Jan 14:23

Słowo pisane

03.02.2023r. wieczorne Marian - Kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie

            03.02.2023r. wieczorne Marian - Kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie

 

            Niech Pan pomoże nam dobrze wykorzystać czas. Zdajemy sobie sprawę, że może od tego dzisiejszego zgromadzenia zależy nasza wieczność – gdzie pójdziemy. Czasami jest tak, że człowiek albo pójdzie głębiej za Panem, albo się cofnie; jest tak, że niektórym się podoba, a niektórym nie podoba się Boże Słowo; a więc jedni przyjmą, drudzy odrzucą; Zależy co zrobimy z tym Słowem.

            Gdyby postawić tu wyborne jedzenie na stole, to pewno mało kto by tym wzgardził, rzucił pod stopy, podeptał i poszedł; tylko człowiek raczej weźmie i będzie jadł; poszuka sobie czysty talerz, a nie jakiś brudny – a więc zadba o to, aby mogło to być prawidłowo spożyte. Tym bardziej, ze stołu Pańskiego, trzeba umieć jeść, trzeba umieć z tego stołu korzystać; tak jak Paweł pisał, że nie da rady pomieszać tych dwóch stołów: stołu demonów i stołu Bożego – nie można się z dwóch  stołów karmić. Jak człowiek się będzie karmił ze stołu demonów, to wtedy nie może brać ze stołu Pańskiego, bo to jest zupełnie inne jedzenie. Rozumiecie, tak jakby świni dać to, czego świnia w ogóle nie je, bo jej to nie smakuje. Albo dać człowiekowi coś, co jedzą hieny, które wszystko rozrywają – człowiek by się wzdrygnął, nie chciałby nawet.

Zatem od dzisiejszego zgromadzenia też może dużo zależeć i to jest ważne, aby ci, którzy mogą słuchać, aby słuchali. Często jest tak, że ludzie gdzieś się poruszają w czasie  zgromadzeń, chodzą, przemieszczają się – czy potem odsłuchują? Trudno powiedzieć, bo nie widać tego po człowieku. Mało pokazujemy sobą co naprawdę z nami się dzieje. Raczej przybieramy jakieś dziwne zachowania; chyba że się złościmy, to wtedy nam to łatwo przychodzi pokazać, co czujemy lub myślimy.

            Naprawdę, to jest bardzo ważne w czym bierzemy udział. Wielu ludzi zostało zabitych z powodu tego, że nie chcieli z tego zrezygnować, nie chcieli zakończyć np. społeczności, woleli spotkać się na rozważaniu Słowa i nawet skończyć w więzieniu, niż nie pójść na tą społeczność. A więc naprawdę ryzykowali wiele swego życia, aby być, nauczyć się; przekazywali sobie kartki, uczyli się na pamięć – naprawdę, w czasach, kiedy w kraju był ciężki dostęp do Słowa Bożego, ludzie naprawdę docenili Słowo Boże i wielu się nawracało, szukali i cieszyli się, gdy mogli przeczytać Słowo. My teraz też, gdy patrzymy na to Słowo, to ono jest zupełnie inne niż wszystkie książki, jakie czytaliśmy i zdajemy sobie sprawę, że Biblia jest nie do podrobienia, nie można zrobić Biblii; żaden człowiek nie jest w stanie napisać czegoś takiego jak jest to napisane w Biblii.

Czytamy wiele książek i nie znajdujemy takiego skoncentrowanego przesłania, jakie jest w Słowie Bożym. Mamy więc udział w czymś, co jest najbardziej drogocenne na tej ziemi.

            Ja wiem, że wielu ludzi na tej ziemi, mając różne Biblie nie szanuje ich; nie poważa tego. Łatwo jest położyć na podłodze Biblię, czasami komórkę kładą na Biblii – to nie pasuje, to w ogóle jest moim zdaniem, duchowym przestępstwem, bo Biblia jest czymś najważniejszym, najbardziej cennym. Powinniśmy to rozumieć, bo od tego Słowa zależy gdzie my trafimy. Jeśli będziemy je słuchać i zachowywać, to jest nadzieja, że trafimy do Domu Ojca, bo posłuszeństwo Bogu jest milsze od ofiary. Jeśli zaś nie będziemy to istnieje prawdopodobieństwo, że trafimy do gehenny – bo jeśli Słowa nie zachowamy, to poniesiemy konsekwencje. Bardzo wiele zależy od naszych spotkań, co będzie z nami dalej. Można je przejść, człowiek przejdzie przez różne rzeczy, albo z nich skorzystać – radziłbym korzystać, bo to Słowo jest w stanie uwolnić ciebie od złych cech charakteru, od starego człowieka. To Słowo jest jak miecz obosieczny, przenika do wnętrza i oddziela to, co złe, aby uczynić miejsce dla tego co dobre. Zatem działanie Słowa jest bardzo silne i nie możemy traktować go jak: 'no, coś poczytamy'. Ono tnie, prowadzi do pokuty, do modlitwy, czyni piękne rzeczy jeśli człowiek jest otwarty; a jeżeli się zamyka to... wiecie jak wielu ludzi czyta. Byliśmy w pewnej religii i tam otwierano i czytano, ale czy nas to ruszało w ogóle? No tak, potwierdzaliśmy, że to Słowo Boże, ale w codziennym życiu nie myśleliśmy, aby w taki sposób żyć.

             W Ewangelii Jana 6:57 „Jak Mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten kto Mnie spożywa, żyć będzie przez Mnie.” Wiemy, że Chrystus jest tym Słowem Boga, które stało się ciałem i zamieszkało między nami. Jezus mówi, że On żyje, przez Tego, który Go posłał. On też jest tym, przez którego my mamy żyć. Mamy żyć przez Jezusa Chrystusa. Ale Jezus mówi tutaj o spożywaniu, karmieniu się. Wiemy, że pokarm służy do tego, abyśmy mogli żyć, abyśmy mogli mieć siły; żebyśmy mogli iść do pracy, do szkoły, czy pracować w kuchni – potrzebujemy jeść, aby mieć siły do wykonywania zadań na tej ziemi – tym bardziej potrzebujemy siły, w tych duchowych sprawach, aby dać odpór złemu, aby nie przyjmować tego, z czym on do nas przychodzi, aby mieć siłę w Panu, gdy myślimy o pielgrzymce do wieczności. Potrzebujemy więc Jezusa, aby być silnymi ludźmi. On jest tym pokarmem.

Siłą Pana Jezusa był Ojciec, On napełniał Pana Jezusa i Pan Jezus miał siłę na ziemi wykonywać całe zadanie. Czytamy, że był pełen Ducha Świętego, że Duch Boży zstąpił na Niego w czasie, kiedy był ochrzczony chrztem Janowym; poczęty z Ducha Świętego; a więc całe działanie, cała siła, cała moc Bożego Syna była w Ojcu, i On zawsze mówił, że On nic innego nie czynił, jak tylko to co Ojciec chce, abym czynił.

Zatem do mnie i do ciebie dociera potężna Prawda, jeden wiersz, a on bardzo silnie wpływa pokazując, że skoro Jezus mówi, że „Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie.” My wiemy, że On jest prawdziwym życiem, wiemy, że Jezus jest jedynie prawdziwym życiem; nasze życie jest pogubione. Możemy sobie myśleć, że ktoś sobie ułożył życie, a co to 'ułożyć życie' jak umrze i pójdzie do gehenny. Co to znaczy ułożył sobie życie? To jest żadne ułożenie, to jest zmarnowane życie. Ułożył sobie życie ten, który przyjął życie Jezusa Chrystusa, bo to życie idzie do wieczności.

            Zatem, Słowa Jezusa, które są tak prawdziwe: Jak Mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie. Kiedy normalnie pytasz się wierzących ludzi: Co to znaczy w ogóle karmić się Jezusem Chrystusem? Ludzie są w stanie opisać jak smakuje ryba, ziemniaki, marchew, jabłka, są w stanie opisać wiele smaków, ale gdy dochodzisz do punktu, jak smakuje naprawdę Chrystus, to wielu ludzi nie za bardzo jest w stanie powiedzieć o tym smaku. A „skoro skosztowaliście, że dobry jest Pan...”, jak skosztowali, że dobry jest Pan? Fizycznie, tak jak ludzie, którzy odeszli? Ugryźli Chrystusa i sprawdzili, że jest dobry? Przecież wiemy, ze nie o to chodziło, że ktoś ugryzł Jego kawałek ciała i mówi, że 'dobre ciało'. Chodzi o duchową rzeczywistość, czy ona smakuje? Jak smakuje przyjęcie z Chrystusa posłuszeństwo Ojcu? Jak człowiek może żyć, kiedy się nakarmi posłuszeństwem Chrystusa, kiedy to posłuszeństwo czyni człowieka zdolnym do posłuszeństwa Bogu. Mało ludzie wiedzą o karmieniu się Jezusem i to jest problem chrześcijaństwa.

            Kiedy czytamy Biblię o apostołach, którzy szli i głosili Ewangelię, kiedy podawali pierwsze nauki i one docierały do ludzi i ci ludzie się cieszyli; to potem czytamy, że ci ludzie się w ogóle nie rozwijali i nie dorastali do karmienia się tym zdrowym, twardym pokarmem, oni po prostu zostali na mleku. I Paweł do nich mówi, że powinni jeść to, co jest twardym pokarmem, który więcej daje... Pij mleko, dorosły człowieku, to ile pociągniesz na mleku? Potrzebujesz jeść więcej: mięso, ziemniaki, rybę czy inne rzeczy, aby więcej nabrać tego, co ci jest potrzebne.

            Zdajemy sobie sprawę, ja się nie zagłębiam, że niektórym ludziom włosy wypadają, bo brakuje jakiejś witaminy, zęby, paznokcie – jest niedobór czegoś i organizm reaguje, pokazuje, że coś musi porzucić, co jest pożyteczne i dobre, żeby ratować siebie w jakiś sposób. Człowiek wierzący, nie korzystając nieraz z Jezusa, może porzucać dobre rzeczy, na konto tego, żeby jakoś w ogóle żyć; żeby nie potępiać, nie oskarżać się, nie myśleć, że coś złego się wydarzyło, czy jakkolwiek.

Mamy więc Słowa Jezusa, i dobrze by było, aby pozostało mocno w naszym wnętrzu. On żyje przez Ojca, a my przez Niego, przez Jezusa Chrystusa.

            W Ewangelii Mateusza 26:26-28 „A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje.  Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.” Jezus spożywa z nimi Wieczerzę Paschalną, w pewnym momencie bierze chleb, łamie go i mówi: 'Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje' Oni wiedzą przecież, że to jest chleb. Co Jezus chce przez to powiedzieć, przecież oni wiedzą, że to jest chleb i wino; piją i smakuje jak wino, łamią i smakuje jak chleb, to nie zmieniło w ogóle smaku; co więc Pan Jezus chce im przez to powiedzieć? Ponownie Jezus kieruje uwagę na to, aby się Nim karmić: Kto się Nim karmi, żyć będzie na wieki. Karmić się Jego Ciałem i pić Jego Krew, to znaczy żyć Jego Życiem i czerpać z Jego Ofiary, nieustannie każdy z nas potrzebuje życia Jezusa i oczyszczenia, oddzielenia od swego cielesnego ja. Każdego dnia tego potrzebuję. Nie karmienie się życiem Jezusa i oddzielenie od starego człowieczeństwa spowoduje, mogę wam cytować:

            Treny 3:19-20 „Wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Moja dusza bezustannie to wspomina i trapi się we mnie.” A więc wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna. Co mamy wspominać, jeżeli Krew Jezusa oczyszcza nas od każdego grzechu? Co mamy wspominać, o jakiej udręce mamy myśleć i co mamy tam sięgać wstecz, skoro krew Jezusa oddziela nas, oczyszcza. Ona kieruje naszą uwagę na zwycięstwo Chrystusowe, żeby się posilać tym, że Pan wygrał, pokonał wroga, że jest Zwycięzcą nad diabłem; aby myśleć o tym co dobre, miłe i pożyteczne; a więc sposób funkcjonowania człowieka pokazuje czym człowiek się karmi: czy ze stołu Pańskiego czy ze stołu ciemnego, demonów.

            Zatem nasza postawa, nasza reakcja, zachowania, pokazują na jakim pokarmie my żyjemy. Czy to jest pokarm cielesny: gdy człowiek jest zdrowy, ma co potrzebne, to chodzi zadowolony i szczęśliwy. A jeśli podupadło, to już nie jest szczęśliwy, ale zezłoszczony, rozgoryczony, 'dlaczego mnie to spotyka? Tu są inni, których nie spotyka...'. A więc człowiek już żyje jakby czymś innym, karmi się ze stołu ciemnego. Ze stołu jasnego, ze stołu miłości, radości i pokoju, człowiek jest w stanie przyjąć doświadczenie i powiedzieć: Boże, Ty decydujesz o tym, to jest Twoje życie, teraz Ty jesteś moim Panem i Właścicielem, a ja Twoją własnością. To Ty decydujesz o mnie Panie, czy chcesz tak lub inaczej, ja ci dziękuję za to co robisz, bo wiesz co zrobić ze mną, żeby mnie wprowadzić do wieczności.

            Zatem człowiek, który spożywa ze stołu Pańskiego dziękuje Bogu za to, że Bóg podjął się tego działania; nie próbuje weryfikować Boga mówiąc: Boże to nie tak powinieneś postępować, powinieneś to tak zrobić. Ja uważam, że zrobiłeś to nie tak. Kto by tak chciał, aby za nim chodzić i ktoś mówił cały czas, że nie tak, itd. To by się stało takim utrapieniem. Bóg powiedział, posłał Syna i powiedział wyraźnie: Wy już zawiedliście, teraz Ja będę pracować, a wy teraz należcie do Mnie i już nie odchodźcie nigdzie. Nie dajcie się odciągnąć diabłu do starego, nie dajcie się pchać daleko do przodu w tym co jest Pańskie; stójcie trwajcie w tym co osiągacie teraz. Nie próbujcie budować czegoś na czymś czego jeszcze nie ma, tylko z tego co macie. Nie próbujcie wymyślać swojego chrześcijaństwa, ale je przyjmujcie takim, jakie dzisiaj ono jest, aby dziękować Bogu za nie. Uczmy się więc dziękować Bogu, który nie zaniedbuje, i Panu naszemu, bo przez Niego dzisiaj żyjemy.

            Jezus, kiedy podaje im ten chleb i mówi: To jest Ciało Moje, to się nie zamienia w Jego Ciało, ale to jest chleb. Ale ten chleb teraz mówi o Jego Ciele, i kto by niegodnie jadł ten chleb, albo pił z tego kielicha, to sobie śmierć własną je i pije, bo to teraz mówi o świętym, czystym Ciele Chrystusa, dlatego nie można sobie robić jak ludzie, biorą kwaszony chleb, jakieś bułeczki, wszystko biorą na tą wieczerzę, co im popadnie, to biorą. Ja rozumiem, kiedy ludzie siedzieli w obozie i nie było nic, to Bóg wie o tym, ale kiedy człowiek może zrobić to tak jak być powinno, to człowiek powinien to zrobić tak, jak zrobił to Pan Jezus. To ma świadczyć o czymś co się nie psuje. Już mówiliśmy, chleb przaśny nie psuje się. Wino im dłużej stoi, tym lepsze jest. To jest coś co pokazuje, że działa, że trwa., że nadal Chrystus i przez Jego Ciało możemy żyć i zmierzać do wieczności, a Krew Jego oczyszcza nas cały czas. Nie traci wartości ta krew. A weź taką bułeczkę czy coś, to co masz za parę dni? Albo sok gronowy? To skwaśnieje i ocet się zrobi, jak nie zostanie normalnie doprowadzone do fermentacji prawdziwej.

            Mamy więc Jezusa, który uczy nas o karmieniu się Nim i my musimy wiedzieć jak się karmi Jezusem. Rozumiecie, ktoś ci dał taką fajną strawę, i aż ci smakuje, mówisz, że to jest coś wyśmienitego. Wiecie, o ile bardziej wyśmienity jest Chrystus, i brakuje w chrześcijaństwie tych smakoszy Chrystusowych. Którzy smakują się w Panu, którzy rozkoszują się Panem, którzy się cieszą tym, jaki jest Chrystus i chętnie korzystają z tego kim On jest, aby żyć na tej ziemi.

            Ewangelia Jana 4: 31 „ Tymczasem Jego uczniowie prosili Go, mówiąc: Mistrzu, jedz! Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie.  Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł Mu jeść? Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę Tego, który mnie posłał, i dokonać Jego dzieła.” Czy Jezus mówi w tej chwili, że nie będzie już jadł kiedykolwiek ani chleba, ani ryby, ani nic? Nie, Jezus tego wcale nie mówi. On mówi co jest Jego prawdziwym pokarmem, dzięki któremu On żyje na tej ziemi; bo mógłby jeść ten chleb fizyczny i umrzeć jak oni. Ale On karmi się z pokarmu wieczności; wolą Ojca Jezus się karmi, to jest wieczność. W Woli Ojca jest wieczność.

            Jezus pokazuje, że je tak samo jak oni, chleb czy rybkę, ale Jego głównym pokarmem jest pełnić wolę Ojca. Może nie zjeść chleba, ale nie może nie karmić się wolą Ojca, musi się karmić nią, aby być silnym. On idzie na bok, modli się, rozmawia z Ojcem, poddaje się Ojcu, wyznaje Ojcu swoje doświadczenie i mówi: Ojcze, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. Kiedy więc widzimy pokarm, którym jest Jezus, i słyszymy czym On się karmi, to zdajemy sobie sprawę, że karmiąc się Jezusem, musimy wejść w to poddanie się woli Ojca. To jest w tym pokarmie. Wypełniać wolę Ojca, tak jak ją Jezus wypełniał; a więc poznać Prawdę, która daje wolność. Wygrać z tym, który chciałby nam podawać inny pokarm i karmić nas czymś złym.

            Widzieliście kiedyś korzeń rosnący do góry? A jest taki jeden korzeń, który rośnie do góry. To jest nienaturalne, on powinien rosnąć w ziemię, a on rośnie do góry i co robi? Kala wielu. To jest pokarm, który niszczy chrześcijaństwo. Gorycz, złe myślenie, poczucie biedy, cokolwiek by to było. To jest odwrócenie tego wszystkiego. W świecie, jak się spotka parę osób, to możesz być spokojny, narzekania tam jest pełno; a to na władzę, a to na inne rzeczy; ale wśród chrześcijan powinno być odwrotnie, my już nie powinniśmy narzekać, my powinniśmy chwalić. Gdy chrześcijanie się spotykają, powinniśmy słyszeć jak oni chwalą Pana, za Jego dobro, za Jego działanie, zbawienie, za życie wieczne. Jak oni wysławiają Boga.

Mamy różnicę: czym się karmisz? Tak żyjesz. Jezus karmił się wolą Ojca i życie Jezusa było piękne. Uczniowie jeszcze się nie karmili wolą Ojca i mieli różne pomysły do zrealizowania, ale one nie były dobre, Jezus je korygował.

            W Ewangelii Jana 6:27-29 „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją. Rzekli więc do Niego: Cóż mamy czynić, aby wykonywać dzieła Boże? Odpowiedział Jezus i rzekł im: To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał.” Bez wiary nie idzie karmić się Jezusem Chrystusem; żeby karmić się Jezusem, musimy w Niego wierzyć i musimy chcieć Go poznać. Rozumiecie? Przyniosły siostry jakieś jedzenie. Patrzymy na nie, chcemy je poznać, czy tylko chcemy popatrzyć jak na tym stole wygląda? Chcemy je poznać, chcemy poznać jak smakuje. Wtedy dowiemy się, czy powiodło się siostrze to gotowanie, czy nie. Ale ogólnie chcemy je poznać. Tym bardziej chciejmy poznać Jezusa, bo kiedy mamy się Nim karmić, a to jest pokarm, który nie ginie, a który jest wieczny, to tym bardziej chciejmy Go poznać. Pomyśl więc, ile spędzasz czasu, aby poznać Jezusa, aby być z Nim, aby On był tym, który ci daje siłę, radość, wdzięczność, wieczność, ochotę, aby żyć na tej ziemi wg woli Bożej. Masz to wszystko w Chrystusie. Jeżeli będziesz widzieć, że On jest ci najbardziej potrzebnym pokarmem, to  nie wystarczy tylko na Niego patrzeć, trzeba Go jeść, karmić się Nim; doznać jak smakuje Jego wybór, Jego decyzja, może inni ocenią, że szkoda twego życia, aby się karmić Chrystusem, bo będą widzieć, że nie robisz tego co oni robią; i wtedy mówią: ty nie możesz robić tego, zobacz w jakiej ty jesteś niewoli, my możemy dalej to robić, możemy palić, pić, możemy to robić, a ty biedaku nie możesz. A ty nie to, że nie możesz, ty nie potrzebujesz tego, bo w Jezusie tego nie ma, nie ma potrzeby na takie życie. A więc kiedy karmisz się Jezusem, przychodzi do ciebie łagodność, przychodzi do ciebie dobroć, bo to jest w Jezusie, przychodzi cierpliwość, której tak bardzo potrzebujemy na tej ziemi. Zatem, potrzebujemy karmić się Jezusem, nie tylko patrzeć jak żył Jezus, ale karmić się tym jak On żył.

            Cóż więc możemy powiedzieć? Czy będziemy w stanie powiedzieć po jakimś czasie chrześcijaństwa, jak smakuje naprawdę Jezus? Czy to będzie zmarnowany czas, w którym człowiek nie będzie znał smaku Jezusa? Widzicie cała ta religia żydowska, miała pokarm, którym karmiła ludzi, i w tym pokarmie, nie było miłości do Boga, nie było radości ani posłuszeństwa woli Bożej. Tam był bunt, samowolne działanie i ci ludzie się rozpierzchli, nie dali rady być przy tych kapłanach i uczonych w Piśmie, bo oni zgubili całkowicie to, po co zostali posłani. „Lud mój ginie, gdyż ty kapłanie porzuciłeś poznanie”. Nie karmisz ich już tym, co mówi Bóg, karmicie ich swoimi pomysłami: A to ręce myć, a to tego nie wolno robić itd. Pan Jezus mówi: Usunęliście naukę Bożą a w to miejsce włożyliście swoją. I ci ludzie nie umieli wtedy żyć, bo ludzka nauka nie jest w stanie dać człowiekowi zadowolenia, szczęścia wiecznego. Ona niesie chwilowe zadowolenie. Wiecie jak wygląda chwilowe zadowolenie: coś przeczytasz: o jak pięknie, jak wspaniale, ale za parę godzin jest weryfikacja i już po wszystkim. Ale kiedy w Chrystusie to przyjmujesz, to pokonuje przeszkody i potem mija dzień za dniem, a ty cieszysz się, że Chrystus jest prawdziwym pokarmem.

             W Liście do Rzymian 1:16-17 „ Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka, bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.”  A więc wiara jest też pokarmem. Ona daje przedsmak, aby zanurzać się więcej i więcej w Chrystusa, bo uwierzyliśmy, że On jest Synem Bożym. A skoro wierzymy, że jest Synem Bożym, to już czerpiemy, że w Nim musi być coś wspaniałego i doskonałego, skoro On jest Synem Bożym. Skoro Ojciec Go posłał do nas, to musi coś być wspaniałego w tym Synu. Jeśli Ojciec mówi, że ma w Nim upodobanie, to znaczy, że musi być coś wspaniałego w tym Synu; to znaczy, że w Nim musi być coś wspaniałego i my chcemy ta wspaniałość skosztować, doznać i tego potrzebujemy bardziej niż wszystkiego innego.

Biblię można czytać w kółko i ona jest bardzo pożyteczna, żeby skierować oczy na Chrystusa poznać co On powiedział, w jaki sposób On postąpił; ale kartki możesz jeść i nic ci to nie da, potrzebujesz żywego Chrystusa, żeby się Nim karmić. On nam mówi o tym, kim mamy się karmić; On nam mówi jaki On jest, abyśmy wiedzieli, co w Nim mamy się spodziewać, ale On musi stać się nam naszym codziennym pokarmem, codziennym chlebem, codziennym napojem - Chrystus Jezus – musi, musi. Jeżeli chcesz wygrać, jeżeli chcesz być cierpliwy, cierpliwa, jeśli chcesz był łagodnym, jeśli chcesz miłować, to Jezus musi być twoim pokarmem, bo w Nim to jest.

            Ja się tam nie znam za bardzo na pokarmach, ale słyszałem jak ludzie mówili, że w tym pokarmie jest czegoś więcej, a w tamtym mniej, że lepiej to wziąć, albo tamto, albo witaminę C... ludzie orientują się, rozumiecie. Są jeszcze jakieś kobiety, znachorki, ziołoleczniczki, czarodzieje, czarownicy i wszyscy inni znawcy, wytwórcy, jak ratować ciało, wiedzą, że w tych ziołach jest to, a w innych tamto etc. I ludzie tak sobie myślą: 'to zioło mi pomoże',  a gdzie jest Chrystus? Gdzie jest Chrystus, który tak naprawdę jest potrzebny duchowi, duszy i ciału? Słowo Boże mówi, że gdy człowiek jest naprawdę szczęśliwy, to jest zdrowszy. Nie chodzi, nie zwiesza głowy, nie ma czarnych pomysłów, jest zadowolony, krew inaczej chodzi, tak jakby młodym winem się upije zawsze- to znaczy nie upije, ale jak podpije sobie, rozochoci, zadowolony człowiek – a więc kręci się krew, wszystko swobodnie chodzi, to co trzeba, tam się dzieje.

            Człowiek musi mieć tą świadomość, bez Chrystusa nie ma szansy, religia nie pomoże, religią się nie nakarmisz; sprawiedliwy z wiary żyć będzie.

            1 Koryntian 10. Dlatego w Izraelu było tylu wychudzonych, gdyż oni nie byli nakarmieni, nie byli posileni. Jezus smucił się nad stanem tych ludzi, bo widział, że oni nie są w stanie żyć z Bogiem w społeczności, dlatego przyszedł i widział te owce, które pokarmu nie dostawały; przyszedł, aby dać im pokarm, nakarmić te zagłodzone owce.

Werset 16: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czyż nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ponieważ jest jeden chleb, my, ilu nas jest, stanowimy jedno ciało, wszyscy bowiem jesteśmy uczestnikami jednego chleba.” Kiedy Jezus mówi o swoim Ciele, On mówi o mnie i o tobie, że jesteśmy cząstkami Jego ciała; a jeden chleb jest tylko, nie ma dwóch, jest jedno ciało. Potrzebujemy więc karmić się wzajemnie, mamy sobie w tym pomagać, nie przeszkadzać. Nie powinniśmy dosypywać sobie jakiejś tam papryczki, żeby zobaczyć jaka mina będzie brata czy siostry. Powinniśmy pilnować tego, by brać to, co z Chrystusa, powinniśmy sobie usługiwać nawzajem Chrystusem, bo wiemy, że w tym pokarmie jest życie wieczne. Nie chcemy, aby ktokolwiek z nas zginął, ale chcemy, by każdy z nas mógł dostać to, co dobre. Nie zależy nam, aby chodzić w goryczy i innych tym karmić, nastawieniami, pomówieniami czy czymkolwiek, ale chcemy, aby każdy przez nas skorzystał i był karmiony tym, co jest dobre i pożywne dla wierzących ludzi. Co nie wywołuje zgagi, czkawki; bo złe rozmowy przecież psują to, co jest dobre.

Chodzi o to, żeby były dobre rozmowy, budujące rozmowy, 'a wy mówcie ze sobą prawdę', karmiąc się z jednego Chleba, będziemy sobie nawzajem usługiwać z tego jednego Chrystusa. O to Bogu chodzi; aby nie było dwóch chlebów, trzech, różne nauki, które powodują, że ludzie mówią: a nas to nie obowiązuje, jesteśmy w innej religii. A co ma za znaczenie religia? Jezus jest jeden, jest jedna nauka: Chrystusowa. Nie ma że są dwie nauki, jest jedna, wszystko jest jedno i my czerpiemy z tego samego Chrystusa. Nie możesz powiedzieć, że ten sam Chrystus tobie daje to, a drugiemu tamto, komuś daje złość, tamtemu daje miłość, ten sam Chrystus nie daje tego. Chrystus daje miłość, pokój, radość, łagodność – to co potrzebne, a więc jeśli karmimy się z tego samego Chrystusa, nie ma problemów, może by być ze sobą, budować się na Boży dom, jesteśmy gotowi do tego. Dlatego tak wiele zależy od tego pokarmu.

            List do Hebrajczyków 12. Wiecie, że wiele kobiet zwłaszcza, wpada w anoreksję, przez odmawianie sobie jedzenia. Później to się staje demoniczne, taka kobieta stale patrzy w lustro i wydaje jej się, że jest jeszcze za tłusta i ona nie je, nie je, i umiera. To jest tragedia dzisiejszych czasów, bo to jest wywołane efektem tego całego demonstrowania reklamy, tych chudych kobiet, na których jakieś ciuchy wyglądają w ten sposób. Ale to jest wielka ofiara, wielu kobiet, wiele osób umiera, wiele tragedii jest po domach z tego powodu, a każdy zdaje sobie sprawę, że kiedy Bóg powiedział po potopie, aby zabijać zwierzęta i jeść, to nie dlatego, żeby mścić się na zwierzętach, ale dlatego, że po potopie, człowiek potrzebuje zwierzęcego białka, potrzebuje tego, co jest w zwierzęciu, żeby organizm normalnie funkcjonował. I Bóg dał dlatego, że człowiek potrzebuje tego w swoim jadłospisie, nie dlatego, że chciał się zemścić na zwierzętach. Pokazał na tych zwierzętach podział na ludzi takich czy innych, ale głównym tematem jest to, że człowiek potrzebował tego pokarmu.

            Bóg więc daje to, co jest potrzebne na dany czas, aby organizm normalnie mógł funkcjonować. Co się okazuje, wiele osób, które przestały jeść mięso i zaczęło mieć problemy ze stawami. Ból stawów doprowadził do tak silnego bólu, że nie wytrzymywali i żadne lekarstwa nie pomagały, więc zaczęli jeść mięso i ból mijał bardzo szybko. Bóg dał to wszystko po to, ponieważ jest dobrym Bogiem, nie po to aby się mścić na zwierzynie, czy cokolwiek innego. Człowiek tego potrzebował, oczywiście nie po to, aby się objadać, czy cokolwiek, ale po to, aby organizm ludzki mógł funkcjonować dalej. To było może przygotowaniem do zrozumienia, że potrzebujemy karmić czymś żywym – potrzebujemy żywego  Chrystusa. Może to taki przedsmak tego, że będziemy potrzebowali Bożego Baranka, aby się Nim karmić. Baranek na Paschę wskazywał na Chrystusa i był przygotowaniem do tego, że kiedyś przyjdzie Boży Baranek i będziemy musieli jeść Jego, żeby żyć Nim. Potrzebujemy Jezusa koniecznie. Każdy dzień bez Jezusa jest dniem, kiedy twój duchowy człowiek nie może chodzić, wszystko go boli, najlepiej by kwiczał i narzekał; ale kiedy normalnie karmisz się Jezusem, jesteś prężny, prężna. Możesz żyć i być zadowolonym człowiekiem, jesteś wdzięczny, szczęśliwy, śpiewasz, nie bolą cię stawy, nie bolą cię włosy, czy inne rzeczy.

            Wiecie, ja widziałem tu pewien taki obraz, on uzmysłowił mi pewną rzecz. Widziałem Kelę, tą suczkę, która ma młode i one stale za nią biegają, piszczą za nią, i dlaczego one za nią biegają? Jak ją tylko dopadną, to nie że cieszą się, biegają koło niej, one od razu przysysają i ssą mleko z niej. One biegają za nią, żeby się najeść. To jest piękny obraz! Ona tu, one za nią, ona tam, one za nią. Jak tylko ona siądzie, już dopadają się i już jedzą. Wykorzystują czas, bo wiedzą, że dni są złe, że znowu przyjdzie głód, że trzeba się najeść.

            Hebrajczyków 12:1-3 „Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego. Przeto pomyślcie o Tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni. ” Biegajmy za Jezusem aby się nakarmić, wykorzystujmy czas by czerpać z Niego, i to łaskę za łaską, czerpać z Niego oczyszczenie, pojednanie z Ojcem, pokój z Niego, by nie chodzić w niepokojach, ale chodzić w pokoju z Bogiem, w szczęściu i zadowoleniu! Te psy były w stanie wyskakiwać z tego co im zabudowałem, gdy tylko Kelę zobaczyły. Zatem, jak wiele może głód. Jezus mówił: Kto jest spragniony, niech przyjdzie do mnie i pije. Niech korzysta z tego. Biegajmy więc za Jezusem, aby się nakarmić, nie tylko popatrzeć; nie! Chcemy z Niego żyć. Pan Jezus powiedział, że jeśli będziemy się Nim karmić, to będziemy mogli żyć wiecznie. Potrzebujemy Jezusa, aby się Nim karmić i On wie, że Go potrzebujemy, aby czerpać z Niego wszystko, co jest potrzebne do życia w pobożności.

            1 Tymoteusza 4:4-6 „Bo wszystko, co stworzył Bóg, jest dobre, i nie należy odrzucać niczego, co się przyjmuje z dziękczynieniem; albowiem zostają one poświęcone przez Słowo Boże i modlitwę. Gdy tego będziesz braci nauczał, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, wykarmionym na słowach wiary i dobrej nauki, za którą poszedłeś.” Gdy tego będziesz nauczał, to będzie świadczyło o tym, że jesteś dobrym sługą Chrystusa, wykarmionym, nakarmionym, możesz się dzielić już z innymi, masz obficie już wzięte z Chrystusa. Możesz dać innym, darmo wziąłeś, darmo dawaj.

To jest piękne, że ten sługa korzystał z tego czasu, by karmić się Chrystusem, by karmić się tym, co  Ojciec dał nam w swoim umiłowanym. Wiecie, my coś słabo jesteśmy nakarmieni radością współdziedziczenia z Chrystusem; słabo jesteśmy zadowoleni z tego, że współdziedziczymy we wszystkim co jest Ojca, razem z Jezusem Chrystusem, słabo nakarmieni, za słabo, bardzo słabo. Wręcz nawet myślę, że jest olbrzymie niedożywienie w tej sprawie, a powinniśmy być nakarmieni, bo to jest coś potężnego – współdziedzice... Cała ziemia jest niczym w porównaniu z tym, co mamy w Chrystusie, i Duch Święty pokazuje nam już tu na ziemi, abyśmy mogli cieszyć się. Potrzebujemy się tym karmić.

            Zobaczcie jak mało chrześcijan się tym karmi i później narzekają, że są niedołężni, że nie mogą zrobić tego, nie umieją wygrać w tej czy innej sprawie...Ale to nie jest wynikiem tego, że Chrystus jest slaby, oni za mało korzystają z Chrystusa. Patrzą na Niego, ale z Niego nie korzystają, nie karmią się Nim. Człowiek musi wiedzieć, co to znaczy karmić się Jezusem, trzeba mieć duchowe serce, bo do niego idzie ten pokarm, aby z serca wychodził ten pokarm na usta, w codzienne życie, razem z wszystkimi dokonaniami.          

            2 Tymoteusza 3:14-17 „ Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła wyposażony.” Czytamy więc, aby korzystać z dzieła Chrystusa, aby dowiedzieć się więcej o Panu Jezusie Chrystusie. Ci, którzy pisali o Nim, Jezus mówi: Cała Biblia mówi o Nim. Mamy całą przestrzeń Chrystusa i tego pokarmu, którym On jest dla nas. Pamiętacie czym Ewa się nakarmiła – z owocu drzewa poznania dobra i zła. I co z tego mamy? Teraz przyszedł Chrystus, On jest Drzewem Żywota dla nas. Karmmy się z drzewa żywota, karmmy się z owocu życia Jezusa Chrystusa, z tego, kim On jest dla nas, bo On jest Życiem Wiecznym. My wszyscy koniecznie Go potrzebujemy, aby budować się na Boży Dom, bo bez Niego nie mamy charakteru gotowego do tego, aby wszyscy jak jeden chleb byli.

            W Psalmie 119:103 „ O, jak słodkie jest Słowo Twoje dla podniebienia mego, Słodsze niż miód dla ust moich.” Dawid przyrównuje Słowo do miodu, ale chodzi mu tylko o słodycz, o wspaniały smak tego Słowa Bożego. On mówi, że się nim rozkoszuje, że nosi je w sercu swoim, aby nie grzeszyć przeciwko Bogu. A więc on chce żyć każdym Słowem, naucz mnie Boże  Twojego zakonu. Przecież mógł przeczytać, a on chciał znać. Tak jak Paweł mówił, zakon jest duchowy, to chciał zagłębić się, by Bóg mu pomógł w tym.

            Księga Ezechiela 3. Rozumiecie, od tego naprawdę zależy gdzie pójdziemy, od tego z jakiego stołu się karmimy. Wersety 1-4 „ I rzekł do mnie: Synu człowieczy! Zjedz to, co masz przed sobą; zjedz ten zwój i idź, a mów do domu izraelskiego. A gdy otworzyłem usta, dał mi ten zwój do zjedzenia. I rzekł do mnie: Synu człowieczy! Nakarm swoje ciało i napełnij swoje wnętrzności tym zwojem, który ci daję! Wtedy zjadłem go, a on był w moich ustach słodki jak miód. Potem rzekł do mnie: Synu człowieczy! Idź, udaj się do domu izraelskiego i przemów do nich moimi słowami!” To był zwój, ale w tym zwoju było zawarte Boże Słowo; nakarm się, tak jak jedzeniem, nakarm się, a potem będziesz szedł i mówił to Słowo.

            Ks. Objawienia 10:9-11 „Poszedłem tedy do anioła i powiedziałem mu, by mi dał książeczkę. A on rzecze do mnie: Weź i zjedz ją; gorzkością napełni żołądek twój, lecz w ustach twoich będzie słodka jak miód. Wziąłem więc książeczkę z ręki anioła i zjadłem ją, a była w ustach moich jak słodki miód; a gdy ją zjadłem, żołądek mój pełen był gorzkości. I powiedziano mi: Musisz znowu prorokować o wielu ludach i narodach, i językach, i królach.” I znowuż, prorok nakarmiony tym Słowem i potem: idź i prorokuj dalej. Zatem jak ważnym jest to, abyśmy byli nakarmieni. I to co Pan Jezus powiedział, w chwili kiedy był kuszony: Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym Słowem, które pochodzi z ust Bożych. Jezus mówi, że mamy karmić się Słowem, które z ust Bożych pochodzi. To jest ważne, to jest najważniejszy nasz pokarm. Możemy czytać pewne opowieści, w Biblii też są opowieści wydarzeń, one nam mówią o tym, ale głównym naszym pokarmem, jest karmić się tym, co Bóg mówi do nas.

            Jest to jak ostrzeżenie, aby nie wchodzić na tą drogę, na którą oni weszli, aby nie żyć jak oni żyli, aby nie zgubić tego, co Bóg chciał im dawać lecz abyśmy raczej pozostali wierni Bogu i dali się karmić Duchowi Świętemu, wprowadzać w kosztowność Prawdy.

            Ks. Jeremiasza 15:16 „Ilekroć pojawiały się Twoje Słowa, pochłaniałem je; Twoje Słowo było mi rozkoszą i radością mojego serca, gdyż Twoim Imieniem jestem nazwany, Panie, Boże Zastępów.” Wiecie, chciejmy żyć w tym smakowaniu się w Słowie Bożym, bo w rzeczywistości jest to prawdą, kiedy człowiek ma zdrowy apetyt, wtedy Biblia mu smakuje, i to co tu jest przykazane, kieruje jego, jej oczy na Chrystusa i Chrystus napełnia tego człowieka tym, co jest potrzebne. Człowiek ma normalny smak, normalną potrzebę jedzenia. Nie jest jak anorektyk, że wystarczy mu jak coś przeczyta i powie: no już mi wystarczy. Ale potem siądzie do czegoś innego i tamto nie wystarczy, tamtego więcej potrzebuje. Widać więc, że to nie duchowy żołądek jest rozwinięty, tylko cielesny i ten cielesny może napchać tego wszystkiego...A duchowy to tak szybko.

Słowo Boże nawet mówi, że jak młodzieniec się zachowa przed tym co ten świat oferuje, jeżeli będzie pilnować się nauki Pana, jeśli będzie zachowywać Słowo Boże.

            Ewangelia Łukasza 8:15. Mówią, że apetyt rośnie w miarę jedzenia – niech to będzie zastosowane do Słowa Bożego. Po to, aby korzystać z Chrystusa, nie po to aby się tylko naczytać; bo to jest dobre, ale nie wystarczające. „A to, które padło na dobrą ziemię, oznacza tych, którzy szczerym i dobrym sercem usłyszawszy Słowo, zachowują je i w wytrwałości wydają owoc.” Zachowują w sercu Słowo Chrystusowe i w wytrwałości wydają owoc. Dobrym szczerym sercem zachowują to Słowo.

            W Księdze Joba 34:3 „bo ucho bada słowa, jak podniebienie smakuje pokarmu.” Rozumiecie, ludzie lubią słuchać nauki, które łechtają im uszy, ale są tacy, którzy nie chcą nauk łechtających uszy, ale chcą prawdziwej nauki, która będzie przenikać ich sumienie i serce i będzie uporządkowywać ich życie; chcą słuchać Bożego Słowa, chcą Prawdy. Nie chcą by ich ktoś zwiódł, aby tu na ziemi mieli do śmierci zadowolenie, a potem gehenna; tylko chcą za życia uporządkować swoje rzeczy, aby kiedy bieg zakończą, aby byli gotowi pójść do Boga. Kiedy wszyscy wyjdą naprzeciw Chrystusa Jezusa.

            Ewangelia Jana 7:16-17 „ Na to odpowiedział im Jezus, mówiąc: Nauka moja nie jest moją, lecz Tego, który mnie posłał. Jeśli kto chce pełnić wolę Jego, ten pozna, czy ta nauka jest z Boga, czy też Ja sam mówię od siebie. ” Jezus tłumaczy problem wielu wierzących ludzi: czy my chcemy pełnić wolę Ojca? Czy mamy chcenie by pełnić wolę Ojca? Bo jeśli mamy chcenie, to wtedy poznamy szybko, że nauka Jezusa jest nam potrzebna do tego, aby tak czynić. I będziemy wiedzieć, że nauka Jezusa to nie jest Jego nauka, którą sobie sam ustalił bez Ojca, ale to jest nauka Ojca, którą Syn przekazał nam dokładnie tak, jak Ojciec powiedział to Synowi.

Mamy więc wypowiedź Pana Jezusa: Musimy chcieć pełnić wolę Ojca, i to nieustannie: Ojcze, nie moja wola, lecz Twoja wola się dzieje.

Czy chcemy więc pełnić wolę Ojca? Widzicie, wiele rzeczy jest, które powodują, czy człowiek ma w ogóle ochotę na Chrystusa czy nie. Jeżeli nie chce pełnić woli Ojca, to Jezus nie będzie potrzebny takiemu człowiekowi w codzienności. Ale jeśli chce pełnić wolę Ojca, to zdaje sobie sprawę, że bez Jezusa, bez Jego nauki nie ma jak pełnić woli Ojca; bo skąd wiesz co jest wolą Ojca? To Syn właśnie przekazał. Potrzebujemy wtedy słuchać Syna, żeby skorzystać z tego.

            Psalm 34:9-11 „Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan, szczęśliwy jest człowiek, który u Niego szuka schronienia. Bójcie się Pana święci Jego! Bo niczego nie brak tym, którzy się go boją. Lwięta cierpią niedostatek i głód, Lecz tym, którzy szukają Pana, nie brak żadnego dobra.” Chwała Bogu, szukajmy Pana. On szuka tych, którzy Go szukają. Nie brak niczego tym, którzy się Go boją. Ponownie mamy uzależnienie – czy my boimy się Pana, czy Go szukamy? Czy wolimy raczej ustąpić, przegrać i stracić Pana, niż wygrać? Co chcemy osiągnąć w tym naszym ziemskim życiu? Czy chcemy dojść do wieczności, czy tutaj ułatwić sobie życie? To wszystko jest bardzo ważne. Jezus mówił, że jeżeli będziemy myśleć o tym ziemskim, to stracimy, jeśli o niebiańskim, to zyskamy. Niebiańskie życie, potrzebuje niebiańskiego chleba, ziemskie życie – ziemskiego, dlatego jedni będą biegać za tym, a inni za drugim. Biegajmy więc za Panem Jezusem, to jest najważniejsze.

            1 list Piotra 2:3 „Gdy żeście skosztowali, że dobrotliwy jest Pan Gdy żeście skosztowali, że dobrotliwy jest Pan. To jest piękne, skosztować, że dobrotliwy jest Pan i samemu doświadczyć dobrotliwości Pana w swoim życiu, decydowaniu. To jest piękna rzecz.

            Pamiętamy posiłek Eliaszowy, niewielki posiłek, a on tam szedł i szedł i szedł - czterdzieści dni. Szedł i cały czas miał siłę, co to był za pokarm? Przydałby się taki. Ludzie szukają takiego pokarmu, aby mieli więcej siły, dodają niacyny i inne środki, aby np. kierowca nie zasnął za kierownica, a wiadomo że chodzi o coś jeszcze innego, aby ładować w ludzi różne energie. Ale takiego pokarmu nikt jeszcze nie wymyślił, a tutaj Bóg dał i zobaczcie, że można. Bóg może ci dać takie siły, jakie nie da ci żaden ziemski pokarm.

            Mamy takiego Daniel... Ks. Daniela 10:4-19 „A dwudziestego czwartego dnia pierwszego miesiąca byłem nad brzegiem Wielkiej Rzeki, to jest Tygrysu. A gdy podniosłem oczy i spojrzałem, oto był mąż, ubrany w szatę lnianą, a biodra miał przepasane pasem ze złota z Ufas. Ciało jego było podobne do topazu, oblicze jego jaśniało jak błyskawica, a oczy jego jak pochodnie płonące, ramiona i nogi jego błyszczały jak miedź wypolerowana, a dźwięk jego głosu był potężny jak wrzawa mnóstwa ludu. Tylko ja, Daniel, widziałem to zjawisko, a mężowie, którzy byli ze mną, nie widzieli tego zjawiska; lecz padł na nich wielki strach, tak że pouciekali i poukrywali się. I zostałem sam, i widziałem to potężne zjawisko. Lecz nie było we mnie siły; twarz moja zmieniła się do niepoznania i nie miałem żadnej siły. I usłyszałem dźwięk jego słów; a gdy usłyszałem dźwięk jego słów, padłem na twarz nieprzytomny i leżałem twarzą ku ziemi. Lecz oto dotknęła mnie jakaś ręka i podniosła mnie tak, że oparłem się na kolanach i na dłoniach.  I rzekł do mnie: Danielu, mężu miły, uważaj na słowa, które ja mówię do ciebie, i stań tam, gdzie stoisz, bo teraz jestem posłany do ciebie! A gdy wypowiedział do mnie te słowa, powstałem drżąc. Wtedy rzekł do mnie: Nie bój się, Danielu, gdyż od pierwszego dnia, gdy postanowiłeś zrozumieć i ukorzyć się przed swoim Bogiem, słowa twoje zostały wysłuchane, a ja przyszedłem z powodu twoich słów! Lecz książę anielski królestwa perskiego sprzeciwiał mi się przez dwadzieścia jeden dni, lecz oto Michał, jeden z pierwszych książąt anielskich, przyszedł mi na pomoc, dlatego ja zostawiłem go tam przy księciu anielskim królestwa perskiego, i przyszedłem, aby ci objawić, co ma przyjść na twój lud w dniach ostatecznych, bo widzenie znów dotyczy dni przyszłych. Gdy on mówił do mnie tymi słowy, opuściłem twarz ku ziemi i zaniemówiłem. A oto coś jakby ręka ludzka dotknęła moich warg; wtedy otworzyłem usta i przemówiłem, i powiedziałem do tego, który stał przede mną: Panie mój, w czasie zjawiska opadły mnie boleści i nie miałem żadnej siły. Jakże może taki sługa mojego Pana jak ja rozmawiać z takim panem jak ty, gdy teraz nie mam siły i nie ma we mnie tchu? Wtedy ponownie dotknął mnie ktoś podobny do człowieka i posilił mnie, i rzekł: Nie bój się, mężu miły, pokój ci! Bądź mężny, bądź mężny! A gdy rozmawiał ze mną, poczułem siłę i rzekłem: Niech mówi mój Pan, bo mnie posiliłeś.” To jest cudowne, że dostaliśmy siłę od Boga, aby przychodzić przed Jego święte oblicze. Dostaliśmy otwarte wejście, to siła od Boga. Człowiek w swojej sile nie może być przed Bogiem, to musi być siła od Boga, że mamy swobodę dostępu od Boga. To musi być SIŁA tego Chrystusa, żeby klękać i być przed obliczem Boga; żeby duchowo być z Nim; żeby rozmawiać z Bogiem, aby to był piękny akt społeczności, potrzeba posilenia. Taki pokarm właśnie daje Chrystus, który posila; wstęp mamy wszak przez Jego Ciało, a Krew Jego oczyszcza nas. Mamy tą siłę, aby stawać przed Bogiem, wiedząc jakim jest Bogiem.

            Daniela dotyka świadomość z kim rozmawia, potęgi słów, które są wypowiadane. Bóg mógłby nam też dać taką świadomość i byśmy doznali dokładnie to samo co Daniel, ale Bóg daje nam świadomość, że On chce abyśmy z Nim byli, dlatego potrzebujemy Jezusa, aby do Niego przychodzić, sami nie damy rady. Samowolne przychodzenie nic nie daje, człowiek odchodzi bez niczego. Potrzebujemy Jezusa, aby być wysłuchiwanymi, w 'Imieniu moim przyjdziecie – mówi Pan Jezus- i zostaniecie wysłuchani', oczyszczeni Krwią Pana Jezusa, i tak jest. Bóg daje nam poznawać i doznawać takie doświadczenia.

Kiedyś wam opowiadałem, byłem tu w pokoju i w pewnym momencie przyszła do mnie świadomość Boga i jedyne co potrafiłem, to paść na twarz przed Nim i leżeć przed Nim. Wiedziałem, że to jest Bóg i że On jest tak potężny. Gdyby Bóg dał nam tą świadomość, to byśmy leżeli i więcej nie wstali, byśmy leżeli tam do śmierci. Bóg daje nam w Chrystusie siłę, byśmy mogli wstać i żyć dla Niego, dla Jego chwały. Aby pośród tego świata ciemności, żyć w światłości Chrystusa Jezusa.

            Psalm 46:2 „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą!” Bóg jest siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą.

            Psalm 89:18 Bo Ty jesteś Blaskiem Mocy, a z życzliwości Twojej jest siła nasza”. Gdyby Bóg nie dał nam siły, nie bylibyśmy w stanie chodzić tutaj dla Boga. Chodzilibyśmy dla grzechu i nieprawości, nie dla Boga. Tylko dzięki Niemu, dzięki sile Chrystusa, możemy chodzić tu dla Boga, w Nim chodzić dla Boga. Kto się karmi Chrystusem, ma siłę chodzić dla Boga w czystości, jeśli nie, to człowiek nie da rady chodzić po tej ziemi w czystości. Bez Chrystusa nie ma jak człowiek chodzić w czystości. Ta siła Chrystusa  pozwala nam chodzić w czystości.

            2 Tymoteusza 2:1 „A więc synu mój, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie”, wzmacniajmy się w łasce. Wracając do fizycznego pokarmu, nieraz czujemy, że słabi jesteśmy i potrzebujemy się wzmocnić, dlatego wypijemy jakiś jogurt czy kefir, czy kawę, herbatę, i doznajemy, że czujemy się lepiej, nasz organizm nieraz sygnalizuje nam co powinniśmy wziąć, aby poczuć się lepiej. Tym bardziej potrzebujemy łaski, wzmacniać się w łasce, mieć siłę w łasce, okazanej nam w Chrystusie Jezusie. Siłę Bożą w łasce, która pozawala nam się oczyszczać, uświęcać, przybliżać do Boga, przybliżać do siebie nawzajem w Chrystusie – to jest zupełnie inny pokarm, inne posilenia przychodzą z Chrystusa, a inne z cielesności.

            1 Tymoteusza 4:7 „ A pospolitych i babskich baśni unikaj, ćwicz się natomiast w pobożności. Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego.” Co rób? Ćwicz się w pobożności. Musisz ćwiczyć się jako duchowy człowiek, a pobożność jest tylko w Chrystusie; dlatego znowuż korzystać z Pana Jezusa, ćwiczyć się w życiu zgodnym z wolą Boga. Ćwiczyć się, wykorzystywać czas na to, aby mieć siły w Panu. Co potrzeba? Trzeba rozmawiać o tym co dobre; my potrzebujemy rozmówców do dobrych rozmów. Potrzebujemy ludzi, którzy będą umieli rozmawiać zdrowymi Słowami Boga, a 'wy mówcie co mówi Słowo Boże'; będą umieli się umacniać nawzajem, potrzebujemy tego. Dlatego Paweł mówił: Tymoteuszu, potrzebujesz znaleźć tych ludzi z czystym sercem.

            Werset 15-16 „O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.” Ćwicz się w pobożności.

            Księga Izajasza 40:28-31 „Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest Jego mądrość. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.” Ci, którzy ufają Panu, i to mamy w Chrystusie Jezusie. Niech każdy z nas zna stół Pana w codzienności. Niech nie będzie między nami ludzi, którzy muszą czynić to, co jest cielesne, bo to ma większą siłę niż duchowy człowiek. To będzie widać, kiedy cielesny człowiek jest silniejszy, to znaczy, że nie ma pokarmu w tym człowieku. Człowiek jest duchowo słaby, nie nadający się do zwycięstwa nad diabłem. Człowiek potrzebuje karmić się Chrystusem, tym kim On jest, po co przyszedł; korzystać z tego, przyjmować, bo to dzieje się poprzez to, jak Duch Święty wprowadza w kosztowność Chrystusa. Wtedy ten człowiek nie jest duchowo zmęczony, jest duchowo wypoczęty; gdy weźmiesz tych Bożych ludzi, nie widzisz ich duchowo zmęczonych, oni fizycznie mogli być zmęczeni, ale duchowo byli nie do zdarcia, wygrywali w każdym jednym doświadczeniu, bo byli duchowo silni; radzili sobie we wszystkich sytuacjach, wiedzieli do kogo wołać, komu ufać, wiedzieli Kto jest im w stanie pomóc, Kto ich przeprowadzi. Nawet kiedy fizycznie wyglądało, że są rozbici, wychudzeni, ograbieni z różnych rzeczy, lecz oni nieustannie żyli i dalej żyli. Ktoś mógłby powiedzieć, że oni już nie powinni żyć, a oni wciąż dalej żyli; żyli dzięki Bogu i okazywało się, że przechodzili przez doświadczenia i wychodzili z nich jeszcze bardziej umocnieni w Panu. Niech będzie uwielbione imię Pańskie, że stół Pański nadal jest dostępny w Jezusie Chrystusie. Amen.