Opiszę wam taką sytuację. Pewien człowiek wraca do domu z pracy. Przybliżywszy się do domu, słyszy przeraźliwe krzyki ze środka. Biegnie szybko, otwiera drzwi i jego oczy oglądają przeraźliwy widok leżącej we krwi żony i jednego dziecka, a w drugie właśnie mężczyzna z nożem, wbija go raz za razem. Ojciec rzuca się na mordercę, powala go, gotowy zabić go tak, jak on zabił jego najbliższych, ale powstrzymuje się ostatkiem sił. Związuje mordercę, wzywa karetkę i policję, którzy przyjeżdżają bardzo szybko. Lekarz stwierdza zgon żony i dwojga dzieci. Policja zabiera mordercę. Za jakiś czas dochodzi do rozprawy sądowej. Sędzia zasiada na swoim miejscu, prokurator ma raczej proste zadanie, obrońca beznadziejne, a mąż i ojciec rodziny jest w 100% pewnym wyroku śmierci dla mordercy. Sędzia po wysłuchaniu wszystkich, wraz z ławą przysięgłych, ogłasza wyrok: „Uniewinniam winnego z powodu tego, że go miłuję.” Co się dzieje na sali sądowej, raczej łatwo jest się domyślić. Wzburzenie męża, wciąż kochającego swoją zabitą zonę i ich dzieci, dochodzi zenitu.
Wielu ludzi liczy na to, że Bóg, który jest Miłością, tak właśnie postąpi wobec nich. Myślą, że Bóg na rozprawie sądowej daruje im wszystko, bo przecież ich też miłuje. Ale ten sędzia z opowieści jest przecież totalnie niesprawiedliwym sędzią. Zapłatą za grzech jest śmierć. Bóg nie może być niesprawiedliwym Sędzią, a więc wyrok na pewno będzie doskonale zgodny z prawem przez Niego ustalonym. Jak więc uratować się od sprawiedliwego wyroku Boga? Dla człowieka to niemożliwe, gdyż wszyscy zgrzeszyliśmy i brak nam chwały Boga. Jedynie Bóg mógł coś dla nas uczynić, ale nie mógł przestać być sprawiedliwy, bo to jest niemożliwe. Jedynym sposobem było sprawić, abyśmy za życia mogli umrzeć jako grzesznicy, aby prowadząc nowe życie, czyste od grzechu życie, stawić się następnie przed sądem najwyższym. I tutaj Bóg posyła Syna Swego, Jezusa Chrystusa, na śmierć nie z powodu Swoich grzechów, lecz naszych. Doskonale czysty Syn Człowieczy przyjmuje na Siebie wszystkie grzechy świata, tzn. również moje i twoje, i umiera z powodu nich pod gniewem sądu Boga: za grzech - śmierć. Teraz kolej na nas: kto Go przyjmie, temu da prawo być dzieckiem Boga, tzn. koniec dziejów dziecka grzesznego człowieka, a początek dziejów dziecka Boga. Bóg teraz na ziemi w Jezusie obdarza miłosierdziem przebaczenia i łaską wolności nowego życia.