Jan 14:23

Słowo pisane

29 06 2022 Rozważanie Hebr 6,11-20; Marian

                                   29 06 2022 Rozważanie Hebr 6,11-20; Marian

 

Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca, abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice. Gdy bowiem Bóg dał Abrahamowi obietnicę, a nie miał nikogo większego, na kogo by przysiąc, przysiągł na siebie samego, mówiąc: Zaiste, będę błogosławił ci obficie i rozmnożę cię bez miary; a tak, ponieważ czekał cierpliwie, otrzymał to, co było obiecane. Ludzie bowiem przysięgają na kogoś większego, a zakończeniem wszelkiego ich sporu jest przysięga, która jest stwierdzeniem; również Bóg, chcąc wyraźniej dowieść dziedzicom obietnicy niewzruszoności swego postanowienia, poręczył je przysięgą, abyśmy przez dwa niewzruszone wydarzenia, co do których niemożliwą jest rzeczą, by Bóg zawiódł, my, którzy ocaleliśmy, mieli mocną zachętę do pochwycenia leżącej przed nami nadziei. Jej to trzymamy się jako kotwicy duszy, pewnej i mocnej, sięgającej aż poza zasłonę, gdzie jako poprzednik wszedł za nas Jezus, stawszy się arcykapłanem według porządku Melchisedeka na wieki.”

 

Co byś zrobił, gdybym ci obiecał, że nie pójdziesz do gehenny, tylko na pewno pójdziesz do wieczności z Bogiem? Uwierzył byś mi? Raczej nie. Na jakiej podstawie człowiek miałby uwierzyć drugiemu człowiekowi, który by obiecywał coś, czego sam nie jest w stanie dotrzymać w sprawie swojego życia? A więc takie obietnice nic by nie dawały. Ale jeśli obiecuje Ten, który umarł i zmartwychwstał to już jest inaczej, to już jest ślad, świadectwo tego, że to jest Ten, który uczynił to i On może obiecać to innym, jeżeli oni będą się Go słuchali; aby stać się dla wszystkich, którzy są Mu posłuszni Sprawcą zbawienia wiecznego. Posłuszeństwo więc Jezusowi, tak jak tutaj Tomek mówił o wierze. Wiara to nie jest nic innego jak przyjęcie tego, czego jeszcze nie widzę, jako pewnik tego, że to już mam. Wiara nie musi oglądać, wiara uznaje, że to ma. Bo skoro zostało coś obiecane, to wiara uznaje, że już to ma. Wszystko inne, co nie jest oparciem się na tym, co zostało obiecane, jest niedowiarstwem.

Obiecane im zostało, że wejdą do ziemi obiecanej, ale oni nie oparli się na tym, co powiedział Bóg i byli przekonani, że nie wejdą do ziemi obiecanej i tak się stało. Zgodnie z ich wiarą, to znaczy z niewiarą im się to stało. Uważali, że lepiej im wrócić do Egiptu, bo to jest rzecz pewniejsza. Zrezygnowali więc z tego, co powiedział Bóg na konto tego, co podpowiadał im diabeł, albo ich ciało.

A więc czy można o mnie, o tobie powiedzieć, że jesteśmy sprawiedliwymi? Choćbym wykonał zakon w 99 procentach, a w jednym tylko procencie go nie wykonał, jestem winien wszystkiego. Czy możesz powiedzieć o sobie, że jesteś mężem sprawiedliwym, czy niewiastą sprawiedliwą? Bo to jest chyba ważne. Nie chyba tylko, ale na pewno jest ważne. Bo jeżeli od tego zależy gdzie pójdziemy, to człowiek chyba powinien mieć pewność tego, czy jest udziałowcem tego, czy też nie.

 Abraham, starzec, mający starą żonę, dowiaduje się, że gdy będzie miał sto lat, to urodzi mu się syn. Nie uwierzył swoim oczom, ani swoim uszom, lecz uznał, że Bóg nawet z tego, co już nie istnieje może uczynić ponownie to, żeby to istniało. Abraham więc uwierzył Bogu, że skoro Bóg to powiedział, to tak też się stanie. Dlatego został uznany za sprawiedliwego. Ta jazda nie jest na tych kółkach ciała, co? Tylko całkowicie, zupełnie w oparciu o to, co powiedział Bóg.

Czy wierzysz w to, co powiedział Pan Jezus Chrystus? Jeżeli od tego zależne jest usprawiedliwienie, a nie od tego, co zrobimy, to sprawdzianem jest to, czy ja wierzę Bogu, czy nie. Czy ja wierzę Chrystusowi, czy nie? To jest sprawdzian. Nie to, co ja zrobię, tylko czy ja Mu wierzę. Dopiero później przychodzą uczynki. Nie wcześniej, bo to muszą być uczynki wiary, a nie uczynki zakonu. Czy więc wierzymy Jemu w to, co On do nas powiedział? Bo skoro sprawiedliwy z wiary żyć będzie, to czy wierzymy Mu? To jest podstawa.

Nie tyle, ile wiemy na Jego temat. Możemy wiedzieć bardzo dużo i nadal Mu nie wierzyć, i nadal zabezpieczać się po swojemu, obawiając się, że to i tak wydarzy się inaczej, niż On powiedział. Gdyby Abraham oparł się na tym, co też myślała jego żona, Sara, która śmiała się z tego, co usłyszała – to jest niemożliwe; i gdyby on posłuchał jej: No, masz rację, nie jesteśmy tacy głupi, moja żono, przecież wszyscy wiedzą, że w naszym wieku nie można już mieć potomstwa, i gdyby zgodził się z nią, bo faktycznie na ten okres nie powinni mieć potomstwa… A jednak on uwierzył Bogu, bo skoro Bóg powiedział, że teraz będą mieli, to on był pewien, że teraz będą mieli.

Czy masz tą wiarę Abrahama, że jeśli Bóg coś obiecał, to ty już to masz? Możesz jeszcze tego nie widzieć, ale już to masz. Już tym się cieszysz, chociaż jeszcze tego nie widzisz. Czy możesz cieszyć się ze swojego zbawienia, gdy go nie widzisz? Czy możesz cieszyć się z życia wiecznego, gdy go nie widzisz? Widzisz, że wszyscy umierają. Czy możesz cieszyć się, że masz dom w niebie, gdy go jeszcze nie widzisz? I o tej wierze mówił właśnie Pan Jezus Chrystus, że gdy wróci, to on chce znaleźć wierzących ludzi, że to, co On powiedział jest prawdą. O nic więcej nie chodzi. Jeżeli człowiek wierzy w to, że to, co powiedział Jezus Chrystus jest prawdą, i będzie trwać w tym, będzie gotowy, żeby go z tej ziemi zabrać.

Abraham mógł przejść przez doświadczenie, kiedy obawiał się o swoje życie, ale jednak Bóg mówi o nim, że to jest mąż sprawiedliwy, że to jest Jego człowiek. I nawet karał ludzi ze względu na niego, którzy powiedzieli: A przecież on nam nie powiedział, że to jest jego żona. Możesz sobie wyobrazić, że człowiek, który nie powiedział do końca prawdy, bo to była jego siostra, ale była jego żoną, i potem z jego powodu jest karcony ten, który wziął ją sobie, myśląc, że to jest naprawdę jego siostra? Czy możesz wyobrazić sobie Boga, który kara kogoś za to, a otacza troską tego? Bo dla Boga to Abraham jest Jego człowiekiem na ziemi, bo Abraham wierzy Bogu. Od początku wierzył Bogu. Jego ojciec opuścił teren gdzie mieszkali i miał pójść do Kanaanu, ale po drodze zatrzymał się i nie poszedł do Kanaanu. Ale Abram usłyszał jak Bóg mówi: Idź dalej. I on poszedł dalej, poszedł do Kanaanu, tam gdzie powinien iść jego ojciec. Ojca coś zatrzymało i został na tym terenie, ale Abram opuścił swego ojca i poszedł dalej, aby wypełnić wolę Bożą. I wszedł do Kanaanu, do miejsca, do którego powinien wejść jego ojciec. Był człowiekiem, który uwierzył Bogu, nie wiedząc co będzie dalej, jak to będzie wyglądało. Był pewien, że Ten, który go powołuje, aby szedł dalej, jest godzien zaufania, aby Mu zaufać i pójść za Jego głosem; możecie sobie poczytać, to jest ciekawe, to jest ciekawe doświadczenie. Czasami ojciec jest powołany z całą rodziną i Bóg mówi cel powołania, ojciec nie idzie do końca, zatrzymuje się z rodziną, ogranicza działania, ale potem Bóg dociera do syna i syn idzie dalej wypełniając wolę Bożą. Tak samo jak synowie ich zdobyli Kanaan, a nie ojcowie, bo nie wykonali woli Bożej. Bóg powiedział do ich ojców: Wejdziecie do Kanaanu, ale nie weszli dlatego, że nie poszli dalej za głosem Bożym, ale weszli ich synowie. Nie przez ojców, to przez ich synów wykonał to, co miało się wykonać.

Boga więc nikt nie ograniczy w Jego sposobie działania. Czy zdajemy sobie do końca sprawę, że to wszystko nie opiera się na tym, co my zrobimy, ale na tym, czy my Mu wierzymy. Bo On jest w stanie Swego sprawiedliwego kształtować i podnieść, czy podeprzeć nawet, żeby się nie przewrócił, czy nawet doprowadzić do stanu, że nawet się nie potknie. Bóg może to zrobić z tymi, którzy Mu uwierzyli, bo wiara dla Boga więcej znaczy, niż wszystkie uczynki, jakie człowiek by spełnił, ufając bardziej sobie niż Bogu. Dla Boga wiara w Niego znaczy więcej niż wszystkie sabaty, wszystkie ofiary, wszystkie modlitwy, wszystkie święta, wszystko, wszystko, wszystko inne. Dla Boga wiara znaczy więcej niż to wszystko.

Dlatego jeżeli chcesz, żeby Bóg był z tobą i prowadził cię, i poprowadził cię dalej, to sprawdź czy Mu wierzysz, a nie co ty dla Niego robisz. Czy wierzysz Jemu w to, co On powiedział do nas ludzi, tych, którzy przyjęli Jego Syna, że On zaczął i On dokończy, i On ma moc prowadzić tych, którzy Jemu wierzą do miejsca wiecznego przebywania Jego? Pierwsze, Abraham uwierzył, Sara stała się matką, a potem Izaak dorósł, i Bóg sprawdził wiarę Abrahama. Kazał mu iść, ofiarować Izaaka, zabić go na ołtarzu dla Boga. Abraham wziął swego Syna, wziął wszystko, co potrzebne i poszedł zabić swojego syna według tego, co Bóg do niego powiedział. Ale wcześniej nim Bóg powiedział: Pójdziesz i złożysz Mi Izaaka, Bóg powiedział: Z Izaaka będzie dalej twoje potomstwo. Bóg obiecał coś Abrahamowi i Abraham wiedział, że Bóg nigdy nie łamie Swoich obietnic. Jeżeli ty wierzysz Jemu, Bóg jest wierny każdej obietnicy, którą do nas wyrzekł. A będąc pewnym, że Bóg nigdy nie okaże się niewiernym temu, co obiecał, poszedł zrobić to, co powiedział Bóg, wiedząc, że choćby z martwych, Izaak i tak wróci z powrotem do Sary. Nie obawiał się, że wróci sam, był pewnym. Bóg powiedział, że z Izaaka będzie potomstwo.

Jeżeli wiemy, co Bóg powiedział; a więc to jest tak ważne, wiedzieć, co Bóg powiedział. Kto zachowa Słowa Moje, śmierci nie ujrzy na wieki. Wiedzieć co Bóg powiedział, aby sprawdzić, czy ja wierzę, że tak powinno być w moim życiu. Prorok wychodzi na basztę i słucha, co Bóg ma do powiedzenia. I Bóg mówi: Zapisz: Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Wielu ludzi było w wielkim chaosie. Bóg mówił Słowa, a oni nie wiedzieli czego mają się trzymać. Jeden trzymał się tego, drugi trzymał się czegoś innego, kolejny trzymał się jeszcze czegoś innego, a kolejny jeszcze czegoś innego. I wszyscy uważali, że mają rację. A Bóg mówi: Jedynie ten, który Mi wierzy, żyć będzie. Może mu się coś nie udawać, może coś mu się nie powodzić, może czasami jeszcze nie umieć czegoś zrobić, ale gdy wierzy, to Bóg nauczy tego człowieka wszystkiego tak, jak potrzeba. Ten więc, który wierzy Bogu, nie należy do tych, którego inni mogą osądzić, bo sądzi go Bóg. I Bóg mówi o nim, że to jest mąż sprawiedliwy, albo niewiasta sprawiedliwa. To Boża ocena jest ważniejsza od tego, co sądzą inni. Kiedy Bóg powiedział o Jobie, że to jest mąż sprawiedliwy, to był to mąż sprawiedliwy. Na czym polegała jego sprawiedliwość? Wierzył, że Bóg jest, i że nagradza tych, którzy Go szukają. I zgodnie z tym, co słyszał, zawsze postępował, bo wierzył, że tak jest.

A więc głównym naszym doświadczeniem jest to, czy my wierzymy Bogu, że skoro On to powiedział. Dawid mówi w ten sposób: Zachowuję Słowa Twoje w sercu swoim, żeby nie grzeszyć przeciwko Tobie. Co to znaczy? Żeby nie żyć wbrew Twoim Słowom, zachowuję Je w sercu swoim. Wierzę, że Twoje Słowa są wyrocznią dla życia każdego człowieka. Dlatego też nie śmiałbym żyć wbrew Twoim Słowom. Naucz mnie Twoich Słów, poucz mnie, wprowadź mnie w Twoje Słowo, abym żył każdym Słowem, które z ust Twoich pochodzi.

A więc w sumie całym naszym doświadczeniem jest to, że ludzie nie upadają, czy nie przewracają się, czy nie gubią się w świecie z powodu, że to czy tamto się nie powiodło, tylko z powodu niedowiarstwa. Oni poginęli z powodu niedowiarstwa. Słowo Boże mówi: Uważajcie, abyście i wy w ten sposób nie poginęli, abyście i wy nie zachowywali się jak ludzie, którzy wiedząc, że Bóg to powiedział, żyją wbrew temu, co Bóg powiedział, uważając, że są w porządku wobec Boga. To tak jakby twoje dziecko uważało, że jest w porządku wobec ciebie, robiąc zupełnie co innego, niż ty mu mówisz. Tak? I ty mówisz: No, w porządku, skoro tak uważasz, to niech tak będzie, że ty jesteś w porządku. Nie. Nie będzie nigdy w porządku, dopóki nie uwierzy, że prawdziwie w porządku będzie wtedy, gdy zrobi to, co ty do niego mówisz.

I to samo jest z Bogiem wobec nas. Bóg uważa, że jesteś w porządku wobec Niego, gdy wierzysz w to, że skoro Bóg to powiedział, to tak być powinno. I sprawa się rozwiązuje. Nikt nie musi kombinować, co robić. Wystarczy czytając Słowo przyjąć, że to jest Słowo do życia. Uwierzyć, że Bóg każe tych, którzy uważają Go za kłamcę, a nagradza tych, którzy uważają Go za prawdomównego, że Bóg zawsze mówi prawdę. Gdy nawet gdzieś mi nie dostaje, to ja wiem, że jestem tym, który nie czyni tego, nie dlatego, że jestem nieposłuszny, tylko dlatego, że jeszcze nie umiem czegoś uczynić, a On mnie tego nauczy. Ufam Mu, że skoro zajął się mną, to On też przeprowadzi mnie przez wszystko, abym wszedł do wieczności. Gdy tracę ufność i zaczynam się szamotać i szarpać, to wtedy pokazuję, że On pewno w moim myśleniu już nie jest całkiem prawdomówny, i dlatego ja nie mogę ufać temu, co On powiedział.

W 1Liscie Jana 5, 9-12 czytamy: „Jeżeli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże, które jest wiarogodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o swoim Synu. Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy w Boga, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim. A takie jest to świadectwo, że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.” A jak ma Jezus zamieszkać we mnie i w tobie, jeśli nie przez wiarę? A serca nasze oczyścił przez wiarę, aby Chrystus przez wiarę mógł zamieszkać w sercu moim i twoim. Wszędzie gdzie zaczyna gubić się wiara, zaczynają się uczynki człowieka. Tam też zaczyna być coraz bardziej zepsute życie ludzkie. Gdzie wiara trzyma się Boga i jest pewna Boga, i ufa Mu całkowicie, tam życie człowieka zmienia się całkowicie na coraz piękniejsze. Bóg nie pozwoli na to, żeby ten, kto Mu ufa, czy ta która Mu ufa, byli zawstydzeni. Bóg nie pozwoli, a On jest Jedynym, który może uczynić wszystko, co zechce. I nikt nie może przeszkodzić Mu w Jego działaniu. Jeżeli Ten, który jest Wszechmogący nie pozwoli, żeby ten, który Mu ufa był zawstydzony, to jest sto procent pewności, że każdy, który ufa Bogu bardziej niż wszystkiemu, niż koniunkturze, niż wydarzeniom, czy nie wiadomo czemu, nie będzie zawstydzony, bo Bóg przeprowadzi tego człowieka przez wszystko, przez cokolwiek. Dawid mówi: Nawet gdybym szedł ciemną doliną, zła się ulęknę, boś Ty ze mną. Dlaczego? Bo wierzył Bogu. Był pewien, że Bóg jest ponad wszystkim. Mówi: Nawet choć bym szedł taką ciemną doliną, to i tak jestem pewien, że przejdę, bo Ty jesteś ze mną, Boże.

A więc wiara, która przyprowadza nas do Boga, i która jest najważniejszym argumentem bycia sprawiedliwymi. Choć byśmy nie wiem ile rzeczy robili, próbując uczynkami osiągnąć sprawiedliwość, tej sprawiedliwości nie osiągniemy, nie ma możliwości. A sprawiedliwymi musimy być, aby wejść do wieczności z Bogiem. To nie jest wiara abstrakcyjna: Wiesz, ja wierzę, ja wierzę. To jest abstrakcja. Czy wierzysz temu, co powiedział Bóg i korzystasz z tego, co powiedział Bóg? To jest wiara. Kto wierzy i korzysta z tego, co powiedział Bóg. Bo jeśli człowiek nie korzysta z tego, co powiedział Bóg, to znaczy, że jest człowiekiem, który wie, ale uznał, że nie chce tego, co Bóg mówi. Są tacy, co nie uznają Boga i są tacy, co wiedzą i są nieposłuszni Bogu, gdyż uważają, że mogą sobie pozwolić na takie nieposłuszeństwo. To znaczy, że ich wiara jest niewiarą. Niech nie będzie między wami złego niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego, gdyż to jest zepsucie i skażenie. Bo wtedy zaczyna się demonstracja uczynkowości, a nie ma już w tym obecności Boga. Oczywiście, wiara bez uczynków jest martwa, jak pisze Jakub, bo wiara ma uczynki, ale to są inne uczynki niż może uczynić człowiek. To są uczynki Chrystusa w nas i one są czyste, święte, doskonałe.

Co, ciężko jest uwierzyć Bogu, że mówi prawdę, tak? Nie ma nic prostszego, wszak On stworzył wszystko, na Jego Słowo to zaistniało. My jesteśmy Jego stworzeniem. Jezus wszystko uczynił. I co? Trudno uwierzyć, że mówi prawdę. Takie jest ciało. A więc tu bardziej chodzi o ducha niż o ciało. Gdyby ciała poradzić się i powiedzieć: Słuchaj ciało, ty jesteś do niczego, jesteś głupie, twoim patentem jest gehenna, ale może się to zmienić, kiedy przestaniesz się wtrącać do tych spraw. Ciało musi się wtrącać, nie może się nie wtrącać, co? A to tak, a to tak, a to tak, ale próbuje doradzać. Paweł mówi: Ja się nie radziłem ciała i krwi, zamknąłem im gębę, krzyżując na krzyżu wraz z Chrystusem. Przyjąłem śmierć, aby nie ono już było doradcą, ale by mógł Duch Boży prowadzić i działać.

W 2Koryntian 1,18-22 czytamy: „Jak wierny jest Bóg, tak słowo nasze do was nie jest równocześnie "Tak" i "Nie". Albowiem Syn Boży Chrystus Jezus, którego wam zwiastowaliśmy, ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był równocześnie "Tak" i "Nie", lecz w nim było tylko "Tak". Bo obietnice Boże, ile ich było, w nim znalazły swoje "Tak"; dlatego też przez niego mówimy "Amen" ku chwale Bożej. Tym zaś, który nas utwierdza wraz z wami w Chrystusie, który nas namaścił, jest Bóg, który też wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych.” A więc Bóg potwierdził i Bóg to wszystko uczynił. Teraz możemy brać udział w biegu ludzi, którzy rozpoczęli dzięki Bogu wierząc, a dokończyli dzięki ciału, czyniąc. A wszak ciało i krew nie odziedziczą Królestwa Bożego. Rozpoczęli w Duchu, a na ciele skończyli, wracając do swojego starego sposobu rozsądzania kto jest sprawiedliwy. Ten, który chodzi na zgromadzenia jest sprawiedliwy. Nie, wcale nie, na zgromadzenia mogą chodzić wszyscy, nawet grzesznicy; bezbożnicy mogą przyjść szukać tutaj pomocy. Nie można więc stwierdzić, że na zgromadzenia chodzą sprawiedliwi. Ale można stwierdzić, że zgromadzeniem, które chodzi w światłości są ci, którzy są sprawiedliwi. Ale gdy oni spotykają się, mogą być pośród nich również niesprawiedliwi, którzy będą przychodzić, zastanawiać się, myśleć, domyślać się. Ale ci, którzy należą już do Chrystusa, to są ci, którzy Mu uwierzyli. Wszystko, co jest obietnicą Bożą, zostało dane nam w Chrystusie Jezusie. Nie ma żadnej obietnicy danej nam poza Chrystusem Jezusem, wszystkie one są nam dane w Chrystusie Jezusie. A więc cokolwiek by się nie wydarzyło, jeżeli wierzymy Bogu, to Bóg nas przez to przeprowadzi. Możemy być załamani, możemy być rozbici, może wydawać się, że już wróg; tylko wystarczy jedno szturchnięcie i nas zniszczy. A okazuje się, że już kolejny raz próbował to i znowuż mu się nie powiodło. Bo Ten, który dał obietnicę – Ja cię poprowadzę – jest większy od tego, który sprzeciwia się Temu, który podjął się i dał tą obietnicę.

A więc jeżeli wierzę Chrystusowi, to tak jak Paweł mówi, że byłem już w paszczy lwa, a jednak stamtąd wyrwał mnie Chrystus i wyrwie mnie z wielu innych doświadczeń. Ale apostoł Paweł wierzył Chrystusowi i był pewien, że każde Jego Słowo jest prawdą. Pamiętamy te Słowa, kiedy Jezus mówi o tym gdy zakończą się te czasy i mówi: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. Jak wytrwać do końca? Mogą być różne sytuacje. Jest świadectwo pewnego człowieka w Chinach, w latach siedemdziesiątych; bili go, maltretowali. Już nie wytrzymywał, już nie dawał rady i pomyślał sobie: Boże gdzie jesteś? Dlaczego pozwalasz, żebym był tak bity z powodu wiary w Ciebie? I podjął decyzję, że się zabije. Wpadł na pomysł, że jak nie będzie strażników, to wykręci żarówkę, wsadzi tam ręce i ten prąd zabije go. I wsadził, ale prąd go nie zabił. Był zdziwiony dlaczego prąd go nie zabił. Okazało się, że na rękach miał kajdanki; nawet go nie sięgało, wszystko przelatywało przez jego ręce, nawet nic specjalnego nie wydarzyło się. Dopiero po tym wydarzeniu usłyszał głos Boży, Bóg powiedział: Dość ci na łasce Mojej. Bóg nie obawiał się, że ten sługa Mu umknie, bo chce się zabić. Bóg wiedział, że się nie zabije, mimo tego, że chce się zabić. A więc Bóg jest Tym, który troszczy się o tych. On nie to, że stracił wiarę w Boga, nie to, że Bóg przestał być dla niego kimś ważnym. Po prostu osłabł tak, że wróg osiągnął sukces, prowadząc go do tego, żeby się zabił. Ale Bóg jest większy od wroga i zachował Swojego sługę. I potem po odsiedzeniu dwudziestu czy iluś lat, wyszedł na wolność. Mógł mówić z wdzięcznością, ze Bóg jest Bogiem, który nawet wtedy, kiedy Jego sługa już nie daje rady, Bóg dalej daje radę, dalej go prowadzi, może w ten sposób, czy inny zachować. A więc to nie to, że on kusił Boga: Ratuj mnie teraz; nie, on po prostu był wykończony. Tak się nam wydaje, młody człowiek, a oni naprawdę tam nie bawili się i różne rzeczy robili. I nie dał rady, wróg zaczął go atakować: A gdzie jest ten twój Bóg, w którego tak wierzysz? Taki Wszechmogący i nie może cię wyprowadzić z tego miejsca, tylko pozwala na to, żeby tak z tobą postępowali? Diabeł szybko mówi: A gdzie jest Ten Bóg? Bóg więc wiedział, że ten człowiek nie to, że nie chciał być z Bogiem, ale nie dał rady i Bóg go zachował. Bóg jest Tym, który wie więcej. I choćby nawet serce cię oskarżało, Bóg jest większy od twego serca i wie więcej. A więc jak ważne jest wierzyć Jemu, jak ważne należeć do Niego przez wiarę. Być pewnym tego Boga, że On jest Bogiem.

Wiemy też, że opisani w 11 rozdziale Listu do Hebrajczyków, wyszli szukając ojczyzny tej w niebie, bo obietnicą była ojczyzna w niebie, nie na ziemi. Bóg nie wstydzi się być nazywany ich Przyjacielem, gdyż oni naprawdę uwierzyli Bogu, że tu na ziemi nie ma ojczyzny dla Jego ludu, że ojczyzna jest tam, gdzie jest nasz Ojciec, w niebie.

Ewangelia Jana 12, 24-26: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje”. Czy wierzymy Jemu w to, co On mówi do nas? „Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu. Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój.” A więc Jezus składa obietnice wszystkim, którzy chcą być Jego sługami. Mówi: Jeśli wyprzesz się swego życia dla siebie, swoich idei, swoich planów, zamysłów, swoich radości, swoich, swoich, swoich, a przyjmiesz Moje, to gdy dobiegniesz do końca, to nie stracisz, ale zyskasz. Bo tam gdzie On jest; On zyskał, poszedł do Ojca po tym ziemskim doświadczeniu; tam i ty będziesz. My jesteśmy w sumie Jego zyskiem. On zarobił nas Sobie tu na ziemi Swoją potężna pracą. Będziesz tam, gdzie On.

Patrz na reakcje. Jeśli to jest twoje ciało, to nie ma żadnej reakcji. Jeśli to jest wiara, to wiara mówi: Amen, tak jest, tam gdzie Jezus, tam będą wszyscy Jego słudzy. Warto służyć Jezusowi. I wiara idzie. Zostawia sposób życia tego świata i poddaje się Panu. Niech Jego sposób życia się realizuje. Niech On uczyni to, co potrzebne. Nie chcę już więcej służyć sobie, ciału, komukolwiek. Chcę służyć Jezusowi. I Boża praca może przebiegać w takim człowieku. Ale nie tak, że mówisz: Panie, ja Ci będę służyć. Ale kombinujesz jak tylko wyrwać się z tej służby. To Pan Jezus widzi, że ten człowiek nie wierzy wcale w to, co powiedział Jezus, bo wiara mówi o tym: Tak jest na pewno, na sto procent jest tak, nie ma inaczej. A więc na sto procent człowiek oddaje się Chrystusowi, bo jest pewnym, że skoro On powiedział to tak jest i amen. Jeżeli człowiek poddaje się w pięćdziesięciu procentach, to znaczy, że nie wierzy, próbuje handlować z Panem. Ale jeżeli wierzy – życie za życie - nie ma problemu, Pan potwierdzi każde Swoje Słowo.

Ewangelia Jana 11, 20-26: „Gdy więc Marta usłyszała, że Jezus idzie, wybiegła na jego spotkanie; ale Maria siedziała w domu. Rzekła więc Marta do Jezusa: Panie! Gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój”. A czy była jakaś obietnica, że nie umrze. Przecież Jezus nie powiedział, że nie umrze. Każdy umrze, ale nie każdy naprawdę umrze. „Ale i teraz wiem, że o cokolwiek byś prosił Boga, da ci to Bóg. Rzekł jej Jezus: Zmartwychwstanie brat twój. Odpowiedziała mu Marta: Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to?” Choćby i umarł, żyć będzie. Ale gdy umrze, to nie umrze na wieki. Rozumiecie? Jeżeli należymy do Jezusa Chrystusa i trwamy w Nim, to choćbyśmy umarli, to gdy się tylko obudzimy, będziemy żyć dalej. Ale gdy nie należymy do Jezusa Chrystusa, nie wierzymy w to, że On jest naszym zmartwychwstaniem, myślimy o czymś innym; może byśmy wymyślili jakieś uczynki na swoje zmartwychwstanie. Jeżeli wierzymy, że On jest od A do Z, od początku do końca zmartwychwstaniem, to wtedy choćbyśmy umarli, to wstaniemy do życia. Ale jeśli nie wierzyliśmy, to gdy umrzemy, powstaniemy do śmierci. A więc gdy umarliśmy, tak naprawdę już umarliśmy na zawsze, bo przechodzimy z tej śmierci fizycznej, do śmierci tej drugiej. W sumie więc jesteśmy w śmierci. Ale gdy wierzymy Jezusowi Chrystusowi i jesteśmy zdeterminowani, aby pozostać z Nim, choćby nie wiadomo co, choćby się waliło, paliło i wszyscy by nas zostawili i nas za wroga uznali, i by nas wykpili, wyszydzili, wyśmiali, cokolwiek by zrobili, pozostać z Nim, to znaczy wierzyć, że tylko dzięki Niemu można pójść poza śmierć. Tylko wtedy. Jeżeli człowiek nie będzie wierzyć, to odstąpi. To tu, to tam; różnie ludzie odstępowali, w różne miejsca. Pomyśl, czy twoja wiara zwycięża świat, czy zwyciężasz diabła? Czy ulegasz rozchwianiu i niepewności, i cedzisz coś wobec Pana? Czy całkowicie ufasz Jemu, jesteś pewnym, czy pewną, że co On obiecał, to też i dotrzyma.

Ewangelia Jana 21, 20-22: „A Piotr, obróciwszy się, ujrzał idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który przy wieczerzy wsparł się o pierś Jezusa i zapytał: Panie, któż jest ten, co cię wyda? A Piotr widząc go, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym? Rzecze mu Jezus: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego? Ty chodź za mną!” Rozumiecie, co Jezus mówi: Gdybym zechciał i powiedziałbym do Jana, że ty nie umrzesz; aż wróciłby Jezus. Gdyby tylko Jezus zechciał. Ale Jezus tego nie powiedział. „Więc rozeszła się wśród braci ta wieść, że ów uczeń nie umrze; wszakże Jezus nie powiedział, że nie umrze, lecz: A gdybym zechciał, aby ten pozostał, aż przyjdę, co ci do tego?” Więc Jezus może powiedzieć, co zechce. Mógł powiedzieć: Dobra Piotrze, to wyjdź z tej łodzi i chodź do Mnie. I Piotr zaczął iść po wodzie. Albo zarzućcie sieci z tej, czy z tamtej. ‘Panie, myśmy całą noc łowili, ale z powodu Twego Słowa zarzucimy’. I już było inaczej. Pomyśl jak owocne może być twoje życie, jak będziemy tylko wierzyć w Jezusa Chrystusa, tylko wierzyć w Jezusa Chrystusa i wierzyć temu, co On do nas mówi. Uczniowie, którzy wierzą Nauczycielowi, to są najlepsi uczniowie. Ale uczniowie, którzy dyskutują z Nauczycielem, to nie są dobrzy uczniowie, bo skorupka mądrzejsza od kury i próbuje wmówić, że wie lepiej jak powinno być. Ilu takich dyskutantów znacie, którzy dyskutują z tymi, którzy znają prawdę, uważając, że lepiej znają prawdę od tych, którzy znają prawdę: Nie, nie, tak nie może być. Ilu takich chodziło za Jezusem: Nie, nie, nie, to nie tak, jak Ty powiedziałeś Panie. To nie, to musi być inaczej. Nawet sam Piotr powiedział: Panie, nie przyjdzie to na Ciebie.

A więc problem nasz, jako uczniów Chrystusa Jezusa jest w tym, czy my wierzymy w to, co On naucza? Czy my próbujemy zrobić to, co On naucza? Masz ucznia stolarskiego. Mistrz potrafił zrobić wspaniałe schody. Uczeń nie czekając na to, jak nauczyciel go douczy, żeby też umiał zrobić takie schody, zaczyna sam robić takie schody. Ile zmarnuje materiału nim zrobi takie schody? Zmarnuje cały materiał i nigdy nie zrobi tych schodów. Ale gdy pozostanie i da się uczyć, to coraz lepiej, lepiej, lepiej będzie się uczył. A więc jak wielu rezygnuje z tego Kim jest Jezus i już myśli sobie, że już sobie poradzę z tym chrześcijaństwem; ja już całkiem daję sobie radę z tym chrześcijaństwem, ja już umiem robić to i to, Panie. A Jezus mówi: Kto wytrwa do końca, należąc do Niego. Ten więc, który wierzy Jezusowi nigdy nie powie: Ja już wiem, ja to sobie poradzę; mówi: Panie, niech dzieje się wszystko tak, jak Ty to czynisz. Dlatego i apostołowie uczyli, żeby nikt nie ufał samemu sobie, ale by wszyscy ufali Bogu, ufali Panu Jezusowi Chrystusowi. Jezus też powiedział: Wierzycie w Boga i we Mnie wierzcie, idę przygotować wam miejsce. Już człowiek się nie martwi. Tu na ziemi mam przeżyć, mam przejść, ale tam jest moje prawdziwe miejsce, tam jest moje prawdziwe miejsce. Bo Jezus poszedł je przygotować, a to, co On przygotuje, będzie doskonałe. Nie potrzebuję czegoś po drodze, wystarczy mi wiedzieć, że tak mam tam dojść, żeby nie być skażonym tym, co jest po drodze, żeby nie zanieczyszczać się tym, co jest tutaj. Dlatego Paweł mógł napisać: Używajcie, jak byście nie używali, bądźcie wolni, miejcie szczęśliwe serce, należąc zawsze do Chrystusa, poznając coraz więcej i więcej z tego, co On do nas powiedział.

A więc gdyby zechciał. A co On powiedział, bo zechciał? Jeśli Ty chcesz, Panie, możesz mnie uzdrowić. Tak, chcę. I co? A więc jeżeli Jezus tylko zechce, to co może zrobić z nami? Wszystko, co chce Ojciec. Ale czego Mu potrzeba, żeby to zrobił? Wiary w to, że On to może zrobić. Kiedy więc przestaniemy polegać na swoich możliwościach?  Wtedy, kiedy uwierzymy w Jego możliwości, wtedy odpoczywamy; starajcie się usilnie znaleźć odpocznienie, aby odpocząć od swoich dzieł. Pan to uczyni o wiele, wiele lepiej od nas wszystkich. Więc sprawiedliwy z wiary żyć będzie.

Hebrajczyków 8, 6: „Teraz zaś objął o tyle znakomitszą służbę, o ile lepszego przymierza jest pośrednikiem, które ustanowione zostało w oparciu o lepsze obietnice.” Jeżeli Pan Jezus dysponuje wszystkim, co jest potrzebne, abym nie zginął, ale bym był uratowanym i wszedł do domu Ojca, to co jest najlepszym działaniem z mojej strony? Zawierzyć Mu samego siebie całkowicie, oddać Mu siebie. Nie po to, żeby zabrać znowu z powrotem, ale po to, żeby On to uczynił, co ja nigdy nie będę w stanie uczynić, ani ty, aby owoc Jego życia w nas był widoczny poprzez to, jaki On jest. Bo my nie pokażemy Jezusa, On jedynie może pokazać się w nas, gdy my w Niego wierzymy. On napełniając nas Sobą, może czynić Siebie coraz bardziej widzialnym w tobie i we mnie. On potrafi to zrobić, ja nie, ani ty.

Dzieje Apostolskie 4, 12: „I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni.” Kto będzie wzywać Imienia Pańskiego, zbawiony będzie. W czym jest problem? Problem jest w niedopełnionym zaufaniu. Człowiek wzywa Jezusa, ale nie wierzy, że On naprawdę jest Tym, który słyszy i może uczynić to, czego ja nie mogę. Kiedy On widzi wiarę, On jest gotów uczynić to, co potrzebne. Więc sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Najpierw przez to jestem sprawiedliwy, że uwierzyłem w Niego, że ty uwierzyłeś, czy uwierzyłaś. To jest nasza sprawiedliwość i do końca pozostali sprawiedliwi, wierząc; nigdy nie zrezygnowali z Niego, żeby po swojemu zrealizować dalej chrześcijaństwo. Takich było mnóstwo, mówię wam, którzy zaczęli dobrze, ale źle skończyli dlatego, że kiedy poczuli się już pewni, zostawili Jezusa i zaczęli robić to po swojemu, i to wszystko zaczęło się od razu gubić. Kto zostanie do końca pewnym, że Jezus jest tym, który potrafi to wszystko zrobić, który potrafi utrzymać to, co już jest zrobione, ten będzie zwycięzcą. Bo czyż nie wiara w to, że On jest Synem Bożym, jest naszym zwycięstwem nad światem całego zła, z którym szalejący diabeł próbuje wystąpić przeciwko nam?

Co możesz więc zrobić najlepszego w swoim życiu? To jest szczęście. To jest właśnie to, co jest potrzebne – być uwolnionym od siebie samego. To jest szczęście. Naprawdę, nie ma większego szczęścia dla człowieka jak przestać być tym człowiekiem, być nowym człowiekiem, być człowiekiem, w którym działa Duch Boży. Nie ma większego szczęścia. Dlatego Słowo Boże mówi, że ci, którzy są w Panu, zawsze radują się w Panu, cieszą się w Panu, bo wiedzą, że Pan wszystko dobrze uczyni. Są spokojni, szczęśliwi, wdzięczni, mogą czynić Boże dobro, bo tym dobrem Jezus ich napełnia. Oni nie są oszustami, którzy mówią, że mają dobro, a czynią zło, tylko to, co mam, to ci dam. Co mi Jezus dał, to mogę ci dać, a jak mi jeszcze nie dał, to ci tego nie dam. Bo jak dam z siebie, to nic dobrego z tego nie będzie.

Dzieje Apostolskie 1,6-11: „Gdy oni tedy się zeszli, pytali go, mówiąc: Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi? Rzekł do nich: Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił, ale weźmiecie moc Ducha Świętego, kiedy zstąpi na was, i będziecie mi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi. I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu. I gdy tak patrzyli uważnie, jak On się oddalał ku niebu, oto dwaj mężowie w białych szatach stanęli przy nich i rzekli: Mężowie galilejscy, czemu stoicie, patrząc w niebo? Ten Jezus, który od was został wzięty w górę do nieba, tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego do nieba.” Możemy powiedzieć, że apostołowie żyli jeszcze i dobiegli swojego ostatniego dnia, i zasnęli. I gdy się obudzą, będą widzieli Go dokładnie wracającego tak, jak widzieli Go odchodzącego. To będzie największe szczęście tych Bożych ludzi, że są wśród tych, którzy powstali jako wierzący. Dlatego w Liście do Hebrajczyków czytamy o bohaterach wiary, wiary, z wiary, przez wiarę. Oni mówili: Co to znaczy czynić dzieło Boże? Dzieło Boże to znaczy wierzyć w Tego, którego Bóg posłał; to jest dzieło Boże. Twoim głównym argumentem dzieła Bożego jest wierzyć w Jezusa Chrystusa i we wszystko, co On powiedział. Ale jako uczeń uczyć się tego, co On do ciebie powiedział. To jest najważniejsze, poznać Słowa Nauczyciela. A prawidłowo jest przygotowany każdy uczeń, gdy jest jak jego Mistrz. A więc Mistrz przygotowuje nas, abyśmy byli jak On. I to jest najważniejsze. A my mamy zachowywać Jego Słowo w sercu swoim. Nie nasze. Ja ci mogę obiecać: Na pewno wejdziesz do domu Ojca. A ty spojrzysz na mnie i powiesz: Co ty możesz obiecać, jak ty sam nie możesz powiedzieć, że ty na pewno wejdziesz. Ale Jezus wszedł do domu Ojca i kiedy On mówi, że On przyjdzie po wszystkich, którzy ufają Jemu, że trwając w Nim przez wiarę są już tam, w domu Ojca, razem z Nim. On jest Tym, który weźmie ich tam i wprowadzi. Dlatego, że byli pewni, że skoro On powiedział to też i dotrzyma, bo jest Synem Boga, któremu Ojciec wszystko powierzył.

Niech Bóg pomoże nam być wierzącymi wiarą opartą na Słowach Jezusa Chrystusa, apostołów i proroków. Powodzenia. Amen.