Jan 14:23

Słowo pisane

23.12.22 wieczorne Marian - Absolutna Wszechwładza Boga we wszystkich i we wszystkim cz1 Bojaźń Boża

Absolutna Wszechwładza Boga we wszystkich i we wszystkim - cz. 1. Bojaźń Boża

23.12.2022 wieczorne Marian

 

            Z łaski Boga mamy błogosławiony temat, szczęśliwy dla nas, i bardzo potrzebujemy pracy Ducha Świętego, aby poruszać się w tym temacie.

            Jest to temat, który wywołuje piękne uczucia w człowieku; to poznawanie Boga, Jego działania, które naprawdę bardzo pomaga człowiekowi mieć tą świętą świadomość, że On jest, cały czas jest. Na ile będzie dane z pomocą Boga.

            Może zaczniemy od tego, że musimy mieć świadomość, że wszystko zależy od Boga. Dokładnie wszystko zależy od Boga. Nie ma żadnej sprawy, która by nie zależała od Boga, ani jednej. Nie ma nikogo, w całym wszechświecie, we wszystkim, co zrobiłby bez wiedzy Boga, bez dopuszczenia Bożego – nie ma, żadnego wydarzenia. Pozycja Boga jest absolutnie decydująca o wszystkim, w każdej sprawie. To jest początek, który daje świadomość, że zlekceważyć Go, to znaczy stracić wszystko. Nie ma nikogo, kto mógłby sprzeciwić się Jemu i zrobić coś, czego On by nie chciał, nie ma.

            5 Mojżeszowa 5:24-30 „i rzekliście: Oto Pan, nasz Bóg, ukazał nam swoją chwałę i wielkość. Słyszeliśmy też jego głos spośród ognia. Dzisiaj widzieliśmy, że Bóg przemawia do człowieka i on żyje. Dlaczego więc teraz mamy umrzeć? Pochłonie nas bowiem ten wielki ogień! Jeżeli nadal będziemy słuchać głosu Pana, naszego Boga, pomrzemy!  Któż bowiem ze śmiertelnych, kto słyszał głos żywego Boga, przemawiającego spośród ognia, tak jak my, zachował życie? Raczej ty się zbliż i wysłuchaj wszystkiego, co powie Pan, nasz Bóg, i ty powiesz nam wszystko, co Pan, nasz Bóg, powie do ciebie, a posłuchamy i wykonamy to, i wysłuchał Pan głosu waszych słów do mnie, i rzekł Pan do mnie: Słyszałem głos słów tego ludu, które mówili do ciebie, i dobre było to, co mówili. Oby ich serce było takie, aby się mnie bali i przestrzegali wszystkich moich przykazań po wszystkie dni, aby im i ich synom dobrze się powodziło na wieki.  Idź, powiedz im: Wróćcie do swoich namiotów!„Oby ich serce było takie, aby się mnie bali ...”Bóg chce, aby się Go bać, to jest dla naszego dobra, dla naszych wyborów i decyzji. Bóg nie chce, żebyśmy przerażeni Nim, ponieważ, gdyby chciał nas przerazić, to by przeraził nas w jednej chwili. Wystarczyłoby, aby popłynęła woda, ogień się palił, burza trzaskała – cokolwiek – i ludzie by biegali przerażeni. Nie ma problemu dla Boga, aby nas przerazić; ale On nie chce nas przerazić, On chce aby w nas była czysta bojaźń przed Nim; z powodu świadomości kim On jest.

Dlatego Bóg mówi:dobre jest to, co oni powiedzieli. Oni uświadomili sobie, że w takim stanie jakim są, oni nie mogą normalnie stać przed mną i mnie słuchać. Oni uznali, że ty, twoje życie i pozycja, jest o wiele pełniejsza obecności Boga, więc ty idź, a my będziemy słuchać ciebie. Bóg mówi, że dobrze powiedzieli; aby się bali i przestrzegali wszystkich moich przykazań, przez wszystkie dni, aby im i ich synom dobrze się powodziło na wieki.

            W księdze Jeremiasza 32:36-41„ Dlatego teraz tak mówi Pan, Bóg Izraela, o tym mieście, o którym mówisz, że zostało wydane w ręce króla babilońskiego jako ofiara miecza, głodu i zarazy. Oto Ja zbiorę ich ze wszystkich krajów, do których ich rozproszyłem w moim gniewie i oburzeniu, i wielkim uniesieniu; sprowadzę ich znowu na to miejsce i sprawię, że będą mieszkać bezpiecznie. I będą moim ludem, a Ja będę ich Bogiem. I dam im jedno Serce, i wskażę jedną Drogę, aby się mnie bali po wszystkie dni dla dobra ich samych i ich dzieci po nich. I zawrę z nimi wieczne przymierze, że się od nich nie odwrócę i nie przestanę im dobrze czynić; a w ich serce włożę bojaźń przede mną, aby ode mnie nie odstąpili.  I będę się radował z nich, i dobrze im czynił; na stałe osadzę ich w tej ziemi, z całego serca i z całej duszy. I znowuż mamy Boga, który mówi, że dam im jedno serce, wskażę jedną drogę, aby się mnie bali. Ta bojaźń, o której mówi Bóg, jest tak wzniosłym uczuciem, że raczej można powiedzieć, że to jest tak wzniosła świadomość wszechpotęgi Boga, że zdajesz sobie sprawę z Kim masz do czynienia, i od razu chcesz Go szanować, od razu chcesz Go słuchać. Ta bojaźń jest tak cudownym uczuciem, i Bóg wie, że my jej koniecznie potrzebujemy, aby mieć świadomość, że mamy do czynienia z Bogiem; bo to wszystko, łącznie z naszym ciałem, odwraca uwagę od Boga i stawia Boga na dalszym planie: gdzieś tam jest.  I człowiek sobie robi różne rzeczy, jakby Boga nie było, w tej chwili; jest tam gdzieś daleko, ale nie ma Go na tym miejscu w tej chwili. Podczas gdy bojaźń ma świadomość, że On cały czas jest; ale w tym nie ma przerażenia, jest chęć oddania Mu chwały. To jest właśnie z nabożnym szacunkiem i bojaźnią. Bóg wie, że my tego potrzebujemy, dlatego mówi, że On jest jedynym, który o wszystkim decyduje. Dlatego też daje jedno Serce i jedną Drogę wskazuje dla nas, abyśmy mieli świadomość, że tą Drogą jedynie mamy iść i On chce, abyśmy tą Drogą szli, dał nam możliwość; ale gdybyśmy nie szli, to by znaczyło, że nie znamy Boga. Oni popełniali wiele przestępstw, ponieważ nie znali Boga. Początkiem mądrości, poznania, jest bojaźń Boża. Gdy człowiek zna Boga, to ma zdrową bojaźń w sobie, a gdy Go nie zna, to nie ma bojaźni. Znać to znaczy być z kimś – dlatego człowiek potrzebuje tego i o tym będziemy rozmawiać z pomocą Boga; Jego to bardzo interesuje, aby nas uratować, aby nas nie zgubić, żebyśmy nie myśleli, że Bogu chodzi o strachliwość/straszenie; absolutnie, Bóg nie chce nikogo straszyć, nie chce straszyć gehenną i innymi rzeczami. Bóg chce nam okazać tą łaskę i dać nam serce, które będzie mogło Go poznawać; które będzie miało gotowość, aby poznawać Boga.

            W liście do Filipian 2:12 „ Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie” - to już jest nowe przymierze, dalej jest potrzebna znajomość Boga, świadomość Boga - „ Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.” Od Boga zależy czy ja będę chciał się ratować, i ty. Jeżeli On tego nie uzna za stosowne, aby to dać tobie i mi, to my nie będziemy umieli się ratować – będziemy wszędzie gubić cokolwiek dostaniemy. Nawet jak dostaniesz najpiękniejsze objawienie Bożego Słowa, za chwilę je zgubisz. Od Boga zależy, czy będziesz mieć serce, które zachowa Słowo Boże, bo bez Niego nie można mieć serca, które zachowa Słowo Boże. Od Boga wszystko zależy; nie jest tak, że jedni są lepsi a drudzy gorsi, i ci lepsi mają lepsze pojęcie o tym – nie! Jeśli Bóg nie da takiego serca człowiekowi, to człowiek nie będzie w ogóle miał potrzeby, aby zagłębiać się w kosztowność Boga. Nie będzie widzieć po co Bóg posłał Syna, w ogóle nie będzie rozumieć ofiary; nic nie będzie rozumieć, będzie jak zwierzę, które nie rozumie.

            Na naszym sercu Bóg chce zapisywać potężne Prawdy. Apostoł właśnie mówi o tym dokładnie, że wszystko zależy od Boga i chciej wszystko postawić na tym, aby Go poznawać, aby On ci dał się poznawać; aby On widział w tobie, że ty potrzebujesz Go poznawać, bo zdajesz sobie sprawę, że w Biblii są Słowa, których ty nie masz w sobie i potrzebujesz je mieć, bo wiesz, że to Słowo ożywi cię w tej sprawie, o której czytasz. Nie masz tego, więc potrzebujesz Boga, żeby On to wpisał w twoje serce i myślenie. Bez Boga tego nie dostaniesz.

            Zatem bojaźń i drżenie powoduje świadomość: bez Boga nie mam żadnych szans. Mogę być najmądrzejszym człowiekiem na ziemi, ale nie mam szans. Jedynie On może chcieć wyjść mi naprzeciw i dać mi to, co potrzebne, abym Go potrzebował. Może dać pragnienia, albo odebrać pragnienia, dać łaknienie, albo odebrać łaknienie; dać życie, albo odebrać życie. On jest decydentem we wszystkim. We wszystkim jest decydentem. Nie ma wpływu to, czy ktoś ma Mu coś do zarzucenia, czy nie, On na to nie zważa w ogóle. Jest jedynym, który o tym decyduje. Nie ma kogoś, kto mógłby się z Nim pospierać.

Czy masz tą bojaźń? Bo to znaczy, że znasz Boga, tego jednego Boga, który decyduje o wszystkim. A ta bojaźń pozwala ci zważać na to, co On do ciebie mówi.

            List do Rzymian 16:19-20 „Albowiem posłuszeństwo wasze znane jest wszystkim; dlatego raduję się z was i chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a czyści wobec zła. A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi. Łaska Pana naszego, Jezusa, niechaj będzie z wami.” I ponownie Paweł wyróżnia tu posłuszeństwo, i gdy mówi o posłuszeństwie, mówi, że to jest wynik działania Boga i Bóg ma zamiar pracować dalej, aby diabeł został starty pod ich stopami, całkowicie. Aby oni deptali po wszystkich jego kombinacjach i szli w kierunku Boga. Bóg więc ma zdolność, ma wszystko co potrzebne, aby przyprowadzić nas do posłuszeństwa chętnego i ochotnego, i dać nam pełne zwycięstwo w codzienności, nad wszystkim z czym diabeł przeciwko nam wyjdzie. Czy wierzysz w to, że Bóg może to uczynić z każdym człowiekiem, w którym wykonuje Swą świętą pracę? To jest potrzebne, aby zrozumieć, że ta bojaźń jest każdemu z nas potrzebna, abyśmy zważali na to, co On do nas mówi. Aby nie było tak, że On mówi, a my zajmujemy się innymi wydarzeniami, bo mamy teraz jakieś inne pomysły w życiu. Kiedy Bóg mówi, to człowiek zaczyna słuchać i zważać na to, bo to jest najważniejsza sprawa: gdy Bóg mówi, wszyscy milkną. Nie próbują przekomarzać się z Bogiem, milkną i słuchają, ponieważ zdają sobie sprawę, że Jego Słowa są najważniejsze. Pan Jezus powiedział: Ja nie będę was sądzić, moje Słowa będą was sądzić. Zatem, jeżeli ktoś lekceważy, co mówi Pan Jezus, to lekceważy Jezusa i wpada pod Sąd.

            Ewangelia Mateusza 10:28-33 „ I nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, ale duszy zabić nie mogą; bójcie się raczej tego, który może i duszę i ciało zniszczyć w gehennie. Czyż nie sprzedają za grosz dwu wróbli? A jednak ani jeden z nich nie spadnie na ziemię bez woli Ojca waszego. Nawet wasze włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się; jesteście więcej warci niż wiele wróbli. Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie.”.  Jezus mówi: nie bójcie się ludzi, nie bójcie się tych, którzy mogą zabić ciało. Bójcie się raczej Tego, który może ciało i duszę wrzucić do gehenny. To jest cenna świadomość, nie strach przed gehenną, tu nie chodzi abyśmy mieli strach przed gehenną, tylko świadomość jak wszystko jest zależne od działającego w nas Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, bo Ojciec przekazał Sąd Swemu Synowi.

            Każdy z nas więc ma uświadomienie takiej zdrowiej bojaźni wobec Pana Jezusa Chrystusa, że to jest Pan panów i Król królów; Ten, który decyduje, z woli Ojca, o każdej sprawie, która się dzieje na ziemi. Zatem, bez Boga nic nie może się wydarzyć. Gdy człowiek wstaje dzięki Bogu, i gdy pada, to dzięki Bogu. Bóg może pomóc, albo minąć – On podejmuje decyzje wg Swojej własnej woli. Nie można Go do niczego zmusić, ani namówić; On wypełnia Swoją wolę cały czas. On nie zmienia Swojej woli nigdy. Jego wola cały czas jest najważniejsza. Nie są w stanie jej zmienić modlitwy, ani cokolwiek innego, ponieważ On już wcześniej, zanim człowiek się pomodlił, On już miał taką decyzję. Człowiek jedynie dostał tą świadomość od Boga i modlił się dzięki działającemu Duchowi Świętemu w tym człowieku, zgodnie z wolą Boga. Nic bez woli Boga się nie może wydarzyć, kompletnie nic.

            tak więc, kiedy mamy świadomość, że Bóg jest decydentem w każdej sprawie, to zdajemy sobie sprawę, że od Niego zależy gdzie będziemy. Ta wiadomość, nie tyle jest porażająca, co zachęcająca nas, abyśmy się Go trzymali ponad wszystko, skoro On Jeden decyduje od wszystkim, to z Tym Jednym, powinniśmy być w pełni, w każdej sprawie; od Niego bowiem zależy wszystko: sposób myślenia, mówienia, dążenia – On daje siłę lub ją zabiera.

            Skoro wiemy, że wszystko zależy od Boga, to zdajemy sobie również sprawę, że całe te wydarzenia: powstanie nieba i ziemi, bunt szatana w niebie, przeciągnięcie aniołów na jego stronę, przyjście do ludzi i namówienie ich do nieposłuszeństwa wobec Boga - nie wydarzyło się bez Jego woli. Skoro to wszystko nie wydarzyło się bez Jego woli, to dlaczego się to wydarzyło? To jest poznawanie Boga: dlaczego to się wydarzyło​? Bóg przecież niczego nie czyni w sposób bezcelowy, jak grzeszni ludzi; że robi coś, a potem myśli co robi. Wszystko czyni w sposób przemyślany i wszystko co czyni jest doskonałe, wg Jego zamysłu. Musiało być również w Jego planie. Bo bez tego by się nigdy nie mogło wydarzyć. A więc po co to się wszystko wydarzyło?

            Na ile Bóg nam da, na tyle będziemy chcieli poznać zamysł Boga i Jego działanie. Jako Bóg może wszystko czynić, aby doprowadzać każdą sprawę, wg Swego upodobania do określonego przez siebie celu. Jeżeli więc jeden z aniołów zaczął przeciwstawiać się Bogu  i namawiał innych aniołów do przeciwstawia się Bogu, okazuje się, że niebo nie było wystarczająco doskonałe, żeby nie powstał tam żaden bunt. Niebo nie było jeszcze docelowym miejscem działania Boga, skoro powstał tam bunt. Tak samo i ziemia, nie była docelowym działaniem Boga, skoro powstał tu również bunt człowieka przeciwko Bogu. A więc niebo i ziemia, nie były stworzone dla wieczności; były stworzone tylko dla określonego celu, żeby Bóg w tym niebie i ziemi mógł osiągnąć pewne dokonania, które pozwolą Jemu, aby wprowadzić lud i aniołów, do miejsca gdzie już nigdy nikt nie będzie się przeciwstawiać Bogu. Nigdy nic nie wydarzy się złego.

            Zatem Bóg w swoim planie miał możliwość buntu, możliwość nieposłuszeństwa Adama i Ewy, dając wolną wolę, swobodę podjęcia decyzji. Z powodu braku bojaźni przed Bogiem, popełniono to. Bojaźń przed Bogiem jest czymś bardzo ważnym. Bojaźń przed Bogiem pojawiła się dopiero wtedy, kiedy iluś aniołów się zbuntowało, ludzie się zbuntowali i wtedy zaczęła przychodzić świadomość, że można zginąć na zawsze; że Bój jest Bogiem i jedynie On może uratować. A więc pojawiła się bojaźń przed Bogiem, coś bardzo drogocennego i ważnego, skoro ta bojaźń zaczęła przyciągać ludzi do Boga, i zaczęli szanować Boga.

Noe wolał chodzić z Bogiem, dlatego że rozumiał wszechpotęgę Boga i z powodu tej świętej, czystej bojaźni, przylgnął cały do Boga; mając świadomość, że jedynie On może zbawić go na tej ziemi. I ta bojaźń była tym, co złączyło Noego z Bogiem tak mocno, że Noe chodził z Bogiem. Wcześniej nie było tej bojaźni i dlatego powstało to co powstało w niebie i na ziemi. Ale z chwilą kiedy pojawiła się ta bojaźń, ona stała się tak szlachetną cechą aniołów i ludzi, że ci ludzie i aniołowie, z tą bojaźnią przeciwstawili się złu, i dalej podążali wg tego, co mówi Bóg. Mimo tego, że tak wielu odeszło w zło i cieszyło się czynieniem zła, inni, z powodu tej bojaźni, chociaż wokół było różne zło, pozostawali wierni temu, co Bóg mówi do nich.

            Zobaczmy więc co osiągnął Bóg, przez to, że w niebie i na ziemi, powstało nieposłuszeństwo? Osiągnął to, że z tym wydarzeniem pojawiła się również bojaźń przed Bogiem, świadomość, że Bóg zawsze mówi Prawdę. Bóg powiedział: Jeżeli zerwiecie owoc z tego drzewa, na pewno umrzecie. Człowiek mógł zobaczyć już tą śmierć. I w ogóle wiele spraw jest tam zastanawiających, nie wiem na ile będę umiał to wiązać ze sobą, ale to jest zastanawiające, że to, co stało się wynikiem grzechu, nie użył pierwszy Bóg, ale diabeł. Bo nie umarł niesprawiedliwy, tylko sprawiedliwy. A więc to, że poprzez grzech pojawiła się śmierć, wykorzystał momentalnie diabeł, żeby zabijać świętych – taki jest diabeł. Nawet dobro, jeśli ono ma eliminować grzeszników, wykorzysta, żeby uderzyć w sprawiedliwych. Pierwszy Kain zabija sprawiedliwego Abla. Pierwszy, który umiera na tej ziemi, to sprawiedliwy, nie grzesznik; chociaż Bóg mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć. Jeśli więc Bóg to mówi, to Bóg również zwraca na tu uwagę, że z powodu grzechu, twoje życie nie będzie już wieczne, będzie ograniczone. Ale w czasie tego ograniczenia, Bogu nie zależy na tym, żeby człowiek zginął, ale żeby człowiek wykorzystał czas, aby poznać Boga i zrozumieć; i aby doszła do człowieka bojaźń, że człowiek, jeżeli nie będzie się słuchać Boga, to będzie produkować zło, będzie niszczyć tych, których miłuje. Będzie powodować wiele zawiści, złośliwości. Będzie produkować różne niechęci, bunty, swawole i wtedy człowiek rozumie: Boże, jeżeli ty mnie nie zatrzymasz przed tym złem, to ja będę cały czas robić to zło. I zaczyna się bojaźń: Boże, bez Ciebie nie jestem w stanie przestać czynić zła. I wtedy człowiek naprawdę przychodzi do Boga. Można powiedzieć, że przychodzi lepiej, niż przychodził Adam i Ewa; bo skoro oni tak łatwo dali się diabłu zwieść i oszukać, a później ten człowiek z bojaźnią, tak silnie się przeciwstawia diabłu, to znaczy, że Bóg osiągnął coś cennego w człowieku. I widzimy tu wspaniałość działania Boga, rozpoznajemy Jego sposób w jaki On dociera i dochodzi do swoich celów.

            Wydawałoby się, że nastąpiła porażka, a jednak Bóg w tym osiąga swoje w człowieku, w aniołach w niebie. To jest niepojęte, to jest tak cudowne, i tak wspaniałe i tak stawiające nas przed Bogiem, że zaczynamy mieć świadomość: Boże, ja chcę Cię poznać, chcę widzieć Twoje działanie w moim życiu, skoro Ty, poprzez taką przeciwność, osiągnąłeś coś tak wspaniałego w nas, to ja chcę Cię poznać w tym, co Ty dalej chcesz osiągnąć, poprzez to co wielu odpycha od Boga – a Ty to wykorzystujesz, żeby nas jeszcze bardziej postawić wobec tego, który też nie pojawił się bez woli Bożej – jako nieugiętych, sprzeciwiających się temu, co on chciałby w nas osiągnąć. Stąd to posłuszeństwo, a później deptanie po wrogu: rychło Bóg zetrze szatana pod stopami waszymi. Czy rozumiesz? To jest tak wzniosłe, tak stawiające nas przed Bogiem, że chce ci się Go wielbić. To jest taka drogocenność, że to co diabeł chciałby nazwać, iż Bóg was straszy – wcale nie straszy, to diabeł straszy ludzi, straszy nocami, straszy dniami, chorobami, głodami, straszy różnymi rzeczami. Bóg nie straszy, Bóg używa tych środków, aby osiągnąć swój cel; używa znowuż tych środków, aby osiągnąć swój cel.

I chcemy, na ile jest możliwe, sięgać poprzez te dni, w to, co Bóg używa wobec nas ludzi, aby nas uratować, żebyśmy mogli spędzić z Nim całą wieczność. On sobie określił ten czas na ziemi, aby w nas wypracować to, co On chce osiągnąć. Stąd jest próba.

Zwróćcie uwagę, że gdy pojawiła się śmierć, pojawiło się ograniczenie: najpierw dziewięćset sześćdziesiąt dwa lata czy ileś, osiemset lat, bardzo, bardzo daleko (choć wcześniej ginęli ludzie, zabijani czy w inny sposób), ale wiek, daleko; coraz mniej, później sto dwadzieścia lat i zdajesz sobie sprawę, że śmierć to jest ogranicznik, mówiący: żyjesz dzisiaj, ale przyjdzie śmierć i umrzesz, wykorzystaj czas. Znowuż więc śmierć nie tyle została użyta, aby straszyć człowieka, ale  aby człowiek zrozumiał, że potrzebuje wykorzystywać czas, gdyż dni są złe; śmierć jest gotowa zakończyć twoje i moje życie, i też nie bez woli Bożej. Bo śmierć nawet nie może przyjść do ciebie, bez woli Bożej. Pan Jezus powiedział, że gdybym zechciał, aby on żył, aż wrócę, to żyłby Jan, aż wróci Pan Jezus, i śmierć nie miałaby co tam szukać u Jana; to Bóg decyduje o tym wszystkim. Ale pojawiła się śmierć, która jest dobrodziejstwem na tej ziemi, bo tych szalonych tyranów, którzy mordowali ludzi, śmierć w pewnym momencie eliminuje z tej ziemi. Jest też czymś, gdzie potrzebujemy Boga, aby ją pokonać. Jest wróg naszej wieczności, wróg, który chętnie by zapukał do naszych drzwi, aby powiedzieć: koniec. U  mnie już pukał ileś lat temu, i Bóg mówił: Nie masz prawa tam wejść. Możliwe że do ciebie też, to Bóg decyduje. Można powiedzieć, że śmierć zaglądała już w oczy. A Bóg mówi: Nie, to nie jest czas.

            Bóg więc decyduje o wszystkim, o każdym wydarzeniu, o każdej sprawie. Potrzebujemy tego, abyśmy mieli tą szlachetność. Szlachetność, która była w Synu Bożym, tego świętego uczucia. To jest naprawdę tak czyste, święte uczucie, tak piękne, tak bardzo potrzebne nam w codzienności, gdyż ono naprawdę czyni z nas, ludzi oddanych Bogu. I to nie jest z powodu strachu, tam nie ma panicznego strachu czy przerażenia; w tej bojaźni jest taki szacunek wobec Boga, taka święta świadomość Jego wszechpotęgi, że chcesz z Nim być. Ona wręcz przyciąga do Boga i dlatego początkiem mądrości jest bojaźń Boża, ona przybliża człowieka do Boga. To co oddaliło: grzech, śmierć, jak mówili psalmiści: Boże, póki żyje człowiek może Ciebie sławić, ale gdy umrze, jak ma Ciebie sławić? A człowiek chciałby sławić Boga, a Bóg mówi: Ja mam życie dla ciebie, które nigdy nie przestanie Mnie sławić. Należ do Mnie, a sławić Mnie będziesz całą wieczność. Bóg decyduje o każdej sprawie.

            Ja wiem, że to ciężko się przebija przez tą powłokę cielesności, że potrzeba Boga, aby ta Prawda przedostała się do wnętrza człowieka, żeby duch ludzki zaczął odbierać tą piękną, świętą świadomość Boga, który decyduje o wszystkim. To jest tak piękne, możesz umierać, a On powie: koniec, uciekaj śmierci, zostajesz. Możesz być chory, bezwładny, a On mówi: koniec bezwładu, wstajesz. On tak szedł, chodził w ten sposób, docierał do ludzi; i teraz żyć w takiej społeczności z Nim, żeby wiedzieć, co On chce wobec tego człowieka; tak jak Piotr wiedział, że On chce uzdrowić tego człowieka. Wiemy, że on był pod tą bramą, kiedy Jezus tam był, ale Jezus go nigdy nie tknął, to był człowiek zostawiony dla Jego apostołów. Jezus wszystko wiedział i wszystko czynił zgodnie z wolą Ojca, i przyszedł czas na nich, kiedy oni tam stanęli i w tej świętej bojaźni, Piotr wiedział, że Bóg daje temu człowiekowi uzdrowienie i mówi: srebra i złota nie mamy, ale to co mamy (Bóg dał im to), to ci dajemy: Wstań i chodź i to jest coś cudownego. Kiedy chodzisz w tej cudownej społeczności z Bogiem, to ciebie przenika to, kim jest Bóg, i w sumie wiesz, to co jest dla ciebie teraz. I może być też, co jest dla innych teraz, co Bóg chce uczynić przez ciebie. To wszystko jest wynikiem tej świętej bojaźni.

            Bóg, poprzez to, co wydawałoby się upadkiem, zwycięstwem diabła, że tylu ludzi zostało wprowadzonych w zło, że tyle aniołów zostało zwiedzionych, że diabeł osiągnął sukces – okazuje się, że Bóg osiąga swój sukces.

            Ludzie są gotowi oddać wszystko, żeby nie umrzeć, żeby być zdrowi. To znaczy, że śmierć ogólnie nie jest przyjemna, oni jej nie szukają, woleliby, aby ich ominęła.

            Wiele rzeczy będę później prawdopodobnie powtarzał, ale kiedy pojawiła się śmierć, jako zapłata za grzech, pojawiło się również Życie. Aby bardziej chcieć żyć, trzeba wiedzieć, że można umrzeć. Bóg na zasadzie tego działania, znowuż podnosi człowieka do wyższego zrozumienia Życia. Co to jest Życie? Jeżeli by nie było śmierci, człowiek by nie rozumiał, czym jest Życie i jego wspaniałość. A więc nieustannie byłoby zagrożenie, że znowuż komuś coś przyjdzie, bo Bóg nie stworzył mechanizmów; stworzył to, co mogło podejmować decyzje; że znowuż komuś przeszłoby nieposłuszeństwo, niechęć czy cokolwiek innego – Bóg nie chce tego w wieczności, nigdy nie będzie powtórzenia tego, co teraz się wydarza, co się wydarzyło w niebie, tu na ziemi – to jest tylko tu i na ten czas wyznaczone. Kiedy Bóg zakończy dzieje nieba i ziemi, wtedy stworzy nowe niebo i nową ziemię, i tam już nigdy nikt nie będzie potrzebował być Bogu nieposłuszny, gdyż wszyscy będą doprowadzeni, do takiego stanu (i tu znowu musimy zobaczyć Chrystusa- to jest piękne), który będzie gwarantował w 100% (jeśli określimy 100% jako doskonałość), że wszyscy będą tam znali cenę Życia. Tak dobrze, że nigdy nie będą potrzebowali zrobić niczego, aby znowu umrzeć. Bóg osiąga swój cel, nawet wtedy, kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli, Bóg już mówił to tym, który przyjdzie aby wyzwolić ludzi.

            Może tego wieczoru, skupimy się bardziej na oddawaniu przez Boga ludzi w niewolę.

Bóg, który decyduje o wszystkim, który mógłby nie pozwolić w ogóle, nikomu, aby cokolwiek zrobił, czy w sprawie Izraela, czy naszej – jednakże z jakiś powodów, sam oddaje w niewolę. Dzieje się to za Jego wolą. Adam i Ewa oddani w niewolę grzechu. Nigdy by diabeł nie miał szans skusić Adama i Ewę, gdyby nie było to w planie Bożym. Pojawiają się więc dwa rodzaje ludzi: ci, którzy boją się Boga,i ci, którzy Go lekceważą. Pyszni, dumni, aroganccy, szydzący sobie, drwiący, kpiący, myślący jak głupi, który rzekł w sercu swoim: Nie ma Boga, nie będzie dochodził. Powstała taka rzesza ludzi, którzy Go lekceważą (szydzą, śmieją się, mówią: nie ma Boga, nigdy nie było, to powstało w wyniku ewolucji – Bóg wszystko słyszy). I w tej przestrzeni Bóg przywołuje do siebie człowieka i uczy go Prawdy. Kiedy jest pełno kłamstwa, Bóg uczy Prawdy, aby człowiek uczył się wybierać to, co dobre, a odrzucać to, co złe. Mając bojaźń, która jest bardzo potrzebna, aby usuwać zło. Bez bojaźni, nie usuniesz zła. To zło, będzie na tyle silne, że będzie trzymać się i trzymać. Dopiero prawdziwa bojaźń sprawia, że zło traci swoją siłę.

Bojaźń jest siłą większą niż ma zło. Wiemy, że pojawiły się dwie drogi. Znowuż wybór i znowuż Bóg daje człowiekowi, tak jak dał aniołom, wybór: Co wybierzesz? Czy wybierzesz Boga i Jego wolę, czy wybierzesz lekceważenie Boga i życie w grzechu? Wydając nas na doświadczenia, ma zamiar nauczyć nas, że jedynie On decydujący w naszym życiu, może nas zachować od tego całego zła i przeprowadzić przez życie w sposób zwycięski. Wtedy modlitwa nie jest gadulstwem, tylko rozmową. Zaczyna się rozmowa z Bogiem, człowiek zaczyna rozmawiać z Bogiem, a Bóg rozmawia z człowiekiem.

            1 Mojżeszowa 15:1 - 19 „Po tych wydarzeniach doszło Abrama w widzeniu następujące słowo Pana: Nie bój się, Abramie, Jam tarczą twoją; zapłata twoja będzie sowita! Wtedy Abram odpowiedział: Panie Boże, cóż mi możesz dać, gdy ja schodzę bezdzietny, a dziedzicem domu mego będzie Eliezer z Damaszku. Potem rzekł Abram: Przecież nie dałeś mi potomstwa, więc mój domownik będzie dziedzicem moim. Wówczas doszło go słowo Pana: Nie ten będzie dziedzicem twoim, lecz ten, który będzie pochodził z wnętrzności twoich, będzie dziedzicem twoim. Potem wyprowadził go na dwór i rzekł: Spójrz ku niebu i policz gwiazdy, jeśli możesz je policzyć! I rzekł do niego: Tak liczne będzie potomstwo twoje. Wtedy uwierzył Panu, a On poczytał mu to ku usprawiedliwieniu. Potem rzekł do niego: Jam jest Pan, który cię wywiódł z Ur chaldejskiego, aby ci dać tę ziemię w posiadanie. A on odpowiedział: Panie Boże, po czym poznam, że ją posiądę? On zaś rzekł: Sprowadź mi trzyletnią jałówkę i trzyletnią kozę, i trzyletniego barana, nadto synogarlicę i gołębicę.  I sprowadził mu to wszystko, i rozciął na poły, i położył jedną połać na przeciw drugiej, lecz ptaków nie dzielił. Wtedy zleciały ptaki drapieżne do padliny, lecz Abram je odpędził. A gdy zachodziło słońce, ogarnął Abrama twardy sen, wtedy też opadły go lęk i głęboka ciemność. I rzekł do Abrama: Wiedz dobrze, że potomstwo twoje przebywać będzie jako przychodnie w ziemi, która do nich należeć nie będzie i będą tam niewolnikami, i będą ich ciemiężyć przez czterysta lat. Lecz Ja także sądzić będę naród, któremu jako niewolnicy służyć będą; a potem wyjdą z wielkim dobytkiem. A ty odejdziesz do ojców swoich w pokoju i będziesz pogrzebany w późnej starości. Lecz dopiero czwarte pokolenie wróci tutaj, gdyż przed tym czasem nie dopełni się wina Amorytów.  A gdy słońce zaszło i nastała ciemność, oto ukazał się dymiący piec i płonąca pochodnia, które przesuwały się między owymi połaciami. W dniu tym zawarł Pan przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję tę ziemię, od rzeki egipskiej aż do wielkiej rzeki Eufrat:  Zenitów i Kenizytów, i Kadmonitów, i Chetytów, i Peryzytów, i Refaitów, i Amorytów, i Kananejczyków, i Girgazytów, i Jebuzytów.” Zobaczmy, Bóg mówi do Abrama: dam ci potomstwo, ale to potomstwo zaprowadzę do niewoli i będą tam czterysta lat. I gdy dobiegnie czterysta lat, wtedy wyprowadzę ich z niewoli, z wielkim dobytkiem. Czemu potrzebny jest ten czas niewolnictwa? Przecież Abram jest Bożym człowiekiem, nazywa Bóg go przyjacielem, a jego potomstwo trafi do niewoli. Tak samo jak Bóg chciał, prowadząc przez pustynię, aby oni nabrali odwagi, a oni odwrotnie, zaczęli tam szemrać i złorzeczyć, opowiadać różne rzeczy. Kto naprawdę może zrozumieć wolność, jeśli nie niewolnik? Człowiek, który jest cały czas wolny, nie ma pojęcia co, to jest wolność. Taki murzyn, kiedy otrzymywał papiery wolności, to on miał poczucie, jakie wspaniałe jest to słowo, które mówi: ten i ten jest wolnym człowiekiem. A taki urodzony na wolności, nawet nie miał pojęcia, jaką wielką wartość ma wolność. A więc Bóg pozwala, aby Jego lud był ciemiężony, uciskany, gnębiony, aby, kiedy Bóg ich wyprowadzi, był zafascynowany Bogiem i szedł w zwycięstwie za Bogiem. Jednak widzimy, że oni wychodzą, doszli do Morza Czerwonego i już zaczynają szemrać, bo widzą przeszkodę. Bóg im otwiera przestrzeń, przechodzą przez Morze Czerwone, są szczęśliwi, zadowoleni, wdzięczni, radują się wszyscy.

            Bóg mówi: nigdy nie wracajcie do Egiptu, wiecie co was tam spotkało. My byliśmy w niewoli grzechu. Bóg trzymał nas ileś lat w niewoli grzechu (ja żyłem trzydzieści lat), abym pojął, że gdy Bóg dociera do mnie, aby mnie wywołać z tej niewoli, żebym nigdy tam już nie wracał, wiedząc o tym, jak wygląda życie w grzechu.

            Nawet gdy Bóg zgadza się na jakąś niewolę to tylko po to, aby wykorzystać to ku temu, żeby człowiek wyprowadzany przez Boga, nigdy więcej nie chciał żyć w niewoli. Nigdy! Bóg zgadza się na coś, na doświadczenie, ale po to, żeby człowiek znał to doświadczenie i wiedział, że w tym doświadczeniu jest mordowanie dzieci, niszczenie, wykorzystywanie, a wręcz możemy zobaczyć, że oni byli zmuszeni, czynić to, co chce faraon; zmuszeni byli zostawiać swoje domy, zmuszeni byli budować miasta faraonowi, zmuszeni byli do niewolnictwa, do pańszczyźnianej roboty,  do tego, że nie mogli być swobodni w tym co chcieli zrobić, bo faraon decydował, czy będą dostawali trawę do cegieł czy nie będą dostawali. Rozumiecie? Bóg ich później wyprowadza, ale to, co Bóg chciał z nimi zrobić jest piękne, święte i czyste, bo Bóg ich kocha. I chce, aby się Go słuchali, nie dlatego, że straszy, tylko dlatego, że On ich kocha, żeby Go słuchali.

            Zobacz, że wielu ludzi do dzisiaj nie ma świadomości tego, jak ohydne jest życie w niewoli, gdzie musi człowiek robić zło. Saul powiedział: chciałem czynić dobro, a musiałem czynić zło, diabeł zniewalał. A tu Bóg, który daje ci swobodę, abyś mógł wygrać, ale idź za nim i nigdy nie odwracaj się do tyłu. Rozumiesz ilu ludzi, mimo doświadczenia, mimo tego życia w upadłości, nadal żyjąc jako chrześcijanie, odwracają się do tyłu i tam gdzie była niewola i zło, szukają czegoś, z czego można jeszcze skorzystać. Mimo tego, że Bóg pozwolił na to, On nasz Stwórca i Właściciel, pozwolił na to, żebyśmy żyli w upadłości, w grzechu i złu, po to, abyśmy nienawidzili tego; aby, gdy On nas wywoła, nigdy nie chcieli tam wracać.

            Zwróćcie uwagę, jak diabeł pracuje nad ludźmi, aby oni nie zobaczyli wspaniałej wolności w Bogu, nie doświadczyli tej świętej bojaźni, żeby dalej myśleli jak Żydzi: No wróćmy do Egiptu, tam mieliśmy to i tamto. Oni nie mówili, że tam zabijano nasze dzieci, że tam musieliśmy budować miasta za darmo, że byliśmy wykorzystywani – tego nie mówili, mówili o piciu, jedzeniu. To co im było miłe, o tym mówili, nie widząc całego zła.

Tak samo człowiek wierzący wraca do czegoś, bo mu to było miłe, nie myśląc o tym, że jest to częścią tego zła, odstępstwa.

            Bóg zatem zgadza się na niewolę; nawet można powiedzieć, że Józef poszedł tam, aby przygotować miejsce dla nich, i wszystko wyglądało ponętnie, oni zostali tam przyciągnięci, ale ostatecznie trafili tam w niewolę, ta niewola była potrzebna.

            Możemy powiedzieć, że tylko Adam i Ewa znali jak żyje się na wolności, nim stracili wolność. My urodziliśmy się w niewoli, po to, aby zrozumieć wolność. Taki jest Bóg, tak On działa, dlatego kiedy poznajemy działanie Boga, to zaczynamy rozumieć, jak to, co czyni Bóg jest nam potrzebne. Diabeł nazywa to wrogością Boga przeciwko człowiekowi, że Bóg jest przeciwko tobie. A Bóg mówi w 2 Mojżeszowej 3: 4-10 Kiedy Mojżesz podchodzi do palącego się krzewu.

Gdy Pan widział, że podchodzi, aby zobaczyć, zawołał nań Bóg spośród krzewu i rzekł: Mojżeszu! Mojżeszu! A on odpowiedział: Oto jestem! Wtedy rzekł: Nie zbliżaj się tu! Zdejm z nóg sandały swoje, bo miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Rzekł też: Jam jest Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba. Wtedy Mojżesz zakrył oblicze swoje, bał się bowiem patrzeć na Boga. Rzekł jeszcze Pan: Napatrzyłem się na niedolę ludu mojego w Egipcie i słyszałem krzyk ich z powodu naganiaczy jego; znam cierpienia jego. Zstąpiłem przeto, by go wyrwać z mocy Egiptu i wyprowadzić go z tego kraju do ziemi żyznej i rozległej, do ziemi opływającej w mleko i miód, do siedziby Kananejczyków, Chetejczyków i Amorejczyków, i Chiwwijczyków, i Jebuzejczyków. Teraz oto krzyk synów izraelskich dotarł do mnie. Widziałem także udrękę, którą Egipcjanie ich dręczą. Przeto teraz idź! Posyłam cię do faraona. Wyprowadź lud mój, synów izraelskich, z Egiptu.” Piękne. Doświadczyli udręki, a Bóg mówi: Ja wprowadzę was do gajów, których nie sadziliście, będziecie spożywać owoce, nad którymi w ogol się nie trudziliście. Będziecie mieć plony, których nigdy nie sadziliście. Bóg mówi: Ja was wprowadzę do ziemie przygotowanej dla was, i tam już nie będziecie niewolnikami, będziecie u siebie, będziecie ze świętym Bogiem. Ta niewola miała więc pomóc im przyjąć świętość Boga w swoim codziennym życiu. Aby Bóg mógł przyjść do nich w Swojej świętości, aby oni mieli świadomość: jeżeli uciekniemy sprzed Bożego oblicza, bo nie chcemy, być święci jak Bóg, to zostaje nam tylko Egipt, który jest złem – aby nie mieli gdzie uciec, aby pozostali, ponieważ człowiek potrzebuje być świętym; lecz człowiek boi się świętości, ucieka przed nią, dlatego Bóg sprawił, że byli tam tyle pokoleń, mogli sobie mówić o tej niewoli, żeby wbić sobie, jak straszna jest niewola, aby później, kiedy Bóg ich wyprowadzi na wolność, świętość ich nie przeraziła, aby zostali z Bogiem, wiedząc, że lepiej jest zostać z Bogiem. Nauczmy się tego, co jest Bogu miłe, niż mielibyśmy znowu uciekać do Egiptu – tam czaka na nas niewola.

            Tu poznamy dobro, ale ceną jest inne życie. Bóg chce, aby człowiek żył tak jak Bóg che. Wyprowadza ich z niewoli, aby nauczyć ich pięknego życia. To jest wspaniałe, kiedy patrzysz na Boga i widzisz ludzi, którzy nie rozumieli Boga. Bóg wyprowadzał ich stamtąd po tylu latach, aby oni umieli docenić to, gdzie On ich prowadzi. Jak byśmy docenili to wspaniałe nowe niebo i nową ziemię, gdybyśmy nie byli tutaj, na tym strasznym miejscu, gdzie tyle zła, tyle zawiści i złośliwości, gdzie Bóg posłał nam Swojego Syna, aby nas zbawić, uwolnić od tego; abyśmy nauczyli się tu być z Bogiem, abyśmy umieli docenić wieczne miejsce, abyśmy nigdy nie myśleli, aby skazić to miejsce, aby to nam nigdy do głowy nie przyszło. A nadal będziemy wolnymi ludźmi; tylko wszystko to, co Bóg nas nauczył tu, będzie chroniło nas tam. Bóg osiągnie swój wspaniały cel.

            Znamy Księgę Sędziów. Dopóki jeszcze żyli ci, którzy to wszystko pamiętali, jeszcze lud się miarkował. Rozdział 3, od wiersza 1:

A to są narody, które Pan pozostawił w spokoju, aby przez nie doświadczyć Izraela, tych wszystkich, którzy już nie wiedzieli o wszystkich wojnach o Kanaan, (2) a to jedynie w tym celu, aby późniejsze pokolenia synów izraelskich nauczyły się prowadzenia wojny, więc tylko ci, którzy przedtem tego nie umieli. (3) Pięciu książąt filistyńskich i wszyscy Kananejczycy, i Sydończycy, i Chiwwijczycy, mieszkający na pogórzu libańskim od góry Baal-Hermon aż do wejścia do Chamat. (4) Byli oni tam po to, aby przez nich doświadczyć Izraela, aby dowiedzieć się, czy będą słuchać przykazań Pana, jakie nadał ich ojcom przez Mojżesza. Synowie izraelscy mieszkali tedy pośród Kananejczyków i Chetejczyków, i Amorejczyków, i Peryzyjczyków, i Chiwwijczyków i Jebuzejczyków, [ale jako zwycięzcy, więc mogli zarządzać i decydować] i brali sobie ich córki za żony a córki swoje wydawali za mąż za ich synów i służyli ich bogom”. Chociaż było powiedziane: nie będziesz tego czynił – już było widać. Co było w sercu, wyszło szybko. Wyszli z niewoli, zostali uratowani, wprowadzeni do wspaniałej ziemi Bożej obietnicy; mieli wszystko przygotowane: domy, obsiane pola, sady, winnice, wszystko mieli przygotowane, wszystko należało do nich, a mimo wszystko nie słuchali się Boga. Zobaczcie więc, jak silny jest w człowieku grzech nieposłuszeństwa. Brak bojaźni i momentalnie człowiek wykorzystuje sytuacje, aby zgrzeszyć, momentalnie wykorzystuje człowiek sytuacje, człowiek łatwo zgadza się z nieprawością. Naprawdę, bojaźń jest ochroną. I ta świadomość, że Bóg zostawił ich specjalnie, aby wypróbować Izraela, co oni zrobią, aby to oszukanie: wszystko jest fajnie i dobrze, bo nie ma zagrożenia, gdyż wszyscy oni byli jednym ludem; nie ma zagrożenia to wszystko jest fajnie i dobrze; ale wystarczyło, aby między nimi byli tamci i okazało się, że w ich sercu nadal był grzech, niechęć do Boga i posłuszeństwa Bogu.

            Wiersz 30:„W tym dniu został Moab poddany pod władzę Izraela i ziemia zażywała spokoju przez osiemdziesiąt lat.” Bóg posłał sędziego, który ich wyzwolił, osiągnęli zwycięstwo nad Moabitami, którzy ich udręczali i osiemdziesiąt lat mieli spokój. Bóg dał im taki czas. Widzicie, popełniliście nieprawość na mojej ziemi, dlatego was ukarałem, ale nie ukarałem was na zawsze, lecz na ileś lat, ale potem znowuż daję wam czas na poznawanie Boga; abyście mogli przychodzić przed Jego święte oblicze, szanować na tej ziemi i zważać na Niego. To jest naprawdę drogocenne, powiem wam. Więcej znaczy bojaźń Boża niż wszystkie skarby tego świata. Nie kupię sobie bojaźni za skarby, ale kiedy Bóg napełnia mnie bojaźnią, dając mi poznanie Boga, wtedy jestem bogaczem na tej ziemi, bo mogę podejmować najlepsze dla siebie decyzje. Mogę słuchać Boga i czynić to, co On chce, ponieważ szanuję Go w codziennym swoim życiu; wtedy zważać będę na to co mówię, czym się zajmuje i ku czemu zmierzam – to jest piękne. Im tego brakowało, dlatego szybko przeniknęło ich to, czym żyły te narody.

            Rozdział 4:1-3 A gdy umarł Ehud, synowie izraelscy nadal czynili zło w oczach Pana, więc Pan wydał ich w ręce Jabina, króla Kanaanu, który panował w Chasor. A wodzem jego wojska był Sysera, który mieszkał w Charoszet-Haggoim. Synowie izraelscy wołali tedy do Pana. Miał on bowiem dziewięćset żelaznych wozów bojowych i srodze uciskał synów izraelskich przez dwadzieścia lat.” I znowuż Bóg dał im wyzwolenie. Dwadzieścia lat uczenia ich: nie chcecie się Mnie słuchać, kiedy macie wolność, macie swobodę, nie jestem waszym wrogiem, miłuję was i czynię wam dobro. Nie chcecie mnie się słuchać, to będziecie znowuż w niewoli. Musieli się słuchać wrogów swoich, kiedy oni wcale nie chcą waszego dobra; kiedy będą was wykorzystywać, zabijać, będziecie musieli się ich słuchać.

            Potem znowu Bóg posyła sędziego, który ich uwalnia; Czy już się nauczyliście, że lepiej jest słuchać się Boga, który was miłuje, niż słuchać się wrogów, którzy was nienawidzą? Można by było powiedzieć: No, dwadzieścia lat odbierania takiej lekcji, powinno ich czegoś nauczyć, ale czterysta lat ich nie za bardzo nauczyło. Oni za chwilę robią to samo.

            Rozdział 6:1-10 „ Potem czynili synowie izraelscy zło w oczach Pana, wydał ich więc Pan w rękę Midiańczyków na siedem lat. A gdy się wzmogła przemoc Midiańczyków nad Izraelem, poczynili sobie synowie izraelscy przed Midiańczykami podziemne lochy w górach, jaskinie i warownie. I zdarzało się, że gdy Izrael zasiał nadciągnęli Midiańczycy i Amalekici, i ludzie ze wschodu i napadali go...”  Powiedz mi, czy ty nie chcesz tego, co zasiałeś, zebrać? Czy chcesz, aby wróg ci zabrał, wszystko co zrobisz dobrego? Czy chcesz, aby diabeł ci wykradł wszelkie dobro? Bo może napadać... Czy chcesz, aby to, co robisz dobre, pozostało? Aby nie było zniszczone przez diabła. Bo Bóg może zatrzymać i diabeł nie będzie mógł naruszyć czegokolwiek, dobra, które uczynisz.

            Zatem, oni siali, a kto inny to zbierał. Czy to nie jest lekcja, którą Bóg mógł udzielić swojemu ludowi, aby Jego lud się nauczył? Zobaczcie, kiedy robicie to, co jest dobre, to wtedy siejecie i zbieracie; daje deszcz w odpowiednim czasie, daje słońce w odpowiednim czasie. I zwróćcie uwagę, w tym miejscu, gdzie Bóg czynił im dobro, oni znowuż czynili zło. Co jest takiego w człowieku? Nie ma bojaźni. Nawet wróg, którego się bali, chowali przed nim, aby nie ukradł, żeby coś zachować dla siebie. „Rozkładały się u nich obozem i niszczyli plon ziemi, aż do okolic Gazy i nie zostawiali w Izraelu żywności, ani wołu, ani osła, gdyż nadciągali wraz ze swoimi stadami i z namiotami i przybywali tak licznie jak szarańcza, a zarówno ich jak i ich wielbłądów było bez liku, tak iż gdy weszli do ziemi, spustoszyli ją. Zubożał tedy Izrael bardzo przez Midiańczyków i wołali synowie izraelscy do Pana. A gdy synowie izraelscy wołali do Pana z powodu Midiańczyków, posłał Pan do synów izraelskich męża, proroka, który rzekł do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Ja wywiodłem was z Egiptu i wyprowadziłem was z domu niewoli, i wyrwałem was z ręki Egipcjan i z ręki wszystkich waszych gnębicieli, których wygnałem przed wami, dając wam ich ziemię.  I rzekłem do was: Jam jest Pan, Bóg wasz. Nie lękajcie się bogów Amorejczyków, w których ziemi mieszkacie; lecz wy nie usłuchaliście mojego głosu (Sędziów 6:4-10). Jednakże Bóg dał im znowu wybawiciela. Wyprzedzając czas, Bóg też dał nam Wybawiciela, byśmy więcej już nie czynili zła, abyśmy już  pozostali z Nim, już na zawsze, w tym, kim On jest. Bo inaczej wróg będzie stale niszczył to, co zrobisz. Jeżeli nie przyjdziesz do bojaźni Bożej, to pójdziesz w zło. Kombinacje wroga będą  zbyt silne, żeby się przeciwstawić.

            Sędziów 10:6 „Lecz synowie izraelscy znowu czynili zło w oczach Pana i służyli Baalom i Asztartom, i bogom aramejskim,...” Wydawałoby się nie do wyobrażenia, ale czy do wyobrażenia jest to, że my nie żyjemy w miłości i mamy poczucie, że nie jest tak źle? Czy to nie jest czczenie jakiegoś bożka samowoli? Bożka wysokiego mniemania o sobie, gdzie człowiek nie ma poczucia, że dzieje się coś złego, kiedy nie ma tego, co jest konieczne, aby być z Bogiem w społeczności? Tak jakby nie ma poczucia, że tego brakuje; a powinno być poczucie, że gdy tego nie ma, że to brakuje i człowiek chciałby to mieć. Bóg wie, że człowiek potrzebuje wołać do Boga: Boże tak nie idzie żyć bez miłości. To nie jest normalne życie, kiedy ja chodzę jakimiś dziwnymi drogami, szwendam się tam i tu, a potem przychodzę do Ciebie, a w sumie nie mam z tobą społeczności.

Oni wołali, a więc niewola, wywoływała w końcu wołanie do Boga. Wcześniej Go mijali, lekceważyli, robili po swojemu. Kiedy wyprowadzał ich z niewoli, zaczynali wołać do Niego: Boże ratuj nas, dzieje się źle. I Bóg znowu posyłał wybawiciela, mówił: Widzicie, służcie więc u Mnie, bo Ja chcę waszego dobra. Uczył ich jak Ojciec synów: Sami widzicie, gdy nie słuchacie, przechodzicie przez różne doświadczenia, ale z własnym ciałem. Macie wroga, który jest w waszym ciele i wtedy rozumiecie bardziej, że potrzebujecie Boga. Nie wroga, który jest innym człowiekiem, ale zdajesz sobie sprawę, że wrogiem jesteś ty sam, w cielesności swojej.

Wówczas jesteś coraz bardziej świadomy, Boże, tylko Ty możesz uratować; i zaczynasz od siebie wtedy. Na tym właśnie Bogu zależy, aby człowiek zaczął rozumieć, jak potrzebuje Boga. Nie ten, tamten, bo oni później – najpierw ja będę znał co Bóg czyni w człowieku, który wołał i został wysłuchany. Wtedy będę mógł powiedzieć, co Bóg czyni w takim człowieku. A nie chcę wymyślać i oszukiwać innych i zwodzić, że będzie dobrze, kiedy jest źle.

            Bóg więc ponownie wydał ich. Opuścili Pana i nie służyli Mu: „ I zapłonął gniew Pana na Izraela, i wydał ich Pan w ręce Filistynów i w ręce Ammonitów. Ci gnębili i uciskali synów izraelskich od owego roku przez osiemnaście lat, wszystkich synów izraelskich za Jordanem w ziemi Amorejczyków, którzy są w Gileadzie. Nadto przeprawili się Ammonici przez Jordan, aby wojować z Judą i z Beniaminem oraz z domem Efraima, i popadł Izrael w wielką niedolę. Synowie izraelscy wołali tedy do Pana, mówiąc: Zgrzeszyliśmy przeciwko tobie, iż opuściliśmy swego Boga a służyliśmy Baalom. I rzekł Pan do synów izraelskich: Czy nie jest tak, że ilekroć gnębili was Egipcjanie, Amorejczycy i Ammonici, i Filistyni, i Sydończycy, i Amalekici, i Maonici, a wy wołaliście do mnie, Ja wybawiałem was z ich rąk? Wy jednak opuściliście mnie i służyliście innym bogom? Dlatego nie będę was już nadal wybawiał. Idźcie, wołajcie do bogów, których sobie obraliście; niech was oni wybawią w czasie waszego ucisku.”Bóg ich poddaje teraz próbie; tyle razy wybawiałem was, a wy z powrotem; teraz nie wybawię was. Idźcie do tych bożków, niech was wyratują; Bóg poddaje ich próbie znowu.

 (15) I rzekli synowie izraelscy do Pana: Zgrzeszyliśmy; uczyń z nami to, co ci się dobrym wydaje, tylko wyrwij nas dzisiaj! Usunęli więc obcych bogów spośród siebie (to jest piękne) i zaczęli służyć Panu. Wtedy zniecierpliwił się Pan niedolą Izraela. A gdy Ammonici zebrali się i rozłożyli się obozem w Gileadzie, synowie izraelscy zgromadzili się i rozłożyli się obozem w Mispa,” i Pan przełamał to wszystko. (Sędziów 6:6-17) I nastąpiło uwolnienie.

            Bóg nieraz mówił: Ufasz temu, ufasz tamtemu, idź teraz do niego. Niech ci pomogą, skoro Ja ci pokazuję nieustannie, że to Ja decyduję o wszystkim, o każdej sprawie, i wszystko jest u Boga. Bóg jest jeden, który decyduje o wszystkim, jedynie Jego będziesz się bać; bo nic bez Jego wiedzy nie może się wydarzyć. Nawet włos z głowy twojej nie spadnie bez Jego wiedzy.

            Dlatego, że tak bardzo zanikło poznanie Boga, ludzie się tak rozprzęgli i tak łatwo jest diabłu niszczyć Boży lud. Ale Bóg nie jest Bogiem, który raptem patrzy, że Jego plan się gubi... Nie, to wszystko jest w Jego planie. Wszystko. Im bardziej ciemność chce pokazać swoją moc, tym bardziej Bóg pokazuje Swoje zwycięstwo w ludziach, którzy się Go boją. Są nieustraszeni. I czytamy o nich w Biblii, i możemy to być także my. Bo bojaźń Boża czyni człowieka nieustraszonym wobec wrogów. Nie mają jak zastraszyć, bo Bóg jest Bogiem obecnym w codzienności tego człowieka. I człowiek czyni to, co Bogu się podoba.

            Ks. Jeremiasza 29:4-14 „Tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela, do wszystkich wygnańców, których skazałem na wygnanie z Jeruzalemu do Babilonu:Budujcie domy i zamieszkujcie je; zakładajcie ogrody i spożywajcie ich owoc! Pojmujcie żony i płódźcie synów i córki; Wybierajcie też żony dla waszych synów, a wasze córki wydawajcie za mąż, aby rodziły synów i córki, by was tam przybywało, a nie ubywało. A starajcie się o pomyślność miasta, do którego skazałem was na wygnanie, i módlcie się za nie do Pana, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność! Gdyż tak mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Niechaj was nie zwodzą wasi prorocy, którzy są wśród was, ani wasi wróżbici, i nie słuchajcie waszych snów, które się wam śnią. Albowiem oni kłamliwie wam prorokują w moim imieniu, nie posłałem ich - mówi Pan. Bo tak mówi Pan: Gdy upłynie dla Babilonu siedemdziesiąt lat, nawiedzę was i spełnię na was swoją obietnicę, że sprowadzę was z powrotem na to miejsce. Albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju,” Wysyłając ich w niedole na siedemdziesiąt lat, mówi: lecz ja mam myśli o pokoju.  a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los i zgromadzę was ze wszystkich narodów i ze wszystkich miejsc, do których was rozproszyłem - mówi Pan - i sprowadzę was z powrotem do miejsca, skąd skazałem was na wygnanie.”  Już nie raz mówiliśmy: dziś będziesz ze mną w raju. Raj otwarty dla tych, którzy będą w Chrystusie Jezusie.

Skazałem was na niewolę, ale z zamysłem o pokoju, aby w waszych sercach powstało prawdziwe wołanie, szczere wołanie, abyście przyjęli Boże warunki.

Boże kochany, Bog chce nas zbawić, chce naszego dobra, a człowiek zmaga się z Bogiem nieustannie i sprzeciwia się temu, co jest naprawdę dobre. I Bóg wykonuje to jak dobry Ojciec. Karci, ćwiczy i smaga, żeby wywołać w człowieku ukorzenie się, aby człowiek posłuchał Boga i otworzyłoby się mu ucho i zaczął słyszeć uszami: Boże, Ty chcesz mojego dobra! A ja stale szukam czegoś poza Tobą, jakby to było dobre! I choćby tobie nie wiem co dali, wszystkie zabawki tego świata, wszystkie gierki, te świństwa, które mają kolory, głośność – spojrzysz na to i wzgardzisz tym wszystkim, bo dla ciebie Bóg jest najcenniejszy. To jest to, czego potrzebujemy w codzienności i Bóg pracuje w kierunku, żeby to w nas osiągnąć. Abyśmy się bali Boga, aby móc unikać złego.

To jest łaska Boża, że On jest gotów wydać nas na niewolę, aby nas przećwiczono, pognębiono, aby człowiek zrozumiał: Boże! Gdy byłem z Tobą, było inaczej, wszystko piękne, wspaniałe, drogocenne. Nasza bliskość, Twoja wierność, Twoja chwała, tak dobrze było Boże. Przecież Bóg się nie zmienił, to człowiek pozwolił sobie na coś, na jakąś niedokładność w pilnowaniu się Boga. I znowuż jakiś okres niewoli, po to, aby przetrzepać nam skórę, abyśmy wiedzieli: Nie, nie, w tym miejscu jest niebezpiecznie. To znaczy, że nawet wierzący ludzie są niebezpieczni, gdy nie żyją z Bogiem. Oni też mogą zrobić mi krzywdę. Wcześniej myślałem, że wszyscy wierzący to święci, ale poprzez doświadczenia osobistego życia, czy osobistego tracenia tego, co dostałem wcześniej; poprzez to, że połączyłem się za bardzo z tymi, którzy nie miłowali Boga, a mienili się wierzącymi – Bóg uczył: Widzisz, to nic, diabeł też wierzy, demony wierzą, ludzie też mogą mówić, że wierzą, ale nie żyją ze Mną i są niebezpieczni. Ale gdyby nie to, że człowiek ma wolność decyzji, nie zrozumielibyśmy, że diabeł nadal chce nas zwieść. Chce dalej nas odebrać Bogu, abyśmy zginęli.

Rozumiemy to i zdajemy sobie sprawę, że jedynym, który może nas zachować i przeprowadzić, jest Bóg; uniżenie przed Nim jest kolejnym klejnotem zwycięskiego życia. Kiedy człowiek się uniża i jest mu dobrze.

            Zatem siedemdziesiąt lat niewoli... Potem czytamy w księdze Daniela modlitwę, gdy on zobaczył te siedemdziesiąt lat i jak wołał do Boga, wyznawał grzechy, przyznawał się. Zwróćcie uwagę na tą modlitwę, jaka ona jest; człowieka, który rozumie Boga i mówi: Boże, Ty nas słusznie skazałeś na tą niewolę, ale Ty osiągnąłeś cel; w tej niewoli wykształtowałeś sobie święty lud, który gotów był zginąć, ale nie wyprzeć się Ciebie, pozostać Ci wiernym nawet za cenę śmierci. Piękne osiągnięcia, nawet w miejscu, które wydawałoby się: cóż można tam osiągnąć? A Bóg osiąga swój cel.

            2 Mojżeszowa 20:1-17(Ks. Wyjścia) Bóg chce dawać bojaźń. On uczy przez te wydarzenia, aby człowiek zrozumiał, że jeśli nie będę mieć bojaźni, to będę codziennie wybierać coś złego - z całą świadomością Słowa Bożego.

I tu czytamy przykazania: „A Pan mówił wszystkie te słowa i rzekł: Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli.” Od tego Bóg zaczyna, bo to jest ważne. Jakby do ciebie mówił: Jam jest twój Bóg, który cię wyprowadził z niewoli grzechu. Jedyny, który mógł wyprowadzić mocarną swoją prawicą. Mówi: „ Nie będziesz miał innych bogów obok mnie”, bo nikt nie był cię w stanie wyprowadzić z tej niewoli. Żyłeś tam Izraelu czterysta lat i żaden z tych bogów egipskich, babilońskich, czy innych, nie przyszedł po ciebie, i cię stamtąd nie wydostał. Bóg mówi: Ja przyszedłem po ciebie i Ja jestem Bogiem, który może wydać w niewolę, albo zabrać z niewoli. Należ do Mnie! Nie będziesz miał innych bogów! Zawiodłeś się na wszystkich. Żaden ci nie pomógł. Jest jeden, który ci pomógł; a więc Bóg mówi: Należ teraz do Mnie.

Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą. A okazuję łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.” Do czwartego pokolenia wywieram gniew, a do tysiącznego okazuję miłość, radość. Tak bliskie jest Bogu uratować nas, by człowiek mógł żyć na ziemi godnie, nie jak bezbożnik, bezbożnica, ale jak człowiek pobożny, należący do Boga. Bóg chce takim ludziom dawać wiele, coraz więcej.

Nie nadużywaj Imienia Pana, Boga twojego, gdyż Pan nie zostawi bez kary tego, który nadużywa Imienia Jego.” Bezcelowe wzywanie, bez myślenia, aby Bóg to uczynił naprawdę, co człowiek mówi; wzywa imienia Pańskiego. Człowiek mówi i nie myśli, żeby tak się stało. Bóg mówi: Nie będziesz czynił tego nadaremno, gdyż Jestem Bogiem, który chce czynić to, co jest potrzebne.

Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić. Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką swoją pracę, ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego:” Wiecie, że oni chcieli siedem dni pracować? Zobaczcie jak diabeł ściga człowieka, siedem dni w tygodniu, przez cały rok. A Bóg mówi: Nie! Ja chcę, abyście jednego dnia odpoczęli, od wszystkiego, od każdej pracy.

Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach.  Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go. Czcij ojca swego i matkę swoją, aby długo trwały twoje dni w ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.  Nie zabijaj.  Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Nie pożądaj domu bliźniego swego, nie pożądaj żony bliźniego swego ani jego sługi, ani jego służebnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.” Bóg dał piękne Prawo lecz oni nie byli w stanie go wykonać, ponieważ się Go nie bali. Szukali innych bogów, a inni bogowie nie byli w stanie im pomóc, aby tak żyć. Czyż nie jest piękne życie? Gdziekolwiek Izraelita coś zostawił, nikt mu tego nie ukradł. Mąż czy żona nie musieli się obawiać, że ktoś wykradnie męża czy żonę. Nikt się nie obawiał takich rzeczy - gdyby żyli w ten sposób, tak? Piękne prawo. Oni wiedzieli, że to jest dobre prawo, a mimo tego żyli wbrew niemu.

Bóg dał dobre Prawo, po to, aby oni zrozumieli jak są grzeszni, aby przyszli do Boga w uniżeniu. Oni przychodzili w pysze: o składamy Tobie dary, powinieneś być zadowolony! - A potem idziecie i grzeszycie – mówi Bóg. Po co mi te wasze dary?

            Bóg chciał, aby oni zrozumieli. W was tkwi takie nieposłuszeństwo, że nawet jak dam wam wspaniałe Prawo, które wiecie, że dało swobodę, że nikt nikogo nie zabije, ani nie okradnie; że w rodzinach będzie prawidłowo, to jednakże będziecie żyli przeciwko temu. Bo Bóg nie był dla nich jedynym Bogiem. Nie potrzebowali tak Boga, aby On w nich uczynił to, aby mogli tak żyć.

            A jednakże, to Prawo miało nas przyprowadzić do Jezusa, dlatego zakon jest przewodnikiem do Chrystusa. Paweł mówi: Zakon jest duchowy, a ja cielesny, zaprzedany grzechowi. Chciałem czynić dobro; któż mnie uwolni z tego ciała śmierci? Widzimy, że zakon miał wykonać dobrą pracę, nie oskarżyć ludzi, ale uświadomić im grzeszność, żeby potrzebowali Boga.

            Bóg więc czyni to wszystko po to, aby się Go bano. Aby miano świadomość, że jeśli Bóg nie będzie z tobą, to wszystko będzie cię powalać. A jeśli Bóg z tobą, to któż przeciwko tobie? Zobaczcie, tyle lekcji, tyle wieków, a człowiek tak samo nie umie zrozumieć Boga. Rozumiecie, że człowiek tak naprawdę nie uczy się historii człowieczeństwa, jak Bóg działał, tylko uczy się zupełnie czegoś innego, myśli o czymś innym, szuka czegoś innego; nie rozumiejąc, że jest śmierć, nie rozumiejąc, że życie zbiegnie; nie rozumiejąc, że człowiek gdzieś musi pójść. Człowiek wie o tym, a jednak jakby to nie miało takiego znaczenia, żeby się wyprzeć siebie, wziąć swój krzyż, pójść za Panem Jezusem i naśladować Go. Człowiek siedzi w jakimś swoim złym miejscu i nie umie wykorzystać tego czasu, aby otrzymać bojaźń; Bojaźń, bojaźń to jest początek, jest na start. Żeby już nie sięgać do zła; bo po co mi to zło, skoro to zło, spowodowało, że zaistniała gehenna, że przyszła śmierć, że ludzie się nawzajem zabijają. Popełnienie jednego przestępstwa, jest naruszeniem całego zakonu.

            Czy rozumiecie? Mamy olbrzymią szansę wygrać, ale musimy zacząć naprawdę poznawać Boga, żeby On w nas uczynił to, co jest potrzebne, abyśmy na tej ziemi mogli ostać się i stać jako zwycięzcy; niepokonani, choćby nie wiadomo co jeszcze przyszło na tą ziemię. Czy to mali czy duży. Bóg bowiem mówi, że jeśli my ojcowie, będziemy poddani Bogu, to Bóg zbawi całe domy. On może zbawić całe domy, wrogów twoich, jeśli zechce – rozumiesz? Kiedy Bóg coś czyni, bo cię ma, to jest hojniejszy niż najhojniejszy ojciec czy matka, wobec kochanego dziecka. Po tysiąckrotne pokolenia – to jest normalnie niepojęte, bo tyle nie będzie; Bóg jest gotów pokazać Swoją wspaniałomyślność. Wykorzystajmy ten czas, aby Go głębiej poznawać; On chce dać się nam poznawać. On mówi o niewoli jako środku. Idź do pokoju, zamknij za sobą drzwi, aż zrozumiesz. Człowiek stosuje taką niewolę nieraz wobec swojego dziecka: aż zrozumiesz, co zrobiłeś złego. I co zrobisz? I przyznasz się do tego. Bóg ma jeszcze lepsze środki, ale to też niby ma skutkować, też ma pomóc, ale Bóg ma te środki również wobec rodziców, bo można uczyć swoje dzieci, a samemu nie dać się uczyć. A więc Bóg chce zacząć od tych, którzy są z przodu, aby umieli później uczyć tych, którzy są za nimi. Któż mnie uwolni? Jezus mnie uwolni, i wtedy Jezus jest najważniejszy. To jest piękne, gdy człowiek rozumie siłę grzechu, wtedy rozumie, jak bardzo potrzebuje Jezusa. A jeśli człowiek nie rozumie siły grzechu, to mówi: wiesz, ja nie jestem najgorszy. A zapłatą za grzech jest śmierć. Co to znaczy, że ja nie jestem najgorszy, skoro za grzech jest śmierć; ale człowiek lubi takie powiedzonka. Kiedy natomiast rozumie: jestem grzesznikiem, zginę. Wtedy woła: ratuj mnie! Tak jak oni wołali. Bycie w niewoli, ucisku, wywoływało w nich potrzebę Boga, taką jaką właśnie potrzebowali, aby przyjść do Niego, naprawdę przyjść do Niego; nie udawać przychodzenia, tylko naprawdę wołając w przerażeniu: Boże, jeśli ty nas nie uratujesz, oni nas zabiją, zniszczą; grzech nas zdepcze, zniszczy, sponiewiera; nie będziemy w stanie się ostać przed nim. Panie, Ty nie chciałeś, aby grzech nad nami panował, ale poddałeś nas pod panowanie grzechu, abyśmy znienawidzili tą niewolę! I abyśmy nigdy więcej nie chcieli być pod panowaniem grzechu, skoro możemy być pod panowaniem Jezusa Chrystusa.

To więc miało zadziałać dla naszej stabilności, dla naszej wytrwałości. Nie zapominaj o tym jak było; Bóg nie mówi: zapomnij o tym jak było. Pamiętając o tym, że byliśmy w niewoli, korzystajmy teraz z wszystkiego, co daje nam wolność. Abyśmy nowe życie prowadzili.

            Ja nie krzyczę, aby krzyczeć, tylko jest to poruszające, że Bóg jest taki wspaniałomyślny, tak mało szanowany, tak mało wdzięczności jest wobec Niego, że On, który miłuje nas, gotów jest nas wystawić, na niewolę, abyśmy się nauczyli w tej niewoli, że lepiej jest słuchać Boga na wolności niż słuchać wroga w niewoli.

            List do Rzymian 8:3-4 „Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha.” I o to uwolnienie chodzi: lecz według Ducha, już nie według ciała. Po co więc wracać do ciała, skoro ciało jest złym doradcą. Ciało znowuż nas zaprowadzi na manowce, znowuż nas zaprowadzi do złości, zawiści, kłótni, wszystkiego. Po co więc wracać do ciała, skoro Duch prowadzi nas do wieczności z Bogiem.

Rozumiemy co to znaczy żyć w niewoli własnego ciała, dlatego chcemy żyć w wolności Bożego Ducha, który przyszedł do nas, aby nas wprowadzić w Prawdę. Rozumiesz? Potrzebuję Bożego Ducha, bo wiem, co moje ciało potrafi! A ty wiesz co twoje ciało potrafi. Bóg więc wydał nas na niewolę tego ciała, że chociaż chcieliśmy czynić dobrze, czyniliśmy źle, żeby zrozumieć: Jeśli pozwolę mojemu ciału zarządzać, dalej będę robić to samo, bo nadal to jest to samo ciało. Ale jeśli Duch Boży będzie mnie prowadzić, to wtedy On ożywi to ciało dla Boga. Piękne doświadczenie, ustąp, ponieważ jedynie Bóg może sprawić to, czego ty nie mogłeś. Znowuż piękne! Tam po stronie Ducha czeka czystość, chwalebna czystość umysłu, serca, mowy działania. Po to przeżyliśmy niewolę ciała, aby zrozumieć: Nigdy nie gaś Ducha. Nigdy, nie bądź nieposłuszny Duchowi, gdyż On przyszedł po to, żeby cię uratować, zbawić w Chrystusie Jezusie. Przeprowadzić cię przez to ziemskie doświadczenie do wieczności.

            1 Koryntian 15:48-57 „ Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest niebieski człowiek, tacy są i niebiescy. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka. Znowuż to jest tak niepojęte, tak cudowne. Rozumiecie, że zapłatą za grzech jest śmierć. Oto przez pierwszego człowieka przyszła śmierć, gdyż zgrzeszyli i potem rodzili już w tym grzechu; a przez drugiego człowieka przychodzi zwycięstwo. Zobacz, po co to pierwsze? Po to, aby w szczególny, uważny sposób, zwrócić uwagę na drugiego. Tak? Bo jeżeli znam dokonania pierwszego na sobie samym, wiem co Adam mi dał w dziedzictwie, to wtedy kiedy dowiaduję się o dziedzictwie w Chrystusie, to zdaję sobie sprawę, jak cenne jest to, że dano mi możliwość uwolnić się od dziedzictwa Adama i przejść do dziedzictwa Chrystusa. Wtedy nie będę chodzić i myśleć, a może jednak coś adamowego było fajne. Będę żyć patrząc na Sprawcę i Dokończyciela wiary. Będę żyć już tylko Jezusem. Pierwsze więc przydało się, po to aby cenić to drugie. Bo jeżeli ktoś ma życie, to co mu z życia? Masz życie, nigdy nie umrzesz i ktoś przychodzi i mówi: a ja mam dla ciebie życie. - A co ty masz dla mnie? Lecz kiedy wiesz, że umrzesz, i możesz trafić do gehenny z powodu grzechów; i przychodzi Ten, który nigdy nie zgrzeszył, aby cię uwolnić. Zaczynasz Go cenić, Chrystus staje się najcenniejszy. Najważniejszy. To jest potrzebne pierwsze, aby przyjąć drugie. Dlatego, że wielu nie oceniło naprawdę pierwszego, nadal boryka się, żyjąc adamowym życiem. A ocena powinna być taka: przeklęte. A w Chrystusie: błogosławione. I tego chce nauczyć nas Bóg.

„ (50) A powiadam, bracia, że ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Bożego ani to, co skażone, nie odziedziczy tego, co nieskażone. Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!” Czyż to nie jest wspaniałe?! Śmierć, największy wróg, który oddziela ludzi i zabiera z tej ziemi, zostaje pochłonięta w zwycięstwie, śmierć przegrała, i to w Chrystusie, czy to nie jest wspaniałe? Pochłonięta w zwycięstwie.

„(56) Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.” Wiecie, większość to turyści, przychodzą do chrześcijaństwa popodziwiać sobie, ale w sumie to swoje domy mają w świecie. Nieliczni zburzyli swoje domostwa, żeby mieć mieszkanie w Królestwie Jezusa, bo cenią sobie Królestwo Jezusa bardziej niż świat, bo rozumieją co czynili w świecie. Znienawidzili swoje życie, bo zobaczyli piękne zwycięstwo nad śmiercią.

            Uwierzyłem pierwszy w naszym domu i pierwszy zrozumiałem, że jest Życie, które nie ma końca i zapragnąłem, aby w naszym domu, pojawiło się to Życie, aby przyszedł Chrystus; i cały dom był w oporze, w oporze przeciwko Życiu. A nawet zło się jeszcze bardziej poszerzyło, ale Bóg dawał dalej i dalej, aż przedarło się Życie. Jak dobrze jest pozostać z Bogiem, żeby Życie wygrało, otworzyło oczy ślepym, uszy głuchym i aby dom doznał uratowania.

Potem będziemy o tym mówić, że dalej czyha wróg. To że ktoś dostał prawo Życia, nie znaczy, że może sobie się panoszyć na ziemi i już mi nic nie grozi. Dalej jest doświadczenie, będziemy o tym mówić. Dalej jest próba, czy będziesz do końca cenić sobie to życie jako skarb. Nie będziesz chcieć tego starego z powrotem.

            Mamy zwycięstwo nad śmiercią, w Panu naszym Jezusie Chrystusie. Śmierć została pokonana. Pięknie jest napisane, że śmierć nie mogła pokonać Życia. Życie jest silniejsze od śmierci. Cudowny Pan. Bezbożni zawsze będą chcieli wykorzystać śmierć, aby zabijać sprawiedliwych. Zabijać ludzi, którzy żyją. Diabeł chce wykorzystywać śmierć, żeby zabijać świętych, aby oddzielić ich z tej ziemi, aby nie świecili światłością Życia, w ciemności grzechu. A Bóg wzbudza następnych i następnych, którzy świecą Życiem, którzy znienawidzili śmierć, znienawidzili grzech, znienawidzili swoją budowlę bez Boga, zniszczyli ją i nie mają zamiaru tam nigdy wracać. To jest piękne zwycięstwo i świadomość, że Bóg coś czyni. I wszystko to ma sens, tylko my musimy dowiedzieć się, jaki to ma sens. To jest dla nas najważniejsze: dzieci mają znać swojego Ojca. Uczniowie, swojego Nauczyciela; owce swojego Pasterza. Jesteśmy tu po to, by znać  Boga; aby Bóg mógł czynić w nas to, co potrzebne. Ogólnie jest wielkie zaciemnienie, ale Bóg nie skończył swojej pracy, dalej  ją wykonuje. Nic nie zmienił, od samego początku. Nic nie poprawił, to wszystko jest potrzebne, aby Boży cel był osiągnięty. Amen.