Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr.11.02.2017 wieczorne – cz2 Święte synostwo – Dzieci Boga żyją w prawdzie

Ci, których doszło Słowo Boże, stali się synami Najwyższego. Powinna być to zawsze dla nas najwspanialsza uroczystość jakakolwiek nas spotkała, agape wśród ludzi, którzy urodziliśmy się z ciała w różnych miejscach, w różnych rodzinach ale dzięki Bogu, że On postanowił zrodzić na nowo nas w Chrystusie. W jednym Chrystusie, żeby uczynić z nas ludzi nowych. I to nie są baśnie, baśniami są tylko dla tych którzy nie zobaczyli tego, o czym Jezus mówił. Prawdą jest dla tych, którzy ujrzeli zbawienie, które zajaśniało nam, poganom, które objawiło nam prawdziwe pragnienie Boga, Stwórcy naszego, abyśmy nie tylko byli Jego stworzeniem, ale też Jego synami i córkami, w jednym Umiłowanym Jego Synu Jezusie Chrystusie. I znowu będę mówił wam o prostych rzeczach. Ale jakże człowiek jest zaciemniony w swoim umyśle i sercu, nie widząc tego, bardzo często nie widząc tego. Nie widząc chwały, do której zostaliśmy przeznaczeni w Chrystusie. Nie widząc tego wspaniałego przeniesienia z ciemności do światłości, o czym niedawno mówiliśmy. Człowiek nie widzi, a więc nie podziwia. Nie ma wdzięczności za to Bogu, bo napełnia go niewiara w to, że to Bóg mógł uczynić. I człowiek dalej postępuje według starego sposobu życia i funkcjonowania i w taki sam sposób zachowuje relację z innymi. Może trochę przez religię ogładzona wersja, ale nadal starego Adama i starej Ewy.

Czy wierzysz w to, że Bóg skończył twoje życie na krzyżu w Swoim Synu, żeby dać ci nowe życie? Czy wierzysz w to? Czy tylko wiesz o tym? Bo jeśli wierzysz w to, to w to wchodzisz, bo drzwi są otwarte, Jezus powiedział, że kto wejdzie ten wyjdzie i pastwisko znajdzie. A więc, wychodzimy ze świata przechodząc przez krzyż i znajdujemy pastwisko. Wspaniałe nowe życie. Jak myślisz? Jak powinni żyć synowie i córki Boga? Jak myślisz? Pomyśl, wierząc jak myślisz? Jak powinni żyć? Żyj więc tak, żyj całą pełnią, masz prawo. Masz prawo czynić dobro, bo do dobra zostaliśmy w Chrystusie, jako synowie i córki Boga przeznaczeni. Masz prawo czynić Boże dobro. Ja nie mówię o ludzkim, nie mówię o tym, czego ludzie się spodziewają, po nas. Ja mówię o tym, co Bóg chce przez ciebie i przeze mnie uczynić. Bo kiedy obserwujemy Jezusa Chrystusa, to nie widzimy pomysłów ludzkich w nich, nie widzimy, że to jest taki przyjemny człowieczek, który się tak ze wszystkimi potrafił dogadać. Raczej widzimy ogień, widzimy sól, widzimy doświadczenie, spięcie, zwarcie i Jego stabilność. Chwała Bogu! Chcesz być synem Bożym, chcesz być córką Bożą? Wszystko jest otwarte. Bóg mówi, korzystajcie, w całej pełni, bierzcie z wiarą, korzystajcie, radujcie się, wykorzystujcie prawidłowo Boży czas. Czy to jest wspaniała prawda dla mnie i dla ciebie? A oni mieli jedno serce i wstydzili się nazywać czegoś swoim. Dziwny Kościół zaczął  funkcjonować. Tu wyraźnie Bóg pokazał zrodzenie na nowo. I tu nie chodzi o jakieś tam dziwne wykorzystywanie siebie nawzajem. Chodzi mi o Boga i o Jego dzieło w Jego dzieciach, w Jego synach, w Jego córkach.

Apostoł Paweł w liście do Galacjan w 2 rozdziale i 20 wierszu wypowiada tak potężne słowa, które mogą być rozważane na wiele stron, ponieważ tam jest tyle wspaniałości w tej krótkiej wypowiedzi.

Z Chrystusem jestem ukrzyżowany, żyję więc już nie ja ale żyje we mnie Chrystus”.

A więc, z tego powodu jestem już uwolniony od synostwa grzechu do bycia synem Bożym. Ukrzyżowany z Chrystusem, jestem teraz synem Bożym, dzięki Chrystusowi we mnie, bo Chrystus jest Synem Bożym. Paweł nie miał problemów z przemieszczeniem się. Paweł był człowiekiem, który jak mówił tam do tego człowieka, do tego rzymianina: Ja mam obywatelstwo rzymskie od urodzenia. A ten mówił: A ja musiałem to za duże pieniądze to kupić. A więc Paweł, był obywatelem najznaczniejszego państwa w tym czasie na ziemi. Mógł pobierać najlepsze nauki, ale uznał to wszystko za nic niewarte w porównaniu z byciem synem Bożym w Jezusie Chrystusie. Uznał to wszystko za śmieć, który jest nic nie warty wobec chwały życia Jezusa Chrystusa w nim. A więc uznał wszystko, co zostało zbudowane przez człowieka za nic nie warte w porównaniu z tym, co dostał w Jezusie. I dla mnie i dla ciebie cały czas, rozumiecie, w naszym sercu, w naszym umyśle musi być uroczystość, musi być najwspanialsza uroczystość, w której świątyni rozbrzmiewa chwała. Synowie i córki Boga są wdzięczni, szczęśliwi i zadowoleni z tego przemieszczenia, są odpowiednio ustawieni w kierunku Boga, ponieważ przyjęli to, co On dał za darmo. Nie żyję już ja, lecz żyje we mnie Chrystus. Przez co? Przez wiarę. Zobaczcie, sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Nic specjalnie nie zrobił, ale zrobił coś najcenniejszego. Co zrobił? Przyjął przez wiarę to, co Bóg mu dał, przebaczenie, śmierć i nowe życie. Przyjął przez wiarę od Boga. Przyjął te skarby, które dostał i był wdzięczny Bogu i poszedł żyć z tym wszystkim, a Pan potwierdzał to co się stało w Pawle. O tej wierze Jezus mówił, czy znajdę ją kiedy wrócę. To jest wiara gdzie doznajesz, że jesteś wywołany, wywołana z tego świata, aby prowadzić nowe życie.

Kiedy Pan Jezus rozmawiał z Nikodemem, jest to napisane w 3 rozdziale Ewangelii Jana, i to znamy bardzo dobrze, że Pan Jezus wypowiada do Nikodema bardzo ważne słowa. Odpowiadając Jezus rzekł mu:

Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”.

A w pierwszym rozdziale Ewangelii Jana, czytamy:

„Do swej własności przyszedł, ale swoi go nie przyjęli, tym, zaś, którzy go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy narodzili się nie z krwi, ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga”.

Tym, którzy przyjęli Go, aby stać się dzięki Niemu, już tu na ziemi, częścią Jego Samego, cząstką Jezusa Chrystusa. Stać się niebiańskimi ludźmi, oddzielonymi od ciemności tego świata. I wydawałoby się, że to jest jakaś opowieść, ale my powinniśmy tak żyć nieustannie, nasze życie powinno być zawsze owocne, napromieniowane chwałą Jezusa w nas. My powinniśmy nieustannie być pod natchnieniem Ducha Świętego, pod wzniosłym świętym uniesieniem, w tej świętej, doskonałej czystości, w której chodził Jezus Chrystus. Nieustannie mający społeczność z Ojcem. Napełnieni tym samym Duchem. I to jest wszystko za darmo przez wiarę, przez przyjęcie tych skarbów, porzucenie wszystkiego, co wyprodukował człowiek bez Boga, a przyjęcie wszystkiego, co przyszło do nas w Chrystusie. Tam nie ma już domysłów, nie ma kombinacji.

Pan Jezus mówi do wszystkich Swoich uczniów bardzo ważne słowa:

Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam. Nie wy mnie wybraliście ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was abyście szli i owoc wydawali, aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim dał wam”.

Zobaczcie ile z tych rzeczy mamy między sobą, ile to sprawia nam radości, ile sprawia nam radości twoje nowe serce, moje nowe serce? Ile sobie sprawiamy przyjemności, kiedy Jezus żyje w nas. Wtedy chce nam się być razem. chcemy się budować, chcemy sobie nawzajem czynić dobro, bo mamy przecież najwspanialszy przywilej czynienia tego w Chrystusie Jezusie. Komu będziemy czynić to dobro. Ludziom w świecie chcesz to uczynić? Powiedzą, że tego nie chcą. Nie potrzebują twego dobra. Oni sobie żyją bez tego twego dobra i sobie radzą, a więc komu możemy to uczynić, jeśli nie braciom i siostrom? A więc Słowo Boże mówi: Czyńcie jedni drugim dobro bez ustanku. Miejcie tą świętą uroczystość, tą paschę, w której czynimy sobie nawzajem to, co jest najlepsze, wspaniałe, bo przecież dobre uczynki pójdą za nami. I to nie wywołane naszymi pomysłami, no skoro tak, no to coś tam zrobię. Nie, musi być to Chrystus w nas, wspaniała nadzieja chwały. Musi to być coś, co napełnia nas, coś co jest wzniosłe, chwalebne, czyste, doskonałe. Kim byliśmy, nieważne. On potrafi w nas żyć, Jezus potrafi w nas żyć, kiedy tylko my z wiarą poddajemy Mu siebie. On potrafi się modlić, potrafi wysłuchiwać Ojca. Wszystko potrafi Jezus.

I dalej mówi do Nikodema, który na to, co usłyszał mówi w ten sposób:

„Rzekł Mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego”.

A więc mamy chrzest wodny, ale jest potrzebne też napełnienie Duchem Świętym, aby Duch Święty nas ożywiał. Przecież chrzest to śmierć, powstanie do nowego życia. Kto mnie w nowym życiu będzie prowadził? Ja sam pójdę za Jezusem? No musi mnie i ciebie poprowadzić Duch Święty, bo nawet jak człowiek zostanie ochrzczony, a sam będzie chciał iść dalej, czy sama, to i tak zginie, bo wielu ochrzczonych zginęło. Ale jeśli Duch Święty prowadzi, to wtedy idziemy prawidłowo, uwolnieni od chęci grzeszenia a więc i od grzechów, wprowadzeni w Królestwo i prowadzeni, aby żyć w ten sposób jak się podoba Bogu. Wiemy, że Pana Jezusa, naszego Pana, Duch Święty zaprowadził na pustynię, i że przez Ducha Świętego wszystko On czynił. Jakże wspaniały przywilej. Nikomu Jezus na siłę nie czynił dobra. Ludzie, my nie musimy nikomu czynić dobra na siłę. Jeśli ktoś nie chce niech nie bierze, nie musi brać dobra Bożego. Jeśli wolą, to co zostało wyprodukowane przez ciało, niech to biorą, ale jeśli ktoś chce dobro Boże, to musi je w nas spotkać to i wiedzieć, że je od nas dostanie. A więc, dawajmy tym, którzy chcą. Jezus pytał się proszących Go: „co chcesz, abym ci uczynił?”. Daj Mi Twoje dobro, Panie! Ani lekarze mi nie pomogli, ani ludzie, daj mi Swoje dobro, Panie. Masz, niech ci się stanie zgodnie z wiarą twoją. Chwała Bogu! Jezus żyje, jest prawdziwy i będzie Tym, który wróci tutaj po Swój Kościół.

A więc mamy święty, wspaniały przywilej, aby pamiętać o tym nieustannie, że to nie my mamy żyć w chrześcijaństwie, ale Chrystus ma żyć w nas. Jezus nigdy by tu nie stanął i nie opowiadał opowieści wymyślonych. Jezus kiedy mówi, to mówi ponieważ On to ma, On tak żyje. Nie może być nauczycielem ktoś, kto nie żyje tym, co głosi, bo to jest bez sensu. To nie ma w ogóle sensu, bo jeśli człowiek praktycznie nie zna tych słów to co będzie mówić. To każdy może tak mówić i za tym nic więcej nie stoi jak tylko wypowiadane z Biblii słowa, które nie pokrywają się z praktycznym zrozumieniem tych słów. Wiesz co to znaczy śmierć i koniec, bo już tyle lat żyjesz nie dla siebie ale dla Pana. Wiesz co to znaczy śmierć? Ileś lat już żyjesz dla Pana, twoje życie jest spożytkowane dla Niego. Wiesz co to jest śmierć. Jeśli żyjesz dla siebie i szukasz własnej przyjemności, zadowolenia, to nie wiesz, co to jest śmierć. I mówisz o śmierci, a nikt nie wie i ty nie wiesz, co to jest śmierć. I wtedy ludzie sobie nawzajem opowiadają rzeczy, o których nie mają nawet pojęcia. Śmierć to koniec twego życia dla siebie i już od rana jesteś gotowym czynić to co chce Pan. Wstajesz dla Jego chwały. Wstajesz dla Pana, żeby żyć dla Niego. I wtedy, gdy pracujesz to, tak jak mówiłem wam, pracujesz po to, żeby zarobić pieniądze, żeby mieć czas być z Bogiem, nie po to, żeby sobie mieszkanie bogaciej umeblować, nie po to żeby kupić sobie jakiś droższy samochód i jeździć nie wiadomo czym wspaniałym, wydawać coraz więcej pieniędzy, ale po to głównie pracujesz, żeby mieć czas spędzić go z Bogiem. W twoim myśleniu jest jak spożytkować to, żeby być sługą, wiesz już dlaczego masz być świadomym sługą. Jezus mówi, już nie jesteście sługami, którzy nie wiedzą po co służą. Już jesteście tymi, którym Ja mówię po co służycie i co z tego będzie mieć.

Kiedy Pan Jezus umywał nogi uczniom, zobaczmy co Pan Jezus do nich mówi w tym momencie, i mówił to do mnie i do ciebie również:

 

Ew. Jana 13 rozdział:

„Gdy więc umył nogi ich i przywdział szaty swoje, i znów usiadł, rzekł do nich: Czy wiecie co wam uczyniłem. Wy nazywacie mnie nauczycielem i Panem i słusznie mówicie, bo jestem nim. Jeśli tedy Ja Pan i Nauczyciel umyłem nogi wasze, i wy winniście sobie umywać nogi”.

Ile nóg już umyłeś. Ilu ludziom już ułatwiłeś życie chrześcijańskie, czy ułatwiłaś? Ilu ludzi doznało odświeżenia po byciu z tobą, aby służyć Panu, aby poddać swoje życie Chrystusowi? To jest służba. Albowiem dałem wam przykład byście i wy czynili jak Ja wam uczyniłem.

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam sługa nie jest większy nad Pana swego, ani poseł nie jest większy od tego, który go posłał. Jeśli to wiecie, szczęśliwi jesteście, gdy zgodnie z tym postępować będziecie. Sługa nie jest większy nad Pana”.

Zobaczcie, wszyscy to mamy. Wszyscy powinniśmy uczyć się wzajemnie. Wszyscy powinnyśmy być praktycznymi chrześcijanami. Wszyscy mieć objawienie Jezusa. Wszyscy żyć w objawieniu. Wszyscy się nawzajem budować. Wszyscy nawzajem mieć ze sobą, czyste, święte relacje. Tak jest między synami i tak ma być, bo Ojciec chce, żeby Jego synowie i córki razem, w jedności żyli i o to się modlił Jezus. To nie jest coś, co ja mogę robić, czy nie. Syn to będzie robił i córka, bo syn, czy córka nie może inaczej żyć. Nie umiesz inaczej żyć. To nas zbliża do siebie, bycie dziećmi jednego Ojca, aby żyć według jednej woli. To powoduje, że chcemy być, aby budować się, ratować, wzmacniać i posilać. Nie interesuje nas coś złego, interesuje nas prawda, miłość prawdy nas interesuje. Nie interesują nas opowieści, majaki, nie interesują nas zwidy ludzkie, nie interesują nas domysły ludzkie. Nie mamy na nie czasu. Ludzkość już dosyć zmarnowała czasu na wymyślone rzeczy. W chrześcijaństwie potrzebujemy prawdy, która daje wolność. Czy znasz prawdę, która dała ci wolność, już nie życia dla siebie ale życia dla Jezusa. Czy ludzie wiedzą o tym, że jesteś wolnym, że jesteś wolną dla Pana. Czy widzą twoją wolność? Jeśli nie, to co im opowiesz?

Rozumiecie, mi nie chodzi o to, żeby ktoś się czuł zblokowany. Mi chodzi o prawdę, o żywą, świętą prawdę Chrystusa, żeby ona dawała swobodę, wolność, bo diabeł, duch oszustwa i zakłamania próbuje omamiać ludzkie umysły. Chce zdusić prawdę. Co z tego, że oni mieli pełno synagog i w każdy sabat nauczano, skoro chcieli zabić Jezusa za prawdę. Jak ważne jest to, żebyśmy mogli sięgać dzięki Bogu coraz głębiej i głębiej, żebyśmy biegli do siebie nawzajem, żeby być razem w Panu, służąc sobie nawzajem, jako Jemu. Czasami jest potrzebne, że trzeba wyjść na osobność, ale zobaczcie jak często Jezus był na osobności, a jak często musiał być w służbie, musiał być wśród ludzi, bo oni Go potrzebowali. Nawet jak chciał odpocząć, to oni szli za Nim i mimo zmęczenia służył im. Wspaniały Chrystus. Nie znam piękniejszego życia. Niech to piękno nie umknie nam z serc i nie zastąpmy to jakimiś dziwnymi rzeczami, słowami, czy wymyślonymi rzeczami. Zobaczcie, że Słowo Boże mówi o zatrutej wodzie, którą diabeł wylał, a to są fałszywe nauczania. One powodują w umysłach ludzkich zamieszanie i ludzie nie wiedzą, co jest w końcu prawdą. Żyj w prawdzie, żyj dokładnie naśladując Jezusa, żyj według coraz bliższej normy, którą jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. Żyj coraz bardziej będąc podobnym, podobną do Niego. Żyj coraz bardziej czyniąc Jego wybory, Jego decyzje. Żyj coraz bardziej dla Jego chwały nie dla swojej. Żyj coraz bardziej szukając tego, co jest prawdą. Żyj trzeźwo, żyj tak, żeby inni wiedzieli, że żyjesz i żeby wiedzieli, że to co mówisz nie jest tylko opowiastką.

Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodził z Ducha, Duchem jest. Nie dziw się, że ci powiedziałem, musicie się na nowo narodzić. Wiatr wieje dokąd chce i szum jego słyszysz, ale nie wiesz skąd przychodzi i dokąd idzie. Tak jest z każdym kto się narodził z Ducha".

To już nie ludzie są w stanie ocenić. To tylko Bóg wie. Dlatego Boże działanie w tobie i we mnie jest tak ważne. My potrzebujemy tego działania. Zobaczcie jak to jest wspaniale, kiedy możemy się wyprzedzać w okazywaniu sobie szacunku. Kiedy możemy czynić sobie nawzajem dobro Chrystusowe. To jest najlepsze, co mogło nam trafić się na tej ziemi. Gdy jesteśmy ograniczani w tym dobru, czujemy się nieswojo. Nie jest tak, że kiedy ktoś nas ogranicza w tym dobru, to myślimy sobie, a to sobie teraz odpocznę, tak nie jest, wtedy czujemy się źle. Nie umiemy nie czynić tego, co wiemy, że Jezus by uczynił. Jest nam źle wtedy. Ktoś by pomyślał sobie, ale przecież to jest dla ciebie lepiej? Nie, dla mnie jest gorzej, bo jeśli nie będę czynić tego, co jest miłe Panu, to będę coraz bardziej twardnieć i coraz dalej będę od piękna Chrystusa.

Paweł, więc uznał synostwo w Chrystusie za wiele więcej warte ponad te wszystkie możliwości jakie mógł mieć jako obywatel rzymski, używał tego czasami, ale tylko czasami. Z radością kroczył po tej ziemi w duchu synostwa, należąc do Boga Ojca w Synu Jego Jezusie Chrystusie. Jak najwięcej między nami prawdy, jak najwięcej prawdy, bo o to tu chodzi. Jak najwięcej prawdy - mówcie prawdę jeden drugiemu - jak najwięcej prawdy, a jak najmniej niedomówień a najlepiej w ogóle. Jak najmniej pokazywania starego człowieka, kiedy można żyć wspaniale, kiedy można żyć na pełnym działaniu Chrystusa Jezusa. Kiedy można mieć dobre, wspaniałe myśli i działania.

 

W 2 rozdziale listu do Hebrajczyków czytamy od 6 wiersza:

„Stwierdził to zaś ktoś kiedy gdzieś powiedział: Czymże jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że dbasz o niego? Uczyniłeś go na krótko nieco mniejszym od aniołów, chwałą i dostojeństwem ukoronowałeś go, wszystko poddałeś pod stopy jego. A poddawszy mu wszystko nie pozostawił niczego co mu poddane nie było. Teraz jednak nie widzimy jeszcze, że mu wszystko jest poddane, widzimy raczej tego, który na krótko uczyniony został mniejszym od aniołów, Jezusa ukoronowanego chwałą i dostojeństwem za cierpienia śmierci, aby z łaski Bożej zakosztował śmierci za każdego. Przystało bowiem, aby ten dla którego i przez którego istnieje wszystko, który przywiódł do chwały wielu synów, sprawcę ich zbawienia uczynił doskonałymi przez cierpienia, bo zarówno ten, który uświęca, jak i ci, którzy bywają uświęceni z jednego są wszyscy; z tego powodu nie wstydzi nazywać ich braćmi, mówiąc będę opowiadał imię Twoje braciom moim, będę śpiewał pośród zgromadzenia tobie i znowu ufność w nim pokładać będę i znowu otom ja i dzieci, które mi dał Bóg”.

A więc widzimy, że chociaż w Chrystusie Jezusie zasiedliśmy na tronie chwały w niebie, to jednakże tu na ziemi nadal najwyższym zaszczytem twoim i moim jest służyć, tak jak On służył. Chociaż jesteśmy synami i córkami Boga, naszym obecnym najwyższym przywilejem na ziemi jest służyć, nie panować. Dlatego jest powiedziane służcie jedni drugim. Przyjdzie czas panowania, kiedy zasiądziemy na tronie wraz z Chrystusem, a teraz najwyższym wywyższeniem na ziemi jest być sługą, służebnicą Jezusa Chrystusa. Tak? Amen? Służyć, to znaczy, że już nie należysz do siebie ani ja, ale do Pana Jezusa Chrystusa. Służba, zaszczyt i diabeł będzie walczył ze służbą. Zobaczcie, że w Dziejach Apostolskich czytamy o Synu Bożym jako o Słudze. Także w Izajasza. A przecież On jest Synem. Ale na ziemi okazuje się jako Syn, który jest Sługą wypełniającym rozkazy Boga Ojca. My też jesteśmy synami i córkami Bożymi w Chrystusie, trwającymi w służbie. Służba to jest chwała naśladowania Jezusa Chrystusa, jako Sługi. Służba kiedy siedzisz sobie w domku i służysz sobie samemu, to nie jest służba Chrystusa. Kiedy służysz sobie samemu i czytasz Biblię i czytasz dla siebie i chodzisz dla siebie i modlisz się dla siebie, to nie jest służba Jezusowi Chrystusowi. Ona jest wtedy, kiedy żyjesz tym Słowem i inni mają z ciebie pożytek. Tak służył Jezus. Stąd to umywanie nóg jedni drugim. Czynienie sobie tego wszystkiego, żeby nam się jeszcze bardziej chciało służyć. To jest piękne, prawda? Zakasuj, więc rękawy i do służby. Wielu by chciało panować dalej. Ty mi nie będziesz mówić, ja jestem panem swojego życia. Nie panem swojego życia, jeśli Jezus jest Panem naszym. On umył nam nogi i mówi, abyśmy to jedni drugim czynili, a więc tak usługujmy sobie nawzajem mówiąc sobie prawdę, żyjąc w prawdzie.

Kto chce służyć tutaj? Wszyscy chcą przecież, żeby im służono. Kto chce służyć? Syn i córka Boga, chcą służyć. Zwróćcie uwagę jak szybko człowiek, który się nawraca staje się sługą i co mu czy jej zaczyna się podobać? Ale później diabeł przychodzi i próbuje różne rzeczy włożyć, aby odwrócić od służby albo włożyć swoją służbę. Niech Pan napełnia nas świadomą służbą, to jest wspaniała praca w winnicy Jezusa. Służyć sobie w tym, abyśmy coraz mniej byli podobni do tego kim byliśmy nim się nawróciliśmy. Nim usłyszeliśmy o Panu Jezusie, nim zawróciliśmy z drogi zatracenia, na drogę do wieczności. Jak najdalej od tego. Jak najdalej od tego starego człowieka, ponieważ on nigdy nie znosił służby. Pamiętacie co powiedzieli Jezusowi: My nigdy u nikogo w niewoli nie byliśmy. Przecież byli, ale wydawało im się, że nie. Jezus mówi: „Jeśli Ja was nie wyswobodzę z grzechów waszych, zawsze pozostaniecie niewolnikami”. A więc Ojciec podjął decyzję, abyśmy byli podobni do Jego Syna.

Dzisiaj stawiamy to podobieństwo - sługa, służebnica - to jest podobieństwo do Bożego Syna. Uniżenie, służba, radowanie się z wywyższenia, kiedy Jezus jest wywyższony w zgromadzeniu. Kiedy Jego imię jest uwielbione w coraz większym gronie tych, którzy służą, poprzez służbie, poprzez uniżenie, poprzez ochotne serca, aby czynić to, co podoba się Panu. A więc każdy z nas ma ten święty przywilej, aby jako syn, jako córka, nauczyć się służyć. Tak Ojciec postanowił. Najpierw nauczyć nas służyć, nim nas wywyższy sadzając na tronie. Jeśli chcemy duchowo w swoim własnym życiu już tam siedzieć i chcieć panować, no to nasz problem, bo już na ziemi zbierzemy to, a tam już nie będziemy mieli tego. A więc jeśli chcemy coś wziąć szybciej, to człowiek może sobie wziąć, ale tam to straci. Pamiętajmy, najwyższy przywilej, najwspanialszy przywilej i dzięki Bogu, że Pan kładzie to na serce swoim synom i córkom, że służba staje się czymś, co napełnia nas uniżeniem, a nie dumą, jaki to jestem wielki sługa. Ona uniża nas coraz bardziej i uświadamia nam, jak potrzebujemy Jezusa, by służyć jeszcze lepiej. Jezus powiedział: Kto chce być z was pierwszym, niech będzie sługą wszystkich, niech nauczy się wszystkim służyć, jeśli chce być z przodu, bo wtedy jest to prawidłowo. Ale jednakże nie jesteśmy sługami, którym właściciel nie mówi o swoich planach i swoich zamiarach i do czego zmierza. Jesteśmy sługami, którzy są zarazem synami i przez to wiemy po co wszystko tak ma być. A no po to, że my byliśmy kiedyś w świecie pychy, dumy, arogancji i złośliwości, oszustwa i trzeba z nas to wszystko wygnać, wyrzucić. Bóg oczyścił nas, ale w naszym życiu, w naszym myśleniu jakże często to jest. A więc musimy się uniżać, poddawać się, znosić przeciwności, znosić zniewagi. To nie jest nadaremno, dlatego mogli pisać słudzy Boży: a wy radujcie się, gdy to przechodzicie, bo to pomaga wam, jeszcze bardziej widzieć cel waszego chrześcijaństwa. Służmy z radością, z przyjemnością. Niech coraz więcej przyjemności nam sprawia bycie sługą, bycie służebnicą, że ktoś może spojrzy na ciebie z góry i pomyśli sobie, a jaka to łaska że ty mi służysz. Dziecko Boże nigdy tak o tobie nie pomyśli, ani nie będzie chcieć wykorzystywać twojej służby, ale ją uszanuje i będzie Bogu za to dziękować. A więc służąc sobie nawzajem, uczymy się Chrystusa, uczymy się tego kim On jest i jak On nam służył. Jak On służył chodząc po ziemi, Swoim uczniom. Ile znosił przeciwności, ile niezrozumienia, od Swoich własnych uczniów. Trzeba się tego nauczyć.

 

W 2 liście do Tesaloniczan, w 1 rozdziale, 8 i 9 wiersz:

„W ogniu płomienistym wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga oraz tym, którzy nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa, poniosą oni karę, zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały Jego”.

A więc, są ci, którzy nie znają Boga i ci, którzy są nieposłuszni Ewangelii. Nieposłuszeństwo Ewangelii to jest niechęć do bycia synem, córką Boga według Jego Syna Jezusa Chrystusa. Niechęć do bycia według tego kim jest Jezus Chrystus, to jest nieposłuszeństwo. Ojciec powiedział: „Oto Syn Mój Umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”. Jezus powiedział, że mamy wyprzeć się siebie i pójść za Nim i naśladować Go. Nieposłuszeństwem jest niechęć do bycia jak On. Jeśli masz chęć, aby być jak On, On ci pomoże być jak On, a jeśli nie masz ochoty i żyjesz sobie tak jak chcesz, to nie ma szansy żebyś wzrastał, czy wzrastała i coraz bardziej był podobny, czy była podobna do Niego. Musisz chcieć być jak On. Nieustannie od rana do wieczora chcieć być jak Jezus. Chcenie i wykonanie daje Bóg. A więc musimy mieć to chcenie, aby chcieć poddawać się woli Jezusa Chrystusa, bo to jest wola Ojca. A więc są między wierzącymi synowie i córki, którzy nie chcą być posłuszni, chcą chrześcijaństwa, ale bez Jezusa, bez naśladowania Jezusa. Wpadną oni w obłęd i uwierzą kłamstwu, dlatego że nie umiłowali prawdy, bo prawdą jest to, co Paweł napisał, że Ojciec po to nas powołał, abyśmy byli coraz bardziej podobni do Jego Syna Jezusa Chrystusa. Bóg określił Swoje powołanie. A więc nikt z nas nie robi nie wiadomo jakiej rzeczy wielkiej jeśli tak się dzieje w nas, to jest Jego chwała, Jego działanie. Ten, który zaczął ma moc i dokończyć. Żadna moja, ani twoja chwała. Jemu chwała się należy, bo to jest Jego dzieło, nie nasze. To On czyni to, nie my. My należymy do Niego poddani jesteśmy Jemu i wdzięczni za to, co z nami robi, bo należy Mu się chwała, że chce z nas zrobić kogoś podobnego Jego Synowi.

A więc to jest prawda Ewangelii, ta radosna nowina od Boga, że On się wziął za tą wspaniałą pracę dając nam synostwo, dając nam zrodzenie z góry. Kto to odrzuca, na tego przyjdzie to samo, co było w Izraelu, że byli pośród nich tacy, którzy byli nieposłusznymi synami i poginęli. Po co ginąć ze światem, jeśli można, już tu na ziemi nauczyć się posłuszeństwa Jezusa Chrystusa. Chociaż jestem Panem i Nauczycielem, jednak zobaczcie, umywam wam nogi, jeśli to będziecie sobie nawzajem czynić, szczęśliwymi będziecie. Gdzie więc brak szczęścia? Dlaczego jest w niektórych brak szczęścia, bo brak jest służby. Jezus mówi: Radość moja, jako Sługi będzie w was. Jeśli jest brak służby to jest i brak radości w człowieku wierzącym. Człowiek może sobie myśleć, że służba to jest taka łatwa służba. Nie! Trzeba przejść przez wiele doświadczeń w służbie, ale jakaż radość, gdy wykonasz to zadanie sługi. Jakież szczęście, gdy wykonasz to zadanie służebnicy. Kiedy doszło do wykonania i ktoś z tego skorzysta, to masz szczęście, z tym szczęściem odchodzisz. Ile razy w doświadczeniu wróg stawia ci tyle przeszkód i ty musisz je pokonać, wygrać, żeby dojść do osiągnięcia tego celu i żeby ktoś miał z tego pożytek, i to jest twoja radość. Ktoś by pomyślał, nikt ci za to nic nie płaci, co za radość masz, z czego masz radość? Radość mam z tego, że dobro Chrystusowe pojawiło się i może komuś być przydatne i ktoś może z tego dobra skorzystać. Wielu ludzi zaczęło coś i nie skończyło i nic z tego nie ma. Radują się ci, którzy doszli do zakończenia i jest efekt.

 

List do Efezjan 5 rozdział, od 1 wiersza:

Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i chodźcie w miłości jak i Chrystus umiłował was i Siebie Samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności. A rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą wymieniane wśród was, jak przystoi świętym. Także bezwstyd i błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją, lecz raczej dziękczynienie. Gdyż to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik, albo nieczysty lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów".

Jeśli człowiekowi coraz łatwiej jest robić nie to, co Chrystus ale to, co świat, to człowiek idzie w kierunku Bożego gniewu. Ale po co? Skoro można iść w kierunku radości. Raduj się mogąc żyć, życiem Jezusa. Ciesz się z tego każdego dnia. Nikt nikogo nie namówi do życia Jezusa, bo do tego nie ma jak się namówić. Tam nie ma namówienia, no wiesz, żyj trochę, jak Jezus. Tam nie ma, że Jezus jest i Go nie ma. Nie ma tak, albo jest, albo Go nie ma. Nie ma tak, że dwie godziny temu był, a za trzy godziny, już Go nie ma, a za cztery godziny wróci i po pięciu znowu gdzieś pójdzie. To tak jakbyś był synem, a dwie godziny później, już nie jesteś synem czy córką, a za cztery godziny znowu jesteś synem i nie wiadomo kim ty w końcu jesteś. U Jezusa tak nie ma, bo On cały czas jest Synem Bożym, który żyje według woli Ojca, zawsze wypełniając to, co jest Mu miłe. A więc jeśli człowiek wejdzie w to złe nauczanie i takie życie po swojemu, a zarazem mówienie, że to jest też chrześcijaństwo, to na takiego kogoś przyjdzie Boży gniew. Bo, albo poddajesz się pokornie usynowieniu w służbie najpierw, albo odrzucasz usynowienie w służbie i chcesz sobie sobą rządzić, wtedy idziesz pod gniew.

Prawdziwie chrześcijańskie wzrastanie dokonuje się w służbie. Gdy się nawracasz, Pan ci nie daje wielkiej pracy, zaczynasz od początku, zaczynasz sprzątać, uczyć się porządnie sprzątać w swoim życiu. Nie posyła do jakiś wielkich zadań, najpierw cię nauczy sprzątać. Bo jakby cię posłał do wielkich zadań, to byś zginął, czy zginęła momentalnie, w zaułkach diabelskich pomysłów i działań. Sprzątać najpierw swoje życie, sprzątać we własnym domu, wysprzątać to coś tam naznosił z diabłem, czy naznosiła. Wyrzucić ze swojego myślenia te brudy, te kombinacje, usunąć je aż do końca. Rozumiesz, najpierw sprzątać, a nie rządzić. A wielu chce zaraz rządzić, bo myśli, że już wie o co chodzi w chrześcijaństwie. Bóg nigdy tego nie będzie robił, najpierw sługa, służebnica. Najpierw nauczyć się jak służyć, jak przyjmować nauczanie Pańskie, uniżenie a nie dyskutować z nauką Bożą, spierać się, jakby człowiek, już wiedział co ma czynić, jak ma żyć. Słowo Boże mówi, że przez długie używanie dzieci Boże nabierają władz poznawczych, aby umieć rozeznać, co jest dobre, a co złe, a wielu wydaje się, że już wiedzą i zobaczcie ile zła biorą za dobro i myślą, że tak można. Okazuje się, że najlepszym dla nas zadaniem jest służyć. Kiedy jesteś w domu służysz przygotowujesz i dajesz to, co tam wysłużyłeś, czy wysłużyłaś, aby inni mieli z tego pożytek. Gdziekolwiek jesteś, myślisz o tym, co bliskie jest Panu Bogu.

 

W Psalmie 82 właśnie czytamy o tym:

"(...) Lecz oni nic nie wiedzą i nic nie pojmują, w ciemności postępują, chwieją się wszystkie posady ziemi. Rzekłem: Wyście bogami i wy wszyscy jesteście synami Najwyższego, lecz jak ludzie pomrzecie i upadniecie jak każdy książę. Powstań, Boże, osądź ziemię! Ty bowiem jesteś dziedzicznym Panem wszystkich narodów".

 

Straszna rzecz być synem i zginąć z bezbożnymi. Rozumiecie, jak fałszywa jest ta nauka, którą dzisiaj tak rozprzestrzeniają po całej ziemi, że skoro jesteś synem to przecież Bóg cię nie wyrzuci, Bóg ci nie zrobi krzywdy, bo czy ty to byś własnemu synowi zrobił? - Zobaczcie jaka filozofia, jakie przebiegłe myśli. - Mówią, a wyrzuciłbyś swojego syna z domu za to, że zrobił coś złego, że ci jest nieposłuszny?. No przecież nie wyrzuciłbyś syna, to tym bardziej Bóg nie wyrzuci ciebie.

Chociaż jesteście synami poginiecie jak bezbożni, dlatego, że nie chcecie się słuchać Ojca, że jesteście Mu nieposłuszni. A więc Bóg nic nieczystego nie wprowadzi do wieczności, i z Jego synami i córkami też tak się stanie, gdy trwać będą w grzechu. Posłuszeństwo jest Bogu milsze od ofiary. Koniecznie posłuszeństwa się trzeba nauczyć, bo nieposłusznych Bogu Bóg wygubi. To jest piękna nauka, uczyć się posłuszeństwa, uczyć się tego, co Słowo Boże do mnie i do ciebie mówi i być chętnym, aby tak żyć. Pokornie służąc dorastamy do dziedzictwa. Jako dziedzic, dziedziczka, wszystko mamy ale nim dojdziemy do tego w pełni, musimy dorosnąć. Słowo Boże mówi, że gdy nawracamy się, jesteśmy jak niemowlęta, potem jak młodzieńcy, a potem jak ojcowie. Musimy dorastać do tych świętych Bożych wymiarów.

 

1Tesaloniczan 5 rozdział, i czytamy tu od 4 wiersza: "Wy zaś bracia nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył, wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi, albowiem ci, którzy śpią w nocy śpią, a ci, którzy się upijają w nocy się upijają. My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia, gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa".

Bóg nie przeznaczył nas na to byśmy byli nieposłuszni Jemu. Bóg przeznaczył nas na to, abyśmy byli posłuszni Jemu. On nie powołał nas po to, żeby się na nas gniewać, ale by nas prowadzić do wieczności. Dlatego On nie chce gniewać się na swoich synów i córki, On chce nas mieć ze Sobą, teraz i na wieczność, ale będzie się gniewać jeśli będziemy Mu nieposłuszni. Kim byłeś wcześniej nie ma znaczenia, kim ja byłem wcześniej nie ma znaczenia. Bracia i siostry, nie ma to znaczenia, bo znaczenie ma to kim dzisiaj jestem, kim ty dzisiaj jesteś. Co musi w nas, synach i córkach Boga, być i z nas wychodzić, niech to się dzieje. Niech zwycięstwo Chrystusa będzie widoczne w tobie i we mnie. Bóg dał możliwości, dał nam wiele zachęty w tym kierunku, ale też i wróg bardzo próbuje przeszkadzać, bo wie o co się tu toczy bitwa. Chce żeby nie wyszło tak jak chce Bóg. Chce żebyśmy pogubili się w tych Pańskich wartościach. Parę krótkich jeszcze słów, które pokażą nam jaką troskę miał apostoł o tą prawdę, o której mówimy.

 

W liście do Galacjan, w 1 rozdziale, od 6 wiersza czytamy:

"Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej Ewangelii, chociaż innej nie ma, są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić Ewangelię Chrystusową, ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam Ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali niech będzie przeklęty. Jak powiedzieliśmy przedtem tak i teraz znowu mówię, jeśli wam ktoś zwiastuje Ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty".

A co w tej Ewangelii było? Apostoł mówi tak: W 3 rozdziale:

"O nierozumni Galacjanie, któż was omamił, was przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego. Chcę dowiedzieć się od was tego jednego, czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? Czy aż tak nierozumni jesteście, rozpoczęliście w Duchu, a teraz na ciele kończycie".

Zobaczcie, apostoł mówi o wymalowanym obrazie Chrystusa w sercu tych ludzi, w myśleniu tych ludzi, być jak Chrystus. To jest Ewangelia! I stało się możliwe, zaczęła się droga, urodzenie na nowo z Chrystusa, z tego świętego nasienia by być jak to nasienie, by być na wzór tego nasienia. Wszystkim nam dane zostało to samo. Chwała Bogu! Nikt z nas nie jest poszkodowany, nikomu nie dano mniej. Ty i ja w Chrystusie dostaliśmy tak samo, dokładnie tak samo, tak samo. Czy to nie piękne?! Tak samo ubogaceni wszyscy, staliśmy się synami, córkami Boga, tak samo, aby nikt nie czuł się gorszym czy lepszym. Współdziedziczymy w tej samej chwale. Alleluja! Uczmy się synostwa. Uczmy się jak być tymi, którzy żyją w ten sposób jak się podoba Bogu. Ten obraz przed nami został wymalowany. Być synem, być córką. Dlatego mając tak potężną obietnicę od Boga, oczyszczajmy się od wszelkiej zmazy ciała czy ducha, wiedząc z kim przyszło nam mieć społeczność.

 

W 2 rozdziale tego samego listu do Galacjan, 11 wiersz i dalej:

"A gdy przyszedł Kefas do Antiochii przeciwstawiłem mu się otwarcie, bo też okazał się winnym zanim bowiem przyszli niektórzy od Jakuba, jadał razem z poganami, a gdy przyszli usunął się i odłączył z obawy przed tymi, którzy byli obrzezani, a wraz z nim obłudnie postąpili również pozostali Żydzi, także i Barnaba dał się wciągnąć w ich obłudę. Ale gdy spostrzegłem, że nie postępują zgodnie z prawdą Ewangelii, powiedziałem do Kefasa wobec wszystkich: Jeśli ty będąc Żydem po pogańsku żyjesz, a nie po Żydowsku, Czemu zmuszasz pogan żyć po Żydowsku".

Jakaż to jest prawda Ewangelii? Synami, córkami Boga jesteśmy wszyscy, dlaczego znowu Piotrze podzieliłeś to, co Pan połączył i uczynił wszystkich nas jednakowo Bożymi dziećmi. To jest ta prawda Ewangelii. To jest ta miłość prawdy. To jest to współdziedziczenie i o to też wróg walczy, żeby nam to zabrać, - bądźcie sobie chrześcijanami, ale nie bądźcie synami i córkami Boga, nie bądźcie sobie przyjaciółmi, nie bądźcie dla siebie sługami. Żyjcie tak jak chcecie i bądźcie chrześcijanami, - ale to zgubi, nie uratuje, bo taki nie był Chrystus, a my mamy być jak Chrystus. A więc to jest ta prawda Ewangelii. Powołani, aby być dzięki Niemu tu na ziemi, jako już nie my ale On. I ciesz się z tego, że to nie ty musisz być dzieckiem Bożym, ani ja. Nie muszę być dzieckiem Bożym. Nie muszę się zmuszać, aby być dzieckiem Bożym, nie muszę próbować być dzieckiem Bożym, bo jestem dzieckiem Bożym. I ciebie Bóg rodził, nie musisz próbować być dzieckiem Bożym, nie musisz chodzić pod pręgierzem bycia dzieckiem Bożym. Bóg chce żebyś był, była dzieckiem Bożym z wielkim zadowoleniem i sercem otwartym na dalszą Jego pracę w sobie. Ojciec troszczy się o to ale podstawą jest wdzięczne posłuszeństwo, należenie do Niego i wdzięczne serce, aby nie odwrócić serca od tego, co jest tak cenne. Uczynieni jedną rodziną, nie ma różnicy. Jedną rodziną, pod jedną Głową.

Dlaczego Paweł szczególnie w liście do Galacjan porusza te tematy? Właśnie, bo tu chodziło o tą rzecz. Uderzono w tą prawdę Ewangelii, próbując ich namówić do czegoś, co sprawiłoby, że przestaliby być dziećmi Boga. Wróciliby znowu pod coś co nie dawało im nowej natury.

Od 1 wiersza czytamy, 2 rozdział:

"Potem po czternastu latach udałem się z Barnabą znowu do Jerozolimy zabrawszy z sobą i Tytusa. A udałem się tam na skutek objawienia i wyłożyłem im na osobności zwłaszcza znaczniejszym ewangelię, którą zwiastuję między poganami, żeby się czasem nie okazało, że daremnie biegnę czy biegłem. Ale nawet Tytusa, który był ze mną, chociaż był Grekiem, nie zmuszono do obrzezania, nie bacząc na fałszywych braci, którzy po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę, a którym ani na chwilę nie ustąpiliśmy, ani się nie poddaliśmy, aby prawda Ewangelii u was się utrzymała".

Żeby nie stało się tak, że znowu ci z pośród Żydów, to są ci więksi, a z tych pogan, to są ci mniejsi bracia i siostry. Że nadal jest różnica między jednymi a drugimi. Abyście wszyscy wiedzieli, że wszyscy umarliśmy i narodzenie na nowo przyszło do każdego człowieka na tej ziemi, który przyjmie Jezusa, który będzie chcieć być synem Boga, być córką Boga. Będzie chcieć się uczyć w domu Ojca tego, co jest Mu miłe. I chwała Bogu za to, że On chce, że ma te pragnienie i dlatego apostoł tak zdeterminowany był w tym, aby prawda Ewangelii nie została zagubiona. Pamiętaj, bądź zawsze dzieckiem Boga. Dzieci Boga nie grzeszą, dzieci Boga nie chodzą swawolnie, samowolnie, jak chcą i robią co chcą, a potem mówią, że są chrześcijanami, dzieci Boga mają szacunek do Ojca i chcą żyć według Jego woli. Jeśli by coś im się nie powiodło, oczyszczają się i dalej chcą żyć według woli Ojca, bo są synami, mają Ojca, Tego w Niebie, i chcą Go się słuchać, . To jest Duch synostwa, chęć słuchania się tego, co mówi Ojciec i chęć, aby żyć każdym Słowem, które z ust Bożych pochodzi. Wygrajmy ponieważ niebo i wieczność jest dla dzieci Bożych otwarte. Tylko dzieci Boże są czyste przez Jezusa Chrystusa, w Nim żyjąc należymy do Ojca. Żyjmy w prawdzie, uczmy się prawdy, dawajmy sobie nawzajem prawdę. Tak jak Jezus powiedział: Poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. Bądźmy sobie braćmi i siostrami, nie w słowie bracie, siostro ale w myśleniu, w relacjach, w celu, do którego zmierzamy w tym jednym Panu Jezusie Chrystusie. Amen.