Jan 14:23

Słowo pisane

Piotr, jego pokuta i nawrócenie

Piotr, jego pokuta i nawrócenie

 

 

Ewangelia Łukasza 22,61-62

 

„A Pan, obróciwszy się, spojrzał na Piotra i przypomniał sobie Piotr słowo Pana, jak do niego rzekł: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał.”

 

 

To był punkt zwrotny w historii Piotra. Chrystus powiedział do niego: „Teraz nie możesz  iść za mną”.

Piotr nie był na właściwej pozycji, by iść za Chrystusem, ponieważ nie skończył ze sobą, nie znał siebie i dlatego nie mógł naśladować Chrystusa. Ale kiedy wyszedł i gorzko zapłakał, nastąpiła wielka zmiana. Jezus powiedział wcześniej do Piotra: „Gdy  się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich.” Teraz nadszedł ten moment, kiedy Piotr nawrócił się od swojego „ja” do Chrystusa.

Dziękuję Bogu za historię Piotra. Nie znam żadnej innej osoby w Biblii, która dałaby  dla nas większą pociechę. Jeśli spojrzymy na jego charakter, pełen porażek, a potem na to, co uczynił z niego Chrystus, to jest nadzieja dla każdego z nas. Ale pamiętajcie, zanim Chrystus mógł napełnić Piotra Duchem Świętym i uczynić go nowym człowiekiem, Piotr musiał wyjść i gorzko zapłakać, musiał zostać upokorzony. Jeśli chcemy to zrozumieć, to myślę, że powinniśmy poruszyć cztery kwestie.

 

  1. Najpierw spójrzmy na Piotra jako oddanego ucznia Chrystusa. Chrystus wezwał go do porzucenia swoich sieci i podążania za nim. Piotr natychmiast posłuchał, a później słusznie powiedział Panu: „Opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą”. Piotr był człowiekiem doskonałego oddania się. Zrezygnował ze wszystkiego, aby pójść za Jezusem. Piotr był także człowiekiem prawdziwego posłuszeństwa.

Chrystus powiedział do niego: „Wypłyń na głębię i zarzuć sieci swoje na połów.” Piotr wiedział, jako dobry rybak, że nie będzie tam ryb, bo łowili ryby całą noc i nic nie złowili, ale powiedział do Jezusa: „Na twoje słowo zarzucę sieć”. Poddał się słowu Jezusa. Co więcej, Piotr był człowiekiem wielkiej wiary. Kiedy zobaczył Chrystusa kroczącego po morzu, powiedział: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do Ciebie”. Na wezwanie Jezusa wyszedł z łodzi i szedł po wodzie. Piotr był człowiekiem, który posiadał duchowe wejrzenie. Kiedy Chrystus zapytał uczniów: „Za kogo Mnie uważacie”, Piotr mógł odpowiedzieć: „Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga żywego”. A Chrystus powiedział: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie.” Chrystus mówił o nim jak o człowieku – skale, który dostał klucze królestwa niebieskiego. Piotr był wspaniałym człowiekiem, oddanym uczniem Jezusa. A jednak jak wiele jeszcze brakowało Piotrowi!

  1.  Teraz spójrz na Piotra,  żyjącego własnym życiem, ufającego sobie, zadowolonego z siebie, szukającego własnej chwały. Pamiętacie, jak Chrystus powiedział bezpośrednio do niego: „nie ciało i krew objawiły ci to, ale Ojciec mój który jest w niebie”,  kiedy Piotr odważył się powiedzieć: „Miej litość nad sobą Panie! Nie przyjdzie to na ciebie!” Wtedy Chrystus mu odpowiedział: „Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.” To był Piotr i jego wola, który ufał własnej mądrości i chciał zabronić Chrystusowi iść na śmierć. Skąd się to wzięło? Jeśli chodziło o Boże sprawy, Piotr ufał sobie i swoim własnym przekonaniom. Później nieraz widzimy, że uczniowie toczyli między sobą spory o to, kto jest największy, a Piotr był jednym z nich i był przekonany, że zasłużył na pierwsze miejsce. Szukał własnej chwały. Życie dla siebie samego było w Piotrze mocno zakorzenione. Kiedy Chrystus mówił mu, że musi wiele wycierpieć, i że musi być zabity, powiedział Piotrowi: „Idź precz ode mnie szatanie”, potem dodał: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną”. Nikt nie może iść za Jezusem, jeśli tego nie uczyni. Muszę całkowicie zaprzeć się swojego „ja”. Co to znaczy? Kiedy Piotr zaparł się Chrystusa, czytamy, że trzy razy powiedział: „Nie znam tego człowieka”, innymi słowy: nie mam z nim nic wspólnego, nie jesteśmy żadnymi przyjaciółmi, oświadczam, że nic nas nie łączy. Chrystus powiedział Piotrowi, że musi się zaprzeć samego siebie i musi zignorować swoje „ja” to znaczy, że każde żądanie swojego „ja” musi zostać odrzucone. To jest korzeń prawdziwego bycia uczniem Pana Jezusa, ale Piotr nie rozumiał tego i dlatego nie mógł być posłuszny. I co się stało? Kiedy nadeszła ta ostatnia noc, Chrystus powiedział do Piotra: „Zanim kogut dwa razy zapieje, trzy razy się Mnie zaprzesz.” Z jaką pewnością siebie odpowiedział Piotr: „ Jestem gotów pójść z tobą do więzienia i na śmierć”. Piotr naprawdę chciał to uczynić, taki miał zamiar, lecz Piotr nie znał samego siebie. Co zrobić z własnym „ego”, z naszą starą naturą, która jest tak bardzo zabrudzona? Co robić z ciałem, które jest całkowicie pod wpływem grzechu? Musimy się od tego uwolnić. Piotr tego nie wiedział, więc był pewny i zaparł się Pana. Zauważ, że Pan dwukrotnie używa słowa „zaprzeć”. Najpierw mówi do Piotra: „zaprzyj się siebie”, a potem mówi: „zaprzesz się Mnie”. Tak więc stanie się jedno lub drugie. Nie ma innego wyboru, albo zaprzemy się siebie, albo Chrystusa. Dwie wielkie siły walczą ze sobą: moje „ja” w mocy grzechu i Chrystus w mocy Bożej. Będzie w nas panowała albo jedna albo druga siła.
  2. Teraz spójrz na skruchę Piotra. Trzykrotnie zaparł się swego Pana, a potem Pan spojrzał na niego, a to spojrzenie Jezusa złamało serce Piotra i nagle zobaczył swój straszny grzech, ogromną porażkę i głębinę, do której wpadł. Piotr wyszedł i gorzko zapłakał. Któż może powiedzieć, czym mogła być ta pokuta? Podczas następnych godzin nocy i cały następny dzień- dzień szabatu – Piotr przechodził beznadziejną rozpacz, jaki wstyd musiał tym razem przejść! „Mój Pan odszedł, moja cała nadzieja odeszła, a ja zaparłem się mojego Pana. Po trzyletniej społeczności z moim Panem, po tym ile otrzymałem od Niego miłości - zaparłem się mojego Pana! Boże, bądź mi łaskawy!” Myślę, że nikt z nas nie potrafi wyobrazić sobie, w jak głęboki dół upokorzenia wpadł Piotr. To był punkt zwrotny Piotra. Pierwszego dnia tygodnia Piotr ujrzał Chrystusa, a wieczorem spotkał go z innymi. Później, nad Morzem Galilejskim, trzy razy pytał go Jezus: „Szymonie, synu Jana, miłujesz mnie?”, Piotr zasmucił się i przypomniał sobie, jak trzy razy zaparł się Pana. Zasmucony Piotr odpowiedział: „ Panie! Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię miłuję.”
  3. Teraz Piotr jest gotowy na uwolnienie od własnego „ja”. I to jest moja ostatnia myśl: Chrystus zabrał go z innymi do podnóżka swojego tronu i powiedział do niego, aby tam czekał. Kiedy nadszedł dzień pięćdziesiątnicy i po zesłaniu Ducha Świętego, Piotr stał się inną osobą. Nie chcę, abyście tak myśleli: widzę, że Piotr się zmienił, bo nabrał śmiałości, siły, wnikliwości w Pismo i w tym dniu otrzymał błogosławieństwo dlatego, że głosił. Tak, wszystko dzięki Bogu, ale stało się coś znacznie większego, głębszego: zmieniła się cała natura Piotra. Jeśli chcecie to zobaczyć, to przeczytajcie pierwszy list Piotra. Znacie jego słabą stronę. Kiedy powiedział do Chrystusa: „Nie przyjdzie to na Ciebie, nie  wolno Ci cierpieć” - to pokazuje nam, że nie miał pojęcia, co to znaczy przejść ze śmierci do życia. Chrystus powiedział: „Zaprzyj się samego siebie”, jednak Piotr zaparł się swego Pana. Kiedy Pan ostrzegł go: „Zaprzesz się mnie”,a on nadal trzymał się tego i zapewniał, że nigdy tego nie zrobi, Piotr pokazał, jak mało znał siebie. Ale kiedy czytam jego list i słyszę, jak mówi: „Szczęśliwi jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży spoczywa na was” - to wiem, że tego nie mówi stary Piotr, ale Duch Jezusa Chrystusa, który w nim żyje - mówi przez niego. Czytamy również: „Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w Jego ślady.” Rozumiem zmianę, jaka zaszła w Piotrze. Zamiast zaprzeć się Chrystusa, znalazł radość w zapieraniu się samego siebie, w krzyżowaniu i wydawaniu na śmierć. Dlatego w Dziejach Apostolskich czytamy o tym, jak Piotr odważnie wyznał przed Radą Najwyższą: „ Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”, a także o tym, jak odchodząc sprzed oblicza Rady Najwyższej radowali się, że zostali uznani za godnych znosić zniewagi dla Imienia Jego. Drodzy przyjaciele, bardzo was proszę, abyście spojrzeli na tego całkowicie zmienionego Piotra - przedtem tego zadowolonego z siebie, pewnego siebie, kręcącego się wokół siebie  - a teraz Piotra napełnionego Duchem i życiem Jezusa. Chrystus zmienił go i uczynił to poprzez Ducha Świętego. Czy wiecie jaki był mój zamiar nakreślając wam pokrótce historię Piotra? Mianowicie taki, że ta historia powinna stać się historią każdego wierzącego i każdego pracownika Królestwa Bożego, który będąc w ręku Boga chce stać się błogosławieństwem! Dzięki Bogu, że ta historia jest udziałem większości sług Bożych spośród nas. Ta historia jest proroctwem tego, co każdy z nas może otrzymać od Niebiańskiego Ojca. Wczoraj wieczorem powiedzieliśmy, że zebraliśmy się nie tylko po to, aby  modlić się i mówić o Królestwie Bożym, nie tylko po to, aby prosić Ducha Świętego, aby rozlał miłość w sercach naszych i by złączył nas wszystkich miłością, abyśmy stali się jedno, ale przede wszystkim, aby Bóg zajął się każdym z nas osobiście, ponieważ tylko wtedy, kiedy każdy z nas zostanie Nim ubogacony, praca będzie rozkwitać, a całe Ciało stanie się zdrowe i silne. Zobaczmy teraz pokrótce, czego nas to uczy. Po pierwsze: ktoś może być bardzo oddanym, pobożnym, poważnym i niekiedy skutecznym pracownikiem, w którym wciąż siła ciała jest bardzo silna. To bardzo poważna prawda i Bóg jeden wie, ile takich jest pomiędzy nami, którzy dziesięć a może nawet dwadzieścia lat pracują dla Pana. Zanim Piotr zaparł się Pana, wypędzał demony i uzdrawiał chorych. Niektórzy z powodzeniem pracowali dla Boga i dziękowali Mu za błogosławieństwo, a jednak, tak jak w przypadku Piotra, tak samo i oni pozwolili kierować się ciałem. O umiłowani, zechciejmy zrozumieć, że dlatego, że mamy swoje życie i wciąż żyjemy dla siebie, Bóg nie może przez nas i w nas działać tak potężnie, jak by On tego chciał. Coś mu przeszkadza i to jest nasze własne życie. Rozmawialiśmy o dumie Piotra, jego gwałtowności i pewności siebie. Wszystko to ma swoje korzenie w słowie „ja sam”. Chrystus powiedział: „Zaprzyj się samego siebie”. Piotr nie zrozumiał tych słów i nie był temu słowu posłuszny, a każda klęska miała swój początek w nieposłuszeństwie. Tak więc spośród dzieci Bożych, sług Boga - mogą to być kaznodzieje lub przywódcy wielkich misji, mogą to być prości pomocnicy, prości pracownicy, którzy pracują dla Boga z całą powagą - jednak w których nadal dominuje ich własne życie. Jakaż to poważna myśl i pilna troska, żebyśmy krzyczeli; „O Boże, objaw to nam i pokaż, aby nikt z nas nie żył już dla siebie samego!”

Niektórym ludziom, którzy pracowali przez 20 lat, którzy zajmowali nawet czołowe stanowiska, zdarzyło się, że Bóg dał im wejrzenie w samego siebie i wtedy upadli przed Bogiem, bardzo zawstydzeni i złamani. Och, cóż za gorzki wstyd, zmartwienie, cierpienie i udręka duszy, ich spotkała, aż wreszcie odkryli, że jest wyzwolenie! Piotr wyszedł i gorzko zapłakał, niestety są i tacy wierzący, którymi rządzi siła ciała.

Po drugie, to taka nauka: dziełem naszego błogosławionego Pana Jezusa jest to, że On objawia nam moc własnego „ja”.

Jak to się stało, że cielesny, uparty Piotr, miłujący samego siebie - stał się człowiekiem dnia pięćdziesiątnicy i autorem tak cennego Listu Piotra? Dlatego, że Chrystus trzymał go w swojej dłoni i strzegł, ponieważ Chrystus go uczył i uszczęśliwił. Ostrzeżenia, które dał mu Chrystus, były częścią jego wychowania, a potem na końcu pojawiło się to spojrzenie pełne miłości. W swoim cierpieniu Chrystus nie zapomniał o nim, ale odwrócił się i spojrzał z miłością na niego, a wtedy Piotr wyszedł i gorzko zapłakał. Chrystus, który doprowadził Piotra aż do dnia pięćdziesiątnicy, jest nadal tym samym Chrystusem. On czeka na każde uniżone serce, które jest ochotne, aby oddać się Panu, aby On mógł się nim zaopiekować i go wychować.

Czy nie mówią niektórzy z was tak: Wstydzę się tym, że nadal żyję ja, że nadal jestem pewny samego siebie, że nadal mam zadowolenie z samego siebie, że nadal włada mną samowola, w jaki sposób mogę się tego pozbyć? Moja odpowiedź brzmi: Jezus Chrystus może cię uwolnić i nikt inny – tylko Jezus Chrystus, tylko On może uwolnić cię od mocy ciała, od własnego „ja”.

 A czego on od ciebie oczekuje? „Poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was (…) Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.”(List Jakuba 4: 7-10).  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Całkowite oddanie

 

 

1 Król. 20, 1-4

 

„Benhadat, król Aramu, zgromadził całe swoje wojsko, a trzydziestu dwóch królów wyruszyło z nim wraz z konnicą i wozami wojennymi. I wyruszywszy, obległ Samarię i walczył przeciwko niej. Wyprawił też posłów do Achaba, króla izraelskiego, do miasta i kazał mu powiedzieć: Tak mówi Benhadat: Twoje srebro i twoje złoto należą do mnie; również twoje najpiękniejsze kobiety i twoje dzieci należą do mnie. A król izraelski odpowiedział tak: Według twojego słowa, mój panie, królu, do ciebie należę ja i wszystko, co moje.”

 

 

To czego wymagał Benhadat, to całkowite poddanie i to co Achab oddał, było wszystkim co posiadał. Achab oddał to, o co go poproszono: absolutnie wszystko.

Chciałbym posłużyć się tymi słowami: „mój panie, królu, do ciebie należę ja i wszystko, co moje”, jako słowami doskonałego poddania się z jakim każde dziecko Boże powinno dziś oddać siebie i wszystko co posiada swojemu Niebiańskiemu Ojcu. Słyszeliśmy to już wcześniej, ale musimy to usłyszeć ponownie i zdecydowanie – że, warunkiem Bożego uszczęśliwienia jest całkowite oddanie wszystkiego w ręce Boga. Chwała Bogu! Jeśli nasze serca są chętne i gotowe, to Bóg uczyni nieskończenie wiele dla nas, Bóg chce nas uszczęśliwić.

Całkowite oddanie  - powiem wam, skąd wziąłem to wyrażenie. Używałem tego wyrażenia już wiele razy w wcześniej i słyszałeś go niezliczoną ilość razy. W Szkocji odbyło się zgromadzenie, na którym omawialiśmy stan Kościoła Chrystusa, mówiliśmy o jego wielkich potrzebach i o potrzebach każdego wierzącego z osobna.

Na tym spotkaniu był pewien Boży sługa, który był całkowicie oddany szkoleniu pracowników. Zapytałem go, co według niego jest największą potrzebą kościoła i jakie przesłanie należy mu dzisiaj głosić. Odpowiedział prosto, spokojnie i stanowczo: „Absolutne oddanie się Bogu to jedyna rzecz, która jest bardzo potrzebna.” Słowo to zrobiło na mnie duże wrażenie, jak nigdy wcześniej.

Człowiek ten zaczął opowiadać, jak odkrywał u pracowników, z którymi miał do czynienia, że byli tacy, którzy nawet jeśli pozostawali w tyle, to zawsze wykazywali chęć uczenia się i pomagania, tak, że widoczne były ich postępy, podczas gdy inni, którzy nie brali poważnie tego, aby całkowicie się oddać, bardzo często cofali się, a nawet opuszczali dzieło. Dla niego warunkiem otrzymania błogosławieństwa Bożego jest całkowite poddanie się.

A teraz, dzięki łasce Bożej, chcę wam przekazać to przesłanie - że wasz Ojciec w Niebie odpowie na wasze modlitwy o błogosławieństwa dla was na podstawie tego pytania: Czy chcesz oddać się w całości w Jego ręce? Jaka jest twoja odpowiedź?

Bóg wie, że są setki serc, które pragną powiedzieć w ten sposób, a jednak nie mają odwagi. Są też serca, które powiedziały w ten sposób, a mimo to poniosły porażkę, czują się potępione, ponieważ nie znalazły tajemnicy mocy do takiego życia. Niech Bóg ma słowo dla każdego z nas.

Pozwólcie, że najpierw powiem: Bóg wymaga tego od nas!

Wynika to z natury Boga. Bóg nie może zrobić inaczej. Kim jest Bóg? On jest źródłem życia, jedynym źródłem istnienia, mocy i dobra. W całym wszechświecie nie ma nic dobrego poza tym, co stworzył Bóg. Bóg stworzył słońce, księżyc, gwiazdy, kwiaty, drzewa, trawę - i czyż całe to Boże stworzenie nie jest całkowicie poddane Bogu? Czyż całe stworzenie Boże nie pozwala Bogu robić z nimi to, co Bogu się podoba? Jeśli Bóg ubiera lilię w swoje piękno, to czy nie jest ona całkowicie Jemu oddana, tak aby mógł włożyć w nią swoje piękno?

Bóg wykupił swoje dzieci i  myślisz, że Bóg może wykonać w nich swoje dzieło, jeśli tylko oddadzą Mu siebie w jakiejś małej części lub w połowie? Bóg nie może tego zrobić. Bóg jest życiem i miłością, błogosławieństwem, mocą i nieskończonym pięknem,  Bóg cieszy się z tego, jeśli może się objawić i komunikować z każdym ze swoich dzieci - ze wszystkimi, którzy są gotowi na Jego przyjęcie. Ale właśnie nie spełnienie tego jednego warunku - całkowite oddanie się – staje się dla Boga przeszkodą w działaniu. Bóg przychodzi i stawia to żądanie. Wiecie, co oznacza całkowite oddanie się w życiu codziennym. Każda rzecz jest poświęcona jakiejś konkretnej, specyficznej służbie. Mam w kieszeni pióro do pisania i ono służy tylko do pisania, musi być całkowicie oddane mojej ręce - jeśli mam pisać nim poprawnie. Jeśli ktoś inny pożyczy go sobie i trzyma w swojej dłoni, to ja nie mogę  nim pisać.

Ten garnitur jest mi całkowicie oddany na okrycie i mogłem się w niego ubrać.

Ten budynek jest całkowicie oddany do zgromadzeń.

A czy możecie sobie wyobrazić, że w waszej nieśmiertelnej istocie, w boskiej naturze, którą otrzymaliście przez nowe narodzenie, Bóg może wykonywać swoją pracę każdego dnia, co godzinę, bez całkowitego oddania się Jemu? Nie, Bóg nie może. Świątynia Salomona została całkowicie oddana Bogu podczas jej poświęcenia. A każdy z nas jest świątynią Boga, w której Bóg chce mieszkać i działać – ale jest jeden warunek – bezwzględne i całkowite oddanie się Jemu. Bóg tego żąda, Bóg jest tego wart, a bez tego Bóg nie może dokonać w nas swojego błogosławionego dzieła.

Bóg nie tylko wymaga, ale także chce sam to w nas czynić.

Jestem pewien, że są tacy pośród nas, którzy mówią: „To całkowite oddanie się wymaga tak wiele!” Niedawno otrzymałem małą kartkę papieru, na której ktoś napisał: „Przeszedłem przez tak wiele prób i cierpień, a jednak jest wciąż jeszcze tyle mojego życia i nie śmiem z niego całkowicie rezygnować, bo wiem, że przyniesie mi to wiele trudności i strach przed śmiercią!”

Och, że też dzieci Boże mają takie straszne myśli! Nie przyszedłem do was z zastraszającym i ciężkim przesłaniem. Bóg nie powiedział, że powinieneś dokonać tego całkowitego oddania się własną siłą lub siłą swojej woli. Bóg sam chce w tobie to zrobić. Czyż nie czytamy: „ Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.” Właśnie dlatego zebraliśmy się tutaj wszyscy razem, abyśmy padli przed Bogiem na nasze twarze i pozostali tak długo, aż nasze serca uwierzą  i nauczą się tego, że Odwieczny Bóg chce sam przyjść, wyrzucić z nas to, co jest nieprawidłowe i złe oraz napełnić tym, co Jemu się podoba. Sam Bóg pragnie tego w nas dokonać. Spójrzcie na mężczyzn ze Starego Testamentu, choćby na Abrahama. Czy myślicie, że Bóg przez przypadek odkrył, ojca wiary i Jego przyjaciela, że Abraham niezależnie od Boga posiadał taką wiarę, posłuszeństwo i poddanie? Przecież wiecie, że tak nie jest. Bóg pobudził go i przygotował jako narzędzie dla swojej chwały. Czy Bóg nie powiedział do faraona: „ na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiano Imię Moje po całej ziemi.” Jeśli Bóg do niego tak powiedział, to czy nie o wiele bardziej chciałby powiedzieć tak swoim dzieciom. Chciałbym dodać wam odwagi, nauczcie się całkowicie zaufać Bogu. Powiedz: Mój Boże, ja bardzo chcę, abyś Ty zechciał to we mnie uczynić! Jeśli coś was powstrzymuje lub boicie się jakiejś ofiary, przyjdźcie do Boga i sami się przekonajcie, jak łaskawy jest twój Bóg i nie martwcie się, że Bóg będzie od was wymagał czegoś, czego On sam wam wcześniej nie podarował. Bóg sam zaoferował się, aby dokonać w was, tego absolutnego poddania się. Cała ta tęsknota, poszukiwanie i głód w twoim sercu, to Boża siła, która pociąga cię do Jezusa Chrystusa. Jego życie było doskonale oddane Ojcu, teraz ty stałeś się Jego własnością i przez Ducha Świętego żyje On w twoim sercu. Wielokrotnie mu w tym przeszkadzałeś, ale teraz  przyprowadził cię On do tego zgromadzenia, przyprowadził cię On do Bożego ludu, aby cię upokorzyć, abyś na Niego czekał, aby On mógł ci pomóc, abyś zechciał się Go uchwycić. On pociąga cię  dzisiaj - przez swoje przesłanie i słowo – do siebie. Czy nie chcesz przyjść i zaufać Bogu, że On może dokonać twego doskonałego oddania się Jemu? Tak, dzięki Bogu, On może i chce to zrobić.

 Trzecia myśl: Bóg nie tylko od nas żąda, ale i pomaga nam w tym, aby oddać się Jemu w całości. On nas nie odrzuca, ale zawsze przyjmuje, kiedy do Niego przychodzimy.

On działa w ukryciu naszego serca. Bóg, poprzez moc swojego Ducha Świętego, działa w nas i sprawia to, abyśmy przyszli do Boga i wyznali to, że chcemy oddać się Jemu całkowicie. Ale bądźcie tego świadomi, kiedy przyjdziecie przed Jego Oblicze, aby dokonać tego całkowitego oddania się, może się zdarzyć, że w kwestii waszej wielkiej niedoskonałości, czy być może waszych uczuć, zawahacie się i powiecie: „Co to znaczy całkowite?”

Przypominacie sobie, co Chrystus kiedyś powiedział do pewnego człowieka: „Co się tyczy tego: Jeśli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego.” A człowiek ten przestraszył się i zawołał:„ Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu.” To była wiara, która zatriumfowała nad diabłem i zły duch został wypędzony. Jeśli ty przyjdziesz i powiesz: „Panie, oddaję się Tobie i poddaję się całkowicie Twojemu działaniu” - nawet jeśli dzieje się to z drżącym sercem i pełną świadomością i w słabości – uwierz, że tak się stanie.

Nie bój się, przyjdź taki jaki jesteś i pomimo wszystkich twoich obaw Duch Święty zadziała. Czy nigdy nie nauczyłeś się, że Duch Święty najbardziej działa wtedy, gdy ty jesteś słaby? Spójrz na Pana Jezusa Chrystusa w Getsemane. Czytamy, że złożył siebie samego jako miłą ofiarę Bogu, poprzez odwiecznego Ducha. Wszechmocny Duch Boży uzdolnił Go do tego. Czytamy o tym, jaką walkę musiał stoczyć, jego obawy i lęk  i jak się modlił. Na zewnątrz zdaje się, że nie ma śladu potężnej mocy Ducha, ale mimo to Duch Boży był obecny. Właśnie wtedy, kiedy jesteś słaby i cały drżący, ale mocno stoisz przez  wiarę w ukrytym dziele Ducha Bożego, to nie powinieneś się obawiać, ale całkowicie się Jemu poddać

Uwierz, że stało się to teraz i  Bóg natychmiast przyjął twoje oddanie się.  Często w tym punkcie tak wiele brakuje - dziecko Boże, czyniąc taki akt wiary musi być całkowicie pochłonięte Bogiem. Proszę, weź to sobie do serca. Chcemy, żeby Bóg nam pomógł i by On zajął właściwe miejsce w naszym codziennym życiu, a także był wszystkim we wszystkich. A jeśli chcemy, żeby tak było w naszym  życiu, to zacznijmy od dzisiaj, odwróćmy się od nas samych i spójrzmy w górę na Boga.

Módlmy się:

„ O Boże, przyjmuję Twoje warunki, proszę Cię o uszczęśliwienie dla mnie i dla innych. Przyjmuję całkowite oddanie się na Twoich warunkach.” - podczas gdy wasze serce w całkowitym oddaniu mówi, pomyśl, że Bóg jest Wszechobecny. On przyjął to do swego serca. Zapisał to w księdze, On ten Wszechmogący Bóg, w tym momencie bierze cię w posiadanie.

Może nie czujesz nic, może tak naprawdę nie dochodzi to do twojej świadomości, ale jeśli zaufasz Bogu, to staniesz się Jego własnością. Teraz może rozpocząć się dzieło,  które będzie miało duże znaczenie dla twojego kraju – teraz i na wieczność – jeśli tylko każdy z was należący do Bożego ludu powie: Oddaję się całkowicie mojemu Bogu.

Czwarta myśl: Bóg żąda oddania, spełnia i przyjmuje je, kiedy z Nim do Niego przychodzę. Bóg też podtrzymuje je. Na tym polega trudność dla wielu. Mówią: „Wiele razy zostałem na spotkaniu lub konferencji poruszony i oddałem się Panu, ale to wszystko przeminęło. Potrwa to znowu  tydzień lub miesiąc, potem osłabnie i po jakimś czasie wszystko się skończy ”. Ale posłuchaj! Tak dzieje się dlatego, ponieważ nie wierzysz w to, co ci mówię. Musisz wiedzieć, że jeśli Bóg rozpoczął  w tobie dzieło całkowitego poddania się w  i kiedy to przyjął, to czuje się zobowiązany do tego, aby to utrzymać. Czy wierzysz w to?

Pewien Boży sługa, który zanosił swoje błagania do Boga o to, aby każdy z nas usłyszał Boży głos mówiący: „ Czy wierzysz, że Ja nieustannie cię chronię, dzień w dzień, z momentu na moment? - Jeśli Bóg pozwala, aby słońce bez przerwy na ciebie świeciło, czy nie sprawi On, że Jego życie stanie się twoim światłem, które będzie cię w każdej chwili oświecać? Nie doświadczyłeś tego jeszcze w swoim życiu? Ponieważ nie zaufałeś Bogu i w zaufaniu nie oddałeś się Jemu.

 

Życie w całkowitym poddaniu się ma swoje trudności. Nie chcę temu zaprzeczać. Tak, takie życie to coś więcej niż tylko trudności, jest to życie, które dla człowieka jest absolutnie niemożliwe, ale dzięki łasce Boga, dzięki Jego mocy, dzięki  mieszkającego w nas Ducha Świętego – takie życie jest możliwe. Do takiego życia jesteśmy przeznaczeni, dzięki Bogu, że jest ono dla nas możliwe. Uwierzmy też, że Bóg może nam takie życie dać.

Niektórzy z was czytali słowa tego świętego człowieka, który mając 90 lat, złożył  świadectwo o tym, jak dobry jest Bóg. Mówię o Georgu Müllerze.

Opowiedział nam, że były dwa powody, dla których Bóg obdarzył go szczęściem i radością. Pierwszy, to dzięki łasce, mógł każdego dnia zachowywać czyste sumienie przed Bogiem. Drugi, że pokochał Słowo Boże. Tak, czyste sumienie w nieustannym posłuszeństwie Bogu dzień po dniu, codzienna społeczność z Bogiem w Jego słowie i w modlitwie, to jest życie w absolutnym oddaniu.

Takie życie ma dwie strony – z jednej strony to absolutne oddanie, czynienie tego, co Bóg ode mnie oczekuje, a z drugiej strony pozwolenie Bogu, aby to On mógł we mnie działać.

Czyń to, czego Bóg od ciebie wymaga. Poddaj się całkowicie Bożej woli. Wiesz już coś o tym, ale nie wystarczająco, jesteś jeszcze daleko od tego. Ale teraz powiedz stanowczo temu Bogu i Panu: „Dzięki Twej łasce, chcę czynić Twoją wolę we wszystkim, każdego dnia, w każdej chwili”. Powiedz: „Panie, mój Boże, żadnego innego  słowa na moim języku, jak tylko to dla  Twojej chwały, żadnej skłonności do miłości lub nienawiści w moim sercu, z wyjątkiem tej dla twojej chwały i zgodnie z twoją świętą wolą!” Bóg czeka na to, aby nas uszczęśliwiać, ponad to czego oczekujemy. „To czego nasze ucho nigdy nie słyszało ani nie widziało”, to przygotował Bóg dla tych, którzy na Niego czekają. Bóg przygotował dla nas rzeczy, których nie pojmujemy, rzeczy, których nie rozumiemy, wspaniałe błogosławieństwa, których nawet sobie wyobrazić nie potrafimy. To są Boże  błogosławieństwa. Och, przyjdź wreszcie i powiedz: „Poddaję się całkowicie Tobie, Boże, Twojej woli i czynienia wszystkiego, czego tylko zechcesz.” Bóg cię do tego uzdolni, abyś dokonał poddania. A z drugiej strony powiedz:  „Bezwarunkowo oddaję się Bogu, aby to On sprawiał we mnie we mnie chcenie i wykonanie według swego upodobania. Tak, żywy Bóg pragnie działać w swój sposób w swoich dzieciach, tak, że my nie potrafimy często tego działania zrozumieć, a które jest zawarte w Bożych obietnicach. Bóg chce  w nas działać o każdej porze dnia. Bóg chce zachować nasze życie, po prostu niech Twoje oddanie się Jemu będzie proste, z dziecięcą, nieograniczoną ufnością.

 

Ostatnia myśl: to absolutne poddanie się przyniesie nam wspaniałe błogosławieństwo. Co Achab powiedział do swego wroga Benhadada: „Mój panie, królu, do ciebie należę ja i wszystko, co moje.” - czy nie powinniśmy powiedzieć tego naszemu BOGU i kochającemu Ojcu? Kiedy my tak powiemy, zstąpią na nas Boże błogosławieństwa. Bóg chce, abyś został oddzielony od świata, musisz opuścić świat, którego Bóg nienawidzi. Wyjdź ze świata, poddaj się Bogu i powiedz: „Panie, dla Ciebie wszystko”. Jeśli powiesz to w modlitwie i jeśli dojdzie to Bożego ucha, to On cię przyjmie i nauczy cię, co to znaczy. Jeszcze raz powtarzam wam: Bóg ci poszczęści. Modliłeś się o Boże uszczęśliwienie. Ale nie zapominaj, że najpierw musisz oddać się Jemu w całości. Musisz oddać Jemu dokładnie wszystko.

Możecie zauważyć, gdy siedzicie przy stole i pijecie swoją herbatę.

Dlaczego nalewa się herbatę do filiżanki? Ponieważ jest ona pusta i przeznaczona do tego, aby napełnić ją herbatą. Ale jeżeli znajduje się w niej atrament, ocet lub wino, to czy zostanie do niej nalana herbata?

Czy Bóg może ciebie napełnić, czy Bóg może cię uszczęśliwić, jeśli nie jesteś tylko dla Niego przeznaczony? Nie, nie może. Uwierzcie, że Bóg przygotował dla nas wspaniałe błogosławieństwa, jeśli tylko wyjdziemy dzisiaj, jeśli powstaniemy dla Boga  i powiemy – być może z drżącym, ale z wierzącym sercem: „O Boże, przychodzę do Ciebie na Twoich warunkach, do Ciebie należę ja i wszystko co moje.“

Dzięki Twojej łasce Boże, oddaję się Tobie całkowicie.

Być może nie macie tak silnego i wyraźnego uczucia wyzwolenia, jakie chcielibyście odczuwać, ale ukórzcie się przed Jego obliczem i przyznajcie, że zasmuciliście Ducha Świętego przez samowolę, pewność siebie i własny wysiłek. Z tym wyznaniem pokornie pokłońcie się przed Nim i proście, aby skruszył serca i spowodował, że  staniecie się prochem. Kiedy się tak przed Nim pokłonisz, przyjmij Bożą naukę, że w twoim ciele nie ma nic dobrego i nic nie może ci pomóc, jak tylko inne życie, które On ci da . Musisz raz na zawsze zaprzeć się samego siebie. Zaparcie się samego siebie musi być siłą twojego życia w każdej chwili, a potem przyjdzie Chrystus i weźmie cię w posiadanie.

Kiedy Piotr został uwolniony? Kiedy dokonały się zmiany? Rozpoczęło się płaczem Piotra, a potem przyszedł Duch Święty, zstąpił i napełnił jego serce. Bóg Ojciec chętnie udziela nam mocy Ducha Świętego. Duch Boży mieszka w nas, przychodzimy do Boga, wyznajemy mu to, dziękujemy Mu za to, chcemy pokłonić się i przeprosić, że tak często zasmucaliśmy Ducha. A potem zginamy swoje kolana przed Ojcem i prosimy Go, aby wzmocnił nas całą swoją mocą poprzez swojego Ducha w wewnętrznym człowieku i by napełnił nas swoją potężną mocą. A kiedy Duch objawia nam Chrystusa, wtedy Chrystus przychodzi do naszych serc, aby tam mieszkać na zawsze, a nasze własne życie zostaje odrzucone. Dzisiaj chcemy w pokorze pokłonić się przed Bogiem, i w tym stanie, w uniżeniu, wyznać to przed całym zborem. Żadne słowa nie mogą opisać, jak w opłakanym stanie znajduje się dzisiejszy Kościół Chrystusowy na ziemi. Żałuję, że nie mam słów, aby wyrazić to, co czasami czuję. Pomyśl o chrześcijanach wokół ciebie. Nie wymieniam tu chrześcijan po imionach, ale mówię o setkach i tysiącach uczciwych, poważnych chrześcijan, którzy nie żyją w mocy Boga ani dla Jego chwały. Tak mało mocy, tak mało oddania i pobożności czy poświęcenia się Bogu, tak mało pojęcia o prawdzie i o tym, że chrześcijanin musi być całkowicie poddany Bożej woli. Chciejmy wyznać grzechy ludu Bożego wokół nas i ukorzyć się. Jesteśmy członkami  chorego ciała, a choroba tego ciała przeszkadza nam i doprowadza nas do upadku chyba, że przyjdziemy do Boga i wyznamy Mu, że napełnia nas zmysłowość tego świata, że jesteśmy względem siebie zimni, że nie oddaliśmy się Jemu całkowicie, aby żyć już tylko dla Niego.

Ile jeszcze spraw w królestwie Bożym kierowanych jest w duchu ciała i własnej sile ? Dzień po dniu pracujemy o własnych siłach – według własnego uznania, według naszych myśli, jak mało czekamy na Boga i moc Ducha Świętego. Wyznajmy to! Kiedy wyznamy stan kościoła, kiedy wyznamy naszą słabość i grzeszność, wróćmy do siebie samych. Czy jest dzisiaj ktoś wśród nas, kto naprawdę pragnie uwolnienia się od własnego życia, od życia dla siebie?

Kto naprawdę wyzna, że żyje w mocy swojego „ja” i  mocy ciała i jest gotów rzucić wszystko do stóp Chrystusa ?! Ten stanie się wolny.

 

Słyszałem o kimś, kto był poważnym chrześcijaninem, który mówił o „okrutnej” myśli o oddzieleniu i śmierci. Ale wy tak myśleć nie będziecie, prawda? Co myślimy o oddzieleniu i śmierci? Śmierć była dla Chrystusa drogą do chwały. Zamiast radości wybrał krzyż. Krzyż był miejscem narodzin Jego wiecznej chwały. Kochasz Chrystusa? Czy pragniesz być w Chrystusie i podobnym do Niego? Niech śmierć będzie dla ciebie najbardziej pożądaną rzeczą na ziemi, śmierć dla twojego „ja” i społeczność z Chrystusem. Oddzielenie – czy jest to dla ciebie trudne, być wywołanym z tego świata, zostać oddzielonym dla Boga, zjednoczonym z Nim Jego miłością, chodzić z Bogiem każdego dnia? Z pewnością powiesz: oddzielenie i śmierć – to będzie mnie kosztować wiele – ale - oddam wszystko, aby żyć w pełnej społeczności z Bogiem i Chrystusem! Przyjdź i rzuć to własne życie i ciało u stóp Jezusa. A potem zaufaj Mu. Nie dręcz się tym, że nie rozumiesz wszystkiego, ale przyjdź z żywą wiarą, uwierz, że Chrystus chce cię napełnić mocą swojej śmierci i mocą swojego życia, a wtedy Duch Święty sprawi, że Ten ukrzyżowany i zmartwychwstały, żyjący w chwale Chrystus, zamieszka w  twoim sercu.