Jan 14:23

Słowo pisane

zgr 29 07 2023 poranne Marian – Świadomość Boga w ciele grzechu i duch żywy przez usprawiedliwienie

zgr 29 07 2023 poranne Marian – Świadomość Boga w ciele grzechu i duch żywy przez usprawiedliwienie

 

Chwała Bogu. Będziemy rozpoczynać ten kolejny obóz i chciałbym na początku, żebyście mogli mieć w świadomości to, że wielu z was było już na wielu zgromadzeniach. Gdyby zebrać wszystkie Słowa, które słyszeliście, powinniście być już prawie jak Chrystus. To znaczy, że człowiek przyzwyczaja się do chodzenia na zgromadzenia, do wysłuchania Słowa, do pośpiewania, do pomodlenia się i już nie zmienia się. To Słowo nic nie robi, kompletnie nic nie robi. Człowiek już jest przyzwyczajony, że Biblia; no tak poruszyło moje serce, pokazało mi, że gdzieś nie żyję tak, jak żyć powinienem, ale i tamten nie żyje i tamta nie żyje, wielu nie żyje. I człowiek tak sobie ocenia, raz i drugi, i trzeci, a potem przestaje już w ogóle reagować na to, że Słowo odkrywa, że jest źle i człowiek już nie reaguje. Bo co? Zatwardziło się serce. Przy wspaniałości Bożego ziarna zatwardziło się serce i człowiek przestał już reagować. Pomyśl, że nie ilość zgromadzeń wprowadzi nas do wieczności, ale to, co z tych zgromadzeń pozostaje w nas w codzienności naszego życia; to jedynie. Pamiętaj, tu nie chodzi o to ile razy będziemy przed Bożym Obliczem, ale co my z tego weźmiemy, jak będziemy z tego korzystać; to jest najważniejsze. Oby Pan całkowicie zrujnował przyzwyczajenia. Przyzwyczajenie jest złem, człowiek przyzwyczaja się do swojego życia. A przecież życie Jezusa stanęło przed nami jako centrum naszych pragnień, dążeń. To powinno w miarę sprawnie przebiegać. Oczyszczanie powinno być tak sprawne, jak to, że jak zobaczysz, że jesteś brudny, czy brudna, to idziesz się umyć, zmywasz ten brud, oczyszczasz się i nie biegniesz znowu brudzić się w tym samym miejscu.

Wykorzystujmy czas, gdyż dni są złe. Traktujmy każde zgromadzenie jak pole, które będzie zasiane i z tym ziarnem teraz trzeba zostać, aby ono wydało plon trzydziesto, sześćdziesięcio, czy stukrotny, żebyś był szczęśliwy, czy szczęśliwa, żeby nie zginąć w tak cennym miejscu, jak tutaj, gdzie jest głoszone Słowo Boże. Słowo Boże mówi: Nieważne kim oni byli wcześniej, ważne kim są teraz. Wszyscy jesteśmy ochrzczeni, jesteśmy dziećmi Boga, a od dzieci Boga wymaga się posłuszeństwa, wierności, miłości, uczciwości i prawości, budowania się nawzajem na Boży dom. Wymaga się bardzo ważnych zadań, których normalnie cielesny człowiek nie jest w stanie nawet ani jednego z nich ruszyć. Stawia się przed nami tak duże wymagania dlatego, że dużo nam dano. Oczyszczono nas z naszych grzechów. Jezus wstawia się za nami przed Bożym Obliczem. Nie zmarnujmy tego czasu, nie zmarnujmy tego czasu. To jest straszne gdy człowiek po pierwszym momencie jakiegoś poruszenia i świadomości, że to jest złem, później zostawia w sobie to zło. Wiecie że później Bóg cię nie wysłuchuje i masz problem. Myślisz: Dlaczego mam problem, dlaczego to nie działa? To nie działa, bo ty nie działasz, ty się nie dajesz zmieniać, nie oczyszczasz się, nie uświęcasz się, nie porzucasz już grzechu, a oczekujesz, że Bóg będzie coś czynić. Usuń przeszkodę, zobaczysz jak Bóg działa. Bóg mówi: Moje ręce nie są zbyt krótkie, żeby ci pomóc, ale twój grzech oddziela ciebie ode Mnie i nie mogę ci pomóc. A skoro Bóg mówi takie rzeczy, to znaczy, że w rzeczywistości tak dzieje się z ludźmi. Ludzie coś robią na początku, a potem zostawiają swoją grzeszną naturę, nie tkniętą już. Uważają, że są już wierzącymi chrześcijanami i tak może pozostać, i nie jest źle. Ale jest gorzej niż było nawet, bo wcześniej człowiek był poruszony, chętny wprowadzać zmiany w swoim życiu, usuwać te złe rzeczy. A potem człowiek zostawia już te złe rzeczy. I można usłyszeć kolejne kazanie, które odsłoni tą złą rzecz i już je minąć. To jest tragedia, powiem wam, gdy człowiek wierzący mija Boże Słowo i nie poddaje się Słowu; tak jak Izrael później, słuchali Księgi, a potem szli i robili swoje.

Kto ma prawo decydować o twoim życiu dzisiaj, ty czy Chrystus? Czy już oddałeś, oddałaś Mu prawo nad swoim życiem? Czy ty dalej decydujesz o tym jak ono ma wyglądać? Czy to jest targ, na którym ludzie targują się z Chrystusem – ile, ile za to, ile za to? Czy to jest - wszystko za wszystko. Oddajesz wszystko kim jesteś z powodu grzechu, żeby Jezus dał ci wszystko kim On jest z powodu czystości. A więc jak to jest bardzo ważne, by nie zmarnować czasu, bo może być tak faktycznie, że dla niektórych z nas może to jest ostatni obóz, a może w ogóle ostatni obóz. To przyjdzie gwałtownie. Diabeł dostanie swój czas i on nie będzie marnował ani chwili, nie będzie się bawił. Uderzy, żeby wybić, zniszczyć. Dlatego wykorzystujmy ten czas, nie przyzwyczajając się, że już kolejny obóz w moim życiu, a więc będzie kolejny, kolejny i kolejny, i tak dobiegnę do końca swego życia, i tyle. Żyjemy w czasach, gdzie tak wiele zmienia się, tyle zła wkracza między wierzących ludzi. To jest coś, czego Bóg pragnie dla mnie i dla ciebie w tym czasie, kiedy tu będziemy – daj się zmieniać, to od ciebie zależy. Mówię ci prawdę. Bóg mówi: To od ciebie zależy czy Ja będę mógł działać. To od ciebie zależy, bracie i siostro, co z tobą się dzieje dzisiaj. Bóg obiecał nam wszystko w Chrystusie. To od ciebie zależy, czy On może napełniać cię tym dobrem Chrystusowym, czy też nie. Nie przerzucaj na Boga: No, ja czekam, żeby Bóg to zmienił w moim życiu. Możesz czekać tak do śmierci i Bóg tego nie zmieni, jeżeli ty nie zaczniesz tego zmieniać. A więc kiedy słuchasz Słowa Bożego, rób to, co to Słowo do ciebie mówi.

Niektórzy już trochę zakosztowali z tego tematu, który z mojej strony Pan chce wam dać. Będziemy rozważać List do Rzymian, nie Słowo po Słowie. Ale głównym miejscem sięgania do Słowa Bożego będzie List do Rzymian. Gdy dojdziemy z pomocą Pana do ostatniego kazania, żeby wiele pięknych rzeczy w nas się dokonało, i żebyśmy byli sobie bliżsi. Mamy tylko krótki czas na ziemi. Możemy dać sobie dobro, albo przeszkadzać sobie nawzajem. Wykorzystujmy to, żeby oczyszczać się, żeby Bóg mógł dawać nam więcej, więcej i więcej.

List do Rzymian 7, 14-25: „Wiemy bowiem, że zakon jest duchowy, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi.” Jakież tragiczne oznajmienie. Saul z Tarsu jest wierzącym człowiekiem w Boga. Chodzi do świątyni, obchodzi wszystkie święta, w sabat wypoczywa, ma czas wyłącznie dla Boga, nic nieczystego nie ruszy, składa ofiary za każde popełnione przestępstwo i cały czas nie może uwolnić się od swojej grzesznej natury. Mówi o tym, że jest sprzedany grzechowi. Kto go wykupi z tej niewoli? Kto jedynie może zapłacić cenę, która pozwoli Saulowi opuścić ten straszny teren? Kto zapłacił cenę za ciebie, za mnie, abyśmy nie żyli w grzechu? Kto przyszedł wypuścić więźniów na wolność i ogłosić czas łaski? Wykorzystujmy ten czas, gdyż On, Jezus Chrystus, ma moc przeprowadzić każdego, kto w Nim znajdzie swoje zbawienie. Nie zmarnuj tego.

Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię;” Rzym.7,15 Ilu ludzi nie pokutuje ze swoich przestępstw, dlatego, że nie rozeznają, że to są przestępstwa? Uważają, że tak żyje człowiek. Jeden tak żyje, drugi inaczej żyje, ale każdy jakoś tam żyje. Nawet nie rozliczają się ze swoich przestępstw, nie mają w ogóle poruszonego sumienia, że to jest przestępstwo, że to jest coś złego. Czynią to i są tak spokojni, jakby wypełniali wolę Bożą. Później Paweł mówi: Nie rozumiałem co czynię. „gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię.” Rzym 7,15. Skoro wiemy, że Jezus przyszedł spłacić nasze grzechy i dać nam wolność, abyśmy mogli nawzajem miłować się, budować, być przyjaciółmi, być braćmi, siostrami, wieczną Bożą rodziną; czyż to nie jest piękne po co On przyszedł? Jeżeli tego nie będziemy mieli, to znaczy, że my też to robimy, co robił ten Saul z Tarsu – mamy dobre pomysły, ale realizacji ich brak. Jeśli nie ma Jezusa, to nie można zrealizować nawet najlepszego pomysłu chrześcijańskiego, bo gdy dochodzi do wykonania, okazuje się, że ciało jest silniejsze od pragnień. „A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry” Rzym.7,16. No, jakże zakon mógłby być niedobry, skoro odsłania grzech. Daje szansę grzesznikowi zrozumieć, że jest grzesznikiem. Nawet małe dziecko już ma opór do posłuszeństwa i wydaje się, że ma rację. A więc gdy Słowo Boże mówi: „Dzieci, bądźcie posłuszne swoim rodzicom” – tym bardziej dzieci stają się nieposłuszne. Bo takie jest ciało; usłyszało, że ma być posłuszne, to tym bardziej będzie pokazywać swoją niezależność. A więc kiedy słyszysz zakon, zaczynasz dowiadywać się, co w tobie naprawdę tkwi; ile tam tego czyha, czeka tylko, żeby się ujawnić i pokazać, że nie będzie żyć według Słowa Bożego.

Ale wtedy czynię to już nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie.” Rzym.7,17. A zapłatą za grzech jest śmierć, gehenna. Nie trochę mniejsze cierpienie, bo ja takie mniejsze grzechy robiłem, niż tamten, tylko zapłatą za grzech jest śmierć, jest gehenna. „Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak;”Rzym.7,18. Kto z was pragnie, żebyśmy tu pokłócili się na tym obozie, żebyśmy sobie dogryzali? Kto z was pragnie, żeby odzywać się przykro do innych? Kto z was pragnie, żeby się denerwować, że musicie na coś poczekać? Kto z was tego chce? I tutaj przyszliście po to, żeby osiągnąć ten swój denerwujący cel? Czy przyjechaliśmy po to, żeby miłować się, budować się nawzajem, służyć, oczyszczać się, uświęcać, ale nie będzie tego, jeżeli to nie będzie Chrystus. Ciało i tak udowodni, że jest prowodyrem do różnych zatargów i może mówić o miłości i zarazem zaraz dogryzać, szczypać jakimiś słówkami, czy innymi rzeczami. Takie jest ciało i musimy to rozumieć, że Jezus przyszedł właśnie dlatego, że takie jest nasze ciało, żeby nas uwolnić z tego.

Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich.” Rzym.7, 21-23. A więc zakon grzechu okazuje się silniejszy od zakonu Bożego. Ta siła grzechu, to prawo władzy grzechu okazuje się silniejsze od zakonu Bożego, który jest duchowy i ten zakon nie może zapanować nad zakonem grzechu. Może pokazać jak bardzo silny jest w człowieku grzech, ale nie może dać panowania człowiekowi nad grzechem. I kiedy Saul z Tarsu rozumie to – znam doskonały zakon, znam doskonałe Boże prawo, ale coraz bardziej poznając, widzę, że jestem coraz gorszy, bo ono odsłania mi jak silny jest w moim ciele zakon grzechu.

Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” Rzym.7,24. Tu jest takie greckie słowo „talajporos” i ono oznacza: Nieszczęsny, biedny, utrapiony, udręczony, nędzny. Człowiek rozumie swój stan. Czy ty rozumiesz, że jeżeli nie możesz miłować braci i siostry, nie możesz im służyć, czynić Bożego dobra, to twój stan też jest nędzny, zły; to jest stan, w którym człowiek wierzący nie może być sługą. To jest stan nędzny, kiedy człowiek nie może być do dyspozycji Jezusa, a jest do dyspozycji swojej cielesności. To jest nędzny stan, który może się zmienić, gdy człowiek zacznie naprawdę wzywać Jezusa na pomoc: Ratuj mnie, Panie! Nędzny ja człowiek, biedny, utrapiony, udręczony tym swoim cielesnym przeciwstawianiem się Twojemu dobru; ratuj mnie, Panie. Pan Jezus po to właśnie przyszedł.

Rzymian 7,25: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu,” Tak, myślę o dobrym. „ciałem zaś zakonowi grzechu.” A czynię zło. Myślę o dobrym, a czynię zło, kiedy jestem sam, mówi apostoł. Ale kiedy wzywam Jezusa i kiedy Jezus staje się dla mnie wyrocznią, i zaczynam się Go słuchać w tym, co On do mnie mówi, to już nie jest mój stan nędzny. Mam Zbawiciela, mam Tego, który zapłacił za moje wszystkie grzechy. I chociaż nie stałem się w swoim ciele już doskonały, to jednakże gdy Jezus panuje nade mną, a nie grzech, to mogę wzrastać nie pod potępieniem, że nie jestem jeszcze taki, jak być powinienem i nie wszystkie Słowa mogę wykonać, ale pod łaską, że będę je wykonywał z każdym dniem coraz więcej. To jest cudowna zachęta z nieba, nie pod biczem, ale pod miłością. Pan zachęca każdego z nas, żebyśmy w Jego Synu odnaleźli Zbawiciela, w Nim położyli całą nadzieję i słuchali się Go we wszystkim, a wtedy odpoczniemy od tego ciała. I już nie będziemy z tego powodu kryli się gdzieś w krzakach jak Adam z Ewą, ale wyjdziemy na zewnątrz, dziękując Bogu za łaskę, w której możemy oczyszczać się z tego wszelkiego zła, nabierać otuchy, posilenia i radości w Panu na każdy dzień, że dzięki Jezusowi nie robię coraz więcej złego, dowiadując się ze Słowa Bożego, ale coraz więcej dobrego robię, dowiadując się Słowa Bożego. Zmieniła się sytuacja. Coraz więcej dowiaduję się i coraz więcej czynię. To jest Chrystus, to już nie my. I dlatego Paweł był tak szczęśliwy, że Chrystus przyszedł zapanować nad Pawłem. O tym jest wiele napisane w Liście do Rzymian.

Otwórzmy może Psalm 42. Zwróćcie uwagę na wołanie psalmisty. „Przewodnikowi chóru. Pieśń pouczająca synów Koracha. Jak jeleń pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie ciebie, Boże! Dusza moja pragnie Boga, Boga żywego. Kiedyż przyjdę i ukażę się przed obliczem Boga? Łzy moje są mi chlebem we dnie i w nocy, gdy mówią do mnie co dzień: Gdzie jest Bóg twój? Wspominam to z wielkim rozrzewnieniem, Jak chodziłem w tłumie, pielgrzymując do domu Bożego wśród głosów radości i dziękczynienia tłumu świętującego. Czemu rozpaczasz, duszo moja, i czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim! Dusza moja smuci się we mnie, dlatego wspominam cię z krainy Jordanu i szczytów Hermonu, z gór Misar. Głębina przyzywa głębinę w odgłosie wodospadów twoich: Wszystkie nawałnice i fale twoje przeszły nade mną. Za dnia wyznacza Pan łaskę swoją! A w nocy śpiewam mu pieśń, modlę się do Boga życia mego. Mówię do Boga: Skało moja, dlaczego zapomniałeś o mnie? Dlaczego posępny chodzę, gdy trapi mnie nieprzyjaciel? Jest mi tak, jakby kruszono mi kości, gdy mnie lżą wrogowie moi, mówiąc do mnie co dzień: Gdzież jest Bóg twój? Czemu rozpaczasz, duszo moja, i czemu drżysz we mnie? Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę: On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!”

I mógł diabeł kpić sobie z wierzących ludzi: I co z tej waszej wiary, musicie grzeszyć, musicie grzeszyć i znowuż pójdziecie, i będziecie przepraszać, a i tak nadal będziecie grzeszyć. I diabeł kpił i drwił, i człowiek Boży woła: Boże, czemu?! Czekam na Ciebie, zbaw mnie, nie chcę popełniać tego, co Cię zasmuca, uratuj mnie! Jak jeleń pragnie wód płynących, tak dusza moja pragnie zbawienia, pragnie Ciebie, Boże! Ratuj mnie! Nie chcę czynić tego, co czynię. Boże, przyjdź! Chcę chodzić w gromadzie świętych, chwaląc Ciebie za zbawienie, które dałeś mi, Boże. To było wołanie Saula: Nędzny jestem, chcę czynić dobro, a trzyma mnie się zło. Ileż, Boże, będę jeszcze to robić? Wołam Ciebie! To jest piękne, kiedy człowiek zaczyna w Bogu znajdować pomoc. Wtedy ten człowiek będzie mieć uszy, żeby posłuchać co Bóg mówi. Jak Bóg mówi ci: Koniec z tym!, to powiesz: Koniec z tym! Boże, jak Ty powiedziałeś: Koniec, to ja z tym skończę, bo Ty mi dałeś Słowo. A potem z tym, a potem z tamtym, i zawsze wygram. I nie będę już jak ten, który podchodzi do sprawy, żeby paść i powiedzieć: No, chciałem dobrze, a znowuż wyszło źle. Ale podejdę i wygram, zdepczę wroga i będę zwycięzcą, bo Ty powiedziałeś: Teraz to załatwimy. Pan mówi do ciebie: Teraz to załatwimy. Słuchaj Pana i czyń co On mówi, a twoje życie będzie wzrastać i coraz więcej dobra będziesz czynił, a coraz mniej zła.

Ale jeśli nie będziesz się Go słuchać i uszy twoje zatkają się na Jego cudowny głos i sam sobie, czy sama sobie będziesz ustalać jak ty będziesz wzrastać w prawdzie, gwarantuję ci upadłość duchową i cielesną. Bo człowiek może tylko zepsuć to, co Pan czyni. Ale gdy On będzie mógł do ciebie mówić i z tobą dalej rozprawiać się z tym wszystkim - odniesiesz same zwycięstwa. Może zdarzyć się, że gdzieś zrobisz coś wbrew Jego woli, i oprzytomniejesz: Dlaczego robisz to, skoro wiesz, że On powiedział ci, że nie chce tego w twoim życiu już więcej. I przyjdziesz, przeprosisz Go, On ci przebaczy, oczyści i powie: Słuchaj się Mnie uważnie, a gdy już coś usłyszałeś, czy usłyszałaś, to zachowaj to w sercu swoim i nie zapominaj już o tym. Jak już czegoś nauczyłeś się, czy nauczyłaś, to już w tym trwaj. Pan mówi: Pójdziemy dalej, ale korzystaj z tego, co już osiągnąłeś, czy osiągnęłaś, dzięki Mnie. Nie marnuj tego, co Bóg czyni, bo gdy będziesz marnować, będziesz kolejnym człowiekiem, który trafi do gehenny, chociaż stanąłeś, czy stanęłaś na drodze do wieczności. Ciało jest strasznym wrogiem. I tak woła Boży człowiek: Jak jeleń wód płynących, świeżych wód, pragnę Ciebie, Boże. Nie chcę stale przychodzić i mówić: Znowu, znowu Boże, znowu zrobiłem to zło. Chcę przyjść i chwalić Ciebie za zbawienie, za dobroć, za łaskę Twoją, Boże.

I oto jest Jezus. Ewangelia Jana 7 rozdział, wiersze 37-39. Oto jest Ten Jezus, Ten upragniony, Ten, za którym tęsknili ci starotestamentowi Boży ludzie, którym Duch Święty mówił o przyjściu Zbawiciela. Oto jest Ten Jezus. Chodzi po tej ziemi, jest Zwycięzcą. Nie popełnia żadnego grzechu. Co chce, to czyni. „A w ostatnim, wielkim dniu święta stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej.” Kto wierzy we Mnie! – mówi Jezus. Nie możesz podchodzić cieleśnie do Jezusa i mówić: No, ale dlaczego to nie działa? Musisz uwierzyć Jemu, w Niego, że On jest Panem nad grzechem, On jest Panem nad śmiercią, On jest Panem nad diabłem! On jest Panem nad panami, Królem nad królami! Ojciec Jemu powierzył zbawienie ciebie i mnie, i On nie zawiedzie. A z Jego wnętrza tryskają wody życia, o których wołali ci synowie Koracha; oto w końcu jeleń może się napić wód świeżych, płynących, z nieba płynących, w których nie ma zatrucia. Jest to woda doskonale służąca naszemu duchowi, aby nasz duch był odświeżony, szczęśliwy i wdzięczny Bogu! To Duch Boży mówi naszemu duchowi, że dziećmi Boga jesteśmy. To jest tak cudownie odświeżające, że człowiek mówi: Teraz jako dziecko Boga mam dostęp do mojego Niebiańskiego Ojca i mogę prosić Go o wszystko, i przyjąć to od Niego. Mam wiarę, która pozwala mi iść i zwyciężać ten świat. Nie polegam na swoim ciele, że wykonam Ewangelię. Polegam na tym, który wykonał ją, chodząc w takim samym ciele, na Jezusie Chrystusie. „A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.” Jan 7,39. Jeszcze musiało być ukrzyżowanie; zapłata za nasze grzechy.

W Ewangelii Jana 6,63 Pan Jezus mówi: „Duch ożywia, ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem”. Wiecie, jesteście tu cieleśnie, ja tu stoję w ciele tak samo, widzimy się nawzajem; to ciało nic nam nie pomoże według tego Słowa, które ja dzisiaj mówię do was. Nic nam nie pomoże to ciało. To duch musi usłyszeć to, co tu jest mówione. To duch musi zachwycić się, że Bóg takie Słowa do mnie wyrzekł. A Ten, który wyrzekł ma moc wykonać wszystko, co powiedział. To duch musi być poruszony wewnątrz, bo jeżeli tylko ciało tu jest, to ono przesiedzi ten czas tutaj. Może już czasami nie zdzierży i pójdzie sobie, ale najczęściej przesiedzi. Ale nic z tego nie weźmie; gdy wstanie, to tak, jakby nic nie było. Musi być człowiek wierzący, wierzący w Pana Jezusa Chrystusa.

1Tymoteusza 1,12-17: „Dzięki składam temu, który mnie wzmocnił, Chrystusowi Jezusowi,” To jest ten sam fizycznie człowiek, Saul, który stał się wierzącym w Jezusa Chrystusa. Przez tą wiarę jego duch widzi zwycięstwo. „Panu naszemu, za to, że mnie uznał za godnego zaufania, zleciwszy mi tę służbę, mimo to, że przedtem byłem bluźniercą i prześladowcą, i gnębicielem, ale miłosierdzia dostąpiłem, bo czyniłem to nieświadomie, w niewierze. A łaska Pana naszego stała się bardzo obfita wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie. Prawdziwa to mowa i w całej pełni przyjęcia godna, że Chrystus Jezus przyszedł na świat, aby zbawić grzeszników, z których ja jestem pierwszy. Ale dlatego miłosierdzia dostąpiłem, aby na mnie pierwszym Jezus Chrystus okazał wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu. A królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, jedynemu Bogu, niechaj będzie cześć i chwała na wieki wieków. Amen.” Jakże wielka zmiana! Ten człowiek, który mówił o sobie: Nędzny ja, biedny ja, cóż ja pocznę?, teraz chwali Pana. Czy twoja dusza chwali Pana za łaskę zbawienia, za łaskę wyprowadzenia z twojego upadłego, cielesnego człowieczeństwa?! Czy chwalisz Pana za wolność, że możesz za Nim iść i słuchać co On do ciebie mówi i czynić to? Po to On przyszedł, by zbawiać, by ratować, by napełniać ludzi otuchą, zachęcać do zaufania Jemu, żeby człowiek był pewnym, że kto Jemu ufa, nie zawiedzie się.                  

Księga Objawienia 3 rozdział, wiersze 14-22. Opisani tutaj ludzie wierzący przestali słuchać Jezusa. Byli zadowoleni sami z siebie, jacy to są wierzący, jak to daleko poszli, ile to osiągnęli. A co Jezus do nich mówi? „A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący!” To znaczy słuchasz i nic z tym nie robisz; ani to cię nie gniewa, że Bóg od ciebie tak wiele chce, ani to cię nie cieszy, że tyle ci daje. Po prostu jest ci obojętne. Mogą mówić co chcą i tak będziesz żyć po swojemu. Jesteś samowystarczalny, samowystarczalna. To jest człowiek letni. „A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się. Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów.” Straszny stan, prawda? Ludzie, którzy już są obojętni, już są zadowoleni sami w sobie, że są lepsi od innych, już nie mają potrzeby oczyszczać się, uświęcać, porzucać zło. Jednakże Jezus mówi do tych ludzi: Nie mam zamiaru was zabić, daję wam jeszcze szansę. Oto pukam do waszych drzwi, waszego serca, waszego umysłu, waszego ducha, Jezus Chrystus, i mówię do was, że chcę z wami wieczerzać, chcę wam pomóc. Kto Mnie wpuści, ten doświadczy uratowania, kto nie, ten zginie. Czy jesteś gotowy, gotowa na zmiany? Czy już ich nie potrzebujesz?

List do Galacjan 5,19-21: „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” A więc Paweł wymienia cielesną siłę grzechu w wierzących ludziach, którzy nie uwolnili się od tego ciała grzechu, nie wydali siebie na ukrzyżowanie, którzy na początku zaczęli coś robić w tym kierunku, ale zaprzestali i zostawili resztę. To niszczy, to zgubi. Wielu tak żyje i są spokojni, jakby nic złego nie działo się. Spierają się o różne rzeczy, gniewają się, złoszczą się, jakby nic się nie stało; uważają, że każdemu to się zdarza przecież. Nie każdemu. Jezusowi się nie zdarzyło i tym, którzy za Nim poszli, których inny owoc zaczął ich napełniać – owoc Ducha. Tam nie ma gniewu, tam jest cierpliwość, tam jest łagodność.

Zwróćcie więc uwagę ilu chrześcijan jest cielesnych, a mnie mają, że są w porządku i nie muszą z tym już nic więcej robić. Oni są wierzącymi, oni miłują Boga, modlą się, śpiewają Mu pieśni, a więc już nie trzeba tego zmieniać, Bóg chyba jest zadowolony. Nie jest. Apostoł mówi, że oni do Królestwa Bożego nie wejdą. Oni nigdy nie poznają radości Chrystusa, nie poznają miłości Chrystusa, wierności Chrystusa, nigdy nie poznają społeczności z Ojcem. Będą zawsze oddzieleni przez tą swoją cielesność.

2ListPiotra 2,1-3: „Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.” Pójdą za ich rozwiązłością. Co to jest rozwiązłość? To jest tak, jakby ktoś odwiązał się od Boga i żyje po swojemu, i już nie ma Boga nad tym człowiekiem, nie ma kto go zmieniać. Przywiąż się. Jezus mówi: Oto jestem, weź na siebie Moje jarzmo i chodź ze Mną, i ucz się ode Mnie, że jestem łagodnego i uniżonego ducha, gdyż we wszystkim słucham się mojego Ojca i nie mam problemów, żeby zawsze zrobić to, co On chce. Kiedy będziesz ze Mną, też nauczysz słuchać się i czynić to, co chce Bóg. Piękne. Koniec szarpania, koniec udowadniania komuś, że ze mną nie jest tak źle. Piękny rozwój. O tym mówił Paweł: Kiedy jestem sam, muszę żyć cieleśnie. Ale kiedy jestem z Chrystusem, mogę żyć duchowo. Jest olbrzymia możliwość, wykorzystujmy ją.

List do Rzymian 8,5: „Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe.” Jak chcesz podobać się ludziom, ciałem, czy Duchem? Jeżeli ciałem, to masz wszystkie możliwe sposoby, żeby podobać się ciałem. Diabeł zadbał bardzo dobrze o to, żeby ludzie mogli podobać się ciałem, od góry do dołu. Ale jeśli Duchem, to Bóg zadbał o wszystko co jest potrzebne, żeby Duchem się podobać. A co to Duchem się podobać? Mogę wam powiedzieć – wolę mieszkać z nieładną żoną miłującą mnie, niż z najpiękniejszą na tej ziemi, która będzie mi stale skrzeczeć i będzie mi dogryzać. Co się liczy? Duch się liczy. Może ludzie nieraz biegną za oczami, ale kiedy już człowiek jest mądry, to patrzy duchowo. Nawet Słowo Boże mówi, że lepiej mieszkać kątem na strychu, niż z żoną zrzędliwą w jednym domu. Skądś to się wzięło; a nawet na pustyni.  Widzimy więc, że wróg robi wszystko, aby się ciałem podobać. Sami widzicie jak to działa. A Bóg chce, żebyśmy się Duchem podobali. Kiedy widzisz obraz Jezusa, czytając 53 rozdział Izajasza, tam nie ma pięknisia. Tam jest człowiek, który oczom ludzkim nie podoba się, ale Duch Jego jest najpiękniejszy. Najpiękniejszy Człowiek chodzący po ziemi, miłujący grzeszników, niosący im pomoc. Zawsze gotowy; nawet nie dospać, nawet być głodnym, ale pomóc.

Rzymian 8,6-11: „Albowiem zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój. Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może.” Takie jest ciało, ono nie chce ulegnąć, ono chce po swojemu i jest strasznie silne. Tylko Chrystus może rozprawić się z nim w mocy Ducha Bożego posłanego od Ojca i Syna. „Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą.” Mogą ciałem podobać się ludziom, ale Bogu nie podobają się. „Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie.” I to jest to cudowne wyzwolenie! Moje ciało dalej miało pełno grzechów, pełno ochoty grzeszenia, ale mój duch już miał ochotę żyć z Bogiem. I zaczęło ginąć z mego życia to co cielesne, bo duch nabrał ochoty. Ale czy ta ochota ma minąć, bo minęło ileś lat i wrócić do ciała? Czy ta ochota aby wzrastać, ma sięgać aż do końca i spotkać się z Tym, który to zaczął? Usprawiedliwieni. Piękne, cudowne! Powiem wam - wspaniałości Chrystusa. Paweł poznał te wspaniałości, powiedział: Wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa, to jest najważniejsze, gdyż On może mnie zbawić! Ja sam wiedząc wszystko, nie uratuję się, bo nawet wiedząc wszystko i tak będę robić to, czego nie powinienem robić. Ale dzięki Jezusowi mogę wiedzieć tyle, ile potrzeba i robić to, co wiem. „A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was.” I wtedy co się dzieje w tym ciele? Raptem zaczęły spadać nałogi; nie mogliśmy z nimi skończyć. Skończyły się różne rzeczy, skończyły się różne wypowiedzi, skończyły się żarty, kawały, głupoty, skończyło się patrzenie w ekran i oglądanie stale czegoś tam. Przecież to nasze ciało kiedyś nie wytrzymałoby w ogóle bez tego, a potem jakoś mogło i wcale nie czuło się źle, czuło się dobrze. Co zrobiło? Ożyło dla Boga, by żyć coraz bardziej w tym jaki jest Bóg. I to utrzymać, moi drodzy, to jest zwycięstwo nad diabłem. To na tej ziemi utrzymać dzięki Jezusowi.

Rzymian 8,12-17: „Tak więc, bracia, jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała. Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Boga. Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze!” Dzieci Boże nie potrzebują grzeszyć, nie mają takiej potrzeby. „Ten to Duch świadczy duchowi naszemu, że dziećmi Boga jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli.” Wiecie czego Jezus pragnie? Chce, żebyśmy na tym obozie byli miękcy, poddani działaniu Boga, byśmy byli coraz bardziej otwarci na to, żeby On nas ze sobą spajał, łączył w jednej myśli Chrystusowej, w jednym tym życiu Chrystusa, aby nie było rozbieżności. To jest Jego plan. Znamy również plan diabła – trzymać cielesność, żeby niszczyć to, żeby przeszkadzać w tym, rzucać kłody pod nogi, cokolwiek robić, żeby tylko nie doszło do tego. To jest zamiar diabła. Jezusa zaś udostępnić, otworzyć dla nas przestrzeń. Chciejmy Jezusa, aby ten czas mógł być wykorzystany.

A więc chociaż ciało martwe z powodu grzechu, nie nadające się do życia dla Boga, to duch jest żywy przez usprawiedliwienie i duch ma społeczność z Bogiem. A to jest zwycięstwo nad ciałem. Bóg jest większy od naszego ciała. To jest zwycięstwo nad ciałem, to co jest w Panu naszym Jezusie Chrystusie. To jest wiara.

List do Rzymian 5,1-5: „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” Pamiętaj, bądź zawsze otwarty na prawdę Ewangelii, bądź zawsze otwarta na prawdę Ewangelii, bądź zawsze chętny, chętna by czynić Boże Słowo. Duch Święty stoi za tym, żeby ci się powiodło. Ale jeśli będziesz słuchać i rezygnować z tego, to duch diabelski stoi za tym, żeby ciebie zniszczyć, żeby odebrać ci chęć na uświęcenie, na oczyszczenie, żeby zatrzymać cię w rozwoju. A Jezus mówi, że kto się zatrzymuje, ten już cofa się, kto nie zbiera, ten rozprasza. ”A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, (albo sprawia cierpliwość) a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; a nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.”

Kolejną rzeczą, która jest bardzo ważna – nie może w tobie przeminąć to zachwycenie Chrystusem, nie może. Bo jeżeli Jezus stanie się pospolity, to masz już tragedię zapisaną w swojej historii. Jezus musi być dla ciebie kimś niesamowicie cennym, Jego wypowiedzi to dla ciebie brylanty, to dla ciebie diamenty, to dla ciebie najwspanialsze skarby, które mogą dotrzeć do twojego serca. Serce twoje jest jak skarbnica, chętne, aby więcej i więcej tych skarbów nabyć. Wtedy twój duch będzie w tobie silny. Ale jeśli Jezus nie będzie dla ciebie tak cenny, by dla Niego rezygnować ze swego ja, jeśli Jezus nie będzie tak cenny, aby przyjąć Jego Słowo i trzymać je, to idziesz w stronę gehenny, a nie tylko sam, czy sama. Diabeł chce być zabrał, czy zabrała z sobą jeszcze iluś ludzi, żeby ich zgorszyć, zniechęcić.

List do Rzymian 8,28.29: „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.” Wiecie, Pan Jezus przyszedł do człowieka i powiedział: Chcesz być zdrowy? A gdyby ten człowiek powiedział: Wiesz, Panie, jak tak tylko sobie leżę i chcę krytykować ludzi za to, że oni nie chcą mi pomóc. To sprawia mi wielką przyjemność mówić, że ludzie są do niczego, zupełnie do niczego; ja tu leżę i nikt mi nie pomoże; i tak do śmierci. Panie, w sumie nie chcę być zdrowy, to mi sprawia satysfakcję. Ludzie mogą mieć taką satysfakcję z narzekania; a to na to, a to na tamto. A Jezus mówi wprost: Chcesz być zdrowy? Chcesz chodzić, chcesz cieszyć się wolnością, chcesz chwalić Boga? To wstań i chodź. Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Go miłują, którzy chcą wchodzić do Jego chwały, którzy nie chcą narzekać na innych, że jest źle, ale chcą się cieszyć tym Chrystusem, który przyniósł dobro. „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci;” Jeżeli my tutaj, jak jesteśmy wszyscy, mamy to samo pragnienie by być coraz bardziej jak Jezus Chrystus, będziemy chętnie pili z tego źródła. Ale jeśli nie mamy tego pragnienia by być jak Jezus Chrystus, to nic nie da najpiękniejsze Słowo, zupełnie nic nie da. Jeżeli w lustrze Bożego Słowa widzę siebie i widzę, że nie ma tego, co chciałbym widzieć już, bo Słowo Boże mówi, że tak powinno być, to zdaję sobie sprawę, że potrzebuję Jezusa, potrzebuję Jego ofiary. Ale mogę też przyjrzawszy i zobaczywszy jaki jest mój stan, zamknąć to Słowo i odejść. I co, co mówi Jakub? I zapomnieć o tym. Mogę też tak zrobić i dalej żyć po swojemu. Tylko Jezus może nas uratować, to jest nasz Zbawiciel. Nie ma nikogo innego, tylko to Imię jest nam dane, abyśmy mogli być zbawieni. Pokój z Bogiem, jakaż cenność. My, którzy byliśmy w stanie wojny, dzięki Chrystusowi mamy pokój z Bogiem.

List do Galacjan 3,25.26: „A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika. Albowiem wszyscy jesteście synami Boga przez wiarę w Jezusie Chrystusie” Wspaniałe. To jest właśnie taka ciekawa sprawa, że gdy człowieka napełnia miłość do Chrystusa, to ten człowiek cały czas jest pod wrażeniem jaki jest Jezus i co On mówi, jakie to wszystko, co Jezus mówi cenne jest. Ale kiedy traci się już to, to traci się ta cenność też. I mogą być najwspanialsze prawdy i człowiek nie widzi już w nich cenności; już słyszałem, to słyszałem w sumie. Już nie raz mówiłem wam, że kiedyś pojechałem do pewnego miejsca i Bóg mi powiedział, żebym mówił o pierwszej miłości. I mówiłem o pierwszej miłości z miłością do Chrystusa, i ci ludzie, którzy tam byli, powiedzieli: On się świeżo nawrócił, gada jeszcze takie rzeczy, bo świeżo nawrócił się; a oni mówią o czymś mądrzejszym. A ja się świeżo nie nawróciłem. Ale rozumiecie, kiedy ja mówiłem o miłości z miłością do Chrystusa, oni uznali, że jestem świeżo nawrócony. Obyśmy byli tak świeżo nawróceni aż do śmierci, żeby zawsze ludzie o nas mówili: On się chyba niedawno nawrócił. Bo wszyscy znają, że po jakimś czasie to już stajesz się takim, żeby tylko filozofować, medytować i kombinować. Już nie zadowolony, czy zadowolona, szczęśliwy, czy szczęśliwa. Jak to jest ważne. „Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusa ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa. Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie. ” Gal.3,27.28. Co, wszystko wspólne? Tak, czy nie? Przecież jesteśmy współdziedzicami jednego Chrystusa. Możemy z tego korzystać cały czas. Wspólnie mamy dostęp do miłości, do radości, do pokoju, do łagodności i cierpliwości. Korzystajmy z tego, mamy szansę, mamy taką możliwość. Jesteśmy na początku tego obozu, przed nami cała przestrzeń tych dni, mogą być piękne, chwalebne, po których możemy powiedzieć: Chcielibyśmy być już w niebie. Kiedy przyjdziesz, Panie?

 Galacjan 3,29 – 4,1-7:„A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy. A mówię: Dopóki dziedzic jest dziecięciem, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest panem wszystkiego, ale jest pod nadzorem opiekunów i rządców aż do czasu wyznaczonego przez ojca. Podobnie i my, gdy byliśmy dziećmi, byliśmy poddani w niewolę żywiołów tego świata; lecz gdy nadeszło wypełnienie czasu, zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili. A ponieważ jesteście synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc waszych, wołającego: Abba, Ojcze! Tak więc już nie jesteś niewolnikiem, lecz synem, a jeśli synem, to i dziedzicem przez Boga.” Korzystajmy z naszego dziedzictwa, bądźmy bogatymi chrześcijanami, chrześcijankami, rodziną Bożą. Obficie korzystajmy, nie bądźmy zasklepieni, wszyscy mamy dostęp do Tronu łaski; korzystajmy z tego. Niech to będzie piękny czas, gdzie ciało ginie, a duchowi ludzie rozradowują się w Bogu, w Panu swoim Zbawicielu, i coraz więcej przyjemnych rzeczy mają sobie do powiedzenia, bo mają społeczność z Tym, który jest właśnie taki.

Chodzi o to, by na dzisiejszym zgromadzeniu uzmysłowić to nam, żeby swobodnie z tym pobyć do wieczornego zgromadzenia, rozważając i zastanawiając się co chcemy tu osiągnąć. Czy chcemy tu więcej doświadczyć zmiany w swoim życiu, czy tylko więcej dowiedzieć się Słowa Bożego? Czy chcemy, by Słowo Boże zmieniało nas? Czy my byśmy udowodnili, że nic nie jest w stanie zmienić nas, nawet Bóg? To głupi byłby dowód, co? Bóg jest chętny zmieniać na podobieństwo Swojego Syna, jak czytaliśmy, współdziała nawet w tym kierunku z tymi, którzy Boga miłują za to do czego nas przeznaczył.

List do Rzymian 8,1-4. Przeczytamy dalszy ciąg tego, co na początku czytaliśmy: „Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy będąc w Chrystusie Jezusie, nie według ciała chodzą, lecz według Ducha.” Nie ma potępienia nad tymi, którzy już nie według ciała chodzą; nie według uporu, zawiści, złośliwości, niechęci, blokad, zamknięć, czymkolwiek. Ciało ma wielką przestrzeń pokazywania się. Ale chodzą według Ducha. A kogo Duch Boży prowadzi, ten jest dzieckiem Boga. „Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci.” To jest dopiero zbawienie! Zakon Ducha okazuje się silniejszym od zakonu grzechu i śmierci. Prawo Ducha jest silniejsze od prawa grzechu i śmierci. A więc możemy żyć i obfitować, i cieszyć się zbawieniem, gdy Duch Boży nas prowadzi. „Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała chodzimy, lecz według Ducha.”. Piękne! Zakon mówi, że ty jesteś swobodniutki i swobodniutka, bo żyjesz już w mocy Ducha a nie według mocy grzechu. Już nie myślisz: Znowu się dowiem i jeszcze bardziej będę przeciwko. Cieszysz się, że dowiedziawszy się, możesz to czynić. Jesteś spokojny, spokojna. Wszystko jest możliwe dla wierzącego. Odpoczywasz w tym, że Pan mam moc uczynić to wszystko, gdy ty przychodzisz, aby On to uczynił. Nie według ciała, lecz według Ducha.

Wrócimy znowuż do Galacjan, 5,24.25: „A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy.” W mocy Ducha jest to możliwe, by wydać na śmierć swoje całe cielesne życie i cieszyć się Bogiem teraz już i wiecznie. To jest zbawienie, to jest uratowanie.

List do Rzymian 12,1.2: „Wzywam was tedy, bracia, przez miłosierdzie Boga, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, świętą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza.”. Dzięki Jezusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu i dzięki Duchowi Świętemu, który przyszedł ożywić nas, stało się to możliwe, abyśmy mogli te nasze ciała, które były przeciwko Bogu, teraz złożyć dla Jego chwały, aby w tym ciele żyjąc, żyć według woli Ojca. Piękne zwycięstwo – już nie my, lecz Chrystus. „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe.”. Piękne zwycięstwo. Wiecie, jeszcze trochę i wróci Jezus. To wszystko, co się dzieje, pokazuje Jego Słowa; powiedział, że w czasach końca tak będzie wyglądało i tak się dzieje, i tak się dokładnie dzieje jak powiedział Jezus. Wypełniają się więc Jego końcowe Słowa. I nadejdzie Ten, który obiecał, że wróci. Po kogo wróci? Po tych, którzy nie żyli według ciała, lecz według Ducha. A więc mamy szansę przygotować się na spotkanie z Nim. Albo zmarnować czas swego nawiedzenia, jak Jerozolima zmarnowała, jak Kafarnaum zmarnowało. A raczej wygrajmy, wykorzystajmy to. Jest możliwe dzisiaj składać swoje ciała Bogu. To jest piękne. Nie grzech składam Bogu – Boże, składam Ci grzech. Nie. Składam ciało, które zostało pokonane przez krzyż Chrystusa; już nie dla grzechu ale dla Twojej chwały, Boże, mogę Ci dać swoje ciało, jako Twoją świątynię. Już nie, że: Boże, znowuż muszę zrobić coś złego; ale dzięki Tobie, Boże, mogę zrobić to, co jest dobre, Ty napełniasz mnie dobrem. Owoc Ducha, piękne działanie.

List do Rzymian 10,1-4: „Bracia! Pragnienie serca mego i modlitwa zanoszona do Boga zmierzają ku zbawieniu Izraela. Daję im bowiem świadectwo, że mają gorliwość dla Boga, ale gorliwość nierozsądną; bo nie znając usprawiedliwienia, które pochodzi od Boga, a własne usiłując ustanowić, nie podporządkowali się usprawiedliwieniu Bożemu. Albowiem końcem zakonu jest Chrystus, aby był usprawiedliwiony każdy, kto wierzy.” Po co uwierzyłeś, czy uwierzyłaś w Jezusa? Po to, żeby być człowiekiem, który został uwolniony ze swojego starego sposobu życia i rozpocząć całkowicie inny sposób życia. Żyj więc Nim, to jest ten sam Chrystus, wczoraj, dziś i na wieki ten sam. To już nie zakon ma ciebie prowadzić i mówić ci: Dlaczego kradniesz, dlaczego kłamiesz, dlaczego wynosisz się nad innych, dlaczego kłócisz się, dlaczego to robisz? Już nie zakon, ponieważ już nie ma tego w tobie. Chrystus, zwycięstwo, chwała! Masz siły pokonać Goliata, masz siły wygrać z wieloma Goliatami, którzy wcześniej powalali ciebie. Straszyli ciebie i prowadzili ciebie do lęków i obaw. Teraz ty idziesz śmiało, bo masz Jezusa. Już nie idziesz sam, czy sama. Wszystko jest możliwe dla tego, który w Chrystusie Jezusie kroczy tutaj po tej ziemi. Modlitwy tego człowieka są przyjmowane w niebie, bo to jest modlitwa sprawiedliwego.

List do Rzymian 4,1-8: „Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała? Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość. A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie, nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość, jak i Dawid nazywa szczęśliwym człowieka, któremu Bóg udziela usprawiedliwienia, niezależnie od uczynków; Błogosławieni, którym odpuszczone są nieprawości i których grzechy są zakryte; Błogosławiony mąż, któremu Pan grzechu nie poczyta.

Szczęśliwy człowiek, który nie musi już myśleć o sobie jako o grzeszniku. Szczęśliwy człowiek, który myśli o sobie jako o spłaconym, uwolnionym i przyprowadzonym przed Boże Oblicze, aby słuchać się teraz Boga, poznawać Jego wolę z całą wdzięcznością i radością. Już nie jestem sam, lecz Pan jest ze mną, Ten, który przyszedł mnie zbawić. To jest twoja i moja nadzieja, to jest zwycięstwo nad diabłem, w jakim czasie byśmy nie żyli. To nie jest poleganie na swoich siłach, to jest poleganie na tym, co osiągnął Jezus. A więc nie z uczynków zakonu. Mogę wypełniać, wypełniać i stale wypełniać, i tak czegoś nie wypełnię. Ale wystarczy, że wierzę, że Jezus Chrystus wypełnił wszystko, i przyjmuję i daję się zmieniać. Nie mówię Mu: Nie, Panie, tego nie ruszaj, to później to mi się podoba; koniec. Panie, każdy dzień to jest rozprawa z tym, co nazbierałem, czy nazbierałeś, czy nazbierałaś. To jest usuwanie spośród nas tego, co nie nadaje się. Już nie zależy mi na starym. Już kiedyś mówiłem wam, że chrześcijanie nie mają nic wspólnego z antykami, u nich wszystko jest nowe.

List do Rzymian 5, 20.21: „A zakon wkroczył, aby się upadki pomnożyły; gdzie zaś grzech się rozmnożył, tam łaska bardziej obfitowała, żeby jak grzech panował przez śmierć, tak i łaska panowała przez usprawiedliwienie ku żywotowi wiecznemu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego.” Tam gdzie grzech panował przez śmierć, teraz łaska panuje przez usprawiedliwienie. Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem. Nareszcie! Nie jestem doskonały, ale doskonale się czuję, bo spłacono mój dług, jestem wolnym człowiekiem. Ktoś za mnie zapłacił za wszystko, jestem wolny, mogę cieszyć się Chrystusem! Nie muszę zarabiać na wolność. Teraz tylko abym nie zrezygnował z tej wolności, schodząc znowu w cielesne rozliczenia. To jest zwycięstwo. Grzech panował przez śmierć; wiedziałem, zgrzeszyłem – do gehenny. A łaska przez usprawiedliwienie. Mogę powstać z wielu upadków, odwrócić się od mojego każdego przeklętego życia, od każdego mojego przeklętego codziennego wyboru. Mogę to kończyć dzięki Jezusowi Chrystusowi. Im szybciej, tym lepiej, żeby mi to nie przeszkadzało w moich świętych relacjach, aby Duch Święty mógł swobodnie napełniać drogocennością, uwielbionego Chrystusa. Dlaczego miałby mieć we mnie stale przeciwnika do tego po co przyszedł? I żeby przeszkadzać Duchowi Świętemu – we mnie nie uwielbiaj Chrystusa, ja się jeszcze lubię samemu. Nie! Miłuję Jezusa i bardziej zależy mi, żeby to był Jezus, a nie ja.

 Rzymian.6,1-4: „Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy? Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.” Ile możesz się zmagać ze swoim starym człowieczeństwem? Ile chcesz szarpać się z tym człowiekiem, o którym wiesz, że szedł do gehenny? Ile chcesz go przekonywać, żeby uspokoił się? On się nie uspokoi. Musi umrzeć. Śmierć dopiero kończy jego działalność. Dlatego umarłszy w Chrystusie dla grzechu, w Chrystusie zmartwychwstaliśmy dla Boga, aby nowe życie prowadzić, nie stare, nie stare wybory. Wszystko stało się nowe. Możemy być pewni, że Saul z Tarsu osiągnął naprawdę maksimum tego, co można było osiągnąć jako faryzeusz. Powiedział, że według zakonu człowiek bez nagany, wszystko robił. A jednakże musiał czynić zło. Nie dało mu to możliwości, żeby czynił to, co wie, że powinien czynić. Ale kiedy spotkał na drodze Jezusa i poznał siłę Jezusa, wtedy powiedział: Już nie chce nic innego jak tylko Jezusa. Jeżeli ty znasz siłę Jezusa i wiesz co potrafi Jezus, to trzymaj się Jezusa, bo On dalej potrafi tak samo wszystko uczynić co potrzebne, żeby wprowadzić ciebie i mnie do domu Ojca. On ma moc wykonać całą wolę Ojca. Pilnuj się tylko Jezusa, nie puszczaj się Go w żaden sposób. Kiedy wróg przychodzi i próbuje ci szukać dla twojego ciała jakichś fajnych rzeczy, nie idź za tym. Wiesz, że to ciało zostawisz. Ty chcesz być przyobleczonym w uwielbione ciało Jezusa, chcesz wzrastać, rozwijać się, chcesz czynić dobro, chcesz powiedzieć jak Paweł: Za śmieć uznałem wszystko, co osiągnąłem jako stary człowiek. Śmieci się wyrzuca, tak? Czy się pielęgnuje? Pielęgnuje się to, co jest cenne. Teraz pielęgnuję to co w Chrystusie, to co drogocenne, to, co wieczne. Teraz mogę myśleć o niebie, o tym domu, do którego zmierzają moje duchowe nogi, do miejsca, do którego chcę dotrzeć, aby spojrzeć w Oblicze Ojca i podziękować Mu już tam, patrząc w Jego Święte Oblicze, jako żyjący wiecznie Jego syn, za wszystko co dla mnie uczynił, posyłając mi Zbawiciela, Swojego Syna, aby mnie zbawił, aby ciebie zbawił.

Chciejmy wszyscy tam dotrzeć. Jezus poszedł przygotować miejsce dla tych, którzy chcą tam być. Ojciec wiary naszej, Abraham, wiedział, że jego ojczyzna jest w niebie. Job też wiedział. Wszyscy oni wiedzieli, Abel wiedział. Wszyscy oni z nadzieją oczekiwali na to, że pewnego dnia On stanie nad ich prochem, a oni powstaną i będą Go wielbić, bo zaufali Jemu.

Wykorzystaj ten czas na obozie na przemiany, na zmiany na lepsze. Z czym Duch Święty będzie docierał, to czyń; to jest posłuszeństwo, o tym mówi Słowo Boże: Czyńcie co Duch Święty mówi. Nie słuchaj się diabła, on działa przez ciało. Duch Święty zaś działa przez ducha. Przyjmuj to, co dobre, miłe i pożyteczne, o tym rozmawiaj, tego szukaj, bądź gotowy, gotowa na zmiany, w których Bóg ma upodobanie, na zmiany na coraz większe podobieństwo do Jego Umiłowanego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.