Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr. 04.02.2023r. Marian - Za cel mamy żywot wieczny. cz.1

Zgr. 04.02.2023r. Marian - Za cel mamy żywot wieczny. cz.1

 

 

 

Chwała Bogu! Dla kogo żyjemy? Dla kogo umieramy? Dla kogo jemy? Dla kogo pijemy? Dla kogo się zgromadzamy? Dla kogo pójdziemy do nieba? A więc wszystko cokolwiek robimy, robimy dla Pana Jezusa. To jest najważniejsze. Wtedy mamy pewne zwycięstwo, gdyż jeżeli to dla Niego robimy, to znaczy, że On stał się dla nas kimś najważniejszym. Jezus mówi, że ci, którzy wypełniają Jego przykazania, to są ci, którzy Go miłują. Tylko miłując Chrystusa, można wypełniać Jego przykazania, bo te przykazania, które daje Jezus Chrystus są zupełnie nieludzkie. Jeżeli On mówi: wyprzyj się siebie; człowiek chce być człowiekiem przecież, jak ja mam się teraz wyprzeć siebie? I każdy broni to przed Panem, jeżeli Go nie miłuje, to broni. Jak mam się wyprzeć, ja lubię się, ja lubię siebie. Kto z was nie lubi już siebie? To jest piękna rzecz, powiem wam, że Jezus powiedział, że jeśli już będziesz siebie nienawidzić, to znaczy, że z tobą dobrze. Czy to jest ludzkie? Nie, to jest Boże, to jest zupełnie co innego niż sobie ludzie wymyślają. Ktoś może być nawet zazdrosny o Pana Jezusa, że nie jest ważniejszy od Pana Jezusa. Tacy są ludzie, chcieliby być bardzo ważni dla innych, podczas gdy nie są w stanie nic innego dać jak tylko kłopoty przynosić, czasami radości, ale częściej kłopoty.

A więc cokolwiek czynimy, czynimy z powodu Jezusa, wtedy jest bardzo dobrze. Chcę żebyś to dobrze przeanalizował, przeanalizowała sobie, czy ty właśnie to robisz? Bo może błądzisz dlatego, że próbujesz coś zrobić dla ludzi, próbujesz coś zrobić, żeby inni nie myśleli, że jest z tobą aż tak źle, albo żeby było widać, że jest z tobą naprawdę dobrze. To nie ma racji bytu, to nie ma szansy, żeby to się utrzymało. Dla Jezusa wtedy się utrzyma, bo Jezus cię podtrzyma. Rozumiesz, sama idea cię nie podtrzyma, bo ona jest tylko chwilowym jakimś uniesieniem, ale Jezus cię podtrzyma. Jeżeli robisz to dla Jezusa, to On cię podtrzyma i da ci siły, żebyś znowu dalej mógł to czynić, mogła czynić. A więc czyńmy to dla Niego, z miłości do Niego. Ażeby Go miłować, to trzeba Go poznać.

Bóg kiedy przyprowadza nas do Syna, to Duch Boży mocno w nas pracuje, abyśmy poznawali Jego Syna Jezusa Chrystusa i wtedy Ten Jezus nabiera dla nas wartości ponad wszystko, ponad nawet nasz życie. I wtedy mówimy: Ja nie mogę grzeszyć, bo Jezus jest moim Panem, moją miłością jest Jezus i ja nie mam potrzeby nawet robić tych rzeczy, bo Jezus jest dla mnie cenniejszy już od tego wszystkiego. Rozumiecie, kiedy Jezus zdobywa ciebie, wtedy wygrywasz. Kiedy zdobędzie cię tylko jakaś idea, jakaś religia, to jakąś chwilę coś będziesz się działo z tobą, ale potem już nic specjalnie się nie będzie działo, bo rozumiecie, to jest tak jakbyś napił się jakiegoś takiego napoju, który będzie pobudzać ciebie mocniej, to jakiś czas nie zaśniesz, ale to minie po prostu i zaśniesz. Ale jeśli Chrystus cię pobudzi, to już nie zaśniesz, duchowo już nie będziesz nigdy spać, będziesz w dzień i w nocy przeżywać doświadczenia, które będą wskazywały, że ty już nie śpisz, że twój nocny odpoczynek wcale nie jest odłączeniem się od Boga, od działania Boga. I w nocy On poucza wszak Swoich umiłowanych. Bóg nie traci czasu, Bóg chce mieć społeczność z nami bardzo często. A nie raz jakby wróg cię próbował w nocy atakować, to Pan cię obudzi, powiesz, co masz powiedzieć, wróg ucieknie i ty dalej sobie śpisz. Tak to wygląda, bo Pan jest z tobą. A więc jeżeli czynimy to wszystko z powodu Jezusa, wtedy jest w porządku, wtedy Pan będzie dawać nam siły i my pójdziemy dalej i dalej, i dalej i dalej. Nie rób tego tylko z powodu ludzi, to nie wystarczy, to za mało, to jest cenne, ważne, żeby uszanować człowieka. Nie, mnie ludzie nie obchodzą, ja tam nikogo nie uważam tylko Boga uważam; i tacy ludzie depczą po czyiś uczuciach, depczą po ludzkości, po tym co Bóg stworzył uważając, że Bóg się na to zgadza. Bóg się na to nie zgadza, On mówi: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Bóg nie wkłada w nas buty, lekceważenia drugiej osoby, Bóg wkłada w nas miłość do drugiej osoby. I kiedy się nawróciliśmy i umiłowaliśmy Pana Jezusa, umiłowaliśmy też ludzi. Okazuje się, że wymyślona idea, to jest kłamstwo, że prawda jest zupełnie inna. Bóg nie każe ci lekceważyć ludzi, za nic mieć, Bóg wręcz chce, żebyś służył ludziom, żebyś innych uważał za większych od siebie.

A więc ta idea takiego ludzkiego wywyższania się w ogóle nie działa u Boga. U Boga jest zupełnie co innego, Jezus mówi: nazywacie Mnie Panem i Nauczycielem, a umyłem nogi wasze, nauczyłem was służyć. Jeżeli będziecie umieli służyć, toście poznali Chrystusa. Jeżeli macie ochotę służyć drugim swoim życiem, toście poznali Jezusa, bo taki jest Jezus i chcecie to robić dlatego, żeby Chrystus był coraz bardziej uwielbiony i wywyższony.

List do Rzymian 6 rozdział. Chyba nie damy rady przejść na tym zgromadzeniu z tym, zostawimy pewno na wieczorne. 22 wiersz:

 

„Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu (…)”

 

Jakie to szczęście, On przyszedł wyzwolić nas od grzechów naszych. Kto wyzwolony jest od swoich grzechów? Kto tutaj na tej sali jest wyzwolony od swoich grzechów? To jest początek. Panie, to ja jeszcze początku chyba nie mam? Nie mam zaczętego tego tak jak być powinno. Tak się zgadza, jeżeli nie jesteś wyzwolony, czy wyzwolona od swego grzechu, to nie jesteś jeszcze na początku, jesteś przed początkiem, bo On chce najpierw wyzwolić nas od grzechu, aby dać nam przestrzeń życia w społeczności z sobą i z Ojcem. A więc jesteś wyzwolony, wyzwolona od grzechu, czy nie jeszcze? No właśnie, żeby dobrze to zrozumieć, co będę mówił. Patrzę na Chrystusa i mówię: Jestem całkiem wolny. Gdzie patrzyłeś, czy patrzyłaś jak ja to mówiłem? Jak na krzyż to jesteś wolny, jesteś wolna, jesteś uwolniony od swoich grzechów. Jezus przyniósł nam wolność. Gdzie jest problem? Problem jest w tym gdzie człowiek patrzy. Patrząc na Chrystusa sprawcę i dokończyciela wiary, porzuciwszy swoje ciężary i grzechy, biegniemy, w biegu ku wyznaczonemu celowi.

 

„Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, (…)”

 

Kto dzisiaj z was służy Bogu? Kolejny problem. Bogu nie można służyć w grzesznym ciele, Bogu się służy w czystym ciele. Dlatego krew Jezusa oczyszcza nas od każdego grzechu. Wiecie, gdyby ludzie naprawdę przyjęli to, co jest napisane w Słowie Bożym, to ile by dali innym ludziom szansy na to, żeby się przy nich uratowali? O wiele więcej niż osiągają próbując sami ich uratować, bo więcej potrafi zrobić miłość, niż agresja, niż wypominania, niż oskarżania i obmawiania. Więcej potrafi miłość zrobić, więcej potrafi cierpliwość niż gwałtowność. Więcej Chrystus potrafi. Może myślisz, że jesteś w stanie człowieka jakiegoś przekonać do Boga. Uczniu czy uczennico Jezusa Chrystusa zdaje się, że słabo Go słuchasz. Pan Jezus powiedział, że jeśli Ojciec kogoś nie przyprowadzi, to ten ktoś sam nie przyjdzie, czy sama nie przyjdzie. A ty myślisz, że przyprowadzisz, że ty przekonasz, że ty kogoś wprowadzisz w wiarę, która się będzie trzymać Jezusa? Toczysz bitwę nie w tym miejscu i nie w ten sposób, lepiej tocz tą bitwę na kolanach przed obliczem Pana i módl się za tą osobą tak, żeby Bóg słyszał twoje wołania, a wtedy więcej zyskasz niż próbując napierać na tą osobę, żeby coś z sobą zrobiła.

Co Jezus robił? Wołał. Co jeszcze Jezus robił? Dał się ukrzyżować za nasze grzechy. Jeżeli Go miłuję, to chcę być ukrzyżowanym wraz z Nim. Ani moją siłą, ani moją mocą, ani moimi możliwościami nie chcę osiągać tego, co i tak osiągnąć nie dam rady, ani ty też. Skromności potrzeba wierzącym ludziom, skromności, zrozumienia, że tak jak cieleśni nie radziliśmy sobie w starym życiu, tak samo cieleśnie nie poradzimy sobie w nowym tym bardziej, że to co nie osiągnęliśmy siłą swego ciała w starym życiu, tym bardziej nie osiągniemy w nowym. Wróg chciałby, żebyśmy używali jego metod także i w chrześcijaństwie, żeby psuć, żeby niszczyć, żeby odpychać, a nie przyciągać. Pan Jezus mówi: Przyjmij jarzmo Moje na siebie i idź ze Mną; a nauczysz się czego przy Panu Jezusie? Pokory i cichości. Kto z nas już się tego nauczył? Uczniowie Jezusa, co jest? Człowiek się wyrywa, chce po swojemu, a Jezus mówi: Chodź przy Mnie i naucz się czegoś porządnego w końcu, co to znaczy być łagodnym, cichym, łagodną i cichą, mile się odnosić do drugiego człowieka, uprzejmie, z szacunkiem. To że ma inne myślenie niż ty, to czy uprawomocnia cię do tego, żeby wjeżdżać na niego, być gwałtownikiem czy gwałtownicą? Kto ci dał te uprawnienia w ogóle takie? Czyż nie mamy nieść pokoju i miłości? I w łagodności, w pokorze siać ziarno Bożego Słowa? Kto nam dał prawo do gniewania się na innych ludzi? Widzicie i to jest właśnie coś, co chce uczyć nas Pan Jezus, wtedy wyzwoleni od grzechu, od myślenia, że siłą grzechu jesteśmy w stanie zmienić w drugim człowieku coś na lepsze.

Co osiąga kłótliwa żona w swoim domu? Na pewno mąż ją bardziej miłuje, chętnie do domu wraca i więcej czasu z nią spędza. No, przecież o to jej chodzi, jak się jej spytasz, po co się kłóci? Dlatego, żeby był bliżej niej, był często z nią i niej myślał. Ale sposób w jaki ona chce to osiągnąć jest zupełnie nie rzeczywisty do celu, który chce osiągnąć. A więc ma zamiar, ma dobry cel, ale środki, które używa są niedobre, są złe i wręcz odpychające, wręcz działające odwrotnie, zupełnie odwrotnie. Co powinna więc zrobić, żeby osiągnąć swój cel? Powinna być jaka? Cicha, łagodna, miła, uprzejma, niosąca pomoc, cierpliwa, wytrwała, zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa, ufająca Panu Jezusowi. Zobaczcie jakie to jest proste, jeżeli robisz to dla Jezusa, to rób to dzięki Jezusowi, a nie dzięki sobie. Nie przypisuj Jezusa do swoich cielesnych poczynań, bo to jest niezbyt ciekawe. Później ludzie mówią: To skoro taki jest Jezus, to ja nie chcę takiego Jezusa. A więc człowiek próbując kogoś do czegoś przymuszać na podstawie swoich cielesności i mówiąc, że taki jest Jezus, wręcz człowieka odpycha od tego Jezusa, nic nie osiągnie innego jak tylko to, że ten człowiek będzie jeszcze bardziej niechętny, aby uwierzyć w tego Jezusa. Ale kiedy jest to łagodność i cichość, taki człowiek jest kruszony. Wiecie, że łagodny język kruszy kości niezgody o wiele bardziej niż kłótliwy.

A więc wyzwoleni od grzechu, to jest piękny początek, wyzwoleni od swoich sposobów na to by innym głosić Jezusa, wyzwoleni od tych sposobów faryzejskich, fałszywych, gdzie oni mówili o Bogu a swoim życiem całkowicie demonstrowali zupełnie co innego, niż mówili. Dlatego Jezus mówił: Słuchajcie co mówią, ale nie żyjcie tak jak oni żyją. Jesteśmy uczniami Jezusa Chrystusa i chcemy żyć dla Jego chwały. Pierwsze to sami chcemy być zmienieni, żeby to, co robimy nie robić już według swego ‘ja’, według swojego mniemania, ale według tego, co Jezus nas uczy i chcemy być Jego uczniami, Jego uczennicami, żeby On mógł potwierdzić to, co my mówimy. To jest dla nas ważniejsze, jeżeli Jezus to potwierdzi, to On może dotrzeć do każdego człowieka, do jego sposobu myślenia, do jego sposobu rozwiazywania problemów. On może uczynić to czego my nie jesteśmy w stanie uczynić. A więc co powinniśmy zrobić? Ustąpić Jezusowi, grzesznik ustępuje świętemu, nie pcha się przed świętego, mówiąc: Ja pokażę jak to zrobić. Potrzeba więcej Chrystusa, więcej miłości, więcej czystej, wytrwałości, żeby cierpliwie doczekać się do wyniku. Skoro mamy cel, a Bóg widzi ten cel, to On da nam osiągnąć, będą może po drodze cierpienia, przeciwności, zniechęcenia, ale gdy będziemy trwać i wytrwamy, będziemy oglądać osiągnięcie tego celu przez wytrwałość, przez cierpliwość odziedziczymy te Boże obietnice.

A więc pomyślmy czy nie lepszy jest Chrystus od nas? Czy nie lepiej gdyby On władał i rządził nami we wszystkich sprawach, a my cokolwiek czynimy w Jego imieniu, dla Jego chwały zgodnie z Jego nauką, w Jego Duchu czynimy, żeby nie wypowiadać imienia Jezus, a robić zupełnie co innego, żeby ujmy imieniu Pańskiemu nie przynosić, potrzebujemy najpierw śmierci dla swego ‘ja’. Bo to, co było wspomniane: jeżeli w domu wypowiadane jest imię Jezus, a przy tym kłótnie, waśnie, niezgody, zawiści, to w takiej atmosferze trudno sobie wyobrazić, że człowiek będzie mieć ochotę, aby należeć do tego Jezusa. A jeśli nawet się nawróci do takiego Jezusa się nawróci właśnie takiego kłótliwego, zawistnego, pokazującego wyższość nad innymi, chwalącego się swoimi wyczynami. A takiego nie ma Jezusa. A więc zobaczcie jak wiele możemy osiągnąć dzięki Jezusowi, wyzwoleni od grzechu, gdzie już my nie musimy, nie potrzebujemy tego, nie musimy się wywyższać, nie musimy się potępiać, możemy swobodnie oddać wszystko Panu i odpocząć od swoich dzieł, cieszyć się Chrystusem, poznając Jego i żyjąc dla Niego. A więc nie chcemy używać naszych ludzkich środków, moglibyśmy je użyć, wszak wiecie, przecież mężowie mogą używać środków męskości i mogą osiągać swój cel, ale w tym celu ta żona nie będzie zdobyta dla Chrystusa, będzie zdobyta dla męża, dla jego widzi mi się, ale nie dla Chrystusa. Chrystus nigdy by tak nie osiągał tego celu. Pamiętacie jak się odniósł do tej kobiety cudzołożnej: Ja cię nie potępiam, idź i więcej nie grzesz. Do innych, które później namaszczały Mu stopy, łzami skrapiały, tak wdzięczne Jemu za to, co dla nich uczynił.

To jest trudniejsza droga, bo to jest droga wąska, Chrystusowa, wąskie przejście tam jest na tą drogę, ale tą drogą jedynie sprawiedliwi chodzą, bezbożni na niej nie pójdą, nie dadzą rady, bo tam nie ma jak się poruszać z bezbożnością, tam jest pokora, uniżenie, łagodność, cichość, dobroć, cierpliwość, wytrwałość, wstrzemięźliwość, wszystko co Chrystusowe tam jest. Oddani w służbę Bogu macie pożytek w poświęceniu, trwając w świętości Chrystusowej.

Widzicie, to jest piękne chrześcijaństwo, powiem wam, do tego właśnie wezwani jesteśmy w Chrystusie. Nie myśl o innym, myśl o tym, my nie jesteśmy wezwani do religii, my jesteśmy wezwani do Chrystusa, aby być dzięki Niemu na tej ziemi, żeby bracia i siostry, to byli ludzie, którzy są zdobyci dla Chrystusa, którzy miłują Chrystusa ponad swoje własne życie, którzy są gotowi na poniewierkę, na zniewagi ale nie na odpowiedzenie złem na zło. Jak Jezus wygrał bitwę o mnie i o ciebie? Siłą? Nie, nie użył siły, nigdzie nie użył siły, a przecież nakazał morzu wzburzonemu uciszyć się i się uciszyło. Uczniowie propozycję złożyli, ściągnąć ogień na Samarytan, a On im nie pozwolił. A więc nie użył nigdzie siły i wygrał, w niemocy jest moc. Niemoc jest ciężką próbą, ale to jest właśnie zwycięstwo, grzesznik potrzebuje siły ciała, grzesznik bez siły ciała nie ma szansy funkcjonować. Tak że gdzie widzisz siłę ciała, tam jesteś grzesznikiem, grzesznicą, bo siłę ciała potrzebuje grzech, a siłę twojego ducha kto potrzebuje? Chrystus, żeby nie ciałem być silnym czy silną ale duchem być silnymi, żeby znieść to wszystko i nie odpowiedzieć tym samym.

Nie jesteśmy w stanie zmienić żadnego człowieka na chociaż trochę lepszego, możemy uczynić ludzi tylko gorszymi przez swoje życie, tylko gorszymi możemy uczynić. Czy wierzysz w to? Małżonkowie, którzy walczą o siebie i starają się siebie lepszymi uczynić, nic lepszego nie zrobią jak tylko uczynią siebie gorszymi i może doprowadzą do rozwodu w końcu. Nic nie potrafimy uczynić dobrze, nawet jak chcemy czynić dobro i tak zepsujemy, bo po chwili jakaś przeciwność się pojawi i już się unosimy jak wzburzone morze i zamiast dalej dać coś dobrego, to już w gniewie sypiemy te stare wydobyte skarby starego człowieka. A już nie powinno ich być, tak? To znaczy, że jeszcze one tam są, a powinny już być ukrzyżowane i zniszczone. A więc tym wspaniałym przesłaniem myślę, że jest: patrz na Chrystusa, nie chciej żyć bez Niego, chciej żyć dzięki Niemu. On ukrzyżowany za ciebie daje ci tą świadomość, że już nie jesteś grzesznikiem dzięki Chrystusowi, uwolnił twoje sumienie od świadomości grzechu, żebyś nie myślał, że jesteś grzesznikiem i musisz grzeszyć, żebyś myślał dzięki Chrystusowi: nie jestem grzesznikiem i nie muszę myśleć już jak grzesznik, ale jeśli bym gdzieś pomyślał jak grzesznik, to przeproszę Pana i dam ukrzyżować to co jeszcze jest nie ukrzyżowane, żebym nie myślał jak grzesznik, żebym myślał jak człowiek zbawiony, uratowany, wyzwolony z tego świata grzechu i nieprawości, by móc żyć w świętości Chrystusa. To uczynił Chrystus dla nas.

Jeśli patrzymy na Chrystusa widzimy w Nim to nasze zwycięstwo, to jest dla mnie i dla ciebie tak bardzo ważne. Nie chciej zmieniać nikogo, nawet siebie samego, czy siebie samej. Chciej dać się zmienić Panu. To jest piękne oddać się w ręce Tego, który cię najbardziej kocha i który wie jak tobą posługiwać się. Wiecie, to jest piękne, kiedy ty bierzesz sprawę w swoje ręce, zaczyna się w tobie pojawiać niecierpliwość, złośliwość, przykre słowo. Ale kiedy nie bierzesz sprawy w swoje ręce, kiedy dajesz wszystko Chrystusowi, z Nim przebywasz, okazuje się, że na zło nie odpowiadasz złem, nie ma w tobie potencjału, żeby zrobić coś takiego samego i wtedy dobro, co? Zwycięża zło. Jak bardzo tego potrzebujemy żyjąc tu na ziemi, po co? Gdyż za cel mamy żywot wieczny, żywot z Bogiem, żyć z Tym, który posłał takiego Syna, który pokazał nam jaki jest Bóg, że On jest łagodny, cierpliwy, miłujący. Wzywaj imienia Jezusa, On po to przyszedł, żeby cię uratować. Wyzwolony, wyzwolona jesteś w ukrzyżowanym Chrystusie, to jest twoje miejsce wyzwolenia i moje, każdego z nas, tam umarliśmy wszyscy, abyśmy to już nie my żyli, ale by żył w nas Chrystus.

Ew. Mateusza 19 rozdział, od 16 wiersza:

 

„I oto ktoś przystąpił do niego, i rzekł: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny? A On mu odrzekł: Czemu pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest tylko dobry, Bóg. A jeśli chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań. Mówi mu: Których? A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, i miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. Mówi mu młodzieniec: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje? Rzekł mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie. A gdy młodzieniec usłyszał to słowo, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele majętności.”

 

Co mam uczynić, aby osiągnąć żywot wieczny? Jezus mówi: Uwolnij się od tego, co jest twoim potencjałem i pójdź za Mną i przyjmij Mój potencjał, że nie siłą pieniądza osiągniesz ale siłą ubóstwa osiągniesz więcej niż tym, co osiągnąć możesz przez te pieniądze, wyzwolisz się od polegania na tym, co myślisz, że ci daje to, a zobaczysz o wiele więcej możliwości, prawdziwej miłości, kiedy nie tylko, że oddasz te wszystkie pieniądze, ale swoje życie nawet oddasz za innych ludzi i gotowy będziesz spędzić to życie w sprawach Bożych, chociaż oni sobie biegają i załatwiają swoje życie w swoich rzeczach, dlatego że ich bardziej miłujesz i gotowy czy gotowa jesteś oddać swoje życie, aby było z tego życia coś pożytecznego dla nich, aby mogli skorzystać z tego, z tej twojej miłości.

Księga Ezdrasza 7 rozdział, od 6 wiersza:

 

„Tenże Ezdrasz wyruszył z Babilonu. A był uczonym, biegłym w zakonie Mojżeszowym, który nadał Pan, Bóg Izraela; ponieważ zaś była nad nim ręka Pana, Boga jego, spełnił król każdą jego prośbę. (7) Wyruszyli też z nim do Jeruzalemu niektórzy z synów izraelskich oraz z kapłanów i Lewitów, śpiewaków, odźwiernych, i sług świątynnych w siódmym roku panowania króla Artakserksesa.  A przybył on do Jeruzalemu w piątym miesiącu; był to siódmy rok panowania tego króla. Wyznaczył bowiem wymarsz z Babilonu na pierwszy dzień pierwszego miesiąca, a dotarł do Jeruzalemu pierwszego dnia piątego miesiąca, jako że była nad nim dobrotliwa ręka jego Boga. Ezdrasz bowiem postawił sobie za cel zbadać zakon Pański i wprowadzić go w czyn oraz nauczać w Izraelu jego postanowień i praw.”

 

Oto Ezdrasz postanowił, ustanowił sobie za cel poznać zakon Pana. I co? I wprowadzić go w czyn i Bóg był z tym człowiekiem i nawet przychylnie ustawił króla do niego, nie dlatego, że Ezdrasz był napastliwy i chodził i mówił temu królowi: My jesteśmy z narodu wybranego, a ty nie jesteś, ty powinieneś nam pomóc, w ogóle tak nie chodził, był spokojny, łagodny, przyjemny. Królowi było miło być przy tym człowieku, on nie wywyższał się, on służył. A więc zakon nie dał mu pychy, zakon mu dał uniżenie. Jak dobrym jest mieć taki cel, aby czytać i żyć tym słowem, które czytamy, żeby je praktycznie poznać w swoich domach, w relacjach, w pracy, w zgromadzeniu.

Zachęcam cię do tego, bo to jest piękne być uczniem Jezusa Chrystusa, być człowiekiem, który w sobie doświadcza innego życia, niż potrafi człowiek żyć samemu. Jeżeli ustanowisz sobie za cel zdobyć jakiegoś człowieka dla Chrystusa, to pierwsze zdobądź siebie dla tego człowieka przy Chrystusie. Jak zdobędziesz siebie przy Chrystusie, to wtedy będziesz takim jakim być powinieneś, czy powinnaś dla tej drugiej osoby, by ta druga osoba doświadczyła Chrystusa w tobie i została zdobyta przez Chrystusa, a nie przez ciebie. Piękne co? Ma swoją cenę, ale dużo lepsze wyniki są. To co wam mówię spraktykowane było moim osobistym życiu, kiedy Bóg dotarł do mnie i uczył mnie Siebie, to właśnie nauczył mnie i wprowadził w ten owoc, który jest opisany w Liście do Galacjan, żebym nie zdobywał nikogo starym grzesznym życiem, ani nikomu nie ubliżał, ani na nikogo nie napadał, ale bym był swobodnym, czystym człowiekiem, który mógł tak jak i apostoł uniżyć się i być na tyle wolnym, żeby tym ludziom pomóc, a nie przeszkadzać. Idziesz za Chrystusem, to jest prawda, ci ludzie nie mogą tego zmienić, ale ty dla nich jesteś coraz bardziej jak Chrystus, który umiłował ich i poszedł umrzeć za ich grzechy na krzyż. I nie raz trzeba może poczekać długo, ale to może o ciebie chodzi bardziej niż o tego drugiego. Ja się domyślam, że to o ciebie chodzi. I niech Bóg pomoże, aby być z Bogiem w taki społeczności, żeby móc być dla innych światłem pociągającym do Boga.

List do Filipian 3 rozdział. Ale Pan cię nie potępia, Pan cię zachęca, nawet jak ci się nie powodziło czy narobiłeś różnych kłopotów, czy narobiłaś, jeszcze nie jest zmarnowane, może wtedy jeszcze bardziej jasno zaświeci światło Chrystusa przy tych wszystkich zaciemnionych dniach, człowiek pomyśli co się stało? I od 1 wiersza:

 

„Ponadto, bracia moi, radujcie się w Panu. Pisać do was jedno i to samo nie przykrzy mi się, dla was zaś jest to zabezpieczeniem. Strzeżcie się psów, strzeżcie się złych pracowników, strzeżcie się przesady w obrzezywaniu. My bowiem jesteśmy obrzezani, my, którzy czcimy Boga w duchu i chlubimy się w Chrystusie Jezusie, a w ciele ufności nie pokładamy. Chociaż ja mógłbym pokładać ufność w ciele. Jeżeli ktoś inny sądzi, że może pokładać ufność w ciele, to tym bardziej ja:”

 

A więc wśród Żydów czy wśród pogan przecież to był wielki człowiek.

 

„Obrzezany dnia ósmego, z rodu izraelskiego, z pokolenia Beniaminowego, Hebrajczyk z Hebrajczyków, co do zakonu faryzeusz, co do żarliwości prześladowca Kościoła, co do sprawiedliwości, opartej na zakonie, człowiek bez nagany.”

 

A więc tak walczył, tak się zmagał i mógłby się unosić i wywyższać jak on to służy Bogu. Ale kiedy spotkał Jezusa zoczył, że on walczy z Synem Bożym i bardzo się wtedy przeraził tego swojego działania i bardzo się wtedy uniżył zrozumiawszy, że nie rozumiał tak naprawdę tego, co próbował innym mówić. I co? I pięknie służył mimo takiego złego służenia na początku, mimo że narobił tyle bałaganu i pokrzywdził chrześcijan, to co później, ilu chrześcijan dziękowało za tego człowieka, Pawła.

 

„Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę. Lecz więcej jeszcze,(…)”

 

Słuchaj co on ci mówi, ty myśl o tym samym, to będzie bardzo ważne dla ciebie, dla mnie, dla każdego z nas.

 

„Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę.”

Jeżeli masz poczucie, że lepszym człowiekiem od drugiego dlatego, że jesteś wierzącym, to wyrzuć to precz. Wcale nie jesteś lepszym, bo niczym ty nie byłeś lepszym od tego człowieka, że stałeś się wierzącym. Bóg ci dał wiarę dlatego, że byłeś lepszy, lepsza? Czy dał ci, bo tobie chciał dać wiarę w tym domu na przykład, czy w tym miejscu, żeby przez ciebie później docierać. A więc bardziej doświadczasz, że to jest łaska Boga: że jestem wierzącym człowiekiem, to wcale nie daje mi wywyższania się. Lecz co, kto służy komu? Ślepy służy widzącemu, czy widzący prowadzi ślepego? Kto kogo prowadzi? Widzący ślepego, a nie ślepy widzącego, bo co jak ślepy prowadzi widzącego, to razem w dół wpadną, bo ten widzący to też ślepy.

 

„Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa”

 

Mógłbym być profesorem zwyczajnym, bo to zwyczajny jest największy i myśleć sobie: jaki ja jestem ważny; a uznać już za śmieci, żeby prostemu człowiekowi móc w prosty sposób powiedzieć, co jest dla niego najcenniejsze i najważniejsze, nie tym uczonym językiem, ale prostym językiem, by mógł inny zrozumieć to. Ten najlepszy język, który znamy wszyscy, to jest język owocu prawdy. Nie tyle co mówią usta, ale co pokazuje codzienne życie, to jest najważniejsze.

 

„I znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości,(…)”

 

Czy masz jakąś swoją sprawiedliwość, którą jak miecz wyciągasz, ale nie jak miecz Słowa Bożego, tylko jak miecz swojej osobowości i tniesz? Czy masz taką swoją sprawiedliwość? Jak masz, to ją wyrzuć, bo to nie jest dobra sprawiedliwość. Pan sprawiedliwością twoją, wtedy nie będziesz tym ciął, ale będziesz służył, będziesz służyła. Pan cię nie posłał do tego, żeby ścinać, ale po to, żeby ratować. Mnóstwo spraw jest inaczej, kiedy my jesteśmy uwolnieni z naszego potencjału, wysokiego mniemania o sobie, myślenia, że myśmy byli lepsi od innych dlatego uwierzyliśmy. To wszystko jest śmieć, to jest nic nie warte, to diabeł z tym przychodzi. Bóg podjął decyzję i dotarł do ciebie, może byłeś najgorszy w tym domu i najlepiej po tobie będzie widać, że się nawróciłeś, czy nawróciłaś. Przypuszczam, że tak, bo im ciemniej a na tym światło zaświeci to już lepiej widać to światło. A więc im bardziej ktoś był zły, a się nawróci, to bardziej widać, że ten człowiek się nawrócił i może później jest szansa, że tego mniej złego też pociągnie to, co zobaczy w tym człowieku. Czy tak myślałeś o sobie, czy myślałaś? Na pewno nie.

 

„(…) nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania. Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy. Bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie. Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich. Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może.”

 

Jedynie mogę wam powiedzieć, że to musi być najważniejszy cel każdego z nas, my mamy być uratowani. To jest najważniejszy cel. Kiedy ja, ty jesteś ratowany w Chrystusie, Chrystus może żyć w tobie i zbawiać ciebie, wtedy wzrok twój może zostać skierowany na innych, by im pomóc, ale najpierw chodzi o ciebie. On cię tak umiłował, że dał Swego Syna za ciebie, za mnie, żebyś ty nie zginął, ani ja, ale wszyscy byśmy byli uratowani, zbawieni, abyśmy dostali żywot wieczny. A więc myśl najpierw o swoim spotkaniu z Panem, nim chcesz naprawiać kogokolwiek innego. Wtedy poznasz na sobie samym jak On pracuje w tobie, wtedy będziesz mógł, dopiero wtedy, będziesz mógł czy mogła innym powiedzieć jaki jest Chrystus. Jeżeli bez tego to nagadasz im głupot i oni będą mieli zupełnie inne patrzenie na Chrystusa. On najpierw wyzwolił cię z twojej grzeszności i to będziesz wiedzieć na pewno. Dopiero wtedy położony zostaniesz, czy położona jako ofiara mila Bogu, aby Bóg mógł napełnić cię tym, w czym ma upodobanie. Z tymi myślami myślę, że pozostańmy. Amen.