Jan 14:23

Słowo pisane

15.04.2022r. wieczorne Marian - Posłuszeństwo Bogu cz1

15.04.2022r. wieczorne Marian - Posłuszeństwo Bogu cz1

 

 

 

Będziemy mówić o bardzo ważnej sprawie, kolejnej bardzo ważnej sprawie, posłuszeństwie Bogu. W 1 księdze Samuela, od tego zaczniemy, i w tym 15 rozdziale w 22 i 23 wierszu czytamy:

 

„Samuel odpowiedział: Czy takie ma Pan upodobanie w całopaleniach i w rzeźnych ofiarach, co w posłuszeństwie dla głosu Pana? Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani. Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem, jak czary, a krnąbrność, jak bałwochwalstwo i oddawanie czci obrazom. Ponieważ wzgardziłeś rozkazem Pana, więc i On wzgardził tobą i nie będziesz królem.”

 

Widzimy więc poważne słowa, nie wiem na ile Saul pojął to, co mówi do niego Samuel, ale to było bardzo poważne. Skoro nieposłuszeństwo zostało przyrównane do bałwochwalstwa, a więc bardzo poważna rzecz. Człowiek mówi: Ja tam bałwanów nie czczę. Ale czy jest człowiek posłuszny Bogu? No, to nie zawsze, jak nie raz nie pasuje, to nie i tyle. No właśnie, wtedy co nie pasuje i nie, to jest bałwochwalstwo. A więc nieposłuszeństwo jest bałwochwalstwem, jest czczeniem obrazów. Jest czymś bardzo złym w oczach Boga. I będziemy chcieli dzisiaj skoncentrować się właśnie na tym, co może człowieka powstrzymać przed nieposłuszeństwem. Jakie środki mogą być takie, żeby człowieka powstrzymać przed nieposłuszeństwem.

W 1 księdze Mojżeszowej 2 rozdział, 16 i 17 wiersz:

 

„I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz.”

 

A więc powiedzenie człowiekowi, że gdy będzie nieposłuszny Bogu na pewno umrze, widzimy, że nie poskutkowało, że nawet śmierć z powodu nieposłuszeństwa na człowieka nie działa. Nawet to, że umrze człowiek z powodu nieposłuszeństwa, nie działa na niego. Adam i Ewa popełnili to nieposłuszeństwo i widzimy, że dzisiaj następni potomkowie ich również to robią mimo tego, że wiedzą, że zapłatą za grzech jest śmierć, a nieposłuszeństwo jest grzechem. A więc groźba śmierci nie może spowodować, że człowiek będzie posłuszny Bogu. Nie jest w stanie zatrzymać człowieka przed nieposłuszeństwem. Wydawałoby się, że groźba bardzo silna skoro człowiek chce bardzo żyć, żyć jak najdłużej. A jednakże jest to wobec tego grzechu za słaby bodziec.

5 księga Mojżeszowa 27 rozdział, od 13 wiersza:

„Na górze Ebal zaś staną, ażeby przeklinać: Ruben, Gad, Aser, Zebulon, Dan i Naftali. I odezwą się lewici, i będą mówić głosem donośnym do wszystkich mężów izraelskich tak: Przeklęty mąż, który zrobi podobiznę rzeźbioną lub laną, obrzydliwość dla Pana, dzieło rąk rzemieślnika, i ustawi go w ukryciu. A cały lud odezwie się i powie: Amen. Przeklęty, kto zlekceważy swego ojca i matkę. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto przesuwa granicę swego bliźniego. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto na drodze wprowadza w błąd ślepego. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto narusza prawo obcego przybysza, sieroty i wdowy. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto łączy się cieleśnie z żoną swego ojca, gdyż odsłonił połę płaszcza swego ojca. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto łączy się cieleśnie z jakimkolwiek zwierzęciem. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto łączy się cieleśnie ze swoją siostrą, córką swego ojca lub matki. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto łączy się cieleśnie ze swoją teściową. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto skrycie zabija swego bliźniego. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto daje się przekupić, aby zabić człowieka i przelać krew niewinną. A cały lud powie: Amen. Przeklęty, kto nie dochowa słów tego zakonu, aby je spełnić. A cały lud powie: Amen.”

 

Później jeszcze mamy w 28 rozdziale od 15 wiersza dalszą część tych wszystkich przekleństw. No i nie wystarczyło. Jak myślisz co to jest takiego w człowieku, że to jest tak silne w człowieku być nieposłusznym, być nieposłuszną? Co to jest takiego tak silnego, że skoro nawet Bóg mówi o przekleństwach, które spadną na człowieka nieposłusznego, mimo wszystko ci ludzie są gotowi popełniać je. Gdy czytamy 28 rozdział, czytamy o obdarowaniach, które przyjdą na ludzi, którzy będą słuchać się Bożego Słowa, też nie zadziałało. Ani przekleństwo, ani obdarzenie nie działa. Wiesz sam czy sama jak to wygląda, nie działa. Po prostu to jest dramat, że tak potężne wydawałoby się ciosy w tą samowolę, po prostu nie działają. Człowiek gotowy jest ponieść tak straszne doświadczenia, ale być nieposłusznym. A więc nie działa, że umrzesz, nie działa, że spadną na ciebie choroby, że spadną na ciebie złe rzeczy, że będzie się działo źle w domu, źle będzie się działo w zborze, źle będzie się działo w pracy, źle będzie się działo w szkole, źle będzie się na ulicy, nic nie pomaga, nic nie działa. To jest tak silne.

Księga Izajasza 1 rozdział od 2 do 7 wiersza:

 

„Słuchajcie, niebiosa, i uważnie przysłuchuj się, ziemio! Gdyż oto Pan mówi: Synów odchowałem i wypiastowałem, lecz oni odstąpili ode mnie. Wół zna swego właściciela, a osioł żłób swego pana, lecz Izrael nie ma rozeznania, mój lud niczego nie rozumie. Biada narodowi grzesznemu, ludowi obciążonemu winą, potomstwu złośników, synom wyrodnym! Opuścili Pana, porzucili Świętego Izraelskiego, odwrócili się wstecz. W co jeszcze można was bić, gdy nadal trwacie w odstępstwie? Cała głowa chora i całe serce słabe. Od stóp do głów nic na nim zdrowego: tylko guzy i sińce, i świeże rany; nie opatrzone ani nie przewiązane, ani nie zmiękczone oliwą. Wasz kraj pustynią, wasze miasta ogniem spalone, plony waszej ziemi obcy na waszych oczach pożerają; spustoszenie jak po zniszczeniu Sodomy.”

 

I nadal trwają w nieposłuszeństwie. Karceni, bici, smagani, niewolnicy w swoich miejscach, gdzie powinni być swobodni żyć, nadal trwają w nieposłuszeństwie.

4 księga Mojżeszowa 16 rozdział, od 28 wiersza:

 

„A Mojżesz rzekł: Po tym poznacie, że Pan mnie posłał, abym dokonał wszystkich tych czynów, i że z własnej woli nic nie czyniłem: Jeżeli oni umrą taką śmiercią jak wszyscy ludzie i spotka ich los wszystkich ludzi, to nie Pan mnie posłał. Lecz jeżeli Pan dokona rzeczy nadzwyczajnej, że ziemia otworzy swoją czeluść i pochłonie ich oraz wszystko, co do nich należy, i żywcem zstąpią do podziemi, wtedy poznacie, że ci mężowie zbezcześcili Pana. A gdy wypowiedział wszystkie te słowa, rozstąpiła się ziemia pod ich nogami. Ziemia rozwarła swoją czeluść i pochłonęła ich oraz ich domy i wszystkich ludzi Koracha i cały ich dobytek. Oni zaś wpadli ze wszystkim, co mieli, żywcem do podziemi, a ziemia zamknęła się nad nimi; tak zginęli spośród zgromadzenia. Wszyscy zaś Izraelici, którzy byli wokoło nich, uciekli na ich krzyk, mówiąc do siebie: Oby i nas ziemia nie pochłonęła! Ogień też wyszedł od Pana i pochłonął owych dwustu pięćdziesięciu mężów, którzy ofiarowali kadzidło.”

 

I 17 rozdział od 6 wiersza:

 

„Nazajutrz znowu cały zbór synów izraelskich szemrał(…)”

 

Nawet widzenie ludzi zapadających się pod ziemię nie zmieniło postawy człowieka, nadal było nieposłuszeństwo, nadal było szemranie i narzekanie. Popatrz dlaczego tak wielu ludzi ma problem z chrześcijaństwem? Chcieliby ale mają problem, aby być chrześcijanami, czy chrześcijankami. To jest właśnie ten problem, to tkwi w tym ciele. Jak mówiliśmy ostatnio o krzyżu, jeśli nie ukrzyżowany nie puści cię, nie odstąpi od ciebie, będzie mimo kar, mimo nawet świadomości, mimo zrozumienia, że pójdę chyba do gehenny, dalej będzie człowiek tkwił w swoim, dalej uparcie. A więc mamy to, że nawet widzenie takiego dramatu nic nie zmieniło.

4 księga Mojżeszowa 21 rozdział, od 4 wiersza:

 

„Od góry Hor wyruszyli potem ku Morzu Czerwonemu, aby obejść ziemię Edom. Lecz lud zniecierpliwił się w drodze. I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud, i wielu z Izraela pomarło. Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, bo mówiliśmy przeciwko Panu i przeciwko tobie; módl się do Pana, żeby oddalił od nas te węże. I modlił się Mojżesz za lud. I rzekł Pan do Mojżesza: Zrób sobie węża i osadź go na drzewcu. I stanie się, że każdy ukąszony, który spojrzy na niego, będzie żył. I zrobił Mojżesz miedzianego węża, i osadził go na drzewcu. A jeśli wąż ukąsił człowieka, a ten spojrzał na miedzianego węża, pozostawał przy życiu. I wyruszyli synowie izraelscy, i rozłożyli się obozem w Obot.”

 

Bóg doszedł z nimi do punktu, w którym powiedział: Jeżeli nie posłuchacie, od razu umrzecie, od razu, nie to, że później umrzecie tylko od razu umrzecie. A więc zaczął ich uczyć posłuszeństwa już pod taką natychmiastową groźbą. Lecz widzimy w 25 rozdziale tej 4 księgi Mojżeszowej.

 

„Gdy Izrael osiadł w Szittim, zaczął lud uprawiać nierząd z Moabitkami.”

 

Na krótko wystarczyło, nawet natychmiastowa śmierć, nawet jakby tutaj padali między nami ludzie, przewracali się i by trzeba było ich wynieść, to dla wielu i tak to by nie był odpowiedni wstrząs, żeby przestać się sprzeczać z Bogiem, zacząć się Go słuchać i być Mu posłusznym czy posłuszną. I tak to by nie wystarczyło. Nawet wstrząs nie wystarczy, nawet to, że ludzie widzą, że tak wielu ginie odwracając się od Boga, nie wystarcza. Nie wystarcza nawet obraz odstępstwa, obraz że widać, że człowiek ten duchowo staje się trupem, nie wystarcza. A więc co to musi być, że taka bitwa się toczy? I że człowiek mimo tych wszystkich rzeczy: a niech mnie skaże, niech mnie zabije. A więc co to jest w człowieku za taka siła, która jest w stanie nawet zlekceważyć śmierć, zlekceważyć karanie dalej robić swoje? Mimo tego, że Bóg wychodzi naprzeciw, mimo tego, że Bóg daje to, co jest dobre, mimo tego.

2 księga Kronik 28 rozdział, od 19 wiersza:

 

„Pan bowiem upokorzył Judę z powodu Achaza, króla judzkiego, za to, że doprowadził Judę do rozkładu i prostacko sprzeniewierzył się Panu.”

 

Był to zły król, który czynił złe rzeczy.

 

„Owszem, w czasie swego ucisku, on, król Achaz, jeszcze większych dopuszczał się grzechów wobec Pana, składał ofiary rzeźne bogom Damasceńczyków, którzy go pokonali, i mawiał: Bogowie królów aramejskich pomogli im, więc i ja będę im składał ofiary, a oni mi pomogą. Tymczasem oni przyczynili się do upadku jego samego i całego Izraela.”

 

Jeden człowiek doprowadził do upadku cały Izrael. Kim są ci ludzie? Moglibyśmy się zastanowić, kim są ci Izraelici? Potem widzimy Hiskiasza i on zaczyna zmieniać to, co zrobił jego ojciec, zaczyna usuwać to, co tam było złego pośród Izraela i zaczęło w Izraelu dziać się takie uporządkowanie. I tam w 30 rozdziale w 7 wierszu mówi:

 

„Nie bądźcie tacy, jak wasi ojcowie i bracia, którzy sprzeniewierzyli się Panu, Bogu waszych ojców, że wydał ich na zagładę, jak to sami widzicie. Nie usztywniajcie teraz waszych karków, jak wasi ojcowie, podajcie rękę Panu i przybądźcie do jego świętego przybytku, który na wieki poświęcił, i służcie Panu, waszemu Bogu, a wtedy odwróci On od was żar swego gniewu. Jeżeli bowiem nawrócicie się do Pana, to wasi bracia i synowie doznają miłosierdzia od tych, którzy ich uprowadzili do niewoli, i powrócą do tej ziemi. Albowiem litościwy i miłosierny jest Pan, wasz Bóg, i nie odwróci od was swojego oblicza, jeżeli się do niego nawrócicie.”

 

A więc wiedzą, że Bóg jest łaskawy i miłosierny, i litościwy, i mimo tego nie są z Nim tylko opuszczają Go i idą za złym przywódcą, za człowiekiem, któremu się zwidziało, żeby czcić bałwany jakieś. Idą jak bydło bezrozumne, nie zastanawiając się nawet czy to jest zgodne z wolą Boga czy nie. Teraz pojawia się Hiskiasz, a więc pojawia się człowiek, który ma pragnienie Boga i chce aby Bóg był uczczony pośród tego narodu i oni poddają się temu Hiskiaszowi. Ale za chwilę przychodzi inny król i już idą za nim. Co to jest w ogóle? Kimże jest człowiek, lud Boży, który nie ma poczucia, że przecież Bóg jest ich Królem i On jest najważniejszy i zamiast się Go słuchać, to idą za kimś po prostu, bo ktoś tak prowadzi i tyle. A więc człowiekowi jest chyba wygodnie zrzucić na kogoś odpowiedzialność i powiedzieć: No, on prowadził, to co jak ślepy ślepych prowadzi, to razem w dół wpadną, ale to nie moja wina, to ten człowiek mówił, że wie co ma robić. A więc jak łatwo jest człowiekowi szukać zasłonę dla swojego przestępstwa, nieposłuszeństwa Bogu, żeby przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego. Zapłacić nawet jak płacą w wielu religiach: no, oni przecież są od tego, oni mają czas na to, żeby studiować, żeby się uczyć itd. A więc mamy, że pojawia się człowiek, który ma przywódcze nastawienie i wielu sobie mówi: No, w porządku, to prowadź nas, my ci zaufamy i tyle, ty będziesz wiedział co najlepiej zrobić. A jednakże człowiek sam będzie musiał stanąć przed Bogiem i odpowiedzieć za swoje czyny, nie ktoś tam za mnie stanie, tylko ja stanę, ty staniesz, każdy z nas będzie musiał zdać sprawę. I o tym wiemy, ale mimo wszystko człowiek sobie szuka swojej zasłonki, żeby wyszło, że: to nie moja wina.

 I tutaj mamy w 32 rozdziale i 33 wierszu:

 

„I spoczął Hiskiasz ze swoimi ojcami, i pochowano go powyżej grobów synów Dawidowych. Gdy umarł, cała Juda i mieszkańcy Jeruzalemu oddali mu cześć. Władzę królewską po nim objął jego syn Manasses.”

 

I Manasses już zaczął czynić to, co złe w oczach Bożych, wiele ohydnych rzeczy. A więc wydaje nam się to dziwne, że cały naród można ustawić w ten czy w tamten sposób. A więc ludzie są jak owce bez pasterza, kto się tam podstawi, a niech będzie. Więc człowiek w sumie, tak jak powiedziałem, szuka sobie zasłony, to nie moja wina, to nie ja jestem winien, mnie tak nauczono, mi tak powiedziano. Człowiek nie chce tak naprawdę poznać woli Bożej, żeby być Mu posłusznym, czy posłuszną. Woli udawać, że nie wie o co chodzi. Bo coś w tym człowieku jest takiego, że człowiekowi lepiej się nie słuchać Boga, niż słuchać. Później po tamtym pojawia się znowuż następny, Jozjasz, który znowu robi porządek i znowuż ten naród idzie i jest posłuszny.

A więc musimy zdawać sobie sprawę, że każdy z nas musi być posłusznym Bogu. Bóg jest decydentem. Jeżeli jesteśmy nie posłuszni, nie ma to, że ktoś też był nie posłuszny, nie ma przerzucania winy na kogokolwiek. Byłem nie posłuszny, czy byłam nie posłuszna, bo tamten człowiek był nie posłuszny. To nie ma znaczenia, to jest tylko potwierdzenie, że człowiekowi jest lepiej być nie posłusznym Bogu, niż posłusznym.

1 księga Królewska 18 rozdział. Pamiętajmy o tych elementach, bo one są bardzo ważne, żeby śledzić też swoje życie i żeby patrzeć w swoje życie, jak to wygląda w moim życiu, czy nie błądzę gdzieś tam szlakami nieposłuszeństwa mimo tego, że wiem, że widziałem czy widziałam gdzieś nadal pozostaję w miejscu, w którym być nie powinienem, czy nie powinnaś być w takim miejscu. I tutaj 18 rozdział od 17 wiersza:

 

„Gdy Achab zobaczył Eliasza, rzekł Achab do niego: Czy to ty jesteś, sprawco nieszczęść w Izraelu? A on odpowiedział: Nie ja sprowadziłem nieszczęście na Izraela, lecz ty i ród twojego ojca przez to, że zaniedbaliście przykazania Pana, a ty poszedłeś za Baalami. Poślij tedy teraz i zgromadź do mnie całego Izraela na górze Karmel oraz owych czterystu pięćdziesięciu proroków Baala i czterystu proroków Aszery, którzy jadają u stołu Izebel.”

 

No i tak się stało i zostali zgromadzeni ci ludzie i Bóg miał odpowiedzieć, który jest prawdziwym Bogiem. Gdy na te wołania tych proroków Baala nikt nie odpowiedział, a na modlitwę Eliasza odpowiedział Bóg i ogień pochłonął ofiarę.

 

„Wtedy spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył. Gdy to cały lud zobaczył, padł na twarz, mówiąc: Pan jest Bogiem, Pan jest Bogiem! Wtedy Eliasz rzekł do nich: Pochwyćcie proroków Baala, niech nikt z nich nie ujdzie. I pochwycili ich, po czym Eliasz sprowadził ich nad potok Kiszon i tam kazał ich zabić.”

 

A więc mamy posłuszeństwo pod chwilowym wrażeniem. Człowiek jest w stanie zrobić w pewnym momencie to, co powinien zrobić dlatego, że jest pod wrażeniem cudu, który się wydarzył, cud się wydarzył, takie chwilowe poddanie się: To wybijmy tych wszystkich, którzy są fałszywi, oczyśćmy się od tych wszystkich bałwochwalczych kultów, wszystkiego. Ale to jest takie wrażenie. W 21 rozdziale i w 17 wierszu:

 

„Wtedy doszło Eliasza Tiszbity słowo Pana tej treści: Wstań, wyjdź na spotkanie z Achabem, królem izraelskim, który mieszka w Samarii, a obecnie jest w winnicy Nabota, dokąd poszedł, aby ją objąć w posiadanie, i powiedz mu tak: Tak mówi Pan: Dokonałeś mordu i już objąłeś w posiadanie? Powiedz jeszcze tak: Tak mówi Pan: W miejscu, gdzie psy lizały krew Nabota, psy będą lizać również twoją własną krew. A Achab odpowiedział Eliaszowi: Już mnie znalazłeś, wrogu mój?”

 

A więc w sumie chwilowe tylko takie uniesienie było i pod tym wrażeniem Achab zgodził się na to, żeby wybić proroków Baala. Po tym pewno, kiedy Izebel z nim porozmawiała, doszedł do wniosku, że: coś dziwnego się ze mną stało, co mnie opanowało, nie wiadomo. Później Achab kiedy usłyszał to, to się ukorzył i gdzieś Bóg wejrzał jeszcze, że nie za jego życia to wszystko się do końca wydarzy. Ale są takie chwile, kiedy człowiekowi aż się chce być posłusznym Bogu. Ale posłuszeństwo nie polega na uniesieniach, posłuszeństwo jest wynikiem życia, zdecydowania, a nie uniesienia. Bo kiedy jestem uniesiony, to jestem posłuszny, a kiedy już nie, to nie posłuszny. To nie jest norma, która obowiązuje wobec Boga, a więc coś jest w człowieku, że go ściąga z powrotem w złą pozycję. Ale gdy człowiek gdzieś tam osiągnie jakieś chwilowe sukcesy w tym posłuszeństwie za jakiś czas z powrotem widzisz go już znowu błądzi po manowcach. Co to jest?

Księga Izajasza 58 rozdział od 1 wiersza:

 

„Wołaj na całe gardło, nie powściągaj się, podnieś jak trąba swój głos i wspominaj mojemu ludowi jego występki, a domowi Jakuba jego grzechy! Wprawdzie szukają mnie dzień w dzień i pragną poznać moje drogi, jakby byli narodem, który pełnił sprawiedliwość i nie zaniedbał prawa swojego Boga, domagają się ode mnie sprawiedliwych praw, pragną zbliżenia się do Boga powiadając: Dlaczego pościmy, a Ty tego nie widzisz? Dlaczego umartwiamy nasze dusze, a Ty tego nie zauważasz? Oto w dniu waszego postu załatwiacie swoje sprawy i uciskacie wszystkich swoich robotników.”

 

A więc człowiek w nieposłuszeństwie dalej próbuje zrobić coś wobec Boga, ale po swojemu, nie tak jak chce Bóg. Mówi: Przecież poszczę, przecież modlę się, przecież spędzam czas na pobożnych sprawach, dlaczego więc nie odpowiadasz mi na tą moją pobożność? A przy okazji uciskanie robotników, załatwianie swoich spraw po swojemu oczywiście, bo jakże przecież inaczej, odważnik musi być mniejszy niż powinna być waga, bo trzeba zarabiać na każdym interesie itd.

 

„Oto gdy pościcie, kłócicie się i spieracie, i bezlitośnie uderzacie pięścią. Nie pościcie tak, jak się pości, aby został wysłuchany wasz głos w wysokości. Czy to jest post, w którym mam upodobanie, dzień, w którym człowiek umartwia swoją duszę, że się zwiesza swoją głowę jak sitowie, wkłada wór i kładzie się w popiele? Czy coś takiego nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Lecz to jest post, w którym mam upodobanie: że się rozwiązuje bezprawne więzy, że się zrywa powrozy jarzma, wypuszcza na wolność uciśnionych i łamie wszelkie jarzmo, że podzielisz twój chleb z głodnym i biednych bezdomnych przyjmiesz do domu, gdy zobaczysz nagiego, przyodziejesz go, a od swojego współbrata się nie odwrócisz. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza poranna i twoje uzdrowienie rychło nastąpi; twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą, a chwała Pańska będzie twoją tylną strażą. Gdy potem będziesz wołał, Pan cię wysłucha, a gdy będziesz krzyczał o pomoc, odpowie: Oto jestem!”

 

Jak myślicie, zrobili to? A skądże, woleli pozostać przy swoim, bo jakże by mieli stracić takie możliwości jakie dawało im nieposłuszeństwo? Uważali, że w końcu Bóg zmieni Swoje zdanie i robiąc to dalej On w końcu będzie musiał ich wysłuchać.

Księga Zachariasza 7 rozdział od 1 wiersza:

 

„Czwartego roku króla Dariusza, czwartego dnia dziewiątego miesiąca, Kislewa, słowo Pana doszło Zachariasza. Betel-Sar-Eser wysłał Regem-Meleka i innych mężów, aby przejednać Pana i zapytać kapłanów domu Pana Zastępów i proroków: Czy w piątym miesiącu mam obchodzić pokutę z płaczem i postem, jak to czyniłem przez tyle lat? Wtedy doszło mnie nie słowo Pana tej treści: Powiedz całemu ludowi kraju i kapłanom: Jeżeli pościliście i pokutowaliście w piątym i siódmym miesiącu, i to w ciągu siedemdziesięciu lat, to czy pościliście dla mnie? A gdy jecie i gdy pijecie; czy to nie wy jecie i nie wy pijecie? Czy nie znacie słów, które Pan mówił do was przez dawnych proroków, gdy Jeruzalem było jeszcze zamieszkane i zażywało spokoju wraz ze swoimi okolicznymi miastami, gdy zamieszkane były jeszcze Negeb i Szefela?”

 

A więc widzimy, że Pan pokazuje, czy to dla Mnie to robiliście?

 

„Wtedy doszło Zachariasza słowo Pana tej treści: Tak mówi Pan Zastępów: Wydawajcie sprawiedliwe wyroki i świadczcie sobie nawzajem miłość i miłosierdzie! Nie uciskajcie wdów i sierot, przychodniów i ubogich, i nie zamyślajcie w swych sercach nic złego jedni przeciwko drugim. Lecz oni nie chcieli usłuchać, odwrócili się do mnie plecami i zatkali uszy, aby nie słyszeć.”

 

‘Nie, nie, nie będziemy czynić tego, co chce Bóg. My będziemy czynić to po swojemu’. Gotowi są pokutować, gotowi są postem się umartwiać, ale nie zrobić dobrych rzeczy. A więc Bóg mówi: Nie, Ja nie chcę tego od was, Ja chcę od was, żebyście byli posłuszni Mi w tym, co Ja do was mówię. Czynić dobro nie ustając? Nie. Ile może człowiek znieść tych różnych dziwnych ludzi, którzy zachowują się w taki sposób? A więc Bóg mówi: Nie, nie zależy Mi na waszych postach i pokutach. Mi zależy na tym, abyście porzucili wasze nieposłuszeństwo i zaczęli czynić to, co Ja do was mówię. Lecz oni mówią: Nie, nie będziemy czynić tego, co do nas mówisz. Zobaczcie jaki jest człowiek, mówi, że jest pobożny, że jest wierzącym, że: przecież zobacz w jaki sposób postępuję, tylu ludzi chodzi zajmuje się sprawami ziemskimi, a ja tu Bożymi sprawami się zajmuję cały czas. Bóg mówi: Ale to nie jest dla Mnie, Ja tego nie przyjmę, bo w codzienności czynicie krzywdę, niszczycie, uderzacie, czynicie zło. A więc nie wystarczy pokutować, posty zakładać i nie chcieć zrobić co mówi Bóg. Nie wystarczy, to nic nie da, to jest tylko dalej ten sam człowiek, który chce po swojemu, nie tak jak chce Bóg.

W Ew. Mateusza w 23 rozdziale, od 1 do 7 wiersza:

 

„Wtedy Jezus przemówił do ludu i do uczniów swoich tymi słowy: Na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią. Bo wiążą ciężkie brzemiona i kładą na barki ludzkie, ale sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć. A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli. Poszerzają bowiem swoje rzemyki modlitewne i wydłużają frędzle szat swoich. Lubią też pierwsze miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach, i pozdrowienia na rynkach, i tytułowanie ich przez ludzi: Rabbi.”

 

A więc są gotowi spędzać mnóstwo czasu na tym, aby wydawałoby się zajmować się pobożnymi sprawami, lecz nadal nie chcą czynić, co mówi Bóg. A więc wychodzą na mównicę, wydaje się, że ludzie, którzy wiedzą po co tam są, jednakże nie myślą o Bogu, nie myślą o posłuszeństwie, o wierności, o uczciwości, o tym co Bóg chce od tych ludzi. Robią to, aby ludzie ich widzieli, a nie dlatego, żeby Bóg był uczczony. A więc można robić różne pobożne rzeczy wydawałoby się. Nie wystarczy, Bóg zna to co się dzieje w człowieku. Jeżeli człowiek nie chce się posłuchać Boga, to człowiek może robić naprawdę wiele rzeczy, wydawałoby się nawet: no, przecież nie chodzą, nie piją, nie okradają kogoś, są przecież często w synagogach, w różnych miejscach. A więc wydawałoby się, że ludzie naprawdę zajęci pobożnym życiem, jednakże dla Boga oni są nieposłusznymi, bałwochwalcami, krnąbrnymi, którzy zajmują się czarami. Dla Boga oni są ciemnością, chodzą w ciemnościach udając światłość. Co ich tak trzyma? Nie mogliby robić tego normalnie? Skoro już tyle zajęci są tymi sprawami, zacząć słuchać, co Bóg mówi i pięknie żyć tam. Nie można? Widać nie można, że coś jest w człowieku co nie daje mu naprawdę żeby zrobić to tak jak chce Bóg, tylko nie, musi być inaczej.

Ew. Mateusza 16 rozdział, od 5 wiersza:

„I gdy się uczniowie przeprawili na drugi brzeg, zapomnieli wziąć chleba. A Jezus rzekł im: Miejcie się na baczności i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów! Oni zaś rozprawiali między sobą i mówili: Chleba nie wzięliśmy. A gdy Jezus to zauważył, rzekł: Małowierni, czemuż rozprawiacie nad tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie tych pięciu chlebów dla pięciu tysięcy i ile koszów zebraliście? Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście? Jakżeż to jest, że nie rozumiecie, iż wam nie o chlebie mówiłem? Strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów. Wtedy zrozumieli, że nie mówił, aby się wystrzegali kwasu chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów.”

 

A więc Jezus pokazuje, że to jest niebezpieczne, nazywa to wręcz w innym miejscu obłudą. Niebezpieczne jest udawać kogoś kim się nie jest i naśladowanie kogoś kto udaje tego kim nie jest też jest niebezpieczne. A więc Jezus mówi: Nie naśladujcie tych, którzy tak naprawdę nie są posłuszni Bogu, gdyż w tym jest zawsze ukryty kwas. Kwas to wiadomo co to jest, coś co ma zniszczyć, zepsuć.

 

1 księga Samuela. A wiec nawet bycie saduceuszem, faryzeuszem, uczonym w Piśmie nie daje podstaw, żeby określić, że ten człowiek jest posłuszny Bogu. 8 rozdział od, 1 wiersza:

 

„A gdy się Samuel zestarzał, ustanowił swoich synów sędziami nad Izraelem. Starszemu jego synowi było na imię Joel, młodszemu zaś Abiasz. Byli oni sędziami w Beer-Szebie. Lecz jego synowie nie chodzili jego drogami, gonili raczej za zyskiem, brali datki i naginali prawo. Zebrali się tedy wszyscy starsi izraelscy, przyszli do Samuela do Ramy i rzekli do niego: Oto zestarzałeś się, a twoi synowie nie chodzą twoimi drogami, ustanów więc nad nami króla, aby nas sądził, jak to jest u wszystkich ludów.”

 

A więc tu widzimy, że można być potomstwem pobożnego ojca, on był naprawdę pobożny ojciec, Samuel się słuchał Boga, był wierny Bogu we wszystkim, i mimo wszystko nie być posłusznymi Bogu. Widząc takiego ojca, taką obfitość Bożego działania przez tego ojca, pozostać obojętnymi na Boga. To jest coś. Co to jest w człowieku, że mając taki wspaniały wzór w codziennym oglądaniu, w swoim własnym domu, zamiast naśladować tego ojca, woleli naśladować zupełnie co innego, to czego ich ojciec nie robił woleli czynić. A więc można być w takim miejscu i to nie wystarczy. Co jest w człowieku takiego właśnie, że on jest tak oporny na to, żeby skorzystać z tego dobra?

2 księga Królewska 5 rozdział, od 20 wiersza:

 

„Gehazi, sługa Elizeusza, męża Bożego, pomyślał sobie: Oto mój pan oszczędził Naamana, tego Aramejczyka, nie przyjmując od niego nic z tego, co przywiózł. Jako żyje Pan, pobiegnę za nim i wezmę coś od niego.”

To już było nieposłuszeństwo. Przy takim proroku, przy którym tyle mógł oglądać Bożego działania, ten człowiek uznał, że on nie postąpi tak jak ten prorok.

 

„I puścił się Gehazi za Naamanem. A gdy Naaman zobaczył go biegnącego(…)”

 

 Wiemy, znamy to, później trąd, z którego Naaman został oczyszczony spoczął na Gehazim. Co jest w człowieku takiego? Przecież zupełnie inaczej widzieliśmy Elizeusza i Eliasza. jak Elizeusz był z Eliaszem, a tu Gehazi człowiek tak blisko oglądania działania Boga. Kiedy widział naocznie cud na Naamanie i on za chwilę jest nie posłuszny idzie dalej. Co to jest w człowieku, że człowiek tak gotowy jest po prostu: po swojemu to zrobię, nie ma znaczenia, że ten, który wie co robi, nie zrobił tego, ale ja to zrobię. I potem jest tak jak jest.

List do Filipian 3 rozdział i 18 wiersz:

 

„Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich.”

 

 Mamy apostoła Pawła, ci ludzie byli z takim Bożym człowiekiem, a mimo wszystko opuścili go i poszli za ziemskością, wiedząc o tych wszystkich sprawach. Co to za siła, że potrafi nawet wyrwać z takiego miejsca wydawałoby się, gdzie ludzie naocznie oglądają działanie Boga. Wyrwać i pociągnąć w kierunku czego? Ziemi? Tego co ziemskie? A więc to nawet bycie tak blisko kogoś nie chroni przed nieposłuszeństwem.

Księga Jeremiasza 42 rozdział od 1 wiersza:

 

„Wtedy wszyscy dowódcy wojsk i Jochanan, syn Kareacha, i Azariasz, syn Hosajasza, oraz wszyscy ludzie, młodsi i starsi, przystąpili do proroka Jeremiasza i rzekli: Niech nasze błaganie dotrze do ciebie! Módl się za nami do Pana, twojego Boga, za tą całą resztą, gdyż z wielkiej liczby pozostała nas tylko mała garstka, jak to widzisz na własne oczy! Niechaj Pan, twój Bóg, wskaże nam drogę, którą mamy pójść, i powie, co mamy czynić. Prorok Jeremiasz odpowiedział im, mówiąc: Dobrze. Oto ja, stosownie do waszego życzenia, będę się modlił do Pana, Boga waszego, i oznajmię wam wszystko, co Pan wam odpowie; nic przed wami nie zataję. Oni zaś rzekli do Jeremiasza: Niech Pan będzie świadkiem przeciwko nam, prawdziwym i wiernym, jeżeli nie postąpimy dokładnie według słowa, z którym cię pośle do nas Pan, twój Bóg. Czy to będzie dobre, czy złe, usłuchamy głosu Pana, naszego Boga, do którego cię wysyłamy, aby się nam dobrze wiodło, gdy usłuchamy głosu Pana, naszego Boga.”

 

Wydaje się, że to są ludzie gotowi być posłusznymi, ich mowa świadczy o zdecydowaniu. Kto by posłuchał pomyślałby: to są dopiero, to są ci prawdziwi, to są naprawdę, do nich warto w ogóle mówić. Lecz okazało się inaczej. Od 19 wiersza:

 

„To Pan rzekł do was, resztko Judy: Nie idźcie do Egiptu! Wiedzcie to dobrze, że Ja was dzisiaj przestrzegałem! Gdyż sami siebie oszukujecie, bo sami wysłaliście mnie do Pana, waszego Boga, mówiąc: Módl się za nami do Pana, naszego Boga, i powtórz nam dokładnie, co każe Pan, nasz Bóg, a według tego postąpimy. Zwiastowałem wam to dzisiaj, lecz nie usłuchaliście głosu Pana, waszego Boga, w niczym, z czym posłał mnie do was. Otóż teraz wiedzcie o tym dobrze, że poginiecie od miecza, głodu i zarazy w miejscu, dokąd chcecie pójść, aby tam przebywać jako obcy przybysze.”

 

 I to nie pomogło, poszli. A więc nawet usłyszenie proroctwa, wiedzieli, że to jest prorok, nawet usłyszenie proroctwa nie jest wystarczające, żeby człowieka doprowadzić do posłuszeństwa. Człowiek jest gotowy przeciwstawić się proroctwu i postąpić po swojemu.

1 księga Samuela 10 rozdział, od 6 wiersza:

 

„I zstąpi na ciebie Duch Pana, i wespół z nimi ogarnie cię zachwycenie, i przemienisz się w innego człowieka. A gdy te znaki wystąpią u ciebie, uczyń, cokolwiek ci się nadarzy, gdyż Bóg jest z tobą. Potem zejdziesz przede mną do Gilgal, a ja zstąpię do ciebie, aby złożyć ofiary całopalne i rzeźne ofiary pojednania. Przez siedem dni będziesz czekał, aż ja przyjdę do ciebie, i potem ci objawię, co masz czynić.”

 

A więc mamy słowo, które jest skierowane do Saula.

 

„A gdy Saul odwrócił się od Samuela, aby od niego odejść, przemienił Bóg jego serce w inne i w tym dniu wystąpiły wszystkie te znaki.”

 

A więc oglądał jak Słowo Boże się wykonuje. Miał słowo, potwierdzenie, że to jest Słowo Boże wykonujące się. A w 13 rozdziale, od 8 wiersza:

 

„I czekał siedem dni do czasu oznaczonego przez Samuela, lecz Samuel nie nadszedł do Gilgal. Wtedy lud opuścił go i rozproszył się. I rzekł Saul: Przygotujcie mi ofiarę całopalną i ofiarę pojednania. I złożył ofiarę całopalną. Kiedy dokończył całopalenia, nadszedł Samuel i Saul wyszedł na jego spotkanie, aby go pozdrowić. I zapytał Samuel: Co uczyniłeś? A Saul odrzekł: Gdy widziałem, że lud pierzchnął ode mnie, a ty nie nadszedłeś w oznaczonym czasie, Filistyńczycy natomiast są zebrani w Michmas, pomyślałem, że Filistyńczycy wkrótce ruszą na mnie do Gilgal, a ja nie zdążyłem pozyskać łaski przed obliczem Pańskim, ośmieliłem się przeto złożyć ofiarę całopalną. Tedy rzekł Samuel do Saula: Popełniłeś głupstwo! Gdybyś był dochował przykazania Pana, Boga twego, które On ci nadał, Pan byłby utwierdził królestwo twoje nad Izraelem na wieki.”

 

Wystarczyło zaufać Bogu i pozostać Mu posłusznym, nie patrząc na to, co widzą oczy. Jednakże człowiek nie wytrzymał i puściło to, co tam w człowieku siedzi puściło: zrobię to inaczej, też będzie dobrze, Pan to przyjmie, zrobię to inaczej. Pan tego nie przyjął. A więc mając słowo prorocze, wiedząc, że to jest słowo prorocze, człowiek i tak nie posłucha się tego.

Ew. Jana 2 rozdział, od 13 wiersza:

 

„A gdy się zbliżała Pascha żydowska, udał się Jezus do Jerozolimy. I zastał w świątyni sprzedających woły i owce, i gołębie, i siedzących wekslarzy. I skręciwszy bicz z powrózków, wypędził ich wszystkich ze świątyni wraz z owcami i wołami; wekslarzom rozsypał pieniądze i stoły powywracał, a do sprzedawców gołębi rzekł: Zabierzcie to stąd, z domu Ojca mego nie czyńcie targowiska. Wtedy uczniowie jego przypomnieli sobie, że napisano: Żarliwość o dom twój pożera mnie.”

 

A więc mieli świątynię, mieli świadomość, że to jest Boża świątynia i oni przychodzili tam, aby czcić Boga. Jednakże to ich nie powstrzymało przed tym, żeby zrobić z tego miejsca jaskinię zbójców, okazać nieposłuszeństwo Bogu, który dał, aby zbudowana została ta świątynia, który chciał, aby tam przychodzili i aby Go czcili, tak jak On jest godny tego. Jednakże oni zrobili z tego coś zupełnie innego, coś ohydnego. Nie wystarczyła więc ta świątynia.

1 księga Królewska 7 rozdział, 51 wiersz:

 

„A gdy dokończono całą robotę, jaką podjęto z polecenia króla Salomona nad świątynią Pańską, sprowadził tam Salomon święte dary Dawida, swojego ojca, srebro i złoto, i naczynia i złożył je w skarbcu świątyni Pańskiej.”

 

Wiemy, że chwała Pańska przyszła do tej świątyni.

 

„Gdy zaś kapłani wychodzili ze świątyni, obłok napełnił przybytek Pański, tak iż kapłani nie mogli tam ustać z powodu tego obłoku, aby pełnić swoją służbę, gdyż chwała Pańska napełniła świątynię Pańską.”

 

Człowiek, który zbudował świątynię, Bóg go wybrał, żeby to zrobił, człowiek, który widział jak Bóg wysłuchuje jego modlitwy, człowiek, który widział jak Bóg napełnia tą świątynię.

W 11 rozdziale tej 1 księgi Królewskiej czytamy:

 

„Król Salomon pokochał wiele kobiet cudzoziemskich: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki, Chetytki,”

 

A wiec nieposłuszeństwo Bogu.

 

„Z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: Nie łączcie się z nimi i one niech się nie łączą z wami, nakłonią bowiem na pewno wasze serca do swoich bogów. Otóż do tych zapałał Salomon miłością. Miał on siedemset żon prawowitych i trzysta nałożnic, a te jego kobiety omamiły jego serce. Gdy się zaś Salomon zestarzał, jego żony odwróciły jego serce do innych bogów, tak że jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce Dawida, jego ojca.”

 

Toteż poszedł Salomon i co narobił, to narobił. Wiele ohydnych, obrzydliwych rzeczy. Człowiek, który rozmawiał z Bogiem, człowiek, który widział, że Bóg dał mu mądrość. Jednak nie wystarczyło to, żeby był posłuszny Bogu.

List do Rzymian 2 rozdział i 27 wiersz:

 

„Przeto ten, który cieleśnie jest nieobrzezany, a wypełnia zakon, będzie sądził ciebie, który mimo litery zakonu i obrzezania jesteś przestępcą zakonu.”

 

A więc posiadanie zakonu i obrzezania, znaku przymierza z Bogiem nie wystarcza, żeby człowiek nie był nieposłuszny. Nie powstrzymało to tych ludzi przed nieposłuszeństwem. Wydawałoby się, że coś bardzo drogocennego, coś bardzo ważnego.

List do Rzymian 7 rozdział 14 wiersz:

 

„Wiemy bowiem, że zakon jest duchowy, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi.”

 

Zakon jest duchowy, coś tak drogocennego, jak zakon. Bóg dał im prawo jakiego nie miały żadne narody i to ich nie powstrzymało przed nieposłuszeństwem. A więc świadomość duchowego prawa też nie powstrzymuje, świadomość, że to Bóg dał to prawo nie powstrzymuje, że to nie człowiek, nie Mojżesz wymyślił, że to Bóg dał, nie powstrzymuje.

Ew. Jana 11 rozdział, od 47 wiersza:

 

„Tedy arcykapłani i faryzeusze zwołali Radę Najwyższą i mówili: Cóż uczynimy? Człowiek ten dokonuje wielu cudów. Jeśli go tak zostawimy, wszyscy uwierzą w niego; wtedy przyjdą Rzymianie i zabiorą naszą świątynię i nasz naród. A jeden z nich, Kaifasz, który tego roku był arcykapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie wiecie, i nie myślicie, że lepiej jest dla nas, by jeden człowiek umarł za lud, niż żeby wszystek ten lud zginął. A tego nie mówił sam z siebie, ale jako arcykapłan w owym roku prorokował, że Jezus miał umrzeć za naród. A nie tylko za naród, lecz też aby zebrać w jedno rozproszone dzieci Boże.”

 

Będąc arcykapłanem i chociaż proroctwo wyszło z jego ust ten człowiek nie ograniczał się w nieposłuszeństwie Bogu. Nie był posłuszny Bogu z tego powodu, że miał taką wysoką pozycję w Izraelu i że Bóg przez niego mógł przemawiać.

Ew. Mateusza w 26 rozdziale, od 57 wiersza:

 

"A ci, gdy pojmali Jezusa przywiedli go do Kajfasza, arcykapłana gdzie zeszli się uczeni w Piśmie i starsi".

 

I co? I arcykapłan dochodzi do punktu, że na słowo Jezusa:

 

„(…) rozdarł swe szaty i zawołał: Zbluźnił! Czyż potrzeba nam jeszcze świadków? Oto słyszeliście bluźnierstwo. Co sądzicie! A oni, odpowiadając, rzekli: Winien jest śmierci.”

 

A więc człowiek, który był arcykapłanem, człowiek, który miał troszczyć się o posłuszeństwo Bożego ludu, będąc pierwszym posłusznym Bogu, sługą, który powinien rozpoznawać tego, dla którego służy, nie rozpoznał Go, lecz w tym swoim nieposłuszeństwie był tak zaślepiony, że wydał go na śmierć. A więc nie wystarczy być na najwyższej pozycji pośród Bożego ludu, można dalej być nieposłusznym Bogu. Wielu było na wielkich pozycjach wśród ludu Bożego i byli nieposłuszni Bogu. Nie wystarczy mieć pozycję.

List Jakuba 5 rozdział od 1 wiersza:

 

„A teraz wy, bogacze, płaczcie i narzekajcie nad nieszczęściami, jakie na was przyjdą. Bogactwo wasze zmarniało, a szaty wasze mole zjadły. Złoto wasze i srebro zaśniedziało, a śniedź ich świadczyć będzie przeciwko wam i strawi ciała wasze jak ogień. Nagromadziliście skarby w dniach, które się mają ku końcowi. Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów. Żyliście na ziemi w zbytku i w rozkoszach, utuczyliście serca wasze na dzień uboju. Wydaliście skazujący wyrok i zabiliście sprawiedliwego; nie opiera się wam.”

 

A więc zasobność, bogactwo nie powoduje, że człowiek może być posłuszny Bogu. Wydawałoby się, że takim ludziom powinno łatwo być posłusznym, niczego im nie brakuje, a więc łatwo by było słuchać się Boga i tyle. Nie, nie wystarczy. Coś tam siedzi w tym człowieku, że dalej musi okłamywać, oszukiwać, musi okradać, musi powstrzymywać wypłatę, która się należy tym, którzy u niego pracują. Dalej musi być to nieposłuszeństwo. Co temu człowiekowi jeszcze potrzebne, wydawałoby się. Biedny by powiedział: Przecież on ma wszystko, gdybym ja to miał, to bym się we wszystkim słuchał Boga. Okazuje się że to wcale nie jest tak, że choćby człowiek nie wiadomo ile miał i nic by go to nie kosztowało, żeby być posłusznym Bogu i tak nie będzie posłuszny. I tak będzie robić swoje jakieś dziwne przestępstwa, jakieś swoje machlojki i inne rzeczy. Więc nie wystarczy.

Ew. Łukasza 16 rozdział, od 9 wiersza:

 

„I ja wam powiadam: Zyskujcie sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków.  Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy. Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy prawdziwą wartość? A jeśli nie byliście wierni w sprawie cudzej, któż wam poruczy rzecz własną? Żaden sługa nie może dwóm panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzieć będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi. Nie możecie Bogu służyć i mamonie.”

 

Posiadanie bez posłuszeństwa Bogu nic nie ma, nic nie pomoże człowiekowi.

Księga Objawienia 3 rozdział. A więc co trzeba dać człowiekowi, żeby był posłuszny Bogu? 3 rozdział, od 14 wiersza:

 

„A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi ten, który jest Amen, świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego:”

 

Mamy tu zbór, chrześcijański zbór.

 

„Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał.”

 

Bycie w zborze chrześcijańskim jest nie wystarczające, żeby być posłusznymi Bogu. W miejscu, gdzie Bóg mówi, nie wystarczy. Człowiek sobie zrobi i tak po swojemu, będzie chciał swoim sposobem należeć do Boga. A więc to co w sumie nic nie znaczy u Boga, oni zaczęli przyjmować jako bogactwo, jako zasobność: chrześcijańskie posiadanie, chrześcijański rozwój. A w sumie to była degradacja coraz daje i dalej, ślepy, goły, zagubiony człowiek, wydający się sobie, że idzie do nieba. Nie wystarczy być nawet w zborze chrześcijańskim, żeby się słuchać Boga, można być i się Go nie słuchać.

Księga Jozuego 1 rozdział, od 16 wiersza:

 

„I odpowiedzieli Jozuemu, mówiąc: Wszystko, co nam rozkazałeś, uczynimy i dokądkolwiek nas poślesz, pójdziemy; jak byliśmy posłuszni we wszystkim Mojżeszowi, tak będziemy posłuszni i tobie. Oby tylko Pan, Bóg twój, był z tobą, jak był z Mojżeszem. Ktokolwiek sprzeciwi się twoim rozkazom i nie usłucha twoich słów we wszystkim, co mu rozkażesz, poniesie śmierć. Tylko bądź mocny i mężny.”

 

Wydawałoby się, że są to zdecydowani ludzie. Już po samy tym jak człowiek usłyszał, że: będziemy posłuszni tobie jak Mojżeszowi; już drżenie kolan ogarnia. Wiemy jak byli posłuszni Mojżeszowi, a więc takie obietnice, to naprawdę. No i w rzeczywistości tak to też było, składanie dobrych obietnic nie pomaga. Panie, Boże, będę już grzeczny, będę już słuchać tylko Ciebie, już nigdzie nie pójdę na te gierki, na te zabawki już nie pójdę. Dobre obietnice nic nie pomagają w tym, usta mogą mówić naprawdę fajne rzeczy, to nie zmienia sytuacji.

24 rozdział Księgi Jozuego i 19 wiersz:

 

„I rzekł Jozue do ludu: Nie możecie służyć Panu, gdyż jest On Bogiem świętym, Bogiem zazdrosnym, nie odpuści wam przewinień i grzechów waszych. Jeżeli opuścicie Pana i służyć będziecie obcym bogom, to On odwróci się, sprowadzi na was nieszczęście i wygubi was, chociaż przedtem wyświadczał wam dobrodziejstwa.”

 

Byśmy byli zdziwieni.

 

„Lecz lud rzekł do Jozuego: Nie tak, ale Panu służyć będziemy. Wtedy Jozue rzekł do ludu: Wy sami jesteście świadkami przeciwko sobie, że obraliście sobie Pana, aby mu służyć. A oni odpowiedzieli: Jesteśmy świadkami. A on na to: Usuńcie tedy obcych bogów, którzy są pośród was i skłońcie serca wasze do Pana, Boga Izraela.”

 

Jesteśmy gotowi, będziemy świadczyć o Bogu. Jozue mówi: Więc usuńcie swoje bałwany. Tak nie, z bałwanami razem, no przecież te bałwany mi nie przeszkadzały dołączyć jeszcze do tych bałwochwalczych swoich obiektów, to co to za problem dla człowieka? Składane obietnice nawet najpiękniej brzmiące nic nie zmienią w człowieku.

Ew. Marka 1 rozdział, 27 wiersz:

 

„I zdumiewali się wszyscy, tak iż pytali się nawzajem: Co to jest? Nowa nauka głoszona z mocą! Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są mu posłuszne.”

 

A więc istnieje posłuszeństwo, które jest posłuszeństwem niemożliwym do nie zrobienia. Kiedy taki rozkaz Pana pada, to musi być wykonany ten rozkaz. A więc to nie jest posłuszeństwo z ochotnego serca, z gotowości bycia posłusznym, tylko diabeł musi to zrobić, co mówi Pan. A więc jest to rozkaz, jest to coś, co nie ma możliwości, żeby diabeł nie wykonał tego, a więc nie jest obiekt posłuszeństwa. Bóg może wydawać takie rozkazy i wcale to nie świadczy o tym, że ktoś jest Mu posłuszny. A więc posłuszny no to już jest dobrze, to znaczy jak osiągnąć posłuszeństwo? Kiedy Pan nas gromi i wtedy będziemy posuszni. Ale za chwilę będziemy znowu nieposłuszni, bo te demony znowuż gdzieś tam szukały miejsca, gdzie znowu znaleźć sobie kogoś i żeby go tam dręczyć.

Ew. Łukasza 10 rozdział, od 17 wiersza:

 

„Powróciło tedy owych siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: Panie, i demony są nam podległe w imieniu twoim.”

 

I wydawałoby się: to demony całkiem sobie naprawdę sobie zaczęły radzić skoro tyle posłuszeństwa w nich się zaczęło pojawiać. Ale to tak jak powiedzieliśmy, jest to coś, co nie mogły zrobić inaczej.

 

„Rzekł więc do nich: Widziałem, jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba. Oto dałem wam moc, abyście deptali po wężach i skorpionach i po wszelkiej potędze nieprzyjacielskiej, a nic wam nie zaszkodzi. Wszakże nie z tego się radujcie, iż duchy są wam podległe, radujcie się raczej z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane.”

 

Pan mógł też powiedzieć: Wstań i chodź, i ten człowiek musiał wstać i chodzić, to był rozkaz i to nie tyle zależało od ochotnego serca tego człowieka.

List Jakuba 3 rozdział, 3 wiersz:

 

„A jeśli koniom wkładamy w pyski wędzidła, aby nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem.”

 

A więc istnieje takie posłuszeństwo, które jest wymuszonym posłuszeństwem. Co innego gdyby koń szedł luzem i powiedział woźnica: W lewo, koń w lewo, w prawo, koń w prawo. To by było posłuszeństwo. Posłuszeństwo, w którym nie ma opcji zrobienia inaczej, nie jest posłuszeństwem, o które chodzi Bogu.

W Ew. Łukasza 9 rozdział, od 46 wiersza:

 

„Przyszło im też na myśl, kto by z nich był największy. Jezus zaś, wiedząc o tej myśli ich serc, wziął dziecię i postawił je przy sobie, i rzekł do nich: Kto by przyjął to dziecię w imieniu moim, mnie przyjmuje. Kto zaś mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy między wami wszystkimi, ten jest wielki. A Jan odpowiadając, rzekł: Mistrzu, widzieliśmy takiego, który w twoim imieniu wygania demony i zabranialiśmy mu, ponieważ nie chodzi z nami. Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami.”

 

Widzimy, że zupełnie co innego Jezus, co innego oni.

 

„I stało się, gdy dopełniały się dni, kiedy miał być wzięty do nieba i postanowił pójść do Jerozolimy, że wysłał przed sobą posłańców. A ci w drodze wstąpili do wioski samarytańskiej, aby mu przygotować gospodę. Lecz nie przyjęli go, dlatego, że droga jego prowadziła do Jerozolimy. A gdy to widzieli uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, czy chcesz, abyśmy słowem ściągnęli ogień z nieba, który by ich pochłonął, jak to i Eliasz uczynił? A On, obróciwszy się, zgromił ich i rzekł: Nie wiecie, jakiego ducha jesteście. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować. I poszli do innej wioski.”

 

A więc chodzą z Jezusem i nie mogą zmienić swojego życia, dalej nieposłuszni, dalej by robili przeciwko temu z czym przyszedł Jezus, będąc uczniami Jezusa. Oni dalej myślą w sposób nieposłuszny Bogu. Jezus im mówi: Bądźcie jak te dzieci, bądźcie łagodni, a oni za chwilę chcą ogień ściągać. A więc bycie przy samym Jezusie też nie powoduje, że człowiek zacznie być posłusznym Bogu.

Ew. Mateusza 13 rozdział, od 18 wiersza:

 

„Wysłuchajcie więc podobieństwa o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o Królestwie i nie rozumie, przychodzi Zły i porywa to, co zasiano w jego sercu: to jest ten, kto jest posiany na drogę. A posiany na gruncie skalistym, to ten, kto słucha słowa i zaraz z radością je przyjmuje, ale nie ma w sobie korzenia, nadto jest niestały i gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie dla słowa, wnet się gorszy. A posiany między ciernie, to ten, który słucha słowa, ale umiłowanie tego świata i ułuda bogactwa zaduszają słowo i plonu nie wydaje.”

 

Oto mamy ludzi, którzy słuchają słowa i są nieposłuszni. Mimo słuchania słowa okazują się nie posłusznymi temu słowu.

 

„A posiany na dobrej ziemi, to ten, kto słowa słucha i rozumie; ten wydaje owoc: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, a inny trzydziestokrotny.”

 

I tu po raz pierwszy pojawia się dobra ziemia, nie jakakolwiek ziemia, ale dobra ziemia, dobra ziemia, która może zatrzymać to, co słyszy.

Też właśnie w Liście do Hebrajczyków w 6 rozdziale Paweł tu pisze o tym, od 7 wiersza:

 

„Albowiem ziemia, która piła deszcz często na nią spadający i rodzi rośliny użyteczne dla tych, którzy ją uprawiają, otrzymuje błogosławieństwo od Boga; lecz ta, która wydaje ciernie i osty, jest bezwartościowa i bliska przekleństwa, a kresem jej spalenie. Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia.”

 

A więc istnieją dwa rodzaje ziemi: ziemia, która wydaje ciernie i osty, które zaduszają to słowo, zaduszają i zaduszają. Znaczy, cały czas produkcja jest tego, co jest przeciwko temu słowu. Człowiek mówi: No tak dobre słowo, dobrze, że Pan mówi, ale ciernie zaraz zaduszają i nie wydaje plonu, nie wydaje posłuszeństwa. Człowiek nie zaczyna żyć tym słowem, które do niego dociera czy do niej dociera. A więc nadal mimo słuchania tego słowa człowiek pozostaje żyjącym wbrew temu słowu, które słyszy. A więc można być u samego źródła i doświadczać tego słowa, a mimo wszystko pozostać człowiekiem nieposłusznym na to, co mówi Bóg.

Ew. Jana 6 rozdział od 56 wiersza:

 

„Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a Ja w nim. Jak mię posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto mnie spożywa, żyć będzie przeze mnie. Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki. To mówił, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum. Wielu tedy spośród uczniów jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto go wyda. I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli mu to nie jest dane od Ojca. Od tej chwili wielu uczniów jego zawróciło i już z nim nie chodziło.”

 

Można być tak blisko Jezusa, chodzić z Nim, oglądać cuda, nawet być tymi, przez których dzieją się te cuda, a mimo wszystko: nie podoba się co mówisz, Panie. Chociaż to mówi ten sam Pan, za którym poszli, o którym pewno z radością opowiadali, że: wiemy, to jest Chrystus; a jednakże wystarczyło tylko, że czegoś nie do końca zrozumieli i już od Niego odeszli. A więc nieposłuszeństwo cały czas siedziało w nich. I wystarczyło tylko znaleźć przyczynę i już ono zafunkcjonowało. Wielu uwierzyło w Jezusa, a później chcieli Go zabić. Nieposłuszeństwo dopóki trwa w człowieku, ono użyje każdego elementu, żeby potwierdzić swoje nieposłuszeństwo, każdego, wręcz szuka i szpera, żeby znaleźć, żeby pozostać nieposłusznym, czy nieposłuszną. Bo to jest pokarm dla nieposłuszeństwa, znajdywać to, co będzie świadczyło, że inni są też nieposłuszni, a więc ja też mam prawo być nieposłusznym. Nie szukania prawdy, tylko szukania potwierdzenia na możliwość swojego życia w nieposłuszeństwie. Ale nieposłuszeństwo cały czas to są czary, to jest bałwochwalstwo. A więc nawet chodzenie z Panem Jezusem, nawet cuda dziejące się przez ludzi, przez uczniów nie są w stanie uwolnić człowieka od nieposłuszeństwa.

Ew. Mateusza 23 rozdział, 3 wiersz:

 

„Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią.”

 

Posiadanie Biblii również nie sprawia, że człowiek staje się posłuszny Bogu. Można mieć Biblię, oni otwierali Biblię, czytali Biblię, można mieć zwoje i czytać ze zwojów a mimo wszystko być nieposłusznym człowiekiem.

Ew. Jana 5 rozdział, 39 i 40 wiersz:

 

„Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny; a one składają świadectwo o mnie; ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot.”

 

Jezus mówi: Macie Biblię, macie Pismo, a mimo wszystko nie chcecie przyjść, aby się dać uratować. To jest cały czas nieposłuszeństwo, nieposłuszeństwo Bogu, nawet Biblia nie wyrwie człowieka z tego stanu nieposłuszeństwa. Człowiek dalej będzie prowadzić swoje własne życie. Widzicie to? To jest właśnie to o czym mówił Jezus, mówi ta Biblia, żeby nas pouczyć i ostrzec, abyśmy mogli zobaczyć jak w lustrze, jak głęboko to tkwi w człowieku. Dzisiaj mówimy tylko o tym, co przeszkadza, a wydawałoby się, że człowiek w takich warunkach powinien być na pewno posłuszny Bogu. To są wszelkie dobre warunki: być ludem Bożym, mieć Biblię, mieć ostrzeżenie, mieć groźbę Bożą, że grozi to śmiercią, mieć pouczenie, że przekleństwo ściągniesz na swój dom gdy przynosisz do swego domu to, co kradzione, to co jest złe. A więc mając takie ostrzeżenia ludzie robią to, mimo wszystko robią to.

List do Efezjan 5 rozdział 6 i 7 wiersz:

 

„Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy, z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów. Nie bądźcie tedy wspólnikami ich.”

 

A więc gniew Boży spada na nieposłusznych synów. Nie umknie syn czy córka przed gniewem Bożym, gdy są mu nieposłuszni dalej. Nieposłuszeństwo jest tym samym, co bałwochwalstwo. Człowiek ma swego boga, to jest to nieposłuszeństwo i go czci i szanuje i pielęgnuje, i chodzi koło niego, i sprawia mu przyjemność tym, że nie słucha się Boga, ale żyje po swojemu. I gniew spadnie na wszystkich takich synów i córki, nie przesmyknie się nikt.

Księga Jeremiasza 10 rozdział 23 wiersz:

 

„Wiem, Panie, że droga człowieka nie od niego zależy i że nikt, gdy idzie sam, nie kieruje swoim krokiem.”

 

A więc jest napisane w Biblii, że droga człowieka nie od niego zależy. A więc jeśli człowiek nie będzie posłuszny Bogu, to komu będzie musiał być posłuszny? Pamiętacie jak Bóg mówił: Nie chcieliście Mnie słuchać, to będziecie się słuchać tych ludzi, którzy będą was zabijać, męczyć, dręczyć i będziecie musieli robić to, co oni do was powiedzą. Gdy Ja do was mówiłem w miłości, to wyście uważali, że można z tym pobłażliwie się obchodzić, ale tam jak wam powiedzą, to pójdziecie i będziecie musieli zrobić to. A więc, kiedy człowiek nie jest posłusznym Bogu, to musi być posłuszny komu? Diabłu.

2 list do Tymoteusza 2 rozdział. I to też ludzi nie powstrzymuje 2 rozdział od 24 wiersza:

 

„A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy”

 

Krnąbrny to czary czyniący, to jest ten, co czary czyni, krnąbrny to jest jak czarownik, tam czytaliśmy wcześniej.

 

„(…) i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli.”

 

A więc zmusza ich do posłuszeństwa. Bóg daje możliwość, daje świątynię daje Słowo Boże, daje proroków, daje cuda, daje wskazania, ostrzeżenia, daje błogosławieństwo obdarzenia i wszystko to daje i ludzie nie chcą Mu być posłuszni, a diabłu muszą być posłuszni. Diabeł nie będzie się patyczkował z tymi, którzy nie słuchają się Boga. On bierze ich i zmusza, aby byli mu posłuszni. A więc jak człowiek może się uwolnić, jeżeli nie będzie się słuchać Boga, musi się słuchać diabła. Nikt idąc sam, zwróć uwagę na to "sam" Czy "sama", nikt idąc sam, sama, nie kieruje swoimi krokami. Lepiej nie chodzić samemu tu po tej ziemi. „Sami” to są ci, którzy są nieposłuszni Bogu, posłuszni chodzą zawsze z kim? Z Panem, wszędzie dzięki Panu.

2 list do Koryntian 11 rozdział, od 1 wiersza:

 

"Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony, w tej samej zreczy znosicie. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą, albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą. Obawiam się jednak, żeby jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością".

 

Zobaczcie jak człowiekowi jest łatwo przyjmować coś, co jest przeciwko temu, co ustalił Bóg, a jak trudno przyjmować to, co ustalił Bóg. Co tam siedzi w tym człowieku takiego, że tak silnie broni się przed posłuszeństwem Bogu. Ale nawet wiedząc co to będzie kosztować, gdzie trafi taki człowiek, wiedząc to wszystko dalej człowiek trzyma się tej swojej tragicznej pozycji jakby to była jego najpiękniejsza zdobycz jakąkolwiek ma. I od 13 wiersza:

 

„Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki.”

 

Oni nie odwracają ludzi od grzechu nieposłuszeństwa, oni pielęgnują w ludziach grzech nieposłuszeństwa, aby ludzie byli nieposłuszni Bogu i żyli według jakiejś tam nauki i żeby zginęli, bo to są posłańcy diabła. Ale ci, którzy są od Boga nie chcą, żeby ludzie ginęli, a więc chcą żeby byli przejęci tym, co Bóg mówi i zaczęli słuchać Boga w taki sposób jak słucha ten człowiek, który zdaje sobie sprawę, że w tych słowach zawarte jest to, co jest potrzebne, aby człowiek mógł przejrzeć, aby tak jak Dawid powiedział: Słowo twoje jest pochodnią stopom moim. Teraz mówiliśmy tylko o tych sytuacjach, które powinny sprawić, że ludzie są posłuszni Bogu, a jednakże nie sprawiło tego, człowiek pozostał nieposłuszny. Gdy Jezus przychodzi, wszyscy żyją w grzechach, wszyscy żyją w nieposłuszeństwie, w odstępstwie. Przychodzi do zepsutego człowieczeństwa. Mimo świątyni, mimo zakonu, mimo Biblii, mimo cudów Bożych dziejących się: gdzieś wody się poruszały i człowiek, który pierwszy wchodził doznawał cudu. Mimo wszystkiego człowiek pozostał nieposłuszny. Pomyślmy dzisiaj o tym, co to za straszne siła, która drzemie w człowieku, że może się sprzeciwiać nawet Bogu i nie czuje się przerażony tym co robi. Amen.