Jan 14:23

Słowo pisane

08.06.2021r. – wieczorne Marian - Gdy ziarno Bożego Słowa padło na drogę

Gdy ziarno Bożego Słowa padło na drogę

08.06.2021r. – wieczorne Marian

 

            Ewangelia Łukasza, 8 rozdział od 4 wiersza:

„A gdy się zeszło wiele ludu i z miast przybywali do Niego, rzekł w podobieństwie: Wyszedł siewca rozsiewać ziarno swoje. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało zdeptane, a ptaki niebieskie zjadły je. A drugie padło na opokę, a gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. A inne padło między ciernie, a ciernie razem z nim wzrosły i zadusiły je. A jeszcze inne padło na ziemię dobrą i, gdy wzrosło, wydało plon stokrotny. To mówiąc, wołał: Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha.
I pytali Go Jego uczniowie, co znaczy to podobieństwo. A On im rzekł: Wam dane jest poznać tajemnice Królestwa Bożego, ale innym podaje się je
w podobieństwach, aby patrząc nie widzieli, a słuchając nie rozumieli.
A podobieństwo to znaczy: Ziarnem jest Słowo Boże. A tymi na drodze są ci, którzy wysłuchali; potem przychodzi diabeł i wybiera Słowo z serca ich, aby nie uwierzyli i nie byli zbawieni.”
(Łuk. 8,4-12)

Może na tym się na razie zatrzymajmy. Widzimy, że Pan Jezus mówi tutaj, że nam jest dane poznać te tajemnice Królestwa Bożego i gdy Pan Jezus nam je tłumaczy, to znaczy, że dowiadujemy się o tych sprawach tak ważnych dla nas, abyśmy umieli rozsądzić nasze stanowisko też wobec tej prawdy. Myślę, że dzisiaj zwrócimy uwagę na tych na drodze. Droga świata – droga grzechu. Jest głoszone Słowo Boże i ludzie słuchają, ale coś przeszkadza, żeby to Słowo mogło pobyć w nich, żeby nie znikało. Pan Jezus mówi, że Ewangelia ma być głoszona po całym świecie i ma docierać do ludzi. No i dociera do ludzi na całym świecie. Ludzie mogą słyszeć, lecz widzimy, że jest bardzo mało rzeczywistego zareagowania na to Słowo Boże. Gdzieś to się cały czas tak dzieje, że wrogowi udaje się wykradać to Słowo z ich serca i dalej zostają w swojej biedzie.

Przypowieści Salomona, 12 rozdział 15 wiersz:

„Droga głupiego wydaje mu się właściwa.” (Przyp. 12,15)

Droga głupiego wydaje mu się właściwa... A więc głupi, kiedy słyszy Słowo Ewangelii zwiastowanej, to nie widzi potrzeby, żeby cokolwiek zmieniać w swoim życiu. A więc nie za bardzo nawet zależy mu na tym, żeby walczyć o to Słowo, albo przemyśleć, albo zastanowić się nad nim. Wydaje mu się, że tak jest prawidłowo i żyje, jak żyje, i tyle.

Przypowieści Salomona, 21 rozdział 2 wiersz:

„Każda droga człowieka wydaje mu się prawa, lecz tym, który bada serca, jest Pan.” (Przyp. 21,2)

Każda droga człowieka wydaje mu się prawa. I wiele razy, czy wiele wyjść tam, żeby głosić Ewangelię pośród ludzi czy na ulicy, czy gdziekolwiek, okazuje się, że ludzie mijają to, przechodzą, gdzieś tam pokiwają głowami albo myślą sobie: chyba biedni ci ludzie, my żyjemy sobie normalnie i jesteśmy zadowoleni, widocznie mieli biedę jakąś
w swoim życiu, skoro teraz wychodzą i mówią tu o Bogu. A więc wydaje im się, że są na właściwej drodze, że wszystko jest dobrze. A więc słyszą to Słowo, ale niespecjalnie widzą potrzebę nawet, żeby nim się głębiej zająć. A więc wrogowi jest dosyć łatwo to zabierać z serca i już później nie pamiętają.

W II Liście do Koryntian, w 4 rozdziale od 3 wiersza:

„A jeśli nawet Ewangelia nasza jest zasłonięta, zasłonięta jest dla tych, którzy giną, w których bóg świata tego zaślepił umysły niewierzących, aby im nie świeciło światło Ewangelii o chwale Chrystusa, który jest Obrazem Boga.” (II Kor. 4,3-4)

Więc diabeł tam pracuje, cały czas pracuje. Jeśli oni gdzieś usłyszą Słowa, a nie widzą potrzeby, żeby się tym zainteresować głębiej, zatrzymać się z tym i coś zrobić, to szybko diabeł to usuwa, skierowuje uwagę gdzie indziej i ci ludzie biegną za chwilę dalej, nawet nie pamiętając, że usłyszeli jakieś słowa do zastanowienia, do przemyślenia.

W Ewangelii Mateusza, 7 rozdział od 13 wiersza:

„Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.”
(Mat. 7,13-14)

A więc czytamy tu również, że wielu ludzi idzie drogą zatracenia. Słyszą Słowa
o uratowaniu się, ale ta droga nie wydaje im się drogą zatracenia, ta droga wydaje im się drogą właściwą. A więc, gdy słyszą, że idą do gehenny, to myślą sobie: nie jestem takim złym człowiekiem, może Hitler do gehenny, czy tam Mussolini, czy ktoś, ale ja przecież nikogo nie zabiłem… No wiadomo, jak sobie tam człowiek zaraz to opowiada. A więc nie za bardzo pilnuje tego, żeby zastanowić się, pomyśleć: no, musiałbym może sprawdzić, jak to jest. A więc dosyć szybko diabłu udaje się to zabrać i znowu dalej kierować w ten sposób. A później może ludzie nawet, żeby sobie głowy nie zawracać,
a może już kiedyś zastanowili się i sumienie zaczęło ich ruszać, i głupio im było coś ukraść, a kraść chcą dalej, a więc zadusili to, żeby nic im nie przeszkadzało, i teraz myślą: nie potrzeba mi tych Słów… Czy tam cudzołożnik: nie, nie potrzeba mi zastanawiać się… Potem będę myśleć i będę zastanawiać się. I od razu diabeł zabiera,
i mówi: jasne, życie jest tylko jedno, a więc trzeba z niego korzystać. No i w ten sposób właśnie Ewangelia jest szybko usuwana z ich sposobu myślenia.

Przypowieści Salomona, 4 rozdział 14 wiersz:

„Na drogę bezbożnych nie wchodź i nie krocz drogą złych ludzi!” (Przyp. 4,14)

Takie ostrzeżenie dla nas, gdyż kto się brata ze złodziejem, czy łączy się w jakichś tam sprawach ze światem, w jakichś grzechach czy w czymś, zaczyna wchodzić na ich drogę sposobu myślenia i po jakimś czasie ten sposób myślenia zaczyna w ten sposób działać, że człowiek zaczyna doznawać, że to chrześcijaństwo przeszkadza, i wtedy diabłu jest łatwiej zabrać jakieś Prawdy Ewangelii temu człowiekowi, żeby to chrześcijaństwo nie przeszkadzało, i pozostawić jakieś, które nie przeszkadzają człowiekowi robić złych rzeczy. A więc ostrzeżenie takie, żeby na drogę bezbożnych nie wchodzić i nie kroczyć drogą złych ludzi, nie bratać się, nie łączyć się, być dla świata światłością, a nie pozwolić, żeby ciemność zaczęła zasłaniać to, co jest chwałą.

Psalm 146, 9 wiersz:

„Pan strzeże przychodniów, sierotę i wdowę wspomaga, lecz drogę bezbożnych zatraca.” (Ps. 146,9)

Dowiadujemy się, że Bóg nie chce śmierci grzesznika. Bóg mówi do grzesznika, ale grzesznik uważa, że to, co Bóg mówi, to nie da mu tu żyć na ziemi i odrzuca to. A więc jest to droga zatracenia, droga, w której człowiek się zatraca coraz bardziej, idzie
w stronę gehenny. Ewangelia jest głoszona, ale człowiek jest w jakichś sprawach swoich tutaj. Wiadomo, że mnóstwo ludzi ma powiązania z różnymi grzechami. A więc doznaje, że tak jak tam nieraz słyszymy, człowiek mówi: no tak, no nawróciłbym się, ale musiałbym przestać pić, palić, chodzić na zabawy, to bym musiał przestać żyć, to mi nie pasuje po prostu... A więc szybko diabeł zabiera i człowiek dalej jest zadowolony, że jest bohaterem, że sobie tak łatwo poradził z jakimiś Słowami od Boga. A więc idzie sobie dalej, może pogwizdując, szczęśliwy, że to takie łatwe było w sumie się pozbyć tego.
A to właśnie diabeł, „pomocnik”, wspiera bezbożnych, żeby ułatwić im, żeby nie mieli problemów z Bożym Słowem, żeby raczej myśleli o innych sprawach, pożądliwości ciała czy pysze życia, czy czymkolwiek innym.

W Psalmie 1 wiersz 6:

„Gdyż Pan troszczy się o drogę sprawiedliwych, droga zaś bezbożnych wiedzie do nikąd.” (Ps. 1,6)

Oni tego nie wiedzą, oni nie rozumieją tego, że w ten sposób, jak sobie radzą z Prawdą, pozwalając się z niej okradać, że tracą możliwość uratowania się, że w sumie współpracują z wrogiem ich wieczności, nie myśląc o tym, że to on, ułatwiając im to, powoduje, że oni są gotowi znowu minąć gdzieś: a, już mi mówił taki jeden kiedyś, straszył mnie gehenną, czy tam, że zapłatą za grzech jest śmierć, ale przecież ja wcale nie jestem jakimś takim grzesznikiem, czy inne rzeczy. A kto tam zresztą wie? Bóg wszystkich ludzi weźmie do Siebie, przecież Bóg jest miłością. I takie inne rzeczy, ludzie mają takie informacje, które im pozostawiane zostały, żeby dalej pozostawali w swoich grzechach. A więc to Słowo Boże zasiewane znowu trafia na ludzi, którym na tym nie zależy. Jak na czymś ci nie zależy, to możesz zostawić to tu, tam i nie ma znaczenia. Nawet ktoś ukradnie, to nie ma znaczenia, może nawet lepiej, problem z głowy.

W Psalmie 36 od 1 wiersza:

„Przewodnikowi chóru. Psalm Dawida, sługi Pańskiego. Występne podszepty ma bezbożny we wnętrzu serca swego. Nie ma bojaźni Bożej przed oczyma jego, bo schlebia sam sobie w oczach swoich, że nieprawość jego nie będzie wykryta
i znienawidzona. Słowami ust jego są niegodziwość i fałsz; nie chce być rozumnym i dobrze czynić. O niegodziwości myśli na łożu swoim, staje na niedobrej drodze, nie brzydzi się złem.”
(Ps. 36,1-5)

Widzimy tutaj, Dawid opisuje człowieka na tej drodze zła, że ten człowiek w sumie chce tam być, podoba mu się to: mi się tu podoba tak, jak się tu żyje. Mam to, mam to, mam tamto. Nie mam jakichś problemów... A więc nie potrzebuje. A jednakże my wiemy, że każdy grzesznik potrzebuje przecież, bo z powodu grzechów znajdzie się w miejscu,
z którego nigdy nie będzie mógł wyjść, wiedząc już, że jest grzesznikiem, nie będzie mógł już stamtąd wyjść. A tutaj ma możliwość. A więc współpracuje ze swoim mordercą, pomaga diabłu, żeby ten chronił go przed jego zbawieniem, przed jego uratowaniem. Głos diabła jest takiemu człowiekowi miły, chociaż nie zdaje sobie sprawy, że idąc za tym głosem, odrzuca miłość Boga, odrzuca zbawienie. Więc nie brzydzi się złem, podoba mu się zło.

W Księdze Jeremiasza, 18 rozdział 15 wiersz:

„Lecz Mój lud zapomniał o Mnie, ofiarując kadzidła nicościom, które sprawiły, że się potknęli na swoich drogach, na ścieżkach starodawnych, aby chodzić po manowcach, po drodze nie utorowanej.” (Jer. 18,15)

A więc widzimy też ludzi, którzy schodzą z drogi dobrej na drogę złą i tam mówią: nie mów już mi o gniewie Bożym, mów mi, że On nie będzie dochodził, że nie będzie nas karał. To będzie lepsze. Takie słowa ci ludzie mówią, że mogą posłuchać, co ucho łechce, ale nie chcą słyszeć o jakimś sądzie, o jakiejś odpowiedzialności czy innych rzeczach. A więc znowu dołączają do tamtych oszukiwanych i chcą być oszukiwani. Wtedy też mają problem, bo kiedy Prawda Boża dociera, napotyka na niechęć, na wzdryganie się wręcz, aby przyjąć tą Prawdę. Wolą fałszywych proroków, fałszywych nauczycieli, fałszywych objawicieli, opowiadaczy, czy innych tam.

Przypowieści Salomona, 14 rozdział 2 wiersz:

„Kto postępuje w sposób prawy, boi się Pana, lecz kto chodzi krętymi drogami, gardzi nim.” (Przyp. 14,2)

Czasami ci ludzie właśnie w ten sposób mówią: mam teraz taki piękny dzień, jestem zadowolonym człowiekiem, odejdź, idź, mów innym ludziom, którzy mają problemy, ja nie mam, nie przeszkadzaj mi. Jest mi tak fajnie, a ty będziesz mi tu przeszkadzać
z jakimiś tam wiadomościami... I tak sobie ci ludzie w ten sposób reagują na przykład na Ewangelię, patrząc z wzgardą na to, co się do nich mówi, jako na coś, co w sumie jest dla nich ostatnią rzeczą, którą chcieliby w ogóle się zainteresować, tak im w sumie jest fajnie. Wszystko im dopisuje, oczywiście teraz, w tej chwili, później może być inaczej. Ale teraz są tacy butni i tacy pewni siebie, tacy zadowoleni. A więc łatwo diabłu jest im to zabrać.

Księga Joba, 21 rozdział od 7 wiersza:

„Dlaczego bezbożni zachowują życie, starzeją się, a nawet nabierają siły? Ich potomstwo jest trwałe wokoło nich i na ich oczach rozwijają się ich latorośle. Ich domy są bezpieczne, wolne od strachu i nie smaga ich rózga Boża. Ich byk pokrywa ze skutkiem, ich krowa łatwo się cieli i nie roni. Wypuszczają jak trzody owiec swoich chłopców, a ich dziatki hasają. Śpiewają głośno przy wtórze bębenków i cytry i weselą się przy dźwięku fletu. W dobrobycie spędzają swoje dni i w pokoju schodzą do krainy umarłych. A przecie mówią do Boga: Odstąp od nas, nie chcemy znać Twoich dróg! Kimże jest Wszechmocny, żebyśmy Mu mieli służyć? I cóż nam z tego, że będziemy się modlić do niego?” (Joba 21,7-15)

A więc widzimy taką postawę ludzką: wszystko im się wiedzie, jest fajnie, a więc, po co im Bóg? Odchodzą i są zadowoleni, że fajnie wypełnione mieli życie, szkoda tylko, że umierają, bo dalej by sobie fajnie żyli i nawet się nie spodziewają, co ich czeka, że będą musieli zdać sprawę. Dawali sobie zabierać to, co słyszeli o ukrzyżowanym Chrystusie, o miejscu, aby oczyścić się ze swego złego życia, by uwolnić się od ślepoty, aby widzieć prawdziwy sens życia. Nie chcieli, nie widzieli potrzeby nawet, byli zadowoleni. A więc są tacy ludzie, którzy idą cały czas taką drogą. Niektórzy są tacy, którzy weszli na drogę Bożą, ale potem zeszli z niej i wrócili między tamtych, i też pewnie opowiadają: to nie warto, nie warto tam iść, bo tam są tylko problemy. Same problemy. To źle, tamto źle. Tutaj jest fajnie wszystko. Jesteśmy zadowoleni. Pijemy, przeklinamy, śpiewamy głupoty i zobacz, jak fajnie żyjemy. A tam tylko jakieś pobożne pieśni. Tego nie można, tamtego nie można… A my tu mamy fajne życie. I tak sobie myślą w ten sposób i diabeł im to potwierdza. A więc, słysząc o Bogu, o pokucie, nie widzą potrzeby. I takich ludzi jest mnóstwo na ziemi. Kiedy wierzący ludzie spotykają się z takimi ludźmi, czasami mogą się zastanowić: temu człowiekowi się tak dobrze wiedzie, widać, że taki zdrowy, a ja tu mam problemy ze zdrowiem, problem z tym, problem z tamtym. To może mają rację? Może faktycznie, ja się umartwiam, a oni tak są szczęśliwi. Może faktycznie trzeba by było dołączyć do nich i cieszyć się z nimi, i też tak poczuć się fajnie… No i takie myśli też diabeł daje. Próbuje w tym momencie, czy kogoś nie przeciągnie.

W Przypowieściach Salomona, 2 rozdział od 6 wiersza:

„Gdyż Bóg daje mądrość, z Jego ust pochodzi poznanie i rozum. On zachowuje Swoją pomoc dla prawych, jest tarczą dla tych, którzy postępują nienagannie, strzegąc ścieżek prawa i czuwając nad drogą Swoich wiernych. Wtedy zrozumiesz sprawiedliwość, prawo i prawość, każdą dobrą drogę. Gdyż mądrość wejdzie do twojego serca, a poznanie będzie miłe twojej duszy. Rozwaga czuwać będzie nad tobą, roztropność cię strzec, zachowując cię od drogi zła, od człowieka, który mówi przewrotnie…” Obiecując im wolność, sami żyją w niewoli, pamiętamy z Nowego Testamentu. „…Od tych, którzy porzucają ścieżki prawe, aby chodzić drogami ciemnymi…” I mówią: wiesz, jak wierzyłem, to wszystko było przeciwko, same problemy. A kiedy zostawiłem to, to wszystko się polepszyło. Kiedy składaliśmy ciasto królowej niebios, wszystko pięknie szło, a gdy przestaliśmy, wszystko jakby pod górkę, zupełnie przeciwko. Więc wróciliśmy i znowu się polepszyło. A więc zobacz, tutaj jest dobre miejsce, człowieku. Szukaj tego szczęścia swojego. Krótko żyjesz. Jeszcze będziesz się utrapiać, utrapiać, a tu zobacz, jest rozwiązanie. Robisz to, jesteś zadowolony... A więc Pan ustrzeże, Pan okazuje w Swojej łasce, że to nie są dobre drogi, to są złe drogi. Którzy porzucili to, co prawe, i zeszli. „…Którzy z radością popełniają zło, lubują się w złośliwej przewrotności, których ścieżki są krzywe, którzy ze swoich dróg zbaczają na manowce; ustrzeże cię także od cudzej żony...” (Przyp. 2,6-16)

I tak dalej. A więc, jak dobrze jest należeć do Boga i kiedy Bóg do nas dociera, rozumieć, że na tej drodze łatwo jest być okradzionym. Kiedy schodzisz na drogę bezbożnych, tam złodziejowi jest dosyć łatwo okradać ludzi z tego, co naprawdę jest dla nich najcenniejsze, co usłyszały ich uszy, co dotarło do nich z Ewangelii, bo on im pomaga, wspiera ich, żeby mieli jakąś tam zasobność, czy coś, żeby byli zadowoleni, zaspokojeni, a zabiera im to, co najcenniejsze, i oni tego nie widzą, i cieszą się,
i zadowoleni są. I wyglądają na szczęśliwych, a tak naprawdę są strasznymi biedakami, oszukanymi, zwiedzionymi. A więc mamy, że Bóg ustrzeże, Bóg przeprowadzi.

W II Księdze Mojżeszowej, 13 rozdział 17 wiersz:

„A gdy faraon wypuścił lud, nie prowadził ich Bóg drogą do ziemi Filistynów, chociaż była bliższa, bo pomyślał Bóg, że lud, przewidując walki, mógłby żałować i mógłby zawrócić do Egiptu. Prowadził więc Bóg lud drogą okrężną przez pustynię ku Morzu Czerwonemu. A synowie izraelscy wyszli z ziemi egipskiej uzbrojeni. Mojżesz zabrał też z sobą kości Józefa, gdyż ten związał synów izraelskich uroczystą przysięgą, mówiąc: Gdy was Bóg łaskawie nawiedzi, zabierzcie stąd z sobą moje kości. I wyruszyli z Sukkot, i rozłożyli się obozem
w Etam, na skraju pustyni. A Pan szedł przed nimi w dzień w słupie obłoku, by ich prowadzić w drodze, a w nocy w słupie ognia, aby im świecić, żeby mogli iść dniem i nocą. Nie ustępował sprzed ludu słup obłoku w dzień ani słup ognia
w nocy.”
(II Mojż. 13,17-22)

A więc słyszymy, że Bóg podjął decyzję, żeby nie prowadzić ich najkrótszą drogą, tylko poprowadzić ich taką okrężną drogą, żeby umocnić ich jeszcze bardziej. A więc prowadził ich drogą właściwą, drogą, którą Bóg ustalił, że oni powinni iść. Ale teraz zobaczmy, pamiętamy, co oni o tym zaczęli myśleć, jako ludzie. II Księga Mojżeszowa, 14 rozdział 10 wiersz:

„A gdy faraon się zbliżył...” Kiedy oni się tam do Morza Czerwonego dostali i byli bez wyjścia. „…Synowie izraelscy podnieśli oczy swoje i ujrzeli, że Egipcjanie ciągną za nimi, i zlękli się bardzo. Wołali tedy synowie izraelscy do Pana, a do Mojżesza rzekli: Czy dlatego, że w Egipcie nie było grobów, wyciągnąłeś nas, abyśmy pomarli na pustyni? Cóżeś nam to uczynił, wyprowadzając nas z Egiptu?” (II Mojż. 14,10-11)

Widzicie, Bóg prowadzi ich drogą właściwą, ale oni, oszukani, zaczynają myśleć, że to jest niewłaściwa droga. Co oni tam Bogu mówili? Pewnie niewielka różnica między tym, co mówili do Mojżesza. Uznali, że to nie jest właściwa droga. A więc diabłu bardzo zależy, żeby ludzie drogę właściwą uznali za niewłaściwą i żeby z niej zeszli na niby właściwą, ale to jest droga bezbożnych, droga wbrew woli Bożej. A więc taka też bitwa się toczy na tej drodze właściwej, żeby ludzie opuścili tą drogę właściwą i weszli na niewłaściwą, uznając, że ona jest dobra. I diabeł już wtedy też nad tym pracował.

II Księga Mojżeszowa 32 rozdział. I też Słowo Boże nie miało w tym momencie przystępu, oni już byli okradzeni z tego, co się działo w Egipcie. Widzieli cuda, widzieli, jak Bóg wyprowadził ich mocarną prawicą, i wszystko to zostało im zabrane, oni zachowują się jakby nic nie widzieli, jakby nie widzieli tej chwały, nie postrzegali tego Bożego prowadzenia, tego obłoku, tego, w jaki sposób Bóg jest z nimi. Wszystko jakby zostało im zabrane i oni już zaczynają złorzeczyć. 32 rozdział 8 wiersz:

„Rychło zeszli z drogi, jaką im nakazałem. Zrobili sobie cielca ulanego, oddali mu pokłon, złożyli mu ofiarę i mówili: To są bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wyprowadzili z ziemi egipskiej.” (II Mojż. 32,8)

I rychło opuścili drogę Bożą. Szli sami, ale nie szli już w ten sposób, jak się idzie drogą Bożą. Oni opuścili drogę Bożą, robiąc sobie bałwana, aby podkreślić: to jest ten bóg, który nas wyprowadził z Egiptu. A więc rychło opuścili drogę Prawdy, schodząc na drogę kłamstwa, gdzie to, co im mówił Mojżesz, szybko mogło być im wykradane i zabierane
z ich sposobu myślenia czy z możliwości, aby byli szczęśliwi, zadowoleni, że mogą iść
i Bóg ich prowadzi, że Bóg jest z nimi. Mieli kłopoty, mieli problemy.

Księga Sędziów 2 rozdział. Więc widzimy, jak diabeł próbuje okradać ze Słowa słyszanego i próbuje pracować tu i tu na drodze, którą idzie człowiek. Na jednej próbując zasłaniać, żeby ludzie myśleli sobie: a po co mi to? A na drugiej, żeby ludzie doznawali, że Bóg nie działa w nich tak, jak oni by chcieli, tylko zupełnie inaczej. Im się to nie podoba i dlatego łatwo jest wtedy diabłu powiedzieć im: nie słuchajcie się tego. Macie tutaj złoto, macie to, odlejcie bałwana, będziecie mieli boga, swojego własnego, takiego jak chcecie boga. W Księdze Sędziów, w 2 rozdziale od 18 wiersza:

„Ilekroć zaś Pan wzbudzał im sędziów, to Pan był z tym sędzią i wybawiał ich z rąk ich wrogów, póki żył ten sędzia, gdyż Pan litował się nad ich skargami na ich gnębicieli i ciemiężców. Lecz po śmierci sędziego odwracali się i postępowali jeszcze gorzej niż ich ojcowie, idąc za innymi bogami, aby im służyć i oddawać im pokłon; nie zaniechali żadnego ze swych czynów i upartych postępków. I zapłonął gniew Pana przeciwko Izraelowi, więc mówił: Ponieważ naród ten przekroczył postanowienia przymierza ze Mną, jakie zawarłem z ich ojcami, i nie usłuchali głosu Mojego, więc i Ja nie wypędzę już przed nimi żadnego z narodów, jakie pozostawił Jozue, gdy umierał, aby przez nie doświadczyć Izraela, czy będą strzec drogi Pana i po niej kroczyć, jak strzegli jej ich ojcowie, czy nie. Dlatego Pan pozostawił w spokoju te narody, nie wypędzając ich zaraz, i nie dał ich w ręce Jozuego.” (Sędz. 2,18-23)

Aby doświadczyć Izraela, czy oni będą chodzić drogą Bożą. A więc Bóg też doświadcza i sprawdza, czy człowiek chce chodzić tą drogą. A diabeł, widząc człowieka, dla którego istnieje jakaś nadzieja, próbuje tego człowieka odciągnąć od tej nadziei i próbuje zagłuszyć głos Słowa Bożego, żeby człowiek przestał słuchać. A kiedy przestanie słuchać, to diabeł wie, że jest szansa, żeby człowiek się zaczął wycofywać z powrotem. A więc, jakaż bitwa się na drodze toczy, kiedy my, jako ludzie, idziemy, jaka bitwa się toczy na tym naszym podróżowaniu do końca naszej ziemskiej wędrówki. Jak bardzo ważne jest to, jakie my mamy serce dla Słowa Bożego, czy my je zachowamy, czy pozwolimy się okradać z niego, jakby ono nie miało wartości, jakby nie miało znaczenia to, co mówi do nas Bóg, a pójść dalej robić po swojemu, bo to łatwiej, bo nie trzeba zwracać uwagi, bo nie trzeba myśleć o Bogu. A więc diabeł patrzy, jeżeli tylko człowiekowi wydaje się, że łatwiej będzie mu tak, jak diabeł mu mówi, to już tego człowieka ściąga w swoim kierunku, ale gdy widzi człowieka, któremu przyjemnością jest służyć Bogu, to wtedy inna bitwa się musi stoczyć. Ale tu Jezus mówi, że Słowo dociera, człowiek usłyszał, ale zaraz szybko wróg zabiera to z serca tego człowieka.
A więc na pewno musimy zdawać sobie sprawę, że człowiekowi na tym tak bardzo nie zależy, że nie traktuje Słowa Bożego jak skarbu z nieba, jak Prawdę, która otwiera oczy, jak Słowa życia, jak Słowa pokazującego, jaka jest wola Ojca, tylko: no, jest to Słowo, no i nie jest aż tak warte jak to, żeby jak światłość świecąca w ciemnościach, że człowiek nie ma tej wartości w swoim sercu tego Słowa. Rozumiecie, że to Słowo zaczęło tracić wartość i wtedy diabłu łatwiej jest człowiekowi zabrać to, co człowieka poruszało, żeby skierować w innym kierunku. Tak wielu ludzi padło i zeszło na drogę bezbożnych. Wielu ludzi doświadczyło... Tak jak z Izraela, wielu doświadczyło: Bóg z nami, śpiewali pieśń,
a potem raptem już im się nie podobała droga Boża i diabeł już tam mącił im w tych głowach.

Księga Joba, 17 rozdział od 7 wiersza:

„Moje oko zamgliło się od zgryzoty, a wszystkie moje członki są jak cień. Ludzie prawi zdumiewają się nad tym, a niewinny oburza się na mój marny los. Mimo to sprawiedliwy trzyma się swojej drogi, a kto ma czyste ręce, nabiera siły.” (Joba 17,7-9)

A więc tu czytamy, że mimo tych wszystkich wydarzeń, mimo tego wszystkiego, sprawiedliwy człowiek, widząc nawet drugiego sprawiedliwego w doświadczeniu, wydawałoby się, wielu twierdziło, że grzesznikiem jest, że to jest zapłata za jego grzechy, cokolwiek. Widząc drugiego w takim doświadczeniu, umacnia się, tak jak Paweł mówił: widzieliście, byłem w więzieniu, ale to was nie osłabiło, to was umocniło jeszcze bardziej. A więc, widząc to, człowiek nie mówi: no, jak Bóg mógłby pozwolić, żeby coś takiego Jego sługę spotkało? A jeśli to spotyka Jego sługi, to i mnie to może spotkać. I to może jest kara za to, że idziemy tą drogą pobożności? Nie. Człowiek sprawiedliwy zdaje sobie sprawę, że na tej drodze Bożej są też cierpienia, są przeciwności, z którymi trzeba sobie poradzić i Słowo Boże właśnie jest po to, żeby ufać Bogu. Choć prowadził Izraela okrężną drogą i na drodze im postawił Morze Czerwone, to jednakże On im to Morze Czerwone otworzył, a oni już krzyczeli, już narzekali, że źle są prowadzeni, że to nie ta droga, że lepiej wrócić do Egiptu, bo tam jest znajoma droga i tam jest ich zadowolenie. A więc można iść na drodze właściwej i myśleć, że to jest niewłaściwa, dać się oszukać diabłu i opuścić drogę właściwą, schodząc na drogę bezbożnych, myśląc, że to jest właśnie droga zadowolenia. Wielu to czyni.

Księga Jeremiasza, 2 rozdział 36 wiersz:

„Jakże lekko ci przychodzi zmieniać swoją drogę! Także Egipt cię zawiedzie, jak zawiodła cię Asyria.” (Jer. 2,36)

Jakże lekko ci przychodzi zmieniać swoją drogę. Tak Bóg mówi do Swojego ludu: jakże lekko... Kiedy ta droga jest drogą wieczności, drogą społeczności z Bogiem,
i człowiekowi tak lekko jest zmieniać tą drogę na drogę bezbożnych, Bóg mówi: jakże lekko ci tak jest. Ale jak ciężko ci było opuścić drogę bezbożnych, jak ciężko ci było zaufać Bogu, kiedy cię wyprowadzał z Egiptu, jak ciężko było, jak szybko tam narzekali. Bóg przecież chciał odpłacić Egipcjanom za to, co oni zrobili Jego ludowi tam w tym czasie, a oni już tam narzekali, różne rzeczy mówili. Jakże ciężko jest człowiekowi zrozumieć tą właściwą drogę, zrozumieć Boga, który prowadzi tą drogą Swój lud, a nie taką drogą, jak droga bezbożnych, i cieszyć się na tej drodze społecznością z Bogiem. Jednakże widzimy, że łatwo ludziom jest opuszczać drogę sprawiedliwości i schodzić na drogę ludzkich sposobów rozwiązywania spraw.

Księga Nehemiasza, 9 rozdział od 9 wiersza:

„Ty wejrzałeś na niedolę naszych ojców w Egipcie i wysłuchałeś ich wołania nad Morzem Czerwonym. Dokonałeś znaków i cudów na faraonie i na wszystkich jego sługach, i na całym ludzie jego ziemi, wiedziałeś bowiem, iż podle się z nimi obchodzili. Toteż uczyniłeś sławnym Swoje Imię, jak to jest i dzisiaj. Rozdzieliłeś morze przed nimi, przeszli więc przez jego środek po suchej ziemi, a ścigających ich wrzuciłeś w głębinę, jak się wrzuca kamień do wód wezbranych. Słupem obłocznym wiodłeś ich w dzień, a słupem ognia w nocy, oświetlając im drogę, po której iść mieli. Potem zstąpiłeś na górę Synaj i rozmawiałeś z nimi z niebios,
i dałeś im prawe ustawy, nauki prawdziwe, dobre przepisy i przykazania. Ogłosiłeś im Swój święty sabat, nadałeś im przykazania, przepisy i naukę przez Mojżesza, Swego sługę. Gdy byli głodni, dałeś im chleba z nieba, wodę ze skały im wydobyłeś, gdy byli spragnieni, i obiecałeś im, że wkroczą i odziedziczą ziemię, którą dać im poprzysiągłeś. Lecz oni, nasi ojcowie, podle postąpili, usztywniając swoje karki i nie słuchając Twoich przykazań. Uchylali się od posłuszeństwa, nie pomnąc na cuda, jakie czyniłeś z nimi, owszem, usztywniali swoje karki i wpadli na pomysł, aby wrócić do swojej niewoli w Egipcie. Ale Ty jesteś Bogiem odpuszczenia, miłosiernym i litościwym, cierpliwym i wielce łaskawym, więc ich nie opuściłeś. Nawet gdy uczynili sobie lanego cielca, mówiąc: To jest twój bóg, który cię wywiódł z Egiptu, i popełniali wielkie bluźnierstwa, Ty dla wielkiego Swego miłosierdzia nie opuściłeś ich na pustyni; słup obłoczny nie odstąpił od nich w dzień, prowadząc ich po drodze, ani słup ognisty w nocy, oświetlając im drogę, po której iść mieli. Dałeś im Swego dobrego Ducha, aby ich pouczał; Twojej manny nie odjąłeś od ich ust i wodę im dałeś, gdy byli spragnieni.”
(Neh. 9,9-20)

Ty ich mimo wszystko nie opuściłeś. Karcił ich Bóg, ale co oni zrobili? Oni opuścili Boga i podjęli sobie decyzję, aby wrócić z powrotem do swojej niewoli. Nie upodobali sobie drogi właściwej. Uważali drogę tamtą, gdy byli w niewoli u faraona, za drogę lepszą. Jakaż to tragedia jest, rozumiecie, kiedy człowiek nie umie zachować już Prawdy, kiedy tak łatwo diabłu przychodzi zabrać tą Prawdę na tej drodze człowiekowi i zastąpić to jakimiś innymi rzeczami – pożądliwościami, uznawaniem, że przed nawróceniem się żyło lepiej, wygodniej niż po nawróceniu, czy inne rzeczy. A jednakże Jezus o tym mówi, że słuchają, ale szybko zapominają, szybko diabeł może to zabrać, wykraść. Tacy bezbożni, którzy nigdy nie zaznali drogi właściwej, i tacy, którzy zaznali drogę właściwą, odwrócili się i poszli z powrotem między nich, mówiąc im: to nie ma sensu, tam w ogóle nie ma po co iść nawet, tam tylko: pilnuj się, strzeż się, słuchaj się, posłusznym bądź, wiernym bądź, miłuj nieprzyjaciół, tylko takie... Jak tu żyć? Ci ludzie opowiadają, że to jest zbyt ciężkie i lepiej tam nie iść nawet, bo tutaj przynajmniej wiesz, jak żyjesz i tyle.
A więc jeszcze przeszkadzają innym, żeby usłyszeli. Współpracują już z diabłem, aby łatwiej, gdy tamci usłyszą Ewangelię, mówili: opowiadał mi już Ewangelię taki co u was jest. Ja nie mam zamiaru w to wchodzić nawet. Najpierw fajnie, a potem pokuta, porzucanie, oczyszczanie, takie inne rzeczy... No i w ten sposób ludzie reagują.

            Księga Jeremiasza, 21 rozdział od 8 wiersza:

„A ludowi temu powiedz: Tak mówi Pan: Oto Ja daję wam do wyboru: drogę życia albo drogę śmierci. Kto pozostanie w tym mieście, zginie od miecza albo z głodu, albo od zarazy; kto zaś wyjdzie i podda się Chaldejczykom oblegającym was, zachowa życie i będzie mu jego życie zdobyczą. Gdyż zwróciłem Swoje oblicze przeciwko temu miastu na zło, a nie na dobro – mówi Pan – będzie ono wydane
w ręce króla babilońskiego, i spali je ogniem.”
(Jer. 21,8-10)

Bóg mówi: oto daję wam do wyboru: drogę posłuszeństwa temu, co do was mówię
i życia, albo drogę nieposłuszeństwa temu, co mówię i śmierć. A więc, jeżeli człowiek posłucha i zrobi to, co mówi Bóg, to będzie żyć, ale jeśli nie posłucha, to zginie. Ilu posłuchało, nie wiemy. Miejmy nadzieję, że jacyś ludzie powiedzieli: zaprawdę, jeśli Bóg tak mówi przez Jeremiasza, a wiemy, że Jeremiasz jest godnym prorokiem, to my tak zrobimy. Może uznają nas za zdrajców, ale my posłuchamy się Boga. No
i posłuchawszy się, szli tą drogą, którą Bóg im dawał, aby mogli żyć. Ale wielu nie posłuchało się. Uznali, że to jest zdrajca, Jeremiasz, że to jest ktoś, kto chce, żeby oni zginęli, aby opuścili obronne miasto i wydali się na pewną śmierć, a więc uznali, że nie będą się słuchać w tej sprawie też tego proroka. No i nie wyszli i zginęli. Widzieli później tragedię, widzieli zabijane swoje żony, dzieci, widzieli tragedię, dlatego że nie posłuchali się Boga. Może uznali, że lepiej będzie im, jak oni podejmą decyzję. I znowu diabłu udało się wykraść drogocenne Boże Słowo, tą nadzieję i możliwość uratowania się,
i ludzie zostali, z powodu własnej niechęci do posłuszeństwa Bogu, w miejscu tragedii.
A więc nieposłuszeństwo jest tragedią. Na tej drodze nieposłuszeństwo to jest szansa dla diabła, żeby każde wspaniałe Boże Słowo zostało szybko zabrane człowiekowi.

            W IV Księdze Mojżeszowej 22 rozdział. Tu mamy Bileama. Przychodzą do niego od Balaka posłańcy, aby powiedzieć mu, aby on przyszedł i przeklinał Izraela. No
i prorok pyta się i Pan mówi, od 12 wiersza:

„I rzekł Pan do Bileama: Nie idź z nimi i nie przeklinaj tego ludu, gdyż jest on błogosławiony. Bileam wstał rano i rzekł do książąt Balaka: Idźcie do ziemi swojej, gdyż Pan nie pozwolił mi pójść z wami...” Tu, w tym słowie: gdyż Pan nie pozwolił mi pójść z wami, też tkwi pewne stwierdzenie, że Bileam pewnie chciałby pójść z nimi
i może myślał, że Bóg powie w ten sposób, ale Bóg powiedział: nie, nie pójdziesz.
A więc przekazuje im: Bóg mi nie pozwolił. Nie to, że ja nie chcę pójść z wami, tylko Bóg nie pozwala mi pójść z wami. „…Wstali tedy książęta moabscy, poszli do Balaka
i rzekli: Bileam nie chciał pójść z nami. Wówczas Balak ponownie posłał książąt
w większej jeszcze liczbie i znakomitszych niż tamci. Przybyli oni do Bileama
i rzekli do niego: Tak mówi Balak, syn Syppora: Nie wzbraniaj się przyjść do mnie...”
Też ci posłańcy nie przekazali tego, że Bóg nie pozwala, tylko Bileam nie chce przyjść. „…Gdyż uczczę cię bardzo i uczynię wszystko, co mi powiesz. Przyjdź tylko, proszę, i przeklnij mi ten lud. Bileam odpowiedział sługom Balaka tymi słowy: Nawet gdyby Balak dawał mi swój dom, pełen srebra i złota, to nie mógłbym przestąpić zakazu Pana, mojego Boga, ani w małym, ani w wielkim…” Zobaczcie, jaki jest pewny, a tam w sercu nie ma tego. To są tylko słowa. „…Lecz zatrzymajcie się tutaj także wy przez tę noc, a ja dowiem się, co Pan znowu do mnie powie. I przyszedł Bóg do Bileama w nocy, i rzekł do niego: Jeżeli mężowie ci przyszli, aby cię zaprosić, wstań i idź z nimi, lecz czyń tylko to, co Ja ci powiem…” A więc wydawałoby się, że Bóg zmienia zdanie i mówi: no to idź, ale czyń tylko to, co Ja ci powiem. „…I wstał Bileam rano, osiodłał swoją oślicę i pojechał
z książętami moabskimi. I zapłonął Pan gniewem, że poszedł, a anioł Pański stanął na drodze jako jego przeciwnik; on zaś jechał na swojej oślicy, a z nim dwaj jego słudzy…”
Bóg wie, co jest w Bileamie. On wie, że to jest człowiek, który mówi tak, ale tak nie ma w środku. W środku jest coś, co jest złe, i on to będzie niósł tam. „…Gdy oślica zobaczyła anioła Pańskiego stojącego na drodze z dobytym mieczem
w ręku, zboczyła z drogi i poszła w pole, Bileam zaś bił oślicę, aby ją zawrócić na drogę. Wtedy anioł Pański stanął na ścieżce między winnicami, gdzie był płot
z jednej i z drugiej strony. Gdy oślica, zobaczywszy anioła Pańskiego, przycisnęła się do muru, przygniotła do muru nogę Bileama; a on bił ją znowu. Anioł Pański zaś poszedł dalej i stanął w miejscu tak ciasnym, że nie było można go wyminąć ani w prawo, ani w lewo. Gdy oślica zobaczyła anioła Pańskiego, legła pod Bileamem. Wtedy Bileam rozgniewał się i zaczął bić oślicę kijem. Wówczas Pan otworzył usta oślicy i ona rzekła do Bileama: Co ci zrobiłam, że mnie tak zbiłeś już trzy razy? Bileam zaś odpowiedział oślicy: Dlatego, że sobie drwiłaś ze mnie; gdybym miał miecz w ręku, zaraz bym cię zabił. Wtedy oślica rzekła do Bileama...”
Może to Bileam trochę miał w sobie tego. „…Wtedy oślica rzekła do Bileama: Czyż nie jestem twoją oślicą, na której jeździłeś od dawna i jeździsz aż do dziś dnia? Czym zwykła była czynić ci tak? A on rzekł: Nie. Wtedy Pan zdjął zasłonę z oczu Bileama i ten zobaczył anioła Pańskiego, stojącego na drodze z dobytym mieczem w ręku. Wówczas pochylił się i upadł na twarz swoją. I rzekł do niego anioł Pański: Dlaczego zbiłeś już trzy razy swoją oślicę? Przecież to Ja wyszedłem jako twój przeciwnik, gdyż droga twoja jest zgubna i wbrew Mojej woli. Oślica mnie widziała i trzy razy przede Mną ustępowała; gdyby nie była ustąpiła przede mną, byłbym cię zabił, a ją zachował przy życiu…” A więc widzimy, że to nie jest droga odpowiednia. On idzie drogą, która jest przeciwko temu, co Bóg chce. „…Bileam rzekł do anioła Pańskiego: Zgrzeszyłem, gdyż nie wiedziałem, że to Ty stałeś naprzeciw mnie na drodze; jeżeli więc to się Tobie nie podoba, to gotów jestem zawrócić do siebie…” Ale to jest tylko znowu pewne zagranie. Ludzie naprawdę potrafią mówić różne rzeczy i udawać coś. „…Wtedy rzekł anioł Pański do Bileama: Idź z tymi mężami, lecz będziesz mówił tylko to, co Ja ci powiem. I poszedł Bileam
z książętami Balaka.”
(IV Mojż. 22,12-35)

I wydawałoby się, że w sumie przejął się tym wszystkim i zaczął mówić to, co Bóg chce. Później się rozstali z Balakiem. I wydawałoby się, że Bileam jednakże wykonał swoje zadanie i byłoby to dziwnie niezrozumiałe, o co wtedy Bogu chodziło z tym, że to jest droga zgubna. W IV Księdze Mojżeszowej, w 31 rozdziale 8 wierszu, czytamy:

„Oprócz poległych w bitwie królów midiańskich zabili też Ewiego, Rekema, Sura, Chura i Rebę, pięciu królów midiańskich. Zabili też mieczem Bileama, syna Beora.” (IV Mojż. 31,8)

I byśmy sobie mogli pomyśleć: no, w końcu jednak przecież nic złego nie zrobił. To za co go zabili? Od 15 wiersza czytamy:

„I rzekł do nich Mojżesz: Jakże to! Zostawiliście przy życiu wszystkie kobiety? Wszak to one za radą Bileama pobudziły synów izraelskich do odstępstwa od Pana na rzecz Peora i stąd wynikła klęska dla zboru Pana.” (IV Mojż. 31,15-16)

A więc widzimy, że Bileam nie mówił tylko to, co powiedział mu Pan, że powiedział coś, czego Pan nie powiedział. A więc był w środku, było to nieposłuszeństwo, nie była to droga posłusznego Bogu człowieka. W II Liście Piotra czytamy, 2 rozdział 15 wiersz:

„Opuściwszy drogę prostą, zbłądzili i wstąpili na drogę Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny nieprawe.” (II Piotra 2,15)

Ukochał zapłatę... W jego wnętrzu było to, on pragnął, on się spodziewał zapłaty. On by poszedł tam, wiedząc, że przecież Balak jest bogaty, a więc to by było wiele. On tak mówił: choćby mi nie wiadomo ile dał… A jednak tu mamy odkrycie: ukochał zapłatę.
W jego sercu było to, ta pożądliwość. I Bóg wiedział, co jest w sercu tego człowieka.
A więc widzimy, idzie drogą, robi nawet wydawałoby się dobre rzeczy, ale jego serce nie zachowuje Słowa Bożego, pozwala, żeby to całe Słowo zostało usunięte i on, wiedząc
o tym, że ma tylko mówić to, co powie mu Bóg, i wracać, jednakże doradza wrogowi Izraela, jak postąpić, żeby Izrael dostał się w tarapaty. A więc wiedział, co zrobić, znał Boga i zdradził im tajemnicę. Był Judaszem, można powiedzieć, który ukochał zapłatę. Więc wydawałoby się, że idzie prawidłowo, a jednak w sercu była nieprawidłowość
i diabłu łatwo było usunąć to wszystko, co Bóg mówił, i wprowadzić to, żeby powiedział to, co jest zdradą, przestępstwem.

            W V Księdze Mojżeszowej 5 rozdział. A więc widzimy, że można iść drogą, nawet wydawałoby się, że później prorokuje, a jednakże: patrz na owoc – Jezus mówi – zobacz, co tam jest. Czy to jest naprawdę człowiek, który pozwala Bogu całkowicie sobą władać, czy to jest człowiek, który pozwala wrogowi, żeby wróg wykradł to, co drogocenne, i żeby człowiek postąpił według cielesności. Słuchają i diabeł ich z tego okrada. Słuchał Boga, mówił, a jednak został okradziony, bo wystąpił przeciwko i to była dla niego droga zgubna. Zginął, został zabity z tego powodu. W V Księdze Mojżeszowej, w 5 rozdziale 32 i 33 wiersz:

„Starajcie się więc czynić tak, jak rozkazał wam Pan, wasz Bóg. Nie zbaczajcie ani w prawo, ani w lewo. Idźcie dokładnie drogą, jaką wam nakazał Pan, wasz Bóg, abyście zachowali życie, aby się wam dobrze powodziło i abyście długo żyli
w ziemi, którą posiądziecie!”
(V Mojż. 5,32-33)

Ani w lewo, ani w prawo. Idźmy dokładnie drogą, którą wyznaczył nam Bóg. To jest droga dla nas najdrogocenniejsza i niech nigdy nie będzie w naszym myśleniu, żeby pozwolić sobie na odstępstwo i żeby diabłu było łatwo zabrać nam to, co powiedział Pan, a w to miejsce włożyć to, co mówi diabeł. Diabeł jest władcą tego świata ciemności. Włada grzesznikami, zmusza ich do pełnienia swojej woli i on nie znosi ludzi, których nie może zmusić do pełnienia swojej woli, którzy mogą iść za Bogiem, ale on może próbować ich namawiać do rezygnacji z czegoś, co mówi Bóg. I gdy natrafi na jakieś doświadczenie... Na przykład to, co Job opisywał, że widzi jakiegoś sprawiedliwego
w wielkim doświadczeniu, w chorobie jakiejś, to wydaje się: to może to nie jest dobre, może to, co ten ktoś mi mówił, że to przecież on wygląda jak przestępca… Tak jak Jezus wyglądał jak przestępca, a nie był przestępcą przecież. I wtedy człowiek może sobie pomyśleć: to nie może być droga dobra, to musi być coś nie tak. I wtedy łatwo diabłu jest przyjść: tak, to jest niedobra droga, gdyby była to droga Boża, to by cię choroba nie dotknęła i byłbyś zadowolony zawsze i szczęśliwy, i by ci wszystkiego było pełno. A tu, zobacz, masz kłopoty, różne rzeczy... A więc diabeł już, jeżeli człowiek dopuści jakieś zwątpienie, niepewność, to już diabeł próbuje ukraść to wspaniałe Boże Słowo, żeby wiara nie miała oparcia i żeby w to miejsce włożyć coś innego. Jak przyszedł do Ewy i mówi: nie, nigdy nie umrzecie, Bóg nie chce, żeby... A więc oszukaniec, kłamca i dlatego bardzo musimy być ostrożni i uważni, gdyż on próbuje. Łatwo mu grasować na drodze bezbożnych, to jest mu łatwo, bo tam ma ludzi chętnych do słuchania go, ale on próbuje też wkraczać na drogę sprawiedliwych i próbować namawiać, próbować pokazywać coś przeciwko posłuszeństwu Bogu i próbować, czy człowiek się nie da złapać na to. Jedno nieposłuszeństwo, drugie, trzecie i już widać, że człowiek robi się coraz łatwiejszy do okradania i później już przestaje walczyć o swoją wieczność. Odpuszcza sobie wieczność. Już wydaje się jakby przestał człowiek myśleć Słowem Bożym, już zwątpieniami myśli, lękami, obawami jakimiś. A wcześniej było zwycięstwo, Chrystus Pan, chwała Bogu. A więc to, co też Piotr pisze, że ludzi, którzy poznali Pana Jezusa, zostali wyzwoleni z niewoli, a potem wracają z powrotem, ktoś ich namówił, ktoś zaczął okradać ich z Bożych Słów, zabierać, a to zapomnieli, to zapomnieli, tamto zapomnieli, żeby czynić. Wcześniej pamiętali, uczyli się i zachowywali i chodzili z tymi Słowami, a potem to zapomnieli, tamto zapomnieli i już coraz łatwiej, coraz łatwiej, a potem już tylko, aby przejść i dać sobie spokój z tym wszystkim, bo: zobacz, wszyscy chrześcijanie leżą, wszędzie tylko grzech, bałagan, a więc w sumie, po co ty się męczysz, starasz? No i tak diabeł próbuje okraść z tego, żeby człowiek zszedł, a człowiek zdaje sobie sprawę, że przecież to jest droga, na której sprawiedliwy
z trudnością..., a co dopiero bezbożny? A więc tym bardziej trzeba się pilnować Bożych Słów i zachowywać je.

            Księga Jeremiasza, 32 rozdział 39 wiersz:

„I dam im jedno serce, i wskażę jedną drogę, aby się mnie bali po wszystkie dni dla dobra ich samych i ich dzieci po nich.” (Jer. 32,39)

I wskażę im jedną drogę, aby się Mnie bali. Jak dobrze jest właśnie w bojaźni i drżeniu słuchać Pana, być Mu posłusznymi, żeby Słowo, które słyszymy, nie zostało nam wykradzione, byśmy byli wykonawcami Bożej woli, szczęśliwcami, którzy słuchają się głosu Jezusa, a nie głosu diabła, którzy mimo tego, że cena słuchania się Jezusa jest tu na ziemi duża, bo skoro On cierpiał, my cierpieć będziemy, to jednakże cel jest cudowny, wspaniały – dotrzeć tam, być w domu Ojca. Pan Jezus powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem Wiecznym, nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie (Jana 14,6). A więc w tym momencie widzimy, że to jest jedyna droga dana nam przez Ojca niebiańskiego. Idźmy nią, słuchając się Boga, bądźmy Mu posłuszni. Słuchajmy się Boga, to jest bardzo ważne. Jezus określa to jako pierwsze miejsce, gdzie diabłu powodzi się oddzielać ludzi od tego, co mogłoby ich uratować, poprzez to, że tym ludziom prawidłowo nie zależy na tym, aby to Słowo zachować, aby je pilnować, aby je strzec.

            Dzieje Apostolskie, 18 rozdział 26 wiersz:

„Ten to począł mówić śmiało w synagodze. A gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zajęli się nim i wyłożyli mu dokładniej drogę Bożą.” (Dz. Ap. 18,26)

A więc droga sprawiedliwych, droga właściwa, po której sprawiedliwi chodzą, droga przez Ciało Jezusa Chrystusa, oczyszczonych Krwią – żyjmy na tej drodze. Kosztujmy
z wszystkich Słów, aby diabeł trafił na ludzi, którzy cenią sobie każde Słowo, które z ust Bożych pochodzi bardziej nawet od swego ziemskiego życia. Niech Bóg daje nam doceniać to Słowo, gdyż w tym Słowie Jezu powiedział: poznacie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi. Poznamy Jezusa i On daje nam wolność. Ceńmy sobie to, kosztujmy z tego, zachowujmy, żyjmy tym Słowem, żeby przeciwstawić się diabłu, żeby on musiał od nas uciekać, a nie żeby on znajdował w nas słuchaczy, którzy będą zastanawiać się: a może faktycznie, a może to wszystko jest... Wiecie, kiedy on przychodzi i atakuje to, może kiedy widzi jakąś podstawę, to może próbować atakować już niedowiarstwem nawet, że atakuje niedowiarstwem, że Biblia jest Bożym Słowem natchnionym. A więc może już, kiedy widzi szansę, to może używać już takich środków, żeby człowieka
w ogóle do całego Słowa zniechęcić, że to ludzie pisali, cokolwiek. A więc, kiedy stoisz w Panu, to ten atak wygrasz i idziesz dalej, ale jeśli nie, to wtedy zaczyna człowiek się chwiać przy takim frontalnym ataku i myśli: może faktycznie... I wtedy, jeśli opuści tą drogę posłuszeństwa Słowu Bożemu, to zaczyna się szaleństwo życia w zepsuciu, stan człowieka jest gorszy niż był przed nawróceniem.

            Dzieje Apostolskie, 22 rozdział 4 wiersz:

„Drogę Pańską prześladowałem aż na śmierć, wiążąc i przekazując do więzień zarówno mężów, jak i kobiety.” (Dz. Ap. 22,4)

Paweł mówi, że drogę Pańską prześladował, będąc oszukany, trzymany w zakłamaniu, walczył z tymi, którzy szli drogą Pańską, więził ich, wyciągał z domów, wywlekał na oczach bliźnich, rodzin. Wydawałoby się, jak Bóg mógł dopuścić w ogóle do tego,
a jednakże... A więc ufajmy Bogu, że On wie, w jaki sposób nas prowadzić. To jest dla nas bardzo ważne.

            Jeszcze Psalm 67, od 1 wiersza do 3:

„Przewodnikowi chóru, z grą na strunach. Psalm. Pieśń. Niech nam Bóg miłościw będzie i niech nam błogosławi, niech nad nami rozjaśni oblicze Swoje! Sela. Aby poznano na ziemi drogę Twoją, wśród wszystkich narodów zbawienie Twoje.”
(Ps. 67,1-3)

Niech Pan rozjaśnia Swoje oblicze nad nami, aby poznano drogę Bożą, zbawienie Boże wśród wszystkich narodów, aby Bóg miał nas na tej wąskiej drodze w Chrystusie Jezusie, żyjących pośród ludzi tego świata, aby oni mogli słyszeć słowa i widzieć w nas, że my nie należymy do okradzionych, my jesteśmy bogaci w Słowo, zasobni w te skarby i w posłuszeństwo temu Słowu.

            W Psalmie 25, od 8 wiersza:

„Pan jest dobry i prawy, dlatego wskazuje drogę grzesznikom. Prowadzi pokornych drogą prawa i uczy ich drogi Swojej. Wszystkie drogi Pana są łaską
i wiernością dla tych, którzy strzegą przymierza i nakazów Jego.”
(Ps. 25,8-10)

I to jest dla nas drogocenne, że my szliśmy drogą takich właśnie okradzionych ludzi przez diabła. Pojawiały się jakieś chwile, kiedy coś cennego trafiło nam się z tych Bożych spraw, ale szybko daliśmy się okraść, i dzięki Bogu, że przyszedł dzień, kiedy dotarło do nas Boże Słowo i doznaliśmy, że to jest skarb, i zaczęliśmy się trzymać tego skarbu. I mimo tego, że uruchomiły się inne rzeczy, o których Jezus mówi w dalszej części tej przypowieści (może też o tym będziemy mówić dalej, nie dzisiaj, ale może
w czwartek, jak Pan da), to jednakże my już trzymaliśmy ten skarb, już nie puściliśmy tego i poszliśmy dalej za tym Słowem, a to coraz bardziej pokazywało nam, jak drogocenne jest to, co dostaliśmy, taki klucz, coś, co otworzyło nam drogę ratowania się z tych bezbożników, okradanych, zaczęliśmy trzymać skarb ściśnięty z pomocą Pana
i nie puściliśmy. Mimo tych wszystkich ataków wroga, nie puściliśmy. Jakie to cenne. Kogo Bóg do Mnie przyprowadzi – mówi Jezus – tego Ja przyjmę. Jakie wspaniałe uratowanie przez Boga.

            W V Księdze Mojżeszowej, w 32 rozdziale 4 wierszu:

„On jest Skałą! Doskonałe jest dzieło Jego, gdyż wszystkie drogi Jego są prawe, jest Bogiem wiernym, bez fałszu, sprawiedliwy On i prawy.” (V Mojż. 32,4)

Chwała Bogu! Piękne słowa pieśni Mojżesza, które mówią o wspaniałym Bogu naszym. Chwalmy Boga, chwalmy Tego, który wyrwał nas z tego miejsca złodziejstwa, okradania, gdzie okradano nas każdego dnia ze szczęścia prawdziwego, z życia
z Bogiem, z radości budowania się na Boży dom, z radości wspierania się i pomagania sobie nawzajem na tej Bożej drodze i trzymano nas w niewoli bitwy kłamstwa, oszustw, złodziejstw. I wydawało nam się wtedy, że wszyscy tak żyją przecież. A jednakże dzięki Bogu za to, że mogło się to zmienić i że się zmieniło. I teraz bardzo ważne, żeby znowu nie dać złodziejowi szansy, być teraz jak ludzie trzeźwi, czujni, którzy nie dają się okradać, którzy cenią sobie cały czas te skarby Bożego Słowa, pielęgnują to, co dowiadują się dalej i nie pozwalają się okraść z tego, co mieli wcześniej. A więc te skarby nam się powiększają i coraz więcej bogaci jesteśmy w posłuszeństwo Bogu według Słów zawartych w Biblii. Chwała Bogu za to! I tak do samego końca, do końca, nie rezygnując, nie przestając, nie balansując, bo to jest niebezpieczne, ale stali, pewni.

            Psalm 37, 34 wiersz:

„Miej nadzieję w Panu i strzeż drogi Jego, a On cię wywyższy, abyś odziedziczył ziemię! Ujrzysz zagładę bezbożnych!” (Ps. 37,34)

Miej nadzieję w Panu i strzeż drogi Jego. Pilnujmy się. Gdy wróg przechodzi, niech ta pierwsza część będzie przez nas stale świadoma. Przychodzi na drogę diabeł, żeby okradać i jeśli trafi na ludzi, którym nie jest cenne to, co czyni Pan, to okradnie i skieruje gdzie indziej, żeby człowiek gdzie indziej zobaczył swoje skarby. Ile widziałeś wierzących ludzi, którzy wcześniej łagodnieli, byli pokorni, a później tacy butni się robią? Cios za cios, wojna za wojnę, a wcześniej doświadczali, że tak łatwo im było coś przebaczyć. A więc dali się gdzieś okraść ze Słowa, które wyprowadziło ich z tej wojny
i wprowadziło ich w pokój. Muszą wrócić z powrotem, z powrotem oczyścić się i zacząć słuchać dalej, co mówi Pan, co mówi Duch Boży do wierzących ludzi. To jest bardzo ważne.

            W Liście do Rzymian, 1 rozdział od 1 wiersza:

„Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania Ewangelii Bożej, którą [Bóg] przedtem zapowiedział przez Swoich proroków w Pismach Świętych o Synu Swoim, potomku Dawida według ciała, który według Ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym, przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo, abyśmy dla Imienia Jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody, wśród których jesteście i wy, powołani przez Jezusa Chrystusa; wszystkim, którzy jesteście w Rzymie, umiłowanym Boga, powołanym świętym: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.” (Rzym. 1,1-7)

Do posłuszeństwa wiary wszystkie narody. Wiara jest ze słuchania. Pamiętajmy, Jezus w tej przypowieści mówi, że ludzie, którzy idą na drodze, słuchają, ale szybko zapominają i diabeł może im to wykraść, może im to zabrać, może nie przypisują tej wartości. Ceńmy sobie ponad wszystko. Bez tych Słów nie byłoby dla nas życia. To Słowo Boże rozjaśnia. Już Dawid w psalmach pisał, jak ważne jest Słowo Boże. Kiedy ono do nas dociera, wtedy ono nas wyzwala, ono daje nam zwycięstwo, ono pozwala nam rozeznać teren i wybrać to, co jest miłe Bogu, dzięki Duchowi Świętemu oczywiście, ale to Słowo jest przez Ducha Świętego używane wobec nas, abyśmy, poznając Prawdę, zwyciężali kłamcę, który przychodzi z czymkolwiek innym. Niech Pan pozwoli, pomoże nam też, abyśmy nigdy z drogi właściwej nie zeszli, dając się oszukać wrogowi, że to jest niewłaściwa droga. Pamiętacie, wielu wychodzi wierzących nauczycieli i mówi, że droga świętości jest drogą niewłaściwą, droga, kiedy grzesznik ma łaskę i czuje się bezpieczny w tej łasce, to jest droga właściwa. I wielu to chętnie słucha, ale ty nie słuchaj, ty pamiętaj, że grzesznik nie wejdzie do wieczności. Pamiętaj, żeby się oczyszczać, bo Słowo Boże tak mówi: ci, którzy się oczyszczają, uświęcają, ci będą z Bogiem. Na drodze właściwej będziesz ponosić konsekwencje za grzech i będziesz prosić Boga o oczyszczenie, i będziesz się oczyszczać, bo jesteś na drodze właściwej. Na drodze, gdzie bezbożni chodzą, nie ma pokuty, nie ma oczyszczania. Zadowoleni są z tego, co robią.

Także niech Bóg pomoże nam zachować się w tym czasie też, w sposób taki, abyśmy nie byli wśród tych, którzy nie cenią sobie Bożego Słowa. Rozmawiajmy jak
o skarbach, ceńmy sobie, budujmy się tym Słowem, a przez to też będziemy umacniać się w tym, aby złodziejowi dać odpór, a Panu dać dalej się uczyć w cudownej Bożej Prawdzie. Amen.