Jan 14:23

Słowo pisane

16.03.2003 poranne Dzieje grzechu i wyzwolenie w Chrystusie

Przykro by było, gdybyśmy mieli odejść od Pana i nie skorzystać z tego, że On jest żywy i prawdziwy i Jego słowo zawsze żyje. Jego owce nie mogą odchodzić od stołu Pańskiego nienakarmione. Byłoby to karygodne postępowanie wobec naszego Zbawiciela. Chcemy przybliżyć się do Niego i chciałbym, abyśmy teraz rozważyli w sercach naszych nasze ludzkie doświadczenie i myśleli o nim, i starali się rzeczywiście zastanowić, dlaczego tu jesteśmy? Co musimy wziąć, żeby nie zginąć? Co musi się stać z nami żebyśmy nie stracili tego, co zostało osiągnięte dla nas w Chrystusie? Musimy być ludźmi, którzy nie noszą głowy na szyi tylko po to, żeby ona tam była, ale po to, żeby ją używać rozważając i myśląc nad tym, co dociera do nas.

 

Pierwsza Mojżeszowa. Stworzenie nieba i ziemi. Bóg wszystko czyni w sposób bardzo dobry. Możemy oglądać Boże dzieło i dzisiaj. Bóg to uczynił jedno po drugim aż doszedł do momentu, kiedy stworzył człowieka: Adama i Ewę z jego żebra. I wtedy Bóg dał człowiekowi piękne prawo: „Bądź w tym miejscu. Nazwij te wszystkie zwierzęta, które ja stworzyłem. Przechadzaj się po tym ogrodzie. Raduj swoje serce i oczy. A jeszcze, co najważniejsze ja będę tu do ciebie przychodził i z tobą przebywał. Będę miał z tobą społeczność. Będziesz mógł się cieszyć ze mną, wzajemnie, że jesteś, że zaistniałeś, że możesz myśleć, mówić”. I Bóg przychodził do człowieka, nie raz, nie dwa i nie trzy. Społeczność trwała. Człowiek patrzył na Boże dzieło. Patrzył na piękną, czysta wodę, niczym nieskażoną. Patrzył na zwierzęta, które razem leżały koło siebie, owcę z wilkiem, lwa z jagnięciem, wąż nie kąsał. Wszystko miało piękną harmonię. I człowiek to widział. Człowiek brał w tym udział.

 

I człowiek usłyszał o dwóch drzewach w środku ogrodu, o drzewie życia i drzewie poznania dobra i zła. I Bóg powiedział mu: „Tylko z jednego drzewa nie wolno ci spożywać, z drzewa poznania dobra i zła”. Tylko z jednego drzewa nie wolno ci spożywać. Zobaczcie. Człowiek mógł spożywać z drzewa żywota i żyć. Ale człowiek żył przecież, chodził po ogrodzie, cieszył się społecznością z Bogiem. Życie miał. Nie był tak bardzo zainteresowany drzewem życia, bo życie posiadał. Chodził, cieszył się nim. Ale drugie drzewo poznania dobra i zła, coś, czego nie mógł sięgnąć. Coś, o czym Bóg powiedział, że jeżeli będziesz spożywał z tego drzewa na pewno umrzesz. I człowiek mógł pomyśleć: „Dziwne drzewo, do którego nie mogę przyjść i z którego nie mogę spożywać”. I przyszedł kusiciel. Ten, który chciał być jako Bóg i zasiadać obok Boga. Chciał z Najwyższym zając jedną pozycję. W którego sercu zaistniało zło, w którego sercu zaistniała upadłość z powodu zła, ponieważ chociaż był aniołem, i to wysoko postawionym, nie był w stanie unieść ciężaru zła. Przyszedł on do tego człowieka, który chodził w społeczności z Bogiem, który oglądał tak cudowne Boże dzieła. I powiedział mu: „Słuchaj człowieku, twój Bóg jest kłamcą, nie mówi ci prawdy. On nie chce, żebyś był tak jak On i dlatego nie pozwala Ci zerwać z drzewa poznania dobra i zła”. Wejdźcie w tą sytuację i zobaczcie ją. Człowiek widzący harmonię Bożego stworzenia. Człowiek, który ma społeczność z Bogiem, bo Bóg do niego przychodzi, przebywa z nim. Doznaje samo dobro, szczęście, jego oczy widzą piękno. Bóg dał świadectwo jaki jest, że jest prawdziwy, że kocha człowieka, że jest Mu bliski, że chce mieć z nim społeczność. I mimo wszystko, że człowiek to wszystko widział i doznawał i brał w tym udział i był stworzony przez tego Boga, przyjął to kłamstwo do serca, że Bóg kłamie, że Bóg czegoś mu nie chce dać. I w życiu człowieka zaistniała pożądliwość: „Chcę skosztować to, co On mi zabrania”. I człowiek to zrobił. Kiedy to zrobił, Słowo Boże, które jest prawdziwe i zawsze wierne, i w którym Bóg powiedział: „Kiedy spożyjesz z tego drzewa na pewno umrzesz”, zaczęło dotykać człowieka.

 

To, co dzisiaj chcę do was powiedzieć to jest wstęp do tego, co będę chciał powiedzieć z łaski Pana jutro. Dlatego pewnych rzeczy nie będę rozwijał ani poruszał się w nich bardziej. Ale chcę żebyście mieli taki Boży sygnał, jak można usłuchać diabła mimo wszystko, że człowiek widzi całą harmonie Bożego stworzenia i ma społeczność z Bogiem. Kiedy przeniesiemy to do dzisiejszego doświadczenia, chociaż mamy tyle doświadczeń z Chrystusem, chociaż tyle nam pokazał jak nas kocha i poszedł na krzyż, jak łatwo nam przychodzi uwierzyć diabłu. Kiedy On dał żywe świadectwo Swojej miłości do mnie i do ciebie człowiek wątpi w tego Chrystusa dzisiaj. Czy On jest taki sam? Czy On mnie tak samo kocha? Czy On naprawdę chce zachować tą społeczność ze mną? Porównaj te dwa doświadczenia i zobaczysz. Tamtego człowieka w raju, który tyle doznał od tego Boga i nas chrześcijan, którzy tak wiele dostaliśmy od Chrystusa. I ta lekcja niech nam posłuży, abyśmy nauczyli się dobrze wybierać, nie źle. I żebyśmy nauczyli się wygrać tą bitwę. Wystarczy ta lekcja w raju, żebyśmy nie byli ludźmi, którzy nie ufają Chrystusowi, ale byśmy Mu ufali całkowicie z całego serca, wierząc każdemu Jego słowu, które do nas wyrzekł, bo ono jest amen i koniec. Tak jak Bóg powiedział tam: „Spożyjesz Adamie z tego drzewa na pewno umrzesz”. Amen. Zobacz człowiek mógł pójść do drzewa życia. Spożyć z tego drzewa i żyć na zawsze. Pożądanie mądrości spowodowało, że człowiek sięgnął po to, co mu Bóg zabronił. Bóg mówi do mnie i do Ciebie: „Trwaj w społeczności ze Mną, żyj i obfituj”. Po co masz biegać po rzeczach nieprawdziwych, skoro Bóg ci powiedział Słowo Swoje i ono jest prawdziwe, teraz i na zawsze. Adam i Ewa stali się podobni do diabła. I zobaczcie, że Bóg, kiedy oni spożyli już z tego drzewa poznania dobra i zła, powiedział: „Teraz muszę ich wypędzić z raju, ponieważ oni teraz będą już pożądali drzewa owocu życia. Teraz, kiedy śmierć do nich przyjdzie, oni już będą wiedzieli, co to jest życie wieczne. I będą teraz chcieli zerwać właśnie z tego owocu i żyć na wieczność. Muszę ich wypędzić z raju”. Kiedy śmierć zaczęła dotykać serca ludzkiego wtedy człowiek zapragnął życia. Ale nie mógł przecież wejść do życia wiecznego z takim sercem. Wtedy żyłby na zawsze ze złym sercem, ze złym umysłem, niedowierzaniem Bogu. I Bóg zamknął dojście do drzewa życia dla człowieka, aby nie spożył z tego owocu i nie żył na wieki w takim stanie.

 

Diabeł zawsze chciał, żeby ludzie byli jak on. Kiedy przyszedł i kusił naszego Pana Jezusa Chrystusa na pustyni, odpowiedzią naszego Pana było: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które z ust Bożych pochodzi. Nie będziesz kusił Pana Boga swego. Panu Bogu swemu pokłon oddawać będziesz i tylko Jemu służyć będziesz”. Tak powiedział Pan, na wszystkie rzeczy, z którymi diabeł przyszedł do Niego. A diabeł Mu powiedział: „Daję ci to wszystko. Ten cały świat należy do mnie. Daję Ci go, nie musisz umierać na krzyżu. Będziesz miał pełny dostęp do tych wszystkich ludzi, który należą do mnie. Nie będziesz musiał umierać. Krzyż nie musi być na Twojej drodze. Ja ci to daję bez krzyża”. Wydawałoby się, że jest bardziej miłosierny od Boga. Kiedy kusił apostoła Piotra, gdy Jezus mówił o Swojej śmierci na krzyżu, to przez usta Piotra wyrzekł: „Po co Ci to Panie? Nie przyjdzie to na Ciebie”. I wtedy Jezus powiedział: „Idź precz ode mnie szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boskie, ale co ludzkie”.

Chciałbym, żebyśmy teraz zwrócili uwagę na to: dlaczego krzyż? Dlaczego jest to tak ważne, aby doszło to do naszego serca? Dlaczego człowiek, który chce iść z powrotem musi mieć krzyż? Dlaczego musi umrzeć dla tego wszystkiego, co jest ciemne, co nieprawe? Jezus powiedział: „Kto idzie za mną a nie dźwiga krzyża swego, nie może być moim uczniem”. Dlaczego? Dlatego ze słowa Jezusa, które mówią o zwycięskim życiu, o czystym życiu, o pięknym posłusznym Bogu życiu, nie będą trafiać do serca takiego człowieka, ponieważ w jego sercu jest cały czas korzeń goryczy, korzeń zła, złe nastawienia, złe pragnienia, złe dążenia, złe radości. Jakże taki człowiek będzie słuchał tego Mistrza? A czy można uratować serce człowieka, bez krzyża? Jeśli on nie obumrze grzechom swoim jak będzie mógł żyć w społeczności z Bogiem? Człowiek bez krzyża nie ma jak wracać do raju, z którego Adam i Ewa zostali wypędzeni z powodu tego, żeby do drzewa życia nie podeszli z takimi nastawionymi sercami. Człowiek bez krzyża nie ma, po co wracać do raju i spodziewać się, że tam Bóg mu pozwoli zerwać z tego drzewa i żyć na zawsze. Dlatego diabeł i dzisiaj oszukuje ludzi i mówi: „Bóg nie mówi wam prawdy, Bóg was inaczej potraktuje. Bóg jest miłością i przecież nie odrzuci was, zbyt bardzo was kocha”. Kochał Adama i Ewę. Stworzył ich. Miał z nimi zawsze społeczność. A kiedy popełnili nieprawość wypędził ich, żeby nie spożyli z drzewa życia i nie żyli na zawsze w takim stanie. Czy myślisz że kiedy wrócisz bez krzyża do tego miejsca to Bóg ci pozwoli zerwać z drzewa życia? Po co wtedy wypędzał Adama i Ewę? Przecież oni nie popełnili nawet części tego wszystkiego, co już myśmy zdążyli popełnić. Łatwiej było z nimi w tamtym momencie. A jednak wypędził ich po prostu żeby nie mogli z takimi nastawieniami spożyć z tego drzewa i żyć na wieki.

Diabeł i dzisiaj kusi ciebie i mnie i mówi: „Bez krzyża też dostaniesz to od Boga”. I teraz zobacz, dlaczego masz tyle problemów w swoim życiu? Dlaczego tyle opuszczonych rąk, serc, myśli? Dlaczego człowiek tak mało ma charakteru Bożego by stać przed obliczem Bożym i dziękować Mu za to, co się stało tam na krzyżu gdzie diabeł został całkowicie pokonany wraz z tymi wszystkimi rzeczami, które włożył na nas ludzi? Dlaczego nie mielibyśmy wziąć swego krzyża, dźwignąć go i pójść za naszym Chrystusem, żeby uczyć się Jego Słów, jako człowiek, który obumarł swoim grzechom, aby żyć już dla sprawiedliwości? Dlaczego mielibyśmy wierzyć, że będzie inaczej? Dlaczego mielibyśmy myśleć sobie, że będzie inaczej? Że wrócimy do raju i pozwoli nam Bóg tam zerwać z tego drzewa i żyć na zawsze z naszymi sercami, które są nieukrzyżowane, nieoddane krzyżowi. Niestety, jakże bolesnym jest to, że wielu wierzących, ze swymi myślami i charakterami nadal nieukrzyżowanymi, wracają do raju, mówiąc: „Panie ty nam na pewno pozwolisz tam wejść”. Bóg jest charakterny, jest prawdziwy. Skoro wypędził raz ludzi w takim stanie to nie pozwoli wrócić w takim stanie. Bo chce nas mieć na zawsze ze sobą, bo na kocha, naprawdę kocha. Chce żebyśmy żyli i obfitowali. Człowiek bez krzyża nie ma po co wracać do raju. Człowiek bez krzyża zawsze będzie zwieszał ręce i narzekał i biadolił, zawsze będzie mu coś się nie podobało, zawsze będzie na coś wykrzywiał swoją twarz.

Patrz, jak Chrystus szedł z krzyżem, nasz Zbawiciel. Niewiasty płakały, och jak ubolewały nad Nim te niewiasty, a On mówi: „Płaczcie nad sobą ludzie, nie nade mną. Idę was ratować, zbawić”. Kiedy tak patrzę na Zwycięzcę, naszego Króla jak szedł na krzyż, to powiem wam moje serce rośnie widząc jak On idzie. Nie narzeka, nie biadoli, chociaż jest opluty, pobity, z koroną cierniową na głowie, osłabiony fizycznie. 33 letni mężczyzna nie ma sił dźwigać kawałka drewna. Tak zbity i osłabiony, a mówi: „Płaczcie nad sobą nie nade mną, bo ja idę was uratować, zbawić, wyzwolić was z waszych grzechów”. Dlaczego między wierzącymi jest tyle narzekania i biadolenia? Bo nie ma krzyża. Człowiekowi bez krzyża stale coś się nie widzi co do posłuszeństwa Bogu. Brakuje krzyża. Dźwignij swój krzyż i zacznij słuchać Jezusa, a zobaczysz jaka po drugiej stronie krzyża jest radość i szczęście dla twego serca. Bo tam Mesjasz zmartwychwstał. Zobacz jak często ludzie dochodzą tylko do krzyża, stają pod krzyżem i nie robią nic więcej, nie idą dalej. Tam dźwignięte zostały wszystkie nasze grzechy na krzyż. Tam długi nasze zostały przybite, usunięte. Krzyż jest mocą do życia dla mnie i dla ciebie. Bez krzyża nie mamy, po co wracać do raju. Nie mamy, po co wracać. Diabeł chciałby żeby było mnóstwo ludzi wierzących, ale bez krzyża. Jeśli weźmiesz krzyż zaraz zaczyna z ciebie szydzisz i kpić i próbować czy może ci nie zamknie jakoś drogi do tego, co on nie może już mieć.

 

Bracia i siostry, umiłowani Pańscy, musimy wiedzieć wracając do raju, że chcemy wrócić tam według woli Boga przygotowani. Jezus w Księdze Objawienia mówi: „Zwycięzcy pozwolę zerwać z drzewa życia. Zwycięzcy pozwolę zerwać. Bojaźliwym, lękliwym nie pozwolę. Całe doświadczenie, które dzieje się na naszych oczach, które widzimy i o którym czytamy w Biblii pokazuje nam, jak Bóg jest prawdziwy we wszystkim, co do nas mówi. Krzyż Chrystusa to znaczy: ty i ja umarliśmy dla samych siebie. Tam zostało wygrane wszytko, aby od tej chwili żyć dla Pana. Cudowny Zbawiciel. Po drugiej stronie krzyża jest cudowna radość. Wszystko z ciebie zostało zdjęte. O tym będę chciał mówić jutro z łaski Pana. Wszystko zdjęte. Cudowne. Wszystko zdjęte.

 

I teraz przychodzimy do wieczerzy Pańskiej. Człowiek bez krzyża, który podchodzi do wieczerzy Pańskiej sąd własny je i pije. Stąd, pisze apostoł Paweł, między wami jest tylu chorych duchowo i fizycznie. I tylu już umarło. Podchodząc do krwi i ciała Pańskiego musimy podejść, jako ci, którzy przyjęli to, jako własność swoją. On umarł i myśmy umarli. I dlatego do stołu Pańskiego podchodząc zwiastujemy śmierć Pańską, aż On wróci po nas, abyśmy mogli być z Nim na wieczność. Podchodzimy zdecydowani, że korzyścią dla nas jest to, że krew Syna Bożego popłynęła ze względu moich grzechów i twoich grzechów abyśmy już, jako ludzie, dzisiaj byli uwolnieni od zła. Tobie i mnie świeci światło cudownego życia. Dzisiaj dla nas jest ta cudowna nadzieja, że możemy wracać do wieczności z Ojcem, oczyszczeni krwią Jego Syna. Wracać jako ci, którzy pozbyli się wszystkiego, co by im przeszkadzało pozostać z Nim na wieczność. Jako ci, którzy wykorzystali czas swego nawiedzenia. Lekcja z raju mówi nam: wypędzeni z powodu nieposłuszeństwa. Lekcja z raju mówi nam: Bóg się nie ulitował po ludzku. Bóg dotrzymał Swego słowa, bo jest wierny każdemu słowu, które do nas wyrzekł. Dlatego, żebyśmy my dzisiaj wiedzieli, że każde słowo, które w Biblii czytamy jest prawdziwe. Będąc więc pewnymi, że Bóg dotrzyma każdego słowa, które wyrzekł do mnie i do ciebie, bracie i siostro, porzucimy za sobą wszystko, co nie pasuje do Kościoła Bożego, co nie pasuje do ludzi ukrzyżowanych. Zostawimy wszystkie rzeczy, za które umierał Chrystus, aby już nie chodzić z nimi. To jest cudowne, że możliwe jest to, ponieważ na tej ziemi stanął krzyż i Pan został na nim ukrzyżowany za nasze grzechy, a my w Nim.

Razem, jako lud Boży chcemy korzystać z tego. Chcemy wrócić do Ojca, tak? Chcemy się nauczyć jak wrócić, chcemy naprawdę znać prawo powrotu i korzystać z tej drogi. Dwa drzewa. Dwie drogi. Jedna to życie a druga to śmierć. Jedna to Chrystus a druga to świat, ciemność. Doświadczenie z raju mówi o tym, że człowiekowi pozostawiono wybór. Dano mu możliwość być człowiekiem. I do dzisiaj tym człowiekiem jesteś ty i ja i do dzisiaj masz wybór. Którą drogą chcesz wracać do Ojca? I Bóg mówi wróć tą wąska, wróć przez Chrystusa. Wróć poprzez drzwi, które otworzone zostały na krzyżu. Wróć, jako ten, który zrzucił z siebie to wszystko co złe i wstał, aby żyć w sposób Chrystusowy, bo dzięki Bogu już możesz. Bo wszystko jest możliwe dla wierzącego. Zobacz, że to się stało. Nie musimy być filozofami, nie musimy medytować nad krzyżem, nie musimy go rozważać na tysiące sposobów. Ale jedno co musimy, to musimy go wziąć na siebie i pójść z nim w codzienność. Wziąć na siebie krzyż i pójść za Chrystusem, aby uczyć się od Niego: Co dalej Panie? Dla Ciebie, w Twojej chwale.

 

Jedno jest pewne, że jeśli nie umrzemy nie możemy mieć nowego życia. Odpowiedz sobie dzisiaj na to pytanie: Czy chcesz wrócić do raju i móc zerwać z tego drzewa życia owoc razem z innymi i żyć się na wieki? Czy chcesz znać warunki powrotu do raju? Czy chcesz z nich korzystać? To jest właśnie nam, tobie i mnie potrzebne. Za dużo fantazji, za dużo opowieści, za dużo filozofii, psychologii. Biblia jest prawdziwa, ona mówi jak wrócić przez Syna Bożego Jezusa Chrystusa. A w Nim nie ma zła. W Nim nie ma cielesnych nastawień. To jest droga powrotu i powiem wam, gdy spojrzymy na to naprawdę, wtedy bojaźń Boża ma szanse zjawić się w naszym sercu. Wtedy naprawdę zaczniemy studiować Biblię, żeby się dowiedzieć jak wrócić, aby nie zginąć, ale żyć na wieki. Wtedy zaczniemy szukać Bożego oblicza i nie stracimy czasu. Tacy, jak tu przyszliśmy, tacy staniemy przed Bogiem, a jeśli wiemy, że w czymś jeszcze nam nie dostaje a wracamy dzisiaj do Boga i wiemy, że dzisiaj należy do nas a jutro jeszcze nie, to dzisiaj powiedzmy Bogu wszystko, co jest potrzebne, aby stanąć przed Jego obliczem oczyszczonymi będąc krwią Syna Bożego. Nie zmarnujmy czasu. Nie ma znaczenia w tym momencie ilu jest ludzi, ale stanęliśmy przed Bogiem, aby skorzystać z tego, że On tu do nas przychodzi. On nigdy nas nie oszukuje i nie kłamie. Zawsze mówi nam prawdę. Jeśli mówi, że bez krzyża nie można być Jego uczniem to jest prawdą. Zwróćcie uwagę ludu Pana. Pan powiedział nam: „Po miłości wzajemnej poznają, że oni są moim Kościołem”. Czy my się miłujemy wzajemnie, żeby było widać, że my jesteśmy Kościołem Jezusa Chrystusa? Zobaczcie to. Czy Jezus mówi prawdę? „To jest przykazanie moje, abyście się nawzajem miłowali jak ja was umiłowałem, abyście i wy się nawzajem miłowali”. To jest przykazanie moje. Miłujcie się nawzajem, jak ja was umiłowałem. Zobaczcie, że to jest cecha Kościoła, Oblubienicy Chrystusowej, która wraca do Niego. Czy my wierzymy, że tak jest? Czy wracamy jak zgiełkliwy tłum, gadamy o różnych głupich rzeczach, kłócimy się, plotkujemy na swój temat, obmawiamy się, złorzeczymy sobie i mówimy: „Wszyscy wracamy do Boga, na wieczność do Niego wracamy”? Kto w takim tłumie naprawdę idzie? Diabeł, i się cieszy, że ma tylu ludzi złapanych w swoją pułapkę kłamstwa. Ale kiedy wracamy naprawdę do Boga, to widzimy, że niewielu ludzi jest obok nas. Niewielu naprawdę poważnie potraktowało Boże zwiastowanie w Jezusie Chrystusie. A Jezus, żeby jeszcze nam bardziej dodać otuchy powiedział: „Niczego innego wam nie powiedziałem jak tylko to, co usłyszałem od Ojca”. Niczego innego jak tylko to, co od Ojca usłyszałem. Zobacz, że możesz wrócić, ale musisz wstać i trzeźwo spojrzeć w otwarte niebo i powiedzieć: „Zbawiciel przyszedł stamtąd, żebym nie zginął, ale żył się na zawsze. Chcę z tego korzystać”. Bracie i siostro wyrzuć lekkomyślność, psychologiczne podchodzenie do Boga, niedowiarstwo, wszystko precz. Słowo Boże jest światłością, która oświeca nam nogi, abyśmy mogli wracać do Ojca. Skoro On powiedział, że na takiej zasadzie możecie wrócić to tylko na takiej zasadzie możemy wrócić. Odwracajmy się od zła, korzystajmy z krzyża Chrystusowego, z krwi Jezusa, dając się oczyszczać, nie chodząc w jakichś złych nastawieniach i nie dźwigając niepotrzebnych ciężarów. Czy dzisiaj jesteś gotowy stanąć przed Bogiem i możesz powiedzieć: „Bóg mi da sięgnąć po ten owoc i mogę spożywać, ponieważ ja dzisiaj naprawdę korzystam z tego, kim jest Chrystus Jezus. Jestem czysty, oczyszczony Jego krwią. Nie ma na moich ustach brudu. W moich myślach panuje Chrystus. Moje serce należy do Niego. Z łaski Boga jestem gotowy, bo On mnie do tego przygotował. Nie zawdzięczam to sobie samemu, ale Jemu, że dotarł do mnie i że ja mogłem Mu się poddać. Że zobaczyłem krzyż i jego moc działającą we mnie”.

 

Chcę teraz tylko to zasygnalizować, że krzyż został położony na miejscu czegoś, co z nas zostało usunięte, że człowiek nie może chodzić „bez”, musi z czymś chodzić. Albo chodzi z ciężarem własnych grzechów, albo chodzi pod ciężarem krzyża. Albo z własnymi grzechami wracamy do Boga, albo wracamy pod ciężarem krzyża gdzie umarliśmy dla świata, dla grzechu, dla cielesnych rzeczy. Zobaczcie ile zła wkradło się na ziemię. Ile ludzie przeżywają z tego powodu. A można z tego wyjść. Jest wyjście, jest Chrystus. Nie musimy zostać w tej sferze ciemności, możemy z niej wyjść. Możemy usiąść razem, otworzyć Biblie i szukać, i patrzeć, jaka jest wola Boga, nie musimy się okradać z czasu. Ile kazań wysłuchaliście? Ile wysłuchaliśmy kazań? I zobaczcie, cośmy z tego skorzystali do dzisiaj. A może one tylko do uszu docierały, a nie zagłębiły się w serach? Zobaczcie ludu Pana, jeśli wracamy do Ojca każde kazanie musi być dla nas doświadczeniem i my musimy je przemyśleć i rozważyć. Jeśli jest Boże - zastosować. Jeśli nie to wyrzucić. Bo wracamy do Ojca, wracamy do świętego Boga i chcemy naprawdę być w tym miejscu w raju. Tam gdzie Adam i Ewa już nie mogli przebywać, my chcemy tam wrócić i zerwać ten owoc żywota wiecznego. Bo zależy nam na życiu wiecznym z Bogiem. Ale wiemy, że można go zerwać tylko czystymi dłońmi. Dlatego chcemy dzisiaj być czyści, gotowi. To jest prawdziwa świadomość, że Bóg mówi prawdę. Kiedy przystępujemy do wieczerzy Pańskiej również jesteśmy gotowi, bo krzyż oddzielił nas od głupoty tego świata, od lekceważenia ofiary Jezusa na krzyżu. Korzystamy z niej i świadczymy, że Chrystus umarł i myśmy umarli w Nim. To jest prawdziwe, ludu Pana. Niech Bóg dzisiaj dotrze do mego i twego serca wyraźnie i mocno, żeby przejaśniało nam w głowach, w sercu, w myśleniu i działaniu. Żebyśmy zobaczyli, do czego doszliśmy, jako ludzie. Do wyboru. I z łaski Pana możemy wybrać dobro powrotu do Ojca w Jezusie Chrystusie. Możemy czytać Biblię jak prawdziwi ludzie, którzy nie boją się skorzystać z tego, co jest prawdziwe, czyste i nieskalane, przetopione po siedmiokroć, bo wiemy, że to słowo jest potrzebne nam do życia i pobożności, by tak należeć do Boga. Rozumiesz? I po to jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, aby nawzajem usiąść, rozważać Boże Słowo i cieszyć się, że dane jest nam zbawienie za darmo, z łaski. Omawiać to sobie wzajemnie, co jest bliskie sercu Bożemu.

Zawsze prawdziwe zbawienie się zaczyna od tego, że Słowo Boże dociera do człowieka a człowiek zaczyna żyć według tego Słowa. To jest zbawienie. Zmienia się tok myślenia człowieka i człowiek, który kiedyś żył według tego jak żył świat, żyje teraz myśląc o Bogu, bo Słowo Boże dotarło do jego serca. Zaczął czytać Biblię i mówi: „O, tak trzeba żyć” i żyje tak. I to jest dobre, bardzo dobre. I tak do końca życia. Tak trzeba żyć. Coraz więcej poznajemy prawdy Bożego życia i coraz więcej chcemy tak żyć, tak obfitować. Nie chcemy później być tylko słuchaczami, którzy słuchają Słowa Bożego, ale nie traktują Go już poważnie: „Bo już my jesteśmy zapieczętowani, zabezpieczeni, idziemy do życia wiecznego”. Ale zobaczmy nasz stan serca, działania, co mówimy jak żyjemy, czy się miłujemy, czy darzymy siebie naprawdę troską Bożą, czy mamy jednakie staranie o siebie nawzajem, usługujemy sobie, uniżamy się przed sobą, myślimy jeden o drugim jak pomóc sobie dojść do wieczności. Nie rzucamy kłód pod nogi i nie cieszymy się, kiedy ktoś się przewróci, ale się smucimy i chcemy, żeby każdy żył i obfitował, a przychodząc do Pana, mówił: „Panie, jeśli Ty tu nie przyjdziesz my jesteśmy porostu beznadziejni bez ciebie. Panie, my nie chcemy pustego zgromadzenia. Nie chcemy ci śpiewać pieśni bez przeżywania słów, które ci śpiewamy. Chcemy żyć każdym słowem, które składamy przed tobą. Panie nie chcemy być takimi ludźmi letnimi, nijakimi, którzy przyszli zaśpiewali, pomodlili się, odeszli i nic z tego nie wyszło”. Myśmy przyszli do Boga żywego i prawdziwego po to, żeby otrzymać od Niego to, co potrzebne do życia. Chcemy żyć. Naprawdę chcemy żyć. Ale żeby tak było musimy wiedzieć, że jest warunek postawiony: Tylko w Chrystusie.

 

Dzisiaj jest ta lekcja, że spożywamy z Pana. Karmimy się Jego ciałem i Jego krwią, żeby żyć. W Nim nie ma cielesnych nastawień. W Nim jest czysta intencja abyśmy sobie, nawzajem miłując się, pomogli dojść do wieczności. Spojrzyj na swego brata obok, na siostrę, czy chcesz żeby oni weszli do wieczności? Czy robisz wszystko, co tylko możliwe w Panu żeby oni tam weszli? Po to przyszedł Chrystus. Powiedział: „Jestem Panem i Nauczycielem. Dobrze mówicie. Jestem nim, ale zobaczcie, co Ja Pan i Nauczyciel uczyniłem wam. Umyłem nogi wasze. I wy sobie nawzajem też tak czyńcie. I jeśli rozumiecie to szczęśliwymi będziecie, gdy zgodnie z tym postępować będziecie”.

 

Rozumiecie służbę? Bracie i siostro czy my jesteśmy sługami jedni dla drugich? Czy wracamy do Ojca jak rozbójnicy i mówimy: „Bóg da nam życie wieczne”? Czy jesteśmy sobie rodziną? Czy wracamy jak zupełnie obcy ludzie, zupełnie niemający świadomości, że jeden Ojciec zrodził wszystkie Swoje dzieci? Czy jesteśmy prawdziwi w tym, co Słowo Boże do mnie i do ciebie mówi? Jeśli nie, krew Jezusa jest właśnie po to, żeby nas oczyścić z tych brudów. Zmyć z nas. Czy zależy nam, aby wrócić do Boga czystymi? Odpowiedz sobie. Czy zależy ci tylko na tym, żeby grać rolę chrześcijanina, pięknie ją udawać? Siedzieć modlić się, a później nic z tego nie zrobić właściwie.

 

Zobaczcie, ile kazań było wygłoszonych. Ilu ludzi żyje według kazań, które słuchali? Czyśmy się już tak dobrze nauczyli słuchać i nie słyszeć? Albo myślę, że jest inaczej. Czujemy się tak pewni, że idziemy do wieczności i tam czeka na nas otwarte niebo, że już nawet nie zawracamy sobie głowy dalszą nauką Nauczyciela, Pana Jezusa Chrystusa. Powiem ci, nic nieczystego tam nie wejdzie. Wierzysz? Nic nieczystego tam nie wejdzie. Jeśli wierzysz, to będziesz robił wszystko korzystając z tego, co Chrystus na krzyżu uczynił. Będziesz pilnował się swego Pana żeby tylko czystym wrócić do Ojca. Nie byle jak, ale czystym. I powiem wam, że najważniejsze dla mnie i dla ciebie, dzisiaj, tutaj jest to, żeby Duch Boży mógł tutaj być. Gołębica, żeby tutaj z nami mogła być. Nie jakieś ptaki drapieżne, które czekają na padlinę, jakieś sępy, które przylatują i patrzą gdzie tu co wydziobać, ale gołębica, Duch Boży. Powiem ci, że On właśnie po to przyszedł tutaj, Duch Boży, żeby nas nauczyć tego wszystkiego. Tak Jezus powiedział, prawda? „Poślę wam Pocieszyciela, Ducha Prawdy i on was nauczy wszystkiego i przypomni wam, co wam powiedziałem”. On tu przyszedł, Duch prawdy. Powinno nam tak zależeć, żeby on tutaj był. Powinno nam zależeć na stanie naszych serc, żeby Duch Boży mógł tutaj być. Powinniśmy pilnować naszych szat, żeby On tutaj mógł być, żeby się przechadzał między nami i pouczał nas, jaka jest wola Ojca.

 

Chcesz żyć? To jest dla odważnych ludzi. Nie dla tchórzów. Czy chcesz żyć? Czy boisz się Ewangelii, radosnej nowiny o Zbawicielu Jezusie Chrystusie, który powiedział: „Ja Ducha Swojego wam dam, abyście mogli żyć i obfitować?” Czy boisz się tej prawdziwej Ewangelii? Ewangelii, która nie pozwoli ci, grzeszniku, siedzieć spokojnie w ławce i cieszyć się, że idziesz do Boga, ale która wstrząsać będzie tobą za każdym razem mówiąc: grzeszniku upamiętaj się, bo zginiesz na zawsze z powodu grzechów swoich”. Nie bój się jej unikając jej, bo ona jest ci pomocą i miłością od Boga. Kiedy Słowo Boże dotyka cię i pokazuje gdzie jest twój grzech to po to, żebyś dzisiaj dał się oczyścić? Żebyś nie nosił go dalej, nie doszedł z nim do fizycznej śmierci swojej. Ilu was kłóci się ze swymi żonami, z mężami? Czy czas z tam skończyć czy nie? Czy Chrystus przyjmie skłóconych małżonków? Czy tak żyje Chrystus i Kościół? Kłócą się nawzajem cały czas, kto jest wyższy, kto lepszy, kto więcej potrafi. To jest cudzołożny Kościół, jeśli taki kłóci się z Chrystusem i demonstruje jaki wielki i wspaniały jest sam w sobie. Ale prawdziwa Oblubienica Chrystusa jest łagodna, jak Baranek tak i ona cicha i spokojna.

Bracia chcemy się kłócić wracając do Ojca? I spędzić czas we wzajemnych sporach, kłótniach i waśniach? I kiedy staniemy przed Bogiem będziemy nadal się kłócić i mówić: „Zobacz Ojcze, ja miałem rację”. Nie! Taki tłum nie wjedzie do wieczności z Bogiem. Wejdą tam cisi, pokorni, łagodni, cierpliwi, wytrwali. Tak mówi Słowo Boże w Liście do Galacjan. Ci, którzy ukrzyżowali ciało swoje, aby żyć dla Pana. Czy ta lekcja z raju pomaga nam to zrozumieć? Czy myślimy o niej i zastanawiamy się i przeżywamy ją w sercach naszych i nie chcemy być tak potraktowani jak Adam i Ewa, kiedy wrócimy do Boga? Nie chcemy bez odpędzeni precz. A Słowo Boże mówi, że będzie mnóstwo ludzi wypędzonych. „Idźcie precz wy, którzy czyniliście nieprawość”. Ale na tamto drugie, idźcie precz, już nie ma ratunku. Na to pierwsze z raju jest jeszcze ratunek, jest przebaczenie, jest zmiłowanie. Dzisiaj możemy się jeszcze uratować, ale wyrzućmy te szatki strójki, te różne grzeszne rzeczy. Przejrzyjmy na oczy i wyjdźmy sobie na przeciw. Zacznijmy szukać zbawienia. Prawdziwego zbawienia dla nas. Ratunku u Króla naszego i Pana. Oczyszczenia z grzechów naszych nieprawości. I skorzystajmy z tego dzisiaj i na każdy dzień ziemskiego życia. Umiłowani, my powinniśmy wołać do Pana, my powinniśmy uwolnić się od tych różnych blokad, zamknięć wobec Niego. On przyszedł nas uratować i zbawić. Jeśli widzisz, że według Biblii, coś ci nie dostaje, jest Zbawiciel, żeby szukać Jego oblicza. Nasze zgromadzenia powinny się zamienić w wielkie szukanie Pana, w oczekiwanie na działanie jego Ducha Świętego. Powinno być tak, że bracia poruszeni, siostry poruszone są Duchem Bożym skierowanym ku wieczności z Ojcem, napełnieni, posileni, aby żyć dla Tego, który jest. I żyć i obfitować, bo Jego pastwiska są obfite. Pełne tego, co tobie i mnie jest potrzebne. Tak bardzo to jest potrzebne mi i tobie żebyśmy z tego korzystali dzisiaj, teraz już. Nie czekali, nie mówili: „Jutro, kiedyś Panie, może się wstrząsnę jakoś i zacznę i podejmę decyzje”. Słowo Boże mówi: „Zrób to teraz”.

 

Policz, z czym chcesz stanąć przed Bogiem. Czy z własną sprawiedliwością opartą tam na iluś uczynkach, które dobrze uczyniłeś? Czy ze sprawiedliwością, którą jest Chrystus? Z doskonałą sprawiedliwością, która jest akceptowana u Boga, czy chcesz policzyć swoje dobre uczynki i powiedzieć: „Tyle i tyle dobrych rzeczy zrobiłem Boże, musisz mnie przyjąć?” Wystarczył jeden grzech i Adam i Ewa już nie mogli pozostać w społeczności z Nim. Ezechiel prorok mówi: „Choćbyś czynił dobro i zgrzeszył nie będzie ci się pamiętało tego dobra, lecz grzech, który popełniłeś. A jeśli byś czynił grzechy i zło, lecz upamiętał się i wrócił, nie będzie ci się pamiętało tego zła, które czyniłeś”.  I dzisiaj dla mnie i dla ciebie jest cudowna nadzieja, o której chcę głosić i cieszyć się nią. Chrystus Jezus dla mnie i dla ciebie jest Zbawicielem, który do nas przyszedł zbawić nas. Jako ludzie możemy mieć nadzieję niebiańska wejść do wieczności z Bogiem, ale musimy być szczerzy wobec Niego, prawdziwi. Nie możemy być jak ci, którzy zletnieli i siedzą w ławkach i nic z tego nie wynika. Musimy zacząć żyć, funkcjonować, szukać, upominać się u Boga o łaskę, o zbawienie, o życie, które obfituje, o którym On powiedział do mnie i do ciebie: „Oni będą obfitować, oni będą, jako drzewa urodzajne”. Musimy szukać Bożego oblicza, musimy zacząć żyć, żeby korzystać z tego wszystkiego, kim dla mnie i dla ciebie jest Chrystus Jezus. Musimy wyrwać się z marazmu tego, w który zostaliśmy wprowadzeni różnymi namiastkami i stanąć przed Bogiem ze szczerym sercem, które Go potrzebuje. Bo On dzisiaj tak samo nas kocha. Nic się nie zmieniło. „Tak Bóg umiłował świat, że Syna Swego jednorodzonego dał, aby żaden z nas nie zginął, ale każdy miał życie wieczne”.

 

Ty i ja możemy żyć, obfitować tylko musimy uwierzyć, że to jest na zawsze. W wiecznej czystości, już nigdy nie zaistnieje potrzeba, aby Chrystus musiał umierać za mnie i za ciebie. Czy widzisz to, o czym mówię? Czy świeci ci światło Słowa Bożego? Czy Chrystus oświeca twój umysł i serce i widzisz, że wracasz do świętego Boga? I dlatego Bóg mówi do mnie i do Ciebie: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”. Czy widzisz, do jakiego Boga wracasz? On ma ręce wyciągnięte do mnie i do ciebie. W Chrystusie Jezusie pokazał Swoją cudowna miłość, ale musimy zobaczyć i to, że On jest Święty. Chcemy wrócić świeci, oczyszczeni krwią Syna Bożego. Chcemy, żeby nasze dzieci poznawały świętego Boga. Nie Boga kłamców, oszustów, kłótliwych ludzi, który im pozwala na to. Ale Boga żywego i prawdziwego, który upomina się o oczyszczenie, o modlitwę. Kiedy coraz bardziej przybliżam się i kiedy Duch Boże pracuje w moim wnętrzu, powiem wam, że coraz bardziej widzę, że nie można żyć bez modlitwy do Boga. Nie da rady. Będziesz padał co rusz na kolana przed Bogiem i wołał: „Boże pomóż mi, widzisz, jaki jestem. Pomóż mi. Boże chcę żyć. Wierzę, że muszę wrócić oczyszczony krwią Twego Syna. Muszę wrócić jedną drogą przez ciało i krew Syna Twego do Ciebie Ojcze. Pomóż mi. Dałeś mi Swego Ducha, żeby mnie umacniał. Pomóż mi. Nie chcę wracać z tymi złymi nastawieniami. Oczyść mnie swoją krwią Panie. Nie zostaw i nie porzuć tego, który zaufał Tobie. Ty nie zostawisz i nie porzucisz. Kto zaufa Tobie nie zawiedzie się. Powinniśmy być prawdziwi, bo chodzi o życie wieczne nasze.

Ta lekcja z raju, powinna nam dać dowód, że nie będzie można nieczystymi dłońmi zerwać owoc z drzewa życia. Nie będzie można. Nie da rady żaden człowiek tam sięgnąć, jeśli będzie na jego rękach grzech, nieprawość. Chociażby znali Jezusa, chociażby cuda dokonywali, chociażby mieli wiarę taką, że by góry przenosiliby, Jezus mówi z powodu nieprawości nie znam cię, nie mogę ci dać zerwać z tego drzewa, bo będziesz dopuszczony do czegoś, do czego Adam i Ewa nie byli dopuszczeni. Czy wierzysz w to bracie i siostro? Czy to mówi ci: „Ratuj się póki jest to jeszcze możliwie”? Czy to mówi ci: „Nie zostań w tym miejscu ululania. Wstań, szukaj Bożego oblicza”? Czy mówi ci to: „Nie myśl o sobie, że jesteś cudownie wspaniały skoro twoi bracia cierpią z twojego powodu albo nawet cierpią nie mogąc dostać tego, co powinieneś im dać”? Potrzebujemy rzeczywistości Biblii w nas dzisiaj. Nie chcemy niczego innego jak tylko rzeczywistości Boga, który może docierać do nas i dzisiaj mieć z nami społeczność tutaj i w każdym miejscu. Chcemy realnie korzystać z krzyża Chrystusa Pana, bo wracamy do świętego Boga. Chcemy rzeczywiście doznawać jak Duch Boży przychodzi i napełnia nasze serca odwagą, wdzięcznością. Czy my jesteśmy wdzięczni Bogu? Powiedzcie. Czy jesteśmy wdzięczni Bogu za zbawienie, za życie wieczne, za ratunek z nieba, za Syna Bożego, który umarł za mnie i za ciebie na krzyżu? Czy On słyszy dziękczynienie z naszych serc? Czyśmy zasnęli i śnimy o powrocie do raju, sami będąc złymi, bez wdzięczności, bez pokoju.

 

Niech twoje dzieci zobaczą ciebie bracie jak ty dla Chrystusa poświęcasz wiele rzeczy. I tobie wystarczy niewiele z tego, bo najważniejszym dla ciebie jest, aby z Bogiem. I wtedy uwierzą, że wierzysz w prawdziwego, żywego Boga. I tak samo z żonami. Niech zobaczą one, bogobojne niewiasty, które umieją uszanować Boży porządek, miłujące Boga. Czyż nie powiedział: „Przez macierzyństwo, jeśli tylko wytrwacie w wierze, miłości świętobliwości zbawione będziecie”? Zobaczcie, że to wszystko jest prawdą. Jeśli nie uwierzymy tej prawdzie będziemy falsyfikatami wzrastającymi, nie Chrystusowym ciałem, ale falsyfikatami, którzy mają na sobie nazwę Chrystusowi, ale tak rzeczywiście nie jest. Musi być prawda, musi być Chrystus żyjący w tobie i we mnie. On puka i dopukuje się do serc naszych. A my często mówimy: „Panie, ja już jestem zamieszkały. Wszystko jest w porządku”. To, dlaczego tyle zła się dzieje? Dlaczego tak mało jest serca do tego, żeby żyć z Bogiem? Czy w Chrystusie tego nie ma? Jest! Jemu bardzo zależy na tym, żeby mąż miłował żonę tak jak Chrystus Kościół, a żona męża swego jak Kościół Chrystusa, aby dzieci miłowały rodziców. Zacznijmy od swoich domów. Bo taka jest Boża prawda. Jeśli w domu człowiek już prowadzi swoich do Boga będzie umiał też i innych prowadzić do Boga. Zacznijmy ratować nasze żony, naszych mężów, nasze dzieci. Szukajmy Bożego oblicza. Ile czasu spędzamy modląc się do Boga o nasze domy, bo potrzebujemy pomocy Pańskiej i dlatego szukamy Jego w modlitwach naszych. Jak często żona cię widzi mężu na kolanach kiedy wołasz o swój dom? Kiedy widzi ciebie naprawdę, że szukasz Boga? Żono ile razy mąż cię widzi na kolanach? I może chciałby w tej chwili z tobą porozmawiać, ale patrzy, modlisz się i mówi: „Boże jak ja Ci dziękuję, że ta moja żona szuka Ciebie, że ona z Tobą rozmawia teraz, a Ty możesz uczynić z nami to, co najpiękniejsze. Zobacz, tak powinien wyglądać Kościół? Czy ja mówię o fantazji czy o rzeczywistości? Fantazją jest to, kiedy tego nie ma a ludzie spodziewają się, że idą na wieczność do Boga.

Niech Bóg darzy nas dzisiaj tym, żebyśmy lekcję Adama i Ewy naprawdę poważnie potraktowali i żebyśmy nie stracili czasu swojego nawiedzenia dzisiaj, bo On nas kocha, naprawdę nas kocha. Ciebie i mnie kocha właśnie takich i chce nas mieć na wieczność ze sobą. Ale musimy być oczyszczeni Jego krwią. Musimy wracać tą wąską drogą, przez ciało Syna Bożego. Niech Imię Pańskie będzie uwielbione. Niech dokonuje się to, co jest tobie i mnie bardzo potrzebne.

Musimy być trzeźwi, żeby się modlić. W tym czasie, kiedy tak ciemność jeszcze bardziej zapada. Nie możemy się zgodzić na namiastki. Musimy się zgodzić na pełnię. Pełnię Chrystusa w nas. Tak bracie i siostro? Czy chcesz tak żyć i wrócić do Boga? Wtedy wierząc w Niego i polegając na Nim, szukając tego u Niego na pewno się spotkamy. Tam jest dla nas miejsce obietnicy Bożej. Ale jeśli chcemy wrócić do Boga przez iluzje, przez pozytywne wyznawania, przez wyobrażania sobie czegoś tam, to się zawiedziemy. To nie wystarcza. Niech Pan będzie z nami, niech Duch Boży pracuje nad nami, niech ożywia nas Chrystus Jezus. Niech w tobie będzie wzbudzona cudowna nadzieja, bo możesz być zbawiony. To jest wspaniałe. Każdy może być uratowany. Możesz skierować swoje oblicze do Pana. Jedno jest pewne, proszę cię, nie śpij w ławce, nie śpij na zgromadzeniach, nie śpij ale słuchaj Słowa Bożego. Módl się, śpiewaj, wielbij swego Boga, nie śpij, nie żyj jak w marazmie. Nie myśl, że za ciebie ktoś to załatwi, tu za kazalnicą, czy gdzieś indziej. Każdy musi się ratować, jeśli chce żyć, a to jest w Chrystusie. Obudź się, zacznij wzywać imienia Pańskiego, a i dla ciebie zgromadzenia zamienią się w gorące szukanie Boga. Często się mówi: „Módlmy się” i raptem dwóch, trzech się pomodli, a inni nie mają tej potrzeby. Mamy wszyscy potrzeby, jeśli rozumiemy, że Słowo Boże jest prawdziwe. A więc szukajmy Boga z całego serca. Niech On tu przyjdzie, niech uzdrawia, niech leczy, niech napełnia nas otucha, siłą. Niech oblicza nasze zajaśnieją, bo kto się spotka z Chrystusem, to oblicze mu zajaśnieje od razu. Uśmiechnie się, będzie szczęśliwy, że taki Zbawiciel jest jego Królem. Czy nie jest piękniej, nie mówię, że tylko fizycznie jesteśmy uśmiechnięci, bo potrafimy to pokazać, że się śmiejemy, ale od serca uśmiechnięci, zadowoleni, że Chrystus Pan jest naszym Królem. Czy spodziewasz się w Kościele takiej rzeczywistości? Czy spodziewasz się raczej paru kazanek, pośpiewania, pomodlenia się i pójścia dalej w swoim kierunku, abyś mógł żyć tak, jak żyłeś wcześniej? To po cośmy wychodzili z pewnych miejsc? Tam to się dosyć dobrze praktykowało. Przyszliśmy do Boga po to, żeby żyć, żeby być zbawionymi, uratowanymi.

 

Bracie i siostro, naprawdę uwierz temu, co tu jest napisane. Jezus powiedział: „Mądry budowniczy to jest ten, który słucha i czyni zgodnie z tym słowem”. Powiem ci jeszcze, że Jezus mówi, że Jego uczniem nie może być ten, kto słucha Słowa Bożego i nie czyni go. Bądźmy uczniami, którzy słuchają Słowa Bożego i żyją według tego Słowa. Zrzućmy wszelkie słuchanie bez szacunku do Boga. To tak jakby Ojciec do nas mówił a my siedzimy, słuchamy, odchodzimy i nic sobie z tego nie robimy. Niech Bóg nam pomoże być dziećmi, które słuchają i zachowują w sercu swoim te słowa. Bracie, jak mi zależy w Chrystusie, żebyś ty żył, żebyś podniósł swoje serce do Boga. Naprawdę mówię ci, zależy mi na tym, żebyś się zaczął naprawdę kierować ku Bogu i żebyś zaczął szukać Jego oblicza i cieszyć się Nim. Żebyś się nie dal zwieść i oszukać, że tak można żyć byle jak i dojść do wieczności i pozostać z Bogiem na zawsze. Żebyś zobaczył, że jest Król, który chce nas napełniać chwałą obecności Swojej, jako nasz Zbawiciel. Ja wam powiem ile zła jest między wierzącymi ludźmi. Wy sami wiecie ile tego jest. Ile was razy serce boli, kiedy brat nie da wam tego, co powinien dać, kiedy was oszukał, kiedy was okłamał, kiedy uderzył w was swoją złą postawą. Jak was serce boli w tym momencie. A ilu robi to samo i to jeden przeciwko drugiemu. Czy myślicie, że taki kościół to jest Kościół zbawionych ludzi? Jezus powiedział, że w Jego Kościele, w Jego ciele jest miłość wzajemna, troska o siebie. Niech to będzie dla nas rzeczywistością, jeśli nie mam miłości wzajemnej, troski to nie jest to Kościół. Jeśli tam się wszyscy dobrze czują i mimo napomnień, że to jest złe, chcą się tak dobrze czuć, to trzeba uciekać, żeby się uratować, nie zginąć. Trzeba zobaczyć, że twoje życie zależne jest od tego, co wybierzesz. Czy Chrystusa, czy to co diabeł do ciebie mówi. Niech Bóg pozwoli nam i dzisiaj wybrać Chrystusa. Zależy mi, żebyś to zobaczył. Grzechy Twoje zostały spłacone. Jezus umarł nie po to tylko, żeby umrzeć, ale po to, żeby grzechy nasze zostały usunięte z nas. Bądźmy dzisiaj przed Bożym obliczem jako ci, którzy z tego korzystają by powiedzieć Bogu: „Dziękuję. Dziękuję Ci, że mogę z tego korzystać, że mogę wracać do Ciebie na Twoich warunkach, bo dałeś mi moc z wysokości żebym bym Twoim dzieckiem. Dzisiaj, tutaj na tej ciemnej ziemi, żebym mógł do Ciebie należeć. I wiem, że jeszcze masz wiele pracy z nami, ale my chcemy żebyś ją wykonał. Dlatego tu jesteśmy. Niech Pan nam w tym pomoże. Nasz Jezus Chrystus. Amen.