Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr.12.02.2017r „Święte synostwo” część 3

     Może taki obraz: płynęlibyśmy na statku, na morzu, bylibyśmy daleko, daleko od brzegu i w pewnym momencie ten statek, na którym płynęlibyśmy, zacząłby tonąć, uciekalibyśmy może skacząc do tej wody i na tej wodzie moglibyśmy widzieć łódkę. Gdzie byśmy się skierowali czy w stronę morza, czy w stronę łódki? Chyba proste co? Człowiek, który chce się ratować szuka obiektu, który dałby szansę ratowania się. I my też rozbiliśmy się w tym morzu tego świata i pojawiło się miejsce uratowania nas, a nim jest Chrystus. Dlatego wszyscy, którzy są mądrzy, świadomi zagrożenia będą w Jego kierunku podążać patrząc na Niego Sprawcę i Dokończyciela wiary. Tylko ten kierunek będzie nas interesować i gdyby powiedziano nam w tym momencie: chodź, może pogadamy tam na tym terenie morza, to odpowiemy: „ja nie mogę stracić sił, muszę w tym jednym kierunku podążać”. Każdy z nas, jeżeli jesteśmy pewni, że jedyne miejsce zbawienia jest w Chrystusie, nie nigdy pozwolimy sobie odwrócić naszej uwagi od Chrystusa, bo wiemy, że zginiemy, jeśli nie osiągniemy celu w Nim. I dla mnie i dla ciebie to jest bardzo, bardzo ważne zadanie. Słowo Boże mówi o tym, że świat jest jak morze, wzburzone morze, które wyrzuca wiele mułu z siebie. Dlatego my jako dzieci Boże musimy mieć tą świadomość, aby tu chronić się w Chrystusie i aby nie udawać bohaterów.

     W Ewangelii Mateusza w 13 rozdziale Pan Jezus wypowiada taką prawdę od 36 wiersza:

     „Wtedy rozpuścił lud i poszedł do domu. I przystąpili do Niego uczniowie Jego mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo o kąkolu na roli. A On odpowiadając, rzekł: Ten, który sieje dobre nasienie, to Syn Człowieczy. Rola zaś, to świat, a dobre nasienie, to synowie Królestwa, kąkol zaś, to synowie złego. A nieprzyjaciel, który go posiał, to diabeł, a żniwo, to koniec świata, żeńcy zaś, to aniołowie.  Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle Swoich aniołów i zbiorą z Królestwa Jego wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość, I wrzucą ich do pieca ognistego; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.”

Jezus mówi o dwóch synostwach: o synach, którzy są synami Boga Wszechmogącego i synach, którzy są synami diabła. Oni są razem, ale teraz jak bardzo ważnym jest to, aby synowie Boży nie przesiąkli tym, czym żyją synowie diabła. Żeby nie przejąć nic ze złego synostwa, żeby nie żyć swawolnie, jak synowie diabła żyją, nie żyć egoistycznie jak synowie diabła żyją, nie żyć dla siebie i własnych przyjemności, nie stwarzać sobie religii w której mi będzie przyjemnie, tak, jak synowie diabła to czynią. Ale czynić, jak synowie Boży, którzy zawsze chcą żyć w wolności w Jezusie Chrystusie dla Jego chwały. Istnieje zawsze niebezpieczeństwo, że my patrzymy i widzimy co się dzieje wokół nas. I widzimy, jako synowie Boży perspektywę do końca, bo droga jest prosta i nic nie ma zasłoniętego, a wręcz odsłonięte jest wszystko. Synowie Boży widzą gdzie idą, synowie diabła nie widzą, a więc mieszają się im tematy życiowe, raz są wybujali, jakby naprawdę szli do Boga, a za chwilę widzisz ich w zupełnie innych rzeczach i nigdy nie masz  do końca pewności czym oni się będą zajmować jutro, gdzie sięgnie ich humor. Widzimy poruszające się w świecie dzieci, i to co one między sobą roznoszą. I dzieci wierzących rodziców z tym się spotykają będąc między tymi dziećmi. Albo przekleństwo, albo czary mary, albo jakieś tam złośliwości. A jeśli wierzący rodzice i ich dzieci we własnym domu mają dostęp do komputera i mogą z tego korzystać to i tam mogą co rusz napotykać na to, co jest złe, ucząc się tego, co synowie diabła wyprodukowali, tj. różne gry, zabawy, filmy, wiadomości, które wprowadzają zło.

A więc nieustannie jest doświadczenie, synowie diabła nie mają problemów, podają ci rękę brudną, śmierdzącą grzechem, ale oni nie mają problemów, nie muszą się obawiać nieczystości, bo żyją w niej. A synowie Boży, Słowo Boże mówi: Nieczystego się nie dotykajcie. Do synów Bożych skierowane jest słowo: z Babilonu wychodźcie, aby na was nie przyszło to, co spotka Babilon. A więc synowie Boży muszą się oczyszczać, uświęcać, porzucać te rzeczy, które kiedyś wcześniej również posiadali jako synowie diabła, a tamci nie muszą, śmieją się z ciebie: Boisz się, Boga się boisz? My się nie boimy i żyjemy. Jezus pokazał nam co to znaczy szanować Ojca i być Mu posłusznym na ziemi, mimo że synowie diabelscy chodzili za Nim i cały czas próbowali, aby coś inaczej w Nim było. Mimo, że ojciec ich, diabeł też chodził za Nim i próbował coś zmienić w Nim, a On kuszony jak my nigdy nie zgrzeszył. Zobaczcie jak żył ten Syn. Nie pozwolił sobie na to: o skoro są takie ulgi u was, to i Ja tak pożyję trochę, skoro wy macie tyle swobody i wolności, żeby głupimi rzeczami się zajmować, może i Ja odpocznę od tych Bożych rzeczy. Ilu ludzi tak ma? Może odpoczniesz sobie od Bożych rzeczy, włączysz internet, popatrzysz na swobody świata trochę, odpoczniesz sobie od Bożych rzeczy. Dzieci Boże nie odpoczywają od Bożych rzeczy, raczej odpoczywają od dzieł diabelskich. U Boga jest im przyjemnie i wcale się nie męczą należąc do Boga. Męczą się ci, którzy mieszają w sobie różne wartości, później mają kłopot, bo z tym Bogiem jest im nudno, a w świecie jest według nich pełno atrakcji, a u Boga nie ma tych atrakcji, ale jest ciągle Biblia, modlitwa, śpiewy, zgromadzenia, oczyszczanie się, a w świecie można żyć, hulaj duszo ognia nie ma. A jednakże Bóg mówi, że nic nieczystego nie wejdzie do Jego wieczności, żaden syn, ani córka też tam nie wejdzie, jeśli zanieczyszczać się będzie tym światem. Jakaż więc bitwa toczy się między tymi dwoma synostwami w tobie i we mnie. Na ile my umartwiamy nasze stare synostwo, żeby to z Boga było wywyższone. Na ile nam przyjemniej jest być synami Boga, niż to, gdy byliśmy synami diabła? Na ile jesteśmy bardziej zdeterminowani czynić dobro, niż wcześniej byliśmy zdeterminowani czynić zło? To jest ważne w tobie i we mnie każdego dnia.

A więc, aż do żniwa razem, ale żniwo rozdzieli raz na zawsze te dwa synostwa. Gdzie chcemy być kiedy Jezus pośle aniołów? Czy chcemy być tymi, którzy będą zebrani dla Pana? Czy nie zależy nam na tym i możemy żyć sobie obojętnie i myśleć sobie: „przecież jesteśmy synami, córkami to nic nam złego się nie stanie, Bóg przecież wejrzy na nas, że mieliśmy kłopoty życiowe, że przecież nie można było, aż za bardzo za Jego Synem iść, przecież to jest takie ryzykowne być Bożym synem, czy córką w pełni, dlatego musieliśmy jakieś zgody diabłu dać, żeby było nam łatwiej żyć”. A co ma wspólnego ma Chrystus  z Belialem, z diabłem, co ma wspólnego? A więc nie chodzi o to, żeby człowiek nawracał się do religii i w niej robił coś dla Boga, jak kiedyś robiono i robi się do dzisiaj, ale żeby człowiek został narodzony na nowo i stał się synem, stała się córką, którzy wiedzą kto jest Ojcem i czyją wolę mamy z radością, wdzięcznie wypełniać, bo dano nam taką szansę i taką możliwość. Powinniśmy być wdzięcznymi Bogu, że dał nam szansę i możliwość wypełniać Jego wolę, bo gdyby nam nie dał możliwości to nie moglibyśmy przestać wypełniać woli diabła. A Bóg otworzył przed nami wolę Swoją, dając nam Syna, abyśmy mieli wdzięczne, otwarte serca na tą wolę i abyśmy mogli korzystać  z tego, że jest czas łaski, czas możliwości porzucania zła, a przyjmowania tego, co dobre.

Ratujmy się więc spośród tego Babilonu, spośród synostwa upartości, złośliwości, nieposłuszeństwa, bo gniew spadnie na nieposłusznych synów, na nieposłuszne córki. Spadnie Boży gniew dlatego, że nie wykorzystywali swojego czasu nawiedzenia, że próbowali  trochę się pobawić w te synostwo, mówić Ojcze do Boga, a zarazem więcej przyjemności znajdywać u diabła. Jest ważne w jaki sposób będziemy do tego nieustannie podchodzić. Ostatnio z bratem Tomkiem rozmawialiśmy o pewnej rzeczy i o nas ludziach, w jaki sposób nam się zwiększa chęć posiadania czegoś bardziej dla nas sprawnego, w czym upatrujemy więcej korzyści i chcemy to mieć. Np. wymyślono coś w samochodzie i wiemy, że to jest pożyteczne np. tempomat. Jedziesz autostradą i masz takie urządzenie, włączasz je i swobodnie trzymając nogi jedziesz dalej. I myślisz sobie o kupnie samochodu i o tym tempomacie, że fajnie byłoby go mieć, bo przecież przyda się. Chcesz go mieć, skoro już jest. Nie myślisz, że skoro kiedyś jeździli bez tempomatu, to ty też tylko tak będziesz jeździł. Jeśli możesz skorzystać to korzystasz z tego.

Przenieśmy to na Chrystusa, ileż my w Nim mamy wspaniałości, czy my chcemy korzystać z tego wszystkiego, czy nam na tym zależy? Widzę coraz więcej braci i sióstr, którzy chcą: Panie Boże te udogodnienia, te wspaniałości w poruszaniu się, żeby zwyciężać nad diabłem, wygrywać, nieść pomoc, Panie daj mi te wspaniałości, daj mi swobodnie poruszać się, żebym mógł spuścić te nogi z gazu, a żebyś Ty kierował tym gazem. Panie daj mi swobodę życia, chcę tego, potrzebuję, skoro to jest nie zrezygnuję z tego. Chcesz mieć wszystko w Chrystusie? To jest potrzebne tobie i mnie, to jest to czego bardzo często brakuję,  ludzie często sobie myślą: ja nie muszę potrzebować wszystkiego... Musimy, szukajcie tego, módlcie się o to, wołajcie do Pana, żeby móc służyć bardziej wydajnie, żeby więcej Chrystusa było można zobaczyć - to jest piękne. Dlaczego z tego rezygnować? Dlaczego tak wielu wierzących rezygnuje z Chrystusa, a kiedy chodzi o samochód to muszą być udogodnienia, a kiedy chodzi o mieszkanie, żeby lepiej się mieszkało, kiedy chodzi o pracę, to żeby było przyjemniej pracować, to tak, to szukają ludzie. A w Chrystusie czego szukamy? Kto opowie czego ja codziennie szukam w Chrystusie? I co już dostałem (dostałam)? Stąd bardzo często między wierzącymi mówi się o udogodnieniach życia cielesnego, niż o udogodnieniach życia duchowego. A synowie, córki mają korzystać coraz więcej z Chrystusa, bo to jest obowiązek korzystać i wtedy się pojawia komu więcej dano, od tego się więcej wymaga  i tak po kolei można byłoby mówić o wielu rzeczach. Nas Chrystus pociąga i chcemy więcej, nie dla siebie, ale by służyć tak jak On służył, uczyć się służby, uczyć się tego, co pomoże tobie doznawać, że jesteś wśród ludzi, którzy chcą służyć, którzy chcą czynić, to co dobre, miłe i pożyteczne.

     2 List Piotra 1,1

     „Szymon Piotr, sługa i apostoł Jezusa Chrystusa, do tych, którzy dzięki sprawiedliwości Boga naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa dostali w udziale wiarę równie wartościową co i nasza: Łaska i pokój niech się wam rozmnożą przez poznanie Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę. Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość. I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań (...)”

I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań, że takie bogactwo dał nam Bóg, dołóżmy starań, aby czerpać z tego bogactwa. Mamy pracy powyżej głowy, przerasta nas, Pan jest większy od wszystkiego o czym myślimy, a dostaliśmy wszystko to co On ma, chwała Bogu! Mamy tyle wspaniałego zajęcia chrześcijanie, wszędzie czerpać z Pana. Pan mówi: Pójdźcie do Mnie wszyscy spragnieni, ale muszę o tym wiedzieć i tego pragnąć.

Gdym nie wiedział, że istnieje tempomat nigdy bym sobie nie myślał, że może coś takiego w samochodzie by mi się przydało, no nie pomyślałbym nawet o tym, do głowy by mi to nie wpadło, ale jakiś człowiek mi to powiedział i raptem uświadomił mnie, że coś takiego istnieje, jak to w ogóle działa, co tam ''trzyma" ten pedał. Nie wiesz dokładnie jak to zostało skonstruowane, ale myślisz, że to byłoby dobre dla ciebie, bo noga ciebie boli od trzymania na pedale gazu, gdy jedziesz często w dalekie trasy. Myślisz, że dobre byłoby to gdybyś mógł sobie puścić pedał gazu i jechać dalej.

Ileż w Chrystusie jest wspaniałości. Ileż udogodnień w modlitwie, w chodzeniu w chwale Jego. Jeśli odnajduję udogodnienie w Chrystusie, które pozwala mi  jeszcze bardziej radośnie Mu służyć, to ja nie będę z Niego korzystał? Będę się umartwiał specjalnie i mówił: Panie nie dawaj mi tego, bo ja muszę chodzić taki znękany, taki zbolały, stale pokazujący to chrześcijaństwo jako utrudnienie życiowe, czy nie raczej powinienem się cieszyć z tego co w Chrystusie? Wspaniałe jest chrześcijaństwo, jeśli weźmiemy je jako synowie i córki, jeśli wejdziemy w to współdziedziczenie wraz z Chrystusem. Jeżeli wejdziemy w to, że niebo jest otwarte dzięki Jezusowi Chrystusowi, że dzisiaj w niebie mamy najważniejszego Przedstawiciela, który pozwala nam żyć i radować się tym, że np. nawracają się rodzice, czyż to nie jest piękne, że dzieci mogą opowiadać rodzicom i oni się nawracają, i mają tyle śmiałości by się przyznać swemu dziecku, że sami żyli dłużej w ciemności niż ono.

Jakaż to łaska, to przychodzi od Jezusa, gdyby nie On żaden rodzic na pewno by się nie nawrócił. To On dociera i pomaga, On udogadnia, On to czyni możliwym, Chrystus Pan i to jest wspaniałe. Korzystajmy więcej i więcej bracia i siostry z Chrystusa. Więcej zadowolenia, swobodniej żyje mi się w chrześcijaństwie, choćby mnie zabili i tak żyć będę. Mam taką swobodę życia, nie boję się już niczego, mogę już żyć, bo mój Pan napełnia mnie śmiałością i odwagą, jakiż to zysk, jakaż to śmiałość, jakaż to chwała. Ten Paweł był używany, bo tyle Chrystusa było widać w nim, on miał tą śmiałość patrzeć cesarzowi prosto w twarz temu, chociaż on mógł go skazać na śmierć i on wiedział: cesarzu, ty niczym jesteś u tego Boga, jeśli się ty nie nawrócisz, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. To ja jestem z królewskiego rodu tutaj, z tych którzy idą na wieczność do Boga, to ja ci mogę pokazać drogę najbogatszą, której nie kupisz sobie za swoje skarby, ale możesz sie uniżyć i na nią wejść. Paweł był prawdziwie bogaty. Piotr i Jan mogli powiedzieć do chromego: co mamy, to ci dajemy; wstań i chodź. Chwała Bogu!

Radujmy się Chrystusem! Bycie synem, córką Bożą to jest radowanie się tym Synem, to jest czerpanie z Niego, to jest poznawanie Pana coraz bardziej i bardziej, by coraz więcej i więcej radości było być z tego kim mogę być tutaj na ziemi, między synami diabła, jako syn, córka Boga w Jezusie Chrystusie - to jest nasz przywilej synostwa poznawać Go, kosztować, coraz więcej doświadczać tego. To nie jest chodzenie pod pręgierzem, pod załamaniem, narzekaniem, to jest uwielbianie: „Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, niczego mi nie zabraknie, bo Pan jest ze mną”. A Pan nasz mówi: Kiedy wyjdziesz z Babilonu, Ja będę z przodu ciebie i z tyłu ciebie, a więc otoczę cię Swoją chwałą i nic ci wrogowie nie uczynią, nie będą w stanie odebrać ci Mojej miłości,  Mojej wieczności, Mojego życia. I to jest najważniejsze, nigdy tego nie straćmy, jeżeli zamienimy synostwo w chrześcijaństwie w religię i będziemy sobie tak żyć: poczytamy Biblię, pomodlimy się, ale sens będzie stracony, życie synów i córek będzie się traciło.

      Pan Jezus mówi: Choć niewielką masz moc, ale zachowałeś Słowo Moje i nie wyparłeś się Mego Imienia, dlatego Ja cię zachowam w godzinie próby jaka przyjdzie na całą ziemię. Co to jest Jego Słowo? To jest to, co On mówił i nadal mówi, że Ewangelia, jako radosna nowina o usynowieniu nas, o zrodzeniu nas na nowo, daje nam radość, że już nie synowie, córki diabła, ale synowie i córki Boga Wszechmogącego. Jak więc między nami  relacje powinny wyglądać? Coraz piękniejsze powinny być, coraz czystsze, bo coraz bardziej świadomi jesteśmy, że po jesteśmy dziećmi Boga, aby jednomyślnie Jego wolę wypełniać. Chwała Bogu! Niech to będzie w nas, bo wróg uderza bardzo mocno, żeby ludzie się pozamykali w sobie, a my musimy być coraz bardziej w Chrystusowym pięknie otwarci. Jezus był otwartym chociaż wiedział co Go czeka za to, bo zato co mówił wydali na Niego ten wyrok.

     Ewangelia Łukasza 20,34; pewni ludzie chcieli tam Pana Jezusa podejść, a nas bardzo interesuje Jego odpowiedź:

     „(...) Synowie tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy zostają uznani za godnych dostąpienia tamtego świata i zmartwychwstania, ani się nie żenią, ani za mąż nie wychodzą. Gdyż już nie mogą umrzeć, są bowiem równi aniołom, a jako uczestnicy zmartwychwstania są Synami Bożymi.”

Tu na ziemi są jeszcze małżeństwa, mężowie, żony, potomstwo i tak z pokolenia w pokolenie, ale tam gdzie Synowie Boży się wybierają już nie będzie małżeństw takich jak tu, tam już nie będzie następnych pokoleń, tam już nie będzie śmierci. Tylko Synowie Boży mają udział w zmartwychwstaniu kiedy wróci Chrystus Jezus, tylko oni usłyszą głos wracającego Syna Bożego z którego oni byli synami Bożymi i wstaną, aby już więcej nigdy nie doznać ani ułamka (już czasu też tam nie będzie, ale gdybyśmy mieli tak powiedzieć), ani cząsteczki bez Boga, zawsze z Bogiem, całą wieczność. A więc, jak ważnym jest to, żebyśmy byli synami, córkami Bożymi, nie tylko wierzącymi ludźmi, którzy żyją i partaczą różne rzeczy, ale ludźmi którzy uczą się wykonywać tą pracę na budowie Bożej coraz bardziej podobnie jak Syn Boży Chrystus Jezus. Ci, którzy przykładają rękę do tej pracy są coraz bardziej świadomi odpowiedzialności przed Nim, aby praca była dalej wykonywana w tym samym Duchu Chrystusowym. Dlatego jest ważne, abyśmy byli synami, córkami Boga, nie tylko wierzącymi, wielu będzie wierzących, którzy zginą, tylko synowie i córki wchodzą dalej. Tylko synowie i córki mają nowe życie i tylko synowie i córki przyjęli łaskę, poddali się Bożej miłości i za zaszczyt przyjęli działanie Boga w nich, już teraz. Chwała Bogu, za to że Ojciec chcę pracować w tobie i we mnie. Jest to bardzo ważne dla mnie i dla ciebie. Raduj się, że Pan daje ci tą możliwość, nie bierz na siebie ciężaru, ale pozwól, żeby On go poniósł i objawił Swoją chwałę.

     I Koryntian 15,51:

     „Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni.”

 - To jest do synów i córek Bożych. Nie wszyscy zaśniemy, będą jeszcze na ziemi żyjący synowie i córki Boga kiedy Chrystus będzie wracał -

     „W jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nie skażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daję zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu.”

Cała wojna toczy się o synostwo, żeby ta radość bycia synem, świadomość stanowiska synostwa usunąć z człowieka, żeby człowiek tylko coś tam poczytał i myśli, że już jest chrześcijaninem (chrześcijanką). Takie chrześcijaństwo zostało wyprodukowane przez wiele pokoleń i wielu z tych ludzi żyje jak świat. Chodzi o to, żebyś był synem, była córką urodzonymi z Boga, nowe życie prowadzącymi. Synów, córek nie ciągnie do grzechów, to stara natura ciągnie do grzechu. Synowie i córki Boże nie potrzebują grzeszyć, żeby zadawalać się, mają więcej zadowolenia z tego, by przestać grzeszyć i żyć z Bogiem chodząc według Jego upodobania, niż pozwolić sobie na swawolę i lekkomyślność, a potem znosić to w myśleniu i decyzjach. Śmierć pochłonięta w zwycięstwie, synowie i córki Boży podobni Jezusowi, już w takim ciele jakim ma Jezus - to jest nasza droga synowie Boży i córki Boże, do miejsca przyobleczenia w ciało Chrystusa. Wspaniała droga, czyńmy sobie dobro, nie oczekujmy na to, że jakieś fantazyjne uczucia będziemy mieli przy tym. Czyńmy innym to, co chcielibyśmy aby nam uczyniono. To jest coś co pociąga, to jest coś co nie potępia mnie chociaż nie jestem taki jak On dokładnie, ale coś co mnie pociąga, żeby poddawać się Jemu codziennie, żebym był coraz bardziej podobnym do Niego.

To co zobaczyłem, a co jest złą cechą w chrześcijaństwie, to jest ciągłe oglądanie się na innych. Jeżeli widzisz, że ktoś nie podąża za Panem z gorliwością, to sobie zaraz myślisz: „A może ja przesadzam z tą gorliwością, może też powinienem sobie usiąść, przecież ta sprawa i tak sie posunie do przodu, bo Bóg mówi, że tak będzie, czy ze mną, czy beze mnie. Może ja niepotrzebnie się staram, może ja tylko Mu przeszkadzam tą swoją gorliwością”. Nie rozglądaj się, patrz na Pana, niech Jego żarliwość i gorliwość o Boży dom cię interesuje, a wtedy nie osłabniesz. Jak się będziesz rozglądać to ci z głowy wybiją prawdziwe chrześcijaństwo, prawdziwe synostwo i za jakiś czas będziesz czytał Biblię i nic z niej już nie będziesz brać. Pilnuj się Pana każdego dnia, bo wróci do nas Ten pierwszy, pierworodny Syn Boży.

     1 Tesaloniczan 4,13:

     „A nie chcemy, bracia, abyście byli w niepewności co do tych, którzy zasnęli, abyście się nie smucili, jak drudzy, którzy nie mają nadziei. Albowiem jak wierzymy, że Jezus umarł i zmartwychwstał, tak też wierzymy, że Bóg przez Jezusa przywiedzie z Nim tych, którzy zasnęli. A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana, że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy zasnęli.”

To pozostanie członków Kościoła przy życiu, to jest coś wspaniałego. Wiecie szalejący diabeł mający całą tą ziemię opanowaną, wszystkich tych ludzi zapieczętowanych należących do niego, ścigających Boży lud nie jest w stanie zniszczyć Kościoła na ziemi, rozumiecie? Z całym potencjałem, z demonami, z wszystkimi ludźmi nienawidzącymi Kościół nie jest w stanie usunąć Kościoła z ziemi - to jest Bóg! Wszystkie siły przeciwko nam, na razie doznajesz tylko jakieś tam duchowe pokuszenia, próby, ale nie widzisz żeby cię jeszcze ścigali z nienawiścią, żarliwością żeby cię spalić, zniszczyć, cokolwiek złego ci uczynić. Ten oszalały diabeł, z oszalałym tłumem swoich synów, z chęcią mordu i zniszczenia Kościoła nie jest w stanie zniszczyć Kościoła na ziemi, to jest Pan i Jemu chwała. Do Niego należący synowie i córki są bezpieczni. Nie bój się o swoje ciało, ciesz się, że jesteś synem, córką Boga i uwielbiaj Go za to, a On zadecyduje jak cię odprawić z tej ziemi.

 Myślę, że poznawanie naszego synostwa w Jezusie to jest w sumie to, co potrzebujemy. Poznawanie i coraz większa ochota, by tak żyć i doświadczanie, że On czyni to możliwym. Poznać jak On chodził z Ojcem, poznać jak On rozmawiał z Ojcem, wiedzieć, że to nie jest religia, że to nie jest tak zwane chrześcijaństwo, że to jest synostwo, wiedzieć że to jest bycie dzieckiem Boga. Niech będzie Bogu za to nieustanna chwała. Wiedzieć, że po to posłał Swego Syna, po to cała Ewangelia jest głoszona, abyśmy rośli i wzrastali wzrostem Bożym, jako synowie i córki Boga. Ciesząc się wzajemnie tym, że dostaliśmy przywilej, aby ćwiczyć się w synostwie między nami, jak tu jesteśmy i uwielbiać Boga. Chwała Mu za to w Jezusie Chrystusie, chwała za każdego brata i siostrę, którzy chcą być jak Jezus. Których nie interesuje religia, bo zdają sobie sprawę ile kłopotów maja z sobą i wiedzą jak bardzo potrzebują działania w sobie Ducha Chrystusowego i modlitwy braci i sióstr. Niech Bóg to w nas czyni. Niech oczyści nas od wszystkich szemrań, narzekań, kombinacji, podstępów diabła, abyśmy byli zawsze swobodni aby żyć jak Chrystus dla chwały Ojca. Amen.