w swojej sferze. Cień takiego doskonałego człowieka został nam przedstawiony w pierwowzorze Czystej mąki pszennej, która była podstawowym składnikiem ofiary pokarmowej. Mąka ta musiała być zmielona tak, że w niej nie było czegoś nierównego, nieroztartego, nieprzyjemnego w dotyku. Obojętnie, jakiemu by naciskowi nie poddawano mąkę, powierzchnia jej pozostawała zawsze równą. Wszystko, co dotykało Chrystusa, nie mogło doprowadzić Jego do utraty równowagi, do rozstroju nerwowego itp. Nigdy nie spotykamy Jego zawiedzionego, sfrustrowanego. On był zawsze zdecydowany, stanowczy. Nigdy nie okazuje braku cierpliwości. Zawsze i wszędzie i do wszystkiego odnosi się ze spokojem i powagą, co nam tak bardzo przypomina pszenną mąkę. W tym wszystkim Chrystus wyróżnia się szczególnie tak, że istnieje pomiędzy Nim a największym sługą Bożym wielki kontrast. O Mojżeszu czytamy, że był najskromniejszym ze wszystkich ludzi żyjących na ziemi (Liczb 12:3). Jednak w porywie gniewu zgrzeszył ustami swoimi. Ps. 106: 33. Apostoł Piotr wyróżniał się energią i podejmowaniem inicjatywy bardziej aniżeli inni uczniowie. Pomimo takiej stanowczości przyszedł czas, kiedy i on ze strachu i przed człowiekiem zapiera się swojego Mistrza. A jak wiemy, że on bardzo był pewien swojego oddania Chrystusowi. Kiedy jednak nadeszła chwila do działania, to tego oddania zupełnie zabrakło. Apostoł Jan, który był o wiele bliższym dla Pana Jezusa nieraz okazywał niecierpliwość i pragnienie czci dla siebie (por. Łuk. 9:49. 52-55; Mar. 10:35-37). Spotykamy także duże nierówności w charakterze jednego z najwierniejszych sług Bożych Apostoła Pawła. On zwraca się do kapłanów z przykrymi słowami i mówi do arcykapłana, to, czego nie powinien wypowiadać, dlatego musi potem je wycofać (Dz. Ap 23) Pisze list do zboru w Koryncie, następnie żałuje, że w taki sposób pisze do nich, potem znów stara się uzasadnić, dlaczego tak napisał (2Kor. 7:8). We wszystkich my możemy znaleźć błędy oprócz Tego, który jest lepszy niżeli dziesięć tysięcy innych. Tego, kto cały jest kochany P.n.P 5: 10. Ażeby mieć jasne pojęcie o ofierze pokarmowej musimy przyjrzeć się najpierw jej składnikom. Następnie chcemy zająć się różnymi postaciami tych ofiar. I na koniec chcemy przyjrzeć się ludziom, którzy te ofiary składają. Jeśli chodzi o składniki to jak już była mowa, pierwszym z nich jest najczystsza mąka pszenna, stanowiąca podstawową część tej ofiary. Jest ona także jak już powiedzieliśmy pierwowzorem ludzkiej natury Pana Jezusa Chrystusa mieszczącego w Sobie całą doskonałość. Duch Święty z najwyższym uznaniem przedstawia nam opis chwały Chrystusa. W bardzo dokładny sposób opisuje Jego zalety nadając im najwyższą wagę i rangę. I nawet przedstawia Jego Adamowi utratę niewinności przez niego. Duch Święty mówi: Pierwszy człowiek z ziemi ziemski. Drugi człowiek z nieba 1Kor. 15:47. A więc w ofierze pokarmowej mąka przedstawia nam ludzką naturę Człowieka Jezusa Chrystusa. Natomiast olej w tej ofierze miał dwojakie zastosowanie i przedstawia nam Ducha Świętego w dwojakim działaniu w związku ucieleśnieniem się Syna Bożego. Najczystsza mąka była dokładnie zmieszana z olejem. Takim był ten cudowny pierwowzór świadczący o Panu Jezusie Chrystusie. I tak widzimy Pana Jezusa Chrystusa poczętego przez Ducha Świętego, a następnie pomazanego Duchem Świętym (por. Mat. 1: 18; 3: 16). Kiedy wpatrujemy się w to, co tutaj mówi Ewangelia, to widzimy zupełną zgodność pomiędzy tym a opisem ofiary pokarmowej w Starym Testamencie, gdyż Jeden i Ten sam Duch Święty jest ich Autorem. I także Ten Sam Autor czyni nas sposobnymi abyśmy mogli to zrozumieć i zdać sobie sprawę z tego jak wielkie podobieństwo istnieje pomiędzy tymi dwoma Przymierzami. Poczęcie przez dziewicę Marię Chrystusa było możliwym tylko za pośrednictwem Ducha Świętego. Jest to jednak jedna z najgłębszych tajemnic dla odnowionego rozumu ludzkiego. Szczegółowy 0:35-37). Opis tego wydarzenia znajdujemy w Ewangelii Łukasza. I to jest cechą charakterystyczną tej Ewangelii, która od początku aż do końca przez pośrednictwo Ducha Świętego stara się nam przedstawić wszystkie cechy osobowe Człowieka Jezusa Chrystusa w realny sposób. W Ewangelii Mateusza widzimy przed sobą Syna Abrahama, Syna Dawida. W Ewangelii Marka Duch Święty przedstawia nam Sługę Bożego, Pracownika nieba. Ewangelia Jana przedstawia nam Syna Bożego, jako Wieczne Słowo, Życie, Światłość, przez którego wszystko się stało. Natomiast w Ewangelii Łukasza Duch Święty chce nam przedstawić Syna Człowieczego. Kiedy Anioł Gabriel oznajmił Dziewicy Marii o okazanym wielkim miłosierdziu związanym z dziełem ucieleśnienia, ona zupełnie tego nie zrozumiała, dlatego też zapytała: Jak się to stanie skoro ja nie znam pożycia z mężem? Jest sprawą oczywistą, że ona myślała, iż święte Dziecię urodzi się zgodnie z obowiązującymi prawami przyrody. Myśl ta dzięki wielkiemu miłosierdziu Bożemu posłużyła dla posłańca Bożego, jako powód, aby wyjaśnić w kilku drogocennych słowach tajemnicę ucieleśnienia. Odpowiedź Anioła na pytanie niewiasty Marii jest bardzo cenną także i dla nas i zasługuje z naszej strony na najwyższe zainteresowanie tym zagadnieniem. Anioł jej odpowiedział: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię. Dlatego też święte, które narodzi się z ciebie będzie nazwane Synem Bożym. Ta cudowna zapowiedź mówi nam, że ludzkie ciało, w które był obleczony Odwieczny Syn Boży było uczynione przez siłę Wszechmogącego. …aleś Mi utworzył ciało (Hebr. 10: 5). To było prawdziwe ludzkie ciało „prawdziwe ciało i krew”. Dlatego też na niczym nie są oparte fałszywe i zgubne nauki gnostyków i mistycyzmu. Nic nie może usprawiedliwić martwego położenia tych pierwszych i głoszonych baśni tych drugich. Tutaj my widzimy w całej głębi, pewnie i realnie. Bóg darował nam to, co było nam potrzebne. Już najdawniejsza obietnica mówiła, że: nasienie kobiety potrze mu głowę. I taka obietnica mogła być wykonana jedynie przez Jedynego prawdziwego Człowieka – przez Istotę mającą ludzkie ciało, ale z czystą doskonałą naturą. Oto poczniesz i porodzisz Syna, powiedział Anioł. I oto, kiedy nadeszła pełnia czasów zesłał Bóg Syna Swego zrodzonego z niewiasty Gal. 4:4. Jest to jedna z najważniejszych wypowiedzi, ponieważ objawia nam naszego Pana, jako Syna Bożego i Syna Człowieczego. Bóg posłał Syna Swego, który został zrodzony z niewiasty. Aby uniknąć wszelkich niedomówień, Anioł dodaje kilka słów, świadczących o tym, że „ciało i krew”, którego uczestnikiem stał się Odwieczny Syn było prawdziwym ciałem i krwią. Jednakże niemającym nic wspólnego z czymkolwiek nieczystym. Człowieczeństwo Chrystusa w myśl tych słów było „zrodzonym świętym”. Będąc w pełni grzesznym, był też zupełnie wolnym od wszelkiego śmiertelnego początku. Śmiertelność jest całkowicie uzależniona od popełnienia grzechu. Ludzka Osobowość Chrystusa nie miała niczego wspólnego z czymkolwiek nieczystym lub grzesznym. Grzech został przypisany Jemu tylko wtedy, kiedy On już był na krzyżu. I wtedy On stał się dla nas ofiarą za grzech dla nas. Ofiara pokarmowa wcale nie przedstawia nam Chrystusa niosącego na Sobie grzech. W niej widzimy Chrystusa żyjącego doskonałym życiem na ziemi i to życie było jak wiemy, pełne bólu, cierpień, ale nie za grzech wzięty na Siebie. My musimy zrozumieć to ważne zagadnienie. Dlatego też ani ofiara całopalna ani pokarmowa nie przedstawiają nam Chrystusa obciążonego naszymi grzechami. W ofierze pokarmowej widzimy Chrystusa żyjącego na ziemi. A w ofierze całopalnej, Chrystusa umierającego. Jednak w obu tych ofiarach sprawa nie dotyczy wzięcia przez Chrystusa na Siebie grzechu, ani gniewu Bożego za ten grzech. Przedstawianie Chrystusa niosącego na Sobie grzech, gdziekolwiek poza krzyżem jest niczym innym jak pozbawianiem Jego życia piękna, które jest widoczne na każdym kroku. A takie (ujmowanie) pozbawienie krzyża prawdziwego charakteru. W ten sposób krzyż jest pozbawiony swojego miejsca i znaczenie. To także powoduje ujmę tak bardzo jasnemu pierwowzorowi opisanemu w Księdze Kapłańskiej. Dlatego też chciałbym, aby wszyscy czytający upewnili się w tej dziedzinie i jak najwięcej swoich wysiłków kierowali na poznanie Osoby Pana Jezusa Chrystusa. Gdyż wszelkie błędy i wypaczenia są niczym innym, jak tylko podrywaniem autorytetu całej nauki Chrześcijańskiej. Bóg nie może błogosławić czemukolwiek, co nie jest oparte na tej Bożej prawdzie. Osoba Chrystusa jest Żywym Centrum – Boże Centrum, wokół którego skupiona jest cała działalność Ducha Świętego. Dlatego też, jeżeli wy odstępujecie od prawdziwej nauki o Chrystusie, to stajecie się podobnymi do statku, który został zerwany z kotwicy, a nieposiadający steru ani kompasu i unoszony jest przez burzę po oceanie wzburzonym. Taki statek może w każdej chwili zostać rozbity na podwodnych rafach lub przybrzeżnych skałach niewiary i bezbożnictwa. Dopuście tylko wątpliwość w wieczne istnienie Chrystusa, jako Syna Bożego, w Jego Boskość, dopuście wątpliwość w bezgrzeszność Jego cielesnej natury, a dacie możliwość wrogowi burzenia zdrowych podstaw wiary w Chrystusa. Niechaj nikt nie myśli, że tutaj tylko idzie o zagadnienia wyzywające spory i gorące debaty pomiędzy teologami lub o zagadnieniach tajemnych lub niemożliwych dla zrozumienia dla przeciętnego człowieka. O nie, to, o czym mówimy tutaj jest prawdziwą prawda Bożą, ale którą my możemy przyjąć tylko przez siłę Ducha Świętego i którą należy chronić i zachować choćby ze szkodą dla naszego ciała. To jest Boża prawda, którą powinniśmy wyznawać wszędzie i w każdym czasie bez względu, jakie wynikną następstwa. Najpierw jednak musimy z pomocą Ducha Świętego przyjąć do naszego serca objawienie Ojca o Synu, gdyż to może ochronić nasze dusze od sieci wroga. Wróg może przykrywać nauki i dogmaty arianizmu i sozjanizmu, gęstą siecią tak zwanych racjonalnych wyjaśnień, które mogą się wydawać na pierwszy rzut całkiem poprawnymi. Jednak serce, które pragnie prawdziwie poznać Chrystusa, spostrzeże, że to wszystko służy tylko temu, aby pozbawić chwały naszego Zbawiciela. A któremu jesteśmy zobowiązani do posłuszeństwa we wszystkim. I w ten sposób staje się widocznym, z jakiego źródła to wszystko pochodzi. My możemy obejść się bez tych ludzkich nauk., Ale my nie możemy zupełnie obejść się bez Chrystusa, na którym spoczywa przychylność Boża. W Którym SA związane wszystkie odwieczne plany i zamiary Boże. Chrystusa, o którym świadczy Słowo Boże. Pan Jezus Chrystus, Odwieczny Syn Boży, Bóg objawiony w ciele, Bóg wszelkiego ciała, błogosławiony na wieki, przyjął ciało ludzkie, stawszy się nam podobnym, doskonały i czysty, niemający nic wspólnego z grzechem, zupełnie wolny od wszelkiego wpływu grzechu i śmierci. Ludzka natura Chrystusa była tak czystą, że gdyby On chciał dla Swojej wygody opuścić ziemię, to mógłby to uczynić w każdej chwili i powrócić tam, gdzie On był przedtem. Mówiąc o tym pozostawiam z boku odwieczne plany, odkupieńczej miłości, miłości niezmiennej, napełniającej serce Jezusa, miłości do wybranych Bożych, Jego czynu dla zawarcia przymierza Bożego z potomstwem Adama i z całym stworzeniem ziemi. Sam Chrystus mówi nam, że On ma: cierpieć i trzeciego dnia zmartwychwstanie Luk. 26:46. Według odwiecznych planów On musi cierpieć, aby wprowadzić w życie odwieczny odkupieńczy plan zbawienia. I Miłosierny Odkupiciel bardzo tego pragnął, aby wiele dzieci przyprowadzić do Chwały. On nie chciał pozostawać Sam Jeden, dlatego też podobnie jak ziarno pszeniczne chciał upaść w ziemię i umrzeć. I czym bardziej my wgłębimy się w prawdę świadczącą o Osobowości Chrystusa, tym bardziej my rozumiemy i cenimy działanie Jego łaski. Mówiąc o Chrystusie: A chociaż był Synem nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Apostoł widzi w nim: A gdy wszystko wykonał stał się sprawcą zbawienia… Hebr. 5:8-9. Sprawcą zbawienia, a nie Syna Wiecznego, który według Swej natury był czystym i świętym i nie można było czegokolwiek dołożyć do jego doskonałości. Mówiąc także: Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro a trzeciego dnia będę u kresu Łuk. 13:32. Wspomina o swoim zmartwychwstaniu, które powinno było przedstawić Jego, jako Sprawcę Zbawienia. Kiedy jednak sprawa dotyczyła Jego osobiście. To nawet w obliczu zgrai, która wyszła, aby Go ująć mówi: Czy myślisz, że nie mógłbym prosić Ojca Mego a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów Aniołów. Jakże, więc spełnią się Pisma, że tak się stać musi. Mat. 26: 53-54. Jasność tego zagadnienia całkowicie uspakaja duszę. Dlatego też każdy wierzący powinien być przeniknięty tak wspaniałą harmonią pomiędzy tym wszystkim, o czym mówi Pismo Święte, przedstawiające nam duchowe pochodzenie Chrystusa i Boską czystość Jego natury. A także i to wszystko, co mówi nam o Jego wybranym narodzie i o dziele odkupienia z nim związanym. Nieraz my także spotykamy te dwie strony charakteru Chrystusa połączone i pokazane w jednym, jak to ma miejsce w wypowiedzi Apostoła w Hebr. 5:8-9. Musimy jednak ciągle pamiętać, że wszelkie uzależnienia, w których Sam Siebie postawił Chrystus w stosunku do swojego narodu czy też na skutek Bożej miłości do upadłego świata, jak też, aby im wypełnić wszystkie zamiary Boże nie mogły pomniejszyć Jego osobistej świętości, doskonałości i Jego chwały. Duch Święty zstąpił na pannę Marię i Siła Najwyższego ocieniła ją. Dlatego też i to, co się narodziło było Świętym Synem Bożym. Cudowne objawienie wielkiej tajemnicy, nieskazitelnie czystej natury Chrystusa zostało przedstawione nam pop postacią pszennej mąki zmieszanej z olejem. Musimy tutaj także odnotować, że niemożliwym jest, aby istniała całkowita zgodność natury ludzkiej z naturą, jaką widzimy w Jezusie Chrystusie. A więc natury nasze z naturą Jego. Co jest czystym nigdy nie może połączyć się z tym, co jest nieczystym. To, co jest przemijające nie może być tym, co jest nieprzemijającym, duchowe – cielesnym, niebieskie z ziemskim. Z tego my możemy wyciągnąć tylko jeden wniosek, że czymś zupełnie niedorzecznym jest twierdzenie niektórych, że Chrystus stał się uczestnikiem naszej upadłej natury. Gdyby tak było to śmierć na krzyżu zupełnie utraciłaby swoje znaczenie. W takim też wypadku byłoby czymś zupełnie niezrozumiałym, dlaczego Zbawiciel był tak bardzo pogrążony w udręce dopóki nie przyjął „chrztu krwawego”. Niezrozumiałym by też było, dlaczego „ziarno” musiało upaść w ziemię. Każdy chrześcijanin powinien umieć odpowiedzieć na te wszystkie zagadnienia. Chrystus nie mógł mieć cokolwiek wspólnego z naszą naturą cielesną. Posłuchajmy tego, co Anioł powiedział do Józefa: Józefie synu Dawida nie bój się wziąć do siebie Marii twej małżonki, bowiem z Ducha Świętego jest to, co się w niej poczęło Mat. 1: 20. W ten sposób duchowa czystość Józefa i błogosławiona niewiedza Marii, przyczyniły się do pełnego wyjaśnienia tajemnicy ucieleśnienia się Chrystusa, jednocześnie posłużyły, jako środek obrony przeciwko wszelkim uderzeniom wroga. Wobec tego, w jaki sposób zostali złączeni wierzący ludzie z Chrystusem? Czyż oni zostali złączeni z Nim w Jego ucieleśnieniu się? A może w Jego zmartwychwstaniu? Bez wątpienia, że w Jego zmartwychwstaniu, co też potwierdzają słowa: Jeśli ziarno pszeniczne nie obumrze wpadłszy do ziemi, zostaje tylko samo, ale jeśli obumrze przynosi plon obfity Jan. 12:24. Do śmierci Chrystusa nic nie mogło złączyć Jego z Jego ludem. Gdyż tylko przez potęgę nowego życia zostali złączeni wierzący z Nim. Oni byli martwymi w swoich grzechach i oto dzięki wielkiemu Swojemu miłosierdziu, On zszedł z nieba i Sam będąc czystym bezgrzesznym stał się ofiarą za grzech. On umarł „dla grzechu” i przez to grzech zwyciężył. I zwyciężywszy grzech i wszelki jego początek On zmartwychwstał i w zmartwychwstaniu stał się Głową swojego odkupionego ludu. Adam był przedstawicielem upadłego rodu ludzkiego. Chrystus umierając wziął na Siebie brzemię, przygniatające grzeszników i zniszczył wszystko, co mogło świadczyć przeciwko nim. I podporządkowawszy wszystko sobie On zmartwychpowstał i wprowadził ich ze Sobą w nowe życie, którego Centrum jest On Sam. Dlatego też czytamy: Ten zaś, kto się łączy z Panem jest z Nim jednym Duchem 1Kor. 6:17. A Bóg będąc bogaty w miłosierdzie przez wielką Swoją miłość, jaką nas umiłował i to nas umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem powrócił do życia. Łaską, bowiem jesteście zbawieni! Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynasz niebieskich w Chrystusie Jezusie Ef. 2:4-6. …Gdyż członkami ciała Jego jesteśmy Ef. 5:30. I was umarłych na skutek występków i nieobrzezania waszego grzesznego ciała, razem z Nim przywrócił do życia Kol. 2:13. Moglibyśmy podać jeszcze bardzo wiele innych przykładów potwierdzających ten fakt. Ale i te są wystarczające dla potwierdzenia tego, o czym była mowa i utwierdzenia nas z przekonaniu, że to nie dzięki temu, że Chrystus przyjął ciało ludzkie na Siebie, ale przez Swoją śmierć przyjął położenie, dzięki któremu wierzący z Niego mogą być wzbudzeni wespół z Nim. Jeżeli jeszcze ktokolwiek nie widzi w trym ważności tego faktu, to ja bardzo proszę, aby ponownie ten fakt został rozpatrzony w świetle Słowa Bożego w związku z zagadnieniem osobowości Chrystusa, o Jego życiu i o Jego śmierci. A także o duchowym stanie naszego starego człowieka, a także i o miejscu darowanym nam przez łaskę Bożą pośród odnowionego stworzenia. Przez wszechstronne „zważenie” tych zagadnień, każdy powinien upewnić się w bezspornej ważności tego zagadnienia. Chciałbym też tutaj powiedzieć, że gdyby piszący o tych sprawach sam nie uznał wielkiej ważności tego zagadnienia, to nie napisałby na ten temat ani jednego zdania. Boskie objawienie przedstawia nam zgodną we wszystkim i potwierdzoną prawdę świadczącą o pochodzeniu jej od Samego Boga i tak mądrze ukształtowaną, że wszystko ze sobą doskonale harmonizuje się tak, że nie można żadnej części wyróżnić lub pominąć. To ostrzeżenie niech będzie wystarczającym dla każdego, kto chciałby podważać jakąkolwiek część Bożego objawienia, a dotyczącą Osoby Jezusa Chrystusa. Dlatego teraz po omówieniu Bożej prawdy dotyczącej mąki pszennej zmieszanej z olejem, nasz wzrok zwrócimy na nie mniej ważne zagadnienie a związane ze słowami: Poleje je oliwą 1w. Tutaj mamy przed sobą pierwowzór pomazańca Pana Jezusa Chrystusa Duchem Świętym. Nie tylko ciało Pana Jezusa było tajemniczo poczęte przez Ducha Świętego, ale to czyste naczynie było jeszcze i pomazane to samą siłą ku służbie. Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił otworzyły się niebiosa i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica a z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany w Tobie mam upodobanie Łuk. 3:27. Dla wszystkich, którzy pragną być wiernymi sługami Bożymi, pomazanie Pana Jezusa Duchem Świętym przed publicznym wystąpieniem Jego na służbę posiada wielkie znaczenie. Jako Człowiek poczęty przez Ducha Świętego będący w rzeczywistości Bogiem objawionym w ciele, w którym zamieszkiwała cała pełnia Boskości, wszystko dokonywał przez siłę Ducha Świętego. I kiedy On przyjął na ziemi kształt człowieka, ażeby wypełnić zamierzenia Boże i ogłosić Dobrą Nowinę, ucząc w synagogach, uzdrawiając chorych, wyganiając złe duchy, karmiąc głodnych, wzbudzając umarłych. On działał przez Ducha Świętego. Święte Niebieskie Naczynie, którym był Syn Boży było poczęte, napełnione i pomazane i kierowane przez Ducha Świętego. W tym wszystkim zawarta jest głęboka i zbawiająca nauka. Jesteśmy skłonni wyruszać w drogę nie będąc posłanymi, skłonni działać siłą cielesną. Bardzo często taka służba jest niczym innym jak tylko niepoświęconą działalnością ludzkiej natury, która jeszcze nigdy nie została doświadczona i osądzona w obecności Bożej. Jest rzeczą Konieczną abyśmy bardzo się wsłuchali w to, co mówi nam Boża nauka o ofierze pokarmowej, gdyż tylko wtedy zostanie nam objawione prawdziwe znaczenie mąki pszennej pomazanej olejem. My musimy coraz bardziej i bardziej być zainteresowani oglądaniem Jezusa Chrystusa w Piśmie Świętym. Gdyż On był Tym, w którym obfitowała pełnia siły Bóstwa. A pomimo tego On wszystko czynił siłą Ducha Świętego. i w końcu przez tą samą siłę przyniósł Siebie na ofiarę Bogu. (por., Hebr. 9: 14) Dlatego On mógł powiedzieć: Ja przez Ducha Bożego wyrzucam demony Mat. 12: 28. To tylko ma wartość w oczach Bożych, co jest dokonywane przez siłę Ducha Świętego. Człowiek może napisać bardzo wiele książek, jeżeli jednak jego pióro nie było prowadzone ręką Ducha Świętego, to ten trud jest daremny. Człowiek może mówić bardzo pięknie, jeżeli jego usta nie były pomazane pomazaniem Ducha Świętego, to jego słowa nie mogą puścić korzenia w sercach słuchających. To jest bardzo poważna myśl i gdybyśmy poważnie podchodzili do tych spraw, to bardziej byśmy przyglądali się sami sobie i naszej działalności. A przez to stalibyśmy się bardziej uzależnieni od Ducha Świętego. My potrzebujemy tylko jednego, być uwolnieni od samych siebie, aby tym samym Duch Święty mógł w nas swobodnie działać przez nas. Człowiek wypełniony samym sobą nie może być naczyniem Bożym. Przypatrując się służbie Pana Jezusa Chrystusa możemy całkowicie się upewnić, że On w całej Swojej działalności działał za pośrednictwem siły Ducha Świętego. Żyjąc na ziemi On udowodnił, że nie tylko powinien żyć Słowem, ale działać też Duchem. I chociaż Jego ludzka natura była doskonała, a Jego wola była zupełnie podporządkowana woli Bożej, myśli Jego były doskonałe, doskonałymi także były Jego wypowiedzi i czyny, to tym nie mniej On zawsze i wszędzie kierował się autorytetem Słowa Bożego działając siłą Ducha Świętego. Niech Sam Bóg da nam w tym wszystkim siłę do zadecydowania w tej dziedzinie naszego życia jak też i we wszystkich pozostałych dziedzinach, aby iść tylko i wyłącznie śladami Jego. A wtedy na pewno nasza służba duchowa stanie się realną, a nasze świadectwo przyniesie owoc. Nasze chodzenie przyczyni się do chwały Bożej.

            Drugą składową częścią ofiary pokarmowej było: kadzidło. Jak wiemy czysta mąka pszenna była podstawową częścią ofiary całopalnej. Natomiast olej i kadzidło były przyprawami. Istniała pomiędzy tymi przyprawami szczególna więź. Jak już była mowa, olej przedstawiał nam siłę tej służby Chrystusa. Natomiast kadzidło wyobrażało cel tej służby. I tak olej świadczy, że wszystko, co Chrystus czynił było czynione pod wpływem Ducha Bożego. Kadzidło mówi nam o tym, że wszystko to czynione było ku chwale Bożej. Kadzidło przedstawia nam to wszystko, co było w życiu Chrystusa oddane wyłącznie Ojcu. Taki właśnie sens jest drugiego wersetu. Potem przyniosą ją do kapłanów synów Aarona. Kapłan weźmie pełną garść najczystszej mąki razem z oliwa i ze wszystkim kadzidłem i zamieni w dym na ołtarzu, jako ofiar® spalaną, miłą woń dla Jahwe. Takim był pierwowzór przedstawiony nam przez ofiarę pokarmową Człowieka Jezusa Chrystusa. Znaczna część Jego świętego życia pozostaje ciągle zakrytą dla wszystkich poza Ojcem. Wszystkie jego myśli, wszystkie Jego słowa, wszystkie Jego spojrzenia, cała Jego działalność wydawała miłą woń unoszącą się bezpośrednio do Ojca. Ogień ołtarza powodował wydzielanie się tego miłego zapachu – słodkiego aromatu z kadzidła. Dlatego też, czym bardziej był Chrystus był doświadczany przez różne sytuacje życiowe, tym bardziej stawało się oczywistym, że w Jego Osobowości nie było niczego, co byłoby czymś, co nie wydawałoby miłej woni przyjemnej Ojcu. W ofierze całopalnej widzimy Chrystusa przynoszącego Siebie na ofiarę Bogu. W ofierze pokarmowej jak przedstawia Ojcu Swoją zupełną doskonałość zarówno osobowości jak też i całej działalności. Człowiek doskonały i posłuszny na ziemi czyniący wolę Bożą, kierujący się autorytetem Słowa Bożego i siłą Ducha Świętego, oto prawdziwa woń miła Bogu, woń Umiłowanego Syna. Sam fakt, że na ołtarzu spalane było całe kadzidło, podkreśla znaczenie i dopełnia sens tego duchowego pierwowzoru. Jeszcze pozostaje nam do rozpatrzenia jeszcze jedna dodatkowa część ofiary pokarmowej – sól. …każdy dar należący do ofiary pokarmowej, ma być posolony. Niech nie brakuje soli przymierza Boga twojego przy żadnej ofierze pokarmowej. Każdy dar posypiesz solą. 13w. Stwierdzenie „soli przymierza Boga twojego…” wskazuje na niezmienny charakter tego przymierza. Sam Bóg ustanowił to przymierze takim, że wszelkie zachodzące zmiany i przemiany nie mogły dotknąć jego, ani wnieść w nie cokolwiek z rzeczy doczesnych. Nie jest możliwym, aby dostatecznie ocenić duchowe i praktyczne znaczenie tej części składowej ofiary. Mowa wasza miła niech będzie zawsze zaprawiona solą (por Kol. 4:6). Wszystkie wypowiedziane słowa prawdziwego Człowieka świadczyły o sile tej zasady. To były nie tylko słowa łaski, ale słowa, które przenikały w głębię serca. To były słowa posiadające Boski autorytet, będące w stanie odgrodzić od wszelkiej nieczystości i od wszelkiego zgubnego wpływu. On nigdy nie wypowiedział słowa, które by nie były przepełnione wonią kadzidła i jednocześnie przyprawione solą. I tak to pierwsze było godne Boga, a to drugie przynosiło korzyść człowiekowi. Zepsute ludzkie serce, utrata smaku, powodowały, że człowiek nie mógł znieść podrażniającego działania, osolonej sola ofiary pokarmowej. Potwierdzeniem tego jest wydarzenie mające miejsce w synagodze w Nazarecie. Por Łuk. 4:16-20. Tam Wszyscy przyświadczali Mu… że rzeczywiście Pismo się wypełniło. 7; 5:20). Nie mogli także nadziwić się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego… Kiedy jednak w tych słowach odczuli smak soli, gdyż sól była konieczną, aby ochronić ich, od tak bardzo zgubnego wpływu nacjonalizmu i chluby z samego siebie. Wtedy wszyscy: unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili na stok góry, aby Go strącić. Podobnie widzimy i w 14 rozdz. Ew. Łuk. Słowa łaski zgromadziły wokół Niego wielkie mnóstwo ludzi. Ze świętym oddaniem opisując to wszystko, co oczekuje Jego naśladowców na ziemi Pan Jezus dodaje do tego słowa przyprawione solą: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe – były to słowa cudownej łaski. Dalej jednak rozlega się głos: Jeśli kto do Mnie przychodzi a nie ma w nienawiści… nadto i samego siebie… ten nie może być uczniem Moim… Tak, więc nikt z was kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada nie może być Moim uczniem. Dobra jest sól… 26,33,34w. – To już była sól. Łaska cudowna pociągająca, ale też i sól – dobra jest sól… Tutaj poznajemy ciągle aktualną zasadę Ewangelii Wypowiedź obfitująca w słowa łaski zwraca serca ku mówiącemu. Jednak słowa przyprawione solą nigdy nie uczynią popularnym mówiącego. W odpowiednim czasie i przy sprzyjających okolicznościach, święta nauka Ewangelii łaski może czasowo wpłynąć na masy. Kiedy jednak do nauki dodawana jest sól, tak jak tego wymaga prostota Bożą i wierność względem Niego, to wtedy te masy bardzo szybko przerzedzają się, a za Chrystusem idą tylko nieliczni, którzy rzeczywiście zostali dotknięci potęgą Słowa Bożego. Przeglądnąwszy wszystkie składniki ofiary pokarmowej, chcemy teraz naszą uwagę zwrócić na to, co nie mogło wchodzić w zestaw ofiary pokarmowej. I jako pierwszej rzeczy nie mogło być w niej kwasu. Nie będziesz składać na ofiarę pokarmową dla Jahwe nic kwaszonego 11w. Wszędzie i zawsze od początku Az do ko ca tej natchnionej przez Boga Księgi kwas był wykluczony. Gdyż kwas jest symbolem zła. Jednakże jak to później zobaczymy w Ks. Kapł. 7:13 zakwaszony chleb wchodził w zestaw ofiarowany:14-17. ofiary spokojnej (dziękczynnej, pojednania). Następnie w 23 rozdz. znów znajdujemy kwas w dwóch chlebach ofiarowanych w dniu Pięćdziesiątnicy. Jeżeli chodzi o ofiarę pokarmową, to kwas był wykluczony z niej. W tej ofierze nie mogło znajdować się cokolwiek kwaśnego, co mogłoby „podnosić ciasto”, powodować wzrost ciasta. W tym wszystkim, co przedstawiało nam Człowieka Jezusa Chrystusa nie mogło znajdować się cokolwiek, co symbolizowałoby zło. W Nim nie można było wyczuć coś czegoś podobnego do nienawiści lub duchowej pychy. Wszystko było czyste, prawidłowe, szczere. Jego Słowa mogły przenikać do głębin duszy, ale nigdy nie były to słowa przykre dla kogokolwiek lub poniżające. Pieczęć ciągłej społeczności z Bogiem była widoczna na wszystkim, co było związane z Nim. My doskonale sobie zdajemy sprawę z tego, że tak bardzo często kwas bywa widoczny w całym postępowaniu ludzi, którzy powinni całkowicie należeć do Niego przez wiarę. Ofiara bez kwasu znalazła sobie doskonałe odzwierciedlenie jedynie w Jedynym Człowieku. I dzięki Jedynemu Bogu Ten, kto tą ofiarę przedstawia należy do na. Nas zostało dane karmić się Nim w obecności Boga w Jego Świątyni. Nic tak nie pokrzepia i nie odświeża odnowionego ducha jak oglądanie doskonałej ludzkiej natury Chrystusa. Oglądanie życia i służby Tego czyje myśli, uczucia i pragnienia były zupełnie czystymi od wszelkiego kwasu. On zawsze był doskonałym Człowiekiem bez wady i niedostatku. I czym bardziej Duch Święty nauczy nas rozumieć to tym bardziej my z wielkim błogosławieństwem zaczniemy wgłębiać się w nieporównywalne posłuszeństwo Chrystusa Ojcu, które to pobudziło Jego do wzięcia na Siebie wszystkie następstwa grzechów Jego ludu. Wszystko to, co On wykonał na krzyżu spowodowała Jego gorąca miłość do Swojego ludu. I ta strona czynu Chrystusa jest pokazana nam przez ofiarę za grzech. W ofierze pokarmowej nie ma wcale mowy o sprawach dotyczących grzechu, gdyż ona jest pierwowzorem prawdziwego Człowieka, doskonałego bez wady, poczętego przez Ducha Świętego. Jego natura nie posiadała w sobie „kwasu”. Jego życia także było życiem obcym dla kwasu. Od Niego ciągle unosiła się ku Bogu miła woń Jego doskonałości. Wśród ludzi Jego droga była zapieczętowaną solą. Był jeszcze jeden składnik, który nie mógł się znajdować w ofierze pokarmowej, a był nim miód. Albowiem ciasta kwaszonego, ani miodu nie będziecie zamieniać w dym dla Jahwe, jako ofiarę spalaną 11w. Jak już była mowa kwas jest symbolem wszelkiego złego początku. Miód natomiast jest symbolem wszystkiego, co jest pociągające i słodkie. Oba te składniki nie były godne w oczach Bożych i oba były wykluczone z zestawu ofiary pokarmowej, oba były obce Bożemu ołtarzowi. Podobnie do aula ludzie są bardzo skłonni błądzić w ocenie różnych rzeczy uważając je za mało ważne i chude inne cenne. (1Sam. 15:9) Bóg jednak nie czyni różnicy pomiędzy tak znakomitym królem Agagiem, a jego sługami. Nie należy jednak już całkiem nie liczyć się z dobrym i ludźmi i nie cenić ich za szlachetność. Biblia mówi: Znalazłeś miód zjedz tyle ile trzeba… Ks.Prz., 25: 16. Ale pamiętaj, że dla miodu nie było miejsca w ofierze pokarmowej. Ani w tym, kogo ta ofiara tak bardzo przedstawiała. Tam była pełnia Ducha Świętego, tam była woń kadzidła. Tam było chroniące zepsucia działania soli przymierza. Wszystko to było dodatkiem nie do miodu, ale do pszennej mąki. O jakaż lekcja dla nas! Cały rząd tak bardzo pouczających prawd Bożych odkrywa się przed nami. Pan Jezus umiał podporządkować Swojego zewnętrznego Człowieka. Gdyż w Nim wszystko było uporządkowane. Wszystko było na swoim właściwym miejscu. On doskonale widział ile miodu było potrzeba. On mógł dla Swojej matki powiedzieć: Czyż nie wiecie, że Mi należy przebywać w tym, co należy do Ojca Mojego Łuk. 2:49. Mógł także powiedzieć do Swojego umiłowanego ucznia: Oto matka twoja Jan 19:27. Dla Pana Jezusa wszelkie więzy rodzinne traciły zupełnie znaczenie, kiedy sprawa dotyczyła poświęcenia Bogu wszelkich możliwości całego życia. Matka Jego i bliscy mogli myśleć, że ich ludzkie więzi dawały im prawo kierowania Zbawicielem, dawały możliwości wpływania na Niego. To wszystko było zgodne z ich ludzką wyobraźnią. Tymczasem nadeszła Jego matka i bracia i stojąc na dworze posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedziano: Oto Twoja matka i bracia Twoi na dworze pytają się o ciebie Mar. 3: 31-32. (Uwaga. Ta cudowna wypowiedź pokazuje nam, że Bóg przyprowadzając duszę wprowadza ją do społeczności z Chrystusem, a tego nie doświadczyli na sobie bracia (cieleśni) Jego. Nieraz ich pociągało do Niego ich pokrewieństwo. Do nich, jak też i do wszystkich ludzi były skierowane słowa:, Jeśli kto nie narodzi się powtórnie…Jan 3:3. Matka Pana Jezusa tak samo potrzebowała być powtórnie narodzona jak i wszyscy ludzie z potomstwa Abrahama. Narodzenia powinno zrodzić nowego człowieka. Zachowując w swoim sercu słowa Boże ona odebrała zbawczą Bożą łaskę. Musimy wiedzieć także, że ona miała wielkie uznanie u Boga gdyż w przeciwnym wypadku Wszechmogący nie uczyniłby jej tak wielkich rzeczy (por. Łuk. 1:49) Wraz z całym odkupieńczym błogosławieństwem zbawczym jest: Błogosławiona między niewiastami 42w. Obmyta świętą krwią Chrystusa obleczona w Jego sprawiedliwość wznosi chwalebną pieśń Bogu: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu moim Zbawcy. Ten oczywisty fakt jeszcze bardziej potwierdza fakt, myśl, która już była omawiana przez nas, że ucieleśnienie się Chrystusa nie było, jakim przyjęciem przez Niego cielesnej upadłej ludzkiej natury. My powinniśmy wszechstronni rozważyć tę prawdę. A ona jest wyjaśniona w 2Kor. 5:14-17. Albowiem miłość Chrystusa przynagla pomnych na to, że skoro jeden umarł za wszystko, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł Chrystus po to, aby ci, co żyją nie żyli już dla siebie, lecz dla Tego, który za Nich umarł i zmartwychwstał. Tak, więc i my odtąd już nikogo nie znamy według ciała, a nawet, jeśli według ciała poznaliśmy Chrystusa, to już więcej nie znamy Go w ten sposób. Jeżeli więc kto pozostaje w Chrystusie jest nowym stworzeniem. To, co dawne minęło a oto wszystko stało się nowe. Nie jest lekkim dla sługi Bożego ograniczyć swoje ziemskie roszczenia tak, aby one nie były zamachem na te prawa, które należą do Boskiego Nauczyciela. W życiu naszego Pana, jak wiemy wszystkie prawa Boskie i ludzkie równoważyły się. Co zaś dotyczy nas, my bardzo często prawdziwe interesy Boże stają się ofiarą na rzecz tego, co my sami nazywamy służbą Bożą. I oddają swoje siły temu, co w naszym mniemaniu jest pracą Bożą, bardzo lekko odnosimy się do tego, co jest prawdziwym przykazaniem Bożym. Pamiętajmy, że zawsze prawdziwa pobożność polega na wypełnianiu tego wszystkiego, co w Swoim prawie wymaga od nas Bóg. Jeżeli ja zajmuję się pracą, która wymaga skoncentrowania mojej uwagi od szóstej rano do drugiej po południu, to ja nie mam prawa, aby w tym czasie zajmować się czymś innym, choćby to było coś, co wszyscy uważaliby za dobre. Zajmując się pracą fizyczną ja muszę kontynuować ją tak, aby była wykonana jak najlepiej ze strachem przez obliczem Bożym, gdyż żyję i poruszam się pod Jego nadzorem. Bóg nie każe iść i głosić Ewangelię na prawo i lewo w tym czasie, kiedy ja znajduję się, przy jakim innym zajęciu. Gdyż to oznaczałoby bezczeszczenie świętej nauki mojego Boga. „Moje powołanie” może powiedzieć mi każdy z czytających te słowa – jest być nauczycielem, głosicielem, itp., i moja służba, moja praca, handel, odciąga mnie od tego. Z powodu nich ja mam bardzo mało czasu dla Boga. Jeżeli rzeczywiście jesteś powołany i postawiony przez Boga, aby głosić, nauczać i nie możesz połączyć jedno z drugim, to uczyń tak, aby to nie przeszkadzało temu drugiemu. Skróć czas, rozmiar swojego handlu i idź trudź się dla Boga. Oto prawdziwe warunki pobożności, to prawdziwe oddanie się serca Bogu. W przeciwnym wypadku, twoje zamiary wniosą tylko zamęt do twojego życia. Dzięki Bogu życie Pana Jezusa jest pełne przykładów tego rodzaju W Słowie Bożym zawsze odnowiony człowiek znajdzie właściwe wyjście, gdyż została nam darowana możliwość uniknięcia wpadania we wszelkiego rodzaju błędy, a wybranie właściwej drogi Bóg przewidział dla nas wszystko, co jest potrzebnym dla życia w pobożności zarówno w sprawach dotyczących praw Bożych, praw rodzinnych jak też i praw międzyludzkich.

            Teraz chcemy rozpatrzyć sposób przynoszenia ofiary pokarmowej. Ofiara pokarmowa była przygotowywana przy pomocy ognia, trzema sposobami: pieczenia w piecu, smażenia na patelni, gotowania w rondelku. 4,5,7w. Proces gotowania i pieczenia świadczy o cierpieniu. Jednak na skutek tego, że ofiara ta została nazwana „miła woń dla Jahwe”, czego nigdy nie używa się mówiąc o ofierze za grzech lub ofierze za przestępstwo – jest oczywistym, że sprawa nie dotyczy cierpienia za grzech na skutek gniewu Bożego. Tutaj nie jest to Chrystus, który zajmuje miejsce grzesznika i staje się ofiarą sprawiedliwego sądu Bożego. Zgodnie z zasadami, które są tak bardzo szczegółowo opisanymi w Księdze Kapłańskiej „miła woń dla Jahwe” a cierpienie za grzech – są pojęciami, które wzajemnie się wykluczają. Gdybyśmy przyjęli obecnie myśl cierpienia za grzech to tym samym ten cudowny pierwowzór straciłby zupełnie swój sens. Wnikając w życie Pana Jezusa, które jest głównym sensem ofiary przedstawionej nam przez ofiarę pokarmową, możemy w niej odróżnić trzy rodzaje cierpienia: cierpienie za prawdę, cierpienie we współuczestnictwie, przedsmak cierpień krzyżowych. Jako sprawiedliwy Sługa Prawdy Chrystus cierpiał żyjąc wśród sytuacji życiowych zupełnie obcych Jemu. Jednak to cierpienie wcale nie było podobnym do cierpienia za grzech. My musimy ustalić granicę pomiędzy tymi dwoma cierpieniami, gdyż jest to zagadnienie o ogromnej ważności. Pomieszania tych dwóch pojęć prowadzi do bardzo zgubnych następstw. Cierpienie Sprawiedliwego a żyjącego wśród ludzi z miłości do Boga jest zupełnie nie podobnym z cierpieniem Sprawiedliwego stającego na miejscu grzesznika i niosącego na sobie gniew Boży. Pan Jezus cierpiał, jako Sprawiedliwy żyjąc na ziemi: za grzech On cierpiał umierając. Podczas całego Jego życia na ziemi, ludzie i szatan sprzeciwiali się Jemu, nawet na krzyżu odczuł On całą siłę naporu wroga. Kiedy jednak oni wykonali już wszystko to, co było w ich mocy i kiedy w swojej śmiertelnej wrogości oni osiągnęli już wszystko, co tylko mogli w swojej skrajności osiągnąć przeciw Bogu, wtedy Ten, kto wziął na Siebie grzech świata oprócz tego wszystkiego, co wycierpiał, musiał wejść do miejsca ciemnego mroku i strachu, gdyż bez tego nie mogłoby zostać dokonane dzieło rozpoczęte przez Niego. Kiedy On żył tutaj na ziemi, nigdy nawet najmniejszy obłok nie zakrywał przed Nim oblicza Boga. Kiedy jednak On zawisł na drzewie przekleństwa Gal. 3:13, to mrok, który ogarnął Go ze wszystkich stron, skrył przed Nim światło oblicza Ojca, wyrywając z ust Jego tajemniczy krzyk: Boże Mój, Boże, dlaczego Mnie pozostawiłeś (Mat. 27: 46) . To była jedyna niepowtarzalna chwila w eonie wieczności. W czasie ziemskiego życia Chrystusa, niebo się otwierało i stamtąd dochodziło świadectwo aprobaty Bożej dla wszystkiego, co On czynił i czego uczył. Na krzyżu jednak Ojciec odwrócił Swoje oblicze od Syna, dlatego że On przyniósł Swoją duszę, jako ofiarę przejednania. Gdyby Chrystus w czasie całego Swojego życia niósł na Sobie brzemię grzechu, to nie byłoby różnicy pomiędzy krzyżem, a życiem do chwili krzyża na ziemi. Dlaczego nigdy Bóg nie pozostawiał Chrystusa Samego Sobie do momentu ukrzyżowania? Czym wyróżniało się położenie Chrystusa na krzyżu, od położenia Chrystusa na górze przemienienia? Czy Bóg pozostawił Jego samego na tej górze? Czy i wtedy niósł On na Sobie ciężar grzechów? Wszystkie te pytania są odpowiedzią dla tych wszystkich, którzy twierdzą, że Chrystus przez całe Swoje życie niósł na Sobie ciężar naszych grzechów. Jest rzeczą oczywistą, ze zarówno w ludzkiej osobowości Chrystusa jak i też we wszystkim, co mogło być związane z Jego osobą nie było czegokolwiek, co mogłoby być związane z grzechem, co mogłoby zasługiwać na gniew Boży i na śmierć. Ofiarą za grzech On stał się na krzyżu. Tam poniósł On na Sobie całą surowość gniewu Bożego, oddając Swoje życie za pełne odkupienie grzechów świata. Ale o tym nie ma wspomnienia w ofierze pokarmowej. I chociaż tam spotykamy proces pieczenie, działania ognia, ale to nie jest płomień gniewu Bożego. Ofiara pokarmowa nie była ofiarą za grzech, ale „miłą wonią dla Jahwe”. Dlatego też znaczenie tej ofiary jest w pełni zrozumiałe. Bardzo jasne przedstawienie tej ofiary daje nam możliwość zrozumienia tego pierwowzoru. Daje nam także pragnienie zachowania w sercu swoim tej drogocennej prawdy świadczącej o zupełnej doskonałości natury Chrystusa. Myślenie, że przez całe życie od narodzenie niósł na sobie ciężar grzechu, przeklęcie i gniew Boży jest niczym innym jak tylko sprzeciwem wobec tego, co mówi Pisma Święte, na temat przyjęcia ciała przez Chrystusa. O tej wielkiej Bożej prawdzie bardzo często mówią Apostołowie. Dlatego też sprzeciwianie się temu oznacza sprzeciw wobec celu życia Chrystusa jak też i znieważanie krzyża i związanej z nim szczególnej chwały. W ten sposób my pomniejszamy znaczenie grzechu i odkupienia. Czyli jednym zdaniem: taki pogląd powoduje odrzucenie podstawowego kamienia – podstawy objawienia, w rezultacie, czego całe objawienie upada, a pozostaje tylko mrok i zamieszanie. Cierpiał także Pan Jezus z powodu współuczestnictwa z ludźmi. To cierpienie daje nam możliwość wniknięcia w głębię Jego serca przepełnionego współczuciem. Jego głęboka miłość zawsze odpowiada na wszelkie cierpienia i niemoce ludzi. Nie można sobie wyobrazić, aby pełne doskonałości serce ludzkie nie paliło Boskim pragnieniem współuczestnictwa w cierpieniu spowodowanym przez grzech potomstwa Adama. Ż Sam był wolnym zarówno od przyczyny i następstw grzechów. I chociaż należał do nieba, żyjąc na ziemi życiem nieba, przez siłę współuczestnictwa wnikał w głąb otchłani ludzkiego cierpienia. I On odczuwał cierpienie o wiele bardziej od tych, którzy to cierpienie przynosili, a to, dlatego, że to pochodziło od doskonałości Jego. Oprócz tego On posiadał także możliwość widzieć zarówno ucisk jak też jego przyczynę obojętnie, jaką by nie była i obojętnie, jaki byłby jej charakter. On to wszystko oglądał w obecności Bożej. On to wszystko odczuwał tak jak nikt z żyjących na ziemi. Wszystkie Jego uczucia, wszystkie Jego działania, współczucia, całe Jego życie zmysłowe było doskonałe. Nikt z ludzi, dlatego nie może sobie przedstawić, ani wyobrazić, co musiał przeżyć i wycierpieć Święty Boży żyjąc pośród tego świata. On widział jak ludzkość upadała pod brzemieniem grzechu i ucisku. Widział jak całe stworzenie wydawało jęk pod jarzmem zła. Jęk uciśnionych dochodził do jego uszu. Łzy wdów i sierot były wylewane na Jego oczach. Ubóstwo i poniżenie wzruszały Jego czułe serce. Ból i śmierć smuciły Jego ducha. Jego cierpienia z powodu współczucia i współudziału przerastały wszelkie ludzkie zrozumienie. Oto miejsce Pisma Świętego, które odkrywa cały charakter takiego cierpienia: Z nastaniem wieczoru przyprowadzono do Niego wielu opętanych. On słowem wypędzał złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniły się słowa proroka Izajasza: On wziął na Siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. Mat. 18: 16-17. Tutaj zostaje całkowicie objawione Jego współczucie. Tutaj była okazja, aby współczuć i to współczucie osiągnęło najwyższy wymiar. On Sam nie znał żadnych chorób i niemocy. Ale na skutek współczucia i wyłącznie na skutek współczucia On wziął na Siebie nasze słabości i nosił nasze choroby. I tego mógł dokonać tylko Człowiek doskonały, my możemy współczuć jeden drugiemu, ale jedynie tylko Jezus Chrystus wziął na Siebie niemoce i choroby ludzkie. Gdyby dla Niego przyszło się wziąć te wszystkie niemoce przez siłę Jego urodzenia, przez siłę Jego stosunków z Izraelem, lub przez siłę więzi z ludźmi świata to dla nas znikłoby całe piękno, całe znaczenie Jego dobrowolnego współczucia i współuczestnictwa. Gdyby On został postawiony w położenie bezwzględnej zależności to nie pozostałoby zupełnie miejsca dla działalności dobrowolnej. Jednak z drugiej strony widząc na ile On był wolnym od wszelkiej niemocy ludzkiej od wszelkiej przyczyny ją powodującej. My możemy, chociaż tylko częściowo zrozumieć tą miłość i to osiągalne dla nas współczucie, które to zmusiło Jego, aby współczuć nam, wziął na Siebie niemoce i poniósł nasze choroby i cierpienia. I tak istnieje wielka różnica pomiędzy Chrystusem cierpiącym z powodu dobrowolnego współczucia i współuczestnictwa w cierpieniach ludzkich i Chrystusem cierpiącym zamiast grzeszników. Dlatego też pierwszego rodzaju cierpienie przechodzi przez całe życie naszego Odkupiciela a cierpienie drugiego rodzaju ogranicza się tylko do Jego śmierci. Zechciejmy jeszcze naszą uwagę zwrócić na ostatni rodzaj cierpień Chrystusa stanowiących przedsmak cierpień krzyżowych. Krzyż jak wiemy, rzuca bardzo mroczny cień na całą Jego ziemską wędrówkę, powodując w Chrystusie ból i cierpienie jednakże różne od cierpień odkupieńczych jak też od cierpień za prawdę i od cierpień za współuczestnictwo. Na potwierdzenie tego zacytujemy jedno z miejsc Słowa Bożego: Potem wyszedł i udał się według zwyczaju na górę Oliwną, towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce rzekł do nich: Módlcie się abyście nie ulegli pokusie. A Sam oddalił się jakby na odległość rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie Moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił a Jego pot był jak gęste krople krwi sączące się na ziemię. Łuk. 22:39-44. W innym miejscu czytamy: Wziąwszy ze Sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich smutna jest dusza Moja aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną i odszedłszy nieco dalej upadł na twarz i modlił się tymi słowami: Ojcze Mój, jeśli to możliwe niech ominie Mnie ten kielich. Wszak nie jak Ja chcę, ale jak Ty Mat. 26: 27. Ten opis mówi nam, ze Pan Jezus spotyka tutaj to, co dotychczas było dla Niego czymś niespotykanym. Teraz jego oczekuje pełna czasza cierpień, których dotychczas nie spotykał. Gdyby On przez całe Swoje życie niósł brzemię naszych grzechów, dlaczego myśl o zetknięciu się z grzechem i o gniewie Bożym, nakazującym ten grzech, napełniła Jego serce taką wielką trwogą? Jaka różnica występuje pomiędzy Chrystusem w Getsemane a Chrystusem na Golgocie, jeżeli przez całe swoje życie On niósł na Sobie brzemię grzechów? Jednak pomiędzy dwoma tymi położeniami istnieje ogromna różnica, a pochodząca od tego, że Chrystus nie niósł na Sobie brzemię grzechów przez cały okres Swojego życia. Różnica ta zawarta jest w tym, że w Getsemane On odczuwa przedsmak cierpień krzyża. A na Golgocie On rzeczywiście był ukrzyżowany. W Getsemane objawił Mu się anioł z nieba i posilił Go. Na Golgocie On był zostawiony przez wszystkich. Tam już Aniołowie nie usługiwali Jemu. W Getsemane On zwraca się do Swojego Boga, jako do Ojca. On przebywa w ciągłej społeczności takiej, jaka istniała pomiędzy Ojcem a Synem. Na Golgocie rozlega się głos: Boże, Mój Boże, dlaczego Mnie opuściłeś? Tutaj Ten, kto wziął nasze grzechy na Siebie, podnosi Swój wzrok do góry i widzi tron Boży otoczony gęstym mrokiem i widzi Oblicze Wiecznej Świętości odwrócone od Niego, a to, dlatego, że On stał się ofiarą za nas. Mam nadzieję, że uważnie rozpatrując to zagadnienie każdy chętny i zainteresowany upewni się w sensowności tego wszystkiego, co tutaj zostało powiedziane. Każdy z nas sam może skontrolować te trzy postacie cierpienia i sam stwierdzić, że one nie mają nic wspólnego z cierpieniami śmierci lub z cierpieniami za grzech. My wiemy, że nawet po tym, kiedy ludzie i szatan wykorzystali wszystkie swoje możliwości w celu uśmiercenia Chrystusa. On musiał przenieść cierpienie jedyne w swoim rodzaju – Jemu, jako Zastępcy za grzeszników należało cierpieć za grzech świata od Boga. Do momentu ukrzyżowania On mógł ciągle zwracać Swój wzrok do nieba i żyć światłem oblicza Ojca. A w samym najciemniejszym momencie Swojego życia On czerpał siły z góry. Jego droga życiowa była bardzo najeżona kolcami i trudna. A czyż mogło być Inaczej w świecie, w którym wszystko było przeciwne Jemu, przeciwne wszystkiemu, co było czyste i bezgrzeszne. On musiał przenieść naśmieszki grzeszników Hebr. 12: 3. Na Niego spadły zniewagi szydzących PS., 69: 10. Czego On nie doświadczył na Sobie. On był niezrozumiały dla ludzi. Ludzie opatrznie rozumieli Jego myśli i czyny. Jemu złorzeczono, Jego oszukiwano, zazdroszczono Mu,. Nazywano Go: tym, który odszedł od swoich zmysłów. Mówiono o Nim, że ma diabła. Lekceważono Go. Zdradzano. Wyrzeczono się jego. Bito Go. Pluto Nań. Ukoronowano Go cierniowym wieńcem. Odrzucono, osądzono i ukrzyżowano pomiędzy dwoma złoczyńcami. Wszystko to wycierpiał On od ludzi w nieskazitelnej cierpliwości, kiedy to szatan usiłował wymóc na Nim uległość wobec siebie. I jeszcze raz powtórzymy to: Kiedy człowiek i szatan, zużyli cały zapas swoich sił i nienawiści, to nasz Zbawiciel został poddany i musiał przejść przez cierpienie, wobec, którego wszystkie inne cierpienia były niczym. A było to ukrycie od Niego Twarzy Ojca. I przez okres trzech godzin On musiał wycierpieć to, co było tylko zrozumiałe Bogu. A był to niezwykła mrok i ciemność. Była to ciemność straszna – przerażająca – zarówno w sensie duchowym jak też i fizycznym. Kiedy Pismo Święte mówi o naszym współuczestnictwie w cierpieniu Chrystusowym, to dotyczy wyłącznie cierpienia za prawdę – prześladowania od ludzi. Chrystus cierpiał za grzech, abyśmy nie musieli cierpieć już za niego. On poniósł na Sobie gniew Boży, abyśmy już nigdy nie musieli nieść na sobie gniew sądu Bożego za nasze grzechy. A to jest podstawą naszego pokoju. Jeżeli chodzi o cierpienia, które padają na nas ze strony ludzi, to sami możemy dojść do wniosku, że czym wierniej będziemy chodzić śladami naszego Mistrza, tym prześladowanie będzie wzrasta. Jednak dla chrześcijaństwa to jest przywilej, szczególny zaszczyt (por. Filip. 1:29-30). Chodzenie śladami Chrystusa, dzieląc z Nim to wszystko, co On przeniósł do ludzi jest świadectwem naszego oddania się Jemu, jest to wyższy przywilej dla nas. Niestety! My tak bardzo często wyrzekamy się tego przywileju. Bardzo lekko wychodzą od nas deklaracje, że będziemy szli za Chrystusem, podobnie jak to uczynił Piotr, który szedł za Panem Jezusem, ale z daleka. Piotr tylko oglądał, co się dzieje z Panem. Musimy pamiętać, że ten nasz chłód pozbawia nas błogosławieństw. Gdyby dla nas było bliższym współuczestnictwo w cierpieniach Chrystusowych to na pewno by niebiańskie wieniec chwały lśniłby o wiele większą chwałą przed naszymi oczami. Unikając tego współuczestnictwa w cierpieniach Chrystusowych, tracimy żywą i głęboką radość, udział dusz naszych, jako następstwo idące za tym. Tracimy także moralną siłę naszej nadziei w nadchodzącej chwale. Dokonawszy przeglądu składników jak też i sposobu przygotowania ofiary pokarmowej, teraz przystąpimy do oglądania uczestniczących w składaniu ofiary pokarmowej. Uczestnikami byli: głowa i członkowie arcykapłańskiej rodziny. Wszystko, co pozostanie z ofiary pokarmowej będzie należało do Aarona i jego synów. To jest najświętsza część z ofiar spalanych dla Jahwe 10w. Przy ofierze całopalnej synowie Aarona są pierwowzorem wszystkich prawdziwie wierzących. To nie jest pierwowzór grzechem obciążonych grzeszników, ale oddających pokłon Bogu kapłanów Boga. Podobnie też i przy ofierze pokarmowej my widzimy, że oni karmią się ostatkami uczty Boga Izraela. Mal. 1:7). Ten rzadki przywilej, święty przywilej obejmuje tylko kapłanów, co jest bardzo jasno i precyzyjnie wyjaśnione w prawie o ofierze pokarmowej. Oto prawo odnoszące się do ofiary pokarmowej. Synowie Aarona przyniosą ją przed Jahwe przed ołtarza. Potem wezmą z niej garść najczystszej mąki należącej do ofiary pokarmowej wraz z oliwą i z całym kadzidłem, które jest na tej ofierze i zamienią to w dym na ołtarzu, jako miłą woń, jako pamiątkę dla Jahwe. To, co pozostanie z ofiary tej, będzie pokarmem dla Aarona i jego synów. Jako chleby przaśne zjedzą to w tym miejscu poświęconym na dziedzińcu Namiotu Spotkania. Nie będziecie piec z tego chlebów kwaszonych! To jest cześć, którą daję im z moich ofiar zapalanych. To są ofiary najświętsze tak jak ofiary przebłagalne i ofiary zadośćuczynienia. Każdy mężczyzna spośród synów Aarona będzie je spożywał. To jest prawo wieczyste dla waszych pokoleń dotyczących ofiar spalanych dla Jahwe. Każdy, kto się ich dotknie będzie uświęcony Kapł. 6:7-11. Tutaj widzimy wspaniały pierwowzór Kościoła, karmiąc się w miejscu świętym doskonałościami Człowieka Jezusa Chrystusa przez siłę świętości życia. Dzięki miłosierdziu Bożemu taki jest nasz udział, ale musimy przy tym pamiętać, że z tego pokarmu powinien być usunięty kwas. My nie możemy karmić się Chrystusem, jeżeli dobrowolnie popełniamy grzech i w nim trwamy. Każdy, kto się ich dotknie będzie uświęcony. Prócz tego …zjedzą to w tym miejscu poświęconym… Jeżeli chcemy mieć możliwość karmienia się ofiarą pokarmową to nasze położenie, nasze prowadzenie się, cała nasza istota, nasze przywiązanie, nasze myśli powinny być święte. I na koniec jest powiedziane, że: każdy mężczyzna spośród synów Aarona będzie je spożywał. A więc każdy posiadający według Słowa Bożego prawdziwą kapłańską siłę, może posługiwać się tym świętym udziałem. „Synowie Aarona” przedstawiają nam potęgę kapłańskiej działalności – „córki Aarona”, mówią nam o słabości tej działalności (por. Liczb 18:8). To, co mogli spożywać „synowie” było bardzo często zakazanym dla „córek”. Niech, więc nasze serca zostaną napełnione gorącym pragnieniem posiadania „większej Miery kapłańskiej siły”, abyśmy byli w stanie wykonywać wyższe kapłańskie obowiązki, abyśmy osiągnęli przywilej, karmienia się szczególnym kapłańskim pokarmem. Chcę jeszcze dodać, że jeżeli my będąc „uczestnikami Boskiej Osobowości” i przy tym żyjemy siła tej osobowości to my możemy chodzić śladami Tego, Kto jest nam obrazowo przedstawiony w ofierze pokarmowej. A więc jeśli myśmy wyrzekli się naszego „ja” i jeśli uwolniliśmy się od samego siebie to wszelka nasza działalność może wydawać Bogu miłą woń. A w takim właśnie świetle widział Apostoł Paweł szczerość zboru w Filipach w stosunku do niego (Filip. 4:18). Siłą Ducha Świętego każda służba może stać się miłą wonią Chrystusową, zarówno ta bardzo widoczna jak też i ta zupełnie niewidoczna. Może ktoś odwiedzić kogoś, napisać list, głosić Słowo Boże, podać kubek wody, dlatego, że ten jest uczniem Chrystusowym, wspomóc biednego, a także z wdzięcznością przyjmować pokarm i napój – wszystko to może wydawać miłą woń Imienia Pana Jezusa Chrystusa. Jeżeli nasza przyrodzona natura, jeżeli nasze ciało zostało wydane na śmierć, to my będziemy przejawiać właściwości nieprzemijające, przynosić na przykład słowa przyprawione solą z nieustannego przebywania w społeczności z Bogiem. Jednak my często potykamy się, oszukujemy sami siebie na naszej drodze. I przez niewiarę naszą zasmucamy Ducha Świętego. Skłonni jesteśmy w naszym lepszym postępowaniu szukać samych siebie lub akceptacji ze strony ludzi. Rozmowa nasza nieraz nie posiada zupełnie przyprawy. W rezultacie tego my cierpimy niedostatek w oleju, kadzidle i soli, kiedy w tym samym czasie wychodzi na jaw towarzyszący zawsze naszemu cielesnemu człowiekowi „kwas i miód”. Była tylko jedna „doskonała ofiara pokarmowa”. Dzięki Bogu za to, że zostaliśmy przyjęci i usprawiedliwieni w tym, Kto urzeczywistnił się w tej ofierze pokarmowej. My należymy do prawdziwego rodu Aarona, miejsce nasze jest w świątyni, gdzie nam dano żyć naszym świętym udziałem. Błogosławione położenie! Niechaj On sam pomoże nam korzystać z tego wszystkiego jak najwięcej, a odwracać się od wszystkiego, co należy do tego świata, abyśmy całkowicie mogli należeć do Chrystusa. Niechaj On sam pomoże nam abyśmy bezustannie wpatrywali się w Niego, aby otaczająca nas marność zupełnie utraciła wszelki powab i ażeby całe mnóstwo okoliczności spotykanych w naszym życiu nie miało siły, aby odciągnąć nas od Boga. I aby nie skażało nam pokoju naszego w Nim zarówno w pogodne jak i pochmurne dni. Kiedy owiewa nas przyjemny letni wiatr, jak też i wtedy, kiedy burza z wichrem miota nami. Kiedy jesteśmy na spokojnej toni życiowego morza i wtedy, kiedy zalewają nas fale morskie. Dzięki naszemu Bogu myśmy znaleźli Tego, Kto jest i Kto na wieki pozostaje naszym udziałem. Kto zaspakaja nasze wszelkie potrzeby życiowe. Przez całą wieczność dane nam będzie oglądać Boską doskonałość i Boskie doskonałości Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wzrok nasz wtedy już nigdy nie odwróci się od Niego, kiedy zobaczymy Go takim, jakim On jest. Niech Duch Święty działa potężnie w nas, umacniając nas w wewnętrznym człowieku. Niech daruje On nam możliwość karmienia się tą doskonałą Ofiarą pokarmową, której obrazowe przypominanie zasługuje na uznanie Boże. To jest święty błogosławiony nasz przywilej. A więc coraz bardziej będziemy sięgać po to!

 

Rozdział 3

 

Temat: Ofiary pojednania

Chrystus, jako Centrum naszej społeczności z Bogiem.

 

            Czym uważniej rozpatrujemy ustawy o ofiarach, to coraz bardziej upewniamy się, że żadna a nich samodzielnie nie przedstawia nam sobą całego pierwowzoru Chrystusa. To ich łączny zestaw daje nam pewne pojęcie o Chrystusie. Tak jak tego należało oczekiwać, każda jedna z ofiar posiada w sobie swój sobie właściwy zarys. Ofiara pokojowa (spokojna) różni się w wielu szczegółach od ofiary całopalnej, pełne i jasne wyjaśnienie różnie pomiędzy tymi pierwowzorami służy nam do pełnego zrozumienia sensu i znaczenia ich. Porównując w ten sposób ofiarę pojednania z ofiarą całopalną widzimy, że przy pierwszej nie zdejmowano skóry, nie była także rozcinana na części, wnętrzności jej nie były myte wodą. Jest zrozumiałą rzeczą, że to wszystko nie miało tu miejsca. W ofierze całopalnej jak już była mowa widzimy Chrystusa oddającego Siebie całkowicie na ofiarę Bogu i przez Boga przyjętego. Dlatego też i ofiara przedstawiająca takiego właśnie Chrystusa powinna odpowiadać wszelkim wymaganiom z tym związanym. A więc widzimy w niej Chrystusa oddającego Siebie do wyłącznej dyspozycji Bożej. Przed Ojcem zostaje otwarta najgłębsza część duszy. Działaniu ognia zostaje poddana całość, to wszystko, co zostało odkryte. Nic nie pozostaje, co by nie było wypróbowane przez ogień Bożej prawdy. W ofierze pojednania przepełnionej sensem służby społeczności człowieka z Chrystusem. W tej ofierze Chrystus staje się Centrum społeczności sługi Bożego z Bogiem. Tutaj nie widzimy Chrystusa, który staje się wyłącznie Centrum przychylności Bożej. Dlatego też i działania wokół tej ofiary mają inny wymiar. Żaden człowiek choćby najbardziej oddany Bogu, nie może osiągnąć pełnego oddania Chrystusa Ojcu, ani przyjęcia takiego, jakim było przyjęcie oddania Syna przez Ojca. Tylko Sam Ojciec mógł dojrzeć najmniejsze choćby drgnienie serca Syna względem Ojca. Tylko Ojciec był w stanie ocenić pełne oddanie Syna do jego dyspozycji. Dlatego też i w tym pierwowzorze widzimy trojakie doświadczenie, trojaką próbę składu tej ofiary. To samo możemy powiedzieć w stosunku do charakteru ofiary. Dla ofiary całopalnej wymagane było zwierzę męskiego rodzaju bez wady, przy czym w ofierze pojednania mogło być zwierzę zarówno męskiego jak i żeńskiego rodzaju. Jednakże tak samo musiały to być zwierzęta bez jakiejkolwiek wady. Dlatego też czy to syci się Chrystusem Ojciec czy też w społeczności z Bogiem człowiek Istota Chrystusa pozostaje taką samą. On zmienić się nie może. Jedyną wytłumaczalną przyczyną tego, ze w ofierze pojednania dozwolone było składanie w ofierze zwierzęcia rodzaju żeńskiego było to, że ta ofiara przedstawiała nam możliwości człowieka, aby przebywać mógł z Błogosławionym, który dzisiaj i na wieki jest tym samym w bliskiej społeczności. Hebr. 13: 8. Prócz tego odnośnie ofiary całopalnej my czytamy: Kapłan zamieni to wszystko w dym na ołtarzu. W opisie o ofierze pojednania czytamy: tłuszcz, który okrywa wnętrzności cały tłuszcz na nim, a także dwie nerki i tłuszcz, który je okrywa, który sięga do lędźwi, oraz płat tłuszczu, który jest na wątrobie – przy nerkach go oddzieli. Synowie Aarona zamienią to w dym. Na ołtarzy Boży była kładziona lepsza część ofiary. Całe wewnętrzne Jestestwo Jezusa Chrystusa – tajniki Jego siły, Jego tkliwość, przywiązanie, wszystko to istniało tylko dla Boga i Bóg mógł jedynie ocenić ich prawdziwą wartość. Dla Aarona i jego synów oddane było – mostek kołysania – prawa łopatka (por Kapł. 7:28-36). Mostek kołysania i prawa łopatka są to emblematy miłości i potęgi, dobroci i siły. Wszyscy członkowie rodu Arcykapłana wraz z „głową „ rodu mieli każdy swoją część w ofierze pojednania. I teraz wszyscy prawdziwie wierzący przez miłosierdzie Boże stają się uczestnikami uczty Bożej i kapłanami Bożymi (por. 1 Piotr 2:5). Dlatego też będąc kapłanami Bożymi mogą karmić się miłością i siłą prawdziwej ofiary pojednania i mogą żyć nadzieją, że miłujące serce Pana Jezusa Chrystusa i potężne ramiona Jego, będą wiecznym źródłem pocieszenia i pokrzepienia dla nich. Siłą i pięknem tchnie 31 werset 7 rozdz.: Potem kapłan na ołtarzu tłuszcz zamieni w dym, a mostek będzie dla Aarona i jego synów. Wszyscy wierzący korzystają z cudownego przywileju karmienia się miłością Pana Jezusa, miłością niezmienną Jego serca. To jest część z ofiar spalanych dla Jahwe, która należy się Aaronowi i jego synom od dnia poświęcenia ich na kapłanów Jahwe. W dniu, kiedy Jahwe namaścił ich, rozkazał Izraelowi dawać im to. To jest ustawa wieczysta dla ich pokoleń 7:35-36. Wszystkie te cechy stanowią szczególną różnicę pomiędzy ofiarami; całopalną i pojednania. Złączone razem rzucają bardzo jasne światło przed naszymi oczami duchowymi na te obie ofiary. W ofierze pojednania istnieje coś więcej niżeli tylko podporządkowanie się zupełne woli Bożej przez Chrystusa. Dlatego też człowiek przystępuje do niej, nie tylko w charakterze obserwatora, ale także i po to, aby spożywać ją. To jest cechą charakterystyczną wyróżniającą tą ofiarę spośród innych. Patrząc na Chrystusa w ofierze całopalnej, widzę w niej Istotę, której serce jest nastawione wyłącznie na chwałę Bożą i wykonanie woli Ojca. Patrząc na Niego w ofierze pojednania, znajduję w Nim Przyjaciela. A w Jego miłującym sercu i w Jego ramionach potęgi znajduje sobie miejsce grzesznik, niegodny, upadły, zagubiony. W ofierze całopalnej, mostek, łopatki, całe wnętrze, głowa – słowem wszystko, było spalane na ołtarzu, wszystko to było miłą wonią dla Boga. Natomiast w ofierze pojednania pozostaje dla mnie najbardziej mi potrzebna część ofiary. I nie muszę w zupełnej samotności karmić się tym właśnie, co odpowiada moim potrzebom. O nie! Ale ja to spożywam w społeczności z Bogiem wraz z innymi sługami Bożymi. Spożywam ją z pełną wiarą, ze ofiara, która syci moją duszę znalazła zupełną aprobatę Bożą, gdyż już uradowała serce Boże i że uczta, którą spożywam jest spożywana przez pozostałych sług Bożych. Tutaj została przedstawiona nam społeczność z Bogiem i społeczność z poświęconymi przez Niego. Podczas ofiarowania ofiary pojednania wyłączność nie istnieje. Bóg otrzymuje Swoją część, kapłani swoją. To samo można wiedzieć i o Panu Jezusie w ofierze pojednania. Jezus, który cieszy się przychylnością całego nieba, jest także w tym samym czasie, źródłem radości i siły, a także pocieszeniem dla każdego wierzącego serca. I nie tylko dla każdego serca oddzielnie, ale dla całokształtu Kościoła Bożego. Przez wielką Swoją miłość i miłosierdzie Bóg darował Swojemu ludowi ten sam dar, którym żyje także i Jego serce 1Jan. 1. My rozumiemy także, że myśli nasze o Jezusie nigdy nie mogą dosięgnąć poziomu myśli Bożych. Nasza ocena całego sensu wszystkiego, co jest związane z Panem Jezusem będzie zawsze niższą niż ocena Boża. I to jest przyczyną, dlaczego nikt z rodu Aarona nie mógł spożywać tłuszczu. I chociaż my nie jesteśmy w stanie ocenić Osobę i ofiarę Chrystusa, to zawsze będziemy zainteresowani Osobą Świętego Bożego. I to jest przyczyną, dlaczego synowie Aarona otrzymywali łopatkę i mostek podnoszenia. W tym wszystkim znajduje się tak bardzo wiele pocieszenia i radości dla naszego serca. Jezus Chrystus jest tym, który: Byłem umarłym a oto jestem żyjący na wieki wieków. Obj. 1: 18. Ten, na którym spoczywa wzrok Boga, z Kim związane są wszelkie myśli i plany Boże, dzięki Swojej dobroci darował i nam cząstkę w tymże sławnym Zbawicieli. Chrystus jest naszym udziałem, radością naszego serca, przedmiot uwielbienia ust naszych. Pojednawszy nas z Swoim Ojcem krwią Swojego krzyża wstąpił na niebiosa i posłał Ducha Swojego „drugiego Pocieszyciela” dzięki Jego pośrednictwu my możemy opierać się o ramiona i piersi naszej Boskiej ofiary, „ofiary Pojednania”. On rzeczywiście jest naszym udziałem i my z radością wierzymy, że Bóg ma także Swój udział w Tym, Kto jest naszym pokojem i że miła woń naszej ofiary całopalnej raduje i jego serce. To dodaje szczególnego piękna temu cudownemu pierwowzorowi, o którym my mówimy obecnie. Chrystus, jako ofiara całopalna doprowadza do rozrzewnienia nasze serca. Natomiast Chrystus, jako ofiara pojednania, uspakaja nasze sumienie i zaspakaja różne potrzeby naszej duszy. Synom Aarona pozwolono stać przed ołtarzem z ofiarą całopalną. Oni oglądali jak woń ofiary całopalnej wznosi się przed tron Boga Izraela. Oni widzą popiół ofiary spalanej. I widząc to wszystko oni mogą skłonić głowę i oddać cześć Bogu. Jednakże dla nich z tej ofiary nie pozostaje nic. Tak nie dzieje się z ofiarą pojednania. W niej oni nie tylko widzą ofiarę przyjemną Bogu, ale oni sami w tej ofierze mają swoją część i mogą tą swoją część spożyć w duchu świętości i radości. Każdy prawdziwy sługa Boży raduje się szczerze (mówiąc językiem obrazowym) widząc, że za nim on otrzymał mostek i łopatkę, Bóg otrzymał Swoją część tej ofiary. A taka myśl dodaje siły i szczególnego znaczenia, przychylności i powagi dla naszej służby jak też i społeczności pomiędzy wierzącymi. Ta ofiara przedstawia nam przychylność Boga darowującego nam błogosławieństwo z tego źródła, z którego On czerpie Sam. Nic innego nic mniejszego nie mogło zadowolić Jego. Ojciec marnotrawnego syna pragnie, aby jego syn zasiadł do tej samej wieczerzy co ojciec. On nie żałował dla niego karmnego cielaka. On pragnął widzieć go siedzącego za tym samym stołem. Pragnie, aby Syn spożywał to samo, co było pokarmem Jego Samego. Ofiara pojednania jest spełnieniem słów i zaczęli się weselić…Dlatego też serca nasze napełnione są do końca chwałą i wdzięcznością względem Niego. Radość doświadczana przez Boga podczas zbawienia grzeszników i radość darowana nam przez Niego przez społeczność jedni z drugimi godna jest najwyższej wdzięczności dla Niego zarówno od ludzi jak i od Aniołów.

            Teraz chcemy porównać te trzy ofiary ze sobą, a więc ofiarę pojednania z ofiarą całopalną i z ofiarą pokarmową. Różnica zawarta jest w tym, że w ofierze pojednania przelewana była krew, czego nie ma w ofierze pokarmowej. Trym nie mniej te obie ofiary były miłe Bogu i bardzo ciasno ze sobą powiązane, tak jak to widzimy w 7:14. Jednakże zarówno podobieństwo jak i różnica istniały pomiędzy tymi dwoma ofiarami, mającymi dla nas bardzo duże znaczenie. Jednakże tylko przebywający w społeczności z Bogiem mógł radować się oglądając ludzką istotę Pana Jezusa Chrystusa. Duch Święty powinien oznajmić nam a następnie kierować przez pośrednictwo Słowa Bożego naszymi możliwościami wpatrywania się w Istotę Człowieka Jezusa Chrystusa. On mógł objawić się na podobieństwo ciała grzesznego. On mógł żyć i pracować na tej ziemi. On mógł promieniować wśród mroku tego świata całym blaskiem nieba, który Jemu towarzyszył. On mógł na podobieństwo świecącemu meteorytowi bardzo szybko przelecieć przez horyzont tego świata i pozostawać nadal niedostępnym dla wzroku ludzkiego. Człowiek nie mógłby zakosztować głębokiej radości społeczności z Chrystusem, a to z tej prostej przyczyny, że nie istniała podstawa, na której mogłaby się opierać ta społeczność. Dla tego też w ofierze pojednania zostaje ustanowiona oczywista i jasna do tego podstawa: Położy rękę na głowie swego daru i zabije go przed wejściem do Namiotu Spotkania. Potem synowie Aarona kapłani pokropią krwią jego ołtarz dookoła. 3:2. Tutaj znajdujemy to, czego nie było w ofierze pokarmowej, a mianowicie twardej podstawy dla przynoszącego ofiarę, aby mógł nawiązać społeczność z Chrystusem w całej pełni Jego, Jego potędze i pięknie. I na ile człowiek posługuje się siłą Ducha Świętego, na tyle ma możliwość wejścia w ciasną społeczność z Chrystusem. Stojąc „na wyżynie”, na którą wprowadza nas drogocenna krew Chrystusa z sercem przepełnionym pokojem Bożym i z wdzięcznością w duszy, my możemy wgłębiać się w cudowne wydarzenia związane z ziemskim życiem Pana Jezusa Chrystusa. Gdybyśmy mogli widzieć Chrystusa tylko takim, jakim Go przedstawia ofiara pokarmowa, to nie mielibyśmy prawa, ani podstawy, na wgłębianie się i oglądanie Osoby Pana Jezusa. Gdyż tylko przelanie krwi darowuje grzesznikowi prawo i podstawę do tego. W 7 rozdz. 12w ofiara pokarmowa została przedstawiona nam w związku z ofiarą pojednania. I z tego wyciągamy wniosek, że dusze nasze znalazły pokój i że my możemy sycić się społecznością z Tym, kto przyniósł ten pokój i Kto Sam stał się naszym pokojem. Pomimo tego, ze w ofierze pojednania dokonuje się przelania krwi i pokropienia krwią, wcale nie oznacza to, ze Chrystusa tutaj bierze na siebie nasz grzech. Patrząc na Chrystusa w ofierze pojednania, my nie widzimy Jego jak niesie nasz grzech na Sobie, tak jak to zostało nam przedstawione w ofierze za grzech i w ofierze za występek. On tutaj objawia się (już po podjęciu na Siebie grzechów naszych) podstawą naszej błogosławionej społeczności z Bogiem. Gdyby sprawa dotyczyła podjęcia grzechów to nie byłoby napisane: To jest ofiara zapalna miła woń Jahwe. (por. 3:5 z 4:10-12). I chociaż tutaj nie ma mowy o podjęciu grzechu, ofiara ta odnosi się bezpośrednio do tego, kto siebie uważa za grzesznika, gdyż w przeciwnym razie nie miałaby dla niego żadnego znaczenia. Ażeby mieć społeczność z Bogiem my powinniśmy chodzić w świetle, przez to nasza społeczność będzie się wzmacniać. A w jaki sposób my możemy przebywać w świetle? Tylko przez siłę drogocennej prawdy: Krew Jezusa Chrystusa Syna Jego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu 1Jan 1. I czym bardziej przebywamy w świetle tym bardziej odróżniamy i odczuwamy wszystko to, co jest przeciwne temu światłu, i tym lepiej możemy ocenić znaczenie tej krwi, wprowadzającej nas do tego światła. Czym bliżej będziemy chodzić z Bogiem, tym więcej będziemy poznawać niewyczerpane bogactwa Chrystusowe. Jest bardzo ważną rzeczą abyśmy trzymali się tej ważnej prawdy. My mamy wolny wstęp do miejsca obecności Bożej, ale jako uczestnicy Bożego życia i Bożej prawdy. Ojciec mógł dopuścić marnotrawnego syna do uczy Swojej, ale tylko w lepszym odzieniu i po pełnym przywróceniu praw synowskich przez Niego Samego. Gdyby marnotrawny syn pozostał odzianym w podartą odzież i otrzymałby miejsce najemnika w domu Ojca, to na pewno nigdy byśmy nie usłyszeli wzruszających słów: Będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten mój syn był umarły i znów ożył; zaginął a odnalazł się. I zaczęli się bawić Łuk. 15:23-24. To samo ma miejsce i z duszami prawdziwie wierzącymi. Istnienie ich starego człowieka przestaje się zupełnie liczyć przed Bogiem. Bóg uważa go za martwego. Stary człowiek umarł dla Boga, umarł dla wiary. I podobnie jak z martwym, tak należy i z nim postępować, dając mu miejsce przysługujące jemu. To nie naprawa naszego starego człowieka doprowadza nas w społeczność z Bogiem, ale jako zupełnie odnowieni otrzymujemy dostęp do Boga. To nie jest doprowadzeniem podartej odzieży do porządku ani jej pocerowaniem, to nie, dlatego marnotrawny syn otrzymał miejsce przy uczcie Swojego Ojca. On zasiadł za stołem w odzieży dotąd przez niego niewidzianej i o której on nawet dotąd nie marzył. On także nie przyniósł tej dzieży z „dalekich stron”, nie otrzymał jej w trakcie podróży do domu Ojca. Syn nie uszył jej sam, nikt także nie mógł tego uczynić dla niego. To Ojciec odział jego w tą odzież i radował się widząc go w takim odzieniu. A następnie razem siedli za stołem, aby jeść utuczone cielę.

            Teraz chcę przystąpić do rozpatrzenia prawa o ofierze pojednania, w którym spotykamy coś zupełnie nowego, posiadające wielkie znaczenie: Oto prawo odnoszące się do ofiary pojednania, która będzie składana dla Jahwe. Jeżeli kto składa ją, jako ofiarę dziękczynną, to dołączy także do tej ofiary dziękczynnej także i placki przaśne rozczynione oliwą i cienkie placuszki przaśne i mąkę najczystszą zaprawioną oliwą. Obok placków z ciasta kwaszonego będzie złożony jego dar poza ofiarą dziękczynną pojednania. Z każdego rodzaju darów ofiarnych będzie odłączony jeden, jako dar szczególny dla Jahwe. Otrzyma go kapłan, który pokropi krwią ofiary pojednania. Mięso dziękczynnych ofiar pojednania musi być zjedzone tego samego dnia – nie wolno zostawiać z niego nic aż do rana. Jeżeli jednak ma to być ofiara wynikająca ze ślubu albo, jako ofiara dobrowolna, to mięso tej ofiary powinno się jeść tego samego dnia. Jednak, jeżeli część z tego mięsa pozostanie na trzeci dzień, to będzie spalona w ogniu. Jeżeli ktoś zje coś z mięsa ofiary pojednania na trzeci dzień, to ta ofiara nie będzie przyjęta, nie będzie ona policzona temu, który ją złożył, bo jest to rzecz nieczysta, a ten, kto ją spożyje zaciągnie winę. Także i mięso, które się zetknęło z czymś nieczystym nie może być jedzone. Powinno być spalone w ogniu. Poza tym każdy, kto jest czysty może jeść mięso. Jeżeli jednak, kto będąc w stanie nieczystości, będzie jadł mięso z ofiary pojednania, która jest dla Jahwe, będzie wykluczony spośród swojego ludu. Jeżeli kto dotknie, jakiej nieczystości ludzkiej albo nieczystego zwierzęcia, albo, jakiego ś nieczystego robactwa i spożyje coś z mięsa ofiary pojednania należącej do Jahwe będzie wykluczony spośród ludu. 7:11-12. My musimy przyswoić sobie tą wielką różnicę pomiędzy grzechem w ciele, a grzechem w sumieniu. Mieszając te dwa pojęcia, pozbawiamy siebie duchowego pokoju i tracimy przez to siły dla służby dla Boga. Bardzo uważne studium 1Jan 1: 8-10 rozjaśni tą sprawę, którą musimy prawidłowo zrozumieć, gdyż to wszystko potrzebne jest nam do bardzo jasnego zrozumienia nauki o ofierze pojednania, jak też poszczególnych właściwościach tej ofiary. Nikt tak bardzo nie jest świadomym żyjącego w nim grzechu, tak jak człowiek chodzący w świetle: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. A w poprzednich wersetach czytamy: Jeśli zaś chodzimy w światłości tak jak On Sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa Syna Jego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. 1Jan 1:7-8. Tutaj jest widoczna różnica pomiędzy grzechem w nas a grzechem na naszym sumieniu. Założenie, że grzech jeszcze leży na wierzącym w obecności Bożej wskazuje na wątpliwość w siłę krwi i odrzucenie tego, co twierdzi Słowo Boże. Jeżeli krew Jezusa Chrystusa może w pełni oczyścić od grzechu, to sumienie wierzącego w pełni zostało oczyszczone. Tak właśnie to zagadnienie zostało przedstawione w Słowie Bożym. Dlatego musimy zawsze pamiętać o tym, że powinniśmy od Samego Boga poznawać jak Sam Bóg patrzy na wierzącą duszę. My jesteśmy o wiele bardziej chętnymi wyznawać Bogu, czym my rzeczywiście jesteśmy sami po sobie, czym dowiadywać się od Niego czy On nas uczynił w Chrystusie. Innymi słowy: jesteśmy bardziej zajęci swoimi własnymi opiniami o sobie samym, aniżeli objawieniem Boga o Nim Samym. Nasz Bóg Swoje objawienie opiera na tym, czym On jest Sam po Sobie i na tym, co On dokonał w Chrystusie. To objawienie może być przyjęte tylko wiarą. Przyjęte zaś staje się źródłem głębokiego pokoju dla duszy. Objawienie Boże – to jedno, uczucia moje o mnie samym – to coś zupełnie innego. Ale to samo Słowo, które mówi nam, że na nas grzech już nie ciąży, z nie mniejszą siłą i jasnością mówi nam także, że jednak grzech żyje w nas. Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Dlatego też każdy człowiek mający prawdę w sobie, poznaje także, że on ma także w sobie grzech, dlatego, że prawda objawia nam tak jak rzeczywiście jest.  A więc, do czego zostaliśmy powołani? Dzięki potędze odnowionej istoty, otrzymujemy przywilej, aby żyć w taki sposób, aby grzech żyjący w nas nie mógł zaowocować w postaci grzechów. Dlatego położenie wierzącego jest położeniem zwycięzcy i wolności. Wierzący nie tylko uwolniony od winy grzechu, ale uwolniony został od zawładnięcia przez grzech. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała, dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to byśmy już nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł stał się wolnym od grzechu… Niechże, więc grzech nie króluje w śmiertelnym ciele waszym, poddając was swoim pożądliwością. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować skoro nie jesteście poddani prawu, lecz łasce Rzym. 6: 6-15. Grzech z całą swoją bezbożnością kryje się w ciele, ale wierzący umarł dla grzechu. A w jaki sposób? On umarł w Chrystusie. Jako cielesna istota był martwym w swoim grzechu. Dzięki łasce on umarł dla grzechu. A jakie prawo dotyczy umarłego? Żadne! Chrystus umarł dla grzechu i wierzący umarł w Nim. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem wierzymy, że z Nim również żyć będziemy wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już nie umiera, śmierć nad Nim nie ma władzy. Bo to, ze umarł, umarł dla grzechu raz, a żyje dla Boga Rzym. 6: 8-10. Do czego to doprowadza wierzących? Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, a żyjecie dla Boga w Chrystusie Jezusie. Rzym. 6: 16. A więc on otrzymuje święty przywilej, aby panować nad grzechem i od niego być wolnym, chociaż grzech jeszcze żyje w nim. A co w takim razie mamy czynić, jeśli ktoś zgrzeszył? Na to pytanie natchniony Apostoł daje odpowiedź bardzo jasną, odpowiedź błogosławioną: Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg, jako wierny i sprawiedliwy, odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości 1Jan 1:9. Wyznanie grzechów uspakaja sumienie. Apostoł Jan nie pisze: Jeżeli my poprosimy o przebaczenie grzechów, to Bóg, jako wierny… Bóg i tak jest wystarczająco dobry ażeby przebaczyć nam. Dla małego dziecka jest bardzo łatwo powierzyć swoje potrzeby ojcu. Bardzo łatwo jest jemu mówić o swojej niemocy, bezmyślności, błędach i upadkach. Wszystko to jest zrozumiałym, podobnie jak i to, że nasz Ojciec jest miłosierny i dobrotliwy, ażeby Swoją dobrocią pokrywać wszelkie słabości i niemoce Swoich dzieci. I chociaż wszystko tak właśnie przebiega, Duch Święty ustami Apostoła Jana wypowiedział nam, że: Jeżeli my wyznajemy grzechy nasze Bóg, jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam… A więc Bóg życzy sobie abyśmy wyznawali Jemu grzechy nasze. Chrześcijanin, który zgrzeszył w myślach swoich lub przez czyny swoje, może modlić się bardzo długo, prosząc o przebaczenie jemu jego grzechów, a mimo to nie mieć pewności tej, o której mówi Ap. Jam 1:9, że jemu grzech został przebaczony. Wystarczy jednak dla niego tylko prawdziwie, szczerze wyznać swój grzech Ojcu, aby otrzymać pewność, że cały jego grzech został przebaczony. Istnieje wielka różnica pomiędzy modlitwą o przebaczenie, a wyznaniem grzechów.  I obojętnie, w jaki sposób rozpatrujemy te zagadnienia czy to w związku z charakterem Bożym i z ofiarą Chrystusa, lub w związku ze stanem naszej duszy. Oczywiście nieraz modlitwa zawiera w sobie formę pewnego rodzaju wyznania grzechów. Dlatego też bez względu na charakter takiego wyznania taka modlitwa staje się wyznaniem grzechów. Jednakże bardzo dobrze my czynimy, jeżeli, dokładnie dostosowujemy się do Słowa Bożego. Jest rzeczą oczywistą, że Duch Święty mówiąc o wyznaniu grzechów nie ma na myśli modlitwy. I jest Jemu wiadomym, że wyznanie grzechów wyróżnia się swoimi szczególnymi właściwościami i doprowadza do praktycznego rezultatu, którego nie ma przy modlitwie. Kiedy my bezustannie przychodzimy do Boga w sprawie o przebaczenie grzechów, to tym samym podkreślamy tylko nasz brak zrozumienia tego, w jaki sposób Bóg objawił Siebie w Osobie Chrystusa i w Jego dziele, a także, w jakiej sytuacji został postawiony wierzący przez ofiarę Chrystusową. I dalej, w jaki sposób wierzący może uwolnić swoje sumienie od brzemienia i nieczystości grzechu. Przez pośrednictwo krzyża Bóg otrzymał pełną satysfakcję za wszystkie grzechy wierzącej duszy. Na tym krzyżu zostało dokonane pełne odkupienie wszystkich największych jak też i najdrobniejszych grzechów. Wszelkiego choćby cienia grzechów, żyjących w ciele wierzącego, lub obciążającego jego sumienie. Dlatego też Bóg już więcej nie potrzebuje wykupu za grzechy. Jego serce jest przepełnione miłosierdziem i przychylnością względem każdego wierzącego. My nie musimy prosić Jego, aby On stał się Wiernym i Sprawiedliwym, po tym jak Jego wierność i sprawiedliwość z taką mocą została odkryta gdyż znalazła zupełne zaspokojenie w śmierci Chrystusa. Nasze grzechy już więcej nie mogą przyjść na pamięć Bogu, ponieważ Chrystus wziął ich i z nas zdjął.  I On Sam stanął na ich miejsce. Jeżeli jednak my zgrzeszymy to nasze sumienie jest świadome tego, ono nie może tego nie odczuwać. I Duch Boży każe nam za to cierpieć. On nie może dopuścić, aby naszych serc trzymała się choćby najmniejsza doza grzesznych myśli. On na pewno osądzi je. A więc cóż? Popełniony grzech znalazł się w miejscu obecności Bożej? Czy mógłby on stanąć w obecności Bożej, w czystym świetle świątyni Jego. Boże zachowaj nas od tego! Rzecznik nasz jest tam: tam Jezus Chrystus Sprawiedliwy. On zachowuje dla nas darowane nam położenie w godnej Boga nieskazitelnej czystości. Jednakże grzech niebędący w stanie zmienić ani wpłynąć na myśli Boże o nas, wpływa na nasze myśli o Bogu. (Uwaga. Czytający na pewno rozumie, że zagadnienie to wcale nie pomniejsza znaczenia Bożej prawdy zawartej w Ew, Jana 14:21-23. Wcale nie odrzuca tego, że Ojciec ze szczególną przychylnością odnosi się do Swoich posłusznych owiec. Wierne stada Boże korzystają ze szczególnie błogosławionej społeczności z Ojcem i Synem.) Nie mając możliwości wejścia do miejsca obecności Bożej, może wpłynąć na nas, powodując, że nasz stan duchowy staje godny opłakania. Nie mając możliwości, aby ukryć Rzecznika naszego przed wzrokiem Bożym, on może ukryć Jego przed naszym wzrokiem.  Podobnie jak to czyni gęsta ciemna chmura zasłaniając nam słońce, tak samo grzech zagęszczając się na naszym horyzoncie powoduje, że nasza dusza nie może przebywać w świetle oblicza Ojca naszego. On nie może przerywać naszych stosunków z Bogiem, ale on może naruszyć naszą społeczność opartą o te stosunki. I co w takim razie pozostaje nam do zrobienia? Na to odpowiada Słowo Boże: Jeśli wyznajemy grzechy nasze, Bóg, jako wierny i sprawiedliwy oczyści nas i odpuści nam grzechy nasze. Wyznanie zdejmuje ciężar z naszych pleców (z naszego sumienia). Słodka świadomość naszego synostwa powraca do nas, ciemne chmury rozchodzą się, chłód niewiary zostaje odstroniony. Nasze prawidłowe myśli o Bogu zostają ponownie ustanowione. Takim jest właśnie przebieg Bożego sposobu podniesienia duszy z upadku. I my możemy sami na sobie doświadczyć, czym rzeczywiście jest wyznanie naszych grzechów i bardziej ocenić znaczenie słów Apostoła: Dzieci moje piszę wam to, dlatego byście nie grzeszyli 1Jan 2:1. Istnieje prócz tego przykład modlitwy o przebaczenie grzechów pokazujący jednak, że przy tym istnieje pewnego rodzaju niezrozumienie naszej prawdziwej podstawy przebaczenia, jaką jest ofiara krzyża. Przebaczając grzechy Bóg powinien przy tym pozostawać wiernym i sprawiedliwym. I chociaż nasze nawet najszczersze i najgorliwsze modlitwy nie mogą stać się podstawą wierności i sprawiedliwości Bożej dla przebaczenia naszych grzechów. To jednak tylko dzieło krzyża jest w stanie to dokazać. To właśnie przez krzyż zostaje objawiona wierność i sprawiedliwość Boża w związku z dokonanym przez nas grzechem jak też i w stosunku do korzenia grzechu żyjącego w naszej cielesnej naturze. Bóg „na drzewie” już osądził grzech nasz w Osobie Ukrzyżowanego za nas. A wyznając grzechy nasze my osądzamy samych siebie. Wyznanie grzechów potrzebne jest dla otrzymania odczucia Boskiego przebaczenia i podniesienia z upadku duszy. Tak, więc nawet najmniejszy niewyznany grzech i nieosądzony przez nasze sumienie, natychmiast oddziaływuje na nasze sumienie i na naszą społeczność z Bogiem. Grzech żyjący w nas może nie okazywać na nas takiego działania, ale jeżeli my dopuszczamy do tego ażeby grzechy nas obciążały, to my nie możemy mieć społeczności z Bogiem. Bóg tak całkowicie oczyścił nas od naszych grzechów, że my mamy dostęp do Niego. I dopóki my przebywamy w świetle oblicza Jego, grzech nie może obciążać nas. Kiedy my tylko oddalamy się od oblicza Jego, kiedy tylko zgrzeszymy choćby jedną myślą, to nasza społeczność z naszym Bogiem ulega przerwaniu, dopóki wyznany grzech nie zostanie zdjętym przez Niego. Co zaś dotyczy różnicy pomiędzy modlitwą a wyznaniem grzechów w stosunku do stanu naszego serca i w stosunku do wszelkich następstw grzechu, to różnica, jaka istnieje nie może być nawet w pełni oceniona przez nas. O wiele łatwiej jest prosić Boga o przebaczenie popełnionego grzechu niżeli wyznać Bogu ten grzech. Wyznając grzech my sami siebie osądzamy. Prosząc o przebaczenie Boga my nie zawsze to robimy. A to powinno już wystarczyć do wykazania różnicy. Osądzenie samego siebie jest jednym z cenniejszych przywilejów chrześcijańskiego życia. Dlatego też wszystko, co nas prowadzi do tego powinno być dla nas bardzo cennym. Różnica pomiędzy prośbą a przyznaniem się do popełnienia grzechu, może być wyjaśniona na przykładzie naszych stosunków z naszymi dziećmi. Jeżeli nasze dziecko uczyni coś złego to dla niego o wiele lżej jest prosić u swojego ojca przebaczenia aniżeli opowiedzieć ojcu o popełnionym przestępstwie. Prosząc o przebaczenie, dziecko może znajdować różne przyczyny pomniejszające odczucie jego winy i w duszy on może myśleć, że nie zasługuje na karę, chociaż uważa za konieczne, aby prosić ojca o przebaczenie. Wyznając swój grzech on ma na względzie tylko jedno osądzenie samego siebie. Prosząc, dziecko ma na myśli tylko jedno – jak najszybciej uwolnić się od ciężaru winy. Rozsądny ojciec na pewno wyjaśni szczegółowo swojemu dziecku całą głębię zła, a to jest możliwym tylko przy całkowitym wyznaniu całego przestępstwa, a także prześledzeniu samego siebie. Podobnie postępuje Bóg ze Swoimi owcami, wpadającymi w grzech. On potrzebuje tego, aby każdy grzech był przyniesiony przed oblicze Jego i całkowicie w Jego obecności osądzony. On pragnie abyśmy bali się nie tylko następstw grzechu, które są nadzwyczaj zgubne, ale On pragnie abyśmy znienawidzili także i sam grzech. Gdybyśmy tylko prosząc mogli otrzymać przebaczenie grzechu, to nie mielibyśmy wcale powodu do tego, aby zupełnie zbrzydzić grzech. Musimy pamiętać, że każdy grzech jest obrzydliwym w oczach Bożych. Dlatego też Bóg chce abyśmy najwyższe znaczenie dawali naszej społeczności z Bogiem. Moralne znaczenie tego wszystkiego wpływa zarówno na nasz duchowy nastrój jak też i na nasze powodzenie i chodzenie codzienne. Powinno one być znane każdemu pragnącemu osiągnąć duchowy postęp chrześcijaninowi. (Uwaga. Wydarzenie spisane w Dz. Ap. 8 rozdz. z Szymonem czarnoksiężnikiem może okazać się niezrozumiałym. Jednak jest rzeczą oczywistą, że człowiek wypełniony gorzką żółcią i znajdujący się w więzach nieprawdy nie może służyć, jako przykład dla dzieci Bożych. Wydarzenie to nie ma nic wspólnego z 1Jana 1: 9 Szymon nie wyznawał, że Bóg jest jego ojcem i dlatego nie mógł być przedmiotem, za który wstawia się Chrystus. Dlatego też uważam, że sprawa dotycząca modlitwy Pańskiej na pewno nie dotyczy tego, o czym mówimy. Dlatego też nie chcę wychodzić poza ramy tego, co powiedziano o tym fakcie. Powinniśmy unikać kładzenia na kogokolwiek brzemienia. Dusza może wołać do Boga w każdym czasie i prosić u Niego to, co jest jej potrzebne. Bóg gotów jest zawsze, aby ją usłyszeć i wykonać to, co jej potrzebne.) Wszystko to, o czym była mowa jest bardzo ciasno związane z prawem o ofierze pojednania. W 7 rozdziale 13 wierszu czytamy: Obok placków z ciasta kwaszonego będzie złożony jego dar poza ofiarą dziękczynną – pojednania. Jednakże w 20 wierszu czytamy: Jeżeli jednak, kto będąc w stanie nieczystości, będzie jadł mięso z ofiary pojednania, która jest dla Jahwe, będzie wykluczony spośród ludu swego. Tutaj została uwidoczniona sprawa grzechu w nas i grzechu na nas. Kwas był dopuszczany na znak tego, że grzech żył w cielesnej naturze przynoszącego ofiarę. „Nieczystość” natomiast nie była dopuszczona, dlatego, że na sumieniu tego człowieka nie powinno być grzechu. Jeżeli istnieje grzech nie może być i mowy o społeczności. W celu unicestwienia grzechu, który Bóg widzi w nas. On darował nam odkupieńczą krew. Dlatego też o kwaśnym chlebie ofiary pojednania powiedziano: Z każdego rodzaju darów ofiarowanych będzie odłączony jeden, jako dar szczególny dla Jahwe. Otrzyma go kapłan, który pokropi krwią ofiary pojednania 14w. Tutaj widzimy, że „kwas” istniejący w ciele przynoszącego ofiarę pojednania równoważyła krew ofiary. Kapłan, któremu należał się „kwaśny chleb” powinien kropić ofiarowaną krwią (krwią ofiary pojednania). Bóg raz na zawsze oddalił od nas nasze grzechy. I chociaż grzech żyje w nas, wzrok Boży spoczywa nie na nim. Bóg widzi odkupieńczą krew ofiary. To jest przyczyną, dlaczego On może nas cierpliwie znosić i wstępować w ciasną społeczność z nami. Jeżeli my pozwalamy grzechowi żyjącemu w nas, aby on rozwijał się i przyjmował postać różnych grzechów, wtedy koniecznym jest wyznanie grzechów, przebaczenie i oczyszczenie zanim my zaczniemy spożywać mięso ofiary pokarmowej. Wykluczenie przynoszącego ofiarę z powodu nieczystości odpowiada obecnie utracie społeczności z Bogiem przez wierzącego z powodu nie wyznania grzechów. Szukanie społeczności z Bogiem będąc pod ciężarem obciążającym nas przez nasze grzechy oznacza, że my uważamy, że Bóg może mieć coś wspólnego z grzechem. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą 1Jan 1:6. W świetle tej prawdy my bardzo łatwo możemy zrozumieć w jak poważny grzech my popadamy, myśląc, że być zajętym naszymi grzechami, świadczy o naszej duchowości. Czyż może grzech lub grzechy stać się siłą dla naszej społeczności z Bogiem? Na pewno nie! Wręcz przeciwnie my widzimy, że do tego momentu dopóki grzech stoi przed nami społeczność z Bogiem zburzona. Społeczność może tylko istnieć przy naszym przebywaniu w świetle. A jak wiemy w świetlenie nie ma grzechu. Tam nie ma nic poza krwią, która odkupiła grzech i zbliżyła nas z Bogiem i Rzecznika, który przebywa z nami.  Grzech został raz na zawsze usunięty z tego wysokiego miejsca, do którego zostaliśmy wprowadzeni ażeby przebywać w świętej społeczności z Bogiem. A co było podstawą społeczności Ojca z marnotrawnym synem? Czy była to nędza, do jakiej wpadł syn po opuszczeniu domu ojca? A może to było to coś, co przyniósł syn z daleka? Wszystko to nie miało żadnego znaczenia. Tylko karmne ciele upatrzone przez miłość ojca stanowiło ich ucztę. To samo dotyczy naszego Boga i każdego wierzącego. Oni ucztują razem spożywają świętą ofiarę wspominając Tego, którego drogocenna krew na wieki złączyła razem więzią, którą żaden grzech nie jest w stanie rozerwać ani zacienić. Nie możemy sobie wyobrazić, że ciągłe spoglądanie w nasze grzechy może świadczyć o naszej pokorze. Nie prowadząc do światłości uczyniłoby to tylko nasz charakter mroczny i melancholijny. Głęboka pokora pochodzi od zupełnie innego źródła. Kiedy pojawiła się wyższa pokora u marnotrawnego syna? Czy wtedy, kiedy on zastanowił się sam nad sobą? A może wtedy, kiedy znalazł się w objęciach swojego ojca w domu ojcowskim? Czyż sumienie ni podpowiada nam, że tylko łaska wznosząca nas na najwyższą wysokość społeczności z Bogiem może doprowadzić nas do wyższej pokory. I to jest istotne. Pokora, która jest wynikiem przebaczenia grzechów będzie na pewno głębszą pokorą od pokory spowodowanej świadomością naszych grzechów. I tak pierwsze doprowadza nas do społeczności z Bogiem, drugie ma do czynienie z moim własnym „ja”. Ażeby przebywać w prawdziwej pokorze, jest rzeczą konieczną, aby bezustannie chodzić z Bogiem będąc świadomym darowanego nam synostwa. Bóg uczynił z nas Swoje dzieci. Jeżeli my pozostajemy w tym położeniu przebywamy w pokorze. Zanim zakończę tę cześć naszego komentarza, chcę jeszcze pozostać przez chwilę przy zagadnieniu Wieczerzy Pańskiej. A która jest jedną z ważniejszych działalności dotyczących społeczności Kościoła z Bogiem i która może być rozpatrzona w związku z ofiarą pojednania. Prawdziwe spożywania wieczerzy Pańskiej zawsze pozostaje w zależności od zrozumienia jej dziękczynnego znaczenia. Gdyż jest to wyższy przejaw naszej wdzięczności względem Boga, wdzięczności za ofiarę poniesioną na krzyżu. Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest udziałem we krwi Chrystusa. Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa?  (1Kor. 10:16). Oto, dlaczego dusza obciążona ciężkim brzemieniem swoich grzechów, nie może uczestniczyć w Wieczerzy Pańskiej. Uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej świadczy o zupełnym unicestwieniu grzechu przez śmierć Chrystusa: Śmierć Pańską głosicie aż przyjdzie (1Kor. 11:26). Śmierć Chrystusa według wiary jest (koniecznym) krańcowym punktem wszystkiego, co należy do cielesnej natury. Jeżeli więc Wieczerza głosi śmierć, to tym samym jest ona przypomnieniem sławnego faktu świadczącego nam o tym, że brzemię grzechów naszych zostało wzięte przez Tego, kto je zdjął raz na zawsze z nas. Ta śmierć ogłasza, że więzy naszych grzechów, które ciągle nas obciążały raz na zawsze przez śmierć Chrystusa porwane i już nie mogą więcej zniewalać nas. Dlatego też z uczuciem zwycięstwa przystępujmy do tej uczty. Obracamy się do tyłu i nasz wzrok kierujemy na krzyż, gdzie nastąpiła bitwa i zostało odniesione zwycięstwo i patrząc w tym samym czasie do przodu na chwałę, do której zostaniemy wprowadzeni, ciągle widzimy rezultaty Chrystusowego zwycięstwa. W nas samych mieszka jeszcze kwas, ale na nas nie ma już żadnej nieczystości. My już nie musimy przypatrywać się naszym grzechom. Nasz wzrok zwracamy na Tego, kto zdjął z nas grzech raz na zawsze i zaniósł go na krzyż. Nie powinniśmy oszukiwać samych siebie różnymi przypuszczeniami, że w nas grzechu już nie ma, nie powinniśmy także odrzucać tego, co mówi Słowo Boże i siła krwi Chrystusa. Nie możemy wyrzekać się drogocennej prawdy, że na nas nie ma już grzechu gdyż drogocenna krew Chrystusa Syna Bożego oczyściła nas od wszelkiego grzechu. Bardzo smutny widok przedstawiają nam chrześcijanie, którzy bardzo źle traktują ucztę Bożą (Wieczerzę Pańską). Zarówno ten fakt jak też i wielu innych wskazują nam jak bardzo są skażone same najbardziej zrozumiałe fakty, o których mówi Ewangelia. I za każdym razem, kiedy ta Wieczerza bywa spożywana nie na podstawie wiary w zbawienie duszy, nie na podstawie przebaczenia grzechów i uwolnienia się od nich, dusza pogrąża się w mroku. Symbol doskonałego odkupienia staje się środkiem do dojścia do tego odkupienia. Dlatego też nieprawidłowo rozumiejący ustawy Boże, pogrążają swoje dusze w mrok i obłęd. O jak bardzo różne jest od tego świadectwo ofiary pojednania. Ta ostatnia według swojego pierwowzoru tak wielkiego znaczenia wskazuje nam, że tylko jedynie krew, kiedy tylko została przelana, zarówno Bóg jak też i człowiek mogli się spotkać i w pokojowej społeczności karmić się tą ofiarą. Nawet najmniejsza wątpliwość w rzeczywistość przychylności Bożej lub pokoju, powodowała wzruszenie społeczności człowieka z Bogiem. Jeżeli więc niezbyt wielkie znaczenie dajemy zawarciu pokoju z Bogiem, to tym samym stajemy się obcymi dla Niego i Jego służby. Jeśli więc przelanie krwi ofiary pojednania nie zostało jeszcze dokonane, to nie możemy karmić się „mostkiem kołysania i łopatką podniesienia”. Z drugiej strony, jeżeli krew była przelana to i pokój został zawarty. Bóg Sam zawarł jego. A dla wiary to jest wystarczającym i w następstwie wiary my mamy społeczność z Bogiem w świetle i radości dokonanego odkupienia. I łącząc się w radości dokonanego odkupienia przyłączamy się do radości Samego Boga z dzieła przez Niego dokonanego. Karmimy się Chrystusem w całej pełni i w całym błogosławieństwie związanym z obecnością Bożą. Ten fakt znajduje się w bezpośredniej łączności z prawem i wielką prawdą wyrażoną w ustawie o ofierze pojednania i jest uzależniony od niej: Mięso dziękczynnych ofiar pojednania musi być zjedzone tego samego dnia. A to oznacza, że społeczność człowieka z Bogiem nie powinna w niczym być oddzielana od ofiary, z którą ona była związana. Dopóki duchowna siła podtrzymuje naszą więź z ofiarą, nasza społeczność, nasze oddawanie czci są miłe i przyjemne Bogu, a to jest warunkiem naszej społeczności z Bogiem. Powinniśmy, więc do upamiętnienia tej ofiary, dostosować całe nasze zrozumienie, pragnienie serca i całe nasze doświadczenie. A to dodaje siły i mocy naszej służbie Bogu. Szukając społeczności z Bogiem, początkowo rzeczywiście nasze serca są zajęte Chrystusem: jednak wkrótce zaczynamy być coraz bardziej zainteresowani tym, co czynimy, co mówimy. Stajemy się coraz bardziej zajęci myślami o ludziach, którzy nas słuchają i w ten sposób zanieczyszczamy naszą ofiarę. I to jest bardzo poważne ostrzeżenie dla nas, ono powinno uczynić nas bardzo spostrzegawczymi. Zaczynając duchem możemy zakończyć ciałem. Powinniśmy zawsze strzec się przed czynami i sprawami na skutek, których nas opuszcza siła Boża. Musimy pamiętać, że Duch Święty zawsze będzie kierował nasz wzrok wyłącznie na Chrystusa. Jeżeli Duch Święty wkłada w nasze usta pięć słów wdzięcznej modlitwy. Modlitwy dziękczynnej Bogu, to przynieśmy te pięć słów i zamilknijmy. Jeśli my wypowiadamy coś ponadto to mówiąc językiem obrazowym, spożywamy mięso ofiary, które nie jest odpowiednie do danej chwili. Słowa nasze nie tylko nie wzniosą się do Boga, ofiara nie będzie przyjemną Bogu, ale to wszystko będzie skażone – nieczyste. 7:15,18. Musimy o tym zawsze pamiętać i być bardzo ostrożnymi. Ale to nie powinno nas niepokoić. Bóg nasz chce ażebyśmy byli prowadzeni Duchem Świętym a nasz pokłon, aby był przepełniony Chrystusem. Bóg może przyjmować tylko to, co jest Boskie, dlatego też i On pragnie, aby było Mu przynoszone wszystko, co jest Boskie. Jeżeli to ma być ofiara wynikająca ze ślub, albo, jako ofiara dobrowolna, to mięso ofiary powinno być zjedzone tego samego dnia, ale resztę z niego można zjeść dnia następnego. 7:16. Jeżeli dusza na skutek wielkiej wdzięczności lub gorliwości, wznosi się ku Bogu to to przechylne oddawanie czci Bogu powoduje o wiele większą miarę duchowej siły aniżeli wtedy, kiedy to powodowane jest normalną wdzięcznością za otrzymaną Bożą pomoc. Przy otrzymaniu jakiegoś szczególnego błogosławieństwa Bożego dusza natychmiast oddaje Bogu chwałę. W tym przypadku wdzięczność została spowodowana dobrocią związaną z wyświadczonym dobrem. Jednakże, kiedy Duch Święty powoduje dobrowolną lub szczególnie głęboką wdzięczność w sercu to chwała oddawana Bogu będzie miała znacznie większy wymiar. I w każdym wypadku duchowna służba Bogu zawsze będzie ciasno związana z drogocenną krwią Chrystusa. Jeżeli jednak część z tego mięsa pozostanie jeszcze na trzeci dzień, to będzie spalona w ogniu. Jeżeli ktoś zje coś z mięsa ofiary na trzeci dzień, to ta ofiara nie będzie przyjęta, nie będzie ona policzona temu, który ją złożył, bo to jest rzecz nieczysta, a ten, kto ją spożyje zaciągnie winę 7:17-18. Tylko wszystko, to, co ma bezpośredni związek z Chrystusem jest miłe dla Boga. Bardzo często na pozór gorliwa służba Bogu, jest tylko przejawem uczuć duszy. Widoczna pobożność jest tylko cielesną obłudą (bigoterią). Nasza dusza może poddawać się różnym formom, wpływom, ludzkiej pobożności: Może to być pobożność, której celem jest rozkosz cielesna. Może przybrać postać pobożności, która lubuje się w różnych obrzędach religijnych. Może to być pobożność lubiąca się popisywać: wspaniałym śpiewem wytwornym, ale kulturalnym zachowaniem się (różne maniery powodujące zachwyt u ludzi, przezorna czystość, delikatność, elegancja) różne formy artystyczne. Bardzo często bywa, że pragnienia, które zostały wzbudzone przez pyszne obrzędy, znajdują sobie bardziej nadający się dla nich pokarm w operze lub na popularnych koncertach. Pragnący pamiętać, że Bóg jest duchem i wszyscy oddający Mu cześć powinni ją oddawać w duchu i w prawdzie (Ew. Jan. 4) I powinni wystrzegać się wszystkiego, co cielesne. Bardzo wiele z tych spraw, które nazywają siebie religią w obecnych czasach przybierają postacie bardzo pociągające. Wiele pozostawiło średniowieczny fanatyzm i grubiaństwo i zamieniło to na współczesne metody pełne wizualnego piękna i kulturalnego podejścia. Współczesna religia kieruje się w stronę kultury, korzysta z usług kultury, muzyki, techniki przekazu. Wszystko to bardzo oddziaływuje na nieprzebudzone dusze. Jednak nadchodzi mement, kiedy obudzenie się ich będzie przerażającym. Przerażenie nastąpi, kiedy przyjdzie moment śmierci, strach przed sądem i jeziorem ognia napełni wszystkich. W takie właśnie sieci wpada dusza odwracająca swoje ucho od głosu Niebiańskiej mądrości. Drogi przyjacielu wystrzegaj się tego wszystkiego. Niech twoja służba Bogu będzie nierozdzielnie związana z dziełem krzyża Chrystusa. Niech Chrystus będzie podstawą i motywacją wszystkich twoich działań. Duch Święty niechaj będzie twoją siłą. Kontroluj ażeby twoja całkowita działalność, twoje oddawanie czci Bogu zupełnie było zgodne z pałającą w twoim wnętrzu duchowną siłą. I tylko modlitwa i wielka czujność ochroni ciebie od tego wszystkiego. Jest rzeczą bardzo trudną kontrolować i zmagać się z tymi tajemnymi nastrojami duszy. Zaczynając śpiewać hymn chwały, na skutek naszej duchowej niemocy my możemy nie dośpiewać go do końca, a już wpadamy w zasadzkę zastawioną przez naszego starego człowieka. A to odpowiada spożywaniu starotestamentowej ofiary na trzeci dzień po jej złożeniu. Tylko bardzo bliska łączność z Panem Jezusem może ochronić ciebie od tego. Jeżeli my z wdzięczności za darowane nam dobro wznosimy serca nasze do Boga, to czyńmy to w sile i imieniu ofiary Chrystusa. Jeżeli dusze nasze przynoszą Bogu dobrowolną ofiarę chwały, to niechaj to wszystko będzie dokonywane w sile Ducha Świętego. Gdyż tylko w ten sposób służba nasza Bogu otrzyma świeżość, przychylność, głębię i moralną wysokość, będącą następstwem tego, że my mamy Ojca, jako cel naszego życia Syna, jako motyw życia i służby a Ducha Świętego siłą naszej służby. Niech tak będzie Panie dla wszystkich czczących Ciebie dopóki my ciałem i duszą i duchem nie przejdziemy w bezpieczne miejsce Twojej obecności, gdzie będziemy bezpiecznymi od wszelkiego zgubnego wpływu zmodernizowanej religii, z którymi spotykamy się na naszej drodze będąc jeszcze w grzesznym i śmiertelnym ciele. (Uwaga. Chcemy tutaj przypomnieć, że chociaż ofiara pojednania zajmuje trzecie miejsce w spisie obrzędowych ofiar, to prawo dotyczące jej zostało nam dane po wszystkich innych ustawach. Ta okoliczność nie jest pozbawiona swojego znaczenia. W żadnej innej ofierze nie została przedstawiona z całą z cała pełnią społeczność człowieka z Bogiem tak jak z w tej ofierze. W ofierze całopalnej jest mowa o Chrystusie przynoszącym Samego Siebie na ofiarę Ojcu. W ofierze pokarmowej jest mowa o doskonałości ludzkiej osobowości Chrystusa. W ofierze za grzech widzimy Chrystusa całkowicie unicestwiającego grzech już w jego korzeniu. W ofierze zadośćuczynienia znajdujemy zadośćuczynienie za wszystkie grzechy obecnego naszego życia. Ale w żadnej z tych ofiar nie ma mowy o społeczności człowieka z Bogiem (przynoszącego ofiarę. Wyjaśnieniem tego zadania „zajęła „ się ofiara pojednania. I tym właśnie mogę wyjaśnić miejsce, które zajmowała ta ofiara i oddzielenie ustawy od opisu o tej ofierze. Ustawa o tej ofierze jest zawarta po opisie tych wszystkich ofiar. To wszystko wskazuje nam, że kiedy właśnie sprawa dotyczy zagadnienia „karmienia się naszym Chrystusem” to nasza dusza zostaje powołana do karmienia się naszym Chrystusem w całej Jego pełni objawionych we wszystkich możliwych rozdziałach Jego życia. Jego charakteru, Jego osobowości, Jego czynu i Jego Boskiej służby. To wszystko wskazuje nam, że jeżeli my raz na zawsze kończymy z grzechem i grzechami, to zaczynamy się karmić Chrystusem i sycić się Nim przez wieli wieków. Uważam, że nasza nauka o tych ofiarach byłaby nie pełną gdybyśmy opuścili tą bardzo ważną prawdę. Gdyby ustawa dotycząca ofiary pojednania była dana razem z opisem o niej, to ona powinniby być daną wraz z opisem o ofierze zaraz po opisaniu ofiary pokarmowej. A tak widzimy, że najpierw zostaje dana nam ustawa o ofierze przebłagania i ustawa o ofierze za grzech i na końcu ustawa o ofierze pojednania.)

 

 

Rozdziały 4 – 5   1-13w

 

Temat: Ofiary przebłagania

 

Ofiary za grzech

 

            Po omówieniu ofiar, które stanowiły miłą woń dla Jahwe teraz przystąpmy do ofiar za grzech. Były dwa rodzaje ofiar za grzech (ofiar przebłagania). Ofiary za grzech. Ofiary zadośćuczynienia. Do ofiar za grzech wchodziły trzy stopnie ofiar, przede wszystkim ofiara za grzech arcykapłana i ofiara za całą społeczność Izraela. Obie te ofiary są bardzo podobne do siebie i w podobny sposób były składane por. 3-12 z 13-21. Obojętnie, za kogo by nie była składana ofiara czy to za przedstawiciela społeczności czy też za samą społeczność, następstwa jej były takie same. Zarówno w tym też i w tym drugim przypadku potrzebne było, aby zostały spełnione trzy warunki: 1) Musiała istnieć świątynia Boża wśród społeczności 2). Musiała być oddawana życzliwa cześć Bogu całej społeczności. 3) Skrucha sumienia tego, kto popełnił grzech. Na skutek tego, że te trzy warunki były zależne od krwi, dlatego też w pierwszym przypadku przy ofierze za grzech krew była używana w trojaki sposób. Było dokonywane kropienie krwią siedem razy przez Bogiem. (a to dokonywane było przed zasłoną Miejsca Świętego. A to powodowało, że zostawały odnowione poprzednie stosunki z Jahwe. Jahwe mógł przebywać pośród Swojego narodu, gdyż z powrotem zostało nawiązane to, co przerwał grzech. I dalej czytamy: Następnie pomaże kapłan rogi ołtarza wonnego kadzenia, który stoi przed Jahwe w Namiocie Spotkania… 7w. A to umożliwiło oddawanie czci całej społeczności Bogu. Położenie krwi na złoty ołtarz było prawdziwą podstawą służby Izraela Bogu. Dym wonnego kadzidła miła woń jego mogły teraz ciągle unosić się ku niebu do Boga. I na koniec: Całą resztę krwi cielca wyleje na podstawę ołtarza ofiar całopalnych, który stoi przed wejściem do Namiotu Spotkania. Tutaj oglądamy zaspokojenie potrzeb każdego człowieka indywidualnie, dlatego, że każdy miał otwarty dostęp do ołtarza z brązu. A to było miejscem gdzie Bóg spotykał grzesznika. W dwóch pozostałych przypadkach ofiara za naczelnika rodu lub za zwykłych ludzi… sprawa dotyczyła tylko pojedynczych osób, dlatego też kapłan umoczy palec we krwi ofiary przebłagalnej i pomaże nią rogi ołtarza ofiar całopalnych. Całą resztę krwi wyleje na podstawę ołtarza ofiar całopalnych. (por. 7w z 25 i 30w). Cała krew miała związek z ołtarzem z brązu. W tym wszystkim jest widoczna szczególna Boża dokładność wymagająca ze strony czytającego szczególnej uwagi, jeśli ten chce zrozumieć ten tak cudowny pierwowzór. (Uwaga. Pomiędzy ofiarą za grzech naczelnika a ofiarą za zwykłych ludzi różnica zawarta jest w tym, że na pierwszą ofiarę musiało być zwierze męskiego rodzaju, a na drugą ofiarę zwierze rodzaju żeńskiego. Grzech naczelnika mógł mieć bardziej zgubny wpływ na całą społeczność, aniżeli grzech jednego ze zwykłych ludzi. Dlatego też wymagana była wartościowa ofiara. W 5r i 13w spotykamy wypadek wymagający jeszcze słabszego, mniej wartościowego działania ofiary, kiedy ktoś wykroczył przeciwko jednemu z tych przykazań. Wypadek wykroczenia przeciwko przykazaniu lub dotknięcie się czegoś nieczystego, dopuszczone nawet było przyniesienie ofiary jednej dziesiątej części efy najczystszej mąki. (por. 5: 11-13) Jaka była różnica w ofierze za naczelnika gdzie był przynoszony kozioł z ofiarą za wykroczenie biednego gdzie przyniesiono garść czystej mąki. W obu tych wypadkach słyszymy takie same słowa i będzie mu odpuszczony… uważny czytelnik zauważy, że rozdz. 5:1-13w. jest częścią rozdziału 4. Obie te części mówią o tym samym, o ofierze za grzech we wszystkich jej odmianach. I tak poczynając od kozła a kończąc na garści mąki cała ta ustawa tworzy jedno. Każda jedna postać ofiary zaczyna się słowami: Jahwe tak powiedział do Mojżesza… Ofiary dotyczące „miłej wonności dla Jahwe” rozdz. 1-3 zaczynają się słowami: Jahwe wezwał Mojżesza i tak powiedział do niego… Słowa takiego wstępu nie spotykamy dalej Az do rozdziału 4:1 gdzie one oddzielają ofiarę za grzech. Dalej my ich znajdujemy w 5:14 gdzie wprowadzają nas w ustawy dotyczące ofiar zadośćuczynienia, za nieuczciwość względem rzeczy poświęconych dla Jahwe. I dalej my ich odnajdujemy w 6:1 i tam one was wprowadzają w ustawy o ofiarach za przestępstwa przeciwko bliźniemu. Zadziwiająca prostota jest widoczna w tym podziale ofiar. Co zaś dotyczy różnych stopni tych ofiar obojętnie, co było przynoszone na te ofiary. Czy był to kozioł, czy baran, koza, ptak, garść mąki najczystszej, jest wyrazem jednej i tej samej wielkiej Bożej prawdy). Działanie grzechu pojedynczej osoby miało wpływ na jej sumienie. Grzech jednego z naczelników nie mógł mieć wpływu na ołtarz miłej wonności, miejsce służby kapłana. Nie mógł grzech także przeniknąć do zasłony świątyni – do kapłańskiej części mieszkania Bożego będącego pośród narodu Bożego. To wszystko należy rozpatrzeć i potraktować bardzo poważnie. Nie powinniśmy nigdy podnosić zagadnienia o grzechu pojedynczych osób i łączyć ich razem, w miejscu przeznaczonym służbie Bożej. Bardzo wiele osób upada właśnie w tej dziedzinie. To zagadnienie powinno być rozstrzygane tam gdzie został otwarty dostęp dla każdego. Bardzo wielu ludzi przychodzi do miejsca świętego z sumieniem obciążonym grzechem i tym samym oni osłabiają i naruszają harmonię duchowej społeczności służby Bogu. należy, więc bardzo uważnie tego pilnować i strzec. Powinniśmy zawsze czuwać, aby dusza nasza zawsze przebywała w świetle. Niestety przy naszych upadkach zdarzających się bardzo często w naszym życiu, musimy zawsze mieć do czynienia z Bogiem sam na sam, w tajemnicy, aby nie wzruszyć prawdziwej służby Bożej i nie skazić duchowego nastroju modlących się. Położenie prawdziwe zgromadzonych powinno być jasne dla każdej duszy. Po odnotowaniu wszystkich trzech stopni ofiary za grzech, przejdziemy teraz do omówienia podstaw najważniejszych pierwszej z nich. Czyniąc tak przedstawiamy w sposób zrozumiały podstawę i właściwości tej ofiary. Zanim jednak przystąpimy do tego chciałbym zwrócić szczególną uwagę na bardzo ważny punkt zapisany w Ks. Kapł. 4:2: To powiedz synom Izraela: Jeżeli kto przez nieuwagę zgrzeszy… To jest jedna z drogocennych prawd związanych z odkupieniem dokonanym przez Pana Jezusa Chrystusa. Zagłębiając się i obserwując to odkupienie, znajdujemy w nim coś więcej niż tylko proste zaspokojenie sumienia, chociażby to sumienie było najbardziej obciążone. My mamy jeszcze i pierwszeństwo widzieć w nim największy czyn, który zadość czyni wszelkim wymaganiom praw Bożych, Bożej świętości, prawdy i potęgi. Świętość mieszkania Bożego i podstawa społeczności Boga z Jego ludem nie mogą być nigdy mierzone według miar ludzkich lub odczuć ludzkiego sumienia, choćby był to najwyższy poziom. Sumienie człowieka nie dostrzegłoby bardzo wiele spraw, przebiegłość ludzka ominęłaby bardzo wiele, a serce ludzkie przepuściłoby bardzo wiele rzeczy z Tyc, których Bóg nie może ścierpieć. I wszystko to, co by pozostało stanęłoby pomiędzy Bogiem a człowiekiem i przeszkadzałoby temu, aby człowiek mógł podejść do Boga i służyć Jemu. Gdyby odkupienie dokonane przez Chrystusa dotyczyło tylko grzechów, które człowiek może rozumieć i wyznać to bylibyśmy oddaleni od prawdziwego źródła pokoju. My musimy zawsze pamiętać, że grzechy nasze zostały odkupione zgodnie z praworządnością Bożą. I że prawa Pańskiego tronu sądowego otrzymały pełne zadośćuczynienie. I że grzech rozpatrywany w świetle niewzruszonej świętości Bożej był w sposób Boski osądzony. To, co daje stały niewzruszony pokój naszej duszy. Podobnie jak za grzechy popełnione na skutek omyłki lub na skutek niewiedzy, tak samo i za świadome grzechy wierzącego, został wniesiony przez Chrystusa pełny okup. Zgodnie z Bożą oceną, ofiara Chrystusa jest podstawą do nadania praw synostwa i społeczności wierzącej duszy z Bogiem. Jasne zrozumienie tego faktu posiada ogromne znaczenie dla nas. Tylko zrozumienie tej strony odkupienia, może doprowadzić do niewzruszonego pokoju w naszym sercu. Tylko to daje zrozumieć cały ogrom i pełnię czynu Chrystusa i prawdziwy charakter związanych z nim stosunków z Bogiem i względem Boga. Bóg wiedział, co jest koniecznym dla tego, ażeby człowiek mógł ostać się w Jego obecności i wszystko, co było potrzebne w tym celu, wykonał na krzyżu. Nigdy nie można by było nawiązać kontaktu z Bogiem, gdyby Bóg Sam nie zakończył z grzechem i to w sposób przez Niego Samego wybrany. A to, dlatego, że gdyby nawet ludzkie sumienie otrzymałoby zadośćuczynienie, człowiek by zawsze popadał w wątpliwości zapytując samego siebie: Czy Bóg otrzymał zadośćuczynienie? I gdyby przy tym występowała choćby najmniejsza wątpliwość to sumienie by zastanawiało się nad tym. (Uwaga, dla mnie ważnym jest to, że zagadnienie zawsze przewija się w związku z odkupieniem. Chrześcijanin bardzo dobrze wie, że dla nieprzerwanej społeczności z Bogiem jest posiadanie Boskiej osobowości. Dla przybliżenia się do Boga koniecznym jest dla mnie nie tylko posiadanie do tego prawa, ale posiadanie nowej natury, która pragnęłaby takiego zbliżenia. Wierząca dusza w Imię Jednorodzonego Syna Bożego posiada to i to drugie por. (Jan 1:12-13; 3::36; 5:24;20:31 1Jan 5:11-13)). Serce ciągle stawiałoby swoje argumenty, że w naszym życiu zostają odsłaniane drobne sprawy nie mając nic wspólnego ze świętością Bożą. I chociaż bardzo wiele tych spraw bywa popełnianych na skutek błędu, ale to, że Bóg jest święty i to wszystko jest Jemu wiadomym. Stąd także wynikałyby różne wątpliwości, bojaźń ciągła. Wszystko to Bóg unicestwił przez fakt, że grzech został odkupiony nie na skutek nieświadomości naszej, ale na skutek wszechwiedzy Bożej.  Wiara w to daje wielki pokój dla duszy i sumienia. Wszystkie wymagania Boże w stosunku do nas zostały zaspokojone przez dzieło Jego. Sam Bóg znalazł ten środek dla zaspokojenia i dlatego czym bardziej duchowe uczucia zostają wzbudzane w sumieniu wierzącego przez Ducha Świętego za pośrednictwem Słowa Bożego. I czym bardziej odnowiony duch ludzki poznaje i sięga tego wszystkiego, co jest powiązane ze świątynią Bożą i czym więcej odczuwa to wszystko, co nie może znaleźć się w obecności Bożej. Tym bardziej zostaje przeniknięty świadomością jasności, głębi i siły. A tym samy wzrasta przed nim znaczenie ofiary za grzech. Ofiara ta odpowiada nie tylko na najbardziej delikatne wątpliwości i pytania ludzkiego sumienia, ale także wychodzi naprzeciw wszystkim wymaganiom Bożej świętości. Nic bardziej nie może upewnić człowieka w jego niemożliwości zrozumienia, czym jest w rzeczywistości grzech jak fakt istnienia „grzechów popełnianych na skutek niewiedzy”. Co ma do powiedzenia człowiek o tym, czego dostatecznie sam nie rozumie? Jak może on kierować samym sobą względem tego, co nigdy nie może mieścić się w ramach jego sumienia? To jest zupełnie niemożliwym. Nieświadomość człowieka o tym, że w nim przebywa grzech, wskazuje na to, że sam człowiek nie jest w stanie uwolnić siebie od tego grzechu. Jeżeli człowiek nie jest w stanie objąć ogromu grzechu mieszkającego w nim, to, w jaki sposób on może uwolnić siebie od niego? W żaden sposób nie może tego dokonać. Już sam fakt istnienia grzechu na skutek nieświadomości lub na skutek niewiedzy, bardzo dobitnie świadczy o naszej zupełnej niemożności i beznadziejności prób wszelkiego rodzaju, usiłujących rozwiązać zagadnienie grzechu, który jest zbyt wysokim dla najwyższego zasięgu naszego sumienia. Wszelkie podobnego rodzaju usiłowania nie dadzą podobnego efektu. Człowiek jest na tyle słabym na ile jest także i nieświadomym. Zawsze pozostaje ciężar niebezpieczeństwa, że pomimo tak licznych zabiegów, zło nadal istnieje w nas. Jeżeli więc nasze serce nie zostało doprowadzone do miejsca stałego pokoju przez świadectwo Pisma Świętego, że niezmienne prawa Boże, otrzymały pełne zadośćuczynienie, zawsze będzie istniało uczucie niebezpieczeństwa i wewnętrznego niepokoju. A wszelkiego rodzaju takie uczucia przeszkadzają naszej służbie Bogu, naszej społeczności i naszemu świadectwu. Jeżeli jeszcze nie zakończyłem z zagadnieniem o grzechu, to nie mogę w pełni uwielbić Boga, nie mogę cieszyć się społecznością z Nim, ani z Jego ludem, nie mogę także być wiernym sługą i świadkiem Chrystusa. Potrzeba, aby serce było w pokoju przed Bogiem i tylko wtedy możemy oddawać Jemu cześć w duchu i w prawdzie. Jeżeli grzech obciąża moje sumienie, to serce zawsze jest przepełnione strachem. A przepełnione serce strachem nie może przebywać w przenikającej przychylności. Prawdziwie i mile może Bogu służyć serce, które jest przepełnione pokojem darowanym przez krew Chrystusa. Na tym fundamencie stoi także i nasza społeczność z ludem. Wszystko powinno opierać się o podstawę stałego pokoju: Pokój ten wypływa w pełni oczyszczonego sumienia. A oczyszczone sumienie jest wynikiem pełnego przebaczenia grzechów zarówno tych wyznanych jak też i popełnionych nieświadomie.

Porównajmy teraz ofiarę za grzech z ofiarą całopalną. Te dwie ofiary różnią się znacznie między sobą. One przedstawiają nam dwie różne strony Osobowości Pana Jezusa Chrystus. Pomimo wieli różnic pomiędzy nimi one mówią nam o tym Samym Chrystusie. Dlatego też zarówno ta jak i tamta ofiara musiała być ofiarą doskonałą i bez jakiejkolwiek wady. To jest tutaj zupełnie zrozumiałym. Obojętnie, z jakiej strony człowiek wierzący zagłębiałby się w doskonałość Pana Jezusa, to zawsze będzie to święty Bóg, doskonały, czysty, bez wady, niewinny. I chociaż dzięki Swojemu wielkiemu miłosierdziu i przychylności, dobrowolnie wziął na Siebie grzechy Swojego ludu, to i wtedy był On Chrystusem doskonałym i niewinnym. To tylko brud podsunięty przez samego diabła mógł wykorzystać Jego uniżenie, zaciemniając Osobistą Chwałę Tego, kto tak dobrowolnie Siebie uniżył. Wyższa doskonałość niezmienna czystość i Boska chwała naszego Umiłowanego Pana ciągle zostają uwidocznione zarówno w ofierze za grzech jak też i w ofierze całopalnej. Obojętnie, w jakiej by postaci został nam przedstawiony Chrystus i obojętnie, jaką by nie była Jego służbą, dzieło, które On wykonywał i obojętnie, z jakiej strony byśmy Go nie oglądali zawsze zobaczymy Boski blask Jego osobistej chwały. A to, że Jeden i ten Sam Chrystus został przedstawiony nam zarówno w ofierze całopalnej jak też i w ofierze za grzech, jest widoczne po tym, że nie tylko w tych dwóch wypadkach ofiara była „bez wady, zupełna, doskonała”, ale i w ustawie o ofiarne za grzech my czytamy: Oto prawo odnoszące się do ofiary zadośćuczynienia: jest ona bardzo świętą rzeczą 7:1-2. (6:25) Te dwie cienie pierwowzoru dotyczą tej samej Osoby, tylko, że przedstawiają nam dwie strony Jego dzieła. W ofierze całopalnej Chrystus wykonuje żądania i pragnienia serca Bożego. A w ofierze za grzech Chrystus wychodzi naprzeciw potrzebom duszy człowieka. I tak pierwsza przedstawia nam Chrystusa czyniącego wolę Ojca. A druga przedstawia Go nam, jako Tego, kto bierze na siebie grzechy człowieka. W pierwszej ofierze poznajemy cenę ofiary, a w drugiej jesteśmy upewniani o nikczemności grzechu. Oto, co możemy powiedzieć o tych dwóch ofiarach. Szczegółowe rozpatrywanie ustaw o tych ofiarach będzie coraz bardziej potwierdzać naszą naukę o tych ofiarach. Jak już było powiedziane ofiara całopalna była ofiarą dobrowolną: Jeśli kto z was chce złożyć dar 1rozdz. 2w. W ustawie o ofierze za grzech nie ma mowy o dobrowolnym wyborze ofiary lub pragnieniu złożenia ofiary. I tego należałoby oczekiwać. Takie było zadanie Ducha Świętego, aby przedstawić ofiarę całopalną, jako ofiarę dobrowolną. Jak wiemy pokarmem i napojem Chrystusa było czynienie woli Bożej, obojętnie, jaką by ona nie była. On nigdy nie obmyślał. Co może zawierać kielich, który dał Mu Ojciec do wypicia? Dla Niego wystarczającym było to, że kielich ten był przygotowany przez Ojca. Takim był nasz Pan Jezus przedstawiony nam pod postacią ofiary całopalnej. W ofierze za grzech zostaje nam przedstawiona zupełnie różna strona tej prawdy. Ten pierwowzór przedstawia nam Chrystusa, ale nie takiego, który na skutek własnego pragnienia wykonuje wolę Boża, ale Chrystusa biorącego na Siebie coś okropnego, co jest nazwane grzechem. Chrystusa przynoszącego wielkie cierpienia, które są rezultatem grzechu najokropniejsze następstwa tego wszystkiego, jakim było zakrycie przed Nim oblicza Ojca. Wyrażenie „dobrowolna” tutaj zupełnie by nie odpowiadało temu wszystkiemu, co Duch Święty nam przedstawia w tej ofierze. Tutaj dobrowolność byłaby czymś zupełnie wykluczającym się, nieodpowiadającym a zaprzeczającym całemu sensowi tej ofiary na tyle na ile przy ofierze całopalnej doskonale oddawało cały sens tej ofiary. Obecność jak też i brak tych wyrażeń są jak najbardziej Boskimi gdyż zarówno, obecność jak i brak ich świadczy o określonej pełni wszystkich pierwowzorów przedstawianych nam przez Księgę Kapłańską. Ta różnica, o której była mowa, wyjaśnia nam rozbieżność dwóch wypowiedzi naszego Pana. I tak Pan Jezus najpierw mówi: Czyż nie mam pić kielicha, który podał Mi Ojciec Jan 18:11. Potem słyszymy słowa: Ojcze! Jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie Łuk. 22:42. Pierwsza wypowiedź jest wypełnieniem zapowiedzi, z którą Pan Jezus wystąpił na służbę: Przeto przychodząc na świat mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi otworzył ciało: całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją o Boże Hebr. 10:5. I ta wypowiedź przedstawia nam Chrystusa, jako ofiarę całopalną. Ta druga wypowiedź Chrystusa dotyczy czasu, kiedy On widzi w Sobie ofiarę za grzech. W dalszej części tego rozważania zobaczymy, jakim było to położenie i co Jego w nim oczekiwało. Dla nas jest ważnym poznanie nauki o tych dwóch ofiarach jakby zawartych w fakcie odnotowanym przez jedno słowo w jednej ofierze i opuszczonym przy opisie drugiej. Jeżeli my w ofierze całopalnej widzimy pełną gotowość serca, z którą Chrystus poświęca Swoje życie na wypełnienie woli Bożej. To w ofierze za grzech widzimy jak z pełną pokorą On bierze na Siebie grzechu i następstwa za grzech człowieka. On z radością czynił wolę Bożą. On bardzo bał się, aby choć na chwilę być pozbawionym światła oblicza Bożego. Żadna z ofiar nie mogła przedstawić te dwie strony Chrystusa. Potrzebowaliśmy zarówno pierwowzoru Tego, Kto z wielką radością czyni wolę Tego, kto z radością i z najwyższą przychylnością odnosi się do całego tego dzieła, jak również i pierwowzoru Tego, kto będąc czystym i świętym, że z wielkim drżeniem i bojaźnią przyjmuje na Siebie następstwa przepisanego Jemu grzechu. Dzięki Bogu za to, ze te cudowne pierwowzory my mamy w tych dwóch ofiarach. Oto, dlaczego czym bardziej my rozumiemy całą „okropność” „obrzydliwość” grzechu. Każdy z tych cudownych pierwowzorów przyczynia się do poznania następnego pierwowzoru, i sensu użytego słowa „zechce” i słowa „dobrowolnie”, przy opisaniu tylko jednego z nich, uwypukla charakterystyczną cechę każdego jednego w oddzieleniu. Ktoś mógłby tutaj zadać pytanie: Czyż nie byłoby wolą Bożą, aby Chrystus oddał Siebie na ofiarę za grzech? I jeżeli tak, to, dlaczego On odczuwał lęk przy wypełnianiu tej woli? Jest pewnym, że Chrystus cierpiał według odwiecznych zamierzeń Bożych. I na pewno z radością czynił i wypełniał wszystko to, co było wolą Jego Ojca. Ale, w jaki sposób możemy zrozumieć wołanie do Ojca: Ojcze, jeśli możliwe niech ominie Mnie ten kielich. Czyż nie ma pierwowzoru przedstawiającego Tego z ust, którego wychodzą słowa wołania? Istnieje pierwowzór świadczący o tym wszystkim. Gdyby pomiędzy pierwowzorami Ksiąg Mojżeszowych nie znalazł się pierwowzór przedstawiający Pana Jezusa w stanie, w którym zaistniała ta sytuacja, to byłby dla nas poważny problem ze zrozumieniem. Tego jednak nie znajdujemy w ofierze całopalnej. Żadna z zaistniałych sytuacji, pobudzających do przyniesienia tej ofiary, nie mogła spowodować, aby z ust Pana Jezusa mogło wyrwać się takie pragnienie i taki głos. Tylko ofiara za grzech przedstawia nam pierwowzór Chrystusa z ust, którego wyrywa się krzyk śmiertelnej agonii, dlatego, że tylko ta jedna ofiara, odtwarza okoliczności, które wyzwoliły krzyk wychodzący z głębi Jego nieskazitelnie czystej duszy. Straszny cień krzyża hańba, przekleństwo, zanik światła oblicza Bożego, wszystko to przechodzi przed Jego duchowym wzrokiem. I On nie mógł widząc to wszystko nie zawołać z przerażenia: Ojcze, jeśli możliwe oddal ode Mnie ten kielich. Kiedy tylko ucichł ten głos. Ponownie rozlega się głośny glos świadczący o zupełnym podporządkowaniu się woli Bożej: Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. O jak bardzo była przepełniona goryczą zawartość kielicha, skoro z serca przepełnionego głęboką pokorą mógł wydobywać się taki odgłos: Ojcze, jeśli możliwe…I jakaż wielka pokora, kiedy na widok kielicha wypełnionego tak straszną gorycz, ą serce mogło zawołać: Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie. Obecnie nasz wzrok zwróćmy na pierwowzór położenia rąk. A ta działalność ma swój odpowiednik w słowach: 2Kro. 5:21. Położenie rąk miało miejsce zarówno przy przyniesieniu ofiary całopalnej jak też i przy ofierze za grzech. Jednakże w pierwszej ofierze ono utożsamiało (identyfikowało) człowieka przynoszącego ofiarę z ofiarą bez wady. W drugim zaś ta działalność oznaczała przemieszczenie się grzechu z osoby przynoszącej tą ofiarę na głowę przynoszonej przez niego ofiary. W taki sposób ono dokonywane było w pierwowzorze. Kiedy jednak my zagłębiamy się w Samym Chrystusie, to poznajemy jedna z drogocennych prawd Bożych, które nas najbardziej pocieszają i doprowadzają do coraz większego zainteresowania się tym, co stanowi dla nas źródło szczególnego pokoju. Pokój osiągalny z tego źródła przewyższa jakikolwiek pokój osiągalny w inny sposób. Czego więc naucza nas położenie rąk? To wszystko zostało wyrażone słowami: On dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą 2Kro. 5:21. On zajął nasze położenie ze wszystkimi następstwami, abyśmy mogli zając Jego położenie ze wszystkim, co było z nim związane. Bóg na krzyżu widział w Nim ofiarę za grzech, abyśmy mogli okazać się sprawiedliwymi przed obliczem bezgranicznej świętości. On został wyłączony ze społeczności Bożej, dlatego, że przez włożenie rąk On wziął na Siebie brzemię grzechu, a myśmy mogli wejść do domu Ojca i na łono Ojcowskie, dlatego, że przez włożenie rąk staliśmy się sprawiedliwymi. Światło oblicza Ojca powinno zostać ukryte przed Nim, abyśmy mogli sami przebywać w świetle oblicza Ojca Jego i w wiecznym świetle. On był czasowo pozostawiony przez Boga, abyśmy mogli sycić się obecnością Jego. Wszystko to, na co myśmy zasłużyli w kategorii zgubionych grzeszników zostało położone na Niego, aby wszystko to, co zostało zasłużone przez Niego mogło stać się udziałem naszym. Wszystko było przeciwne Jemu, kiedy On zawisł na drzewie krzyża, na przeklętym drzewie (PS., 3:13). Aby nic już nie mogło oskarżyć nas. On przez Swoją śmierć i osądzenie upodobnił się do nas, abyśmy przez Jego życie i Jego sprawiedliwość upodobnili się do Niego. On wypił kielich gniewu okropności, abyśmy mogli pić kielich zbawienia, kielich niekończącej się łaski. Z Nim postąpiono według zasług naszych, ażeby nam zostały przypisane jego zasługi. Oto cudowna prawda objawiona przez starotestamentowy obrzęd położenia rąk. Kiedy przynoszący ofiarę człowiek kładł na nią ręce, już nie było sprawy o tym, kim on był dotychczas i na co zasługiwał. Ale najważniejszą rzeczą było to, co przedstawia ofiara w oczach Bożych. Jeżeli ofiara była bez wady, człowiek przynoszący ofiarę był także czystym przez Bogiem. Pomiędzy nimi istniała głęboka jedność. Położenie rąk czyniło z nich jedno w oczach Bożych. Bóg teraz patrzył na człowieka przez ofiarę. Podobnie było i z ofiarą całopalną. Jednakże w ofierze za grzech należało oddzielić to, co przedstawiał w oczach Bożych i na co zasługiwał człowiek, który kładł ręce na głowę ofiary, a czego nie zasługiwał. Cechy ofiary były zależne od człowieka, który ją przynosił, gdyż oni tworzyli jedno. Położenie rąk łączyło ich w jedno. W ofierze za grzech sprawa dotyczyła grzechu przynoszącego ofiarę Bogu. W ofierze całopalnej przynoszący ja był przyjęty przez Boga. I w tym była zawarta wielka różnica. Dlatego też, chociaż położenie rąk było wykonywane w obu tych ofiarach i chociaż ono w obu tych pierwowzorach wskazywało na utożsamienie się ofiary z przynoszącym ją. Jednakże następstwa przyniesienia tych dwóch ofiar były różne między sobą. Sprawiedliwy zajmuje miejsce nieczystego. Nieczysty zostaje przyjęty przez Boga w Osobie Sprawiedliwego. Chrystus, bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić, zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem.  1Piotr. 3:18. Oto Boska nauka. Przez nasze grzechy Chrystus został doprowadzony do krzyża, Chrystus natomiast doprowadza nas do Boga. Przyjęty przez Boga powstawszy z martwych, prowadzi nas do Boga oczyściwszy nas od grzechów naszych przez pełnię dokonanego przez Niego odkupienia. On zupełnie oddalił grzechy nasze z świątynie Bożej, aby nas zbliżyć do niej, nawet bardziej, wprowadzić nas do Świętego Świętych, utwierdziwszy nasze serca. Obmył także nasze sumienie od wszelkiej nieczystości duchowej, drogocenną krwią. I czym bardziej my porównujemy wszystkie szczegóły ofiary całopalnej i ofiary za grzech, tym lepiej rozumiemy Boża prawdę dotyczącą położenia rąk na ofiarę i na następstwa tego położenia, zarówno w tej pierwszej jak i w drugiej ofierze.

            W pierwszym rozdziale tej Księgi odnotowujemy, że Synowie Aarona uczestniczyli w składaniu ofiary całopalnej, czego nie widzimy przy ofierze za grzech. Jako kapłan oni mieli prawo stać wokół ołtarza i patrzeć na płomień miłej Bogu ofiary, który wznosił się ku niebu. Jednakże w ofierze za grzech sprawa dotyczy uroczystego osądzenia grzechu, a służba kapłańska i modlitewne wpatrywanie się w unoszący się płomień ofiary schodziły na drugi plan. Dlatego też tutaj synowie Aarona się nie pojawiają. Przed Chrystusem przedstawionym tutaj przez ofiarę za grzech, my jesteśmy grzesznikami obleczonymi grzechem. Oglądać Chrystusa w ofierze całopalnej mogliśmy, jako kapłani Jemu usługujący i obleczeni w Jego zbawienie. Prócz tego jak już była mowa, w ofierze całopalnej zdejmowana była skóra, czego nie czyniono z ofiarą za grzech. Ofiara całopalna była dzielona na części. Ofiara za grzech nie była dzielona na części. Wnętrzności ofiary całopalnej były obmywane wodą (nogi także). Czego zupełnie nie spotykamy w ofierze za grzech. Na zakończenie tego wszystkiego, ofiara całopalna była spalana na ołtarzu z brązy, ofiara za grzech była spalana poza obozem. Oto, czym różniły się te ofiary od siebie, jak też i poszczególne właściwości każdej z tych ofiar. My wiemy, że w Słowie Bożym wszystko ma swoje zakończenie, dlatego też każdy uważny czytelnik Pisma Świętego zauważy to wszystko, co odróżnia i będzie się starać, aby to wszystko zrozumieć. Znaczenie tego wszystkiego może być często dla nas niezrozumiałym, dlatego jednak my nie możemy traktować tego w sposób lekceważący. Niepoważne potraktowanie choćby jednej najmniejszej, najmniej znaczącej wypowiedzi, oznacza, że z naszej strony pojawił się lekkomyślny stosunek nieprzynoszący należnego szacunku i czci względem Tego, kto je natchnął. Przez takie traktowanie dusza wierząca zostaje pozbawiona duchowego błogosławieństwa. Musimy pochylić nasze głowy przed wielką mądrością zawartą nawet w najdrobniejszych szczegółach i ze skruchą to wszystko przyjmować. Bezmyślne odrzucanie czegokolwiek świadczy o tym, ze Duch Święty na próżno odnotował niektóre szczegóły dotyczące ustawy o ofiarach. Jak wiemy w tym wszystkim, co zostało napisane, musiała zaistnieć przyczyna, która to spowodowała. Naszym zadaniem jest, aby zrozumieć to wszystko, co nam chciał przekazać nasz miłujący Ojciec w opisach dotyczących tych ofiar. Ofiara za grzech przedstawia nam tą stronę odkupieńczego czynu Chrystusa, gdzie my widzimy Chrystusa przed obliczem sądu Bożego zajmującego miejsce, które przysługiwało nam. Z tej samej przyczyny nie możemy tego oczekiwać, że w tej ofierze znajdziemy wyraźniejsze przedstawienie tego, czym Chrystus był w całym Swoim tajemniczym dążeniu, których symbolem było zdjęcie skóry z ofiary. Nie było tam także pełnego odkrycia nie tylko Jego istoty, ale i także drobnych cech. Jego charakteru, które to przedstawiała nam czynność pocięcia na części tej ofiary w ofierze całopalnej. Nie mogło tak także być uwidocznienia Jego Osobowości ze wszystkimi towarzyszącymi jej właściwościami, obrazowo przedstawionymi nam w tak pełnym znaczeniu wielkiego obmycia wnętrzności i nóg wodą. Wszystko to stanowi nieodłączną część tego okresu życia naszego Umiłowanego Zbawiciela, w którym On jest przedstawiony, jako ofiara całopalna i odnosi się do tego właśnie okresu. Gdyż tutaj widzimy Jego poświęcającego się dla wzroku, serca i ołtarza Jahwe, tutaj nie ma mowy o grzechu, sądzie i gniewie. W ofierze za grzech, zamiast tego, aby głównym obiektem zainteresowania był Pan Jezus, oglądamy całą tragedię grzechu. W ofierze całopalnej zostaje wszechstronnie przedstawiona osoba Chrystusa, abyśmy mogli widzieć, Kim On rzeczywiście jest. Oddaje Sam Siebie na ofiarę i jest przyjęty z najwyższą przychylnością przez Boga. W ofierze za grzech zamiast godności Chrystusa oglądamy całą tragedię grzechu. Dlatego też Ten, kto przedstawia grzech zostaje osądzony przez Boga. Wszystko tutaj takie proste i zrozumiałe tak, że każdy może zrozumieć znaczenie tego pierwowzoru. I chociaż ofiara za grzech ma główne zadanie przedstawić nam, czym rzeczywiście stał się Chrystus dla nas i czego dokonał tak jak to miało miejsce w poprzedniej ofierze, ani też, czym ta ofiara była dla Boga. W ustawie czytamy: Potem oddzieli cały tłuszcz od cielca ofiary przebłagalnej, a mianowicie tłuszcz, który okrywa całe wnętrzności i cały tłuszcz, który jest nad nimi, także obie nerki, wraz z tłuszczem, który jest nad nimi, który sięga aż do lędźwi, a także płat tłuszczu, który jest na wątrobie – przy nerkach go oddzieli, tak Eli tak jak oddziela się tłuszcz cielca ofiary pojednania. Wtedy kapłan to wszystko zamieni w dym na ołtarzu całopalnych ofiar 4:8-10. I tak nawet w ofierze za grzech zostaje odnotowana wewnętrzna doskonałość Chrystusa. Tłuszcz spalany na ołtarzu był wyrazem lepszej oceny godności Chrystusa, obojętnie, jakie by On miejsce dzięki Swojej wielkiej dobroci by nie zajmował. On stał się dla nas ofiarą za grzech i obrazowo to zostało nam przedstawione pod postacią ustanowionej przez Boga ofiary za grzech. Pan Jezus Chrystus czysty, odwieczny, wybranym przez Boga stał się ofiarą za grzech, dlatego też tutaj widzimy, że cały tłuszcz ofiary był spalany na ołtarzu, przedstawiając w sobie pokarm dla ognia. Godny dla płomienia przedstawiającego nam świętość Bożą. Ale i w tym istniała wielka różnica pomiędzy ofiarą za grzech a całopalną. W ofierze całopalnej nie tylko tłuszcz, ale cała ofiara była spalana na ołtarzu. To był pierwowzór Chrystusa. Ale tutaj nie ma mowy o pojęciu grzechu przez Niego. W ofierze za grzech, na ołtarzu był spalany tylko tłuszcz, dlatego że grzech musiał być wzięty, chociaż Chrystus wziął na Siebie grzech. Boska Chwała Osoby Chrystusa błyszczała nawet i wśród najciemniejszego mroku przeklętego drzewa, do którego On zgodził się być przybitym, biorąc na Siebie przekleństwo nasze. Nawet zetknięcie się z grzechem, któremu dzięki Swojej wielkiej miłości został poddany z własnej woli, nie mogło przeszkodzić, aby wonność Jego zasług przestała się unosić do tronu Bożego. I w taki sposób zostaje przed nami odsłonięta głęboka tajemnica skrycia się światła oblicza Bożego od Chrystusa. Ofiary za grzech. Jak też tajemnica serdecznej przychylności Bożej względem Chrystusa takiego, jakim On był Sam po Sobie. Oto, co szczególnie wyróżnia się w ofierze za grzech i co czyni ją bardzo interesującą. Jasne promienie osobistej chwały Chrystusa zaciemnione przez mrok Golgoty, osobista doskonałość Chrystusa pochodząca z samych głębin Jego uniżenia i upokorzenia, przychylność Boża względem Tego, od którego na skutek praworządności Bożej, Bóg w Swojej świętości musiał ukryć Swoje oblicze – wszystko to zostało wyrażone pod postacią spalonego tłuszczu ofiary za grzech na ołtarzu. Po omówieniu czynności kapłańskich, a także to, czym się charakteryzowała ofiara za grzech nasza uwagę zwracaliśmy na to, co działo się z krwią a następnie z tłuszczem. Teraz zwróćmy uwagę na to, co działo się z mięsem ofiary za grzech. Skórę zaś cielca, całe jego mięso, jego głowę, jego nogi, jego wnętrzności i mierzwę, słowem całego cielca, każe wynieść poza obóz na miejsce czyste gdzie wysypują popiół. Tam go spalą na drwach na ognisku, będzie spalony na miejscu gdzie wysypują popiół 11-12w. Tutaj widzimy coś szczególnego, co odróżniało tą ofiarę od ofiary całopalnej i ofiary pojednania. Mięso ofiary za grzech nie było spalane na ołtarzu tak jak ofiary całopalnej i pojednania. Nie było też jedzone przez kapłanów usługujących, tak jak to miało miejsce przy ofierze pojednania. Ale cała ta ofiara prócz tłuszczu była spalana poza obozem. (Uwaga. Tutaj jest mowa tylko o takich ofiarach za grzech, których krew była wnoszona do przybytku. Istniały także i ofiary za grzech, z których część była przeznaczona dla kapłanów (Aaronowi i jego sługom) por. Kapł. 6:26-29 Liczb 18:9-10)) ale jeżeli cześć krwi z ofiary przebłagania była wniesiona do Namiotu Spotkania, aby w miejscu Świętym dokonywany był obrzęd przebłagania. To nie wolno jeść z tej ofiary. Będzie ona cała spalona w ogniu 6:23. Ciało, bowiem tych zwierząt, których krew kapłan wnosił do świątyni, jako ofiarę przebłagalną pali się poza obozem. Dlatego też i Jezus, aby krwią Swoją uświęcić lud cierpiał poza miastem Hebr. 13: 11-12. Porównując to, co było czynione z krwią i w jaki sposób postępowano z mięsem (ciałem ofiary) spotykamy się z dwoma wielkimi kategoriami prawd dotyczących służby i położenia naśladowcy Chrystusa. Krew wnoszona do przybytku jest podstawą służby, natomiast spalanie ofiary poza obozem, jest motywacją położenia naśladowcy Chrystusa. Zanim będziemy mogli ze spokojnym sumieniem i sercem służyć Bogu jest koniecznym, aby autorytet Słowa Bożego i potęga Ducha Świętego upewnili, że całe zgromadzenie dotyczące grzechu zostało raz na zawsze rozstrzygnięte i że grzech nasz został zniszczony przez krew Boskiej ofiary za grzech. I że krew święta została wylana przed obliczem Bożym i że wszystkie wymagania Noże i nasze potrzeby, jako zagubionych i upadłych grzeszników zostały zaspokojone. A to daje nam zupełny pokój: i dzięki tej radości my możemy służyć Bogu. Kiedy Prozelita w dawnych czasach przyniósł ofiarę za grzech, to sumienie jego stawało się spokojne na tyle na ile tylko mogła ta ofiara je uspokoić. Owoc ofiary, która została ustanowiona czasowo, nie był stałym, dlatego też pokój osiągnięty przez nią był pokojem czasowym. Jednakże obojętnie jak długi zasięg by ta ofiara nie miała, przynoszący ją mógł się owocem tej ofiary posługiwać. Ponieważ jednak nasza ofiara jest ofiarą Boską i wieczną, dlatego też i pokój nasz jest pokojem Boskim i wiecznym. Izraelita nie mógł mieć raz na zawsze oczyszczonego sumienia, dlatego że on nie mógł mieć do dyspozycji ofiary, której oddziaływanie nigdy by nie ustawało. On mógł do pewnego stopnia oczyścić swoje sumienie – na jeden dzień, tydzień, miesiąc, rok. Jednakże na zawsze nie mógł tego dokonać. Ale Chrystus zjawiwszy się, jako arcykapłan dóbr przyszłych przez wyższy i doskonały i nie ręką – to jest na tym świecie – uczyniony przybytek ani przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie. Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha Wiecznego złożył Bogu Samemu Siebie, jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków abyście mogli służyć Bogu Żywemu Hebr. 9: 11-14) . Tutaj znajdujemy pełne i jasne wyjaśnienie tego zagadnienia. Krew cielców i kozłów dawała czasowe oczyszczenie. Krew Chrystusa darowała odkupienie. Pierwsza dawała oczyszczenie zewnętrzne, druga – wewnętrzne oczyszczenie. A więc pierwsza oczyszczała ciało czasowo, a ta druga obmywała sumienie na zawsze. Z tego widzimy wyraźnie, że całe zagadnienie nie dotyczyło tego, jaki jest charakter i jakie jest położenie człowieka przynoszącego ofiarę, ale tego, jaka jest wartość ofiary. Nie jest zupełnie ważnym, kto jest bardziej godnym zaufania, w kim więcej zalet, w chrześcijaninie czy w Izraelicie. Zagadnienie dotyczy tylko jednego: Czy krew Chrystusa jest wartościowszą od krwi zwierząt? Bez wątpienia krew Chrystusa jest nieporównywalnie cenniejszą od krwi zwierząt. Jakim był Syn Boży taką też była Jego ofiara. Cała pełnia doskonałości Boskości przeszła na ofiarę. I jeżeli krew cielców oczyszczała na cały rok, to czyż tym bardziej nie oczyści krew Syna Bożego na zawsze sumienie nasze? Jeżeli krew cielców niszczyła niektóre z grzechów to czyż krew Jezusa Chrystusa nie usunie i unicestwi wszystkie grzechy? Teraz popatrzmy na to, dzięki czemu dusza Izraelity otrzymywała pokój na pewien czas po przyniesieniu ofiary. Skąd on mógł wiedzieć, że grzech, za który przyniósł ofiarę został jemu przebaczony? On był pewnym, dlatego, ze Bóg powiedział: I będzie mu odpuszczony. Pokop duszy w stosunku do wyznanego grzechu był oparty na świadectwie Boga Izraela i na krwi ofiary. Podobnie jest i teraz pokój wierzącego względem każdego popełnionego grzechu jest oparty o świadectwo Słowa Bożego i o drogocenną krew Jezusa Chrystusa. Gdyby po popełnieniu grzechu Izraelita nie pośpieszyłby, aby przynieść ofiarę za grzech, to zostałby wykluczony ze swojego ludu (narodu). I kiedy on zajmował miejsce grzesznika i kiedy kładł swoje ręce na głowę ofiary za grzech, wtedy ofiara była zabijana zamiast niego. On natomiast otrzymywał uwolnienie uzależnione od godności ofiary z ofiarą postępowano tak jak należało postąpić z tym, kto ją przyniósł. Dlatego też gdyby przynoszący ofiarę nie wierzył, że grzech jego został przebaczony to tym samym uczyniłby Boga kłamca i za nic miałby krew ustanowionej przez Boga ofiary. I jeżeli to było prawdą w stosunku do tego, kto mógł otrzymywać pokój w oparciu o krew kozła, to czyż nie opiera się na lepszej podstawie ten swój pokój opiera o drogocenną krew Chrystusa? Wierzący widzi w Chrystusie Tego, kto był osądzony za wszystkie nasze grzechy: Kto będąc przybity do drzewa krzyża, złożył tam całe brzemię grzechów. Kto wziął na Siebie całą odpowiedzialność za wszystkie te grzechy. Wierzący nie mógłby nigdy przebywać tam gdzie On teraz przebywa, gdyby sprawa dotycząca zagadnienia o grzechu nie została rozstrzygnięta zgodnie z wymogami nieskończonej praworządności Bożej. Chrystus zajął miejsce wierzącego na krzyżu, a wierzący był tak bardzo utożsamiony z Nim, że wszystkie grzechy wierzącego zostały przypisane Jemu i zagadnienie dotyczące grzechów wierzącego raz na zawsze zniknęło tak samo myśl o sądzie i gniewie oczekującym na niego.  (W liście 2Kor. 5:21 znajdujemy cudowny przykład dokładności Pisma Świętego: On to dla nas uczynił grzechem Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą) Wszystko zostało rozstrzygnięte na przeklętym drzewie (Gal 3: 134) pomiędzy Boską Praworządnością i Ofiarą bez skazy. Teraz wierzący złączony z Chrystusem siedzącym na tronie podobnie jak Chrystus był z wierzącym zidentyfikowany na krzyżu. Praworządność Boża nie może już więcej cokolwiek zarzucić, ani wymagać czegokolwiek od wierzącego, dlatego, ze już nic nie może wymagać ani zarzucić Chrystusowi. I tak już będzie na zawsze. Dlatego też podejmowanie zagadnienia dotyczącego przestępstw wierzącego, oznacza wątpliwość z identyfikację Chrystusa z wierzącym na krzyżu a także wątpienie w doskonałość czynu Chrystusa za niego. Gdyby po powrocie do domu dawny Izraelita, który złożył ofiarę za grzech, był w jakikolwiek sposób dyskryminowany lub oskarżany za grzech, za który została przyniesiona ofiara, w jaki sposób odpowiedziałby na taki zarzut? On by po prostu powiedział: Grzech mój został ze mnie zdjęty przez krew ofiary. Sam Jahwe powiedział: I będzie mu przebaczone. Ofiara utraciła życie zamiast niego i teraz on żyje zamiast ofiary, Takim jest cudowny pierwowzór. Co zaś dotyczy Chrystusa, to wzrok nas znajduje w Nim pełne zaspokojenie, jako na ofierze za grzech. I widzi w Nim Tego, kto wziął na Siebie prawdziwe ludzkie życie i to Zycie oddał na krzyżu. A to, dlatego, że właśnie tam na krzyżu został Jemu przypisany grzech świata. Ale wzrok ofiary widzi w Nim także i Tego, kto władając pełnią życia na sposób Boski, wyszedł z grobu i kto w obecnym czasie darowuje Swoje życie zmartwychwstania, Swoje Boskie i wieczne życie, wszystkim wierzącym w Imię Jego. Grzech zupełnie zniszczony, dlatego, ze zniszczonym zostało życie przez grzech obciążone. I teraz zamiast życia związanego z grzechem wszyscy prawdziwie wierzący mają życie związane ze sprawiedliwością. Zagadnienie dotyczące grzechu nie ma nic wspólnego z zagadnieniem życia zmartwychwstania i zwycięstwa Chrystusa i takie życie zostało darowane wierzącym. Inne życie zupełnie nie istnieje. Poza tym życiem wszystko jest śmiercią, dlatego, ze poza nim wszystko znajduje się we władzy grzechu. Każdy, kto ma Syna ma życie, a mający Jego życie posiada też i jego sprawiedliwość. Obie te rzeczy są nierozdzielne, dlatego, ze i Chrystus jest sprawiedliwością i życiem. Jeżeli więc sąd nad Chrystusem i Jego śmiercią na krzyżu są niezaprzeczalnymi faktami, to takimi samymi faktami są życie i sprawiedliwość wierzącego. Jeżeli przepisanie grzechu było dla Chrystusa rzeczywistością, to przepisanie sprawiedliwości wierzącemu będzie także rzeczywistością. I zarówno jedno jak i drugie jest faktem, gdyby było inaczej to i Chrystus umarłby na próżno. Prawdziwa i niewzruszalna podstawa pokoju jest taka: wymagania Boże względem grzechu otrzymały zupełne zadośćuczynienie. Śmierć Chrystusa całkowicie zaspokoiła wszystko raz na zawsze. A gdzie my znajdujemy potwierdzenie tego wszystkiego? Gdzie potwierdzenie takie, które w pełni by zadowoliło nasze sumienie? Najwspanialszym potwierdzeniem tego wszystkiego jest fakt zmartwychwstania Chrystusa. Chrystus zmartwychwstały ogłasza zupełne uwolnienie wierzącego – jest to uwolnienie od wszelkiego rodzaju brzemion. On to został wydany za grzechy nasze i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia Rzym. 4: 25. Chrześcijanin, który nie wie, że jego grzech został całkowicie zdjęty z niego i na zawsze, bardzo mało uwagi poświęca swojej Boskiej ofierze za grzech. On odrzuca lub zapomina, ze krew siedmiokrotnym kropieniem została wniesiona w miejsce obecności Bożej. I zanim zakończę omawianie tego poważnego zagadnienia, chciałbym zwrócić się do mojego czytelnika: Zwracam się do ciebie, mój drogi przyjacielu z bardzo poważnym pytaniem, czy nauczyłeś się znajdować swoje poważne zaspokojenie na tej szczególnej podstawie? Czy wiesz ty o tym, że sprawa dotycząca twojego grzechu została raz na zawsze rozstrzygnięta? Czy położyłeś już swoją rękę na głowę ofiary za grzech? Czy obmyła ciebie odkupieńcza krew Jezusa Chrystusa całą twoją winę i wrzuciła w głębokie wody niepamięci Bożej? A może jeszcze ma coś przeciwko tobie Boska praworządność? Nie zaspakajaj się czymkolwiek dopóki nie dasz odpowiedzi na wszystkie te pytania. Musisz uwierzyć, ze nawet dla najmniejszego sługi Chrystusa należy przywilej błogosławionej radości, aby radować się pełnym i wiecznym przebaczeniem grzechów dzięki pełnemu odkupieniu przez Chrystusa. A każdy, kto inaczej naucza ten degraduje tym samym wartość krwi Chrystusa do poziomu krwi cielców i kozłów. Jeżeli więc my nie możemy powiedzieć, że nasze grzechy zostały nam przebaczone, to cóż się stało z błogosławioną wieścią Ewangelii? Czyżby chrześcijanin nie otrzymywał więcej od Izraelity dawnych czasów, od swojej ofiary za grzech? Izraelita miał prawo wiedzieć, że dzięki krwi ofiary, przynoszonej raz do roku, on otrzymywał przebaczenie grzechów popełnionych w czasie roku. A czyż chrześcijaninowi nie dano prawa przebywania w błogosławionej świadomości? Oczywiście chrześcijanin otrzymał takie prawo. I jeżeli takie zapewnienie on otrzymał, to ono powinno być wiecznym, dlatego, ze ono zostało oparte na ofierze wiecznej. Tylko to jest podstawa naszej służby. Pełna wiara w przebaczenie grzechów wyrażana jest nie przez ducha chluby lub samo zapewnienia, ale przez ducha chwały i uwielbienia Boga tak bardzo przychylnego i miłego Bogu. Taka wiara powoduje w nas nie uczucie samozadowolenia, ale spanienie zadośćuczynienia w Chrystusie. I taka wdzięczność Bogu będzie towarzyszyć odkupionym Bożym przez całą wieczność. Duch Święty nie naucza nas abyśmy lekceważyli grzech, ale uczy nas abyśmy jak największe znaczenie dawali łasce, która całkowicie zgładziła nasz grzech i krwi, która wykreśliła nawet pamięć o grzechu. Jest niemożliwym, aby oglądając krzyż i widzieć miejsce, na którym Chrystus był przybity będąc przejętym świadomością o tych trzech strasznych godzinach mroku i ciemności i w tym samym czasie lekceważyć grzech, jako coś, co nie posiada żadnego znaczenia. Kiedy dzięki sile Ducha Świętego my to wszystko sobie uświadomimy, to następstwem tego będzie: nienawiść do grzechu i do wszelkich jego przejawów i szczera, serdeczna miłość do Chrystusa, do jego ludu i Jego czynów. Obecnie chcemy zobaczyć to wszystko, co się działo z mięsem (ciałem ofiary), o czym wspominaliśmy wcześniej, a co jak już wiemy służyło, jako podstawa do miejsca, jakie zajmuje uczeń Chrystusa w tym świecie. Słowem całego cielca każe wynieść poza obóz na miejsce czyste, gdzie wysypują popiół. Tam go spalą na drwach, na ogniu. Będzie spalony na miejscu gdzie wysypują popiół 4:12. Ten fakt należy rozpatrywać nam z dwóch stron. I tak po pierwsze, jest to miejsce, które zajął Pan Jezus wziąwszy na Siebie nasz grzech – On zajął miejsce zamiast nas. I po drugie jest to miejsce, na które wygonił Go upadły świat. I na tą szczególną okoliczność chcemy zwrócić uwagę wszystkich czytających te słowa. Wywody, które przedstawia nam Apostoł w Hebr. 13 rozdz. gdzie wypowiada się mówiąc o Chrystusie, Który cierpiał poza miastem posiadają dla nas szczególne znaczenie. Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz niosąc Jego urągania… Jeżeli cierpienia Chrystusa, dały nam prawo (wypracowały nam prawo) na wejście do nieba, to miejsce gdzie On cierpiał wyraża nasze odrzucenie przez świat. Śmierć Chrystusa odzyskała nam miasto niebiańskie. Miejsce gdzie Chrystus umarł pozbawiło nas miasta ziemskiego. (List do Efezjan mówi nam o położeniu, jakie zajmuje Kościół na niebie, nie tylko według należnego Mu prawa, ale także i według sposobu, który doprowadził do takiego położenia. Prawo Kościoła oparte jest o krew. Opis działania Bożego znajdujemy w Efez. 2: 4-6: A Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką umiłował nas i to nas umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską, bowiem jesteście zbawieni! Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie.) On cierpiał poza bramą i tym samym On ominął Jeruzalem, który był centrum Bożej działalności. Dlatego też teraz już nie ma więcej kapłańskiego miasta tutaj na ziemi. Stawszy się ofiarą Chrystus przestąpił granice religii tego świata, jego polityki i wszystkiego, co jest z nim związane. Świat miał Jego nienawiści i odrzucił Jego. Dlatego też zostało powiedziane: Wyjdźmy do Niego. Słowo „Wyjdźmy” odnosi się do wszystkiego, co ludzie stworzyli na tym świecie, wszystko to mamy opuścić. Oznacza to obóz, który mamy opuścić, obojętnie, jakim by on nie był. Jeżeli ludzie czynią, urządzają „święte miasto” to powinniśmy być poza jego bramą, na zewnątrz i tam szukać Chrystusa odrzuconego. Ślepy poryw religijny może tam wśród ruin Jeruzalem szukać Chrystusa. Tak czyniono od wieków i nadal się tak czyni. Tacy ludzie będą twierdzić, że oni tam coś wspaniałego odkryli i oddali miejscu temu gdzie znajdował się jego krzyż należną cześć. Podobnie i z Jego grobem. Posługując się swoim zabobonem, ludzka zachłanność przez okres wielu lat handlowała świętymi miejscami starożytności czerpiąc z tego wielkie korzyści dla siebie. Wystarczy jednak promyk Boskiego objawienia, aby upewnić każdego prawdziwie wierzącego, że należy z tego wszystkiego wyjść. Musisz wyjść, jeżeli chcesz znaleźć Chrystusa odrzuconego, aby karmić się Nim. Drogi przyjacielu musisz pamiętać, ze słowo „Wyjdźmy” oznacza coś więcej, aniżeli tylko odsunięcie się od grubiaństwa, fałszu, obłudy, pożądliwości, niemoralności. Bardzo wielu ludzi dzisiaj z wielkim uprzedzeniem do tego wszystkiego występuje przeciwko temu. Głoszą wspaniałe odezwy i apele. Pomimo tego wszystkiego jest to bardzo dalekie od tego, o czym mówi Apostoł. Kiedy ludzie gromadzą się wokół jakiegokolwiek znaku, znamienia lub dogmatu, kiedy ich centrum staje się jakaś idea, koncepcja lub obrzęd związany z jakimś ogromnym, przedsięwzięciem, powodujący bardzo popularną aktywność wszystkich, którzy są z tym związani. Kiedy istnieje nawet dogmatyczne potwierdzenie tych wszystkich myśli i idei, Wedy potrzeba naprawdę duchowej świadomości ażeby rozpoznać i uświadomić sobie słowa: „Wyjdźcie”. I potrzeba naprawdę duchowej siły i zdecydowania, aby postąpić zgodnie z tym słowem. Jednakże zrozumienie tego słowa i postępowanie zgodne z nim jest koniecznym, dlatego, ze atmosfera obozu (obojętnie, jakim by on nie był i jakimkolwiek byłby jego znak, zamierzenia i ich podstawy) jest obca społeczności z Chrystusem odrzuconym. Żadna religijna wygoda lub nagroda nie może wynagrodzić przerwy w tej społeczności. Serce nasze jest skłonne popadać w chłodne nieposiadające życia formalności. A to jest podstawa wszystkich religijnych systemów. Na samym początku te wszystkie formy posiadały siłę. One przecież były wskazane przez Ducha Świętego. Niebezpieczeństwo zawarte jest w skłonności naszej do zadowolenia z samych form, z których już opuściła duch i siła. Oto, co w rzeczywistości oznacza „obóz założony przez ludzi”. Izraelska religia mogła poszczycić się naprawdę Boskim pochodzeniem. Izraelita mógł z wielką satysfakcją pokazywać na świątynię i bogaty system służby w niej. Mógłby wskazać na kapłaństwo, system ofiar na naczynia z tym wszystkim związane. Mógłby udowodnić, że to wszystko było czynione, bo tak powiedział Bóg Izraela.  Mógłby wskazać rozdział i wiersz w Piśmie Świętym potwierdzającym podstawy nauki i tego wszystkiego, co jest czynione i głoszone. Jaki religijny system mógłby pochwalić się czymś takim w dawnych czasach i aż do obecnych. Jaki religijny system miałby na potwierdzenie swojej doktryny aż tyle dowodów, które by tak wyraźnie przemawiały do serca? I pomimo tego wszystkiego zostało powiedziane, aby z tego wszystkiego wyjść. To zagadnienie posiada ogromną wartość. To właśnie dotyczy każdego z nas, dlatego, że my jesteśmy skłonni z pod obecności z Chrystusem żywym przejść do martwego formalizmu. I to wyjaśnia nam całą potęgę słów: Wyjdźcie do Niego poza obóz. To wcale nie oznacza, abyśmy porzucili jeden system religijny a przeszli do drugiego, wyrzekając się jednej doktryny, zamienić ja na inną, albo z jednego obozu przeszli do drugiego. O nie! Należy wyjść ze wszystkiego tego, co może być nazwane obozem do Niego – do Tego, który cierpiał poza obozem. Pan Jezus i teraz przebywa poza bramą, podobnie jak kiedyś cierpiał poza obozem. A kto Go wyprowadził poza obóz? Ówcześni religijni przywódcy światowi podobnie jak to ma miejsce i dzisiaj, przez podobnych im religijnych przywódców tego świata. Świat był zawsze światem takim samym. Nie ma nic nowego pod słońcem Ekl. 1:6 Chrystus nie ma nic wspólnego ze światem. Świat obecny przyoblókł odzież chrześcijańską, ale on to uczynił po to, aby coraz bardziej rozwijać swoją nienawiść względem Chrystusa. My możemy oszukiwać samych siebie chcąc chodzić w przyjaźni ze światem i Chrystusem odrzuconym. Jeżeli my chcemy chodzić z Chrystusem odrzuconym, to my sami powinniśmy być narodem odrzuconym. Jeżeli nasz Pan cierpiał poza bramą, to my nie możemy żyć nadzieją, że zaczniemy królować w mieście otoczonym murami. Jeżeli my idziemy Jego śladami i tam gdzie one prowadzą nas, to gdzie te ślady nas zaprowadzą? Na pewno nie do świata żyjącego bez Boga i Chrystusa. „ Świeckich radości jestem pozbawiony”; „Cierpieć z Chrystusem pragnie on”. On jest Chrystusem znienawidzonym, Chrystusem odrzuconym, Chrystusem przebywającym poza obozem. Wyjdźmy, więc do Niego ponosząc to wszystko, co się stało udziałem Jego. My wcale nie staramy się, aby zdobyć, choć odrobinę uznania świeckiego, dlatego że świat ukrzyżował i z całą nienawiścią odrzuca naszego Umiłowanego Pana, któremu jesteśmy zobowiązani poświęcić wszystko, co jest ziemskie i co jest wieczne, bo On nas umiłował miłością wieczną nigdy niegasnącą. Nie będziemy, więc w sposób prosty lub za pomocą różnych wybiegów, utrzymywać więź z tym wszystkim, co nosi nazwę od imienia Jego świętego, a w gruncie rzeczy nienawidzi Jego i Jego dróg. Nienawidzi prawdy, nienawidzi wszelkiego napomnienia o Jego o Jego prawie i przypominania o Jego przyjściu. Bądźmy wiernymi odrzuconemu Panu. Żyjmy dla Tego, kto umarł dla nas. Wprowadziwszy to do naszego sumienia dzięki przelanej krwi, skupmy na Nim cała naszą uwagę, nasze dążenia, aby nasze oddzielenie od „zła tego wieku” nie było tylko oddzieleniem jakiegoś chłodnego rozmyślania, ale potrzebą naszego serca, dlatego, ze Ten, którego pragnie dusza nasza, jest obcym dla tego z złego wieku. Niechaj, więc Bóg zachowa nas od wpływów tak bardzo rozpowszechnionych w tym świecie, egoizmu i samolubstwa, które nie mogą obejść się bez formy religii, będąc jednocześnie wrogami krzyża Chrystusa. Ażeby nasz sprzeciw przeciwko temu wszystkiemu przyniósł jakieś rezultaty, nie może być on opartym na naszym osobistym przypuszczeniu ani na jakim srogim reżimie, ani też na zmyślnej teorii lub formie sprawiedliwości wypływającej z naszego rozumu. Dla tego potrzebne jest nam głębokie oddanie serca naszego dla Syna Bożego, pełne poświęcenie sienie, całego swojego ciała, ducha i duszy na służbę Bogu. My musimy z gorącym pragnieniem oczekiwać Jego chwalebnego powrotu. Takie są potrzeby życiowe w tych dniach ostatecznych, w których my żyjemy. Czyż nie wyrywa się z głębiny naszego serca głos: O Boże ożyw Twoje dzieło – dopełnij liczbę wybranych Twoich – Niech jak najszybciej przyjdzie Królestwo Twoje. Przyjdź Panie Jezu!

 

 

Rozdziały  5:14-31; 5:1-7

 

Ofiary zadośćuczynienia.

 

***

Wersety te zawierają naukę o ofiarach zadośćuczynienia podzielonych na dwie kategorie – ofiary za grzech przeciwko Bogu i ofiary za grzech przeciwko bliźniemu. Jeżeli kto popełni nieuczciwość i zgrzeszy przez nieuwagę przywłaszczając sobie rzeczy poświęcone dla Jahwe, to przyniesie, jako swoje zadośćuczynienie dla Jahwe baranka bez skazy wziętego spośród bydła drobnego, którego wartość wynosiłaby według oszacowania dwa sykle srebra według wagi przybytku na ofiarę zadośćuczynienia 5:15. Tutaj mamy przypadek jawnego przestępstwa względem świętości należących do Boga. I chociażby ono zostało dokonane na skutek omyłki, nie mogło pozostawać niezauważalnym. Bóg może przebaczać przewinienia wszelkiego rodzaju. Ale On nie może pozostawić bez ukarania przestępstwa choćby wobec jednej litery prawa. Jego dobroć jest bezmierna i dlatego On może to wszystko przebaczyć. Jednak świętość Jego jest niepodważalną i dlatego On nie może pozostawić czegokolwiek, co jest przestępstwem wobec tego niezauważalnym. On nie może ścierpieć bezprawia, ale może bezprawie zgładzić dzięki doskonałej Swojej łasce i zgodnie z wszystkimi wymogami świętości. Myśl, że dla człowieka najlepszą rzeczą jest być posłusznym temu, co ukazuje sumienie i twierdzenie, że jeżeli człowiek kieruje się zgodnie ze swoim sumieniem, to jest zupełnie bezpiecznym, jest wielkim błędem. Pokój oparty o takie przekonania jest bardzo krótkotrwały i każde oświecenie naszego sumienia przez praworządność Bożą spowoduje zakończenie trwania takiego pokoju. Nasz Bóg nie może ścierpieć zaniżania poziomu Swoich praw i wymagań. Waga świątynna została ustalona według skali, która bardzo różni się od skali, którą używa ludzkie sumienie. Tą myśl podkreślaliśmy mówiąc o ofierze za grzech. Nie będzie jednak daremnym, kiedy jeszcze raz ją podkreślimy. Z tym wszystkim związane są dwa fakty; przede wszystkim, wierne przedstawienie tego wszystkiego, co w rzeczywistości wyraża w sobie świętość Boża. A następnie zrozumienie tego, na czym jest oparty nasz pokój w obecności Bożej. Czy to zagadnienie dotyczy mojego położenia lub mojego powodzenia, mojego postępowania, jedynie Bóg może osądzić na ile to wszystko Jemu miłe i zgodne z Jego wymaganiami. Czyż, więc możemy samych siebie usprawiedliwiać niezrozumieniem ludzkim, kiedy sprawa dotyczy wymaga© Bożych? Niech Bóg zachowa nas od takiego rozumowania! Przeciwko poświęconemu dla Boga dokonano przestępstwa, ale człowiek nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. I co się dzieje? Wszystko to można puścić w niepamięć? Czy było możliwym, aby tak dowolnie można było rozporządzać się własnością Bożą? Na pewno nie. To wszystko na pewno zaszkodziłoby społeczności z Bogiem gdyż: Sprawiedliwi są powołani, aby weselić się w Jahwe i wysławiać Święte Imię Jego (Por. PS. 97: 12) A dlaczego oni mogą to czynić? Dlatego że ich pokój tworzy się na podstawie pełnego usprawiedliwienia i utwierdzenia się świętości. Dlatego też, czym wyższymi będą ich myśli o tej świętobliwości, tym głębszym i bardziej stabilnym stanie się ich pokój. A to jest jedna z drogocennych prawd. Nieodrodzony człowiek nigdy nie mógłby radować się ze świętości Bożej. I gdyby on mógł w ogóle się z nią nie liczyć, to na ile by to było możliwym, chciałby zaniżyć jej poziom. Taki człowiek zawsze znajdzie wyjście dla siebie i dlatego na pewno bardzo się cieszyć będzie, że Bóg jest miłością, że jest miłosierny, długocierpiący. Jednakże nigdy nie zobaczycie, aby człowiek z powodu tego, że Bóg jest świętym radował się w swoim sercu. Wszystkie wysiłki zsyłania się na to, że Bóg jest miłosierny, litościwy itp. są jak najbardziej przyswajane przez ludzkie serce. W tych Bożych właściwościach (cechach) człowiek chciałby znaleźć sobie uniewinnienie, aby w dalszym ciągu móc pogrążać się w grzechu. Przeciwnie do tego odrodzony człowiek ciszy się z radości na myśl o tym, że Bóg nasz jest świętym. On widzi pełny wyraz tej świętości w krzyżu Pana Jezusa. Gdyż ta właśnie świętość stała się podstawą pokoju jego duszy. I to jeszcze nie wszystko, gdyż ta świętość stała się udziałem jego, on nią się syci i pełną nienawiścią nienawidzi grzechu. Boskie instynkty powstają przeciwko grzechowi i nienawidzą grzechu a pragną świętości. Jest niemożliwym, aby znaleźć prawdziwą wolność dla serca i prawdziwy pokój dla duszy, jeżeli byśmy nie byli pewni, że wszystkie wymagania dotyczą tego, kto jest poświęcony dla Boga, znalazły pełne zadośćuczynienie dzięki naszej Boskiej ofierze zadośćuczynienia. W sercu zawsze żyłoby uczucie, że wymagania te nie zostały dotrzymane, a wręcz naruszone przez wielkie mnóstwo różnych naszych słabości i występków. Nawet służba Bogu z najlepszymi chęciami, nawet nasze ciche święte minuty, święte zajęcia mogą stać się grzesznymi przeciwko temu, co zostało poświęcone dla Boga. One mogą nosić na sobie ślady tego, co jest niemiłe Bogu. O jak często czas naszej obiecanej służby dla Boga i naszej osobistej społeczności z Bogiem cierpi na skutek oschłości i roztrzęsienia. Oto przyczyna, dlaczego my potrzebujemy wiarygodnych podstaw, że nasze wszystkie upadki zostały obmyte drogocenną krwią Chrystusa. W ten sposób my otrzymujemy w Chrystusie Tego, kto tak bardzo się poniżył aż do najdrobniejszych naszych potrzeb, zarówno tych, których odziedziczyliśmy jak też i potrzeb związanych z przewinieniem wobec Boga. W Nim znajdujemy pełne zaspokojenie dla wszystkich dążeń, zaspokojenie obwinionego sumienia, jak też i wymagań nieskończonej świętości względem naszych wszystkich grzechów, upadków. Dlatego też wierzący ze spokojnym sercem i uwolnionym sumieniem może ostać się przed światłością świętości, zbyt czystą, aby mogła ścierpieć nieprawość i patrzeć na grzech. To, co sobie grzesznie przywłaszczył z rzeczy poświęconych zwróci, dodając ponadto jedną piątą wartości i odda to kapłanowi. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za niego, ofiarując za niego baranka zadośćuczynienia i będzie mu grzech odpuszczony 5:16. Prócz jednej piątej części ponad, widzimy prawdziwą ofiarę powinności, którą obawiam się, że my mało cenimy. Kiedy myślimy o wszystkich naszych upadkach, o tym wszystkim, co obraża świętość Bożą. Kiedy myślimy jak bezbożny świat traktuje prawa Boże, to wtedy z wielką przychylnością zwracamy nasz duchowy wzrok na odkupieńcze dzieło krzyża, dzięki, któremu nie tylko Bóg powrócił to, co zostało utracone, ale zwrócił jeszcze o wiele więcej. Nasz Bóg o wiele więcej powrócił przez dzieło odkupieńcze, aniżeli utracił przez upadek człowieka. On zbiera o wiele obfitsze żniwo chwały od początku stworzenia świata. Synowie Boży wznieśli głośniejszą i głębszą pieśń chwały u grobu Chrystusa aniżeli tą, którą śpiewali widząc zakończenie stwarzania wszystkich dzieł przez Boga. Nie tylko grzech został w pełni odkupiony, dzieło krzyża dawało dla duszy także i wieczny przywilej błogosławieństwa. A to jest cudowną prawdą. Bóg otrzymał ogromną „zdobycz” w dziele dokonanym na Golgocie. W jaki sposób można było to przewidzieć? Kiedy my widzimy człowieka i wszelkie stworzenie, nad którym on miał panować, rzucone w proch przed nogami wroga, to czyż możemy sobie wyobrazić, że pośród tej ruiny Bóg zgromadzi bogate plony z obfitego żniwa, o wiele bogatsze aniżeli mógłby zgromadzić ze świata przed upadkiem? Niechaj, więc za to będzie uwielbione wielkie Imię Jego. I tym wszystkim jesteśmy bardzo zobowiązani wobec niego. Jego drogocenny krzyż oznajmia tą wielką prawdę i zadziwia wszystkich. W krzyżu tym bez wątpienia została zawarta tajemnicza mądrość: którą… nie pojął z władców tego świata 1Kor. 2:8. Dlatego też nie jest wcale dziwnym, że spojrzenia patriarchów, proroków, Apostołów, męczenników i świętych kierowały się ku temu krzyżowi i ku Temu, kto był do tego krzyża przybity. Nie jest też dziwnym, że Duch Święty wypowiada bardzo srogie słowo, ale sprawiedliwe: Jeśli kto nie kocha Pana, niech będzie wyklęty 1Kor 16:22. Niebo i ziemia głośnym okrzykiem „amen” odpowiedzą na to. Dlatego też Bóg bezpowrotnie i nieodwołalnie zadecydował, że przed imieniem Pana Jezusa ugnie się wszelkie kolano…aby na Imię Jezusa zgięło się wszelkie kolano istot ziemskich i niebieskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca Filip. 2:10-11. to samo prawo dotyczące dodania piątej części było stosowane także i przy ofierze za przestępstwo przeciwko bliźniemu. Dlatego czytamy: Jeżeli kto zgrzeszy i popełni nieuczciwość względem Jahwe, przez to, że zaprze się wobec bliźniego tego co przyjął na przechowanie, albo wziął w rękę jako zastaw albo ukradł, albo wymusił, albo jeżeli kto znalazł rzecz zagubioną i zaparł się tego, albo jeżeli złożył fałszywą przysięgę dotyczącą jakiejkolwiek rzeczy, przez którą człowiek może zgrzeszyć otóż kto tak zgrzeszył i stał się przez to winnym zadośćuczynienia, powinien oddać to co ukradł, albo co wymusił, albo co wziął na przechowanie, albo rzecz zgubioną, którą znalazł, albo rzecz, co do której złożył fałszywą przysięgę – zwróci mianowicie całkowitą wartość tej rzeczy, dodając do niej jeszcze piątą część wartości. Powinien to oddać właścicielowi tego samego dnia, kiedy będzie składał ofiarę zadośćuczynienia 5:20-24 (6:2-5). Człowiek na równi z Bogiem otrzymuje pozytywny dodatek pochodzący z krzyża. (Uwaga. Cudowna prawda Boża została wyrażona słowami: Jeżeli ktoś zgrzeszy i popełni nieuczciwość względem Jahwe. I chociaż człowiek w danym wypadku działał ze szkodą względem swojego bliźniego. Bóg patrzył na ten wypadek, jako na działanie przeciwko Niemu Samemu. Wszystko musiało być rozpatrywane w taki sposób jakby to było działanie w świetle oblicza Bożego. Obojętnie, kogo by to nie dotyczyło dla Jahwe należało się pierwsze miejsce. Dlatego też, kiedy serce Dawida zostało związane przez osąd serca za czyn przeciwko Uriaszowi, Dawid zawołał: zgrzeszyłem przeciw Jahwe (2Sam. 12:13). Jednak ta podstawa wcale nie pomniejsza praw człowieka poszkodowanego.) Patrząc na krzyż wierzący może powiedzieć: Chociaż dotknęło mnie tak wielkie zło, zadane mi przez wroga, chociaż wyrządzono mi tak wielką krzywdę, chociaż straciłem tak wiele, to zyskałem o wiele więcej za pośrednictwem krzyża. I nie tylko odzyskałem swoje, ale otrzymałem daleko więcej. I tak my mamy na myśli osobę poszkodowaną lub tego, kto dopuścił się przestępstwa, to w każdym przypadku zdumiewa nas sławne zwycięstwo odkupienia. Nieskazitelna i wielka praktyczna wskazówka wypływająca nam z Ewangelii, napełniająca duszę błogosławionym i czystym pokojem i wiarą, że wszystkie „obrazy przebaczone” i że korzeń tej obrazy został osądzony. To tylko Ewangelia chwały błogosławionego Boga, może dać dla człowieka siłę, aby wyjść ku ludziom, którzy byli świadkami jego grzechów, jego obrazy względem innych i niesprawiedliwości – może jego posłać do tych, którzy ucierpieli od niego. Posłać jego do nich, nie tylko, aby okazać im miłość, wyznać swoją winę, ale aby także wprost zalać wszelkie swoje działania potokiem czynnego miłosierdzia, aby nawet miłować swoich wrogów, czynić dobrze tym, którzy nas nienawidzą i modlić się za tymi, którzy prześladują. Takie działanie drogocennej dobroci Bożej związanej z naszą wielką ofiarą zadośćuczynienia. I takie są jej bogate i rzadkie, odświeżające duszę owoce. O jak cudowną odpowiedź daje to wszystko „mądremu tego świata”, który skłonny jest by zapytać: czyż wobec tego nie należy czynić zła, aby wyszło dobre? Czyż nie należy żyć w grzechu, aby stała się obfitszą łaska? Łaska nie tylko odcina wszystkie korzenie grzechu, ale ona przeobraża grzesznika, z przekleństwa czyni błogosławieństwo. Z człowieka upadłego moralnie czyni przywódcę Bożego miłosierdzia. Z donosiciela diabła, czyni posłańca Bożego. Za sługi zła i ciemności – syna światłości. Z samolubnego miłośnika wygód i przyjemności – człowieka wyrzekającego się samego siebie i miłującego Boga. Z niewolnika różnych cielesny przyzwyczajeń – szczerego sługi Chrystusa. Z bezdusznego skąpca – szczodrego, czułego na potrzeby bliźnich, zaspakajającego potrzeby bliźnich, wiernego sługi Chrystusa. Nie możemy smucić się z powodu naiwnych frazesów mówiących: Czyż nie potrzeba nam robić coś więcej? Czyż to nie jest bardzo wygodny sposób zbawienia? Zgodnie z tym, możemy żyć tak jak nam się podoba. Wszyscy mówiący podobnie niech popatrzą na człowieka, który był złodziejem, a teraz sam swoimi rękami pracuje i rozdaje jeszcze innym i to zamknie im usta (por. Ef. 4:28). Ludzie tego świata nie wiedzą zupełnie, czym jest łaska. Nigdy też nie doświadczyli na sobie oświecającego działania. Oni też zapominają, że kiedy krew ofiary za szkodę oczyszcza sumienie, prawo ofiary posyła krzywdziciela do człowieka, który został pokrzywdzony, ażeby jemu wynagrodzić wszystko, co zostało utracone i jeszcze dodać piątą część ponad to wszystko. Wspaniałe świadectwo Boga Izraela, świadectwo praworządności i dobroci. Cudowny emblemat, rezultatów sławnego planu odkupienia zgodnie, z którym winnym otrzymuje przebaczenie i poszkodowany otrzymuje dodatek. Jeżeli przez krew ofiary krzyża sumienie otrzymało pokój w stosunku do prawd Bożych, to potrzeba także, aby świętość ofiary krzyżowej kierowały postępowaniem naszym w stosunku do praw sprawiedliwego życia. A są to sprawy nierozdzielne. Bóg złączył je, dlatego człowiek nie powinien je rozłączać. Kierowane czystą Ewangeliczną moralnością serce nigdy nie zdecyduje się, aby przerwać tą świętą więź. Niestety bardzo lekko jest ogłaszać podstawy łaski, zupełnie wyrzekając się od nich życiodajnej siły. Bardzo łatwo mówić ustami, że my zaspakajamy się na podstawie ofiary zadośćuczynienia, jednocześnie nie zwracając swojemu bliźniemu nawet piątej części tej krzywdy cośmy wyrządzili naszemu bliźniemu. A to wszystko jest zupełnie bezwartościowym dla naszej duszy. Dzięki temu nie można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła, każdy, kto postępuje niesprawiedliwie nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata (1Jan 3:10). Nic tak nie bezcześci czystości Ewangelii jak założenie, że człowiek może należeć do Boga i bez tego, aby jego powodzenie i charakter nosiły na sobie ślady codziennej świętości. Bez wątpienia znane są Bogu jego czyny, jednakże z Swoim Słowie On wskazuje, po czym powinniśmy rozpoznawać ludzi należących do Niego. Pewny fundament Boży ma na sobie pieczęć: A przecież trwa mocny fundament Boży taką oto mający pieczęć: Poznał Pan tych, którzy są Jego, oraz: Niech odstąpi od nieprawości wszelki, który wzywa imienia Pańskiego  (2Tym. 2:19). My nie mamy prawa, aby zakładać, że lekceważący prawo należy do Boga. Święte pobudzenia Boskiej osobowości są przeciwne podobnym założeniom. Trudnym bywa nieraz wyjaśnić sobie różne głupie postępowanie tych, o których nie można powiedzieć, ze nie są chrześcijanami. Słowo Boże rozstrzyga to zagadnienie tak bardzo jasno i dobitnie, że do tego nie można mieć żadnej wątpliwości: Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła, każdy, kto postępuje niesprawiedliwie nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata 1Jan 3:10 W obecnym przewrotnym wieku, należy nam bardzo często rozmyślać o tym słowie. Istnieje powierzchowne i obojętne stanowisko w stosunku do duchowych zagadnień. My musimy jednak przeciwstawić się temu wszystkiemu, świadcząc z odwagą tak jak mówi Pismo Święte. Świadectwo to jest obowiązkiem każdego jednego chrześcijanina. Świadectwo to jest wynikiem pojawiających się owoców… napełnieni plonem sprawiedliwości nabytym przez Jezusa Chrystusa ku chwale i czci Boga Filip. 1:11. Bardzo smutnym jest widzieć wielkie mnóstwo ludzi, którzy kroczą świecką drogą, drogą świeckiej religijności, nie okazując najmniejszych choćby śladów miłości czy świętości w swoim życiu. Drogi chrześcijaninie bądź wierny Bogu. i przez Zycie samowyrzeczenia, samozaparcia, przez życie prawdziwej miłości odpowiedz na to wszystko, co oferuje egoizm. Odpowiedz na odstępcze nauki oparte na Ewangelicznych prawdach z jednocześnie będące religią odstępczego świata. Niechaj Sam Bóg dopomoże Swojemu ludowi zsyłając obfitość Swojej łaski.

Obecnie porównamy dwa rodzaje ofiar za przestępstwa – za przestępstwo przeciwko Bogu – przywłaszczenie rzeczy poświęconych Bogu. Przeciwko bliźniemu – przywłaszczenie rzeczy bliźniego, oraz innych spraw spotykanych w codziennym życiu. Przy porównaniu spotykamy się z faktami, które nas szczególnie interesują. I tak po pierwsze znajdujemy tutaj wyrażenie: Jeżeli kto popełni nieuczciwość i zgrzeszy przez nieuwagę… które dotyczy pierwszej z tych ofiar. Nie ma tego stwierdzenia w związku z tą drugą ofiarą. Przyczyna tego jest oczywista. Prawa związane z rzeczami poświęconymi Bogu, nie zawsze dają się objąć przez nasz ograniczony rozum, nie mieszczą się w naszych uczuciach, choćby one były bardzo czułe. Te prawa mogą być bardzo często mieszane i to w taki sposób, że naruszający je może nawet i nie odczuwać i nie zdawać sobie sprawy z przestępstwa. Uprzedzenia ludzkie nie mają prawa głosu w świątyni Bożej. W tym jest wielkie miłosierdzie Boże. Kiedy wynika pytanie na temat praw Bożych, to tylko świętość Boża, może zakreślić ich granice. Z drugiej strony sumienie ludzkie może bardzo lekko zrozumieć wszystkie potrzeby człowieka i sprawiedliwość tych potrzeb. O jak bardzo często obrażaliśmy świętość Bożej własności, a pomimo tego to wszystko nie zostawało nawet odnotowanym przez nasze sumienie. I nawet więcej byliśmy zupełnie bezradni, aby to zrozumieć (por. Mal. 3:8) Zupełnie inaczej wygląda sprawa dotycząca praw ludzkich. Sumienie ludzkie bardzo łatwo może rozpoznać zło, jawne dla oka, odczuwalne przez serce ludzkie. Na skutek niewiedzy (nieznajomości) o prawach związanych z dawnym przybytkiem, człowiek mógł przestępować te prawa, nawet nie zauważając ich. Dopóki wielkie światło nie oświeciło jego sumienia. Jednakże człowiek nie mógł na skutek niewiedzy powiedzieć nieprawdy, albo wypowiadać fałszywe zaklęcia, coś wymuszać na bliźnim, oszukiwać, lub znalezioną rzecz nie zwrócić właścicielowi. Wszystkie te fakty były zrozumiałymi, były także wyczuwalnymi dla sumienia. I to jest przyczyną, dlaczego wyrażenie: „na skutek omyłki” dotyczyło tylko przestępstw przeciwko rzeczom poświęconym Bogu. O jak cudowną rzeczą jest wiedzieć, że drogocenna krew Chrystusa rozstrzygała te wszystkie problemy i zagadnienia, zarówno względem Boga jak też i względem bliźniego. I to zarówno względem grzechów popełnionych na skutek niewiedzy jak też i grzechów popełnianych świadomie. W tym właśnie zawarta jest głęboka i niewzruszalna podstawa pokoju wierzącego: Krzyż w sposób Boski pojednał to wszystko. Prócz tego, przy rozpatrywaniu zagadnienia o popełnieniu nieuczciwości względem poświęconego Bogu, przede wszystkim jest powiedziane o ofierze bez wady. Następnie jest mowa o zwrocie tego wszystkiego, co zostało sprzeniewierzone i o dodatku piątej części tego, co zostało utracone (Por. 5:15-16 z 6:4-7). Przyczyna tego zupełnie zrozumiała. Kiedy było naruszane prawo Boże, odkupieńcza krew miała pierwszoplanowe znaczenie. Kiedy natomiast sprawa dotyczyła praw ludzkich, to przede wszystkim istotnym było, aby najpierw powrócić to, co zostało niesprawiedliwie utracone. Jednakże z powodu tego, ze na tym traciło Prawo Boże, to musiała być także dokonana ofiara, tak samo w pierwszym przypadku jak też i w drugim, chociaż ona została tutaj postawiona na drugim miejscu. Jeżeli ja spowoduję krzywdę mojemu bliźniemu, to ten grzech wzrusza moją społeczność z Bogiem. I ponowny powrót do społeczności z Bogiem może nastąpić tylko po przelaniu odkupieńczej krwi. Samo zwrócenie mienia było za małym. To mogło zupełnie zadowolić bliźniego, ale to nie mogło stać się podstawą do ustanowienia społeczności z Bogiem. Ja mogę zwrócić wszystko i jeszcze dodać do tego dziesięć tysięcy piątych części i pozostać nieuwolnionym od swojego grzechu. A to, dlatego, że bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechu (por. Hebr. 9: 22) Jednakże, kiedy sprawa dotyczy szkody wyrządzonej bliźniemu, to naprawienie szkody powinno poprzedzić przyniesienie ofiary. Jeżeli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, ze brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj Mat. 5:23-24. (Uwaga. Porównując Mat. 5:23-24 z Mat, 18: 21-2 dowiadujemy się, w jaki sposób spory, nieporozumienia itp. powinno być załatwione pomiędzy braćmi. Nakazano winowajcy odejść od ołtarza i pojednać się z tym, kto został obrażony, dlatego, że nie może być społeczności z Bogiem dopóki mój brat ma coś przeciwko mnie. Zauważmy także, jaki powinien być stosunek obrażonego brata do tego, który prosi o przebaczenie. Panie ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż do siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy Mat. 18: 21-22. Takim był Boży porządek rozstrzygania wszelkich sporów pomiędzy braćmi. Uniżenie się jeden przed drugim i przebaczenie. Znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał zarzut przeciw drugiemu jak Pan wybaczył wam tak i wy. Kol. 3: 13) Boża ustawa związana z przeniesieniem ofiary za grzech jest przepełniona wielkim znaczeniem, o wiele większym niż nam się to wydaje. Obowiązki wynikające z naszych stosunków do ludzi, nie powinne być lekceważone. One powinne zajmować w sercu miejsce im należne. O tym wszystkim świadczy ofiara za przestępstwa. Jeżeli w jakiś niesprawiedliwy sposób Izraelita naruszył swoją społeczność z Jahwe, to musiał przynieść ofiarę, dzięki, której mogłaby ponownie być nawiązana społeczność z Bogiem. Jeżeli przez swoje bezprawne postępowanie on naruszał swoją społeczność z bliźnim, to on musiał przede wszystkim postarać się o ponowne ustanowienie stosunków z bliźnim a potem przynieść ofiarę. Czy ktoś poważyłby się odrzucić istotną różnicę pomiędzy tym wszystkim? Czyż nie jest zawarta w tym wszystkim wielka lekcja dla nas wszystkich? Na pewno. Wszystko tutaj ma swoje wielkie znaczenie, jeżeli tylko my uważamy na to, co Duch Święty chce nam wyjaśnić, a nie na to, co nam podpowiada nasz spaczony umysł i nasze wyobrażenie. Każda ofiara przedstawia nam charakterystyczny pierwowzór Jezusa Chrystusa i jego dzieła. I każdy z tych charakterystycznych pierwowzorów zajmuje dokładne miejsce wyznaczone dla niego. Dlatego my z radością możemy powiedzieć, że przyswojenie tych cudownych prawd jest wielkim przywilejem każdego miłującego serca Chrystusa. Człowiek, który nie widzi w tym żadnego znaczenia dla siebie, odrzuca także i samą myśl oglądania w tym wszystkim Osoby Pana Jezusa Chrystusa. A więc odrzuca tym samym istnienie różnicy pomiędzy ofiarą całopalną, a ofiarą za grzech, pomiędzy ofiarą za grzech, a ofiarą zadośćuczynienia, pomiędzy tymi ofiarami, a ofiarą przebłagalną. A to oznacza, że pierwszych siedem rozdziałów Księgi Kapłańskiej nie ma żadnego znaczenia. Czyż mógłby ktoś dopuścić się takiego stwierdzenia? Czyż mógłby duch chrześcijański dopuścić do takiego lekceważenia Bożych stronic Jego Księgi? Takie myśli mogłyby pojawić się w sercu zupełnie niewierzącego człowieka. Jednak dusza napełniona Duchem Bożym wie, że całe Pismo przez Boga natchnione (2Tym. 3:16) I w różnych pierwowzorach, w szczególnym porządku Duch Święty umieścił w tej skarbnicy niezmierzone bogactwa Chrystusowe. Tutaj nie ma jakiegoś zbytecznego powtórzenia, ani jakiegoś zbytecznego wersetu. Wszystko różnorodne przepełnione bogactwa duchowego, Boskie, niebiańskie. Dlatego też każdy z nas powinien dla siebie i osobiście poznawać Zbawiciela, ażeby zrozumieć piękno i odróżnić zarysy każdego z tych pierwowzorów. Kiedy tylko nasze serce zobaczy Chrystusa w każdym z tych pierwowzorów, będzie mogło karmić się szczegółami cieni rzeczy przyszłych. A wtedy zostanie odkryty sens i piękno ich i w każdym z nich on zobaczy Chrystusa. Podobnie jak w królestwie przyrody teleskop i mikroskop odkrywają dziwy stworzeń i tworów, tak samo i Słowo Boże nam odkrywa wszystko, co jest związane z Chrystusem. Ii obojętnie, co my rozpatrujemy, czy to całokształt Bożych Ksiąg albo oddzielnie jakąś jedną część Pisma, wszystko wyzwala w naszym sercu głęboką wdzięczność i podziw nad Mądrością. Drogi przyjacielu niech drogocenne Imię Pana Jezusa stanie się cennym dla naszego serca. Wtedy wszystko będzie cennym, co tylko mówi o Naszym Panu, wszystko to, co nam przedstawia Jego. A także wszystkie Jego cechy doskonałości, a także piękno, którego z niczym porównać nie można. Uwaga. Koniec rozdziału (6:25-29) i cały 7 rozdział zawierają ustawy o różnych ofiarach, o których już była mowa. Ustawa o ofierze za grzech i za przestępstwo, przedstawia nam niektóre szczegóły, które zasługują na naszą głębszą uwagę. Dlatego chcemy omówić je zanim zakończymy nasz rozdział. W żadnej innej ofierze nie została przedstawiona świętość Chrystusa jak w ofierze za grzech. (W przekładzie naszym 6:25-29 jest w rozdz. 6:17-23) Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Tak powiedz do Aarona i jego synów: To jest prawo odnoszące się do ofiary przebłagalnej: na tym samym miejscu, na którym będzie zabijana ofiara przebłagalna przed Jahwe. To jest rzecz bardzo święte! …Każdy, kto dotknie jej mięsa będzie uświęcony… Każdy mężczyzna spośród kapłanów będzie spożywał z niej, To jest rzecz bardzo święta 6:17-23. Podobnie jak też ofiara za grzech i ofiary zadośćuczynienia 6:10. Jest to coś szczególnego. W ofierze całopalnej Duch Święty nie musiał tak bardzo chronić świętość Chrystusa. Wielokrotne powtarzanie słów: To jest rzecz bardzo święta… powinno nam potwierdzić tą wielką świętość. Tutaj Duch Święty jakby obawiał się, żeby dusza oglądająca miejsce, które zajął Pan Jezus w ofierze za grzech nie przeoczyła Jego świętości. Piękno promieni Boskiej osobistej świętości Chrystusa, wśród ciemnego i strasznego mroku Golgoty krzepi i ożywia duszę. Podobne myśli zawiera także ustawa o ofierze zadośćuczynienia 7:16. Pan Jezus nigdzie bardziej namacalnie nie został przedstawiony, jako Święty Boży jak wtedy, kiedy został podniesiony na przeklętym drzewie, co jest przedstawione w ofierze za grzech. Nikczemność i poniżenie, z czym On został utożsamiony na krzyżu tym dobitniej pokazuje nam, że On był Świętym Bożym. Wziąwszy na Siebie grzech świata, On był jednak bez grzechu. Niosąc na Sobie gniew Boga, był w tym samym czasie radością Ojca. I chociaż został pozbawiony światłości oblicza Ojca, przebywał jednak nadal na łonie Ojcowskim. Drogocenna prawda Boża. Któż może zgłębić niewypowiedzianą jej głębię. I jak cudną rzeczą jest mieć tak głębokie wyobrażenie w ustawie o ofierze za grzech. Wszyscy czytający powinni wniknąć całym swoim uczuciem w sam sens wydarzenia: Każdy mężczyzna spośród kapłanów będzie spożywać z niej. Obrzęd spożywania ofiary za grzech albo z ofiary zadośćuczynienia oznaczał pełne utożsamienie się z nią. Ale żeby mieć prawo jeść z ofiary za grzech lub ofiary zadośćuczynienia, potrzeba było, aby władać wyższą siła kapłańską, co jest wyrażone słowami: Każdy mężczyzna spośród kapłanów. Mówił dalej Jahwe do Aarona: Ja oddaję ci dary odłożone dla mnie. Ze wszystkich świętych darów Izraela daję tobie i synom twoim, jako część należną prawem wiekuistym na mocy namaszczenia. Z darów najświętszych o ile nie zostaną spalone przypadną tobie: dary ofiarne przy wszystkich ofiarach z pokarmów, ofiarach przebłagania i zadośćuczynienia, które mi przynoszą. Jako rzeczy najświętsze będą należeć do ciebie i do synów twoich. W Miejscu Najświętszym będziesz je spożywać: tylko mężczyźni mogą to jeść, będziesz to uważał za święte. Tobie przypadną dary ofiarne wszystkich składanych obrzędem kołysania ofiar synów Izraela. Daję je tobie synom twoim i córkom, jako należność po wieczne czasy: ktokolwiek jest czysty z twojej rodziny może je spożywać (liczb. 18:8-11) Wymagana była większa miara kapłańskiej siły ażeby można było spożywać z ofiary za grzech lub ofiary zadośćuczynienia aniżeli dla spożywania przynoszonych obrzędem kołysania przed oblicze Boże darów przez Izraelitów. Córki Aarona mogły spożywać z tych ostatnich. Pozostałe ofiary należały tylko do „synów”. Określenia „tylko mężczyźni” :tobie i synom twoim” w Piśmie Świętym są związane z pojęciem „Boski”. Natomiast określenia „córki” związane są z pojęciem ludzkiego rozwoju. I tak pierwsze świadczy o najwyższej sile, drugie oznacza niedoskonałość. Tylko niektórzy z nas posiadają dostateczną miarę kapłańskiej siły, czyniącą sposobnymi do wzięcia grzechów i upadków innych. Pan Jezus uczynił to właśnie. On wziął na Siebie grzechy i przestępstwa Swojego narodu i cierpiał za nich męki krzyżowe. On całkowicie utożsamił się z nimi, że my mamy całkowitą pewność, że wszelkie zagadnienie dotyczące grzechu zostało raz na zawsze rozstrzygnięte w sposób Boski. Jeżeli więc utożsamienie się Chrystusa z grzesznikiem było pełne, to rozstrzygnięcie zagadnienia poświadcza czyn Golgoty. Wykonało się! Wszystko wykonane. Raz na zawsze rozstrzygnięte zagadnienie grzechu, o przestępstwie, o wymaganiach Bożych, o potrzebach ludzkich. I teraz pełny pokój staje się osiągnięciem tego, kto przez siłę łaski uznał za prawdziwe świadectwo Boże. A to świadectwo jest niezwykle proste: takim je właśnie uczynił Bóg i wierząca dusza, wierząca temu świadectwu staje się szczęśliwą. Pokój i błogosławieństwo wierzącego znajduje się w zupełnej zależności od doskonałości ofiary Chrystusa. Tutaj nie jest ważnym, aby wiedzieć jak on je przyjmuje, albo, co o niej myśli, co czuje z tego powodu.. Jest rzeczą najważniejszą, aby z wiarą przyjąć świadectwo Boże o wielkości znaczenia ofiary. Dzięki Bogu za drogę pokoju, bardzo prostą i dokładną, a także doskonałą. Niech, więc będzie dane dla wielu smutnych dusz przez siłę Ducha Świętego to cudowne zrozumienie. Tutaj my zakończymy nasze rozmyślania, nad jedną z najbardziej treściwych części Pisma Świętego. Mogliśmy z tego wszystkiego tylko zebrać kilka pełnych kłosów, przy czym pozostało pełne pole dorodnej pszenicy. Tylko niezbyt głęboko sięgnęliśmy do kopalni Bożych skarbów. Jeżeli jednak nasz czytelnik pierwszy raz w życiu nauczył się patrzeć na ofiary jak na wielkie pierwowzory wielkiej Ofiary, jeżeli tym samym został niejako przymuszony z przychylnością skłonić się u nóg Wielkiego Nauczyciela, aby jeszcze bardziej wniknąć w te wielkie prawdy Boże, to cel nasz został osiągnięty i za to jesteśmy bardzo wdzięczni naszemu Wielkiemu Zbawicielowi.

 

 

Rozdziały 8-9

 

Kapłaństwo

 

Po przejrzeniu nauki o ofiarach, o czym była mowa w poprzednich rozdziałach tej Księgi, teraz spotykamy się z zagadnieniem o kapłaństwie. Pomiędzy tymi dwoma zagadnieniami leży głęboka więź. Grzesznicy mają potrzebę w ofierze. Wierzący mają potrzebę Arcykapłana. A to właśnie jak też i to drugie, my mamy w Chrystusie Jezusie. Baranku bez wady, który oddał Siebie na ofiarę Bogu, a następnie stał się Arcykapłanem w Niebiański Przybytku. Nam już więcej nie potrzeba innej ofiary, ani innego Arcykapłana. Pan Jezus Chrystus w Boski sposób spełnia wszelkie nasze potrzeby. Cała Jego służba, Jego czyny noszą na sobie pieczęć wielkiej godności i wielkiego znaczenia Jego Osoby. Widząc w Nim ofiarę my wiemy, że On w Sobie objawia nam całą doskonałość, jaką tylko może zawierać ofiara. Patrząc na Niego, jako na Arcykapłana, my wiemy, że On, jako Arcykapłan doskonały wykonuje Arcykapłańską służbę. Jako ofiara On wprowadza wierzącą duszę do bardzo bliskiej społeczności z Bogiem. Jako Arcykapłan i Arcykapłan doskonały, podtrzymuję ta społeczność. Jego Arcykapłańska służba jest bardzo ważną dla dusz, które już wstąpiły w związek z Bogiem. Dlatego też, chociaż my jesteśmy grzesznikami według grzesznej naszej natury, to według naszego życia staliśmy się bardzo bliskimi Bogu przez krew krzyża. Myśmy faktycznie wstąpili w społeczność z Nim i staliśmy się owocami jego dzieła. W godny Sobie sposób Pan Jezus zdjął z nas grzechy nasze, abyśmy stali się żywymi świadkami ku chwale Jego imienia, tego wszystkiego, co On może dokonać potęgą Swojej śmierci i zmartwychwstania. I chociaż w pełni uwolnieni od wszystkiego, co świadczyło przeciwko nam. I chociaż dostąpiliśmy synostwa w Umiłowanym. I chociaż w Chrystusie doskonali. I chociaż wszechmocną ręką podniesieni „na wysokości”. To sami po sobie dopóki żyjemy na ziemi, jesteśmy tylko pożałowania godne stworzenia, pełne niemocy, skłonne do odstępstwa, bliskie upadku, popadający w częste pokuszenia i sieci wroga. I jako tacy my mamy potrzebę w ciągłej służbie naszego Wielkiego Arcykapłana, którego obecność w Niebiańskim Przybytku chroni nas w miejscu i społeczności darowanych nam łaską. …bo zawsze żyje, aby wstawiać się za nimi Hebr. 7: 25 Nawet przez jedną minutę nie moglibyśmy ostać się stojąc przeciwko wrogowi na ziemi, gdyby On nie żył dla nas na niebiosach. Ja żyję tak i wy żyć będziecie (por. Jan 14:19). Jeżeli będąc nieprzyjaciółmi zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Jego Syna to tym bardziej będąc już pojednani, dostąpimy zbawienia przez Jego Zycie Rzym. 5: 10. Śmierć i życie są nierozdzielne w budowli łaski. Ale zauważmy życie przychodzi po śmierci. W powyższym tekście, Apostoł ma na myśli życie Chrystusa, który powstał z martwych, a nie życie ziemskie. Odróżnienie i zrozumienie tego zwrotu leży w interesie każdego wierzącego. Życie Pana naszego na ziemi było naprawdę drogocenne; to jest niewątpliwe: ale dopiero po dokonaniu dzieła odkupienia przystąpił On do wykonywania Swojej służby Arcykapłańskiej. Inaczej być nie mogło, dlatego, ze nasz Pan pochodzi z pokolenia Judy, o którym to pokoleniu Mojżesz wcale nie mówi w związku z kapłaństwem Hebr. 7: 14 Wiadomo przecież, że nasz Pan wyszedł z pokolenia, Judy, a Mojżesz nic nie wspominał o kapłanach tego pokolenia. Hebr. 8: 3-4 Gdyby, więc był na ziemi, to nie byłby kapłanem, gdyż są tu inni, którzy składają ofiary według postanowień Prawa. I Hebr. 9: 11-12, 24 Ale Chrystus zjawiwszy się, jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek, ani przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie… Chrystus, bowiem wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przez obliczem Boga. To nie ziemia, a niebo jest sferą kapłańskie służby Chrystusa. On tam wszedł po przyniesieniu Siebie na ofiarę Bogu. On nigdy nie wszedł w charakterze arcykapłana do świątyni ziemskiej. Często On chodził do świątyni, aby uczyć, ale nigdy On tam nie wszedł, aby przynieść ofiarę albo zapalić wonne kadzidło Bogu. (Uwaga. Nowy Testament odróżnia poszczególne części świątyni: I tak czytamy o miejscu świętym gdzie kapłani wchodzili codziennie dla służby (por. Łuk. 1:9) A także o miejscu Świętym Świętych gdzie tylko arcykapłan wchodził raz w roku, w dniu przyniesienia odkupieńczej ofiary Hebr. 9:7 i przedsionki wokół kapłańskiej świętej części (Mat. 21:23 Dz.Ap. 3:1-2,3 itd.) Jeżeli weźmiemy pod uwagę różnicę, to możemy śmiało powiedzieć, że Pan Jezus nigdy nie wszedł do miejsca Świętego, bo nie był On kapłanem według prawa). Prócz Aarona i jego synów nikt nie był postawiony na ziemi, jako kapłan. Gdyby teraz Chrystus był na ziemi, on nie był by Arcykapłanem. A to ma bardzo ważnie miejsce w nauce o kapłaństwie. Niebo jest sferą działalności, a odkupienie jest podstawą kapłańskiej służby Chrystusa. Prócz słów Apostoła Piotra (1Piotr 2: 5) twierdzących, że wszyscy wierzący należą do ludu świętego, kapłańskiego. Nigdzie nie wspomina się o arcykapłanach i kapłanach na ziemi. Aby posiadać arcykapłańskie prawo, należy wykazać swoje pochodzenie w prostej linii od dawnego źródła kapłaństwa, to jest od Aarona. Niewystarczającym byłoby ukazać dziedziczność Apostolską. Apostołowie wcale nie byli Arcykapłanami, lub kapłanami w innym sensie niż o tym mówi Apostoł Piotr. W tym sensie nawet najsłabszy uczestnik budowli w wierze należy do „świętego kapłaństwa” wraz z Apostołem Piotrem. On jest już duchowym kapłanem, on jest sługą duchowego domu (usługującym) on stoi przed duchowym ołtarzem, on jest obleczony w kapłańską odzież. … wy również, niby żywe kamienie jesteście budowani, jako duchowa świątynia, by stanowić duchowe kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa 1Piotr 2:5. przez Niego, więc składamy Bogu ofiarę czci ustawicznie, to jest owoc wiary, które wyznają Jego imię. Nie zapominajcie o dobroczynności i wzajemnej więzi, gdyż cieszy się Bóg takimi ofiarami. Hebr. 13: 15-16. Gdyby potomek rodziny Aarona nawrócił się bezpośrednio do Boga, to wszedłby do zupełnie innej nowej służby kapłańskiej. Zauważmy, że odnotowane przez nas miejsca wskazują nam na dwa ogromne działy duchowych ofiar danych, aby mogli przynosić je kapłani duchowi. Są to: ofiary chwały Bogu i ofiary czynienia dobra ludziom. Dwa potoki, które nieustannie wylewają się z chrześcijanina urzeczywistniającego swój prawdziwy charakter i kapłańską służbę swojego życia. Potok chwalebnej wdzięczności wznosi się do tronu Bożego. Potok miłosierdzia wylewa się na cierpiących i słabych w trym świecie. Jedną ręką wyciągniętą ku Bogu kapłan według ducha wznosi Jemu woń chwały i wdzięczności, drugą ręką niesie z prawdziwą miłością szczodrą pomoc wszystkim ludziom potrzebującym, obojętnie, w jakiej formie by się nie objawiały. (Uwaga. Dotycząca strony 185. Bojąc się, aby w umysłach czytających nie pojawiła się wątpliwość, co do udziału dusz Nadaba i Abihu. Chcę powiedzieć wyraźnie, że my nie powinniśmy nigdy zbyt mocno zajmować się podobnymi zagadnieniami. W wypadku Nadaba i Bohu Kapł. 10:1-5. Korego i Abidrona Liczb 16, ludu, który na skutek niedowiarstwa poległ w pustyni przez okres czterdziestu lat, prócz Jozuego i Kaleba Liczb 14 i Hebr. 3. Achana i jego rodzinie, Joz. 7, Ananiasza i Szafirze Dz.Ap. 5, a także do osób, które lekkomyślnie odnosiły się do Wieczerzy Pańskiej.To zagadnienie zupełnie nie dotyczy zbawienia duszy ludzkiej. My jesteśmy tylko świadkami wielkich działań Jahwe, który rządził Swoim narodem. A już sam ten fakt zupełnie rozwiązuje całe zagadnienie. Jahwe niegdyś przebywał nad cherubinami nad skrzynią przymierza, ażeby sądzić Swój lud. Obecnie Duch Święty przebywa pośrodku Swojego ludu w Kościele, ażeby wszystko naprawić i wszystkim kierować, jak tego wymaga doskonałość. Jego obecności. On osobiście i faktycznie przebywa w Swoim Kościele tak, że to Jego osobiście szukali Ananiasz i Safira i On dokonał nad nimi Swojego sądu. To było na tyle pozytywne bezpośrednie działanie Jego rządzenia, takie samo jak i względem Nadaba i Abihu i innych. To jest wielka prawda i my powinniśmy sobie ją przyswoić. Bóg nasz nie tylko wstawia się za Swoimi sługami. On przebywa z nami i w nas. We wszystkich zagadnieniach wielkich i małych my musimy liczyć na Niego. On przebywa z nami, ażeby nas pocieszać i pomagać nam. On także i dokonuje sądu i posyła na nas kary. On jest gotów spełnić wszelkie potrzeby każdej chwili. On jest obecny przy różnych okolicznościach. Dla wiary pozostaje tylko liczyć na Niego. Gdzie jest dwoje troje zgromadzonych w Imię Moje tam Ja jestem pośród nich Mat. 18:20. I tam gdzie On przebywa, tam my nie mamy żadnych potrzeb, które byłyby niezaspokojone). O gdyby to wszystko było dla nas zrozumiałym, jaką wielką świętą potęgę i jak wysoką wyżynę duchową byśmy osiągnęli w naszym charakterze. Wysokość – dlatego, że nasze serce byłoby zawsze otwarte w kierunku Bożego źródła wszystkiego, co wyższe. A także wysokości moralnej, dlatego że nasze serce byłoby odkryte dla wszystkiego, co potrzebuje duchowej czułości. Gdyż te dwie rzeczy są nierozdzielne. Bezpośrednie zetknięcie się naszego serca z Bogiem powinno je podnosić do nieba, rozszerzać je. Jeżeli jednak my przeciwnie temu, chodzimy d wali od Boga, serce zawęża się i usycha. Bardzo bliska społeczność z Bogiem, ciągłe urzeczywistnianie naszego kapłańskiego powołania – oto jedyne prawdziwe narzędzie walki z poniżającymi, egoistycznymi skłonnościami naszej cielesnej natury. Dokonawszy ogólnego podsumowania o kapłaństwie, w dwóch jego przejawach, głównym i drugoplanowym, powróćmy do tego, co nam mówi rozdział 8, 9 Księgi Kapłańskiej. Potem Jahwe powiedział do Mojżesza: Weź Aarona i jego synów, szaty, oliwę do namaszczania, cielca na ofiarę przebłagalną, dwa barany i kosz chlebów przaśnych. Następnie zgromadź całą społeczność przed wejściem do Namiotu Spotkania. Mojżesz uczynił tak jak mu Jahwe rozkazał i społeczność zgromadziła się przed wejściem do Namiotu Spotkania. Potem Mojżesz powiedział do społeczności: Oto ci mi Jahwe kazał uczynić 8:1-4. Tutaj oglądamy szczególny przejaw przychylności Bożej. Cała społeczność zgromadzona u wejścia do namiotu zgromadzenia, aby oglądać, komu to będzie wręczona ochrona ich wyższych interesów. W Ks. Wyjścia 28r -29r także czytamy o kapłańskiej odzieży i o kapłańskich ofiarach. Ale w Księdze Kapłańskiej została zgromadzona cała społeczność Synów Izraela, i na ich oczach następuje uroczyste, wielkie poświęcenie. Każdy nawet najmniejszy uczestnik Bożego zgromadzenia posiadał swoje szczególne miejsce. A więc każdemu wielkiemu czy to małemu członkowi społeczności Bożej, dane było prawo oglądania oblicza arcykapłana, przyniesienie przez niego ofiary i odzianie go w odzież kapłańską. Każdy Izraelita posiadał swoje potrzeby. Dlatego Bóg Izraela chciał, aby każdy Izraelita widział i wiedział, że wszystkie jego potrzeby znalazły sobie pełne zaspokojenie w różnorodnych symbolicznych znakach. Każda jedna część była przeznaczona i porównywalna do tego, aby sobą przedstawiać jakąś szczególną właściwość, sposobną do wzbudzenia względem siebie głęboki interes, zarówno całej społeczności jak też i pojedynczego członka. Tunika, pas, wierzchnia szata, efod, przepaska, perkoral, tiara, święty diadem – wszystko wyrażało właściwości i Obowiązki tego, kto był objawiony, jako przedstawiciel społeczności (reprezentować ich interesy) w Bożej społeczności. W ten sposób, według wzorca wiary chrześcijanin może przypatrywać się swojemu wielkiemu Arcykapłanowi, znajdującemu się na niebiosach i widzieć w Ni (sens całej Boskości) Boską rzeczywistość, cieniem, której jest odzież Aarona. Pan Jezus Chrystus jest Świętym Pomazańcem. Na Niego została włożona przez Boga tunika i pas. On jest Pomazańcem Bożym nie dzięki sile odzieży, która była wkładana na czas określonej służby, ale dzięki niewzruszonej rzeczywistości Swojego dzieła i nieprzemijającego działania Arcykapłana. A to właśnie dodaje szczególnej wartości nauce pierwowzorów zawartych w Księgach Mojżeszowych. W każdym z nich wzrok poświęcony przez Ducha Świętego widzi Chrystusa. Na Niego właśnie wskazuje krew ofiary i odzież arcykapłańska jedno i drugie przeznaczone dla tego celu przez Boga. Na wszelką wątpliwość sumienia, odpowiadała krew ofiary, która zaspakajała wszelkie wymagania przybytku. Łaska dała zadośćuczynienie świętości. Kiedy jednak sprawa dotyczy zaspokojenia potrzeb wierzącej duszy tutaj na ziemi, to ona otrzymuje wszystko, co jest potrzebne w należących do arcykapłana częściach odzieży. Położenie wierzącej duszy – a chciałbym to tutaj odnotować – w Słowie Bożym jest przedstawione z dwóch stron i my musimy się z tym bardzo liczyć, jeżeli chcemy posiąść pełne zrozumienie o kapłaństwie. I tak po pierwsze: Wierzący jest przedstawiony, jako członek, którego Głową jest Chrystus. To ciało z Głową na czele, przedstawia nam jednego człowieka, doskonałego we wszystkim. To ciało zostało ożywione z Chrystusem, martwych wzbudzone z Chrystusem i z Chrystusem posadzone na niebiesiech. Ono stanowi z Nim jedną całość, jest doskonałe w Nim, zostało przyjęte w Nim. Ono posiada Jego życie i posługuje się Jego przychylnością w obecności Bożej. Wszystkie grzechy zostały zgładzone. Nie ma w nim żadnego niedostatku. Wszystko w nim miłe i przyjemne w oczach Bożych. (por. 1Kor 12: 12-13 Efez 2:5-10 Kol 2:6-15; 1Jan 4:17) Następnie przedstawione jest zależne położenie wierzącego w tym świecie. Jego zupełnie bezsilny stan na ziemi i jego potrzeby. On jest ciągle okrążony pokusami, skłonny do błądzenia, skłonny do upadku, popada w różnego rodzaju błędy. Dlatego też On potrzebuje ciągłego i gorącego współczucia i potężnego wstawiennictwa wielkiego Arcykapłana, zawsze przed obliczem Bożym. Doskonałego w Sobie Samym i we wszystkich Swoich czynach. Rzecznika wierzącej duszy broniącego jej przed tronem Bożym. Powinniśmy bardzo uważnie wejrzeć w obie strony położenia wierzącego, ażeby móc oglądać nie tylko wysokie i zaszczytne miejsce, które ona zajmuje w Chrystusie Jezusie na niebie, ale także upewnić się w tym, jak wielka jest suma bogactw (skarbów) zaspakajających wszystkie jego potrzeby ziemskie i ziemskie niemoce, słabości. Tą różnicę można by było przedstawić w ten sposób: Interes duszy wierzącej (przebywającej na ziemi) Pierwsze stanowisko czyni niebo dziedzictwem duszy, jej udziałem, mieszkaniem, centrum jej dążeń. To drugie, sprowadza ją na ziemię na miejsce doświadczeń, odpowiedzialności i walki. Dlatego też kapłaństwo staje się Boskim źródłem dla tych, którzy będąc członkami Kościoła i należą do nieba, tym niemniej żyją w królestwie tego świata i przebywają na ziemi. To rozgraniczenie jest w pełni oczywiste i kiedy my jego zrozumiemy to ono nam wyjaśni bardzo wiele tekstów Pisma Świętego, które są bardzo trudnymi dla wielu dusz. (Uwaga. Porównując List do Efezjan z 1Piotra otrzymujemy cenne wskazówki dotyczące dwojakiego położenia wierzącego. List do Efez. Pokazuje nam położenie wierzącego na niebiesiech. 1Piotra przedstawia go nam, jako pielgrzyma przenoszącego różne doświadczenia na ziemi) Rozpatrując te rozdziały, widzimy ze na pierwszy plan wysuwają się trzy podstawowe prawdy: Autorytet Słowa Bożego, znaczenie krwi Chrystusa i Wszechmoc Ducha Świętego. są to zagadnienia pierwszoplanowej ważności, zagadnienia o wielkim znaczeniu, których rozwiązanie ma istotne znaczenie dla każdego wierzącego. I tak przede wszystkim spotykamy się ze szczególnym faktem, który zarówno przy poświęceniu kapłanów jak też i przy przyniesieniu ofiary jest bardzo widoczny. A jest nim zupełne podporządkowanie się Słowu Bożemu: Potem Mojżesz powiedział do społeczności: Oto, co mi Jahwe kazał uczynić 8:5 Wtedy Mojżesz powiedział: Oto, co Jahwe nakazał uczynić, aby chwała Jahwe się wam ukazała! 9:6. Skierujmy nasze ucho ku tym słowom. Bardzo dokładnie i z modlitwą zważmy je. Słowa te są szczególnie cenne. Oto, co Jahwe nakazał uczynić. Nie powiedziano: oto to, co należało uczynić, albo myślę, że należałoby tak uczynić lub: według tradycji naszych ojców należałoby tak uczynić, nie wzięto pod uwagę opinii zgromadzenia, ludzi uczonych, doświadczonych, nie zwrócono uwagi na ich zrozumienie lub interpretację. Mojżesz podobnych autorytetów nie uznaje. Dla niego istnieje tylko jedno źródło, jeden święty autorytet a jest nim Słowo Boga Jahwe. I on pragnął, aby każdy z uczestników społeczności Izraela bezpośrednio mógł się zetknąć z tym błogosławionym źródłem. Gdyż to powodowało zupełne zaufanie do Słowa, uspokajało serce i sumienie. Nie było tutaj miejsca beznadziejnym przypuszczeniom ludzkim, przekonywujące, zdecydowane. Jahwe Bóg wypowiedział to, pozostawało tylko wsłuchanie się w Jego głos i podporządkowanie się głosowi Jego. Nie potrzebne było jakieś tłumaczenie, lub szukanie powodzenia osobistego, to nie mogło przyjść nawet na myśl, człowiekowi, który nauczył się cenić Słowo Boże i być podporządkowany Jemu. I do czego powinno doprowadzić to bardzo ścisłe podporządkowanie się Słowu Bożemu? do następstw rzeczywiście błogosławionych: aby chwała Jahwe wam się ukazała. Gdyby Słowo Boże nie miało dla nich decydującego głosu to na pewno im by się nie objawiła chwała Jahwe. Te dwa fakty były ze sobą nierozłączne. Nawet najmniejsze odstępstwo od Słowa: „oto, co Jahwe powiedział”, pozbawiłoby społeczność Izraela oglądania promieni Boskiej chwały. Gdyby została wykonana jakaś dodatkowa ceremonia. Lub obrzęd nieustanowiony przez Słowo Boże. Gdyby zostało cokolwiek opuszczone z tego, co mówił Jahwe, chwała Boża na pewno by nie była im objawiona. On na pewno nie mógłby oświecić blaskiem Swojej Chwały czegoś, co byłoby nieposłuszeństwem Jego Słowa lub zlekceważenia czegokolwiek, co On Sam mówił. On może cierpliwie znosić niewiedzę i słabość, ale nie może popierać nieposłuszeństwa. O gdyby to wszystko spowodowało bardzo poważny stosunek do tego wszystkiego w tym wieku dowolnego tłumaczenia praw Bożych i szukania osobistych wygód. Z pełną miłością i odpowiedzialnością przed czytającym, chciałbym przekonać go do bardzo poważnego zastanowienia się i porównania swojego życia ze Słowem Bożym. A także do bezwarunkowego podporządkowania się Słowu. Dla tego też przystaw do tego wszystkiego miarę Słowa i odrzuć wszystko, co w tej mierze nie może się zmienić, co jest niezgodne ze Słowem. Wszystko powinno być wyważone na wadze świątynnej i odrzucone to wszystko, co nie równoważy odpowiedniej wagi. Gdybym mógł posłużyć za narzędzie do tego, aby doprowadzić duszę do zrozumienia, jakie miejsce powinno zajmować w jej życiu Słowo Boże, to nie na próżno byłaby moja praca nad tą księgą. Dlatego drogi czytelniku zastanów się w obecności Tego, kto doświadcza serca i zadaj samemu sobie bardzo proste pytanie: Czy przez moją społeczność wzrasta, lub przez moje zachowanie zmniejsza się powaga względem Słowa Bożego? Patrz na to zagadnienie, jako na coś, co ma bardzo wielkie znaczenie dla ciebie, przed obliczem Bożym. Bądź pewnym, że to ma bardzo wielkie znaczenie. Jeżeli ty zobaczysz, że w ten sposób uczestniczyłeś w tym wszystkim, co nie nosi na sobie jawnej pieczęci Boskiej aprobaty, to natychmiast wyrzeknij się tego. Wyrzeknij się tego choćby to chodziło o jakieś wiekowe tradycje, upiększone różnymi starożytnymi dodatkami, choćby nawet widział, że nie jesteś w stanie temu wszystkiemu przeciwstawić się. Jeżeli wobec czegokolwiek dokonanego w życiu przez ciebie lub wykonywanego w chwili obecnej, nie możesz powiedzieć: „Oto to, co rozkazał uczynić Jahwe” to bez chwili wahania wyrzeknij się tego na zawsze. Przypomnij słowa: uczynili tak jak nakazał Jahwe. Zapamiętaj sobie te słowa i troszcz się o to, aby one były widoczne na wszystkich twoich drogach, w twoich myślach, uczuciach i nie zapominaj ich nigdy. Aaron i jego synowie uczynili to wszystko, co Jahwe nakazał im przez Mojżesza 8:36 Mojżesz i Aaron weszli do Namiotu Spotkania, potem wyszli stamtąd i pobłogosławili lud. Wtedy chwała Jahwe ukazała się całemu ludowi. Ogień wyszedł od Jahwe i strawił ofiarę całopalną razem z częściami tłustymi na ołtarzu. Widząc to, cały lud krzyknął z radości i upadł na twarz 9:23-24. Tutaj widzimy przed sobą pierwowzór „ósmego dnia” dnia chwały zmartwychwstania. Aron po przyniesieniu ofiary, podnosi ku niebu swoje ręce, gotując się, aby błogosławić naród. Następnie Mojżesz i Aaron wchodzą do przybytku, skrywając się dla oczu ludu.  Naród zgromadzony u wejścia do Namiotu oczekuje ich powrotu. I na koniec Mojżesz i Aaron, przedstawiający obrazowo Chrystusa, jako Arcykapłana i Króla wychodzą do narodu i błogosławią ich. I wtedy chwała Boża zostaje im objawiona w pełnym blasku. Ogień trawi całą ofiarę całopalną, a cała społeczność oddaje chwałę i wdzięczność Bogu padając przed obliczem Władcy całej ziemi. Wszystko to miało miejsce przy poświęceniu Aarona i jego synów. Szczególnie ważnym jest to, że wszystko to, co miało miejsce było rezultatem podporządkowania się słowu Jahwe. Zanim jednak zakończymy tą część Księgi Wyjścia, chcę wyjaśnić, że wszystko to jest tylko „cieniem przyszłych dóbr”. To wszystko także dotyczy całego Pięcioksięgu Mojżesza. Hebr. 10:1. Aaron i wszyscy jego synowie przedstawiają Chrystusa i wszystkich posługujących kapłanów (Arcykapłan z rodziną kapłańską) Sam Aaron przedstawia Chrystusa wykonywającego służbę Arcykapłana i Orędownika za narodem. Mojżesz I Aaron razem przedstawiają nam Chrystusa, jako Króla i Arcykapłana. Ósmy dzień jest typem sławnego dnia zmartwychwstania, kiedy to naród Izraelski zobaczy Mesjasza, jako swojego Arcykapłana i Króla siedzącego na tronie chwały i kiedy to chwała Jahwe napełni całą ziemię, jak wody napełniają morze. Wszystkie te cudowne prawdy zostały nam wszechstronnie przedstawione w Piśmie Świętym. Cudowne w swym pięknie, pełne światła niebiańskiego od początku aż do końca Bożej Księgi. Ażeby jednak czytającemu te słowa nie wydało się to podejrzanym lub tylko jakimś wymysłem ludzkim niemającym nic wspólnego z Bożym objawieniem, chciałbym jego uwagę zwrócić na następujące wypowiedzi, które posłużą, jako Biblijne wskazówki prawdziwości tego faktu: Liczb 14:21; Izaj. 9:6-7,11; 25:6-12,3; 32:1-2,35; 37:31-32; 40:1-5,54r.; 59:16-21,60r.; Jer. 23:5-8; 30:10-24; 33:6-22; Czech. 48:35; Dan. 7:13-14; Oz. 14:4-9; Sof. 3:14-20; Zach. 3:8-10; 4:12-13, 14r. Teraz naszą uwagę na drugą z prawd przedstawionych nam w tych rozdziałach a mianowicie rzeczywistości krwi ofiarnej. Ta prawda zajmuje w tych rozdziałach szczególne miejsce. I tak czy to rozpatrujemy naukę o ofiarach, lub naukę o kapłaństwie, wszędzie przelanie krwi zajmuje bardzo ważne miejsce. Potem przyprowadzono cielca na ofiarę przebłagalną. Aaron i jego synowie włożyli ręce na głowę cielca ofiary przebłagalnej. Mojżesz zabił go wziął krew jego i pomazał nią palcem rogi ołtarza dookoła, w ten sposób oczyścił ołtarz. Resztę krwi wylał na podstawę ołtarza i poświęcił go i dokonał przebłagania 8:14-15. Potem przyprowadzono barana na ofiarę całopalną. Aaron i jego synowie włożyli ręce na głowę barana. Mojżesz zabił go i pokropił krwią ołtarz dookoła  8:18-19. Potem przyprowadzono drugiego barana, barana ofiary wyświęcenia. Aaron i jego synowie włożyli ręce na głowę barana Mojżesz zabił go, wziął trochę jego krwi i pomazał nią wierzch prawego ucha Aarona, duży palec prawej ręki i duży palec jego prawej nogi. Potem kazał Mojżesz przybliżyć się synom Aarona i pomazał krwią wierzchy ich prawych uszu, duży palec ich prawych rąk i duże palce ich prawych nóg. Resztę krwi wylał Mojżesz dookoła ołtarza 8:22-24. Znaczenie różnych ofiar było do pewnego stopnia wyjaśniane w pierwszych rozdziałach tej księgi. Jednakże powyższe słowa szczególnie podkreślają miejsce, jakie zajmowała krew przy poświęcaniu kapłanów na służbę. Ponieważ ci mają potrzebę: w pomazaniu uszu, aby wsłuchiwać się w Boże polecenia: w pomazaniu ręki krwią, aby wykonywać pracę w przybytku: w pomazaniu krwią nóg, aby godnie wstępować w progi domu Bożego. W tym wszystkim jest ukazana wyższa doskonałość. Kropienie krwią stanowiło wielką podstawę każdej ofiary za grzech. I krew była w więzi ze wszystkimi kapłanami i z ich obowiązkami. Całokształt obowiązków Lewitów odkrywa przed nami wielkie znaczenie, rzeczywistość, potężną moc i szerokie zastosowanie krwi. Prawie wszystko oczyszcza się krwią według prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów. Hebr. 9:22. Chrystus wszedł do nieba ze Swoją własną krwią. Dzięki dokonanemu na krzyżu niezwykłemu czynowi zajął tron potęgi i mocy na niebiesiech. Jego obecność na tronie świadczy o przyjęciu Jego odkupieńczej krwi. On tam przebywa ze względu na nas. Błogosławione zaufanie do Niego. On zawsze jest żywym. On nigdy się nie zmienia. I my jesteśmy takimi, jakimi On nas uczynił. I Bóg widzi nas w świetle Jego doskonałości wiecznej. I przez siłę tej doskonałości Ojciec jest przychylny ku nam tak jak jest przychylny ku Synowi, który nas w Sobie ukrył. I tak ta wielka uroczystość została nam przedstawiona w pierwowzorze „Aarona wraz z jego synami” kładącego wraz z synami ręce na głowie każdej z ofiar. Wszyscy oni w oczach Bożych zyskują jednakowe znaczenie, znaczenie przynoszonej przez nich ofiary. A były to cielec na ofiarę za grzech, baran dla ofiary całopalnej, baran poświęcenia, wszyscy oni razem kładli ręce na głowę każdej z tych ofiar. Prawda, że tylko jedynie Aaron otrzymał pomazanie krwią kropienia. On także przed swoimi synami włożył na siebie kapłańską odzież i został pomazany świętym olejem pomazania. Przyczyna tego była oczywista. Aaron w oddzieleniu jest pierwowzorem Chrystusa z całą doskonałością, w całym Swoim majestacie. A jak wiemy Chrystus wykazał Swoją doskonałość i został pomazany Duchem Świętym przed wykonaniem Swojego odkupieńczego dzieła. Gdyż we wszystkim do Niego należało pierwszeństwo (Kol. 1) Następnie staje się widoczną tożsamość Aarona i jego synów, podobnie jak i Chrystus utożsamił się (w pełni upodobnił się) do Swojego ludu. …Aby Sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim Kol. 1:15-18. tak, bowiem Ten, który uświęca jak i ci, którzy mają być uświęceni z jednego są wszyscy. Z tej też to przyczyny nie wstydzi się nazywać ich braćmi Hebr. 2:11. Osobista indywidualność uwielokrotnia wartość tajemniczej jedności. A ta prawda obecności różnorodności i w tym samym czasie obecności jedności Głowy i członków wprowadza nas w istocie do trzeciego i ostatniego zagadnienia, a zawartego w tych rozdziałach, zagadnienia o potędze Ducha Świętego. My wiemy, co zaistniało pomiędzy pomazaniem Aarona, a pomazaniem synów jego z nim. Zostaje przelana krew, jest spalony tłuszcz na ołtarzu i zostaje przyniesiona ofiara kołysania. Innymi słowy, zostaje przyniesiona ofiara; jej miła woń unosi się do tronu Bożego. I ten, kto przyniósł tę ofiarę, przez siłę zmartwychwstania Sam unosi się do nieba i tam przebywa. Wszystko to ma miejsce pomiędzy pomazaniem Głowy a pomazaniem członków ciała. Przeczytajmy i porównajmy odpowiednie cytaty. Najpierw sprawa dotyczy samego Aarona: Ubrał go w tunikę, opasał go ozdobnym pasem, włożył na niego wierzchnią szatę, na niej umieścił jeszcze geod, opasał go przepaską efodu i przymocował go nią. Potem umieścił na nim perkoral i włożył do perkoralu urim i tumim. Włożył mu na głowę tiarę i przymocował na przedniej stronie tiary blachę złotą święty diadem tak jak nakazał Mojżeszowi Jahwe. Potem Mojżesz wziął oliwę namaszczania, namaścił przybytek wraz z wszystkim, co w nim było i poświęcił te rzeczy. Także pokropił nią siedem razy ołtarz i namaścił ołtarz razem z całym jego sprzętem, również kadź na wodę i jej podstawę, aby je poświęcić. Potem wylał trochę oliwy namaszczenia na głowę Aarona i namaścił go, aby go poświęcić. Następnie Mojżesz kazał synom Aarona zbliżyć się, ułożył na nich tuniki przepasał ich ozdobnymi pasami i okrył ich głowy mitrami, tak jak Jahwe nakazał Mojżeszowi. 8:7-13. Pomazanie samego Aarona, poprzedza przelanie krwi na ołtarzu i jest pierwowzorem wskazującym na Chrystusa zanim oddał Siebie na śmierć krzyżową, przebywającego w samotności. Tutaj sprawa dotyczy samego Aarona. Olej pomazania jest wylany na jego głowę, a także na wszystko, co należy do przybytku. Cały naród może oglądać jak arcykapłan odziewa się w swoją kapłańska odzież, następnie otrzymuje pomazanie. Główną sprawą tego wszystkiego było to, że nakładano jakąkolwiek część odzieży, lub dokonywano jakikolwiek obrzęd, według dokładnego określenia przez Słowo Boże. Na każdej czynności leżała pieczęć Bożej dokładności. Wszystkie potrzeby narodu zostały zaspokojone i to w taki sposób, że można było powiedzieć: „tak jak nakazał Jahwe Mojżeszowi”. Jak już zostało powiedziane. Pomazanie samego Aarona poprzedzało przelanie krwi na ołtarzu. Pomazanie nastąpiło zanim została przelana krew, a jest to pierwowzorem wskazującym na Chrystusa zanim Ten oddał Samego Siebie za śmierć krzyżową. I to Chrystusa przebywającego w samotności. Pomiędzy Nim a Jego ludem nie mogła istnieć jedność poza podstawą śmierci i zmartwychwstania. Już o tym fakcie było wspomniane przy omawianiu znaczenia ofiar. Jednakże ta myśl staje się jeszcze bardziej znacząca i oczywista, kiedy ona jak widzimy zarysowuje się przed nami w związku z zagadnieniem o kapłaństwie. Jak już było powiedziane: bez przelania krwi nie ma przebaczenia grzechów. Bez przelania krwi ofiara nie mogła być policzona za doskonałą. Bez przelania krwi nie mogli także Aaron i jego Synowi otrzymać powszechnego pomazania olejem. Drogi czytelniku zauważ ten wielki fakt, zasługujący na szczególne zainteresowanie się nim. Starajmy się nie odnosić się lekceważąco nawet do najdrobniejszego szczegółu, należącego do służby lewitów. W każdym z tych szczegółów jest zawarty jakiś sens, myśl lub coś naprawdę ważnego. Ten, kto nakreślił wszystkie te ustawy może odkryć sercu i dla umysłu ich drogocenny sens. Potem Mojżesz wziął trochę oliwy do namaszczania i trochę krwi z ołtarza i pokropił nią Aarona i jego szaty. Tak poświęcił Aarona z jego szatami i z nim jego synów z ich szatami 8:30. Dlaczego nie otrzymali synowie Aarona pomazania razem z nim? (12w) Z tej bardzo prostej przyczyny, że krew nie była jeszcze przelana. Kiedy to krew i olej złączyły się razem, wtedy Aaron i jego synowie razem mogli otrzymać pomazanie i poświęcenie wcześniej to nie mogło nastąpić. A za nich Ja poświęcam w ofierze Samego Siebie, aby i oni uświęceni w prawdzie Jan 17:19. Czyż każdy czytający te wszystkie wypowiedzi, nie powinien zauważyć jak wszystko to ma swoje określone znaczenie i powiązanie z rzeczami Nowego testamentu? Czy można twierdzić, że to wszystko jest bez znaczenia? Czyż nie możemy nauczyć się cenić te cudowne starotestamentowe pierwowzory, „cienie rzeczy przyszłych”. Czyż ten, kto nawet przyznaje racje temu wszystkiemu, jeżeli nie uważa za stosowne, aby to wszystko sobie przyswoić, czyż tym samym nie szkodzi swojej duszy? Czyż taki stosunek nie jest lekceważącym dla Słowa Bożego? Potem powiedział Mojżesz do Aarona i do jego synów: Ugotujcie mięso przy wejściu do Namiotu Spotkania. Tam jedźcie je z chlebem, który jest w koszu święceń. Tak mi nakazano w słowach: Aaron i jego synowie będą je jedli. Resztę mięsa i chleba spalcie w ogniu. Od wejścia do Namiotu Zgromadzenia nie będziecie odchodzić przez siedem dni aż do dnia, kiedy skończą się dni waszych święceń, bo przez siedem dni będziecie wyświęcani. Tak jak dzisiaj uczyniono tak Jahwe nakazał czynić, aby dokonać za was przebłagania. Przez siedem dni będziecie siedzieć u Namiotu Spotkania, przy jego wejściu, dzień i noc, na straży Jahwe, abyście nie pomarli. Taki nakaz otrzymałem 8:31-35. Te wersety przedstawiają nam cudowny pierwowzór wskazujący nam na Chrystusa i jego lud spożywający owoce dokonanego odkupienia. Przez siłę przelanej krwi otrzymawszy pomazanie Aaron i jego synowi nie odstępują od wejścia do Namiotu Spotkania. Szczególny pierwowzór wskazujący prawdziwe położenie Chrystusa i jego członków. Aaron i jego synowie przebywają przed wejściem do Namiotu Spotkania „siedem dni”. Chrystus i członkowie Jego ciała przebywają w obecności Bożej w ciągu obecnych wieków, w oczekiwaniu na nadchodzące objawienie się Chwały Bożej. Błogosławiony udział. Błogosławione położenie. Błogosławiona nadzieja. Być złączonym z Chrystusem i przebywać przed obliczem Bożym oczekując dnia chwały. I w oczekiwaniu tego w świętości karmić się bogactwami łaski Bożej oto cudowne błogosławieństwo, oto wyższy nasz przywilej. Tylko potrzeba nam umieć w pełni posługiwać się nim, żyć nimi, będąc świadomym całej głębi ich znaczenia. Niech serca nasze nie będą pochłonięte przez to wszystko, co należy do tego „złego wieku” abyśmy mogli karmić się „z kosza święceń” pokarmem należącym do nas, jako kapłanów świątyni Bożej. Ósmego dnia zawołał Mojżesz Aarona, jego synów i starszych Izraela. Potem powiedział do Aarona, weź sobie młodego cielca na ofiarę przebłagalną i barana na ofiarę całopalną, oba bez skazy i przyprowadź przed Jahwe. A do synów Izraela tak powiedz: weźcie koziołka na ofiarę przebłagalną, cielca rocznego i baranka rocznego, obydwa bez skazy, oba na ofiarę całopalną, cielca i barana na ofiarę pojednania, aby je ofiarować przed Jahwe, a także ofiarę pokarmową zaprawiona oliwą, bo dzisiaj Jahwe wam się ukaże. Przyprowadzili, więc to, co im nakazał Jahwe przez Mojżesza przed Namiot Spotkania. Potem cała społeczność zbliżyła się i stanęła przed Jahwe. 9:1-5. Po skończeniu się siedmiu dni, w czasie, którym Aaron i jego synowie pozostawali przed p[przybytkiem, cała społeczność zgromadziła się razem i chwała Boża została im objawiona. I to wszystko dopełniło obraz. Cień przyszłych dóbr przechodzi przed nami w Bożym porządku. Ósmy dzień jest cieniem cudownego rozbłysku pierwszego dnia tysiąclecia, który rozjaśni całą ziemię. Wtedy naród Izraela zobaczy prawdziwego Arcykapłan wychodzącego ze świątyni, w której On teraz przebywa niewidoczny dla ludzi. On pojawi się w gronie kapłanów dzielących z Nim nadchodzącą chwałę i złączonych z Nim na zawsze. Nie można sobie przedstawić cienia lub pierwowzoru bardziej doskonałego. I tak najpierw widzimy Aarona i jego synów oczyszczających siebie przez obmycie wodą – pierwowzór przedstawiający Chrystusa i Jego Kościół wraz u święconych według odwiecznych planów Bożych (8:6) Następnie jest nam opisany sposób i porządek, w jaki to zostaje dokonane. Sam Aaron otrzymuje odzież kapłańską i pomazanie – pierwowzór świadczący o Chrystusie, uświęconym i posłanym przez Ojca na ziemię po otrzymaniu pomazania przez Ducha Świętego por. 7:12 z Łuk. 3:21-22; Jan 10:36, 12:24. Następnie oglądamy przyniesienie ofiary i przyjęcie jej przez Boga, dzięki czemu następuje pomazanie i poświęcenie Aarona i jego synów 14 – 29. – pierwowzór krzyża, w stosunku do tego, kto obecnie stanowi członków rodziny Chrystusa, z Nim  złączonych, z Nim pomazanych, z Nim niewidocznej i z Nim oczekującej na nastanie ósmego dnia, kiedy to On objawi się ze Swoimi w blasku chwały towarzyszącej Jemu, według odwiecznych planów Bożych (Jan 14:19 Dz. Ap. 2:33, 19:1-7; Kol. 3:1-4) Przed naszym wzrokiem staje Izrael otrzymujący możliwość korzystania ze wszystkich następstw (owoców) dokonanego odkupienia. Oni zostają zgromadzeni przed obliczem Bożym. I podniósł Aaron ręce w stronę ludu i pobłogosławił go I zszedł po ukończeniu ofiary przebłagalnej, ofiary całopalnej i ofiar pojednania 9:1-22. Co nam pozostaje teraz do uczynienia? To jest w pełni oczywiste pytanie. Tylko jedno  Powitać zwycięskim okrzykiem i chwalebnym hymnem dokonane przez Boga dzieło. Mojżesz i Aaron weszli do Namiotu Spotkania, potem wyszli stamtąd i pobłogosławili lud. Wtedy chwała Jahwe ukazała się całemu ludowi. Ogień wyszedł od Jahwe i strawił ofiarę całopalną razem w częściami tłustymi na ołtarzu. Widząc to cały lud krzyknął z radości i upadł na twarz 9:23-24. To był okrzyk radości, radości zwycięstwa – pokłon wielkiej wdzięczności Bogu. Wszystko było zakończone. Przed ich obliczem byli: ofiara, arcykapłan ubrany w kapłańską odzież, kapłańska rodzina złączona ze swoją głową, arcykapłańskie błogosławieństwo, gdyż przed nimi pojawił się ten, kto przedstawia Niebiańskiego Króla i Arcykapłana. Dlatego też jest to wszystko przyczyną pojawienia się chwały Bożej, przed którą lud pada na swoje oblicze. Naprawdę cudowny, wzruszający obraz nieskazitelny obraz przyszłych dóbr. Pamiętajmy jednak, że to wszystko w niedalekiej przyszłości wypełni się. Dzięki dokonanemu przez Niego dziełu odkupienia. Wielki Arcykapłan powrócił do nieba. I On tam jest w obecnym czasie i z Nim przebywają wszyscy, którzy zostali w Nim ukryci, członkowie rodziny kapłańskiej. Jednakże po okresie siedmiu dni, kiedy to promienie ósmego dnia oświecają swym blaskiem całą ziemię, ostatek Izraela, pokutujący i oczekujący radosnym okrzykiem będzie witać przyjście Królewskiego Arcykapłana. Wraz z Nim pojawi się wielkie mnóstwo odkupionych przez Boga, lat wysoko podniesionych przez Boga. O jakie będą „przyszłe dobra”. Należy ich z wielką tęsknotą oczekiwać. One SA godne naszego Pana, który to wszystko przygotował. One będą służyły ku wiecznemu wielbieniu naszego Boga. W nich ukryte wieczne błogosławieństwo.

 

 

Rozdział 10

 

Przestępstwo synów Aarona. Dodatkowe przepisy.

 

Stronice historii ludzkości zawsze były pokryte mrokiem grzechu. Od początku aż do końca przedstawiają nam bardzo długi spis upadków, błędów, przestępstw człowieka. Wśród cudów Sadu w Eden człowiek uwierzył fałszywym obietnicom kusiciela. Rozdz. 3. Odgrodzony od sądu ręką przychylności Bożej i wprowadzony do odnowionej przez wodę ziemi człowiek staje się ofiarą niewstrzemięźliwości Rodz. 9 Przyprowadzony rozpostartą mocną ręką Jahwe w kraj Kanaanu, pozostawia swojego Boga i zaczyna służyć Baalowi i Asztatrom. Sedz. 2:13. Osiągnąwszy wyższy stopień potęgi, mądrości i chwały ziemskiej, otrzymawszy do swojej dyspozycji ogromne bogactwa i źródła ziemskie, oddaje swoją duszę córkom nieobrzezanych. 1Król 11. Jeszcze nie zamilkł głos ogłaszający Dobrą Nowinę, a już Duch Święty musi ostrzegać świętych przed „drapieżnymi wilkami” odstępstwem od wiary i przed różnorodnymi grzechami (por. Dz. Ap. 20:29 1Tym. 4:1-3; 2Tym 3:1-5; 2Piotr 2; Judy). I dane nam zostało prorockie objawienie, o odstępstwie od wiary wśród chwały tysiąclecia i po zakończeniu tysiąca lat, kiedy to szatan zostanie uwolniony Obj. 20: 7-10. Człowiek w ten sposób burzy wszystko. I nawet gdyby do najbardziej zaszczytnej godności został powołany, to i tak on tam nie ostoi się. Otoczcie go zewsząd nawet najznaczniejszymi przywilejami to on ich zaraz wykorzysta ku złemu. Postawcie go przed ustawami Bożymi, które oddziaływają na duszę, to on natychmiast ich znieważy. Taki jest człowiek. Taką jest natura ludzka, nawet w najlepszych jej zamiarach i przy najbardziej sprzyjających okolicznościach. Na skutek tego wszystkiego my już niejako jesteśmy przygotowani, aby usłyszeć słowa wstępu do rozdziału, który jest przed nami: Nadab i Abihu synowie Aarona mieli każdy swoją kadzielnicę, nabrali do niej ognia, włożyli kadzidło na niego i ofiarowali przed Jahwe ogień inny niż ten, który był im nakazany 1w. O jaki wielki kontrast pomiędzy tym, co tutaj oglądamy, a tym, o czym była mowa w poprzednim rozdziale. Tam wszystko było uczynione tak jak to polecił Bóg. Objawienie się chwały Bożej było rezultatem posłuszeństwa człowieka głosowi Bożemu. Tutaj zostało uczynione coś, co nie było powiedziane przez Boga, rezultatem tego był sąd. Ledwie zdążyły zamilknąć zwycięskich głosów, a już człowiek jest gotów przerwać to wszystko swoim odstępstwem od tego wszystkiego, co zostało podane przez Boga. Na skutek lekceważącego podejścia do Bożego polecenia, człowiek umyślnie wychodzi z położenia darowanego jemu przez Boga. Nie tak dawno poświęceni na służbę Bogu kapłani dokonali przestępstwa w obowiązkach kapłańskich. W czym była ich wina? Czy byli oni samozwańczymi kapłanami? A może to byli fałszywi kapłani? O nie! Oni byli synami Aarona, prawdziwi członkowie kapłańskiej rodziny. Kapłani ustanowieni według Prawa. Prawdziwi słudzy, kapłani odziani w kapłańską odzież. W czym był, więc ich grzech? Stali się zabójcami przelewając krew ludzką, zanieczyścili grzechem, lub skazili swoimi czynami przybytek? Wszystkie te przyczyny tutaj nie są na miejscu. Tutaj zostało powiedziane: Ofiarowali przed Jahwe ogień inny, niż był im nakazany. Oto, w czym był ich grzech. W swojej służbie oni odstąpili od bardzo jasnego i dokładnego Słowa Bożego, od polecenia Bożego dotyczącego ich służby. Już była mowa o tym jak wielką dokładnością charakteryzowało się Słowo Boże w odniesieniu do szczegółów kapłańskiej służby. Wszystko było dokładnie powiedziane, tak, że nie pozostawało najmniejszego problemu, żadnej wątpliwości. Tutaj nie mogła zaistnieć pomyłka. Słowa: oto, co powiedział Jahwe było zupełnie wystarczającym. Ze strony człowieka wymagane było tylko bezwarunkowe posłuszeństwo i poddanie się Bożym poleceniom. Jednak tutaj tego nie widzimy u człowieka. Człowiek jest zawsze przeciwny chodzeniu po wąskiej drodze bezwarunkowego posłuszeństwa słowu Bożemu. Krzywizny dróg mają szczególny urok dla ludzkiego serca. Przyjemna jest woda kadzidlana, chleb wzięty skrycie jest smaczny Przyp. 9: 17. A takie SA właśnie podszepty naszego wroga. Jednak serce pokorne i posłuszne jest pewne, że tylko droga zupełnego poddania się Bogu i Jego Słowu, prowadzi do wód słodkich, dając chleb posilający nazywany chlebem miłym, smacznym. Synom Aarona mogło wydawać się, że wszelki ogień jest jednakowym, ale oni nie mieli prawa o tym decydować. Oni powinni trzymać się Słowa Bożego. Ponieważ kierowali się swoim rozumem to musieli zebrać owoce samowoli. Ogień wyszedł od Jahwe i strawił ofiarę całopalną razem z częściami tłustymi na ołtarzu. W ten sposób Bóg okazuje Swoją przychylność do ofiary, która została złożona dla Niego. W 10 rozdziale przeciwnie do tego, sąd Jego spotyka kapłanów, którzy wpadli w zabłądzenie. Tutaj oglądamy dwojakie skutki działania tego samego ognia. Ofiara całopalna zostaje obrócona w miłą wonność dla Boga. Ogień ń obcy zostaje odrzucony z obrzydzeniem. Przez przyniesienie pierwszej ofiary Bóg był uwielbiony. Przyjęcie tej drugiej ofiary byłoby hańbiące dla Boga. Boża łaska była przychylna do wszystkiego tego, co obrazowo przedstawiało nam drogocenną ofiarę Chrystusa. Boska świętość odrzuciła owoc przewrotnej woli ludzkiej. Woli zupełnie plugawej i zupełnie przewrotnej, odrzucającej wszystko, do czego by nie dotknęła. Kiedy jednak ona dotknęła rzeczy poświęconych Bogu, spotkał ją sąd. Mojżesz powiedział do Aarona: To jest to, co Jahwe powiedział: Okażę Moją świętość tym, co zbliżają się do Mnie, okażę Moją chwałę przed całym ludem 3w. Całe znaczenie, cała sława ustanowionego przez Boga Prawa była uzależniona od dokładnego wypełniania wymagań Jahwe, które były nadzwyczaj sprawiedliwe. Jeżeli prawa Boże nie były w pełni respektowane, jeżeli względem nich odnoszono się lekceważąco, to wszystko było zrujnowane. Gdyby zostało pozwolone, aby człowiek mógł zanieczyszczać przybytek Boży obcym ogniem, to cała reszta utraciłaby znaczenie. Nic oprócz czystego ognia palącego się na ołtarzu Bożym i nasyconego wonią, drobno zmielonego kadzidła nie mogło wznosić się z kadzielnicy ku Bogu. A to jest cudowny pierwowzór czystej służby świętej, której przedmiotem jest Bóg Ojciec, sensem Chrystus a siłą Duch Święty. Nie można dopuścić, ażeby człowiek wznosił swoje wysiłki lub swoje poglądy do służby Bożej. Wszystkie ludzkie wysiłki sprowadzają się tylko do tego, aby przynieść Bogu ogień obcy, kadzenie nieczyste – służbę nieczystą. Wszystkie najlepsze dążenia ludzkie w tym sensie są niczym innym jak tylko przestępstwem w oczach Bożych. Mówiąc o tym nie mam na myśli wysiłków szczerych, poważnie podchodzącej duszy, aby szukać przyjaźni z Bogiem. Nie mam także na myśli szczerych poważnych wysiłków nienawróconego, ale przebudzonego sumienia, aby otrzymać przebaczenie grzechów, bardzo często biorącej do pomocy „dzieła zakonu” uczynki zakonu lub religijne obrzędy. Dzięki bezgranicznemu miłosierdziu Bożemu wysiłki takie mają doprowadzić do oświecenia i drogocennego zbawienia Bożego. Wielu z tych ludzi szczerze poszukuje Boga, a jednocześnie stan ich duszy dobitnie pokazuje, że ten pokój nie został osiągnięty. Natomiast nie ma takiej duszy, któryby była posłuszna choćby najmniejszemu promykowi oświecającego rozumu, a która by nie otrzymywała w swoim czasie większego światła. Gdyż temu, kto ma dodadzą więcej. Ścieżka prawych – światło poranne, wschodzi wzrasta Az do popołudnia Przyp. 4:18. wszystko to jest bardzo prostym i pocieszającym, ale to nie ma żadnego odniesienia względem samowoli ludzkiej i nieczystymi zamiarami człowieka, który usiłuje coś swojego samowolnie dodać do prawdziwego oddawania czci Bogu. I takie służby wybrane przez nich samych, wcześniej czy później spotka sąd Boga sprawiedliwego i niecierpiącego, aby Jego prawa były lekceważone. Okażę Moją świętość tym, co zbliżają się do Mnie, okaże Moją chwałę przed całym ludem. 3w. Bóg postąpi z ludźmi zgodnie z ich stosunkiem do Niego. Szukający Boga z czystego serca, bez wątpienia znajdą Go. Ludzie przybliżający się do Boga, ażeby Bogu oddać pokłon, to już nie są ludzie, którzy szukają Boga. Oni są pewni, że już Boga znaleźli. Jeżeli jednak wtedy ich kapłańska kadzielnica jest napełniona obcym ogniem, jeżeli oni w nieprawidłowy sposób oddają pokłon Bogu. Jeżeli oni depczą dziedziniec Boży z nieumytymi wcześniej nogami, nie uświęciwszy się i nie upokorzywszy się przed Bogiem. Jeżeli na ołtarz Boży przynoszą owoce swojej samowoli, to, do jakich doprowadzi ich to następstw? Do sądu. Wcześniej czy później nastanie dla nich sąd Boży. I chociaż opóźni się, to jednak nastanie. Inaczej być nie może. I nie tylko nastanie dzień sądu, ale niebo i teraz odrzuca wszelkiego rodzaju pokłony, których przedmiotem nie jest Bóg, a ich centrum nie jest Chrystus, a siła nie jest siłą Ducha Świętego. Świętość Boża i teraz jest gotowa odrzucić obcy ogień, taj jak miłosierdzie Boże gotowe jest zwracać uwagę nawet na najsłabsze westchnienia szczerego serca. On nigdy nie dogasi lnu kurzącego się, ani nie dołamie trzciny chwiejącej się na wietrze. Nie może jednak nie osądzać pokłonu niezgodnego z Jego wolą. Ta myśl prowadzi nas do bardzo głębokiego zastanowienia się nad tym, że tysiące kadzielnic bywa zapalanych (napełnionych) przez obcy ogień na obszernych dziedzińcach chrześcijaństwa przed obliczem Bożym. Dzięki wielkiemu miłosierdziu Bożemu niech pomnoży się liczba prawdziwych chwalców Bożych w duchu i w prawdzie. Jan 4:23. O ileż lepiej jest kierować swoje myśli w kierunku prawdziwego oddawania czci, pochodzącego z głębi szczerych serc, unoszących się do tronu Bożego, czym choćby przez chwilę myśleć o źle zrozumianej służbie Bożej, która prędzej niż myślimy sprowadzi na siebie Boży sąd. Wszyscy, którzy dzięki miłosierdziu Bożemu uwierzyli w przebaczenie grzechów, dzięki odkupieńczej krwi Jezusa Chrystusa, mogą oddawać pokłon Bogu w duchu i w prawdzie. Oni znają prawdziwą podstawę, istotny charakter, prawdziwą siłę pokłonu Bogu. A wszystko to można poznać idąc tylko drogą Bożą. Dla cielesnej ziemskiej natury jest to zupełnie obcym. To jest dziedzina zupełnie niebieska, duchowa. Większa część tak zwanej ludzkiej służby Bogu jest niczym innym, jak tylko nakładaniem do kadzielnicy „obcego ognia”. Tam nie ma czystego ognia, ani czystego kadzidła, dlatego też taka służba nie może być przyjęta przez niebo. I jeżeli my nie oglądamy, aby Boży sąd wykonywał wyrok na podobnych wykonawcach takiej służby, tak jak to się stało z synami Aarona, to tylko zależy od tego, że: Bóg w Chrystusie Jezusie pojednał ze Sobą świat, nie poczytując ludziom popełnionych przez nich przestępstw. A to wcale nie oznacza, że każda służba jest miłą Bogu, to tylko ukazuje nam działanie miłosierdzia Bożego. Nadchodzi czas i bliskim on już jest, kiedy „obcy ogień’ zostanie raz na zawsze ugaszony, kiedy obłok kadzidła nieczystego nie będzie więcej zasłaniać tronu Bożego, gdyż wszystko, co fałszywe zniknie. A wtedy wszechświat cały przekształci się w ogromny przybytek, gdzie przez wieki wieków będą oddawać pokłon jedynemu i prawdziwemu Bogu – Ojcu, Synowi i Świętemu Duchowi. To właśnie oczekuje odkupionych Bożych i dzięki Bogu już niedługo i wszystkie gorące pragnienia ich zostaną w pełni zaspokojone i to na zawsze. I to zaspokojone w takiej mierze, że każdy z nich zawoła głośno podobnie jak to uczyniła królowa z Saby: A i tak nie powiedziano mi ani połowy… 1Król. 10:7. Niech Sam Bóg przyśpieszy nastanie tego błogosławionego dnia. Powróćmy jednak do naszego tak bardzo pouczającego rozdziału. I postarajmy się posługiwać tymi wielkimi i aktualnymi prawdami zawartymi w nim. Dlatego że on jest szczególnie cennym w naszym wieku, kiedy to obcy ogień tak bardzo często zapala się wokół nas szczególnie zadziwiającym i wstrząsającym jest dla nas zachowanie się Aarona. W szczególny sposób Aaron przyjmuje uderzenie sądu Bożego …Aaron zamilkł…Wzruszająca chwila! On widzi przed sobą dwóch swoich synów zabitych ogniem Bożym – ogniem praworządności Bożej. (Uwaga. Patrz strona 158) Jeszcze chwilę temu oni stali przed nim, obleczeni we wspaniałą, zaszczytną odzież, obmyci, odziani i poświęceni Bogu. Wraz z nim stali oni przed obliczem Bożym będąc pomazani i poświęceni na służbę Bogu. Wraz z nim przynosili oni nakazane przez Prawo ofiary. Oni byli świadkami objawienia się chwały Bożej dla narodu. Oni także widzieli wychodzący ogień od Jahwe i spalający ofiarę. Oni słyszeli zwycięskie okrzyki społeczności Izraela. Wszystko to miało miejsce przed oczami wszystkich. I teraz obaj synowie leżą przed Aaronem martwi. Obaj zostali uśmierceni. Ogień Boży, który przed chwilą strawił ofiarę, która była miła w oczach Bożych teraz uśmiercił tych, którzy przynieśli obcy ogień. Co na to mógł powiedzieć Aaron? Zamilkłem ust nie otwieram, Ty, bowiem to sprawiłeś…PS. 39:10. To była działalność ręki Bożej i chociaż ona okazała się tak bardzo ciężką dla niego – według osądzenia ciała i krwi, on mógł tylko z milczeniem skłonić się przed Bogiem i z przychylnością zgodzić się z Nim… zamilkłem ust swoich nie otwieram… Tak i należało zachować się względem działania Bożego. Aaron był świadomym, że cała podstawa jego domu, została wstrząśnięta gromem Bożej praworządności. Tym nie mniej on tylko milczy, on jest przerażony, nic mu nie pozostawało do zrobienia, na widok tej przerażającej sceny. Ojciec był pozbawiony swoich dwóch synów i to w przerażający sposób. A to wszystko można wytłumaczyć tylko w zdumiewający sposób słowami Psalmisty: Bóg w gronie świętych przejmuje bojaźnią, większy od wszystkich wokół Niego przyprawia o drżenie PS. 89: 8. Któż by się nie bał Panie i Twego imienia nie uczcił? O gdybyśmy nauczyli się w pokorze chodzić w obecności Bożej, nauczyli się zdejmować obuwie i pokorą wstępować do przedsionków Bożych. Niech też nasza kapłańska kadzielnica będzie napełniona aromatem różnorodnej doskonałości Chrystusa i niech to wszystko zapala ogień Ducha Świętego. Wszystko pozostałe jest nie tylko pozbawione jakiegokolwiek znaczenia, ale nie jest miłym przed Bogiem. Wszystko, co pochodzi od cielesnej natury człowieka, należy do obcego ognia i zostanie poddane sprawiedliwemu sądowi praworządności Bożej. A więc z pełną szczerością i pełnym (strachem) bojaźnią Bożą przebywać przed obliczem Boga i Ojca naszego. Niech jednak nie traci męstwa i nie boi się prawdziwie szczere i pokorne serce. Bardzo często zdarza się tak, że ci, którzy powinni się trwożyć pozostają obojętni, a ci względem, których Duch Łaski zwraca się ze słowami pocieszenia i pokrzepienia, nieprawidłowo przyjmują te napomnienia Pisma Świętego, serce pokorne i skruszone drżące przed Słowami Boga jest bez wątpienia miłe Jemu. Musimy pamiętać, że Ojciec ostrzega swoje dziecko, nie, dlatego, że nie uznaje je za swoje dziecko, ale dlatego że jest to jego dziecko. Wsłuchując się w głos ojca, jeżeli jest to głos surowej nagany, wskazuje, ze jest bliskim ojcu. I nawet, jeżeli jest to głos surowego karcenia, dochodzi do serca syna. Jednakże ten głos nie jest w stanie wzbudzić wątpliwość więzi ojcowskiej z synem. Byłoby wręcz tragicznym gdyby wszelkie ostrzeżenie mogło wzbudzić w sercu syna wątpliwość w więź ojca z synem. Sąd, który dotknął rodzinę Aarona wcale nie wzbudził w nim pytania: Czy rzeczywiście jest on prawdziwym kapłanem Bożym? On tylko wskazał jak należało postąpić z tym wysokim i świętym znamieniem. Potem Mojżesz powiedział do Aarona i jego synów Eleazara i Tamara. Nie będziecie zaniedbywać uczesania głowy i nie będziecie rozdzierać szat abyście nie pomarli i aby On nie rozgniewał się na cała społeczność. Wasi bracia, cały dom Izraela, będą opłakiwać ten pożar, który Jahwe zapalił. Nie będziecie odchodzić od wejścia do Namiotu Zgromadzenia, abyście nie pomarli, ponieważ olej namaszczenia jest na was. A oni postąpili tak jak Mojżesz im powiedział 6-7. Wysoki stan, kapłańskie powołanie, święta godność arcykapłańska Aarona, Eleazara i Tamara pozostawały nietknięte. Ani odstępstwo od prawa Bożego, ani też sąd, który je dosięgnął nie powinne mieć wpływu wielkiego na tych, którzy byli obleczeni w kapłańskie szaty i na których był olej pomazania Pańskiego. Święte pomazanie wprowadziło ich pod kapłańską ochronę, gdzie nie mogła ich dotknąć działalność sądu, śmierci i grzechu. Wszyscy przebywający poza tym miejscem schronienia, żyjący w oddaleniu od przybytku, ludzie niewyświęceni na kapłanów Bożych, mogli opłakiwać tę pożogę. Jeżeli chodzi o Aarona i jego synów, to ich powinnością było odprawianie kapłańskich obowiązków, bez względu na zaistniałe wydarzenia. Kapłani przybytku nie powinni płakać, a oddawać cześć Bogu. Oni nie powinni płakać widząc śmierć najbliższych, oni powinni pochylić się przed Bożą praworządnością. Ogień Boży mógł wyjść, aby dokonać sprawiedliwego sądu Bożego, ale dla wierzącego kapłana Najwyższego nie było żadnego interesu do działalności ognia. Czy to ogień trawiący spalał ofiarę, co było Boża aprobatą względem składającego ofiarę, czy też był zwiastunem gniewu Bożego, spalając tych, którzy przynosili obcy ogień. Kapłan mógł tylko z przychylnością pochylić się przed działalnością Bożą. Ten ogień był oczywistym przejawem praworządności Bożej wśród Izraelitów. Czy to on wyrażał przychylność, czy też sąd Boży, wierny sługa Boży został powołany, aby uwielbiać Boga. Święta ważna nauka dla naszych dusz jest ukryta w tym wszystkim. Przyprowadzeni do Boga siłą ofiarowanej krwi i przez pomazanie Ducha Świętego, powinniśmy przebywać w sferze wolnej od wpływów ludzkich. Bliskość Boża napełnia do takiego stopnia duszę, świadomością doskonałości wszystkich dróg Bożych, że możemy uwielbiać Jego nawet po utracie tego, do czego tak bardzo jesteśmy przywiązani. Taka świadomość daje nam pewność, sprawiedliwości wszelkiej działalności Bożych, gdyż istotnie wszystko dzieje się na skutek Jego pozwolenia. Być może wielu zapyta: Czyż wobec tego mamy być tylko stoikami, nie brać w niczym udziału, być zupełnie biernymi? Na to pytanie odpowiem pytaniem: Czy byli stoikami Aaron i jego synowie. O nie! Ale oni byli kapłanami Najwyższego. Czyż nie odczuwali oni na równi z innymi ludźmi? Tak, ale jako kapłani oni oddawali pokłon przed Bogiem. To jest szczególnie głęboka myśl. To odkrywa przed nami horyzont myśli, uczuć, doświadczeń, niedostępnych dla zrozumienia człowieka cielesnego. Horyzont wymykający się choćby człowiek posiadał najbardziej wrażliwe, czułe serce, nie jest w stanie to ogarnąć swoją siłą. Ażeby wniknąć całą swoją świadomością w całą głębię tej tajemniczej prawdy, potrzeba nam w potędze kapłańskiego pomazania przebywać w przybytku Bożym. Do tego także został niegdyś powołany prorok Ezechiel: Jahwe skierował do mnie te słowa: Synu człowieczy, oto zabieram ci nagle radość twoich oczu, ale nie lamentuj, ani nie płacz, ani nie pozwól by ci płynęły łzy. Wzdychaj w milczeniu, nie przybieraj żałoby, jakoby po umarłym, zawiąż sobie zawój dookoła głowy, sandały włóż na nogi, nie przysłaniaj brody, nie spożywaj chleba żałoby. Mówiłem do ludu mego rano, a wieczorem umarła mi żona i uczyniłem rano tak jak mi rozkazano.  Czech. 24:15-18. Wielu powie, że był to tylko znak dla Izraela. Tak to prawda, ale to zarówno wskazuje, ze podobnie jak i w prorockiej, tak i też w kapłańskiej służbie, powinniśmy stać wyżej od wszystkich wymagań i wpływów ciała i ziemi. Podobnie jak synowie Aarona tak też i żona Ezechiela byli odjęci nagle od nich. I zarówno arcykapłan i prorok nie mogli obnażać swojej góry, ani wylewać łzy na skutek zdarzenia. Drogi przyjacielu czy robisz postępy w tej głębokiej nauce? Zarówno czytający jak też i piszący, musi uczynić to poniżające wyznanie. Bardzo często, niestety żyjemy życiem zupełnie ziemskim i przyjmujemy chleb od obcych. Bardzo często zapominamy o naszych kapłańskich przywilejach, ustępując temu wszystkiemu, do czego nas ciało pociąga i poddajemy się wpływom ludzi. My powinniśmy czuwać ażeby zupełnie odwrócić się od wszystkich tych wpływów. Nic poza świadomością bliskości Bożej względem nas, jako sług Jego nie potrafi ostrzec naszego serca, przed wpływem zła, podtrzymując w nas wyższy poziom duchowości. Wszyscy wierzący są kapłanami Bożymi i nikt nie może pozbawić ich tego powołania. I chociaż oni nie mogą tego powołania utracić, oni mogą odejść od wykonywania obowiązków związanych z tym powołaniem. Bardzo często my nie zdajemy sobie sprawy i mieszamy te dwa fakty. Bardzo wielu z nas przyjmując do wiadomości tylko ta drogocenną prawdę, dotyczącą bezpieczeństwa wierzącej duszy, które jest niepodważalne. Zapominają o tym, że ona zawsze jest skłonna do odstępstwa od wypełniania kapłańskich obowiązków. Inni znów przeciwnie do tego widząc bardzo częste upadki i odstępstwa wątpią w swoje zbawienie. Bardzo bym pragnął, aby każdy z czytających uniknął tych błędów. W tym celu każdy powinien przyswoić sobie Bożą naukę o wiecznym zbawieniu należnym każdemu wierzącemu, należącemu do prawdziwie kapłańskiego rodu. Należy jednak przy tym pamiętać, ze on jest zawsze bliskim upadku, dlatego on powinien zawsze być czujnym i modlić się, aby nie upaść. Wszyscy wyprowadzeni na wyżyny powołania kapłańskiego na Bożą służbę, niech zostaną zachowani dzięki miłosierdziu Bożemu od wszelkiego rodzaju uchybień i grzechów występujących pod postacią „obcego ognia” tak bardzo rozpowszechnionego pomiędzy wierzącymi. Następnie Jahwe powiedział do Aarona: Kiedy będziecie wchodzić do Namiotu Spotkania, ty i synowie twoi, nie będziecie pić wina, ani sycery, abyście nie pomarli! To jest ustawa wieczna dla wszystkich waszych pokoleń, abyście rozróżniali pomiędzy tym, co święte a tym, co świeckie, między tym, co nieczyste, a tym, co czyste, abyście nauczyli synów Izraela wszystkich ustaw, które Jahwe ogłosił wam przez Mojżesza 8-11. Wszystkie środki pobudzające naruszają spokój duszy i jej równowagę, które są niezbędne przy wykonywaniu kapłańskich czynności. Zamiast tego, aby pobudzać do aktywności ciało, powinniśmy ciągle je mieć pod kontrolą. Gdyż tylko w ten sposób możemy osiągnąć duchowy nastrój, umożliwiający w należyty sposób wykonywanie kapłańskich obowiązków. A także w sposób czysty, bezkompromisowy odróżniać czyste od nieczystego i prawidłowo wyjaśniać innym myśli i zamiary Boże. Każdy powinien sam zadecydować, co wprowadza do jego życia oddziaływanie podobne winu i sycerze. (Niektórzy na podstawie zamieszczonego tutaj nakazu dotyczącego używania wina i sycery, wyciągają stąd wniosek, że Nadab i Abihu pod wpływem wina przynieśli Bogu obcy ogień. Obojętnie jakby to nie było, my powinniśmy mieć w poszanowaniu ustawę dotyczącą obowiązków duchowych sług Boga. Dlatego też powinniśmy wystrzegać się wszystkiego, co oddziaływuje na nasz duchowy stan podobnie jak wino oddziaływuje na fizyczną naszą naturę. Nawet potrzebnym jest powtarzanie o tym, że chrześcijanin powinien unikać różnych wyskokowych napoi. Nie jest przyjemnym mówienie, że chrześcijanin bywa niewolnikiem swoich nawyków obojętnie, jakie by one nie były. A to wskazuje, że nie zostało umartwione ciało (por. 1Kor. 9:27)). Musimy tutaj przyznać, ze na nasze ciało oddziaływuje bardzo wiele czynników pobudzających je do cielesnego działania, jak np.: bogactwo, pragnienie sławy, polityka, zawiść wszelkiego rodzaju. A wszystko to pobudza naszą cielesną osobowość, czyniąc nas zupełnie niesposobnymi do przebywania w kapłańskiej służbie. Jeżeli serce nasze przepełnione jest uczuciem zatwardziałości, hardości, zawiści, to na pewno już utraciliśmy możliwość oddychania czystą atmosferą przybytku, a tym samym utraciliśmy sposobność wykonywania świętych obowiązków sługi Bożego. Wielu ludzi twierdzi, że duch ludzki jest bardzo „elastyczny” i bardzo szybko potrafi przechodzić z jednej postaci w drugą. Jednakże nawet najbardziej genialna możliwość człowieka, aby zmienić swój nastrój nie może tego wszystkiego czynić bez skutków ubocznych. Dlatego też jest niemożliwą rzeczą, aby przejść spod świeckich, komercyjnych wpływów, spod wpływów, jakie narzuca literatura itp. Do świętej jedności w Bożym przybytku. Nie może wzrok zaciemniony przez różne świeckie perspektywy stać się sposobnym do rozróżniania przed Bogiem dobra i zła, czystego od zanieczyszczonego. (r. 5) O nie drogi przyjacielu, kapłan Boga powinien uciekać przed tym wszystkim. Powinien unikać wina i sycery. On powinien duchem podnosić się ponad wszelką radość i ponad wszelki smutek ziemski. Jedynym zastosowanie wina jest: Sycera ma być wylana dla Jahwe. Liczb 28:8. Innymi słowami: serca Bożych kapłanów powinne napełnione nie ziemską radością, ale niebiańską radością świątyni Bożej. ….gdyż radość w Jahwe jest ostoją waszą Neh. 8:10. Jest rzeczą niezmiernie ważna dla nas, zrozumienie całej głębi lekcji, o których była mowa. My właśnie w tej dziedzinie niedomagamy i to jest oczywisty fakt. Jeżeli my tą wielką odpowiedzialność, która została na nas położona, jako na sługi Boże, to to będzie miało wpływ na całą naszą istotę. Przyglądając się położeniu w pustyni obozowi Izraela, to zauważyliśmy, ze obóz ten składał się jakby z trzech kręgów. Centrum tego wszystkiego był przybytek Boży. I tak najpierw spotykamy się z kręgiem wojowników Liczb 1:2. Następnie wokół przybytku były rozłożone namioty Lewitów Liczb 3: 9-16. W centrum mieszkali kapłani usługujący w przybytku Bożym. Tutaj musimy pamiętać, że wierzący został powołany, aby wykonywać obowiązki każdego z tych trzech stanów. I tak został powołany do walki podobnie jak żołnierz. Ef. 6:11-17; 1Tym. 1:18, 6:12; 2Tym 4:7. Następnie podobnie do Lewity usługuje według miary darowanej jemu siły, braciom swoim w dziele wyznaczonym jemu przez Boga. Mat. 25:14-15; Łuk. 19:12-13. Jako kapłan przebywa w świątyni służąc Bogu. Hebr. 13:15-16; 1Piotr. 2:5,9. Służba kapłańska jest dla niego służbą, która będzie trwała zawsze. Na tyle, na ile my jesteśmy w stanie wykonywać w godny sposób to ostatnie nasze przeznaczenie, na tyle będą wykonywane w sposób godny, czysty i święty, pozostałe nasze obowiązki. Dlatego też wszystko, co opóźnia wykonywanie dobrowolnych obowiązków kapłańskich wynikających z kapłańskiej służby, wszystko, co oddala nas od centrum, w którym darowana nam została możliwość przebywania. Innymi słowy, wszystko, co mogłoby osłabiać nasz kapłański stosunek do Boga, lub odwrócić nasz wzrok od Boga, pozbawia nas możliwości przebywania w służbie, do której zostaliśmy powołani. A także pociąga za sobą skutki tego wszystkiego, które są dla nas wręcz tragiczne, gdyż ze zwycięzców degradują nas do zwyciężonych i wreszcie do jeńców. Wszystko to jest bardzo poważnym rozmyślaniem. Należy bardzo poważnie zagłębić się w to zagadnienie. Starajmy się, więc z całego serca dążyć, aby mieć czyste sumienie, czyste oko, jasne zrozumienie prawdy Bożej. Dlatego też powinniśmy szczerze i stale poszukiwać wszystko, co jest dla naszej duszy, gdyż w przeciwnym razie nie osiągniemy postępu w niczym. Jest rzeczą konieczna abyśmy przebywali stale w bliskiej społeczności z Bogiem, gdyż w przeciwnym razie będzie bezowocnym nasza służba ludziom i bez postępu będą nasze potyczki. Na próżno martwimy się, na próżno staramy się w różny sposób usłużyć ludziom, próżnym są nasze opowiadania o orężu i o bitwie chrześcijanina. Jeśli nie zachowujemy czystości kapłańskiej odzieży naszej, jeżeli nie strzeżemy się przed wszystkim, co pobudza naszą cielesną naturę, to upadek nieunikniony. Kapłan powinien starannie chronić swoje serce – gdyż w przeciwnym razie ucierpi dzieło Lewity i zwyciężony zostanie na wojnie żołnierz. Każdy jeden z nas powinien zdawać sobie sprawę, czym dla niego jest wino i cycera. Co jego pobudza, co poniża jego duchowy wzrost lub zasłania jego kapłańskie oko. Może to być na przykład, handel tak bardzo modny dzisiaj, jakaś wystawa, gazeta. Każda „drobnostka”, może mieć na nas zgubny wpływ na naszą duchową działalność. Czym by ono nie było, każde jednak pobudzenie czyni nas niesposobnymi do wykonywania kapłańskich czynności. Jeżeli my nie znajdziemy się na odpowiedniej wysokości duchowej, odpowiedniej do wykonywania naszego zadania, to nie będziemy w stanie wykonać i pozostałą pracę. Ponieważ postęp nasz we wszystkich detalach naszej służby, zawsze jest uzależniony od przebywania w przychylnym oddawaniu czci Bogu. Kontrolujmy, więc sami siebie, poddajmy surowej ocenie nasze nawyki, nasze drogi, myśli, nasze smaki, apetyty, stosunki małżeńskie, stosunki z ludźmi i kiedy dzięki miłosierdziu Bożemu odkryjemy w sobie cokolwiek, co mogłoby nas powstrzymywać od kapłańskiej służby w świątyni, to obojętnie ile by to nas nie kosztowało, wyrzeknijmy się tego. Nie będziemy niewolnikami nawyków. Społeczność z Bogiem powinna być droższą dla nas od wszystkiego. I czym bardziej będziemy cenić tą społeczność tym bardziej będziemy czuwać, modlić się. Tym bardziej będziemy wystrzegać się wszystkiego, co mogłoby nas pozbawić wszystkiego, co mogłoby pobudzać nasze ciało, smucić nas lub zachwiać nami. (Być może niektórzy pomyślą, że były wypadki, w których na podstawie, Kapł. 10:9 Niektórzy używali wina i sycery, które wpłynęły źle na człowieka: Kiedy będziecie wchodzić do Namiotu Spotkania, ty i synowie twoi nie będziecie pić wina ani sycery… Na to my możemy odpowiedzieć w ten sposób: Wierzący został powołany nie do tego, aby od czasu do czasu przychodzić do przybytku, ale aby w nim ciągle przebywać, służąc i oddając chwałę Bogu. Powołani jesteśmy żyć i poruszać się w Nim: Bo w Nim żyjemy poruszamy się… jesteśmy, bowiem z Jego rodu. Dz Ap. 17:28 Czym więcej przebywamy w Jego obecności tym cięższym staje się dla nas odchodzenie od Niego i pozostawienie w dali. I nikt, kto skosztował błogosławionego życia w obecności Bożej, ten nie będzie pozwalał sobie, aby powierzchownie patrzeć na to, co narusza społeczność z Bogiem. Dla człowieka duchowego nic na świecie nie zastąpi przeżycie choćby jednej godziny z Bogiem). Potem Mojżesz powiedział do Aarona i do jego pozostałych synów Eleazara i Itamara: Weźcie ofiarę pokarmową, która pozostała z ofiar spalanych Jahwe i zjedźcie ją bez kwasu, bo to jest rzecz bardzo święta. Będziecie to jeść w miejscu poświęconym, bo to jest część należna tobie i synom twoim z ofiar spalanych dla Jahwe 12-13. Zachowanie Bożego spokoju przy przejawach ludzkiej niemocy, jest jednym z trudniejszych zadań dla nas. Bóg zabił Uzę, który wyciągnął swoją rękę, aby podtrzymać arkę przymierza. Uląkł się Dawid w owym dniu mówiąc: jak wprowadzę do siebie Arkę Bożą? 1Kron. 13:12. Jest rzeczą bardzo trudną oddać pokłon przed sądem Bożym, nie wątpiąc w niewzruszoność Bożych podstaw. W takich właśnie chwilach człowiek gotów jest zupełnie opuścić niesione wysoko przez niego znamię. Gotów jest z miejsca wysokiego zejść na poziom niski, ziemski, ludzki. Powinniśmy się wystrzegać wpadania w podobne pokuszenie, które jest bardzo niebezpieczne. To staje się jeszcze bardziej niebezpiecznym, jeżeli my uważamy to za pokorę. To jest niewiara, która może nas zniszczyć. Bez względu na całe wydarzenie Aaron i jego synowie powinni byli jeść z ofiary pokarmowej na świętym miejscu. I darowane było spożywać z niej nie, dlatego, że wszystko było w porządku, ale dlatego, że było napisane: że ta część należy się im, a także, dlatego, że: taki rozkaz otrzymali od Boga 13w. I chociaż został popełniony grzech, ich miejsce pozostawało w przybytku. I wszyscy przebywający na tym miejscu mieli swój udział darowany przez Boga. I chociażby człowiek tysiące razy okazywał się niewiernym Bogu, Słowo Boże nie ulegało zmianie. A Słowo Boże obiecywało im przywileje, z których mieli prawo korzystać. Czyż, więc popełnienie przestępstwa mogło pozbawić kapłanów Bożych pokarmu, lub ich przywilejów? Czy więc pozostali przy życiu musieli głodować, dlatego że Nadab i Abihu przynieśli obcy ogień? O nie! Bóg sprawiedliwy nie mógł dopuścić, aby w Jego obecności ludzie cierpieli na jakiekolwiek braki. Syn marnotrawny mógł mylić się, mógł błąkać się w oddaleniu od Ojca. Jednak Słowo: W domu Ojca mego jest dostatek chleba… pozostaje wiernym na zawsze. Mostek kołysania i łopatkę podniesienia będziecie jedli w miejscu czystym ty i synowie twoi i córki twoje z tobą. To się należy tobie i twoim synom z ofiar pojednania synów Izraela. Będą przynosić łopatkę podniesienia i mostek kołysania razem z częściami tłustymi przeznaczonymi na ofiarę spalaną, aby nimi dokonać obrzędu kołysania przed Jahwe. To się będzie należało tobie i twoim synom, jako należność wieczysta, tak jak Jahwe nakazał. 14-15w. O jak wielką siłą tchną te słowa. Jak wielka w nich godność. Wszyscy członkowie kapłańskiej rodziny, obojętnie, jakie by nie były ich siły i ich możliwości powinni karmić się mostkiem i łopatką, odzwierciedlające duchowne uczucia i siłę prawdziwej Ofiary pojednania, zmartwychwzbudzonej i postawionej przed Bogiem. Ten drogocenny przywilej należał do nich, jako należność wieczysta, jako nakaz Jahwe. Co by się nie stało, dzięki temu wszystkie Boże ustawy pozostają twardymi i wiernymi. Ludzie, pragną się zmieniać i wpadać w grzech, obcy ogień może być przyniesiony przed oblicze Boże, jednak Boża rodzina nigdy nie powinna pozbawiać siebie, bogatego i błogosławionego udziału przeznaczonego dla nich przez miłosierdzie Boże. Potwierdzeniem tego wszystkiego jest darowana przez Bożą wierność „należność wieczysta”. Należy jednak uczynić różnicę pomiędzy przywilejami należącymi do całej rodziny Aarona zarówno córkom jak też i synom jego. A przywilejami należącymi tylko męskim potomkom jego rodu. Już o tym było wspomniane przy opisie ofiar. Niektóre błogosławieństwa mają charakter ogólny i należą do wszystkich wierzących, inne znów mogą być zrozumiane i doświadczane tylko przy większej mierze duchowego wzrostu i kapłańskiego pomazania. Jest zupełnie niepotrzebnym, a nawet grzechem, wyobrazić sobie, że my posiadamy tak wysoki wzrost duchowy, kiedy w rzeczywistości my nie mamy. Na ile powinniśmy twardo trzymać się przywilejów darowanych nam przez Boga i nieodłącznych od nas. Na tyle my nie mamy prawa przypisywać sobie cech duchownych, które nigdy nie były dla nas dostępne. My musimy pragnąć osiągnięcia wyższego stopnia społeczności z Bogiem i wyższych przywilejów sług Bożych, ale pragnienie czegokolwiek wcale nie oznacza, że się posiada to, co pragnie się. Ta myśl rzuca światło na ostatnią cześć naszego rozdziału: Mojżesz szukał pilnie kozła ofiary przebłagalnej i okazało się, że został spalony. Wtedy rozgniewał się na pozostałych synów Aarona Eleazara i Tamara i powiedział do nich: Dlaczego nie spożyliście ofiary przebłagalnej w miejscu poświęconym? Przecież ona jest rzeczą bardzo świętą. On dał ją wam abyście zgładzili winę społeczności, abyście przebłagali za nich Jahwe. Krew jej nie była wniesiona do Miejsca Świętego. A więc winniście byli ją spożyć w Miejscu Świętym tak jak mi nakazano. Wtedy Aaron powiedział do Mojżesza: Oto dziś oni złożyli ofiarę przebłagalną przed Jahwe i taka rzecz mnie spotkała! Gdybym dzisiaj jadł ofiarę przebłagalną czy Jahwe uznałby to za dobre? Mojżesz wysłuchał tej wypowiedzi i uznał ja za dobrą 16-20. Córki Aarona nie korzystali z prawa, aby jeść mogli z ofiary za grzech. Ten wielki przywilej należał wyłącznie do jego synów. Ten przywilej obrazował wyższy przywilej kapłańskiej służby i jej siły. Jedzenie z ofiary za grzech oznaczało utożsamienie się z człowiekiem, który ją przyniósł. Dla tego potrzebny był wyższy stopień poświęcenia się i siły kapłańskiej, przedstawionej nam tutaj w pierwowzorze Synów Aarona. W opisanym tu przypadku, Aaron i jego synowie nie okazali się sposobnymi, aby stanąć na wysokości swego zadania i powołania. Tak powinno być, ale w rzeczywistości tak nie było. Aaron mówi: i taka rzecz mnie spotkała… Smutna, godna współczucia omyłka. Jednak czytamy: Mojżesz wysłuchał tej wypowiedzi i uznał ją za dobrą. O wiele lepiej jest w sposób jawny przyznać się w naszym upadku, aniżeli myśleć o sobie, że my posiadamy duchową siłę, kiedy w rzeczywistości to nie istnieje. I tak dziesiąty rozdział Księgi Kapłańskiej, rozpoczynający się opisem Zn ę. Grzech spowodował – osądzenie przez Boży sąd. Omyłka zostaje zakryta wyrozumiałością. W stosunku do „przyniesionego obcego ognia” nie mogło być takiej wyrozumiałości. To było jawnym naruszeniem prawa Bożego. Wielka różnica istnieje pomiędzy świadomym naruszeniem Bożych nakazów, a pomiędzy prostą niemożliwością zrozumienia i podniesienia się na odpowiednią wysokość dającą możliwość zrozumienia przywilejów Bożych. I tak w pierwszym przypadku sprawa dotyczy okrycia niesławą Boga. W drugim przypadku człowiek wprowadza szkodę swojej duszy, a tym samym sam siebie pozbawia błogosławieństwa. W rzeczywistości nie należało popełniać jednego i tego drugiego grzechu, jednak różnica pomiędzy nimi jest oczywista. Niech, więc Bóg dzięki swojemu wielkiemu miłosierdziu da nam sił do przebywania w drogocennym miejscu Jego obecności i w Jego miłości, karmiąc się Jego prawdą. To nas odgrodzi od obcego ognia, i od wina i sycery. Od różnych zakusów wystawiania Boga na próbę, a także od uwidocznienia się różnych cielesnych smaków i pragnień. To uczyni nas sposobnymi wniknąć w prawdziwy sens kapłańskiego powołania i kapłańskiej wiedzy. Społeczność z Bogiem chrześcijanina jest podobna do bardzo delikatnej rośliny niecierpiącej czegokolwiek, co mogłoby się z nią zetknąć. Wpływ innego czynnika, natychmiast odbija się na jej życiu. Ona rozwija się pod działaniem łaskawej dla niej atmosfery. Jest zabezpieczona przed czynnikami, które mogłyby ją natychmiast zamrozić. Wyjęcie jej z tej atmosfery kończy się tragicznie. Pamiętajmy o tym i starajmy się żyć zawsze w zależności od społeczności z Bogiem. Gdyż tam wszystko czyste i święte.

 

 

Rozdział 11

 

Temat:                  Prawo  Czystości

Zwierzęta czyste i nieczyste.

 

Księga Kapłańska może być bezspornie nazwana „Przewodnik dla kapłana”. Ona w pełni zasługuje na takie miano. Księga ta pełna jest przewodnich wskazówek dla ludzi, którzy pragną spędzać swoje Zycie w bardzo bliskiej społeczności z Bogiem i w radosnej służbie przed Jego obliczem. Gdyby Izraelici chodzili w takiej łączności z Bogiem Jahwe, przebywając w łasce, dzięki której Bóg ich wyprowadził z Egiptu, oni stali by się dla Boga „królewskim kapłańskim narodem świętym”. Wyj. 19:6. Tego jednak Izraelici nie dopełnili. Oni oddalili się od Boga. Oni popadli pod jarzmo zakonu i nie mogli wypełnić prawa. Dlatego tez Jahwe wybrał w tym celu jedno pokolenie. Z tego pokolenia wydzielił jedną rodzinę a z tej rodziny wybrał jednego człowieka. Dla niego i dla jego domu była darowana wielka możliwość, zbliżać się do Boga, jako kapłanom. Przywileje związane z tym położeniem były bardzo znaczne, jednakże odpowiedzialność z tym związana wielka. Ono wymagało przebywania w wielkiej czystości duchowej. Wargi kapłana winne strzec wiedzy, a wtedy pouczenia będą szukali u niego, bo on jest wysłannikiem Jahwe Zastępów. Mal. 2:7. Kapłan tylko miał nieść na sobie wyroki sądu za cała społeczność przed Bogiem, ale on powinien przekazywać społeczności Izraela ustawy Boże. On powinien być pośrednikiem zawsze gotowym do podtrzymywania stosunków pomiędzy Jahwe a Jego ludem. On nie tylko powinien znać myśli Boże, dla samego siebie, ale umieć je wyjaśniać dla narodu. To wszystko wymagało bardzo wielkiej czujności, szczególnej uwagi, nieustannego korzystania z natchnionej Księgi, aby być całkowicie pochłoniętym jej treścią. To dopiero pozwalało jemu mieć prawidłowy stosunek do ustaw, praw, rozkazów i poleceń Boga Izraela i prawidłowo nauczać społeczeństwom Izraela, co należało wykonywać. Tutaj nie było miejsca dla gry ludzkiej wyobraźni. Dla wprowadzenia mniej lub więcej prawdopodobnych wywodów lub ludzkich przypuszczeń. Wszystkie ustawy tchnęły Boża dokładnością niedopuszczającą do jakiejkolwiek sprzeczności autorytetem Słowa: Tak powiedział Bóg.! Szczegółowa dokładność opisów wszelkich szczegółów ofiar, obrzędów, nie wymagały, aby je musiał jeszcze przetworzyć rozum ludzki. Człowiek nie mógł nawet decydować, jakiego rodzaju ofiarę należało przynieść w tej lub innej sytuacji albo, w jaki sposób należało ja przynieść. Jahwe pamiętał o wszystkim, On także o wszystko się troszczył. Zarówno cała społeczność jak i kapłan, nie mieli najmniejszego prawa, aby cokolwiek od siebie dodać lub odjąć. Obojętnie, czym lub przez kogo kierowana by była chęć wyjaśnienia czegoś ponad to, co było w prawie Mojżeszowym, to Słowo Boże zawsze było na pierwszym miejscu i tylko Ono miało prawo wiążące. Gdyż Bóg decydował o wszystkim – człowiek powinien podporządkować się temu wszystkiemu. Wszystko było wprost niewypowiedzianą dobrocią dla posłusznego Bogu serca. Nie można sobie dostatecznie przedstawić i ocenić przywilej, który został nam darowany, a jest dostępny dla każdego z nas. A jest nim możliwość korzystania i posługiwania się cudami Bożymi, a także każdego dnia, czerpania z nich wskazówek dotyczących drobnych spraw naszej wiary i naszej służby. Rozbita własna wola, pokorny duch, czyste oko – oto, w czym my mamy potrzebę. Boski Wódz jest pełen wszelkiej doskonałości o wiele przewyższającej nasze wszelkie potrzeby. I więcej nam nie potrzeba. Dopuszczanie myśli choćby przez chwilę, że mądrość ludzka może jeszcze dopełnić cokolwiek już skaża wartość Bożych Ksiąg. Czytając Księgę Kapłańską nikt nie może oprzeć się wpływowi, zadziwiającej zapobiegliwości, którą okazuje Bóg Izraela dając im wskazówki dotyczące wszystkiego, co mogło mieć wpływ na oddawanie Jemu czci jak też i na służbę dla Niego. Nawet człowiek bardzo powierzchowny nie może oprzeć się wrażeniu, nad tym poruszającym faktem. Szczególnie w naszych czasach należy powtórzyć chrześcijańskiemu światu ten bardzo ważny fakt, tą wspaniałą lekcję. Ze wszystkich stron podnoszą swój głos wątpiący w Boskie zakończenie Pisma Świętego. W niektórych przypadkach te wątpliwości wyrażone są w sposób odkryty i umyślny, w innych przypadkach są przykryte różnymi rzeczami. W innych jeszcze wkradają się pomiędzy różne społeczności, w innych jeszcze przybierają postać różnych propozycji. Dla chrześcijanina pielgrzymującego przez ten świat, są narzucane różnego rodzaju wątpliwości, że Boża Księga niezbyt dokładnie pokazuje złożoność różnych problemów spotykanych w wędrówce. Że od momentu napisania tych stronic upłynęło zbyt wiele wody w oceanie życia i w wielu dziedzinach życia one nie odpowiadają wymaganiom życia. Jest głoszone, że morskie przypływy i odpływy, brzegi otaczają ten ocean życia, nie mają już nic wspólnego z tym, z czym mieli wiele stuleci temu do tyłu. Dlatego też postępy współczesny człowiek powinien korzystać z pomocy różnych prawideł i pomocy przy wytyczeniu szlaków na tym morzu, uzupełniając tym samy braki na mapach dawnych morskich szlaków. Wiele twierdzi, że owszem było to wszystko dobre, ale w tamtych czasach, kiedy było to napisane. Moim gorącym pragnieniem, jest, aby każdy chrześcijanin mógł z cała stanowczością odpowiedzieć na wszelką krytykę, lub lekceważenie Bożej natchnionej Księgi. Każda jedna zwrotka, każdy, każdy jeden werset pochodzący z serca Bożego jest odpowiedzią na wszelkie ludzkie potrzeby napisane piórem Ducha Świętego. Chciałbym, aby każdy czytający biblię mógł odpowiedzieć na tą szczególną obrazę, która bardzo często przybiera różne formy naukowych odkryć filozoficznych przypuszczeń, przy czym sama w sobie jest tylko pełną egoizmu napaścią na Słowo Boże. Obojętnie, jakie by formy to wszystko nie przybierało, i obojętnie, pod jakim by to nie było przykryciem, ono w całości pochodzi od wroga Chrystusa, wroga Biblii, wroga dusz ludzkich. Jeżeli rzeczywiście Słowo Boże nie jest wiarygodnym, to, do czego ono nas doprowadzi? Gdzie mamy się zwrócić? Do kogo mamy się zwrócić o pomoc i o oświecenie, jeżeli Księga Boga naszego zawiera tylko przykłady upadków człowieka? Bóg jednak mówi do nas: Wszelkie Pisma od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu 2Tym. 3:17. Niestety to wszystko człowiek odrzuca i mówi, ze na wiele pytań Biblia nie odpowiada, kiedy przychodzi się człowiekowi decydować w wielu sprawach. Komu powinniśmy wierzyć? Bogu lub człowiekowi> Każdemu, kto poddaje w wątpliwość doskonałość Słowa Bożego? Każdemu, kto poddaje w wątpliwość doskonałość Słowa Bożego? My na to tak odpowiadamy: Albo jesteś człowiekiem Bożym, albo twoja praca, twój czyn twój postęp, który tak bardzo pragniesz zabezpieczyć, w rzeczywistości nie jest dobrym. I to jest w pełni oczywistym. (por. 2Tym. 3:17). Do innego stwierdzenia dojść nie można. Dlatego też chciejmy być przeniknięci głębokim uczuciem wewnętrznego człowieka wymaga szczególnej obrony. Powinniśmy być napełnieni żywym i silnym i zdecydowanym pragnieniem zupełnego pełnego poddania się autorytetowi Boskiego zbioru świętych Ksiąg, napełnionego bezsporną doskonałością. Aktualną w każdym czasie, w każdym kraju, w każdym położeniu. Dla wszystkich ludzi niezależnie od ich stanu wiedzy kultury. Przydatne zarówno w życiu osobistym jak też i społecznym, a także i w życiu duchowym. Aby przeciwstawić się wszelkim wysiłkom wroga próbującego podważyć autorytet Słowa. Niech nasze serca wtórują za słowami Psalmisty: Podstawą Twego Słowa jest prawda i wieczny jest każdy Twój wyrok Ps. 119: 160. Wszystkie te myśli zostały odnotowane w związku z jedenastym rozdziałem Księgi Kapłańskiej. W tym rozdziale widzimy jak Jahwe w bardzo szczegółowy sposób udziela opisu zwierząt, ptaków i ryb, a także małych zwierzątek i zwierząt pełzających. I pokazuje dla swojego ludu, różne cechy, znaki, według, których oni mieli oceniać, które to są zwierzęta czyste, a które nieczyste. Natomiast dwa ostatnie wersety tego szczególnego rozdziału zawierają końcowy wniosek dotyczący tych wszystkich ustaw: To jest prawo dotyczące zwierząt, ptaków i wszelkich istot żywych, które poruszają się w wodzie i wszelkich stworzeń pełzających po ziemi, abyście rozróżniali pomiędzy tym, co czyste, a tym, co nieczyste, między zwierzętami jadalnymi a tymi, których jeść nie wolno. 46-47. Co zaś dotyczy zwierząt czworonożnych, to zwierzęta czyste wyróżniały się dwoma szczególnymi cechami: one przeżuwały pokarm i kopyta ich były rozdwojone. Będziecie jedli każde zwierzę czworonożne, które ma rozdzielone kopyta, to jest racice i które przeżuwa 3w. Jednakże posiadanie tylko jednej z tych cech, było zupełnie niewystarczającym dla osiągnięcia czystości. Wymagane było posiadanie dwóch tych cech łącznie. Posiadanie tych dwóch cech razem było zupełnie wystarczającym, aby Izraelita mógł odróżnić zwierzę czyste od nieczystego. Jednakże przynoszącemu ofiarę nie została objawiona przyczyna przyjęcia zwierzęcia na ofiarę, ani przyczyna odrzucenia jego. Nie została także objawiona głęboka duchowa prawda, która została ukryta pod tymi obrzędowymi ustawami. Czego nas uczą te dwie charakterystyczne cechy, które posiadały zwierzęta czyste? Działanie przeżuwacza świadczy nam w wewnętrznym sposobie przetwarzania pokarmu. Rozdwojone kopyto świadczy o zewnętrznym sposobie chodzenia. Jednak istnieje jak nam wiadomo uzależnienie pomiędzy tymi dwoma cechami życia chrześcijanina. Chrześcijanin przebywający na łąkach zielonych Słowa Bożego wewnętrznie sobie przyswaja to, co jest czytane i jest w stanie, aby z modlitwą karmiąc się słowem Bożym, przejawiać życie służące do uwielbienia Tego, kto dzięki Swojej przychylności darował nam Słowo Swoje, które jest w stanie poprawić nasze drogi i korygować nasze nawyki. Należy jednak być bardzo ostrożnym, gdyż wielu z czytających Biblię w ogóle jej nie przeżuwa. SA to dwa różne fakty. Możemy czytać rozdział za rozdziałem, księgę po księdze i w tym czasie nie przetrawić ani jednego wersetu. My możemy czytać Biblię rutynowo z sercem zupełnie chłodnym i bez korzyści dla duszy. I na skutek niemożności przeżuwania duchowego pokarmu, na skutek braku organów przerabiających pokarm nie mami z tego czytania najmniejszej korzyści. Tego należy szczególnie się wystrzegać. Stado pasące się na zielonych łąkach może nauczyć nas bardzo wiele. Najpierw ono zgryza soczystą trawę, a następnie spokojnie kładzie się, aby ją przeżuć. Cudowny wzorzec dla chrześcijanina karmiącego się drogocenną treścią natchnionej Bożej Księgi, aby potem w spokoju to wszystko sobie przyswoić. Niech tak właśnie się stanie przez miłosierdzie Boże i z nami. Jeżeli my sami nawykniemy do liczenia się ze Słowem Bożym i uważać je będziemy za konieczny i najbardziej cenny pokarm dla naszych dusz, to wtedy na pewno byśmy posiadali o wiele większą duchową świeżość i znaczniejszą duchową siłę. Musimy także wystrzegać się, aby obrać czytanie Biblii w martwą formę, w chłodny obowiązek, w nawyk religijnej rutyny. Musimy bardzo ostrożnie odnosić się także i do głoszenia Słowa Bożego dla ludzi. Niechaj ci, którzy wyjaśniają Słowo Boże innym najpierw sami przede wszystkim, nasycą się Słowem Bożym. Niechaj najpierw sami bardzo uważnie czytają i przyswajają je dla siebie. Bardzo smutny widok przedstawia człowiek starający się dać pokarm innym, wtedy, kiedy on sam umiera z głodu. Pragniesz dzielić się Słowem Bożym – to bardzo dobrze. Pragniesz wyjaśniać tajemnice Słowa Bożego – to wspaniale. Ale najpierw popatrz na siebie: Jakoś wyglądasz mizernie duchowo. Oczy duchowe są zapadnięte, z trudem je otwierasz. Tobie grozi omdlenie. Twój żołądek pusty, nie trawi, bo nie ma, co. Ty nie przeżułeś tego, co jadłeś wczoraj. Dlatego też to, co wypowiadasz dla innych, to jest tylko jęk głodnej twojej duszy. Chcesz karmić kogoś, sam omdlewając z głodu. To jest niepoważne. Powinieneś sam zadbać najpierw o swój żołądek. Ty musisz jeść dla siebie, a nie dla innych. Dzisiaj widzimy bardzo wielu głosicieli Słowa Bożego, którzy starają się dać pokarm innym a sami są w agonii śmierci głodowej. Podobnie też i ci, którzy słuchają to głoszone Słowo, robią to mechanicznie, bez przekonania do Niego. Drogi przyjacielu usiłujesz robić to samo? To bardzo źle. Ci, co słuchają ciebie też w ten sam sposób postępują. Oni usiłują słuchać tego, co nie jest pokarmem, ale tylko poślinioną słomą. Pamiętaj, ze żadne pozory nie zatają stanu twojej duszy. Twój głos zawsze rozpozna pragnąca dusza, ona od razu odczuje czy to, co ty głosisz ma zastosowanie w twoim życiu. Szatan boi się tylko chrześcijanina, który jest napełniony Słowem Bożym, w którym widoczne jest życie Pana Jezusa. Chcesz to wszystko zakryć miłym gestem, uśmiechem, żartem. Ten twój gest, uśmiech, żart jest tylko chwilowym rumieńcem na twarzy konającego. Karmienie się Słowem Bożym jak też przeżuwanie Słowa Bożego jest podstawowym warunkiem życia duchowego człowieka wierzącego. Musimy także pamiętać, że działanie żuwacza nigdy nie powinno być oddzielone od następnej cechy zwierzęcia czystego, od „rozdzielonego kopyta” Człowiek nieposiadający wiedzy, jaką posiadał kapłan kierujący się wyłącznie prawem Bożym, mógł na pierwszy rzut oka ocenić zwierzę, że jest czyste. Ale taka ocena mogłaby być w wielu wypadkach błędną. Jednakże dokładne spojrzenie nie tylko na jego powierzchowność, ale na ślady, które ono zostawiało za sobą (na sposób chodzenia) czy w śladach było odciśnięte rozdwojone kopyto, świadczyło czy ono odpowiada Bożym warunkom uznającym za zwierzę czyste. Ale następujących zwierząt mających rozdzielone kopyto i przeżuwających nie będziecie jedli: wielbłąd, ponieważ przeżuwa, a nie ma rozdzielonego kopyta, będzie dla was nieczystym… 4-6. Niedostatecznym także było z drugiej strony, jeżeli zwierzę miało rozdzielone kopyta, a nie przeżuwało: wieprz, ponieważ ma rozdzielone kopyta, a nie przeżuwa – będzie dla was nieczystym…7w. Innymi słowy te dwa warunki były nierozdzielne ze sobą. Jeżeli chodzi o duchowy sens tej ustawy, to ona ma wielkie znaczenie dla nas i dla naszego życia. Wewnętrzne życie i wewnętrzne nasze chodzenie powinne być zgodne ze sobą. Człowiek może twierdzić, że kocha Słowo Boże i karmi się Nim. Uczy się jego, przeżuwa, karmi swoją Obecnie duszę Nim. Jeżeli jednak ślady jego chodzenia nie odpowiadają wymaganiom Słowa Bożego, to jest on nieczysty! Z drugiej strony życie człowieka może wyróżniać się sprawiedliwością faryzejską, jeżeli jednak chodzenie jego nie jest rezultatem drogocennego życia w Bogu to ono nie ma żadnej wartości. W duszy człowieka wierzącego musi istnieć Boska podstawa przyjmująca i przyswajająca znaczenie pokarmu Słowa Bożego gdyż w innym wypadku chodzenie będzie bez postępu. Cena każdej z tych cech jest uzależniona od nierozdzielnej więzi z innymi cechami. To wszystko przypomina nam wypowiedź Apostoła Jana, który mówi nam o dwóch (znakach) cechach, po których można odróżnić dzieci Boże: Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła, każdy, kto postępuje niesprawiedliwie nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje brata swego 1Jan 3:10. Tutaj mamy przed sobą dwie charakterystyczne linie życia wiecznego, a mianowicie: prawdę i miłość – znaki wewnętrzny i zewnętrzny. One powinne być ze sobą nierozdzielne. Bardzo wielu z chrześcijan dąży do prawdy. Jednak z Bożego punktu widzenia jedno nie może istnieć bez drugiego. Jeżeli tak zwana miłość może istnieć bez życiodajnej prawdy, to wcześniej lub później to wszystko obróci się w bezsilność, rozpustę, tolerujące wszelkiego rodzaju zło, zabłądzenie. Jeżeli tak zwana prawda, obca miłość zacznie istnieć, to w bardzo krótkim czasie obróci się ona w stronniczą prawdę faryzejską, hardość, egoizm, którego podstawą będzie zachwalanie swojej osobowości. Tam jednak gdzie utożsamia się siła Boskiego życia, tam zawsze znajduje się miłość złączona ze szczerą prawdą. Z tych dwóch elementów składa się prawdziwy charakter chrześcijanina. Jest koniecznym posiadanie miłości stojącej po stronie tego wszystkiego, co pochodzi od Boga, gdyż od tego momentu, świętość z obrzydzeniem odwraca się od wszystkiego, co pochodzi od diabła. Obecnie rozpatrzymy obrzędową stronę służby lewitów dotyczącą istot żyjących w wodach. Tutaj znów spotykamy się z dwoma charakterystycznymi cechami, odróżniające czyste od nieczystych. Będziecie jedli następujące istoty wodne, wszystkie istoty wodne w morzu i rzekach, które mają płetwy i łuski, będziecie jedli. Ale każda istota, która nie ma płetw, albo łusek w morzach i rzekach spośród wszystkiego, co się w wodach roi i spośród wszystkich zwierząt wodnych, będzie dla was obrzydliwością 8-10. Wymagane były dwa warunki dla uznania ich za czyste. One musiały posiadać płetwy i łuski, co wskazywało na to, że one były przystosowane do tego środowiska. Ale to jeszcze nie wszystko. Przypuszczam, ze nam zostało dane wspaniałe prawo wglądu a poszczególne (kategorie) rodzaje, które Sam Stwórca sklasyfikował i nadał im szczególne cechy, które nam tak bardzo przypominają cechy duchowne chrześcijanina. Jeżeli ryba potrzebowała płetwy, aby pływać w wodzie i łuski, które chroniły ją od negatywnego wpływu na nią tego środowiska, w którym żyła. To wierząca dusza także potrzebuje duchowej siły czyniącej ją sposobną do przechodzenia przez ten świat. A także w tym samym czasie dającej odpór wszelkim czynnikom mogącym jej zaszkodzić. Ona nie tylko ma możliwość poruszania się w tym świecie, ale będąc w świecie zachowania siebie od splamienia się światem. Tutaj znów oglądamy drogocenną Boża prawdę. Płetwy i łuski wspaniałe cechy, pełne cennej nauki i dla nas. Obrazowo przedstawiają nam te właściwości, które są dla nas najbardziej potrzebne. Duchowe męstwo ażeby poruszać się do przodu w środowisku, które jest niesprzyjające dla nas. I siła, która jest potrzebna, aby można było pozostać wolnym od wpływów tego środowiska. Brak jednego z tych czynników eliminowało oddziaływanie drugiego. Daremnym byłoby mieć możliwość poruszania w swojej pielgrzymce przez ten świat, bez możliwości zachowania siebie od wpływów złych czynników tego świata. I z drugiej strony zupełnie byłoby niewystarczającym mieć możliwość zachowania siebie w izolacji od wpływów świata bez możliwości poruszania się, kroczenia do przodu. Całe prowadzenie się chrześcijanina powinno świadczyć o tym, ze on jest tylko gościem, pielgrzymem na tym świecie. Hasłem jego powinno być: „do przodu” i zawsze tylko do przodu. I obojętnie, jakie by nie były życiowe okoliczności, wzrok jego powinien być skierowany na mieszkaniu niebiańskim, nieprzemijającym. Jemu została dana przez miłosierdzie Boże, duchowa możliwość poruszania się do przodu, zwyciężając pokonywać wszelkie przeszkody i urzeczywistnić dążenia duszy odrodzonej z góry. I w męstwie pokonując swoja drogę do nieba, wewnętrzny jego człowiek musi być obleczony w oręż Boży, musi siebie chronić od wszelkich wpływów wewnętrznych. O gdybyśmy odczuwali potrzebę chętnego śpieszenia do przodu, o gdyby nasze serca zawsze były przepełnione dążeniem do nieba, pełne pragnień spragnionej duszy, wyrzeczenia się tego świata lekkomyślnego. Wtedy my naprawdę będziemy błogosławić i wielbić naszego Boga za wspaniałe pierwowzory rzucające cień na przyszłość a zapisane w cudownej Księdze Kapłańskiej, jeżeli dzięki nim nauczymy się więcej pragnąc Bożych darów, chociaż tak bardzo słabo zdajemy sobie sprawę z ogromu Bożej skarbnicy, które są dla nas niezbędne. W wersetach 13-24 naszego rozdziału znajdujemy ustawę dotyczącą ptactwa. Wszystkie ptaki należące do gatunku ptaków drapieżnych, czyli karmiących się mięsem były nieczyste. Także wszelkie ptaki spożywające pokarm różnorodny, to jest mięso, ziarno, owoce itp., także były nieczyste. Wszystkie ptaki, chociaż posiadały możliwość wznoszenia się do góry, a jednak były bardziej związane z ziemią były nieczyste. Podobnie jak też inne stworzenia mające skrzydła były nieczyste. Chociaż istniały tutaj pewne wyjątki 21w. Wszystkie inne latające owady były nieczyste. Wszystko to jest bardzo pouczające dla nas. A więc ptaki karmiące się mięsem i ptaki wszystkożerne, a także wszelkie owady i czworonogi latające były obrzydliwością dla Izraela Bożego, dlatego że Bóg Izraela uznał je za nieczyste. Każde serce napełnione duchowym uznaniem dla swojego Boga, było zupełnie zgodne z Bożą ustawą. W nawykach tych trzech rodzajów latających stworzeń, nie tylko widzimy bardzo mądrą przyczynę, która spowodowała uznanie ich za nieczyste. My jednak odkrywamy z nich i to, czego prawdziwy chrześcijanin powinien się wystrzegać. Chrześcijanin musi wystrzegać się wszelkiego wpływu czynnika ciała. Tym bardziej on nie może karmić się wszystkim, co spotyka się w czasie swojej pielgrzymki. On musi rozróżniać różnorodność przedmiotów, powinien kontrolować siebie jak on słucha. Łuk. 8:19. Powinien posiadać ducha rozpoznawania, być na służbie duchowej, posiadać smak niebieski. On musi posługiwać się swoimi skrzydłami. Na skrzydłach wiary powinien podnosić się ku niebu, ku dziedzictwu jemu darowanemu w niebie. Innymi słowy w chrześcijaninie nie powinno być niczego, co byłoby przemijającym (czasowym, chwilowym) niczego, co byłoby nie jasnym, niezbyt wyraźnym i nic, co byłoby nieczystym. Odnośnie istot pełzających, było tylko jedno prawo: Wszystkie małe zwierzęta, które pełzają po ziemi są obrzydliwością – nie wolno ich jeść. 4w. O jak wspaniale rozmyślać o wielkiej dobroci Bożej! Bóg tak bardzo się poniża, że nawet daje prawo dotyczące pełzającego gada. On nie chciał Swojemu ludowi pozostawić jakąkolwiek wątpliwość względem najdrobniejszych spraw. Przewodnik kapłański zawierał ustawy dotyczące wszystkich spraw. Bóg chciał ochronić Swój lud od wszelkiej nieczystości spowodowanej zetknięciem się czegokolwiek nieczystego. Izraelici nie należeli do samych siebie, dlatego też i nie mogli postępować według własnego uznania. Oni byli wyłączną własnością Jahwe. Jego imię mieszkało pośród nich. Oni byli utożsamiani z Nim. Jego Słowo było przewodnikiem ich życia. W Nim ono powinni byli znajdować wskazówki kapłańskiego znaczenia dotyczące zwierząt, ptaków, ryb i gadów. W swoich opiniach oni nie mogli opierać się na swoich opiniach lub swojej wyobraźni. Słowo Boże powinno było być jedynym ich przewodnikiem. Inne narody mogły iść według własnego uznania. Izrael miał wielkie przywileje. On mógł karmić się tylko tym, co było miłym w oczach Bożych. Naród Boży był powołany nie tylko, aby strzec się od jedzenia rzeczy nieczystych, ale także od dotykania się tych rzeczy (por. 8:24, 26-28, 31-41). Żaden z członków społeczności Izraela nie mógł sobie pozwolić na zetknięcie się z czymkolwiek nieczystym i nie zarazić się przy tym nieczystością. Ta podstawa jest wyraźnie powtarzana w Prawie i przez proroków: Tak mówi Jahwe Zastępów: zapytaj no kapłanów o rozstrzygnięcie takiej kwestii: Gdyby ktoś zawinął poświęcone mięso w róg szaty swojej i dotknął tą szatą chleba, albo gotowanej strawy, albo wina, czy oliwy, albo w ogóle jakiegoś pokarmu, czy przez to on stanie się poświęcony wówczas? Na to kapłani odrzekli: Nie! Aggeusz pytał, więc dalej: Gdyby ktoś zanieczyszczony przez zmarłego dotknął się którejś z tych rzeczy, czy będzie zanieczyszczona? Na to kapłani odpowiedzieli: Tak! Ag. 2:11. Jahwe pragnął widzieć Swój lud we wszystkim świętym. Oni nie mogli używać nieczystego pokarmu, ani go dotykać. Nie plugawcie siebie samych przez jedzenie wszelkich małych zwierząt pełzających nie zanieczyszczajcie siebie przez nie, gdyż przez nie stalibyście się nieczystymi 43w. Następnie zostaje podana podstawowa przyczyna, która wymagała bezwarunkowego oddzielenia się od wszelkiej nieczystości. Ja jestem, Jahwe Bóg wasz – uświęcajcie się. Bądźcie świętymi, ponieważ Ja Jestem Świętym. Nie będziecie się plugawić małymi zwierzętami, które pełzają po ziemi. Bo ja Jestem Jahwe, który wyprowadziłem was z ziemi egipskiej, abym był waszym Bogiem. Bądźcie, więc świętymi, bo Ja Jestem Świętym 44-45. Jest rzeczą bardzo ważną, abyśmy niedzieli, ze osobista świętość sług Bożych i ich zupełne oddzielenie od wszelkiego rodzaju zła i nieczystości, wypływają z ich stosunku do Boga. To wcale nie jest oparte o podstawę: Odejdź i nie przystępuj do mnie, bo uczyniłbym cię poświęconym Izaj. 65:5. Ale jest to następstwem faktu, ze: Bóg jest święty. Dlatego wszyscy mający do czynienia z Bogiem, powinni być świętymi. Bóg chce, aby Jego naród był w każdym wypadku świętym. Świadectwa Twoje są bardzo godne wiary, domowi Twojemu przystoi świętość po wszystkie dni o Jahwe PS. 93: 5. A co wtedy, jeżeli nie świętość jest przy tych, którzy należą do domu Jahwe? Gdyby zapytano Izraelitę: Dlaczego tak bardzo brzydzisz się płazami? On na pewno by powiedział: Jahwe jest święty, a ja należę do Niego. On powiedział: nie będziesz dotykał! Podobnie jest i w obecnym czasie. Jeżeli chrześcijanina zapytają: Dlaczego on stroni od tego świata, od wieli rzeczy, którymi tak bardzo interesuje się ten świat? Odpowiedź jego powinna być podobną: Ojciec mój jest świętym. Oto prawdziwa podstawa osobistej świętości. Dlatego też, czym bardziej wgłębiamy się w świętości naszego Boga i czym bardziej przyswajamy sobie siłę naszej pozycji w Chrystusie i naszych stosunków z Bogiem przez pośrednictwo Ducha Świętego, tym więcej światłości i świętości znajduje się w naszym życiu. Nie należy cieszyć się nigdy z osiągnięć w dziedzinie świętości położonej na wierzącą duszę. Ale istnieje i powinien istnieć postęp w zrozumieniu i doświadczeniu tej świętości w życiu codziennym. Nie należy nigdy mieszać tych pojęć. Wszyscy wierzący zostali postawieni w jednakowych warunkach świętości i uświęcenia, ale zastosowanie ich w praktyce jest różne u wierzących dusz. A to wszystko bardzo lekko można zrozumieć. Warunki, w których zostaliśmy postawieni, pochodzą od naszego zbliżenia się do Boga dzięki pośrednictwu krwi krzyża. A zastosowanie świętości w naszym życiu uzależnione jest od naszego przebywania w Bogu przez siłę Ducha Świętego. To wcale nie oznacza, że my dążymy do czegoś, co nie jest osiągalne. Nie znaczy, że staramy się osiągnąć wyższą świętość w porównaniu do innych, a więc stać się lepszym od innych. Podobne wyobrażenia są niegodne dla duchowych myśli człowieka. Ale jeśli dzięki wielkiej dobroci Bożej, Sam Bóg zniżył się tak bardzo ku nam i nas podniósł i posadził na tak znacznej świętej wysokości błogosławionej społeczności z Chrystusem. To, więc On także ma prawo, aby ściśle określać, jaki powinien być charakter nasz i cały nasz nastrój, jako duszy przybliżającej się do Boga. Kto może zaprzeczyć temu, co jest tak bardzo oczywistym? A czyż nie zostaliśmy powołani, aby przebywać w nastroju, który został nam przez Boga przypisany? Czy wywyższamy się tak postępując? Czyż Izraelita, który brzydził się wszelką rzeczą i stworzeniem nieczystym, robił to z pobudek egoistycznych? Nie! W wręcz przeciwnie dotykając tego wszystkiego wskazywałby, że gardzi Bożym nakazem, a słucha się swojego pysznego umysłu. Być może to jego zachowanie byłoby zupełnie niezrozumiałym dla obcego nieobrzezanego przechodnia, ale to nie miało żadnego znaczenia. Jahwe powiedział: Nie dotykaj… Nie będziesz się plugawić małymi zwierzętami, które pełzają… nie, dlatego, że Izrael wyróżniał się większą świętością, niż cudzoziemiec, ale dlatego, że Jahwe był świętym, a Izrael należał do Niego. I tylko oko czyste i serce obrzezane przez Boże Prawo, mogły odróżnić czyste od nieczystego. Nieobrzezany nie widział w tym żadnej różnicy. Tak bywa zawsze. Tylko ci, co uznali Wyższą Mądrość są w stanie z uznaniem patrzeć na wszystkie ustawy Boże. Zanim zakończymy ten rozdział, możemy z korzyścią dla naszej duszy porównać go z rozdziałem 10 Dziejów Apostolskich w 11-16. O jak bardzo zaskakującym dla Apostoła Piotra było to, co zobaczył w opuszczającym się przedmiocie z nieba. Przecież on był od samego dzieciństwa wychowywany w świadomości tego wszystkiego, co mówiło Prawo. W tym wielkim przedmiocie były różne czworonogie zwierzęta i płazy nieczyste, ptaki drapieżne itp. I Apostoł Piotr nie tylko widział, ale usłyszał głos: Wstań Piotrze, zabijaj i jedz! Czyż Piotr nie widząc rozdzielonych kopyt i zwierzęcia przeżuwającego  mógł zabijać i jeść? Ale tutaj tego od niego nie wymagano. Wystarczającym był fakt, że cały ten przedmiot wraz z zawartością został opuszczony do niego z nieba. Judejczyk mógł się trzymać ściśle ustaw, i nie wychodzić poza ich ramy. Dlatego mógł zawołać: Ja nigdy nie jadłem nic nieczystego lub skażonego. Jednakże potoki Bożej łaski w potężny sposób skruszyły te wszelkie przegrody. Pokrywając swoimi strumieniami wszelkie przeszkody, ogłaszają wszelkiemu stworzeniu niebieską czystość, ogłoszoną słowami: Co Bóg oczyścił ty nie miej za pospolite. Kiedy Bóg oczyszczał naczynie, to wszystko, co znajdowało się wewnątrz traciło swoje znaczenie. Autor Księgi Kapłańskiej miał zamiar podnieść myśl sługi Swojego ponad wszelkie ramy stworzone przez tą Księgę. Odkryć cała potęgę niebiańskich Błogosławieństw. On chciał jego nauczyć, że prawdziwa czystość, czystość wymagana przez niebo nie powinna być wyrażana tylko przez rozdwojone kopyto i przez przeżuwanie pokarmu, albo też jakiegoś innego znaku. Ale w obmyciu grzesznej nieczystości krwią Baranka oczyszczającej od wszelkiego grzechu. Wierzącemu, który osiągnął to oczyszczenie zostaje otwarty dostęp do niebieskich dziedzińców. Dla Judejczyka należało nauczyć się wyższego zadania. To była Boża lekcja, w świetle jej powinne rozwiać się wszystkie cienie starotestamentowej budowli. Ręka wyższej łaski otwierała drzwi królestwa nie dopuszczając tam nic, co jest nieczyste. Nic nieczystego nie może dostać się do nieba. Jednakże teraz znakiem oczyszczonego nie było już rozdwojone kopyto, ale wyłącznie słowo: Co Bóg oczyścił… Kiedy Bóg oczyszcza człowieka, to człowiek staje się czystym. Dla Apostoła Piotra pozostało iść i otwierać drzwi Królestwa Bożego dla pogan, tak jak Bóg odkrył już dla Żydów. Dlatego jego serce musiało zostać rozszerzone. On musiał się podnieść ponad poziom cieni, które już przeminęły i przy jasnym świetle świecącym z jasnego nieba, w imieniu przyniesionej przez Chrystusa doskonałej ofierze, potrzeba było jemu wyjść z bardzo zawężonego hebrajskiego systemu. Systemu uprzedzeń i pogrążyć się w głębi oceanu łaski, który był gotów rozlać się po całym świecie. On musi także nauczyć się, że miara, która wymierzyła prawdziwą czystość, zmienia swój cielesny obrzędowy charakter na charakter niebieski, duchowy, moralny. Dlatego też powinniśmy uznać to wielkie objawienie, jakie otrzymał obrzezany Apostoł na dachu domu Szymona garbarza. Ono posiadało wyższą siłę mogącą zmiękczyć, rozszerzyć i podnieść duszę, która była nauczona według bardzo zawężonego systemu hebrajskich ustaw. My jesteśmy bardzo wdzięczni Bogu za ta drogocenną naukę, w którą On nas wprowadza za pośrednictwem drogocennej krwi Baranka. Wielbimy Go za to, że już nie jesteśmy pod jarzmem zakonu. Kol. 2: 21 za to, że Jego słowo obwieszcza nam, ze: wszystko, co stworzone przez Boga jest dobre i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem nie należy odrzucać 1Tym 4:4-5.

 

 

Rozdział 12

 

Prawo czystości

 

Czystość położnic.

 

Ten krótki rozdział Księgi Kapłańskiej daje nam ze swojej strony dwojakiego rodzaju pouczenie: I tak po pierwsze: świadczy o ludzkim zepsuciu. A po drugie: o pomocy Bożej w tej dziedzinie życia. Sposób wyrażenia jest bardzo jasny i przejrzysty. Lekcja ta jest bardzo upokarzająca i jednocześnie dająca nam Boską pociechę dla nas. Każde miejsce Pisma Świętego bezpośrednio odkrywane i stosowane praktycznie w życiu dzięki sile Ducha Świętego, powinno nas prowadzić od „samych siebie” do Chrystusa. Wszędzie gdzie tylko odkrywamy swoją upadłą naturę, czy to w momencie pojawienia się ludzkiej historii, czy przy naszym narodzeniu się, lub w jakiejkolwiek innej fazie jej istnienia. To poczynając od poczęcia, Az do samego grobu jest ona opieczętowana podwójną pieczęcią niestałości i niedoskonałości, a także nieczystości. Człowiek bardzo często jest skłonny o tym zapominać wśród blasków chwały, bogactwa, powagi w ludzkim życiu. Serce ludzkie nie jest sposobne, aby mogło znaleźć środki, na zakrycie swojego uniżenia. Ono szuka różnych metod, ażeby upiększyć, ozdobić swoją nagość, nadać jej wygląd pełni siły i chwały, ale to wszystko jest tylko złudzeniem. Wystarczy tylko poznać, w jaki sposób człowiek przychodzi na ten świat – jako bezsilny stwór. Wystarczy tylko popatrzeć, w jaki sposób on odchodzi z tego świata i zostaje pokryty prochem ziemi, ażeby w pełni zrozumieć i upewnić się o jego zupełnej bezsilności, o jego nic nie wartej bezsilności i beznadziejnej chwale. Ludzie, których tak zwana chwała „błyszczała nad ziemią” przyszli na tą ziemię nagimi i bezsilnymi i odeszli przez choroby i śmierć. I to jeszcze nie wszystko. Charakterystyczną cechą pojawienia się jego na świecie jest nie tylko jego zupełna niemoc, ale jest on zarażony nieczystością. Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka PS. 50: 7. Czyż człowiek jest sprawiedliwy z oczach Bożych, a syn niewiasty bezgrzeszny Job 25:7. Z treści tego rozdziału dowiadujemy się, że poczęcie i urodzenie się dziecka, chłopca prowadziło do siedmiodniowej nieczystości matki dziecka, oraz do trzydziesto trzy dniowego odłączenia od świątyni. A przy urodzeniu dziewczynki ta nieczystość i odłączenie były podwójne. Czyż to wszystko nie jest pełne wielkiego znaczenia dla nas? Czyż z tego nie wyciągamy wniosku upokarzającego nas? Czyż to wszystko nie mówiłam, że człowiek jest nieczystym i potrzebuje odkupieńczej krwi dla swojego oczyszczenia? Człowiek wyobraża sobie, ze on może sam w sobie wypracować swoja osobistą sprawiedliwość. On bardzo pyszni się ze swojej ludzkiej osobowości. Podkreśla szczególnie swoją osobistą godność, szlachetność. I taki dumny, pyszny idzie przez całe swoje życie. O gdyby on zechciał sobie zadać trud i skupić się nad samym sobą, nad swoją sprawiedliwością. O gdyby zechciał przeczytać ten krótki rozdział, który jest otworzony przed nami. Wtedy by na pewno znikły jego przejawy pychy, hardości, uleciałoby pragnienie chwały, jego godność, znikłaby także i jego osobista sprawiedliwość. Wtedy mógłby znaleźć miejsce gdzie można otrzymać prawdziwą godność, chwałę, a także źródło Boskiej sprawiedliwości wypływające z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa. Cień krzyża przesuwa się przed naszymi oczami w tym rozpatrywanym rozdziale. I tak w stosunku do obrzezki (młodego chłopca) dziecięcia chłopca, czyniąc z niego członka Izraela Bożego. Następnie oglądamy krzyż (cień krzyża) w ofierze całopalnej i w ofierze za grzech, oczyszczając matkę od wszelkiej nieczystości, przywracający jej prawa i wprowadzający ja powrotem do świątyni, do zetknięcia się z rzeczami poświęconymi. Kiedy skończą się dni jej oczyszczenia, z powodu urodzenia syna lub córki, przyniesie do kapłana przed wejście do Namiotu Zgromadzenia, jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Ten złoży to w ofierze przed Jahwe, aby za nią dokonać przebłagania. W ten sposób będzie ona oczyszczona od upływu krwi. To jest prawo dotyczące tej, która urodziła syna lub córkę 6-7w. Przed nami dwie postacie śmierci Chrystusa, które przedstawiają nam jedyny środek umożliwiający zdjęcie będącej na nas nieczystości od urodzenia. Ofiara całopalna przedstawia nam (ofiarę) śmierć Chrystusa, ocenianą według wartości Bożej przez Samego Boga. Ofiara za grzech przedstawia nam śmierć Chrystusa w stosunku do zaspokojenia potrzeb grzesznika. Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice, albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę przebłagania i jednego na ofiarę całopalną. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią i będzie oczyszczona 8w. Tylko przelana krew mogła oczyścić grzechy. Tylko krzyż uwalnia człowieka od jego niemocy i cielesnej nieczystości. Wszędzie gdzie wiara sobie przyswaja sens cudownego dzieła krzyża tam zawsze pojawia się i pełne oczyszczenie od grzechów. Świadomość może być słabą, wiara może chwiać się, doświadczenie okazuje się często niewystarczającym. Jednakże niech każdy sam siebie oceni, a zobaczy, że nie w radości, ani w pocieszeniu, ani od doświadczenia, uzależniona jest świadomość o jego oczyszczeniu. To oczyszczenie jest wyłącznie Bożym i niezmiennym. To daje wielki pokój dla naszej duszy. Przyniesiona na krzyżu ofiara w jednakowej mierze, dotyczy każdego z członków Izraela Bożego. Obojętnie, kim by on nie był i obojętnie, jaki byłby jego status społeczny. Czuła zapobiegliwość Boga miłosierdzia zostaje ujawniona w fakcie, ze krew synogarlicy przyniesiona przez ubogiego miała taką samą siłę, jak krew baranka przyniesionego przez bogatego. Bezmierne znaczenie odkupieńczej ofiary było właściwe dla obu ofiar. Niezbyt zamożny Izraelita, dla którego obowiązkiem było przyniesienie ofiar, dla obmycia nieczystości, miałby prawo widząc ogromne stada bogatego sąsiada, wykrzyknąć: Co ja mam uczynić? W jaki sposób otrzymam oczyszczenie? W jaki sposób będę mógł zając poprzednie miejsce? W jaki sposób będę mógł powrócić do praw i obowiązków przysługujących każdemu ze społeczeństwa Izraela? Ja przecież nie mam stad bydła ani owiec. Jestem biednym i bezsilnym. Dzięki Dobremu Bogu, taki przypadek został przewidziany i człowiek zajmujący podobne położenie, otrzymał dokładną instrukcję jak należy jemu postępować. On powinien tylko nabyć młodego gołębia lub synogarlicę. Ta sama cudowna łaska zostaje objawiona i w przypadku trędowatego (14 rozdz.) Jednak, jeżeli jest to człowiek ubogi i nie stać go na to… 21w… na co go stać będzie…22. Na których koszt mógł się zdobyć… 30-32… Wielka łaska znajduje niemoc ludzką obojętnie gdzie by ona nie była i obojętnie, jaką by ona nie była. Krew ofiary była dostępna człowiekowi najbardziej upokorzonemu, najbardziej biednemu i najsłabszemu grzesznikowi. Wszyscy, którzy mieli potrzebę mogli posługiwać się nią. Jeżeli on jest biedny to czyż zostanie odrzucony? Nie! Bóg Izraela nie mógł tak postępować z biednym i słabym. Głębokie pokrzepienie zawarte było w cudownej wypowiedzi: Na co go stać będzie… O jak potężna wszystkich obejmująca łaska Boża. Ewangelia została oznajmiona biednym. Nikt dziś nie może powiedzieć: Krew Chrystusa była dla mnie niedostępna. Każdemu dzisiaj można zadać pytanie: Jak blisko chcecie podejść ku tej krwi? Zbliżyłem moją sprawiedliwość, już jest niedaleko. Nie opóźni się moje zbawienie. A na ile ono przybliżyło się ku nam? Temu jednak, który nie wykonuje pracy, a wierzy w Tego, co usprawiedliwia grzesznika, wiarę jego poczytuje się za tytuł do usprawiedliwienia Rzym. 4: 5. I jeszcze: Słowo to jest blisko ciebie – a jak blisko? Na twoich ustach i w sercu twoim. A jest to Słowo wiary, które głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, ze Jezus jest Panem i w sercu swoim uwierzysz, ze Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie Rzym. 10: 8-9. Następnie czytamy o zaproszeniu: O wszyscy spragnieni przyjdźcie do wody, przyjdźcie kupujcie, bez pieniędzy i bez płacenia za wino i mleko Izaj. 55:1. O jak wspaniałą łaską tchną słowa wypowiedzi: Temu jednak, który nie wykonuje pracy… przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy… Te słowa są na tyle właściwe dla istoty Boga, na ile są sprzeczne z istotą człowieka. Zbawienie także otrzymujemy w darze podobnie jak powietrze, którym oddychamy. Czy myśmy stworzyli powietrze? Czy myśmy wymyślili jego składniki? Nie, ale my posługujemy się tym wszystkim, co stworzył Bóg. I posługując się tym wszystkim, możemy żyć i działać dla Boga, który to wszystko stworzył. To samo dotyczy, także i zbawienia. Otrzymaliśmy zbawienie nie czyniąc nic w tym celu. My posługujemy się bogactwami drugiego: znajdujemy zaspokojenie w czynie kogoś drugiego. I w ten sposób karmiąc się i znajdując zaspokojenie, stajemy się sposobnymi, aby pracować dla Tego, dzięki Komu znajdujemy pełny pokój i dzięki Komu znajdujemy pełny pokój i dzięki czyim bogactwom mamy zaspokojenie wszelkich potrzeb. A jest to wielka właściwość Ewangelii, niemożliwa do wyjaśnienia na gruncie jakiejkolwiek ideologii, ale zupełnie zrozumiała dla wiary. Łaska Boża w obfitości wypełnia potrzeby tych, którzy nie mają pieniędzy, ani środków dla zaspokojenia potrzeb. Znajdujemy także jeszcze jedną drogocenna lekcję, w tym tak bardzo krótkim rozdziale 12. Tutaj odkrywamy nie tylko dobroć Bożą względem ubogich, ale porównując ostatnie wersety do 2:24 Ewangelii Łukasza, dowiadujemy się jak bardzo poniżył się Bóg, aby objawić nam Swoja łaskę. Pan Jezus Chrystus, Bóg objawiony w ciele, nieznający grzechu, zostaje urodzony przez kobietę. Ta niewiasta – co jest cudowną tajemnicą Bożą, przyjęła do łona i urodziła czyste, święte, doskonałe ciało, powinna była poddać się temu, co nakazywało prawo. Musiała też po wypełnieniu się dni oczyszczenia, złożyć dwa młode gołębie, albo dwie synogarlice (Łuk. 2:24). Ta okoliczność świadczy nam o tym, że „rodzice” Pana Jezusa byli bardzo biednymi. I oni skorzystali z tego, co mówiła tak bardzo wzruszająca ustawa i przynieśli gołębie zamiast baranka. Do jakiego wniosku doprowadza nas ta myśl? Sam Pan Chwały Wszechmogący Bóg, Władca nieba i ziemi. Ten, do którego należą bogactwa świata, wszystkie zwierzęta leśne i polne Ps. 50:10 Przyszedł na świat uczyniony Jego ręką w bardzo skromnych warunkach, i w momencie, kiedy działało prawo Mojżesza. To prawo umożliwiało także przystęp do Bożej świątyni nawet najbiedniejszym. I matka Pana Jezusa skorzystała z tego prawa dla biednych. Pan Jezus nie przyszedł wśród wielkich i możnych tego świata. On należał do ludzi biednych. I On zajął miejsce pomiędzy ubogimi. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym dla was stał się ubogi, aby was ubogacić Swoim ubóstwem 2Kor. 8:9. Niech, więc uczyni Sam Pan sposobnymi karmić się zawsze i wszędzie Jego drogocenną łaską Pana Jezusa Chrystusa, którą zostaliśmy obdarowani w tym życiu jak też i w wieczności. On wyrzekł się wszystkiego, od czego ludzie mogą się wyrzekać, abyśmy zostali napełnieni Jego błogosławieństwami. On był obnażony, abyśmy zostali obleczeni. On umarł abyśmy mogli żyć. Dzięki Swojej potężnej dobroci On z wysokiej Boskiej chwały, zniżył się aż do kraju głębin nędzy ludzkiej, ażeby podnieść nas z prochu cielesnego zepsucia i posadzić z książętami Jego ludu na zawsze Ps. 113: 7-8. Świadomość tej wielkiej dobroci Bożej (przebudzona) obudzona z naszych sercach przez siłę Ducha Świętego, nauczy nas zaufać całkowicie Temu, Komu jesteśmy zobowiązani tak wiele, tego, co jest doczesnym a także i wiecznym. Kto jest naszym bogactwem naszym życiem i wszystkim, co jest u nas.

 

 

Rozdziały 13 -14

 

Prawo czystości.

 

Przepisy dotyczące trądu.

 

Spośród wszystkich obowiązków, które kładło prawo na kapłana, żaden z nich nie wymagał tak bardzo poważnego potraktowania, jak też i drobiazgowego, wnikliwego skontrolowania, jak też całkowitej zgodności z Bożym Słowem – jak wypadek, w którym kapłan musiał zadecydować, z jakiego rodzaju zarazą ma do czynienia? Ten fakt od razu rzuca się w oczy nawet przy pierwszym czytaniu tego rozdziału. Kapłan musiał ciągle mieć na uwadze dwa warunki gdyż na nim spoczywała odpowiedzialność za: ochronę czystości zgromadzenia – a więc musiał być stanowczy dbający o świętość, a także musiał być miłosiernym, cierpliwym dokładnym, aby oceniając chorobę nie dopuścić się wykroczenia, pozbawiając tym samym człowieka statusu członka zboru Bożego. Boża świętość nie mogła dopuścić do tego, aby człowiek podlegający wyłączeniu przebywał pośród zgromadzenia. Miłosierdzie z drugiej strony nie dopuszczało, aby ktokolwiek mający prawo do przebywania w zgromadzeniu nie został wykluczony. Dlatego też każdy kapłan bardzo potrzebował czujności, spokoju, mądrości, cierpliwości i miłości w wielkiej mierze. Niektóre symptomy tej groźnej choroby mogły okazać się niezbyt wyraźne, niewielki, małoznaczne. Jednak w rzeczywistości one miały wielkie znaczenie. Znów inne choroby będące zupełnie różne niż trąd, mogły mieć pewne oznaki bardzo przypominające trąd. Dlatego też od kapłana była wymagana szczególna powaga sprawy i zupełna bezkompromisowość. Bardzo pośpieszna ocena, jak też opieszałość w służbie, mogły doprowadzić do nieobliczalnych wprost następstw, zarówno w stosunku do całej społeczności, jak też i w stosunku do pojedynczej osoby. Tym właśnie można wyjaśnić bardzo często powtarzane słowa: …kapłan obejrzy …kapłan odosobni na siedem dni… siódmego dnia kapłan go obejrzy… odosobni go znów na siedem dni… potem siódmego dnia, kapłan znowu obejrzy go… Żadne z tych zagadnień nie mogło zostać rozwiązane pośpiesznie. Wielokrotne oglądanie, świadczyło, że to zagadnienie musiało doczekać się rozwiązania. Ono nie mogło zostać bez rozstrzygnięcia. Osobisty nadzór kapłana, kapłańskie rozpoznanie, spokojne, przemyślane, zupełnie zgodne ze Słowem – z Przewodnikiem Bożym, dokładnym, czystym, świętym, świadczyło o szczególnych cechach i walorach osobistych kapłana. Jeżeli on chciał sprawiedliwie rozsądzić każdy poszczególny przypadek, to on musiał posiadać powyższe cechy. W żadnym przypadku nie mógł kierować się swoimi osobistymi poglądami lub przypuszczeniami, albo swoją osobistą mądrością. W Słowie Bożym, jeżeli on tylko chciał być Jemu poddanym, znajdował wyjaśnienie dla każdego przypadku. Każdy szczegół, każda kreseczka, wszelki rozwój, postęp, zmiana, wszelki odcień, każdy oddzielny symptom, wszystko było przewidziane, przemyślane w sposób godny Boga. Także, aby uniknąć złej oceny kapłan powinien dobrze znać Słowo Boże i we wszelkich sprawach być zgodnym z nim. Oto, jakie instrukcje były w stosunku do kapłana i jego obowiązków. Obecnie zechciejmy przyjrzeć się tej chorobie i jej rozwojowi zarówno na człowieku, jak też na jego odzieży i na jego domu. Z fizycznego punktu widzenia, nie można przedstawić czegoś, co byłoby bardziej odrażającej od tej choroby. Z powodu tego, ze ona była zupełnie nieuleczalna w stosunku do zarażonego przez nią człowieka, to ona przedstawia nam żywy obraz samych najbardziej okropnych grzechów, samych jawnych i najbardziej jaskrawych. O jak głęboka jest to lekcja dla nas, że tak straszna i poniżająca człowieka choroba, powinna wyobrażać nam zło żyjące w pojedynczym członku społeczności Bożej, jak też w życiu jednego z nich, albo też i w samej społeczności ludzi. I tak najpierw, w stosunku do zarazy na pojedynczym człowieku, albo innymi słowy, w stosunku do działalności moralnego zła, lub tego wszystkiego, co ma charakter moralnego upadku, w jednym z członków społeczności Bożej. Powinniśmy zauważyć, że było to zagadnienie pierwszoplanowe, o bardzo istotnym znaczeniu. Zagadnienie to wymagało starannego i bardzo dokładnego przeglądu, a także ogromnej troski ze strony wszystkich tych, komu był zbyt drogi interes duszy i chwała Boża związana ze zdrowym stanem i czystością społeczeństwa Bożego, jako ciała, jak też i z oddzielnym członkiem tego społeczeństwa. Należy tutaj odnotować, że chociaż ogólne podstawy tej choroby i oczyszczenie od niej dotyczą, mówiąc najogólniej, każdego grzesznika. W tej części Bożego Słowa, które jest przed nami, choroba ta jest przedstawiona nam w związku z osobami, które stanowiły własny naród Boga. Osoba, która podlega dokładnym oględzinom jest członkiem narodu Bożego. Powinniśmy zrozumieć to. Społeczeństwo Boże powinno przebywać z czystości, dlatego, że jest miejscem przebywania Boga. Ale żaden trędowaty nie mógł przebywać w kapłańskim obozie mieszkania Jahwe, (Żaden z trędowatych nie mógł przebywać w otoczeniu kapłanów, tam gdzie mieszkał Jahwe), Ale musimy zauważyć, ze troska, czujność i wielka cierpliwość, które były przypisane kapłanowi z powodu zagrożenia, aby jakaś inna choroba nie była wzięta za zarazę trądu, jak też i odwrotnie, aby nie była tolerowana zaraza trądu wśród narodu Bożego. Gdyż skóra na ciele człowieka mogła przekazywać symptomy widoczne, całkowicie podobne do choroby trądu, ale po dokładnym obejrzeniu i porównaniu przez kapłana, mogły okazać się tylko powierzchownymi. Dlatego też i to wymagało szczególnej staranności przy oglądaniu chorego nawet niezbyt głębokie porażenie skóry, wymagało także szczególnej troski ze strony człowieka reprezentującego interesy Boże, ale samo obejrzenie chorej skóry (chorego miejsca) nie czyniło człowieka nieczystym. Gdyż powierzchowne podrażnienie skory mogło spowodować groźne zakażenie wewnętrznych części ciała. Wszystko to wymagało, jak już była mowa szczególnej troski ze strony kapłana, mogła stać się przyczyną tragicznych następstw. Przyczyną zakażenia się całej społeczności, mogła być obecność tylko jednego człowieka zakażonego trądem Izraelity. Z drugiej strony niezbyt dokładne, pośpieszne, oglądnięcie i ocenienie mogło pociągnąć za sobą skutki nieprawidłowego wykluczenia z Izraela Bożego, prawdziwego członka z powodu powierzchownej choroby. W tym wszystkim jest ukryte bardzo bogate źródło nauki dla narodu Bożego. Istnieje wielka różnica pomiędzy różnymi niedomaganiami, a prawidłową siłą zła. Pomiędzy błędami, niedoskonałością wszelkich zamierzeń, niestałością a działaniem grzechu w członkach całego społeczeństwa. Niestety my musimy bardzo dokładnie przypatrywać się wszelkim naszym słabościom, dlatego, ze, jeżeli my ich w dostatecznym stopniu się nie wystrzegamy i nie osądzamy, to one mogą stać się przyczyną prawdziwej choroby społecznej (14-18w) Wszystko to, co pochodzi od naszego ciała, powinno być osądzone i odrzucone. My nie możemy ulgowo traktować naszych osobistych słabości, znajdujących się w nas samych, ale musimy mieć wyrozumienie i cierpliwość względem upadków innych. Dla przykładu weźmy osobę posiadającą charakter, który bardzo szybko ulega rozdrażnieniu. W takim przypadku taka osoba powinna sama siebie osądzać, ale ci, co są z boku powinni znosić to z wyrozumiałością, starając się pomóc. Takie i tym podobne grzechy mogą być podobne do białej plamy po wrzodzie. Ale nieraz mogą przybrać też i inne postacie bardziej nabrzmiałe (por. 19-20w) I takie pozostałości mogą stać się źródłem prawdziwej nieczystości – przyczyną wyłączenia ze społeczeństwa Izraela. Jest koniecznym, aby każdy bardzo poważnie traktował, wszelkie niedociągnięcia w jakiejkolwiek dziedzinie, aby one nie stały się przyczyną grzechu. Wyłysienie nie było jakąś zakaźną chorobą, ale choroba zakaźna mogła rozwinąć się na łysinie, dlatego należało wystrzegać się tego. Istnieje wielkie mnóstwo spraw, które same w sobie były niegroźne, niegrzeczne, ale które na skutek kontroli, mogły stać się źródłem zakażenia grzechem. Sprawa nie dotyczy tylko tego, co według nas może być nazwane piętnem, niedostatkiem, lub osobistą słabością, ale także i tego, czym nasze serce może się zachwycać. Humor, wielka żywotność umysłu cielesnego, wesołość – mogą stać się źródłami zarazy. Każdy powinien bardzo uważać i wystrzegać się tego lub innego symptomu, na którym może rozwinąć się prawdziwa groźna zaraza grzechu, dlatego każdy ma stać na straży. O jak w wspaniałym położeniu my jesteśmy, gdyż w tym wszystkim możemy liczyć na naszego Ojca. My posiadamy drogocenny przywilej wchodzenia w miejsce obecności Bożej cudownej łaski, które jest ciągle dostępne dla nas. I tam nigdy nie zostaniemy odrzuceni, ani nikt nam nie będzie wypominał błędów, niedociągnięć. Nikt nie może przeszkodzić w prawdziwym otwarciu serca i rzewnym wylaniu i wypowiedzeniu o tym wszystkim, co nas boli. Oni w otrzymaniu pomocy we właściwym czasie, dla wszelkich naszych niemocy i potknięć. My nie mamy powodu, aby smucić się dopóki widzimy przed sobą na drzwiach prowadzących do skarbnicy Ojca napis: …daje zaś tym większą łaskę… Jak 4: 6 Cudowna nowina! Ona nam objawia cały bezmiar Bożej łaski. Ona nie posiada ani początku ani końca. Obecnie zechciejmy przyjrzeć się temu wszystkiemu, w jaki sposób postępowano z człowiekiem, kiedy została stwierdzona u niego choroba trądu. Bóg Izraela mógł cierpliwie znosić wszelkiego rodzaju niemoc w człowieku, błędy, plamy, zmazy. Kiedy jednak sprawa dotyczyła nieczystej zarazy, to obojętnie gdzie by ta zaraza nie okazała się – na głowie, brodzie lub na jakimkolwiek innym miejscu ciała, cierpliwość Boża kończyła się, gdyż niemożliwe było, aby taka rzecz miała miejsce w świętym miejscu społeczności Bożej. Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołał: Nieczysty! Nieczysty! Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu Jego mieszkanie będzie poza obozem. 13:45-46. Oto, w jakich warunkach powinien przebywać trędowaty, oto, jakie było jego zajęcie i miejsce gdzie on przebywał. W rozdartym odzieniu z odkrytą głową, przykrytą brodą, powinien wołać: Nieczysty! Nieczysty! Żyjąc poza obozem Izraela, na surowej, strasznej pustyni. Cóż mogło być bardziej poniżającym i cięższym? On musiał mieszkać w odosobnieniu. On nie był godnym, aby żyć w społeczeństwie, wśród swoich bliskich. Tym samym został wykluczony z jedynego miejsca gdzie przebywał Jahwe w sposób widoczny. Drogi przyjacielu, który czytasz te słowa, w tym samotnym, biednym, zagrożonym trądem człowieku jest widoczny pierwowzór wskazujący na człowieka oddanego zupełnie pod władzę grzechu. Oto prawdziwe znaczenie przedstawionej tutaj zarazy trądu. To nie jest jak to my dalej zobaczymy, pierwowzór upadłego grzesznika, który zostaje raz na zawsze stracony. Będącego zupełnie bezsilnym, obciążonego grzechem i osądzonego na odłączenie. Grzech i tragiczne położenie, które zostały tutaj całkowicie obnażone, które jednak w następstwie tego wszystkiego, czyniły „trędowatego” sposobnym zrozumieć miłość Bożą i doświadczyć na sobie całą pełnię siły krwi Chrystusa. O nie! W odłączonym od społeczności Bożej człowieku trędowatym, widzimy człowieka, w którym zostaje ujawniona cała potęga grzechu, człowieka, człowieka, w którym w sposób jawny włada zło. Oto, co jego czyniło nieczystym i pozbawiło błogosławionej społeczności z Bogiem i ze świętymi. Jednakże do momentu dopóki nie ustanie działanie zła nie jest możliwa społeczność z Bogiem, ani ze świętymi. On musi żyć poza obozem. Ile czasu on będzie tak żyć? Przez wszystkie dni, dokąd pozostaje na nim zaraza trądu. Oto wielka prawda stosowana do naszych warunków. Siła zła jest śmiertelnym uderzeniem dla naszej społeczności z Bogiem. Dlatego dopóki zło działa w nas, społeczność istnieć nie może. Pozostaje tylko jakaś zewnętrzna forma „chrześcijaństwa” beznadziejny formalizm, chłodne, zupełnie bez życia wyznanie ustami. Obojętnie, jaki by nie był charakter i stopień zła, choćby to nie było nawet cięższym od piórka, choćby było tylko wyrażane w jednej grzesznej myśli, to dopóki ono nie zostanie wykorzenione, to ciągle będzie naruszać naszą społeczność z Bogiem, co chwilę ją przerywając. Tylko wtedy, kiedy ono pozostawia za sobą rany, kiedy ono wydostaje się na wierzch, kiedy zostaje w pełni odkryte, tylko wtedy może być zwyciężone i oddalone miłosierdziem Bożym i krwią Baranka. To wszystko doprowadza nas do bardzo dziwnego stwierdzenia, charakterystycznego stanu chorego na trąd. To stwierdzenie jest jawnym paradoksem, zupełnym zaprzeczeniem dla tych wszystkich, którzy jeszcze niezupełnie zrozumieli sposobu postępowania Bożego w stosunku do grzesznika. Jeżeli zaś trąd mocno kwitnie i okrywa całą jego skórę od stóp do głów, gdziekolwiek spojrzą oczy kapłana i kapłan stwierdzi, że trąd okrywa całe jego ciało w takim razie uzna jego za czystego – cały stał się biały, a więc jest czysty 13:12-13. Od tego momentu, kiedy człowiek zajmuje miejsce, które należy się jemu, całe zagadnienie staje się proste. Kiedy tylko zostaje uwidoczniony jego prawdziwy charakter wszelkie przeszkody znikają. Zanim jednak on do tego dochodzi spotyka bardzo wiele ciężkich doświadczeń, pochodzących od tego, że cielesna natura bardzo broni się przed tym, aby zająć to miejsce, które należy się jej i przyznać się do swojego prawdziwego stanu. Jednakże od momentu, kiedy on zdecyduje się, aby wyznać, czym on jest w rzeczywistości i przyjść z tym do Boga, wtedy łaska, która wszystko zakrywa dosięga i jego. Póki milczałem schły moje kości, wśród codziennych mych jęków. Bo dniem i nocą ciążyła nade mną Twoja ręka, język mój ustawał jak w letnich upałach Ps. 32:3-4. A jak długo trwał taki stan? Dopóki cała prawda nie wyszła na wierzch, dopóki nie wyszło na wierzch całe zło, które było ukryte w duszy. Grzech mój wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. Rzekłem: wyznaję nieprawość moją wobec Jahwe, a Tyś darował winę mego grzechu. Ps. 32:5. Jest rzeczą bardzo interesującą patrzeć na sposób Bożego działania w stosunku do trędowatego. Od momentu, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy tej strasznej zarazy, aż do momentu, kiedy zaraza pokryła całe ciało „od głowy aż do nóg”. W całej tej działalności nie było ani pośpiechu, ani obojętności. Bóg zawsze powoli, ale stanowczo podchodzi do rozprawy z grzechem. Kiedy jednak rozpoczęta została rozprawa sądowa z grzechem Bóg przedstawia człowiekowi przysługujące mu prawa. On może odnosić się do człowieka z cierpliwością. Może oczekiwać siedem dni. Kiedy jednak zostaje stwierdzone, ze została ujawniona prawdziwa zaraza trądu. Wtedy następuje Koniec cierpliwości Bożej. Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem… Do jakiego momentu?  Kiedy kapłan stwierdzi, ze trąd okrywa całe jego ciało, w takim razie uzna go za czystego… 13w. Oto bardzo wymowny fakt. Bóg nie mógł ścierpieć choćby najmniejszej plamy, czy zaczerwienienia świadczącego o tym, że w człowieku istnieje zaraza. Kiedy jednak całe ciało człowieka od głowy aż do nóg było pokryte zarazą, to człowiek stawał się czystym. To znaczy stawał się z powrotem uczestnikiem łaski Bożej i odkupieńczej krwi. To wszystko także dotyczy i grzesznika. Zbyt czyste oczy Twoje by na zło patrzały, a nieprawości pochwalać nie możesz Hab. 1: 13. Jednakże od chwili, kiedy człowiek zajmuje należne jemu położenie, zgubionego grzesznika winnego przed Bogiem, skażonego przez grzech. Kiedy przyznaje, ze w nim nie ma niczego, na co mogłoby patrzeć życzliwie oko Boże. Od tej chwili zagadnienie dotyczące jego zbawienia otrzymuje pełne Boskie rozwiązanie. Łaska Boża ma na uwadze grzesznika. Przyznając się do tego, że jestem grzesznikiem, tym samym przyznaję się do tego, ze jestem jednym ze zgubionych, których przyszedł zbawić Chrystus. I czym bardziej obojętnie, kto by mnie upewniał, że jestem grzesznikiem, tym bardziej ja wierzę w swoje prawa na miłość Bożą i na odkupieńczą ofiarę Chrystusa. Chrystus, bowiem raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić, zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem 1Piotr 3:18. Jeżeli wiec należę do grupy niesprawiedliwych, jestem jednym z tych, za których umarł Chrystus, to mam prawo do wszystkich skutków (owoców) Jego śmierci. Pismo mówi, ze: Nie ma sprawiedliwego ani jednego Rzym. 3: 10. A ponieważ tak mówi Słowo Boże, to znaczy dla mnie, że ja jestem niesprawiedliwy i jednym z tych, za których Chrystus umarł. Skoro Chrystus umarł za mnie to znaczy, ze cierpiał za moje grzechy. Dlatego teraz posiadam przywilej posługiwania się wszelkimi dobrami, które są wynikiem przyniesionej ofiary. I to jest rzeczą oczywistą. I zupełnie już nie jest wymagane ode mnie abym był czymkolwiek innym, czym w rzeczywistości jestem. Nie zostałem także powołany, aby cokolwiek odczuwać, doświadczać lub na co oczekiwać. Słowo Boże świadczy dla mnie, że Chrystus umarł za mnie, za takiego, jaki jestem. On umarł za mnie, to wierzę, ze jestem bezpieczny i znajduję się w Nim. Nic już nie świadczy przeciwko mnie, Chrystus przejednał wszystko. On nie tylko cierpiał za moje grzechy, ale On je całkiem zniszczył.  On zniszczył cały grzeszny system, w którym byłem pogrążony, jako potomek pierwszego Adama. On wprowadził mnie w zupełnie nowe położenie i pojednał mnie z Samym Sobą. I teraz stoję przed obliczem Boga; ciężar grzechu zdjęty z duszy, wszelki strach przed sądem usunięty. Tak, jakim jestem pełen wad obdarty z niewinności szat, by w serce promyk łaski wpadł. Tak idę już baranku mój. Tak, jakim jestem nic nie mam, nie Prócz tego, ze mnie głos Twój zwie. Że krew Twa lała się za mnie. Baranku Boży idę już. A jak ja mogę wiedzieć, ze Jego krew lała się za mnie? Na podstawie świadectwa Słowa Bożego. Oto błogosławione jedyne źródło poznania: Chrystus umarł za grzechy. Ja jestem obciążony grzechami. Chrystus umarł – sprawiedliwy za niesprawiedliwych. A ja jestem człowiekiem niesprawiedliwym. Dlatego śmierć Chrystusa dotyczy mnie całkowicie i bezpośrednio tak jakbym był jednym grzesznikiem na całej ziemi. Teraz zagadnienie już nie dotyczy mojej umiejętności w przyjęciu zbawienia, ani w moich możliwościach, aby je urzeczywistnić. Zupełnie nie dotyczy to moich uczuć. Bardzo wielu ludzi męczy się tymi zagadnieniami. Ileż to razy słyszymy westchnienia: Co ja mam robić? Ja wierzę, że Chrystus umarł za grzeszników, ale ja nie mogę urzeczywistnić – ja nie odczuwam tego, że grzechy zostały mi przebaczone. Ja nie umiem to wszystko odnieść do siebie, sobie przyswoić, nie mogę tego doświadczyć, wypróbować tych błogosławionych skutków śmierci Chrystusa. Drodzy! Tutaj tylko ciągle jest powtarzane „ja”, „ja” a nie Chrystus. Wszystko to są tylko uczucia, ale to nie jest Pismo Święte. Jeżeli my przejrzymy całe Pismo Święte aż do ostatniej stronicy Bożej Księgi, to nie znajdziemy ta ani jednego zdania mówiącego, ze zbawienie jest zależne od naszych możliwości, aby je sobie przyswoić, poznać, wypróbować. Ewangelia jest przydatna dla każdego grzesznika uważającego siebie za upadłego, zgubionego grzesznika. A Chrystus umarł właśnie za grzeszników. A ja należę właśnie do nich. Dlatego też On umarł za mnie. A skąd ja wiem o tym? Czyż moje uczucia mówią mi o tym? A więc skąd? Ze Słowa Bożego Przekazałem, bowiem to, co przejąłem wam, ze Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, że został pogrzebany, że zmartwychwstał trzeciego dnia zgodnie z Pismem tak wszystko dokonało się zgodnie z Pismem. 1Kor. 15:3-4. Gdybyśmy kierowali się naszymi uczuciami, bylibyśmy w opłakania godnym położeniu. Ponieważ uczucia nasze bardzo często się zmieniają nawet w ciągu dnia. Boże Słowo pozostaje tym samym na wieki. Słowo twoje Jahwe trwa na wieki niezmiennie jak niebiosa Ps. 119: 89; 138: 2. Na pewno odczuwamy większą pociechę, kiedy możemy coś przyjemnego zobaczyć, usłyszeć lub odczuć działanie łaski Bożej. Jeżeli jednak zamieniamy Chrystusa na uczucia, to bardzo szybko utracimy Chrystusa i znikną uczucia. I to właśnie jest przyczyną upadku moralnego tysięcy dusz. Zamiast tego, aby trzymać się niewzruszonej podstawy Pisma Świętego, oni ciągle wpatrują się w swoje serce, dlatego też stają się tak bardzo podejrzliwi, niewierni i zawsze nieszczęśliwi. Stanowisko sumienia ducha jest ich moralną torturą. A w jaki sposób mogę odejść spod stanowiska sumienia? Przez bezwarunkową wiarę a autorytet Pisma Świętego. A o kim świadczy Pismo? O Chrystusie (Jan 5: 30-47). Pismo świadczy nam, że Chrystus został wydany za grzechy nasze i że On zmartwychwstał dla usprawiedliwienia naszego. Rzym. 4: 25. A to uśmierza wszystko. Słowo mówiące mi, że jestem człowiekiem niesprawiedliwym, mówi mi także, że Chrystus umarł za mnie. I nie ma nic jaśniejszego ponad to. Gdybym nie należał do ludzi niesprawiedliwych to śmierć Chrystusa nie miałaby dla mnie żadnego znaczenia. Ponieważ jednak jestem grzesznikiem to właśnie w niej jest moja potrzeba. I ona na mnie okazuje swoją Boską siłę. Jeżeli jednak jestem zainteresowany czymkolwiek w mojej duszy, lub pochłonięty przez osobiste interesy, to jeszcze nie przyswoiłem sobie tego cudownego pierwowzoru (Kapł. 13:12-13) I jeszcze nie przyszedłem do Baranka Bożego taki, jaki jestem. Kiedy trędowaty został pokryty cały trądem od głowy do stóp wtedy następowała chwila uwolnienia jego od trądu. Wtedy tylko mogła oddziaływać na niego łaska Boża. I kapłan stwierdzi, że trąd okrywa całe ciało, w takim razie uzna go za czystego, dlatego, że cały stał się biały, a więc jest czystym. Tam gdzie grzech się rozmnożył, zaczęła obfitować łaska. Dopóki ja myślę, że na mnie pozostało jeszcze trochę miejsca niepokrytego zarazą, to znaczy, że ja jeszcze nie zakończyłem gry z samym sobą, a więc mam nadzieję sam w sobie. Kiedy jednak mój prawdziwy stan jest zupełnie dla mnie jasnym, wtedy rzeczywiście osiągam całą tajemnicę zbawienia łaską Bożą. Dla nas to wszystko stanie się bardziej zrozumiałym, kiedy będziemy się zastanawiać nad sprawą oczyszczenia trędowatego, przy rozbiorze 14 rozdz. naszej Księgi. Obecnie chcemy powiedzieć kilka słów na temat zarazy trądu na odzieży, o czym mówi nam 13: 47-49. Odzież podobnie jak i skóra, w tym pierwowzorze skierowuje nasze myśli na różne okoliczności życiowe jak też na różne nawyki i przyzwyczajenia człowieka. To jest bardzo ważne zagadnienie dla nas. My musimy wystrzegać się stwarzania sprzyjających warunków dla rozwoju zła na naszych drogach, a także i w nas samych. Odzież podobnie jak sam człowiek jest bardzo poważnie brana pod uwagę, ze względu na zarazę trądu. Wszystko jest czynione bez pośpiechu, a także z całą powagą i stanowczością, kapłan oglądał odzież, na której pojawiły się plamy zarazy. Zamykał to wszystko na siedem dni (w50). Tutaj wcale nikt nie stwarzał pozoru bezpieczeństwa, ani nikt nie lekceważył niebezpieczeństwa. Jak wiemy grzech może wykorzystać tysiące sposobów, aby przykleić się do naszych przyzwyczajeń, oddziaływać na nasze okoliczności życiowe. Dlatego też, jeżeli tylko zobaczymy coś podejrzanego, potrzeba dokonać natychmiast ze świętą dokładnością, spokojnie i cierpliwie, kontroli pojawiającego się zła. Koniecznym jest wyizolowanie jego na „siedem dni”, aby ono mogło okazać się w pełni siły. Siódmego dnia kapłan obejrzy plagę. Jeżeli plaga rozszerzyła się na ubraniu, albo na wątku, albo na osnowie, albo na skórze, albo na jakimś przedmiocie skórzanym, jest to trąd złośliwy. Przedmiot jest nieczysty (w51). Jakiś niestosowny nawyk musi zostać wykorzeniony, kiedy tylko zostanie odkryty. Być może zajmuję jakieś niewłaściwe położenie – muszę wyjść z tego. Działalność palenia takiej odzieży świadczy nam o działaniu sprawiedliwego sądu, na różne cielesne nawyki lub na złe położenie człowieka. Nie możemy sobie pozwolić na żarty z grzechem. W niektórych przypadkach odzież była poddawana praniu (myciu). Co świadczy nam o poddaniu naszych nawyków działaniu Słowa Bożego. …w takim razie kapłan każe wyprać przedmiot zarażony plagą i każe go odosobnić jeszcze na siedem dni. (54w). Trzeba było cierpliwie poczekać ażeby upewnić się w prawdziwym oddziaływaniu Słowa Bożego na duszę. Jeżeli po wypraniu kapłan stwierdzi, ze chore miejsce nie zmieniło swojego wyglądu… Spalisz to… (55w). Jeżeli w naszych nawykach okaże się coś, co jest niestosowne i nie ulegnie poprawie, to nam pozostaje zupełne wyrzeczenie się tego. Jeżeli po wypraniu kapłan stwierdza, że plama stała się matowa, oderwiesz to miejsce od ubrania, albo od skóry, albo od wątku, albo od osnowy (56w), Słowo Boże może tak wpłynąć na duszę, że zastawi ją do wyrzeczenia się grzechu działającego w przyzwyczajeniach lub w niewłaściwym położeniu człowieka. I w ten sposób zło może zostać odcięte. Jeżeli jednak, bez względu na kroki zapobiegawcze zło zaczyna się rozwijać, to należy to wszystko bezwzględnie osądzić i zniszczyć. Bogate złoża takich praktycznych pouczeń znajdują się w tym wszystkim. Z uwagą powinniśmy analizować, jakie miejsce w tym wszystkim my zajmujemy, w jakich warunkach my żyjemy. Jakie są nasze przyzwyczajenia, jaki charakter posiadają te przyzwyczajenia. Wszystko to posiada zwiększonego nadzoru z naszej strony. Każda podejrzana działalność powinna być skontrolowana, aby rozszerzając się i pogłębiając się nie stało się zarazą trądu, czyniąc nieczystym człowieka, a także zarażając jeszcze innych. My możemy znajdować się w obojętnie, jakim położeniu związanym z grzechem, od którego można się odwrócić, nie odchodząc od tego zbyt daleko. I wtedy może okazać się, że zajmując takie położenia, nie możemy mieć społeczności z Bogiem. Jeżeli nasze oko jest czyste, to droga, po której idziemy będzie całkiem jasna – widoczna. Jeżeli serce napełnione jest gorącym pragnieniem życia w obecności Bożej, to bardzo szybko zrozumiemy, co może pozbawić nas tego drogocennego daru Bożego. Szukamy, więc szczególnej bliskości z Bogiem, szczególnie chroniąc się przed wszelkiego rodzaju nieczystością, zarówno przejawiającej się w nas samych, jak również w naszych nawykach jak też w naszym obcowaniu z ludźmi.

Teraz zajmiemy się cudowną i pełną głębokiej nauki ustawą dotyczącą oczyszczenia trędowatego. W tym wielkim pierwowzorze zostało położone kilka bardzo cennych prawd Ewangelii. Następnie powiedział Jahwe do Mojżesza: To jest prawo dotyczące trędowatego w dniu jego oczyszczenia: będzie przyprowadzony do kapłana, a kapłan wyjdzie poza obóz. Jeżeli kapłan stwierdzi, ze trędowaty został uzdrowiony z trądu… 1-3w. Już oglądaliśmy, jakie miejsce zajmował trędowaty. On opuszczał obóz i powinien zamieszkać z dala od Boga, od jego świątyni i z dala od Jego ludu. Uznany za nieczystego był skazany na samotność. Żadna pomoc ludzka nie dosięgała jego. A on sam mógł tylko zarażać swoją nieczystością wszystko, czego dotknął. On sam nie mógł także nic uczynić dla swojego oczyszczenia. Jeżeli więc jego dotknięcie czyniło nieczystym dotknięty przedmiot, to, w jaki sposób on mógłby pomóc przy swoim oczyszczeniu? To było niemożliwym. Jako zarażony plagą trądu on w niczym pomóc sobie nie mógł, wszystko, co tylko było możliwe, mógł uczynić dla niego tylko ktoś. On sam nie mógł zbliżyć się do Boga. Ale Bóg mógł znaleźć (drogę) dojście do niego. Ani od samego siebie ani od swoich bliskich on nie mógł oczekiwać pomocy. Żaden też trędowaty nie mógł uzdrowić innego trędowatego. Dotykając czegokolwiek on by to tylko zakaził. Tylko jedynie w Bogu znajdowała się jego pomoc. I korzystając z łaski i miłosierdzia Bożego, był zobowiązany we wszystkim Bogu. Oto przyczyna, dlaczego czytamy: Kapłan wyjdzie poza obóz…Nie jest powiedziane, że trędowaty przyjdzie do kapłana. To było zupełnie niemożliwym gdyby nawet trędowaty bardzo chciał. Do czego by to mogło doprowadzić? On był trędowaty, był skazany na wygnanie poza obóz, dokąd więc on mógł pójść? On był pokryty nieuleczalnymi ranami, cóż on mógł sam uczynić? On mógł tylko marzyć, aby z powrotem powrócić pomiędzy swoich bliskich, i aby być oczyszczonym od swojej choroby. Ale to wszystko było tylko westchnieniem samotnego, bezsilnego stworzenia. On mógł także i to bardzo starać się, aby oczyścić, wyleczyć się. Jednak te wszystkie wysiłki tym bardziej pokazywały jego nieczystość i mogły jeszcze szkodzić innym. Zanim on mógł być uznanym za czystego, musiało stać się z nim coś, czego on dokonać nie mógł sam. To wszystko musiało zostać dokonane przez innych. Trędowaty musiał czekać cierpliwie i spokojne, aby kapłan zdjął z niego wszelkiego rodzaju nieczystość. Kapłan czynił wszystko. Trędowaty nic nie robił. To kapłan nakaże, aby dla oczyszczającego się wzięto dwa czyste ptaki, kawałek drzewa cedrowego, nitki karmazynowe i hizop. Potem kapłan każe by zarżnięto jednego ptaka nad glinianym naczyniem z wodą źródlaną (4-5w) W osobie kapłana wychodzącego poza obóz widzimy pierwowzór wskazujący na osobę Pana Jezusa wychodzącego z łona Ojca, z miejsca wiecznego przebywania na naszą zanieczyszczoną zarazą grzechu ziemię, gdzie On nas znalazł zarażonych poniżającą chorobą grzechu. I podobnie jak miłosierny Samarytanin On przyszedł tam gdzie my znajdowaliśmy się. On nie stawał w połowie drogi. On nie przeszedł dziewięć dziesiątych odległości, która dzieliła nas od Niego. On przeszedł cała odległość, gdyż było to koniecznym. Z powodu istnienia świętych wymagań Bożych, On nie mógł rozkazać pladze, aby pozostawiła nas, a Sam pozostawać nadal na łonie Ojca. On mógł powołać do istnienia świat i wszystko, co go otacza mocą Swojego Słowa. Ale aby oczyścić zarażonego trądem było niewystarczającym to wszystko. Albowiem tak Bóg świat umiłował, że oddał Swojego Syna umiłowanego Jednorodzonego… Jan 3:16. Kiedy sprawa dotyczyła ziemi i wszystkiego, co na ziemi jest, Bogu wystarczyło jedno Słowo. Kiedy jednak sprawa dotyczy zbawienia grzesznika Bóg powinien darować Swojego Syna. W tym objawiła się Boża miłość ku nam, ze zesłał Syna Swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawiła się miłość Boga, że nie myśmy umiłowali Boga, ale Bóg Sam nas umiłował i posłał Syna Swojego, jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy 1Jan 4: 9-10. Bóg posłał na świat Syna Swojego: Syn Boży przyjął postać człowieka. Ale to jeszcze nie wszystko. Gdyby kapłan ograniczył się do tego, że wyszedłby, aby przekonać się w jak tragicznym stanie znajduje się trędowaty, to takie działanie nie przyniosłoby żadnej korzyści choremu. Dlatego, aby choroba znikła potrzebne było wylanie krwi. Potrzebna była śmierć ofiary bez skazy. I prawie wszystko oczyszcza się krwią, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów Hebr. 9: 22. Zauważmy, więc, ze przelanie krwi było prawdziwą podstawą oczyszczenia trędowatego. To nie był jakiś drugorzędny środek, który wraz z innymi działał na oczyszczenie trędowatego. O nie! Największą i najgłówniejszą rzeczą było przyniesienie na ofiarę życia. Wypełnienie tego warunku odkrywało drogę, zdejmowało i usuwało wszelkie przeszkody. Bóg mógł teraz zlać całe swoje miłosierdzie na trędowatego. Musimy zawsze pamiętać o tym, jeżeli chcemy mieć bardzo jasny obraz znaczenia odkupieńczej krwi. Potem kapłan rozkaże by zarżnięto jednego ptaka nad naczyniem z źródlaną wodą 5w. Tutaj widzimy cudowny obraz śmierci Pana Jezusa, Który przez Ducha wiecznego złożył Bogu Samego Siebie, jako nieskalaną ofiarę Hebr. 9: 14 Chociaż bowiem został ukrzyżowany wskutek słabości 2Kor. 13:4. Samo wielkie, ważne, sławne dzieło, które kiedykolwiek zostało dokończone w nieskończonym wszechświecie Bożym dokonane zostało wskutek słabości.  Drogi przyjacielu, o jak bardzo obrzydliwym był grzech w oczach Bożych, skoro Jednorodzony Syn Boży musiał zejść z nieba na ziemię i być przybitym do krzyża przed oczami ludzi, aniołów i demonów, abym ja i wy mogli otrzymać zbawienie. O jak bardzo zadziwiającym pierwowzorem jest dla nas zaraza trądu. Kto mógłby pomyśleć, że „biała plama” pojawiająca się na jednym z członków społeczeństwa pociągała za sobą aż takie następstwa. Jednak ta maleńka biała plamka kryła w sobie całą siłę zła gotową do rozwoju. To mieściło w sobie znak potęgi grzechu w naturze człowieka i zanim chory na zarazę grzechu otrzymywał prawo ponownego wejścia do społeczeństwa, wejścia w społeczność ze Świętym Bogiem. Syn Boży musiał opuścić niebo i stąpić na ziemię, aby całkowicie odkupić to, co miało tylko kształt małej nieznacznej białej plamki. Pamiętajmy stale o tym. Grzech jest obrzydliwym w oczach Bożych. Bóg nie może tolerować nawet grzesznej myśli. Ażeby taka myśl mogła być przebaczona, Chrystus musiał umrzeć na krzyżu. Nawet najbardziej nieznaczny grzech, jeżeli tylko jakikolwiek grzech może być nazwany nieznacznym, wymagał śmierci odwiecznego Syna Bożego. Dzięki jednak Bogu! Gdyż to, co wymagał grzech, to w darze dała nam odkupieńcza łaska i miłość Boża. I teraz Bóg został wysławiony przez darowane przez Niego nam przebaczenie grzechów, o wiele bardziej aniżeli gdyby Adam zachował swój niewinny stan. Bóg bardziej jest wysławiany za darowane zbawienie, przebaczenie, usprawiedliwienie, ochronę od zła i podniesieniem do wyższej godności grzeszników, niż gdyby On przez siłę utrzymywał w stanie bezgrzesznym człowieka wśród błogosławieństw uczynionego rzez Boga świata. Taką jest drogocenna tajemnica odkupienia. Niech nasze serca nauczą się przez siłę Ducha Świętego rozumieć tą dziwną tajemnicę i wgłębiać się bardziej w nią. Następnie weźmie ptaka żywego wraz z kawałkiem drzewa cedrowego nitki karmazynowe i z hizopem zanurzy to wszystko razem z ptakiem żywym we krwi ptaka zabitego nad woda żywą. Potem pokropi siedem razy tego, który ma być oczyszczony z trądu i w ten sposób oczyści go. A ptaka żywego wypuści w pole 6-7w. Krew była przyniesiona na ofiarę i to dawało możliwość kapłanowi przystąpienia do swojej służby. Do tego momentu, widzimy, że on tylko rozkazywał. Teraz zaczyna działać sam. Śmierć Chrystusa jest motywem Jego kapłańskiej służby. Wchodząc do Świątyni ze Swoją własną krwią, stał się naszym Wielkim Arcykapłanem, dając możliwość nam korzystania z drogocennych następstw Swojego odkupieńczego dzieła. Wprowadzając nas w całą pełnię Boskości tego położenia, które zostało nam darowane dzięki przyniesionej przez Niego ofierze. Każdy, bowiem arcykapłan ustanowiony jest do składania darów i ofiar, przeto potrzeba, aby Ten także miał coś, co by ofiarował. Gdyby, więc był na ziemi to nie byłby kapłanem, gdyż są tu inni, którzy składają ofiary według postanowienia Prawa Hebr. 8: 3-4. Trudno znaleźć bardziej doskonały pierwowzór zmartwychwstania Chrystusa aniżeli ten, który został nam przedstawiony przez żywego ptaka wypuszczonego w pole. On otrzymuje wolność po śmierci drugiego ptaka, dlatego że oba te ptaki przedstawiają nam tego Samego Chrystusa w dwóch momentach Jego błogosławionego, wielkiego czynu. – W chwili Jego śmierci i w chwili Jego zmartwychwstania. Tysiące wypuszczonych ptaków na wolność nie przynieśliby żadnej korzyści człowiekowi trędowatemu. Tylko żywy ptak, niosący na swoich skrzydłach widoczne ślady dokonanego dzieła odkupienia, świadczył, że dzieło zostało zakończone, grunt został oczyszczony, podstawa została założona. To samo dotyczy i Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jego zmartwychwstanie świadczy i ogłasza radośnie wspaniałe odkupienie. Zmartwychwstał dla naszego usprawiedliwienia. Oto, co krzepi nasze zmęczone serce, uspakaja niespokojne sumienie. Pismo zapewnia nas, że Pan Jezus został przybity do krzyża, wziął na Siebie moje grzechy. Jednak to samo Pismo świadczy mi o tym, ze On wyszedł z grobu nie mając na Sobie żadnego z tych grzechów. I to jeszcze nie wszystko. To samo Pismo mówi mi, że wszyscy wierzący w Jezusa Chrystusa są wolni od przypisanego im grzechu, tak samo jak i On, ze dla nich nie ma więcej osądzenia i że gniew Boży im nie zagraża i że oni przebywają z Chrystusem i stanowią z Nim jedno. Przyjęci w Nim, z Nim martwych wzbudzeni, z Nim posadzeni na niebiesiech. Takie jest błogosławione świadectwo Słowa Bożego na wieki niezmienne. (por. Rzym 6:6-11; 2Kor. 5:21: Efez. 2:5-6; Kol. 20: 10-15; 1Jan 4:17). Zastała tutaj jeszcze jedna cudowna prawda przedstawiona nam w tym wspaniałym pierwowzorze. A o niej wspomina szósty werset naszego rozdziału. My nie tylko znajdujemy w tym cudownym pierwowzorze przedstawiającego pełne zbawienie od naszej winy i osądzenia. Ale także znajdujemy obraz naszego zupełnego uwolnienia od wszelkich ziemskich powiązań i od wszelkiego wpływu ciała. Czerwona nić świadczy nam o tym drugim. Krzyż jest końcem wszelkiej chwały ziemskiej. Bóg przedstawia nam w ten sposób krzyż i wierząca dusza w taki sposób na niego patrzy. Co do mnie, nie daj Boże bym się miał chlubić, z czego innego jak tylko z krzyża Chrystusa Jezusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata. Gal. 6:14. Jeżeli chodzi o drzewo cedrowe i hizop, przedstawiają dla nas dwa krańcowe punkty, władzy cielesnej natury w nas. Salomon Rozprawiał też o drzewach: od cedrów na Libanie, aż do hizopu rosnącego na murze 1Król. 4: 33 (5:13). Poczynając od wielkiego i potężnego cedru porastającego zbocza Libanu, kończąc na skromnym hizopie wyrastającym z muru. A więc dwa skrajne punkty i wszystko, co jest pomiędzy nimi, przedstawia nam całą chlubę ludzką, całe jego jestestwo w całym jego rozwoju, we wszystkich rozgałęzieniach jego. Wszystko to musi być poddane sile krzyża. Dlatego też w śmierci Chrystusa wierząca dusza wypatruje końca całej winy, koniec wszelkiej chwały ziemskiej, koniec wszelkiego życia w ciele, koniec starego człowieka. Czym więc dusza wierząca powinna być zajęta? Tym, kto obrazowo przedstawia nam tego ptaka, najpierw pokropionego krwią odkupienia. Następnie unoszącego się w przestworza nieba ze śladami krwi na pierzu. Drogocenna, wspaniała myśl dająca pokój duszy. Myśl o Chrystusie zmartwychwstałym, który wstąpił na niebiosa, zapieczętowanego pieczęcią doskonałości przyniesionego przez Niego odkupienia. Z Nim właśnie mamy do czynienia. Jesteśmy ukryci w Nim. W Nim jedynym znajduje zaspokojenie przychylność Boża. Wokół Niego skupia się cała radość nieba. O Nim śpiewają pieśni anielskie chóry. My nie mamy potrzeby w jakiejkolwiek ziemskiej chwale. Świat utraci dla nas swój cały powab. Śmierć Chrystusa to wszystko oddali od nas podobnie jak i grzechy nasze. My możemy zupełnie obejść się od służby dla świata i ciała, gdyż z zamian otrzymaliśmy, niewyczerpane bogactwa Chrystusowe. Potem pokropi siedem razy tego, który ma być oczyszczony z trądu 7w. Czym bardziej zagłębialiśmy się w naukę 13 rozdziału, tym bardziej przekonujemy się do zupełnie beznadziejnej sytuacji, w jakiej znajduje się człowiek trędowaty (człowiek grzesznik). On nie mógł cokolwiek uczynić, aby w czymkolwiek ulżyć sobie, aby siebie oczyścić. On mógł tylko rozedrzeć swoje obranie, zakryć swoją brodę i krzyczeć: Nieczysty! Nieczysty! Tylko jeden Bóg mógł wykonać dzieło, które by zdjęło z niego nieczystość zarazy trądu. Tylko jedynie Bóg mógł uznać go za czystego. Dlatego jest napisane: Kapłan pokropi, kapłan oczyści… uzna za czystego. Nie jest powiedziane: chory pokropi siebie… i uzna siebie za czystego. Albo: wyobrazi sobie, że jest czystym. Takie coś było niemożliwym. Bóg był Sędzią. Bóg był Lekarzem. Jedynie Bóg oczyszczał od wszelkiej nieczystości. Tylko jedynie On wiedział, czym jest zaraza trądu. I jak można było się od niej uwolnić, i kiedy trędowaty stawał się czystym. Trędowaty mógł pozostawać chorym przez cały okres swojego życia i nie wiedzieć o charakterystycznych symptomach tej choroby. To właśnie Słowo Boże, Słowo prawdy odkrywało te tajemnicę, dotyczącą choroby trądu. I nikt na świecie poza Słowem Bożym nie miał prawa, aby uznać człowieka za trędowatego. A świadectwo to było oparte o śmierć i zmartwychwstanie. Drogocenna więź istnieje pomiędzy tymi trzema działaniami opisanymi nam w 7 wierszu. Najpierw dokonywane było pokropienie krwią. Następnie trędowaty był uznany za czystego. I ptak otrzymywał wolność. Natomiast nie ma ani słowa, aby cokolwiek czynił człowiek oczyszczający się. Wcale nie wspomina się o tym, co on myślał, co odczuwał. Wystarczającym było to, że on był trędowatym, od głowy do nóg pokryty chorobą, był całkowicie osądzony. I dla niego to było zupełnie wystarczającym, a resztę już wykonywał Bóg. Dla człowieka poszukującego z całego serca pokoju, jest wręcz koniecznym przyswojenie sobie prawdy Bożej zawartej z tej części 14 rozdziału. Jest bardzo wiele dusz, które popadły w bardzo ciężkie doświadczenia, a to, dlatego, ze oni sobie wyobrażają, albo też inni ich utwierdzają, że jest rzeczą konieczną, aby odczuwać lub urzeczywistniać, albo umieć sobie przyswoić zbawienie. Zamiast tego, aby tak jak to się działo z trędowatym, zrozumieć, że kropienie krwią było taką samą czynnością Boską jak i przelanie tej krwi i było całkowicie niezależne od człowieka. Nie było powiedziane: trędowaty podda się całkowicie działaniu krwi, osiągnie lub urzeczywistni tą działalność. O nie! Plan uwolnienia tchnie Boskością. Ofiara położona za uwolnienie, jako motywacja była ofiarą Boską. Dlatego też i Boskie były jaj następstwa. Słowem wszystko było Boskie. To wcale nie oznacza, że my możemy lekceważąco odnosić się do przyswajania przez siłę Ducha Świętego tego wszystkich drogocennych dla nas następstw dokonanego dla nas dzieła Chrystusa. To wszystko ma swoje miejsce. I jak zobaczymy Bóg daje temu, ale Swoje określone miejsce w Swojej Budowli. Jednakże urzeczywistnienie tego nie daje nam zbawienia, tak jak świadomość oczyszczenia nie czyniło czystym trędowatego. Zbawienie przynosi nam Ewangeliczna wieść: Chrystus umarł za grzechy nasze – zgodnie z Pismem, …został pogrzebany i martwych powstał trzeciego dnia – zgodnie z Pismem (por 1Kor. 15: 3-4). Zagadnienie nie dotyczy urzeczywistnienia faktów. Chociaż, błogosławieni jesteśmy, jeżeli je urzeczywistniamy. Człowiek, który uniknął niebezpieczeństwa utonięcia, jest szczęśliwy widząc siebie w łódce zbawienia. Jednak zbawia jego łódka, a nie świadomość. To samo dotyczy grzesznika wierzącemu w Pana Jezusa. On jest zbawiony przez śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. A czy dlatego, ze on to odczuwa, urzeczywistnia? O nie! Ale dlatego, ze tak mówi Bóg. To dokonało się według Pisma. Chrystus umarł, On i zmartwychwstał i na tej podstawie Bóg uważa grzesznika za omytego od grzechów. Oto, w czym jest prawdziwa przyczyna, prawdziwego pokoju dla duszy odkupionej. Opieram się tutaj na bardzo jasnym i prostym świadectwie Bożym i przy tym świadectwie niewzruszonym. To świadectwo należy do samego dzieła odkupienia. Sam Bóg wykonał wszystko, co jest konieczne, abym ja okazał się czystym w Jego oczach. To przebaczenie już nie jest uzależnione od jakiegoś urzeczywistnienia przeze mnie „dobrego uczynku”. Ono nie jest zależne od moich sprawiedliwych czynów, jak też i od moich przestępstw. Ono jest uzależnione wyłącznie od śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. A skąd ja o tym wiem? Bóg mi to mówi. To zostało dokonane według Pisma. Nic tak nie świadczy o żyjącej w nas chęci podporządkowania się prawu zakonu, jak żyjąca w naszych sercach chęć, aby urzeczywistnić zbawienie Boże. A więc my chcemy mieć w tym zbawieniu jakiś współtwórczy udział. I tym samym naruszamy nasz pokój i naszą wolność z Chrystusie. Dlatego też chciałbym dłużej pozostać przy tym zagadnieniu, pozostańmy jeszcze przy dalszym opisie oczyszczenia trędowatego, a szczególnie przy Kapł. 14:7. Kapłan kropił krwią, kapłan także ogłaszał trędowatego czystym. To samo dotyczy i grzesznika. Kiedy tylko on stanie na gruncie, który jest właściwym dla niego, wtedy krew Chrystusa i świadectwo Boże dotyczą jego. Kiedy tylko wyniknie zagadnienie dotyczące urzeczywistnienia tych faktów, pokój zostaje naruszony, serce tęskni, dusza staje się smutna. Czym bardziej zdecydowanie wyrzekam się swojego „ja”, czym bardziej jestem zajęty Chrystusem, takim, jakiego nam przedstawia Pismo Święte, tym bardziej stały staje się mój pokój w mojej duszy. Gdyby w chwili ogłoszenia przez kapłana, ze trędowaty jest czystym, trędowaty zacząłby przypatrywać się samemu sobie i szukać w sobie przyczyny, która spowodowała, ze został uznany za czystego, to czy znalazłby taka widoczną przyczynę zdejmującą z niego nieczystość? Na pewno nie. Kropienie krwią ofiarną było podstawa Bożego zbawienia. Dlatego też wszystko to, co znajdowało się w trędowatym, nie miało wpływu na nie. Trędowatego nikt nie zapytywał jak on się czuł, lub co myślał o tym? Nikt go nie zapytał czy on zdawał sobie sprawę z całego nieszczęścia, które go spotkało, jak też z przestępczego charakteru swojej choroby. Jego stan był oczywistym dla wszystkich – on był trędowaty; a to było wystarczającym, gdyż ta krew oczyszczała jego. Jak i po czym on to poznawał? Dlatego, że on to odczuwał? O nie! Ale dlatego, że kapłan w imieniu Bożym i z autorytetem Bożym oznajmiał na tej samej podstawie, co i był wypuszczony żywy ptak. Krew, która zabarwiła pierze pierwszego ptaka, była także i na trędowatym. I to decydowało o wszystkim, pomimo samego trędowatego, pomimo jego uczuć i myśli. Takim jest ten pierwowzór. Przechodząc jednak od pierwowzoru (od cienia rzeczy przyszłych) do Tego, Kogo ten pierwowzór przedstawiał to widzimy, że: Pan Jezus wszedł na niebiosa aż do tronu Bożego, przynosząc wieczne świadectwo dokonanego przez Niego dzieła, dzięki któremu otrzymuje tam dostęp i wierzący. A to jest wspaniała prawda Boża posiadająca siłę Boską mogącą wypędzić z objętego smutkiem serca, wszelki smutek i strach, wszelkie myśli trwożące i problemy, które tak trudno nam rozwiązać. Chrystus zmartwychwstały skupia na Sobie wyłącznie całą przychylność Bożą i w Nim widzi ukrytego wierzącego Bóg. Dlatego każda przebudzona dusza czerpie pokój z tej cudownej Bożej prawdy. Ten, który poddaje się oczyszczeniu, wypierze ubranie, zgoli wszystkie włosy, wykąpie się w wodzie i będzie czysty. Potem wróci do obozu, ale pozostanie siedem dni poza swoim namiotem 8w. Uznany za czystego były trędowaty teraz może przystąpić do czynności, o których dawniej nie mógł nawet marzyć. On może się teraz umyć, wyprać swoją odzież, ostrzyc swoje włosy i powrócić do miejsca, które musiał opuścić, a które obecnie było dla niego otwartym. Do miejsca widzialnej społeczności narodu z Bogiem Izraela, obecność, którego powodowała koniecznym opuszczenie obozu przez każdego będącego zarażonym trądem. Po pokropieniu oczyszczającego się krwią, następowało obmycie wodą, które wyraża nam działalność Słowa Bożego na charakter, nawyki uzdrawiające człowieka. Aby on nie tylko w oczach Bożych, ale i przed sądem całej społeczności, okazał się godnym, aby zając miejsce z obozie Bożym Izraela, zauważmy jednak, że pokropienie krwią i omycie się wodą, chociaż dawało prawo wstępu do obozu to jednak, uzdrowiony od trądu nie miał prawa wstępu do swojego namiotu. On nie mógł przystąpić do pełnego korzystania z przysługujących mu przywilejów, związanych z przebywaniem w obozie. Innymi słowami: Chociaż człowiek zakosztował w imieniu przelanej krwi, będąc nią pokropiony, chociaż i znający, że Słowo Boże daje już jemu pełne prawo do posługiwania i korzystania ze wszystkiego, co zostało dane przez Boga. To jednak będący oczyszczony od duchowej choroby powinien jeszcze dzięki sile Ducha Świętego osiągnąć pełnię siły, poznać do końca całe znaczenie przysługującego mu położenia i swoje przywileje w Chrystusie Jezusie. Mówiąc o ukrytym sensie w tym pierwowzorze, jestem przekonany o wielkiej ważności tego wszystkiego. Jednakże bardzo często zapominamy o tym wszystkim. Jest bardzo wiele dusz, które uważają krew Chrystusa za jedyną podstawę do otrzymania przebaczenia grzechów, a Słowo Boże za jedyny środek, który może oświecić myśli, przyzwyczajenia. Jednakże te dusze jeszcze niezupełnie osiągnęły przez siłę Ducha Świętego cała pełnię, a nawet nie wiedzą o tym, że powinni osiągnąć pełnię doskonałości, wspaniałości Tego czyja krew zdjęła z nich ich grzechy i oczyściła ich codzienne życie. Widoczne stosunki z Bogiem istnieją wprawdzie, ale siła osobistej społeczności z Bogiem nie domaga. Jak wiemy wszyscy wierzący SA ukryci w Chrystusie i to jest bezspornym faktem, dlatego też oni SA w stanie osiągać najwyższe prawdy. Mają także i Ducha Świętego dającego im siłę, aby wstąpić w społeczność z Bogiem. Wszystko to jest na sposób Boży prawdziwe, ale oni jeszcze nie całkiem zostali uwolnieni od wpływów ciała, co jest niezmiennym rezultatem społeczności z Chrystusem począwszy od poznania Jego charakteru aż do jego odkupieńczego dzieła. Jednakże to drugie będzie osiągnięte przez nas „ósmego dnia” w chwalebnym dniu zmartwychwstania …wtedy my poznamy taj jak zostaliśmy poznani… Wtedy też każdy oddzielnie jak też i wszyscy razem wejdziemy w pełni siły społeczności z Chrystusem. Wtedy t też poznamy wszystkie fazy rozwoju Jego błogosławionej Osobistości, wnikniemy we wszystkie szczegóły jego charakteru, obrazowo nam przedstawionych w 8-20 wierszach 14 rozdziału. Taką jest nasza nadzieja i już teraz według miary tego, co my przez wiarę i potęgę Ducha Świętego mieszkającego w nas urzeczywistniamy śmierć ciału i wszystkich jego cechom właściwościom. I już teraz karmimy się i żyjemy dla Niego w osobistej społeczności z Nim. I On jest dziedzictwem naszym. Siódmego dnia zgoli wszystkie włosy, głowę, brodę, wszystkie włosy głowy, wypierze ubrania, obmyje całe ciało i będzie czysty 9w. Uleczony trędowaty był czysty już pierwszego dnia w oczach Bożych, kiedy został pokropiony krwią. W czym więc była różnica, skoro tutaj po raz drugi powiedziano… i będzie czysty… Na pewno nie w jego położeniu, ale w jego rozumieniu, i w zwielokrotnieniu się jego osobistej społeczności z Bogiem. Siódmego dnia on został przywołany, aby wyrzec się wszystkiego, co było właściwym dla cielesnej natury. On musiał zrozumieć, że on nie tylko powinien zostać uwolniony od trądu ciała ze strony jego cielesnej natury, czyli od wszystkiego, co należało do jego „starego człowieka”. My możemy uważać, ze Bóg widzi mnie martwym dla ciała, ale w tym czasie my siebie nie liczymy za umartwionych, nie umiejąc zewlec z siebie starego człowieka, nie decydując się na umartwienie jego ziemskich członków. I tak zazwyczaj rozumieją szczere dusze, tak zwani naśladowcy uświęcenia. Uświęcenie jest wielką rzeczą, chociaż ono nieraz nie jest przyjmowane zgodnie z tym, co na ten temat mówi Piso Święte. Trędowaty został ogłoszony czystym od chwili, kiedy został pokropiony krwią. Jednakże należało się jemu oczyścić. Jak więc to rozumieć? I tak po pierwsze, on był czystym przed obliczem sprawiedliwości Bożej. A po drugie, on powinien oczyścić się sam przed swoim sumieniem, jak też i w oczach całej społeczności. Jak wiemy, to samo dzieje się i z wierzącym człowiekiem. Stając się jedno z Chrystusem, dusza jest obmyta, uświęcona, usprawiedliwiona, przyjęta, doskonała (por. 1Kor 6:11; Efez. 1:6; Kol. 2:10) Takie jest jej położenie i taki stan, który jest niezmienny przed Bogiem. Ona jest uświęcona i usprawiedliwiona, a to, dlatego, że Chrystus według Słowa Bożego jest jej uświęceniem i usprawiedliwieniem. Jednakże dalej tok myślenia się zmienia, kiedy to człowiek urzeczywistnia w swojej duszy i przejawia to w swoim życiu i świadectwie. Dlatego też jest powiedziane: Mając, przeto takie obietnice, najmilsi oczyśćmy się z wszelkich brudów ciała i ducha, dopełniając uświęcenia naszego w bojaźni Bożej 2Kor. 7:1. A więc zostaliśmy powołani, aby uświęcać siebie, przez Ducha Świętego, podporządkowując siebie działaniu Słowa Bożego. A mamy to czynić, dlatego, że zostaliśmy oczyszczeni drogocenną krwią Chrystusa. Jezus Chrystus jest tym, który przeszedł przez wodę i krew i Ducha, nie tylko w wodzie, ale w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą. Trzej, bowiem dają świadectwo. Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą. 1Jan 5:6-8. Tutaj mamy odkupienie przez krew, oczyszczenie przez Słowo Boże i siłą Ducha Świętego, całkowicie oparte na śmierci Chrystusa. I każde pojedynczo dotyczy i przedstawia obrazowo oczyszczenie trędowatego. Ósmego dnia weźmie dwa baranki bez skazy, trzy dziesiąte efy najczystszej mąki, zaprawionej oliwą na ofiarę pokarmową i jeden log oliwy. Kapłan, który oczyszcza, postawi człowieka, który ma by ć oczyszczony wraz z tymi darami przed Jahwe przed wejściem do Namiotu Spotkania. Potem kapłan weźmie jednego baranka i złoży go na ofiarę zadośćuczynienia razem z logiem oliwy. Dokona nimi obrzędu kołysania przed Jahwe 10-12. Przed nami pojawia się teraz cały rząd różnych ofiar. Jako pierwsza jest złożona ofiara zadośćuczynienia, gdyż uleczony z choroby trądu, przedstawia nam grzesznika. I to jest wierną kopią we wszystkich pierwowzorach. Wszyscy żeśmy zgrzeszyli przeciwko Bogu, wszyscy mamy potrzebę w Chrystusie, który odkupił wszystkie nasze grzechy Swoją śmiercią na krzyżu. On Sam w Swoim ciele poniósł grzechy nasze na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni 1Piotr 2:24. Pierwszy pierwowzór przedstawia grzesznikowi Chrystusa pod postacią ofiary zadośćuczynienia. Potem kapłan weźmie trochę krwi z ofiary zadośćuczynienia i pomaże nią wierzch ucha człowieka oczyszczającego się, a także wielki palec jego prawej ręki i wielki palec jego prawej nogi 14w. Ucho – członek ciała, który tak bardzo często grzeszy przeciwko Bogu. Bardzo często jest przewodnikiem samochwały, bezmyślności, a nawet nieczystości. Lubi bardzo słuchać, to, czego nie powinno słyszeć, a nie może usłyszeć tego, co powinno słyszeć. Ucho bardzo potrzebuje obmycia krwią ofiary zadośćuczynienia. Dzięki niej, cała nieczystość, która mnie dotyka za pośrednictwem tego członka zostaje zdjęta ze mnie, wielkim znaczeniem krwi w oczach Bożych. Noga – tak bardzo często wchodząca na drogę samowoli i pogoni za świeckim zyskiem. Lubi iść drogą nieczystości do celu, do którego kroczyć nie powinna. Potrzebuje także obmycia krwią ofiary zadośćuczynienia. Dlatego też całe przewinienie spowodowane za pośrednictwem tego członka zostaje zdjęte ze mnie, dzięki wielkiemu znaczeniu krwi w oczach Bożych. Prawa ręka – wykonywająca różne czyny samowolne w pogoni za chęcią sławy. Lubiąca dotykać rzeczy nieczystych, świeckich. Też powinna być obmyta krwią ofiary zadośćuczynienia. Dzięki niej, cała nieczystość, która dotyka mnie za pośrednictwem tego członka zostaje zdjęta ze mnie, dzięki wielkiemu znaczeniu krwi w oczach Bożych. Tak jest! Wszystko zostaje przebaczone, zdecydowanie wszystko. Wszystko przebaczone, zapomniane, wrzucone w głębiny morskie. Kto teraz może spowodować, aby to wypłynęło na powierzchnię wód? Czy mogą to uczynić siły anielskie, ludzkie, lub diabelskie? Czy mogą pogrążyć się w ogromne wody niepamięci Bożej, aby z tej otchłani wyciągnąć grzechy i upadki uczynione przez ucho, rękę i nogę i wrzucić na plecy bezgranicznej odkupieńczej miłości? Dzięki Bogu one zostały zgładzone na zawsze. Teraz jestem w o wiele lepszej sytuacji, aniżeli byłbym gdyby Adam nigdy nie zgrzeszył. Cudowna prawda Boża. Być obmyty krwią Baranka jest nieporównywalnie lepszym niż być obleczonym w nienawiść. Jednakże Bóg nie tylko zadowolił się odkupieniem grzechów krwią Chrystusa. To było wielkie i wspaniałe dzieło, ale za nim idzie jeszcze wspanialsze i większe. Następnie kapłan weźmie trochę z logu oliwy i wyleje ją na swoją lewą dłoń. Kapłan umoczy palec prawej ręki w oliwie, która jest na jego lewej dłoni i pokropi palcem umoczonym w oliwie siedem razy przed Jahwe. Resztą oliwy, która jest na jego dłoni, kapłan pomaże wierzch prawego ucha człowieka oczyszczającego się, a także wielki palec jego prawej ręki i wielki palec jego prawej nogi, ponad krwią ofiary zadośćuczynienia 15-18w. W ten sposób członki naszego ciała nie tylko oczyszczone krwią Chrystusa, ale przez pomazanie Ducha Świętego one zostały poświęcone Bogu. Praca Ducha Świętego w nas wyróżnia się nie tylko negatywnym charakterem, ale także i pozytywnym. Ucho już więcej nie powinno być przewodem, po którym płynie, nieczystość, ono powinno być gotowe, aby usłyszeć głos Dobrego Pasterza. Ręka nie powinna już więcej zgadzać się dokonywać niesprawiedliwych dzieł. Ale powinna być otwarta dla czynów sprawiedliwych, czynów miłosierdzia i prawdziwej świętości. Noga już więcej nie chce wstępować na drogę przewrotnych, ona powinna chodzić drogami wskazanymi przez Boga. Czyli innymi słowami, cały człowiek powinien być przez siłę Ducha Świętego poświęcony na służbę Bożą. Trzeba tutaj pokreślić, że olejem były pomazane te miejsca, które przedtem były pomazane przez krew. Krew Pana Jezusa Chrystusa jest podstawą działalności Ducha Świętego. Będąc grzesznikami my nie możemy doświadczyć na sobie działania czystego oleju – bez pomazania krwią nie mogło być dokonane pomazanie olejem. Olej nie mógł być wylany na trędowatego (oczyszczonego z trądu) do momentu, dopóki nie został pokropiony krwią ofiary powinności: W Nim także i wy usłyszawszy głoszenie prawdy – Dobrą Nowinę waszego zbawienia. W Nim także i wy uwierzywszy – zostaliście opatrzeni pieczęcią – obiecanym Duchem Świętym. Efez. 1:13. Boska doskonałość zawarta w tym pierwowzorze jest godna podziwu dla każdej wierzącej duszy. Czym dokładniej uczymy się tego wszystkiego, czym bardziej to wszystko porównujemy do tego, co mówi Nowy Testament, tym bardziej będziemy wpadać w zachwyt nad pięknem, siłą i określeniem tego pierwowzoru. Jak należało tego oczekiwać wszystkie te pierwowzory tchną cudowną harmonią stanowiąc charakterystyczną linię Słowa Bożego. Ażeby to wszystko zrozumieć, nie jest wymagany wielki wysiłek ludzkiego rozumu. Chrystus jest kluczem otwierającym bogatą skarbnicę pierwowzorów. Bądźmy, więc zainteresowani drogocennymi tajnikami tej skarbnicy, aby to wszystko oglądać przy świetle niebiańskiego świecznika natchnionej Księgi. Niech, więc Duch Święty będzie Pośrednikiem naszym; wtedy będziemy czerpać pokrzepienie, światło i błogosławienie z naszej nauki. Potem kapłan złoży ofiarę przebłagalną i dokona przebłagania za tego, który oddaje się oczyszczeniu ze swojej nieczystości 19w. Tutaj oglądamy pierwowzór przedstawiający nie tylko Chrystusa, który wziął na Siebie nasze grzechy, ale Chrystusa, który położył koniec wszelkiemu grzechowi, wraz z jego korzeniem i gałęziami. Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata… On jest przebłaganiem za grzechy… całego świata. Stawszy się ofiarą przebłagalną Chrystus zdjął ze mnie wszelkie przestępstwa. Stawszy się ofiarą przebłagalną Chrystus doszedł do samego korzenia grzechu, od którego pochodzą wszelkiego rodzaju bezprawne czyny. On spełnił wszystko. Jednak najpierw poznaję Jego, jako ofiarę przebłagalną, dlatego ze właśnie ja mam potrzebę w tej ofierze. Jednakże świadomość moich grzechów bardzo mnie przygniata. Dlatego drogocenna ofiara przebłagalna została przewidziana dla tego celu. Następnie idąc w swoim życiu do przodu, odkrywam, że wszystkie te grzechy miały korzenie i swój wspólny pień. I znajduję w sobie te korzenie i ten pień. I to także przewidziała moja drogocenna Ofiara za grzech. Porządek oczyszczenia trędowatego charakteryzuje się wyższą doskonałością. I ten sam porządek znajdujemy w procesie oczyszczania każdej duszy. I tak najpierw ta ofiara przebłagalna, następną z ofiar jest ofiara za grzech. Potem kapłan złoży ofiarę przebłagalną i dokona przebłagania za tego, który poddaje się oczyszczeniu ze swojej nieczystości. Po czym złoży ofiarę całopalną. Ofiara ta daje nam najwyższe, najwznioślejsze przedstawienie śmierci Chrystusa. Jest to pierwowzór Chrystusa przynoszącego Siebie nieskazitelnie czystego na ofiarę Bogu, pomimo wszelkiego odniesienia do grzechu świata. Jest to obraz Chrystusa idącego dobrowolnie na krzyż stając się ofiarą miłej wonności, ofiarą całopalną Bogu. Kapłan podniesie na ołtarz ofiarę całopalną i ofiarę pokarmową. Kapłan za niego dokona przebłagania i będzie oczyszczony. 20w. Ofiara pokarmowa przedstawia nam Człowieka Jezusa Chrystusa (w doskonałym) podczas Jego doskonałego życia ludzkiego. Przy oczyszczaniu trędowatego, ta ofiara była przywiązana z ofiarą całopalną. Takim jest także i doświadczenie każdego grzesznika otrzymującego zbawienie. Kiedy my wiemy, że wszystkie nieprawości nasze zostały nam przebaczone i że podstawa i korzeń grzechu został osądzony, my możemy siłą Ducha Świętego według darowanej nam przez Boga możliwości przebywać w społeczności z Bogiem w Jego Boskim Synu. Żyjącego doskonałym życiem człowieka na ziemi, następnie przynoszącym Siebie na ofiarę Bogu. W ten sposób w pierwowzorze oczyszczenia trędowatego, oglądamy cztery rodzaje ofiar składanych wraz z towarzyszącą im Boską harmonią. I tak spotykamy tutaj: ofiarę zadośćuczynienia (powinności), ofiarę za grzech, ofiarę całopalną, ofiarę pokarmową. Przy czym każda z tych ofiar przedstawia nam szczególną cechę Osoby umiłowanego naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tutaj kończą się polecenia Boże dotyczące oczyszczenia trędowatego. I oto jakaż cudowna (nowina) decyzja. O jak zdumiewająco trafne przedstawienie odrażającego charakteru grzechu. A następnie świętości i dobroci Bożej, a następnie pochodzenia Osoby Chrystusa i potężnej siły Jego ofiary. Nic tak nie podnosi na duchu jak oglądanie śladów Boskiej łaski wychodzącej zza ogrodzenia miejsca świętego, ażeby dojść do miejsca gdzie przebywa trędowaty. Do miejsca skażonego przez przebywanie na nim trędowatego z odkrytą głową, zawiązaną brodą i w rozdartym odzieniu. Bóg spotykał trędowatego w miejscu jego przebywania, ale On go tam nie pozostawił. On podchodził do niego, będąc gotowym dokonać coś, dzięki czemu trędowaty mógł zająć lepsze miejsce, miejsce wyższe skąd mógł zrozumieć i zobaczyć prawdy, które były dotąd jemu niedostępne. Dzięki temu trędowaty z miejsca nieczystego gdzie on przebywał w pełnej izolacji i samotności zostawał przyniesiony aż do samego wejścia do przybytku, miejsca pobytu Bożych kapłanów. Gdzie mógł korzystać ze wszystkich przywilejów kapłańskiego powołania (por. Wyj. 29:20-21, 32). Czyż on mógł pomyśleć o podobnym wywyższeniu? Jednak on tego sam osiągnąć nie mógł. Jemu pozostawało zgodzić się ze swoim losem i zginąć od trądu, gdyby do niego nie zniżyła się łaska Boga Izraela, która zdolna była z prochu ziemi podnieść nieszczęśnika. Podnosi nędzarza z prochu, a dźwiga z gnoju ubogiego, by go posadzić wśród książąt ludu swojego PS. 113, 7-8. Niegdzie bardziej nie zostało naświetlone zagadnienie na temat usiłowania zdobycia zasług przez człowieka, jak to zostało uczynione przy zagadnieniu o oczyszczeniu trędowatego. Nauka o tym wszystkim powoduje, ze zupełnie niemożliwym pozostają wątpliwości na ten temat. Nawet najbardziej powierzchownemu przeglądowi tego wszystkiego jest zupełnie wystarczającym dowód, ze jedynie tylko łaska Boża darowana przez Boga kierowana przez praworządność Bożą mogła zmienić położenie trędowatego, a nic poza tym nie mogło tego dokonać. I jaka jeszcze wielka potęga, sława jest ukryta w tej cudownej łasce. Ona się zniża aż do głębin otchłani, aby wynieść trędowatego na osiągalną wysokość. Popatrzmy na to wszystko, co trędowaty utracił, a co dzięki łasce osiągnął. On tracił wszystko, całą godność człowieka. Ale on dzięki łasce otrzymywał w darze odkupieńczą krew i łaskę Ducha Świętego. Obrazowe znaczenie tego wszystkiego jest oczywistym. Otrzymywał o wiele więcej niż utracił. Otrzymał o wiele więcej niż gdyby wcale nie był trędowatym, gdyby nie był wcale wyłączony z obozu Bożego. Oto prawdziwe działanie łaski Bożej. I taka wielką potęgę posiada odkupieńcza krew Pana Jezusa. O jak bardzo to wszystko przypomina nam syna marnotrawnego z Ew. Łuk. 15 rozdz. W nim także zaraza grzechy czyniła swoje straszne spustoszenie. I oto pewnego dnia to wszystko wyszło na wierzch. On odszedł w miejsce samotności i grzesznej nieczystości. Tam też jego grzechy i skrajny egoizm, żyjących tam ludzi spowodowali, że wokół niego uczyniła się atmosfera samotności. Ale dzięki głębokiej i szczerej miłości jego ojca – my wiemy jak to wszystko się zakończyło. Syn marnotrawny otrzymał u Ojca położenie o wiele wyższe i doświadczył społeczności z Ojcem o wiele głębszej aniżeli wtedy, kiedy był w domu, przed swoim odejściem „Lepsza” odzież nigdy nie była dana jemu wcześniej. Nigdy przedtem dla niego nie zostało zarżnięte karmne ciele. A skąd to wszystko wynikło? Czy na skutek zasług syna marnotrawnego? Na pewno nie. Wszystko to było wyłącznie dziełem miłości Ojca. Drogi przyjacielu zwracam się do ciebie z pytaniem: czy możesz ty czytać te wszystkie ustawy dane przez Boga odnośnie do trędowatego z 14 rozdz. Księgi Kapłańskie, albo o zachowaniu się Ojca w stosunku do marnotrawnego syna z 15 rozdz. Ew. Łuk. I nie widzieć gorącej miłości, którą jest napełnione serce Boże i płynącej do nas przez Jezusa Chrystusa. Miłości wyższej, wzniosłej, w Księdze prawdy Bożej (wypływającej), wylanej przez Ducha Świętego do serca wierzącego. Niechaj Bóg daruje nam wszystkim doświadczyć na sobie łaskę bliższej i bardziej wiążącej społeczności z Bogiem. W wersetach 21-23 jest zawarta ustawa, dotycząca człowieka mającego zarazę trądu, ale przy tym bardzo biednego i niemającego dostatku, niebędącej w stanie przynieść ofiarę za oczyszczenie. Ta ustawa dotyczy ofiary przynoszonej „ósmego dnia”, a nie ofiary dwóch żywych ptaków czystych. Przyniesienie na ofiarę tych ptaków było koniecznym, gdyż te ptaki obrazowo przedstawiają śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, jako jedyna podstawa przyjęcia grzesznika, który przychodzi do Boga. Z drugiej jednak strony, ofiary „ósmego dnia, związane SA ze społecznością duszy z Bogiem i do pewnego stopnia są uzależnione od wprowadzenia w życie, większej miary, lub mniejszej miary swojej osobistej społeczności z Bogiem. Jednak obojętnie, jaką by nie była ta miara, łaska Boża z nadmiarem pokrywa wszystkie potrzeby i zwraca się z naprawdę wzruszającymi słowami: na co go będzie stać… Dwie synogarlice ubogiego, spotkały się z taką samą aprobatą, jakie by mu dały dwa baranki. A to, dlatego, ze zarówno, te dwie jak i tamte dwa, były pierwowzorem „drogocennej krwi” wylanej przez Chrystusa, która w oczach Bożych posiadała cenę nieporównywalną z czymkolwiek, niezmienną i wieczną. Całe nasze położenie przed Bogiem, jest utrzymywane na podstawie śmierci i zmartwychwstania Bożego. A więc wszyscy w jednakowym stopniu zostaliśmy przyprowadzeni przed oblicze Boga. Jednak nie wszyscy w jednakowym stopniu posługują się tą Mierą społeczności z Bogiem. Nie wszyscy w jednakowym stopniu przyswoili sobie znaczenie Chrystusa we wszystkich fazach dokonanego przez Niego dzieła. Wszyscy jednak mogliby to wszystko osiągnąć, jeżeliby tylko tego pragnęli, ale oni w różny sposób pozbawiają siebie tego cudownego przywileju. Duch Boży bywa bardzo często zasmucany i dusza nie ma pełnej społeczności z Bogiem, co jednak mogłoby mieć, gdyby poważnie potraktowała te sprawy. Jeżeli my w rzeczywistości żyjemy według naszych własnych gustów i smaków, to naprężno staramy się, aby karmić się naszym Panem i Zbawicielem. Jeżeli my chcemy ciągle karmić się Chrystusem, to powinniśmy wystrzegać się samych siebie. Powinniśmy osądzać samych siebie, tak, aby można było powiedzieć: Nie żyję ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Zagadnienie wcale nie dotyczy przyjęcia uzdrowionego z trądu do społeczności Izraela, w miejsce obecności Boga Izraela. Ale sprawa dotyczy społeczności duszy z Chrystusem i o nakarmieniu jej Chrystusem. W tym właśnie odniesieniu została nam przedstawiona wyższa miara społeczności. Nam została dana możliwość dojścia do poznania samych wyższych prawd. Jeżeli jednak my to wszystko odmierzamy, swoją małą miarką. To nasz Ojciec w miłosierdziu Swojego serca nigdy nam tego nie wypominając, cicho szepce:…na co cię stać…Wszyscy posługują się różnymi prawami, jednak możliwości, sposobności mogą być różne. I dzięki Bogu, kiedy my wchodzimy w Jego obecność, to wszystkie płomienne pragnienia naszego serca zostają w pełni zaspokojone. Wszelkie siły odnowionej duszy znajdują swoją przydatność. Niechaj, więc pomoże nam Bóg, aby z dnia na dzień coraz bardziej upewniać się o tym wszystkim w swoim własnym doświadczeniu, sycącego całkowicie nasze dusze. Kończymy, więc tą część Bożej Księgi mając jeszcze możliwość rozpatrzenia w ogólnym zarysie zarazy na domu. Zauważmy tutaj, że zarówno zaraza trądu mogła pojawić się na człowieku, lub na odzieży, także podczas wędrówki przez pustynię. Jeżeli jednak chodzi o zarazę na domu, lub w domu, to taki wypadek mógł zaistnieć tylko w Kanaanie. Kiedy wejdziecie do ziemi Kanaan, którą daje wam w posiadanie, i jeżeli pozwolę wystąpić pladze trądu na jakimś domu należącym do was. Wtedy właściciel przyjdzie i oznajmi kapłanowi: Coś jakby plaga trądu okazała się na domu. Wówczas kapłan wyda rozkaz opróżnienia domu, zanim kapłan przyjdzie do obejrzenia domu, do obejrzenia plagi, aby wszystko, co znajduje się w domu nie stało się nieczyste. Dopiero potem kapłan przyjdzie, aby obejrzeć dom. Kapłan obejrzy plagę. Jeżeli stwierdzi, że plaga występuje na ścianach domu w postaci dołków zielonawych lub czerwonawych, które wydają się być wklęśnięte w stosunku do ściany, kapłan wyjdzie z domu przed wejście i każe zamknąć na siedem dni 34-38w. Mając na uwadze dom, jako typ społeczności ludzi, znajdujemy tutaj bardzo ważne wskazówki dotyczące moralnego zła, które przeniknęło do wewnątrz tej społeczności. Usunięcia jego symptomów, które zostały obnażone i znalezione w społeczności wierzących. I znów oglądamy tutaj te same sposoby obserwacji, spokój, cierpliwość, dokładność, jakie były stosowane przy podejrzeniu choroby trądu u człowieka, lub na jego odzieży. Obojętnie, czego lub kogo sprawa dotykała, w zachowaniu się kapłana nie widzimy pośpiechu lub lekceważenia. Człowiek ceniący bardzo swój dom, nie mógł lekceważyć choćby najmniejszego podejrzanego symptomu, który pojawił się na jego ścianach. Sam tego nie mógł dokładnie rozpoznawać, oceniać lub nawet przeceniać tego, co pojawiło się w jego domu. Rozpoznanie, dokładna obserwacja tego wszystkiego należała wyłącznie do kapłana. W chwili pojawienia się w nim czegoś podejrzanego, kapłan przynoszący ofiarę, pełnił funkcję sędziego w stosunku do domu. I taki dom znajdował się pod sądem, ale nie pod osądzeniem. Końcowy wyrok mógł być wydany dopiero po ściśle określonym czasie. Gdyż wszystkie symptomy mogły okazać się tylko powierzchownymi, niewymagające jakiegoś nadzwyczajnego środka. Siódmego dnia kapłan wróci. Jeżeli stwierdzi, że plama rozszerzyła się na ścianach domu, to każe wyrwać kamienie, na których jest plaga i wyrzuci je za miasto na swoje miejsce nieczyste 39-40w. Najpierw należało próbować usunąć kamienia zarażone zarazą. Jeżeli jednak plama powróci i zakwitnie na domu po usunięciu kamieni, po oskrobaniu i otynkowaniu, to kapłan przyjdzie i obejrzy. Jeżeli stwierdzi, ze plaga rozszerzyła się na domu, jest to złośliwy trąd na domu, ten dom jest nieczysty. W takim razie dom będzie rozwalony, rozebrany jego kamienie, drewno, cała zaprawa, zostaną wyniesione za miasto na miejsce nieczyste 43-45w. A więc zaraza była złośliwa, nieuleczalna – należało, więc wszystko zburzyć. Jeżeli kto wejdzie do domu podczas zamknięcia, będzie nieczysty aż do wieczora. Jeżeli kto będzie spał w tym domu, wypierze ubranie; jeżeli kto będzie jadł w tym domu wypierze ubranie 46-47w. Bardzo ważna prawda Biblijna. Zetkniecie się zanieczyszcza! Musimy o tym pamiętać. Ta odstawa jest szczególnie podkreślona w Księdze Kapłańskiej. I wcale nie straciła na znaczeniu w obecnych dniach. Jeżeli jednak kapłan przyjdzie i obejrzy i stwierdzi, że plaga nie rozszerzyła się w domu po otynkowaniu, uzna ten dom za czysty, bo plaga trądu została uleczona 48w. Oddzielenie i wyniesienie kamieni poza miasto, zahamowało rozprzestrzenianie się zarazy, dlatego też całkowite rozebranie budynku nie było koniecznym, dlatego że zaraza ustała. Dom zostawał wyjęty spod osądzenia. I znów oczyszczony przez pokropienie krwią ofiary, stawał się zamieszkałym. Przyjrzyjmy się teraz, jaki moralny sens jest w tym wszystkim zawarty. On jest bardzo praktyczny i zarazem uroczysty. Wyżmijmy dla przykładu przypadek zaistniały w zborze Korynckim. On przedstawia nam dom duchowny, składający się z duchowych kamieni. Niestety orli wzrok Apostoła, dostrzega na jego ścianach podejrzane symptomy. Czy pozostał on w stosunku do tego obojętnym? Nie. On zbyt mocno był przepełniony duchem Gospodarza tego domu, dlatego nie mógł dopuścić, aby coś tak bardzo zgubnego mogło rozwijać się na nim. Nie będąc obojętnym wobec grzechu, nie czyni nic pośpiesznie. Każe wyjąć jeden z kamieni, a cały dom dokładnie wyskrobać, wyczyścić. Następnie z wielką cierpliwością zaczyna oczekiwać owoców swojej wierności przed Bogiem. I jaki był rezultat tej pracy i tego oczekiwania? Nastąpiła znaczna poprawa, na jaką oczekiwało oddane całej sprawie jego serce. Lecz Pocieszyciel pokornych Bóg podniósł nas na duchu przybyciem Tytusa. Nie tylko z resztą przybyciem, ale i pociechą, jakiej doznał wśród was, gdy nam opowiadał o waszej tęsknocie, o waszych łzach, o waszym zabieganiu o mnie, także radowałem się jeszcze bardziej… To, bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary. We wszystkim okazaliście się bez nagany. (por. 1Kor. 5r z 2Kor. 7:6, 11w). Oto wspaniały przykład. Cały ból, troska, tęsknota Apostoła zostały uwieńczone sukcesem. Plaga została zahamowana. Zbór został uleczony i rozwijał się nadal. Przyjrzyjmy się jeszcze jednemu, poważnemu przykładowi podobnemu do tego: Aniołowi zboru w Pergamin napisz: To mówi Ten, który ma miecz obusieczny ostry. Wiem gdzie mieszkasz, tam gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie parałeś, nawet w dni Antypasa wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan. Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożywanie ofiar składanych bożkom i uprawianie rozpusty. Tak i ty masz takich, co się trzymają podobnie nauki nikolaitów. Nawróć się, zatem. Jeżeli zaś nie, przyjdę do ciebie niebawem i będę walczył mieczem ust moich Obj. 2:12-16. Boski Arcykapłan zajmuje miejsce Sędziego w stosunku do domu Bożego w Pergamin. On wcale nie odnosi się lekceważąco do widocznych symptomów zarazy grzechu. Jednak okazuje im Swoje miłosierdzie i cierpliwość, dając im czas na opamiętanie się. Jeżeli napomnienia, prośba, a także i groźba nie doprowadzą do pozytywnych rezultatów, to będzie musiało się dokonać dzieło rozbiórki. Wszystko to zawiera w sobie bardzo głęboki sens w stosunku do Bożej społeczności. Siedem Kościołów Azji przedstawia nam różne stadia naganne domu Bożego poddane władzy arcykapłańskiego sądu. Powinniśmy w duchu modlitwy, bardzo często powracać do nich. Nigdy nie powinniśmy się zaspakajać, jeżeli dostrzegamy jakieś podejrzane symptomy zła w Kościele Bożym. Bardzo często jesteśmy skłonni mówić sobie: mnie przecież to nie dotyczy. Jednakże zabieganie o czystość domu Bożego jest obowiązkiem każdego, kto prawdziwie miłuje Gospodarza domu. I jeżeli my stronimy od tych obowiązków, to taki stosunego kto prawdziwie miłuje Gospodarza domu. ak podsunąć synom Izraela sposek nie będzie służył w wykazaniu się dobrą służbą w dniu Pańskim. Nie będziemy bardziej rozwijać tego tematu naszej pracy. Powiem tylko na zakończenie, ze zagadnienie poruszające ten ogromny temat, ma nie tylko wielkie znaczenie dla Izraela, ale też i dla całej Budowli Domu Bożego. (Porównaj – w stosunku do Izraela i świątyni Jahwe Kap. 14:43-45; 1Król. 9:6-9; Jer. 26: 18, 52:13; Treny 4:1;Ew. Mat. 24:2 w stosunku do Kościoła jako do domu Bożego: 1Kor. 3:16,17; 2Tym. 2:20-21; Obj. 3:14-16).

 

 

Rozdział 15

 

Prawo czystości.

 

Nieczystość seksualna.

 

Ten rozdział mówi nam o różnych obrzędach dotyczących oczyszczenia różnych nieczystości, jednak nie tak groźnych jak plaga trądu. Poprzedni rozdział był przeznaczony, aby w nim została wyrażona cała głębia zła, żyjącego w naszej cielesnej naturze. 15 rozdział zawiera w sobie szereg wypadków, które w swej istocie, objawiają się pod postacią różnych ludzkich słabości, pochodzących w różnym stopniu od cielesnej natury ludzkiej. Które jednak zanieczyszczały człowieka i z powodu tego potrzeba było Boskiego oczyszczenia. Obecność Boga w Bożym społeczeństwie wymagała wyższego stopnia moralnej czystości. Wszystko to w oczach ludzkich mogło wydawać się nieuniknionymi słabościami, powodowało wszelkiego rodzaju nieczystość przeciwną Bogu, wymagało oczyszczenia, ponieważ Bóg przebywał w obozie Izraela. Sąsiednie plemiona, narody, które były wokół Izraela nie mogłyby zrozumieć całego sensu tych wszystkich ustaw. Ale Jahwe chciał widzieć Izraela świętym i czystym, dlatego że to On był Bogiem Izraela. Jeżeli więc Izraelici wyróżniali się spośród innych narodów i mieli przywilej żyć w obecności Bożej, to oni także musieli być ludem świętym. Nic tak nie zachwyca dusze jak troska Jahwe o świętość wszystkich nawyków i postępowania Jego ludu. W obozie i poza obozem, w czasie snu i w czasie czuwania, dniem i nocą On ich ochraniał. On troszczył się o ich pokarm, ich odzież, troszczył się o najmniejsze szczegóły ich życia. Każde choćby najmniejsze piętno, czy blizna na ciele człowieka wymagała dokładnej kontroli. Innymi słowy: nie było czegoś takiego, co by mogło spowodować uszczerbek tych, z kim Jahwe zawarł przymierze i wśród których przebywał. On także brał udział we wszystkich sprawach. Dzięki wielkiej trosce, przewidział wszystko, co mogło ich dotyczyć, zarówno od osobistej i skończywszy na społecznej części ich życia, w czystości i posłuszeństwie. Wszystko to byłoby tylko wielkim obciążeniem (jarzmem) dla nieobrzezanych. Mieć ciągle na wszystkich swoich drogach we dnie i koło pościeli swojej w nocy, Boga nieskończenie świętego, byłoby dla takiego człowieka czymś niemożliwym do zniesienia. Dla tego jednak, kto prawdziwie miłował świętość, dla tego, kto miłował Boga, był to jeden z najbardziej wspaniałych przywilejów. Taki człowiek raduje się słodka pewnością, że Bóg jest zawsze bliskim dla niego. I on sycił się świętością, która wymagała obecności Bożej związanej ze świętością. Drogi przyjacielu a jak jest z tobą? Ty także miłujesz obecność Bożą i świętość wymagającą tej obecności? A może pozwalasz, aby do twojego życia wchodziło coś, co zupełnie nie ma nic wspólnego ze świętością obecności Bożej? A myśli, twoje uczucia, a także cała twoja działalność, świadczą o tym, że masz do czynienia ze świętym Bogiem i z Jego czystą świątynią. Czytając 15 rozdział Księgi Kapłańskiej, pamiętaj, że ona została napisana także i dla twojego dobra, z myślą o wszystkich pragnących żyć w świętobliwości. Należy ja czytać tylko w świetle Ducha Świętego, gdyż ona posiada duchowe odniesienie ku tobie. Gdyż w przeciwnym razie sami sobie będziemy szkodzili, czyli mówiąc prosto, znaczyłoby to tak jakbyśmy „gotowali koźle w mleku jego matki” Wyj. 23:19. Może zapytujesz samego siebie: Jaką korzyść mogę wynieść czytając tę cześć Bożej Księgi? W jaki sposób ja mogę to wszystko zastosować do siebie? Przede wszystkim chcę ciebie zapytać: Czy czasami nie pomijasz tego, ze to wszystko zostało napisane dla twojego dobra? Chcę tutaj szczególnie podkreślić słowa Apostoła: To zaś, co niegdyś zostało napisane, napisane zostało i dla naszego pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma podtrzymywali nadzieję Rzym 15: 4. Bardzo wielu ludzi zapomina o tej bardzo ważnej prawdzie Biblijnej, kiedy sprawa dotyczy Księgi Kapłańskiej. Nie chcą nawet przypuszczać, ze w dobie tak wielkiego postępu intelektualnego tak wiele mogą nauczyć się ustaw i obrzędów dawnych czasów i z tego, o czym mówi nam 15 rozdział. Kiedy jednak my przypominamy sobie, że ten rozdział został napisany pod dyktando Ducha Świętego i że każdy wiersz, każde słowo jest pożyteczne dla nas. Wszelkie Pismo od Boga natchnione jest i pożyteczne do nauczania do przekonywania, do kształcenia, do poprawiania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały przysposobiony do każdego dobrego czynu. 2Tym. 3:16-17. To słowo powinno skłonić nas do poszukiwania ukrytego sensu, oraz tego właśnie, co potrzebuje nasza dusza. Każdy jeden człowiek miłujący prawdziwie Boga, będzie z czcią czytał Jego Słowo. Należy także przez siłę Ducha Świętego, nauczyć się tego, w jaki sposób należy czytać poszczególne rozdziały. Należy także posiadać duchową mądrość, aby zrozumieć, kiedy należy ja czytać. I to także dotyczy czytania każdego rozdziału. My możemy jedno tylko stwierdzić: gdybyśmy byli w dostatecznej mierze duchowni, gdyby nasz nastrój był czysto niebiański, obcy zupełnie naszemu cielesnemu „ja” i wolni od wpływów ziemskich, to z takich rozdziałów wynieślibyśmy korzyści czysto duchowe. Gdyby Anioł czytał ten rozdział, to, w jaki sposób on by go czytał? Na pewno w świetle nieba – w świetle czysto duchowym, odkrywając w nich czysty i wyższy moralny sens. Dlaczego my nie możemy brać z niego przykładu? Wydaje mi się, że my nie zdajemy sobie sprawy z jak bardzo przestępczym lekceważeniem odnosimy się do świętej Księgi, dopuszczając się tak niepoważnego traktowania Księgi Kapłańskiej. Gdyby nie było konieczności, aby czytać tą Bożą Księgę, to po cóż by miano ją pisać? Gdyby ona nie była korzystną dla człowieka, to po cóż by ona miała zajmować miejsce wśród natchnionych Ksiąg? Jeżeli więc Jedyny pełen mądrości Bóg podyktował tą Księgę, to w celu, aby Jego dzieci czytały ją z miłością. Wyrażenie podyktować w pełni odpowiada w stosunku do Księgi Kapłańskiej, gdyż od początku aż do końca z wyjątkiem kilku rozdziałów 9 i 10: 1-7. wszędzie czytamy we wstępie do poszczególnych części: I rzekł Jahwe do Mojżesza, co świadczy nam, ze ta Księga znajduje się pod szczególnym natchnieniem wśród Ksiąg Biblii. Na pewno nauczyć tego nas może tylko duchowa mądrość święta czułość i czysto duchowy nastrój, darowane nam wyłącznie przez społeczność z Bogiem. Na pewno gdyby w czasie nabożeństwa ktoś przeczytał głośno 15 rozdział Księgi Kapłańskiej ludziom, którzy byliby całkiem cieleśnie nastrojeni, to należałoby takiego człowieka uważać za pozbawionego duchowej umiejętności. A dlaczego? Czyż, dlatego, że ten rozdział nie jest natchniony i jako taki niezbyt pożyteczny? Na pewno nie. Ale dlatego, ze większość słuchaczy nie jest postawiona na odpowiedniej wysokości duchowej, dlatego też nie jest w stanie przyjąć i przyswoić sobie treść zawartą w tym rozdziale. Czego my powinniśmy nauczyć się z tego rozdziału? Przede wszystkim ten rozdział, uczy nas, aby szczególnie wystrzegać się wszystkiego, co pochodzi od naszego ciała. Wszelki poryw chęci działania, wszelkie zetknięcie się z ciałem zanieczyszcza. Ludzkie jestestwo, grzeszne i upadłe jest źródłem wszelkiej nieczystości. Wszystko, co z niego pochodzi jest nieczystym. I ono nie może wytworzyć czegoś, co byłoby czystym, świętym, dobrym. Ta lekcja jest bardzo często powtarzana w Księdze Kapłańskiej. I o tym też mówi ten rozdział. Niech będzie chwała Bogu za tak cudowną łaskę, odkrywającą nam tak cudowne środki, które obmywają naszą cielesną nieczystość – nieczystość naszej natury cielesnej! Środki, które ona ma do swojej dyspozycji, są określane przez wszystkie Księgi Słowa Bożego, a szczególnie SA podkreślane w tej części pod dwoma postaciami „woda i krew”. To pierwsze i to drugie jest związane ze śmiercią Chrystusa. Krew odkuwająca grzech i woda wyróżniająca się swoimi oczyszczającymi właściwościami, wypłynęła z boku przebitego włócznią, ukrzyżowanego Chrystusa (por. Jan 19: 34 z 1Jan 5:6). Krew Jezusa Chrystusa Syna Bożego oczyszcza nas od wszelkiego grzechu 1Jan 1:7. Słowo Boże ze swojej strony oczyszcza nasze nawyki, zachowanie się i nasze drogi (czyt. PS. 119:9 i Efez. 5:26). I tak znajdujemy się w położeniu, które daje nam prawo wstąpienia w społeczność z Bogiem i służby Jemu, przechodząc w tym czasie przez świat, gdzie wszystko jest nieczystym, niosąc na sobie grzeszne jestestwo, którego wszelki przejaw pozostawia na sobie piętno. Jak już było powiedziane, ten rozdział przedstawia nam przypadki nieczystości w stosunku do służby Bożej, które były znacznie mniej groźne w skutkach aniżeli plaga trądu. Dlatego tym samym, można wyjaśnić, dlaczego odkupienie dokonywane było nie przez przyniesienie na ofiarę cielca lub jagnię, ale przez najmniejszą z ofiar – przyniesienie dwie synogarlice. Jednak z drugiej strony, oczyszczająca działalność Słowa Bożego, cały czas jest nam przypominana przez obrzęd obmycia. Jak młodzieniec zachowa ścieżkę swoją w czystości? Przestrzegając słów Twoich. Ps. 119:9. Mężowie miłujcie żony swoje, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego Samego Siebie, aby go uświęcić oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo Efez. 5:25-26. Woda zajmowała bardzo ważne miejsce w służbie Lewitów przy oczyszczaniu. I będąc pierwowzorem Słowa Bożego, jest dla nas bardzo pouczającą i w wyższym stopniu przykładem, który może wiele nam pomóc. Gdyż w ten sposób my możemy otrzymać wspaniała lekcję i z 15 rozdz. Księgi Lewitów. Z niego dowiadujemy się o potrzebie świętości tych, którzy znajdują się w społeczności z Bogiem, gdyż przedstawiona tutaj nam Boża świętość posiadała w sobie wyższy stopień świętości Bożej. Wszelka nieczystość, wszelkiego rodzaju piętna, nigdy nie były dopuszczane w miejscu jej obecności. Przestrzegajcie, więc synów Izraela przed nieczystością, aby nie pomarli wskutek nieczystości swojej, bezczeszcząc moje mieszkanie, które jest wśród nich 15:31. Z tego rozdziału dowiadujemy się także, że natura ludzka jest niewysychającym źródłem wszelkiego rodzaju nieczystości. Ona jest zawsze pełna zaraźliwych wpływów. I nie tylko jest nieczystą sama, ale potrafi zakazić innych. Czuwając lub przebywając we śnie, siedząc lub leżąc, ludzka osobowość jest nieczystą i zanieczyszcza innych. Nawet samo zetknięcie się z nim zanieczyszcza innych. W tym wszystkim jest bardzo głęboka nauka, choć bardzo poniżająca człowieka, dla wszystkich tych, którzy myślą o sobie z chlubą. Jednak tak jak jest w rzeczywistości Księga Kapłańska stawia nas przed wiernym zwierciadłem. I nie daje naszemu ciału najmniejszego powodu do chwalenia się. Ludzie mogą chwalić się osiągnięciami, rozwojem cywilizacji, kultury, kiedy jednak tylko otworzą trzecią Księgę Mojżesza, to od razu spostrzegają, jaka jest rzeczywista wartość całej moralności człowieka przed Bogiem. Poznajemy tutaj także znów bezmierne znaczenie odkupieńczej krwi Chrystusa, a także i oczyszczającą działalność drogocennego Słowa Bożego. Rozmyślając o nienagannej czystości świątyni, w tym samym czasie mam na myśli nieodwracalnie zepsutą naturę cielesną, zapytuję samego siebie: Jak ja mogę wejść do niej? I wtedy znajduje odpowiedź: Dzięki krwi i wodzie wypływającej z boku ukrzyżowanego Chrystusa. Chrystusa, który oddał Swoje życie abyśmy dzięki Jego śmierci mogli żyć dla Niego. Trzej świadczą na ziemi: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą 1Jan. 5: 7-8. Duch Boży nie świadczy nam o czymś, co nie znajduje się w Słowie Bożym. Słowo Boże i Duch świadczą nam o nieskończonej wartości i znaczeniu krwi. Czyż rozmyślając nad tym wszystkim, nie dochodzimy do wniosku, że 15 rozdz. Księgi Kapłańskiej został napisany dla naszego dobra? Czyż nie ma ta Księga swojego szczególnego miejsca pośród tych pożytecznych Ksiąg. Z niej dowiadujemy się o sprawach, o których nie moglibyśmy dowiedzieć się z innych Ksiąg. Całe Pismo świadczy nam o świętości, o nieczystości naszej cielesnej natury, o sile krwi i o znaczeniu Słowa Bożego. Jednak rozdział 15 przedstawia dla naszego umysłu te prawdy i nakreśla je w naszych sercach w sposób szczególny. Niech, więc pozostanie każda jedna cześć Słowa Bożego drogą dla naszego serca. Niech wszelkie świadectwo naszego Ojca będzie słodszym od miodu. Niech porusza serca nasze Swoimi sprawiedliwymi sądami.

 

 

Rozdział 16

 

Prawo świętości

 

Dzień przebłagania

 

Rozdział ten zawiera w sobie szereg ważniejszych prawd Biblijnych dostępnych dla nowonarodzonych dusz. Nauka o odkupieniu jest podkreślona ze szczególną siłą i w całej pełni. Dlatego też powinniśmy uważać 16 rozdział Księgi Kapłańskiej jednym z cenniejszych i ważniejszych spośród całej Księgi, gdzie wszystko jest naprawdę Boskie. Z historycznego punktu widzenia, rozdział ten mówi nam o ustawie dotyczącej wielkiego dnia oczyszczenia Izraela, dzięki któremu była ustanawiana i podtrzymywana społeczność Izraela z Bogiem. A także były gładzone i odkupywane wszystkie grzechy, upadki i słabości narodu. W rezultacie, czego Pan Bóg mógł przebywać wśród nich. Krew, która była wylewana w tym tak bardzo uroczystym dniu, służyła za podstawę umiejscowienia tronu Jahwe wśród społeczności zgromadzenia. W imieniu tej krwi, święty Bóg mógł przebywać wśród narodu, nie patrząc na jego słabości. Dziesiąty dzień siódmego miesiąca był jedynym swojego rodzaju dniem dla Izraela. W całym roku nie było podobnego dnia. Ofiary przynoszone w tym dniu były podstawą dla łaski, miłosierdzia, wielkoduszności i cierpliwości Bożej. W tej części Bożego opisu, dowiadujemy się jeszcze, ze droga do świątyni nie była jeszcze odkryta. Bóg był ukryty za zasłoną, człowiek musiał pozostawać w dali. Następnie powiedział Jahwe do Mojżesza, po śmierci dwóch synów Aarona, którzy pomarli, kiedy zbliżyli się do Jahwe. Jahwe powiedział do Mojżesza: Powiedz Aaronowi, swojemu bratu żeby nie w każdym czasie wchodził do Miejsca Najświętszego poza zasłonę przed przebłagalnię, która jest na Arce, aby nie umarł, kiedy będę okazywał się w obłoku nad przebłagalnią 1-2w. Nie została jeszcze odkryta droga, po której człowiek mógłby w każdym czasie wchodzić w miejsce obecności Boga. Nie istniał także środek, który by dawał możliwość ciągłego przebywania przed obliczem Bożym. Bóg znajdował się w głębi świątyni daleko od człowieka. Człowiekowi było pozwolone pozostawać poza miejscem, z dala od Boga. Krew kozłów i cielców nie mogła uczynić bliższym to miejsce dla człowieka. W tym celu była wymagana ofiara wartościowsza i krew o wiele senniejsza. Prawo, bowiem dając cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy zbliżają się. Czyż, bowiem nie przestałoby ich składać gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieliby już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku, odbywa się przypomnienie grzechów. Niemożliwe jest, bowiem, aby krew kozłów i cielców usunęła grzechy Hebr. 10:1-4. Dlatego też ani służba Lewitów, ani też Starotestamentowe ofiary nie mogły uczynić człowieka doskonałym. Jak widzimy wszystko to nie mogło spełnić tego wszystkiego, co było wymagane. Służba nie była doskonała, a wartość ofiary niezbyt wysoka, dlatego też człowiek nie mógł stać się przez to doskonałym. Aaron jak widzimy nie był dostatecznie przygotowanym, nie stał także na wysokim poziomie duchowym, ażeby zająć miejsce za zasłoną świątyni, a przynoszące przez niego ofiary nie były w stanie, aby rozerwać zasłonę. I tutaj zakończymy wstęp do naszego rozdziału. Zastanowimy się obecnie nad znaczeniem tego pierwowzoru. Oto jak Aaron będzie wchodzić do Miejsca Najświętszego: weźmie młodego cielca na ofiarę przebłagalną i barana na ofiarę całopalną 3w. Tutaj znów przed nami pojawiają się dwa wielkie pierwowzory wskazujące nam na odkupieńcze dzieło Chrystusa, które jest w pełni wystarczającym dla zachowania Bożej chwały i dla zaspokojenia istotnych potrzeb człowieka. W opisie całej służby Bożej związanej z tym uroczystym dniem, nie wspomina się ofiary pokarmowej, ani ofiary pojednania (spokojnej). Tutaj wcale nie ma mowy o ziemskim życiu naszego Pana Jezusa w całej pełni, swojej doskonałości. Nie wspomina się zupełnie o przedstawieniu społeczności z Bogiem w imieniu dokonanego przez Niego dzieła odkupienia. Rozdział ten w całości jest poświęcony odkupieniu, które zostało przedstawione jakby z dwóch stron: I tak odkupieniu, które zaspakajało wszystkie wymagania ze strony Boga, ze strony Jego Osobowości, Jego charakteru i miejsca, które On zajmował. A także odkupieniu, które by pokrywało wszelkie przestępstwa ludzkie a także i potrzeby człowieka. Powinniśmy zawsze pamiętać o tych dwóch faktach, chcąc sobie wyrobić prawidłowe spojrzenie na tą Bożą prawdę, która została nam przedstawiona w tym rozdziale. O tym wielkim dniu oczyszczenia. Oto, z czym powinien Aaron wchodzić do świątyni. On musiał tam wejść z ofiarą, która w każdym odniesieniu musiała ochraniać sławę Bożą, zarówno w stosunku do zamierzeń odkupieńczej miłości Jego w stosunku do Kościoła, Izraela i wszelkiego stworzenia. Jak też i do wszelkich praw Jego moralnego wpływu na świat. Druga natomiast ofiara całkowicie odpowiadała, beznadziejnemu obciążonemu winą położeniu grzesznika przed Bogiem. Te dwie strony odkupienia przedstawiają się przed naszymi oczami w związku z tym rozdziałem. My nie możemy dostatecznie wysoko ocenić ich znaczenia. Ubierze się w tunikę świętą, lnianą i w spodnie lniane, przepasze się pasem lnianym, włoży na głowę tiarę lnianą – to SA święte szaty. Wykąpie ciało w wodzie i ubierze się w te szaty 4w. Aaron omyty czystą wodą odziany w czyste białe lniane szaty, przedstawia nam szczególnie wzruszający pierwowzór Chrystusa idącego, aby wykonać Swoje odkupieńcze dzieło. Cała Jego osobowość, Jego charakter tchnie czystością i doskonałością. A za nich ja poświęcam w ofierze Samego Siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie Jan 17:19. Szczególnie cennym dla nas jest być powołanym, aby oglądać Osobę Boskiego Arcykapłana w istotnej świętości. Duch Święty ze szczególną przychylnością przedstawia nam Chrystusa w taki sposób, że obojętnie, z jakiej byśmy strony nie wpatrywali się w Niego, to zawsze widzimy tego Samego Jezusa doskonałego, czystego, pełnego sławy, z nikim nie porównywalnego. On ciągle znakomity spośród tysięcy PnP 5:10-16. On nie musi cokolwiek więcej czynić lub cokolwiek odziewać na Siebie, aby okazać się czystym i doskonałym. On nie potrzebował wody do obmycia się ani cienko tkanego lnu. W całej Swojej Istocie On był rzeczywiście „Świętym Bożym”. To wszystko, czym był Aaron i co na sobie nosił jest tylko bardzo słabym cieniem tego wszystkiego, kim rzeczywiście był Chrystus w swojej Istocie. Prawo było tylko cieniem przyszłych dóbr. My dzięki Bogu posiadamy nie tylko cień, ale wieczną rzeczywistość – Samego Chrystusa. Od społeczności synów Izraela weźmie kozły na ofiarę przebłagalną i jednego barana na ofiarę całopalną. Potem Aaron przyprowadzi cielca na ofiarę przebłagalną za siebie samego i za swój dom i dokona przebłagania za siebie i swój dom 5-6w. Aaron i jego dom przedstawiają nam Kościół, ale nie, jako „ciało” ale jako dom kapłański. To nie jest Kościół, który przedstawia nam Apostoł w Liście do Efezjan i Kolosa, ale bardziej Kościół naszkicowany nam przez Apostoła Piotra 1 List 2:5. Wy również niby żywe kamienie jesteście budowani, jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo dla składania duchowych ofiar przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. Także i w Hebr. 3:6 jest powiedziane: Chrystus zaś, jako Syn był nad swoim domem. Jego domem my jesteśmy, jeśli ufność i chwalebną nadzieję aż do końca zachowacie wytrwale. Musimy jednak pamiętać, że w Starym Testamencie nie ma jakiegoś objawienia dotyczącego tajemnicy Kościoła. W nim tylko istnieją obrazy i cienie jawnego objawienia nie znajdujemy. Ta zadziwiająca tajemnica o Żydach i poganach złączonych w jedno ciało, stanowiącą jednego człowieka nowego, złączonego w uwielbionym, znajdującym się na niebie Chrystusie i nie mogło zostać objawiona dopóki Chrystus nie zajął Swojego miejsca na niebie. Apostoł Paweł był sługą budowniczym tej wielkiej tajemnicy budowli, o czym świadczy nam Efez. 3:1-12. Słowa te wymagają szczególnego potraktowania przez każdego chrześcijanina. Weźmie dwa kozły i postawi je przed Jahwe przed wejściem do Namiotu Spotkania. Następnie Aaron rzuci losy o dwa kozły, jeden los dla Jahwe drugi do Azazela. Potem Aaron przyprowadzi tego kozła wylosowanego dla Jahwe i złoży go na ofiarę przebłagalną. Kozła wylosowanego dla Azazela postawi żywego przed Jahwe, aby dokonać na nim przebłagania, a potem wypędzi go dla Azazela na pustynię. Los Jahwe wypadł na jednego z nich, drugi los padał na kozła, którego wypuszczono „los narodu”. I tak w pierwszym przypadku sprawa nie dotyczyła osób i ich grzechów, które wymagały przebaczenia. Nie ma także mowy o przymierzach łaski Bożej w stosunku do wybranych. Wszystkie te zagadnienia były naprawdę wielkiej wagi, tak, że nie musimy tego wyjaśniać, ale one zupełnie nie są brane pod uwagę, jeżeli chodzi o kozła, który przez los przypadł dla Jahwe. Dlatego też on przedstawia nam śmierć Chrystusa, jako fakt, który służy szczególnemu uwielbieniu Boga. Ta wielka Boża prawda została wyrażona w wypowiedzi: Los dla Jahwe. Bóg posiada Swoja własną część w śmierci Chrystusa – część zupełnie doskonałą oddzieloną od innych – część, która by zachowywała swoją moc i potęgę nawet i w wypadku gdyby nie była zbawionego ani jednego grzesznika. Ażeby zrozumieć cały sens tej myśli należy wspomnieć jak bardzo został pozbawiony czci w tym świecie nasz Pan. Jego prawda była odrzucana, wyśmiewana. Jego autorytet był odrzucony, Jego wielkość była niezrozumiała. Jego prawo zlekceważone, Jego zakon wzruszony, Jego charakter był przedstawiony w spaczonym świetle. Śmierć Chrystusa z powrotem to ustanowiła. Ona w pełni uwielbiła Boga, tam gdzie naniesiono uszczerbek Jego chwale i sławie. Ona w sposób doskonały ustanowiła Jego wielkość, prawdę, świętość, charakter Boży. Ona dała także Boskie zaspokojenie wymaganiom tronu Bożego. Ona odkupiła grzech. Uczyniła Boski uzdrawiający środek, gładzący szkodę spowodowaną przez grzech w całym wszechświecie. Ona proponuje podstawę, na której Bóg może działać zgodnie z wszelką łaską, dobrocią i miłosierdziem. Ona poręcza, że książę tego świata skazany jest na wieczne wygnanie i zginienie. Ona także ustanawia niewzruszoną motywację, moralnej władzy Boga w tym świecie. Dzięki dokonanemu na krzyżu dziełu Bóg może działać zgodnie z wielkością Swojej potęgi i wszechmocy. On może dać możliwość rozwoju nieporównywalnej sławie charakteru Swojego o wszystkim właściwościom Swojej Boskiej Osobowości. Zgodnie ze swoją praworządnością, powinien skazać ludzkość na zgubę wieczną w jeziorze ognia z diabłem i jego aniołami. A co by się stało w takim wypadku z Jego miłością, Jego łaską, Jego miłosierdziem, Jego cierpliwością, Jego współczuciem, Jego skromnością, Jego łagodnością i z Jego prawdziwą dobrocią? Jeżeli z drugiej strony została dana możliwość działania wszystkim tym drogocennym właściwościom Bożym, a nie byłoby przy tym odkupienia, to, w jaki sposób zachowane by zostało prawo sprawiedliwości i praworządności Bożej? W czym więc mogłaby się przejawiać pełnia moralnej sławy Bożej? A w jaki sposób mogłoby dojść do spotkania łaskawości i wierności: Łaskawość i wierność spotykają się ze sobą, ucałują się sprawiedliwość i pokój. Wierność z ziemi wyrośnie a sprawiedliwość wychyli się z nieba. PS. 85: 11-12. Wszystko to byłoby niemożliwym Nic poza odkupieniem dokonanym przez krew Pana naszego Jezusa Chrystusa nie mogło w pełni uwielbić Boga, ani oddać Jemu należnej chwały. I odkupienie to uczyniło. W odkupieniu znalazła dobicie cała chwała Boskiego charakteru, w taki sposób, w jaki nigdy nie mogłaby się przejawić wśród pysznego upadłego stworzenia. Z powodu tej ofiary, dzięki pamięci o niej, Boża cierpliwość została przedłużona już bez mała sześciu tysięcy lat. Dzięki tej ofierze nawet najbardziej nieczystym złodziejom dano: w Nim żyć i poruszać się… Dz. Ap. 17:28. Oni spokojnie jedzą, śpią, piją. Nawet najmniejsza część pokarmu, którą odstępca od Boga podnosi do swoich ust, jest dzięki ofierze, której on nawet nie zna, a z której szydzi i naigrawa się, słońce i deszcz, które przyczyniają się do urodzaju na polu ateisty, są darowane w imieniu ofiary Chrystusa. A nawet oddech, za pomocą, którego żyjący bezbożnik, potrafi jeszcze bluźnić przeciwko Słowu Bożemu lub odrzucać istnienie Boga, otrzymuje dzięki właśnie tej ofierze. On już za sam oddech, jest zobowiązany, chociaż być może nawet tego nie podejrzewa, wobec tej ofiary. Gdyby nie istniała ta drogocenna ofiara to zamiast bluźnić oni by wszyscy znaleźli się nagle w mękach piekielnych. Nie chciałbym, aby ktokolwiek czytający te słowa pomyślał, że pisząc te słowa mam na myśli przebaczenie grzechów lub zbawienie pojedynczych dusz. To jest zupełnie inne zagadnienie związane jak to wiadomym jest dla każdej wierzącej duszy z wyznaniem Imienia Jezusa i z wiarą w Jego zmartwychwstanie z martwych dzięki sile Bożej Rzym. 10: 9. To jest zupełnie zrozumiałym i dla każdego oczywistym faktem. Ale to wszystko zupełnie nie dotyczy zagadnienia o odkupieniu, a którym my obecnie się zajmujemy. A zostaje tak dobitnie pokazany nam pod postacią kozła, który został wylosowany dla Jahwe. Bóg przebacza grzesznikowi i przyjmuje jego, ale to jest zupełnie coś innego od cierpliwości Bożej okazywanej dla takiego człowieka. A także od czasowych błogosławieństw, które On wylewa na człowieka. Zarówno to jak też i to drugie zostaje dokonywane dzięki dziełu krzyża. Ale tutaj mamy do czynienia z dwoma różnymi stronami dzieła krzyża – dziełem podwyższenia. Ta różnica jest powodem bardzo ważnych następstw. Dlatego też nie należy tego tracić z oczu, gdyż w przeciwnym wypadku zniknie ta zupełna jasność nauki odkupienia. Ale to jeszcze nie wszystko. Jasne zrozumienie Bożego sposobu w rządzeniu światami, zarówno w przeszłości, obecnie, a także i w przyszłości, zawsze jest uzależnione od tego tak bardzo znaczącego faktu. Ten fakt jest także kluczem, odkrywającym umysł dla wielkiego mnóstwa wypowiedzi Pisma Świętego, które są dla niektórych chrześcijan bez tego niepojęte. Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata Jan. 1:29. I ściśle związana z tą wypowiedzią druga podobna wypowiedź: On, bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze grzechy, lecz również za grzechy całego świata 1Jan. 2:2. (Tutaj nie ma mowy o grzechach całego świata, tak jak to zostało tutaj przetłumaczone. Tutaj została wyrażona następująca myśl: W pierwszej części tego wersetu Chrystus został przedstawiony nam, jako ofiara przebłagalna za grzechy Swojego narodu; w drugiej części jest powiedziane nie o grzechach i nie o osobach, ale o grzechu i świecie w ogóle. Cały ten werset przedstawia nam Chrystusa przedstawionego za pomocą pierwowzoru, dwóch kozłów. Czyli Chrystusa, który bierze grzechy na Siebie, ale Swojego narodu i Chrystusa w pełni wysławiającego Boga przy zagadnieniu o grzechu w ogóle, znajdującego sposób okazania miłosierdzia w stosunku do całego świata, jak też przyniesienie pełnego wybawienia i błogosławienia całemu stworzeniu Bożemu.) W obu tych wypowiedziach jest mowa o tym, że Pan Jezus w pełni oddał należną chwałę Bogu – w pełni wysławił Boga, gdy chodzi o zagadnienie dotyczące zwycięstwa nad grzechem i „światem” w całej pełni jego znaczenia. Tutaj Chrystus urzeczywistnia pierwowzór kozła, który został wylosowany dla Boga. I to wszystko daje nam bardzo jasne zrozumienie dokonanego przez Chrystusa odkupienia, które jest jednak niezrozumiane i bardzo często odrzucane. Kiedy w związku z tymi zagadnieniami, lub przy czytaniu podobnych miejsc Słowa Bożego wynikną podobne wątpliwości, związane z oddzielnymi osobami i z przebaczeniem grzechów, nasz rozum bardzo szybko traci orientację na skutek różnych cielesnych domysłów. Podobnie możemy powiedzieć o wszystkich wypowiedziach, które wyrażają dobroć Bożą w stosunku do całego świata w ogóle. Wszystkie one są oparte na szczególnej właściwości odkupienia, o których my właśnie teraz mówimy. I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu Mar. 16: 15. Tak, bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem Bóg nie posłał Swego Syna, aby świat potępił, ale po to by świat został przez Niego zbawiony. Jan. 3:16-17. Zalecam, więc przede wszystkim, aby prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia, odprawiane były za wszystkich ludzi; za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić spokojne życie z całą pobożnością i godnością. Jest to, bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela, naszego Boga, który pragnie by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy. Albowiem jeden jest Bóg i jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi człowiek Chrystus Jezus, który wydał Samego Siebie na okup za wszystkich, jako świadectwo we właściwym czasie 1 Tym 2:1-6. Ukazała się, bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom Tyt. 2:11. widzimy natomiast Jezusa, który od aniołów był mało pomniejszony, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci Hebr. 2:9. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do nas. Nie chce, bowiem niektórych zgubić dla wszystkich przyprowadzić do nawrócenia 2Piotr. 3:9. Nie musimy zbytnio wysilać się, aby zrozumieć prawdziwy sens tych wypowiedzi. One przedstawiają nam oczywiste i niepodważalne świadectwo obecności Bożej łaski, względem każdego człowieka, wcale nie wypominają człowiekowi jego przestępstwa i nie przypominają o jego odpowiedzialności przed Bogiem. Ani też o wiecznych zamierzeniach Bożych z drugiej strony, Jednak Słowo Boże obie te prawdy obwieszcza z jednakową wiarygodnością i jasnością. Wszyscy uznający autorytet Pisma myślą tak: Człowiek jest odpowiedzialny: Bogu podlega wszelka władza. Jednakże jest rzeczą bezgraniczną działalność łaski Boga i znaczenie krzyża Chrystusa. Gdyż to wysławia Boga i pozbawia człowieka wszelkiego samouniewinnienia. Ludzie wystawiają na pokaz przykazania Boże i niemożność człowieka, aby wierzyć bez wpływu na niego Ducha Bożego. Wszystkie te dowody świadczą tylko o tym jak bardzo mało ludzie odczuwają potrzebę Ducha Bożego, a także Samego Boga. Łaska Boża i odkupienie Chrystusowe obejmują wszystko. „Wszyscy” – „Każdy” – „cały” oto wyrażenia używane przez Samego Boga. Dlatego też zapytuję siebie: kto w takim razie jest wykluczony z tego? Jeżeli Bóg posyła człowiekowi wieść o zbawieniu, to bez wątpienia On to zbawienie przeznacza dla niego. Czyż wobec tego nie jest przestępcą ten, kto odrzuca Bożą łaskę i czyni z Boga kłamcę. A zatem szukający uniewinnienia dla swojego postępowania zsyła się na tajemniczość odwiecznych dróg Bożych. Taki człowiek powinien od razu powiedzieć: Cała sprawa polega na tym, że ja nie wierzę Słowu Bożemu i nie potrzebuję łaski Bożej ani Bożego zbawienia. I to byłoby najbardziej sprawiedliwym i zrozumiałym. Nieuczciwość bardzo chętnie swoją nienawiść do Boga i do jego prawdy, lubi oblekać w szaty „fałszywej służby dla Boga”, dlatego też widzi tylko jedną stronę prawdy Bożej. To wszystko każe nam uświadomić sobie, że nigdy szatan nie posługuje się tak wyrafinowaną diabelską chytrością, jak wtedy, kiedy on sam pojawia się przed nami z Biblią w ręku. Jeżeli na skutek odwiecznego zarządzenia Boga ludzie są powstrzymywani od przyjęcia Ewangelii, która jest im ogłoszona, to, na jakiej podstawie oni zostaną osądzeni na wieczna zgubę, za to, że nie przyjęli łaski Ewangelii, którą powinno im się głosić? 2Tes. 1:6-10. Czyż, więc we wszystkich oddziałach miejsca wiecznego mroku i ciemności znajduje się chociażby jedna dusza, która będzie mogła powołując się na odwieczne tajemnice postanowienia Boże (odwieczne plany Boże) wytłumaczyć tym przebywanie swoje w tym miejscu. O nie! Bóg przez ofiarę Chrystusa tak przewidział nie tylko zbawienie dusz wierzących Jego świadectwu, ale także i działanie łaski na ludzi odrzucających Ewangelię, tak, że oni nie będą mieli nic na swoje usprawiedliwienie. Człowiek jest skazany na wieczne zginienie, nie, dlatego, że on nie Mozę, ale jedynie, dlatego, ze on nie chce wierzyć. Nie ma większego błędu aniżeli powoływanie się na odwieczne przeznaczenie człowieka przez Boga i jednocześnie odrzucając dar łaski Bożej i to wszystko popierając jeszcze dogmatycznie. Łaska Boża jest jednakowa dla każdego. I jeżeli my zadajemy sobie pytanie, a jak to jest możliwe? To bardzo szybko znajdujemy odpowiedź: „Los dla Jahwe” padł na prawdziwą ofiarę, aby Bóg był całkowicie wysławiony, jeżeli chodzi o zagadnienie grzechu i w całym sensie znaczenia tego słowa: aby mieć możliwość postępować zgodnie z łaską z każdym i aby Ewangelia była głoszona całemu stworzeniu. Ta łaska i to głoszenie powinne opierać się na mocnym fundamencie, a fundamentem tym jest odkupienie, i jeżeli by człowiek wypierał się tego, to i tak Bóg jest wyławiany przez jawne działanie łaski i przez proponowane zbawienie dla każdego, które także jest oparte na tym samym fundamencie, co i łaska. On już został wysławiony i będzie takim wysławionym przez całą wieczność. Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć: Ojcze wybaw Mnie od jej godziny. Nie, właśnie przyszedłem na te godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię. Wtem rozległ się głos z nieba: Już wsławiłem i jeszcze wsławię. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata będzie precz wyrzucony. A Ja zostanę nad ziemię wywyższony przyciągnę wszystkich do Siebie Jan. 12:27-32. Do tej pory zajmowaliśmy się kozłem, na którego los padł „dla Boga”. Niezbyt uważny czytelnik, mógłby pomyśleć, że wersety idące po tych, opisują drugą stronę śmierci Chrystusa odnoszącą się do grzechu ludu. Jednak tak nie jest. Zanim dojdziemy do tego, znajdujemy pełne potwierdzenie tego wszystkiego, o czym była mowa dotychczas. Potwierdzenie tej cudownej Bożej prawdy, zawartej w fakcie, ze krwią zabitego kozła i cielca, dokonywane było kropienie krwią przed tronem Jahwe, a co powinno oznaczać, że krew ofiary spełniała wszystkie wymagania tronu Bożego i że wszystkie prawa Boże otrzymały pełne zadośćuczynienie za pośrednictwem ofiary. I przyprowadzi Aaron cielca na ofiarę przebłagalną, za siebie i za swój dom i dokona przebłagania za siebie i za swój dom, zabije cielca na ofiarę przebłagalną za siebie samego. Następnie weźmie pełną kadzielnicę węgli rozżarzonych z ołtarza, który jest przed Jahwe i dwie pełne garści wonnego kadzidła w proszku i wniesie je poza zasłonę. Rzuci kadzidło na ogień przed Jahwe. Obłok kadzidła pokryje przebłagalnię, która jest na Arce Świadectwa, tak, iż nie umrze. 11-13w. Tutaj widzimy pierwowzór szczególnie zrozumiały. Odkupieńcza krew wnoszona za zasłonę do Świętego Świętych i tam dokonywane jest kropienie tą krwią przed tronem Boga Izraela. Tam przebywał obłok obecności Bożej, aby więc Aaron mógł bezpośrednio zobaczyć przed sobą chwałę Bożą i nie umrzeć, obłok miłej wonności musiał się unieść z kadzielnicy i pokryć przebłagalnię, która była nad Arką Świadectwa. Następnie następowało siedmiokrotnie krwią, przed przebłagalnią – krwią każdej z przyniesionych ofiar. Wonne kadzidło w proszku świadczy nam o przychylności Osoby Chrystusa i o miłej woni przyniesionej przez Niego drogocennej ofiary. Następnie weźmie trochę krwi cielca i pokropi palcem przed przebłagalnią od wschodu. Siedem razy pokropi palcem umoczonym we krwi. Potem zabije kozła, jako ofiarę przebłagalną za lud, wniesie krew i jego poza zasłonę i uczyni z krwią tą, to samo, co uczynił krwią cielca. Pokropi przebłagalnie z góry i z przodu 14-15w. Liczba siedem przedstawia nam liczbę doskonałości. Dlatego też kropienie siedmiokrotne krwią ofiary stanowi efekt, że obojętnie gdzie by krew Chrystusa miała zastosowanie – względem przedmiotów, lub względem jakiegokolwiek miejsca, lub względem pojedynczych osób – to zawsze i wszędzie ona miała wartość w oczach Bożych. Krew poręczająca za zbawienie Kościoła – „domu” prawdziwego Aarona. Krew zabezpieczająca zbawienie społeczeństwa Izraela: krew świadcząca o zakończeniu dzieła „powstania” upadłego stworzenia Bożego i wylania na nie błogosławieństw Bożych – ta krew była przynoszona Bogu. Nią zostało dokonane kropienie i Bóg ją przyjmował zgodnie z jej doskonałością, z jej miłą wonią i ze znaczeniem Samego Chrystusa. Dzięki potędze tej krwi Bóg może doprowadzić do wykonania, wszystkie odwieczne zamiary Swojej łaski. On może zbawić Kościół i na przekór całej sile grzechu i szatana może podzielić go aż na nieosiągalną wysokość chwały. On jest silnym, aby zgromadzić rozsiane pokolenie Judy i Efraima i całe dwanaście pokoleń synów Izraela – zgromadzić w jedno. On jest w stanie wypełnić obietnice dane Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. On może także zbawić wielkie mnóstwo pogan. On może z powrotem przy wrzucić dawną sławę całemu wszechświatu i wylać na niego Swoje błogosławieństwo. Może także zalać cały wszechświat promieniami Swojej chwały. Bóg może także zalać cały wszechświat promieniami Swojej chwały. Bóg może teraz na oczach Aniołów, ludzi i diabłów objawić Swoją wieczną sławę, sławę Swoje charakteru, sławę Swojej Istoty, sławę Swoich czynów, sławę Swojego zamysłu. Wszystko to może i pragnie uczynić. Jednakże jedynym piedestałem, na którym spoczywać będzie ta wielka budowa chwały jest krew przelana na krzyżu, drogocenna krew Naszego pana Jezusa. Drogi przyjacielu chrześcijaninie, ta drogocenna krew potwierdzająca pokój, wieczny Boski dla twojej duszy i dla twojego sumienia, daje ci możliwość stanąć w obecności nieskończenie Świętego Boga. Przez siedmiokrotne pokropienie krwią, przed obliczem Bożym za „niego samego” zostawało oczyszczone sumienie człowieka, następnie dokonywane było siedmiokrotne pokropienie samego miejsca przebywania Boga (tronu Bożego). Dlatego też, czym bliżej podchodzimy do Boga tym bardziej oczywistym staje się znaczenie, jak też i wzrasta dla nas wartość krwi Pana Jezusa Chrystusa. I tak, kiedy my kierujemy swój wzrok na miedziany ołtarz (ołtarz z brązu) to widzimy w nim pierwowzór odkupieńczej krwi. Patrząc na kadź do umywania i tam także dostrzegamy tą samą krew. Sama kadź świadczy o tej krwi. Patrząc na złoty ołtarz i tam także jest ta sama krew. Oglądając zasłonę świątyni i ona też potwierdza nam to samo. Ale nigdzie nie spotykamy tak potężnego świadectwa o sile krwi, jak poza zasłoną, przed tronem Bożym, w bezpośredniej obecności Boga chwały. I dokona przebłagania nad Miejscem Świętym za nieczystość synów Izraela i za ich przestępstwa, według wszystkich ich grzechów. To samo uczyni z Namiotem Spotkania, który znajduje się u nich w środku ich nieczystości 16w. Wszędzie spotykamy tą samą Bożą prawdę. Należało bardzo dbać o prawa przybytku. Dziedzińce Jahwe podobnie jak i Jego tron, musiały świadczyć o znaczeniu krwi ofiarnej. Boskie sposoby zastosowania odkupieńczej krwi musiały znaleźć zastosowanie przy oczyszczeniu przybytku od otaczającej go nieczystości. Jahwe zawsze i wszędzie troszczył się o zachowanie Swojej sławy. Kapłani i ich służba, miejsce służby Bożej, wszystko swoje istnienie zawdzięczało krwi. Tylko potęga odkupieńczej krwi czyniła możliwym przebywanie Świętego Izraelskiego pośród obozu. Tylko krew pozwalała Jemu żyć i działać wśród narodu grzesznego. Tylko krew dawała Jemu możliwość rządzenia nimi. Żaden człowiek nie będzie obecny w Namiocie Spotkania, od chwili, kiedy Aaron wejdzie, aby dokonać przebłagania w Miejscu Najświętszym, dopóki nie wyjdzie. Tak dokona przebłagania za siebie samego, za swój dom i za całe zgromadzenie 17w. Aaron powinien był złożyć ofiarę za grzechy, zarówno za swoje, jak też i za grzechy narodu. Tylko w imieniu krwi mógł on wchodzić do świątyni. W 17 wierszu oglądamy pierwowzór mówiący nam o dokonanym przez Chrystusa odkupieniu zarówno względem Kościoła jak też i społeczności Izraela. Krew Jezusa Chrystusa wprowadza w obecnym czasie Kościół do świątyni Hebr. 10: 19-20. Mamy, więc bracia pewność, ze wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa Chrystusa. Co zaś dotyczy Izraela to wiemy, że zasłona leży na ich sercach. I aż po dzień dzisiejszy, gdy czytają Mojżesza zasłona spoczywa na ich sercach 2Kor 3:15. Oni jeszcze nadal pozostają w oddaleniu od Boga. Chociaż dzieło krzyża posiada pełną władzę, darować im przebaczenie i ich podnieść, kiedy tylko zwrócą się do Boga. I tak cały dzisiejszy okres jest dniem odkupienia dla nich. Prawdziwy Aaron ze swoją własną krwią wszedł do nieba, jako nasz Rzecznik przed obliczem Boga. Jednak wkrótce On powróci, aby wprowadzić Izrael do dziedzictwa darowanego im przez odkupienie. Do tego czasu dom Boży, to jest wszyscy wierzący przebywają w jedności z Chrystusem, w bliskości Boga, przez krew Jezusa i z wiarą oczekują tego czasu, kiedy zostaną wprowadzeni do przybytku. Potem wyjdzie do ołtarza, który jest przed Jahwe i dokona przebłagania na nim. Weźmie trochę krwi cielca i krwi kozła i pomaże nią rogi dookoła ołtarza. Następnie siedem razy pokropi go palcem umoczonym we krwi. W ten sposób oczyści go od nieczystości synów Izraela i poświęci go.  18-19w. W ten sposób dokonywane było kropienie krwią wszędzie zaczynając od tronu Bożego znajdującego się za zasłoną, kończąc na ołtarzu, który stał na dziedzińcu Namiotu Spotkania. Przeto obrazy rzeczy niebieskich w taki sposób musiały być oczyszczone, same zaś rzeczy niebieskie potrzebowali o wiele doskonalszych ofiar od tamtych. Chrystus, bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się miał często ofiarować, jak arcykapłan, który raz w roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby wiele razy cierpieć od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków, na zgładzenie naszych grzechów, przez ofiarę samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem będzie sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują. Hebr. 9: 23-28. Tylko jedną drogą można wejść do Miejsca Świętego, a jest to droga pokropiona odkupieńczą krwią Jezusa Chrystusa. Na próżno człowiek stara się, aby tam dostać w jakiś inny sposób. Ludzie mogą próbować, aby wybudować sobie drogę tam przy pomocy swoich własnych czynów, przy pomocy długich modlitw, lub przez rozdawanie pieniędzy. Mogą próbować tam wejść przez skrupulatne wykonywanie swoich obowiązków. Mogą także próbować częściowo, przez wykonywanie różnych rytualnych obowiązków, a częściowo za pośrednictwem Chrystusa. Ale wszystkie te wysiłki pozostają daremnymi. Nasz Bóg mówi nam tylko o jednej drodze. Droga ta została otwarta i prowadzi przez rozdartą zasłonę to jest przez ciało Zbawiciela. I tą drogą szły miliony zbawionych wszystkich wieków. Patriarchowie, prorocy, apostołowie, męczennicy, święci wszystkich wieków, począwszy od Abla aż do naszych czasów, szli tym błogosławionym szlakiem i on doprowadził ich do świątyni Bożej. Jedyna ofiara przyniesiona na krzyżu, daje każdemu pełne prawo i pełne zadośćuczynienie wszystkim wymaganiom Bożym. Więcej ponad to, Bóg nie potrzebuje, ale też i nie zadowala się mniejszym. Wszelki, więc dodatek do tego, lub ujęcie czegoś z tego, bezcześci to, na czym spoczywa przychylność Boża. A także hańbi to wszystko, co służyło wysławianiu Boga. Cokolwiek od tego odejmując, człowiek podważa całe obwinienie i upadek swój obrażając tym samym majestat sprawiedliwości i praworządności Bożej. Kiedy już ukończy obrzęd przebłagania nad Miejscem Świętym, Namiotem Spotkania i ołtarzem, każe przyprowadzić żywego kozła. Aaron połozy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim winę synów Izraela, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi na to przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze ze sobą wszystkie ich winy do kraju jałowego. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię 20-22w. Tutaj spotykamy się z następującą myślą związaną ze śmiercią Chrystusa, a mianowicie z pełnym i zakończonym przebaczeniem grzechów darowanych dla Jego narodu. A więc: Jeżeli śmierć Chrystusa służy za podstawę sławy Bożej, to ona także jest podstawa pełnego przebaczenia grzechów, wszystkim wierzącym. I to jest drugą stroną znaczenia odkupienia. Dzięki Bogu jest to zagadnienie drugoplanowe. I chociaż nasze godne opłakania serce, widzi w nim najwyższe dzieło krzyża, widząc w nim przede wszystkim siłę uwalniającą nas od wszelkich brzemion naszych grzechów. To jest błąd. Zawsze i wszędzie sława Boża zajmuje pierwsze miejsce, a nasze zbawienie na drugim. Pierwszym i największym zadaniem miłującego Chrystusa było zachowanie sławy Bożej. I tą głęboką troską, od początku aż do końca Jego życia płonęło Jego serce. I z wypróbowaną wiernością szedł On prosto do tego celu. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja Zycie Moje oddaje, aby je znowu odzyskać. Jan 10:17. Po jego wyjściu rzekł Jezus: Syn Człowieczy został otoczony chwałą. Jeżeli Bóg w Nim został otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwała w Samym Sobie i to zaraz Go chwała otoczy Jan. 13:31-32. Wyspy posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze uważajcie! Powołał Mnie Jahwe już od łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu Swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze Mnie strzałę zaostrzoną, utaił Mnie w Swoim kołczanie. I rzekł Mi: Tyś sługą moim w tobie się rozsławię Izaj. 49:1-3. Czyż nie jest dla nas wspaniała i radosną rzeczą, być świadomym, że Bóg został wsławiony zniszczeniem naszych grzechów. My możemy teraz zapytać: A gdzie są nasze grzechy? Zostały zdjęte z nas. A przez kogo lub przez co? Przez to samo dzieło krzyża Chrystusa, dzięki któremu Bóg został uwielbiony. I tak jest w rzeczywistości. Dwa kozły, które zostały przyprowadzone do przybytku, w dniu oczyszczenia, przedstawiają nam dwie strony tego samego faktu. I tak z jednej strony widzimy zachowanie chwały Bożej, a z drugiej strony, znajdujemy grzechy nasze raz na zawsze usunięte i zniszczone. Jednakowa doskonałość jest widoczna w każdej z nich. Przez śmierć Chrystusa otrzymaliśmy pełne przebaczenie ii dzięki niej został wysławiony Bóg. A czyż istnieje chociażby jedna okoliczność, która byłaby związana ze śmiercią Chrystusa, a nie posłużyłaby do wysławiania Boga? Takiej okoliczności nie ma. Nie ma także żadnej okoliczności w śmierci na krzyżu, która by nie posłużyła otrzymaniu pełnego przebaczenia przez nas. Powiedziałem tutaj „przez nas”, dlatego, ze, chociaż społeczeństwo Izraela stało tutaj na pierwszym planie w tym pierwowzorze zdumiewającym, przedstawiającym kozła wypuszczonego na wolność. Ten pierwowzór dotyczy także każdej duszy wierzącej w Pana Jezusa Chrystusa. Wierzącej, że ofiara Chrystusa przyniosła jej pełne przebaczenie grzechów, jak też i pełną sławę Bogu. A jaką część grzechów unosił na sobie kozioł wypuszczony na wolność? Wszystkie grzechy. Drogocenne słowa. Nie pozostawał ani jeden grzech. I gdzie on ich zanosił? Do kraju pustego, jałowego, gdzie ich już nie można było odnaleźć, dlatego, ze tam nikt nie mieszka. Tam nie ma kogoś takiego, kto by mógł je odnaleźć. Czy mógłby powstać jakiś inny pierwowzór, który mógłby przedstawić jaśniej nam ten fakt? A czyż mógłby istnieć pierwowzór, który by bardziej dokładniej przedstawiał te obie strony ofiary Chrystusa? Nie jest to możliwym. My możemy z zachwytem stanąć przed tym cudownym pierwowzorem i przypatrywać się jemu. I rzeczywiście jest widoczna w nim ręka z pędzlem malująca, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Drogi przyjacielu zastanów się tutaj i daj odpowiedź na pytanie: Czy wiesz, że twoje grzechy zostały przebaczone w imieniu ofiary Chrystusa? Jeżeli ty tylko wierzysz w imię Jego, to grzechy twoje zostały przebaczone. One zostały zdjęte z ciebie i zdjęte raz na zawsze. Nie idź śladem bardzo wielu bojących się dusz, które mówią: Boję się, że nie umiem tego w dostatecznym stopniu okazać. W całej ewangelii od początku aż do końca niegdzie nie spotykamy słowa, które by określało odczucie przebaczenia grzechów. My nie jesteśmy zbawieni, dlatego, że odczuwamy prawdę, ale przez Chrystusa. Ażeby zdobyć Chrystusa w całej Jego pełni i w całej Jego sile – potrzeba wierzyć i tylko wierzyć. I jaki jest tego rezultat? Czyż, bowiem nie przestałoby ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów Hebr. 10: 2. Zwróćmy uwagę na słowa: „nie mieli już żadnej świadomości grzechów”. I taki powinien być rezultat, dlatego że ofiara Chrystusa jest doskonała – a na tyle doskonała, że Bóg jest dzięki niej wysławiony. Jest rzeczą oczywistą, że dzieło Chrystusa nie wymaga jakiegokolwiek uzupełnienia, nie wymaga także, abyśmy je w jakikolwiek sposób urzeczywistniali, a przez to stali się doskonałymi. Gdyby tak było, to trzeba byłoby powiedzieć, że dzieło stworzenia nie było doskonałe, dopóki Adam ego nie wprowadził w czyn. On w rzeczywistości sam został wprowadzony w to, co było doskonałe. Niech ta myśl przeniknie nasze serca, jeżeli do tej pory to jeszcze nie nastąpiło. Niech pomoże Bóg nam wszystkim, abyśmy znaleźli zaspokojenie w całej prostocie Tego, który Swoją jedyną ofiarą uczynił doskonałymi tych, których uświęcił. A w jaki sposób oni zostali uświęceni? Przez „wiarę”, Dz. Ap, 26:18. Staraliśmy się – chociaż bardzo (słabymi) niezbyt wyraźnymi barwami – przedstawić treść tego cudownego rozdziału zgodnie z tym światłem, który został nam darowany od Boga. Jednak zanim zakończymy przegląd tej części Księgi Kapłańskiej chciałbym zwrócić uwagę czytających na jeszcze jeden fakt. A on jest zawarty w wypowiedzi: Oto dla was ustawa wieczysta: Dziesiątego dnia siódmego miesiąca, będziecie pościć. Nie będziecie wykonywać żadnej pracy, ani tubylec, ani przybysz, który osiedlił się wśród was. Bo tego dnia dokonywane będzie za was przebłaganie, aby oczyścić was od wszystkich grzechów. Przed Jahwe będziecie oczyszczeni. Będzie to dla was święty szabat odpoczynku. Będziecie w tym dniu pościć. Jest to ustawa wieczysta 29-31w. (porów. Tekst z Biblią Bryt. I Zag, Tow. Bibl.) Wszystko wkrótce wypełni się, tak jak o tym prorokował Zachariasz: Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebodli i boleć będą nad nimi jak się boleje nad jedynakiem i płakać będą nad nim jak się płacze nad pierworodnym. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem podobny do płaczu w Hadad – Rimmon na równinie Megido… W owym dniu wytryśnie źródło dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem dla obmycia grzechu i zmazy… W owym dniu nie będzie światła ani zimna i mrozu. (będzie to prawdziwy szabat) Będzie to jedyny dzień, Jahwe tylko wie o nim – nie będzie to dzień, ani noc, wieczorną porą będzie jasno. W owym dniu wypłyną z Jerozolimy strumienie wód, połowa z nich popłynie do morza wschodniego, a połowa do morza zachodniego. I w lecie i w zimie tak będzie. A Jahwe będzie Królem nad ziemią całą. Wówczas Jahwe będzie jeden i Jedno będzie Jego imię… Wówczas nawet na dzwoneczkach koni zamieszczą napis: Poświęcony dla Jahwe… Nie będzie już w owym dniu przekupniów w domu Jahwe (Zach. 12r – 14r) . Co to będzie za dzień, skoro aż tyle razy o nim jest wspomniane w tym proroctwie? To będzie cudowny szabat pokoju. W tym dniu ostatek Izraela ze skruchą i pokorą zgromadzi się wokół źródła i będzie korzystać ze wszystkich rezultatów tego wielkiego dla duszy dnia pokuty. Oni wszyscy wybuchną głośnym płaczem, i to będzie rezultatem tego, że oni swój wzrok zwrócą na Tego, Którego przebodli… Jakiż szabat ich oczekuje! Po zakończeniu wielkiej nocy smutku, rozpaczy i żałosnego płaczu, zostanie objawiony, wypełniony zbawieniem kielich. To, co przeszło zostanie zapomniane, mieszkańcy Jeruzalemu powrócą do swoich mieszkań. Wtedy zostaną zdjęte harfy z wierzb (por. Ps. 137). I znów zabrzmią pieśni radości, pieśni Syjonu w cieniach winnic i wśród drzew oliwnych. Czas ten już jest bliskim. Każdy jeden zachód słońca zbliża nas do tego szczególnego szabatu. Jest powiedziane: Oto przychodzę rychło… I wszystko to, co dzieje się wokół nas świadczy, że: Nadchodzą dni, gdy każde widzenie stanie się rzeczywistością (Czech. 12:23). Niech Bóg nam dopomoże czuwać i modlić się. Niech On nam dopomoże pozostawać niezanieczyszczonymi tym światem i naszym cielesnym duchem, dążeniem naszego cielesnego serca, a przygotowywać się na spotkanie naszego Oblubieńca. W obecnym czasie zajmujemy miejsce poza obozem. Krzyż, który wprowadza nas do świątyni, powoduje także wykluczenie z obozu. Tam także był wprowadzony Chrystus, a my idziemy Jego śladami. I On został przyjęty na niebiesiech i my także wiarą przebywamy z Nim. Czyż nie jest wielkim dla nas przywilejem znajdować się poza obozem, poza tym wszystkim, co odrzuciło naszego Pana i Zbawiciela? Na pewno tak, i czym bardziej my poznajemy naszego Jezusa tym bardziej dostrzegamy różnicę pomiędzy złym tym światem, tym z większą wdzięcznością i ufnością będziemy chcieli zająć miejsce z dala od świata z Nim.

 

 

Rozdział  17

 

Prawo Świętości

 

Każdy czytający uważnie ten rozdział, zauważy, ze w tym rozdziale zostały zawarte dwie różne myśli. I tak pierwsza mówi nam, że: życie jest własnością Bożą, druga świadczy, że: siła odkupienia zawarta jest we krwi. Bóg kładzie szczególny nacisk na te dwa szczególne fakty. I pragnął, aby każdy z członków zgromadzenia Bożego zdawał sobie z tego sprawę. Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Mów do Aarona i do jego synów i do wszystkich synów Izraela i powiedz im: Oto nakaz, który dał Jahwe: Jeżeli ktoś z domu Izraela zabije cielca, albo owcę, albo kozę w obrębie obozu lub poza obozem i nie przyprowadzi ich przed wejście do Namiotu Spotkania, aby je złożyć w darze dla Jahwe przed mieszkaniem Jahwe, będzie winien krwi. Rozlał krew. Ten człowiek będzie wyłączony spośród ludu. 1-4w. To było jedno z najważniejszych zagadnień. My także powinniśmy zadać sobie pytanie, co oznaczało przynoszenie ofiary, nie w sposób ustanowiony przez Boga? To oznaczało nie mniej i nie więcej tylko pozbawienie Jahwe praw, które były należne dla Niego. Albo inaczej to ujmując oddawanie diabłu tego, co należało dla Jahwe. Człowiek mógł powiedzieć: Czyż ma to jakieś znaczenie, gdzie ja Bogu będę składał ofiarę. Odpowiedź była jasna i prosta. Życie należy do Boga. Jego prawa muszą być respektowane, dlatego ofiarę należy składać w miejscu wybranym przez Niego. A więc przed Jego przybytkiem. A to było jedynym miejscem spotkania Boga z człowiekiem. Przyniesienie ofiary w innym miejscu oznaczałoby, że serce wcale nie pragnie spotkania z Bogiem. Nauka wypływająca z tej ustawy jest oczywista. Istnieje miejsce przeznaczone przez Boga, gdzie może się spotkać Bóg z grzesznikiem. Miejscem tym jest krzyż, którego pierwowzorem był ołtarz z brązu. Tam i tylko tam było brane pod uwagą prawo życia – prawo Boże do wszelkiego życia. Odrzucanie tego miejsca spotkania z Bogiem, oznaczało sprowadzenie na siebie wyroku sprawiedliwego sądu Bożego. Gdyż było to jawne znieważenie praw Bożych do życia a przyswojenie ich sobie. I to prawo dla nas jest bardzo ważne. Dlatego synowie Izraela będą przyprowadzać swoje ofiary, które składali dotychczas na polu, będą je przyprowadzać do Jahwe przed wejście do Namiotu Spotkania do kapłana i będą je składać, jako ofiary pojednania Jahwe 5w. Krew i tłuszcz ofiary należały do Boga. I to jest widoczne w dziele Pana Jezusa. On oddał Swoje życie Ojcu. Ojcu także były poświęcone wszystkie siły życiowe Pana Jezusa. On dobrowolnie podszedł do ołtarza i tam na ołtarz położył Swoje święte życie i miła Jego woń nieporównywalnej doskonałości uniosła się do tronu Bożego. O jak bardzo powinien być miłowany przez nas Pan Jezus. O jak często powinniśmy wspominać o Nim. Myśl o Nim powinna wypełniać cała naszą duszę. Drugi już odnotowany przez nas fakt jest w sposób bardzo jasny przedstawiony nam w 11w. Bo życie ciała jest we krwi, a Ja odpuściłem ją dla was tylko na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie 11w. Więź łącząca te dwa fakty jest zauważalna. Kiedy człowiek uznaje, że nie posiada żadnego prawa do życia, kiedy uznaje siebie za zupełnie uzależnionego od Boga, wtedy Bóg oznajmia: A za nich Ja poświęcam Samego Siebie. Odkupienie jest darem Bożym dla człowieka. I należy tutaj odnotować, że odkupienie to jest zawarte wyłącznie we krwi. …krew jest przebłaganiem za życie… Nie krew wraz z czymś innym. Słowa te są bardzo jasne. One oczyszczenie przypisują wyłącznie krwi. A bez rozlania krwi nie ma przebaczenia grzechów. Hebr. 9:22. W Nim mamy odkupienie przez krew Jego, odpuszczenie występków według bogactwa Jego łaski… w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów. Mamy, więc pewność, że wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Chrystusa… A teraz w Chrystusie Jezusie wy którzyście byli niegdyś daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa… a krew Jezusa Chrystusa Syna Jego oczyszcza nas z wszystkiego grzechu… i opłukali swe szaty, we krwi Barankowej je wybielili… A oni zwyciężyli dzięki krwi Baranka. Efez 1:7; Kol. 1:14; Hebr. 10:19; Efez. 2:13; 1Jan 1:7; Obj. 7:17 i 12:11. Chciałbym tutaj przedstawić i szczególnie podkreślić, drogocenną naukę o znaczeniu krwi ofiary. Chciałbym każdego czytającego te słowa zapewnić o tym wielkim znaczeniu stawiając krew na należnym dla niej miejscu. Krew Pana Jezusa Chrystusa jest podstawą wszystkiego. Ona jest podstawą praworządności Bożej, usprawiedliwiającej nieczystego grzesznika, ale wierzącego w imię Syna Bożego. Ona jest także tajemnicą podstawy wiary grzesznika, pozwalającą jemu zbliżyć się do świętego Boga, którego oczy są tak czyste, że nie mogą patrzeć na bezprawie. Bóg okazałby się sprawiedliwym osądzając grzesznika, ale dzięki śmierci Chrystusa, On może pozostawać sprawiedliwym – usprawiedliwiając grzesznika wierzącego. On może być Bogiem sprawiedliwym i Zbawicielem. Praworządność jest szczególną cechą Boga. Ta cecha jest zawsze związana z Bogiem i jest całkowicie zgodna z objawieniem, które my otrzymujemy o Bogu. Gdyby, więc nie było ofiary krzyża, to kolejność Bożych wymagań będących zgodnymi z charakterem Bożym, bezwzględnie wymagałaby śmierci i osądzenia grzesznika. Jednak Rzecznik praw grzesznika Sam na krzyżu poniósł śmierć, będąc osądzony, dlatego że Bóg będąc świętym i sprawiedliwym, pozostaje wiernym Sam Sobie usprawiedliwiając grzesznika. A wszystko to dokonane zostało za pośrednictwem Krwi Chrystusa. A więc zostało dokonane nie na czymś mniejszym, lub większym, ale na tek krwi, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie. I to jest niepodważalnym. Jest to Boży plan usprawiedliwienia grzesznika. Plany ludzkie są bardziej złożone, mniej dostępne. I on nie tylko jest bardzo złożony i trudny, ale o nim nie ma nawet wspomnienia w Słowie Bożym. Przez krew i tylko przez krew, darowane Są nam pokój i przebaczenie. Cała Księga Kapłańska, a szczególnie rozdział 17, jest poświęcony wyjaśnieniu nauki o znaczeniu odkupieńczej krwi. Być może się nam wydawać dziwnym, że w naszym życiu musimy ciągle podkreślać, ten to oczywisty dla każdego fakt, tym bardziej dla każdego, kto z uwagą czyta Pismo Święte. Jednakże nasze serca są zawsze skłonne odwracać się od wszelkiego świadectwa Pisma Świętego. My zawsze przyjmujemy poglądy, nie przyglądając się im w świetle Słowa Bożego. I w ten sposób pogrążamy samych siebie w mroku i ciemności. Dlatego też musimy nauczyć się, aby odkupieńcza krew w naszym życiu zajmowała Swoje miejsce. Ona jest tak bardzo cenną w oczach Bożych, że Bóg nie może znieść jakichkolwiek dodatków lub ujmowania czegokolwiek. Bo Zycie ciała jest we krwi a Ja dopuściłem ją dla was tylko na ołtarzu, aby dokonywała przebłagania za wasze życie, ponieważ krew jest przebłaganiem za życie.

 

 

Rozdziały 18 – 20

 

Prawo Świętości

 

Świętość rodziny. Świętość małżeńska. Święto życia codziennego. Kary za niezachowanie świętości.

 

Ta część Księgi Kapłańskiej pokazuje nam w szczególny sposób, to wszystko, czego Jahwe oczekiwał od tych wszystkich, którzy przebywali w społeczności z Nim. On był bogiem Świętym i Czystym, dlatego też wszyscy, którzy stanowili Jego własność powinni wykazywać swoją osobistą czystość i świętość. Dlatego też rozdziały te zawierają szereg różnych „zmaz” i „grzechów”, w które bardzo często popada ludzka natura cielesna. Dale Jahwe powiedział do Mojżesza: Mów do synów Izraela i powiedz im: Ja Jestem Jahwe Bóg wasz! Tego, co czynią w ziemi Egipskiej, w której mieszkaliście, nie czyńcie. Tego, co czynią w ziemi Kanaan, do której was wprowadzę nie czyńcie. Nie będziecie postępować według ich obyczajów. Będziecie wypełniać Moje wyroki. Będziecie przestrzegać Moich ustaw, aby według nich postępować. Ja Jestem Jahwe Bóg wasz. Będziecie przestrzegać Moich ustaw i moich wyroków. Człowiek, który je wypełnia żyje dzięki nim. Ja Jestem Jahwe. Jahwe był ich Bogiem i On był świętym: dlatego też i oni zostali powołani, aby być świętymi. Jego imię miało wpływ zarówno na ich charakter jak też i na ich powodzenie. I to jest prawdziwa podstawa świętości dla dzieci Bożych wszystkich czasów. To na nich właśnie okazywały się skutki władzy i charakteru Tego, kto im objawił Samego Siebie. Ich powodzenie powinno być uzależnione od tego, kim On jest, a nie od tego, kim oni są. To uniemożliwia istnienia czegoś takiego, co wyrażone jest słowami: Odejdź i nie przystępuj do mnie, bo uczyniłbym cię poświęconym. To wywołuje dym w moich nozdrzach. Izaj. 65:5. Gdyż to powoduje nie tylko odrazę w sercu duszy, która jest napełniona duchowym czuciem, ale jest obrzydliwa w oczach Boga. Bóg oczekuje od należących do Niego, nie porównywania siebie z innymi ludźmi, ale stosowania w ich życiu Jego poleceń i nakazów. Tego, co czynią w ziemi egipskiej, w której mieszkaliście nie czyńcie. Tego, co czynią w ziemi Kanaanu, do której was wprowadzę nie czyńcie 3w. Egipcjanie i Kananejczycy całkowicie oddali się pod władzę zła. A w jaki sposób Izrael mógł to uznać? Kto im to powiedział? I w jaki sposób oni mogli siebie uznać za sprawiedliwych, a innych uważać za bezbożnych. Wszystkie te pytania SA bardzo interesujące. Jednak odpowiedź na nie jest bardzo prosta. Słowo Boże miało tutaj decydujący głos. Słowo Boże odróżniało dobro od zła i to była jedyna ocena ważna dla każdego członka Izraela Bożego. To nie był tylko jakiś osąd Izraelity, którego poglądy były przeciwne do tych, jakie posiadał Egipcjanin czy Kananejczyk. To był osąd Samego Boga. Egipcjanie i Kananejczycy mogli kierować się swoimi prawami i poglądami. Izraelici powinni kierować się prawami i poglądami zapisanymi w Słowie Bożym. Będziecie wypełniać moje wyroki. Ja jestem Jahwe Bóg wasz! Będziecie przestrzegać moich ustaw i moich wyroków. Człowiek, który je wypełnia, żyje dzięki nim Ja Jestem Jahwe! (18: 4-5w). Jest wskazanym, aby każdy z nas bardzo poważnie potraktował tą Bożą prawdę. Jak widzimy: Słowu Bożemu dano tutaj decydujący głos w sprawie wszelkiego postępowania moralnego. Słowo Boże powinno kierować wszelkim sumieniem. I decyzje Słowa powinne być brane za jedyne właściwe. Kiedy mówi Bóg, wszyscy powinni wsłuchiwać się w głos Boży Ludzie mogą dochodzić do różnych wniosków, mogą realizować swoje własne zamysły. Mogą trzymać się swoich poglądów i obyczajów. Jednakże jedną z tych szczególnych właściwości Izraela Bożego jest: Szczególne zainteresowanie i wsłuchiwanie się we wszystko, co pochodzi z ust Bożych, jak też bezwzględne podporządkowanie się temu wszystkiemu. Przejaw tej tak bardzo cennej cechy, być może spowoduje ze strony ludzi, którzy nigdy dokładnie nie zajmowali się tym zagadnieniem, oskarżenie o drobiazgowość, o wynoszenie się, pychę, samolubstwo lub dogmatyzm. Jednakże nic bardziej nie jest obcym tym zarzutom, jak prawdziwe i zupełne podporządkowanie się Słowu Bożemu, szacunek do tego Słowa, oraz uznanie nadrzędnego autorytetu Słowa Bożego. Jednakże my musimy być zawsze bardzo uważnymi. Musimy kontrolować nasz sposób wyrażania się, ton tego wyrażania, kiedy chcemy zwrócić czyjąś uwagę lub kiedy chcemy przekazać to wszystko, co uważamy za słuszne. Należy uczynić wszystko, aby wykazać w sposób oczywisty, że kierujemy się nie naszymi osobistymi poglądami, ale wyłącznie Słowem Bożym. Jeżeli jednak kładziemy większy nacisk na jakikolwiek pogląd lub przypuszczenie, które uważamy za nasze, to popadamy w straszne niebezpieczeństwo. Wystrzegajmy się tego. Nasze „ja” bardzo lekko może bardzo szybko zmienić całe swoje zachowanie i stać się zupełnie odstępczym w każdej jednej dziedzinie życia. Musimy tego wszystkiego unikać, pozostawać w zgodzie ze słowami: Tak mówi Bóg!! Nie powinniśmy oczekiwać, że każdy człowiek od razu zgodzi się uznać autorytet Bożych ustaw. I zgodnie z miarą tego, jak człowiek uczy się chodzić w czystości i w sile odnowionego życia na sposób Boży. Wtedy coraz bardziej staje się świadomym wielkiego znaczenia i wielkiej wartości Słowa Bożego i chyli przed Nim swoje czoło. Egipcjanie nie byli w stanie pojąć sensu, ani zrozumieć głębin ustaw, którymi powinien kierować się naród Boży. Ale to wcale nie miało żadnego wpływu, nie odgrywało żadnej roli w stosunku do posłuszeństwa Izraela. Izraelici przystąpili do pewnego rodzaju związku z Bogiem. I ta sytuacja nie tylko dawała im wielkie przywileje, ale nakładała na nich także i wielką odpowiedzialność. Ja Jestem Jahwe Bóg wasz! Oto, co było przyczyną takiego zachowania się ich. Oni powinni chodzić godnie wobec Tego, kto stał się ich Bogiem i kto uczynił ich Jego ludem. To wcale nie oznaczało, że oni są lepszymi od innych narodów. Przyczyna ich zachowania i podstawa ich moralnego poziomu została zawarta w słowach: Ja Jestem Jahwe, Bóg wasz. W tej wielkiej Bożej prawdzie mającej tak bardzo wielkie znaczenie w życiu, Jahwe kładzie przed Swoim narodem niepodważalną podstawę dla ich zachowania się ich moralnego poziomu, reguła ta była wzniosła i trwała tak jak i jest wzniosły i trwały tron Boży. Od chwili, kiedy On wstępował w związek ze Swoim ludem, to ich całe życie powinno się zmienić – (przeobrazić się w zupełnie nowy charakter i ton godny Boga). Pytanie dotyczące tego, co oni teraz przedstawiają sami dla siebie lub kim są teras w oczach innych ludów i narodów, teraz zupełnie traciło całe swoje znaczenie. Jedyną ważną rzeczą było: co przedstawiał Sobą Bóg w porównaniu z innymi. A to zawiera w sobie wielką różnicę. Wprowadzanie naszego własnego „ja” jako podstawę naszej działalności lub jako prawidłowość w kierowaniu naszym moralnym poziomem życia, jest nie tylko czymś zupełnie bezmyślnym, ale takie coś na pewno by obniżyło moralny poziom człowieka. Jeżeli kieruję się wymaganiami swojego własnego „ja”, to każdego dnia będę opuszczał się coraz niżej. Jeżeli z drugiej strony, zawsze przed swoimi oczami będę miał Boga, to duchem będę podnosił się coraz wyżej i wyżej, według miary tego, jak siłą Ducha Świętego będę wzrastał, przeobrażając się w doskonały obraz, poznany wiarą ze stronic Pisma Świętego. Jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że będę musiał upaść twarzą w proch i przyznać, że bardzo wielka odległość oddziela mnie od obrazu, który został mi przedstawiony dla przykładu. Ale nigdy nie zgodzę się, aby kierować się prawami niższymi, nigdy nie otrzymam pełnego zadowolenia dopóki nie otrzymam pełnego spełnienia mych pragnień, dopóki we wszystkim nie upodobnię się do tego, kto zajął moje miejsce na krzyżu, kto stał się moim przykładem w chwale. Oto myśl, która jest zawarta w tych rozdziałach. Myśl nieoceniona dla chrześcijanina w jego codziennym życiu. Nie przyniosłoby żadnego pożytku gdybyśmy chcieli oddzielnie te wszystkie ustawy rozpatrywać. One naprawdę nie wymagają żadnego komentarza. Chcę tutaj tylko powiedzieć, że one dzielą się na dwie kategorie. I tak po pierwsze pokazują nam, do jakiego stopnia mogą dochodzić grzechy serca ludzkiego, do jak wielkiej skrajności mogą go doprowadzać. I po drugie, świadczące o wprost trudnej do wyrażenia czułości, trosce i dobroci Boga Izraela. Jeżeli chodzi o tą pierwszą to na pewno nigdy by Duch Boży nie nadawał prawa w celu zapobieżenia przestępstwom, skoro one by nie istniały. On by nigdy nie stawiał barier ochronnych tam gdzie nie ma niebezpieczeństwa upadku. On nie ma do czynienia, z jakimi tam myślami, które próbują sprowadzić na manowce, ale z konkretną działalnością. Człowiek rzeczywiście jest w stanie popełniać różnego rodzaju przestępstwa, które zostały tutaj przedstawione w tej części Księgi Kapłańskiej. Gdyby on nie był w stanie je popełniać, to nie byłoby koniecznym przestrzeganie jego. Podobnej treści ustawa byłaby zupełnie nieprzydatną dla Aniołów, dlatego, ze oni nie są w stanie popełnić takie grzechy. Dla człowieka natomiast taka ustawa jest w pełni użyteczna, gdyż człowiek nosi sam w sobie zarodek grzechu. To jest bardzo poniżające dla człowieka. I to jest potwierdzeniem Bożej prawdy o zupełnym zepsuciu człowieka. Od czubka głowy aż do „podeszwy nóg” nie ma na nim zupełnie zdrowego miejsca. I takim został nam przedstawiony w świetle Bożej obecności. Istota, dla której Bóg uważał za konieczne napisanie 18-20 rozdz. Księgi Kapłańskiej, musiała być upadłym, zgubionym grzesznikiem. I taką istotą jest zarówno piszący te słowa, jak też i czytający je. Na ile jest to oczywistym, że: ci, którzy żyją według ciała Bogu podobać się nie mogą (Rzym. 8:8) Dzięki Bogu, że wierzący człowiek nie żyje według ciała, ale według ducha. On całkowicie pozostawił obraz życia starego człowieka i stał się nowym stworzeniem, dla którego już nie mogą egzystować grzechy, o których jest mowa w tych rozdziałach. Stara natura w nim jeszcze istnieje, ale on posiada błogosławiony przywilej, aby uważać ją za martwą i chodzić ciągle w sile nowego tworu, gdzie wszystko jest od Boga. Oto prawdziwa chrześcijańska wolność, wolność we wszystkich dziedzinach, dostosowując się do cudownej nowej natury, nienoszącej na sobie ślady jakiegokolwiek zła. Kapłańska wolność, wolność uświęcona polegająca na chodzeniu przed obliczem Boga i ludźmi w czystości i świętości oświeconej światłem oblicza Bożego. Oto drogi przyjacielu, czym jest prawdziwa chrześcijańska wolność. Ta wolność nie popełnia grzechu. Ta wolność syci się niebiańską słodyczą, wprowadza Zycie prawdziwej świętości i wyższy poziom moralny. Niech nam Bóg dopomoże więcej niż kiedykolwiek dosięgnąć całą pełnię siły drogocennego niebiańskiego daru – chrześcijańskiej wolności. Obecnie chcemy powiedzieć kilka zdań, o drugiej kategorii ustawach streszczonych w tych rozdziałach, w których w tak bardzo czuły sposób zostały uwidocznione, zapobiegliwość i czułość Boża. Weźmy dla przykładu następującą wypowiedź: Kiedy żąć będziecie zboże ziemi waszej, nie będziesz żął aż do samego skraju pola i nie będziesz zbierał kłosów pozostałych na polu. Nie będziesz ogołacał winnicy i nie będziesz zbierał tego, co spadło na ziemię z winnicy. Zastawisz to dla ubogiego i dla przybysza. Ja Jestem Jahwe Bóg wasz. (19:9-10) Ta samą ustawę spotykamy jeszcze w 23 rozdziale, ale tam ona będzie zawierać w sobie elementy wskazujące na plan działań Bożych w stosunku do Izraela. Tutaj przed nami zostaje odkryte moralne znaczenie tej ustawy, objawiającej drogocenną dobroć Boga Izraela. Bóg myśli o ubogim i przybyszu, chciałby, aby i Jego lud także o nich myślał. Kiedy były zwożone snopy z pola, kiedy były zbierane owoce z winnic Izrael powinien pomyśleć o biednym i przybyszu, dlatego że Jahwe był Bogiem Izraela.  Żniwiarz i ogrodnik nie powinni kierować się swoją skąpością, która by zmusiła ich do zebrania wszystkich kłosów ze wszystkich części pola i do zerwania wszystkich jagód z winnicy, oni powinni okazać bardzo szeroką pomoc i szczere miłosierdzie, pozostawiając kłosy i jagody dla biednego i przechodnia, aby i oni mogli poznać bezgraniczną dobroć Tego, którego miedze opływają tłuszczem i na kogo z ufnością wpatrują się nędzni tej ziemi, oczekując otwartej ręki pełnej błogosławieństw. W Księdze Rut spotykamy pokrzepiający przykład człowieka, który literalnie wykonywał to wszystko, co było nakazane. W czasie posiłku powiedział do niej Boaz: Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce. Usiadła, więc koło żniwiarzy, a Boaz dał jej prażonych ziaren. Jadła je, gdy nasyciła się, resztę zatrzymała. Potem wstała zbierać kłosy Boaz wydał polecenie swoim sługom: Wolno jej zbierać kłosy nawet między snopami, wy zaś nie czyńcie jej wstrętów. Co więcej wyrzucajcie dla niej kłosy z pokosu i pozostawiajcie, żeby je mogła zbierać. I nie krzyczcie na nią. Rut 2:14-16. O jakaż wzruszająca dobroć! Dla naszego egoistycznie nastawionego serca jest bardzo pożytecznym, aby mieć bezpośredni kontakt z takimi przykładami życia zgodnego z Bożymi poleceniami. Szczery Izraelita pragnął, aby „kobieta cudzoziemka” zebrała dużo kłosów i aby zebrane ziarno okazało się obfitym owocem jej pracy, bardziej aniżeli jego szczodrość. I w tym została wyrażona jego czułość i delikatność. I to doprowadziło do tego, ze Rut zapragnęła wstąpienia w bardzo ścisły związek z Bogiem Izraela i pozostać w zależności od Tego, kto przewidział potrzeby tego, kto szedł za żniwiarzami zbierając kłosy. A Boaz wypełniał to prawo miłosierdzia. Rut korzystała z związanych z tym prawem przywilejów. Ta sama szczodrość, która obdzieliła Boaza, obdzieliła pozostałym na polu ziarnem Rut. I oni oboje byli zobowiązani wobec tej samej łaski. Na Rut zostały wylane potoki miłosierdzia Bożego. Boaz doglądał, aby ustawa Boża miała zastosowanie w życiu. I tutaj oglądamy pełną harmonię w tym wszystkim. Stworzenie otrzymywało błogosławieństwo. Bóg był uwielbiony. Czyż to wszystko nie jest przepełnione Bożą atmosferą? A teraz chcemy naszą uwagę zwrócić na drugą ustawę, którą jeszcze zawierają te szczególne rozdziały: Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będziesz go wyzyskiwał. Zapłata najemnika nie będzie pozostawać w twoim domu przez noc aż do poranku. 19:13w. Te słowa są przepełnione troską i zapobiegliwością. Cóż za wielka czułość. Wszechmogący Bóg, wchodzi w położenie człowieka, zgłębia myśli i uczucia biednego najemnika. Przenika jego nadzieję, z którą ten oczekuje na owoc swojej pracy – owoc przepracowanego dnia. On oczekuje na swoją zapłatę – a to jest w pełni zrozumiałe. Jego serce jej oczekuje: od niej jest uzależniona wieczerza jego rodziny. O ty nie możesz zatrzymać jego pieniędzy u siebie! Nie możesz wysłać robotnika ze ścieśnionym sercem do domu, aby nie zostały także zasmucone serca i jego rodziny, żony i dzieci. Oddajcie jemu to, co mu się należy, za co on pracował, do czego ma prawo, to, czego pragnie jego serce. On mógł być żonatym, mógł być ojcem. Zniósł cały ciężar tej pracy, upał dnia, ażeby jego żona i dzieci nie poszli spać głodnymi. Nie oszukuj jego oczekiwań. Oddaj należne. W ten sposób Bóg wsłuchiwał się w odgłos serca, ubogiego najmity i dlatego naprzód troszczy się, aby jego pragnienie zostało zaspokojone. O jakaż wielka dobroć, wzruszająca miłość! Wystarczy tylko wejrzeć w te wszystkie ustawy, ażeby serce człowieka zostało napełnione miłosierdziem. Czyż ktoś może czytać te słowa i odesłać lekkomyślnie tego, kto pracował bez zapłaty, wcale się nie przejmując czy odesłany ma coś, czym mógłby zaspokoić swój głód i głód swojej rodziny. Nic bardziej nie może wzruszyć czułego serca, jak brak współczucia do biednych, które to tak bardzo często spotykamy wśród bogatych. Oni są gotowi odesłać biednego z niczym, kiedy ten przychodzi po należną zapłatę, przy czym sami w tym czasie ucztując wcale nie myślą czy ten, ma, za co kupić chleb, tak bardzo mu potrzebny. I wcale nie myślą o przykrości wyrządzanej jemu, kiedy on musi z niczym powracać do domu, gdzie oczekują go głodni. To jest okropne! Taki stosunek jest obrzydliwym w oczach Boga i w oczach tych wszystkich, którzy zakosztowali Jego dobroci. Jeżeli my chcemy dowiedzieć się, co o tym myśli Bóg, to należy nam się wsłuchać w odgłos niezadowolenia: Oto woła zapłata robotników, żniwiarzy pół waszych, którą zatrzymaliście, a krzyk ich doszedł do uszu Pana Zastępów. Jak. 5:4. Pan Zastępów słyszy krzyk goryczy żniwiarza, którego nadzieje zostały zawiedzione. Jego czuła miłość znalazła nadzieje wyrażona w moralnych ustawach, i jeżeli serce może zostać zmiękczone pod działaniem promieni łaski, wychodzących z tych ustaw, to Jego sprawiedliwość powinna być uznawana za jedyną, która może rządzić światem. Bóg chce, aby prawa ubogich były z całą powagą respektowane przez ludzi, którzy zostali przesyceni swoimi bogactwami i którzy stali się głuchymi na potrzeby ubogich. Którzy sami mają zbytek we wszystkim, a utracili uczucia w stosunku do niższych. Jak widzimy biedni stanowią szczególny przedmiot troski Boga. Wyzwoli, bowiem wołającego biedaka i ubogiego i bezbronnego. Zmiłuje się nad nędzarzem i biedakiem i ocali Zycie ubogich, wybawi ich od krzywdy i ucisku, a krew ich cenna będzie w oczach Bożych. Ps. 72: 12-14. Niech, więc przyniesie korzyść nauka, o tych Bożych prawdach, przez zastosowanie ich w praktyce w naszym życiu. Niechaj dotkną się one naszych serc i niech mają zdecydowany wpływ na nasze powodzenie i prowadzenie się w życiu. Otaczający nas świat jest bezwzględny, a także wielki egoizm mieszka w naszym sercu. My nie jesteśmy wystarczająco czułymi względem potrzeb drugich. Bardzo sucho odnosimy się także względem innych, względem biednych, sami natomiast żyjemy w zbytku. Zapominamy, ze ludzie, którzy dopomogli nam dojść do dobrobytu, żyją często w niedostatku i chłodzie. Pomyślmy o tym. I strzeżmy się działań, które szkodzą biednym. Jakim prawem uciskacie mój lud i przygnębiacie oblicza ubogich… Izaj. 3:15. Jeżeli już prawo i ustawy Mojżesza powodowały współczucie w sercach Izraelitów w stosunku do biednych, skłaniając ich do obchodzenia się z nimi w sposób przepełniony miłosierdziem i miłością. To na ileż Ewangelia, która jest głodna w sposób potężniejszy i skuteczniejszy powinna wzbudzać w sercach chrześcijan uczucia szerokiej czułości do ubogich, obojętnie, w jakiej by to formie nie przejawiało się. Potrzebna jednak tutaj wielka ostrożność i przezorność, aby nie doprowadzić do czegoś, co byłoby zupełnie przeciwnym do zajmowanego położenia przez człowieka i doprowadziłoby do zaniechania przez niego jakiejkolwiek pracy. W ten sposób stalibyśmy się przyczyną prowadzącą do zła. W takim wypadku Boaz służy nam przykładem. On pozwolił, aby Rut zbierała kłosy na polu. Zatroszczył się także, aby jej praca nie okazała się zbyt ciężka. I to jest bardzo ważnym i w tym czasie bardzo prostym sposobem pomocy. Bożą wolą jest, aby człowiek pracował. Dlatego też idziemy przeciwko woli Bożej, jeśli pozbawiamy zależności ich położenia od efektu ich pracy. I tak położenie uzależnione od rezultatów pracy jest zaszczytnym, przy czym uniezależnienie się od efektów swojej pracy jest czymś hańbiącym człowieka. Chleb zapracowany przez prawdziwy wysiłek jest szczególnie słodki. Jednakże koniecznym jest, aby ci, co pracują na chleb, mieli jego w wystarczającej mierze. Człowiek karmi swoje konie i troszczy się o nie. O ileż więcej powinien troszczyć się o swoich bliźnich, pracujących u niego od rana do wieczora, od poniedziałku do soboty. Ktoś może tutaj powiedzieć: to zagadnienie należy rozpatrywać z dwóch stron. Tak jest. Wśród biednych spotyka się takich, którzy są w stanie wykorzystać do końca czyjąś dobroć. Bardzo wiele czynników może doprowadzić do zamknięcia się serca, a także zniechęci do podania otwartej ręki. To wszystko jest prawdziwym. Ale lepiej jest mieć otwartą rękę i być nieraz oszukanym, aniżeli choćby raz odtrącić wyciągniętą rękę z prośbą o pomoc, która rzeczywiście jest niezbędna. Nasz Ojciec każe świecić Swojemu słońcu na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, tak samo posyła deszcz na jednych i drugich. Promienie radujące serce należące do Chrystusa, tak samo oświecają drogę nieczystego grzesznika i łaskawy deszcz zraszający pole wierzącego tak samo zrasza pole szydzącego z Boga ateistę powodując urodzaj dla jednego jak też i dla drugiego. Oto przykład podany przez Pana Jezusa: Bądźcie, więc doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. Mat. 5: 48. tylko wtedy, kiedy mamy przed sobą obraz naszego Boga i kiedy żyjemy siłą Jego łaski, możemy wychodzić śmiało naprzeciw wszelkim formom ludzkich cierpień i trudności z otwartymi rękoma dla ich dobra. Tylko wtedy, kiedy my pijemy z niewysychającego Źródła Bożej miłości i łaski, możemy przynosić ulgę dla naszych bliźnich nie zwracając uwagi na tak bardzo częste przejawy ludzkiego zepsucia. Nasze bardzo płytkie źródełka bardzo szybko zostałyby wysuszone, gdyby nie zostały zasilane ciągłym dopływem wody ze Żywego Źródła. Ustawa, którą spotykamy w dalszej części świadczy o wielkiej trosce Boga Izraela: Nie będziesz złorzeczył głuchemu. Nie będziesz kładł przeszkody przed niewidomym, ale się będziesz bał Boga twego. Ja Jestem Jahwe. 19:14. Tutaj jest od razu kładziona tama na potoku niekontrolowanej niecierpliwości, które uwidocznione są w stosunku do ludzi nieszczęśliwych dotkniętych głuchotą. Jest to szczególnie zrozumiałym dla nas. Dla człowieka, któremu brak cierpliwości jest bardzo trudno po kilka razy powtarzać jedne i te same słowa, gdyż tego wymaga bliźni z przytępionym słuchem. Jahwe pomyślał i o tym i przewidział i ten wypadek. I w jaki sposób chce temu zapobiec: będziesz się bal Boga twego. Kiedy cierpliwość twoja zostanie wystawiona na próbę przez takiego człowieka, to musisz pamiętać o Bogu i patrzeć na Boga, aby otrzymać łaskę1) dającą siłę do przezwyciężenia niezadowolenia. Druga część tego wersety, obnaża poniżające człowieka okrucieństwo związane z cielesną naturą. Kładzenie przeszkód na drodze ślepego świadczyło o okrucieństwie i przewrotności ludzkiego serca. Jednak człowiek jest w stanie tak postępować. W przeciwnym razie Bóg by nie dawał takiej ustawy. Ta ustawa ma także i swój wymiar duchowy, co wcale nie pozbawia jej literalnego znaczenia. Człowiek jest w stanie położyć nawet kamień, aby zagrodzić swojemu bliźniemu ślepemu drogę. Takim właśnie jest człowiek, bóg doskonale wiedział, co jest w człowieku, kiedy dawał ustawy i nakazy dotyczące przestępstw w Księdze Kapłańskiej. Dalej pozostawiamy samemu czytelnikowi, aby prześledził te wszystkie ustawy zawarte w tych rozdziałach. A wtedy sam dostrzeże, ze każda jedna ustawa zawiera w sobie podwójną lekcję – wskazanie na niestosowne i niemoralne nawyki naszej cielesnej natury i w tym samym czasie na czułą troskę o nas Jahwe. (wersety 16-17 zasługują na szczególną uwagę z naszej strony: Nie będziesz szerzył oszczerstw między krewnymi, nie będziesz czyhał na życie bliźniego 19:16. Nakaz ten dotyczy Bożego ludu wszystkich czasów. Donosiciel powodował ogromną szkodę. Dlatego też można o nim powiedzieć, że aż trojgu szkodzi – samemu sobie, temu, kto jego słucha i temu, na kogo donosi. To są bezpośrednie rezultaty braku kontroli języka, nie mówiąc o innych tragicznych rezultatach. Dlatego musimy wystrzegać się tego grzechu. Niech fałsz i obłuda nie brudzi naszych ust. Nigdy nie powinniśmy przysłuchiwać się fałszywym oskarżeniom. Powinniśmy ze zdecydowaniem odwracać się od złego języka, o którym jest powiedziane: Północny wiatr sprowadzi deszcz, a język obmówcy gniew na twarz Przyp. 25: 23. W 17 wersecie czytamy o tym, na co powinniśmy zamienić wszelkie obmowy: Nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata. Będziesz upominał bliźniego, aby nie zaciągnąć winy z jego powodu. 19:17. Zamiast tego ażeby drugiemu opowiadać różne domysły na bliźniego, jestem powołany do tego, aby iść do niego i upomnieć go w tym, w czym przewinił. Taka jest działalność Bożą. A jak wiemy to właśnie szatan działa w ten sposób).

 

 

Rozdziały 21 – 22

 

Prawo Świętości

 

Świętość Kapłanów. Rzeczy święte są dla świętych.

 

Rozdziały te pokazują nam nawet te najdrobniejsze wymagania Boże w stosunku do osób, mających przywilej, aby przybliżać się do Boga, jako kapłani, aby przynosić Bogu, „pokarm swojego Boga” I tutaj podobnie jak i w poprzednich rozdziałach „zachowanie się” jest następstwem, a nie przyczyną społeczności człowieka z Bogiem. I to musimy zrozumieć. Synowie Aarona dzięki sile swojego urodzenia byli kapłanami Bożymi. Wszyscy oni przebywali w jednakowej społeczności z Bogiem. To nie było położenie, które można było osiągnąć lub na które można było sobie zasłużyć, ta godność nie była zabierana jednemu a dawana drugiemu. Wszyscy synowie Aarona byli kapłanami Boga. Oni urodzili się w tym powołaniu. Zupełnie innym zagadnieniem było to, czy oni w pełni rozumieli, co oznacza to położenie i czy oni w pełni je wykorzystali. A od tego jak wiemy zależało czy oni korzystali z większej lub mniejszej liczby przywilejów, które otrzymywali. Jeden mógł być w tym wszystkim młodzieńcem, inny mógł osiągnąć pełną dojrzałość i siły „męża w pełni doskonałego. Dlatego też ten pierwszy nie był w stanie, aby przyjmować kapłański pokarm będąc młodzieńcem, dlatego też potrzebował mleka a nie twardego pokarmu. Jednakże on także był prawdziwym członkiem rodziny kapłańskiej na równi z tym, który wstępował w progi domu Bożego i który spożywał z „mostka obracania” i „łopatki kołysania” ofiary. Odróżnienie tego było bardzo zrozumiałym dla synów Aarona. Dlatego też może służyć, jako przykład wyjaśniający prawdę dotyczącą członków prawdziwego domu kapłańskiego, którego przedstawicielem jest nasz wielki Arcykapłan i do którego należą wszystkie prawdziwe wierzące dusze. Hebr. 3:6. Każda wierząca dusza jest kapłanem Boga. Ona została powołana i przeznaczona do służby w kapłańskim Domu Chrystusa. Człowiek taki może być nieuczonym, jednak położenie jego nie jest oparte na jego poznaniu, ale na życiu. A to jest położenie kapłana Bożego. Może nie posiadać bogatego doświadczenia, ale jego miejsce, jako kapłana, nie zależy od doświadczenia, ale od życia. Jego możliwości mogą być bardzo ograniczone, ale społeczność z Bogiem nie jest uzależniona od jego możliwości, a od życia. On został zrodzony z Boga już z powołaniem i w położeniu kapłana Bożego. Nie on sam postawił siebie w tym położeniu. Ani przez swój wielki wysiłek stał się kapłanem. Ale on jest kapłanem od urodzenia. Duchowe kapłaństwo ze wszystkimi związanymi z nim obowiązkami jest niezmiennym udziałem duchowego zrodzenia. Możliwość korzystania z przywilejów i wypełnianie obowiązków związanych z położeniem nie powinno być mieszane z samym położeniem: bo tutaj pomiędzy tym jest wielka różnica. Rozpatrując zagadnienie związane z rodziną Aarona, widzimy, że nic nie mogło przerwać więzi pomiędzy nim a jego synami. Bardzo wiele różnych czynników mogło zakłócić a nawet uniemożliwić korzystanie ze wszystkich przywilejów z tym związanych i zahamować stosowanie ich w codziennym życiu. Syn Aarona mógł stać się nieczystym z powodu zetknięcia się z rzeczami nieczystymi lub z umarłym. Mógł stać się nieczystym wstępując w związek z niewiernymi. Mógł także posiadać jakiś fizyczny niedostatek. Mógł być ślepym, chromym lub być karłem. Każdy z takich braków pozbawiał jego, przywilejów i czynił go niesposobnym do wykonywania czynności i obowiązków kapłańskich. Dlatego też czytamy: Żaden z potomków kapłana Aarona, mający jakąś skazę, nie będzie się zbliżał, aby złożyć ofiarę całopalną dla Jahwe. On ma skazę nie będzie się zbliżał, aby ofiarować pokarm swojego Boga, zarówno święty jak i najświętszy. Tylko nie będzie podchodził do zasłony i nie będzie się zbliżał do ołtarza, bo ma skazę. Nie będzie bezcześcił moich świętości, bo Ja Jahwe jestem tym, który je uświęca 21: 21-23. Jednak żaden z tych braków nie mógł naruszyć stosunków rodzinnych opartych na podstawach ludzkiej osobowości. Dlatego też, chociaż był niewielkiego wzrostu pozostawał Synem Aarona. Jest zrozumiałe, ze z powodu swojego wzrostu tracił bardzo wiele drogocennych przywilejów, wiele wyższych praw związanych z kapłaństwem. Jednak, kim on by nie był fakt pozostawał faktem: On był synem Aarona. Nie mógł korzystać w pełni ze społeczności z Bogiem, nie mógł wykonywać obowiązków kapłańskich na równi ze swoimi braćmi, którzy nie mieli żadnych braków fizycznych. Ponieważ jednak był członkiem rodziny kapłańskiej, mógł jeść pokarm swego Boga. Bez względu na całą swoją nienormalną podstawę był członkiem społeczeństwa Bożego, posługiwał się społecznością z Bogiem i korzystał z kapłańskiej służby Bogu. Jednakże oba te ostatnie przywileje z powodu wielu przyczyn były naruszane. Bardzo często pozwalamy różnym okolicznościom naszego życia, myślom i wszystkiemu, co na otacza okazywać zgubny wpływa na nas. My nie możemy twierdzić, ze wszyscy chrześcijanie w jednakowym stopniu poznali tajemnicę ważności swojego chodzenia przed Bogiem, że oni wszyscy znajdują się w jednakowej społeczności przed Bogiem i w jednakowej bliskości Chrystusa. Niestety bardzo wieli z nas musi opłakiwać swoje duchowe niedostatki. Bardzo często wśród wierzących spotykamy chromych, chorych z uszkodzonym wzrokiem, wstrzymanym wzrostem. Bardzo często pozwalamy złu, aby nas zanieczyszczało swoim zgubnym wpływem, pozwalamy światu, aby swobodnie wchodził do naszego życia. Innymi słowy, podobnie jak synowie Aarona, którzy będąc kapłanami od urodzenia, na skutek zetknięcia się z nieczystością, jak też na skutek różnych fizycznych niedostatków, pozbawieni bywamy bardzo wielu przywilejów, a więc będąc kapłanami Bożymi od chwili naszego nowozrodzenia, tracimy bardzo wiele wielkich i świętych przywilejów związanych z nasza pozycją na skutek moralnej nieczystości i duchowej niemocy. Zniekształcony duchowy rozwój pozbawia nas bardzo wielu darowanych nam przez Boga zaszczytów, gdyż brak nam: czystego oka duchowej czujności, pełnego i  serdecznego oddania się Bogu. My jesteśmy zbawieni łaską Bożą dzięki raz dokonanej ofierze Chrystusa Jezusa. Jednakże zbawienie i społeczność z Bogiem to dwie różne sprawy. Synostwo syna, a posłuszeństwo syna ojcu to nie jest jedno i to samo. Jest rzeczą dla nas bardzo ważną abyśmy sobie przyswoili tą wielką różnicę. Ta część Bożej Księgi ze szczególną siłą i w sposób jasny świadczy nam o tej wielkiej różnicy. Jeżeli zdarzyło się, że syn Aarona złamał rękę lub nogę, to czyż to zdarzenie, zabierało mu pozycję syna? Na pewno nie. A czy pozbawiało go pozycji kapłana Bożego? Nie. Oto, co na ten temat było powiedziane: Wolno mu jeść pokarm Boga swego, zarówno święty jak i najświętszy. Jeżeli tak to, co on tracił z powodu swojej fizycznej ułomności? On nie mógł się zbliżać do zasłony i wykonywać niektóre obowiązki kapłańskie …tylko nie będzie podchodził do zasłony i nie będzie się zbliżał do ołtarza, bo ma skazę. A to jak widzimy, była bardzo odczuwalna strata. Na to niektórzy mogą odpowiedzieć: przecież człowiek nie był bezpośrednio winnym zaistniałej sytuacji, powodującej niedostatek fizyczny. Tym nie mniej sam fakt był faktem oczywistym i nie zmieniał następstw. Jahwe nie mógł dopuścić do Swojego ołtarza sługi z jakimkolwiek niedostatkiem, tak samo jak nie mógł dopuścić ofiary z jakąkolwiek skazą. Koniecznym było, aby zarówno ofiara jak i kapłan byli doskonałymi. Żaden z potomków Aarona kapłana mający jakąś skazę nie będzie się zbliżał, aby złożyćofiarę zapalną dla Jahwe 21:21w. Żadnego zwierzęcia ze skazą nie będziecie składać w ofierze, bo to nie byłoby od was przyjęte 22:20. W osobie naszego Umiłowanego Zbawiciela Pana Jezusa Chrystusa my mamy i doskonałego Arcykapłana i doskonałą Ofiarę. Przynosząc Siebie, jako ofiarę bez skazy. On, bowiem wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga. W liście do Hebrajczyków jest bardzo szczegółowo opisany ten fakt. List ten przedstawia nam kontrast pomiędzy ofiarą i kapłaństwem „budowli” Mojżesza a ofiarą i służbą kapłańską Chrystusa. W Nim widzimy Boską doskonałość, jak też i w Jego ofierze i w Jego służbie Arcykapłańskiej. W Nim mamy wszystko to, czego Bóg wymaga.  I to, co potrzebuje człowiek. Jego drogocenna krew zmyła wszystkie grzechy nasze, a Jego potężne wstawiennictwo za nami, w pełni utwierdza miejsce darowane Krwią Jego. My mamy pełnię w Nim (por. Kol. 2:10). Jednakże sami po sobie jesteśmy bezsilnymi niestałymi, wypełnionymi różnymi niedomaganiami i słabościami. Skłonni błądzić i potykać się na naszej drodze. Tak, że sami nie moglibyśmy się ostać, gdyby On nie był „zawsze żywym”, aby się wstawiać za nami. Jak pamiętamy, o tym już była mowa na początku tej Księgi, dlatego uważamy za niekonieczne rozwijanie dalszych myśli w tym temacie. Ci wszyscy, którzy rozumieją wielkie podstawy chrześcijaństwa choćby tylko częściowo, zrozumieją jak wielką pełnię mają w Nim. On jest Głową wszelkich zwierzchności i wszelkiej władzy. Tym nie mniej wszyscy żyjący pośród niemocy, fałszu i obłudy ludzkiej, mają wielką potrzebę w Błogosławionym i Boskim wstawiennictwie Arcykapłana. Każdy wierzący: Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni 1Kor. 6:11 …ku chwale majestatu Swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym Efez. 1:6 … I nie idzie na sąd Jan. 5:24. (Uwaga. Tutaj zostało użyte słowo sąd (xpiocv) a nie osądzenie (xałaxpcocv). Śmierć i sąd ominęli jego, dlatego, że on został złączony z Chrystusem, który wziął na Siebie wszystko to, co jego oczekiwało. Wszystkie te Bożeprawdy pozostają faktem nawet dla najbardziej słabego, prostego, niedoświadczonego członka rodziny Bożej. Jednakże na skutek tego, ze on żyje, jako istota bezpowrotnie zepsuta i tak bardzo zwiedziona, że nawet największa srogość nie może nastraszyć ani naprawić. Ani żaden środek nie może go uleczyć, dlatego że on nadal żyje w ciele grzechu i śmierci. I że ze wszystkich stron jest otoczony wrogimi siłami i wpływami, które tylko przynoszą szkodę. I że jest powołany, aby stale walczyć z połączonymi siłami tego świata ciała i diabła. I ze względu na to, ze nigdy by nie mógł się ostać na swoim miejscu, a tym bardziej robić postępy w swoim duchowym życiu, gdyby nie miał pomocy ze strony naszego Wielkiego Orędownika i Arcykapłana, noszącego nasze imiona na Swoich wszechpotężnych ramionach i na Swojej piersi. Wiemy, ze wielu ludzi nie może pogodzić się z myślą o doskonałości wierzącego w Chrystusie z koniecznością wstawiennictwa Arcykapłańskiego. Oni myślą, że skoro oni mają doskonałość, to po cóż jeszcze wstawiennictwo Arcykapłana. Te dwa fakty zostały na tyle jasno wyłożone w Słowie Bożym, że każdy prawdziwie wierzący człowiek z łatwością je zrozumie. Jednak my powinniśmy mieć bardzo jasne zrozumienie o harmonii istniejącej pomiędzy tymi dwoma stronami tej Bożej prawdy. Wszyscy wierzący są doskonali w Chrystusie. Jednakże sami po sobie są tylko godnymi opłakania stworzeniami i zawsze gotowymi do upadku. Stąd też wielkie szczęście mieć w niebiesiech po prawicy Boga Tego, który bezustannie podtrzymuje jego prawicą prawdy swojej. Tego, który nigdy nie porzuca człowieka w jego upadku. Tego, który może zbawiać w pełni i do końca. Tego, który wczoraj, dzisiaj i na wieki jest tym Samym. Tego, który w uroczysty sposób poprowadzi przez wszelkie trudności i kłopoty, aby na koniec: teraz znów pojednał w doczesnym Jego ciele przez śmierć, by stawić was wobec Siebie, jako świętych i nieskalanych i nienagannych. Kol. 1:22. Dzięki łasce Bożej, która zaspokoiła wszystkie potrzeby nasze Krwią doskonałej Ofiary i Wstawiennictwem naszego Boskiego Arcykapłana. Drogi przyjacielu staraj się, aby zachować siebie od zanieczyszczenia tego świata, uciekaj przed wszystkimi sytuacjami, które mogą pobudzić grzeszne myśli i uczucia. Unikaj niestosownych, niebudujących zbliżeń z ludźmi tego świata. Aby tym samym stać się sposobnym do posługiwania się wielkimi przywilejami związanymi z naszym położeniem, jako synów kapłańskiej rodziny, której Głową jest Sam Chrystus. Mamy, więc bracia pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym… Hebr. 10: 19-21. Nic nie może pozbawić nas tych cudownych przywilejów. Ale nasza społeczność może zostać naruszona, nasze obowiązki w służbie mogą zostać zawieszone. Święte obowiązki zostały zlekceważone, posługiwanie zostało zawieszone. Wszystkie te obrzędowe ustawy, które zostały przedstawione synom Aarona są cieniami, pierwowzorami wskazującymi na chrześcijaństwo Nowotestamentowe. Jeżeli oni mieli wyraźny nakaz, aby trzymać się z dala od wszystkiego, co jest nieczystym, to ono także i dotyczy nas. Jeżeli oni mieli zakaz wstępowania w przymierze, związki z niewiernymi, to to samo jest zakazane i nam. Jeżeli oni mieli zakaz dotykania czegokolwiek, co by było nieczystym, to to ostrzeżenie dotyczy i nas. Oczyśćmy się z wszelkiego brudu ciała i ducha, dopełniając uświęcenia naszego w bojaźni Bożej 2Kor. 7:1. Jeżeli jakikolwiek niedostatek fizyczny, mały wzrost, pozbawiał ich wyższych przywilejów, to my także tracimy je z powodu moralnych niedoskonałości i na skutek braku odpowiedniego wzrostu duchowego. Czy może ktokolwiek zakwestionować powagę tych wielkich reguł życia? Czyż nie jest dla nas oczywistym, że czym bardziej stają się wartościowsze błogosławieństwa związane z domem kapłańskim, członkami, którego uczyniło nas nowozrodzenie, to tym bardziej będziemy się wystrzegać wszystkiego, co w taki lub inny sposób może nas ich pozbawić! Czyż nie powinno tak być z nami? I to jest powód tego, ze w sposób bardzo pilny powinniśmy nasz wzrok kierować na to wszystko, o czym mówi ta część Bożej Księgi. Niech Duch Święty pomoże nam to wszystko zgłębić i przyjąć to do serca. Wtedy staniemy się wiernymi w wypełnianiu naszych kapłańskich obowiązków. I będziemy w stanie oddać nasze ciała na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz naszej rozumnej służby Rzym. 12: 1. Będziemy mogli składać ustawicznie Bogu ofiarę czci to jest owoc warg, które wyznają Jego Imię Hebr., 13: 15. Jako członkowie Bożej rodziny otrzymamy możliwość przynoszenia duchowych ofiar miłych i przyjemnych Bogu. Woń naszych ofiar – poznania naszego Pana Jezusa napełni całe niebo. I staniemy się sposobnymi by zakosztować, choć częściowo, tego chwalebnego momentu, w którym z chwalebną pieśnią wszyscy, którzy oddają Bogu pokłon w duchu i w prawdzie zwrócą się w stronę tronu Boga i Baranka. Kiedy znajdą się przed Nim.

 

 

Rozdział  23

 

Święta

 

Czasy święte

 

I tak doszliśmy teraz do jednej z samych głębokich i bardzo treściwych rozdziałów natchnionej Księgi. Ten rozdział wymaga bardzo poważnego potraktowania ze szczególnym zainteresowaniem. Zawarty tutaj został opis siedmiu wielkich świąt albo siedmiu radosnych okresów zgodnie, z którymi został podzielony rok Izraelski. Innymi słowa, rozdział ten daje nam pewne wskazówki dotyczące stosunków Boga względem Izraela, przez cały okres pełny wydarzeń, historii Izraela. Jeżeli czytamy o świętach, to zauważymy, że Biblia wyróżnia: Szabat, święto Paschy, święto Przaśników, święto pierwszych żniw (przyniesienie pierwszego snopa), święto Pięćdziesiątnicy (święto tygodni), święto Trąb, dzień oczyszczenia i święto Kuczek. I tak wszystkich świąt było osiem, jednak szabat zajmował wśród nich szczególne miejsce, jedyne i zupełnie niezależne od innych świąt. Dlatego szabat jest wymieniany, jako pierwszy, następnie dany zostaje opis jego szczególnego charakteru. I dalej czytamy: Oto czasy święte dla Jahwe, zwołanie święte, na które wzywać ich będzie w określonym czasie. 4w. W ten sposób każdy uważnie czytający zauważy, że święto Paschy zajmuje pierwsze miejsce, a święto Kuczek było ostatnim świętem roku. Innymi słowy, zgodnie ze znaczeniem tych pierwowzorów, mamy przed sobą najpierw odkupienie a na zakończenie – sławę tysiąc letniego królestwa Paschalny Baranek jest typem śmierci Chrystusa (por. 1Kor. 5:7) święto Kuczek wskazuje na czasy, kiedy zostanie dokonane wszystko, co Bóg przepowiedział przez usta Swoich proroków Dz.Ap. 3:21. Oto, czym zaczynał się rok i czym się kończył u Izraelitów. Odkupienie jest podstawą, a sława jest kamieniem szczytowym budowli; pomiędzy tymi dwoma punktami znajdują się: Zmartwychwstanie Chrystusa (10-14w) zgromadzenie Kościoła (15-21w), skrucha Izraela (24-25w) Pokuta i zwrot ku Mesjaszowi (27-32w) Aby nie został pominięty choćby najmniejszy przecinek, czy chociażby jedna litera w tym wieloznacznym pierwowzorze, został także i oznaczony środek, dający możliwość poganom przyłączenia się pod koniec żniw do tych, którzy jeszcze pozostali w polu z Izraela (22w). Wszystko to wnosi pełnię Boskiej doskonałości do tego wspaniałego planu z pierwowzorami. Oglądanie tego wszystkiego wnosi do serc wielką radość i uznanie dla cudnej właściwości Pisma Świętego. Czyż można sobie przedstawić coś, co jest bardziej doskonałego? Krew Baranka i świętość życia są nierozdzielne. Zmartwychwstanie Chrystusa i Jego wstąpienie na niebo. Zstąpienie Ducha Świętego w ogniu Pięćdziesiątnicy dla sformowania Kościoła na ziemi. Duchowe przebudzenie ostatka Izraela, jego pokuta i naprawa, powrót do dawnego stanu. Błogosławieństwo „biednego i przychodnia” objawienie sławy. Błogosławieństwo i pokój Królestwa. To wszystko zostało zawarte w tym wielkim cudownym rozdziale, który to chcemy wspólnie rozpatrzeć. Niech udzieli nam swojej przychylności Duch Święty i niech będzie On Sam naszym Wykładowcą. Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Mów do synów Izraela i powiedz im: Oto czasy święte dla Jahwe, na które będziesz wzywać ich zwołaniami świętymi, to są Moje czasy święte. Przez sześć dni praca będzie wykonywana, ale siódmego dnia uroczysty jest szabat, jest zwołanie święte, nie będziecie wykonywać w tym dniu żadnej pracy – to jest szabat dla Jahwe we wszystkich waszych siedzibach 1-3w. Znaczące miejsce tutaj znajduje szabat. Bóg przygotowuje wszystko tak, aby dać Swojemu ludowi, pierwowzór całego Swojego odniesienia względem nich. I zanim On to uczynił, przedstawia szabat, jako wyraz pokoju, który oczekuje naród Boży. Ten uroczysty dzień powinien być przestrzegany przez Izraelitów. Jednak on także jest cieniem przyszłości, kiedy to zostaną urzeczywistnione wszystkie wielkie i sławne wydarzenia, obrazowo przedstawione w tym rozdziale. Ten pokój Boży, do końca już teraz w sposób duchowy mogą wejść wszyscy wierzący, wkrótce stanie się rzeczywistością (por. Hebr. 4: 1-11). Teraz pracujemy, ale wkrótce nastanie wieczny odpoczynek. W pewnym sensie wierzący już teraz wchodzi w ten pokój, ale w innym on pracuje, aby tam wejść. On wybrał i otrzymał swój pokój w Chrystusie. On pracuje, aby wejść do swojego pokoju sławy. On znalazł pełny pokój ducha w tym wszystkim, co Chrystus dla niego uczynił, wzrok jego spoczywa na wiecznym szabacie, który nastąpi dla niego wtedy, kiedy wszystkie jego trudy, cała pielgrzymka, przez pustynię zakończa się. Prawdziwy chrześcijanin nie może odpoczywać w tym świecie wśród cierpień i grzechu. On odpoczywa tylko w Chrystusie Synu Bożym, który przyjął obraz sługi. I odpoczywając w ten sposób, został jednak powołany, aby pracować jak robotnik z pomocą Bożą i z pełną wiarą, że on po zakończeniu pracy, zostanie wprowadzony do pełnego i wiecznego pokoju, do mieszkania światłości niezmiennej i niezakłóconego pokoju i błogosławieństwa, gdzie już nie ma dostępu cierpienie i zmęczenie. Błogosławiona nadzieja. Niech, więc jaśnieje coraz bardziej i bardziej przed naszymi oczami wiary. I niech da nam Bóg, abyśmy z coraz większa wiernością pracowali dla Niego, wodząc z dala nadchodzący dla nas odpoczynek. My możemy już obecnie zakosztować wiecznego pokoju, szabatu. Jednakże to zakosztowanie prowadzi nas do tego, abyśmy z gorętszym pragnieniem oczekiwali błogosławionej rzeczywistości, tej nieprzerwanej soboty (szabatu) „świętego zwołania”, które będzie trwało wiecznie. Jak już było powiedziane, że w tym rozdziale szabat zajmuje szczególne i niezależne miejsce. I to jest zupełnie zrozumiałe w pierwszych słowach 4 wersetu, gdzie Bóg jakby ponownie przystępuje do przeglądu świąt mówiąc: Oto czasy święte dla Jahwe… aby tym samym oddzielić szabat od ośmiu pozostałych świat, chociaż szabat w tymże czasie jest typem pokoju, do którego czasy święte wprowadzają duszę naszą. Oto czasy święte dla Jahwe, zwołanie święte, na które wzywać będziecie ich w określonym czasie. W pierwszym miesiącu, czternastego dnia miesiąca, jest Pascha dla Jahwe. 4-5w. Tutaj oglądamy pierwsze z okresowo powtarzających się uroczystych świąt – przyniesienie na ofiarę Paschalnego Baranka, którego krew ich zbawiła w Egipcie od miecza Anioła Jahwe, który w tą straszną noc zabił wszystkich pierworodnych z ludzi i bydła Egiptu. Jest to jak wiemy znany dla nas pierwowzór śmierci Chrystusa. I przez to staje się dla nas jasnym, dlaczego, to święto zajmowało pierwsze miejsce w tym rozdziale. Gdyż Chrystus jest fundamentem wszystkiego. Poza fundamentem śmierci Chrystusa nie możemy otrzymać pokoju, ani świętości, ani też społeczności z Bogiem. Szczególnie interesującym dla nas i jednocześnie bardzo ważnym spostrzeżeniem jest, że kiedy tylko zachodzi sprawa dotycząca pokoju Bożego, to zaraz w ślad za tym idzie krew Paschalnego Baranka. Tym samym jest jakby powiedziane: Oto wasz pokój – a oto i wasze prawo na pokój. Jest rzeczą oczywistą, że i praca czyni nas sposobnymi do wejścia do tego pokoju. Ale tylko krew daje nam prawo skorzystania z tego. A piętnastego dnia tego miesiąca jest Święto Przaśników dla Jahwe – przez siedem dni będziecie jedli tylko przaśne chleby. Pierwszego dnia będzie dla was zwołanie święte, nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Przez siedem dni będziecie składać w ofierze dla Jahwe, ofiarę zapalną siódmego dnia będzie zwołanie święte nie będziecie wykonywać w tym dniu żadnej pracy. 6-8w. Naród zgromadza się wokół Jahwe, tworząc święte zgromadzenie oparte już na dokonanym odkupieniu. I kiedy oni w taki sposób zostają zgromadzeni, woń ofiary wznosi się z ołtarza Izraela do tronu Bożego. A to nam przedstawia cudowny obraz świętości, którą Bóg pragnie widzieć w życiu Swoich odkupionych. Świętość oparta na ofierze i ona pochodzi od woni Osoby Chrystusa, z którą jest niepodzielnie związana. Nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Złożycie ofiary spalane dla Jahwe 25w. O jak wielki kontrast: Praca wykonywana rękami człowieka, a wonność ofiary Chrystusa! Świętość życia narodu Bożego, to nie praca rąk ich. Jest to żywy przejaw Chrystusa w nich, za pośrednictwem siły Ducha Świętego. – oto aktualna myśl ukryta w pierwowzorze. „Dla mnie życiem jest Chrystus”. Chrystus jest życiem naszym, dlatego też wszelki przejaw takiego życia wydziela woń Chrystusową. Według ludzkich ocen to wszystko może wydawać się mało ważnym, lecz na tyle na ile życie nasze służy, jako odbicie Chrystusa, na tyle jest ono bezcennym w oczach Bożych. Ono wznosi się aż do tronu Bożego i nigdy nie może być przez Niego zapomniane. Owoce Ducha pochodzące od Chrystusa Jezusa, objawiają się w życiu chrześcijanina, i żadna ziemska siła piekła nie może przeszkodzić w wznoszeniu się, jako miła woń do tronu Bożego. Powinniśmy dobrze odróżniać wielką różnicę pomiędzy „praca rąk naszych”, a rezultatem przebywania w nas życia Chrystusa. Pierwowzór bardzo ważny. Tego dnia wszelki wysiłek ludzki ustawał, w całym społeczeństwie Izraela, miła woń ofiary Chrystusa unosiła się ku Bogu. To były dwie charakterystyczne cechy święte Przaśników. Praca ludzka bywała zakończona, woń ofiary wznosiła się do Boga – pierwowzór świętości wierzącej duszy. O jak wzniosła, uroczysta odpowiedź udzielana jest z jednej strony zakonnika, a z drugiej przeciwnika zakonu. Słowa uroczyste – żadnej pracy nie wykonujcie – zamykają usta pierwszemu, drugi zatrwożony wypowiedzią – przynoście ofiary Bogu. Najwspanialsze rezultaty (owoce) pracy ludzkiej SA tylko wysiłkiem, jednocześnie mała garść „owoców sprawiedliwości” służy ku chwale Bożej. Chrześcijanin nigdy nie powinien tworzyć dzieł prawdy z pozycji niewolnika. W jego życiu nie powinno być miejsca niewoli zakonu, która jest obrzydliwa w oczach Bożych i tym samym poniża jego stan duchowy. Całe jego życie powinno być bezustannym przejawem życia Chrystusowego, rozwijającego się i spowodowanego przez siłę Ducha Świętego. Przez siedem dni tego uroczystego święte Izraela zakazane było spożywanie czegokolwiek kwaśnego. Zamiast tego powinna wznosić się miła woń ofiary całopalnej. Niech pomoże nam Bóg zrozumieć sens tego tak bardzo ważnego pierwowzoru. Potem Jahwe powiedział do Mojżesza: Mów do synów Izraela i powiedz im: Kiedy wejdziecie do ziemi, którą Ja wam dam i zbierzecie plon, przyniesiecie do kapłana snop, jako pierwociny waszego plonu. On dokona obrzędu kołysania snopa przed Jahwe, aby był łaskawie przez Niego przyjęty. Dokona nim obrzędu kołysania w następnym dniu po szabacie. W dniu obrzędu kołysania snopka, złożycie ofiarę całopalną dla Jahwe, baranka bez skazy urodzonego w tym samym roku, wraz z ofiarą pokarmową, dwóch dziesiątych efy najczystszej mąki, zaprawionej oliwą płynną – ćwierć hinu wina. Aż do tego dnia nie będziecie jedli chleba, ani prażonych ziaren, ani kaszy, zanim nie przyniesiecie daru dla waszego Boga. Jest to ustawa wieczysta dla waszych pokoleń we wszystkich waszych siedzibach. 9-14w. Tym czasem Chrystus zmartwychwstał, jako pierwszy spośród tych, co pomarli 1Kro, 15:20. Cudowna ustawa, dotycząca przyniesienia pierwszego snopa złożonego z kłosów zżętych, jako pierwsze, przedstawia nam zmartwychwstanie Chrystusa w sposób uroczysty, rano pierwszego dnia tygodnia, po dokonaniu sławnego dzieła odkupienia. Zmartwychwstanie Jego było powstaniem z martwych i w nim my mamy pierwiastek zmartwychwstania Jego ludu. …Lecz każdy według swej własnej kolejności, Chrystus, jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa w czasie Jego przyjścia. 1Kor. 15:23. Kiedy Chrystus przyjdzie, Jego lud powstanie z martwych (grec. Wyr. Str. Rękop. 335) to jest zmartwychwstaną ci, którzy umierają w Chrystusie (Obj. 14:13). A nie ożyli inni z umarłych aż tysiąc lat się skończyło Obj. 20:5. Kiedy Pan Jezus zaczął mówić po swoim przemienieniu się o zmartwychwstaniu, uczniowie pytali się między sobą, co oznaczają te słowa, o których Pan Jezus Mówi? (por. Mar. 9:31-32). Każdy prawdziwy Izraelita wierzył nauce o zmartwychwstaniu (słowa greckie) Jednak myśl o powstaniu z martwych (słowa greckie) nie była znana Jego uczniom. I obecnie bardzo wielu uczni Chrystusa, z wielkim trudem przyswaja sobie tą wielką tajemnicę. Jeżeli jednak drogi przyjacielu przeczytasz uważnie i z modlitwą 1Kor 15 rozdz. i porównasz z Efez. 4:13-18, to znajdziesz tam drogocenne wskazówki i wyjaśnienia, tej bardzo ważnej dla życia prawdy. W związku z tymi miejscami Słowa Bożego należy także przeczytać Rzym. 8:11. A Jeżeli mieszka w was Duch Tego, Który Jezusa wskrzesił z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Swego Ducha. (słowo greckie) Wszystkie te wypowiedzi wskazują, ze zmartwychwstanie Kościoła nastąpi na tej samej podstawie, co i zmartwychwstanie Chrystusa. Pismo Święte bardzo jasno wskazuje, że tak jak Głowa, tak samo i ciało zostają wzbudzone z martwych. Pierwszy snop i reszta snopów są ze sobą zawsze w więzi. Każdemu, kto bardzo poważnie traktuje to zagadnienie, powinno być jasnym i zrozumiałym. Czytając uważnie Pismo Święte zauważamy, ze istnieje duża różnica pomiędzy zmartwychwstaniem wierzących i niewierzących. Zmartwychwstanie wierzący i niewierzący. Ale Obj. 20:5 świadczy, ze pomiędzy zmartwychwstaniem jednych i drugich upłynie tysiąc lat. A więc podstawa jak też i czas dla tych dwóch zmartwychpowstań są różne. Nie dziwcie się temu! Nadchodzi godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego. A więc powstaje tutaj pytanie: Czyż, więc może istnieć aż taka długa przerwa pomiędzy zmartwychwstaniem jednych i drugich, skoro jest powiedziane, ze nadchodzi godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach usłyszą głos Jego? Odpowiedź na to jest bardzo łatwa. W 25 wersecie jest mowa o duchowym przebudzeniu się martwych dusz, co ma miejsce w jednym i tym samym czasie, i to ma miejsce już na przestrzeni dwóch tysięcy lat. Jeżeli więc okres dwóch tysięcy lat może być oznaczony słowem „czas” lub „godzina” to, dlaczego nie możemy dopuścić, że okres tysiąca lat nie może być nazwany „godziną” lub „czasem”. Nie ma, więc żadnej przyczyny ażeby nie można było przypuszczać, ze w Obj. 20:5 jest powiedziane, że inni z umarłych nie ożyli aż minie tysiąc lat. Prócz tego, ze spotykamy się z pierwszym zmartwychwstaniem, (więc skoro pierwsze to musi być i drugie). Spotykamy się też z drugim. To czyż nie jest sprawą oczywistą, że nie wszyscy zostaną martwych wzbudzeni naraz? Albo po cóż byłaby mowa o „pierwszym zmartwychwstaniu”, jeżeli by było tylko jedno? Na to wielu może odpowiedzieć, że pierwsze zmartwychwstanie dotyczy zmartwychwstania dusz. Jakie więc miejsce Pisma potwierdza to? To wydarzenie będzie miało następujący przebieg: Kiedy zabrzmi trąba aniołów (Mat. 24:31) wszyscy odkupieni, którzy umarli w Panu, zmartwychwstaną ażeby wyjść Jemu naprzeciw ku chwale. Wszyscy inni, którzy umarli od dni Kaina do końca istnienia ziemi, powstaną w swoich grobach w okresie tysiąca lat. Po tym okresie tysiąca lat, wyjdą ze swoich grobów i staną przed białym tronem (Obj. 20: 11), ażeby być sądzonym każdy według uczynków swoich. I aby od sędziowskiego tronu odejść do jeziora ognia. Straszna myśl. (str. 276, 8w od góry….) Drogi przyjacielu, a w jakim położeniu znajduje się twoja drogocenna dusza? Czy wzrokiem wiary patrzyłeś na krew Baranka Paschalnego, która była wylana dla zbawienia ciebie od tego strasznego momentu? Czy oglądałeś ten cudny pierwszy „Snop” żniw zebrany i przyniesiony do niebiańskiego spichlerza, jako zadatek tego, że i ty w niedługim czasie będziesz przyjęty tam? Wszystko to jest bardzo ważne. Musisz odpowiedzieć na te pytania. Nie odchodź od nich. Zdecyduj znajdujesz się pod ochroną krwi Jezusa? Pamiętaj, że ty nie możesz podnieść ani jednego kłosa z pola odkupienia, dopóki nie zobaczysz przed Bogiem, przyniesionego prawdziwego kłosa. Aż do dnia tego nie będziecie jedli ani chleba, ani prażonych ziaren, ani kaszy, zanim nie przyniesiecie daru dla waszego Boga. Jest to ustawa wieczysta dla waszych pokoleń we wszystkich waszych siedzibach. 14w.  Nie można było korzystać z płodów żniw dopóki, dla Boga nie został przyniesiony pierwszy snop kołysania, a z nim ofiara całopalna i pokarmowa. I odliczycie sobie od dnia po szabacie, od dnia, w którym przyniesiecie snopy dla obrzędu kołysania, siedem pełnych tygodni aż do dnia po siódmym szabacie, odliczycie pięćdziesiąt dni i wtedy złożycie nową ofiarę pokarmową dla Jahwe. Przyniesiecie z waszych siedzib po dwa chleby dla obrzędu kołysania, każdy z dwóch dziesiątych efy najczystszej mąki, kwaszone 15-17w. To jest święto Pięćdziesiątnicy – pierwowzór narodu Bożego zgromadzonego przez Ducha Świętego i postawionego przed obliczem Bożym w związku z bezmierną ceną Chrystusa. W pierwowzorze święta Paschy, mieliśmy przedstawiony pierwowzór śmierci Chrystusa. W przyniesieniu pierwszego snopa obraz zmartwychwstania Chrystusa. W święcie Pięćdziesiątnicy oglądamy obraz, zstąpienia Ducha Świętego dla ukształtowania Kościoła. Wszystkie te pierwowzory przepełnione SA Bożą doskonałością. Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa powinne poprzedzać kształtowanie Kościoła. Snop został przyniesiony przed oblicze Boże, dlatego też można było przygotować chleb. Zauważmy, że chleby powinne być kwaśne. A dlaczego? Dlatego, że one powinne były przedstawiać tych, którzy, prawda, byli napełnieni Duchem Świętym, obdarowani darami Jego i Jego łaską, ale, w których tym nie mniej żył jeszcze grzech. W dniu Pięćdziesiątnicy Kościół znajdował się pod ochroną krwi Chrystusa. Został obdarzony darami Ducha Świętego, tym nie mniej kwas był jeszcze w nich. Jak widzimy siła Ducha Świętego nie mogła zniszczyć faktu, ze zło było znane (obecne) w sercu dzieci Bożych. Można było z nim się zmagać, lub je ukrywać, ale ono istniało. Ten fakt został przedstawiony nam w pierwowzorze, dwóch kwaśnych chlebów przygotowanych na święto Pięćdziesiątnicy. I ten fakt znajduje potwierdzenie w historii Kościoła, dlatego że nie patrząc na obecność Ducha Świętego w społeczeństwie Bożym, grzeszne ciało nie było zniszczone i pobudziło do kłamstwa przeciw Duchowi Świętemu. Ciało zawsze pozostaje ciałem i nic innego z niego wyjść nie może. W dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty zeszedł nie, dlatego, ażeby ulepszyć lub zmiękczyć ludzką osobowość, nie, dlatego aby wyleczyć, niewyleczalne zło, ale ażeby przez chrzest Ducha Świętego wierzących zespolić w jedno ciało, i ażeby oni byli związani ze Swoją żywą Głową, przebywającą w niebie. W rozdziale poświęconym opisowi ofiary pojednania, była wzmianka, ze kwas był dopuszczany do ofiary pokarmowej, przynoszonej Bogu. Ten fakt mówi nam, ze Bóg wiedział o złu w sercu przynoszącego ofiarę. To samo dotyczy dwóch chlebów przynoszonych dla obrzędu kołysania. One były także „kwaszone” lub „kwaśne”, co także oznaczało obecność zła w sercu człowieka. Dzięki Bogu za to, że On widząc istnienie zła, przewidział wszystko to, co jest niezbędne dla nas. W tym właśnie był zawarty pokój i pocieszenie dla duszy. Jest naprawdę radością wiedzieć, że Bóg zna nawet to wszystko, co jest sprośnym i hańbiącym w naszym sercu. I najgłówniejszą rzeczą jest to, ze On to wszystko przewidział, nie tylko zgodnie z naszą wiedzą, ale zgodnie ze swoją wiedzą. Oprócz chleba złożycie w ofierze siedem baranków bez skazy, jednorocznych, jednego młodego cielca i dwa barany 18w. Tutaj w bezpośrednim związku z kwaśnymi chlebami mamy przed sobą, pierwowzór ofiary bez skazy przypominającej nam wielką i ważna prawdę, że Bóg ciągle widzi przed Sobą nie nasza winę, ale doskonałość Chrystusową. Zwróćmy uwagę na słowa: Oprócz chleba złożycie w ofierze siedem baranków bez skazy. Cudowna prawda! Drogocenna, nieskazitelna prawda, chociaż jest to tylko cień pierwowzoru. Niech Bóg pomoże nam zrozumieć tą prawdę i stosować ją w swoim życiu, uczynić z niej oparcie swojemu sumieniu, a także pokarm i słodycz dla swojego serca. Aby radością naszej duszy było: Nie ja, lecz Chrystus. Niektórzy być może popadną tutaj w wątpliwość: Jak to może być, że Chrystus jest Barankiem bez skazy i to nie jest wystarczającym, aby zupełnie zdjąć brzemię grzechu z obciążonego przed Bogiem sumienia. I że ofiara całopalna „sama” po sobie nie przynosi żadnej korzyści. Taka wątpliwość jest możliwa, ale a tym pierwowzorze ona nie może mieć miejsca. Gdyż ta ofiara jest tym właśnie, co wychodzi naprzeciw wszystkim wątpliwościom. Pierwowzór ten usuwa wszelkie wątpliwości. Ofiara całopalna rzeczywiście nie mogła wpływać dostatecznie i efektownie tam gdzie występował „kwas”, dlatego też tutaj dodano słowa: Ofiarujcie też jednego kozła, jako ofiarę przebłagalną i dwa baranki jednoroczne, jako ofiarę pojednania 19w. Ofiara za grzech wychodziła naprzeciw „kwasowi dwóch chlebów” pokój by zabezpieczony, a to odkrywało możliwość społeczności Bogiem, wszystko to w bezpośredniej więzi z „wonnością całopalenia”, która wznosiła się ku Bogu. W dniu Pięćdziesiątnicy przez siłę Ducha Świętego stworzony został Kościół, w całej pełni i doskonałości Chrystusa. I chociaż w nim istniał kwas starej natury, to to nie było brane pod uwagę, dlatego, ze on został całkowicie pokryty, doskonałością Boskiej Ofiary za grzech. Siła Ducha Świętego nie zniszczyła kwasu, ale krew Baranka jego odkupiła. I to jest jedna z samych zauważalnych różnic. Praca Ducha Świętego w wierzącym nie likwiduje żyjącego w nim zła. Ona czyni, ze on jest w stanie odkryć, osądzić zło i opanować je. Jednak nie ma takiej miary duchowej siły, która by zniszczyła sam fakt istnienia zła, chociaż dzięki Bogu sumienie przebywa w pełnym pokoju. Dlatego, ze krew naszej Ofiary raz na zawsze rozwiązała ten problem. I w rezultacie tego, zamiast aby z nas istniało zło, które zawsze powodowało gniew Boży, zostało raz na zawsze usunięte od oblicza Boga. A myśmy zyskali przychylność w oczach Boga dzięki zasługom Chrystusa, przynoszącego Siebie na ofiarę miłej wonności Bogu. Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony i stał się pokarmem dla Swojego ludu na wieki. Po święcie Pięćdziesiątnicy następuje bardzo długa przerwa, długi okres, w którym nie zostaje uwidoczniony szeroki zakres działalności Pięćdziesiątnicy wśród narodu. Jednak jest wspomniane o biednym i przybyszu, w stosunku, do których zostaje dana cudowna ustawa, a o której już była mowa. Jednak chcemy tutaj odnotować drugie znaczenie tego pierwowzoru. Kiedy będziecie zbierali plon waszej ziemi, nie będziecie wycinali skraju pola i nie będziecie zbierali do końca kłosów, zostawisz je dla ubogiego i przybysza. 22w. W ten sposób daje się możliwość przechodniowi zbierać pozostałości po żniwach na polach Izraela. Poganie powinni stać się uczestnikami obfitej dobroci Bożej. Kiedy to spichlerze i tłocznie wina pełne były, dla pogan pozostawało jeszcze wiele pełnych kłosów i wiele gałązek pełnych winogron. Nie powinniśmy jednak w przychodniu, zbierającym ostatek pozostawiony na polu Izraela, widzieć pierwowzór duchowych błogosławieństw, którymi został obdarowany Kościół posadzony w Chrystusie na niebiesiech. Te błogosławieństwa SA zupełnie czymś nowym zarówno dla potomstwa Abrahama, jak i dla pogan. To nie są ostatki pól Kanaanu, a jest to Chwała Niebiańska, Chwała Chrystusa. Kościół nie tylko błogosławiony dzięki Chrystusowi, ale i z Chrystusem i w Chrystusie. Oblubienica Chrystusa nie została powołana po to, aby podobnie jak obcokrajowiec, wędrowca, zbierać kłosy i pozostałe jagody na krajach pól i winnic Izraela. O nie Ją oczekuje największa radość, najwyższy zaszczyt nieznany dla Izraela. Ona nie musi tak jak czynili przechodnie, zbierać to, co pozostało w polu. Ona została powołana, aby przebywać w szczęśliwym błogosławionym, niebiańskim stanie przygotowanym dla Niej. Oto to, co jest „lepszym”, to, co w Swojej mądrości, przewidział dla niej Bóg. …Gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas Hebr. 11:40. Na pewno i dla przychodnia będzie przyjemnie zbierać po zakończeniu żniw to, co pozostało dla niego. Ale udział Kościoła jest nieporównywalnie wyższy, dlatego, że Kościół jest Oblubienicą Króla Izraela, z Nim także dzieli Jego tron, Jego radość, Jego cześć i chwałę. Dlatego, ze Oblubienica jest do Niego podobna, będzie przebywać z Nim na wieki. Wieczny przybytek w niebie, a niepozostawiony kraj pola Izraela, jest udziałem Oblubienicy. Dlatego musimy mieć zawsze w pamięci to wszystko i żyć według miary tego wysokiego i godnego powołania. Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Powiedz do synów Izraela: Pierwszego dnia siódmego miesiąca będziecie obchodzić uroczysty szabat, trąbienie w róg i święte zwołanie. Nie będziecie wykonywać wtedy żadnej pracy. Złożycie ofiary spalane dla Jahwe. 23-25w.Tutaj spotykamy się z nowym zagadnieniem, a do którego odnoszą się słowa: Dalej powiedział Jahwe do Mojżesza…Taki wstęp świadczy o podziale tego rozdziału na części zgodnie z poruszanymi tematami. I tak oglądamy ustawę dotyczącą szabatu, Paschy, przaśników. Dalej czytamy o święcie związanym z przyniesieniem pierwszego snopa, o chlebach kołysania, o ustawie dotyczącej biednych i przychodniów. (pozostawiania dla nich tego, co na skraju pola i winnicy). Następnie oglądamy długą przerwę, o której nic się nie mówi. Aż do pierwszego dnia siódmego miesiąca, kiedy to zostaje ustanowione święto trąb. Ta uroczystość przybliża nas do momentu, kiedy to ostatek Izraela „zatrąbi w trąbę” i przypomni sobie o dawno utraconej chwale i zacznie szukać Boga. Święto trąb było związane z innym, uroczystym dniem oczyszczenia. Dziesiątego dnia siódmego miesiąca jest dzień Przebłagania, będzie to dla was święte zwołanie. Będziecie pościć i będziecie składać dla Jahwe ofiary spalane. W tym dniu nie będziecie wykonywać żadnej pracy, bo jest to dzień Przebłagania, ażeby dokonać przebłagania za wasze winy przed Jahwe, Bogiem waszym. Każdy człowiek, który nie będzie pościł tego dnia, będzie wyłączony spośród swego ludu. Każdy człowiek, który będzie pracował tego dnia zostanie wytracony spośród jego ludu. Żadnej pracy nie będziecie wykonywać. Jest to ustawa wieczysta we wszystkich waszych siedzibach. Będzie to dla was uroczysty szabat. Będziecie pościli. Dziesiątego dnia miesiąca, wieczorem, to jest od wieczora do wieczora, będziecie obchodzić szabat 27-32w. I tak w dniu, kiedy nastawało święto trąb, upływało osiem dni i wtedy był wyznaczany dzień oczyszczenia, związany ze skruchą serca i z przyniesieniem ofiary, i z zakończeniem wszelkiej pracy (z ustaniem pracy). Wszystko to wkrótce zostanie urzeczywistnione w historii ostatka Izraela: Minęły żniwa, skończyła się letnia pora, a my nie jesteśmy wybawieni. Jer. 8:20. Takim będzie smutny stan i świętowanie ostatka Izraela, kiedy to Duch Boży dotknie się ich serc i ich sumienia. Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na Tego, Kogo przebodli i boleć będą nad Nim jak się boleje nad jedynakiem. W owym dniu będzie wielki płacz w Jeruzalem podobny do płaczu w Hadad-Rimmon na równinie Megiddo. I płakać będzie cały kraj, każda rodzina oddzielnie. Rodziny w domu Natana oddzielnie, ich niewiasty oddzielnie. Zach. 12:10-14w. Takim będzie świętowanie ostatka Izraela, z płaczem i narzekaniem. O jak wielki płacz, a jakaż głęboka skrucha serca, ogarnie pod wpływem Ducha Świętego ostatek Izraela. Kiedy to oni uświadomią sobie cały swój grzech, lekkomyślny stosunek do szabatu, przestępstwa wobec prawa, współuczestnictwo przy uśmiercaniu proroków i w ukrzyżowaniu Syna Bożego, a także w sprzeciwianiu się Duchowi Świętemu. Wszystko to okaże się wyrytym na tablicach ich oświeconego i przebudzonego sumienia, wyzwalając ich głęboką skruchę duszy. Jednak odkupieńcza krew da im pełne zadośćuczynienie. W owym dniu wytryśnie źródło dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jerozolimy, dla obmycia grzechu i zmazy. Zach. 13:1. Im zostanie darowana pena świadomość swojego grzechu i to doprowadzi ich do głębokiej pokory i pokuty. I wtedy oni przystąpią do urzeczywistniania prawdziwej siły płynącej z odkupieńczej krwi, otrzymując przy tym pełny pokój – szabat pokoju dla swej duszy. Czego więc powinniśmy oczekiwać dla Izraela, kiedy w ostatecznych czasach oni osiągną to wszystko? Należy przede wszystkim oczekiwać wielkiej sławy. Kiedy zaślepienie przejdzie, zasłona zostanie usunięta serca ostatku zwrócą się do Boga Jahwe. Wtedy błyszczące płomienie Słońca Prawdy zalśnią, przynosząc ze sobą uzdrowienie na skrzydłach, powstanie i zbawienie dla biednego, zasmuconego, pokutującego narodu. Potrzeba byłoby pracy obejmującej całą księgę, gdybyśmy chcieli opisać w szczegółach to wielkie zagadnienie. Doświadczenie, walka, próby, cierpienia, trudy i końcowe błogosławieństwo, ostatka Izraela znalazły sobie wyraz w Piśmie Świętym (Psalmach i Prorokach). Ażeby z korzyścią dla swojej duszy zrozumieć znaczenie Psalmów i tego, co mówią Prorocy, musimy najpierw zdawać sobie sprawę z istnienia tego ostatka. To jest koniecznym nie, dlatego, że musimy się jeszcze bardzo wiele nauczyć z tej części błogosławionej Księgi, bo jak wiemy całe Pismo Święte jest natchnione. Prócz tego, największą korzyść my odnosimy obojętnie, z jakiej by to części nie było, jeżeli czynimy je przydatnym zgodnie z sensem jego (sensem tego słowa). Gdybyśmy przeanalizowali wszystkie wypowiedzi dotyczące ostatka Izraela i je odnieśli do Kościoła lub do ciała niebiańskiego, to na pewno wpadlibyśmy w wielkie zabłądzenie w stosunku do tego pierwszego (do Izraela) jak i w stosunku do drugiego (Kościoła). Bardzo wielu ludzi wierzących pomija istnienie ziemskiego ciała, jako ostatka Izraela, dlatego też prawdziwy obraz Kościoła zostaje zniekształcony i zamazany. Staje się, więc niewidocznym położenie i nadzieja Kościoła. Dlatego też jest to bardzo poważny błąd, przed którym powinniśmy się strzec. Nie chciałbym, aby ktokolwiek pomyślał, że to tylko teoria, mogąca tylko zaspokoić naszą ciekawość, a niemająca żadnego praktycznego zastosowania w życiu. Jednak to byłoby czymś zupełnie niewiarygodnym dla tych, którzy cenią Słowo Boże. Przecież dla każdego jest bardzo ważną sprawą, czy In należy do nieba, czy do ziemi, czy na niego oczekuje niebiański przybytek, czy sąd, przez, który on będzie musiał przejść zgodnie z opisem Księgi Objawienia? Kto może dopuścić taką myśl? Trudną rzeczą byłoby nazwać prawdami Bożymi te wszystkie cienie rzeczy przyszłych, pomijając to wszystko, co ma związek z losem ostatka narodu Bożego i losem Kościoła niebiańskiego. Nie chcemy dalej rozwijać tego zagadnienia, ale każdy pragnący dowiedzieć się jak najwięcej o tych wydarzeniach, sam znajdzie bardzo wyczerpujący opis w Słowie Bożym. Zakończymy nasz rozdział opisem dotyczącym święta Kuczek, jako ostatniego święta w roku Hebrajskim. Po czym Jahwe powiedział do Mojżesza: Powiedz do synów Izraela: Piętnastego dnia tego siódmego miesiąca jest święto Namiotów przez siedem dni dla Jahwe. Pierwszego dnia jest zwołanie święte, nie będziecie wykonywać żadnej pracy. Tak, więc piętnastego dnia, siódmego miesiąca, kiedy zbierzecie plony ziemi, będziecie obchodzić święto Jahwe przez siedem dni. Pierwszego dnia jest uroczysty szabat. Ósmego dnia także uroczysty szabat. Weźcie sobie pierwszego dnia owoce pięknych drzew, liście palmowe, gałązki gęstych drzew i wierzb nadrzecznych. Będziecie się weselić przed Jahwe Bogiem waszym przez siedem dni. Będziecie obchodzić to święto Jahwe przez siedem dni, co roku. To jest ustawa wieczysta dla waszych pokoleń. W siódmym miesiącu będziecie je obchodzić. Przez siedem dni będziecie mieszkać w szałasach. Wszyscy tubylcy Izraela będą mieszkać w szałasach, aby pokolenia synów Izraela wiedziały, ze kazałem synom Izraela mieszkać w szałasach, kiedy ich wyprowadziłem z ziemi egipskiej. Ja Jestem Jahwe Bóg wasz. 33-43. Święto to pokazuje nam najpierw sławę, która oczekuje Izraela w ostatecznych czasach, dlatego też i zakańcza cały rząd świąt Izraelskich. Urodzaj pól winnic został zebrany, spichlerze były pełne zapasów chleba i Bóg zażyczył Sobie, aby Jego naród wyraził swoją radość w radosnym święcie Kuczek. Jak wiemy w historii Izraela, oni nie rozumieli Bożej myśli związanej z tym uroczystym świętem i z ustawą o nim. I zapomnieli o tym, ze byli kiedyś przechodniami i przez długi okres czasu nie obchodzili tego święta. Od czasu Jozuego aż do czasów Nehemiasza w ogóle to święto nie było obchodzone. Wtedy właśnie niewielka grupa ludzi, którzy powrócili z niewoli Babilonu, czytając Księgi Prawa znaleźli, ze to święto należało obchodzić. Nie obchodzono go nawet w czasach Salomona. I wtedy postanowiono je obchodzić: Tak, więc cała społeczność, to jest ci, którzy powrócili z niewoli, uczynili kuczki i oni mieszkali w kuczkach, choć nie czynili tego synowie Izraela od dni Jozuego syna Nuna aż do dnia owego; i panowała bardzo wielka radość. Neh 8:17. O jak bardzo radosnym to musiało być dla tych, którzy  swoje harfy powiesili na wierzbach Babilonu i teraz znaleźli odpoczynek w cieniu wierzb, Kanaanu! To był słodki przedsmak czasów, których pierwowzorem było święto Kuczek. Czasów, w których zebrani panowie, wszyscy z dwunastu pokoleń synów Izraela będą odpoczywać w cieniu tysiąclecia w „kuczkach” zbudowanych prawicą potęgi Jahwe na ziemi. To będą najsławniejsze czasy spotkania tego, co niebiańskie, z tym, co ziemskie. W owym dniu… odpowiem na przymierze niebios, a one odpowiedzą na pragnienia ziemi, ziemia odpowie pragnieniu zboża, wina i oliwy, a one odpowiedzą pragnieniu Izrael. Ozeasz 2:21. W ostatnim rozdziale proroka Zachariasza jest zapisane cudowne słowo, które w bardzo jasny sposób naświetla nam, ze prawdziwe święcenie święta kuczek nastąpi w chwalebnej przyszłości: Wszyscy, którzy ocaleją spośród wszystkich ludów biorących udział w wyprawie na Jerozolimę, rokrocznie pielgrzymować będą, by oddać pokłon Królowi Jahwe Zastępów i obchodzić Święto Namiotów. Zach. 14:16. Jakże wspaniały portret! Któż może pozbawić jego piękna. Któż ośmieli się podać w wątpliwość to wszystko posługując się jakąś własną interpretacją Bożego Słowa. „Jeruzalem” zawsze będzie znaczył Jeruzalem. „Narody” zawsze znaczą narody. Święto Kuczek zawsze oznacza święto Kuczek. Czy w tym wszystkim jest coś nieprawdopodobnego, lub niezrozumiałego? Nie ma czegoś takiego. Tylko ludzki cielesny rozum może odrzucać to wszystko, co jest ponad zasięg jego rozumu. Święto Namiotów (Kuczek) będzie znów obchodzone w Kanaanie, i wszystkie narody przyjdą tam, ażeby uczestniczyć w tej sławnej uroczystości. Wtedy nastąpi koniec wojen, ucichnie szczęk oręża. Kopie i miecze przekują na lemiesze. Izraelici będą spokojnie siedzieli każdy pod swoim oliwnym drzewem. I cała ziemia uraduje się z powodu Królestwa Księcia Pokoju. Taki portret przyszłości zostaje nam odkryty na stronicach objawienia Bożego. Pierwowzór tego wszystkiego przedstawia nam Pismo. O nim głosili prorocy. I temu wszystkiemu wierzy wiara i tego wszystkiego już zakosztowała nadzieja wierzących. (Uwaga. W końcu naszego rozdziału czytamy: Mojżesz ogłosił synom Izraela o czasach świętych dla Jahwe. I takim był ich rzeczywisty charakter. Kiedy czytam Ewangelię Jana, to te święta zostały nazwane „świętami Żydowskimi”. Dawno temu one przestały być świętami Jahwe. Bóg był z nich wyłączony. Judejczycy Go nie szukali, dlatego też, kiedy bracia Jezusa prosili Jego, aby poszedł na te święta (Święto Kuczek) to On odpowiedział: Mój czas jeszcze nie przyszedł. Jednak poszedł na to święto w ich połowie i jakby w tajemnicy. I pozostawał z boku (stronił od ogólnego świętowania). I dopiero w ostatnim najbardziej uroczystym dniu, On zwraca się z donośnym zawołaniem do Żydów, nawołując ich do przyjścia do Niego i picia wodę życia za darmo. W tym jest zawarta także bardzo poważna lekcja dla nas. Zawsze, kiedy ustawy Boże dostają się w ręce ludzkie, następuje ich skażenie. Jest jednak dla nas radością wiedzieć o tym, ze pragnąca dusza świadoma suchości i pustki zewnętrznej pobożności, może zawsze podejść do Jezusa, ażeby znaleźć za darmo zaspokojenie swojego pragnienia z nigdy niewysychającego źródła, aby samemu stać się błogosławieństwem dla drugich dusz.

 

 

Rozdział 24

 

Świecznik i Chleby Pokładne. Kary. Oliwa do świecznika.

 

W tym krótkim rozdziale jest wiele bardzo pouczających spraw dla naszego duchowego życia. W 23 rozdziale mieliśmy przed sobą pierwowzór historii stosunków pomiędzy Bogiem a Izraelem. I tak poczynając od przyniesienia na ofiarę Paschalną Prawdziwego Baranka, a kończąc na pierwowzorze przedstawiającym nam czasy pokoju i sławy tysiąclecia. W tym rozdziale, który został otworzony przed nami, znajdujemy dwie główne myśli: najpierw świadectwo o tym, że siłą Ducha Świętego i dzięki Arcykapłańskiej służbie Chrystusa pamięć o dwunastu pokoleniach Izraela zawsze przebywała przed obliczem Boga. Następnie odpadnięcie Izraela według ciała i sąd, który dokonał się nad nimi. Ażeby zrozumieć tą drugą myśl musimy bardzo głęboko wniknąć w tą pierwszą. Dalej powiedział Jahwe: Rozkaż synom Izraela, aby dostarczyli do świecznika czystej oliwy, wyciśniętej z oliwek, aby zapewnić nieustanne światło. Na zewnątrz zasłony świadectwa w Namiocie Spotkania Aaron będzie przygotowywał je od wieczora aż do poranku przed Jahwe nieustannie. To jest ustawa wieczysta dla waszych pokoleń. Na czystym świeczniku przygotuje lampy, aby paliły się przed Jahwe nieustannie. 1-4w. Czysty wyciśnięty z oliwek olej przedstawia nam łaskę Ducha Świętego opierającą się na odkupieńczym, wielkim czynie Chrystusa, który jak już była mowa, jest przedstawiony w pierwowzorze złotego świecznika wykutego z jednej bryły złota. Olej był wyciskany z owoców drzewa oliwnego. Złoto zostało poddane próbie uderzeń młota, aż wykuto zloty świecznik. Czyli innymi słowami: Łaska i światło Ducha Świętego zostały założone na fundamencie – śmierci Chrystusa. Ich światło i siła były zupełnie uzależnione od Arcykapłańskiej służby Chrystusa. Złoty świecznik oświecał wszystkie strony przybytku. Oświecał jego przez całą noc, kiedy mrok zaciemniał ziemię, a naród kładł się do odpoczynku nocnego. Wszystko to służy dla nas żywym przykładem wierności Boga względem Swojego narodu, obojętnie, w jakich warunkach on by się nie znajdował. Ciemność i sen mogły zawładnąć nimi, ale światło na świeczniku musiało płonąć bezustannie. Obowiązkiem arcykapłana było doglądanie tego, aby światło świecznika płonęło bezustannie w czasie ciemnej nocy. …będzie przygotowywał je od wieczora aż do poranku, przed Jahwe nieustannie. Bóg nie powierzył tego ognia całej społeczności Izraela. Bóg zatroszczył się o to, aby to dzieło było pod opieką jednej ściśle określonej osoby. Dalej czytamy: Następnie weźmiesz najczystszej mąki i upieczesz z niej dwanaście placków. Każdy placek z dwóch dziesiątych efy. Potem ułożysz je w dwa stosy, po sześć w każdym stosie, na czystym stole przed Jahwe. Położysz na każdym stosie trochę czystego kadzidła – to będzie „pamiątka” chleba, ofiara spalana dla Jahwe. Każdego szabatu przygotują to przed Jahwe, jako dar nieustanny od synów Izraela, jako wieczyste przymierze. To będzie dla Aarona i jego synów. Będą to jedli w miejscu poświęconym, bo to jest rzecz najświętsza dla niego spośród ofiar spalanych dla Jahwe. Ustawa wieczysta. 5-9w. Nie jest wspomniane, że w tym chlebie mógł znajdować się kwas. Dlatego mogę bez wątpienia powiedzieć, że te chleby przedstawiają nam Chrystusa, będącego w związku z dwunastoma pokoleniami Izraela. Chleby te były kładzione na czystym stole w przybytku, gdzie leżały przez siedem dni, następnie stawały się pokarmem Aarona i jego synów. I w ten sposób one stawały się nowym zdumiewającym pierwowzorem położenia Izraela w oczach Bożych. Obojętnie, jakie były ich zewnętrzne warunki życia ich dwanaście pokoleń synów Izraela zawsze przebywało przed obliczem Boga Jahwe. Pamięć o nich nigdy nie mogła zniknąć. W Bożym porządku wszystko znajduje swoje właściwe miejsce. Chleby te także według takiego porządku były poukładane na czystym stole, a woń Chrystusa (kadzidło) otaczała ja ze wszystkich stron. One spoczywały na czystym stole w Bożym przybytku, zalane promieniami złotego świecznika, wysyłającego bezustanne światło wśród nawet najgęstszego mroku, wśród „moralnej” nocy, w której teraz przebywa naród Boży. Dlatego też z wielką radością upewniamy się, że nie jesteśmy tymi, co naciągają Bożą prawdę według własnych wyobrażeń, kładąc jakiś wielki nacisk na tajemnicze właściwości przybytku. Z listu do hebrajczyków dowiadujemy się, że te rzeczy były obrazami rzeczy niebieskich 9:23. A z Hebr. 10:1 – że to wszystko jest cieniem przyszłych dóbr. A więc tym samym otrzymaliśmy prawo wierzyć, że istnieją dobra niebiańskie, odpowiednie do tych (pierwowzorów) i „cieni”. Czyli otrzymaliśmy prawo wierzyć, że w niebie jest coś, co ma kształt świecznika z siedmioma lampami, stołu z dwunastoma chlebami. To wszystko to nie tylko ludzka wyobraźnia, to jest Boska prawda, będąca pokarmem wiary na każdy czas. To nie jest tylko jakieś wyobrażenie pochodzące z naszego umysłu, ale jest to Boże objawienie. Jakież znaczenie mógł mieć ołtarz Eliasza zbudowany z dwunastu kamieni na górze Karmel? 1Król. 18:31. On był tylko wyrazem wiary proroka w Bożą prawdę, której „cieniem” było dwanaście chlebów. Eliasz wierzył w jedność narodu przed Bogiem, chroniona po wszystkie czasy, a darowaną zgodnie z obietnic a daną Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Obojętnie, w jakich sytuacjach życiowych by się nie znajdował naród Boży, jedność jego pozostawała niepodważalną. Na próżno szukałby człowiek widocznej jedności dwunastu pokoleń, ale wiara zawsze mogła zajrzeć za świątynną zasłonę, aby widzieć Boga. Ona także mogła zobaczyć i dwanaście chlebów, leżących przed obliczem Bożym. I jak było kiedyś tak jest i teraz. Nie ma w tym świecie ani jednego promyka, przy świetle, którego moglibyśmy zobaczyć jedność dwunastu pokoleń synów Izraela. Nastała noc smutna i ciemna. Oni zostali rozproszeni wśród wielu narodów. Ale pamięć o nich żywa jest przed Bogiem. I wiara to wszystko uznaje, wiedząc, że wszystkie obietnice Boże są tak i amen w Chrystusie Jezusie. I w doskonałym świetle Ducha Świętego wiara widzie, że pamięć o dwunastu pokoleniach, została zachowana w sposób święty w niebiańskiej świątyni. Wsłuchajmy się w błogosławione świadectwo wiary. A teraz stoję przed sądem, gdyż spodziewam się obietnicy, danej przez Boga ojcom naszym, której spełnienia się ma nadzieję doczekać się dwanaście pokoleń służących Bogu wytrwale we dnie i w nocy. Z powodu tej nadziei oskarżyli mnie Żydzi. Dz. Ap. 26: 6-7. Król Agrypa mógł zapytać Apostoła Pawła: A gdzie są ci z dwunastu pokoleń synów Izraela? Mógłby ich pokazać Apostoł Paweł? Nie. A dlaczego nie mógłby? Czy dlatego, ze oni byli niewidoczni? Nie, ale dlatego, że oczy króla Agrypy nie były w stanie ich dostrzec. Dwanaście pokoleń znajdowało się poza zawężonym kręgiem widocznym przez Agrypę. Tylko wzrok wiary i światło Ducha Świętego mogły rozróżnić leżące na czystym stole w przybytku dwanaście chlebów. One tam właśnie się znajdowały i Apostoł je widział, chociaż chwila, w której on te słowa wypowiadał była jedną z najbardziej ciemnych. Wiara nie pozwala, aby zewnętrzne okoliczności mogły mieć wpływ na nią. Ona wznosi się na niedostępną skałę Wiecznego Słowa Bożego, aby w ciszy i bezpieczeństwie tej świętej wysokości, karmić się niezmiennym Słowem Tego, Który nie może kłamać. Niech, więc niewiara ze zdziwieniem i drwinami, przygląda się z różnych stron i zapytuje: Gdzie się znajdują ci z dwunastu pokoleń Izraela? W jaki sposób oni powrócą? Kto ich odnajdzie? Odpowiedzieć na to nie można. Nie, dlatego, ze na to nie ma odpowiedzi, ale dlatego, że niewiara nie jest w stanie podnieść się do takiego poziomu, na którym można zrozumieć tą odpowiedź. Wiara na tyle nie wątpi w pamięć Boga o Izraelu, o ich dwunastu pokoleniach, an ile nie wątpi w to, że dwanaście chlebów kładzionych było każdego szabatu na stole przed Bogiem. Ale któż jest w stanie zapewnić niewierzącego i sceptyka? Kto może upewnić w tym ludzi, którzy kierują się tylko rozumem i ogólnie przyjętymi poglądami ludzi, którzy nie poznali, co to znaczy: On to wbrew nadziei uwierzył nadziei… zgodnie z tym, co było powiedziane. Rzym. 4: 8. wiara zawsze znajdzie niepodważalne Boże prawdy i niepodważalne fakty, tam gdzie rozum i ludzkie przypuszczenie niczego nie widzi. O jak tragicznym jest odstępstwo od takiej wiary? Niechaj Sam Bóg pomoże nam z odwagą i pewnością chwytać się Słowa pochodzącego z ust Bożych i nim się karmić z prostą dziecinną wiarą. Obecnie podchodzimy do drugiej myśli zawartej w tym rozdziale – do odpadnięcia Izraela według ciała od Boga, co spowodowało gniew i sąd Boży. Między synami Izraela znalazł się syn Izraelitki i Egipcjanina. Syn Izraelitki pokłócił się z pewnym Izraelitą w obozie. Syn Izraelitki zbluźnił przeciwko Imieniu Jahwe i przeklął je. Przyprowadzono go do Mojżesza. Matka jego nazywała się Szelomit, córka Dibirego z pokolenia Dana. Umieszczono go pod strażą dopóki sprawa nie będzie rozstrzygnięta przez usta Jahwe. Wtedy Jahwe powiedział do Mojżesza: Każ wyprowadzić bluźniercę poza obóz. Wszyscy, którzy słyszeli go, położą ręce na jego głowie. Cała społeczność ukamienuje go… Potem Mojżesz kazał wyprowadzić bluźniercę poza obóz i ukamienować. Synowie Izraela uczynili to, co Jahwe nakazał Mojżeszowi. 10-22. Jest rzeczą zadziwiającą, że natchniony (pisarz) autor tej Księgi, poświęcił temu wydarzeniu oddzielne miejsce. Wcale nie wątpię, że wszystko to przekazane zostało po to, ażeby dać możliwość zobaczenia odwrotnej strony tego wszystkiego, o czym była mowa poprzednio na początku rozdziału. Izrael według ciała wpadł w bardzo ciężki grzech przed Bogiem. Imię Boże zostało zbluźnione. Gniew Boży zapłonął nad narodem. Sąd obrażonego Boga uderza ich wszystkich. Jednak zbliża się dzień, kiedy to wszystko, co pokrywa obłok sądu Bożego zajaśnieje. I wtedy powstanie dwanaście pokoleń przed obliczem wszystkich narodów w swojej jedności, aby tym samym przedstawić wszystkim narodom zadziwiający pamiętnik wierności i dobroci Jahwe. Ty powiesz w owym dniu: Wychwalam Cię Jahwe, bo rozgniewałeś się na mnie, lecz Twój gniew się uśmierzył i pocieszyłeś mię. Oto Bóg jest zbawieniem moim. Będę miał ufność i nie ulęknę się, bo mocą moją i pieśnią moją jest Jahwe. On stał się dla mnie zbawieniem. Wy zaś z weselem, wodę czerpać będziecie ze zdrojów zbawienia. Powiecie w owym dniu: chwalcie Jahwe! Wzywajcie Jego imienia! Dajcie poznać Jego dzieła, między narodami wspominajcie, że wspaniałe jest Jego Imię. Śpiewajcie dla Jahwe, bo uczynił wzniosłe rzeczy! Niech to będzie wiadome po całej ziemi. Wznoście okrzyki i wołajcie z radości. Wołaj z radości mieszkano Syjonu, bo wielki jest wśród ciebie Święty Izraela (Izaj. 12) Nie chcę jednak bracia pozostawiać was w nieświadomości, co do tajemnicy tej – byście o sobie nie mieli wysokiego mniemania – że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela, aż do czasu gdy wejdzie pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane. Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie Moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. (Rzym. 11:25-26; Izaj. 59:P20-21). Co prawda gdy chodzi o Ewangelię – są oni nieprzyjaciółmi Boga ze względu na wasze dobro, gdy jednak chodzi o wybranie, są oni ze względu na naszych przodków przedmiotem miłości. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne. Podobnie jak i wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu tak i oni stali się teraz nieposłusznymi z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać łaskę i miłosierdzie swe. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśli Pana, albo kto był Jego doradcą lub kto go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego i dla Niego jest wszystko. Jemu Chwała na wieki. Amen. Izaj. 40:13-14. Rzym. 11:25-36. Można byłoby wskazać jeszcze wiele innych przykładów mówiących, że chociaż na skutek grzechu Izrael znajduje się pod sądem Bożym, tym nie mniej dary i powołanie Boże jest nieodwołalne. I chociaż bluźnierców kamienowano poza obozem dwanaście chlebów nadal pozostawało razem przed obliczem Bożym w przybytku. Głosy proroków świadczą i głos Apostoła potwierdza chwalebną prawdę, ze cały Izrael będzie zbawiony, ale nie dlatego, ze oni nie zgrzeszyli, ale dlatego, ze dary i powołanie Boże jest nieodwołalne. Dla chrześcijan należy bardzo poważnie traktować powołanie i dary Boże dane w obietnicy ich ojcom. Zapominając lub lekceważąco podchodząc po nich, tracimy możliwość wniknięcia w prawdziwy sens i prawdziwe znaczenie. Gubiąc część tego ryzykujemy utratę i pozostałego. Niezbyt dokładne przyjęcie tego wszystkiego, powoduje utratę błogosławionej wiary stanowiącej podstawę naszego pokoju w stosunku do wszystkiego, co Bóg powiedział. To zagadnienie będzie jeszcze dokładnie rozpatrzone w ostatnich rozdziałach tej Księgi.

 

 

Rozdział  25

 

Rok sabatowy i Rok Jubileuszowy

 

 

 

Każdy uważny czytelnik Biblii zauważmy więź pomiędzy tym rozdziałem, a poprzednim. W 24 rozdziale jest powiedziane, że Izrael będzie zachowany, aby potem zasiedlić całą ziemię Kanaanu. Natomiast 25 rozdział świadczy, że ziemia Kanaanu zostanie zachowana dla Izraela. Łącząc razem te dwa rozdziały, widzimy że tym samym zostaje potwierdzona Boża prawda, której ni mogą się przeciwstawić siły ludzkie i diabelskie. Cały Izrael będzie zbawiony… Nie wolno ziemi sprzedawać na zawsze… Pierwsza połowa tej Bożej prawdy mówi o podstawie, która stoi niezachwianie pośród oceanu różnych nauk na ten temat. Druga jej połowa dotyczy faktu, z który nie liczyli się i nie liczą narody „nieobrzezane”. Zauważmy w jak szczególny sposób rozpoczyna się ten rozdział: Potem Jahwe powiedział do Mojżesza na górze Synaj. Jak już była mowa większa część Bożych ustaw zawartych w Księdze Kapłańskiej nosiła w sobie charakterystyczną cechę: ustawy te pochodziły z Namiotu Spotkania. Przyczyna tego w pełni zrozumiała. Wszystkie te ustawy odnosiły się do służby kapłańskiej i do ich społeczności z Bogiem, oddawania czci Bogu. Czyli one dotyczyły moralnej strony życia narodu. Dlatego też i one pochodziły z Namiotu Spotkania, a więc z miejsca, w którym skupiała się służba kapłańska. Tutaj jednak Boże polecenie przychodzi z zupełnie innego miejsca. Potem Jahwe powiedział do Mojżesza na górze Synaj. Jak wiemy w Piśmie Świętym, każde wyrażenie ma swoje szczególne i jemu właściwe znaczenie. Dlatego też powinniśmy oczekiwać, zupełnie inną ustawę aniżeli te które pochodziły z Namiotu Spotkania. I rzeczywiście w tym rozdziale, do którego doszliśmy, zostaje przedstawiona Boża prawda, którą przekazuje Jahwe jako Bóg całej ziemi. Tutaj nie ma ani słowa o służbie i społeczności z Bogiem domu kapłańskiego. Nie jest także powiedziane o wewnętrznej organizacji narodu. Tutaj jest mowa wyłącznie o prawach Boga, Władcy świata o Jego prawie, aby darować część ziemi Swojemu znanemu ludowi, który stanie się jej dzierżawcą. Czyli widzimy Jahwe nie w miejscu służby kapłańskiej, ale na tronie władzy i potęgi. Potem powiedział Jahwe do Mojżesza na górze Synaj: Mów do synów Izraela i powiedz im. Kiedy wejdziecie do ziemi, którą daję wam, wtedy także ziemia będzie obchodzić szabat dla Jahwe. Sześć lat będziecie obsiewać swoje pole, sześć lat będziesz obcinał swoja winnicę i będziesz zbierał jej plony, ale w siódmym roku będzie uroczysty szabat dla Jahwe. Nie będziesz wtedy obsiewał pola ani obcinał winnicy, nie będziesz żął tego co samo wyrośnie na polu, ani nie będziesz zbierał winogron, nieobciętych. To będzie rok szabatu dla ziemi. Szabat ziemi będzie służył wam za pokarm, tobie, słudze twemu, służącej twojej, najemnikowi twojemu i osiadłemu u ciebie, tym którzy mieszkają u ciebie. Cały jego plon będzie służyć za pokarm także twojemu bydłu i zwierzętom, które SA w twoim kraju. 1:7. Tutaj została nam przedstawiona wyróżniająca się linia przynależności do Boga ziemi. To Jemu upodobało się darować tej ziemi cały rok odpoczynku. I w tym roku zostało odkryte wielkie bogactwo, którym On obdzielał swoich dzierżawców. Błogosławione łaskawe poddanie się. O jak wielki zaszczyt On im okazuje kiedy ich stawia w zależności od Siebie. Żadnego podatku za korzystanie z ziemi, żadnego podatku od dochodów. Prawdziwie można powiedzieć: Szczęśliwy lud, któremu tak się powodzi, szczęśliwy lud, którego Bogiem jest Jahwe. Ps. 144:15. Jak wiemy, Izraelici, przykazanie Boże zlekceważyli, oni nie starali się, aby wziąć we władanie całą błogosławioną ziemię, którą Jahwe ustanowił ich dziedzictwem. On dał Izraelowi cała tą ziemię i oddał ją na zawsze. Oni wzięli w posiadanie i to tylko część tej ziemi na krótką chwilę. Plan Boży pozostaje niezmiennym. I chociaż zostali na krótką chwilę dzierżawcy odrzuceni, to jednak dziedzictwo ich będzie w ich władaniu. To wszystko jest jeszcze przed nimi. Nie wolno ziemi sprzedawać na zawsze, bo ziemia należy do Mnie a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami 23w. A cóż to mogło znaczyć innego, poza tym, że Kanaan pozostaje wyłączną własnością Bożą. Bóg życzy Sobie także, aby Izrael dzierżawił tą ziemie od Niego. Musimy pamiętać tutaj że nie tylko ziemia Kanaanu ale cała ziemia jest Jego. Ale to zagadnienie stanowi jakby sprawę drugorzędną. Jak wiemy na skutek swoich odwiecznych planów Bóg zadecydował, aby wziąć pod szczególną władzę ziemię Kanaanu, wprowadzić w niej szczególne rządu, oddzielić ją od innych krain, tytułując ją Swoją ziemią. Ustanowił w niej sprawiedliwe rządy i prawa, a także dokonał podziału czasu, dni, miesięcy, lat, ustanawiając święta, radości i wesela. To wszystko w swoim wymiarze i w swoim miejscu tchnie czymś wzniosłym i wspaniałym. Gdzież my możemy znaleźć podobny kraj temu gdzie odpoczynek trwałby cały rok i gdzie rok byłby tak bardzo obfity we wszystko. Racjonalista może nas zapytać: a czy to jest możliwe? Czy możliwe są podobne prawa, nieprzynoszące negatywnych skutków? Niewierzący wyśmieje się, on nie dostrzega czegoś takiego. Ale wiara otrzymuje tutaj w pełni zadowalającą odpowiedź z ust Bożych: Jeśli zaś powiecie, co będziemy jedli w siódmym roku, jeśli nie będziemy siali ani zbierali plonów? Ześlę wam błogosławieństwa w siódmy rok, tak że plony wystarczą na trzy lata. W ósmym roku będziecie siać i będziecie jeść z dawnych plonów aż do dziewiątego roku, aż do nowych plonów będziecie jedli dawne plony. 20-22. Cielesny człowiek mógł zapytać: A co będzie z naszymi zasiewami? Bóg odpowiadał: Ześlę wam błogosławieństwo… Błogosławieństwo Jahwe wzbogaca, własny trud niczego tutaj nie doda. Przyp. 10:22. Bóg wcale nie chciał utrapić ich głodem w roku szabatowym. Oni powinni spożywać owoce Jego błogosławieństwa w roku święta pokoju a więc w roku obrazowo przedstawiającym nam, wieczny szabat pokoju narodu Bożego. Policzysz sobie siedem lat szabatowych, to jest siedem razy po siedem tal, tak że czas siedmiu lat szabatowych będzie obejmował czterdzieści dziewięć lat. Dziesiątego dnia siódmego miesiąca zatrąbisz a róg. W dniu Przebłagania zatrąbicie w róg w całej waszej ziemi. 8-9. Jest rzeczą bardzo interesującą jak za pomocą różnych pierwowzorów, różnych symboli, został przedstawiony pokój tysiąclecia. Każdy siódmy dzień tygodnia był dniem szabatu. Każdy siódmy rok był rokiem szabatu. Po siedmiu latach szabatowych następował rok jubileuszowy. I każde jedno z tych uroczystych świąt, przedstawiających dla wzroku wiary błogosławioną perspektywę przyszłości kiedy wszelka praca i wszelki trud zostanie zakończony. Kiedy to już głód nie będzie zaspakajany pracą „w pocie czoła” ale kiedy ziemia wzbogacona obfitością dobroci i błogosławieństwa, a także oświecona życiodajnymi promieniami Słońca Prawdy napełni wszystkie spichlerze i tłocznie narodu Bożego. Błogosławiony czas! Błogosławiony naród! O jak wspaniałą rzeczą jest mieć nadzieję, że wszystko nie jest tylko złudną nadzieją, to nie fantazja, ani jakaś gra wyobraźni, ale prawdziwa rzeczywistość Boskiego objawienia, od którego płynie wiara, która jest: poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości które nie widzimy. Hebr. 11:1. Jubileuszowa uroczystość powinna być najbardziej wzruszającą i najbardziej uroczystą, ze wszystkich świąt Izraelskich. Ta uroczystość miała związek z wielkim dniem oczyszczenia. Mianowicie wtedy kiedy krew była wylana wtedy rozlegał się w dolinach i na wzgórzach Izraelskich głos rogu jubileuszowego. Ten tak bardzo oczekiwany dźwięk powinien wyzwolić moralne uczucie narodu. Powinien wstrząsnąć do głębin duszy całym ludzkim jestestwem napełniając cała ziemię wzdłuż i wszerz potokami Bożej szczególnej radości. Będziecie święcić pięćdziesiąty rok, oznajmicie wyzwolenie kraju dla wszystkich jego mieszkańców. Będzie to dla was jubileusz – każdy z was powróci do swojej własności i każdy powróci do swojego rodu. Cały ten pięćdziesiąty rok, będzie dla was rokiem jubileuszowym, nie będziecie zbierać nieobciętych winogron, bo to będzie dla was jubileusz, to będzie dla was rzecz święta. Wolno wam będzie jeść to co urośnie na polu. W tym roku jubileuszowym każdy powróci do swej własności. 10-13. Cała ta ustawa nosi na sobie doskonałą pieczęć świętości. Skutki tej ustawy są naprawdę zadziwiające. Wygnaniec powracał do swojej własności, do swojej rodziny. Niewolnik odzyskiwał wolność. Dług dłużnika został umorzony. Rodzina, która musiała z różnych przyczyn przebywać z dala od siebie, stawała się ponownie zwartą rodziną. Wypędzony stawał się ponownie właścicielem. Głos rogu, oczekiwany wyraźny sygnał wolności, oznajmiał uwolnienie od niewolnika. Sługa zrzucał z siebie ciężkie jarzmo. Nieumyślny morderca powracał do swojego domu. Bankruci otrzymywali na powrót utracony majątek. Kiedy tylko rozlegał się trzykrotny przeciągły odgłos trąby, ze wszą rozlegały się głosy szczęśliwych, którzy z wielką wdzięcznością wielbili Boga. I tak płynął potok miłosierdzia Bożego. A jego odświeżające wody dochodziły do samych najbardziej oddalonych Kranców kraju. Kiedy więc będziecie sprzedawali coś bliźniemu, albo kupowali coś od bliźniego, nie wyrządzajcie krzywdy jeden drugiemu. Ale odpowiednio do liczby lat, które upłynęły od jubileuszu, będziesz kupował od bliźniego, a on sprzeda także odpowiednio do liczby lat plonów. Im więcej lat pozostaje do jubileuszu, tym większą cenę zapłacisz, im mniej lat pozostaje, tym mniejszą cenę zapłacisz, bo ilość plonów on ci sprzedaje. Nie będziecie wyrządzać krzywdy jeden drugiemu. Będziesz się bał Boga twego. Bo Ja Jestem Jahwe Bóg wasz! 14-17. Jubileuszowy rok zawsze przypominał sprzedającemu, jak też i kupującemu, że ziemia należy do Jahwe i nigdy nie mogła na zawsze być sprzedawana. Ta myśl powinna zostać zapieczętowana na zawsze w naszej pamięci. Ona odkrywa bardzo szerokie horyzonty dla naszego rozumu. Jeżeli ziemia Kanaanu nie powinna być sprzedawana, jeżeli Jahwe mówi, ze ona należy wyłącznie do Niego, to dla kogo ona jest rzeczywiście przeznaczona? Kto jest tym rzeczywistym dzierżawcą jej? Komu ona przysługuje według odwiecznych planów Bożych? Tym, którym on ją odda według Swojego odwiecznego przymierza. I to dziedzictwo będzie trwać dokąd księżyc będzie wysyłał na nią swój blask. Nie ma na całej ziemi podobnego kraju jak Kanaan, który by miał w oczach Bożych podobną wartość. To na tej ziemi Jahwe umieścił Swój tron i Swój Przybytek. To na tej ziemi przed Nim pełnili swoją służbę kapłani Jego. Tam rozlegał się głos Jego proroków, obwieszczający spustoszenie, a także przyszłą chwałę ich. Tam także zapoczątkował i zakończył swoją misję jeden z największych proroków (prorok, który poprzedzał Mesjasza, Jan Chrzciciel). Tam także narodził się z dziewicy Zbawiciel. Tam otrzymał chrzest, tam też nauczał i uzdrawiał. Tam pracował i umarł. Stamtąd wzniósł się na niebiosa i zasiadł po prawicy Ojca. Tam także zszedł w sile Pięćdziesiątnicy, Duch Święty. Stamtąd została głoszona Ewangelia, aż we wszystkich krajach świata. Tam także On wkrótce powróci. W owym dniu dotknie stopami Góry Oliwnej, która jest naprzeciw Jerozolimy od strony Wschodniej, a Góra Oliwna rozstąpi się w połowie… Zach. 14:4. Tam zostanie ustawiony Jego tron, tam ponownie zostanie przywrócona służba Jego. Czyli wyrażając to jednym słowem: Jego oczy i Jego serce zawsze są zwrócone w tą stronę. Nawet proch Jeruzalemu jest cennym w Jego oczach. To jest Centrum wszystkich Jego myśli i czynów. I On przystosuje ta ziemię, tak aby ona stała się wieczną chlubą, radością tysięcy pokoleń. Jest bardzo ważną rzeczą abyśmy zrozumieli wszystkie te Boże prawdy dotyczące ziemi Kanaanu. Sam Jahwe powiedział o tej ziemi: ona należy do Mnie. Czy mógłby ktoś temu zaprzeczyć? Czy mógłby ktoś ją Mu odebrać? Gdzież znajduje się taki imperator, gdzież znajduje się tak potężna armia ludzka lub diabelska, która mogłaby wyrwać z rąk, które tak potężnie ja trzymają? I chociaż ona była spornym punktem dla wielu narodów i nadal takim jest. Ona była areną strasznych wojen i grabieży. Do uszu wiary ciągle dolatują słowa: Ona należy do mnie. Bóg nie może wyrzec się tej ziemi, ani od dwunastu pokoleń, z którymi On zawarł przymierze, że za pośrednictwem nich On zawładnie całą tą ziemią. A czy my myślimy o tym wszystkim? Czy dokładnie zdajemy sobie sprawę z tych rzeczy? Bóg nie odrzucił Swojego narodu, ani ziemi, którą On im obiecał dać im we władanie wieczne. Dwanaście chlebów z 24 rozdziału potwierdza tą wielką prawdę o dwunastu pokoleniach. A jubileusz z 25 rozdziału świadczy o odpocznieniu tej ziemi. Pamięć o dwunastu pokoleniach Izraela jest zawsze żywa przed obliczem Bożym. Bliskim jest dzień kiedy to odezwie się głos trąby jubileuszowej na wzgórzach Kanaanu. Wtedy dwanaście pokoleń zrzuci z siebie jarzmo niewoli. Wtedy wypędzony powróci z powrotem do swojej ziemi, z której tak dawno temu został wypędzony. Wszystkie długi zostaną zapłacone, brzemiona zdjęte, każda łza z oczu otarta. Tak mówi Jahwe: Oto skieruję do niej pokój jak rzekę i chwałę narodów jak strumień wezbrany. Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka tak Ja was pocieszać będę, w Jerozolimie doznacie pociechy. Na ten widok rozraduje się serce wasze, a kości wasze nabiorą świeżości jak murawa. Ręka Jahwe da się poznać Jego sługom, a gniew Jego nieprzyjaciołom. Bo oto Jahwe przebywa w ogniu, a Jego rydwany pędza jak burza by zaspokoić Swój gniew pożogą i groźby Swoje płomieniami ognia. Bo Jahwe dokona sadu przez ogień i mieczem Swym ukaże wszelkie ciało, tak iż wielu pobitych będzie przez Jahwe. Ci wszyscy co się poświęcają i oczyszczają by wejść do ogrodów za innym, który jest już w środku, którzy jedzą wieprzowe mięso i płazy i myszy zginą razem wyrocznia Jahwe. A Ja znam ich czyny i zamysł. Przybędę by zebrać wszystkie narody i języki, i przyjdą i ujrzą Moją chwałę. Ustanowię u nich znak i wyślę niektórych ocalałych z nich do narodów Tarszisz, Put, Meszeh, Rosz, Tubal i Jawan, do wysp dalekich, które nie słyszały Mojej Sławy, a nie widziały Mojej chwały. Oni ogłoszą Moją chwałę wśród narodów. Z wszystkich narodów przyprowadzą w ofierze dla Jahwe wszystkich waszych braci – na koniach, na wozach, w lektykach, na mułach, na dromaderach – na Moją świętą górę w Jerozolimie – mówi Jahwe – podobnie jak Izraelici przynoszą ofiarę z pokarmów w naczyniach czystych do świątyni Jahwe. Z nich wezmę także niektórych jako kapłanów i Lewitów, mówi Jahwe. Bo jak nowe niebiosa i nowa ziemia, które Ja uczynię trwać będzie przede Mną – wyrocznia Jahwe – tak będzie trwało wasze potomstwo i wasze imię. Sprawdzi się to, że: Każdego miesiąca podczas nowiu i każdego tygodnia w szabat przyjdzie każdy człowiek, by Mi oddać pokłon – mówi Jahwe (Izaj. 66:12-23). Teraz przypatrzmy się praktycznym następstwom jubileuszu, a także na jego wpływ na wzajemne stosunki międzyludzkie. Kiedy więc będziecie coś sprzedawali bliźniemu, albo coś kupowali od bliźniego, nie wyrządzajcie krzywdy jeden drugiemu, ale odpowiednio do liczby lat, które upłynęły od jubileuszu, będziesz kupował od bliźniego, a on sprzeda tobie odpowiednio do liczby lat plonów. 14-15. Ceny były wyznaczane odpowiednio z czasem do roku jubileuszowego. Jeżeli do roku jubileuszowego było niewiele lat to i cena była odpowiednio do tego zaniżana. Jeżeli było jeszcze daleko, jeżeli trzeba było oczekiwać kilka dziesiątek lat to i cena była odpowiednio wysoka. Jednak wszystkie ludzkie zobowiązania, umowy traciły swą ważność z chwilą kiedy rozlegał się głos trąb, dlatego, ze ziemia była wyłączną własnością Bożą, dlatego też wszystko powracało do pierwotnego stanu. W tym wszystkim jest także ukryta cudowna lekcja dla nas. Jeżeli w sercach naszych ciągle żyje jeszcze nadzieja oczekiwania powrotu Pana Jezusa, to dla nas niezbyt wielkie znaczenie będzie miało wszystko, co ma związek z ziemskimi warunkami. Jest niemożliwym, aby chrześcijanin przebywając w ciszy, oczekiwaniu na nadchodzącego pana Jezusa, mógł prowadzić interesy z tym światem. Bez wyrzeczenia się interesów świata, nie ma ciszy potrzebnej dla skupienia się na rzeczach nieba. Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiałość, łagodność; Pan jest blisko. Filip. 4:5. My możemy w pełni podzielać naukę o tysiącletnim królestwie, lub o drugim przyjściu Pana Jezusa i w pełni pozostawać w interesie z tym światem. Każdy ten, kto prawdziwie oczekuje pojawienia się Pana Jezusa chce być oddzielonym od wszystkiego, co jest ziemskim i przemijającym, a co ulegnie zburzeniu w momencie pojawienia się Jego. Tutaj nie mówimy tylko o przemijaniu i marności ludzkiego życia, co jest w pełni uzasadnione. Nie mówimy tylko o niestałości ludzkich zamiarów, a także o beznadziejnych świeckich planach. Chcemy przedstawić jak najwięcej dowodów świadczących, że Pan nasz nadchodzi. Drogocenna, pokrzepiająca i oświecająca prawda niech okaże się w całym naszym życiu i naszym postępowaniu i nich głęboko wniknie do naszego serca.

 

 

 

Rozdział  26

 

Błogosławieństwa i przekleństwa 

 

            Rozdział ten wymaga bardzo mało wyjaśnienia. Zawiera bardzo uroczysty i podniosły wykaz, świadczący z jednej strony o błogosławieństwach związanych z posłuszeństwem, a z drugiej strony o strasznych następstwach nieposłuszeństwa względem Boga. Gdyby Izrael chodził w posłuszeństwie względem Boga, pozostałby niewzruszonym. Krajowi udzielę pokoju tak że będziecie udawali się na spoczynek bez obawy. Dzikie zwierzęta znikną z kraju. Miecz nie będzie przechodził przez wasz kraj. Będziecie ścigać nieprzyjaciół, a oni upadną od miecza przed wami, tak że pięciu waszych będzie ścigać całą setkę, a setka waszych – dziesięć tysięcy nieprzyjaciół. Wasi wrogowie upadną od miecza przed wami. Zwrócę się ku wam dam wam płodność, rozmnożę was, umocnię Moje przymierze z wami. Będziecie jedli zboże z dawnych zapasów, a kiedy przyjdą nowe zbiory usuniecie dawne zapasy. Umieszczę pośród was Mój przybytek i nie będę się brzydził wami. Będę chodził wśród was, będę waszym Bogiem, a wy będziecie moim ludem. Ja Jestem Jahwe Bóg wasz, który wyprowadził was z ziemi egipskiej, abyście przestali być niewolnikami ich. Ja rozbiłem drągi waszego jarzma i dałem wam możliwość chodzenia z podniesioną głową. 6-13.

Obecność Boża byłaby zawsze ich murem obronnym i ich tarczą. Żaden oręż uczyniony przeciwko nim nie mógłby się ostać. Ale obecność Boża mogła być pośród narodu posłusznego Bogu. Jahwe przez Swoją obecność nie mógł tolerować nieposłuszeństwa i zła. Sąsiednie narody pogańskie mogły mieć nadzieję w orężu i potędze swego wojska. Izraelici mogli tylko liczyć naprawdę Jahwe. Ale ta ręka nie mogła być podniesiona po to, aby udzielić ochrony, nieczystości i dla buntu. Siłą ich było chodzenie z Bogiem w duchu pełnej zależności i zupełnego poddania się Bogu. I dopóki oni szli tą drogą, ognista ściana odgradzała ich od napadów wrogów i od innych niebezpieczeństw. Niestety Izrael okazał się niewierny swojemu Bogu. Nie patrząc na te uroczyste, jak i na straszne przestrogi, przedstawione w 14-33 wierszu tego rozdziału, oni zeszli z drogi Bożej. I zaczęli służyć obcym bogom, sprowadzając na siebie tym samym straszny gniew Boży, o którym jest tutaj mowa. I tak jest aż do obecnego czasu, gniew Boży jest nadal nad nimi. Rozsiani po całym, świecie, pozbawieni swojej ojczyzny (autor tą część III Mojżeszowej pisał przed 1850r)prześladowani, uciekali z jednego kraju do drugiego, są jednak żywym pomnikiem praworządności Jahwe. Stali się przykładem dla narodów całej ziemi, którzy widzą cała potęgę, cała wszechmoc rządów Bożych. I mogą czytać w tych wszystkich wydarzeniach, wielką przestrogę dla nich samych. Ta lekcja powinna głęboko dotrzeć i do naszych serc i zakorzenić się na stałe. W nas niestety istnieje skłonność, aby mieszać te tak bardzo różniące się pojęcia, od siebie – znaczenie władzy Bożej, a czym jest czystość łaski Bożej. Czyli władzę Boża z łaską Bożą. Pomieszanie tego wszystkiego prowadzi zawsze do bardzo smutnych rezultatów. Ono także osłabia w nas znaczenie i świadomość potęgi władzy Bożej. Jest sprawą oczywistą, że przy całej potędze Swojej władzy, Bóg zawsze zachowuje Swoje wyższe prawo do działania w miłosierdziu, cierpliwości i dobroci. Jednakże zastosowanie tych wszystkich właściwości Swoich w praworządności nie może być zmieszane z działaniem czystej i wszystko przebaczającej łaski Bożej. Rozdział ten daje nam jakby wykaz w czym jest zawarta bezwzględność nieulegająca jakiejkolwiek zmianie władzy Bożej. I tutaj spotykamy stwierdzenie potwierdzające: Wtedy uznają przestępstwa swoje i przestępstwa swoich przodków, to jest zdradę, którą popełnili względem Mnie i to, że Mi postępowali na przekór, wskutek czego Ja postępowałem na przekór im i zaprowadziłem ich do kraju nieprzyjacielskiego, ażeby upokorzyło się ich nieobrzezane serce i ażeby zapłacili za swoje przestępstwo. Wtedy przypomnę sobie moje przymierze z Jakubem i przymierze z Abrahamem. Przypomnę sobie o tym i przypomnę o kraju. Ale przedtem ziemia będzie opuszczona przez nich i będzie spłacać swoje sabaty, przez to że ziemia będzie opuszczona z ich winy, a oni będą spłacać swoje przestępstwo, ponieważ odrzucili Moje wyroki i brzydzili się Moimi ustawami. Jednakże nawet wtedy, kiedy będą w kraju nieprzyjacielskim, nie odrzucę ich i nie będę się brzydził nimi, do tego stopnia, aby ich całkowicie zniszczyć i zerwać moje przymierze z nimi, bo Ja jestem Bóg ich Jahwe. Przypomnę sobie na ich korzyść o przymierzu z ich przodkami, kiedy wyprowadziłem ich z ziemi egipskiej na oczach narodów, abym był ich Bogiem. Ja Jestem Jahwe. 40-45. Tutaj widzimy jak bóg – Władca z miłosierdziem i cierpliwością wychodzi naprzeciw każdemu choćby najsłabszemu westchnieniu rozbitego i skruszonego serca. Historia sędziów i królów jest pełna, przykładów takiej zadziwiającej łaski, rządów pełnych miłosierdzia i dobroci. Bardzo wiele razy współczujące serce Jahwe nie mogło pozostawić Izraela w tak okropnym położeniu, w które z własnej winy popadł. Por. Sędz. 10:16. I Bóg posyłał im wybawicieli, aż do momentu, kiedy to stało się jasnym, że nie ma już najmniejszej nadziei na ich poprawę. I cześć Jego tronu wymagała, aby zostało wykonane to wszystko, o czym ich Bóg ostrzegał. Wszystko to dotyczy władzy Bożej nad narodem Izraela. Jednak już wkrótce Jego naród przystąpi do zawładnięcia ziemią w imię dobroci Bożej, niezmiennej i trudnej do wyrażenia, za pozwoleniem praworządności Bożej, która znalazła sobie wyraz we krwi przelanej na krzyżu. Oni posiądą ziemię ale nie na skutek wykonywania dzieł prawa, nie za pomocą ustaw czasowych, ale przez łaskę, która przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego, przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Rzym. 5:21. Oto dlaczego Izraelici nigdy więcej nie będą wygnani ze swojego dziedzictwa. Żaden wróg nie zakłóci ich pokoju. Oni osiągną pełny pokój pod ochroną tarczy przychylności Boga – Jahwe. Władza nad ich ziemią będzie miała swoją podstawę w wiecznej niewzruszonej łasce Bożej i przez pośrednictwo krwi wiecznego przymierza. Izrael będzie zbawiony zbawieniem wiecznym w Bogu Jahwe. Izaj. 45:17. Niech więc Duch Święty udzieli nam pełnego Bożego zrozumienia, abyśmy sami mogli przyswoić sobie i przekazać innym słowo Prawdy Bożej 2Tym. 2:15.

 

 

Rozdział  27

 

Śluby

 

            Ten ostatni rozdział Księgi Wyjścia dotyczy (obietnic) ślubów lub dawania dobrowolnych obietnic, na skutek czego dana osoba lub coś co do niej należało zostawało poświęcone Bogu. Dalej Jahwe powiedział do Mojżesza: Mów do synów Izraela i powiedz im: jeśli kto chce się uiścić ze ślubu według twojej oceny dotyczącej jakiejś osoby wobec Jahwe, tak będziesz oceniał: jeśli chodzi o mężczyznę w wieku od dwudziestu do sześćdziesięciu lat, to będzie on oceniany na pięćdziesiąt sykli srebra według wagi przybytku 1-3w. We wszystkich tych przypadkach, kiedy człowiek poświęcał Bogu samego siebie, swoje zwierzę, swój dom lub swoje pole, ocena była uzależniona od wartości, szlachetności poświęconego Bogu. W tym celu istniał cały szereg uwarunkowań oceny wartości. Za każdym razem Mojżesz musiał dokonywać oceny według wartości „pieniądza świątyni”. Jeżeli człowiek podejmował się jakiegoś dzieła składając przy tym obietnicę, to na podstawie prawa trzeba było dokonać wyceny. Prócz tego we wszystkich tych przypadkach należało uwzględniać różnicę pomiędzy możliwościami a prawem. W Ks. Wyj. 30:15 jest powiedziane o srebrze wykupu. Bogaty nie będzie zwiększał, a ubogi nie będzie zmniejszał wagi pół sykla, aby złożyć ofiarę dla Jahwe na przebłaganie na swe życie. Kiedy sprawa dotyczy odkupienia, to wszyscy ludzie byli równymi przed obliczem Boga. I tak powinno być. Wysoko urodziny, jak też i prostak, bogaty i biedny, uczony i analfabeta, stary i młody, wszyscy stali na jednakowym poziomie. Nie było różnicy. Wszystko jest utrzymywane na jednej podstawie – na drogocennej Krwi Chrystusa. W ludzkich możliwościach może istnieć wielka różnica jednak wszyscy posiadają te same prawa. Zdolności ludzkie mogą także być różne, ale położenie przed Bogiem pozostaje dla wszystkich jednakowym. Młoda gałązka, wielkie drzewo, dziecko i ojciec, który wczoraj nawrócił się do Boga, człowiek na jednej i tej samej podstawie. – Bogaty nie da więcej, ubogi nie da mniej. Nie można dać więcej ponad to co się należy, ani mniej należnego. Mamy więc bracia, pewność, że wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. Hebr. 10:19. Oto nasze prawo de wejścia do przybytku. Wchodząc tam okazujemy nasze różne możliwości w służbie Bogu, które to są całkowicie uzależnione od naszego duchowego rozwoju. Chrystus jest naszym prawem. Duch Święty jest naszą zdolnością. Ani w tym zagadnieniu, ani w innym nasze „ja” nie ma zupełnie żadnego znaczenia. O jakaż wielka dobroć Boża! My wchodzimy tam przez pośrednictwo Krwi Chrystusa. A przez pośrednictwo Ducha Świętego, karmimy się tym wszystkim, co my tam znajdujemy. Krew Jezusa Chrystusa otwiera drzwi, Duch Święty wprowadza nas do domu. Krew Jezusa otwiera skarbnice. Duch Święty udostępnia znajdujące się w niej skarby. Krew Jezusa darowuje nam skarby nieba, Duch Święty daje nam możliwość oceny zawartości i ceny tych wszystkich klejnotów. Jednak w 27 rozdz. Ks. Kapł. Sprawa dotyczy wyłącznie środków. Możliwości i wartości człowieka. Mojżesz posiadał do swojej dyspozycji szczególną miarę, niżej której oceniać nie umiał. Istniało szczególne prawo, od którego odstąpić on nie mógł. Jeżeli to co było poświęcane było zgodne prawem, to wszystko było w porządku. Jeżeli nie – to poświęcane musiało zająć odpowiednie miejsce dla niego przygotowane. Jaką decyzję należało podjąć w stosunku do osoby, która nie osiągnęła odpowiedniego poziomu prawa. Czyli wobec tego co mówiło prawo Bożej praworządności. Posłuchajmy pocieszających słów: Jeżeli jednak ktoś jest tak ubogi, że nie może spłacić według twego oszacowania, to postawi osobę ślubowaną przed kapłanem, a ten ją oszacuje. Według możności tego, który ślubował, kapłan ja oszacuje 8w. Czyli innymi słowy, jeżeli człowiek nie odstępuje od swoich wysiłków, aby spełnić to co wymaga praworządność Boża, to należy je wykonać. Jednak z drugiej strony, gdy człowiek widzi, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom praworządności. To powinien skorzystać z działania łaski, która przyjmie jego takim jakim on jest. Mojżesz tutaj występuje jako przedstawiciel praw Bożej praworządności. Kapłan był rozdawcą darów pochodzących ze źródła Bożej łaski. Człowiek biedny, niebędący w stanie ostać się przed Mojżeszem, rzucał się w otwarte ramiona kapłana. I tak to wszystko bywa. Jeżeli nie możesz kopać ziemi, to możesz prosić (por. Łuk. 16:3). I kiedy tylko zajmujemy miejsce „bezsilnych” sprawa już nie dotyczy tego, co my możemy wnieść, ale tego co Bóg może nam dać. Łaska będzie zawsze wieńcem odkupieńczego dzieła Chrystusa na zawsze. O jakież wielkie szczęście dla nas, kiedy stajemy się dłużnikami łaski Bożej. Jak wielkim szczęściem jest otrzymywać wtedy kiedy Bóg bywa uwielbiony dając i przebaczając. Kiedy mamy do czynienia z ludźmi, to dla nas bez porównania lepiej kopać ziemię, niż o cokolwiek ich prosić. Kiedy jednak sprawa dotyczy Boga powinniśmy zupełnie inaczej postępować. Chciałbym jeszcze poruszyć jedną myśl dotyczącą tego rozdziału: cały ten rozdział jednak odnosi się do narodu Izraela. Ten rozdział jest bardzo powiązany z poprzednimi. Izraelici dali obietnicę Bogu u podnóża Bożej Góry toreb. Wkrótce jednak okazało się, że oni nie są w stanie dotrzymać danej obietnicy. Oni stanęli poniżej oceny Mojżesza. Jednak dzięki Bogu, oni stali się uczestnikami niewypowiedzianej, obfitej łaski Bożej. I doświadczywszy na sobie, że nie są w stanie „kopać ziemię” i „żebrać” przestali wstydzić się, aby prosić u Boga. I wtedy poznają wielkie szczęście, działanie niezmiernie wielkiej łaski Jahwe, która podobnie jak zloty łańcuch ciągnie się przez wieki. Jest dobrze być biednym, kiedy nasza niemoc staje się powodem otwarcia wielkich skarbnic łaski Bożej. Łaska ta nigdy nie wypuszcza ludzi od siebie z niczym. Nigdy nie mówi do człowieka, że on jest biednym. Ona może w pełni wszystko sama, choćby najskrytsze potrzeby człowieka, i nie tylko je wypełnić, ale i przy tym być wysławioną. I to ma miejsce we wszystkich przypadkach. I to jest prawdziwym i wiernym dla każdego grzesznika jak też i dla Izraela, który został poddany ocenie prawa i okazał się zbyt biednym. Łaska jest jednym i wielkim źródłem naszego zbawienia, jest podstawą dla każdej duszy. Ona jest źródłem naszego życia, naszej pobożności, naszej Nadzie, podtrzymującej nas na duchu w ciężkich chwilach naszego życia. Jest siłą męstwa w walce ze złym królującym w tym świecie. Niech nasza dusza będzie świadomą darowanej nam łaski i z gorącym pragnieniem uwielbia Jego imię.

W ten sposób chcemy zakończyć nasze rozmyślania nad tymi bardzo ważnymi prawdami, zawartymi w tej Bożej Księdze. Jeżeli Bóg pobudzi w sercach czytających pragnienie głębszego poznania Pisma Świętego i przez to wzrośnie zainteresowanie Bożą Księgą, to trud nasz nie będzie daremny. Zdajemy sobie sprawę, że obecnie Słowo Boże nie jest popularnym nie tylko w tym świecie, ale jest Ono zaniedbywane w Bożym Kościele. Niech nas Bóg zachowa, aby to miało miejsce i pomiędzy naszymi czytelnikami.