Jan 14:23

Słowo pisane

11.02.2017r - poranne - część 1 - "Święte synostwo"

Mamy olbrzymi przywilej, ale też i olbrzymie doświadczenie z tym przyjściem Pana naszego, Jezusa Chrystusa, do nas i przyniesieniem nam poganom ewangelii o tym, że tam na krzyżu Jezus Chrystus za nas umarł i w Nim myśmy też umarli jako poganie, jako ludzie tego świata, jako ci, którzy żyliśmy bez Boga na świecie. Wspaniała, potężna wiadomość, która pozwoliła wielu ludziom na przestrzeni wielu tych pokoleń, które minęły już od tego czasu, wygrywać bitwy, pokonywać przeciwności, znosić wiele doświadczeń na swojej drodze i mieć dokładnie określony cel swojego życia w codzienności, którym zawsze był Jezus Chrystus, nasz Pan. Wielu z nich dobiegło do swojej mety w zwycięstwie. Nie znamy całej historii, ale wiemy ile cierpień zadano chrześcijaństwu, prawdziwym Bożym ludziom na tej ziemi. Słowo Boże mówi nam o tym, że poprzez te pokolenia byli oni ścigani, mieszkali gdzieś po jaskiniach, zabijani, wywlekani z domów a przecież nikogo nie krzywdzili, chcieli żyć jak ich Pan, według woli niebiańskiego Ojca.

Jest jednak ktoś, kto nienawidzi tych, którzy należą do Boga i to jest diabeł, oszczerca, kłamca, złośnik, który powodował w innych ludziach to samo, co w tych, którzy krzyczeli przeciwko naszemu Panu: Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go, chociaż nic im złego nie zrobił. Nawet Piłat wiedział, że nic złego nie zrobił. A jednakże została wzbudzona w nich nienawiść do Jezusa Chrystusa. Może jest tak, że w pewnym momencie człowiek zaczyna nienawidzić dobro, bo sam tak żyć nie potrafi. I zaczyna nienawidzić tych, którzy mogą tak żyć, bo to, jak oni żyją, zaczyna osądzać człowieka i jego sumienie zaczyna się poruszać i człowiek chciałby zniszczyć to, co przeszkadza mu żyć bez wyraźnego głosu sumienia w nim, i dlatego chce usunąć sprzed swoich oczu to co mu o Jezusie Chrystusie przypomina. Uważa, że najlepiej, gdyby to było tak jak wszyscy uważają, wtedy nie byłoby przeszkód, aby to akceptować.

 

W Drugim Liście do Tesaloniczan, 2 rozdziale,

 

Wiemy, że im przyświecało to, że ich Pan tu wróci. Oni wiedzieli, że ich życie nie jest na daremno złożone w Jego dłoniach, że pewnego dnia wróci Chrystus i oni będą mogli być z Nim, z Tym, dla którego żyli, dla którego gotowi byli położyć życie swoje.

 

czytajmy od 1 wiersza do 14

 

         „Co się zaś tyczy przyjścia Pana naszego Jezusa Chrystusa i spotkania naszego z nim, prosimy was, bracia, abyście nie tak szybko dali się zbałamucić i nastraszyć, czy to przez jakieś wyrocznie, czy przez mowę, czy przez list, rzekomo przez nas pisany, jakoby już nastał dzień Pański. Niechaj was nikt w żaden sposób nie zwodzi; bo nie nastanie pierwej, zanim nie przyjdzie odstępstwo i nie objawi się człowiek niegodziwości, syn zatracenia,  przeciwnik, który wynosi się ponad wszystko, co się zwie Bogiem lub jest przedmiotem boskiej czci, a nawet zasiądzie w świątyni Bożej, podając się za Boga. Czy nie pamiętacie, że jeszcze będąc u was, o tym wam mówiłem? A wiecie, co go teraz powstrzymuje, tak iż się objawi dopiero we właściwym czasie. Albowiem tajemna moc nieprawości już działa, tajemna dopóty, dopóki ten, który teraz powstrzymuje, nie zejdzie z pola. A wtedy objawi się ów niegodziwiec, którego Pan Jezus zabije tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego. A ów niegodziwiec przyjdzie za sprawą szatana z wszelką mocą, wśród znaków i rzekomych cudów, i wśród wszelkich podstępnych oszustw wobec tych, którzy mają zginąć, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić. I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości. My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was, bracia, umiłowani przez Pana, że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa”.

 

         O co chodzi w tej całej bitwie, w tym całym zmaganiu się między władztwami ciemności, a władztwami światłości? O co chodzi w nas, ludziach, w tej sprawie? I tu musimy mieć jasne spojrzenie, ponieważ to jest oznaką miłości prawdy. Ewangelia ujawnia nam, o co toczy się bitwa. Ewangelia daje nam jasne wejrzenie w to, żebyśmy wiedzieli z czym diabeł będzie walczył. Na pewno zwróciliście uwagę, że wielu mówi teologicznie całkiem poprawnie, a jednakże nie żyją w ten sposób. Już wtedy za czasów Jezusa, Jezus powiedział: „Słuchajcie co mówią, ale nie naśladujcie ich życia”. A więc diabeł może z trudnością, ale zgodzić się na poprawne czytanie i głoszenie Słowa Bożego, bo on wie, że bitwa jeszcze o coś innego się toczy. Na pewno zależałoby mu najbardziej, żeby zniekształcić to Słowo, ale on wie, że sprawa toczy się o jeszcze coś większego. Co może być jeszcze większego? Co? Jaka to jest miłość prawdy? Widzicie, Izrael nie umiłował tej prawdy i ginęli. Jaka to była prawda? Z jaką prawdą przyszedł do mnie i do ciebie Jezus Chrystus? Paweł w wielu miejscach Biblii o tym pisze i też apostołowie, uczniowie Jezusa, ponieważ tak naprawdę o to się toczy bitwa. Pan Jezus w Swojej ziemskiej pielgrzymce cytuje z tego miejsca Starego Przymierza te słowa i mówi: „Przecież Słowo nie może być zmienione”.

Prawdą tą jest synostwo. O to toczy się bitwa. O bycie synem, córką Boga. Diabeł chce zniekształcić ten obraz. Bóg stawia go w jasności. Ten pierworodny wspaniały Syn pokazuje o co toczy się bitwa. I kiedy chodził po ziemi, powiedział: „Diabeł nic we Mnie nie ma”. Główna bitwa nie toczy się o to, żebyśmy nie chodzili na zgromadzenia. Diabeł czai się. Teraz w tej bitwie nie chodzi o to, żeby nie czytać Biblii. Diabeł czai się. Modlić się możesz też, bo jemu wystarczy, że przestaniesz być świadomym synem, przestaniesz być świadomą córką, przestaniesz wypełniać wolę Ojca w duchu Chrystusowego synostwa. Jezus powiedział: „Kto wypełnia wolę Ojca, ten jest Moim bratem, siostrą, matką”. A więc, jeśli diabłu się uda osiągnąć to, że przestaniemy, jako dzieci Boga wypełniać wolę Boga Ojca, to on ma już sprawę załatwioną, resztę możemy sobie robić dalej.

Wolą Ojca jest to, żebyśmy na tej ziemi żyli jako Jego synowie i córki w sposób godny Boga. O to się toczy bitwa. Żebyśmy mieli tą zdrową świętą świadomość kim my jesteśmy na tej ziemi i komu się mamy podobać. Diabeł podejdzie każdego człowieka znającego Biblię, jeśli tylko honor, ambicja i determinacja, aby żyć według woli Ojca nie będzie wystarczająca w człowieku.

Co to znaczy dla mnie i dla ciebie dzisiaj być synem, córką Boga? Co to znaczy dla nas dzisiaj? Jaką to ma wartość? Jeśli to zostało nam zabrane, resztę możemy robić i tak będziemy żyli w grzechu. Bo kto nie grzeszy na tej ziemi? Kto nie grzeszy na tej ziemi? Kto? Dzieci Boże nie grzeszą. Tylko one nie grzeszą. Znawcy Biblii grzeszą, modlący się grzeszą, śpiewacy grzeszą. Tylko dzieci Boga nie grzeszą. Dlaczego? Bo nie mogą grzeszyć. Dlaczego? Bo z Boga są. I to ich odróżnia od ludności tej ziemi.

Można wyjść kawałek sobie z tego świata i czuć się fajnym człowiekiem, czuć się, że już wiele zrobiłem czy zrobiłam, bo przestałem palić, pić czy przeklinać. Bo z kłamstwem kończy niewielu wierzących, pozostając kłamcami do końca życia. Niewielu porzuca to w chrześcijaństwie i przestaje kłamać. Dlatego Słowo Boże tak wyraźnie i często mówi: „Kłamcy nie wejdą do Królestwa Bożego, nie odziedziczą wieczności”. Bycie dzieckiem Boga uwalnia od kłamstwa.

Wspaniałe wywyższenie. Widzimy jak chodził Boży Syn po ziemi, jak uczciwie należał do Ojca. Nie zmarnował ani chwili. Powiedział: „Dla Mnie pokarmem, pokarmem, którym karmię się codziennie, jest pełnić wolę Ojca Mego w każdej chwili”. Taki mieć charakter, takie uczucie, taką wspaniałą determinację na tej ziemi. Przecież my wiemy, że pewnego dnia odejdziemy. Pewnego dnia wróci Chrystus po tych, którzy do Niego należą. Wszystko to ludzie wiedzą, ale brak determinacji pozwala diabłu zniekształcać naszą drogę i powodować, że ona nie jest prosta, jak prosta jest droga Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Zaczyna się ona wić jak droga dzieci diabelskich, żyjących w skrytości, w ukryciu, bez jawności. Dlatego Słowo Boże mówi, że dzieci Boże za dnia chodzą, w światłości, nie skrywają się, nie potrzebna jest im ciemność do życia, bo oni chodzą w światłości, którą miłują, bo są dziećmi światłości. Oni nienawidzą wszelką ciemność, ponieważ ciemność dla nich oznaką jest ukrzyżowania ich Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.

Diabeł walczy z ich charakterem, z ich żywą świadomością synostwa. Krzyżyk można nosić na szyi, ale czy ten krzyżyk oddzielił cię od świata. Można krzyżykiem się posługiwać, ale czy on spowodował zakończenie starej natury. Widzicie, jakże wielu w chrześcijaństwie polega na rzeczach, a nie na prawdzie.

Jezus mówi: „Wróć do pierwszej miłości”. W pierwszej miłości człowiek zawsze był zachwycony, że jest dzieckiem Boga. Przecież to jest piękne. Niczym nie mogłem sobie na to zasłużyć ani sobie wykupić tego. Bo gdybym nawet miał wszystkie skarby wszechświata to jest za mało, żeby stać się dzieckiem Wszechmogącego Boga, a tu dostaję to w Jezusie Chrystusie, z łaski, za darmo. Człowiek jest gotów iść za Panem, stracić wszystko jeśli nawet trzeba, ale nie cofnąć się ani o krok, ani krok w kierunku układu z diabłem, ani o troszkę. Mieć ten święty charakter Syna Bożego.

Zobaczcie, co Słowo Boże mówi o tym, jaki Duch napełnia tych, których Duch Boży prowadzi. Jaki Duch woła w nas: Abba, Ojcze? To jest Duch Chrystusa Jezusa. Jeśli w nas mieszkać może Duch Synostwa Jezusa Chrystusa, wtedy my jesteśmy zwycięzcami na tej ziemi, bo tylko On potrafi uwielbić Ojca bez jakichkolwiek otoczek czy bez jakichkolwiek ułomności. W czysty doskonały sposób. On nie ma strachu przed czymkolwiek. Oni wiedzieli: „Ty się nikogo nie boisz, ty nie pójdziesz na układ z nikim. Ty masz tylko jeden cel. Powiedz nam...” Chcieli Go podejść. Jezus przyszedł uczynić porządek na tej ziemi. Jaki to jest porządek? Oddzielić dzieci światłości od dzieci ciemności. Dlatego Paweł mówi: „Moją chlubą jest krzyż, na którym ja umarłem dla świata, a świat umarł dla mnie”. On nie jest adoptowanym synem, jak się często naucza o adopcji, że Bóg adoptował nas. On jest urodzonym synem w Jezusie Chrystusie. On ma poczucie prawdziwego synostwa wobec Ojca. I to zawsze chciał wpoić we wszystkich, którym głosił ewangelię. I mówił: „Będę troszczył się o was, aż dojdziecie do pełnego posłuszeństwa, ponieważ synów to obowiązuje i córki”. Nie statyczne trwanie w osiągniętej przez siebie sprawiedliwości, ale żarliwe poddawanie się przemianom Bożym. Co to za zawodnik, który z początku startuje sprintem, a potem zaczyna jak żółw podążać dalej, a potem jak rak cofa się do tyłu? Co to za zawodnik? Takich było pełno. Ale mało widziałem ludzi, którzy biegną i z każdym rokiem biegną coraz sprawniej, coraz bardziej śmiało i pewnie podążają do celu. To są właśnie synowie i córki Boga. Oni nie mają ochoty nawet zejść z tej bieżni. Wiedzą dzięki komu tam weszli. Wiedzą, co osiągną zwyciężając. Świadomość bycia.

 

Przeczytajmy teraz słowa z 6 rozdziału Drugiego Listu do Koryntian, od 14 wiersza:

 

         „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A ja przyjmę was I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący; mając tedy te obietnice, umiłowani, oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej”.

 

         Czym zajęty jest dzisiaj chrześcijanin / chrześcijanka? Co mają za pragnienia, dążenia, ku czemu zmierzają i co po nich zostaje po każdym dniu? Czy to jest ten ślad, o którym Bóg mówi: „Oczyszczajcie się, abym mógł być waszym Ojcem”? Czy to jest ślad zanieczyszczania się i myślenia, że Bóg i tak będzie naszym Ojcem? Słowo Boże mówi prawdę. Oni należeli do Boga, ale kiedy przyszedł Chrystus Jezus, powiedział im: „Wyście stracili to, co mieliście. Byliście synami, a poginiecie jak bezbożni”. Nawet przytacza to, że: „Kogo doszło Słowo Boże, bogami jesteście, jednakże poginiecie”. To nie znaczy, że stali się bogami jak sam Bóg mający życie sami w sobie, ale stali się tymi, którzy doświadczyli Słowa i mogli je przekazać innym, a Słowo Boże jest nadal Słowem Bożym. „A wy mówcie jak Słowo Boże mówi”. Synowie i córki mówią jak Bóg mówi. Synowie świata mogą mówić różnymi językami, i ciemności i biblijnym. Zależy w czym mają w tej chwili upodobanie. Ale napisane jest w Biblii i jest prawdą: „Z jednego źródła nie mogą te dwie rzeczy swobodnie płynąć”.

Synowie i córki, póki żyjemy na ziemi, naszym zadaniem jest oczyszczać się. Słowo Boże mówi: „Kto się uświęca, ten będzie widzieć Pana. Bez uświęcenia nie zobaczymy Pana”. Wspaniale, że staliśmy się Jego dziećmi. Ale czy widzimy Jego skarby? Czy chcemy się stroić w to, w co chce On nas przyozdobić: miłość, łagodność, cierpliwość, wytrwałość, wstrzemięźliwość, świętość, dobroć, uczciwość? Wspaniałe. O to się toczy bitwa. Jezus powiedział, że: „Po miłości waszej wzajemnej poznają, że jesteście Moim Kościołem”. Jak może człowiek miłować, jeśli Bóg nie będzie mieszkał w nim? Bez Boga nie ma miłości. Nie ma takiego tworu jak miłość bez Boga. Bóg mieszka ze Swoją miłością albo nie. Dlatego tak ważne dla mnie i dla ciebie jest szanować Tego, który podjął taką decyzję, aby za mnie i za ciebie posłać Swojego Syna na krzyż, abyśmy obumarłszy grzechom dla sprawiedliwości Bożej żyli.

Bardzo ważne zadanie mamy przed sobą. Jeszcze ważniejsze niż miał Jan, kiedy przyszedł, aby prostować drogę przed przyjściem Jezusa. Mamy iść tą drogą, którą sprawiedliwi chodzą, bezbożni zaś na niej upadają. Mamy iść tą drogą i nigdy z niej nie zejść przez grzech, niedbalstwo, samowolę, brak posłuszeństwa Bożemu Słowu. Człowiekowi może się wydawać, że idzie tą drogą dalej, ale jeśli przyszedł grzech to już nie jest ta droga. Można wrócić przez oczyszczenie albo zostać na szerokiej.

 

Przeczytam jeszcze te słowa z Listu do Galacjan, z 3 rozdziału i 26 wiersza:

 

         „Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę...”

 

         I tu musicie sobie, jeśli nie macie tego, poprawić to, że nie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, ale:

 

         „...przez wiarę w Jezusie Chrystusie”.

 

         Synami jesteśmy w Jezusie Chrystusie. Nie przez wiarę w Jezusa Chrystusa jesteśmy synami, ale przez trwanie wiarą w Jezusie Chrystusie. Wiara daje nam potrzebę i możliwość być w Jezusie Chrystusie, a nie jest tylko po to, aby być wierzącymi ludźmi. Wielu jest wierzących i nie jest w Jezusie Chrystusie, ponieważ nie zobaczyli tego wspaniałego miejsca chwały i ociągają się, aby tam wejść przez wiarę i tam pozostać. Dlatego Paweł mógł napisać: „Tak jak przyjęliście Chrystusa, tak w Nim chodźcie”. W Nim, w Jezusie chodźcie. Ludzie myślą, że jak wierzą w Jezusa, to już jest wszystko. Wielu uwierzyło w Jezusa i nadal byli oporni i wcale w Nim nie mieszkali. Ale wiara nam daje możliwość zamieszkania w Jezusie, tak samo jak wiara daje możliwość, by Jezus mieszkał w nas. Przez wiarę Jezus chce mieszkać w nas, a my przez wiarę w Jezusie Chrystusie. On jest miejscem naszego zbawienia, a my miejscem Jego działalności. To On w nas jest Synem i wtedy my mamy charakter Syna. Chcemy słuchać Ojca, podoba nam się wola Ojca. Jesteśmy wdzięczni Ojcu, albo zasmuceni, że jesteśmy ograniczeni czymś. Paweł był zasmucony, że jest ograniczony. „Chciałbym być już z wami i chciałbym do was dotrzeć, ale pewne rzeczy jeszcze mnie zatrzymują. Ale chociaż przez ten list chcę pomóc, wskazać, ale mam święty zamiar dotrzeć do was”. I tak też się stało, że dotarł do Rzymian i tam głosił też ewangelię.

Jaka więc jest najwspanialsza pozycja jakakolwiek istnieje na tej ziemi dla mnie, wierzącego człowieka, i dla ciebie? Jak mamy ją sobie cenić i nie sprzedać za nic? Nie sprzedać za honory, nie sprzedać za zyski, nie sprzedać za to, że ktoś przestanie mnie oskarżać, jeśli tylko przestanę trwać w Jezusie, że przestanę być obiektem plotek, obmów, czy czymkolwiek innym? Jak wiele musi dla mnie i dla ciebie znaczyć to, że dostaliśmy wiarę, ale po to, by mieszkać w Jezusie! Nie po to, żeby się chwalić: „Wiesz, ja wierzę, że Bóg jest. Niebo jest - wierzę. Wierzę, że jest Biblia prawdziwa, wierzę”. A owoc? Gdzie jest owoc? Owoc jest tylko w Chrystusie. Bo Jezus mówi: „Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu”. A jeszcze Ojciec, który się troszczy o to, żeby każdy kto trwa w Jego Synu, wydawał dzięki temu jeszcze więcej owocu.

Chrześcijaństwo, więc to nie jest religia, w której można zasiąść i sobie swoje własne, prywatne chrześcijaństwo prowadzić. Albo jesteś oddany / oddana Jezusowi i On może w tobie uczynić to, co czynił chodząc po ziemi, albo nie i zginiesz. Tylko On może ci dać ten Swój święty charakter, te Swoje święte decyzje, w których nie ma lęku, strachu, ani obawy, w których nie ma cofania się do tyłu i oglądania za siebie, w których nie ma zło za zło, albo zło za dobro, w których nie ma własnego sposobu na życie. Jesteś synem. Jesteś córką. Bóg dał wszystkim ludziom tą najwznioślejszą możliwość w Jezusie Chrystusie. On umarł za grzechy całego świata. Wszyscy możemy żyć, ale my nie możemy pozostać w plagiacie, w sztuczkach religijnych, w wytworze innych i własnych pomysłów religijnych. Musimy umrzeć dla tego wszystkiego, albo zginiemy z tym. Chrystus nie będzie w nas mieszkał, kiedy my nie umarliśmy dla siebie. Wpierw śmierć, a potem zmartwychwstanie. Najpierw koniec z sobą, a potem życie Jezusa. Inaczej człowiek nigdy nie pozna co to jest prawdziwa ewangelia, radosna nowina od Boga. Ten, który to poznaje, ten widzi to, że tylko pozostanie do końca w Nim, daje mu gwarancję, że będzie tam gdzie On jest. Kto wytrwa do końca, ten będzie tam gdzie On. A więc, codziennie wypieramy się siebie, którzy chcemy być tam, gdzie nasz Król, gdzie nasz Pan. On dotarł do nas i rozlał w sercach naszych uczucia, których nigdy byśmy nie poznali, gdyby nie On. W sercu naszym, oczyszczonym własną krwią, umieścił siłę i determinację, by czynić to, co Słowo Boże mówi. Gdyby nie On, my byśmy nigdy nie mieli tak świętych pomysłów, pragnień i działań. Jemu chwała za to. Ale jeśli zejdziemy z tej drogi zostaniemy my z wiedzą biblijną i wtedy kończy się w nas Chrystus, a Jego miejsce zajmuje w nas lepszy człowiek, mądrzejszy człowiek, bardziej wiedzący człowiek. Co to nam da? Czy to jest wspaniałe? Czy twoja wiara mówi ci, że tylko to miejsce synostwa w Chrystusie, może ciebie uratować na tej ziemi? Mówimy o Noe. Noe miał arkę. Arka była tym miejscem uratowania. My nie mamy arki drewnianej, mamy Jezusa. I my wszyscy, jak tu jesteśmy w tym miejscu, musimy wytrwać, do końca żyjąc w Chrystusie Jezusie. Musimy mieć tylko jedną troskę, by pozostać w tym miejscu tak, jak On chce. On powiedział, że kogo miłuje, tego karci, smaga i ćwiczy, ponieważ wie jak jesteśmy atakowani przez wroga, żeby zrobić coś inaczej niż On by chciał. Tylko to prawdziwe, świadome synostwo w Chrystusie daje prawdziwe zwycięstwo nad ciemnością.

 

Ewangelia Jana, 8 rozdział od 31 wiersza:

 

         „Mówił więc Jezus...”

 

         W sumie tu jest „do Judejczyków”, a jest napisane „do Żydów”.

 

         „Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli Mu: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.  Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie”.

 

         I teraz chciałbym, żebyśmy to mogli zrozumieć. Syn wyswobadza nas tylko wtedy, kiedy czyni nas synami, córkami Boga. To jest uwolnienie, bo tylko synowie i córki mogą być w domu Ojca. To nie jest uwolnienie abstrakcyjne. To nie jest uwolnienie, „bo ja jestem trochę lepszy od innych”. To jest uwolnienie poprzez synostwo. To jest opuszczenie świata, synów świata przez bycie synem Boga w Jezusie Chrystusie. To jest opuszczenie grzesznego synostwa. Umarliśmy jako synowie świata, aby być synami Boga.

Chwal więc Boga za taką łaskę, za taką dobroć. Żyj obficie, żyj uczciwie, żyj wiernie. Nie udawaj i nie próbuj kogoś tam w jakiś sposób oszukiwać swoją postawą. Pamiętaj, tu jest bitwa. Syn nikogo nie oszukiwał. Syn nigdy nie wytwarzał obrazu innego niż był rzeczywiście, nie próbował koloryzować. Nie próbował mówić tak, jak do dzisiaj się mówi, że wszyscy jesteśmy grzesznikami. Był prawdziwy w każdej wypowiedzi. Co mówił, tak żył.

Nam, synom i córkom Boga, nie jest już straszna żadna groźba niewierzących i wierzących grzeszników, bo my przez zrodzenie z Boga, jesteśmy już poza ich zasięgiem, a oni już tylko mogą ciało nasze skrzywdzić, ale nie mogą zabrać nam, synom i córkom Boga, wieczności. Jesteśmy, tutaj na tej ziemi, oddzieleni poprzez urodzenie od tych, którzy są urodzeni z ziemi, a nie jak my z nieba.

A więc, od synów i córek wymaga się zupełnie czegoś innego niż od tylko wierzących. Widzimy tutaj, oni uwierzyli Jezusowi, ale nadal spierali się z Nim, nie chcąc uznać tego, co On do nich mówił. A później porwali kamienie, aby rzucić nimi w Niego. Doszło, aż do tego. Wierzyli Mu, wierzyli, ale nie byli synami Boga, dlatego jako jeszcze synowie tego świata porwali kamienie, aby uderzyć w Jezusa. Dopiero synowie i córki Boga chodzą z Panem Jezusem, razem w jednym Duchu. Nie ma w tym niczego, co my byśmy mogli sami z siebie zrobić i to jest piękne. Bez względu na to, kim byliśmy wcześniej. Nie myślimy już w ten sposób: „Czy jest możliwe żebym jak mógł być synem Boga albo córką Boga. Ja myślę, że za dużo grzechów popełniłem”. Wiemy, że nie ma to znaczenia, bo to nie poprzez ilość grzechów Bóg klasyfikuje do tego, kto może być Jego dzieckiem. Wszyscy zgrzeszyliśmy i zabrakło nam chwały Bożej.

Bóg Sam tak postanowił, to jest Jego prawo, Jego suwerenne prawo, że dał nam Swojego Syna, aby nas uczynić synami, córkami Swymi w Nim. Aby każdy z nas miał ten sam charakter, byśmy byli podobni Jego Synowi. Nic bardziej godnego chwały i nic bardziej trudnego na tej ziemi. Pozostać tylko tym, który ufa Panu, który nie już polega na sobie samym czy sobie samej, bo nie ufa sobie, ale ufa Jezusowi, dlatego woli czynić to, co Jezus chce, niż to, co sam z siebie by uczynił. Nawet najlepsze nasze pomysły są splugawione naszym „ja”. Słowo Boże mówi mi, że choćbym rozdał wszystko co mam, a miłości bym nie miał, nic to nie pomoże. To jest splugawione. Że choćbym swoje ciało wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, to nic mi nie da. Choćbym nie wiem co czynił, a miłości bym nie miał... Miłość kogo charakteryzuje? Synów, córki Boga. Tylko oni mogą miłować, tylko synowie i córki mogli poznać miłość, to wiedzą, że to nie jest ich miłość, to jest miłość Boża. Jest to inna miłość i z tą miłością również wróg próbuje walczyć przez różne swoje środki. Jeśli więc Syn was wyswobodzi...

Każdy krok w Synu, czyni mnie wolnym. Każdy krok bez Syna z samą wiedzą biblijną, osiągniętą własną mądrością lub innych, z pomysłami biblijnymi jest krokiem niewolnika grzechu. Rozumiemy to? Tylko w Synu jestem wolny. Ty jesteś wolny, tylko w Synu. Trzymaj się Go. Nie tylko trochę trzymaj się Go, ale trzymaj Go się tak, jak ten, który wie: „Tylko w Synu mogę iść po tej ziemi i nie być splugawionym przez ten świat. Tylko w Synu mogę wygrać z tymi rzeczami, którymi diabeł będzie chciał mnie zaatakować, aby mnie zgubić w tej drodze”. Diabeł wypowiada wojnę wszystkim synom i córkom Boga. Dlatego Jezus uzbroił nas, abyśmy byli zwycięzcami, uzbroił nas w to, kim On sam jest, w moc Swoją nas przyoblekł. Chwała Bogu.

Rozumiecie, jak do człowieka dochodzi takie myślenie: „Czy ja sobie poradzę?” To już jest diabelski oręż, żeby zniszczyć świętą pewność, że co Bóg zaczął to Bóg dokończy. Kiedy człowiek zaczyna być już niepewnym, już zaczyna się problem z podążaniem za Bogiem. Jezus był zawsze pewnym. Jeśli Duch Chrystusa ma być w tobie i we mnie, w nas musi być też pewność. „A to wam piszemy, abyście byli pewni tego, że macie życie wieczne w Synu i abyście mogli dziękować Bogu za wszystko”. Chwała Bogu. To jest wyzwolenie. To jest wyzwolenie z myślenia człowieka, że coś ja zrobię, co Bogu się spodoba i On będzie zadowolony i będę już lepszym od innych i tak dalej. To jest nadal stary sposób komunikowania się z Bogiem na zasadzie: „Ileś Ci zrobiłem dobrych rzeczy, powinieneś to zauważyć, powinieneś mieć wzgląd na mnie”. A co możemy Bogu dobrego uczynić albo zaszkodzić? Powiedzcie. Czy jakikolwiek człowiek może zaszkodzić Bogu? Chce to zginie, jego temat. Bóg nie będzie żałował. Czy może sprawić Bogu jakieś wielkie przyjemności i z tego powodu mieć zasługę wejścia do wieczności? To musi być Syn, Boży Syn, Jezus Chrystus. To musi być zapieczętowane imieniem Jezusa, wszystko inne nie nadaje się. Także szkoda czasu marnować na swoje pomysły i mrzonki wyprodukowania chrześcijaństwa według własnego myślenia. Trzeba rękę przyłożoną mieć do pługa w jarzmie Chrystusowym, iść przy Nim i nauczyć się pokory i cichości i nauczyć się wierności i służby przy Nim.

 

List do Galacjan, 4 rozdział.

 

Paweł bardzo stara się to wytłumaczyć Galacjanom, bo to jest bardzo ważne dla ich i naszego zbawienia. Chce im pokazać dwa synostwa: jedno z niewoli, a drugie z wolności. Chce im pokazać różnicę między tymi dwoma synostwami, ponieważ to jest esencja ewangelii. Zakon nikogo nie uczynił i nie uczyni synem, córką. Zakon był przewodnikiem, strażnikiem, ale nie mógł zrodzić nas na nowo. Mógł wytyczać co można, a co nie można, ale nie mógł zmienić naszej natury. I każdy, który chce pod zakonem uratować się, musi zginąć, bo nie ma tam możliwości się uratować od swojej starej natury. Ratuje tylko Chrystus, tylko Jego życie w nas ratuje nas. Nasze życie nie uratuje nas, nawet z absolutną wiedzą biblijną nie uratuje nas. Paweł dobrze wiedział co ma czynić, ale gdy chciał to czynić, czynił zło. Brakowało mu synostwa. I kiedy to objawienie dotarło do niego, on był pod wielkim wrażeniem tego, co przyszło do nas w Chrystusie Jezusie. I do ostatniego tchnienia tylko się tym już zajmował chwaląc Boga za wszystko, co dostaliśmy w Jego umiłowanym Synu. I apostoł pisze do każdego, że w Jezusie Chrystusie jest skarbnica z wszystkimi skarbami. Że w Nim jesteśmy synami i córkami Boga, obdarzonymi wszystkimi Jego duchowymi bogactwami. I widzicie to, że on pokazuje w każdym jednym miejscu tą chwałę, która przyszła do nas w Synu Bożym. Chwała Bogu!

Obudź się z tego snu i marazmu literalnego chrześcijaństwa, które nie widzi Chrystusa. Oczy muszą być otwarte. Musimy widzieć tego, który przyszedł do nas, kim On dla nas, ludzi, jest, by się bronić przed diabłem. Ludzie wiedzą, co jest napisane w Biblii, przychodzi pokuszenie, poddają się mu i grzeszą. Diabeł się bawi nimi. Bawi się dopóty, dopóki charakter Chrystusa nie będzie w ich wnętrzu.

Gdzie w Biblii jest napisane, że życie chrześcijan, dzieci Bożych polega na upadaniu i wstawaniu, upadaniu, wstawaniu? Gdzie to jest napisane w Biblii? Jest napisane, że ci, którzy trwają nawet się nie potkną, bo za dnia chodzą, a nie w ciemnościach. A więc, sprawa cały czas toczy się o to, czy ty czy ja, mamy świętą zdrową świadomość tego kim jesteśmy na tej ziemi. Nie tylko chrześcijanami z nazwy, ale już synami, córkami Boga jesteśmy na tej ziemi. Bo czasami nawet nazwa chrześcijaństwo może zasłonić nam kim jesteśmy. Nazwę chrystianie nie nadali sobie chrześcijanie. Kto nadał tą nazwę nam? Ludzie, którzy widzieli życie wyznawców Chrystusa Jezusa. I czasami nawet używanie takiej nazwy może zasłonić człowiekowi kim naprawdę jest i jak ma chodzić po tej ziemi. Jak urodzisz się w jakieś rodzinie, możesz nosić nazwisko tej rodziny. Ale najważniejsze co jest? Że jesteś synem, córką, że jesteś domownikiem. I to dostaliśmy. Chwała Bogu. To jest walka o naszą świadomość, o nasze wybory i nasze decyzje. Pamiętacie co diabeł mówił Jezusa kusząc: „Jeśli jesteś Synem Bożym... jeśli jesteś”. I do ciebie też może i do mnie przychodzić i mówić: „Jesteś synem Bożym, to rzuć się w dół, zrób jakiś cud, zademonstruj możliwości”. Pan Jezus mówi: „Nie będziesz kusił Pana Boga swego”. Wystarczająco wiem, że jestem dzieckiem Bożym. Duch Boży poświadcza duchowi naszemu, że dziećmi Bożymi jesteśmy, bo to jest nam potrzebne. Kiedy napotykamy na ten świat, dzieci Boże wiedzą, że ten świat przemija wraz ze wszystkim. A ci, którzy należą do Chrystusa, trwają na wieki. Musimy walczyć o tą świadomość, którą przyniósł nam Chrystus, o światłość Synostwa Jego w nas. Nie możemy pozwolić, żeby to zostało zaciemnione jakąś religijnością, schematami ludzkiego sposobu myślenia. Apostoł Paweł pisze tu tak:

 

         Powiedzcie mi wy, którzy chcecie być pod zakonem, czy nie słyszycie, co zakon mówi? Napisane jest bowiem, że Abraham miał dwóch synów, jednego z niewolnicy, a drugiego z wolnej. Lecz ten, który był z niewolnicy, według ciała się urodził, ten zaś, który był z wolnej, na podstawie obietnicy”.

        

         W dalszej części tego listu Paweł pokazuje owoc ciała i owoc Ducha. Ten, który się urodził z ciała, zobaczcie, jaki potrafi być. A ten, który się urodził z Boga, zobaczcie, jaki dzięki Duchowi jest. Zupełnie inny owoc. Bóg daje owoc. Ciało przyniosło swój owoc. Bóg daje Swój owoc. Chwal, duszo moja, Pana. Nieustannie dziękuj Mu za Syna Jego. Często w modlitwach ludzie mówią o różnych rzeczach. Bóg mówi: „Ale powiedz mi to najważniejsze, czekam, w końcu powiedz mi to. Cieszysz się, że Mój Syn był tutaj?” Jesteś Mu wdzięczny / wdzięczna za to, że przyszedł do ciebie? Czy dziękujesz Bogu Ojcu z całego serca za Syna? Przychodzisz, mówisz: „To chcę, to chcę”. A Paweł mówi: „Dziękujcie za wszystko Bogu”. Dziękujcie Mu za Syna. Dziękujcie Mu, chociaż trochę rozumiejąc. Dziękujcie dalej coraz więcej rozumiejąc. Będzie dziękczynienie rosło zgodnie z tym, jak będziesz rozumieć kim jest ten Syn dla ciebie, dla mnie. Jakaż chwała, jakież wyniesienie. Ludzie mi mówią: „Wiesz, ja taki jestem”. Człowieku, Syn przyszedł, żebyś przestał być taki. To jeszcze mówisz mi, wierzący człowieku od lat, że: „Taki jestem, no bo taki jestem”. To ty jeszcze z Syna nie skorzystałeś? To jaka ta twoja wiara jest? Przecież wiara jest po to, żeby być w Synu. No wiesz, ktoś może powiedzieć: „Ja wieprzowiny nie jem”, na przykład. Możesz nie jeść wieprzowiny, twój temat, ale to nie daje ci świętości. Ważne czy dla Pana jemy i czy dla Pana żyjemy. Czy ten pokarm, który spożywamy to jest po to, by jako synowie i córki Boga żyć dla Niego tu na ziemi, w tym ciele? Czy po to, żeby jak synowie tego świata żyć dla ciała, dla zawiści, złości, niechęci, kłamstwa, obłudy, pychy, dumy, arogancji? Rozumiecie. Po co to ciało nasze ma żyć? Po co je karmimy? Żeby było świątynią Bożą, żeby chwała Boża rozbrzmiewała w nas. Po to utrzymujemy to ciało przy życiu. Jedzmy po to, by żyć dla Niego, by Go chwalić, wspaniałego Ojca, który posłał nam Swojego wspaniałego Syna, by zrodzić nas w Nim do nowego życia, jako Swoich synów i córki.

 

         A to jest powiedziane obrazowo: oznaczają one dwa przymierza, jedno z góry Synaj, które rodzi w niewolę, a jest nim Hagar. Hagar jest to góra Synaj w Arabii; odpowiada ona teraźniejszemu Jeruzalem, gdyż jest w niewoli razem z dziećmi swymi. Jeruzalem zaś, które jest w górze, jest wolne i ono jest matką naszą. Jest bowiem napisane: Raduj się, niepłodna, która nie rodzisz, wydaj okrzyk radości i wesel się głośno, ty, która nie znasz bólów porodowych, bo więcej dzieci ma opuszczona niż ta, która ma męża. Wy zaś, bracia, podobnie jak Izaak, dziećmi obietnicy jesteście. Lecz jak ongiś ten, który się według ciała narodził, prześladował urodzonego według Ducha, tak i teraz. Lecz co mówi Pismo? Wypędź niewolnicę i syna jej; nie będzie bowiem dziedziczył syn niewolnicy z synem wolnej. Przeto, bracia, nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, lecz wolnej!”

 

         Miej to w sobie. Nie musisz żyć siłą ciała. Możesz żyć siłą ducha. Możesz się cieszyć w miłości, przebaczeniu, w zwycięstwie nad przeciwnościami. Możesz zło dobrem zniszczyć. Możesz w chwili, kiedy wróg próbuje uruchomić twoje ciało, twój duch może jeszcze gorliwiej zawołać do Boga i wygrasz, bo jesteś synem, jesteś córką Jego. Nie zależy ci na sile ciała, zależy ci na sile ducha, w którym będziesz mógł wołać: Abba, Ojcze. I Ten Ojciec to będzie Ten w niebie, nie diabeł, tylko Ten w niebie. Dlatego, że twoje życie to Chrystus. W sumie żyjesz tu na ziemi, tylko z powodu Niego, używasz tego, co masz, aby żyć dla Niego. Twoje życie ma tylko wtedy sens, gdy On może je zużyć. A i tak jeszcze są doświadczenia, z których się trzeba oczyszczać. Mówiliśmy już nie raz o tym: najpierw jest oczyszczanie z grzechów, a potem oczyszczanie do dobra, bo żeby dobro czynić trzeba być czystym, gotowym do czynienia tego dobra, które pochodzi z Synostwa Bożego, Jezusa Chrystusa.

 

         Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli”.

 

         I 13 wiersz:

 

         Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości”.

        

         Wspaniałe. Synowie i córki Boga, mamy piękną pracę: służyć sobie nawzajem w miłości. To jest piękna praca. Tą pracę przyniósł nam Chrystus, to jest Jego winnica.

 

Bardzo ważne jest to dla nas, co już omawialiśmy i co nadal będziemy, dzisiaj jeszcze omawiać w tym temacie:

 

         „...ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, która mogła ich zbawić”.

        

         O to tu chodzi. I na miarę możliwości jeszcze dzisiaj będziemy poruszać się w tym kierunku, aby jeszcze bardziej Bóg uświadomił nam jak ważne jest to dla mnie i dla ciebie, byśmy nie traktowali się jak synowie świata, byśmy się tak do siebie nie odnosili ani tak do siebie nie podchodzili. „Bo cokolwiek jednemu z tych najmniejszych uczyniłeś” - Jezus mówi - „Mnie to uczyniłeś”. To jest bardzo ważna lekcja dla synów i córek. Bo czasami człowiek oddaje bratu, siostrze tak jak dzieci świata oddają, albo czyni to, co czynią dzieci świata sobie nawzajem. A my nie mamy żyć jak dzieci świata, mamy żyć jak dzieci Boga Wszechmogącego. Mamy być sobie bliscy dzięki Jezusowi. Mamy mieć to w świadomości. Wiecie, kiedy świadomość nasza jest czysta, w odnowieniu w duchu umysłu swego, kiedy nasza świadomość jest czysta, wtedy to poczucie synostwa jest tak silne, taka święta, czysta determinacja jest w tobie, że ty nie masz zamiaru robić to, co robiłeś wcześniej, zapomniałeś / zapomniałaś tych swoich starych sposobów na to, żeby pokazać komuś kim jesteś. Masz inne sposoby na to, żeby pokazać kim dla ciebie jest Jezus. Niech te sposoby będą używane w Jego mocy, w sile świętego synostwa. Amen.