Jan 14:23

Słowo pisane

04.02.2017r poranne Marian – Wiara raz na zawsze nam dana

Juda, kiedy pisze swój list, zaczyna go w ten sposób: „Juda, sługa Jezusa Chrystusa, brat Jakuba, do powołanych, w Bogu Ojcu umiłowanych, a dla Jezusa Chrystusa zachowanych. Miłosierdzie, pokój i miłość niech będą waszym udziałem w obfitości. Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym”.

Bez wiary nie można być chrześcijaninem, nie da rady. Cóż ma wspólnego wierzący z niewierzącym. Bez wiary nie można podobać się Bogu. Dlatego też On dał nam wiarę, abyśmy mogli podobać się Bogu. Na czym więc polega to podobanie się Bogu? Izrael wyprowadzony z niewoli idąc po pustyni, stracił upodobanie Boże dlatego, że przestali Mu wierzyć, poginęli na pustyni. Dzieje Izraela są dla nas napomnieniem, ostrzeżeniem, abyśmy i my tych samych rzeczy nie czynili, abyśmy nie dołączyli do tego w jakim stanie oni się znaleźli, o którym Bóg mówi, aby nie było między wami złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga. Co to znaczy odpaść od Boga? Przestać czerpać z Niego to, co potrzebne, aby czynić to, co Jemu jest miłe. Jeśli przestaniemy czerpać z Niego, nie będziemy mieli, co Mu dać i przestaniemy Mu się podobać. On oczekuje, że będzie w nas miał naczynie Swego zmiłowania, w których umieściwszy wiarę, znajdzie nas w każdej chwili przy Nim, aby czerpać z Niego to, co potrzebne do życia i pobożności. Dlatego bez wiary nie można podobać się Bogu, bo człowiek co rusz opuszcza Boga żyjąc coraz bardziej na mocy ciała, a nie Boga, który stworzył ciało. A więc człowiek coraz bardziej czyniąc sobie oparcie z ciała, powoduje to, że coraz bardziej odwraca się od Bożego upodobania. Myśmy dostali nie jakąś tam wiarę ale wiarę samego Syna Bożego, który z tą wiarą chodził po ziemi i czynił wszystko, co się podoba Ojcu. Każdy, który dzisiaj się nawraca musi uwierzyć, że Bóg wyszedł naprzeciw niego czy niej. W Synu Swoim, otworzył drogę powrotu i wskazawszy na tą drogę oczekuje, że człowiek tą drogą już zawsze będzie szedł w ustalonym przez Boga kierunku. Że człowiek nie będzie sobie chodził różnymi drogami, w różny sposób, ale będzie szedł tą jedną określoną drogą w kierunku miejsca, gdzie mieszka Ojciec. Słowo Boże mówi, że przez wiarę zwyciężamy świat niewiary, świat, który nie wierzy, że istnieje Bóg, świat, który opiera się na swojej sile, swojej mocy i swojej zależności od materializmu. Wierzący człowiek jest oparty zawsze na Tym, który jest ponad tym wszystkim, na Stwórcy nieba i ziemi, rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Dlatego dla mnie i dla ciebie jest tak ważne to, abyśmy korzystali z tego w co nas Bóg ubogacił. Bez wiary nie można wejść w miejsce Bożej obietnicy. Wszystkie obietnice są zależne od uwierzenia, ani jedna nie jest do przyjęcia bez wiary, bo wszystkie one sięgają dalej niż sięgają nasze możliwości. A więc każdy z nas musi pamiętać, że tak jak i Paweł pisze, opisując wiarę, jako tarczę naszą, w której gasną wszystkie pociski złego, która powoduje to, że zło nie może nas zatrzymać w drodze za Bogiem.

Wielkie, straszne doświadczenie, które obecnie jest na ziemi, jest wielki lęk, obawa przed podążaniem według woli Boga. Nie jest trudnością dla człowieka uwierzyć, że Abraham żył na tej ziemi, nie jest trudnością uwierzyć, że Samuel żył na tej ziemi, Noe. Chyba nikt z nas nie ma problemu z tym? Gdyby kogoś się spytać: A wierzysz w ogóle, że chodził po tej ziemi Dawid? Oczywiście, że chodził. A skąd wiesz? Widziałeś go? No nie, ale przecież w Biblii jest napisane, że chodził, to musi tak być, bo Biblia nigdy nie kłamie. Rozumiecie, co do pewnych rzeczy człowiek jest ustawiony prawidłowo i mówi, że nie ma żadnego kłopotu z tym, że Jezus tu chodził, Paweł chodził. Mogę spokojnie mówić o tym życiu Pawła, czy życiu Samsona i nie boję się, że będę uznany za wariata wymyślającego bajki, bo wiem, że tak mówi Słowo Boże. Ale wiara nie tylko sięga w to, że prawdą są postacie zawarte w Biblii, ale że prawdą jest wszystko, co jest zawarte w Biblii, również nasze święte życie. Nasze święte relacje ze sobą, miłość wzajemna w Kościele. To jest prawda, w którą nie powinniśmy w ogóle wątpić. Nie powinniśmy sobie myśleć, że my jesteśmy przylepieni do Kościoła i możemy sobie jako przylepiec być, a potem odlepieni pójść sobie dalej. Zostaliśmy złączeni więzami, które zostały dla nas wykonane na krzyżu i zmartwychwstaniu.

Problemem człowieka żyjącego - a widzimy po tym też, że przyjście Pana jest coraz bliżej i On chce znaleźć tu wiarę - jest to, że człowiek nie sięga w te wspaniałe miejsca, bojąc się porażki. Tak samo postąpił Izrael kiedy stanął naprzeciw ziemi obiecanej. Kiedy usłyszeli, że tam są wielcy ludzie, obronne miasta, wtedy oni zaczęli szemrać i mówić: „po coś nas tu przyprowadził, żebyśmy zginęli my i nasze dzieci?” Pojawiła się niewiara. To co usłyszeli przeraziło ich serca, zwątpili w Boga i bali się pójść dalej na Jego rozkaz. W co boisz się ty pójść? Czego się boisz, że nie sięgasz tam gdzie Słowo Boże mówi, że wszystkie dzieci Boże muszą sięgać, tj. do skarbnicy, do Chrystusa, żeby prowadzić coraz bardziej jawne, czyste, klarowne życie chrześcijańskie. Wiara nie jest wybiórcza. Wiara nie mówi: to jest prawda, a to jest nieprawda w Biblii. Wiara mówi: wszystko jest prawdą i nie chce zostać z tyłu. Widzicie, ich problem polegał na tym, że oni stracili pewność mocy Boga i zobaczyli swoją niemoc i się przerazili. A więc już wiarą nie trzymali się Bożej obietnicy. Nie weszli, poginęli na pustyni. Stało się to zgodnie z tym ich niewierzącym sercem. Wiara chce sięgać we wszystko, co jest w Chrystusie, a najpierw w nowe życie, zdrowe nowe życie. Wiara nie chce życia w grzechu i sięgania po dary. Wiara chce darów ale wiara chce najpierw życia z Bogiem na Bożych warunkach, według Bożego upodobania. I to co diabeł zastosował to właśnie zwątpienie, niepewność, lęk i obawę i człowiek zaczyna się wstrzymywać przed pięknem Chrystusa, a jak człowiek zaczyna się wstrzymywać, to diabeł już ma więcej szansy, żeby zatrzymać jeszcze mocniej i spowodować, że człowiek w ogóle już nie wejdzie. Oni mówili i nie wierzyli temu. Jak ważne jest to dla mnie i dla ciebie, aby mieć śmiałość wiary Chrystusa, żeby sięgać w te wspaniałe miejsca i żyć wspaniałymi miejscami, żeby nie było to iluzją, że Kościół, to są miłujący się nawzajem członki uczciwie żyjących, wiernych Bogu ludzi w Chrystusie Jezusie. Żeby nie było wątpliwości, że to jest prawda i żeby złe, niewierzące serce nie zaakceptowało Kościoła, w którym ludzie żyją sobie jak chcą, w jaki sposób chcą i czują się wierzącymi. To jest niewierzące, złe serce, które odpadło od Boga. Wierzące serce jest pewne, że prawda o Kościele, jest Kościół jest święty, czysty, nieskalany. Kościół jest złączony wzajemną miłością, ponieważ Kościół jest ciałem Jezusa Chrystusa. Wiara nie ma problemów z tym, żeby tak akceptować Kościół. Wiara nie wierzy w inny Kościół. Niewierzący wierzą w inny Kościół i dlatego żyją jak inny Kościół, pozwalają sobie na życie w obłędzie, życie bez przynależności według wiary takiej, która spaja nas w jedno ciało do życia według własnego upodobania, jak mi się chce, wbrew tej jedności tego Ciała. Niewiara nie ma kłopotu z zaakceptowaniem braku jedności w Kościele. Wiara nie ma kłopotu żeby zaakceptować, że musi być jedność w Kościele. Dlatego Słowo Boże mówi, że jest jeden Kościół, jedna wiara, jeden chrzest, jeden Pan, jedna droga do wieczności, jedno miejsce chwały. A więc dostaliśmy wiarę, która ma powodować w nas głębsze korzystanie z Chrystusa. Najtrudniejszym jest to gdy człowiek dołącza do Kościoła i niosąc ze sobą cały bagaż swoich starych przyzwyczajeń i myśli, że w Kościele one też znajdą sobie miejsce, że Kościół też będzie pasował do starych przyzwyczajeń. Wiara jest świadoma krzyża, na którym umarliśmy z naszymi przyzwyczajeniami. Wiara akceptuje pełne zwycięstwo krzyża nad naszą cielesnością. Wiara nie ma problemu, co do krzyża. Wiara wie, że tam umarliśmy wraz z Chrystusem, abyśmy już nie żyli my, lecz Chrystus. Wiara nie ma z tym żadnych kłopotów. Wiara raczej byłaby zdziwiona, gdyby pozwolono na krzyżu pozostać jakiejś części nas i pozwolić tej części żyć w Kościele. Wiara by była zdziwiona, skąd to? Przecież to niemożliwe, przecież jest napisane. Wiara by mówiła: Napisano, umarliśmy, o czym więc ty mówisz? Że pozwala nam Bóg zostawić sobie coś. Wiara mówi: Nie! A niewiara: A jakżeby odebrał nam wszystko? Przecież pozwala nam swobodnie żyć. Wiara mówi, pewne jest to, że umarliśmy, aby codziennie umierać abyśmy już nie my żyli, lecz Chrystus, a niewiara mówi, jak to przecież tak od razu? Trzeba pozwolić człowiekowi powoli umierać, trzeba pozwolić człowiekowi na to, co będzie chciał, to zostawi, a co nie chciał, to zatrzyma. Czy tak mówi wiara? Czy mówi, że wszyscy umarliśmy, abyśmy to już nie my żyli, lecz, aby żył w nas Chrystus? A więc wiara nie pozwala nam żyć po swojemu. Bóg mówi: „Dziś jeśli głos Jego usłyszałeś, nie zatwardzaj serca swego”. Niewiara mówi: „Słyszałem, ale przecież nie można tak odrzucić wszystko i robić tylko to, co Słowo Boże mówi”. A jeśli z tym złem umrzesz to, co wtedy? Czy będzie ważne dziś? A więc wiara jest nam potrzebna po to, żebyśmy wygrali z diabłem i z tym kim byliśmy wcześniej, kiedy nie wierzyliśmy. Oczywiście, będzie mówił: „wierzyłem”. Tak, wierzyliśmy dokładnie tak jak mówię: „Bóg jest? Tak, Bóg jest, ale czy czerpaliśmy z tego Boga, to co potrzebne by żyć i obfitować?” Więc potrzebni są nam bohaterowie wiary, by patrząc na koniec ich życia, chcieć naśladować ich wiarę i to, jak wygrali, jak pokonali przeciwności, jak gotowi byli na to, co bliskie jest Bogu. Kiedy widzimy Dawida, który wkracza między żołnierzy Izraela i dowiaduje się o Goliacie i widzi jak przerażeni są Izraelici, kiedy Goliat wychodził. Ich ogarniało przerażenie, na widok Goliata. Cała armia Izraelitów bała się tego jednego człowieka. Taki strach padł na tych ludzi, ale strach nie padł na jednego, który przyszedł, na Dawida, bo Dawid wierzył Bogu i wierzył w Boga. I skoro dla Boga ten Goliat był nikim, to dla Dawida też. Nie potrzebował ludzkiej zbroi, on miał to, co najważniejsze, w jego sercu było zwycięstwo nad Goliatem. I on tak poszedł i wygrał, mówiąc wcześniej wyraźnie do Goliata: „Dziś ty zginiesz Goliacie, nie ja”. I tak się stało. On nie miał wątpliwości kto zginie. On nie szedł i nie myślał sobie, kalkulował jak to będzie w sumie? Cała armia za mną, a ja tu wychodzę niewyćwiczony, a tam pełno wyćwiczonych żołnierzy, gotowych, uzbrojonych, a ja tu z jakimiś kamykami, na takiego człowieka? On nie miał problemu, on wiedział, że Goliat jest przegrany, bo on bluźnił Bogu, a Bóg nie pozwoli już dłużej na to Goliatowi.

Pamiętacie Samsona, kiedy został ograbiony z siły, a potem już jako z wyłupionymi oczami stoi i prosi Boga o to, żeby dał mu jeszcze raz tą możliwość zwycięstwa. On wierzy, że Bóg może dać mu siłę, i Bóg dał mu siłę i ten człowiek zburzył tą całą budowlę, która tam stała razem z tymi tysiącami ludzi, którzy tam byli, zginął i on. Wiara sięga do Boga. Kiedy patrzymy na Mojżesza, patrzymy na jego rozmowy z Bogiem. To są piękne rozmowy, dlatego Bóg mówił, to był człowiek, z którym Ja rozmawiam twarzą w twarz. Bóg rozmawiał z Mojżeszem, to nie była tylko modlitwa Mojżesza. Mojżesz się modlił też, ale Mojżesz w głównej mierze rozmawiał z Bogiem i Bóg rozmawiał z Mojżeszem. To była rozmowa, to nie było, że modlił się Mojżesz i nie wiedział, nie słyszał Boga, który by mu odpowiadał na jego modlitwę. Bóg rozmawiał z Mojżeszem. Jakie piękne oni mieli rozmowy ze sobą. Kiedy Bóg chciał wygubić Izraela, a z Mojżesza wzbudzić naród. Mojżesz staje i mówi: Boże, ale ci wszyscy, którzy byli tam, w tamtych narodach, którzy widzieli jak wyprowadzasz Izraela, oni sobie pomyślą, że Ty nie miałeś mocy prowadzić ten lud dalej. Rozumiecie, jak przyjaciel z przyjacielem, to jest piękne! To jest wiara. Wiara pozwala nam rozmawiać, nie tylko odprawiać modły, ale rozmawiać z Tym, który jest przyjacielem tych, którzy wierzą. Pozwala nam dbać o Jego imię, jak o swoje, nawet bardziej niż o swoje. Staje się cenniejsze, co o Bogu sobie pomyślą niż o nas, bo wiemy, co On dla nas uczynił. Wiara pozwala czerpać i sięgać do wspaniałości, przyjmując Jego łaskę, Jego dobroć, by wejść w najpiękniejsze relacje jakie tylko mogą istnieć, rozmawiając z Bogiem. Wspaniałe rozmowy z Bogiem. Jesteśmy zaatakowani niewierzącym działaniem wroga. Zwróćcie uwagę, że kiedy człowiek by sam i czytałby Biblię sam czy sama i wchodziłby w te wspaniałe słowa, to myśl człowieka biegłaby cały czas do Boga. Człowiek nie miałby problemu, żeby myśleć o tym, co dobre, miłe i pożyteczne, ale z powodu tego, co się dzieje, apostoł pisze, że atakowany jest myślami o tym, co się dzieje z tym zborem, co się dzieje z tamtym? Jakie zagrożenia są tu i jakie tam? Obawy o to, że diabeł już podszedł tych ludzi i zwiódł ich i wyprowadził na manowce. Wiecie, kiedy zaczynamy jakąś pracę w Kościele, te wspaniałe myśli ocierają się właśnie o myśli o tym, co dzieje się, bo to boli  wierzących, że dzieje się gdzieś źle i te myśli atakują i zabierają czas myślenia o niebie. To że diabłu udaje się gdzieś zaatakować twego brata czy siostrę powoduje, że twoje myśli schodzą w kierunku ziemi. Obyśmy nigdy nie byli tymi, którzy ściągają myśli braci i sióstr w kierunku ziemi. Obyśmy wygrywali w tej bitwie i raczej woleli narażeni być na wszelkie porażki, jakiekolwiek by nam się przytrafiły, niż na to, żeby się cofnąć. Nawet na szyderstwa i kpiny, niż na to, żeby się cofnąć i nie zrobić kroku dalej za Bogiem, żeby czerpać z tego słowa i to korzystając z niego coraz głębiej i głębiej służyć według tych słów Bogu. Lepiej być wyszydzonym, wykpionym, tak jak i mówi prorok: Śmiejesz się dzisiaj ze mnie ale mój Bóg mnie podniesie. Człowiek wiedział, że idąc w tym kierunku na pewno spotka Boże podniesienie. I ktoś mógł szydzić i kpić z niego: „popatrz Bóg ci nie odpowiada”. Bóg odpowie, On musi mnie przygotować na tą odpowiedź. Wierzący człowiek wie, że Bóg nigdy nie mówi czegoś na wyrost. Kiedy mówi, to jest to co mówi. A więc proszę i wierzę, spodziewam się Jego odpowiedzi, a jeśli musi mnie przygotować, to On mnie przygotuje ale pamiętajmy, że Bóg nie ma upodobania w tych, którzy się cofają i giną. Diabeł chce wywoływać cofania się poprzez niewiarę. Cofanie się dzień po dniu przed tym, aby być na terenie zwycięstwa. Cofanie się do swojego ja, do samozadowolenia, do samozaspokojenia, cofanie się do tego miejsca, w którym przestaję być częścią budującego się zboru, Kościoła, a zaczynam żyć własnym życiem. Bóg nie ma upodobania w tym, Bóg ma upodobanie, gdy my w Synu Jego żywi jesteśmy i to życie napełnia nas i powoduje, że my coraz bardziej jesteśmy święcie zdeterminowani, aby żyć według każdego Słowa Bożego. I to nas łączy, to nas zbliża do siebie, to powoduje, że wyrywa to nas z naszego starego ja, bo stare ja nie pasuje do Kościoła, stare ja, to jest trąd. Trąd musi być oczyszczony przez uzdrowienie. Chrystus jest czysty. A więc potrzebujemy czystości Chrystusa, żeby wygrać wszystkie bitwy. Potrzebujemy mieć Jego śmiałość żeby zdeptać nasze ja, krocząc ku Chrystusowi. Zdeptać nasz honor, naszą ambicję, naszą samowolę, nasze mniemanie o sobie, że musimy żyć w odstępstwie. Zdeptać to jako proch, żeby iść dalej za Jezusem, który wygrał z tym wszystkim na krzyżu. Trzymać się krzyża wiarą tak, żeby zdeptać wszystko, co mnie by zatrzymało przed pójściem za Jezusem. Wszelkie oskarżenia, potępienia, zniewagi, szyderstwa, kpiny, niepewności i lęki, zdeptać idąc za Panem. Lepiej się narazić na wszystko ale nie na to, żeby Bóg nie miał we mnie upodobania, że cofam się zamiast iść za Nim. Izrael wszedłszy na ziemię Obiecaną nie zajął wszystkiego dlatego, że nie mieli tyle świętej determinacji, żeby zrobić całkowity porządek i w sumie zostały szczątki z tych narodów żyjących w obrzydliwym przeciwstawianiu się Bogu, którzy później zdeprawowali Izrael. Tak samo jeśli my pozostawimy nasze jakieś niewierzące, niepewne przemyślenia w kierunku Boga, to one zniszczą to, co jest piękne i zaczną prowadzić człowieka jak na uwięzi tam, gdzie Bóg nie chce widzieć wierzącego. Słowo Boże mówi, że usprawiedliwieni tedy z wiary pokój mamy z Bogiem. Bez wiary nie można się podobać Bogu. Dlatego jest tak ważne, co Bóg kładzie i dzisiaj nam tutaj w tym miejscu.

Może to sobie przeczytamy z listu do Hebrajczyków, z 10 rozdziału, od 12 wiersza: „Lecz gdy on złożył raz na zawsze ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej, oczekując teraz, aż nieprzyjaciele jego położeni będą jako podnóżek stóp jego. Albowiem jedną ofiarą uczynił na zawsze doskonałymi tych, którzy są uświęceni. Poświadcza nam to również Duch Święty; powiedziawszy bowiem: Takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi. po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam nie ma już ofiary za grzech. Mając więc, bracia ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni (albo mając więc bracia otwarte wejście przez krew Jezusa do świątyni) Drogą nową i żywą, którą otworzył dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz kapłana wielkiego nad domem Bożym, wejdźmy na nią (na tą drogę) ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą; Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; I baczmy jedni na drugich w celu pobudzania się do miłości i dobrych uczynków, Nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża”.

Jak wejść na tą drogę? Przez ciało Chrystusa do miejsca najświętszego. Szczere serce, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia, obmyci na ciele wodą czystą. Nie można iść tą drogą bez wiary. Dlatego nie myśl o sobie nigdy jako o skazanym przez Boga na stracenie, Bóg nikogo nie skazał na stracenie. Bóg w Synu okazał nam łaskę i zbawienie. Myśl o sobie jako o tym, którego Bóg wezwał do życia, nie do tego by zginąć, ale by żyć i obfitować. Bóg wzywa każdego człowieka do uświęcenia, do oczyszczenia się w krwi Chrystusa od wszystkiego kim człowiek myśli o sobie, że jest, aby móc myśleć o tym kim Bóg chce nas mieć. Wiara chwyta się Boga i mówi: „Boże, to mnie interesuje kim ty chcesz bym był, czy była, a nie to kim ja myślę, żeby być”. I to jest najważniejsze, co może być na ziemi. Wtedy wyzwoleni od tego starego podejrzliwego Adama, czy podejrzliwej Ewy, mamy swobodę poruszać się w Duchu Bożym, dalej za Bogiem. A więc powinniśmy być coraz bardziej śmiali w podążaniu za Panem, coraz bardziej uczciwi wobec siebie nawzajem w podążaniu za Panem, coraz bardziej jedno w podążaniu za Panem. Jeżeli cokolwiek nas rozpycha, to jest to coś z nas, ze starego człowieczeństwa, coś co powoduje, że zło może próbować nadal nas atakować. Uciekajmy od tego jak najdalej do Pana, do Jego oczyszczenia, do Jego uświęcenia, do Jego siły, do Jego mocy, aby zwyciężać wroga, który chciałby, abyśmy tą drogą chodzili bez czystego serca, bez wiary, bez gorliwości naśladowania Pana. Żebyśmy, tak swoje tam chrześcijaństwo prowadzili.

Widzimy, zgromadzenie Bożego ludu jest w zagrożeniu. Lud sprzęgnął się z Baal Peorem, zaczął sprowadzać kobiety obcoplemienne do obozu i zaczął być rozgardiasz, zaczęło się dziać zło. Mojżesz zdeterminowany gniewem Bożym, zawołał naczelników, kazał wybić wszystkich, którzy to robią ale potem ogarnia go już niemoc, zaczyna płakać. Do niego dołączają inni, płaczą wszyscy i na oczach tych płaczących starszych, jeden z tego ludu wprowadza midianitkę do obozu. Idzie z nią do namiotu, oni płaczą dalej ale pośród nich był pewien człowiek, Pinechas, który przestał płakać, powstała w nim święta, zdrowa determinacja, że grzech musi zginąć z obozu, bo inaczej cały obóz zginie. Płacz nic nie pomoże, trzeba zniszczyć grzech. Poszedł i zniszczył grzech, w dwóch wykonaniach w jednym momencie i Bóg odwrócił Swój gniew od obozu. Do tego momentu zginęło ponad dwadzieścia trzy tysiące izraelitów. Grzech w Bożym obozie nie pasuje. Nie wystarczy tylko smucić się, że jest źle, trzeba oczyścić ze zła. W pewnym momencie widać jak ludzie sobie pozwalają na lekceważenie Boga swoją postawą, swoim zachowaniem. Jakby Bóg niewiele znaczył, jakby można było robić te swoje głupie rzeczy, bo przecież jest łaska. Jak straszna jest niewiara. Przecież my powinniśmy najbardziej szanować Boga, który okazał nam tyle miłości, miłosierdzia i łaski, a nie lekceważyć Go, tak jak lekceważyli Go już przed nami w wielu miejscach. I co się z nimi stało? Poginęli. Tak ginęli wtedy ludzie, dzisiaj też duchowo giną ludzie, dlatego, że nie idą za Bogiem, że coraz bardziej dopuszczają do swojego serca niechęć do Boga, do Jego woli, do Jego postanowień, do Jego pragnień, do Jego dążeń i zaczynają żyć po swojemu. Jezus powiedział: „Czy znajdę wiarę na ziemi, kiedy wrócę?” Napisz tam sobie: „Panie, znajdź ją we mnie”, i połóż całe życie przed Nim, niech ono wygląda głupio według ludzkiego mniemania, a ty idź za Nim. Zostaw Jemu dbałość o twoje imię, a ty dbaj o Jego. Niech cię nie interesuje co stracisz, ale co On odbierze przez twoje działanie. Niech siła i moc wiary Chrystusa Jezusa przepełnia nas, abyśmy wygrali w tej bitwie z lękami, brakiem pewności i żebyśmy byli gotowi zachować Słowo Boże, aby On nas zachował w godzinie próby, która idzie na tą całą ziemię.

Pamiętamy też apostoła Pawła, który pisze do Koryntian o tym człowieku, który współżył z żoną swojego ojca i pisze do nich: „a wy, żeście wpadli w pychę, że pozwalacie temu człowiekowi być między sobą, ale gdy się tylko spotkacie, wy i mój duch, wydajcie wyrok. Człowiek ten musi opuścić obóz, dlatego, że żyjąc w ten sposób skaża to miejsce. I pisze do nich apostoł: „Czy nie wiecie, że trochę kwasu zakwasza cały zaczyn, oczyśćcie się bo jesteście prześni”. On ma gorliwość i żarliwość. Jemu nie zależy żeby ten człowiek zginął, jemu zależy żeby ci ludzie nie zginęli, żeby duchowo nie upadli i nie zwątpili i nie zaczęli pozwalać na to, żeby w obozie coraz więcej było zgorszenia i zła, by pilnowali czystości i tego, co jest potrzebne. Jemu chodziło o to, że ten człowiek, poza obozem może dojdzie do przytomności, oprzytomnieje, usunie ten grzech i będzie chciał wrócić, aby być uratowanym. Słowo Boże mówi wyraźnie, że co odłączycie na ziemi, będzie odłączone i w niebie, a co zwiążecie na ziemi, będzie związane i w niebie.

Widzimy więc, że potrzebujemy coraz więcej wierzących ludzi, którzy będą szli wprzód za Panem i będą chcieli z tą wiarą sięgać jeszcze dalej i dalej, aby Jego Boże odpowiedzi coraz więcej wypełniały zbór, żeby zbór rozmawiał ze sobą, żebyśmy mieli razem z Nim społeczność. Zostaw, wyrzuć precz swoje myślenie na temat Kościoła. Wiara nie myśli po swojemu, wiara myśli dzięki Jezusowi. Myśl jak Jezus myślał o Kościele, inaczej nie myśl o Kościele, bo usiądziesz i będziesz sobie własne przygody układać. Myśl jak Chrystus i tylko w ten sposób chciej żyć, jak On myśli. To cię zachowa, bo to jest miłość prawdy. Nie myśl, żyć w zborze inaczej, niż myśli Chrystus. Jeśli gdzieś jest grzech, oczyść się z tego i żyj dla Pana, żyj dla Jego chwały. Niech będzie w tobie święta determinacja jeszcze silniejsza niż w Pinechasie, który zniszczył to, co powodowało krzywdę, co powodowało, że Bóg musiał się gniewać na obóz. Niech Bóg daje nam zdrowe, czyste oczyszczanie się, usuwanie wszystkiego cośmy nabyli bez Boga i co później powoduje, że ludzie w Kościele żyją własnym życiem, pomijając modlitwę Jezusa o to, abyśmy byli jedno. Pamiętamy tego człowieka, setnika, który przyszedł do Pana Jezusa i powiedział do Pana Jezusa takie słowa: NIe jestem godzien byś Ty przyszedł do mnie, ale ja mam iluś żołnierzy pod sobą i wydaję im rozkazy, Ty też wydajesz rozkazy. Ja mówię, przyjdź, przychodzi. Idź, idzie. Panie rozkaż tej chorobie uciec od mojego sługi. Jezus mówi: W nikim w Izraelu nie znalazłem takiej wiary. On wiedział, że Jezus ma moc uczynić to. I co Jezus wtedy powiedział? Idź i niech ci się stanie według wiary twojej. Jezus zawsze tak mówił do ludzi, według twojej wiary niech ci się stanie. Sięgajmy coraz dalej wiarą w kosztowności Chrystusa. I nie myślmy sobie, żeby patrzeć na ludzi jak oni w odstępstwie żyją, ale patrzmy jak żył Chrystus i chciejmy żyć dzięki Chrystusowi na tej ziemi. Musimy o tym nieustannie pamiętać, że nie jesteśmy tu po to, żeby być ale po to by żyć dzięki Jezusowi. Byśmy byli sobie przyjaciółmi, gotowi jedni za drugich życie położyć. Nigdy ludźmi, którzy znikają i zjawiają się i są coraz mniej znanymi, ale ludźmi coraz bardziej jawnymi. Ty możesz nie widzieć mojego życia przez ileś godzin, bo jesteśmy w różnych miejscach w danym momencie, ale ty zobaczysz moje życie przez owoc tych godzin, a ja twoje też. Owoc pokaże jak żyliśmy w tym czasie, kiedy się nie widzieliśmy. To jest bardzo ważne. Po tym rozpoznajemy, co myśmy robili, kiedy się nie widzieliśmy. Zobaczymy czym się zajmowaliśmy, co mamy w sercu i jakie mamy pragnienia. Czy to jest cały czas Kościół, ratowanie, zbawianie, czy nasze zaspokojenie, życie dla siebie samego czy samej.

Więc nie musimy się widzieć cały czas i tak będziemy wiedzieli kim jesteśmy, owoc pokaże. Cokolwiek czynisz dla Pana, to potrzebuje czasu, a więc na pewno będzie widać, że oddałeś swój czas, oddałaś swój czas Chrystusowi i On mógł przez ciebie uczynić to, co uczyniłby chodząc po tej ziemi. To jest wiara. Wiara nie patrzy na to czy mnie inni widzą. Wiara służy w każdym czasie temu samemu Chrystusowi. Paweł będąc w więzieniu nadal służył Jezusowi. On nie powiedział: „teraz jestem zamknięty, a więc, już mam czas dla siebie, a wy sobie tam radźcie Kościele”. Nie, on jeszcze bardziej służył będąc w więzieniu. Powstało wiele listów, wskazań, skierowań, wiele ludzi usłyszało Ewangelię.

A więc idźmy tą drogą przez szczere serce, wiarę nieobłudną, żywą, prawdziwą. Słowo Bożę mówi do mnie i do ciebie: „wszystko nam wolno”. Chrześcijanin może wszystko, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko nam wolno, ale nie damy się niczym zniewolić. Brzuch jest dla pokarmów, a pokarm dla brzucha, lecz jedno i drugie zniszczy Bóg. Jesteśmy wolnymi ludźmi, żeby żyć w wolności dla Pana, aby należeć do Niego, nieskrępowani, podążający za Nim. Niech nam się stanie zawsze zgodnie z wiarą naszą. Pamiętajmy, że Bóg chce naszego dobra. Nie posłał Syna po to, żeby  pobawić się nami, a potem nas wyrzucić precz, lecz posłał Syna, żeby nas zbawić, uratować, wprowadzić do wspaniałej wieczności z Sobą. Ostatnio pewnemu człowiekowi mówiłem, co już tu też nie raz mówiłem, że kiedyś w raju Adam i Ewa nie wiedzieli, co to jest śmierć. Oni wiedzieli, co to jest życie ale oni nie wiedzieli co jest ukryte za słowem śmierć. To było obce słowo, które nie miało żadnego odzwierciedlenia w raju, nikt tam nie umierał, wszystko kwitło, rosło, żyło. Nie widzieli ani razu, żeby jakieś zwierzę padło, czy cokolwiek się takiego stało. A usłyszeli to słowo: „śmierć”, i mogli myśleć: „co to śmierć?”. Dzisiaj, już wiemy, co to jest śmierć i wielu ludzi wie, co to jest śmierć, a ilu ludzi wie, co to jest życie? Dlatego chodzi o to żebyśmy wiedzieli, co to jest życie, żebyśmy już znali smak życia wiecznego. Już wiedzieli, że wiara i życie jest złączone. Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Żyjmy, obfitujmy, nie lękajmy się, nie bądźmy niepewni, zostawmy wszystko Bogu. Pamiętajmy tylko o jednym, żeby serca nasze były czyste, wierzące, ręce czyste, stopy czyste, byśmy żyli dla Pana w każdym czasie, aby Jezus był uwielbiony w tobie i we mnie. Idźmy zdecydowanie. Słowo Boże mówiło do Izraelitów, gdzie stanie wasza stopa, tam będzie wasza własność. Wkraczajmy na różne tereny z modlitwą pewną, nie wątpmy. Niech modlitwa coraz bardziej dzięki czystemu sercu sięga czystego nieba. Niech będzie to pewność oparcia się na Bogu. Wiecie jakie to jest nam najbardziej potrzebne, kiedy cokolwiek się dzieje, abyśmy mieli taką śmiałość, pewność Boga, żebyśmy mieli takie święte słowa wobec Niego skierowane, które powiedzą Mu, że on wierzy, ona wierzy, oni nie mają nawet chwili wątpliwości, że Ja jestem ich zbawieniem. Oni nie chwytają się nikogo innego, ani niczego innego jak tylko Mnie. Bóg nigdy nie będzie zamknięty na modlitwę ufającej Mu wiary. On powiedział, że nie pozwoli, żeby ten kto Mu ufa został zawstydzony, nie pozwoli Bóg Sobie na to. Nie pozwoli żeby diabeł mógł zawstydzić tego, który Mu ufa. Bóg przeprowadzi zachowa i napełni tym jeszcze, co jest więcej i więcej. Każdy z nas powinien znać co to znaczy chodzić z Bogiem i z Nim rozmawiać. Jest modlitwa, chwała Bogu, jest modlitwa grzesznika, który przychodzi prosić o Bożą łaskę. Jest modlitwa człowieka, który się upamiętowuje, ale w dalszym rozwoju uwidacznia się to, że Bóg chce mieć z nim zdrową społeczność. Chce mieć rozmowę, w której On mówi do ciebie, a ty mówisz do Boga i coraz więcej z tej rozmowy wynika dobra dla Kościoła. Bóg chce mieć coraz więcej dostępu do ciebie i do mnie, żeby przez nas czynić to Jemu się podoba. Chce mieć święty Boży lud i w tym świętym Bożym ludzie postanowił umieścić ciebie. Wierzysz w to? Diabeł zaś postanowił zniszczyć to, co zamierzył Bóg. Tak samo jak w ogrodzie Eden, zniszczyć to i doznajesz bitwy. Słowo Boże mówi, że Bóg pozwala żeby pokuszenia na nas przyszły, ale z każdego pokuszenia daje wyjście. Bogu nie chodzi o to, żebyśmy udawali chrześcijan, Bóg chce, żebyśmy byli chrześcijanami, wierzącymi w Jezusa Chrystusa stojącymi na Skale zbawienia i pewnymi tego, że On jest z nami, a więc, któż przeciwko nam, ale my musimy pamiętać, że On jest święty i czysty. To samo było z Izraelem, gdy Bóg powiedział im: „Pamiętaj Izraelu, jestem Święty, bądźcie i wy świętymi”. Nie sprzęgajcie się z tym światem, nie róbcie tego, co robi ten świat, ale raczej otwarci bądźcie na to, co jest od Boga, to co jest prawdą, co jest wieczne, co jest nieskalane, niczym niezbrukane, żadnymi brudami, niczym, ale jest wspaniałe, czyste i otwarte.

Ewangelia Mateusza 7 rozdział. Bóg od początku dał nam śmiałość, śmiałość podążania za Nim, świętym Bogiem, a diabeł od początku rozpoczął bitwę żeby zniszczyć śmiałość i włożyć zwątpienie, niepewność, lęki i obawę, aby się zatrzymać i nie iść za Bogiem. Bóg wzywa nas, bo nas miłuje, diabeł próbuje zatrzymać, bo nas nienawidzi. I mamy doświadczenie, kogo będziemy słuchać. Czy Boga, który chce naszego dobra? Czy diabła, który chce naszego zniszczenia? Czy damy się zatrzymać? Czy będziemy szli dalej za Bogiem, żeby więcej i więcej skosztować jak dobry jest Pan?

I w tym 7 rozdziale od 24 wiersza, czytamy: „Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż zbudowany był na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły o ów dom, i runął, a upadek jego był wielki. A gdy Jezus dokończył tych słów, zdumiewały się tłumy nad nauką jego. Albowiem uczył je jako moc mający, a nie jak ich uczeni w Piśmie”.

Kto więc słucha tych słów i zachowuje je, ten jest mądry. Kto zaś słucha i nie zachowuje, ten jest głupcem, bo przecież Słowo Boże jest wykładnią tego, co Bóg chce uczynić z tobą i ze mną. Paweł napisał, że wiara jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe. To właśnie Słowo daje nam wiarę, rozwija, pokazuje nam, co Bóg postanowił i czego mamy się trzymać. Boży ludzie trzymajmy się Słowa Bożego. Nie trzymajmy się przemyśleń starego Adama, starej Ewy. Nie trzymajmy się tego z czym diabeł do nas przychodzi i mówi. Trzymajmy się Jezusa, to jest nasz Zbawiciel Trzymajmy się Go i nie puszczajmy. Nie szukajmy własnych rzeczy, własnego starego upodobania. Wiecie, jak ktoś w starym życiu był snobem, to czy to znaczy, że ma snobem być w chrześcijaństwie? Ktoś był w starym życiu zamknięty, zamknięty ma być w chrześcijaństwie, czy zamknięta? Ktoś był wielomówny, ma zostać wielomówny w chrześcijaństwie? Przecież to wszystko ma umrzeć, ma być Chrystus w nas uwielbiony. My nie mamy myśleć o sobie, taki byłem, to taki będę, to jest głupota, to jest niewiara. To Jezus nie ma mocy zmienić nas? Nie ma mocy dać nam Swojego życia, kiedy stare już umarło na krzyżu? To jest niewiara, jeśli człowiek myśli sobie, że taki byłem, taki będę, czy taka byłam, taka będę. To jest niewiara, bo Słowo Boże mówi bardzo wyraźnie o tym, że Jezus staje się naszym życiem, przez wiarę korzystamy z tego. Już nie wierz w siebie, wierz w Jezusa, nie wierz w stare swoje umiejętności i możliwości, wierz w to, co potrafi Chrystus, wtedy wygrywamy. Wtedy mamy chęci być razem, chęci budować się wzmacniać, posilać, razem wygrywać wszystkie bitwy. A jeśli tylko zaczniemy myśleć według tego, co chce diabeł, taki byłeś, taki zostaniesz, może trochę moralniejszy ale nic więcej się nie zmieni. To jest oszustwo! To jest kłamstwo! Jezus nie po to umarł na krzyżu. Umarł po to żeby skończyło się stare nasze życie,  ze starymi przyzwyczajeniami.

Wszyscy mogą sobie myśleć, wiecie kiedy patrzysz na chrześcijanina, że to taki człowiek był cały czas, ale kiedy byś zobaczył jego stare życie, czy jej stare życie, byli zupełnie innymi ludźmi. Chrześcijanin odróżnia się od siebie kiedy nie był chrześcijaninem i ci starzy znajomi może po zewnętrznym ciele by cię rozpoznali ale po tym kim jesteś, już by cię nie byli w stanie rozpoznać. Tam, gdzie kiedyś szedłeś czy szłaś, bo tak chciałeś, teraz nie pójdziesz tam, a tam gdzie byś nie poszedł teraz idziesz z wielką radością i zadowoleniem. To jest śmierć i nowe życie. To jest prawda, nie wierzmy w jakieś zasklepione pozwolenie, że wolno nam zyć po swojemu jakoś tam lepiej dzięki czytaniu Biblii. Stare przeminęło, wierzysz w to? Jeśli wierzysz to nie będziesz się zgadzać na stare. Oto wszystko stało się nowe. Jeśli w chrześcijaństwie nie odnajdziesz najwspanialszego, wspaniałego życia, życia w żarliwości należenia do Pana, a odnajdziesz tylko jakieś tam życie, to nie odnalazłeś, nie odnalazłaś, Chrystusa. Chrystus zajmuje twoje życie całkowicie, jest tak wspaniały. Poznawanie Chrystusa dla Pawła było największą ucztą jaką mógł spożywać na tej ziemi, i choć by mu zastawili najlepszym jedzeniem stół, a mieliby mu zabrać czas z Chrystusem, to by zrezygnował z tego najlepiej zastawionego stołu, karmiąc się dalej Chrystusem. Piotr też o tym wiedział, gdy pisał: ‘skoro skosztowaliście, że dobry jest Pan”, dalej wzrastajcie, rozwijajcie się w tym, smakujcie dalej. Nie pozwól na to żeby twoje chrześcijaństwo było przypasowaniem się do Kościoła. Twoje chrześcijaństwo jest skarbem dla Kościoła, gdy Chrystus panuje nad tobą. Wtedy my z ciebie mamy to, co jest nam potrzebne, aby razem budować się na Boży dom, bo żaden z nas nie został powołany z przypadku. Bóg podjął decyzję, a teraz trzymajmy się Jego, aby On mógł uczynić to, co chce z tobą i ze mną w tych wszystkich sprawach, abyśmy byli wolnymi ludźmi, aby nie bać się przeciwności, ale wiedzieć, że Bóg jest ponad wszystkie przeciwności, żeby z wiarą się modlić, a nie z lękami i z obawami. Jakub pisze, nie otrzymacie, bo się lękacie, albo dla siebie chcecie zużyć, chwiejni jesteście w czasie modlitwy, niepewni jesteście. Jak Bóg ma wam to dać? Bądźcie pewni swego Boga. Umacniajmy się w tym, co jest rzeczywistością, co jest prawdą. A czytając o tych wspaniałych biblijnych rozmowach, chciejmy też rozmawiać z Bogiem i żeby On rozmawiał z nami. Wszystko przeminie, ale Słowo Boże nie przeminie. Doznawaj, że ono pozwala ci przybliżyć się do Boga. Doznawaj, że ono woła cię o korzystanie z Chrystusa. Doznawaj, że ono ci przebacza i ono ci daje siły. Doznawaj jak Słowo Boże ożywia cię, jak miecz obosieczny przecina wszystko i uwalnia cię od starego ja, a napełnia cię wieściami z nieba i siłą z nieba i ochotą, aby czynić to, co podoba się Bogu. Amen.