Jan 14:23

Słowo pisane

zgr 30 07 2023 poranne Marian – Wiara

zgr 30 07 2023 poranne Marian – Wiara

 

Pójdziemy dalej tym Listem do Rzymian, listem do nas. Czytaliśmy już ten List tyle razy, wiele doświadczaliśmy, czasami człowiek zastanawiał się co tu właściwie Paweł pisze, o czym on tu pisze. A tu są wyrażone bardzo ważne wiadomości dla nas, aby w tym czasie naszego ziemskiego życia nie ulec kłamstwu. Paweł wzywa wszystkie narody do posłuszeństwa wiary. A więc dla mnie i dla ciebie jest teraz tak bardzo ważne to, czy nasza wiara poddaje się temu, co Pan Jezus przyszedł nam powiedzieć, co mówią nam apostołowie – czy my ulegamy temu Słowu i coraz śmielej patrzymy w niebo, bo zdajemy sobie sprawę, że padły wobec nas Słowa, o których nigdy nie myśleliśmy, że One wobec nas padną, że Bóg może wobec nas posłać tak wspaniałe Słowa. Raczej gotowi byliśmy na to, że kara, śmierć, potępienie, a nie żeby przynieść nam takie Słowa. I dlatego chcemy razem z apostołem Pawłem zanurzać się w te kosztowności przyniesione przez Chrystusa Jezusa nam ludziom, abyśmy ubogaceni mogli zrozumieć, jak bardzo ważne jest to, że mamy możliwość dzisiaj nie tylko porzucić zło, ale przyjąć całe niebiańskie dobro. Nie tylko, żeby usunąć z naszego mieszkania wszystkie wszy, gnidy, szczury, żmije, ale że jeszcze może w nas zamieszkać Bóg Ojciec wraz z Synem. To jest chwała!

Nie dziwimy się więc, że apostoł był pod takim wrażeniem tego, co objawione mu zostało w Jezusie Chrystusie. On wszelkimi siłami starał się wypełnić to, co chciał Bóg, chcąc sobie uzyskać u Boga aprobatę. I cały czas mu się to nie udawało. Jego własne ciało było dla niego takim przeciwnikiem, że rozbijało w proch te jego wszystkie dobre pragnienia, żeby zbudować coś pięknego dla Boga. I kiedy on dowiedział się o tym, że Jezus Chrystus jest Tym, dzięki któremu to wszystko może stać się w jednej chwili, nie miał problemu, żeby skończyć swojego dalszego starania. Porzucił te wszystkie starania, oczyścił się z nich i przyjął wszystko, co przyszło w Jezusie Chrystusie. Mamy piękne świadectwo apostoła opisane w Liście do Rzymian, skierowane do nas. I to mówi człowiek, który starał się wszelkimi siłami, który doświadczył na sobie samym niemożliwości wypełnienia tego i utrzymania tego w tej czystości. Kiedy tylko wydawało mu się, że teraz już ma, za chwilę już to wszystko znowu było brudne. To tak jakbyś stale sprzątał mieszkanie, i już chcesz sobie siąść, a tu znowu coś wleciało do tego domu i nabrudziło ci na podłodze. I znowuż idziesz, sprzątasz, chcesz siąść, a tu znowuż coś. I tak rok za rokiem mija, a ty nie możesz tego mieszkania posprzątać. Tak się czuł ten Saul z Tarsu. Sprzątał, sprzątał i do porządku nie umiał dojść. Aż co? Aż uznał te swoje starania za śmieci i usiadł. A gdy usiadł, okazało się, że mieszkanie stało się czyste i już nikt nie paskudził.

List do Rzymian 1,1-5: „Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych o Synu swoim, potomku Dawida według ciała, który według ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym, przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo, abyśmy dla imienia jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody,” Widzicie, wcześniej było – do posłuszeństwa zakonu, aby wypełniali zakon. Jeżeli kto wypełni zakon, sprawiedliwy będzie. I wielu stawało jakby do szranków z zakonem, myśląc, że cóż, przecież ja chcę żyć dla Boga, ja wygram, zwyciężę przecież. Zakon mówi dobre rzeczy i ja to zrobię, co mówi zakon.  I okazało się, że nikt nie dał rady.

I raptem przychodzi Pan Jezus Chrystus i zmienia to wszystko, ponieważ On dał radę to zrobić, wykonał cały zakon. I Bóg posyła do nas poselstwo: Teraz już nie posłuszeństwo zakonu, ale posłuszeństwo wiary. Czy nie powinno być łatwiej? W czym więc jest problem? Co, chcemy rywalizować z Abrahamem? Abraham w pewnym momencie nie dał sobie rady, przestraszył się śmierci i kazał mówić swojej żonie, że jest jego siostrą, żeby go nie zabito. Możemy pokonać; my nie będziemy się bać o swoje żony, nie będziemy bać się o swoje życie. My wszędzie będziemy gotowi na śmierć. Pokażemy, żeśmy lepsi od Abrahama. A tu właśnie okazuje się, że pycha napełniła serce i już człowiek przegrał; jeszcze nie zaczął, już przegrał. Chciał być lepszy od ojca wiary.

A więc ludzie mogą sobie myśleć, co chcą, ale my dostaliśmy posłanie od Boga, że teraz mamy być posłuszni wierze. A więc my mamy się dowiadywać co my dostaliśmy i wierzyć w to. Pierwsze, że grzechy nasze zostały zaniesione na krzyż i tam Chrystus umarł za nasze grzechy, a my umarliśmy tam w Nim. Kto będzie patrzeć z wiarą na krzyż, ukąszenia diabła nie działają. A więc do posłuszeństwa wiary - to znaczy, że wszystkie oczy mają być skierowane na Chrystusa Jezusa, i każdy żeby czerpał z Chrystusa łaskę za łaską, radość za radością, pokój za pokojem, zwycięstwo za zwycięstwem, żeby wszyscy okazali się bohaterami wiary. To było posłanie – nie to co wy potraficie zrobić, ale to, co Pan potrafi zrobić z tymi, którzy wierzą w Niego, którzy w Nim położyli całą swoją nadzieję, którzy ufają Mu bezgranicznie, że On wszystko potrafi; którzy odpoczęli od swojego sposobu posprzątania swojego życia i zaczęli podziwiać Pana, jak On to czyni.

Jak myślicie, czy Saul z Tarsu to był choleryk? Ja myślę, że był. A Paweł apostoł, to był choleryk? Ja myślę, że nie. A więc coś się stało w życiu tego człowieka, że tą jego taką  impulsywną gotowość, żeby mordować, żeby zarzynać tych wszystkich, którzy chcieliby czcić tego Jezusa, którego on uważał w ogóle za heretyka, za przestępcę, za kogoś, kto zwiódł wielu ludzi; a potem tak cierpliwie znosić wszystkie cierpienia z powodu Imienia Jezusa Chrystusa. To musi być zwycięstwo wiary, moi drodzy. On nie osiągnął tego przez zakon. On osiągnął to poprzez to, że uwierzył w Jezusa i dlatego mógł śmiało powiedzieć: Słuchajcie moi drodzy, ja nie przynoszę wam wiadomości, których nie możecie zobaczyć, tylko musicie w nie wierzyć. Ja przychodzę do was z tym zwycięstwem Jezusa Chrystusa w moim życiu i możecie zobaczyć jak ja się zachowuję. A wcześniej zachowywałem się zupełnie inaczej. Ale to, co się dzisiaj dzieje, to nie ja, to Chrystus.

A więc Paweł nie przychodzi jako posłaniec, który opowiada im fantazje, a na końcu mówi: Wiecie, ale nikomu to jeszcze się nie udało. No, gdyby szedł i mówił zakon, to czy nie musiałby tak powiedzieć? Mówił: Wiecie, zakon jest wspaniały, jest duchowy, przyszedł od Boga, wspaniałe prawa. A na końcu co by musiał powiedzieć? Lecz nikomu się go nie udało wypełnić. Znaczyłoby, że mówi się o czymś, czego i tak nikt nie zrobi. A tu raptem on przychodzi z Ewangelią i mówi: Widzicie, to jest radosna nowina, która może stać się twoim pełnym udziałem, jeśli tylko będziesz wierzyć.

Pamiętacie jak przyszli do Jezusa i mówili: Panie, co mamy robić, aby wypełniać dzieło Boże? A Jezus im odpowiada tak, że pewno byli zadziwieni. Oni wszystkiego spodziewali się, tylko nie tego. Wierzyć w Boga, to jest wierzyć w Tego, którego On posłał – to jest dzieło Boże. O co wam chodzi? Ja przyszedłem zrobić wszystko, żebyście odpoczęli. Wy macie teraz w to wierzyć i przyjąć to, jako swoje życie codzienne. Jak się budzisz, to w kogo wierzysz, w siebie, czy w Chrystusa? Wielu wierzy w siebie i jak rozpoczynają codzienne życie? No, jak oni; pretensją do męża, pretensją do żony, pretensją do rodziców, pretensją do dzieci, pretensją o to, pretensją o tamto. No zaczęli swoje życie; już to się nie podoba, tamto się nie podoba. Jednym z takich pierwszych doświadczeń może być to, że chcesz iść do toalety, a już ktoś zajął tą toaletę przed tobą. Dlaczego wszyscy o jednej porze? Ale gdy wstaniesz dzięki Jezusowi, jest inaczej. Dlatego posłaniem jest wiara, a nie zakon, nie to, że ty musisz być teraz miły i uprzejmy; podchodzisz do drzwi – o, zamknięte; niech ci Pan Bóg tam błogosławi, siedź spokojnie, nie musisz się spieszyć. Bo się okaże, że ten ktoś posłucha cię i będziesz siedzieć tam spokojnie, i potem przyjdziesz: Ile można tam! Ja tylko tak mówiłem, bo tak powinno się powiedzieć, ale w rzeczywistości ja wcale tak nie myślałem. Nie jest tak?

A gdy jest wiara, wcale nic nie obiecujesz, nic nie mówisz, nie bierzesz na siebie ciężaru. Po prostu przyjmujesz, że tak się stało. Idziesz, żeby zaśpiewać Bogu pieśń, czy pomodlić się, albo poprosić: Panie, pomóż temu komuś, żeby szybciej wyszedł.

A więc apostoł idzie z Ewangelią, która jest dla niego radosną nowiną, gdyż nie idzie teraz mówić ludziom, że oni są przez zakon zmuszeni do takiego działania. On idzie powiedzieć ludziom, że Jezus Chrystus przyszedł wypełnić zakon, aby dać im radość zbawienia za darmo, z łaski. A więc to jest radosna nowina! Rozumiecie? Gdybyś miał iść do ludzi i mówić: Teraz musisz przestać kraść, musisz przestać pić, musisz przestać robić to, nic nie dając jako posilenie; ewentualnie – no, Bogu się podoba jakbyś przestał. To ludzie wiedzieli, że to jest coś złego. Ale tu apostoł przychodzi i mówi: Ty musisz uwierzyć w Jezusa, ty musisz spolec całkiem na Jezusie, ty musisz zobaczyć Go jak On zwycięża, jak On pokonuje wroga.

Mamy taki obraz w Starym Testamencie – stoją Izraelici, naprzeciw Filistyńczycy i co poranek odbywa się takie coś: stają w tych swoich bojowych szykach i Izraelici wydają okrzyk bojowy. To jest tak głośny okrzyk – można by powiedzieć, że Filistyńczykami prawie wstrząsało to. Potem wychodzi Goliat i wszyscy Izraelici uciekają. Co się stało? Przecież byli tacy pewni. Wyszedł Goliat i skończyła się ich pewność, i raptem wszyscy przestraszyli się Goliata. Nie dziwicie się temu? Tacy bojowi ludzie. A kiedy przyszedł ten malutki pastuszek, to bracia jego popatrzyli i mówili: Po coś tu przyszedł? Co ty tu szukasz? I kiedy on tak widział, że oni tak bojowo walczą, pomyślał sobie, że przecież trzeba tego Goliata pokonać, a nie, żeby stale było tak samo. Co dzień wychodzą, wydają okrzyk bojowy, że są zwycięzcami, potem wychodzi Goliat, ich całe zwycięstwo pryska w proch, i oni na następny dzień znowuż wyjdą, żeby krzyczeć, że wygrają. I znowuż wychodzi Goliat, i jest po wszystkim. No i Dawid wziął się i poszedł, pokonał Goliata. I co się stało, kiedy Dawid pokonał Goliata? Ci sami Izraelici, którzy wydawali okrzyk bojowy, a potem uciekali, wyruszyli i pokonali Filistyńczyków.

Teraz widzisz Pana Jezusa. Wszyscy ludzie krzyczą: „Z diabłem sobie poradzimy, cóż tam diabeł dla nas?! My go pokonamy, cóż to za przeciwnik dla nas? Diabeł wychodzi, pokuszenia; już człowiek: Boże, ratuj mnie, bo mnie napadło jakieś coś. Koniec bitwy, skończyła się bitwa. Raptem człowiek zaczyna mówić, żeby chociaż duszę swoją uratować. Już nie myśli o wojnie. I znowuż okrzyki bojowe: My w Ciebie, Boże, wierzymy, dla Ciebie, Panie Jezu jesteśmy gotowi. Wychodzi diabeł i po okrzykach.

Kogo trzeba zobaczyć? Trzeba zobaczyć Jezusa, co On zrobił z diabłem. Pokonał go. A kiedy możemy zobaczyć, że diabeł został pokonany przez Chrystusa Jezusa? Kiedy uwierzymy. To jest właśnie - w momencie wiary zaczyna się zwycięstwo, bo Jezus wygrał.

Z kim jeszcze Jezus wygrał? Z grzechem. Grzech powalał nas, a teraz grzech jest pokonany i teraz Słowo Boże mówi do mnie i do ciebie: Grzech nad wami panować już nie będzie. Dlaczego? Bo Chrystus go pokonał. To wy teraz macie panować nad grzechem. Jak ty masz panować nad grzechem, człowieku, jak ty jesteś przyzwyczajony, że codziennie grzeszysz? Jeżeli uwierzysz, że Chrystus wygrał i ty staniesz w tej sile Chrystusa, to grzech zostanie pokonany przez ciebie od razu. A więc wszystko opiera się na uwierzeniu i apostoł idzie, i głosi wiarę w Chrystusa: Wierzcie w Chrystusa i wszystko macie już wygrane.

Jaki wróg jeszcze? Śmierć. Ilu ludzi boi się śmierci? ‘A kto to wie? Czy na pewno jestem gotowy, żeby stanąć naprzeciw śmierci? A czy moje takie czy inne postepowania nie zawisną wtedy i okaże się, że śmierć oddzieliła mnie od ratunku, od szansy zmiany czegokolwiek i teraz tylko czeka mnie gehenna?’ I przychodzi śmierć i człowiek z całą swoją niepewnością, lękiem, zbadaniem tego wszystkiego, zaczyna drżeć i obawiać się: A jak się gdzieś pomyliłem, czy pomyliłam? Co teraz? Już nie zmienię tego. Wierzący człowiek zdaje sobie sprawę – śmierć kończy jego działalność na ziemi. I teraz skąd mogę być pewnym, że gdy przyjdzie śmierć, to jest pokonana? Nie badam siebie. Badam Jezusa. A więc jestem do końca wierzący i śmierć też przegrywa. Diabeł przegrywa, grzech przegrywa, śmierć przegrywa, bo Jezus wygrał. On wygrał każdy dzień dla mnie i dla ciebie. Dlatego apostoł jest tak szczęśliwy, że może iść, powiedzieć ludziom o wolności, o wyzwoleniu. Nie na zasadzie, że swoimi siłami, swoimi mocami ludzie się wyzwolą, ale On, Chrystus, wyzwolił tych, którzy siedzieli w więzieniu. Uwolnił ślepych, głuchych, niemych! On jest chwalebny, wspaniały, On jest najcenniejszy i najważniejszy! I kiedy On by zniknął z naszego myślenia, to my zostajemy sami z wielkim problemem. Mamy wiarę, mamy diabła, a nie mamy Jezusa. Co może wiara bez Jezusa? Diabeł lubi wierzących, którzy nie trwają w Jezusie. To jest dla niego smaczny kąsek. Ale tych, którzy trwają w Jezusie, on nie może nawet tknąć.

Co tobie jest potrzebne? Trwać w Jezusie Chrystusie przez wiarę. Przecież nie jesteśmy w stanie wejść w Jezusa w żaden sposób; musimy przez wiarę przyjąć to, że w Nim jest dla mnie miejsce. W Nim, w Chrystusie, w Zbawicielu, w Synu Boga Najwyższego jest miejsce zwycięstwa nad diabłem, nad śmiercią, nad grzechem! Kto uwierzy, zbawiony będzie. A więc apostoł nareszcie ma wiadomość. Wcześniej gdyby on szedł i opowiadał komukolwiek, by powiedział: No wiesz, próbuj, próbuj, są jakieś możliwości, jakieś ofiary, i licz cały czas, że jakoś zdążysz, że uda ci się zdążyć, że gdybyś jeszcze gdzieś zgrzeszył, to jeszcze zdążysz tą ofiarę zanieść, jeszcze zdążysz się jakoś rozliczyć. Apostoł mówi: Odpocznij, ofiara już została złożona; przez tą ofiarę jesteś świętym, świętą raz na zawsze. To stawia nas w pozycji, że teraz mogę czynić zło, ale nie chcę, wcale nie chcę. Teraz mogę czynić dobro i chcę. Wybieram dobro, odrzucam zło, bo Jezus przyniósł zwycięstwo. To nie jest zwycięstwo osiągnięte, bo znam teraz lepiej Biblię. To jest zwycięstwo dalej przez Jezusa Chrystusa. Apostoł Paweł dalej naucza, że twoje całe zbawienie, twoja cała radość, twoja cała społeczność z Bogiem, twoje nowe, wspaniałe życie, to wszystko jest Jezus Chrystus. Poza Nim nic nie masz i wtedy gdy wierzysz w to, Jezus zaczyna być dla ciebie Zbawicielem, Jego Imię znaczy dla ciebie wolność, pojednanie, wieczne życie, wieczna radość, zwycięstwo nad wszystkimi przeciwnościami. Ten Chrystus oznacza dla ciebie pojednanie z Bogiem. Wszystko, co najpiękniejsze masz w Nim. Kim więc dla ciebie wtedy jest Chrystus? Staje się Umiłowanym, do którego tęsknisz, żeby z Nim spotkać się. A więc znowuż masz tych, którzy umiłowali dzień Jego powrotu. Kochasz Go, bo On jest twoim Zbawicielem. Nie jest tylko obiektem religijnym, nie jest kimś o kim mówisz i o kim komuś opowiesz, a potem powiesz: Ale wiesz, ale cóż ten Jezus, skoro grzech i tak jest silniejszy. Cóż ten Jezus, jeżeli jeszcze musisz liczyć na jakiś czyściec. Rozumiecie? A wszak Jezus uczynił wszystko, co potrzebne.

A więc apostoł Paweł jest szczęśliwy. Czy ty jesteś szczęśliwy? Czy ja jestem szczęśliwy dzisiaj, że możemy dzisiaj mówić o Jezusie, a nie opowiadać różnych rzeczy: Ty kłamco, w końcu skończ z kłamaniem. A jak kłamca ma skończyć z kłamaniem, jak nie zna prawdy? Pozna prawdę, przestanie kłamać, bo po co ma kłamać, skoro zna prawdę. Poznacie prawdę i ona was wyswobodzi. Ale to znowuż jest cały czas Jezus Chrystus. A więc wiara w Jezusa Chrystusa daje ci zwycięzcę nad wszystkimi twoimi lękami, obawami, strachami, nad twoimi humorami, nad twoimi marzeniami, nad twoimi lękami. Dlatego Paweł mógł powiedzieć: Zasmuceni, ale zawsze weseli, bo ten Chrystus dalej jest ten sam, nic się nie zmieniło.

A więc Jezus mówi, czy znajdzie wiarę, kiedy wróci na tą ziemię. Właśnie o tą wiarę chodzi, kiedy jesteś spokojny, spokojna w Nim. Kiedy wszystko, co masz, to jest Chrystus. Nie zbierasz sobie nic poza Nim, wszystko już masz. Dlatego Paweł mógł się modlić: Boże, objaw im, otwórz im oczy serca, żeby zobaczyli to bogactwo, które dałeś człowiekowi w Chrystusie Jezusie, żeby mogli się rozradować, być szczęśliwymi ludźmi. Wychodzą na pole, wyznają wiarę w Jezusa; wychodzi diabeł, próbuje ich kusić, a oni mają zwycięstwo nad tym pokuszeniem, bo Jezus jest cenniejszy, Jezus wyzwolił ich z tego pokuszenia. Już nie drżą przed pokuszeniem, bo mają zwycięstwo w Chrystusie Jezusie. To jest uwolnienie, uwolnienie od grzechu, przez który diabeł mógłby cię skusić. Ty już nie masz grzechu w sobie, a więc nie ma obiektu, który odpowiedziałby na pokuszenie. Natura Boga napełnia cię przez Chrystusa Jezusa.

Czy to jest piękna wiadomość? Z tą wiadomością apostołowie mogli już pobiec. Gdyby ich posłać jak faryzeuszy, uczonych w Piśmie, to oni by mówili: No, Panie, przecież cały Izrael zawiódł i my teraz pójdziemy, powiemy tym poganom: Jednakże…Pamiętacie jak Paweł powiedział do Piotra: Piotrze, przecież my nie daliśmy rady. Dlaczego chcesz, żeby oni próbowali to, z czym my sobie nie poradziliśmy? Przecież Jezus przyszedł nas wyswobodzić.

Czy czujesz się jak w pociągu, który jedzie, a przed tobą jest przepaść i za chwilę wpadniesz w przepaść i zabijesz się? Czy doznajesz, że jesteś w pociągu, który jedzie do wieczności? W którym pociągu jedziesz dzisiaj? Boisz się, drżysz? Za chwilę stanie się coś, czego nie wiesz? Przewidujesz coś, czego nie ma? Czy cieszysz się, że Jezus jest pewnym miejscem i nie czeka cię przepaść, ale dom Ojca. Chwała Bogu! To jest Ewangelia, to jest radosna nowina, to jest wiadomość o Jezusie Chrystusie.

Kiedy Paweł kończy ten List do Rzymian, w 16 rozdziale, wiersze 25-27, pisze: „A temu, który ma moc utwierdzić was według ewangelii mojej i zwiastowania o Jezusie Chrystusie, według objawienia tajemnicy, przez długie wieki milczeniem pokrytej,” Wcześniej było wiadome, że musisz sobie poradzić, a teraz już wiadome – jest Ten, który sobie poradził, ufaj Mu. „ale teraz objawionej i przez pisma prorockie według postanowienia wiecznego Boga obwieszczonej wszystkim narodom, żeby je przywieść do posłuszeństwa wiary - Bogu, który jedynie jest mądry, niech będzie chwała na wieki wieków przez Jezusa Chrystusa. Amen.

A więc apostoł Paweł zaczyna List do Rzymian od posłuszeństwa wiary i kończy List do Rzymian na posłuszeństwie wiary. Czy ważne jest posłuszeństwo wiary? Czy jesteś posłuszny wierze, posłuszna wierze? Czy masz problem? „O, głupi i gnuśnego serca, by uwierzyć we wszystko, co powiedział Bóg.” Skoro to się opiera na uwierzeniu, a Bóg jest prawdziwy, to najlepsze, co można zrobić – skończyć ze swoją gnuśnością i chwycić się tego Bożego Słowa z całą wdzięcznością; a Pan jeszcze nikogo nie zawiódł i nie zawiedzie.

List do Rzymian 1,16.17: „Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Boga ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka, bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.” Wiecie, kiedy się nawróciłem, miałem to szczęście, że byłem katolikiem takim, jak to wielu mówi – wierzącym, ale niepraktykującym. I kiedy Pan do mnie dotarł i uwierzyłem, to nie napotkałem innych ludzi, którzy by mi przeszkodzili w wierze. Wszystko, co docierało do mnie, to była wiara. Nie było dogmatów, nie było jakichś opowieści, nie było jakichś zawiedzionych ludzi. Była Biblia, Duch Święty i ja. I Duch Święty wprowadzał mnie w kosztowność Chrystusa i wróg padał tu, padał tam, padał tam. Nie było kogoś, kto by mi powiedział: Słuchaj, wielu już zawiodło się, wielu wyruszyło i wrócili, powiedzieli, że to nie da rady, trzeba sobie odpocząć; tylko tak spędzimy czas, a później liczmy na jakąś litość Bożą, na łaskę, czy coś i jakoś tam będzie; Bóg nas w końcu kocha przecież. Nie znałem takich ludzi i całe szczęście! Nie spotkałem zawiedzionych, biadających, narzekających. Napotykałem na tych z Biblii, bohaterów wiary, którzy mnie zapewniali, że wszyscy, którzy nadzieję mają w Bogu, On przeprowadza ich. On ich karci, ćwiczy, wychowuje, ale okazuje się, że wygrywają, pokonują wrogów.

A więc pamiętaj z kim i o czym rozmawiasz. Wiele rozmów zniszczyło wielu chrześcijan; no wiesz, bracie, to pięknie wygląda, ale to nie działa. Ja wiem co nie działa w tym człowieku. Czy wiesz też? Wiara nie działa, to ten człowiek jest zepsuty, dlatego nie działa. Nigdy nie ma tak, żeby wiara nie działała, wiara zawsze działa, skoro sprawiedliwy z wiary żyć będzie.

Piękne rzeczy w tym Liście do Rzymian. Apostoł Paweł opisuje to w bardzo prosty sposób. „bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę,”1, 17. Z jakiej wiary, w jaką wiarę? Apostoł nim był apostołem, jako Saul z Tarsu, faryzeusz miał wiarę. I według tej wiary starał się wypełniać to wszystko, co mówi zakon. A potem przyszła wiara, która nie mówiła tyle o zakonie, co o Chrystusie. I raptem apostoł zobaczył, że ta wiara, to jest ta wiara, której on potrzebował. Wiara, która będzie miała Człowieka, Syna Człowieczego, Syna Bożego, który wygrał, pokonał wszystkich wrogów. Zakon nie był w stanie pokonać diabła. A więc opieranie się na zakonie, który by tylko wydawał okrzyk bojowy, to było za mało. Potrzebny był Ten, który pokona diabła tu na ziemi, który wygra z jego pokuszeniami. Dlatego mamy opisane kuszenie, mamy opisane w jaki sposób ludzie napadali na Pana Jezusa i On wszędzie wygrał. Chrystus Jezus to jest twoje życie. To jest dopiero życie, powiem wam! Chodzić i kwękać, to każdy potrafi, ale żyć obficie to tylko ci, którzy wierzą. Wolę widzieć wierzących, niż tych, którzy: No tak, piękna ta Biblia, cudowna Biblia, tylko, że nie idzie tak żyć. Idzie. Dzięki Jezusowi idzie tak żyć. To właśnie człowiek dał się gdzieś zwieść, odciągnąć. Pamiętacie tych Bożych ludzi, którzy potem gdzieś gubili się. Król Salomon, piękny początek, i co potem?

A więc mamy wiarę starotestamentową i wiarę nowotestamentową. Starotestamentowa nie da ci zwycięstwa. Ona może regulować, trochę umoralniać twoje życie, ale nie da ci zwycięstwa nad grzechem, nad śmiercią i nad diabłem. Tylko ta wiara Jezusa Chrystusa daje zwycięstwo. Więc wierz tą wiarą, w której masz pewność, że co On postanowił, to też i uczyni.

Pamiętacie, Pan Jezus powiedział takie Słowa: „Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie. W domu Ojca jest wiele mieszkań. Idę przygotować wam miejsce, a gdy przygotuję wam miejsce, wtedy wrócę po was i zabiorę was tam, gdzie Ja jestem.” Chcę tam być, a ty? Wierzę, że Pan Jezus zawsze mówi prawdę, a więc teraz jest już coraz bliżej zakończenie tego przygotowania i niedługo On wróci po tych, którzy dali się Mu przygotować do tego miejsca, którzy byli dla Niego mieszkaniem tu na ziemi. Chwała Bogu za to.

W Liście do Rzymian 1,8 apostoł Paweł pisze: „Najpierw dziękuję Bogu mojemu przez Jezusa Chrystusa za was wszystkich, że wiara wasza słynie po całym świecie.” Chwała Bogu.Stamtąd roznosiła się. To wtedy było miejsce centralne, mieszkał tam cesarz; oczy wielu były wpatrzone w to miejsce i stamtąd wychodziła wiara; że w takim pogańskim miejscu byli ludzie wierzący, w takiej ciemnicy świeciło światło. To było coś tak drogocennego dla innych wierzących, że tam gdzie takie bałwochwalstwo, gdzie bałwany to było coś normalnego, tam świecili i żyli wierzący ludzie. Największa ciemnica została zdobyta. I apostoł mówi: Wiara wasza słynie wszędzie, wszędzie wiedzą, że wy tam jesteście. Tak jak Paweł był w więzieniu i mówił: Niech to was nie przeraża, radujcie się z tego. ‘Paweł, przestań, zamknęli cię, a mamy się z tego cieszyć?’ On mówi: Tak, bo wielu wyszło jeszcze dodatkowo głosić Chrystusa. Co prawda przeciwko mnie, ale tak czy inaczej mówią o Chrystusie. A więc mnie zamknęli, a większość poszła opowiadać o tym Chrystusie, żeby ludzie dowiedzieli się, że jakiś Chrystus w ogóle jest. A dowiedziawszy się, że jest jakiś Chrystus, pomyśleli – no muszę się dowiedzieć więcej o Nim. I Paweł mówi: Zobaczcie, oni mnie zamknęli, a więcej poszło. To jest wiara.

List do Rzymian 1,12: „to znaczy, aby doznać wśród was pociechy przez obopólną wiarę, waszą i moją.” Aby się nawzajem radować tym, co wy macie w Chrystusie i co ja mam w Chrystusie, aby się nawzajem ubogacać, aby śpiewać, chwalić Boga, radować się zwycięstwem. A gdy klękniemy razem do modlitwy, żebyśmy mieli niebo otwarte i wiedzieli: Pan nas wysłuchał.

Pamiętacie jak to było z tym statkiem, na którym płynął Miller. Poszedł z kapitanem, żeby się pomodlić. Miller pomodlił się, a kapitan zupełnie nie wierzący, że ta mgła zniknie, myśli sobie: No, dobra, już się pomodlę. Ale Miller mówi do niego: Już nie módl, już nie ma mgły. ‘Co ty opowiadasz?’ Wyszli na zewnątrz i już kapitan wiedział, że Miller mówi prawdę. Dopóki nie wyszedł, to myślał sobie: Teraz się okaże, teraz ja ci pokażę, jaka twoja wiara jest. I kiedy wyszedł, to co? Padł na kolana i powiedział: Zaiste Bóg jest Bogiem. Miller już nie potrzebował jego modlitwy. Pan miał otwarte niebo dla swojego człowieka i powiedział: Wiesz, jeszcze nigdy w życiu Bóg nie pozwolił, żebym się spóźnił na umówione przez Niego spotkanie. Cudowna wiara! Chwała Bogu! To jest wiara. I Paweł mówi, żeby sobie nawzajem dodać otuchy przez wspólną wiarę; wy opowiecie co się stało i ja wam opowiem co się stało, i będziemy nawzajem budować się tym, co Pan uczynił w naszym życiu, jak z choleryka zrobił łagodnego Baranka. Chwała Bogu!

List do Rzymian 3,21.22: „Ale teraz niezależnie od zakonu objawiona została sprawiedliwość Boża, o której świadczą zakon i prorocy, i to sprawiedliwość Boża przez wiarę Jezusa Chrystusa dla wszystkich wierzących. Nie ma bowiem różnicy” Chwała Bogu! Alleluja! Dla wszystkich wierzących! Nie ma różnicy! Ktoś dopiero uwierzył i jeszcze siedzi w różnych grzechach, a już przyszło do niego zbawienie. Chwała Bogu! Nie ma znaczenia w jakim jesteś stanie! Gdy uwierzyłeś i przyjąłeś, masz zbawienie! Jesteś zbawionym człowiekiem, możesz chwalić Boga, On wszystko zrobi dalej. To nie jest mąż, który wziął sobie żonę i później mówi do niej: Wiesz, idź do pracy, bo mi się nie chce; masz mi być pomocą, idź do pracy, bo mi się nie chce. On bierze żonę i mówi: Wiesz żono, wszystko zrobiłem, tylko z tego korzystaj. Którego wolałbyś być żoną? Wolę tego, który wszystko zrobił. Mówi: Teraz sobie odpocznij, żono. Wszystko gotowe. Teraz tylko bierz z tego; bierz z tego, bierz, z tego, darmo dostałaś, darmo to dawaj i ciesz się. I raduj się w Panu zawsze.

A więc wiara to jest zwycięstwo, pokonanie wroga. To jest wydobycie nas z tych lęków, obaw i staranie o to, żeby osiągnąć coś po swojemu. Skupianie się na tych swoich dobrych rzeczach, które udało nam się zrobić, i żeby z nich zbudować jakąś warownię i chronić się w niej przed wszystkimi innymi, i zawsze móc powiedzieć: Panie, ale coś dobrego było jednak we mnie. A Jezus mówi: Samo dobro w tobie będzie, tylko wierz. I to jest wiara Jezusa Chrystusa. To „w” jest dopisane przez ludzi. To dokładnie jest nam dana wiara Jezusa Chrystusa, Jego zwycięstwo tu w ciele na ziemi.

Rzymian 3,25: „którego Bóg ustanowił jako ofiarę przebłagalną przez krew jego, skuteczną przez wiarę, dla okazania sprawiedliwości swojej przez to, że w cierpliwości Bożej pobłażliwie odniósł się do przedtem popełnionych grzechów,” Człowiek uwierzył i pytają się: Co mamy czynić? „Pokutujcie i dajcie się ochrzcić na odpuszczenie grzechów waszych.” Bóg pobłażliwie odniósł się do waszych wszystkich grzechów. Kiedy dacie się zanurzyć w śmierć Chrystusa, Bóg zdejmie z was całą waszą grzeszną historię. Kiedy wynurzycie się, dostaniecie możliwość nowego życia i dostaniecie historię zwycięstwa Chrystusa. Teraz w tej historii żyjcie. To jest wasza nowa historia. Nie dopisujcie cielesnymi rękoma do niej swoich różnych dopisków. Korzystajcie z niej całkowicie. Ona jest cała napisana.  Kiedy myśmy w grzechach żyli, Jezus napisał całą historię dla naszego nowego życia, każdą sekundę. Każda chwila jest tam zapisana dla wszystkich wierzących. Twoja historia sięga otwartego nieba, siedzenia na Tronie po prawicy Boga w Jezusie Chrystusie. A gdy przyjdzie, zasiądziesz wraz z Nim na Jego Tronie. Czy kochasz swoją historię? Czy opowiadasz ją innym, nową historię, którą mam dzięki Chrystusowi?  Nie chcę już opowiadać swojej historii, co próbowałem, jak mi się nie udawało. Chcę opowiedzieć o Tym, któremu wszystko powiodło się, któremu wszystko powiodło się, i który jest moim Mężem, który dał mi współdziedziczyć we wszystkim, co On posiada – w Jego świętości, w Jego czystości, w Jego społeczności z Ojcem, w Jego radości, w Jego wierności. Wszystko otwarte. Chwała Bogu! Odpocznij, mówi Bóg, wszystko masz. Twój Mąż nigdy nie spóźnia się, On żyje. Wszystko jest pod Jego kontrolą. Nic Mu nigdy nie umknie. To jest Jezus Chrystus. I apostoł był tak szczęśliwy.

List do Rzymian 3,27-31: „Gdzież więc chluba twoja? Wykluczona! Przez jaki zakon? Uczynków? Bynajmniej, lecz przez zakon wiary. Uważamy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu. Czy Bóg jest Bogiem tylko Żydów? Czy nie pogan także? Tak jest, i pogan, albowiem jeden jest Bóg, który usprawiedliwi obrzezanych na podstawie wiary, a nieobrzezanych przez wiarę. Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy.” My wiemy, że zakon przyprowadza do zrozumienia grzechów, że przyprowadza człowieka do Jezusa, żeby Jezus uratował tego zawiedzionego na sobie człowieka, który próbował tu i tam, tu i tam, i wszędzie te porażki, wszędzie porażki, i w końcu przychodzi do Jezusa i tam ma zwycięstwo. I mówi: Już nikogo więcej nie chcę znać, jak tylko Jednego, Jezusa Chrystusa, by chwalić Go za to, co On mi daje. Już nie będę się rozliczał, bo nie ukradłem, ale tam się zezłościłem. I co ja teraz zrobię? W jednym uchybiłem i wszystkiego jestem winien. A tu w Chrystusie mam wszystko zrobione. Piękne, wspaniałe, cudowne. Piękne będzie to wesele. Powiem wam, że wszyscy, którzy tam dotrą, będą  naprawdę szczęśliwi, patrząc na Oblubieńca, który tak nas umiłował, że gotów był przyjść do nas, żeby nas uratować z naszej niewoli.

Może posilimy się trochę Listem do Galacjan 2,16: „wiedząc wszakże, że człowiek zostaje usprawiedliwiony nie z uczynków zakonu, a tylko przez wiarę w Chrystusa Jezusa, i myśmy w Chrystusa Jezusa uwierzyli, abyśmy zostali usprawiedliwieni z wiary w Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, ponieważ z uczynków zakonu nie będzie usprawiedliwiony żaden człowiek.” Pytamy się człowieka przed chrztem: „Wierzysz, że Jezus Chrystus jest Synem Boga?” I człowiek mówi: „Wierzę”. Uznajemy, że ten człowiek wierzy, że wszystko ma w Jezusie, że teraz gdy będzie zanurzony w wody chrztu, to właśnie po to chce być zanurzony, żeby umrzeć. Kiedy będzie wynurzony, czy wynurzona to po to, żeby rozpocząć nowe życie. Wierzymy temu człowiekowi, że on wie co mówi do nas. Czy nie? Czy podejrzewamy? Mówimy: Dobra, dajemy ci rok czasu, sprawdzimy czy ty wierzysz. Jeżeli w ciągu roku nie zgrzeszysz ani razu, wtedy cię ochrzcimy. I gdyby przed nami takie coś postawiono, to co byśmy zrobili? Wiecie co, to ja pójdę i poszukam naprawdę wierzącego. Bo jeżeli ktoś wyzna swoimi ustami, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i uwierzy, że wstał z martwych, zbawiony będzie. A więc człowiek ten wyznaje i wierzy. Cóż mi do tego? O tym mówi apostoł Paweł. Ten człowiek dostanie paszport do nieba. Czy będzie go stale przeglądać i patrzeć: O, to i ja będę w niebie. Chwała Bogu, to chcę na ziemi żyć dzięki Tobie, Panie, karmić się Tobą, cieszyć się Tobą.

List do Galacjan 3,11.12: „A że przez zakon nikt nie zostaje usprawiedliwiony przed Bogiem, to rzecz oczywista, bo: Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Zakon zaś nie jest z wiary, ale: Kto go wypełni, przezeń żyć będzie.” Zakon jest z uczynków. Wiara jest z łaski, bez uczynków. Cudowny Boży dar. Czyż nie jest to cudowne? Może ktoś siedzi jak w jakiejś opowieści bajecznej, myśli sobie: Wszystko to tak pięknie brzmi. Naprawdę, to jest piękne, to jest takie cudowne, ale przecież my żyjemy na ziemi, ludzie. Przecież przestańmy tutaj fantazjować, przecież wiem, że za chwilę skończy się zgromadzenie, wstanę i zaraz będzie znowuż jakiś zgrzyt. No taka jest twoja wiara i tak rzeczywiście się stanie. Zawsze stanie się zgodnie z twoją wiarą. Albo wierzysz, że to nie jest bajka, a prawdziwe twoje szczęście i już nie zgrzytnie się, albo nie wierzysz w Chrystusa Jezusa, tylko w zgrzytanie. To stanie ci się dokładnie; zaraz po zgromadzeniu zazgrzytasz, obiecuję ci to w stu procentach; stanie ci się zgodnie z twoją wiarą, bo tak Słowo Boże mówi. Zawsze się tak działo. Jak wierzysz, tak będziesz mieć. Znaczy ja nie będę pracował, żebyś na mnie zgrzytał, czy zgrzytała, żeby udowodnić, że jednakże…To jest tylko wynik tego jak pójdziesz dalej, jak będzie nastawiony umysł twój, serce twoje. Bo spotkasz może na swojej drodze kogoś, kto może ciebie szturchnie, ale wtedy, gdy wierzysz w Jezusa, twoje szczęście jest zbyt wielkie, by zwrócić na to w ogóle uwagę. Ale jeśli nie będziesz mieć tego szczęścia w sobie, to zwrócisz na to uwagę i na pewno coś się z tym dalej wydarzy. Lepiej wierz w Jezusa, to zgrzytacze nic ci nie zaszkodzą.

Wrócimy do Listu do Rzymian 4, 5: „Gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość,” Który usprawiedliwia bezbożnego. Ja wiem jak to jest i ty też wiesz. Kiedy stałem się sprawiedliwym, jeszcze popełniałem różne grzechy; piłem jeszcze wódkę, a już byłem sprawiedliwy, ale to picie wódki pochodziło z mojego życia, nim uwierzyłem. I gdy tylko do mnie dotarło, że Biblia mówi, że picie tych mocnych trunków to jest grzech, w tym momencie skończyło się moje picie. Rozumiecie? Gdybym umarł, poszedłbym do wieczności, to nie oddzieliłoby mnie od wieczności, ponieważ moja wiara uczyniła ze mnie sprawiedliwego w Chrystusie Jezusie, a przestrzeń łaski dała mi możliwość oczyszczania się od starego życia. To samo ty dostałeś, czy dostałaś. Nasze bezpieczeństwo w Chrystusie rozpoczyna się od uwierzenia. Dlatego bezbożny otrzymuje sprawiedliwość nie z uczynków, ale z łaski. Piękne, co? I teraz mogę robić to spokojnie, oczyszczać się, uświęcać się, ciesząc się Bogiem, radując się wiecznością już w tej chwili, mając społeczność z Bogiem, bo On mnie uznaje za sprawiedliwego. A Bóg przebywa w społeczności ze sprawiedliwymi.

Ale gdybym zaczął zaniedbywać i gdybym pomyślał sobie: A nie, to zostawię. Skoro Bóg mnie kocha, ja Boga kocham, to może Bogu alkohol nie przeszkadza; no to będę pił dalej i będę kochał Boga dalej. I co by się stało? Wiecie co by się stało? Raptem straciłbym społeczność z Bogiem i pomyślałbym sobie: Ale o co chodzi? Wcześniej miałem, a teraz nie mam. Czy Bóg obraził się na mnie, czy co? Nie. Bóg mówi: Trzeba było się z tym rozprawić, a ty mogąc, nie rozprawiłeś się. A więc Ja zatrzymuję się w tej społeczności. Ty dla mnie nie jesteś już wiarygodny, sprawiedliwy, bo wierząc, nie dajesz tego, by wygrać w tej sprawie, ty chcesz sobie to zatrzymać. A skoro chcesz zatrzymać coś, co jest złem, to w tym momencie Bóg nie może mieć z tobą społeczności. Dopóki zgodnie z zamysłem Bożym rozwijasz się, wzrastasz, oczyszczasz się, jest w porządku. Dlatego czyści się oczyszczamy, święci się uświęcamy. To jest prawidłowe działanie. Ale jeśli byśmy zaczęli to zaniedbywać, wtedy już jest nieprawidłowe. Ci, którzy później lekko traktują sobie Krew Jezusa, wtedy już nie jest to tak jak było wcześniej.

Może jeszcze List do Rzymian 4,9-25. Tu jest tak dużo o wierze, gdyż ona jest bardzo ważna. „Czy więc to uczynienie szczęśliwych odnosi się tylko do obrzezanych, czy też i do nieobrzezanych? Mówimy bowiem: Wiara została poczytana Abrahamowi za sprawiedliwość. W jakich więc okolicznościach została poczytana? Było to po obrzezaniu czy przed obrzezaniem? Nie po obrzezaniu, lecz przed obrzezaniem. I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia  wiary, którą miał przed obrzezaniem, aby był ojcem wszystkich wierzących nieobrzezanych i aby im to zostało poczytane za sprawiedliwość, i aby był ojcem obrzezanych, którzy nie tylko są obrzezani, ale też wstępują w ślady wiary ojca naszego Abrahama z czasów przed obrzezaniem. Albowiem nie na podstawie zakonu była dana obietnica Abrahamowi bądź jego potomstwu, że ma być dziedzicem świata, lecz na podstawie usprawiedliwienia wiary. Bo jeśli dziedzicami są tylko ci, którzy polegają na zakonie, tedy wiara jest daremna i obietnica wniwecz się obróciła; gdyż zakon pociąga za sobą gniew; gdzie bowiem nie ma zakonu, nie ma też przestępstwa. Przeto obietnica została dana na podstawie wiary, aby była z łaski i aby była zapewniona całemu potomstwu, nie tylko temu, które polega na zakonie, ale i temu, które ma wiarę Abrahama, ojca nas wszystkich, jak napisano: Ustanowiłem cię ojcem wielu narodów, zapewniona przed Bogiem, któremu zaufał, który ożywia umarłych i który to, czego nie ma, powołuje do bytu. Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył, aby się stać ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co powiedziano: Tak liczne będzie potomstwo twoje. I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary; i nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwałę Bogu, mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić. I dlatego poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. A nie napisano tego, że mu poczytano tylko ze względu na niego, ale ze względu na nas, którym ma to być poczytane i którzy wierzymy w tego, który wzbudził Jezusa, Pana naszego, z martwych, który został wydany za grzechy nasze i wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia naszego.” Chwała Bogu za to.

Wiecie, to jest wspaniała wiadomość. My nie możemy, nie możemy opierać się na sile swego ciała, gdy dotarła do nas prawda o oparciu się na Chrystusie, na zwycięstwie. To jest dla nas radosna nowina. Uczenie człowieka, żeby robić, robić bez wiary, to jest zarabiać, zarabiać sobie na tą wieczność. A nauczyć człowieka, żeby wierząc, biorąc to piękne życie z Chrystusa, te piękne uczynki z Chrystusa, wykonywał swobodnie, spokojnie, bez oskarżenia, bez potępienia, to jest dać swobodę, dać wolność. Wtedy człowiek jest spokojny, może to czynić spokojnie, bez potępiania się. Wie kiedy ma działać, a kiedy się zatrzymać. To daje Duch Święty.

Tak myślę, czy podać wam taki przykład. Powiedzmy są  jakieś takie samochody, które kosztują parę milionów złotych; są takie samochody, domyślam się, że może nawet parę, czy kilkanaście milionów złotych. I teraz przyjechałem tutaj takim samochodem, i mówię do ciebie: Chodź, podwiozę cię. A ty myślisz sobie: Ukradł? Nie, no przecież chrześcijanin; nie wsiądę, później ja jeszcze będę posądzony. Skąd wziął te miliony? No, musiał ukraść. Nie, deszcz padał i spadły; całe tysiączki, setki spadały z nieba. Pozbierałem, poszedłem, kupiłem, żeby cię zadziwić, że stać mnie na to, na co mnie nie stać, żeby zobaczyć czy ty wierzysz. Tak samo przyszedł Jezus. Dał nam najwspanialszą możliwość dotarcia do nieba. I ty myślisz sobie: Pożyczył? Skąd mógł tak wziąć dla mnie też możliwość dotarcia do nieba? Dla tylu ludzi wystarczyło? Przecież te kilka milionów nie wystarczy, żebym dotarł do nieba. To ile trzeba, żeby dotrzeć do nieba? Jak bogaty jest Chrystus? Czy wierzysz w to? Czy wsiądziesz do Niego? Czy dołączysz do Jego jarzma i odpoczniesz, i powiesz: Panie, Ty nie jesteś złodziej, Ty jesteś Bogacz, Bogacz nad bogacze, i co zechcesz, to masz. Nie podejrzewaj Jezusa, że On coś ukradł, i że dołączając do Niego, dołączysz do czegoś, co jest przestępstwem. Wszędzie gdzie dołączysz do Jezusa, On to ma, On jest Właścicielem tego. Jego jest ziemia, Jego jest niebo, Jego jest wszystko. Ojciec oddał Mu wszystko. Wiesz o tym na co stać Pana Jezusa? Chwała Bogu! I to jest wiara, że mogę spokojnie dołączyć do Jezusa i nie obawiać się, że raptem się okaże, że ktoś powie: No, ale wyście za daleko posunęli się. Nie. Sprawa jest oczywista i Duch Święty to potwierdza. Więc dzisiaj posuwamy się bardzo daleko, coraz dalej i dalej. Czy będziesz szedł, czy dołączysz do Jezusa?

List do Rzymian 5,1-5: „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa,” Może dla człowieka, który nie rozumie co to jest wojna z Bogiem, to niewiele znaczy. Wojna z Bogiem to znaczy skończyć w gehennie, w ogniu, który nigdy nie skończy się palić. Tam szliśmy. Wierzysz w to, czy nie? Tylko ci, którzy wierzą w to, naprawdę cenią sobie pokój. Zdają sobie sprawę, że wszyscy szliśmy do gehenny, wszyscy skazani  na śmierć z powodu grzechu, a Jezus przyszedł i wyzwolił nas z tego marszu ku zatraceniu, i skierował nas do wieczności, dając nam pokój z Bogiem w Sobie samym. Dlatego tak ważne jest trwać w Chrystusie, należeć do Niego. On jest miejscem pokoju.

Kiedyś czytałem taką książkę o dziecku pokoju. Do plemion indiańskich pojechał misjonarz, by głosić im Ewangelię, a w żaden sposób nikt nie mógł dotrzeć, bo to, co było dla niego radosną nowiną, to w nich działało w innym kierunku. To byli ludożercy, dla nich Judasz był bohaterem. Kiedy on opowiedział o zdrajcy, to oni oczy otworzyli, że jemu się udało podejść kogoś takiego jak Jezus; to dopiero „bohater”. Ten misjonarz nie wiedział jak teraz mówić Ewangelię, skoro ten łagodny Baranek, to dla nich żaden bohater, ale ten Judasz to ”bohater”. Oni by poszli za tym Judaszem. I nie miał jak powiedzieć im tej Ewangelii. Ale pewnego dnia zobaczył, że dwa plemiona miały stoczyć ze sobą wojnę, i miały nawzajem zabijać się. I w pewnym momencie spośród jednego plemienia młody syn przywódcy złapał dziecko i biegiem biegł w stronę wrogów, a za nim biegła jego żona krzycząc, żeby oddał jej dziecko. I on biegiem dobiegł i przekazał to dziecko tym drugim. I wtedy wrócił z powrotem. Misjonarz nie wiedział o co chodzi, wtedy spytał się co to było. Mówią, że u nas jest taki zwyczaj, że jeżeli ma być wojna, a z którejś strony ktoś poświęci swoje dziecko i przekaże temu drugiemu plemieniu, i to drugie plemię będzie miało je już na zawsze, do końca, to dopóki żyje to dziecko, nie może być między nimi wojny. Oni nazywali go „dziecko pokoju”. I wtedy dopiero on mógł powiedzieć im Ewangelię, że przyszło dziecko pokoju z nieba. Bóg dał Swego Syna, aby każdy mógł wrócić do pokoju, żeby nie było wojny między Bogiem a ludźmi. I dopiero wtedy oni mogli dalej słuchać Ewangelii. Tak łaskawy jest Bóg. Tam gdzie nie ma dojścia, Bóg otwiera przejście i daje możliwość, aby człowiek mógł zobaczyć jak cenny jest Chrystus. Czasami jest trudno dotrzeć, ale Bóg tak uczynił, że gdzieś w każdym miejscu jest coś z tej Ewangelii.

Rzymian 5,2: „dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” A więc chlubimy się nadzieją bycia w chwale Boga, życia w chwale wieczności z Bogiem. To jest nasza wspaniała nadzieja! My nie chcemy trochę z Bogiem, my chcemy zawsze z Bogiem. I tak doświadczyłem też i ostatnio, jaką wielką radość sprawiło mi to, że będę z Bogiem cały czas. Jakie szczęście przyszło do mnie! Jakie szczęście, że będę z Bogiem, tym Bogiem, który posłał Swojego Syna. Całą wieczność. Nie przeraża mnie to, raczej cieszy mnie to. Być z tym Bogiem, to jest zaszczyt. Tego chcę. „A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.” Rzym.5,3-5.A wszystko zaczęło się od Chrystusa, od tego, co On zrobił dla mnie i dla ciebie na ziemi; od Jego śmierci na krzyżu, od Jego zmartwychwstania. Wierząc w Niego mam pokój z Bogiem. A Duch Święty rozlewa w moim sercu miłość Bożą, abym na tej ziemi nie żył w ubóstwie, ale żył w bogactwie Bożym, żebym nie chodził i nie jęczał cały czas: Boże, w końcu może byś mnie pokochał, abym się cieszył, że Bóg mnie miłuje a ja miłuję Boga. Bo Bóg zadbał o to, żeby nie tylko On mnie miłował, ale żebym i ja Jego miłował.

Pamiętam jak wcześniej doświadczyłem miłości od Chrystusa, jak to było zachwycające doświadczenie, że mogę miłować Niewidzialnego, że jest mi tak bliski. I chociaż wiele rzeczy stanęło na przeszkodzie, to jednakże On był dla mnie cenniejszy od wszystkiego; tak jak mówi Ewangelia rzeczywiście. Ale pewnego dnia doświadczyłem jak Bóg rozlał w moim sercu Swoją miłość. On jest wierny. Minęło dwa tysiące lat, a to Słowo dalej jest prawdziwe. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem. Jesteś jak naczynie Jego miłosierdzia, wykupione ceną Ofiary Jego Syna. Bóg cię kocha i chce napełniać cię dobrem Swoim. On to wszystko ma. Nic do tego nie dołożysz i nic z tego nie ujmuj. Bierz i ciesz się, że Bóg to dla ciebie ma.

List do Rzymian 10, 6-8: „A usprawiedliwienie, które jest z wiary, tak mówi: Nie mów w sercu swym: Kto wstąpi do nieba? To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; albo: Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę. Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy.” Blisko ciebie jest Słowo, w ustach twoich i w sercu twoim, to znaczy Słowo wiary, które głosimy. Ciesz się tym Słowem, ciesz się każdym Słowem, ucz się; ufając, wierząc radować się każdym Słowem, które Bóg do ciebie mówi. Niech będzie to dla ciebie rozmowa jak z tym wspaniałym Niebiańskim Ojcem, który cię kocha i chce dawać ci to, co jest najlepsze. Daje ci pokarm z nieba, ubranie z nieba, daje ci Ducha Swego z nieba i obiecuje ci przeprowadzić cię przez wszystkie doświadczenia. Nie tak, że nie będzie cię bolało; będzie cię bolało nie raz. Ale to, że będzie cię bolało, pomoże ci tylko w tym, żeby wytrwać. Nie po to, żeby cię odsunąć, ale po to, żeby wytrwać, ufając Jemu, jeszcze bardziej, jeszcze bardziej.

Przez wiarę też mamy dostęp do łaski, jak czytałem w drugim wierszu piątego rozdziału. Łaska, cóż to jest łaska? Siedziałem w więzieniu własnego ciała, chciałem nie pić, a piłem, chciałem nie palić, a paliłem, różne rzeczy chciałem. Ale więzienie nie pozwalało mi inaczej żyć. I przyszedł Chrystus, i wypuścił mnie w tej łasce na wolność. I w tym samym ciele mogłem już skończyć z paleniem w sposób cudowny. Dla mnie to było ogromne przeżycie, że pomodliłem się i za chwilę nałóg zniknął tak, jakbym nigdy w życiu nie palił żadnego papierosa. Ani głodu nikotynowego, zupełnie. A jeszcze poprosiłem…bo parę razy rzucałem i tyłem po tym porzuceniu palenia, za dużo jadłem, apetyt wzrastał i znowuż wracałem. Mówiłem: Panie, zabierz te papierochy, ale też zabierz mi i ten apetyt, żebym znowu nie stał się grubasem, bo sam z siebie śmiałem się, patrząc w lustro. Nie mogłem butów zawiązać, bo brzuch mi przeszkadzał. I Pan zabrał. Około dwa miesiące; zjadłem bułkę, dwie i byłem tak najedzony, jakbym nie wiadomo ile się najadł. Nie dość, że nie przytyłem, to jeszcze schudłem. Taki jest Pan. I dlatego dla mnie to było takie: Panie, Ty jesteś naprawdę żywy! Bo kto mógłby mnie wysłuchać? Tylko Ten, który żyje i potrafi to zrobić. Później kolejne rzeczy i doznajesz, że ktoś wypuścił cię na wolność. Doznajesz, że zaczynasz się cieszyć swobodą. Już nie ciało jest twoim panem, ale Panem stał się Chrystus i On ci daje swobodę. Chwała Bogu! To jest piękne, powiem wam i szlachetne, aby tak poznawać Chrystusa, aby się tak uczyć Pana Jezusa Chrystusa, aby nie zaniedbać oddawania Mu chwały, uwielbienia. Godzien jest tego!

Myślę, że dokończymy na wieczornym. Niech Pan obdarza cię Swoim dobrem. Jesteś wart, jesteś warta więcej niż myślisz. Nawet nie znamy dokładnie jak bardzo jesteśmy warci, bo niedokładnie znamy jeszcze wartość Chrystusa, ale gdy poznajesz wartość Chrystusa, coraz więcej rozumiesz ile jesteś warty, warta dla Boga, jak bardzo Bóg cię kocha, jak bardzo chce cię mieć z Sobą, nie tylko teraz, ale i wiecznie. Amen.