Jan 14:23

Słowo pisane

01.06.2022 Rozważanie Hebr.5:7-10 Marian

01.06.2022 Rozważanie Hebr.5:7-10 Marian

 

Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do Tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany; i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy Mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego i został obwieszczony przez Boga jako arcykapłan według porządku Melchisedeka”.

 

 

Patrząc na Jezusa...

            Uczniowie często widzieli Pana Jezusa i widzieli w jaki sposób żył; widzieli jak był atakowany, jak był szkalowany, jak próbowano Go zabić. Widzieli jak On reagował, to było niesamowite, widzieć Jego reakcje. Nigdzie nie było odwetu, nigdzie nie było chęci pokazania siebie, jako męczennika – nigdy tego nie było. To jest dla mnie i dla ciebie Wzór; nigdy, gdy cierpisz, nie rób z siebie męczennika i nigdy nie kręć innych koło siebie; bo Jezus nigdy tego nie robił i wygrał. Dlatego właśnie wygrał, bo gdyby to robił, to by przegrał; bo wystawiłby siebie przed Ojca i wtedy byłaby to porażka. Dopóki cały czas Ojciec był uwielbiony, który Go posłał, po to, aby cierpiał. Ojciec posyłał Syna na cierpienia i Syn wiedział, że Ojciec Go posyła na cierpienia.

            Ten, który jest Słowem Boga, był u Boga i był Bogiem; stał się ciałem. Doskonale przecież wiedział, co było przekazane, i co zostało zapisane w Biblii. Doskonale znał Ks. Izajasza 53 rozdział. Doskonale wiedział o tym, jakie jest Jego zadanie do wykonania. Wiedział o tym, że ludzie Mu się przeciwstawią, a mimo wszystko nigdy nie narzekał. Prorocy narzekali, słyszymy: Niech będzie przeklęty dzień moich narodzin, itd. było im bardzo ciężko i człowiek nie był w stanie unieść tego ciężaru; ale doskonały Syn uniósł ten ciężar w doskonałym posłuszeństwie Ojcu; i dlatego, gdy patrzymy na Syna, to jest godny podziwu. Niebo, ziemia, patrząc na Syna mówią: to jest naprawdę wyśmienity Syn, wyśmienitego wspaniałego Ojca; Ojciec umiłował ciebie i mnie, posłał Syna, a Syn gotów był zrobić to wszystko co chciał Jego Ojciec, do końca, nie moja wola lecz Twoja, Ojcze niech się stanie.

            Czy wiedząc o tym, że idąc drogą przez Ciało Chrystusa i wchodząc w Jego cierpienia, czy jesteś gotów, gotowa, nigdy nie narzekać?? Ale poczytywać sobie za zaszczyt, że możesz cierpieć z powodu Chrystusa?. I wtedy diabeł zostaje pokonany. Pamiętaj, każde szemranie służy diabłu na pokazanie: widzisz tego człowieka, to nie jest w twoim duchu, to jest nadal człowiek próbujący zrobić coś, czego nie jest w stanie zrobić; a próbuje przypisać sobie chwałę, jakby to zrobił, czy zrobiła. To jest właśnie niebezpieczne. Jesteśmy w doświadczeniu rzeczywistych doświadczeń, to nie jest wymyślona akcja, to nie jest to, że ja jestem w stanie wymyślić sobie jakąś akcję i w tej akcji biorę udział. To jest wojna, w której przeciwnik jest, można powiedzieć, w prawie w dużej mierze nieprzewidywalny, z której strony uderzy teraz. Mogę znać, jego zamiary, że chce mnie zabić, zniszczyć, zmieść z drogi Chrystusowej; ale jak on uderzy, w tej chwili nie mam pojęcia. Może uderzyć z tej, albo z tamtej. Widzimy, jak próbował Jezusa przez Judasza, albo przez Piotra, jakkolwiek, przez faryzeuszy, saduceuszy; próbował się dobrać do Chrystusa – a On cierpiał i szedł dalej, cierpiał i szedł dalej, i nigdy nie było narzekania. Kiedyś ktoś chyba napisał taką pieśń, nie pamiętam, że właśnie Jezus nie narzekał – to jest Zwycięzca, to jest prawdziwy Syn, który doszedł do doskonałości, za wszystko dziękował Ojcu. Do dzieła, moi drodzy! Wszak tak napisali apostołowie, za wszystko dziękujcie. Bez ustanku się módlcie. ZAWSZE się radujcie. Do dzieła. Jak mamy zamiar pójść tam, gdzie On poszedł. I nie mówię tego, aby coś/komuś dopiąć, ale naprawdę mamy olbrzymią szansę tam się dostać.    

            Wielu z was, gdy się nawracało, to było w większości łobuzy, cwaniaki, umiejący umykać i udawać, pozorować, że coś robią; ale dzisiaj już się wiele zmieniło. A to jest zasługa Pana Jezusa Chrystusa. I teraz wykorzystać ten potencjał, tej zmiany, tego zrozumienia co to znaczy chrześcijaństwo, że to nie jest pobawić się w zgromadzeniu, tylko to jest poniesienie konsekwencji bycia w zgromadzeniu, w którym się mówi o śmierci w Chrystusie; to jest konsekwencja, ciało zmaga się z takim głoszeniem. Umrzeć? Jak umrzeć? Ale człowiek zdaje sobie sprawę: Panie, przecież muszę umrzeć, aby żyć. Nasiono, które nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; muszę umrzeć, aby żyć Panie. Muszę wejść w cierpienie, które ogołoci mnie z tej otoczki, która spowoduje, że ja umrę, ale ze mnie wyjdzie nowe, nowe nasiona wyjdą. Tak Jezus mówił, że On jest tym ziarnem rzuconym i z Niego wyjdą nasiona; my jesteśmy tymi nasionami z Niego. Nowe, nie stare, nowe!

On przyszedł i był pod zakonem, był w ciele na ziemi i umarł, a my wraz z Nim, abyśmy powstali do nowego życia, do życia, które wyjdzie na cierpienie; bo ciemność nie znosi światłości. My wiemy, że tak jest w rzeczywistości; tak w rzeczywistości jest: ciemność nie znosi światłości, dlatego atakuje światłość, z różnych stron, aby tylko zgasić, aby człowiek przestał jaśnieć chwałą Chrystusa; aby stał się jak wszyscy ludzie: zaczął narzekać, biadolić, złościć się, mieć zawiść, niechęć do ludzi; gotowy będąc uznać, że wszyscy są do niczego. A Jezus co uznał? Wyście wytrwali przy mnie w moich pokuszeniach.

            Kiedy diabeł wymyślał sobie: no po tych wyczynach, to On musi ich skrytykować, i powiedzieć: wy do nieba nie wejdziecie, dosyć. Wszyscy zawiedliście po kolei. Tomaszu, ty w ogóle jesteś niedowiarek; z tobą to jest nie wiadomo jak, jak nie dotkniesz, nie zobaczysz to nie uwierzysz. A jednak, Tomasz będzie sądził innych, bo Tomasz skorzystał z tego, co uczył Pan Jezus. Do Tomasza to dotarło i więcej nie czytamy, o Tomaszu, żeby to był niedowiarek. Mówi: Pan mój i Bóg mój, już poszło...Chwała Bogu.

Jezus wie jak docierać, On cierpi, ale wie jak dotrzeć, cierpi i miłuje. Tylko ten, który miłuje, jest w stanie znieść cierpienia, żeby dotrzeć. Kto nie miłuje nie zniesie cierpień. Wszystko  co dzieje się w sumie od tej Bożej strony, tu na ziemi, jest w cierpieniach, jest w doświadczeniach.

            Moglibyśmy czytać, ja przeczytam np. z Izajasza 11. I wyrośnie różdżka z pnia Isajego, a pęd z jego korzeni wyda owoc. I spocznie na nim Duch Pana; Duch mądrości i rozumu, Duch rady i mocy, Duch poznania i bojaźni Pana, I będzie miał upodobanie w bojaźni Pana”. Jak Duch na Nim spocznie? Na Bożym Synu – Duch bojaźni

„Nie według widzenia swoich oczu będzie sądził – Co więc będzie dla Niego sądzeniem? Nie oczy. Więc co będzie dla Niego sądzeniem? Duch. Duch Boży, który napełniał i prowadził. To jest właśnie o tym Duchu, spocznie na Nim Duch Pana, Duch mądrości, rozumu, rady, mocy, poznania i bojaźni.

„...ani według słyszenia swoich uszu rozstrzygał,”  Gdybyśmy tylko weszli w to, co tutaj jest napisane, i skończyli z rozstrzyganiem przez oczy i uszy, byśmy już poszli daleko, daleko dalej za Nim. Ale też wiele więcej byśmy ucierpieli. Bo diabeł by musiał skupić na nas o wiele więcej sił swoich, żeby przeszkadzać, przeszkadzać i przeszkadzać,   żeby ten człowiek nie mógł iść dalej swobodnie; żeby był oszkalowany, oskarżany, obmawiany, cokolwiek, żeby tylko ludzie nie słuchali tego człowieka. Bo ten człowiek byłby już wolny od metody diabła. Metodą diabła są oczy i uszy. A Boga? Duch, Duch Prawdy, słuchajcie, co wam Duch powie. To Duch objawia rzeczywistość.

Zatem Jezus nie działał, jak działa człowiek, który jest cielesny. Jezus działa jak człowiek, który jest duchowy, duchowy, nowy człowiek. Ale co dalej?

„ Rózgą swoich ust będzie chłostał zuchwalca” Jakie słowa wypowiadał Jezus? To były zawsze słowa Prawdy, ale one były jak chłosta dla tych wszystkich faryzeuszy, uczonych w Piśmie. Oni nie mogli Go dopaść, myśleli już: O tu go już mamy; a czyją będzie żoną? Błądzicie bo Pism nie znacie. Chłostał ich, pokazywał im, jak daleko są od poznania Prawdy. Gdybyście czytali, to byście wiedzieli, że Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych, i tam już nikt nie będzie mężem, czy żoną; ludzkie małżeństwa tam już nie funkcjonują.

            Co dalej? „lecz według sprawiedliwości sądził będzie biednych”. To jest cierpienie moi drodzy. Sprawiedliwie sądzić biednych, to się naradzić bogatym. Nie mówię o bogatych w finanse, ja mówię o bogatych w mniemaniu o sobie. Jeżeli stoisz w Prawdzie, to będziesz się narażać innym ludziom, bo będą się uważali, że tak nie powinno się postępować; a więc Jezus był sprawiedliwym.

„...a tchnieniem swoich warg zabije bezbożnika”. Tak, to jest napisane w Biblii. Wszak bije go. W tych ustach nie ma nic nieczystego, to jest doskonała czystość. To zabije, zniszczy wroga.

I będzie sprawiedliwość pasem Jego bioder, a Prawda rzemieniem Jego lędźwi”. Taki jest Chrystus, dlatego cierpiał. Jeżeli chcesz cierpieć, to musisz być też taki/taka. Wtedy to będą cierpienia Chrystusowe.

Pamiętacie jak stał przed Piłatem i mówił po co przyszedł na ziemię; żeby ludzie poznali Prawdę i z powodu tej Prawdy został ukrzyżowany. Dlatego, gdy będziesz żyć w Prawdzie, to niejedni cię ukrzyżują, może nie fizycznie, ale w głowie cię ukrzyżują. Chętnie by cię zabili jacyś ludzie, albo cieszyliby się, gdyby widzieli jak giniesz.

            Tak wyglądało więc cierpienie Jezusa Chrystusa. I każdy, kto chce wejść w te cierpienia, to nie wchodzi, szukając cierpień; wcale ich nie szukasz- one ciebie znajdują, gdy tylko żyjesz w Prawdzie. Zaraz będą do ciebie żale, pretensje, różne nastawienia; szybko będzie się to wszystko działo, bo to jest nie do zniesienia dla diabła, żeby jakikolwiek człowiek na tej ziemi, mógł żyć w Prawdzie; znaczy być wolnym człowiekiem.         Do dzieła, mówię wam, to jest najlepsze co może nas spotkać; to jest najlepsza rzecz, aby być tak z Chrystusem i żyć w taki sposób, żeby diabeł musiał uderzać, musiał uderzać; nie żeby sobie przychodził i lekceważył, tylko musiał uderzać. Musiał toczyć wojnę, z Jezusem musiał toczyć wojnę. Nawet jak na chwilę odstąpił, to zaraz znowu atakował. Nawet jak Chrystus był ukrzyżowany, dalej toczył wojnę próbując złapać na coś Jezusa. A Jezus dalej wykonywał Swoje wspaniałe dzieło, wypełniając wolę Ojca.

            W liście do Filipian 2.5-11 Niech to będzie zachętą do tego, aby zostawić swoje wszystko i zacząć żyć w Prawdzie; a żyjąc w Prawdzie, wytrwać w Prawdzie.

Takiego bądźcie względem siebie myślenia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią i aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga Ojca.” Mamy to doświadczenie: chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie, aby być równym Bogu, lecz uniżył się i przyjął pozycję sługi. Przyjął też cierpienia połączone z tym, aż po śmierć. Chwała Bogu, że przyjął i dlatego my dzisiaj tu siedzimy, z nadzieją, że powiedzie się, że wygramy; że nie damy się wciągnąć w bitwy ciała. Pozostaniemy wierni bitwie Ducha, tej bitwie, w której udział brał Jezus Chrystus. On nie toczył wojny takiej jak ci, którzy z Nim walczyli. On wygrywał z nimi, ponieważ z nimi tak nie walczył. On szedł dalej wypełniając wolę Ojca, odpowiadał na zło dobrem. I wygrał.

Wiemy, że w niebie była wielka radość, gdy otworzył Księgę. Dlaczego? Dlatego, że wygrał, że wykupił nas dla Boga swą krwią. To było zwycięstwo.

            Pomyśl sobie, czy twoje życie zbawia dzisiaj ludzi? Bo życie Jezusa zbawia. Pomyśl sobie, czy twoje życie jest zachętą dla innych ludzi, by położyli swe życie dla Chrystusa? Bo Jezusa życie jest zachętą. To jest sprawa priorytetowa. Czy dałeś życie, czy dałaś życie, żeby stać się drogocennym, drogocenną w oczach Bożych, tak jak drogocenny jest Jego Syn? Żeby inni mogli z tego skorzystać. Życie za życie – tak mówi Jezus i taka jest Prawda. Oddać a potem wytrwać do końca. To jest przywilej.

            Pamiętacie jak było z Saulem, musi zobaczyć ile wycierpi dla imienia Jezusa Chrystusa. I wycierpiał bardzo wiele; ale wytrwał, pozostał wierny. Pomyśl o tym, pomyśl, że dla ciebie liczy się jedynie ta bitwa: cierpieć i nie narzekać, cierpieć i nie szemrać, cierpieć i odpowiadać na zło dobrem.

            Jezus powiedział, że tam gdzie On jest, tam i Jego sługa będzie. Jezus powiedział: Ojcze, ja im dałem chwałę, którą Ty mi dałeś; w tej chwale jest cierpienie. I tu pomyślmy, ile ludzie tracą sił na zmagania, które nic nie mają wspólnego z Chrystusem, a ile w rzeczywistości na to, by toczyć dobry bój i wygrać.

            Chrystus jest zachętą dla nas, i wszyscy, którzy są opisani  w Biblii obok świadków, i wszystkie te świadectwa, jakie pozostały po ludziach, którzy żyli przed nami; i świadectwa obecnie żyjących ludzi, bo zawsze muszą żyć na ziemi ci, którzy należą do Chrystusa, bo inaczej skończyłoby się, gdyby ich zabrakło. Tak więc, dziś na ziemi, są ludzie, którzy żyją, naśladując Chrystusa. Może to są małe cierpienia na początku, potem coraz bardziej i bardziej; ale są. Nie mówię o skali, że jedynie liczą się cierpiący, którzy są bici, maltretowani, przypiekani, czy cokolwiek innego.

Cierpieniem twoim jest odrzucenie swojej chwały, aby przyjąć chwałę Chrystusa; i aby w tej chwale, tak jak było czytane z 1 listu Piotra 4, aby tak jak On cierpiał, uzbroić się tą myślą, że i my cierpieć będziemy. Dobrze, że On jest doskonały i On nie oskarża, którzy cierpiąc dla Niego gdzieś się załamali np. Tymoteusz cierpiał i gdzieś się załamał. Ani Pan Jezus, ani Paweł nie powiedzieli: Ty zdrajco. Raczej: Wstawaj i dalej. Nie zostawaj w tym miejscu, które ci raczej zaszkodzi, nie pomoże; wstawaj Tymoteuszu i idź dalej. I Tymoteusz wstał i poszedł dalej. Wsadzili go do więzienia, wyszedł stamtąd, i w sumie okazał się zwycięzcą.

            Dlaczego nie mówimy o skali cierpienia, żebyś sobie nie wyobrażał, wyobrażała, że cierpiącym jest dopiero ten, który pali się na stosie. Cierpieć możesz codziennie, gdy nie ty lecz Chrystus i to będzie zniewagą, gdy nie ty będziesz się bronić, ale Chrystus będzie bronić ciebie. Będziesz cierpieć, bo inni pomyślą, że jesteś słabeuszem i można na tobie pojeździć. I będą cię tym prowokować, żeby zareagować na to; o tym napisane jest w Biblii, że pomsta do mnie należy, mówi Pan.

            Zatem gdy cierpimy, powierzamy to wszystko Bogu. Pomyśl, drobne cierpienia, nie patrz na wielkie od razu; drobne cierpienia, gdy niesłusznie cierpisz, bo słusznie, to jest co innego. Gdy niesłusznie cierpisz, nie rozumie cię mąż, nie rozumie cię żona; służysz, uczciwie należysz do Pana, czynisz dobro, i ten ktoś nie rozumie ciebie; i ponosisz konsekwencje. Mógłbyś rozpocząć bój o osiągnięcie swoich racji, ale nie rozpoczynasz tego boju; znosisz tą zniewagę, że ktoś myśli o tobie, że co ty walczyć nie umiesz o swoje? Rozumiecie, to są drobne cierpienia, ale w tych cierpieniach kształtuje się człowiek, który pójdzie dalej.

            Czy w relacjach między braćmi i siostrami, ktoś komuś powie coś złego i ten ktoś nie odpowie, zniesie tą zniewagę i nie odpowie złem. Przyjmie to, ucierpi, bo to jest zniewaga; uderzenie w policzek Jezusa też było zniewagą, plucie Jego twarzy też było zniewagą – lecz On przyjął to i nie odpowiedział na to złymi słowami. A więc to są cierpienia. Mógłby w jednej chwili powiedzieć: Ojcze, posyłaj ten legion aniołów i kończy się temat. A nawet powiedział by słowo i wszyscy Jego wrogowie leżeli by i nawet palcem by nie mogli ruszyć. Jednakże, mając tą możliwość, nigdy z niej nie skorzystał; gotowy był znieść tą zniewagę i dalej wyglądać jak słabeusz. Pluli i myśleli: jaki słaby, a chciał być królem. Tylu uwalniał z demonów i uzdrawiał ludzi... a kto to jest teraz? Nawet nie umie się bronić, nie umie odpowiedzieć, krzyknąć, zezłościć się, tylko taki potulny baranek. Tak myśleli, kiedy Go bili, nie rozumieli, że uderzają w tego, który idzie umrzeć za ich grzechy. Gdyby wiedzieli władcy świata, kim On jest, nigdy by Go nie ukrzyżowali.

            Czy jesteś więc gotowy, gotowa? To jest chrześcijaństwo. Jeśli nie będziesz umieć cierpieć w prostych rzeczach, nigdy nie dojdziesz dalej; nigdy nie dojdziesz dalej. Ale gdy się nauczysz cierpieć w prostych, coraz bardziej, coraz więcej, i coraz trudniejsze przeciwności będą się pojawiać; bo też i diabeł nie może uderzyć wszystkim co potrafi. Bóg zezwala na pewne działania diabła, ale nie, że diabeł może robić sobie co chce; on nie może robić sobie co chce. A więc, to też jest doświadczeniem, jak z Jobem, najpierw uderzył wokół niego, potem w ciało uderzył, ale to za zgodą Boga.

            Pomyśl, jak warto jest zweryfikować swoje życie, zobaczyć za co cierpię. Jeżeli to są cierpienia wywołane przez oczy lub przez uszy, to trzeba z nimi skończyć; bo to nie są cierpienia, które są Chrystusowymi. Ale jeśli to są cierpienia dlatego, że Duch Boży ci wskazuje, wtedy to tak naprawdę kształtuje człowieka.

            W Ew. Jana 14:1-6 „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!” Nie trwóżmy się więc i nie lękajmy się cierpień. Ufajmy. „W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.” Ale Jezus mówi: Wierzcie! Ufajcie! Niech się nie trwoży serce wasze. Pomoc zawsze nadejdzie, jeśli tylko czekasz na Pana, Pan pomoże, przeprowadzi, da to, co potrzebne, nawet gdy wróg zaatakuje i w pierwszej chwili może nawet uda mu się nawet wedrzeć na teren twojego myślenia; to w krótkim momencie zostanie wyparty, dlatego że pomoc Pana, Jego ujawnienie, nadejdzie, i zobaczysz jak rzeczywiście jest, bo Duch Boży pokazuje prawdę. Pokazuje rzeczywistość bitwy, uszy i oczy mylą. Nie może człowiek normalnie zobaczyć. Chrystus więc mówi do mnie i do ciebie; pomyśl więc o tym, to jest najważniejsze, czy chcesz, aby wszyscy tu obecni, zostali zbawieni? Jezus zna środek na to, jak to osiągnąć, mówi: Wypełniajcie moje przykazanie, tak jak Ja was umiłowałem, tak i wy nawzajem się miłujcie. Kto gotowy jest położyć swoje życie, za brata i siostrę, ten jest moim przyjacielem. To jest walka duchowa, prawdziwa.

            Jeżeli jesteśmy gotowi położyć życie za siebie nawzajem, to znaczy, że już weszliśmy w cierpienia, bo jest niemożliwe, aby nie cierpieć. Z różnych stron one będą się wydarzać, wróg będzie szaleć, aby zrobić coś, aby zatrzymać (cokolwiek). Wtedy dopiero toczy się taka otwarta bitwa. Wróg z reguły atakuje z ukrycia, bo nie musi się ujawniać. Wystarcza mu to, co z ukrycia tam narobi. Ale kiedy człowiek wchodzi na teren tego zwycięstwa w Duchu Świętym, wtedy diabeł już nie może być ukryty, już musi jawnie toczyć bitwę. Pomyślmy sobie tak, że przyszedł właściciel do swojej własności i oni Go nie przyjęli; a On za nich położył życie, żeby byli zbawieni. Oni zadawali Mu cierpienia, a On szedł umrzeć za ich grzechy... Czy chcesz tego?? 

            Wiecie, to jest zwycięstwo, to jest dopiero chwała, kiedy ludzie wchodzą w to doświadczenie Chrystusa i wtedy doznają sami, jak bardzo nas umiłował. Miłość pokazuje rzeczywistość; brak miłości nigdy nie pokaże rzeczywistości, bo miłość jest cierpliwa, jest łagodna, nie szukająca swego, nie zawistna, nie domyśla się nic złego, nie doszukuje się. Miłość korzysta z tego, jak Bóg patrzy i dobrze byśmy wszyscy mogli osiągnąć ten stan: patrzenia, jak Bóg na nas patrzy, abyśmy widzieli się nawzajem, jak Bóg nas widzi – to by było chyba najlepsze, co? To byśmy wtedy wiedzieli: O skoro ciebie Bóg tak widzi bracie, to ja też ciebie tak widzę. Skoro ciebie siostro widzi, to ja ciebie też tak widzę. Jezus jak widział swoich uczniów? Tak jak widział ich Ojciec. I chwała Bogu za to. Wtedy to rzeczywiście...; to już nie są cierpienia z powodu złości, niechęci, zawiści, tylko cierpienia gdzie wróg musi uruchamiać różne inne instrumenty. Widzimy jak uruchamiał religijnych ludzi, bardzo mocno występowali przeciwko Kościołowi. Jak Kościół się miłował nawzajem, jak byli jedno, jak spotykali się, to wróg bardzo silnie atakował, przez religijnych ludzi: zabraniamy wam mówić o tym cokolwiek, zabraniamy wam tego i tamtego.  Grozili im karami i w końcu doprowadzili do tego, że władca światowy skazał Jakuba na ścięcie, później Piotra. Widzimy, że mocno ruszyli do akcji... Ale dlaczego? Dlatego, że oni się miłowali. Gdyby się nie miłowali (powiedzmy) to diabeł by ich wykończył nawzajem. Sami by się wykończyli, a tak potrzebował sił zewnętrznych, żeby atakować.

            W 1 Piotra 4:12-19 „ Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, ale w tej mierze, jak jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, radujcie się, abyście i podczas objawienia chwały jego radowali się i weselili. Szczęściarzami jesteście, jeśli was znieważają dla imienia Chrystusowego, gdyż Duch chwały, Duch Boży, spoczywa na was.  A niech nikt z was nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako człowiek, który się wtrąca do cudzych spraw. Wszakże jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech tego nie uważa za hańbę, niech raczej tym imieniem wielbi Boga. Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego; a jeśli zaczyna się od nas, to jakiż koniec czeka tych, którzy nie wierzą ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy z trudnością dostąpi zbawienia, to bezbożny i grzesznik gdzież się znajdą? Przeto i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech dobrze czyniąc powierzą wiernemu Stwórcy dusze swoje.” Jeśli cierpimy wg woli Bożej, będziemy chętnie czynili dobro. Lecz jeśli cierpimy wg swojej grzeszności, to będziemy mieć jeszcze więcej niechęci, jeszcze więcej zawiści i złośliwości; jeszcze większą ochotę, żeby komuś dołożyć, bo wtedy się uspokoi. 'Jak nie dołożę, to się nie rozładuję'... A jeśli cierpimy z powodu Chrystusa nie musimy się rozładowywać, bo mamy społeczność z Bogiem i jesteśmy szczęśliwi, że Bóg jest z nami.

            Nie jest to łatwa bitwa, bo widzimy Pana Jezusa, jak w wielkim wołaniu stawał przed Ojcem. Był w takim ciele jak my, a więc to wymaga też od nas bycia z Bogiem. Kiedy człowiek prawidłowo, coraz bardziej przyjmuje z Bożej ręki to, co Bóg ma dla człowieka przygotowane, to ta bliska społeczność z Bogiem jest tak drogocenna, że jeśli nawet spadają jakieś cierpienia, to człowiek nie za bardzo nimi się zajmuje. One nie zajmują jakiegoś miejsca w myśleniu człowieka; za co? dlaczego? Co ci ludzie ode mnie chcą? -  to pozostaje gdzieś z boku, a człowiek jest zachwycony tym, że może należeć do Boga.

            Pan Jezus wiedział, że musi przejść pośród tych wszystkich wydarzeń doskonale czysty. On nie mógł nigdy się zdenerwować jak bezbożnicy; nigdy nie mógł powiedzieć słowa, jakiegokolwiek, nawet jednego, jak mówią bezbożnicy. Nigdy nie mógł myśleć jak bezbożnicy myślą. We wszystkich sytuacjach musiał okazać się czysty, bo szedł umrzeć za mnie i za ciebie. A był atakowany, tak jak było wspomniane, o wiele więcej, niż my wszyscy razem wzięci. I musiał wygrać dla mnie i dla ciebie; aby wygrać Bóg przeprowadził Syna przez śmierć, abyśmy i my mogli przejść przez tą śmierć wraz z Nim. Dlatego wykorzystujmy teraz dobrze czas, aby służyć sobie nawzajem, wspierać się, pomagać sobie nawzajem. Nie dać się zwieść – oczy mamią, jeszcze raz powiem, uszy mamią, Duch Boży nie mami. Dobrze, żeby Duch Boży prowadził, nie oczy i uszy, bo wtedy człowiek się pomyli i to za każdym razem. Ale kiedy Duch Boży prowadzi, to się nie pomyli.

            Jeszcze Hebrajczyków 7:25 „”Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi”. Walczył i doskonale wygrał każdą bitwę, ale wie, że Jego żołnierze nie są tak doskonali jak On, i że zdarza  się Jego żołnierzom dać się złapać w pułapkę wroga. Wstawia się więc, by Jego żołnierze, jeśli wpadną w taką pułapkę, opuścili tą pułapkę, by dalej okazać się zwycięzcami. Skoro tak wołał żarliwie do Boga, kiedy chodził w ciele, to możemy być pewni, że jeszcze żarliwiej woła o mnie i o ciebie, bo wiedział On kim jest, i wiedział, że Ojciec dla Niego znaczy wszystko; że wola Ojca znaczyła dla Niego absolutorium i koniec. Był zdeterminowany i szczęśliwi, gdy mógł wykonać to, co chce Ojciec, ale wiedział, że my będziemy w wielkim doświadczeniu, aby znaleźć się w takim samym miejscu, by czynić wszystko, w tej świętej determinacji, bo tak chce Jezus. I dlatego wstawia się za nami; gdy zabraknie nam tej świętej determinacji, to abyśmy nie zginęli; tak jak zabrakło Piotrowi tej świętej determinacji, kiedy wyparł się Jezusa Chrystusa, aby później powstał i ruszył dalej.

            Zatem Jezus, tym bardziej się wstawia za mną i za tobą, niż za samym sobą wołał, aby wola Ojca się wypełniła. Modlił się w nocy, był w społeczności z Ojcem; wychodził, dalej czynił to, co chce Ojciec. On wiedział, że musi się wypełnić Pismo i musi przejść przez to, i musi umrzeć na krzyżu, i musi wstać z martwych, i wejdzie do Nieba, aby tam przygotować dla mnie i dla ciebie miejsce. I my musimy być pewni tego, że Jemu zależy na tym, abyśmy i my tam weszli. A więc walczy o mnie i o ciebie jeszcze bardziej.

            Skoro na ziemi pojawiali się Boży ludzie, którzy życie oddali, by wołać za Bożym ludem, aby jaki był? Doskonały. Tak umiłowali cząstki ciała Chrystusowego, że oddali całe życie swoje, trwając w czystości, aby wysłuchane były ich modlitwy, aby lud Boży był doskonały, był posłuszny, wierny. To skoro na ziemi pojawiali się tacy ludzie, którzy tak wołali, to tym bardziej Chrystus woła dzisiaj w niebie, za mną i za tobą, abyśmy nie zrezygnowali, nie poddali się, nie dali się oszukać czy zwieść, ale umieli zobaczyć, że jeśli gdzieś pobłądziłem, czy pobłądziłam, przyjdę i porozmawiam z Panem o pobłądzeniu, aby mnie wyprowadził z pobłądzenia, żebym mógł żyć dzięki Niemu; bym cierpiał z powodu Niego, a nie z powodu swojego zła, swoich domysłów, albo diabelskich podpowiadań.

            Hebr. 7:24-25 „ale Ten sprawuje kapłaństwo nieprzechodnie, ponieważ trwa na wieki. Dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi.” Bo żyje zawsze, aby się wstawiać; żyje teraz, tam w niebie, aby się wstawiać za mną i za tobą. Wykorzystaj to całkowicie. Wykorzystaj to, że masz Jezusa za sobą, żeby oczyszczać się, żeby uświęcać się. Aby znajdywać to co drogocenne, by nie toczyć boju ciała, ale toczyć bój ducha. Aby nie dać się zaangażować w to, co jest zmysłowe, cielesne, demoniczne, ale w to co Boże, święte, czyste, czym jest miłość. To jest porada od Pana, abyś miał czy miała czyste myśli, potrzebujesz czystości zbawienia, bo Zbawiciel jest czysty, w Nim nie było żadnej złej myśli, ani złego słowa. On chce nam to dawać, ale my musimy być gotowi przyjąć, nie walczyć o swoje, poddać się. Poddać się, to nie znaczy przegrać. Poddać się to znaczy wygrać. Bo kto się podda, temu Pan da siłę zwyciężyć. Dlatego Paweł mówił: Ja się z tego będę zawsze chlubić, że dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata. To jest chlubą, że już nie żyje dla świata, ani świat nie jest moim życiem. Już się skończyło, teraz żyję dzięki Chrystusowi. To jest nadzieja dla mnie i dla ciebie.

            Jak daleko pójdziemy, aby, gdy przyjdzie godzina próby, ostatnia próba, żeby być gotowymi na to co jest napisane w Biblii, zależy od dzisiaj, od tej chwili, od każdej chwili zależy. Gdy wróg ci podpowiada: użyj swoich możliwości – rozumiecie co to znaczy, nie korzystać z uprawnień? Nie dlatego, że obawiasz się, tylko dlatego, że zdajesz sobie sprawę, że ten człowiek może przyjdzie moment i się upamięta, i zrozumie, że to nie jest oznaką słabości, tylko oznaką siły. Nie uczynić tego, co uczyniłby człowiek, tylko uczynić to, co uczyniłby Chrystus. To jest oznaka siły. Dlatego Paweł mówił, kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny.

To wszędzie działa. Działa w rodzinie, działa w zborze, wszędzie. Masz jakąś władzę i teraz co zrobisz z tą władzą? Jezus miał władzę, tu na ziemi, i co On zrobił z tą władzą. Wykorzystał ją całkowicie, aby uratować ludzi z ciemności, aby mogli żyć w światłości. Pomyśl, że gdziekolwiek masz jakąkolwiek władzę, użyj jej tylko w tym celu: aby uratować.

Jeżeli ktoś to zobaczy i skorzysta, to jest łaska Boża. Jeżeli nie, to nie masz wpływu na to, co człowiek z tym zrobi, co ty robisz.

Jezus okazywał ludziom możliwości, dawał szansę. Piotr zapytał się Safiry: Czy aby na pewno twój mąż sprzedał to za taką kwotę? - Tak, za taką kwotę zostało sprzedane... Dostała szansę. Mogło być od razu: ciach i koniec. Bóg daje szansę, daje możliwość. Wiele razy obrażany, znieważany, dalej daje szansę ludziom, żeby się opamiętali i mogli porzucić swoje zło.

            Jeśli Jezus powiedział: Bądźcie miłosierni, jak Bóg jest miłosierny, to nie jest powiedzonko, to jest rzeczywistość. Myślę, że wiele jeszcze człowiek może się nauczyć. Każdy z nas wiele się może nauczyć i powinniśmy się tego uczyć; ale jednego nie mamy prawa: oskarżać się nawzajem, bo Jezus nie dał nam tego prawa. Mamy prawo ratować się nawzajem, ale nie oskarżać. Jeżeli nawet widzimy, że coś nie jest tak, to nie jest to powodem, aby stać się oskarżycielem, ale jest to powodem, aby jak Słowo Boże mówi? Aby się modlić, żeby szukać dobra człowieka. A że jesteśmy jeszcze w tym ciele, nie wszystko może się tak udać od razu, jak być powinno. Może być, że w modlitwie pojawi się jakaś nuta narzekania... Pan wie o tym, że człowiek może nie być do pełni jeszcze gotowy, żeby jak Chrystus wejść w doświadczenie i wygrać je całkowicie. Wtedy Pan wstawia się za tym człowiekiem, który powiedzmy, w iluś procentach już znajduje się w tym miejscu, a w iluś się jeszcze nie znajduje; aby człowiek przemieszczał się coraz bardziej w kierunku naśladowania Chrystusa.

Jezus nie wyrzuca tego człowieka, bo ten człowiek już mocno dostał w kość mówiąc, a jeszcze dostanie więcej, a będzie musiał to znieść, czy musiała, więc Jezus pomaga i wspiera tego człowieka, żeby był gotów. Nie odrzuca, nie mówi: dobra, niech startuje następny. Uczy i pokazuje, takim jest właśnie. I to jest dla mnie i dla ciebie bardzo, bardzo drogocenne.

            Moglibyśmy cytować 2 Koryntian 5 rozdział...ale inne miejsce. Piąty rozdział, od pierwszego wiersza: „Wiemy bowiem, że jeśli ten namiot, który jest naszym ziemskim mieszkaniem, się rozpadnie, mamy budowlę od Boga, dom w niebie, nie rękoma zbudowany, wieczny.  Dlatego też w tym doczesnym wzdychamy, pragnąc przyoblec się w domostwo nasze, które jest z nieba, jeśli tylko przyobleczeni, a nie nadzy będziemy znalezieni. Dopóki bowiem jesteśmy w tym namiocie, wzdychamy, obciążeni, ponieważ nie chcemy być zewleczeni, lecz przyobleczeni, aby to, co śmiertelne, zostało wchłonięte przez życie.” O czym tu jest powiedziane? Że wzdychamy, jesteśmy w doświadczeniu. Doświadczamy, że te namioty nie są doskonałe, że one się sprzeczają z tym co wiemy, że powinniśmy czynić i musimy pokonywać je, żeby dalej czynić wolę Bożą. I chcemy być zwycięzcami, którzy nie ulegli swoim ciałom, ale ulegają Chrystusowi. My wzdychamy, obciążeni, ponieważ nie chcemy być zewleczeni. Zależy nam na tym, jest to dla nas bardzo ważne, abyśmy wygrali w bitwie; abyśmy mogli się wspierać nawzajem, żeby zrozumieć, że my wszyscy ludzie jesteśmy w potrzebie, wszyscy jesteśmy w potrzebie. I im bardziej sobie pomożemy w tym, to tym bardziej będzie to Chrystus. A im bardziej będziemy sobie przeszkadzać, tym bardziej będzie to diabeł.

Wszyscy jesteśmy w potrzebie, każdy z nas gdzieś musi trafić. Lepiej, żeby zależało nam na tym, żebyśmy wszyscy trafili do domu Ojca, bo Jezus mówi o tym, że Jemu na tym zależy. Mówi: wierzycie w Boga, we mnie też wierzcie! Nie trwóżcie się, idę przygotować wam miejsce. Należcie do mnie. Wspierajmy się, módlmy się o siebie nawzajem; czyńmy to, co jest napisane w Biblii, bo to Słowo Boże jest dla nas tak ważne i drogocenne.

            W 1 Piotra 2:18 -25  „ Domownicy, bądźcie poddani z wszelką bojaźnią panom, nie tylko dobrym i łagodnym, ale i przykrym, albowiem to jest łaska, jeśli ktoś związany w sumieniu przed Bogiem znosi utrapienie i cierpi niewinnie. Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga. Na to bowiem powołani jesteście, gdyż i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście wstępowali w jego ślady. On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w ustach jego;  On, gdy mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi; On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was. Sińce, ból, cierpienie. Byliście bowiem zbłąkani jak owce, lecz teraz nawróciliście się do pasterza i stróża dusz waszych.” Wiele dobrych rzeczy się już wydarzyło w życiu każdego z nas. Wykorzystajmy to, aby toczyć dobry bój. Usuńmy wszystko, co zostało dopuszczone dla zbudowania ciała, dla dodania siły ciału. Usuńmy to, bo ciało nie potrzebuje być silne. Ciało potrzebuje być słabe. Aby nie sprzeczało się z tym, co czyni Chrystus, potrzebuje być słabe, głuche, nieme, ślepe; żeby nie widziało, ani nie słyszało, ani nie gadało; żeby mógł przemówić Boży Duch, aby człowiek był napełniony Bożą Prawdą, żeby znieść wszystkie rzeczy i powiedzieć to, co mówi Pan. Tak jak Szczepan, cierpiał i co powiedział? Duch powiedział, Boży Duch powiedział w Szczepanie: Nie policz im grzechu tego. To jest Boży Duch w człowieku, to była świątynia Ducha Świętego i Duch Święty w tej świątyni ogłaszał chwałę Chrystusa.

Człowiek cierpiał, a wyszło z niego, nie tak jak w Starym Testamencie: Odpłać im, wybij ich, aby ich dzieci nawet były żebrakami, czy cokolwiek innego...wyszło z niego: Przebacz im, nie policz im tego... Więc cierpiąc, nie było tam już ciała, ale był tam obecny Duch Boży. To jest bardzo ważne. Pamiętaj, że lepiej cierpieć z powodu dobra, niż z powodu zła. Lepiej gdy żono zrobisz  dobre jedzenie, dlatego, że kochasz swojego męża, i chcesz, aby był zadowolony gdy wróci z pracy; a on popatrzy na to jedzenie i powie: a coś ty mi tu zrobiła? Bóg wie, że zrobiłaś to z ochotnego serca, aby twój mąż był zadowolony z ciebie. Cierpisz niesłusznie, a więc uśmiechnij się i powiedz: Boże, naprawdę to jest takie szczęście, że mogę poznać trochę z tego, jak Ty przyszedłeś do mnie, a ja wzgardziłam Tobą, tym co Ty mi zastawiłeś na tym stole; te piękne Twoje prawdy, które nie spożyłam, bo uznałam, że nie warto ich spożywać, np. I odwrotnie: mężczyzna, który chce zrobić coś dobrego żonie, a żona spojrzy na to i powie: A co to jest?! Pomyśl sobie, że Chrystusem wzgardzili, że wzgardzili tym co przyniósł; a przyniósł to z całego, miłującego serca. Pomyśl, że trochę poznasz Chrystusa przez to i wtedy zrobisz to, co chce Chrystus. I wtedy zrobisz kolejną rzecz i kolejną, i wtedy diabeł  będzie uciekać z takiego domu, z takiego zboru. Tak jest lepiej, Amen.