Jan 14:23

Słowo pisane

05.01.2006 Prawo grzechu i śmierci a przebaczenie w Chrystusie

Uczymy się i całe szczęście, że w tej lekcji, której się uczymy, bierze udział nasz Pan Jezus Chrystus, jako Nauczyciel. Całe szczęście, że żywy Chrystus bierze udział, ponieważ to Jego głos słyszysz kiedy ktoś ci powie lub uczyni coś złego i masz chęć na okazanie mu swojego niezadowolenia. I coś wewnątrz ciebie zaczyna mówić: „No, tego to już nie można przebaczyć. To już jest za dużo”. I wtedy Nauczyciel mówi: „A Ja tobie przebaczyłem wszystko. Darowałem ci wszystkie twoje winy. Czy ty darujesz również?” Czy słyszysz ten głos, w środku? Kiedy będąc w doświadczeniu, w którym według ciebie jesteś pokrzywdzony, i widzisz siebie w tym naprężeniu, że jesteś sprawiedliwy, lepszy od tego drugiego, i jesteś przekonany, że twój wyrok jest, według oceny ludzkiej, prawidłowy. Że masz prawo czuć się urażony i negatywnie nastawiony do winowajcy. Ale ten głos wewnątrz mówi: „Czy ja cię tak potraktowałem kiedy ty byłeś w takim samym doświadczeniu wobec Mnie?” Czy słyszysz ten głos? Musisz go słyszeć. Jeśli jesteś uczniem Jezusa musisz słyszeć głos, który mówi prawdę. Bo Jezus powiedział: „Moje owce mojego głosu słuchają. od obcego uciekają”. Musisz słyszeć głos Pasterza. Jeśli jesteś Jego owcą, musisz słyszeć napomnienie, wskazanie co masz zrobić, jak postąpić. On za ciebie tego nie zrobi, ani za mnie, ale na pewno wskazuje ci co masz zrobić, jak postąpić. Jego przypowieści, które opowiadał, o tym słudze, któremu darowano wszystkie winy i później jak on nie chciał darować, to nie są takie sobie opowiastki, ale to jest rzeczywistość dla ciebie i dla mnie. Bo ta opowieść przychodzi ci do serca kiedy ty masz teraz komuś coś przebaczyć. Kto ci to przypomina? Przeciwnik twój, diabeł, chciałby żebyś o tym w ogóle nie pamiętał co Jezus powiedział. „Masz racje”. Ale Jezus mówi: Nie tak, jak tobie uczyniono, ale tak jak tobie uczyniłem Ja, ty uczyń drugiemu.”

 

            Jest takie prawo na ziemi, prawo przyciągania. Nie widać go. Jest. I spada na ciebie taki, jakiś betonowy blok, nie został dobrze ustawiony i zaczyna się na ciebie przewracać. Póki był ustawiony, w porządku, nic ci nie zagrażało. Ale teraz przewraca się na ciebie i to prawo przyciągania powoduje, że ten blok się nie zatrzymuje. Spada. I grozi ci, że cię zadusi, zabije. Prawo jest bezwzględne. Jeśli coś jest w takim nachyleniu, żeby to nie mogło pozostać, ponieważ musi to prawo zadziałać przyciągania, to ono zadziała. Jest bezwzględne. Zginiesz. Chociaż tego prawa nie widać. Ale zginiesz, jeśli ten blok spadnie na ciebie.

           

            Jest też prawo grzechu, które mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć. Jeśli człowiek popełni grzech, zginie. Chociaż nie widać tego. Zginie człowiek, który nie będzie zważał na to, żeby nie chodzić w złym, ale chodzić w dobru. „Kto sieje dla ciała ten będzie żął skażenie” Słowo Boże mówi. Chociaż tego nie widać, ale tak będzie i tak będzie to funkcjonowało. Nie zatrzymasz, powiedzmy, walącego się na ciebie 500kg jakiegoś bloku betonowego. Choćbyś się wytężał nie wiadomo jak, to cię przygniecie. Jeśli człowiek sam będzie chciał walczyć z grzechami swymi, bez pomocy Jezusa, zginie. Jak to wygląda kiedy człowiek ginie? Zaczyna reagować tak, jakby był sam sprawiedliwy. Kiedy widzisz człowieka, który reaguje tak, jakby on był sam sprawiedliwy, a inni są tylko źli, to już możesz wiedzieć, że ten blok na niego coraz bardziej spada. A jak reaguje człowiek, któremu Jezus zdjął te wszystkie bloki betonowe, które na niego się poobsuwały kiedy chodził w ruinie tego świata. Gdy Jezus wziął na siebie ciężar naszych grzechów. Jak się wtedy czuje człowiek, który przyjął Jego zbawienie od grzechów swoich? Jest chętny do tego, by czynić dobro. Jest wolny, jest szczęśliwy. Ma swobodę poruszania się, nie jest obciążony. Jezus pyta się każdego człowieka: „Chcesz być wolny?” On wziął wszystkie grzechy nasze na siebie i pyta się ciebie i mnie: „Czy chcesz być wolny? Czy porostu chcesz być wolny? Czy chcesz być przyduszony tymi głazami, spod których człowiek jedynie może mieć żale, pretensje, oskarżenia, pomówienia? Ale czy jesteś wolny by moc czynić dobro Chrystusowe? Czy wszystkie głazy rzeczywiście są na ukrzyżowanym Jezusie, a nie na tobie? I masz swobodę, aby poruszać się tutaj, w świecie zła i czynić Boże dobro. Czy jesteś wolny?

On wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, zaniósł na krzyż, ale jedynie ten z tego korzysta kto słucha Nauczyciela, kto słucha Jego głosu, kto poddaje się działaniu Mistrza. Naprawdę, Duch Boży mówi przez Słowo Boże i to Słowo Boże dociera do mnie i do ciebie i ono jest napomnieniem, wskazaniem, pocieszeniem. Jest niemożliwe, żeby dziecko Boże chodziło samopas i nikt się nim nie zajmował. Jest to niemożliwe. Słowo Boże mówi, że wtedy taki ktoś nie jest dzieckiem Bożym, bo kto jest dzieckiem Bożym, tym się Bóg zajmuje. Jeśli dziecko Boże czyni zło, to Bóg pokazuje mu to zło. Nie pozwoli Swemu dziecku żyć w złu, być poobrzucanym tymi głazami. Ale chce, żeby Jego dzieci były swobodne, wolne. Nikt nie jest w stanie, jeśli dopuszcza zło do swego serca i zaczyna je czynić, nie jest w stanie sam z siebie zrzucić tego ciężaru. Nie ma takiej możliwości człowiek sam w sobie. Jest za słaby. Ale jest ktoś, kto wziął na siebie wszystkie ciężary nasze. To jest Jezus Chrystus, Boży Syn. I kto na Niego złoży ten swój ciężar, będzie mógł odetchnąć i będzie mógł być uwolniony do tego, by chwalić Tego, który zaniósł ten ciężar na krzyż. Wtedy zaczyna być uwielbiony Jezus. Dopóki człowiek nie ma zdjętych ciężarów, to może być tak, że wielbi sam siebie. Ale kiedy ma zdjęty ciężar i jest naprawdę swobodny i wolny może oddychać w wolności, wtedy chwali Tego, który zdjął z niego ten ciężar. Czy jakikolwiek człowiek jest w stanie chodzić po ziemi i czynić dobro? Nie mając wszystkiego złożonego na Jezusie? Jest to niemożliwe. Bo tylko w Nim jest możliwe to, żebym był wolny i tylko On może to wszystko zdjąć ze mnie, z ciebie i dać radość, radość swobodnego życia w Chrystusie.

Pomyśl sobie o takim głazie spadającym na ciebie a ty nie masz gdzie uciec. Nie masz gdzie uciec z tej ziemi. I pomyśl sobie, że za chwilę to może cię zabić i nie umkniesz, nie uciekniesz. Ale jest ktoś, kto to może zatrzymać, kto może wejść w to prawo i zatrzymać ten głaz. Ktoś kto przelał własną krew, abyś miał pewność tego, że On chce, abyś nie zginął, abym ja nie zginął. Niech Jezus będzie uwielbiony w tobie i we mnie z tego powodu, że On zatrzymał to, co powinno nas zabić. Wszyscy jako ludzie powinniśmy dalej grzęznąc w złu i nadal zło czynić sobie nawzajem, czując się sprawiedliwszymi od innych. To jest spuścizna grzechu, bezprawia, nieposłuszeństwa. Jezus w to wkroczył i zaczynasz doświadczać, że potrzebujesz ratunku, potrzebujesz pomocy, potrzebujesz zbawienia i potrzebujesz uwolnienia od zła, które sam czynisz. Doświadczasz, że to ty jesteś zagrożony i potrzebujesz Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Coraz mniej myślisz o sobie jako o sprawiedliwym człowieku, który może wyrocznie wydawać, a coraz bardziej doświadczasz, że ty jesteś w wielkim zagrożeniu i koniecznie chcesz się uratować. Chcesz być uratowany, zbawiony. Diabeł jest oskarżycielem braci i on wie jak wkładać oskarżenie, ale jest ktoś, kto przyszedł uratować twojego brata, twoją siostrę. Może to będzie takie dziecinne to co powiem, ale gdyby ci mrówka chodziła po nosie i w tym momencie leciałby na ciebie głaz, czy myślałbyś o mrówce czy o tym głazie, który na ciebie leci? Jeśli ktoś ci uczynił coś złego, czy będziesz teraz myślał o tym co ci złego uczynił, czy o tym, że jesteś w niebezpieczeństwie jeśli dopuścisz do swego serca zło. I to jest właśnie coś, co chce nas nauczyć Jezus, abyśmy uczyli się Jego słów i mogli rozsądzać te rzeczy i aby to w nas było.

 

Będę czytał z 22 rozdziału Księgi Objawienia. Ostatnie wiersze, od 17:

 

„A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota.”

 

            Kto pragnie, aby Jezus przyszedł niech przychodzi do Jezusa. Niech pije wodę czystą, żywą wodę. I niech się napełnia tą wodą życia. Słowo Boże mówi, że to jest Duch Święty. Niech będzie pełen Ducha Świętego. Niech będzie napełniony Duchem Chrystusa. Niech będzie uwolniony i niech bracia i siostry go znają z innej strony. Czy doświadczasz tego, że nienawidzisz siebie samego? Ja mówię o zdrowej nienawiści. Nie takiej rujnującej, ale takiej zdrowej nienawiści, gdzie masz siebie samego dość w takim wydaniu pozostałości tego ciemnogrodu, w którym żyłeś tyle lat. Czy widzisz to i jest to dla ciebie utrapieniem kiedy widzisz co się dzieje między ludźmi? Ile jest żądań czegoś dla siebie. A Jezus mówi: „Przyjdź i pij, czerp, napełniaj się”. Cenę zapłacił jak słyszeliśmy, najwyższą żebyśmy mogli przyjść i pić i korzystać z tego, abyśmy byli pełni Ducha Świętego, abyśmy mogli być swobodni w tym Duchu, by czynić dobro i nie ustawać.

Często wierzący ludzie są jak małe dzieci, tylko nie w tym w czym powinny być jak niemowlęta, ale inaczej. Lubią absorbować sobą bardzo i bardzo niewygodnie się czują, jak coś nie stanie się według ich myśli. Czasami są gorsi od świata, bo czyniąc zło czują się sprawiedliwi. I często jeden drugiemu uczyni coś złego, bo czuje się sprawiedliwy i nie widzi jak te bloki betonowe spadają na niego.

Dziękujmy Panu, że jest Jezus, który ma moc zatrzymać to spadanie i pozwolić ci zbawionemu iść do wieczności. Pozwala wracać do Tego, który posłał Swego Syna, aby mógł każdy z nas być zbawiony. Słowo Boże mówi w liście do Hebrajczyków: „Zrzuć z siebie ciężar, który cię obciąża i grzech, który cię usidla”. Porzuć te rzeczy i należ do Pana, otwieraj serce i służ swemu Panu z całego serca. Pozwalaj się napełniać tym, co On dla ciebie uczynił. Pozwalaj żeby te gorzkie wody, te złe wody były usuwane, aby były zamieniane w wody życia tryskające dla chwały Jezusa. Żeby było widać, że w twoim doświadczeniu to Pan, Mocarz, zdjął z ciebie wszelkie ciężary i dzisiaj masz pełną swobodę być w niebie, być w tym miejscu szczęścia i radości uwielbienia, bo nie nosisz rzeczy, o których On powiedział ci, żebyś ich nie nosił. Przychodzisz w modlitwie i prosisz o tego, czy o tamtego człowieka. Jest to ciężarem twego serca i chcesz, żeby temu człowiekowi było uczynione to co potrzebne mu jest, aby mógł w Chrystusie żyć i obfitować. To jest teraz twój ciężar, żeby ludzie byli zbawiani. „Nie przeklinajcie, lecz dobro życzcie” mówi Słowo Boże. To jest twój ciężar, żeby ludzie byli wyrywani diabłu i żyli dla Boga. Bardzo często ciężarem ludzi jest lękliwe życie, podczas, gdy czy żyjemy, czy umieramy Pańscy jesteśmy. Jeśli Pańscy to jesteśmy w najlepszych rękach. To znaczy, że Jego troska jest absolutna, pełna.

A więc jak ważne jest mieć całkowitą swobodę poruszania się przez krew Chrystusową, przez to, że On jest prawdziwy. Gdy mówi to zawsze mówi prawdę. Jeśli głos Jego słyszysz nie zatwardzaj serca swego, ale poddaj się temu głosowi, który jest, może trudny dla ciała, ale za to błogosławiony dla twojej wolności. Bo wtedy nie będziesz miał skrępowanych nóg ani rąk, ani ust, ani serca, bo te wody ożywiają. W Ezechiela czytamy, że gdzie płyną te wody tam powodują, że zjawia się życie i to obfitujące. Niech Pan będzie w tym uwielbiony, abyśmy doświadczali tego, że pewnych praw nie jesteśmy w stanie zmienić, ale jest ktoś, kto poniósł konsekwencje i to prawo spadło na Niego, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne.

Dlatego też to nie ty dźwigasz ciężar ani ja i nie musimy tak utyskiwać jak to my byśmy dźwigali te ciężary bracie, siostro. Ludem Pana jesteśmy i możemy powiedzieć: „Pan dźwiga codziennie ciężary nasze”. I możemy być szczęśliwi z powodu tego, że to nie my, bo zginęlibyśmy poduszeni tymi wszystkimi ciężarami, ale to Pan i dlatego żyjemy. I dlatego możemy doznawać, że jest ktoś, kto nami się opiekuje i o nas się troszczy na każdy czas.

Jakże cudownie, że ten głos do nas dociera. Już nie tylko zły, ale co za radość i głos dobrego Pasterza. Chwała Bogu, że ten głos dociera i niech on będzie tym głosem, który jest najmilszy twemu sercu i twemu działaniu. Jeszcze różne rzeczy się wydarzą w naszym życiu, niedobre rzeczy, rzeczy niedoskonałe, ale Pan chce, aby w twoim sercu było pragnienie, które On jedynie może spełnić: „Zmień Panie moje życie i przemieniaj je na każdy dzień, Panie Jezu. Przemieniaj je dla Twojej chwały, Panie. Napełniaj mnie tym, co będzie mnie czyniło gotowym spotkać się z Tobą kiedy wrócisz”. Niech Pan będzie z tobą bracie, siostro w tym twoim najtrudniejszym i moim najtrudniejszym doświadczeniu tu na ziemi, aby nas nie przywaliły te bloki złości, nienawiści, kłamstwa, obmowy, ale abyśmy byli wolni i szczęśliwi, że mamy Jezusa, który daje nam miłosierdzie, które góruje nad sądem zakonu.

Tak jest napisane w Biblii, a Biblia przecież jest księgą prawa Bożego. Czy jesteś miłosierny? Jeśli Słowo Boże mówi, że miłosierdzie góruje to znaczy, że jest mocniejsze. Jeśli ty okazujesz komuś miłosierdzie, Bóg okazuje miłosierdzie tobie. Jeśli ty komuś przebaczasz, Bóg przebacza również tobie. Jeśli ty wychodzisz naprzeciw, tak Słowo Boże mówi, potrzebującemu, Pan wychodzi naprzeciw tobie. Ty potrzebujesz pomocy bezwzględnej i ja. Jeśli Bóg nie będzie w naszym życiu brał udziału w tym, abyśmy byli zbawieni to już jesteśmy straceni, nie mamy szans. Ale dopóki On pokazuje, że chce brać w tym udział, dziękuj Bogu za tą cudowna łaskę i nie pozwól żeby przeciwnik twój wprowadził cię na teren, w którym zaczniesz się pysznić albo dumnie sam o sobie się wyrażać. Bo potrzebujemy Jego miłosierdzia i dzisiaj, również teraz, bo jesteśmy jeszcze na trudnym miejscu i w trudnym położeniu i chwała Bogu, że ten głos mówi: „Jeśli Ja ci przebaczyłem czy chcesz nadal aby zachowane było przebaczenie z góry?” Nie grymaś, nie pozwól, żeby przeciwnik twój mówił: „Jakiś ty biedny, jakiś nieszczęśliwy” i tak dalej, i tak dalej. A Duch Pana mówi: „Szczęśliwym człowiekiem jesteś, bo Chrystus za ciebie umarł”. Szczęśliwym człowiekiem jesteś, bo to Chrystus zaniósł twoje grzechy na krzyż. Szczęśliwym jesteś człowiekiem, bo On cię umiłował takim jakim byłeś, aby uwolnić cię od ciężarów i grzechów twoich.

Każdy z nas niech będzie szczęśliwym człowiekiem z powodu tego, że Chrystus nas uwolnił. Niech będzie widać, że to nie ty dźwigasz ciężary. My chcemy zademonstrować, że to my je dźwigamy. Ale wtedy można powiedzieć, że byśmy byli tak jak bogowie. Diabeł chciałby, żebyśmy chodzili tak jak utrudzeni, bo my dźwigamy ciężar wszystkich rzeczy wydarzeń, wszystko na nas spada. A czy to nie jest nasza wina, że żyjemy w takich warunkach? Czy to nie myśmy wypowiedzieli posłuszeństwo Bogu? Czy to nie my dzisiaj zbieramy żniwo tego nieposłuszeństwa i oglądamy jak to wygląda kiedy ludzie nie słuchają się Boga. Słuchajmy się Go i zachowujmy Słowo Jego w sercu swoim. To, że dzisiaj cierpimy, jeszcze bardziej ma nam pomóc szukać Jego oblicza. Kiedy wszystko staje się coraz bardziej letnie. Może człowiek myśli: „Diabeł”, a to właśnie Bóg napręża to wszystko żeby ludzie, którzy nie szukają Jego oblicza, żeby zaczęli Go szukać z całego serca, z całej myśli, z całej duszy. Tak Słowo Boże mówi, że: „Kogo miłuje tego karci i smaga”, aby gdzie go doprowadzić? Do uświęcenia, do czystego miejsca. Niech Bóg nam pomoże patrzeć i obserwować.

Może nieraz w fizyczny sposób doświadczyłeś jak ręka Zbawiciela była z tobą, kiedy coś na ciebie się waliło i fizycznie coś zostało zatrzymane. Pan zatrzymał to wszystko. Niech Bóg będzie wywyższony za cudowną łaskę, że jako ludzie doświadczyliśmy i doświadczamy, że to Chrystus umarł za mnie i za ciebie. Niech Bóg będzie wywyższony za tą łaskę, że te słowa prawdy, zapisane w Biblii, możemy mieć w ręku swoim.

           

            Ostatnio rozmawiałem z pewnym bratem. Powiedziałem: „Bracie, mamy w domach swoich najpiękniejszy skarb, Biblię”. A ludzie coraz mniej korzystają z tego skarbu. Różne przekłady, a ludzie coraz mniej kosztują się z tych Bożych prawd, które są tu zapisane i coraz dalej są od Słowa Biblii. Coraz mniej cieszą się z tego, co Bóg powiedział. Choćby świat się stoczył w najgorszą ciemność, to nadal jest to radość dla ludu Bożego, że my nie jesteśmy zostawieni w tej ciemności, sami z tą ciemnością, ale światłość z nieba przyszła, żebyśmy mieli pewność: „Nie zginiemy!” On ma moc nad każdą sprawą i wszystko jest w Jego dłoni. My potrzebujmy tylko uniżone mieć nasze karki przed Nim z wyznaniem, że Pan jest królem i Bogiem zbawienia naszego. Władcą absolutnym na tym wszystkim, co się dzieje w nas i pośród nas, bo tak jest napisane i taka jest prawda. Nim otworzymy usta, by wypowiadać słowa najpierw zastanówmy się czy to co chcemy powiedzieć jest prawdą, co chcemy powiedzieć, czy tylko chcemy pokazać, jacy jesteśmy wielcy, wspaniali, a inni są źli. Dlatego Słowo Boże mówi, że z każdego słowa zdamy sprawę. Niech Bóg nam pomoże, bo nie przyszedł po to, żeby jeszcze więcej zwaliło się na nas rzeczy. Pan przyszedł uwolnić nas od tego wszystkiego. I niech będzie ta wolność w tobie i we mnie. Jezus mówi: „Kto pragnie, niech pije, niech czerpie, niech korzysta”. Niech słowo z Biblii napełnia nasze wnętrzności. I kiedy Pan mówi: „Ja ci przebaczyłem”. Zatrzymaj się wtedy i powiedz: „Ja też, Panie przebaczam”. A wtedy niech miłość, cudowna miłość rozlewa się w sercach naszych.

Wiecie, ostatnio tak do mnie dotarło, to jest bardzo niebezpieczna rzecz, że z powodu tego w jakich warunkach żyjemy na ziemi, bardziej boimy się warunków na ziemi niż Boga. Ludzie bardziej boją się tego, co tutaj na ziemi jest niż Boga. A to wszystko się skończy. Raczej bójmy się w czysty sposób Boga i niech Bóg nam pomoże kroczyć tą drogą, którą wyznaczył dla nas przez Ciało Swego Syna. Niech Duch Pana napełnia nas czystą bojaźnią, by słuchać Jego głosu i zachowywać Jego Słowa w sercu i nie bać się tych rzeczy, na które napotykamy. To my jesteśmy winni tego, że w takich warunkach tutaj na ziemi jesteśmy. Przyjmijmy je więc z drżeniem i z bojaźnią, wiedząc, że zbawienie należy do Niego, a nam trzeba Go wzywać, wołać ze szczerym sercem. Lud na pustyni szemrał i z tego powodu nie wszedł do ziemi obiecanej. Miał tylko w sercu narzekanie i zarzuty wobec Boga za to, czy za tamto. Oni wiedzieli, że Bóg może to im dać, wiedzieli dokładnie, że Bóg może im to dać w każdej chwili, ale byli rozgoryczeni, dlaczego nie daje im w tej chwili, w której oni chcą. Przecież oni widzieli Morze Czerwone, kiedy się otworzyło. Oni wiedzieli ze Bóg może wszystko uczynić, ale dlaczego nie w tej chwili? Dlatego też Słowo Boże mówi, że przez cierpliwość dziedziczymy obietnice, że kiedy czekamy cierpliwie na Pana, Pan nigdy się nie spóźnia.

Niech Słowo Boże napełnia nas i niech radość przepełnia nas. Powiem wam, że są dwie grupy ludzi. Jedna grupa ludzi jest taka, którzy są tak uduchowieni, że prawie że w powietrzu latają. Druga zaś grupa ludzi jest taka, że są tacy, którzy są tak literalni, że mogą bez Ducha Świętego spokojnie żyć i nic to im nie przeszkadza. Ale jedynie ci, którzy mają Ducha Świętego, który ich prowadzi w literze Słowa Bożego, są tymi którzy wracają do Boga. Ponieważ Duch prowadzi do posłuszeństwa, do oddania czci, do chwały, do czystości i do radości. W której grupie chcesz być? Czy w takiej, w której bez Ducha Świętego można sobie spokojnie radzić? Czy w takiej, w której wszystko jest happy, można żyć jak się chce, przychodzić jak się chce, balansować w grzechu i chwalić Boga? Czy nie lepiej być w tym miejscu, które czerpie z Chrystusa, które ma pragnienie być napełnionym Jego Duchem i żyć według Słowa Bożego? Niech Bóg daje ci, bracie i siostro, mądrość, i mi, abyśmy dzisiaj z tego dobrze skorzystali i żeby Duch Boży napełniał nas, a my byśmy przychodzili do Jezusa i uwielbiali Go i cieszyli się, że jest Chrystus, że jest Zbawiciel. Że jest ten, który pewnego dnia wróci. Mówimy: „Przyjdź, Panie Jezu”. A mówiąc: „Przyjdź”, my przychodźmy najpierw do Niego każdego dnia i czerpmy z Niego i napełniajmy się Nim, a On niech będzie wywyższony w nas i pośród nas. I niech się dokona to, co obiecał. Niech przygotuje nas, abyśmy byli czyści, święci i nieskalani, abyśmy byli zawsze w Jego sprawiedliwości, w żadnej swojej. W Jego sprawiedliwości, która okazuje się w pokorze, uniżeniu i w miłosierdziu Jezusa Chrystusa w nas. Amen.