Jan 14:23

Słowo pisane

zgr.04.09.2022r. Marian - Abyście się stali uczestnikami Boskiej natury

Abyście się stali uczestnikami Boskiej natury

04.09.2022r. Marian

 

            Chwała Bogu, że przed nami otwarte niebo i droga do nieba nadal jest ta sama – Jezus Chrystus, przez Jego Ciało. Z II Listu Piotra, z 1 rozdziału od 3 wersetu:

„Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia
i pobożności, przez poznanie Tego, który nas powołał przez własną chwałę
i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami Boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.”
(II Piotra 1,3-4)

I potem Piotr opisuje, jak utrzymać to, co zaczęło się, w jaki sposób ten, który otrzymał tą Boską naturę, ma pielęgnować ją, rozwijając się w kosztowności należenia do Boga pośród Bożego ludu, ale także i pośród tego całego zepsutego świata. Jest to wspaniały Boży akt zrodzenia Swoich dzieci według Swojej świętej natury, aby wszystkie Jego dzieci były święte, żeby miały naturę Świętego – świętą, żeby to nie była natura taka: nie wiadomo, co to jest, jakieś połączenie czegoś z czymś, tylko żeby to była jedna wyraźna natura Boga, gdyż Bóg jest święty.

W I Liście Piotra czytamy o tym, w 1 rozdziale od 15 wiersza:

„Lecz za przykładem Świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym…” Czy jest to możliwe bez natury Boga? Tak, jak było mówione: człowiek na chwilę może się spiętrzyć, ale za chwilę już spiętrzenie nie wystarcza i człowiek znowuż spada w dół, i znowu leci w świat, i znowu gdzieś tam nurza się w czymś, potem znowu się coś podniesie… To nie jest jeszcze natura Boga. To jest, że człowiek coś poznaje, jakaś moralność bardziej się rozwija, człowiek rozumie już pewne rzeczy, ale nadal nie jest to natura Boga. „…Ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. A jeśli wzywacie jako Ojca Tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni przez czas pielgrzymowania waszego, wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą Krwią Chrystusa, jako Baranka niewinnego
i nieskalanego. Wprawdzie był On na to przeznaczony już przed założeniem świata, ale objawiony został dopiero w czasach ostatnich ze względu na was, którzy przez Niego uwierzyliście w Boga, który Go wzbudził z umarłych i dał Mu chwałę, tak iż wiara wasza i nadzieja są w Bogu. Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo Prawdzie ku nieobłudnej miłości bratniej, umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco, jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże, które żyje i trwa.”
(I Piotra 1,15-23)

Skoro dusze wasze uświęciliście przez posłuszeństwo Prawdzie... A więc mamy Boga, który jest Święty i który zradza Swoje święte potomstwo. Taka jest to Prawda o nowym stworzeniu. Już nie stworzone, ale zrodzone przez Boga. Już nie na nowo jakoś tam ukształtowane ciała, ale w tym ciele, w którym urodziliśmy się, nastąpiła przemiana wewnątrz w człowieku. Natura grzesznika została usunięta na krzyżu, a natura Boga została włożona we wnętrze człowieka i człowiek stał się duchowym człowiekiem.
Z cielesnego został przemieszczony do duchowego. Po to, żeby na tym świecie mógł człowiek Boży żyć i nie był skażony przez ten świat. A więc mamy zupełną pewność, tak, że Bóg jest Święty? Nie mamy żadnych wątpliwości, że Ojciec jest Święty. Jaki Ojciec, takie i Jego dzieci. Nie mamy wątpliwości. To jest święta rodzina. Mówiliśmy niedawno o tym. To jest na pewno święta rodzina, to jest rodzina wieczności. To nie jest rodzina, która jeszcze będzie zamieniać się w jakąś rodzinę. To jest ostatnia rodzina – rodzina, która będzie całą wieczność ze sobą. Możesz zawsze być jej częścią, ale to jest ważne – musi się utrzymać w tobie natura Boga. A więc Ducha nie gaście.

            W Ewangelii Łukasza, w 1 rozdziale od 30 wiersza:

„I rzekł jej anioł: Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. I oto poczniesz w łonie, i urodzisz Syna, i nadasz mu Imię Jezus. Ten będzie wielki
i będzie nazwany Synem Najwyższego. I da Mu Pan Bóg tron Jego ojca Dawida.
I będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a Jego Królestwu nie będzie końca. A Maria rzekła do anioła: Jak się to stanie, skoro nie znam męża? I odpowiadając anioł, rzekł jej: Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego zacieni cię. Dlatego też to, co się narodzi, będzie święte i będzie nazwane Synem Bożym.”
(Łuk. 1,30-35)

Święty od samego początku, Boży Syn. Urodzony z Boga przez człowieka, przez Marię, otrzymał ciało, naturę całkowicie ze Swego Niebiańskiego Ojca. Święty, od samego początku Święty. My już żyliśmy w takich ciałach, a więc nie trzeba nas na nowo rodzić przez jakąś tam kolejną niewiastę. My już urodziliśmy się w ciele, a więc tu tylko zostaje zamieniona natura, pozostawione nam zostaje to ciało, ale ono zostaje uwolnione z całego przyobleczenia grzechami. A więc uwolnione z całego naszego dziedzictwa grzesznika, zdjęte, pozostaje to ciało, takie samo, jakie miał Jezus Chrystus, czyste. Tak, dokładnie tak, jak się zanurzałeś w chrzest, w śmierć Chrystusa, tak się stało. Grzesznik zanurzony, a wynurzające się w zmartwychwstaniu całkowicie czyste ciało, całkowicie czyste i wnętrze. Urodzony z Boga człowiek ma wnętrze odpowiednie do tego, żeby żyć na tym świecie jako święty człowiek.

            W Dziejach Apostolskich 13 rozdział. A więc Jezus jest od początku Święty, tak jak Ojciec jest Święty. W tym 13 rozdziale czytamy słowa, które mówią, od 26 wiersza:

„Mężowie bracia, synowie rodu Abrahamowego, i ci wśród nas, którzy się Boga boją, nam to została posłana wieść o tym zbawieniu. Mieszkańcy Jerozolimy bowiem i ich przełożeni nie poznali Go i przez skazanie Go wypełnili słowa proroków, czytane w każdy sabat, choć nie znaleźli nic, czym by zasługiwał na śmierć, zażądali od Piłata, aby był stracony. Kiedy zaś wykonali wszystko, co
o Nim napisano, zdjęli Go z drzewa i złożyli w grobie. Lecz Bóg wzbudził Go
z martwych; przez wiele dni ukazywał się On tym, którzy razem z Nim przyszli
z Galilei do Jerozolimy; oni to teraz są jego świadkami wobec ludu. I my zwiastujemy wam dobrą nowinę. Tę obietnicę, którą dał ojcom, wypełnił teraz Bóg dzieciom ich przez wzbudzenie nam Jezusa, jak to napisano w psalmie drugim: Synem Moim jesteś, dzisiaj Cię zrodziłem. A że Go wzbudził z martwych, aby już nigdy nie uległ skażeniu, powiedział to tak: Dał wam święte rzeczy Dawidowe, rzeczy pewne. Dlatego i na innym miejscu mówi: Nie dopuścisz, by Święty Twój oglądał skażenie.”
(Dz. Ap. 13,26-35)

Nie dopuścisz, by Święty Twój oglądał skażenie. I to jest o Świętym Synu napisane.

            W Ewangelii Łukasza, w 2 rozdziale od 48 wiersza:

„I ujrzawszy Go, zdziwili się. I rzekła do Niego matka Jego: Synu, cóżeś nam to uczynił? Oto ojciec twój i ja, bolejąc, szukaliśmy Ciebie. I rzekł do nich: Czemuście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca Mego, Ja być muszę?...” Dokładnie, Święty Syn jest zawsze ze Świętym Ojcem. Zawsze mają wspaniałą społeczność. Wiecie, kiedy tylko ta społeczność została przerwana? Kiedy wziął na Siebie nasze grzechy. Wtedy tylko, a zaraz potem zmartwychwstał i społeczność przywrócona została całkowicie, tak doskonała społeczność. A więc On jest taki, On jest zawsze w sprawach Swego Ojca. „…Lecz oni nie rozumieli tego słowa, które im mówił. I poszedł z nimi, i przyszedł do Nazaretu, i był im uległy.
A matka Jego zachowywała wszystkie te słowa w sercu swoim. Jezusowi zaś przybywało mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi.”
(Łuk. 2,48-52)

Normalnie się rozwijał. Wiecie, był takim malutkim niemowlątkiem jak się urodził, całkowicie zależnym od Boga, który Nim się opiekował, i od tej matki, która karmiła Go, przemywała Go. Tak jak każdy z nas, rósł, rozwijał się w tym ciele, ale wewnątrz był Święty. To jest cudowne. To jest zobaczenie, jak żyje zrodzony z Boga człowiek, święty. Zawsze jest w sprawach swego Ojca. Wie, Kto jest jego Ojcem. Nie ma wątpliwości, Kto jest jego Ojcem, bo wie, skąd ma takie czyste życie.

            W Ewangelii Jana, w 4 rozdziale czytamy o Panu naszym, od 31 wiersza:

„Tymczasem Jego uczniowie prosili Go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie. Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i dokonać Jego dzieła.” (Jana 4,31-34)

To było posilenie dla Pana Jezusa, dla Świętego Syna – był zawsze święty pokarm, zawsze to, co Ojciec Mu dawał, to było dla Niego największym posileniem. Nie te ziemskie jedzenie, ale to niebiańskie, czym Ojciec napełniał Swojego Syna. A potem wiecie, że do nas jest powiedziane, że święci ludzie mają święty pokarm, a tym świętym pokarmem jest Ciało i Krew Chrystusa Jezusa. A więc tak żył Jezus Chrystus, w ten sposób.

Ewangelia Jana, 5 rozdział 30 wiersz:

„Nie mogę Sam z Siebie nic uczynić. Jak słyszę, tak sądzę, a sąd Mój jest sprawiedliwy, bo staram się pełnić nie Moją wolę, lecz wolę Tego, który Mnie posłał.” (Jana 5,30)

Święty jest zawsze według Świętego. Natura jest zawsze bliska z tym, do kogo należy. Jego nie można było od Ojca odciągnąć. Nie trzeba Go było ciągnąć do Ojca, On zawsze był z Ojcem. Mogli kombinować różne rzeczy, On zawsze był z Ojcem.

Ewangelia Jana, 6 rozdział 38 wiersz:

„Zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę Swoją, lecz wolę Tego, który Mnie posłał.” (Jana 6,38)

I teraz pomyśl sobie, jakie to piękne: żyję już nie po to, żeby wypełniać wolę swoją albo żyć tak, jak żyją ludzie, ale urodzony zostałem z Boga, żeby żyć według Jego woli i żyć dla Jego chwały. To jest natura świętego człowieka, bo to pochodzi z Boga. To nie jest wyuczone, to jest otrzymane. Myśmy nie nauczyli się ciała i teraz dlatego mamy ciało. Myśmy je otrzymali. Tak samo natury nie można sobie wyrobić, ją się otrzymuje
w zrodzeniu.

            Ewangelia Łukasza, 22 rozdział 42 wiersz:

„Mówiąc: Ojcze, jeśli chcesz, oddal ten kielich ode Mnie; wszakże nie Moja, lecz Twoja wola niech się stanie.” (Łuk. 22,42)

Mamy Jezusa w służbie, wśród wielu doświadczeń – i cały czas wola Ojca. To jest prawdziwy Syn, Święty Syn Świętego Ojca. On, mimo wszystkich przeciwności, cały czas według tej natury. On jest szczęśliwy, gdy może wypełniać to, co chce Jego Ojciec. To jest Jego radość, to jest Jego szczęście, to jest Jego zadowolenie. Nie czerpie zadowolenia z tego, co ludzie świata, ani tego nie potrzebuje nawet. On jest zadowolony, będąc z Ojcem. To jest naprawdę cudowne, kiedy masz taką społeczność z Bogiem, że jesteś szczęśliwy, bo Bóg daje ci Swoje szczęście. Jesteś według tej natury i jeszcze czerpiesz z tego, co Bóg ma dla ciebie, jeszcze więcej i jeszcze więcej.

            W I Liście Piotra, 2 rozdział od 21 wiersza:

„Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w Jego ślady; On grzechu nie popełnił...” To jest ta właśnie natura. Natura Świętego. On grzechu nie popełnił. Zawsze był Święty. To jest piękne, prawda? Urodzić się świętym i żyć świętym, mimo zepsucia tego świata. To jest to, o czym powiedziane jest tam, w I Liście Piotra, że Bóg dał nam Swoją naturę, abyśmy uniknęli skażenia, jakie jest na tym świecie, i mogli żyć w społeczności z Bogiem nieustannie. „…Ani nie znaleziono zdrady w ustach Jego; On, gdy Mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę Temu, który sprawiedliwie sądzi; On grzechy nasze Sam na ciele Swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; Jego sińce uleczyły was. Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.” (I Piotra 2,21-25)

To jest piękne doświadczenie i chwała Bogu za to. Możemy powiedzieć w ten sposób: to, że Jezus nigdy nie zgrzeszył, było naturalne, gdyż według natury od poczęcia jest Święty, tak? Gdyby się urodził jak my, z ziemskiego ojca, który jest grzesznikiem, i z matki, która jest grzesznicą, to miałby naturę grzesznika i złościłby się. Wiecie, że Jezus nigdy się nie złościł? Nawet jako takie malutkie dziecko, nigdy nie krzyczał, nie płakał, nie złościł się. Tak, miał cierpliwość. Nawet jak Maria nie zdążyła, to czekał spokojnie. Co? Myślicie, że niewyobrażalne, ale takie Dziecko było na tej ziemi, bo było Święte od samego początku. Niespotykane, co? W nocy nie przeszkadza, śpi spokojnie... Nie miał natury grzesznika. Nie utrudniał życia innym, rósł, wzrastał, rozwijał się. A więc przez całe Swoje życie Jezus pozostał Święty. I to jest nasza Droga. To jest Święta Droga do Świętego Boga.

W Liście do Filipian, w 2 rozdziale od 5 wiersza:

„Takiego bądźcie względem siebie myślenia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się Samego Siebie, przyjął postać Sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył Samego Siebie
i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go Imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na Imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią, i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.”
(Fil. 2,5-11)

Ojciec potwierdza: oto Mój Syn Umiłowany, On doskonale przeżył tu na ziemi, aby uratować ludzi. Był doskonałym Bożym Barankiem, który mógł być złożony na Ofiarę za mnie i za ciebie, i aby Jego Krew oczyściła nas z wszelkiego zła, abyśmy mogli żyć według nowej natury, całkowicie nowej natury, bo to jest bardzo ważne. To nie jest bój człowieka moralnie trochę rozwiniętego, albo więcej rozwiniętego z diabłem, bo ten człowiek przegra za każdym razem z diabłem, choćby jego moralność nie wiem jak była rozwinięta, bo wszędzie diabeł znajdzie lukę, ale człowieka, który na zmienioną naturę, jest uwolniony od natury pożądliwości, na bazie której działa diabeł. Bo już w Ewie wzbudził pożądliwość do tego owocu. A więc diabeł traci swoje możliwości, bo nie napotyka na naturę, która jest otwarta na jego działanie, napotyka na naturę, której nie zależy na tym, co diabeł przychodzi oferować. Bo w tej naturze jest bycie z Bogiem, radość przebywania w społeczności z Bogiem. Tak żył Jezus, zawsze szczęśliwy z Ojcem. A więc mamy zupełną pewność: Ojciec Święty – Syn Święty. A co z nami? Też jesteśmy świętymi, świętymi z urodzenia, nie świętymi przez wyuczenie, świętymi
z urodzenia.

            W I Liście Jana, w 3 rozdziale od 1 wiersza:

„Patrzcie, jaką miłość darował nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna, że Jego nie poznał. Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest. I każdy, kto tę nadzieję w Nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty. Każdy, kto popełnia grzech, i zakon przestępuje, a grzech jest przestępstwem zakonu. A wiecie, że On się objawił, aby zgładzić grzechy, a grzechu w Nim nie ma. Każdy, kto w Nim mieszka, nie grzeszy; każdy, kto grzeszy, nie widział Go ani Go nie poznał. Dzieci, niech was nikt nie zwodzi; kto postępuje sprawiedliwie, sprawiedliwy jest, jak On jest sprawiedliwy. Kto popełnia grzech, z diabła jest, gdyż diabeł od początku grzeszy. A Syn Boży na to się objawił, aby zniweczyć dzieła diabelskie…” Wszędzie diabeł przegrał z Synem Bożym. „…Kto z Boga się narodził, grzechu nie popełnia, gdyż posiew Boży...” Jaki posiew Boży? Z tego Nasienia nieskazitelnego, świętego. „...gdyż posiew Boży jest
w nim, i nie może grzeszyć, gdyż z Boga się narodził.”
(I Jana 3,1-9)

Bo jest święty. Z natury nie może grzeszyć, bo nie potrzebuje grzeszyć. Nie potrzebuje grzeszyć, by żyć. By żyć, potrzebuje być z Bogiem, być pośród ludu Bożego, poznawać coraz więcej Boga, uświęcać się, oczyszczać, cieszyć się wiecznością już tu na ziemi.

            List do Kolosan, 1 rozdział od 10 wiersza:

„Abyście postępowali w sposób godny Pana ku zupełnemu Jego upodobaniu, wydając owoc w każdym dobrym uczynku i wzrastając w poznawaniu Boga, utwierdzeni wszelką mocą według potęgi chwały Jego ku wszelkiej cierpliwości i wytrwałości, z radością dziękując Ojcu, który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości…” Ojciec uczynił nas zdolnymi, dając nam Swoją naturę. „…Który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna Swego Umiłowanego, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.” (Kol. 1,10-14)

Taka jest rzeczywistość dzieci Bożych, które nie należą już do tego świata. Ich natura oddzieliła ich od natury dzieci ciemności. Natura oddzieliła. Fizycznie jesteśmy nadal tacy, ale nie mamy już wora na sobie pełnego grzechów i nie potrzebujemy go nosić. Chcemy być wolni, szczęśliwi, wdzięczni, zawsze zadowoleni, radujący się w Panu zawsze. Nie potrzebujemy chodzić znękani pod ciężarem, pod jakim chodzą ci synowie i córki świata, pod jakimi i kiedyś my chodziliśmy. Dlatego nigdy nie cofajmy się, bo gdy ktoś się cofa, to Bóg mówi, że nie ma upodobania w człowieku, który się cofa od Niego. Ale miłuje wszystkich, którzy trwają. Po to dostaliśmy tą naturę, żeby diabeł nas nie zniewalał, nie zmuszał, nie zabierał nam szczęścia, nie oddzielał nas od społeczności
z Bogiem. Abyśmy zawsze tą społeczność mieli, oczyszczeni Krwią Chrystusa od każdego grzechu. A więc Bóg uczynił nas zdolnymi.

            List do Kolosan, 1 rozdział 22 wiersz:

„Teraz pojednał w Jego ziemskim Ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem Swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych.” (Kol. 1,22)

Chwała Bogu! To jest w Chrystusie. Według tej natury człowiek urodzony jest jako święty, niepokalany i nienaganny. Całkowicie dziecko Boga. Oczywiście my wiemy, Jezus był atakowany, kuszony przez diabła, kuszony przez ludzi, aby przestał być Święty. To samo jest powiedziane o nas, ale powiedziane jest, że w każdym pokuszeniu – co da Bóg dzieciom Swoim? – Wyjście, i nie pozwoli, żeby jakiekolwiek Jego dziecko było kuszone ponad możliwości tego ciała. I to jest naturalne, że Ojciec chce, żeby Jego dzieci były z Nim zawsze, teraz i wiecznie. To jest naturalną sprawą. Dlatego jest dom Ojca, do którego Jezus poszedł, aby przygotować miejsce wszystkim dzieciom Bożym.

            Jeszcze List do Efezjan, 1 rozdział od 4 wiersza:

„W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci
i nienaganni przed obliczem Jego; w miłości przeznaczył nas dla Siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli Swojej, ku uwielbieniu chwalebnej łaski Swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym. W Nim mamy odkupienie przez Krew Jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski Jego.”
(Efez. 1,4-7)

Chwała Bogu za to.

            Teraz może pokażę ci pewien obraz, który pokazał mi Pan. Biorę zdrowego ptaka, biorę go w ręce, podchodzę tutaj do okna, mam go w dłoniach i wyrzucam go przez okno. Jestem spokojny, nie zrobiłem mu żadnej krzywdy. Dlaczego? Bo on został stworzony, by latać. I to są jego warunki, w których ptak się dobrze czuje. Rozumiesz? Kiedy według naszej natury Bóg zrodził nas jako świętych, gdzie my się dobrze czujemy? W świętości się dobrze czujemy. Źle się czujemy, gdy jesteśmy w miejscu nieświętym, gdy słyszymy różne nieświęte rzeczy, nieświęte żarty, nieświęte głupie powiedzenia, różne dziwne charaktery, czy inne rzeczy. Źle się czujemy. Dobrze się czujemy, gdy jest miłość, radość, pokój, łagodność, cierpliwość. To jest nasze miejsce. Kiedy nas wpuścisz w to miejsce, to my nie uciekamy jak ludzie z tego świata: nie, nie, ja nie mogę, ile to godzin będzie trwało to zgromadzenie? 2? Nie dam rady, ja 15 minut ledwo wytrzymuję… – mówi człowiek. Człowiek w naturze świętej ma radość bycia
z Bogiem. Nie liczy czasu, bo według tej natury to są jego warunki. Dziecka Bożego warunki to są być z Bogiem. Ale gdybym wziął powiedzmy rybę, podszedł do tego okna i wyrzucił przez nie. I co wtedy? No, wiedziałbym po prostu, że skrzywdzę tą rybę, bo ta ryba nie jest przygotowana, żeby latać. A więc miałbym poczucie, że zrobiłem krzywdę stworzeniu. Wszystko w odpowiednich warunkach ma swoje miejsce. Święty ma w świętym miejscu swoje miejsce. Ale gdybym powiedzmy taką rybę miał w rękach
i płynąłbym statkiem na środku Bałtyku, podszedłbym sobie do burty statku i tak tą rybę wrzucił do wody, byłbym spokojny. Ona by sobie popłynęła, jeszcze ogonkiem mi pomerdała: jestem w dobrym miejscu, zrobiłeś to, co potrzebowałam. Bo to są jej warunki. Dlatego naturalnym jest to, że dzieci Boże są święte. Święte, gdy jemy, święte, gdy pijemy, święte, gdy rozmawiamy, święte, gdy zasypiamy, święte, gdy się budzimy, święte, gdy umieramy. Bo naturalną rzeczą dla Bożych dzieci jest przejść nawet przez śmierć jako święci i iść jak wróci Pan Jezus naprzeciw Niego. Gdyż wszyscy święci spotkają się w powietrzu. Chociaż nie jest naturalną rzeczą dla człowieka unosić się w powietrzu, ale dla świętych stanie się to naturalnym, gdy przemienione będziemy mieli ciała, że uniesiemy się naprzeciw Pana na obłokach, jak On przyjdzie na obłoku w chwale, i będziemy z Nim cieszyć się razem z aniołami. Wtedy będzie to też naturalnym, że nie będziemy tak uziemieni. A więc mamy zrozumienie, że każdy
w swoich naturalnych warunkach czuje się najlepiej. Dopóki w twoim poczuciu bycie z Bogiem jest dla ciebie przyjemnością i zadowoleniem, to znaczy, że jest dobrze. Ale gdy już umykasz od Niego, żeby odpocząć w świecie, w jakiejś tam zabawie świata, w jakichś głupstwach tego świata, w jakichś innych rzeczach, to znaczy, że dzieje się źle, że dziecko zaczyna tracić swoją naturę. Pamiętaj, naturalne dla dziecka Bożego jest być z Bogiem, nie z grzechem. Jeżeli to się zaczyna gubić, to znaczy, że dziecko Boże zaczyna gdzieś dawać szansę diabłu w swoim codziennym życiu paskudzić to, co święte. Potem takiego człowieka, który odwróci się, już ciężko jest przyciągnąć do Boga, bo w swojej naturze już odwrócił się, już więcej sięga do tego, co cielesne, zmysłowe, demoniczne. Jeżeli temu ptakowi uszkodziłbym skrzydła, żyłby jeszcze, ale gdybym go wyrzucił przez okno, co bym zrobił? Zabiłbym go. I chociaż ma skrzydła, ale nie może ich używać. Tak często wielu wierzących straciło swoją wiarę. Przez co stracili ją? Przez pozwolenie na to, by ich sumienia się zanieczyszczały złem. Stali się rozbitkami w wierze. Wcześniej mogliby być z Bogiem cały czas, a potem jest im ciężko, coraz ciężej, coraz trudniej. Potrzebują relaksu, potrzebują dla ciała odpoczynku. To jest tragedia tych ludzi niestety.

            Chciałbym wam pokazać pewną rzecz przy okazji. W II Księdze Mojżeszowej,
w 14 rozdziale. Pokażę wam takie ryby, co na wędkę nie złapiesz. Od 21 wiersza:

„A Mojżesz wyciągnął rękę nad morze. Pan zaś sprowadził gwałtowny wiatr wschodni wiejący przez całą noc i cofnął morze, i zamienił w suchy ląd. Wody się rozstąpiły. A synowie izraelscy szli środkiem morza po suchym gruncie, wody zaś były im jakby murem po ich prawej i lewej stronie.” (II Mojż. 14,21-22)

Oto masz Boże ryby. One przechodzą przez morze, ale Bóg uczynił cud, gdyż dla człowieka nie jest naturalnym iść sobie po dnie morza. A więc Bóg rozsunął te wody, żeby człowiek mógł przejść. Faraon i jego wojska nie należeli do Bożego ludu i dla nich to nie było odpowiednie miejsce, żeby tam przebywali, bo gdy oni tam weszli, to wody się cofnęły i oni tam poginęli. To nie jest naturalne, kiedy grzesznik podąża za Bogiem, próbując niszczyć tych, którzy do Boga należą. A więc Bóg przeprowadził ich przez morze suchą stopą. Bóg jest Bogiem cudów. To jest Jego działanie. Pamiętacie Jonasza? Nie jest naturalnym dla człowieka być wyrzuconym poza burtę. Ale Bóg zorganizował mu transport do brzegu. No i wrócił Jonasz na brzeg nie statkiem.

            A w II Liście do Koryntian, w 11 rozdziale 25 wierszu, czytamy:

„Trzy razy rozbił się ze mną okręt, dzień i noc spędziłem w głębinie morskiej.”
(II Kor. 11,25)

Czy naturalne jest dla człowieka spędzić w głębinie morskiej dzień i noc? Nie, to nie było naturalne miejsce dla człowieka, ale dla świętego człowieka to było też odpowiednie miejsce. Jeśli Bóg tam był z nim, to ta topiel, te głębiny, nie były w stanie zabrać mu życia. A więc Bóg może Swoje dziecko mieć w każdym miejscu, jeżeli ono do Niego należy, i Bóg decyduje, czy to, co wszystkich by zabiło, czy ma prawo dotknąć się Jego dziecka. Tak czy nie? On decyduje o tym. Bóg, nasz Ojciec, decyduje o tym. I to, co nie było naturalnym miejscem dla człowieka, wcale nie zrobiło krzywdy Pawłowi. Więc Bóg może uczynić to, co zechce, gdyż On jest Bogiem i On prowadzi Swoje święte dzieci. Czy naturalnym dla człowieka jest latać w powietrzu? No, ludzie zrobili samoloty, rożne rzeczy i latają. Ale czy naturalne dla samego człowieka bez niczego jest latać? No nie, a latali ludzie przecież. Taki Filip przeleciał sobie do Azotu. Duch Święty go przeniósł. No przecież widział ktoś Ducha? Jeżeli widział, to widział Filipa: o, leci człowiek... Nic nie ma. Nie jest to naturalne, ale Bóg może ze Swoim świętym to zrobić. Kto jeszcze latał? Ezechiel. Tak samo, wziął go Duch Święty za włosy i przeniósł go. A więc Bóg może zrobić to, co chce, jeżeli taką ma potrzebę, żeby Swojego człowieka przenieść z miejsca w miejsce, bo jest Bogiem. On ze Swoimi świętymi może zrobić, co zechce. Czy wierzysz w to? Czy wierzysz w to, że Bóg Święty może ze Swoimi świętymi zrobić, co zechce? Może zrobić, co zechce, bo jest Bogiem. Nasz Ojciec jest Bogiem. Rozumiesz? Święte dziecko rozumie, że jego Święty Ojciec jest Bogiem i może uczynić, co zechce, więc się nie boi, bo bez Pana naszego Jezusa Chrystusa nic nie może się wydarzyć.

Pamiętacie, jak Paweł... Możemy to przeczytać w II Liście do Koryntian,
w 12 rozdziale od 1 wiersza:

„Muszę się chlubić, choć nie ma z tego żadnego pożytku; toteż przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba…” Czy jest naturalnym dla człowieka być uniesionym do trzeciego nieba? Tam, aż do trzeciego nieba? A jednak. „…I wiem, że ten człowiek – czy to w ciele było, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu do raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać. Z takiego chlubić się będę.”
(II Kor. 12,1-5)

Wiecie, ja chcę z tym Bogiem być. Ja chcę, żeby On robił to, co chce, żeby mi dać to, co chce mi dać. Rozumiesz? Naturalnym jest być z takim Ojcem, który potrafi takie rzeczy robić. Po co nam diabeł – ojciec, który tylko potrafi niszczyć, skoro możemy być z Ojcem, który potrafi ratować, zbawiać, okazywać miłość, obdarzać życiem, który potrafi przyjść do swojego syna czy córki tu na ziemi i stworzyć taką agape, że to wszystko, co ten świat oferuje, jest niczym? Dlatego naturalne jest to, że my chcemy być z tym Ojcem. Nie potrzebujemy od Niego uciekać, nie potrzebujemy „kolesiostwa”, nie potrzebujemy towarzystwa ludzi, którym się nie chce z Bogiem być. Potrzebujemy być z Bogiem. Szukamy społeczności z tymi, którzy chodzą w społeczności z Bogiem, bo wtedy rozumiemy się nawzajem i wiemy, co chcemy osiągnąć, ku czemu zmierzamy, dlaczego się uświęcamy – bo nasz Ojciec jest Święty. Nie trzeba nas przekonywać: no weź, przestań to robić… My wiemy, nie będziemy tego robić, bo my wcale nie chcemy tego robić i nie będziemy tego robić. A ty mówisz: przestań robić. Ja wcale nie myślę tego robić. Jak Paweł pisał: mówią: nie czyń, nie czyń... A my wcale nie chcemy tego czynić, to po co nam to potrzebne jeszcze, żeby ktoś nam mówił: nie czyń tego, nie czyń tamtego. My wcale nie mamy zamiaru tego robić w ogóle, gdyż mamy inną naturę już. Wiecie, co podcina skrzydła wierzącym ludziom. Kłamstwo. Diabeł wie, że jeśli okłamie Boże dziecko, bo to dziecko, chociaż ma wszystko, co potrzebne, zacznie kuleć, zacznie się uziemiać. To jest ojciec kłamstwa, dlatego pilnuj Prawdy, ciesz się Prawdą, to jest najważniejsze. Dlatego to, co tam Piotr później pisze: tą świętą naturę trzeba pielęgnować, trzeba pilnować się. Kiedy ktoś cię chce odciągnąć od Boga, ty mówisz: nie, nie ma dla mnie miejsca poza Bogiem, to jest moje jedyne miejsce. To tak, jakby rybę wyjąć z wody na powietrze, ona wcale się nie cieszy tym, rzuca się, próbuje wrócić do wody. Jeżeli by człowiek wierzący zgrzeszył, nie cieszy się grzechem, próbuje zaraz oczyścić się, wrócić do społeczności z Bogiem, bo naturalnym jest dla dziecka Bożego mieć społeczność ze swoim Ojcem. To jest naturalne. A więc, jeżeli byśmy przyjęli jakieś zwodnicze nauczania; te zwodnicze nauczania to nie są te, o których ludzie mówią, że to są zwodnicze nauczania, zwodnicze nauczania to są te, których nie ma w Biblii – to są zwodnicze nauczania, jeśli one są w Biblii, to są prawdziwe, jeśli kombinowanie czy tam próbowanie, tak jak diabeł kusił Pana Jezusa, mówi: skocz, napisano, nie pozwoli Bóg wszak, żebyś uraził o kamień nogę Swoją. Jezus mówi: również napisano: nie będziesz kusił Pana Boga swego. Diabeł chciałby, żeby coś wyrwać i sprowokować do czegoś, ale dziecko Boże, według swojej natury, zna swego Ojca, zna swojego Zbawiciela i może zawsze przebywać z Panem. To jest dla nas bardzo ważne, by poznawać dalej to bogactwo, w którym zostaliśmy urodzeni, bogactwo Chrystusa w nas. To jest dla nas najważniejsze i może czasami wierzący człowiek nie rozumie, o co chodzi drugiemu wierzącemu, kiedy ten mówi: człowieku, to nie jest dobre, że ty tak lekko zaniedbujesz to bycie w tym duchowym szczęściu z Bogiem, że zaniedbujesz tą piękną społeczność z braćmi i siostrami, to nie jest dobre. Wiecie, kiedy potrzebujesz być z dziećmi Bożymi? Tylko wtedy, kiedy jesteś z Ojcem, bo to jest miłość Ojca. Dzieci Boże chcą być ze sobą, kiedy są blisko Ojca. Ale kiedy oddalają się, już nie potrzebują być tak blisko ze sobą, już mogą sobie tu pójść, tam pójść. I człowiek mówi: o co ci chodzi, człowieku? Przecież jestem wierzącym, nic złego nie robię, czytam Biblię, modlę się… A ty widzisz, że już ten człowiek się gubi. Już jakbyś go wyrzucił, już nie poleci, nie poleci, spadnie na ziemię, bo jest za ciężki już, już jest obciążony niechęcią do bycia z Bożymi dziećmi. A wiecie, że to jest złe. Jeśli kto nie miłuje braci i sióstr, już brnie w czymś złym. Stąd to nie jest naturalne, że ludzie myślą, jak tylko bokami gdzieś przejść. Naturalne jest, że szukają tej społeczności i jej potrzebują. To jest naturalne, mówię wam. I to jest wynikiem właśnie tego, że Bóg pracuje wewnątrz.

            W I Liście do Tesaloniczan, w 3 rozdziale 13 wiersz:

„Aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany, w świątobliwości przed Bogiem
i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ze wszystkimi Jego świętymi.”
(I Tes. 3,13)

A więc święci do końca. Nie święci trochę, nie święci trochę więcej niż trochę, ale święci do samego końca. Zawsze dla Boga, zawsze oddzieleni, by być z Bogiem. A więc mamy być święci. I to nie jest jakiś nakaz, że ja muszę się ograniczać teraz: z czego ja muszę się ograniczać? Ja już tak dużo robię przecież. Z czego mam jeszcze się ograniczać? To jest takie... Już słyszysz w tym, że już nie ma natury dziecka. Dziecko Boże wszystko pozostawi, co mu ogranicza czas z Bogiem, będzie wyliczać to wszystko, co jest potrzebne, żeby nieustannie, wszędzie być z Bogiem. Naprawdę, nie potrzebuje dziecko Boże się chować gdziekolwiek przed Ojcem, bo jest mu najlepiej z Ojcem, najlepiej jest mu z Panem Jezusem Chrystusem. A więc to jest prawdziwa natura, która chroni pośród tego zepsutego świata.

            W II Liście Piotra, w 3 rozdziale 11 wierszu:

„Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności, jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, z powodu którego niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się?” (II Piotra 3,11-12)

A więc pielęgnuj to. Dlatego Jezus mówi: wróć do pierwszej miłości. W tej pierwszej miłości jest właśnie ta natura – natura społeczności. Miłość chce być z tym, kogo miłuje. Jeżeli człowiek traci miłość, to już nie tyle zależy człowiekowi na tym, aby być z tym, którego miłuje, ale zachować jakieś ramy chrześcijańskie. A to już jest degradacja. Powoli, powoli degradacja... Najważniejsze jest miłować Boga z całego serca, z całej myśli, duszy i siły, a bliźniego swego jak siebie samego. To jest bardzo ważne. Oblubienica przygotowała się, bo jakie ma uczynki? Sprawiedliwe uczynki świętych.
A więc cały czas święci, święci, święci. Co to jest? To jest rodzina święta. Prawdziwa święta rodzina. Mamy zamiar być całą wieczność taką rodziną. Nie mamy zamiaru, kiedy wejdziemy do domu Ojca, spytać: Ojcze, a czy jest jeszcze możliwość gdzieś, aby wyjść z tego domu i pobyć gdzie indziej? W ogóle się nie będziemy o to pytać, bo nie będziemy potrzebowali tego tu, jak i tam, bo zawsze chcemy być tam, gdzie jest Ojciec. To jest nasza tęsknota – wrócić do domu Ojca. Dlatego Bóg dał nam naturę, żebyśmy mogli wrócić, żebyśmy nie musieli się szarpać tutaj z tym swoim, ale byśmy mogli swobodnie wracać przed Jego Boskie oblicze.

            II List do Tesaloniczan, 1 rozdział 10 wiersz:

„Gdy przyjdzie w owym dniu, aby być uwielbionym wśród świętych Swoich
i podziwianym przez wszystkich, którzy uwierzyli, bo świadectwu naszemu uwierzyliście.”
(II Tes. 1,10)

Wiecie, tak żyj. Tak żyj, żeby zawsze Pan Jezus mógł uczynić z tobą, co zechce. Tak żyj, tak z Nim bądź. Należ tak do Niego, żeby zawsze mógł czynić, co zechce w tobie
i przez ciebie. To jest piękne, być zawsze dla Niego, być zawsze z Nim. I to jest ta cudowna drogocenność. Kiedy pojawia się lękliwość, niepewność, to już jest oznaka, że gdzieś człowiek albo jakieś rozmowy prowadził niepotrzebne i coś zostało zasiane niedobrego, albo gdzieś zaglądał w niedobre miejsce i coś zasiane zostało niedobrego. Bo nie ma lękliwości w Duchu Świętym. Nie ma lękliwości w naturze Boga. Tak czy nie? Bóg nie ma lękliwości. Bóg jest spokojny zawsze. Dlatego lękliwi nie wejdą. Bóg nie dał nam ducha lękliwości. Dał nam Ducha śmiałości, odwagi, zdecydowania. Dlatego naszą naturalną rzeczą jest żyć w świętości. Rozumiecie? To nie jest tak, że diabeł przyjdzie i będzie mówić: ty możesz być świętym? I będzie podważać to, i ja sobie pomyślę: no, faktycznie, przecież ja jestem człowiekiem tylko, jak ja mogę być święty? Jak ja mogę żyć bez grzechu? Faktycznie, ja sobie chyba wyobrażenia jakieś swoje wytoczyłem… Rozumiecie? I kiedy diabeł tak oszuka człowieka, to człowiek już nie będzie święty. Będzie mieć wszystko, aby być świętym i nie będzie święty. To jest to: Ducha nie gaście, proroctw nie lekceważcie. Jeżeli jesteś święty, to zawsze możesz żyć w społeczności z Bogiem i być pewnym, że Bóg uczyni wszystko, co jest potrzebne, abyś do końca był święty. To jest nasz niebiański Ojciec, który nie tylko umiłował nas i posłał Syna, żeby nas uwolnić z naszych grzechów, ale po to, żeby mieć z nami nieustanną społeczność. To jest drogocenne w tej naturze, którą dał nam. A więc jest ostrzeżenie, żeby nie dać się uwikłać w kłamstwo, ale zawsze miłować Prawdę.
I apostoł Paweł też, pisząc w I Liście do Tymoteusza, w 4 rozdziale, pisze do niego takie słowa, 16 wiersz:

„Pilnuj siebie samego i nauki.” (I Tym. 4,16)

Wbrew pozorom, to jest bardzo ważne. Tej nauki, którą się nauczyłeś od apostoła Pawła, o tym mówi Paweł, tej nauki, którą się nauczyłeś.

II List do Tymoteusza, 3 rozdział 14 wiersz:

„Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył.” (II Tym. 3,14)

A więc pilnuj tej nauki. Będą próbować inne nauki wkładać – niepewności, lękliwości: a skąd ty taki pewny jesteś, że ci się powiedzie, co, człowieczku? Ty jesteś taki pewny? – Tak, moja pewność jest w Chrystusie, nie w ciele, tylko w Chrystusie. A więc, kto ufa Jezusowi, nie będzie zawstydzony. Wierzę i zwyciężam. Można zamknąć cały świat i zostawić tego świętego człowieka, i to, co było wspomniane już przede mną przez Leszka, i ten człowiek będzie święty, szczęśliwy, bo ma Boga. Paweł mówi: ja umarłem dla świata, a świat dla mnie. I co? I Paweł był nieszczęśliwy? Brakowało mu świata gdziekolwiek? Nie. A był szczęśliwy? Mówi: zawsze szczęśliwy. I zalecał wszystkim: radujcie się w Panu zawsze. Powtarzam, mówił jeszcze. A więc to jest drogocenne i prawdziwe. „Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.” To jest ta cudowna sprawa. A więc naturalną sprawą jest to, że święci idą do świętego miejsca, a brudni do brudnego, gdyż gdyby ich wpuścić do świętego, nie wytrzymaliby tam ani sekundy. Ani święty by w gehennie nie wytrzymał ani sekundy. Bo to nie jest jego miejsce. Dlatego święty wejdzie do wieczności z Bogiem, a nieświęty pójdzie do gehenny.

Bądźmy szczęśliwi zawsze. Prawda została nam pokazana w Słowie Bożym. Kogo Bóg zrodził, ten człowiek ma się pilnować na tej ziemi, ale nie ze strachem. Ma pilnować się, ale jako zwycięzca, żeby nigdy nie oddać tego zwycięstwa, które dostaliśmy w Chrystusie. I nigdy nie stać się żebrakiem, nigdy nie stać się zaciemnionym, który nie wie, dokąd idzie, nigdy nie tracić wzroku ani słuchu, nigdy nie być chorym duchowo. A jeśli by się zdarzył jakiś grzech, jeśli by człowiek gdzieś go popełnił nieopatrznie, to Słowo Boże mówi, że jest Ten, który oręduje za nami ze Swoją Krwią – Jezus Chrystus – i człowiek ten oczyszcza się natychmiast i dalej chodzi z Bogiem w społeczności. Nie ma nic piękniejszego, jak chodzić w społeczności z Bogiem. Jezus mówi, że kogo On wyswobodzi, ten jest wolny. Od czego wyswobodzi? Od grzeszenia, bo Jezus ma naturę świętego. I kiedy On daje Swoją naturę komukolwiek, to w tej naturze jest cała świętość. Paweł mógł powiedzieć: już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus. Jestem święty. Nie tylko na chwilę święty, nie, że diabeł przyjdzie, zaoferuje mi coś, i już przestanę być święty, no bo przecież nie mogę tego wziąć jako święty, a chcę to wziąć, a więc, rezygnuję ze świętości… Nie, nie rezygnuję ze świętości, rezygnuję z tego, czego święty nie potrzebuje, aby być dalej święty. Bądź uwielbiony, Panie, za tą łaskę i dobroć, że dałeś nam ten czas tutaj. Amen.