Jan 14:23

Słowo pisane

07 Obóz 06.08.2021 wieczorne, Hebr 11:23-29, Mojżesz - człowiek w rękach miłującego Boga

 

07 Obóz  06.08.2021 wieczorne, Hebr 11:23-29, Mojżesz - człowiek w rękach miłującego Boga

 

            Kiedyś na tej ziemi, zostało wygłoszone Słowo Boże nazwane: Grzesznik w rękach rozgniewanego Boga. Ono jest znane do dzisiaj, wielu ludzi przeżywało tam olbrzymie poruszenie i byli przerażeni swoim stanem wobec Boga. Ale jest też kazanie o człowieku w rękach miłującego Boga – lepiej to znać.

Pierwsze jest przerażające, ale cóż jeśli tylko jest przerażenie. Drugie kazanie wprowadza w miejsce mało znane. Miejsce, w którym Bóg przebywa bardzo blisko z tym, którego miłuje.

Takim chłopcem był Mojżesz. Urodził się w rodzinie niewolników egipskich, ale to był Boży naród, który został zniewolony i zmuszony do prac dla faraona. Ten młody chłopiec nie miał nawet pojęcia, jaki jest Boży plan wobec niego.

            Był to czas, kiedy faraon wydał rozkaz zabijania chłopców, rodzących się w Izraelu. I jak znamy dobrze historię Mojżesza, został on ukryty w koszu w sitowiu i tam znalazła go córka faraona. I chociaż widziała, że to jest chłopczyk Izraelski, i że jej ojciec wydał rozkaz, aby ich zabić, to jednak jej serce było litościwe. Z tego pięknego chłopczyka postanowiła uczynić swojego syna. W ten sposób Mojżesz trafił do domu faraona. Przebywał tam czterdzieści lat. Dosyć dobrze poznał jak się żyje w najbogatszym państwie i najbogatszym domu. Niczego mu nie brakowało.

Ale to nie zepsuło jego serca. Bóg dalej troszczył się o tego chłopca. W tym chłopcu była cały czas świadomość. Myślę, że zachowana przez tą córkę faraona, która mówiła mu, że jest dzieckiem Izraela, nie Egiptu. Gdy doszedł do czterdziestu lat, w jego sercu powstało wielkie pragnienie, by pomóc temu narodowi. Spróbował to w sposób jaki umiał – wtrącając się w doświadczenie pewnego Izraelity z faraońskim dozorcom i zabił tego dozorcę.

Potem został napomniany, że może zostać wydany, i postanowił uciec stamtąd. Po czterdziestu latach życia w zasobności, stał się człowiekiem, który miał laskę, ubranie i wielką pustynie przed sobą. Bóg poprowadził go i trafił do kapłana midiańskiego Jetry, tam stał się pasterzem. Pasał stada. Stał się niewidocznym człowiekiem, który przebywa gdzieś na wzgórzach ze zwierzętami i troszczy się o nie.

            Przyszedł dzień, kiedy Bóg postanowił spotkać się z Mojżeszem. Dzień dla niego bardzo ważny, choć mniemalibyśmy, że po tym spotkaniu Mojżesz będzie fruwać na obłokach, w wielkim uniesieniu, ale tak nie było. On raczej próbował „sfrunąć” z tego doświadczenia, żeby Bóg wziął kogoś innego do tego zadania. Myślę, że on zdawał sobie sprawę, co to jest za lud ten Izrael. Jacy to są twardziele. I teraz jeszcze ten faraon. Ale Bóg w swojej miłości i trosce, dbając o niego, wspomógł go także Aaronem, i Mojżesz przyjął zadanie od Boga. Poszedł aby wyprowadzić lud Boży z Egiptu.

            Człowiek, który był chłopcem urodzonym jako niewolnik, stał się synem córki faraona, potem został pasterzem i teraz znowu jest prowadzony do pozycji wodza, który miał wyprowadzić całego Izraela. Wywyższony, poniżony, znowuż wywyższony. Przechodził przez różne doświadczenia i był obyty już z tym. To był człowiek uniżonego ducha. Człowiek, który był gotów słuchać Boga i podążać za Jego Słowem.

Można powiedzieć, że z powodu tego iż był tak mały, był wielki. Z powodu tego, że był tak uniżony, można było na niego więcej włożyć. Bóg wiedział, że Mojżesz będzie tym człowiekiem, który nie wpadnie w pychę. Mu to do głowy nie uderzy. Nie będzie się pysznił i wykorzystywał tego przywództwa dla siebie samego. Nigdzie tego nie zrobił. Jest całkowicie oddany Bogu i sprawa Boża staje się dla niego najcenniejszą sprawą. Jest to dla nas coś bardzo pięknego.

            Pamiętacie, gdy córka faraona zobaczyła w sitowiu tego chłopczyka, nazwała go Mojżesz, chłopiec wody, chłopiec dany z wody. Myślę, że w nas też jest coś takiego. I nas nazwano kiedyś chrześcijanami, od Chrystusa, chrystianami. Ludzie widzieli Bożych ludzi, którzy żyją w inny sposób i dlatego tak ich nazwali. Może to wydawać się dziwne, że ten jeden z największych Bożych ludzi dostał imię od córki faraona. A tą najwspanialszą Oblubienicę Jezusa Chrystusa też nazwali. To jest ta ocena, gdzie Bóg daje możliwość, aby świat mógł ocenić z kim ma do czynienia. To jest także wyróżnienie, kiedyś Adam nazywał zwierzęta. To jest wielkie wyróżnienie gdy możemy nosić imię Chrystusa, należeć do Niego i w Nim być wywyższeni do pozycji służenia. Wielka, cudowna sprawa.

            Niedawno słyszeliśmy o Mojżeszu, Leszek mówił. Czytamy o Mojżeszu. Ta historia nam się chyba nie znudziła, mi się przynajmniej nie znudziła. Nadal jest bardzo ciekawa, barwna. Wielu z nas jest pełnych podziwu dla niego, jak on to wytrzymywał, jak znosił to wszystko, jak przechodził przez te wszystkie doświadczenia, które spadły na niego. Wiemy, że nie raz chciano go zabić. Zarzucano mu wiele zła. On był w sumie, jak cień Chrystusa, któremu też zarzucano wiele zła i chciano Go zabić.

            Nie rozumiano tego człowieka, bo często Boży ludzie nie są rozumiani. Wydaje się jakby byli samowolni, podczas gdy tak naprawdę, oni nigdy nie są samowolni, oni są poddani kierownictwu Boga.

            Mojżesz więc idzie do Egiptu, przychodzi najpierw do swoich braci. Oni przekonują się, że prowadzi go Bóg, dlatego są chętni wyjść z tego Egiptu. Lecz później, kiedy przychodzą pierwsze cierpienia, już nie są tak chętni. Widzimy Boży zbór, Bożych ludzi, którzy przeżywają różne doświadczenia. Raz są podniesieni, zadowoleni: O Bóg się o nas upomniał, cudownie, wspaniale. A potem, kiedy przychodzą cierpienia z tego powodu, że się o nich upomniał, już nie jest wspaniale, już jest źle. Rozchwianie człowieka jest bardzo niebezpieczne. Powoduje ono to, że człowiek nie umie przejść przez doświadczenia w sposób godny Boga. Jak tylko Bóg chce przeprowadzić przez ogień, to człowiek już narzeka. A kiedy Bóg przychodzi i mówi, że będzie jego Bogiem, to człowiek jest zadowolony i myśli, że wszystko będzie wspaniale. Ale z tego powodu, że Bóg staje się Bogiem, zawsze zaczynają się cierpienia. Co się dziwicie, że macie cierpienia, skoro należycie do Jezusa. W Jezusie wszyscy przechodzą cierpienia. Ten Boży lud też musiał zrozumieć, że wyjście z Egiptu będzie się łączyło z cierpieniami, z doświadczeniami. Ich obraz, ich podobieństwo często pokazuje i nam, że człowiek szybko się poddaje, kiedy przychodzą przeciwności, myśli, że to wyjście za Jezusem inaczej powinno wyglądać. Widzimy, że dzieją się dobre rzeczy, ale one są wśród doświadczeń, bo my potrzebujemy tych doświadczeń, abyśmy my wzrastali i rozwijali się prawidłowo.

Oczekujemy otwartego morza, ale wcale nie oczekujemy faraona na plecach. Myślimy sobie, że otwarte morze, to piękna rzecz, ale po co ten faraon za nami? Takie wielkie niebezpieczeństwo i zagrożenie naszego życie. Człowiek chciałby Bożych cudów, ale te Boże cuda łączą się z tym, że diabeł ci prawie siedzi na plecach, ze złowieszczym ogłaszaniem twojej porażki i twojej przegranej, że to morze się nie otworzy, że nic się nie stanie, będziesz sobie krzyczeć a Bóg cie zostawi i zginiesz na tym brzegu, nim wejdziesz w te otwarte morze. Zawsze tak jest. Człowiek wierzący musi zrozumieć, że jak ma się otworzyć morze, to trzeba wygrać z oszczercą, z kłamcą, który mówi: Nic się nie stanie, twoja modlitwa jest na nic.  I w końcu opuścisz ręce i nie wiesz, czy ten Bóg jest czy go nie ma. Człowiek, który nie podejmuje działania, zostaje z myśleniem:  No zrobiłbym to, ale nie jestem pewny czy to się uda. Zrobiłbym ten krok  za Jezusem, ale nie wiem, czy Pan Jezus chce, abym go zrobił czy nie. Skończyłbym z tym, ale czy poradzę sobie z tymi rzeczami? To dzieje się w sferze wiary. Albo wierzymy, że Pan zaczął i dokończy, albo oceniamy to własną cielesnością i wtedy zatrzymujemy się mówiąc: to niemożliwe, po co mi jakieś niepowodzenia, lepiej zostanę na swoim i przynajmniej nie będę miał porażek. Ale wtedy nie będę miał zwycięstw i nie poznam smaku jak się wchodzi w Morze Czerwone suchą nogą i jak się przechodzi przez nie. Mojżeszowi oraz Bożemu ludowi, zostało to dane, że morze się rozstąpiło i oni przeszli przez nie. I nawet czytamy w Biblii, że oni zostali ochrzczeni w Mojżesza. Tak, bo on miał wiarę, która była potrzebna, aby to morze się mogło rozstąpić. To był wódz postawiony z wiarą, z przodu. On wierzył w Boga, podczas gdy tamci jęczeli i narzekali za to, co było za ich plecami. Potem się cieszyli jak przeszli na drugi brzeg. A po trzech dniach już się nie cieszyli. Już był znowu problem: Mojżesz woda gorzka, co zrobimy?

            Mojżesz musiał się zmagać z różnymi przeciwnościami oraz z tymi, którzy ciągle za plecami wiele mu zarzucali – fajnie by było być Mojżeszem, co? Czy lepiej by było być pośród ludu Izraelskiego i zawsze móc powiedzieć: Widzicie, a mówiliśmy, że temu Mojżeszowi się nie uda. Tam wielu czekało na to, że mu się nie uda. Ale Mojżesz musiał wejść w te wszystkie doświadczenia i to był Boży człowiek. On dzięki Bogu był przygotowany do tego i musiał znieść te przeciwności. Nie będziemy o nich czytać, bo wszyscy je znacie. Jaki ogień on przeszedł? Ten Boży człowiek. I popełnił jedno przestępstwo. Ale przeszedł tyle wydarzeń...Gdybyś ty stanął w jego miejscu, czy stanęła, to byłaby zupełnie inna sytuacja. Ludzie obrażają się o byle co, a on zamiast się obrazić, czterdzieści dni bez jedzenia i picia wołał do Boga, aby uratować ten lud.

            Naprawdę potrzebujemy patrzeć na tych bohaterów. Jest napisane, że mamy patrzeć na nich i czerpać z tego jak oni dobiegli do końca, z jaką wiarą wygrali swoje ziemskie życie, tą ziemską wędrówkę. Żadnego z tych bohaterów nie znajdziesz jako siedzącego obserwatora. Wszędzie są oni używani, w ogniu, w doświadczeniach, w przeciwnościach, zmierzają się z nimi i przechodzą je dzięki Bogu, wygrywając kolejną przeszkodę. To jest piękne doświadczenie, kiedy widzisz, jak ten Boży człowiek jest złączony z Bogiem, jak Bóg przeprowadza tego swojego człowieka przez kolejne i kolejne wydarzenie. My także mamy przed sobą pełno rożnych wydarzeń, które są jak te zamknięte Morze Czerwone, jak woda która się nie nadaje do picia, jak brak pokarmu, czy różne inne przeciwności, nastawienia, pomówienia; i musimy z tym wszystkim się zmierzyć i wygrać. Bo kto się cofa ten się Bogu nie podoba i ginie.

            Musimy więc wejść w każde doświadczenie i wygrać, aby pójść dalej i wygrywać następne doświadczenia.

            Mojżesz w tym posłaniu do Egiptu i w tych wszystkich doświadczeniach z faraonem, nabiera coraz więcej pewności Boga. Pamiętacie, na początku nie był tak pewny. Przy pierwszym doświadczeniu mówił: Boże po coś mnie posłał? Skoro oni mają gorzej niż mieli wcześniej. A potem coraz bardziej jest pewnym tego, że Bóg wie co robi i że tak właśnie ma się stać. On się staje coraz bardziej złączony z decyzjami Bożymi. To jest piękne doświadczenie. Widzimy jak uczy się ten człowiek, że decyzje Boże nie są takie same jak ludzie myślą, ale za to są konieczne dla nas, abyśmy mogli wzrastać, rozwijać się i należeć do Boga, który jest święty, doskonały.

            Posłuszeństwo Bogu we wszystkim nie nabywa się bez doświadczeń. Muszą być doświadczenia, aby okazało się posłuszeństwo lub nieposłuszeństwo. Przeciwności służą ku temu, żeby wyrobić w człowieku Bożym ducha posłuszeństwa, ducha gotowości: Nie ja Panie lecz Ty.

I to jest to samo, kiedy człowiek wchodził w to Morze Czerwone, czy kiedy człowiek wszedł w wody chrztu, to jest właśnie powiedzenie: Nie ja, lecz Ty Panie. To jest najważniejsze, bez Ciebie ani wody by się nie rozstąpiły, ani nie miałbym nadziei życia. Żyłbym na ziemi jak człowiek, który z prochu powstał i w proch się obrócił, a potem trafiłbym przed Sąd Boży, usłyszałbym wyrok, że nie wykorzystałem życia, które Bóg posłał na ziemię. I to byłoby wszystko. A tak dzięki Jezusowi człowiek może wejść w doświadczenie oczyszczenia z grzechów, doświadczenie nowego życia i przygotowywania do wiecznej społeczności z Bogiem; a więc to jest nasza nadzieja, doświadczenia przez które musimy przejść. One są po to, abyśmy nabierali otuchy, iż nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Przecież kogo Bóg miłuje, tego karci i smaga, i ćwiczy jak syna swego - znamy to miejsce. Ale kiedy przychodzi doświadczenie wypracowywania w nas męskości jaka jest w Chrystusie Jezusie, to człowiek zaczyna opuszczać ręce i poddawać się, mówiąc: Nie, za dużo jest tego wszystkiego, za dużo. Bóg ma dla ciebie wiele, to wcale nie jest za dużo. Jak Bóg ma wobec ciebie większe zamiary, to większe daje przeciwności. Przeciwności świadczą, że Bóg ma dla ciebie coś więcej. Powinieneś być szczęśliwy, zadowolona. Panie Boże, ja Ci dziękuję, że Ty mnie bardziej ćwiczysz niż tego brata, bo masz dla mnie więcej; chwała Bogu, żeś mnie wywyższył w ten sposób. Taka jest prawda, ale czy tak jest? Wielki człowiek dźwiga wielkie ciężary. A mały mniejsze. Jeżeli chcesz być większym człowiekiem, to będziesz dźwigał większe ciężary. Tak, a inni będą się cieszyć: Popatrz on musi mieć tak ciężko, ja nie muszę. On musi iść z przodu, ja mogę sobie iść z tyłu, i w tym czasie porobić to, porobić tamto, a on musi stale pilnować tego przodu. Ale gdzie on będzie wtedy tam w wieczności? Też bliżej, a tamten też trochę dalej. A więc to też jest jakaś nagroda, jakieś wejrzenie Boże w te sprawy.

            Przez Mojżesza dzieje się więc uporządkowanie tego zagubionego, niewolniczego ludu, który był Bożym ludem, ale był zagubiony w tej niewoli. Oni byli sobie wrogami, nie byli spójni, byli wobec siebie jak ci bracia, którzy się bili, a Mojżesz chciał ich pogodzić. Byli wredni wobec siebie. I z tego miał być uczyniony Boży naród. Musiał Bóg postawić wzór przed nimi, to był Mojżesz, człowiek oddany Bogu bezgranicznie. Później Kaleb postępował w ten sposób, ale oni mieli wzór, mieli Mojżesza, na którego mogli patrzeć i widzieć, że on zawsze należy do Boga. Jego nie ma w innych sprawach jak tylko w Bożych. Może nieraz się zapracowywał w tym, że Jetro jak do niego przyszedł, powiedział: Ty się wykończysz w ten sposób. To jest wielki lud, a jak tylko ty ich będziesz sądził, a oni są łobuzy, że będą mieli cały czas problemy, to będziesz siedział od rana do nocy i rozwiązywał ich problemy. Oni się nie zmienią tak szybko Mojżeszu, oni cię wykończą, nim zrozumiesz, co dalej robić. Ustanów lepiej mądrych ludzi i niech oni też rozwiązują te problemy; a co najtrudniejsze, niech wtedy trafi przed ciebie. I Mojżesz się posłuchał. Nie powiedział: Ja Boży człowiek, a tu mi teściu, który nie jest, będzie mi mówił. Posłuchał się, był pokorny, zrozumiał: ma rację. Bóg też pokazał, że Jetro miał rację; i potem ustanowiono ludzi, którzy mieli sądzić i pilnować porządku w tym narodzie.

            To jest piękne, że przez Mojżesza Bóg czynił porządek pośród ludu Bożego. I oni musieli się go nauczyć. Kiedy Bóg podnosił się, aby ruszać, oni mieli też się podnieść i ruszać. Kiedy Bóg zatrzymywał się i oni mieli się zatrzymać. Nieraz było tak, że na wieczór się zatrzymali, rozbili namioty, a rano Bóg się podnosił i trzeba było iść dalej, znowu zwijać to wszystko i iść dalej. Albo zatrzymywali się na dłużej, różnie to bywało. A Mojżesz musiał być człowiekiem bardzo poddanym Bogu, pilnował tego wszystkiego. Możemy powiedzieć, że to była bardzo wielka sprawa, człowiek, który próbował umknąć od tego zadania (i nie tylko on, również Jeremiasz i inni też próbowali umykać ),  on stał się kimś tak ważnym dla Boga, że Bóg mówi do Mojżesza: Mojżeszu, twój lud się znarowił, twój lud zrobił rzecz złą. Bóg tak złączył ten lud z Mojżeszem, że mówi: Twój lud, a Mojżesz mówi: Nie Boże, Twój lud! Rozmawiali jak Przyjaciel z przyjacielem, twarzą w twarz. To jest piękne. Obserwujemy to doświadczenie. Bóg nie obrażał się na Mojżesza, kochał Mojżesza i Mojżesz był bliski Bogu.

            Bóg przez Mojżesza dokonał mnóstwo rzeczy i musiał być on zdecydowany. Pamiętamy, że ktoś zbierał drewno w sabat i musiał ten człowiek zginąć. To były wyroki, które się wcześniej nie zdarzały. A oto wychodzi naród i oni sobie myślą, że teraz jest wolność, a tu przychodzi na nich Prawo, które nie pozwala im na to, by w sobotę wychodzić i zbierać drewno na opał czy cokolwiek innego. Mojżesz musiał być zdecydowany. Wiecie, ja nie umiem być tak zdecydowany jak Mojżesz. Słowo Boże mówi o pewnym porządku, ale żeby taki porządek pilnować to trzeba być naprawdę bardzo zdecydowanym człowiekiem, jedno, drugie, trzecie napomnienie i nie ma cię. Albo tu napominać, tam napominać, stawiać przed zborem. On musiał to robić, on był tym, przez którego przyszedł zakon i z powodu tego zakonu, on nie mógł wejść do ziemi obiecanej. To było Boże Prawo, które obowiązywało także jego.

            Społeczność Mojżesza z Panem jest fascynująca. Jest wręcz pociągająca; widzimy, jak powiedział Bóg, że z prorokami rozmawia On przez objawienia, proroctwa, ale z Mojżeszem rozmawia On jak z przyjacielem. Dopuszczenie do tak bliskiej społeczności, świadczy o tym, ile Bóg zrobił w Mojżeszu, ile pracy wykonał; chociaż ten człowiek był tak blisko Boga, on nie wpadł w pychę, on był dalej tym skromnym, pokornym Mojżeszem. On dalej doświadczał, że dzieje się wielka sprawa, Bóg wyprowadza Swój naród z niewoli i jemu zależało na imieniu Boga, aby imię Boga nie miało ujmy, bo Izraelici zrobili mnóstwo rzeczy, za które powinni zostać zabici na pustyni, lecz Mojżesz wstawiał się do Boga i mówił: Boże, ci Egipcjanie pomyślą, że wyprowadziłeś ten naród i nie miałeś siły ich przeprowadzić. To jest naprawdę... My się modlimy, prosimy, mówimy, ale te rozmowy Mojżesza z Bogiem są jak rzeczywista rozmowa, nie jak modlitwa. Mojżesz mówi, Bóg odpowiada, Bóg mówi, Mojżesz odpowiada. Taka bliskość istnieje też i dzisiaj na tej ziemi, istnieje, ale trzeba być tylko dla Boga, bez złapania się w pułapkę zniewolenia czymkolwiek. Bóg chce tak rozmawiać z człowiekiem, ale człowiekiem całkowicie należącym do Niego. Całkowicie. Duchowo zrodzonym człowiekiem, mogącym widzieć te duchowe wartości i słyszeć Boży głos nieustannie; rozmawiać z Bogiem w sposób prawdziwy i rzeczywisty na konkretne tematy.

            Jest to możliwe dzisiaj dzięki Jezusowi Chrystusowi w nas, bo Jezus też tak rozmawiał ze swoim Ojcem. Jak daleko więc musimy puścić samych siebie, w różnych doświadczeniach, aby Bóg mógł nas prowadzić w tak piękną społeczność. W tą społeczność, że Bóg będzie ci mówić, że jest o ciebie zazdrosny, o wszystko co się z tobą dzieje. On cię tak umiłował, że chce mieć cię tylko dla Siebie, na wieczność. To jest niepojęte, że Bóg chce każdego z nas wprowadzić do takiej bliskości z Sobą; ale my mamy pojęcie religii, pojęcie religijnego bycia z Bogiem; kiedy Duch Boży nas pociąga, to obawiamy się, że to za dużo będzie nas kosztować. Patrzymy na cenę a nie na osiągnięcie celu, którym jest bliższe bycie z Bogiem, że ta społeczność będzie coraz wspanialsza. Nawet twoje westchnienia będą docierać do Boga i będą płynęły z Nieba odpowiedzi.

            2 Mojżeszowa 15: 22-25  „ Potem powiódł Mojżesz Izraela od Morza Czerwonego i wyszli na pustynię Szur. Wędrowali trzy dni po pustyni, a nie znaleźli wody. I przybyli do miejscowości Mara, i nie mogli tam pić wody, bo była gorzka; dlatego nazwano tę miejscowość Mara. Wtedy lud szemrał przeciwko Mojżeszowi, mówiąc: Co będziemy pić? Mojżesz wołał do Pana, a Pan wskazał mu drzewo; i wrzucił je do wody, a woda stała się słodka. Tam ustanowił dlań przepisy i prawo i tam go doświadczył” Mojżesz wołał do Pana, a Pan wskazał mu drzewo. To jest piękne. Powiem wam, że to jest dla nas konieczne, szczególnie w dzisiejszych czasach, by móc rozmawiać z Bogiem, by słyszeć co Bóg mówi do nas; kto ma uszy niech słucha co Duch mówi do zboru, czy do nas osobiście. Potrzeba mieć czysty słuch, czyste życie, czyste serce, czyste działanie, czyste myślenie. Potrzebujemy oczyszczać się by Bóg mógł z nami rozmawiać, by Pan Jezus mógł nam mówić co mamy zrobić, a czego nie mamy robić. Aby docierał do nas ten głos, o którym jest powiedziane: Gdy będziesz chciał iść tą drogą, ja ci powiem, czy iść czy nie. Czytamy o prorokach, jak oni rozpowiadali temu ludowi. Mojżesz też był prorokiem i czytamy jak Bóg odpowiadał jemu. Jak był bliżej niż ci inni prorocy. Dokładnie to samo jest dla wszystkich dzieci Bożych. My jesteśmy ograniczeni z powodu niepozwalania Bogu na oczyszczanie nas z tego, co blokuje nas przed czynieniem tego, czego chce Bóg. Jesteśmy ograniczeni poprzez  brak uwolnienia od świata, w taki sposób, żeby Bóg już nie miał w nas nic ze świata. Aby Bóg był swobodny w nas, bo nie spotyka świata, spotyka swojego syna i córkę. To jest wielka bitwa o to, w jaki sposób będziemy myśleć, żyć, wyglądać. To wszystko ma znaczenie dla Boga, bo Bóg stworzył człowieka na swój obraz i swoje podobieństwo. Myśmy to stracili w Adamie i Ewie, ale w Chrystusie odzyskaliśmy. Chrystus nie był zniewolony światem w niczym, był doskonale takim, jak Ojciec chciał Go mieć na ziemi. Dlatego Ojciec mógł w pełni mieszkać w Swoim Synu. Pomyśl o tym, że dla ciebie jest ważniejsze ponad wszystko, żeby Bóg mógł z tobą rozmawiać jak Ojciec z synem; a ty abyś mógł rozmawiać jak syn, córka z Ojcem. To jest dla ciebie najważniejsze. Skup się głównie na tym, bo w ten sposób Bóg doprowadził Mojżesza. On mógł słyszeć dokładnie co mówi Bóg. Mógł rozumieć Boga, mógł odebrać tablice z przykazaniami, mógł słyszeć wszystkie inne przykazania jakie zostały nałożone, aby Izrael żył wg tych przykazań. On musiał je wszystkie usłyszeć.

            Dodatkowo wiemy, że widział Namiot Zgromadzeń, widział to, co miał przygotować, dokładnie w każdym szczególe widział to w Niebie. Miał widzenie Nieba i tego co w Niebie, aby tu na ziemi dokładnie to zrobić. A więc gdzie Mojżesz się poruszał? W jakich wspaniałościach On się poruszał. I to wszystko jest także dla ciebie, jeśli ty zechcesz zostawić wszystko co brudne, co nieczyste, te rzeczy, które przeszkadzają Bogu, by cię zabrać w podróż do Nieba. Jest napisane, że duchowy człowiek poznaje duchowe wartości przez Ducha Świętego. I to jest prawda. Bóg pokazuje to, co jest niewidzialne dla ludzi zmysłowych, mimo tego, że są wierzącymi, żyjącymi nadal wg zmysłów ciała a nie wg Bożego Ducha. A to jest koniecznie nam potrzebne w bitwie z wrogiem, który coraz bardziej kumuluje się w zakłamaniach i oszustwach, wprowadzaniu ludzi w niepewności, lęki, obawy czy cokolwiek. Dziecko Boże będzie wiedziało co jest teraz. Bóg mówi, że niczego nie zrobi, zanim nie dowiedzą się o tym Jego prorocy, Jego dzieci Boże. Oni wszyscy są prorokami.

            O Henochu jest napisane, że prorokował, od Abla byli prorokami, ponieważ mieli wejrzenie w te duchowe wartości. Tylko prorocy mogą mieć wejrzenie. Dlatego Mojżesz powiedział: Jozue, oby wszyscy prorokowali, oby wszyscy mieli wejrzenie, miałbym spokój. Tak, miałby spokój, a tak to musiał się cały czas zmagać z nimi. Oni nie widzieli tego, co on widzi i stale mieli pretensje i żale.        Pan zawsze wskazuje.

            2 Mojżeszowa 17: 1-7 „ I wyruszył cały zbór synów izraelskich na rozkaz Pana z pustyni Syn i szli od postoju do postoju. I rozłożyli się obozem w Refidim, gdzie lud nie miał wody do picia. I spierał się lud z Mojżeszem, mówiąc: Dajcie nam wody do picia! Mojżesz im odpowiedział: Dlaczego spieracie się ze mną? Dlaczego kusicie Pana?  Ale lud miał tam pragnienie i szemrał przeciw Mojżeszowi, mówiąc: Czy dlatego wyprowadziłeś nas z Egiptu, aby przyprawić nas i dzieci nasze, i dobytek nasz o śmierć z pragnienia?  I wołał Mojżesz do Pana, mówiąc: Co mam począć z tym ludem? Niewiele brakuje, a ukamienują mnie. I rzekł Pan do Mojżesza: Przejdź się przed ludem i weź z sobą kilku ze starszych Izraela. Weź także do ręki laskę swoją, którą uderzyłeś Nil, i idź! Oto Ja stanę przed tobą na skale, tam, na Horebie, a ty uderzysz w skałę i wytryśnie z niej woda, i lud będzie pił. Mojżesz uczynił tak na oczach starszych Izraela. I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ synowie izraelscy spierali się tam i kusili Pana, mówiąc: Czy jest Pan pośród nas, czy nie? ”  Wiemy, że tu nie ma opisu popełnionego przestępstwa. Ale Mojżesz mówił, a Bóg odpowiadał. Wiecie, padnijmy na nasze twarze przed Bogiem, szukajmy Jego oblicza, chciejmy mieć uszy słyszące Jego wspaniały Ojcowski Święty głos. potrzebujemy tego bardziej niż wszystkiego innego. Kiedy Duch Boży do nas mówi, wiemy co mamy zrobić, a kiedy słyszymy tylko Słowa głoszone, one mogą szybko nam ulecieć. Zapomnimy i znowu zrobimy to samo po swojemu. A przecież ważniejsze jest, aby na ziemi robić to, co chce Pan, niż to, co chce nasz rozum. Cenniejszym jest tutaj wygrać dzięki byciu duchowym człowiekiem, niż mieć wiarę a nie pójść w miejsce duchowego człowieka. Pozostać człowiekiem wierzącym, ale cielesnym. Tak jak Koryntianie, byli wierzącymi ludźmi, ochrzczonymi Duchem Świętym, ale nadal byli cieleśni. Oni nie poszli za Duchem Świętym w duchowe wartości. Nie poznali ani miłości, ani świętości, ani oddzielenia od brudów tego świata do czystości Chrystusowej. Oni byli zadowoleni ze zgromadzeń, ale nie mieli duchowego wejrzenia jak apostoł Paweł i oni go potrzebowali. Potrzebowali duchowego człowieka, żeby nie zginąć z tym wszystkim. I gdyby ten duchowy człowiek nie zjawił się między nimi, oni by zginęli wśród tych duchowych darów i tego wszystkiego. On powiedział im: To wam nic nie pomoże co tu robicie, zginiecie, bo nie idziecie dalej za Panem, nie wchodzicie w świętość, czystość, miłość, radość, w owoc Ducha Świętego. Zostajecie i jesteście zadowoleni, że możecie coś zrobić. 

            Duch tego świata przygotowuje się do wyprowadzenia na widownie swojego antychrysta, który będzie perfidnym oszustem. I któż się mu ostoi, jeśli nie będzie znać głosu Ducha Bożego. Wyjdzie przedstawiciel ojca kłamstwa. Ten czas szczególnie, nawet rozmawiając ze sobą, jest nam potrzebny, by słuchać co mówi Pan. Być wyczulonymi na głos Pasterza, na głos Ojca.

            2 Mojżeszowa 20:21-23 „ Lecz lud stał z daleka, a Mojżesz zbliżył się do ciemnego obłoku, w którym był Bóg. I rzekł Pan do Mojżesza: Tak powiesz do synów izraelskich: Widzieliście, że z nieba z wami mówiłem. Nie czyńcie sobie żadnych bogów obok mnie, ani bogów ze srebra, ani bogów ze złota nie czyńcie sobie.” Bóg mówi: Jestem żywym Bogiem, mogę rozmawiać, mogę prowadzić, mogę otwierać morze, mogę z wody gorzkiej uczynić słodką, mogę wydobyć wodę ze skały, mogę was nakarmić manną, mogę dać mięso na pustyni, mogę wam dać życie; mogę was wprowadzić do ziemi obiecanej, jestem Bogiem waszym, Izraelu. A tu Mojżesz, który wchodzi w miejsce obecności Bożej. Każdy z nas ma prawo i nigdy nie rezygnujmy z tego prawa na konto potyczek ludzkich. Oczyszczeni Krwią Jezusa, mamy prawo wchodzić do Miejsca Świętego, przed Boże Oblicze. Niech to będzie dla mnie i dla ciebie ważniejsze od wszystkich sporów, waśni, nastawień, pomówień, czy czegoś innego. Zachować w czystości serce, aby móc przebywać z Bogiem twarzą w twarz, a nawet jeszcze bardziej, przebywać w Nim poprzez Jezusa Chrystusa. Bo gdy trwamy w Chrystusie, w Bogu jesteśmy, przez Jezusa Chrystusa. Zobaczcie jak potężne rzeczy są nam objawiane ze Słowa Bożego, ale tu musimy się uspokoić, nie zapędzać się w rozmowach, nie zapędzać się w dyskusjach, nie zapędzać się w takim myśleniu: bo ktoś ma to lub tamto. To nie ma znaczenia. Pomyśl, że ciebie interesuje tylko jedno: być w Chrystusie  z Bogiem, należeć do wieczności i słyszeć co Bóg ma ci do powiedzenia. To jest najważniejsze. On cię będzie łamać, doprowadzać do momentów, że zawiedziesz się na sobie samym, zawiedziesz się na wszystkich, aby tylko On był Tym, w którym masz nadzieję. On musi złamać nasze poleganie na ludziach; choćbym szedł ciemną doliną, nie ma ludzi, same strachy, same demony, samo zło – choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę boś Ty ze mną. Nie to, że ileś ludzi za mną pobiegło, co oni by pomogli, gdy te demony szaleją. Pan jest z nami, to któż przeciwko nam? Jak ważne więc jest należeć do Boga, by nie stracić czasu swojego nawiedzenia, by uciszyć się: Ucisz się, uznaj we Mnie Boga. Wróg będzie cię próbował zaganiać, nawet, żeby stosować literę i myśleć sobie, że jesteś pobożny, bo literę stosujesz. Lecz jak nie słyszysz Boga, nie dociera On do ciebie, twoje rozmowy z Bogiem są nieodbierane, to cóż to da, że literalnie coś zrobisz? Lepiej duchowo, lepiej pozostać w Jego miłości.

            To jest naprawdę wielka bitwa. Łatwo opuścić miłość. Mojżesz też w pewnym momencie opuścił miłość do tego ludu, bo go zgniewali, doprowadzili go do wzburzenia (można tak to określić), że tyle razy można sprzeciwiać się Bogu, tyle razy zarzucać, czy Bóg jest w ogóle z nami. On już po prostu nie wytrzymał tego doświadczenia – ale Bóg nie zgodził się na to, aby on nie wytrzymał tego doświadczenia. Jego człowiek miał przejść i przez to doświadczenie; a więc wypróbowany we wszystkim jako zwycięzca.

            Nasz Bóg jest Bogiem wymagającym. To nie jest Bóg, który mówi: Troszeczkę jak tam pobędziesz to mi wystarczy. Nie. On mówi: Jak chcesz być ze Mną, to musisz wejść we wszystko, co Ja chcę z tobą osiągnąć. Te wszystkie doświadczenia, które przechodzisz nie są nadaremno, ale w nich musi się okazać Chrystus, musi się okazać zwycięzca.

            Wiemy, że w Mojżeszu mógł zamieszkać Boży gniew jak i Boża miłość. To było naczynie do celów zaszczytnych, to był człowiek, którym Bóg mógł się posługiwać. Kiedy Bóg się rozgniewał na górze, Mojżesz wstawiał się, ale kiedy zszedł na dół, to ten gniew napełnił Mojżesza. Mojżesz zrobił to, o czym mówił Bóg. Potem wstawiał się i modlił do Boga. A więc mógł w nim zamieszkać i gniew, i miłość do tych ludzi. Bóg chciał, aby Mojżesz się wstawiał; sam mówił: Szukałem człowieka, aby stanął w wyłomie i wołał do Mnie, abym zachował ich. Wiecie, przed nami jest tak wiele, naprawdę, pomyślcie sobie. Czasami się wydaje, że jesteś ileś lat chrześcijaninem, nie chcę cię potępiać, ale czasami jesteś jeszcze w żłobku chrześcijańskim. Nie idziesz dalej, bo nie podążasz za Panem. Dajesz się skupić na różnych rzeczach ludzkich i cielesnych, zamiast dalej iść w poznawaniu Boga. Kiedy stajemy przed Nim i chcemy Go poznać, to musimy zrozumieć co Jezus mówi: Oddaj to wszystko. Niech Bóg nam pomoże, bo te bitwy na ziemi są coraz straszniejsze, coraz bardziej perfidne. Musimy, z Bożą pomocą, coraz bardziej być gotowi, aby przez nie przejść i wygrać w nich.

            W 2 Mojżeszowej 33: 11 „I rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem, po czym wracał Mojżesz do obozu, podczas gdy młody sługa jego, Jozue, syn Nuna, nie oddalał się z Namiotu.” Wiemy, że kiedy Mojżesz umarł, to Jozue się dowiedział: Jak byłem z Mojżeszem, tak będę z tobą.

            W czasie tej pielgrzymki, kiedy Aaron i Miriam też będąc prorokami, podążali oni z Mojżeszem, w pewnym momencie doszli do wniosku, że cóż, przecież ten Mojżesz jest przecież młodszym od nas i on ma być tym, który znaczy więcej od nas? My też jesteśmy prorokami.  Bóg więc powiedział: Dobra, wyjdźcie we trójkę, odejdźcie od obozu i Ja będę z wami rozmawiał. I wtedy mówił im, że Mojżesz jest dla Niego tym, z kim On rozmawia twarzą w twarz, a oni przekroczyli swoją granicę. Wtedy Miriam stała się trędowata i cały obóz czekał na nią, aż trąd z niej zejdzie.

            Bóg decyduje o wszystkim. Człowiek sobie myśli, że może wejść na wyższą pozycję, ale kiedy nie jest gotowy, to on nie tylko sobie krzywdę zrobi, ale innym także na tej wyższej pozycji. Do pozycji, w którą Bóg cię wprowadza, musisz być najpierw dorosły (dojrzały), aby w to miejsce wejść. Jeśli nie, to człowiek będzie wyprawiać różne rzeczy, może po ludzku coś kombinować, nie wiadomo. Lepiej nawet nie wiedzieć, co może się wydarzać, kiedy człowiek nie jest przez Boga wprowadzony w to miejsce, a pcha się samodzielnie... Rodzeństwo więc się dowiedziało i zrozumiało...Później Aaron się słuchał Mojżesza. Było jedno wydarzenie z synami Aarona, kiedy mieli zjeść to zwierzę, Aaron i jego synowie, i Aaron tego nie zrobił, wtedy Mojżesz się rozgniewał i przyszedł powiedzieć: Dlaczego nie zrobiliście tego co powinniście? A on mówi: A jak mieliśmy zrobić, skoro w tym momencie tak się wydarzyło, nie bylibyśmy godni. I wtedy Mojżesz mówi: No dobrze. Mojżesz umiał zrozumieć coś, czego w tym momencie nie rozumiał. Kiedy usłyszał wyjaśnienie to rzekł: Aaron dobrze zrobiłeś, tak powinno się zrobić. Mojżesz na pewno nie był dumny: Ja mam zawsze racje, i tylko ja mam rację, bo Bóg ze mną rozmawia twarzą w twarz i Aaron nie będziesz mi mówić. Miałeś zjeść i koniec, a teraz zginiesz i po tobie będzie. Nie, zrozumiał i był gotów dostosować się do tych warunków. Pokora go nie opuściła.

            Później te wszystkie bunty, które się wydarzały, szemranie ludu, przeszedł przez wiele przeciwności, ale we wszystkich okazał się należącym do Boga.

            Kiedy dowiedział się, że już nadchodzi koniec, iż przez to, że nie zrobił dokładnie tak jak chciał Bóg (z tą wodą), nie wejdzie do ziemi obiecanej, było mu bardzo smutno z tego powodu. On tak bardzo chciał wejść w to miejsce, tak tęsknił do tego miejsca i będąc tak blisko, dowiaduje się, że nie wejdzie. Bóg, jak Przyjaciel, mówi: Nie wejdziesz, ale pozwolę ci to zobaczyć z góry. I Mojżesz mógł jeszcze obejrzeć z góry tą ziemię obiecaną. Piękną ziemię, na której Bóg chciał być ze Swoim ludem. Tam też Mojżesz zasnął. Bóg zasłonił jego ciało. Izrael nigdy się nie dowiedział gdzie jest ciało Mojżesza. Poszli dalej. Ale z Biblii i z Nowego Testamentu dowiadujemy się, że gdzieś toczył się spór o ciało Mojżesza, w liście Judy. Chociaż Mojżesz popełnił to przestępstwo, Bóg chciał, aby Mojżesz mógł opuścić to miejsce, jako ten, który wskazywał na Chrystusa tak bardzo wyraźnie. Powiedział przecież, że: Proroka jak ja wzbudzi wam Pan, że Jego macie się słuchać.

W liście Judy mamy wiersz 9: „Tymczasem archanioł Michał, gdy z diabłem wiódł spór i układał się o ciało Mojżesza, nie ośmielił się wypowiedzieć bluźnierczego sądu, lecz rzekł: Niech cię Pan potępi. ” W każdym bądź razie, Pan to zrobił i Pan załatwił ten temat, bo widzimy, kiedy Jezus jest na górze przemienienia, Mojżesz i Eliasz są tam i rozmawiają z Panem Jezusem o Jego śmierci. Boży człowiek chociaż nie jest w tym miejscu docelowym, ale jest w pięknym miejscu z Eliaszem. Myślę, że Paweł się kiedyś tam dołączył i słuchał, jak Henoch, Eliasz i Mojżesz rozmawiają, i nie godzi się tu nawet na ziemi powtarzać, takie są tam rozmowy. Kiedyś my tak będziemy rozmawiać, tak jak nie godzi się na ziemi powtarzać. To są wspaniałe i chwalebne rozmowy uwielbiające Boga, czczące Go.

            Chciejmy tam dotrzeć, chciejmy znaleźć się w tym wspaniałym miejscu. Słuchajmy Pana, bądźmy wierni, pokorni. O Mojżeszu jest napisane w całej Biblii. Od początku jego historii aż do końca. W Objawienia śpiewali pieśń Mojżesza i Baranka, tak Bóg wywyższył swojego człowieka, który był Mu uległy i poddany; który Boga miał za wszystko, on nie miał życia poza Bogiem. Nie wiemy co z jego synami, nie ma o nich napisane. Bóg się tym nie zajmuje, zajmuje się swoim człowiekiem, który do Niego należy. Pamiętajmy, że dla mnie i dla ciebie jest otwarta przestrzeń w Chrystusie Jezusie, uznaj, że ta przestrzeń w Chrystusie Jezusie jest dla ciebie ważniejsza od całej przestrzeni na tej ziemi. To co masz w Chrystusie, przebaczenie grzechów, pojednanie z Bogiem, nowe życie, cierpienia, które są Chrystusowymi, nie będące wynikiem grzechu, ale są wynikiem niezrozumienia przez innych ludzi, to wszystko nieustannie, codziennie, ma nad tobą pracować, abyś był otwartym, otwartą,  dla Boga. Pamiętaj o tym, słyszeć głos Boży to jest ta drogocenność, bo kto ma uszy, niech słucha. Rozumieć, co Bóg mówi i móc mówić do Boga, żeby Bóg odpowiadał na twoją modlitwę, nie ma nic cenniejszego na tej ziemi. To jest dla ciebie i dla mnie otwarte w Chrystusie. Każdy z nas może to mieć, tylko ta przynależność, poddanie się Panu i pragnienie: Kto pragnie niech przychodzi do Mnie, powiedział Jezus. Święte pragnienie, chcę Cię poznać Jezu, tak jak Ty chodziłeś po tej ziemi, w Tobie chcę chodzić i słyszeć głos, i reagować, i czynić to, co jest wolą Bożą. Amen.