Jan 14:23

Słowo pisane

21 01 2023 wieczorne Marian – Bo jeśli odbudowuję to co zburzyłem

21 01 2023 wieczorne Marian – Bo jeśli odbudowuję to co zburzyłem

 

Zaczynamy ciąg dalszy naszego zastanowienia nad naszym życiem i sposobem przedostania się przez te wszystkie wydarzenia jakie nas tu na ziemi czekają, jak się przez nie przedostać, żeby nie dać się uwikłać w cokolwiek. A więc mamy dużą sprawę do zrobienia. Wiemy, że ta nasza stara natura została mocno zepsuta i dlatego czytamy, że Bóg dał nam nową naturę, żebyśmy mogli żyć życiem Chrystusa tu na ziemi. To jest piękna rzecz i warto, żeby tak było.

List do Galacjan 2,18-21: „Bo jeśli znowu odbudowuję to, co zburzyłem, samego siebie czynię przestępcą. Albowiem ja przez zakon umarłem zakonowi, abym żył Bogu. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł.”

Apostoł poucza nas i bardzo solidnie stawia zaporę przed każdym wierzącym, który wyszedł z tego świata ciemności, aby należeć do Boga, żeby nie wracać w to, co było kiedyś. Mówi, że jeśli opuściłem strefę starego człowieka, szukania zaspokojenia własnego „ja”, szukania akceptacji w innych ludziach, jeżeli to wszystko opuściłem, a później będąc już w chrześcijaństwie jako wierzący ochrzczony człowiek, zacznę przywracać z powrotem te rzeczy, to wtedy apostoł Paweł mówi, że sam z siebie czynię przestępcę, bo wracam do przestępstwa. To tak jak przestępca wraca do miejsca popełnionego przestępstwa, tak samo wielu wierzących ludzi, opuściwszy przez śmierć Chrystusa, przez chrzest miejsce przestępstwa, potem wraca na to miejsce przestępstwa, i zaczyna z powrotem budować tam swoją rzeczywistość. Paweł mówi, że wtedy wracasz do swojego grzechu, stajesz się z powrotem grzesznikiem, jeśli to robisz. W chrześcijaństwie nie ma czegoś takiego, jak akceptacja, żeby inni zaakceptowali mnie. Nie ma czegoś takiego, nie ma szukania akceptacji poprzez to, żebym się ludziom podobał, żeby ludzie cieszyli się, widząc, że potrafię się powygłupiać, że potrafię to czy tamto porobić, że to taki fajny człowiek. To jest powrót do starego, do przestępstwa. A więc po co w chrześcijaństwie komukolwiek takie rzeczy są potrzebne. Mamy być poważnymi ludźmi, którzy potrafią się radować, ale w Panu. Potrafią cieszyć się życiem wiecznym, nie przemijającym, ale wiecznym. Apostoł więc ostrzega nas, abyśmy nie wracali.

Ile masz powrotów do czegoś? Powiedzcie, ilu znacie ludzi wierzących, którzy skończyli z tym i nie wracają już więcej? Już nie myślą w ten sposób w ogóle, nie oczekują od ludzi, że ludzie będą ich zabezpieczać. Są wolni, są szczęśliwi, wiedzą, że wszystko mają w Chrystusie, a więc w sumie radują się w Panu zawsze, bez znaczenia jak inni ludzie.

A ilu ludzi masz takich, że stale patrzą co ludzie, co ludzie, co ludzie. To jest wracanie do przestępstwa. Paweł mówi: Kiedy Pan stanął na mojej drodze, nie radziłem się ciała i krwi, co dalej robić. Poszedłem za Nim i tyle, i teraz raduję się w Panu zawsze. Tutaj Paweł pokazuje zakon, że jeżeli ktoś wyszedł z pod zakonu i stał się wierzącym pod łaską w Chrystusie Jezusie, to już niech nie wraca z powrotem pod zakon. Choćby nawet ludzie przychodzili i mówili: A gdzie twój sabat, dlaczego ty sabatu nie święcisz, przecież wiesz, że jest zapisane w dziesięciu przykazaniach, że trzeba sabat święcić. Co ty już nie uznajesz w ogóle dziesięciu przykazań, czy jak? Nie, uznaję. Dziesięć, dwadzieścia, pięćset, dwa i pół tysiąca, ile ich tam jest, wszystkie uznaję w Chrystusie. I nie wracam tam, bo mam Chrystusa, idę dalej, żyję dzięki Chrystusowi, nie wracam do miejsca swojego przestępstwa. Zakon mógł powiedzieć o mnie: To jest kłamca. Jeżeli wrócę i będę teraz chodził koło tego; ile mogę skłamać, jak mogę powiedzieć, żeby to nie było kłamstwo, zacznę kombinować, to w pewnym momencie zacznę odbudowywać stary system obronny. Jeżeli tylko coś się pojawi, pierwsze co będzie, to jak wybrnąć z sytuacji. To znamy ten system. To jest przestępstwo. Przestępca zawsze myśli jak wybrnąć z sytuacji, ale czysty cały czas jest czysty. Nie musi z czegoś wybrnąć, bo cały czas jest w czystości, należy do Boga; czystymi wszak jesteśmy przez ofiarę Jezusa Chrystusa.

Nie wracaj do miejsca, które zostało za tobą. Będziemy o tym mówić. To jest bardzo silnie powiedziane przez Boga: Nigdy więcej nie wracajcie do Egiptu. A dla mnie i dla ciebie: Nigdy więcej nie wracaj do miejsc swoich przestępstw. To się skończyło, żyj na wolności. Nie myśl jak dawniej załatwiałeś, czy załatwiałaś swoje sprawy. To się skończyło. Dzisiaj wszystko jest inne, piękne, nowe. Jeżeli tak ludzie by myśleli, widzielibyśmy w Kościele samych świętych. Ale że ludzie wracają do swojego starego sposobu rozsądzania, to wracają do miejsca przestępstwa. Słowo Boże mówi tak: Jeżeli czynisz z ciała oparcie, przeklęty jesteś. Powiedzcie, ilu chrześcijan nie czyni już z ciała oparcia? Ilu nie wraca do tego starego przestępczego życia? Ilu ma całkowicie oparcie w Chrystusie? Ilu polega na tym? Powiedzcie, co lepiej?

Powiedzmy tak: Możesz mieszkać i masz do wyboru – jedno mieszkanie będzie niedaleko szpitala, drugie będzie daleko od szpitala i trzeba przez jakieś góry przejechać, żeby do tego szpitala dojechać. I teraz ty myślisz sobie: A jak zachoruję, to lepiej będzie jak będę blisko szpitala, bo szybko do mnie dojadą i mnie wezmą, i przeżyję. A jak będą daleko, to może nie zdążą, i nie przeżyję. To lepiej wolę koło szpitala. Ilu by wybrało za górami? ‘Ja, ja, ja’. No i dobrze. Rozumiecie, chodzi głównie o to, żeby tak myśleć. Czy ja najpierw myślę, żeby mieć opiekę medyczną? Czy ja najpierw myślę, żeby tak żyć z Bogiem, żebym miał opiekę Chrystusową, Pasterza, Chrystusa Jezusa? Rozumiecie, bo to jest całkowicie uwolnienie się. Możesz być blisko szpitala i umrzesz, i możesz być daleko i nie umrzesz, bo nim oni dojadą to ty wyzdrowiejesz. Chwała Bogu, że nie zdążą dojechać i załatwić cię jakimś zastrzykiem, tylko wyzdrowiejesz; możecie wracać, już po wszystkim.

A więc jak my myślimy, czy myślimy, że ten świat nam zapewnia to, że nasze zdrowie będzie dobrze funkcjonowało, czy Chrystus? Musi być weryfikacja, to musi być Chrystus, bo Chrystus nie zawodzi. Mówię ci, że Chrystus nie zawodzi. Nie zawodzi. To jest piękne. To jest naprawdę piękne. Nie wracajmy więc do starych sposobów rozsądzania, zastanawiania się jak powinno być. Wszystko stało się nowe. Jeżeli wracasz do starego, to czynisz z siebie przestępcę.

Powiem ci żono swojego męża, że gdy wracasz do starych metod rozsądzania, to czynisz z siebie przestępczynię i jesteś nią, i zachowujesz się jak przestępczyni, ponieważ nie korzystasz z wolności w Chrystusie, aby miłować swojego męża. Mężu, jeżeli wracasz do starego i w stary sposób rozsądzasz rzeczy, to czynisz z siebie przestępcę i nie jesteś w stanie miłować swoją żonę jak Chrystus. Czy dobrze powiedziałem? Tak to wygląda, dokładnie tak to wygląda. Ale gdy nie będziesz wracać do starego dziś, jutro, pojutrze i tydzień, i oduczysz się wracać do starego, i twoim zwycięstwem będzie Chrystus, to kiedy przyjdzie diabeł, żeby dać ci chorobę, taką chorobę myślową, żeby było widać, że człowiek już ledwo chodzi, to ty od razu wygrywasz, bo jesteś z Chrystusem, diabeł nawet nie ma jak się przebić. Ale jeśli będzie to na starym zbudowane, to On szybko posieje tam różne rzeczy. Nie wracaj do starego, tam czeka na ciebie twoje przestępstwo.

Ludzie różne rzeczy robili; pamiętamy, że kiedyś jak czarny kot przebiegł drogę, to człowiek już zastanawiał się czy iść, dalej, czy nie iść. Co tam będzie później? I gdyby wrócić do tego, to może znowu okazać się, że przebiegnie czarny kot i ty pomyślisz: no ciekawe, czy iść alej czy nie? I co już jest z tobą? Jesteś przestępcą. Bo co wspólnego ma czarny kot z czymkolwiek; ty jesteś dzieckiem Bożym, ty idziesz. Rozumiecie, kiedy to wraca, różne rzeczy czynią z ciebie przestępcę, bo zachowujesz się jak przestępca, jak grzesznik, który popełnia przestępstwo. I to są różne rzeczy; podanie ręki przez próg; nie, nie, nie, bo to coś tam. Bo kiedyś ktoś coś wymyślił; różne rzeczy mogą być; nie wracaj do domu jak wyjeżdżasz, bo jak wrócisz, to usiądź, bo jak nie usiądziesz…Różne takie bzdury. Jeżeli to gdzieś wróci, to jesteś przestępcą, bo nie masz bezpieczeństwa w Chrystusie, tylko twoje bezpieczeństwo to jest takie czy inne działanie. Co tu jeszcze może być? Tu jest pełno rzeczy, które mogą to robić; domyślanie się czegoś, kiedy tego nie ma, to też jest przestępstwo. My nie mamy niczego domyślać się, my jesteśmy w rzeczywistości, my żyjemy w rzeczywistości, nie w domysłach; ja się domyślam, że ten brat może mnie nie lubi. On mnie lubi i bardzo by ucieszył się, gdybym do niego przyjechał, ale ja się domyślam, że mnie chyba nie lubi, no i nie pojadę. Rozumiecie,  to już jest przestępstwo.

A więc ile przestępstw można popełnić, kiedy nie żyje się nowym życiem? Pełno. Paweł tu ostrzega akurat przed zakonem, przed takim poczuciem – no, ja już nie kradnę, nie piję, to już jestem w porządku człowiekiem. To co to jest? To cały zakon wypełniłeś? No jeżeli nie, to Słowo Boże mówi, że jeżeli wypełniłeś wiele, a w jednym zawiodłeś, to jesteś winien wszystkiego. Czy tak mówi zakon? A więc jeżeli się cieszysz, że ty nie kradniesz, nie pijesz, nie to, to czy ty wszystko inne też robisz? Jeżeli chcesz z zakonu, to rób wszystko. Czy jest możliwe, żebyś robił, czy robiła wszystko? Nie! A więc czynisz z siebie przestępcę, jeżeli tak myślisz. Z czego możesz być zadowolony? Z Chrystusa. Wtedy nie jesteś przestępcą. Bo z Chrystusa masz obowiązek być zadowolonym, masz radować się nawet zawsze w Panu. Czego brakuje chrześcijanom? Radowania się w Panu zawsze. To znaczy, że gdzieś musieli wrócić do jakiegoś przestępstwa, domyślam się. I tak to wtedy właśnie wygląda.

2Piotra 2,1-3: „Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.” Co oni powodują? Powodują to, że pewni ludzie zaczynają wracać do tego, co zostawili i czynią z siebie przestępców, powracają do starego sposobu funkcjonowania. Rozwiązłość. Co to jest rozwiązłość? Może to będzie trudne, ale według mnie, rozwiązłość to jest brak wzajemnej miłości między braćmi i siostrami w Chrystusie. To jest rozwiązłość, to jest życie w rozwiązłości, to jest życie bez miłości. Ci ludzie wyprowadzają z miłości wzajemnej do życia w rozwiązłości, to znaczy każdy żyje po swojemu dla siebie. To jest rozwiązłość. Zostaliśmy związani w Chrystusie, żebyśmy byli jednym ciałem. On złączył nas ze sobą nawzajem Swoją miłością, przebaczając nam nasze grzechy. Ale rozwiązłością jest to, kiedy my opuszczamy to, co On uczynił dla nas, łącząc nas w jedno ciało i zaczynamy żyć znowu rozwiąźle, to znaczy, każdy żyje dla siebie według własnego upodobania. To jest rozwiązłość, moi drodzy. I w zborach doprowadza się właśnie ludzi do rozwiązłości. Ludzie przychodzą, są na zgromadzeniach, wychodzą i żyją dla siebie po swojemu. To jest rozwiązłość, to jest grzech, to jest wracanie do tego, co było wcześniej, opuszczanie wspaniałości Chrystusa, obecności w zgromadzeniu, bycia z sobą nawzajem jako kochający się Boży lud, i znowuż wracanie do tego, że sobie ludzie znikają, pojawiają się, znikają ludzie; to jest rozwiązłość, dla mnie to jest rozwiązłość. Kiedy są mąż i żona, i on znika na ileś dni, wraca i nic? Ona znika na ileś dni, wraca i nic? Nie. To jest rozwiązłość. Ludzie, którzy powinni być razem, znikają, robią coś, drugi nie wie co, i wracają jakby nigdy nic. To jest rozwiązłość. To nie jest opuszczenie domu w sprawie, o której współmałżonek wie co i jak się dzieje. To jest - tak żyjcie sobie, żeby mieć swobodę. A więc to jest rozwiązłość. Tak samo jest w chrześcijaństwie.

Może tego nie rozumiesz, ale to jest rozwiązłość. Prawdziwie Kościół Jezusa Chrystusa został złączony poprzez spoiwo. Tym spoiwem, złączem jest miłość wzajemna. Jeżeli to zostaje rozcinane, to wtedy pojawia się rozwiązłość. Ludzie żyją po swojemu, tak jak sobie to widzą dla własnej chwały. A związłość jest wtedy kiedy żyjemy jednomyślnie, razem, dla jednego Chrystusa, pod jedną Głową. To jest związłość. Dobrze, żebyśmy byli tak zwięźli w tym wszystkim dla Jego chwały, żebyśmy mogli cieszyć się, że Chrystus wygrał.

I zobaczcie co jest dalej, od 18 do 20 wiersza: „Przemawiając bowiem słowami nadętymi a pustymi, nęcą przez żądze cielesne i rozwiązłość tych, którzy dopiero co wyzwolili się od wpływu pogrążonych w błędzie, obiecując im wolność, chociaż sami są niewolnikami zguby; czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje. Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa” Więc mamy do czynienia z ludźmi, którzy poznali Pana. „wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani”. O tym mówi Paweł; jeżeli wracam do tego, co zostawiłem, czynię z siebie przestępcę, bo my już nie mamy tam wracać. Dla nas był rozkaz opuścić Babilon, wyjść z tego świata grzechu do Chrystusa, a nie balansować między. „dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni.” To jest sprawa oczywista. Możesz to oglądać wśród ludzi wierzących poprzez brak tej świętej radości, brak jedności, brak poczucia, że my zostaliśmy złączeni w Chrystusie Jezusie na wieczność, na zawsze. Jest takie poczucie własnej osobowości, co powinno umrzeć, co powinno zginąć. Powinniśmy mieć osobowość Chrystusa, myślenie, sposób życia. A więc powinniśmy doznawać głębokich, wspaniałych doświadczeń będąc wspólnie razem. Umacniani, szczęśliwi, budujący się nawzajem. A więc Chrystus przyniósł nam uwolnienie. Ale gdy człowiek wraca do starego sposobu rozsądzania, to wraca do swego przestępstwa i wtedy zaczyna coraz bardziej kombinować, i coraz więcej popełniać kolejnych starych przestępstw; ja to jestem takim człowiekiem – to jest przestępstwo. Ja jestem w Chrystusie, Chrystus jest taki. To jest ewangelia.

Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania.”2Pio2,21. Jakie to jest święte przykazanie? Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca, z całej duszy, myśli i siły, a bliźniego swego jak siebie samego. Odwracają się od tego przykazania do czego? Do rozwiązłości, do życia po swojemu i dla siebie. „Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.” 2Pio2,22.

Przed tym właśnie ostrzegał apostoł Paweł – nie wracajcie do starego sposobu rozsądzania spraw. Rozsądzajmy wszystko w Nowym Przymierzu, w Nowym Testamencie. Patrzmy na to jak Chrystus chce, abyśmy patrzyli. Korzystajmy z tego nieustannie. Nie dajmy się wrogowi prowadzić do przestępczości; to naprawdę widać. Bo jeżeli to jest Chrystus, to ty będziesz tu całe serce mieć, aby budować się na Boży dom. A jeśli to jesteś ty, to będziesz tylko dodatkiem do tego zboru. To jest przestępca. Przestępca nie może być w jedności w Chrystusie, bo nie może w tej jedności przebywać. Dlatego przestępcy nie mogą doznać jedności Chrystusowej. Cały czas będą na uboczu. W tą jedność wejdziesz dopiero, kiedy skończysz z przestępstwem, kiedy już będziesz żyć dzięki Chrystusowi, a nie dzięki sobie samemu, czy sobie samej. To co również mówiliśmy – opieranie się na mamonie też jest wracaniem do starego przestępstwa. Opierać mamy się na Chrystusie; żyjemy pośród tego świata i posługujemy się pieniędzmi tego świata, ale to nie pieniądz jest naszym bezpieczeństwem, tylko Chrystus. Nie pieniądz jest naszym zadowoleniem, tylko Chrystus.

Przypowieści Salomona 2, 12.13: „zachowując cię od drogi zła, od człowieka, który mówi przewrotnie, od tych, którzy porzucają ścieżki prawe, aby chodzić drogami ciemnymi,” Powiem po czym to też rozpoznaję; kto z kim przystaje, takim się staje. Jeżeli będziesz przebywać z ludźmi, którzy nie mają serca do tego zboru, to i ty będziesz tracić serce do tego zboru. Jeżeli będziesz przebywać z ludźmi, którzy mają serce do tego zboru, to i ty będziesz nabywać serca do tego zboru. Będziesz przemienianym, przemienianą w ten sposób, żeby doznawać, że jesteś częścią tego, co tu się dzieje i bierzesz udział w czymś pięknym, w czymś wspaniałym. I to będzie dla ciebie zaszczyt i radość. Ale jeśli będziesz przebywać z tymi, którzy nie widzą tego oczami Chrystusa, dla których religia jest lepszym wyjściem, to powoli będziesz przechodzić na stronę religii. I będziesz tu przyjeżdżać, pobędziesz, i pojedziesz dalej i będziesz robić swoje, bez znaczenia czy to jest Chrystusowe, czy nie, czy to jest miłość wzajemna, czy nie.

Tutaj akurat Salomon ostrzega, żeby uważać na to. „którzy z radością popełniają zło, lubują się w złośliwej przewrotności, których ścieżki są krzywe, którzy ze swoich dróg zbaczają na manowce;” Przyp. Sal.2,14.15. Jakie więc to jest ważne, żeby uważać na ludzi, co oni ci dadzą, tak? Chcemy nawzajem dawać sobie dobre rzeczy – miłość, prawdę, szczęście, budować się, wspierać się, dodawać otuchy, pocieszać. Chcemy dawać sobie dobre rzeczy, bo wiemy, że chcemy dojść do wieczności, a drogą, którą idziemy jest Chrystus. Ale ci, którzy zbaczają z tej drogi, tego nie potrzebują. Oni potrzebują zadowolenia, grupy ludzi, którzy będą cieszyć się jak oni, którzy będą osiągać jakieś swoje cele, czy sukcesy. To jest właśnie metoda tych, którzy wchodzą w przestępstwo. Przestępcy kogo najlepiej potrzebują? Przestępców, żeby z nimi zrobić coś innym, którzy nie są przestępcami; na przykład, żeby wykorzystać sytuację i coś im  uszczuplić z tego, co oni posiadają. Trzeba więc uważać z kim jesteś. Pamiętacie jak Paweł pisał do Tymoteusza: „Tymoteuszu, patrz za tymi, którzy z czystego serca wzywają Pana i z nimi przebywaj.” Przy nich będziesz odpoczywać, będziesz doznawać tego, co potrzebujesz doznawać, że oni lgną do Boga, ich życie jest poświęcone Panu Jezusowi Chrystusowi, że oni nie myślą o swoim zadowoleniu, ale o tym, co Chrystus przyniósł tutaj na ziemię nam ludziom. To jest ważne.

List do Hebrajczyków 10, 35.36: „Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał.” I znowu ostrzeżenie: Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Później jest powiedziane: „lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania.” 10,38b. A więc Bóg nie ma upodobania w tych, którzy się cofają i giną. Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Może na dzisiaj wydawać się, że nie wszyscy to robią, a więc może bez sensu jest, że jestem taki zaangażowany w te piękne rzeczy, inni żyją sobie tak czy inaczej, może i ja powinienem pożyć tak czy inaczej. Kiedy przychodzą takie myśli, Słowo Boże mówi: Nie idź tak, nie myśl o tym, nie porzucaj tego miejsca społeczności z Bogiem, radości z Bogiem, szczęścia należenia do Niego. Nie porzucaj tego miejsca, wytrwaj tutaj, pozostań w tym należeniu do Pana.

Powiedzmy to tak: Gdybyś robił coś w sadzy. Pobrudziłeś się sadzą, idziesz się umyć, umyłeś się i wracasz z powrotem do tej sadzy, to co będzie? Znowu się zabrudzisz i tak możesz się kręcić, i wyjdziesz trochę, i znowu się zabrudzisz. Przyjdziesz na zgromadzenie i znowu do sadzy, i znowu się zabrudzisz. Albo nie iść już tam więcej, nie brudzić się, tylko cieszyć się dalej czystością, radością w Panu, kochać braci, siostry, Boży lud Chrystusową miłością jako Bożą rodzinę i pełnić wolę Ojca. To jest bardzo ważne. Wiesz, że życie Jezusa to jest wyzwanie, to nie jest takie zwyczajne życie, to jest nadzwyczajne życie, które wymaga naprawdę zrozumienia i świadomości jak wiele ono dla nas znaczy.

Hebrajczyków 3, 14: „Staliśmy się bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność, jaką mieliśmy na początku.” Pamiętam takie pewnego rodzaju doświadczenie ze swojego życia; wtedy byłem bardzo świeżo wierzącym, zacząłem czytać Biblię, poznawać coraz bardziej i bardziej. I w jakimś czasie trafiłem na zgromadzenie do zboru zielonoświątkowego. I tam byli pewni ludzie, którzy mówili o jakichś potrzebach, o opiece nad kimś. Wtedy też niedużo zarabiałem. Pamiętam to wspaniałe uczucie – sięgnąłem do kieszeni, wyjąłem wszystkie pieniądze, co miałem i dałem tym ludziom. I miałem takie szczęście. To jest właśnie ta ufność, to jest to szczęście, że nie myślisz co potem. To było po prostu takie piękne uczucie, taka wolność, swoboda, że dajesz obcym ludziom, których nie znasz. Oni później zapamiętali mnie z tego; po jakimś czasie spotkaliśmy się. Ale masz takie fajne uczucie, to jest piękne, że możesz tak cieszyć się, że zrobiłeś coś takiego. I nigdy nie zabrakło. Myślę, że Pan lubi takich ludzi, którzy wprowadzeni w doświadczenie, mogą zrobić to, co w tym momencie najlepiej doznają, że mogą zrobić. Nigdy, nigdy nie zabrakło. Myślę więc, że Bóg, tak jak jest napisane tutaj, dobrze pamięta co żeśmy zrobili i On później, nawet w chwilach doświadczeń współdziała z nami, aby nas przeprowadzić.

Ewangelia Mateusza 7, 13.14: „Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.” Zobaczcie co Pan Jezus mówi, że wielu wchodzi przez tą szeroką. Wielu widzi, że to nie jest to, co być powinno i próbują znaleźć tą wąską bramę i wąską drogę, ale przeszkadza im ich przestępczość, to wracanie do starego i do starego, i nie umieją znaleźć tego wejścia. Pomyśl, czy nie jest to najcenniejsze, żeby znaleźć i już być na tej wąskiej drodze szczęścia, tej radości w Panu?

5Mojżeszowa 17, 16b, to jest to, o czym już wspominałem: „gdyż Pan powiedział do was: Nie wracajcie już nigdy na tę drogę.”, którą opuściliście. Nigdy już więcej nie wracajcie, nigdy nie wracajcie do Egiptu. Nigdy. Powiem ci, że to jest całe twoje nieszczęście te powroty do Egiptu, to szamotanie się z Egiptem i myślenie: Widocznie tak musi być. Nie, nie musi być. Możesz iść tylko jedną drogą, do góry, wzwyż, przez ciało Chrystusa. I cieszyć się Nim zawsze, doznawać Jego czystości, Jego miłości, Jego pokoju. Nie wracaj do starych przestępstw. Jeżeli tylko doznasz, że jesteś słaby i nie dasz rady, i musisz przegrać; nie musisz przegrać, wcale nie. Wystarczy, że będziesz wzywać Imienia Pańskiego. Już nie jeden brat i siostra wygrali. W chwili, gdy wydawało się, że ciało ma już zwycięstwo  zaklepane, przestępstwo będzie zaraz popełnione, i okazywało się, że wcale nie zostało popełnione i zostało zniszczone to przestępstwo, nim się pojawiło, bo Chrystus pomógł.

A więc kto wzywa Imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Ale gdy ktoś poddaje się, wraca na drogę uległości pokuszeniu, to ulegnie pokuszeniu i zrobi w końcu to pokuszenie; chce, aby człowiek zrobił. Nie wracaj, nigdy nie wracaj.

Przypowieści Salomona 4,14.15: „Na drogę bezbożnych nie wchodź i nie krocz drogą złych ludzi! Unikaj jej i nie wchodź na nią; odwróć się od niej i omiń ją!” Może nieraz wróg próbuje cię nastawić na kogoś, próbuje włożyć ci jakieś myśli przeciwko; nie wchodź na tą drogę, nie idź nią ani kawałka, nie wejdź w nią w ogóle i za chwilę to wszystko pójdzie, i nie będzie tego, bo nikt nie ma prawa cię zmusić, żebyś szedł, czy szła drogą bezbożnych, bo jesteś dzieckiem Bożym. Kiedyś jak nie byłeś, nie byłaś, to diabeł mógł cię zmusić. Teraz nie może cię zmusić, jedynie może napierać myślowo na ciebie, ale zmusić cię nie może. Ty w każdej chwili możesz wygrać, bo masz Jezusa, masz Tego, który jest Zwycięzcą. To jest Ewangelia! Czy doznajesz tego?

Ewangelia Łukasza 9, 62: „A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego.” Pomyśl ile możesz zobaczyć w Chrystusie. Jeżeli będziesz oglądać się wstecz, zobaczysz wiele swoich ułomności, wiele swojego cwaniactwa, wiele swoich zaborczości, zobaczysz swoje niepewności, swoje obawy i co wtedy weźmiesz z tego, jak nie przestępstwo? Jeśli będziesz patrzeć na Chrystusa, to na pewno weźmiesz zwycięstwo. Jeśli będziesz oglądać się do tyłu, to będziesz widzieć coś z tego, co kiedyś było dla ciebie czymś ważnym, czymś drogocennym. I tylko trzeba trochę czasu i sięgniesz po to już. Kto ogląda się wstecz, nie nadaje się. Kto cofa się, też się nie nadaje. Pomyśl co robisz, czy idziesz do przodu cały czas? Bo o tym mówimy. Czy idziesz za Panem, biegniesz za Nim, cieszysz się Chrystusem, bo On jest twoim Zbawicielem. O tym mówimy. Jeżeli zatrzymujesz się, to już cofasz się, to już jest przestępstwo. Jezus mówi: Dalej, dalej, nie zatrzymuj się, nie cofaj się, jeżeli chcesz być w wieczności.

2Koryntian 5,14-17: „Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli;” Już nie raz mówiliśmy, że jakie to szczęście by było, gdybyśmy wszyscy umarli. Ani ty byś nie znał mnie z mojego życia, jakim byłem przed Chrystusem, ani ja ciebie, tylko byśmy znali Chrystusa. Jakie to szczęście byłoby dla nas?! O tym szczęściu mówi właśnie Słowo Boże do nas. Dlaczego nie chcesz dać innym szczęścia? Dlaczego żałujesz innym tego dobra? Umrzesz, będą mieli spokój. Zawsze spotkają Chrystusa, świętość, czystość, radość, pokój. Piękne, co? Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas. „a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony.” Dlaczego nie dać tego wspaniałego życia, korzystając z tego, że Pan Jezus wziął nas na krzyż, abyśmy umarli dla grzechu, aby żyć dla sprawiedliwości. Dlaczego by nie mieć tego? Zobaczcie ile rzeczy jest, które stoją przed nami otworem; całkowicie za darmo, z łaski, aby się kto nie chlubił. Ale korzystajmy z tego, aby innym dać to co drogocenne. „Dlatego już odtąd nikogo nie znamy według ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy. Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.” A więc nie wracaj do starego, nie wracaj do starych sposobów pokazywania swego życia. Pokazuj to w tym nowym wymiarze, kiedy to jest Chrystus. Chlub się Panem, ciesz się Panem. Paweł mówi: Z czego będę się chlubił, jak nie z krzyża Chrystusowego, na którym ja umarłem dla świata, a świat umarł dla mnie. Jakież to jest piękne, wspaniałe, chwalebne życie! Wystarczy nie wracać do swoich przestępstw. Iść za Panem i czerpać wszystko, co nowe, wszystko, co czyste, co chwalebne, co wieczne; brać tylko z Chrystusa już.

List do Galacjan 5, 2-4: „Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić. Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski.” Zobaczcie, co apostoł Paweł mówi. Wracanie się do tego jest wypadnięciem z łaski. Chrystus już nic takiemu człowiekowi nie pomoże. Zobaczcie jaki to jest niebezpieczne, a wydawałoby się, że przecież Biblia mówi o tym, przecież to jest w Biblii napisane. Tak. Ale to już się dopełniło, wypełniło. Teraz jest Chrystus i Nowe Przymierze. Bądźmy sobie braćmi, siostrami, miłujmy się nawzajem, cieszmy się tym nowym życiem w Chrystusie, usługujmy sobie nawzajem tym, co mamy od Pana, niech to będzie coś naprawdę pięknego. Po co przychodzić na zgromadzenia jak przestępca, który wiadomo, że niesie ze sobą obawę, lęk; a co będzie jak się wyda, a co będzie jak tak, albo tak, albo inaczej. Lepiej jak najdalej od tego.

List do Kolosan 3, 1-4: „A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale.” Gdy się Chrystus, który jest życiem naszym okaże, wtedy i my się okażemy razem z Nim w chwale. A więc Chrystus – nasze życie. Idziemy do przodu, radujmy się w nim zawsze i korzystajmy z tego.

Wiem, że to musi wyłamać cię z tego wszystkiego, to musi sprawić, że nie będziesz dalej węszyć po starych katach, że zaczniesz poznawać wspaniałość Chrystusa i życie w chwale Chrystusa. I to cię najbardziej będzie pociągać. A więc umarliśmy. W Biblii jest to często napisane – umarliśmy wraz z Chrystusem, umarliśmy w Chrystusie, aby już nie żyć jak świat, aby żyć jak Chrystus, żeby żyć dzięki Chrystusowi. Dlaczego mielibyśmy żyć dalej? Powiedz mi, czym można to w ogóle usprawiedliwić nasze dalsze życie? Czym można usprawiedliwić? Jeśli to byłoby czyste i święte, w porządku, żyjmy tak. Ale przecież to był grzech. Czym można usprawiedliwić nasze dalsze życie w sposób grzeszny? Czym? Kiedy my chcemy dojść do wieczności, chcemy dzisiaj żyć dla Boga, dla Jego chwały? Czym można to usprawiedliwić? Niczym.

List do Rzymian 6, 3.4: „Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć,” Nieraz mówiłem jakimś ludziom, którzy coś ode mnie się domagali: Człowieku, ja już nie żyję. Ludzie nie umieją tego zrozumieć. Dalej domagają się czegoś z tego przestępczego życia.

A ja już nie żyje i nie mam zamiaru wracać do swoich przestępstw, do sposobów życia bez Chrystusa. Czy ty chcesz wracać? Podoba ci się tamto stare? Czy masz upodobanie, by dalej robić coś tak, jak kiedy robiłeś, czy robiłaś żyjąc bez Chrystusa? Czy to jest dobre? Czy to może dać komuś coś dobrego? Przecież to jest przestępstwo, to jest złe, to jest wnoszenie czegoś złego. Usuń to jak najszybciej, wszak umarłeś, umarłaś. Skończ z tym; szukasz swego, potrzebujesz tego, czy tamtego, skończ z tym. Umarłeś; dla umarłego wszystko już się skończyło. Teraz wszystko to Chrystus! W końcu może być miłość, radość, szczęście ludzi bycia razem. Ludzie mogą się naprawdę miłować, bo Duch Boży rozlewa miłość w sercach tych, którzy są usprawiedliwieni z wiary w Chrystusie Jezusie. A to jest cudowna miłość. Nie taka ludzka, to jest Boża miłość. A więc po co żyć jak przestępca bez miłości, męczyć się, próbując coś robić, skoro mogę żyć swobodnie, miłując.

Może można by było tak zrobić, pewno ludzie by się zdziwili – usypalibyśmy tutaj takie…wbilibyśmy krzyże i napisali nasze imiona, nazwiska, i byśmy zrobili tu taki cmentarz. Może dobrze byłoby zrobić – ty chodź, chodź, zobacz, widzisz twoje imię i nazwisko tu jest; nie żyj już chłopie, nie żyj już kobieto, przecież umarłeś, umarłaś. Może trzeba zrobić to, to będzie ciekawy pomysł. Później na wsi by mówili, że tu jest cmentarz. A my byśmy powiedzieli, że tak, właśnie mamy kolejny pogrzeb.

To jest więc prawdziwa rzeczywistość – myśmy umarli w Chrystusie! Już nie mamy potrzeby żyć; to jest przestępstwo, gdy żyjemy my, a nie Chrystus. Dlatego dzieją się niedobre rzeczy. Gdybyśmy umarli, nie byłoby problemów. Wszystko nie ma znaczenia. Chrystus jest najważniejszy! To życie jest już tylko dzięki Chrystusowi i ono jest wieczne.

Rzym.6,4-8: „Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili.” Piękne nowe życie, chwalebne nowe życie. „Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania,” To jest prawda. Wiecie jakie to jest piękne życie? Ci, którzy tak żyją, wiedzą, że tam nie ma grzesznego myślenia. Tam jest radość należenia do Chrystusa, tam jest szczęście, że możesz być wolnym człowiekiem i żyć dzięki Chrystusowi. Nie szukasz nieszczęść, nie biegasz za czymś, żeby nosić  nieszczęścia. Jesteś szczęśliwy, bo masz Chrystusa. „wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu. Jeśli tedy umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że też z nim żyć będziemy,” Możemy więc powiedzieć w stu procentach, że wracanie do starych sposobów rozwiązywania spraw jest przestępstwem! My mamy te sprawy rozwiązywać dzisiaj w nowy sposób! Dzięki Chrystusowi każda sprawa ma być rozwiązania, dzięki Chrystusowi, aby gdy wróci, abyśmy mogli być z Nim całą wieczność. To jest dla mnie i dla ciebie bardzo, bardzo ważne.

Paweł powiedział: „Już nie żyje ja, lecz żyje we mnie Chrystus.” Czy on mówił tak sobie, czy powiedział prawdę? Prawdę. Mówi: Widzieliście moje życie, że było czyste, chwalebne. A tak nie żył Saul z Tarsu. Miał stale problem, chciał czynić dobro, a trzymało się go zło. Ale tu już jako chrześcijanin, w którym żyje Chrystus, to żył już tym świętym życiem, bo Jezus żył w nim. Chwała Bogu! Żyjmy tak obficie, cieszmy się Chrystusem, budujmy się Nim nawzajem, umacniajmy się, nie popierajmy przestępstwa. Nie zgadzajmy się na przestępstwa życia w rozwiązłości, po swojemu. To jest całkiem inne życie. Chyba, że nie podoba ci się życie Jezusa, to wtedy twój temat. Mi się podoba.

Ewangelia Mateusza 24,9-13: „Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia mego.” Co? Piękna perspektywa, to dopiero będzie wydarzenie. Cóż to porównać te dzisiejsze czasy z tym? To nieporównywalne, prawda? A wielu już dzisiaj szamocze się i wraca do swoich starych śmieci, do przestępstw, aby z nich skorzystać. „I wówczas wielu się zgorszy i nawzajem wydawać się będą, i nawzajem nienawidzić. I powstanie wielu fałszywych proroków, i zwiodą wielu. A ponieważ bezprawie się rozmnoży, przeto miłość wielu oziębnie. A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.” Kto nie cofnie się do swoich przestępstw, do swoich sposobów, ten będzie zbawiony. Jeśli ktoś cofa się do swoich przestępstw, do starych nawyków, do starych sposobów rozwiązywania spraw, bez Chrystusa, bez pokuty, bez porzucenia zła, bez upamiętania, bez przyjęcia oczyszczenia, to ten człowiek zawsze będzie żyć w sposób odstępczy. Ale jeśli będzie korzystać z krwi Chrystusa, z oczyszczenia, z uświęcenia, z tych radosnych, wdzięcznych myśli, gotowych na to, by czynić dobro, mimo wszystkich przeciwności, będzie szczęśliwym człowiekiem. Kto wytrwa do końca.

Mateusz 10, 34-39: „Nie mniemajcie, że przyszedłem, przynieść pokój na ziemię; nie przyszedłem przynieść pokój, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę z jej matką, i synową z jej teściową. Tak to staną się wrogami człowieka domownicy jego. Kto miłuje ojca albo matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien; i kto miłuje syna albo córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.” Widzicie więc co Pan Jezus mówi. Jeżeli chcemy być naprawdę Jego uczniami, to On jest wszystkim. Jeżeli chcę się uratować, to idę za Jezusem i żaden człowiek nie może mnie oderwać od Chrystusa przez cokolwiek, bo Chrystus jest najważniejszy. On zapłacił, On uwolnił mnie od starego, od starych niewolniczych powiązań. Mogę żyć już na wolności z Chrystusem.

1Piotra 4, 1-5: „Ponieważ więc Chrystus cierpiał w ciele, uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu, aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej. Dość bowiem, że w czasie minionym spełnialiście zachcianki pogańskie oddając się rozpuście, pożądliwości, pijaństwu, biesiadom, pijatykom i bezecnemu bałwochwalstwu. Przy tym dziwią się temu, że wy nie schodzicie się razem z nimi na takie lekkomyślne rozpusty, i oczerniają was. Zdadzą oni sprawę temu, który gotów jest sądzić żywych i umarłych.”

1Pio 4,12-19: „Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili. Szczęściarzami jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was. A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą? Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje.” Nie dziwmy się, gdy przyjdzie nam cierpieć z powodu tego, że żyjemy dzięki Chrystusowi. Wytrwajmy do końca. Nie wracajmy do starego, nie próbujmy robić tych starych rzeczy.

Wiecie, to jest coś, co nieraz przekracza ludzki sposób myślenia. Kiedy widzimy ten pierwszy Kościół, na samym początku, to było niesamowite, co się z nimi działo. To było niesamowite, jak oni byli bliscy sobie, jak oni naprawdę byli z sobą, jak się spotykali często, wielbili Boga, jedni o drugich modlili się, troszczyli się o siebie nawzajem. To była rodzina, nowa rodzina. Wielu mogło mieć wtedy do nich zarzuty; co wy robicie, przecież to są całkiem obcy ludzie, jak wy możecie w ten sposób zachowywać się? My jesteśmy waszą rodziną. A oni mówili, że ich rodziną są ci, którzy pełnią wolę Ojca, który jest w Niebie. To jest rzecz nowa, całkiem nowa, o tym mówił Chrystus. On jest Głową tego Ciała, On jest tym Drugim Człowiekiem, na którym to jest zbudowane. Korzystajmy z tego. Nie mówię, że nie masz mówić do ojca ziemskiego: Ojcze, czy do matki: Matko, czy mamusiu, czy tatusiu, czy jakkolwiek, ale nie możesz pójść za ich złem. Masz iść za Chrystusem, to jest najważniejsze. Czy to dziecko, czy cokolwiek, Jezus stał się twoim życiem. Już nie te cielesne więzi, ale to, co uczynił Chrystus. Kiedy w Nim umarłeś, w Nim umarłaś i w Nim powstałeś, czy powstałaś do nowego życia – to jest całkiem nowe życie. Bolesne, wielu ludzi nie zrozumie takiego życia, ale ono jedynie jest słuszne na tej ziemi, bo tak żył Chrystus, pełniąc wolę Ojca, który jest w Niebie.

Czy jesteś w stanie być w takiej rodzinie? Jeżeli nie umarłeś, nie jesteś w stanie. To jest za wysoko. Jeżeli umarłeś, czy umarłaś, możesz być w tej rodzinie, to jest dla ciebie. Bo tam nie ma mądrych; tylko tacy mogli tam wejść. Tam wchodzą ci, którzy przyjęli to wywyższenie w Chrystusie do bycia dziećmi Boga Wszechmogącego. Oby Bóg pomógł nam to widzieć i w tym miejscu znajdować prawdziwe zadowolenie i szczęście, żeby nie zepsuć tego wspaniałego aktu chwały. Bo to jest coś wspaniałego, to jest coś tak cudownie czystego; to jest doskonałe, to jest piękne. Żeby nie wracać do swoich sposobów domniemywań; a, bo ktoś musi naprawdę coś mieć za tym, bo przecież nie mógł by tak żyć, nie mając jakiejś korzyści z tego, czy innych rzeczy; przecież to tak nie można żyć, muszą być jakieś korzyści. Tak często ludzie myślą; nie można tak żyć, bo musi człowiek mieć coś z tego, bo jak to można tak żyć? Tak żył Jezus i tak będą żyli ci, którzy do Niego należą; oni mają korzyść w tym, aby czynić wolę Ojca. To jest ich korzyść najwyższa. Oni nie patrzą oczami ludzkimi, oni patrzą oczami Bożymi. A więc to jest najważniejsze, żeby iść za Nim, nie patrząc na to, co ludzie o tobie powiedzą. Nie wracać do starych sposobów, aby się tłumaczyć, nie musisz się tłumaczyć. Mówią, że przestępca się tłumaczy. Nie musisz się tłumaczyć. Idź i rób dalej. Ludzie zobaczą czy to jest wynikiem tego, czy tamtego.

Pan Jezus wygrał i dzięki Niemu dzisiaj tu jesteśmy. I On do mnie i do ciebie mówi bardzo wyraźnie: To powołanie kosztuje cię wszystko, ale zyskujesz też wszystko. Stare przeminęło, wszystko stało się nowe. Korzystaj z tego, nie wracaj do starego. Nie myśl po staremu, nie urządzaj swego życia jak grzesznik, czy grzesznica. Urządzaj je dzięki Chrystusowi. Niech każdy dzień sprawia ci radość, że możesz żyć dla Jego chwały, że możesz czytać Pismo Święte i Ono jest dla ciebie oczywiste, takie proste, takie prawdziwe i możesz żyć dzięki Chrystusowi tym Słowem Bożym. To jest prawdziwe życie na wolności. Tam żyjąc nie masz pomysłów, żeby wracać do starych rzeczy. Niewielu ludzi wchodzi w to miejsce uwolnienia. Ale ci, którzy tam weszli są wolni, są szczęśliwi, wiedzą do Kogo idą i wiedzą za co cierpią. Amen.