Jan 14:23

Słowo pisane

09 12 2022 wieczorne Marian – Wszystko mogę w Chrystusie Jezusie

09 12 2022 wieczorne Marian – Wszystko mogę w Chrystusie Jezusie

 

Z Listu do Filipian 4,13: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.” Z pomocą Pana chcielibyśmy zajrzeć w to, co jako Boże dzieci, jako cząstki ciała Chrystusa Pana, dostaliśmy aby tu na tej ziemi prawda o Chrystusie została zachowana. To co On nam przyniósł, co uczynił dla nas, aby zachowane było pośród wszystkich, którzy do Niego należą. Inaczej można powiedzieć, że nie brakuje niczego tym, którzy służą dla tej sprawy, aby Chrystus Jezus był uwidoczniony, i aby pośród tego świata ciemności nadal świeciło światło prawdy ewangelii Jezusa Chrystusa o Nim i o Ojcu, który Go posłał. Apostoł mówi więc, że wszystko mogę. Czyż to nie jest piękne, że wszystko mogę? Wiemy, że naprawdę to nie było tak, że apostoł sobie coś powiedział. On nawet dawał diabłu pracę do wykonania, którą uważał, że to jest to, co diabeł potrafi robić, kiedy chodziło o człowieka, który nie chciał się upamiętać i pozostawał w grzechu. Dlatego powiedział: Oddajcie takiego diabłu na zatracenie ciała, żeby uderzył w to ciało, żeby duch mógł być uratowany w Dzień Pański, w Dzień powrotu Pana. Był więc naprawdę świadomym tego, co dostaliśmy w Chrystusie Jezusie i nie zamierzał z tego rezygnować, co dostaliśmy. Chciał jeszcze więcej poznać z tego, co dostaliśmy w Jezusie Chrystusie. Dlatego mówił, że uważa swój sposób funkcjonowania dla Boga za śmieć, kiedy widzi to, co jest możliwością daną mu w Chrystusie Jezusie; i tobie, i mnie tak samo. Bo znamy Słowo Boże i wiemy co jest napisane w Biblii. I to co jest napisane w Biblii jest o wiele prawdziwsze niż wszystkie przepisy jakiekolwiek są, według których ktoś czyni jakieś nowe danie i jest zadowolony, czy zadowolona z tego, że coś takiego fajnego zostało zrobione. Tu w Biblii jest jeszcze bardziej pewne to, co tu zostało zapisane i dlatego Słowo Boże mówi, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Problem polega na tym, że ludzie nie fascynują się tym, co dostaliśmy w Chrystusie, i nie jest to tak cenne i ważne, żeby w tym przepatrywać się i z tego korzystać. I łatwe jest rezygnowanie z tego na konto swobód życia według ciała. Apostoł nie myślał tak żyć. On mówi, że umartwiam swoje ciało, aby żył we mnie Chrystus. Jemu zależało na tym, aby więcej, więcej, więcej wziąć z tego Chrystusa po to, aby więcej Chrystus był uwidoczniony pośród tych, wśród których Paweł przebywał. Miał więc on swój cel, a celem było uczcić Jezusa całym swoim życiem.

I teraz pomyśl, wiesz, co kupić w sklepie, wiesz co zrobić w domu, wiesz co zrobić gdy ci zdrowie szwankuje. A czy wiesz jak żyć? Jak obficie żyć? Pan Jezus mówi, że prowadzi Swoje owce na obfite błonia. Nie na takie więc, żeby człowiek tylko trochę się najadł, tylko na obfite, a więc pełno wspaniałości, pełno chwały.

Czy jeżeli widzisz wokół ludzi, którzy rezygnują z tego, co jest w Chrystusie Jezusie, czy uważasz, że dobrą rzeczą jest zrezygnować również z tego, co jest w Jezusie Chrystusie na konto ciała? A więc przemieścić się w kierunku, by więcej mówić o tym, co ziemskie, co ma smak, w czym ciało ma swoje upodobania? Czy bardziej o tym, co niebiańskie, co wieczne, co prawdziwe? I kiedy czytamy Biblię i jesteśmy poważni przy tym czytaniu Biblii, wtedy zaczynamy pojmować, że nasze życie zostało wywołane do czegoś doskonałego, czegoś niewyobrażalnego dla cielesnego człowieka. Słowo Boże mówi, że dla cielesnego człowieka to jest nie do zrozumienia, zaś duchowy znajduje w tym swoje zadowolenie. Paweł w dwunastym wierszu mówi: „Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek.” Filip.4,12. Paweł mówi, że umiem wszystko przejść, dlatego, że to jest mi dane w Chrystusie Jezusie. To że apostoł może w tym odnajdywać swoje szczęście i zadowolenie, to jest właśnie wynik tego, że Chrystus Jezus czyni to w Pawle, że on czerpie zadowolenie z tego, z czego inni by uciekli, z pola bitwy. Napotykając na te przeciwności, na te doświadczenia, Paweł czerpał w nich zadowolenie z tego, że i w nich może okazać się zwycięstwo Chrystusa na ziemi. A więc wszędzie na co on napotkał, chciał oglądać triumf tego Chrystusa, który wydostał go z niewoli, o której Paweł myślał, że to jest służba dla Boga. A był w niewoli władcy ciemności i atakował dzieci Boże.

Mamy więc piękny wstęp przez tego człowieka, o którym dużo wiemy; wiemy jak spotkał się z Jezusem, wiemy jak wyglądało jego życie. Każdy w sumie zna życie apostoła Pawła. Człowiek ten, który był uczonym człowiekiem, a uznał, że lepiej stać się głupim, aby być mądrym w Chrystusie, jest przerażeniem dla wielu wierzących, gdyby pomyśleli, że mogliby żyć tak jak on. Ale jest też zachętą dla wierzących, by iść za tym. I on mówi: Naśladujcie mnie, bo ja naśladuję Chrystusa. A więc wielkie wspaniałe słowa, które mówią: Zobaczcie, jestem człowiek tak jak wy. Bóg mnie zrodził, dał mi te możliwości tak jak wam, abyście mogli kosztować się w tym i czerpać z tego zadowolenie.

Zobaczmy więc, że tak naprawdę chrześcijaństwo to jest wywołanie do wspaniałych doświadczeń, ale w tych doświadczeniach są różne przeciwności, na które napotykamy, w których się okazuje, że to nie my wyszliśmy sami z pomysłem jak być chrześcijanami, tylko wyszliśmy w mocy powołania w Chrystusie Jezusie i ta moc okazuje się na nas poprzez przezwyciężanie w tych przeciwnościach. Chrześcijaństwo nigdy nie miało ciepłej poduszki, ciepłej kołderki, ono miało zawsze krzyż, miało coś, co miało powiedzieć: Człowieku, to co dla ciebie jest najważniejsze, to przejść przez to ziemskie życie i nie być skażonym przez ten świat. Dotrzeć do wieczności – to jest dla ciebie najważniejsze. Potem po jakimś czasie zaczęło to się zmieniać i krzyż został zastąpiony pocieszeniami i innymi rzeczami. A krzyż musi wykonać swoje zadanie, żeby też i zmartwychwstanie mogło wykonywać to zadanie.

Paweł pisze w Liście do Efezjan 1,3.4: „Błogosławiony niech będzie Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas wysławił w Chrystusie wszelkim duchowym wysławianiem w niebie; w nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego;”. Mówię wam, jak czyta się te Słowa i ma się otwarte serce wobec Boga, to One są jak światłość bijąca silniej niż światło słońca i rozjaśniające wszelkie niepewności człowieka, który sobie myśli, że chrześcijaństwo to jest jakieś trochę lepsze życie, niż żyło się wcześniej, kiedy jeszcze nie znało się Chrystusa. To zupełnie całkowicie druzgocze, to jak młot uderza w te wszystkie pomysły, w te wszystkie stare rudery, które pozostałyby jeszcze gdyby nie to, że Chrystus umarł na krzyżu. To wszystko zostało zniszczone. A więc to Słowo uderza i mówi: Bóg wysławił was wszelkim duchowym wysławianiem w niebie. Bóg podniósł nas do niebiańskiej sfery w Swoim Synu Umiłowanym Jezusie Chrystusie, obdarzając nas imionami, o których czytamy w Biblii, że są wypisane na białym kamieniu i każdy ma swoje imię dane od Ojca. I każdy z nas, kto wróci do Ojca, usłyszy swoje imię, wieczne imię, imię na wieczność; nie na ileś lat na ziemi, ale na wieczność będziemy mieli to imię.

I tu czytamy bardzo wyraźnie, że po to Bóg wybrał nas, abyśmy prowadzili święte i nienaganne życie. Zwróćcie uwagę, że tu nie ma nic mówione o takim pustawym życiu chrześcijan, o takim mizernym życiu chrześcijan, o takim niedbałym życiu chrześcijan. Tu nie ma mowy o jakimś bezmyślnym życiu chrześcijan, takim jakby ludzie nie mieli wyznacznika jak powinni żyć; ten żyje tak, tamta żyje tak, czy inaczej. Tu jest powiedziane o jednym wyraźnym świadectwie życia tych, którzy należą do Boga, których Bóg wysławił w niebie. To są święci, nienaganni ludzie przed Obliczem Boga.

A więc uwolnieni od tego lekkomyślnego starego Adama, starej Ewy i wprowadzeni do w pełni poważającego Ojca, Syna Bożego Jezusa Chrystusa. To jest to przemieszczenie, o którym apostoł pisze, bo on wie, on żyje w tym przemieszczeniu. Dlatego jest tak zafascynowany, bo żyje w przemieszczeniu i widzi piękno tego wszystkiego, co dostał w Chrystusie Jezusie. I On rozkoszuje się tym i chce więcej i więcej z tego Chrystusa, aby innych móc obdarzyć tym więcej, które przyjmie z Chrystusa, aby inni mogli z tego skorzystać. Nie chce być pusto żyjącym człowiekiem, który żyje, żyje, żyje i coraz mniej może tak naprawdę zrobić, czy dać innym. Ale jest człowiekiem, który więcej kosztując z Chrystusa, może więcej Go innym okazać.

 „przeznaczył nas dla siebie do synostwa przez Jezusa Chrystusa według upodobania woli swojej,” Ef.1,5. Znowuż mamy potężne Słowa, które wpisywane w serce człowieka mówią: Człowieku, jesteś tutaj dla Boga na tej ziemi. Nie jesteś już człowiekiem, który nie wie po co tu jesteś; jakąś bezcelową cząstką człowieczeństwa, która pałęta się po tej ziemi bez wyraźnego celu, dla którego żyje. Ale jesteś człowiekiem, który dostał wyraźny cel, abyś żył, żyła dla Boga. Wcześniej żyliśmy bez Boga, a teraz mamy wyraźnie, abyśmy żyli dla Boga, dlatego Bóg dał nam Swojego Syna, abyśmy w Chrystusie i my usynowienia dostąpili. „ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, którą nas obdarzył w Umiłowanym. W nim mamy odkupienie przez krew jego, odpuszczenie grzechów, według bogactwa łaski jego, której nam hojnie udzielił w postaci wszelkiej mądrości i roztropności,” Ef.1,6-8. Widzicie, jeżeli człowiek nauczy się minimalizować te potężne Słowa, one nic nie zrobią, będą tylko jak litera. Ale jeśli człowiek doświadcza duchowo jak potężne to są Słowa, jak wiele znaczy to, co tu jest napisane, wtedy człowiek doznaje: Boże, Ty podjąłeś się czegoś naprawdę wspaniałego! Moje życie już nie będzie życiem pustawym, bezcelowym, tylko będzie życiem napełnionym, życiem z konkretnym celem i Ty będziesz dbał o moje życie, aby ono się rozwijało tak, jak Tobie podoba się, Boże. I Ty, Boże mi to mówisz. A więc doświadczam, że mówi do mnie, do ciebie Bóg Wszechmogący. On mówi do każdego Swego syna i córki: Ja mam dla ciebie wspaniałe życie, które jest życiem świętym, nienagannym pośród tego zepsutego świata, ty nie będziesz żył już w zepsuty sposób.

I to jest piękne, ponieważ to przesłanie mówi: Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia, wszystko mogę. Chcę jeszcze więcej poznać z tego, ale wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia; pewność, którą potrzebuje każde dziecko Boże, żeby mieć zwycięstwo nad diabłem. Wiara jest pewnością, a więc Bogu podobają się ci, którzy wierzą. Jeżeli człowiek jest niepewny siebie w Chrystusie, i żyje niepewnie i rozsądzanie opiera się na cielesności, a nie na Bogu, to jak człowiek ma pokonać diabła, który jest władcą wszelkiej cielesności? Ale jeśli człowiek w duchowych wymiarach stanie w Chrystusie, wtedy jest zwycięzcą, wtedy słyszymy o posłuszeństwie i o tym, że Bóg rychło zetrze szatana pod stopami naszymi. Słyszymy więc o chwalebnym zwycięstwie, o triumfie, o chwale, o powołaniu. I tego właśnie oczekuje od nas Bóg, który dał nam Swego Syna, abyśmy czerpali z Jego Syna i to łaskę za łaską.

Widzisz jak można zminimalizować coś pięknego. Zobaczcie, że na ziemi Bóg stworzył człowieka, dał mu prawo panowania nad tym wszystkim. Wszystko było bardzo dobre, wszystko było wspaniałe, wszystko było połączone, była pełna harmonia tego wszystkiego i to zostało zminimalizowane, zmarnowane poprzez utratę świadomości. Możemy powiedzieć, że wielu ludzi wierzy w jakąś ewolucję, w jakiś wielki wybuch. Jak mało ludzi naprawdę wierzy, że to stworzył Bóg dla Swojej chwały, i że człowiek żyje na ziemi, którą stworzył Bóg. I sam jest stworzeniem Bożym i może oglądać fizycznymi oczami wspaniałość stworzenia, i może już widzieć, że w tym fizycznym świecie ten Bóg jest tak wspaniały, tak nieograniczony Swoim działaniem, że możesz rozeznać i te małe niewidoczne stworzonka i te wielkie stworzenia, i w tych kolorach, i w tamtych kolorach, i to żyjące, i to żyjące, i to kwitnące, i tamto opadające. A więc wszystkie kolory, wszystko piękne; możesz zobaczyć Boga. Zobaczcie jak ludzie słabo patrzą; pamiętamy List do Rzymian – dlatego, że poznawszy Boga, nie uczcili Go jako Boga, znikczemnieli w sercach swoich i zamienili Boga na jakieś postacie, na jakieś fikcje, na jakieś cielesne sposoby oddawania chwały Bogu. I co Bóg zrobił z nimi? Wydał ich na te pożądliwości.

W 2Piotra1,3 czytamy: „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności” Zobaczcie, znowuż; dlaczego jest takie ubóstwo między wierzącymi ludźmi w takim płomiennym świętym życiu, w takim wdzięcznym życiu zgodnym z wolą Boga? Skoro Bóg obdarował nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności? Możemy tylko jedno stwierdzić, że ludzie nie biorą tego, co Bóg dał. Bóg dał Syna Swego, aby każdy, kto wierzy w Niego nie zginął, ale miał żywot wieczny. I wielu nie chce wierzyć w Jezusa i mieć żywot wieczny, chociaż Bóg dał Syna. Bóg dał wszystko, co jest potrzebne do życia i pobożności, albo życia w pobożności „przez poznanietego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę,”. A jednakże człowiek nie korzysta z tego.

Zobaczcie jak wrogowi udaje się, że my mamy pełny zasób dostępu do wszystkiego, co jest potrzebne, abyśmy piękne życie tutaj na tej ziemi prowadzili, abyśmy byli sobie braćmi i siostrami, Bożą rodziną, która razem w jedności należy do jednego Ojca i szczęśliwie wzajemnie wygrywa w tej przestrzeni tego rozproszonego człowieczeństwa. Jest skupione, jest złączone poprzez miłość Chrystusową, tworząc jedno ciało Jezusa Chrystusa, którego On jest Głową. Dlaczego nie ma tego pociągnięcia w wielu wierzących ludziach? Zobaczcie, że ten wspaniały dar Boży, że to wspaniałe Boże Słowo zostaje pomijane w codziennych decyzjach i wyborach człowieka i człowiek nikczemnie ślizga się po ziemi ze swoimi pomysłami, zamiast chodzić z tym niebiańskim nastawieniem i sercem, i cieszyć się, że człowiek tu na ziemi może czynić Boże dobro i to bez ustanku, ponieważ Bóg obdarzył wszystkim, co jest potrzebne do takiego życia.

A więc wynik może być tylko jeden, że diabłu udało się odwieść człowieka od prawdy Bożej i wprowadzić w zakłamanie, które ma być jakimś stopniem chrześcijaństwa, ale nie jest byciem tym Bożym dzieckiem, które korzysta z tego, czym obdarzył je Ojciec. Rozumiecie, że dziecko króla może mieć prawo do tego, by mieszkać w pałacu, korzystać z wszystkiego, a ono może chodzić i zbierać po śmietnikach tylko dlatego, że nie korzysta z tego, do czego ma dostęp. Czy ty korzystasz, czy ja korzystam, czy my korzystamy z tego, co dostaliśmy w Chrystusie, aby czynić to, co Bóg chce, aby wola Boża wypełniała się? Czy my myślimy, że damy sobie radę tutaj bez korzystania z tego, co dostaliśmy, pośród tych różnych wydarzeń i przeciwności, na które napotkamy? Jest niemożliwe, bo jeżeli Sam Bóg uznał za ważne, żeby obdarzyć nas tym wszystkim, to znaczy, że my tego potrzebujemy, aby wygrać, że brak korzystania z tego jest oznaką utraty wiary w to, że Bóg to dał.

2Pio 1,4: „przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.” A więc to wszystko jest potrzebne, aby nie ulegać pożądliwości tego świata, ale być człowiekiem, który przyjmuje to, co jest Boże, święte i prawdziwe. Mieć to żywe świadectwa, że kiedy trzeba to wiem gdzie sięgać, żeby wygrać, żeby pokonać wroga, żeby nie ulec, żeby nie zrezygnować, żeby nie stać się upadłym człowiekiem, tylko chodzić dalej w Chrystusie, w zwycięstwie. Diabeł lubi upadłych chrześcijan, których dręczy, którymi posługuje się, aby dręczyć innych, ale nienawidzi tych, którzy trwają w Chrystusie i korzystają z tego, co dostali w Chrystusie Jezusie. Nienawidził Pawła i gdyby tylko mógł dobrać się do tego człowieka, to by zrobił z niego najgorszego grzesznika, jaki chodziłby po tej ziemi. Ale nie mógł się do niego dostać, bo Paweł wszystko, co myślał, co chciał, to czerpał z Chrystusa. Nic nie wziął od diabła, wszystko brał z Chrystusa i dlatego wygrał. Diabeł pewno nie raz kusił go, żeby to przyjąć, czy tamto przyjąć. Paweł znał już co to znaczy, kiedy człowiek idzie własną drogą i odrzucał te wszystkie kombinacje wroga wiedząc, że tylko Chrystus i tylko w Chrystusie jest prawdziwe życie. A więc to, co Paweł mówi: „Wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia” to jest piękne, prawda? To jak dziecko, które doświadcza, że jest pod opieką rodziców i ono coraz więcej może, coraz więcej, ponieważ rodzice dbają o zdrowie, o kondycję tego dziecka, o to, by to dziecko było prawidłowo ubrane, przygotowane do tego co jest na dworze, żeby mogło być na zewnątrz i nie być narażone na jakieś choroby, czy niebezpieczeństwa.

Mamy więc wspaniałą chwalebną ewangelię o Tym Chrystusie i o wszystkim co w Nim mamy,  chwalebny Kościół, który jest miejscem, w którym odbywa się uroczystość uwielbiania Boga Ojca i Bożego Syna Jezusa Chrystusa w jednym Świętym Duchu, świątynie, w których rozbrzmiewa chwała. Zwróćcie uwagę, że o tym mówi Biblia. Biblia nie mówi, że Bóg posłał Syna, żeby było upadłe chrześcijaństwo i ono będzie wystarczające do Boga. Bóg posłał Syna, aby było nowe człowieczeństwo, aby byli Jego synowie i córki na tej ziemi, którzy są obdarowani przez Boga tym wszystkim, co jest potrzebne, abyśmy mogli uniknąć skażenia tego świata, którym jest pożądliwość. Tak jak napisane  jest w 1Jana, że pożądliwość ciała, pycha oczu nie jest z Boga. Bóg nie daje tego, Bóg daje zwycięstwo.

Pomyśl, wszystko mogę w Chrystusie, to świadczy, że to, co Jezus powiedział, że nic beze Mnie uczynić nie możecie, że to co dobre mogę zrobić, to już mam w Chrystusie i muszę to od Niego wziąć, aby to zrobić. Wszyscy przychodzili do Jezusa, prosili Go o to i o to, bo On to miał. Panie, jeśli chcesz. Chcę, bądź zdrowy. Nie mogli wypędzić demona, Jezus przychodzi, wypędza demona i dziecko żyje. On to wszystko ma w Sobie. I To Ojciec dał tobie i mnie, abyśmy z tego korzystali. Zobaczcie jaka chwała, jaka przestrzeń do codziennego prawdziwego życia Bożego dziecka. Paweł nie marnował ani chwili, dlatego mógł pisać, żeby wykorzystywać czas gdyż dni są złe. Złe, ponieważ jest mnóstwo kombinacji i mnóstwo pomysłów, które by chciały odebrać chwałę Ojcu za posłanego Syna, który umarł na tej ziemi po to, abyśmy i my umarli, aby nie żyć już dla ciała, ale żyć dla Boga, nie żyć dla grzechu, ale żyć dla Boga. A więc to jest piękne, coś wspaniałego, coś chwalebnego, coś doskonałego. Bo o tym też czytamy w Biblii: „Bądźcie doskonali jako Ojciec wasz doskonały jest.” A więc to przesłanie nie jest – bądźcie trochę lepsi od tego świata, ale jako wzór stawiany jest Ojciec, jako wzór stawiany jest Syn Boży. To nie są więc wzory trochę lepszych ludzi, to są wzory Boga, Syna Bożego. Później napotykamy na apostołów, którzy trwali w Chrystusie Jezusie, później w Liście do Hebrajczyków – „patrząc na wodzów wiary, naśladujcie wiarę ich”. Kiedy dobiegali do końca, z jaką wiarą wytrwali w tym wszystkim.

Pomyśl, że twoje życie może być piękne nie dlatego, że ty jesteś mądrzejszy, lepszy, czy lepsza, czy mądrzejsza, tylko dlatego, że uwierzyłeś, uwierzyłaś i czerpiesz z Chrystusa łaskę za łaską, żeby Imię Jezusa było uwielbione. Kochasz Jezusa bardziej niż siebie i życie Jezusa w tobie bardziej cię interesuje, niż możliwość twojego życia bez Jezusa dla Boga. Inaczej religijnego życia, w którym nie ma mocy zwycięstwa nad tym światem grzechu, w którym jest upadłość. A w Jezusie nie ma upadłości, w Jezusie jest zwycięstwo.

A więc mamy ewangelię zwycięzców i do tej ewangelii zwycięzców apostoł wzywa i mówi: Zobaczcie, wszystko dostaliśmy w Chrystusie Jezusie i wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia. A Jezus przecież przyszedł aby nas zbawić, aby nas posilać i wzmacniać w tej drodze. Czy rozumiesz jeszcze bardziej to wezwanie – to jest armia, to są święci żołnierze świętego Wodza, którzy żyją w oddzieleniu da Boga i są pełni wdzięczności i społeczności z Bogiem, i w tym znają Tego, który kazał te Słowa zapisać w Biblii, abyśmy wiedzieli, że On gotów jest czynić to wszystko, co kazał przekazać.

2List do Tymoteusza 4,16-18. I tutaj mamy apostoła, który pisze: „W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone; ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej. Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.” Wiecie, obyśmy wszyscy mieli taką pewność jaką miał apostoł, który mówi: Wyrwie mnie Pan ze wszelkiego złego i nigdy więcej nie będę oglądał już upadłości, będę oglądał chwalebne życie Chrystusa we wszystkich doświadczeniach, na które napotkam i wszędzie okaże się, że Jezus tu był! Wszędzie gdzie napotkam i cokolwiek będę czynił, okaże się, że Jezus tu był, bo On jest nadal ten sam i On dzisiaj tak samo działa poprzez tych, którzy do Niego należą. A więc Paweł nie tylko, że jest zafascynowany, zachwycony Chrystusem i siedziałby, i mówił wiele o tym Chrystusie, ale on jest chętny czerpać więcej i więcej z tego kim jest Jezus Chrystus, aby życie Jezusa coraz wyraźniej było widziane w tym nowym życiu apostoła Pawła. Zobacz jakie pojęcie nie zmarnowanego życia, jakie pochwycenie. On mógłby dochodzić jako faryzeusz, jako ten, który był w szkole, potem mógłby zostać uznany jako bardzo uznany rabbi. Może później czytalibyśmy o tym rabbi, Saulu, który był naprawdę bardzo wysoko, był w żydostwie i miał iluś uczniów. Ale co to by było, skoro skończyłby swoje życie w grzechach, nie uwolniony ze swojej starej natury? A tu jest człowiek, który uwolniony ze swojej starej natury, przeżywa teraz zupełnie inne doświadczenia, jest w paszczy lwiej. A więc wygląda na to, że zostanie pożarty, jego życie zostanie zakończone tutaj na ziemi. A jednakże Pan wyrywa go i z tego miejsca. A więc okazuje się jak wielka jest moc Tego, który wszystko może uczynić według tego, co jest wolą Ojca i daje to świadectwo, że my też możemy wszystko uczynić dzięki Chrystusowi według tego, co jest wolą Ojca.

A więc zobacz, że chrześcijaństwo podniesione jest do rangi zwycięstwa, zadowolenia, wdzięczności, mimo przeciwności, ponieważ zobacz, że radość pojawia się ze zwycięstw, które odniesione zostały tam, gdzie tylko ci, którzy należą do Chrystusa, mogą dalej stać, dalej być w zwycięstwie.

Często człowiek czyta Biblię i nie może złączyć tych Słów z tym, co rzeczywiście powinno być w naszej codzienności. Pozostawia to w sferze pamięci; tak, to jest napisane w Biblii, ale nie ma na tyle świętej determinacji, żeby poznać jak to Słowo wygląda w życiu codziennym. A jednakże Bóg chce, abyśmy tego pragnęli, Bogu podobają się ci, którzy Mu wierzą, wierzą w to, że co obiecał, ma moc też i dotrzymać.

2Koryntian 11, 30-33; 12,10: „Jeśli się mam chlubić, to chlubić się będę ze słabości mojej. Bóg i Ojciec Pana Jezusa, który jest błogosławiony na wieki, wie, że nie kłamię. Namiestnik króla Aretasa w Damaszku otoczył strażą miasto Damasceńczyków, aby mnie pojmać, Ale spuszczono mnie w koszu przez okienko w murze i uszedłem jego rąk.” „Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny.” Wtedy kiedy nie siłą ciała, ale mocą Chrystusa Jezusa żyje człowiek, wtedy okazują się triumfalne pochody Bożego ludu, wtedy okazuje się, że tam gdzie człowiek przewracałby się co chwilę, może iść i deptać po wężach i skorpionach, i nic mu nie zaszkodzi, ponieważ nie ma w nim siły ciała. Ciało skończyło swoje możliwości, ciało odpoczywa od swoich dzieł, a działa Chrystus. To jest piękne. I o tym mówi Paweł, to najbardziej go zachwycało, że już nie siłą swego ciała musiał przeć do przodu, ale siła Chrystusa prowadziła go do przodu; tam gdzie jego ciało nie dałoby rady, on okazywał się zwycięzcą. I to było dla niego właśnie coraz bardziej szczęściem, zadowoleniem, że oglądał dzieło Boże w takim miejscach, w których wydawałoby się, że już nie może być inaczej, jak tylko musi się zakończyć. Nawet Paweł został ukamienowany, żeby nie ufał temu, co widzi, ale cały czas ufał Bogu, który może uczynić wszystko, co zechce. A więc wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia; mogę wstać po ukamienowaniu i pójść do miasta, z którego mnie wywleczono ukamienowanego i tam dodać otuchy tym, którzy widzieli jak mnie kamienowano, mówi apostoł Paweł; pocieszyć, dodać otuchy tym, którzy to widzieli i byli może przerażeni widząc tą tryskającą krew, jego ciało, a za chwilę widzą go jak mówi do nich ciepłe słowa o wspaniałości Chrystusa. Widzą na jego pokiereszowanej twarzy anielski uśmiech szczęśliwego zwycięzcy, który dalej dostał rozkaz: Żyj i idź dalej, aby nieść Moje Imię do tych, którzy jeszcze Mnie nie znają. Jakie piękne zwycięstwa, jakie piękne chwalebne działania. I to jest właśnie triumfalny pochód Kościoła; Kościół w zwycięstwie. Pamiętacie, w Księdze Objawienia, w innych miejscach – Kościół nauczył się wygrywać, Kościół nie chce uczyć się jak przegrywać, ale Kościół chce umieć zwyciężać. Pan Jezus mówi: Zwycięzcy dostaną, zwycięzcy będą tam. A więc człowiek uczy się czerpać radość ze zwycięstwa w Chrystusie Jezusie nad tymi wszystkimi wydarzeniami.

2Koryntian 6, 10: „jako zasmuceni, ale zawsze weseli, jako ubodzy, jednak wielu ubogacający, jako nic nie mający, a jednak wszystko posiadający.” Nic nie mający, a wszystko posiadający. Nic nie mający już z tego czym ludzie dysponują w tych sporach, waśniach, nastawieniach, pomówieniach, domaganiach się. Paweł był już dla tego słaby, już nie widział w tym sensu w ogóle, ale za to widział sens w tym, co jest Chrystusowe, żeby walczyć o Chrystusowe dzieło, walczyć, aby Imię Pana Jezusa było uwidocznione w jego codziennym życiu. O to był gotów walczyć nawet do przelania własnej krwi. Ale nie był gotów już walczyć o to, o co gotów był walczyć wcześniej kiedy jeszcze nie znał Jezusa Chrystusa. Tu ustąpił, uważając, że Pan wie lepiej co powinno okazywać się w życiu. Umiał żyć wtedy kiedy miał obfitość, umiał żyć wtedy, kiedy nie miał. Wszędzie był wypróbowany i doświadczony, że jego życiem jest Chrystus i to było najważniejsze.

A więc mamy przesłanie ewangelii, że takie rzeczy mogą się dziać z człowiekiem, który wierzy Jezusowi, wierzy w Jezusa Chrystusa, wierzy Ojcu, który mówi o Swoim Synu, że w tym Synu On obdarzył nas wszystkim, co jest potrzebne do życia godnego Boga. A więc to jest wspaniałe, wierzyć, należeć, być gotowym przychodzić w ten sposób do Boga. Nie jak żebrak, ale jak pokorny człowiek, który zdaje sobie sprawę – wszystko mam, ale wezmę to, gdy nie ja będę przypisywał sobie chwałę, ale kiedy Imię Jezusa będzie wywyższone ponad wszystko. Wtedy będę mógł sięgnąć po to, co jest drogocenne, aby kolejne rzeczy mogły być ujawnione w moim codziennym życiu, wtedy kiedy nie moje imię, ale Imię Jezusa będzie uwielbione i uczczone. Bo na tej zasadzie polega sięganie, że sięga człowiek, który nie własną siłą tam sięga, ale sięga siłą Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, i bierze to, ponieważ to jest przyjęte nie dla zużycia dla swoich widzimisię, ale dla chwały Bożej.

List do Galacjan 2,20.21: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Nie odrzucam łaski Bożej; bo jeśli przez zakon jest sprawiedliwość, tedy Chrystus daremnie umarł.” I znowuż apostoł mówi: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany i nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus.” Jaki triumf, jakie zwycięstwo! Przecież my tego najbardziej potrzebujemy. Nie my, lecz Chrystus. Przecież tylko życie Jezusa jest życiem, które naprawdę jest zwycięskim życiem. Bóg nie chce od nas, żebyśmy próbowali swoim życiem zrobić coś dla Boga. Bóg chce, żebyśmy ustąpili Jego Synowi, który wie doskonale co jest miłe Ojcu i jak to zrobić, to właśnie na tym polega, że my uczymy się ustępować Panu, żeby Pan uczyniwszy to w nas, napełniwszy nas tym, co jest potrzebne, mógł posługując się nami, uczynić to, co tylko On może uczynić. I to jest piękne zwycięstwo. Jest to nowe człowieczeństwo, które żyje w mocy Chrystusa, a nie w mocy cielesności. A więc mamy apostoła, który mówi: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany, a więc nie żyje już ja”. I to nie jest abstrakcja.

Widzicie, wielu ludzi żyje dzisiaj w oszukaniu, ponieważ nie sięgają do prawdy biblijnej, nie wchodzą w prawdę biblijną, nie miłują prawdy biblijnej tak, żeby w niej żyć. I dlatego Słowo Boże mówi, że gdy ujawni się już antychryst, ci ludzie będą gotowi pójść już za nim, bo Bóg wyda ich na obłęd dlatego, że nie miłowali prawdy, nie było dla nich ważne, żeby żyć tym Słowem Bożym. Było im obojętne czy tak mówi Bóg, czy tak mówi Bóg, oni i tak mieli już swoje postanowienia co do codziennego życia. A więc zobaczcie, że tylko ci, którzy miłują prawdę, ostoją się i wygrają, i będą gotowi w czasie największych doświadczeń na ziemi z uczciwą radością, sławiąc Chrystusa, patrzeć na to wszystko jako zwycięzcy, którzy już się cieszą, że za chwilę spotkają się z Tym, który ich zbawił, który ich uratował od tego lęku, od strachu, od niepewności, od ucieczki przed życiem, które jest zwycięskie.

To jest powołanie, mamy dorastać; najpierw niemowlę pije duchowe mleko. W tym duchowym mleku jest chwalebne zwycięstwo ukrzyżowanego Chrystusa, a potem dopiero sięga do twardego pokarmu, gdzie doświadcza sprawiedliwości Bożej. Ale przecież to jest normalne, że niemowlę dorasta, żeby zacząć być młodzieńcem, żeby później karmić się już bardziej tym pokarmem, który jest dla młodzieńców, którzy pokonali diabła. A więc zwycięstwo Chrystusowe w tych wszystkich sprawach, na które napotykają. Wszędzie, wszędzie zwycięzca. Dlatego Jezus mówił: Zwycięzcy będą. Paweł pisze: My jesteśmy więcej niż zwycięzcami, bo my zwycięzcami jesteśmy bez końca. Bo zwycięzcy ludzcy są tacy, że wygra jedną bitwę, drugą, trzecią, a później ktoś przychodzi i pokonuje tego zwycięzcę i pokonuje znowuż paru, i ktoś pokonuje tamtego. A my jesteśmy więcej niż ci wszyscy zwycięzcy, bo mamy zwycięstwo, w którym nie ma już porażki, zwycięstwo całkowite! Chrystus nie ma porażki, a więc mamy Zwycięzcę, który nie przynosi nam wiadomości: No, wygracie siedemnaście bitew, ale ja nie wiem jak będzie dalej. On mówi: Wygracie wszystko, tylko trwajcie we Mnie, należcie do Mnie, szanujcie, radujcie się Mną, korzystajcie z tego co poznajecie poprzez codzienne należenie do Chrystusa.

1List Jana 5,4.5: „Bo wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat, a zwycięstwo, które zwyciężyło świat, to wiara nasza. A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?” Już tu jest triumf i zwycięstwo; jeżeli człowiek wierzy, że Jezus jest Synem Bożym. Widzicie, wielu ludzi mówi: Ja wierzę, że Jezus jest Synem Bożym, ale to jest tylko mówienie. Wiara to sięga! Jeżeli wierzę, że On jest Synem Bożym, to znaczy, że On włada tym wszystkim, Ojciec wszystko poddał Swemu Synowi. A więc dlaczego mam obawy, czego się lękam? Czego jestem niepewnym? Wiara daje już mi zwycięstwo, bo wierzę w Syna Bożego, a nie w kogoś kto jest trochę lepszym człowiekiem ode innych. Wierzę w Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, którego Bóg zrodził i któremu dał wszystko, włącznie ze mną, czy z tobą, abyśmy należeli do zwycięstwa, do chwały, abyśmy mogli czynić dobro Boże i nie ustawać. Zobaczcie jakie piękne, chwalebne rzeczy. Kiedy patrzymy tym wzrokiem, to widzimy, że przecież my nie mamy żyć dla nijakości, byle jakiego życia. Mamy postawione piękne rzeczy, piękne doświadczenia i piękne działania, które zostały nam dane w Chrystusie Jezusie, gdy należymy całkowicie do Niego. Bóg nie ma upodobania w tych, którzy się cofają i giną. Bóg ma upodobanie w tych, którzy trwają i dają się jeszcze bardziej kształtować na obraz Bożego Syna.

1Jana 5,6-12: „On jest tym, który przyszedł przez wodę i krew, Jezus Chrystus; nie w wodzie tylko, ale w wodzie i we krwi, a Duch składa świadectwo, gdyż Duch jest prawdą. Albowiem trzech jest świadków: Duch i woda, i krew, a ci trzej są zgodni. Jeżeli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże, które jest wiarogodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy Bogu, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim. A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.” Paweł mówi: „Już nie żyję ja, ale żyje we mnie Chrystus.” A więc on mówi bardzo wyraźnie: We mnie żyje Chrystus, ja mam Syna Bożego jako swoje życie, dlatego wygrywam, pokonuję przeciwności. Mimo tego, że wszystko się przeciwko mnie sprzysięgło, dalej trwam i należę do zwycięstwa. Atakowany z różnych miejsc, w różnych doświadczeniach, w różnych przeciwnościach okazuję się zwycięzcą, który dalej podąża w ustalonym kierunku. To jest piękne, kiedy widzimy jak człowiek, który należy do Chrystusa, w którym żyje Chrystus, nie błąka się, nie jest – a może tu, a może tam; on już jest w tym ustalonym działaniu i to życie Chrystusa prowadzi go pewnie do domu Ojca.

2Koryntian 6, 4-9: „ale we wszystkim okazujemy się sługami Bożymi w wielkiej cierpliwości, w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach,” We wszystkim okazujemy się sługami Bożymi. Zobacz, że on mówi: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia”, więc wszędzie mogę okazać się sługą Bożym. W tej wielkiej cierpliwości, „w uciskach, w potrzebach, w utrapieniach, w chłostach, w więzieniach, w niepokojach, w trudach, w czuwaniu, w postach, w czystości, w poznaniu, w wielkoduszności, w uprzejmości, w Duchu Świętym, w miłości nieobłudnej, w słowie prawdy, w mocy Bożej; przez oręż sprawiedliwości ku natarciu i obronie, przez chwałę i hańbę, przez zniesławienie i przez dobrą sławę; jako zwodziciele, a jednak prawi, jako nieznani, a jednak znani, jako umierający a oto żyjemy; jako karani, a jednak nie zabici, We wszystkim okazujemy się sługami Bożymi.

Zobaczcie jakie to jest piękne. I znowuż to wywyższenie – być sługą Boga, to jest wywyższenie. Bo Jezus mówi: „Kto chce Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i sługa Mój.” Zobaczcie, za każdym razem spotykamy w Słowie Bożym chwałę. Nie spotykamy słów upadłości: Wiecie, może jakby się udało, to może jakoś będzie. Spotykamy słowa pewności, słowa, które nie są zachwiane jakąś niepewnością i myśleniem: wiecie, mi się teraz udaje, ale czy do końca będzie mi się udawać, to nie wiem; może, może. Paweł mówi: „Wszystko mogę w Chrystusie Jezusie”; mogę patrzeć już z radością w Chrystusie Jezusie w przyszłość, bo w Chrystusie Jezusie jestem już po prawicy Ojca.

To jest piękne, gdzie my możemy cieszyć się tym wszystkim, co mamy w Chrystusie Jezusie, kiedy nie stajemy się ludźmi, którzy stracili duchowy wzrok i przestajemy widzieć Chrystusa, stracili duchowy słuch i przestajemy słyszeć, stracili duchowe serce i przestajemy kosztować to Słowo w codziennym swoim myśleniu, działaniu, w pojmowaniu zbawienia, jak wygląda zbawienie, jak żyją zbawieni ludzie. To jest właśnie życie Jezusa.

Ewangelia Marka 9, 23: „A Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego.” Zobaczcie, kiedy patrzymy, a wszystko co jest dobre i drogocenne mamy w Chrystusie Jezusie, to jeżeli na to patrzymy, to wszystko, co jest potrzebne, mamy w Chrystusie, a więc wszystko jest możliwe. Umiejętne korzystanie z tego w tym jednym nastawieniu, że nie biorę tego, by przypisać sobie jakąś chwałę, że cokolwiek biorę z Pana, to z wyraźnym Jego Imieniem. To jest Chrystus, to nie ja, lecz Chrystus. Nie ja ulepszam swoje życie, to Chrystus zmienia moje życie, żeby coraz bardziej było życiem sługi, czy służebnicy, życiem człowieka, który jest szczęśliwy pośród wielu przeciwności. To Chrystus zmienił narzekacza w chwalcę, to Chrystus. A więc mamy doświadczenie, w którym widzimy, wiemy, zdajemy sobie sprawę, że jeżeli coś sobie przypiszemy, to nas powali, to zniszczy nas, bo Chrystus sam powiedział, że poprzewracają się ci, którzy nie cenią sobie Chrystusa, nie szanują Go jako Syna Bożego. Ale ci, którzy cenią i szanują, będą mogli żyć, będą mogli obfitować.

Mateusza 7,12. Patrząc na te Słowa: „Wszystko jest możliwe dla wierzącego”, czytamy tutaj: „A więc wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy.” Zobaczcie, wszystko jest możliwe dla wierzącego i wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie. A więc jest możliwe, żeby czynić innym to, co byśmy chcieli, aby ludzie nam czynili. Dlaczego jest to możliwe? Bo w Chrystusie jest to możliwe. A więc jeżeli czytam Biblię i czytam takie rzeczy, to zdaję sobie sprawę, że mogę, w Nim, w Chrystusie mogę tak żyć. Mogę żyć w ten sposób, aby czynić innym to, co chciałbym, aby oni mi czynili i nie zrezygnować, bo wierzę w Jezusa Chrystusa. I wszystko, co potrzebne do życia w pobożności dostałem, dostałeś, dostałaś poprzez charakter Boga, który włożył w nas, jako swoich synów i córki, abyśmy uniknęli skażenia jakie na tym świecie wywołuje pożądliwość. To jest podniesienie, to jest powołanie, to nie tak, żeby sobie jakoś pochodzić. To jest piękne, wszędzie Chrystus, wszędzie we wszystkim Chrystus. To jest piękne. To jest dopiero prawda powołania w tej ewangelii.

Ewangelia Mateusza 21, 22: „I wszystko, o cokolwiek byście prosili w modlitwie z wiarą, otrzymacie.” A więc jeżeli chcemy czynić innym wszystko, co byśmy chcieli, aby nam czynili; gdy o to będziemy prosić, to na pewno otrzymamy. A więc wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia. Czy tylko chcę tego? Czy chcę, żeby moje życie było na to wystawione? Czy mówię: Nie, nie, nie? Inni mogą wcale tego nie chcieć i będą wykorzystywać mnie w taki czy inny sposób, że ja jestem taki miłujący i chcący ich dobra i będą robić różne rzeczy, to lepiej pozostanę w tej sferze. Na razie nie. Ale „na razie nie” jest niebezpieczeństwem, że może nigdy nie będzie tak. Bo gdy człowiek oddala od siebie to chwalebne „tak”, i coraz mocniej trzyma się tego „nie”, to ma coraz mniej siły i ochoty, aby było tak. Im dłużej więc człowiek zwleka, tym trudniej będzie człowiekowi naprawdę tego chcieć i dostać się w to miejsce. I w tych sprawach nie ma ani mężczyzny, ani kobiety. Wszyscy mamy to samo, a więc mamy równo, w końcu równość.

Ewangelia Łukasza 17, 10: „Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.” Czy winniśmy robić to, co Słowo Boże mówi? Tak. Bo Jezus mówi, że te Słowa, które Ja mówię, One sądzić was będą. Jeśli kto słucha i wykonuje te Słowa, to jest mądry budowniczy, który buduje dom na skale i ten dom ostoi się. Czy mamy więc słuchać, i czy mamy przyjmować to jako standard naszego codziennego życia? Tak. Jeżeli chcemy być tam gdzie jest Chrystus, dokładnie tak. To jest dla mnie i dla ciebie jako standard do codziennych decyzji, wyborów. Dlaczego potrzebujemy Jezusa? Jezusa potrzebują tylko ci, którzy wychodzą na pole bitwy i chcą tam pozostać. Ci naprawdę pozostają tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi. Ale można uniknąć tego pola bitwy i toczyć inne, cielesne bitwy, ale tam już nie potrzeba Jezusa.

Dzieje Apostolskie 3, 22.23: „Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie.” Zwróćcie uwagę, że mamy Słowo prorocze, które wykonało się w Chrystusie Jezusie i ono mówi, że mamy się Go słuchać we wszystkim, co On do nas mówi. Jeżeli Jezus mówi do mnie i do ciebie, że On w nas chce to uczynić – oto jestem, użyj mnie, oto jestem gotowy nie szukać własnej chwały, nie szukać tego, co ludzie szukają. Oto Panie, widzę w krzyżu moc Twojej miłości do mnie, widzę Twój wzrok z krzyża, który patrzy na mnie i wzywa mnie do tego, bym przyjął swoją śmierć w Twojej śmierci, aby nie żyć już dla siebie, ale dla Ciebie, Panie Jezu. I to co najlepsze może nam się trafić, to przestać żyć dla siebie, dla grzechu, dla zła; żyć dla Boga w Jezusie Chrystusie, żyć dla dobra Bożego. I to jest możliwe tylko w Chrystusie Jezusie. Zostaliśmy przeznaczeni do dobra tylko w Chrystusie Jezusie. Poza Nim nie ma dla nas tego miejsca, w którym moglibyśmy to dobro przyjąć. Ono jest tylko w Chrystusie Jezusie. Bóg przeznaczył nas do dobra w Swoim Synu Jezusie Chrystusie. A więc każdy kto będzie się Go słuchał, będzie korzystać, kto nie będzie się słuchać, będzie coraz bardziej cielesnym chrześcijaninem, czy chrześcijanką. To jest prawdziwa bitwa, to nie jest zabawa w bitwę, to jest prawdziwy wróg, który już wielu pokonał. Ale też wielu przeszło, czytamy o tym w Księdze Objawienia, wielki tłum tych, którzy wygrali, którzy prawidłowo wykorzystali to, co przyszło do nas w Jezusie Chrystusie i nie zmarnowali swego życia, aby odrzucić to, co przyszło w Chrystusie, a zbudować swoje zadowolenie na tym, co jest ziemskie, co przemijające. Naszą prawdziwą radością jest to, że Jezus przyszedł skończyć nasze życie, żebyśmy już nie my żyli, ale żył w nas Chrystus. To jest nasza radość. Bo gdyby nie przyszedł, to nie byłoby dla nas innej możliwości, jak tylko dobiec do końca jako grzesznicy, którzy próbowali być trochę lepsi od innych, którzy pocieszali się, że są nienajgorsi, ale w sumie i tak w grzechach umarli. My potrzebujemy Jezusa, który by nas zbawił, uratował i taka potrzeba jest bardzo ważna.

W Liście do Rzymian 8, 28.29 czytamy: „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu.” We wszystkim, nie w dziewięćdziesięciu procentach. „we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci;” A więc Bóg współdziała we wszystkim dla naszego dobra, abyśmy byli coraz bardziej podobni do Jezusa. Czy to nie jest piękne, że Stwórca nieba i ziemi, rzeczy widzialnych i niewidzialnych współdziała ze mną, z człowiekiem dla tej sprawy, abym coraz był podobny do Jego Syna? Czy to nie jest piękne? Powiedzcie. Czy to nie jest wspaniałe, że sam Wszechmogący Stwórca nieba i ziemi, tak potężny, Wszechmogący Stwórca, współdziała ze mną, z tobą po to, żebym był coraz bardziej podobny do Jego Syna? Gdy my miłujemy Boga, On to czyni. Gdy my miłujemy Boga, zależy nam na tym, na czym Bogu zależy. Wtedy nie jesteśmy jakąś znarowioną osobą, która sobie gdzieś tam bryka po jakichś dziwnych pastwiskach. Ale jesteśmy dzieckiem Bożym, które należy do Boga i w którym Bóg czyni Swoje wspaniałe dzieło kształtowania na obraz Swego Syna Jezusa Chrystusa. To jest piękne.

Wszędzie tu jest tyle piękna, tylko to piękno ma soją cenę – nie ja, lecz Chrystus, nie ty, lecz Chrystus. To ma wielką wspaniałą cenę, w której my możemy skończyć na krzyżu uniknąwszy gniewu Bożego, aby żyć dzięki Chrystusowi w miłości Boga, żyć pod świętą opieką Wszechmogącego. Kto może wyrwać nas z tej ręki, kto może przeszkodzić tej pracy Boga, jeśli my będziemy chcieli z całego serca, żeby On nad nami dalej pracował? Nie ma takiej siły, która mogłaby zatrzymać Bożą rękę w tej pracy, która dla mnie i dla ciebie znaczy oglądać już w sobie najwspanialsze dzieło, gdzie mój charakter, moja postawa, moje decyzje to już nie ja lecz Chrystus. Coraz piękniej coraz więcej i coraz piękniejsza społeczność z Bogiem. To jest ten święty przywilej kosztowania jak żył Jezus na ziemi. Kiedy my jesteśmy w tym miejscu kształtowania i wtedy doznajemy jak cenna jest społeczność z Tym, który nas kształtuje, w jakiej miłości On do nas podchodzi, jak blisko zbliża się, aby świadczyć nam o tym, że jest naszym Bogiem i że chce nas mieć teraz i zawsze z Sobą. To jest piękne doświadczenie. I dlatego warto umrzeć, aby poznać Boga, poznać prawdę, którą On do nas mówi w Swoim Synu. To jest drogocenna ewangelia, ale to jest jak płomień, jak ogień, który trawi wszystko, co nie nadaje się, aby rozpłomienić, roznieść to, co jest wieczne, co prawdziwe.

1Koryntian 16, 14: „Wszystko niech się dzieje u was w miłości.” Zwróćcie uwagę, czyż to nie jest piękne, gdy wszystko może dziać się między nami w Chrystusowej miłości? Czyż to nie jest piękne, kiedy ludzie mogą nawzajem miłować się i wychodzić naprzeciw siebie dzięki miłości Chrystusa, dzięki miłości Boga rozlewającej się w naszych sercach? Przecież to jest dopiero prawdziwe życie Chrystusa, że to nie jest, no jakoś musimy wytrzymać. To jest zupełnie co innego, taka jest rzeczywistość. Gdy ta miłość rozlewa się w sercach naszych, wtedy miłujemy się i cieszymy się tym, że możemy razem uczyć się Boga, poznawać prawdziwe życie. To jest piękno. Jeżeli ludzie są z sobą tylko na zasadzie bardziej religii niż jedności, o której mówił Chrystus kiedy modlił się do Ojca, to to jest tak, jak ja namalowałbym jakiś obraz po jakimś malarzu. Patrząc na ten obraz, ja malowałbym ten obraz. To byłaby taka nędzna karykatura tego, co ktoś pięknie zrobił. To tak samo bez miłości to jest karykatura czegoś co jest piękne. Ale w miłości to jest piękne, bo ręka Boża prowadzi w tym momencie. On jest Tym malarzem, który wymalowuje tą wspaniałość chwały. Paweł mówi: Ja przed wami wymalowałem obraz Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Piękne, prawda? Mieć już te duchowe możliwości, w których człowiek może patrząc na tego wspaniałego Chrystusa, znać Go i wiedzieć o Nim jaki On jest. Niech dzieje się to wszystko pośród nas w miłości.

List do Kolosan 3,17: „i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu.” Czy słyszymy to, co tu jest napisane? Wszystko, a więc całość, wszystko za wszystko, całość dla Pana. Czy masz poczucie jakie spotkało cię naprawdę wywyższenie, że Bóg mówi, że chce abyś wszystko czynił, czy czyniła w Imieniu Jego Syna Jezusa Chrystusa? Jak chwała powołania, jakie otwarte możliwości przed nami. Przecież dla nas nie do pomyślenia – wszystko czynić, czy jemy, czy pijemy, wszystko w Jego Imieniu, wszystko dla jego chwały, wszystko w sposób godny Boga? Tak, jest to możliwe w Chrystusie. Piękne, chwalebne, uczciwe, prawe, święte życie dziecka Bożego, które miłuje Boga z całego serca, myśli, siły i duszy, a bliźniego swego jak siebie samego. Człowieka, który żyje na tej ziemi jako światłość Tego, który był na tej ziemi, i który odszedł przygotować nam miejsce, aby kiedyś przyjść i zabrać nas w to miejsce wiecznej chwały.

List do Filipian 2, 14.15: „Czyńcie wszystko bez szemrania i powątpiewania, abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła na świecie,” Czyńcie wszystko bez szemrania i powątpiewania. Czy możliwe to? Dzięki Chrystusowi, tak. Nie wątpić i nie szemrać, ale przyjmować wszystko z wielką radością i wdzięcznym sercem, że Ten, który zaczął w nas dobre dzieło, ma moc też doprowadzić je do końca. To jest pewność, to jest taki spokój. Dziecko Boże ma taki spokój, czego ten świat nie ma całkowicie. A więc to wszystko jest w Chrystusie.

1Tesaloniczan 5,18: „Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was.” A więc wszystko w Jego Imieniu, za wszystko dziękujcie, bo Bóg czyni wszystko, aby Jego Syn był uwidoczniony w tobie i we mnie. A więc piękne, prawda? Każde doświadczenie ma swoją potrzebę. Nic nie dzieje się bez Jego woli. Wszystkie doświadczenia nad tymi, którzy Boga miłują, są specjalnymi posłańcami, które mają wykształtować w nas to, co jest miłe Ojcu – obraz Jego Syna. Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu z tymi, którzy Go miłują po to, żeby nasze życie było coraz bardziej widocznym życiem Jego Syna. I On ma moc to uczynić. Bóg ma moc to uczynić.

List do Tytusa 2, 7-10: „We wszystkim stawiaj siebie za wzór dobrego sprawowania przez niesfałszowane nauczanie i prawość,” Stawiaj siebie jako wzór. A więc Paweł mówi do Tytusa: Gdy mówisz im Słowo, stawiaj siebie jako wzór życia tym Słowem, aby mogli widzieć jak żyje człowiek, który mówi to Słowo, dzięki temu Słowu. Piękne to jest. „przez mowę szczerą i nienaganną, aby przeciwnik był zawstydzony, nie mając nic złego o nas do powiedzenia. Słudzy niech będą ulegli swoim panom we wszystkim, niech będą chętni, nie przeciwstawiają się, niech sobie niczego nie przywłaszczają, ale niech im dochowują całkowitej, niezawodnej wierności, aby we wszystkim byli ozdobą nauki Zbawiciela naszego, Boga.” Piękne, prawda? Wszędzie, w każdym doświadczeniu aby okazało się, że to jest Chrystus, żeby zwycięstwo było widoczne, że nieprawość, czy złość tego świata w końcu kieruje człowiekiem, ale cały czas zwycięskie życie Chrystusa Jezusa. Tego uczymy się, w tym szukajmy zadowolenia, że każde to cięcie, każde doświadczenie coraz bardziej pokazuje nam: Panie, nie ja, lecz Ty, nie według mego myślenia, lecz według Twego myślenia, nie według moich słów, ale według Twoich Słów, nie według mego życia, ale według twego życia; wszystko to Ty. Wtedy człowiek lgnie sercem do Pana Jezusa Chrystusa i korzysta. I wtedy w życiu tego człowieka dzieją się cudowne działa Boże, cudowne dzieła Boże. Duch Święty napełnia, wprowadza, to są kosztowności. A więc chrześcijaństwo to nie jest fikcyjne mówienie o czymś czego nikt nie będzie nigdy widział. To jest mówienie o tym, co ma być widoczne i do czego mają wiedzieć jak dążyć ci, którzy są kolejnymi, którzy kiedyś będą innych uczyć dokładnie tak samo, żyjąc już tym, co uczą.

Hebrajczyków 13, 18: „Módlcie się za nas; jesteśmy bowiem przekonani, że mamy czyste sumienie, gdyż chcemy we wszystkim dobrze postępować.” Chwalebnie, szlachetnie, dobrze postępować. Nie mamy zamiaru czynić coś byle jak, połowicznie. Chcemy zrobić to tak, aby uczczony był Chrystus Jezus we wszystkim. Nie ma niczego by tak – a to robię dla Pana, a to robię dla siebie. Nic. Wszystko już dla Pana. Zobaczcie jakie to jest pozyskanie człowieka dla chwały Bożej, aby wszystko to był Chrystus.

1Piotra 4, 11: „Jeśli kto mówi, niech mówi jak Słowo Boże. Jeśli kto usługuje, niech czyni to z mocą, której udziela Bóg, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa Chrystusa. Jego jest chwała i moc na wieki wieków. Amen.” Wiecie, gdyby każdy wierzący człowiek tak podchodził, to byłoby więcej pokuty wśród nas wierzących z tego co robimy wbrew temu, co jest napisane w Biblii. I gdy człowiek pokutuje naprawdę, zdając sobie sprawę, że coś popełnił niezgodnie, pokuta zostaje przyjęta, człowiek zostaje oczyszczony i człowiek wtedy jeszcze bardziej sobie uświadamia jak ważnym jest być trzeźwym człowiekiem na tej ziemi, który korzysta z Chrystusa Jezusa we wszystkim. Nie trochę, a potem po swojemu, tylko we wszystkim korzysta z Chrystusa Jezusa. Aby zniszczyć pociski diabła, potrzebujemy wiary, która jest wiarą w Chrystusa Jezusa. Żeby one nie rozpaliły nas, potrzebujemy, żeby one zgasły w mocy Chrystusa Jezusa, aby krew Jezusa Chrystusa oczyszczała nas, abyśmy przez krew Chrystusa mieli zwycięstwo nad diabłem. A więc cały czas mamy prawdziwe życie chrześcijan, prawdziwe życie ludzi, którzy żyją każdym Słowem, które z ust Bożych pochodzi, rozumiejąc, że tu nie chodzi o jakieś chrześcijaństwo, tylko dokładnie takie jak tu jest napisane, bo to jest prawdziwe chrześcijaństwo. Wszystko inne to falsyfikaty, to są malowidła, które człowiek swoją niezgrabną ręką cielesności próbuje wymalować, ale tam nie ma zwycięstwa, tam jest plamiasto.

Niech Bóg będzie uczczony za zamysł, za plan, w którym posłał nam Syna, aby przejąć całkowicie władzę nad nami w Swoim Synu i abyśmy zostali zbawieni, uratowani i przeprowadzeni do wieczności dzięki Jego mocy. Amen.