Jan 14:23

Słowo pisane

14.05.2022r. wieczorne Marian - Ćwiczenie w pobożności

14.05.2022r. wieczorne Marian - Ćwiczenie w pobożności

 

 

 

1 list do Tymoteusza 3 rozdział, 16 wiersz:

 

„Bo bezsprzecznie wielka jest tajemnica pobożności: Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w duchu, ukazał się aniołom, był zwiastowany między poganami, uwierzono w niego na świecie, wzięty został w górę do chwały.”

 

 Apostoł Paweł podał definicję, albo wzór, pobożności każdego dziecka Bożego: ukazał się w ciele, wykonał wszystko, co miał wykonać, wzięty został w górę do chwały. Tak wygląda pobożność. Żyjesz dla Boga, należysz do Boga, czynisz to, co jest miłe Bogu, wykonujesz Jego wolę, przez ciebie mogą inni zobaczyć, że Chrystus tu był i odejdziesz do wieczności. Ludzie czasami myślą, że pobożność to długie modlitwy, długie czytania, długie rozmowy, czy cokolwiek innego. Ale jeśli nie ma wyniku życia według woli Bożej, to nie jest to pobożność, to jest próba tak jak rzemyki modlitewne przedłużali i inne rzeczy.

A więc prawdziwa pobożność, to jest życie zgodne z wolą Boga, według tego, co On postanowił. I my wiemy że kiedy przez założeniem świata postanowił, abyśmy byli Jego synami, w miłości, należącymi do Niego, to znaczy, że Jego wolą jest, żeby nasza pobożność była taka, jak pobożność Jego Syna. Syn jest wzorem pobożności dla mnie i dla ciebie. I znowuż mamy objawienie, rozjaśnienie nam sytuacji, bo w różny sposób ludzie rozumieją pobożność. Pobudowali jakieś budynki, wysokie, wielkie, napełnili to różnymi rzeczami, posążkami, obrazami, witrażami i uznają, że to jest pobożność, ściągają tam czapkę, klękają, czy cokolwiek i myślą, że to jest pobożność. Ale Paweł mówi, że Bóg nie mieszka w budowlach ręką ludzką uczynionych, a więc to nie jest pobożność. Prawdziwa pobożność, to jest życie Chrystusa tu na ziemi, tak wygląda pobożność Boża. Tak Bóg chce abyśmy my też pobożni byli. I o tym też Paweł pisał w Liście do Rzymian, że Ojciec chce, abyśmy byli jak Jego Syn. A więc znowuż mamy olbrzymią przed sobą perspektywę wspaniałości poznawania Jezusa Chrystusa w tym jaki On był pobożny, w jaki sposób On podchodził do Ojca, jak On słuchał, co Ojciec do Niego mówi. Dlatego Jezus powiedział, że kto wypełnia wolę Ojca, ten jest Moim bratem, siostrą i matką. Jeżeli chcemy mieć tak wysoką pozycję już tu na ziemi, to musimy być w Jego pobożności. Paweł też powiedział, czy inni mogli to swoim życiem pokazywać, że żyje w nich Chrystus i oni żyją dzięki Jezusowi Chrystusowi już tutaj na ziemi. Głosili więc zbawienie w Jezusie Chrystusie, uwolnienie w Jezusie Chrystusie no i takie właśnie swobodne życie, kiedy Piotr mógł powiedzieć: Kogo mam się bardziej słuchać, was czy Boga? To była pobożność, to było już nie lękliwe, religijne jakieś postępowania i niepewność i obawa przyznania się do Chrystusa, tylko to już było zdecydowane: sami rozsądźcie my już wiemy, co mamy robić, my będziemy dalej robić to, co nam kazał i koniec, nie zmienicie tego, ponieważ to, co wy robicie nie ma nic wspólnego z Bożą pobożnością.

W Liście do Hebrajczyków w 5 rozdziale, od 7 wiersza:

 

„Za dni swego życia w ciele zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci(…)”

 

I tu jest: i dla bogobojności został wysłuchany: to jest takie słowo greckie "eulabeia" i ono oznacza czujność, pobożność, bardziej dla czujności, pobożności został wysłuchany. A więc żyjąc pobożnie, według woli Bożej, należąc do Boga.

 

„I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego.”

 

 Pobożność Syna to nie było przedłużanie rzemyków, to nie było jakieś pobożne składanie rączek, czy nie wiadomo co tam. To było rzeczywiste poddanie się woli Ojca, życie według woli Ojca. To jest życie po Bożemu, pobożne. Przyszedł w ciele, bo chciał Ojciec. Przed założeniem świata Bóg postanowił, że ten Jego Syn będzie ofiarą za nasze grzechy, aby nas uratować. A więc przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca. I teraz pomyśl sobie, że mamy kolejne rozjaśnienie i wspaniałość mocy Boga, w mocy Jego Ducha działającego w nas i pośród nas, żebyśmy mogli żyć w sposób pobożny, to znaczy godny Boga, zgodny z wolą Boga. To jest dopiero życie pobożne i Bóg patrzy na tych, którzy w  ten sposób żyją, pobożnie należąc do Niego, w Jego Synu.

W 5 księdze Mojżeszowej 8 rozdział, od 1 wiersza:

 

„Starannie spełniajcie wszystkie przykazania, które ci dziś nadaję, abyście zachowali życie, rozmnożyli się, weszli do ziemi, którą poprzysiągł Pan waszym ojcom, i wzięli ją w posiadanie. Zachowaj też w pamięci całą drogę, którą Pan, Bóg twój, prowadził cię przez czterdzieści lat po pustyni, aby cię ukorzyć i doświadczyć, i aby poznać, co jest w twoim sercu, czy będziesz przestrzegał jego przykazań, czy nie. Upokarzał cię i morzył cię głodem, ale też karmił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani nie znali twoi ojcowie, aby dać ci poznać, iż człowiek nie samym chlebem żyje, lecz że człowiek żyć będzie wszystkim, co wychodzi z ust Pana. Twoja odzież nie zniszczała na tobie ani twoja noga nie nabrzmiała przez te czterdzieści lat. Poznaj tedy w swoim sercu, że jak człowiek ćwiczy swego syna, tak Pan, Bóg twój, ćwiczy ciebie. będziesz więc przestrzegał przykazań Pana, Boga twego, chodząc jego drogami i okazując mu zbożną cześć; gdyż Pan, Bóg twój, wprowadza cię do ziemi pięknej, do ziemi, gdzie bystre rzeki i źródła tryskają w dolinie i na górze;”

 

A więc Bóg próbuje pobożność Swego ludu poprzez różne doświadczenia kiedy brakuje, jak oni się zachowują, kiedy mają więcej, jak oni się zachowują. Cały czas jest próba czy oni będą szczęśliwi z Nim, czy oni będą narzekać na Niego. A więc to wyćwiczenie Swoich synów i córek, żeby byli Mu posłuszni polega na tym, że Bóg poddaje nas różnym próbom, w różnych przeciwnościach, albo pomyślnościach sprawdza jak będziemy postępować, czy w jednym będziemy w uniżeniu przyjmować to, co On daje, a w drugim, kiedy będziemy używani jakoś czy będziemy w pokorze i uniżeniu zawsze oddawać Jemu cześć i chwałę za wszystko, co On czyni. A więc w sumie ćwiczy nas według Swojej woli sprawdzając czy mu rozumiemy, że dla nas najlepszym jest to, żeby żyć każdym słowem, które z ust Jego pochodzi. To jest pobożność, to jest życie wsłuchane w Boga i coraz bardziej ochotny jest człowiek, żeby dalej pójść w tej pobożności poznając jak Bóg przeprowadza Swoich synów i córki przez doświadczenia. A więc już człowiek nie tyle obawia się doświadczeń, co ma ochotę poznać Boga w jaki sposób Bóg przeprowadzi człowieka teraz przez to doświadczenie. Ufa Bogu już, nie obawia się, nie lęka się jak to będzie, jest spokojny człowiek, bo już w różnych doświadczeniach poznał, że Bóg zawsze panuje nad tą sytuacją i On daje Swoje rozwiązanie, ale sprawdza nas. Jest tak czasami, że człowiek ma niewiele i co wtedy będzie robić? Czy będzie zazdrośnie patrzył na innych? Czy będzie szczęśliwym, szczęśliwą dziękując Bogu za wszystko, czym on tego człowieka darzy. Później dostanie więcej i może więcej nawet od tamtych, którzy mieli więcej od niego i Bóg sprawdzi co ten człowiek z tym więcej zrobi? Więc tu mamy doświadczenie pobożności: czy nadal będziemy Mu wierni? Czy mało czy dużo czy będziemy nadal Mu wierni, bo będziemy żyć już dla Niego, będziemy uważali, że On ma prawo do nas i my chcemy oddać Mu cześć przez to, że będziemy Go słuchać, będziemy Mu posłuszni.

A wiec piękne doświadczenie Bożych ludzi, gdzie te słowo posłuszeństwo jest bliższe Bogu niż ofiara milsze. A więc gdzie człowiek doświadcza ochotnego serca, szczęśliwego serca, wdzięcznego serca. Niczym nie przymuszony człowiek poddaje się woli Bożej. Jak Pan Jezus powiedział: Ja Swoje życie oddaje z własnej woli, mam moc je oddać i mam moc je wziąć z powrotem. A więc mamy piękne doświadczenie, w którym możemy poznawać prawdziwego Chrystusa Jezusa i Jego życie w pobożności. I każdy z nas, którzy zostaliśmy powołani musi wejść w takie próby i musi przez nie przechodzić. I teraz bardzo wielu odpada, bo uważali, że chrześcijaństwo im się zawsze łączyło z wielką pomyślnością i myśleli sobie, że zawsze wszystkiego będą mieli. Ale Słowo Boże wcale nie mówi takich rzeczy, mówi o głodzie, o chłodzie, o przeciwnościach, o wrogach. A więc nie mówi, że będziesz wszystkiego mieć, będzie zawsze mieć ciepły domek, ciepłe to, ciepłe tamto tylko mówi, że w każdym doświadczeniu będę z tobą, we wszystkich doświadczeniach w jakie wejdziesz będę z tobą. A więc nie może sobie człowiek wyciągać swoich wniosków i uważać, że gdy uwierzy, to będzie zawsze otoczony wszelkimi poduszkami, zabezpieczony czy cokolwiek. Nie, pobici, poranieni, ścigani, często gdzieś po jaskiniach i to byli pobożni ludzie, ludzie, którzy żyli wolą Bożą, których ziemia nie była godna, byli tak wpatrzeni w Boga i szczęśliwi z Bogiem, a jednakże przeżywali różne doświadczenia. W jakiś momentach może mogli patrzeć nawet na tych, którzy wcale tego nie przeżywają, a dobrze im się powodzi myśląc, że może to jednakże ci ludzie mają powodzenie Boże. Pamiętamy, mówi psalmista, gdy wejrzał w tajemnice Bożą zobaczył, że to straszny koniec czeka tych ludzi. A ten człowiek żyje właśnie według woli Bożej uczony, ćwiczony przez Boga.

Czy rozumiemy to, że kogo Bóg miłuje tego ćwiczy, wychowuje. Głupie jest dziecko, które narzeka na rodziców, którzy go miłują i wychowują, żeby to dziecko mogło uratować się i wejść do wieczności. Głupie dziecko jest, które narzeka na takich rodziców, którzy chcą pomóc temu dziecku, żeby lgnęło do Boga, należało do Boga myśląc o tym co ci rodzice chcą mi tutaj zrobić, chcą mi życie zabrać, czy co, no by tak wyglądało w momencie, że wszystkie dzieci w świecie bawią się są zadowolone, chodzą sobie na zabawy, a dzieci wierzących tu nie mogą, tam nie mogą, tu nie mogą i wydawałoby się no to jest ograniczenie jakieś. Nie, to jest właśnie zabezpieczenie, to jest po to, żeby nie zginęły te dzieci w tłumie tych światowych dzieci, ale by miały rozeznanie, że lepiej należeć do Boga, bo koniec tych wszystkich spraw będzie najbardziej pokazywał komu lepiej było służyć Bogu czy sobie samemu, czy sobie samej.

A więc mamy Boga, który sprawdza i będzie różnie, będzie albo tak, albo tak, będzie różnie. Ale we wszystkim On będzie tym, który będzie uczył człowieka. Pozwala byśmy byli kuszeni ale w pokuszeniu daje wyjście. A więc ćwiczy nas w pokuszeniach, nie to, że oddziela, zabrania diabłu w ogóle nas kusić, ale ćwiczy nas w pokuszeniach i my się w pewnym momencie uczymy, że gdy my przyjmiemy pokuszenie jako swoje przestępstwo, to wpadamy w pułapkę i coś, co było zewnętrznym oszustwem my przyjmiemy jako swoje doświadczenie, wpadamy w pułapkę i wtedy my się uczymy. Nie, pokuszenie to nie jest coś mojego, to jest coś zewnątrz, co próbuje mnie przekonać do tego, że to jest we mnie. Kłamca chce oszukać mnie, a więc odrzuca jego kłamstwo, nie przyjmuję. Na tym polega pokuszenie, ale kiedy grzeszę, to nie mogę powiedzieć: No, to nie ja grzeszę, to grzeszy moje ciało, ja nie grzeszę, ja nic złego nie robię, to moje ciało tylko grzeszy, czy inne takie wymówki sobie tam robić. Ale pokusa jest dozwolona i Bóg przez pokuszenia również wychowuje nas, w jaki sposób będziemy przez nie przechodzili. Z resztą sam Pan Jezus był wyprowadzony na kuszenie i wyszedł zwycięsko, wyznając cały czas, że Bóg jest najważniejszy, Bóg jest tym, dla którego tu jest i któremu się jedynie pokłon należy.

Też w Liście do Hebrajczyków, w tym 12 rozdziale. Znowuż mamy jak wygląda nasze życie? Właśnie to pokazuje kto się nami w szczególny sposób teraz zajmuje. Jeżeli jest to życie rozwijające się, coraz bardziej jaśniejące blaskiem Chrystusa, to znaczy, że zajmuje się nami Bóg. A jeśli to jest życie, które traci chwałę, traci wartość, traci światłość, traci swobodną pobożność, to znaczy, że diabeł się człowiekiem zajmuje, a człowiek zgadza się na to, żeby diabeł się zajmował człowiekiem i żeby mówił człowiekowi to czy tamto i dzień w dzień diabeł przyjdzie i będzie mówić takiemu człowiekowi, będzie doradzać, pokazywać co wybrać itd. żeby człowieka zniszczyć, żeby doprowadzić do stanu, w którym człowiek wyjdzie z pobożności i będzie żyć bezbożnie. A bezbożni już mają oddzielenie, a więc metodą diabła jest to, żeby oddzielić, a Bożą, żeby człowiek pilnował się Boga, żeby do Niego należeć. I tu w tym 12 rozdziale Listu do Hebrajczyków mamy podobnie:

 

„Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego.”

 

Mamy pobożność.

 

„Przeto pomyślcie o tym, który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie, abyście nie upadli na duchu, utrudzeni.”

 

Który zniósł tak silne sprzeciwy, tak wielkie sprzeciwy wobec Siebie. Ile ty w doświadczeniu masz sprzeciwów wobec siebie? Ile ludzi ci staje przeciwko tobie, żeby zmusić cię do zmiany swojego stanowiska. Czytamy ewangelię i wiemy ilu ludzi stawało przeciwko Jezusowi, codziennie stawali przeciwko, szukali w Nim czegoś, próbowali, żeby Go podejść, próbowali Go kusić jakimiś pytaniami, cokolwiek. I Jezus w tych doświadczeniach okazuje się cały czas żyjący według woli Bożej. Pomyśl o tym, że chrześcijaństwo to nie jest swobodne życie ludzi, tylko to jest życie w pobożności, życie w ciągłym zmaganiu się z przeciwnościami, które by chciały wyciągnąć człowieka z życia zgodnego z wolą Boga. Otoczeni przez świat, otoczeni przez kłamstwo, otoczeni przez fałszywe informacje, otoczeni przez jakieś złości, zawiści, a jednakże trwający w Chrystusie i należący do Niego, żyjący zgodnie z wolą Boża. To jest właśnie to. Jezus nie modlił się, zabierz ich z tego świata, ale zachowaj ich od zła tego świata. A więc pomyśl o tym, że pobożność to nie jest życie sielankowe, pobożność to jest życie w ogniu doświadczeń i okazuje się tam dopiero pobożność wiernością Bogu, posłuszeństwem Bogu, wsłuchaniem się w głos Boży. Kiedy przeciwności wychodzą co wybierasz, czy wybierasz to, co powiedział Bóg, czy wybierasz łatwiejszy wariant, bo przez to będziesz mieć spokój, na przykład. Czy pozostaniesz wiernym Bogu, wierną w pobożności? Czy cofniesz się i tu jest właśnie całe doświadczenie nasze, czy pójdziemy dalej? Czy Bóg nas poprowadzi dalej? Czy nie?

 

„Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi i zapomnieliście o napomnieniu, które się zwraca do was jak do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza;”

 

A więc na pewno są doświadczenia, na pewno są przeciwności, na pewno są próby charakteru, na pewno są próby języka, na pewno są próby myśli. To wszystko musi być wypróbowane w pobożności. Musi człowiek doświadczyć co jest mu bliższe, czy być z Bogiem czy opuścić Boga. Jezus wzywa nas do tego, żebyśmy idąc za Nim należeli do Boga we wszystkim, abyśmy mogli służyć sobie nawzajem, pomagać sobie, wspierać, budować się, ćwiczyć się razem w tym, co jest drogocenne. Gdyby nie Bóg, to byśmy nie byli w stanie zacząć żyć w pobożności. To On uczynił to możliwym w nowym przymierzu, abyśmy mogli żyć pobożnie. On wpisał w nasze serca Swoje prawo, abyśmy zgodnie z tym prawem mieli ochotę żyć, ale później wróg próbuje to i próbuje nam odebrać ochotę do życia według tego prawa. Na początku mówiliśmy: choćby nas zabili nie zmienimy tego, powiedział Bóg, amen, koniec. Potem człowiek poprzez różne dziwne doświadczenia zaczyna się już chwiać i myśleć: a może nie muszę tak przechodzić przez to, iluś nie przechodzi. I już zaczyna: a to nie zrobię tak; jedno, drugie, trzecie, patrzysz już człowiek nie rośnie, już karłowacieje, już się gubi. W chrześcijaństwie zaczyna się pojawiać pycha, duma, wysokie mniemanie o sobie, niechęć, lekceważenie innych, już się szybko owoce diabła pokazują, cielesności. A więc nie pobożność, tylko bezbożność zaczyna wydawać owoc. Jeszcze można się ratować, jeszcze można przyjść do Boga, przyznać się do niedbalstwa, zaniedbania tego, co powinno się pilnować, wtedy Bóg pomoże, odegna wroga, da chwilę odetchnąć człowiekowi, żeby człowiek mógł otworzyć serce przed Bogiem i znowuż pójdzie w doświadczenie dalej, bo nie może człowiek bez doświadczenia, bez sprawdzenia, musi być sprawdzony.

 

„Bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje.”

 

Chłoszcze każdego syna. To nie jest tak, że bije dla samego bicia, tego nie doświadczyliśmy, ale to w jakiś sposób uczy nas Chrystusa, wprowadza nas w uderzenia przez ludzi, ludzie uderzają nas, ludzie nas chłoszczą, uderzając swoimi językami, swoimi biadoleniami, złościami, zawiściami przez to, że my coraz bardziej należymy do Chrystusa Jezusa i żyjemy w sposób godny Boga. Ludzie chcą nas zmienić, chcą wyprowadzić nas z naszego błędu i uderzają w nas. Im bardziej my podobni jesteśmy do Chrystusa, tym bardziej ludzie sprzeciwiają się temu i uderzają, aby sprowadzić człowieka z powrotem, żeby człowiek nie był taki czysty, taki święty, taki swobodny, taki otwarty. A zaraz pojawia się ciało tego szkoda, tamtego szkoda itd itd. I zaczyna to już: tego szkoda, tamtego szkoda, potem szkoda, żeby tak żyć, bo to będzie kosztowało nas za dużo; więc coraz bardziej i już koniec pobożności. Pojawia się nieposłuszeństwo i życie samowolne.

 

„Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć?”

 

Najczęściej rodzice chcą wychować swoje dzieci, żeby były grzeczne, posłuszne, że jak rodzice powiedzą: Usiądź, to usiądą, jak powiedzą: Połóż się, to się położą. Jak powiedzą: Zjedz, to zjedzą. Rodzice chcieliby, żeby dzieci były takie posłuszne, ale te dzieci jakoś nie za bardzo chcą być takie posłuszne i wtedy różne powstają kary za to, że nie zjesz, to na podwórko nie wyjdziesz, na przykład, czy co innego. A więc zaczyna się jakieś karanie, bo już to dziecko nie postępuje według tego, co ci rodzice uważają, że powinno ono robić. Albo tak, albo tak. Tym bardziej Bóg ćwiczy nas i wychowuje, abyśmy robili to, co On do nas mówi. Kiedy mówi: Usiądź, to usiądź, kiedy mówi wstań, to wstań, kiedy mówi mów, to mów, a kiedy mówi milcz, to milcz. Rób to, co Bóg ci każe, chce cię nauczyć posłuszeństwa, chce cię nauczyć pobożności, każdy z nas musi się tego nauczyć, nie, no to jacyś ludzie na ciebie napadną, jakieś rzeczy się wydarzą, żeby człowiek zrozumiał, że potrzebuje być bliżej Boga. A więc Bóg karci i ćwiczy, wychowuje.

 

„Tamci bowiem karcili nas według swego uznania na krótki czas, ten zaś czyni to dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości.”

 

Każde karanie. Świętość, to jak i pobożność, życie zgodne z Jego wolą, według Jego woli, według jego oczyszczenia.

 

„Żadne karanie nie wydaje się chwilowo przyjemne, lecz bolesne, później jednak wydaje błogi owoc sprawiedliwości tym, którzy przez nie zostali wyćwiczeni. Dlatego opadłe ręce i omdlałe kolana znowu wyprostujcie, i prostujcie ścieżki dla nóg swoich, aby to, co chrome, nie zboczyło, ale raczej uzdrowione zostało.”

 

A więc mamy olbrzymią możliwość być uczeni przez Boga tego, co jest zgodne z Jego wolą. On uczynił wszystko co potrzebne, aby te lekcje mogły się odbywać. Posłał Swojego Syna, Jezusa Chrystusa, który wziął na siebie wszystkie nasze grzechy, abyśmy obumarłszy grzechom dla sprawiedliwości żyli. Cieszmy się z tego, że dzisiaj możemy wybierać dobro, a odrzucać zło, że możemy podejmować decyzje, których nigdy byśmy nie podjęli, gdyby Bóg nas w te decyzje nie wprowadził przez Swego Syna, nigdy byśmy nie podjęli takich decyzji. I to jest właśnie drogocenność tej pracy Boga, Ducha Bożego nad nami.

W 1 liście do Tymoteusza w 4 rozdziale, 7 i 8 wiersz:

 

„A pospolitych i babskich baśni unikaj, ćwicz się natomiast w pobożności. Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego.”

 

Pobożność ma obietnice żywota teraz już tu i wiecznie. A więc pobożność to jest życie według życia Jezusa Chrystusa, to co On robił, abyśmy my też robili. Dlatego Jezus mówi, abyśmy wyparli się siebie, wzięli swój krzyż poszli za Nim i Go naśladowali. Ratuj się póki jest czas, ucz się i ćwicz się w pobożności. Ucz się słowa i ucz się według tego słowa podejmować decyzje. Ćwicz się w pobożności póki jest czas. Jeżeli tylko będziesz czytać Biblię i nie będziesz korzystać z Biblii, to nie będzie ćwiczenie w pobożności, to będzie bezbożność i wtedy do niczego lepszego nie dojdziesz jak do tego, co wróg może dać. Korzystaj z tego, jeżeli widzisz, że coś stracisz dlatego, że podejmiesz decyzje zgodną z wolą Boga, to strać to, lepiej stracić to, niż stracić pobożność, lepiej. Pobożność ma obietnice żywota, to co ziemskie nie da ci żywota wiecznego. A więc ćwicz się w pobożności, ucz się słowa po to, żeby umieć lepiej podejmować decyzje, że tak jak powiedział Bóg, tak zrobię. Jezus powiedział: Człowiek nie samym chlebem żyje, ale każdym słowem, które z ust Bożych pochodzi. A więc ucz się słowa, żeby wybierać tak jak mówi słowo. To jest pobożność. Jezus zawsze czynił to, co powiedział Ojciec, powiedział: Nic innego nie czynię, jak tylko to, co powiedział mi Ojciec. To jest pobożność. Nie zmarnujmy czasu, naprawdę religia, którą przeszliśmy katolicyzm czy inne religie przeszliśmy, one wielką, ohydną robotę wykonały w ludziach, że ludzie cały czas chcą Boga, ale na dystans, żeby nie stracić tego życia ziemskiego. Religia to jest Bóg na dystans, Bóg daleko, Bóg gdzieś hen tam, a ludzie robią coś i sobie idą dalej robić swoje. Pobożność to jest Bóg tutaj, tu gdzie jesteś słuchający ciebie, wspierający cię lub karcący cię w miarę tego, co się dzieje, co wybierasz, jak decydujesz. Jeszcze 6 rozdział 6 wiersz:

 

„I rzeczywiście, pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym.”

 

 Jest wielkim zyskiem jeżeli ludzie z pobożności chcą czerpać zyski, to jest wcześniej w 5 wierszu:

 

„(…) którzy sądzą, że z pobożności można ciągnąć zyski.”

 

To co wiemy w religii jest, wprowadzono za to opłaty, za to opłaty, za to opłaty i ludzie ci myślą, że robią to dlatego, że Bóg tak chce, oszukani i zwiedzeni, a ci wykorzystują to, strasząc Bogiem, żeby ci ludzie przynosili to i dawali tym ludziom. A więc ci ludzie wykorzystują to, żeby osiągać zyski, to nie jest pobożność, to nie ma nic wspólnego z pobożnością. Pobożność poprzestaje na małym, darmo dostaliście, darmo dawajcie, wam przebaczono, przebaczajcie innym. Poznałeś coś, Bóg ci dał poznać podziel się tym z innymi. Nie sprzedawaj, rozdawaj, bo Bóg też ci dał, a więc kto poprzestanie na małym nie wykorzystując tego, tak jak widzimy apostoła Pawła, który niewielu ludziom pozwolił brać udział w tym, co on robi, a mogłoby być inaczej, mógłby opływać pewno finansowo, gdyż tyle cudów co się działo, tyle wydarzeń, mogło być zupełnie inaczej, a on poprzestał na małym i powiedział, że nikt mu tej chwały nie odbierze. Nie wykorzystał pobożności, a wielu wykorzystuje, kiedy widzisz jakimi tam samolotami latają, jakie domy mają tam nawet podobnież klamki ze złota, czy inne rzeczy. Tak potrafią wyciągnąć pieniądze z ludzi na zasadzie niby pobożności. Ci ludzie są oszukani, myślą, że to dla Boga jest a to jest oszustwo. A więc na pewno kiedy to jest oszustwo, to człowiek musi mieć z tego zysk, bo trudno, żeby nie miał człowiek zysku kiedy oszukuje i chce to wykorzystać w jakimś celu. Ale kiedy jest prawdziwie człowiek pobożny, to już ma zysk, ma zysk należenia do Boga, bycia w społeczności z Bogiem. Tego nie kupisz za żadne pieniądze, za żadne honory, za żadne rzeczy.

I też w 1 liście do Tymoteusza 2 rozdział, od 1 wiersza:

 

„Przede wszystkim więc napominam, aby zanosić błagania, modlitwy, prośby, dziękczynienia za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich przełożonych, abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości.”

 

Jakie życie wiedli? Ciche i spokojne życie wiedli. Nie jakieś rozreklamowane czy inne jakieś, żeby jak najwięcej ludzi tam popisywać się czy coś, ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości. Proste, wspaniałe, tak Jezus żył, prosto żył, a mógłby chodzić nie wiadomo gdzie, a On potrafił zniknąć kiedy Go chcieli królem obwołać. Czynił to w prosty, spokojny sposób, bez popisywania się, bez skupiana na Sobie uwagi. To jest piękne, pobożność jest cechą połączoną z pokorą, z uniżeniem, z uległością, piękne doświadczenie życia człowieka.

 

„Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy.”

 

 List do Hebrajczyków też 5 rozdział, 14 wiersz:

 

„Pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.”

 

A więc kiedy człowiek ćwiczony jest w posłuszeństwie Bogu, on uczy się tego, co jest dobre, a co złe, bo w posłuszeństwie doświadczasz tego, że Bóg uczy cię to jest dobre, a więc uczysz się co jest dobre, aby odrzucić to, co złe. Jeżeli nie będziesz żyć w pobożności należąc do Boga nie nauczysz się, co jest dobre i co złe. I mijają lata i ludzie nadal nie wiedzą co jest dobre, a co złe i nazywają zło dobrem, a dobro nazywają złem. A więc zupełne pomylenie dlatego że nie ma pobożności, nie ma należenia do Boga i życia według tego, co Bóg mówi poprzez Swoje słowo. Jest życie swobodne, swawolne i człowiek nie będzie mieć rozeznania, bo skąd miałby człowiek mieć rozeznanie. I potem widzisz, że wybiera coś co zaprowadzi do gehenny myśląc sobie, że ma do tego prawo. A więc człowiek sam sobie zarabia na gehennę całkowicie spokojnym będąc jakby nic specjalnego się nie wydarzało. Dopiero kiedy wróci Pan i odbędzie się sąd, dopiero człowiek będzie przerażony co wyprawiał, zamiast wykorzystać czas, aby poznawać Boga, usiąść razem, porozmawiać o tym, co czytane było i: zobacz Bóg powiedział tu tak czy tak. Tu nie chodzi mi o fałszywą pobożność, jest fałszywa pobożność, diabeł jest fałszywy pobożny, rzemyki modlitewne, długie modlitwy i inne rzeczy. Diabeł jest oszustem, ale chodzi o prawdziwą pobożność, kiedy to jest pełne miłości, pełne łagodności, pełne cierpliwości, wytrwałości, wstrzemięźliwości, dobroci. Kiedy to jest naprawdę zgodne z wolą Boga, a nie takie uderzające gdzieś, że zabijali za to, że ktoś nie był tak pobożny jak oni, spalali na stosach za to, że ktoś nie pozostał wierny nauce tamtych ludzi, jakby oni mieli rację. A więc już palenie na stosach wskazywało, że są pobożni fałszywie, po diabelsku, bo pobożni ludzie nigdy by tego nie zrobili.

List do Filipian 4 rozdział, 12 wiersz:

 

„Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.”

 

A więc apostoł Paweł pokazuje, że jest wyćwiczony w pobożności i żyje pobożnie wtedy, kiedy nie ma i kiedy ma i kiedy jest ścigany, i kiedy jest między braćmi i siostrami. Wszędzie jest pobożny. Pamiętacie jak wziął tych biskupów efeskich, kiedy już wiedział, że więcej się z nimi nie spotka, starszych i powiedział im pobożnie prawdę, no nie będziemy psuć tego ostatniego spotkania, cieszmy się, radujmy się, on na końcu im mówi, że nie jestem winien niczyjej krwi, zawsze mówiłem wam prawdę, zawsze was napominałem i wskazywałem. I teraz po moim odejściu wejdą miedzy was wilki, nawet spośród was wyjdą tacy, którzy pociągną ludzi za sobą. On jest pobożny w każdym jednym momencie. Kiedy oni mówią: Nie idź, Pawle, tam na ciebie czeka śmierć, ja jestem gotowy być tam, gdzie chce Jezus, on jest pobożny, on nie boi się śmierci, mówi, że dla Jezusa jest gotów żyć i umrzeć. A wiec jego pobożność jest gotowa w każdej chwili należeć do woli Ojca. I to jest właśnie o tej pobożności Słowo Boże do nas mówi, bo to jest wzór pobożności, to co tu czytałem w tego 1 Listu do Tymoteusza 3 rozdział, 16 wiersz: przyszedł w ciele, wygrał bitwę w ciele i poszedł z powrotem do Ojca. I tak samo my żyjemy dzisiaj w ciele, wygrywamy w ciele i pójdziemy do Ojca, pójdziemy tam gdzie jest Pan Jezus Chrystus. Ale musimy pozostać wierni, musimy się tego uczyć, poznawać, być zaangażowanymi uczniami w to, co tu się dzieje. Nie być obojętnymi, co się z nami, jak my żyjemy, co robimy, być zaangażowani w to, żeby piękno Chrystusa było coraz bardziej widoczne w nas. To będzie nas kosztowało życie, to będzie nas kosztowało porzucenie różnych ludzkich sposobów na życie, ale będzie za to zyskiem to, że będziemy mieli społeczność z Bogiem, będziemy mogli zmierzać tą drogą do wieczności przez ciało Jezusa.

1 list do Koryntian 9 rozdział. Czy chcecie być pobożni? Bo to też jest ważne, czy człowiek chce być pobożnym człowiekiem? Czy człowiek nie chce być pobożnym, bo nie chce płacić ceny pobożności? Chce wybierać tak jak człowiek chce, to co mi się podoba, to wybiorę, co mi się nie podoba to wybiorę. Tak nie da rady, to nie jest, że dzieci mówią rodzicowi: Ty, rodzic nie decyduj co ja będę robić, tylko ja będę decydować co ja zrobię. Jeżeli zechce mi się, to zrobię, jeśli nie, to nie, a ty tylko przynoś jedzenie i koniec, zapewniaj mi ciuchy, wyjazdy na wczasy, żebym miał wszystko, co potrzebne na czas i się nie spóźniaj, bo się obrażę. To nie o to chodzi, że dzieci wyznaczają co, jak itd. Tylko Ojciec wyznacza co będziemy czynić, jak to będziemy czynić i posłuszne dzieci poddają się woli Ojca. To jest pobożność. Od 24 wiersza:

 

„Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy.”

 

‘Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli.’ Nie biegnijcie, żeby pobiegać trochę, tylko żebyście wygrali.

 

„Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał; ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony.”

 

 A więc, toczę dobry bój w tej ważnej sprawie. Chcę wygrać, chcę dobiec zgodnie z wolą Bożą należąc do końca do Pana Jezusa Chrystusa, trwając w Nim i wydając dobry owoc. A więc pobożność jest zyskiem. Największym zyskiem jest pobożność dla nas ludzi, ona stawia nas w miejscu wieczności, tu już na ziemi, życia wiecznego tu i w przyszłości. A więc tak biegnijmy, abyśmy osiągnęli cel.

1 list Piotra 5 rozdział, 10 wiersz:

 

„A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie. Jego jest moc na wieki wieków. Amen!”

 

A więc poprzez cierpienia krótkotrwałe, bo to krótko trwają cierpienia, czy dwadzieścia, trzydzieści lat, czy ile, czy rok, czy ile zależy ile kto będzie żył jako już nowy człowiek. To są krótkotrwałe cierpienia w porównaniu do tych w gehennie, gdzie już nie ma wyjścia stamtąd. A więc po krótkotrwałych cierpieniach przysposobi. Nie narzekaj gdy przychodzą te doświadczenia, kiedy to kruszy twoje kości, kiedy to uczy ciebie milczeć, patrzeć na Pana. To jest naprawdę szczęście nasze. On przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie. Bóg to uczyni.

Też List do Filipian jest tutaj ważne pouczeniem 3 rozdział, od 7 wiersza:

 

„Ale wszystko to, co mi było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę.”

 

Wszystko co człowiek zrobi po swojemu i myśli, że zyskał cokolwiek, jeżeli w tym nie ma Chrystusa, to na pewno stracił. A więc w sumie to, co się wydaje zyskiem jest szkodą przynoszoną, lepiej uznać to za szkodę niż uznawać to za zysk. Paweł mógłby uznawać te swoje osiągnięcia, kiedy czynił różne złe rzeczy za zysk, ale zobaczył, że to było szkodą dla niego. A wiec uznał to za szkodę. Wszystko co osiągamy bez Chrystusa zawsze nam zaszkodzi, zawsze nam zaszkodzi. Nawet gdyby się wydawało, że nie zaszkodzi, to i tak zaszkodzi.

 

„Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma poznanie Jezusa Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa i znaleźć się w nim, nie mając własnej sprawiedliwości, opartej na zakonie, lecz tę, która się wywodzi z wiary w Chrystusa, sprawiedliwość z Boga, na podstawie wiary, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci,”

 

To jest ta pobożność.

 

„Aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania. Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną,”

 

Jeżeli my zapomnimy o wszystkim, co nauczyliśmy się żyjąc bez Boga, kiedy Bóg do nas nie docierał, kiedy żyliśmy tak jak sobie myśleliśmy, czy uważaliśmy, przynajmniej my nie rozumieliśmy, że jest Bóg i że powinno się żyć zgodnie z wolą Bożą, to zapomnijmy o tym życiu, uczmy się życia, które dostaliśmy w Chrystusie Jezusie i żyjmy tym życiem, nie dopinając tamtego do tego nowego teraz. Paweł mówi: Zapominając o tym, co za mną, a ucząc się tego, co teraz jest przede mną, patrząc na Chrystusa sprawcę i dokończyciela wiary, biegnąc za Nim, by do Niego należeć.

 

„Zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych,”

 

A więc pokazuje, że to jest doskonałość, którą mamy dzięki Chrystusowi.

 

„(…) wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy.”

 

 A więc znowuż pouczenie, że pobożność jest ćwiczeniem, które umacnia nasze zdecydowane należenie do Boga. W jednej sytuacji należysz, w drugiej i coraz bardziej doświadczasz, że lepiej wybrać to, co Bóg mówi niż wybrać to, co doradza wróg, diabeł kusząc, żeby zrobić inaczej niż chce Bóg. I widzisz, że to jest zwycięstwo, że tu masz radość, wdzięczność, zadowolenie, masz ochotę służyć. Widzisz jak Bóg obdarza cię Swoim dobrem w tym, gdy czynisz to, co Jemu jest miłe. Czyńmy więc co Bogu jest miłe, a będziemy coraz bardziej szczęśliwymi ludźmi już tu na ziemi, uwolnionymi od szukania swojej chwały, od szukania swojego rozwiązania, swojego sposobu myślenia i osiągnięcia celu według tego sposobu myślenia tylko przyjmiemy, zaakceptujemy sposób myślenia naszego niebiańskiego Ojca i będziemy zgodnie z Jego pragnieniem wobec nas postępować. Przed założeniem świata On postanowił, abyśmy byli święci, tak? On, Ojciec nasz, postanowił, że będziemy święci, będziemy do Niego należeć. A więc pobożność jest wynikiem świętości, oddzielenia nas od świata do Boga, abyśmy żyli według woli Bożej.

Czy podoba ci się, żeby żyć według woli Bożej? Czy chcesz żyć według woli Bożej? Czy chcesz być napełnionym, napełnioną miłością Chrystusową, czystością Chrystusową, łagodnością Chrystusową, wiernością Chrystusową? Czy potrzebujesz być dzięki Chrystusowi z Bogiem w społeczności? To jest ważne, czy chcesz tego? Bo jeśli człowiek tego nie chce, no to, przecież Bóg tego nie wciśnie temu człowiekowi na siłę i nie będzie zmuszać człowieka, żeby żył według woli Bożej. A wtedy człowiek będzie w sumie, masz imię, że żyjesz, a jesteś umarły, tak jest napisane. 1 list Piotra, 1 rozdział. Pobożność nie jest utrapieniem, to trzeba wiedzieć, to nie jest utrapienie. To jest ćwiczenie, to jest napełnianie śmiałością, którą człowiek osiąga, kiedy widzi, jak dobrze jest słuchać się Boga. To nie jest utrapienie, to jest szczęście, że Bóg nas wychowuje. I tutaj w tym 1 Liście Piotra 1 rozdział od 13 wiersza:

 

„Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa. Jako dzieci posłuszne nie kierujcie się pożądliwościami, jakie poprzednio wami władały w czasie nieświadomości waszej,”

 

A więc dążyliśmy do różnych celów, które były skompromitowane przez grzech, kiedy uwierzyliśmy zrozumieliśmy , że to były złe cele i zrezygnowaliśmy z tych celów, aby przyjąć cel Boży dla naszego życia i to uczyniło z nas ludzi uwolnionych, gotowych znieść przeciwności, gotowi pokonać różne wydarzenia i dalej należeć do Boga.

 

„Lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym, ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. A jeśli wzywacie jako Ojca tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni przez czas pielgrzymowania waszego,”

 

I mamy znowuż ćwiczeni w pobożności, żyjmy w bojaźni, bojąc się Boga, żeby nie powiedzieć: Boże, a tamci mają inaczej, tamci sobie żyją i nic ich takiego nie dotyka. Zostaw tamtych, ciesz się, że Bóg tobą się zajmuje, że ciebie wychowuje i ciebie ćwiczy, żebyś tu żył, czy żyła dla Jego chwały i aby wprowadzić do wieczności.

 

„Wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego.”

 

Oby każdy z nas był wyzwolonym człowiekiem, wyzwolonym w Chrystusie, aby żyć pobożnie należąc do Boga. obyśmy nie rozumowali jak starzy ludzie rozumują: co warto a co nie warto. Ale byśmy jak nowi ludzie cieszyli się tym, że warto należeć do Boga, że warto Mu służyć, że chociaż w różnych cierpieniach, doświadczeniach ale jednakże jako zwycięzcy należący do Boga.

List do Rzymian 2 rozdział, 7 wiersz:

 

„Tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności, da żywot wieczny;”

 

Mamy pobożność: ‘tym, którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci i nieśmiertelności da żywot wieczny’, a więc pobożność jest pozostawaniem w Bożym dobru. ‘A czynić dobrze nie ustawajcie, gdyż przyjdzie czas, że będziecie żąć bez znużenia.’ A więc pobożność czyni dobro, płaci cenę i czyni dobro. Jezus czynił dobro płacąc cenę, oskarżany, obmawiany, chcieli Go zabić, a On dalej czyni dobro.

1 list do Tesaloniczan 5 rozdział, 15 wiersz:

 

„Baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim.”

 

To jest pobożność. Kiedy wróg doradza ci: uczyń coś złego, dogryź komuś, pokaż, że masz prawo być takim czy takim. Stop, nie, nie służę diabłu, służę Bogu. Bóg chce, abym okazywał Jego dobro. Dobro będzie mnie kosztowało, ale to będzie ćwiczenie się pobożności, czy wolę to wyjście, żeby ominąć jakieś doświadczenie, czy wolę w tym doświadczeniu okazać się wiernym Bogu i posłusznym. Co jest ważniejsze? A więc dla nas samych jest nawet cenniejszym kiedy widzimy, że wybieramy to, co jest Boże, bo doznajemy, że mamy siłę. Chwała Bogu, że mamy siłę wybrać dobro, a odrzucić złe. To jest cudowne i wtedy trzymać się tego, pilnować się tego, żeby nie dać wrogowi jakiekolwiek szansy. Pamiętamy Jakub pisał, że kto umie czynić dobrze, a nie czyni, dopuszcza się grzechu. Nawet tak silnie wygląda ta sprawa. Jeżeli w pobożności nie ma dobra, to nie jest to pobożność, Bożego dobra. To samo czytamy o łasce, że łaska nas prowadzi do tego, żeby być gorliwymi w dobrych uczynkach. Łaska prowadzi nas do dobrych uczynków, abyśmy je czynili.

1 list do Tymoteusza 4 rozdział, 15 i 16 wiersz:

 

„O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.”

 

A więc o to się troszcz, aby postępy twoje były widoczne. Ćwicz się w pobożności, aby wszyscy widzieli, że twoje wybory, to jest Chrystus, Chrystus i tylko Chrystus. Aby wszyscy bracia i siostry widzieli, że nie wybierasz łatwiejszych wariantów, wybierasz Chrystusa i koniec. Z resztą śpiewamy nawet: postanowiłem iść za Chrystusem, nie wrócę już. Chrystus, tylko Chrystus, bo taka jest prawda pobożności. Chrystus jest wzorem pobożności, każdy, który chce żyć pobożnie musi wejść na tą drogę, którą jest Chrystus Jezus i ta drogą iść w kierunku wieczności z Bogiem.

I na zakończenie mamy 2 list Piotra dobrze nam znany ten 1 rozdział, od 3 wiersza:

 

„Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę,”

 

Bóg obdarował nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności. To dostaliśmy od Boga, a więc to pozwoliło nam porzucić różne złe rzeczy, przyjąć dobre, ale musimy w tej pobożności pozostać do końca rozwijając się, nie cofając się z powrotem od tego posłuszeństwa Bogu do coraz bardziej, coraz więcej nieposłuszeństw: a to nie zrobię, tak nie postąpię, tego nie uczynię, tego nie chcę, to mnie będzie kosztować i powoli wrócić do mówienia Bogu: Nie, nie i nie. A więc utracić życie w Chrystusie, bo Jezus tego nigdy nie powiedział, nigdy nie zrobił.

 

„Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość. I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą, cnotę poznaniem, poznanie powściągliwością, powściągliwość wytrwaniem, wytrwanie pobożnością, pobożność braterstwem, braterstwo miłością. Jeśli je bowiem posiadacie i one się pomnażają, to nie dopuszczą do tego, abyście byli bezczynni i bezużyteczni w poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.”

 

A więc w sumie to doświadczenie, ćwiczenie w pobożności pozwala nam dalej poznawać Jezusa Chrystusa. Jeżeli ktoś umknął od tego ćwiczenia w pobożności, w naśladowaniu tego kim jest Chrystus, to nie będzie wzrastać w poznawaniu Chrystusa. Nie ma poznawania bez wzrastania w pobożności, nie ma bez codziennego ćwiczenia się w decydowani:, nie ja lecz Chrystus, nie ma wzrostu w poznawaniu. Nie ma szansy na poznawanie Chrystusa dalej.

 

„Kto zaś ich nie ma, ten jest ślepy, krótkowzroczny i zapomniał, że został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów.”

 

A więc kto nie rozwija się, nie wzrasta, nie jest coraz bardziej silny w pobożności, w decyzjach, Bóg i koniec nawet gdyby mnie zabili, Bóg, to jest moja decyzja, nie zmienię jej. To się do tego dochodzi, to jest coś co jest osiągnięte przez społeczność z Bogiem, przez posłuszeństwo Bogu. Siła decyzji człowieka rośnie w miarę przynależności do Boga, decydujesz w małym coraz bardziej, decydujesz, coraz bardziej w konkretnych rzeczach, dochodzi do rzeczy jeszcze bardziej i dochodzi nawet, że musisz podejmujesz decyzje: choćby mnie to kosztowało życie, nie zmienię, Bóg powiedział i amen. I to jest zwycięstwo, tak żył Chrystus. Jeżeli tak będziemy wyćwiczeni, to dobrze zostaliśmy wyćwiczeni. Oni byli gotowi nawet życie oddać. Paweł mówi: Wiem, że bieg mój dokańcza się, biegu dokonałem, wiarę zachowałem, dobry bój bojowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi da Pan i tyle. Oni byli gotowi i umrzeć, ich pobożność była zwycięstwem. To samo Piotr czy inni. A więc i my dzisiaj żyjący wierzący ludzie musimy też być gotowi na wszystko cokolwiek, ale my nie dojdziemy do tego jeśli nie będziemy codziennie ćwiczeni w wyborach, decyzjach, jak podejmiemy, co zrobimy, czy podejmiemy zgodnie z wolą Boga, czy będziemy się po prostu zachowywać nierozważnie i lekkomyślnie, a potem zobaczymy, jak będzie. Nie, trzeba od razu wiedzieć, że potem będzie gehenna albo trzeba będzie pokutować, oczyszczać, usuwać przeszkodę i ponosić może i trudy tak jak ponosili to Dawid czy inni odpowiedzialności za łatwo popełnione przestępstwa.

 

„Dlatego, bracia, tym bardziej dołóżcie starań, aby swoje powołanie i wybranie umocnić; czyniąc to bowiem, nigdy się nie potkniecie. W ten sposób będziecie mieli szeroko otwarte wejście do wiekuistego Królestwa Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa.”

 

Niech Bóg pomoże nam, bo to chodzi głównie o to gdzie trafimy, gdzie ty trafisz, gdzie ja. To jest osobista sprawa nasza z Bogiem, osobista sprawa z Bogiem. Posłuszeństwo Ojcu jest osobistą sprawą każdego Jego syna i córki. Ojciec wymaga od każdego dziecka według tego do czego to dziecko doprowadził, nie wymaga więcej niż dał. Nie wymaga od wszystkich dzieci tego samego, wymaga zgodnie z tym, co już to dziecko zostało nauczone. A więc może być tak, że jeden szybciej daje się Bogu wyćwiczyć i więcej Bóg zaczyna w tym człowieku pracować, więcej może tego człowieka wystawić na ogień doświadczeń i ten człowiek przez to przejdzie, a drugi może dłużej i nie będzie gotowy do tego, ponieważ zaniedbał mnóstwo swoich dni, zlekceważył czas nawiedzenia swojego, nie uczył się, nie uczyła się Boga jak trzeba i potem człowiek jest niezrównoważony, nie ma stanowczego charakteru, tak jak tu jest napisane, że Bóg dał nam Swoją naturę. Nie ma tej stanowczej natury. To jest piękne mieć tak stanowcze decyzje. Bóg powiedział i koniec, choćby ludzie mnie znienawidzili, choćby się obrazili ja nie mogę zmienić tego, co powiedział Bóg, bo ja nie mam praw do zmiany do tego, co powiedział Bóg. A jeżeli bym skorzystał z tych praw, to znaczy, staję się znowu bezbożnikiem, bo bezbożni zmieniają Boże prawo, a pobożni poddają się prawu Bożemu i są szczęśliwi. Szczęśliwi ci, którzy pełnią wolę Ojca, szczęśliwi ci, którzy mają czyste serce, bo oni Boga oglądać będą.

Wykorzystujmy czas jeszcze wszystko można zrobić, jeszcze wszystko jest możliwe, wszystko jest otwarte, bo łaska jeszcze trwa. Krew Jezusa nadal jest i woła za nami, Jezus wstawia się za nami, abyśmy się uratowali, jeszcze jest czas na skorygowanie, na uporządkowanie, na podjęcie tego, że Biblia nie jest księgą do poczytania, tylko Biblia jest księgą do życia zgodnego z tym, co tu jest napisane. A więc nie chodzi o to ile ją będę czytać, tylko czy będę korzystać z tego, co w niej czytam, bo to jest najważniejsze. Dobrze jest wiedzieć, co w niej jest napisane i to jest drogocenne, ale po to, żeby tym żyć, a nie po to tylko, żeby wiedzieć. Sama wiedza nie wystarczy, ale wiedza, która praktycznie jest używana to bardzo dobrze. Chwała Bogu za wszystkich, którzy dobrze znają Biblię, ale jeszcze więcej za tych, którzy żyją tą Biblią. Amen.