Jan 14:23

Słowo pisane

28.01.2023r. – wieczorne Marian - Doskonały Wzór do naśladowania

Doskonały Wzór do naśladowania

28.01.2023r. – wieczorne Marian

           

Ku przypomnieniu, Ewangelia Łukasza, 9 rozdział od 23 wiersza:

„I powiedział do wszystkich: Jeśli kto chce pójść za Mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje Mnie. Kto bowiem chce zachować duszę swoją, straci ją, kto zaś straci duszę swoją dla Mnie, ten ją zachowa. Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeśli siebie samego zatraci lub szkodę poniesie? Kto bowiem wstydzi się Mnie
i Moich Słów, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie
w chwale Swojej i Ojca, i aniołów świętych.”
(Łuk. 9,23-26)

Od kiedy pamiętamy, to byli tak zwani światowi idole, którzy byli powodem zachowywania się tłumów ludzi, którzy ubierali się jak oni, zapuszczali włosy, albo golili włosy, chodzili w takich ciuchach, czy innych, dlatego, że idole chodzili w ten sposób. Naśladowali zewnętrzne cechy jakiegoś człowieka i czuli się tacy przez to lepsi. Jezus nie wzywa nas do tego, zresztą nie jesteśmy w stanie zobaczyć, jak się poruszał, jak chodził, często nawet ludzie chód próbują naśladować czyjś, bo jest coś imponującego, coś ważnego. Nie widzimy Pana Jezusa jak chodził, jak gestykulował, nie widzimy Jego twarzy, a mamy Go naśladować. Jak mamy Go naśladować? Musi Pan Jezus o czymś konkretnym myśleć, o czymś rzeczywistym, chociaż Go nie widzieliśmy, daje nam podstawy do tego, żeby Go naśladować. Mówiliśmy na porannym, że Pan Jezus we wszystkim był posłuszny Ojcu, dlatego też powiedział: kto pełni wolę Ojca, ten jest Moim bratem, siostrą, matką. Naśladować Go
w pełnieniu woli Ojca – to jest dla mnie i dla ciebie najważniejsze. A wolę Ojca znamy. Tak samo u Pana Jezusa, wolą Ojca było, żeby nikogo nie stracił, ale uratował. Tak samo wolą Ojca jest wobec ciebie i mnie, żebyśmy nikogo nie stracili, ale uratowali. Kiedy Paweł mówi do Tymoteusza: czytaj Biblię, to znaczyło nie tylko czytaj dla siebie, ale czytaj z tymi, którzy będą chcieli czytać i mów im o tym, o czym  czytasz, żeby oni mogli to rozumieć, żebyś wzrastał też, aby oni widzieli, że ty rośniesz. Paweł nie mówił: weź, rób coś ze sobą, człowieku, to będzie lepiej, tylko: czytając Pisma, będziesz bardziej poznawał Pana Jezusa i będzie to Słowo, które poznajesz, zmieniać twoje życie i inni będą widzieli, że wy po prostu czytacie Biblię
i przyjmujecie te Słowa. To zmienia wasze życie na coraz bardziej podobne życie do Jezusa Chrystusa, na życie posłuszne Ojcu, wierne Ojcu, miłujące Ojca. Jezus gotowy był na największe doświadczenie, jakiekolwiek mogło spotkać kogokolwiek, nasze grzechy rozdzieliły Ojca i Syna, kiedy nigdy wcześniej tego nie było. Dlatego człowiek nie za bardzo słucha tego Pana Jezusa, bo wydaje się, że to takie było dla Niego proste... Był taki i mógł sobie z tym poradzić, mógł poddawać się woli Ojca. Pan Jezus wzywa nas, abyśmy wyparli się siebie, wzięli swój krzyż i naśladowali Go. Więc, ile to nas może kosztować, to wyparcie się siebie, pójście za Nim
i naśladowanie Go? Czy kochasz siebie bardziej niż Chrystusa? Jezus miłował Ojca bardziej niż Siebie i wola Ojca była dla Niego ważniejsza niż nawet Jego własna wola. Jezus wzywa nas do tego, żebyśmy odpoczęli od swoich lęków, obaw, nastawień, czegokolwiek, abyśmy mogli służyć Bogu według upodobania Jego. I to jest tak piękne, kiedy owoc Ducha cię napełnia, to jesteś innym człowiekiem, nie jesteś sobą. Nie jesteś człowiekiem, którego znasz od urodzenia z ciała, jesteś zupełnie innym człowiekiem, zaczynasz poznawać życie Jezusa wtedy, możesz Go naśladować. To On uczynił to możliwym przez działającego Ducha Świętego w tobie czy we mnie, wtedy wiesz, że to nie ty, tylko Chrystus. Paweł mógł powiedzieć: to, kim jestem, nie jestem z tego, co ja potrafiłem zrobić, ale to, kim czy czym jestem, jest wynikiem Bożej łaski, Bożego działania we mnie. Ja myślę, że to jest najcenniejsze, co mogli nam przekazać apostołowie, że życie oddane Chrystusowi jest życiem w społeczności z Bogiem, wtedy poznajesz, co to jest naprawdę, być
z Bogiem.

            Psalm 37, 37 wiersz:         

„Przeto wzoruj się na niewinnym i popatrz na prawego, bo przyszłość należy do Męża Pokoju.”(Ps. 37,37)

Juz psalmista mówi tutaj bardzo wyraźnie: wzoruj się na niewinnym... A kto jest niewinny? Baranek Boży, On nie był winny grzechu. Kto jest prawy? Pan Jezus jest prawy. A kto jest Księciem Pokoju? Pan Jezus. A więc, na Kogo mamy patrzeć? Już w Starym Testamencie było wskazywanie, Pan Jezus mówił: o Mnie jest tam wszędzie napisane. Już było wskazywanie, Kto ma być Wzorem do naśladowania dla mnie i dla ciebie. Kto naprawdę jest Tym, w którym Ojciec ma Swoje wspaniałe upodobanie.

            II List do Tymoteusza, 1 rozdział i 13 wiersz:

„Wzoruj się na zdrowej nauce, którą usłyszałeś ode mnie, żyjąc w wierze
i w miłości, która jest w Chrystusie Jezusie.”
(II Tym. 1,13)

Paweł znowu pokazuje na źródło, z którego płynie wiara, miłość i wszystkie inne najważniejsze sprawy dla mnie i dla ciebie. Aby być kimś cennym na tej ziemi, potrzebujemy tego życia Jezusa w nas, tej najwyższej drogocenności. Jak żył Chrystus Jezus na ziemi? Czy wolisz żyć ty? Czy wolisz, żeby żył w tobie Jezus? Jeżeli wolisz, żeby żył Jezus, to Jezus chce, aby ludzie do Niego przychodzili i żeby składali całe swoje życie u Jego stóp, On wtedy napełnia to życie Swoim triumfem, daje siły pokonać wszelkie zło, daje siły rozwiązać problemy, nie tylko że rozwiązuje złe rzeczy w życiu człowieka, On rozwiązuje je w sposób jak najbardziej szybki, jak najkrótszy. Dopóki człowiek ma tak świętą potrzebę Chrystusa, On wykorzystuje ten czas, by maksymalnie usunąć z życia człowieka wszelkie zło, czyniąc miejsce dla dobra. Gdy jest to prawidłowo czas wykorzystany, to w miarę krótkim czasie Pan Jezus rozprawia się z twoim starym życiem. Wiesz, jak zachowuje się Ktoś, kto umarł za to wszystko i kto wie, że przez tą śmierć osiągnął dla mnie i dla ciebie możliwość, aby z nas to zdjąć? Wiesz, jak zachowuje się Ktoś, kto miłuje ciebie i widzi na tobie pełno węży, po prostu szybko to strzepnie z ciebie. W Ewangelii Marka napisane jest, że z tych oznak pewnych jest to, że będą brać węże, a nic im się nie stanie. Pan Jezus oczyszcza te węże, oczyszcza te wszystkie jadowite rzeczy i to miejsce, uwolnione od tego zła, napełnia Swoim życiem, Swoim posłuszeństwem Ojcu, Swoją wiernością – to jest piękne. Kiedy tego doświadczasz, to zdajesz sobie sprawę, że działa w tobie Chrystus, że to nie ty próbujesz zrobić cos, ale że Ten, który potrafi to zrobić, działa w tobie. To jest naprawdę coś drogocennego, to Bóg dał Swemu Synowi, aby On nas zbawił, uratował nas z naszych grzechów i wprowadził nas
w kosztowność synostwa, bycia synami Boga.

            List do Rzymian 15 rozdział, to wszystko Bóg w Swoim Synu przez moc Swego Ducha w nas, ludziach, czyni, od 4 wiersza:

„Cokolwiek bowiem przedtem napisano, dla naszego pouczenia napisano, abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli. A Bóg, który jest źródłem cierpliwości i pociechy, niech sprawi, abyście byli jednomyślni między sobą na wzór Jezusa Chrystusa, abyście jednomyślnie, jednymi usty wielbili Boga i Ojca Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przeto przyjmujcie jedni drugich, jak i Chrystus przyjął nas, ku chwale Boga…”Piękne prawdy, co? Potężne prawdy. Przyjmować wszystkich, jak Chrystus przyjął nas, co to znaczy? Pewnie jedno Ciało, a więc stajemy się dla siebie nawzajem naśladowcami Jednego Jezusa Chrystusa. Stajemy się sobie bliżsi niż Jonatan i Dawid, Mojżesz i Jozue. Dlatego, że łączy nas Ten Sam Jezus Chrystus. „…Gdyż powiadam, że Chrystus stał się Sługą obrzezanych ze względu na Prawdę Bożą, aby potwierdzić obietnice dane ojcom. I aby poganie wielbili Boga za miłosierdzie, jak napisano: Dlatego będę Cię wyznawał między poganami i będę śpiewał Imieniu Twemu. I znowu mówi: Weselcie się, poganie, z Jego ludem. I znowu: Chwalcie Pana, wszyscy poganie, i niech Go wysławiają wszystkie ludy. I znowu Izajasz powiada: Wyrośnie odrośl z pnia Jessego i powstanie, aby panować nad poganami; w Nim poganie nadzieję pokładać będą. A Bóg nadziei niechaj was napełni wszelką radością i pokojem w wierze, abyście obfitowali w nadzieję przez moc Ducha Świętego.” (Rzym. 15,4-13)

A Bóg niech was napełni... Paweł w innym miejscu pisze, że powinniśmy dbać
o naszą czystość, żeby od tych pospolitych rzeczy zachować się, wtedy Bóg będzie miał nas dla rzeczy bardziej cennych, ważniejszych. Musisz poddać się Panu, nie masz wyjścia. Jeżeli chcesz być uratowanym, musisz poddać się Panu, nie masz innej możliwości. Nie poddasz się – zginiesz, poddasz się – uratujesz się. Tak jak Pan powiedział: oddasz swoją duszę – uratuje cię Pan, nie oddasz, to zginiesz. On jest Tym, przez którego jedynie możemy wrócić do Ojca. On jest Tym, który jedynie może nas przygotować do spotkania z Ojcem, On Sobie czyni Oblubienicę czystą, świętą i nieskalaną. Bez Jezusa to wszystko jest zmaganiem się, tak jak pod zakonem się zmagali i nic z tego więcej nie wyszło, jak tylko to, że było coraz gorzej. Pod łaską zaś nie tyle zmagali się, co wierzyli. A gdy wierzyli, to wypełniło się dzieło Boże, gdy wierzyli, to wszystko w nich się działo. A więc z wiary, a nie przez przykazania zakonu. Pan jest gotów.

            W Liście do Tytusa, 2 rozdział i 7 wiersz:

„We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego sprawowania przez niesfałszowane nauczanie i prawość, przez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony, nie mając nic złego o nas do powiedzenia.”
(Tyt. 2,7-8)

Stawiaj siebie jako wzór... Ale przecież Tytus nie mógł być wzorem dla nas, wzorem mógł być tylko Chrystus w Tytusie. Tak jak Paweł powiedział: ja niczego innego nie głoszę, jak tylko to, co doświadczyłem od Pana. Tytus mógł też tylko tyle powiedzieć, ile doświadczył on od Pana. Wiecie, to jest piękne zgromadzenie, gdybyś teraz wziął Pawła, Tytusa, Tymoteusza, Trofima, no i tych innych wspaniałych Bożych ludzi, Apollosa, Barnabę, czy innych, tak posadziłbyś ich przy stole, siadłbyś między nimi, to byś się nasłuchał, i to właśnie jest coś, o czym mówi Paweł, aby stawiać siebie za wzór dobrego sprawowania. To znaczy, że oni musieliby widzieć w Tytusie, że on się dobrze sprawuje według życia Jezusa Chrystusa i wtedy dla nich to byłoby świadectwem, że to, co mówi, jest rzeczywistością, którą zna Tytus. O tym mówi Paweł, żeby nie koloryzował, ale żeby mówił to, co rzeczywiście Prawdą jest. Wszyscy, gdy tak jesteśmy, to bylibyśmy jak otwarta księga, kiedy mówilibyśmy co Chrystus uczynił w nas, to dzielilibyśmy się Chrystusem w nas. Gdy musimy wymyślać albo koloryzować, to nie jest to Chrystus. Chrystus może czynić w nas to, co jest piękne, i wtedy my wiemy, o czym nawzajem ze sobą rozmawiamy.

            I List Piotra, mówimy na razie o tym, po co w ogóle ci Boży ludzie napełniani życiem Jezusa mieli funkcjonować. Oni mieli być takim zachęceniem dla innych, żeby inni rozumieli, ku czemu mają zmierzać, że oni nie osiągnęli tego własnym staraniem, ale przez wiarę w Jezusa i bycie z Nim w ich życiu się to dokonywało, bo Jezus to
w nich czynił. 5 rozdział i tutaj mamy od 1 do 3 wiersza:

„Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody.”(I Piotra 5,1-3)

Wszędzie to słowo będzie mówiło o Wzorze. Jezus przyszedł, by uczynić dla nas Wzór, abyśmy wiedzieli, czego mamy się spodziewać po działającym Bogu. On jest Obrazem Boga niewidzialnego, On jest Wzorem prawdziwego życia, w którym Bóg ma upodobanie. Życie Jezusa pokazuje nam, do czego w sumie jesteśmy powołani. Duch Święty przyszedł uwielbić Jezusa, abyśmy coraz bardziej żyli tak, jak żyje Chrystus. Wszystko dzieje się tu z mocy Boga. My jesteśmy biorcami albo odpychaczami – jedno z dwóch. Albo odpychamy Boga i mówimy: my po swojemu, albo przyjmujemy pokornie i On to czyni, i my możemy się tylko cieszyć, a ci, wśród których przebywamy, też się mogą cieszyć, bo widzą w nas zmianę na lepsze.

            I List do Tymoteusza, 4 rozdział 12 wiersz:

„Niechaj cię nikt nie lekceważy z powodu młodego wieku; ale bądź dla wierzących wzorem w postępowaniu, w miłości, w wierze, w czystości.”
(I Tym. 4,12)

Bądź wzorem, wzorem, wzorem, wzorem... Jakim wzorem jesteś dla mnie, a ja dla ciebie? Co my tu wzorujemy? Czy Chrystus to jest Ten, którego chcemy wzorować innym, czy pokazywać innym, czy coś innego? Co my chcemy zrobić tu
w chrześcijaństwie wszędzie będziemy mieli, że prawdziwe chrześcijaństwo, to jest stawanie się wzorem według Chrystusa. By inni mogli widzieć w nas zbawienie, które posuwa się coraz bardziej dalej w kierunku, o którym czytaliśmy wcześniej. Kiedy Ojciec współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy chcą być Jego synami
i córkami według standardu określonego według Samego Ojca, to znaczy na podobieństwo Jego Syna, abyśmy należeli do Syna, by ochotnie każdy z nas cieszył się, słysząc wolę Ojca, abyśmy mogli swobodnie ją wykonywać. Nie przypominam sobie, abym się musiał zmuszać do czynienia woli Ojca, raczej było to czymś całkowicie swobodnym, całkowicie bez wysiłku, bo tak to działa. To Pan w nas wypełnia wolę Ojca, my nie jesteśmy w stanie wypełniać woli Ojca w niczym, to życie Jezusa. To nie naszym wysiłkiem, wymuszaniem, czy czymkolwiek to się dzieje, ale to Jezus czyni w nas. Kiedy widzisz jak Jezus to czyni, to zdajesz sobie sprawę, że niech czyni tak do końca, to jest dobre, pożyteczne i to zmienia ciebie i ratuje spośród tego świata ciemności, bo daje ci siłę do tego, aby żyć w ten sposób, jak podoba się Bogu. Mamy tu działanie Boga, który przejął wszystko, i to, co nam wcześniej dawał jako ludziom, zabrał z powrotem i powiedział: Ja zrobię to w was, ale wy macie odpocząć, macie przestać żyć. A cóż innego? Miał czekać na wyrok śmierci, kiedy staniemy przed sądem głównym już? Wydał wyrok śmierci wcześniej już, żebyśmy nie musieli stawać przed tym białym tronem, kiedy Sędzią będzie Chrystus i będzie sądzić tych wszystkich, którzy nie przyjęli tego, co Bóg chciał
w nich uczynić, którzy chcieli po swojemu, bez Boga, tak jak sobie wymyślili, według takiej czy innej szkoły. To jest jak z tymi dziećmi, które jadą rowerkiem i widzisz, że za chwilę wpadną gdzieś tam w kałużę, i chcesz im pomóc, a one ci się wyrywają, bo chcą same jechać, bo przecież nareszcie mają swobodę. Tak czasami człowiek też tak postępuje wobec Boga.

I List do Koryntian, 10 rozdział od 31 do 33 wiersza:

„A więc: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą. Nie dawajcie zgorszenia ani Żydom, ani Grekom, ani zborowi Bożemu, jak i ja staram się pod każdym względem podobać się wszystkim, nie szukając korzyści własnej, lecz wielu, aby byli zbawieni.” (I Kor. 10,31-33)

Apostoł Paweł uczy tego samego, co jest w Chrystusie Jezusie: nawet gdy jecie czy pijecie, czyńcie to na chwałę Bożą, aby nikt nie był zgorszony. Nawet jedzenie czy picie będziesz w stanie osądzić, czy w ten sposób, czy w inny zrobić, aby Bóg był uczczony, uwielbiony.

            List do Kolosan, 3 rozdział od 17 wiersza:

„I wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie
w Imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu.”
(Kol. 3,17)

I 23 wiersz:

„Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi.”(Kol. 3,23)

Jak to jest możliwe, aby coś takiego w ogóle wykonać? Pomyślałeś o tym? To tak, jakby czytać instruktarz, którego nie jesteśmy w stanie wykonać, nie mamy szansy. Nasze poczucie osobowości jest tak silne, że nie mamy szansy, żebyśmy przerzucili wszystko i chcieli tylko tego, w czym Pan ma upodobanie żyć. To jest Słowo, które kieruje się do nas, aby nam uzmysłowić, że jest Ktoś, kto potrafi to zrobić, abyśmy
w Jego Imieniu wszystko czynili, aby On to czynił w nas, i chwała Bogu za to. To jest dla mnie Ewangelia, którą znam, aby On to czynił we mnie. Ja i ty mamy tylko jedno: wierzyć całkowicie w Tego, który podjął się tego zadania, że On potrafi to zrobić od początku do końca. On poszedł na krzyż, nie ja, ani ty, On poszedł tam doskonale czysty, aby wziąć nasze złe życie i żeby tam je zakończyć. On wie, jak zrobić porządek z naszym starym człowiekiem. On wie, jak dać nam radość zbawionego człowieka, wdzięczne, zadowolone serce, by chętnie służyć Jemu i mające to, co potrzebne, aby służyć Mu. Mamy wspaniałe działanie Boga i tutaj nie ma już dla nas popisów, żadnych popisów nie ma. Całkowita chwała dla Pana, ale my mamy wytrwać, należeć do Niego, podejmować decyzje, wybory.

            Ewangelia Mateusza, 11 rozdział od 27 wiersza:

„Wszystko zostało Mi przekazane przez Ojca Mego i nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam odpocząć. Weźcie na siebie Moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem cichy
i pokornego serca, a znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych. Albowiem jarzmo Moje jest miłe, a brzemię Moje lekkie.”
(Mat. 11,27-30)

Wiem, że taki jest Jezus. Spodziewam się, że też będę cichego i pokornego serca przy Nim. Jestem pewien, że będąc z Jezusem każdego dnia, będę pokornego
i cichego serca, mam 100% pewności i gwarancji na to, i ty też, ale musimy być
z Jezusem, wtedy to będzie. Potrzebujemy takiego serca, aby żyć na tej ziemi. Tak jak Pan powiedział, że należycie będzie przygotowany każdy uczeń, gdy będzie jak jego Mistrz.

            Ewangelia Mateusza, 10 rozdział 24 i 25 wiersz:

„Nie jest uczeń nad mistrza ani sługa nas swego pana; wystarczy uczniowi, aby był jak jego mistrz, a sługa jak jego pan; jeśli gospodarza Belzebubem nazwali, tym bardziej jego domowników!” (Mat. 10,24-25)

Wystarczy uczniowi, aby był jak jego Mistrz, a sługa jak jego Pan. Mi wystarczy,
a tobie? Jezus był posłuszny Ojcu, a Słowo Boże mówi, że posłuszeństwo Bogu jest milsze niż ofiara. Dlaczego miałbym nie chcieć być jak Jezus? Skoro Ojciec powiedział: oto Syn Mój Umiłowany, w którym mam upodobanie, dlaczego chciałbym być sobą? Pomyśl: czy chcesz być naprawdę sobą? Po co ci to? Przecież Jezus jest lepszy od ciebie, ode mnie, od nas wszystkich. On jest łagodny, spokojny... Kto się tu na tej ziemi ostoi? Cichy, pokorny, miłujący, przebaczający, łaskawy. Przecież tego potrzebujemy tu na tej ziemi – złośliwej, niechętnej, zawistnej... Jak bez Jezusa możemy przeżyć tutaj? To jest niemożliwe i wiemy o tym. Dzięki Niemu nie tylko możemy przeżyć, ale jeszcze innym pomóc – to jest dopiero wyczyn. Nie tylko sami się uratować, ale jeszcze innych ratować tu, na tej ziemi – dzięki Jezusowi jest to możliwe.

            List do Filipian, 4 rozdział i od 4 wiersza:

„Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się…”Jak żyć, kiedy takie proste słowa w sumie, i większość nie jest w stanie ich wykonać. Takie proste słowa: radować się w Panu zawsze. Czy jest coś trudnego w tym, aby radować się w Panu zawsze? A jednak, jak mało ludzi się raduje w Panu zawsze, a przecież w Panu zawsze można się radować, tam nie ma żałoby – jest życie, wszystko jest, co piękne, społeczność z Ojcem – wszystko mamy w Jezusie. „…Skromność wasza niech będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko. Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu…”Wiem i ty wiesz, jak modlitwa rośnie, kiedy ty wiesz, że potrzebujesz Jezusa bardziej niż wszystkiego innego. Jak blisko ci jest do Pana, żeby z Nim omawiać to, co jest naprawdę potrzebą twego życia – to jest piękne. Zdajesz sobie sprawę, że gdy Jezus to uczyni, to już to masz. „…A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przyjęliście, co słyszeliście,
i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami.”
(Fil. 4,4-9)

A świat was nienawidzić będzie... Tak Pan Jezus powiedział, że: gdy będziecie należeć do Mnie, to świat będzie was nienawidzić, a to jest należenie do Jezusa Chrystusa, bo Jezus jest taki, myśli o tym, co w górze, jego myślenie jest prawe, czyste, sprawiedliwe. Czyńcie, co nauczyliście się, co przyjęliście i co widzieliście
u mnie – mówi apostoł Paweł. On stawia się też jako wzór i pokazuje, że warto należeć do Chrystusa, by Jezus czynił to w człowieku. Mówiliśmy na porannym to słowo z Ewangelii Mateusza: bądźcie doskonali, jak Ojciec wasz doskonały jest. Znowu potrzebujemy Jezusa, aby być w społeczności z Bogiem, bo Krew Jezusa oczyszcza nas, bez Jezusa nie możemy mieć społeczności z Bogiem, jesteśmy brudni. Z Jezusem możemy mieć społeczność, bo jesteśmy czyści. Słowo Boże mówi, że przez Chrystusa mamy swobodny dostęp do Boga. Dlatego potrzebujemy Jezusa, aby swobodnie przychodzić do Ojca w niebie, by modlić się i abyśmy mogli doznawać, jak nas wysłuchuje. To jest nasze szczęście, że tu na ziemi doświadczamy już tego, co czeka nas w niebie, i że tu na ziemi już doświadczamy, że zajął się nami Ktoś, kto wie co robi, kto nie musi próbować: a może tak, czy może tak…, tylko zawsze wie, co robi.

            List do Filipian 3 rozdział, czytamy od 12 wiersza:

„Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając
o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych
(toznaczy: w Chrystusie Jezusie), wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy. Bądźcie naśladowcami moimi, bracia,
i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie.”
(Fil. 3,12-17)

Znowu Paweł mówi o tym, ale on pokazuje tutaj, że on dąży do tej doskonałości, którą już ma w Chrystusie Jezusie. Poddając się Chrystusowi, jest przemieniany coraz bardziej i bardziej. To, co mówiliśmy o ojcu wiary naszej Abrahamie, kiedy on był w społeczności z Bogiem i był coraz bardziej przemieniany, że później, kiedy przyszło do tego głównego doświadczenia, był spokojny i gotowy zrobić to, co chce Bóg. Tak samo apostoł mówi o sobie, że on jest też wprowadzany w tą kosztowność doskonałości Bożego Syna Jezusa Chrystusa poprzez trwanie w społeczności – on
w Synu, a Syn w nim. Tak Pan Jezus powiedział: abyście trwali we Mnie, a Ja w was. To jest też ta społeczność, ta pewność tego, że Chrystus sobie z nami poradzi. Nie ma nic prostszego, jak poddać się Panu i dać się uratować, nic prostszego, to jest dla prostaczków. Jezus mówi: wysławiam cię, Ojcze, że objawiłeś to prostaczkom. Prosty człowiek rozumie, że sam się nie uratuje i utopi się w końcu w tym wszystkim, potrzebuje, aby pomógł mu Ten, kto jest Zbawicielem. Chwyta się Jezusa i we wszystkim potrzebuje Jezusa – i wszystko, cała lekcja. Każdy potrzebuje Jezusa, żeby zostać uratowanym. Kto będzie wzywać Imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Uczymy się Pisma Świętego i widzimy, że to jest nierealne, to jest niemożliwe, ale możliwe jest dzięki Jezusowi, a więc czytamy i chwytamy się Pana: Panie, któż to zrobi, jeśli nie Ty? Gdzie nasze wspaniałe modlitwy, gdzie przychodzimy do Pana
i mówimy: Panie, tylko Ty jesteś mocen uczynić to, aby tak było, jak jest napisane
w Biblii. Ciało nic nie pomaga, Ty ożywiasz, Panie, a więc cóż ja zrobię? Ja mogę czytać o tym, co Ty jesteś gotów ze mną zrobić, ale ja Ciebie potrzebuję, żebyś to zrobił i nie puszczę Cię. Jakub trzymał się tego anioła i powiedział: nie puszczę cię, aż będziesz mi błogosławił, dobrze życzył, bo ja potrzebuję tego więcej niż wszystkiego innego, i mówi w końcu, że walczył z człowiekiem, walczył z Bogiem
i wygrał. Bo co? Bo potrzebował Boga bardziej niż wszystkiego. Z Ezawem walczył
o pierworództwo, z Bogiem o to, żeby mógł być z Bogiem nadal i wzrastać
w poznawaniu Boga. Jak my walczymy o to, by Bóg napełniał nas Sobą? To jest nasze zadanie. Tego zadania nie zrobimy, jeżeli nie będziemy pewni, że tylko Chrystus może nas uratować, to jest to, czego naprawdę potrzebujemy. Jezus mówi: kto pragnie, niech przychodzi, a otrzyma to. Jeżeli człowiek nie ma jeszcze takiego pragnienia Jezusa, jeszcze Go tak nie potrzebuje, to będzie próbował wpasować Jezusa do swojego życia. Kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że nawet jak trochę zostanie mnie, to zginę w gehennie, to mówi: wszystko musi się skończyć, stary człowiek musi umrzeć, nie może nic zostać, Panie, ani nie myślę sobie niczego zostawiać, żeby przechować to jakoś i może później jakoś się to zrobi, ale wiem, że wszystko na śmierć, niech żyje Jezus. Chwała Bogu! Tam śpiewają: sto lat niech żyje...  A my? Niech żyje Jezus w nas zawsze, bo On jest życiem prawdziwym. A my chcemy żyć nie tylko chwilę, chcemy żyć ze sobą naprawdę w takiej społeczności,
o której mówi Bóg, aby Jego dzieci w zgodzie żyły i chcemy żyć tak, w ten sposób, dzięki Jezusowi Chrystusowi. Nie próbujemy tu wkładać jakiejś ideologii, nie próbujemy wkładać tu jakichś pouczeń bez Jezusa: jak będziesz więcej pościć, to na pewno będziesz uratowany, i od dzisiaj pośćcie wszyscy przez przynajmniej 3 lata
i za trzy lata się spotkamy, i wtedy wszyscy powinniście być święci... Za trzy lata
w ogóle się nie spotkamy, bo umrzecie, a więc mogę być spokojny, że nikt nie powie: wiesz, to nie działa. To nie ma sensu, posty nic nie załatwiają, pokarm ani nie zbliża, ani nie oddala. Czy jemy, czy pijemy, czy nie jemy, czy nie pijemy, abyśmy dla Pana to czynili – to jest najważniejsze. A nie samo to, że to mogłoby coś z nami zrobić. Jeżeli pościsz z powodu tego, że Pan w tobie pości, to jest zupełnie co innego. Już opowiadałem, wiesz jak wygląda post, kiedy Pan w tobie pości? Masz przyjemność poczucia głodu, to jest tak przyjemne uczucie. Wszystko w Chrystusie jest przyjemne. Nie masz ciśnienia, że jeszcze tyle godzin, a ty nie możesz jeść. Masz przyjemność – to jest post Chrystusa. Jezus nie utrapiał się postem, pościł, ale to było dla Niego przyjemnością. Mówił: Ja mam pokarm, o którym wy nie wiecie, tym pokarmem było pełnienie woli Ojca – to było Jego przyjemnością. Jeżeli człowiek nie wie, co zrobić, i mówi: a, idę się położyć, bo jeszcze parę godzin do końca postu, to prześpię to... Może to jest próba silnej woli, ale nic więcej nie osiągniesz w tym, tylko to, że może poczucie będzie, że jednak wygrałeś, dotarłeś do celu, to też jest dobre, bo coś postanowiłeś, ale z tego nic nie wyjdzie więcej. Abraham, ojciec wiary naszej, słuchał, co mówi Bóg do niego, wcześniej to było różnie, ale potem bardzo wyraźnie słuchał Boga i dlatego wygrał. Gdy my uważne będziemy słuchać Boga, słuchać Pana naszego Jezusa Chrystusa, też wygramy.

Kiedy Pan Jezus przyszedł, w Liście do Hebrajczyków, w 2 rozdziale
i 15 wierszu jest napisane:

„I aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli.”(Hebr. 2,15)

Nie widzimy tego lęku przed śmiercią w Abrahamie, on był gotów ofiarować swojego syna i on spokojnie zakończył swoje życie na ziemi, nie bał się. Dlaczego się nie bał? Jest napisane, w tym 11 rozdziale, czytamy 13 wiersz i dalej:

„Wszyscy oni poumierali w wierze, nie otrzymawszy tego, co głosiły obietnice, lecz ujrzeli i powitali je z dala; wyznali też, że są gośćmi i pielgrzymami na ziemi. Bo ci, którzy tak mówią, okazują, że ojczyzny szukają. I gdyby mieli na myśli tę, z której wyszli, byliby mieli sposobność, aby do niej powrócić; lecz oni zdążają do lepszej, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto.”(Hebr. 11,13-16)

Oni wiedzieli, że to kończy ich wędrówkę ziemską, ale nie kończy ich życia, bo Bóg jest Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba – Bogiem żywych, a nie umarłych. A więc Abraham nie lękał się ofiarować swojego syna Izaaka, bo wiedział, że Bóg jest Panem nad śmiercią, On decyduje nad wszystkim. Abraham widział to poprzez to, co się stało, w jaki sposób Izaak został poczęty, jak się urodził, to jest cenne. Mamy świadomość, że wszystko jest zależne od Jezusa. To, co w tych trzech spotkaniach – wczorajsze, dzisiejsze – to głównie co Bóg chce, to zasiać w nas olbrzymia potrzebę Jezusa Chrystusa, największą. Jezus mówi: kto głodny, niech przyjdzie, kto spragniony... Mówi: kto będzie się karmić Moim Ciałem i pić Moją Krew, żyć będzie na wieki. Żeby w nas była potrzeba Jezusa ponad wszystko, żebyśmy nie dali się okraść diabłu z jakiejkolwiek chwili, żeby zaangażować się w cokolwiek poza Chrystusem. Abyśmy wykorzystali maksymalnie ten czas, aby Go poznać, aby doświadczyć, jaki On jest na sobie, żeby On nas zmieniał. Panie, zmieniaj mnie, Panie, ratuj mnie, Panie, bez Ciebie nie jestem w stanie się tu normalnie poruszać, Panie, bądź odpowiedzią moją dla tych, którzy mnie gnębią, Panie, bądź odpowiedzią dla tych, którzy potrzebują pomocy, Panie, zrób to, co uważasz, moje życie ma wtedy tylko sens, gdy Ty władasz moim życiem. Potrzeba Jezusa ponad wszystko. Kiedy tylko masz radość, biegniesz do Niego. Kiedy masz smutek, biegniesz do Niego. On jest twoją odpowiedzią na wszystkie doświadczenia, On wie, co zrobić, aby było tak, jak się Bogu podoba. To jest sprawa najważniejsza. Jeżeli
w nas to właśnie będzie, że Jezus jest naszą odpowiedzią, wtedy wygramy z tym, co będzie się działo na tej ziemi, bo nie będziemy się bać, będziemy spokojni, wszędzie Pan będzie z nami. Jest niemożliwe zamknąć nas w takim miejscu, gdzie Jezus nie wejdzie, nie ma diabeł takiej możliwości. Możemy być pewni, spokojni.

            List do Hebrajczyków, 12 rozdział od 1 wiersza:

„Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej Mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł  na prawicy tronu Bożego. Przeto pomyślcie o Tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec Siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni.”(Hebr. 12,1-3)

Apostoł Paweł w głównej mierze koncentruje to patrzenie na Panu Jezusie na krzyżu – tam On umarł za moje i twoje grzechy, aby nas uwolnić z naszej przeszłości, aby dać nam przyszłość, która będzie wiecznością, której nie zakończy śmierć. Potem jest i wiele, wiele innych, ale tu koncentruje się na tym, bo to jest dla nas najważniejsze. Krzyż Chrystusa – mój krzyż, twój krzyż. Jego śmierć – nasza śmierć. To jest ważne, aby to mieć w swoim codziennym myśleniu. On umarł – ja umarłem, ty umarłeś, nie żyjemy już dla siebie, żyjemy dla Niego – mieć to jako rzecz zupełnie pewną. Nie patrzeć i nie wahać się, bo od tego zależy nasza przyszłość, od powodzenia Jezusa w naszym życiu, w osiągnięciu przez Niego tego, co chce Ojciec. Patrz na Jezusa – Sprawcę i Dokończyciela twojej wiary. To, co wczoraj czytaliśmy
o Jego działaniu, że On poradzi sobie we wszystkim, nie martw się, poradzi, ale zostań i czekaj, co On zrobi, bądź spokojny, On się nigdy nie spieszy, On próby nigdy nie przerywa, bo po co miałby powtarzać coś, skoro chce to osiągnąć w jak najszybszym momencie. Chce, żebyś przeszedł próbę i mógł zobaczyć: to jest piękne, Panie. Dlaczego nieraz doprowadza nas do stanu, w którym my już zupełnie jesteśmy rozbrojeni z naszego myślenia, że coś w tej sprawie zrobimy, i dopiero wtedy On to czyni, i wtedy wiemy, że to Pan, a nie my, i nie możemy sobie żadnej chwały przypisać, bo my już powiedzieliśmy: to jest porażka. A On wygrał. Abyśmy byli pewni, że dla Niego wcale to nie jest porażka, jak tam czytaliśmy o Jairze: córka martwa, już nie trudź Nauczyciela. A Pan Jezus mówi: nie bój się, tylko wierz. Nadal wierz, nie przerywaj tego, zaufałeś Mi, nie kończ na tym, bo usłyszałeś, że umarła, pójdziemy i będzie tak, jak Ja chcę, inaczej: jak chce Ojciec. Przyszedł nas wyzwolić z naszych grzechów. Czy On ma moc to uczynić? Moi drodzy, to my jesteśmy winni, jeśli jeszcze gdzieś w grzechach żyjemy, Jezus przyszedł nas zbawić. Trwaj
w społeczności z Nim i bądź doskonały. On przyszedł uwolnić Swój lud od naszych grzechów, a więc nie musimy grzeszyć.

            W Dziejach Apostolskich, 13 rozdział i 39 wiersz:      

„I że w Nim każdy, kto wierzy, bywa usprawiedliwiony w tym wszystkim,
w czym nie mogliście być usprawiedliwieni przez zakon Mojżesza.”

(Dz. Ap. 13,39)

Każdy, kto wierzy, usprawiedliwiony, we wszystkim usprawiedliwieni, oczyszczeni Krwią Jezusa, uwolnieni od dalszej odpowiedzialności, Pan zdjął to z nas, ponosząc tą naszą winę na Sobie Samym – chwała Bogu! To jest sprawa priorytetowa. Po to tu jesteśmy, nie po to, żeby się przekonywać kolejny raz do Chrystusa, ale po to, żeby Go poznawać. Nie mamy czasu, aby tracić czas na przekonywanie się do Jezusa, bo to jest tracenie czasu, my powinniśmy uczyć się już Jego takim, jakim jest, coraz więcej ze sobą mówiąc o tym, jaki On jest wobec ciebie i mnie, budując się nawzajem tym, co Jezus czyni w tobie i we mnie – to powinno być spotykanie się coraz bardziej dojrzalsze, coraz bardziej dorastający, wierzący ludzie, którzy doznają w swoim życiu Jego wpływu, Jego działania, Jego uświęcenia, Jego usprawiedliwienia, Jego uświęcenia w społeczności z Ojcem, Jego życia z Bogiem dzisiaj na tej ziemi, aby nawzajem budować się na Boży dom, jako święty, Boży lud, żyjący w Jezusie Chrystusie.

            Księga Objawienia, 1 rozdział od 5 wiersza:

„I od Jezusa Chrystusa, który jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym
z umarłych i Władcą nad królami ziemskimi. Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez Krew Swoją, i uczynił nas rodem królewskim, kapłanami Boga i Ojca Swojego, niech będzie chwała i moc na wieki wieków. Amen.”
(Obj. 1,5-6)

Bardzo dobrze wiemy to wszyscy, jeżeli Duch Boży nie będzie znajdować we mnie Bożego Syna, to On nigdy nie potwierdzi mi, że ja jestem dziecka Boga i nigdy nie będę mieć świadomości, że jestem z rodu królewskiego. Wiecie, co to znaczy, gdy urodziłeś się w ziemskiej rodzinie i masz jej świadomość, i jak rodzisz się z Boga
i masz świadomość królewskiej rodziny – to jest zupełnie inna świadomość. Tu właśnie o tym jest napisane. Dał nam Swoją naturę, jak pisze Piotr, Swoim synom
i córkom, abyśmy uniknęli skażenia, jakie na tym świecie pociąga ze sobą pożądliwość. A więc dopiero mogę myśleć jak król, kiedy jestem urodzony z Boga
i Duch Boży potwierdza mi to urodzenie i tobie też. Nie wystarczy tylko się nawrócić, trzeba urodzić się z Boga. Wielu się nawraca, ale niewielu się urodziło z Boga, mając pełną świadomość, że są rodem królewskim, kapłaństwem świętym, ludem nabytym, są dziećmi Boga Wszechmogącego. Dlatego dzieci Boga nie grzeszą. Nawróceni ludzie grzeszą, ale dzieci Boga już nie grzeszą, bo mają naturę ze Świętego Ojca.
W listach czytamy mnóstwo opisów o ludziach, którzy nadal grzeszyli – nawróceni, ale nie przywróceni do tego, co powinno być. Oni opuścili pewne rzeczy, ale nie opuścili tak, żeby móc przyjąć, co Bóg daje w Swoim Synu. Bóg nie będzie w brudne naczynie dawać tego, co cenne. Wzywaj Imienia Pańskiego, ty musisz też mieć tą pewność, że jesteś z Bożego rodu, nie jesteś tylko urodzony z ciała, ale jesteś urodzony z Boga – musisz mieć tą świadomość. Nie może być tak, że ja nie wiem, czy Bóg mnie urodził, czy nie – to nie ma tak być. Twoja natura już nie jest twoją – jest zupełnie inne myślenie. Dlatego pozostają dzieci urodzone w niewoli i dzieci urodzone na wolności. Te w niewoli tępią te urodzone na wolności, bo nie mogą ich zrozumieć, myślą że oni ich potępiają, oskarżają, a oni ich przywołują do porzucenia zła i żeby przyszli do Boga tak, że mogli też narodzić się z Ducha Bożego, aby owoc Ducha był. Bóg wzywa wszystkich ludzi, mówi: módlcie się za królów, za ludzi w tym świecie... Bóg chce zbawiać, ratować. Winny może być tylko człowiek, że odrzuca to, co daje Bóg. Nie musisz się obawiać, Bóg jest gotów na urodzenie kolejnych
i kolejnych. Wielu powołanych, niewielu wybranych, ale możesz być wśród tych  wybranych. Duch Boży potwierdza dzieciom Bożym, że są dziećmi Boga, potwierdza duchowi naszemu, że jesteśmy dziećmi Boga. Duch Boży nie odkłamuje nikogo. Na pewno nie potwierdzi tego tym, którzy pozostają jeszcze w tym świecie, ale potwierdzi to tym, którzy są urodzeni z Boga. Dlatego potrzebujemy coraz więcej urodzonych z Boga. Ludzi, którzy mogą żyć na tym świecie i być nie skażeni przez ten świat, ludzi, którzy znają Boga Świętego. Obyśmy wszyscy byli urodzeni z Boga. Jezus mówi: kto Go przyjmie, temu da prawo bycia dzieckiem Boga – tak czytamy. Kto przyjmie Jezusa jako wszystko, temu Jezus da prawo bycia dzieckiem Boga.
A więc przyjęcie Jezusa jest podstawą dla Ojca, żeby cię urodzić. Kto Go przyjmie. Musisz Go przyjąć jako wszystko, nie jako trochę coś do swego życia, ale jako inne życie, którym ty chcesz żyć. Dlatego chcemy poznawać Jezusa, żeby żyć życiem Jezusa. Ja nie chcę żyć swoim życiem, moje mi się nie podoba, cóż w nim może być dobrego? Ale w  życiu Jezusa jest piękno i dlatego dobrze jest, gdy spotykają się ci, którzy mają pragnienie, aby nie żyć już po swojemu, ale żyć po Bożemu. Duch Święty załatwia cały temat, tak jak czytamy w Liście do Rzymian, 8 rozdział
10 i 11 wiersz:

„Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. A jeśli Duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha Swego, który mieszka w was.”(Rzym. 8,10-11)

Bóg to czyni i mamy temat załatwiony. Chrystus w nas – Duch nas ożywia. Chodzisz po ziemi już jako inny człowiek i dzieje się to z Boga. Kto wierzy, zbawiony będzie. Kto przyjmie Jego Syna, Bóg uczyni go Swoim dzieckiem, zrodzi, nie adoptuje. Zrodzi, dając całkowicie nową naturę i napełniając tym, co jest potrzebne, aby każdy z nas mógł cieszyć się jako dziecko Boga, byś nie bał się śmierci, gdyż śmierć nie jest w stanie oddzielić cię od twego Ojca w niebie. Tak jest napisane? Nie może cię oddzielić.

            Może jeszcze to na zakończenie przeczytamy, 8 rozdział od 31 wiersza Listu do Rzymian:    

„Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z Nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu Ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez Tego, który nas umiłował. Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”(Rzym. 8,31-39)

Chwała Bogu za to! Chwała Bogu! W tym wszystkim zwyciężamy przez Tego, który nas umiłował. Bogu chwała za Jego łaskę i dobroć, za wszystko, co uczynił. Wszyscy, którzy w Nim położyli, tak jak zaczęliśmy to wczoraj, nie będą zawstydzeni. Amen.