Jan 14:23

Słowo pisane

14 05 2022 Marian - Dobrem Bożym zwyciężajmy zło szatana

                        14 05 2022  Marian - Dobrem Bożym zwyciężajmy zło szatana

Tak to właśnie jest, że dzięki Bogu nie zostaliśmy powołani do czegoś małego, czegoś znikomego, czegoś, by ukryć w jakimś miejscu. Zostaliśmy powołani do czegoś największego, czegoś najjaśniejszego, tego nie idzie ukryć. To jest jasne, czyste, piękne, chwalebne, rozświetlające ciemności tego świata, pokazujące nam wspaniałość Boga i wielkie święte powołanie do bycia podobnymi do Jego Syna. To jest dopiero zaszczyt, wiedzieć, że mamy najświętsze, najczystsze, najpełniejsze, i będziemy mówić o tym, do mojej śmierci, a potem, jak Pan nie wróci, dalej inni będą mówić, i stale będą mówić o tym samym, bo to jest taka chwała, że jej nie przegadasz. Ile byś nie mówił, to tyle będziesz jeszcze więcej widzieć, jeszcze bardziej będziesz myśleć: Boże, jakie to jest  cudowne, jakie to jest potężne, jakie chwalebne. Im bardziej kosztujesz i poznajesz, tym bardziej mówisz: Boże, jak ja jeszcze mało widzę z tej chwały. I doznajesz, to jest dopiero powołanie! Wtedy nie idzie spać, nie idzie drzemać, nie idzie chodzić koło swojego podwórka, kręcić się po swoich rzeczach i myśleć tylko: Aby mi było tylko jakoś tutaj na tej ziemi dobrze. Zdajesz sobie sprawę, że zostałeś włączony w jakiś organizm, który opanowany jest mocą z nieba, i poruszany jest świętymi zamiarami, myślami, i działaniami. Zdajesz sobie sprawę, że ktoś wciągnął cię w taką maszynę, że albo zwiejesz momentalnie, albo uciekniesz, albo ona przemieli cię całego i usunie z ciebie cały ten twój dym, i pojawi się Chrystus, prawdziwy wspaniały Boży Syn. Wielu uciekło, przeraziło się; to jak, przecież, ja nie myślałem, że w chrześcijaństwie będę musiał, czy musiała być jak Chrystus, że całe serce moje będzie musiało być w tej Bożej sprawie, że ja nie będę mógł mieć nic dla siebie, że wszystko będzie już Jego, własność Pańska. Lepiej poddać się tej wspaniałości, poznać jak smakuje życie Chrystusa.

List do Rzymian 12, 9-21: „Miłość niech będzie nieobłudna. Brzydźcie się złem, trzymajcie się dobrego. Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku,” To są rozkazy. „w gorliwości nie ustawając, płomienni duchem, Panu służcie,” Nie ma - przygaszeni, tylko rozpaleni. „w nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali; wspierajcie świętych w potrzebach, okazujcie gościnność. Dobrem darzcie tych, którzy was prześladują, dobrem darzcie, a nie przeklinajcie. Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi. Bądźcie wobec siebie jednakowo usposobieni; nie bądźcie wyniośli, lecz się do niskich skłaniajcie; nie uważajcie sami siebie za mądrych. Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” Zostaliśmy powołani do armii, w której nie używa się środków cielesności, do armii, w której wszystko jest duchowe, święte, czyste, jest wzięte prosto z Bożego Syna Jezusa Chrystusa, który jest doskonały. Jesteśmy w armii, która nie pokonuje wrogów swoich tym, czym wrogowie pokonują się nawzajem. Nie bierze udziału w wojnie, która jest wojną niszczącą, bierze udział w wojnie jako żołnierz, który przyszedł ratować, nie zatracać. Nie dokłada się, żeby kogoś dobić, ale stara się, by tego kogoś uratować, wyzwolić. Zło – nie daj się zwyciężyć złu. Diabeł jest tym, który specjalizuje się w czynieniu zła. Ale zło dobrem zwyciężaj. Kto specjalizuje się w czynieniu dobra? Jezus powiedział: Bóg jedynie jest dobry. A więc skąd weźmiesz dobro, żeby wygrać ze złem? Wielu bierze ze swojego ciała i myślą, że dobro tego ciała jest w stanie pokonać zło diabła. Ale w dobru naszego ciała jest coś złego również i diabeł rozdmucha to zło, i raptem my leżymy już powaleni. Chcieliśmy dobrze, a wyszło, jak wyszło. Bo to nie o to dobro chodzi, chodzi o dobro, które pochodzi z Boga. Jeżeli chcesz wygrać ze złem, musisz przyjąć z Boga Jego dobro. Nie możesz myśleć o sobie, że będziesz lepszy, czy lepsza od innych, i tak pokonasz diabła. Tak go nie pokonasz.

List do Efezjan 6, 10: „W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego.” Ja zdaję sobie sprawę, że to miejsce każdy z nas zna. Ale czy każdy rozumie, że mamy do czynienia z wrogiem, który przewyższa nas sprytem, prędkością, zmianą sposobu atakowania. Jeszcze nie zdążymy ogarnąć się z tego tematu, już atakuje z drugiej strony i całkowicie; kiedy tylko ogarniesz, już ma kolejną. Jeżeli chcesz więc z nim walczyć, to jak będziesz z nim walczyć? Jak zdążysz się tak szybko obracać i regenerować, i przyjmować to, co potrzebne? Nie dasz rady i za chwilę zakręci tobą tak, że patrzysz, idzie zawirowany, zawirowana; zakręceni chrześcijanie. Musi być moc, która go przewyższa, a tą moc mamy w Chrystusie, Panu naszym. A więc mamy stać przeciwko wrogowi w mocy Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Weź to poważnie, bo bój toczy się o wszystko, o całą wieczność. Twoje i moje boje, jeżeli toczymy je i trwają, to one zniszczą nas kompletnie, zniszczą w nas wiarę, nadzieję, miłość, wszystko zniszczą. Nasze boje zniszczą w nas wszystko, cokolwiek dobrego zostało w nas uczynione. Diabeł wie o tym i dlatego wciąga człowieka w bój osobisty, żeby człowiek osobiście zaangażował się w bój i wtedy tego człowieka łupi ile wlezie, łupi ile wlezie. Nie zostawi nawet troszeczkę w tym człowieku. Ale kiedy człowiek stoi w mocy Pana, wtedy człowiek łupi wroga ile wlezie. I to jest właśnie to, o czym chce powiedzieć do nas Bóg, chce powiedzieć: Po to posłałem wam Syna, abyście w Jego mocy toczyli bój, w Jego Imieniu czynili wszystko, abyście już nie brali na siebie żadnej sprawy, bo inaczej znowu będziecie przegrywać. Raduj się, że Pan przyszedł, że wykonał najpotężniejsze wydarzenie, jakiekolwiek miało miejsce na ziemi - w krzyżowanym, w ukrzyżowanym Chrystusie wszyscyśmy umarli, aby skończyć już to nasze próbowanie, aby rozpoczęło się prawdziwe życie.

Mamy więc Słowo Boże, które mówi do nas o tym, że mamy być silni w Panu. Ef.6,11-13: „Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się.” Stać, nadal stać. Każdy, każdy żołnierz, który pojawił się na froncie, zdaje sobie sprawę co to jest wojna. Tak samo każdy chrześcijanin, czy chrześcijanka, którzy zjawili się na tym froncie, zdają sobie sprawę, co to jest wojna. Wiedzą ile wróg napaskudził im, ile ich sponiewierał, ile odebrał im radości i zadowolenia tylko dlatego, że próbowali walczyć z nim używając swojego rozumu, swojego myślenia, że wiedzą jak sobie dać radę. I tak albo wprowadzi w potępienie, albo w pychę, w cokolwiek. On wyprowadzi człowieka z tego wspaniałego miejsca i wprowadzi go w uniesienia, które będą się wydawały ekstazą, a będą to uniesienia diabelskie.

Wielu ludzi zostało wyprowadzonych z normalności chrześcijańskiej i wprowadzeni w ekstazę, w różne euforie, i wydaje im się, że mają duchowe przeżycia, a w sumie diabeł ich zwiódł i wyprowadził, i wprowadził ich w manowce, gdzie wydaje im się, że mają z Bogiem do czynienia, podczas gdy diabeł napędza ich machinę degradacji, zniszczenia. Albo w potępienie, gdzie leżą i już nie dają rady, bo zamiast widzieć Pana, który wygrał nad diabłem, pokonał go, widzą siebie i widzą to wszystko, co diabeł im spustoszył. I wydaje im się, że to nie da rady, to jest bez sensu. Wszystko wygrane zostało już w Chrystusie. Diabeł przegrał totalnie całą bitwę. On może tylko próbować okłamać człowieka co do tego, co stało się w Chrystusie. Jeżeli okłamie człowieka i człowiek zwątpi w to, co stało się w Chrystusie i weźmie na siebie cokolwiek bez Chrystusa, to diabeł już wygrał, już osiągnął sukces. Wszystko tylko zależy od Pana, bo Pan nie zostawia tego człowieka. Diabeł więc nie może tego człowieka zabić, ale strasznie poniewiera tym człowiekiem, wlecze go po tym swoim froncie, bawi się, szydzi, kpi, drwi, wszystko wyprawia, żeby człowieka dobić. Ale Pan jeszcze zostawia temu człowiekowi szansę i możliwość, i człowiek jeszcze nie jest zabity. Diabeł nie może zrobić niczego, czego Pan mu nie pozwoli. Człowiek więc może myśleć: Jeszcze nie jest najgorzej, bo jednak jeszcze żyję, już ileś lat, ale jeszcze żyję, nie jest najgorzej. Ale zawdzięcza to tylko temu, że Pan nie wydał wyroku, nie powiedział: Dobra, dobij go, on nie chce żyć, nie chce należeć do Mnie. Jezus nie wydaje takich wyroków, to są bardzo wyjątkowe sytuacje.

A więc toczy się normalny bój, w którym bierzemy udział i musimy zdać sobie sprawę, że Chrystus został ukrzyżowany, to nie po to tylko, żeby obchodzono święto, ale po to, żeby ludzie przyjęli swoją śmierć wraz z Nim. Piękny obraz rzeczywistości. Wszyscy możemy żyć w cudownej jedności, wszystko mieć razem. Tylko jedna rzecz przeszkadza – my. Usunąć nas, piękna sprawa. Sam, czy sama możesz to zobaczyć, ile ty przeszkadzasz temu, ile ty stajesz przeciwko pięknu Chrystusa i sam, czy sama możesz zobaczyć ile w tobie jest ładunku, żeby nie dopuścić do tej chwały. I po to jest krzyż, po to Chrystus poszedł na krzyż, żebyśmy my mogli umrzeć dla grzechu i dla świata.

Paweł mówi: To jest moją chlubą, że nie żyję już ja, ale żyje we mnie Chrystus i to, że ja umarłem na krzyżu dla świata, a świat umarł dla mnie. Koniec. Umarłem. Wspaniale. I mógł już żyć w pełni, nie ograniczony tymi cielesnymi pomysłami, lękami, obawami, strachami, zawiściami. Całkowicie swobodny człowiek. Już nie on żył, żył Chrystus. Chrystus nie ma problemu żyć na tej ziemi. Każdy więc, który chce poznać smak swobody, wolności i zadowolenia, i szczęścia, niech skończy, niech wyprze się siebie, weźmie swój krzyż, i już tylko niech poznaje szczęście, szczęście życia na wolności z Chrystusem.

Diabeł wie o tym, a więc powstrzymuje ludzi przed takim szczęściem, zapewniając im, że to będzie dla nich nieszczęście, mówiąc: Ty będziesz tak żyć, a inni nie będą tak żyć. I co wtedy zrobisz? Ale Jezus nie patrzył, czy inni tak żyją, żył tak i koniec. Potem ci, którzy wyszli za Chrystusem, też nie patrzyli, czy inni tak żyją. Zaczęli żyć jak Chrystus, bo przecież chcą być z Chrystusem teraz i wiecznie. Co będą się oglądać na innych, czy oni też tak żyją. A więc albo wychodzisz, albo nie. Albo umierasz i poznajesz wspaniałość życia Chrystusa, albo boisz się, i pilnujesz swojego życia, i nie poznasz jak smakuje życie na wolności. Tak stanął Jezus. I diabeł wie o co walczy, wie, że każdy człowiek, który żyje na wolności tu na ziemi, to jest dla niego naprawdę wróg, bo ten człowiek dopiero jaśnieje blaskiem Chrystusa. Ci, którzy mówią, a żyją inaczej, to diabłu nie przeszkadzają tak bardzo, bo oni i tak sprzeciwiają się temu, co mówią, a więc robią coś diabelskiego. Ale tym, którzy żyją już naprawdę na wolności, są szczęśliwi, należąc do Pana, to z tymi rozpoczyna prawdziwą wojnę. No i dobrze, ponieważ Jezus zawsze miał tu żołnierzy na ziemi, a więc nie było ani jednego pokolenia, w którym zabrakłoby tu Chrystusowych żołnierzy, którzy by wygrywali z diabłem i którzy pokonywaliby jego kombinacje, jego podszepty, jego różne rzeczy, należąc całkowicie do Pana. A więc śmierć, śmierć, która kończy.

List do Rzymian 6,1-4: „Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? ”Niektórzy mówią: No przecież łaska ogarnia nas całkowicie, nawet więc jak grzeszymy to i tak Bóg weźmie nas do wieczności. Czy mamy pozostać w grzechu? Co Paweł na to mówi? „Przenigdy!” A więc on nie zgadza się; łaska i grzech? Nie! „Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?” Jakże to?! Skoro umarliśmy, dlaczego mamy lęki, obawy, strachy, niepewności, zawiści, złości? Dlaczego chodzimy, jak byśmy byli ogarnięci jakimiś ciężarami? Dlaczego zachowujemy się w taki sposób, jeżeli umarliśmy już dla grzechu? Czy nie powinniśmy wtedy ulatywać jak młode orły do nieba, cieszyć się wspaniałością społeczności z Bogiem? No tak, tak to wygląda dokładnie. Nic już nie ciąży, jest swoboda. Każdy chciałby tak żyć, tylko jednej rzeczy się boi, że będzie musiał, czy musiała ponosić konsekwencje tej decyzji. I tu jest ten strach. Tak, konsekwencje są tej decyzji. Ale jakie skarby tam czekają? „Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili”. Koniec. Grzechy skończone. Rozpoczęło się nowe życie i właśnie tu jest ta bitwa. W nowym życiu jest dobro Boże, a diabeł niesie w sobie zło i ściera się Boże dobro z diabelskim złem. I gdy ty należysz do Boga z całego serca, myśli i duszy, i siły, trwasz w Jego Synu Jezusie Chrystusie, wtedy diabeł przegrywa, bo dobro Boże jest silniejsze od zła diabelskiego. Tak czy nie? Jezus na krzyżu wygrał, dobrem pokonał całe zło diabła, całe zło diabła pokonał na krzyżu. Jednym uczynkiem Jezus rozbił to całe zło w proch, zniszczył je. Takie jest dobro. Jedno dobro wykańcza całe zło. Tyle znaczy dobro Boże. Lepiej więc żyć w  dobru Bożym i doznawać tej ceny i chwalebnej społeczności z Bogiem, ale też i tego zmagania, tej bitwy.

A więc śmierć. Śmierć jest potrzebna, żeby diabeł nie miał czym szarpać, nie miał czym demolować tych dni, nie miał czym zajmować człowieka nocami, żeby diabeł nie miał jak się uchwycić tego człowieka, żeby krępować mu to życie, żeby nie miał niczego, co by tam mógł znaleźć, z czym on sobie umie radzić, żeby spotkał już tylko Chrystusa. A więc śmierć, koniec. Umarł człowiek, skończyło się strachliwe lękliwe życie, zaczęło się coś innego.

2Koryntian, jaki rozdział? Tak piąty. Tak, od 14-17 wiersza: „Bo miłość Chrystusowa ogarnia nas, którzy doszliśmy do tego przekonania, że jeden za wszystkich umarł; a zatem wszyscy umarli;” Zobaczcie, jaka prosta ewangelia – umarli wszyscy, bo Jeden umarł. Jeden dobry czyn wykonał tak potężne zadanie, rozbił całe działanie diabła, a nam dał możliwość skończenia tego przeklętego, zepsutego życia. Chwała Bogu za to! Dobro Boże jest tak silne. „a umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli, lecz dla tego, który za nich umarł i został wzbudzony.” Dlatego uczymy się ewangelii. Jeżeli to stało się w nas, miłość Pana ogarnia nas, wtedy my uczymy się Jego życia, spotykamy się, rozważamy Boże Słowo, modlimy się, śpiewamy, rozmawiamy z sobą. Jesteśmy uczniami, którzy chcą się jak najwięcej nauczyć tego życia Chrystusowego, żeby czynić sobie dobro nawzajem, żeby budować się na Boży dom, żeby wygrywać z tym światem ciemności, gdziekolwiek byśmy byli. To przyniósł nam Chrystus – zwycięstwo, totalne zwycięstwo nad diabłem, wszędzie. Umysł czysty, uwolniony od obaw, niebo jest otwarte, Ojciec jest naszym Ojcem, Pan Jezus jest tam, przygotowuje nam mieszkanie, my na ziemi. Żyjemy dla Niego, aby On był uwielbiony, aby jeszcze jak najwięcej ludzi uratowało się, żeby ludzie przestali bać się tego Chrystusa, by zaczęli naprawdę przychodzić do Niego i ratować się w Nim, by bali się, aby pozostać na zewnątrz. „Dlatego już odtąd nikogo nie znamy według ciała; a jeśli znaliśmy Chrystusa według ciała, to teraz już nie znamy. Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.”2Kor 5,16.17.

To jest dla nas wszystkich otwarte. Ale czy wszyscy będziemy chcieli z tego skorzystać, by poznać smak życia, nowego życia, kiedy cząstki mają o siebie nawzajem jednakie staranie, kiedy ludzie uwolnieni są już od egoizmu, od szukania swego. Rozumieją, że żyjemy dla Jednego Chrystusa. A więc żyjmy w zmartwychwstaniu, w nowym życiu. Dostaliśmy wszystko w Chrystusie, Bóg obdarzył nas wszystkim w Chrystusie Jezusie, uczynił nas współdziedzicami Jezusa Chrystusa we wszystkim, obdarzył nas wszelkim dobrem, tak? Wszelkim dobrem obdarzył nas w Chrystusie Jezusie. Dostaliśmy wszystko, co ma Jezus Chrystus. Jak jeszcze mam to powiedzieć? Nie ma niczego większego, co moglibyśmy dostać, ponieważ Syn dostał wszystko, my w Synu też dostaliśmy wszystko od Ojca. Dostaliśmy same wspaniałości, same skarby niebiańskie. Kto tam nie był, ten nie ma pojęcia jak lśnią te skarby, jak błyszczą, ile chwały jest w tym wszystkim, czym obdarzył nas Ojciec w swoim Synu. Dobrze jest tam być, dobrze jest móc wchodzić do tej skarbnicy i rozkoszować się Chrystusem, rozkoszować się tym wszystkim, co dostaliśmy w Chrystusie Jezusie.

A więc mamy Boga, który doprowadził nas do śmierci dla grzechu i dla świata. Mamy Boga, który doprowadził nas do powstania z tej śmierci, aby nowe życie prowadzić. Co będzie diabeł chciał zrobić, kiedy już to się stało, kiedy w Chrystusie wszyscy umarliśmy, i w Chrystusie wszyscy powstaliśmy, by żyć? Tylko nie wszyscy w to uwierzyli, żeby to przyjąć i z tego korzystać. Ale co będzie robił diabeł, żeby walczyć z Bożym ludem? On zawsze próbuje naśladować Boga, ale w sposób ohydny, wredny, podstępny, zły. A więc kiedy ty wychodzisz z tego świata zła, kiedy zaczynasz smakować się w nowym życiu, to diabeł będzie bardzo chciał, żeby cię znowuż doprowadzić do śmierci, zabrać cię z tego życia i zaprowadzić cię w śmierć. Ale nie w śmierć po to, żeby cię uwolnić z tego kim jesteś, ale po to, by przywrócić to, co zostało z ciebie zdjęte, kiedy ty umarłeś wraz z Chrystusem, czy umarłaś wraz z Chrystusem. A więc diabeł chce dokładnie zrobić to samo, tylko w drugą stronę. I musisz to wiedzieć, że gdy doświadczyłeś, czy doświadczyłaś nawrócenia się, i dostałeś, czy dostałaś poznanie nowego życia, doznałeś, że Pan uwolnił cię z różnych grzechów, dał ci radość, zadowolenie, szczęście należenia do Boga, to musisz zdawać sobie sprawę, że właśnie wróg uderzy w to, uderzy swoim złem, chcąc przywrócić człowieka do porzuconych grzechów. Bo gdy mu się to uda, wtedy on osiąga sukces.

2Piotra 2, 17-20: „Ludzie ci, to źródła bez wody i obłoki pędzone przez wicher; czeka ich przeznaczony najciemniejszy mrok. Przemawiając bowiem słowami nadętymi a pustymi, nęcą przez żądze cielesne i rozwiązłość tych, którzy dopiero co wyzwolili się od wpływu pogrążonych w błędzie,  obiecując im wolność, chociaż sami są niewolnikami zguby; czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje”. I zwróćcie uwagę: „Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni.” Diabeł wie o tym, a więc udało mu się przeciągnąć jakichś ludzi na swoją stronę, żeby oni zrezygnowali z tej chwały Chrystusa, i żeby zaczęli brnąć znowuż w swoje stare rzeczy, i zaczęli w tych swoich starych rzeczach znajdywać znowuż upodobanie. A potem przez tych ludzi próbuje uderzać w tych, którzy dopiero co nawracają się, doznają uwolnienia, zadowolenia i szczęścia. I on próbuje jak najszybciej, żeby ci ludzie zostali wyprowadzeni z tego zadowolenia i szczęścia, i żeby znowuż chodzili w grzechach; wierząc w Jezusa, żeby dalej chodzili w grzechach. „Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.”2 Piotra 2,21.22. Pan Bóg wyprowadził nas z niewoli ciemności, dał nam poznać smak skończenia tego wrednego naszego życia, i zaczęliśmy poznawać smak Chrystusowego życia. I wtedy diabeł uderzył poprzez ludzi, poprzez wierzących ludzi, którzy stracili to, co kiedyś mieli. Stali się sługami wroga, żeby zniechęcać Boże dzieci do dalszego rozwoju, ażeby ściągnąć ich z powrotem w grzechy. Obiecują tym ludziom różne fajne, wydawałoby się rzeczy, a w sumie wyciągają ich od tego dobra Chrystusowego. A więc diabeł chce. Tak jak Bóg wyprowadził ze złego, diabeł chce wyprowadzić z dobrego. I wchodzisz w pole bitewne, gdy się nawracasz, bo doświadczasz cennego dobra Chrystusowego, wspaniałego dobra, ale również doświadczasz, że coś próbuje cię od tego dobra odciągnąć, zająć ci czas jakimiś innymi dziwnymi rzeczami, które już przestały mieć dla ciebie znaczenie. Ale on próbuje po trochu, może znowuż, może złapie. Ilu tak poszło już? I zamiast wzrastać w dobru Bożym, zaczęli cofać się do zła, które porzucili. To jest wojna. To nie jest zabawa w chrześcijaństwo.

Diabeł nie jest jakąś malowanką z rogami, czy z czymś tam. To jest wredny przeciwnik, uparty, zawzięty, nie odpuszczający, aż cię zabije, zniszczy, aż cię wyrwie z tego dobra. On chce pokazać, że jest silniejszym od Boga, chce udowodnić, że to on jest bogiem, albo powinien być bogiem. Skoro tylu ludzi zwiódł, a Bóg tak mało ludzi uratował, to by znaczyło, że diabeł jest o wiele silniejszy od Boga. Ale Bóg nie robi niczego na siłę. Bóg dał nam Syna i dał nam możliwość uratowania się, On nie zmusza. Diabeł zmusza. Masz więc mnóstwo ludzi zmuszonych, których diabeł zmusza do pełnienia swojej woli. I dlatego tak dużo ludzi poddaje się diabłu, bo przymusowi łatwiej się poddać niż swobodzie – idź i czyń dobrze, daję ci wszystko, żebyś mógł, czy mogła czynić dobro i żyć w dobru. Miłować, przebaczać, radować się, budować się nawzajem. Bóg mówi: Daję ci wszystko w Moim Synu. Czyń to, raduj się, że możesz przyłożyć ręce do dobrego dzieła. Ale diabeł będzie chciał włożyć ci w te ręce jakiś oręż, żeby nie dobro, żeby coś złego zrobić, coś złego uczynić. On chce udowodnić, że nie będzie dobra na tej ziemi. Bierzesz udział w wojnie.

Kogo bardziej kochasz? Kogo bardziej szanujesz? Czy Boga, który posłał Syna, aby cię zbawić, czy diabła, który zniszczył już tylu ludzi. Mimo wszystko, że ludzie wiedzą, że Jezus był na tej ziemi, bardziej idą za diabłem, niż za Bogiem. Bo diabeł z każdej strony osaczając ich, ma różne propozycje, fajne, takie i takie, różne. I człowiek w końcu łapie się znowuż: A co mi zaszkodzi jak sobie trochę tego, czy tamtego wezmę? A po „trochę” jest więcej, bo diabeł nie pozwoli ci tylko trochę. On będzie chciał więcej, jak świnia, żeby się człowiek ożłopał, ochlapał tym żarciem świńskim, i żeby diabeł był zadowolony; widzisz jak teraz żre moje żarcie? Aż mlaska, a przy twoim jedzeniu to stale miał jakieś miny dziwne. Zobaczcie na tych młodych ludzi, czy których, jak mlaskają przy tych swoich grzeszkach, a jak bardzo mają zamknięte miny, kiedy przychodzi im modlić się do Boga, czy śpiewać pieśni. To jest właśnie diabeł. Tak okrada, tak zabiera te wspaniałości, żeby człowiek tylko nie był szczęśliwy w Chrystusie.

Ale ty nie musisz wcale ulegać diabłu. Nikt ci nie mówi, że musisz mu ulegać. Jezus jest silniejszy wszak. Możesz powstać, możesz ukorzyć się przed Bogiem, poddać się Bogu i diabeł ucieknie od ciebie, kiedy Bóg napełni cię znowu Swoim zwycięstwem. Ale ilu jeszcze ma siłę, żeby wstać? Ilu czuje się po prostu, że to już nie da rady? Diabeł tak mota, żeby pokazać, że on ma większą siłę i wszystkie możliwości większe niż Chrystus. To jest oszustwo, kłamstwo, bo Imię Jezusa znaczy więcej niż wszystkie szachrajstwa diabła! I kto będzie wzywać Imienia Pańskiego, zbawiony będzie, uratowany, uratowana będzie! Ale kto chce wzywać tego Imienia, by Jezus znowu posłał na front, i żeby dobrem pokonywać zło? Kto chce żyć  w dobru? Kto chce żyć w Chrystusowym dobru? Kogo Chrystus tak zachwyca, żeby chcieć żyć tak jak Chrystus, ten będzie wzywać Imienia Pańskiego, bo nie chce ginąć w tym świecie zła, chce się uratować, człowiekowi zależy; kto będzie wzywał szczerze.

A więc diabeł chce udowodnić, że choć Bóg wyprowadził cię z tego świata, od tego władcy i wprowadził cię do Królestwa Syna Swego Umiłowanego, to diabeł cię z tego Królestwa wyrwie i z powrotem zasadzi w świecie. To jest wojna! I albo będziesz zdeterminowany i będziesz zdeterminowana, albo będziesz kochać Chrystusa i przeciwstawisz się diabłu, albo będziesz mu ulegać i on będzie udowadniać kolejnej osobie, że nie można być uratowanym na ziemi. I później człowiek będzie mówić innym: Wiesz, próbowałem, próbowałam. To nie działa. Kłamstwo ohydne! To już jest ewangelia diabła. To działa, bo kto w Chrystusie ma nadzieję, to działa. Zwycięzcą jest ten, który trwa w Chrystusie. To działa i będzie działać. Przez krew Chrystusa zwyciężyli diabła. Przez ofiarę Chrystusa zwyciężyli diabła. Ale musisz wiedzieć, że on będzie próbował z każdej strony cię osaczać, a to przez to, a to przez to, a to przez tamto. Zna wszystkie twoje stare grzechy, a więc przez te grzeszki będzie próbować, bo je pamiętasz, a jak nie, to ci nowe przyniesie. Albo żyjesz w jedności, uczciwości, w miłości i radości, czerpiąc z dobra, albo zamkniesz się i nie będziesz trwać w miłości, radości i pokoju, i wtedy diabeł będzie cię napełniał złem. Jeszcze to jest łaska, że Pan nie wydaje wyroku, i diabeł nie może cię dobić. Dlatego jeszcze póki czas łaski, można powstać i wygrać.

2Piotra 2,1-4: „Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie. Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy do otchłani, umieścił ich w mrocznych lochach, aby byli zachowani na sąd;” A więc będą ci, których wróg będzie posyłał, fałszywi nauczyciele, fałszywi prorocy, i będą zapierać się Pana, który ich odkupił. Znowuż więc mamy ludzi wyciągniętych z Bożego dobra, ludzi, którzy przegrali wojnę o swoją wieczność. Oni stają się żołnierzami diabła i oni niosą fałszywą ewangelię, niosą  fałszywe opowieści, niosą zwodnicze słowa o Chrystusie Panu, aby zniechęcać, aby odbierać otuchę, aby zabierać siły, jeżeli gdziekolwiek są, mówiąc: To się nie uda, to nie może się udać, myśmy próbowali. Pozostańmy na tym, co mamy, aby było dobrze, abyśmy wszyscy byli dobrze zorganizowani i będzie dobrze, fajnie. Nie. To musi być Chrystus w nas. To musi być piękne, to musi być czyste i chwalebne.

List do Filipian 3, 2: „Strzeżcie się  psów,” To było tam właśnie, wracają jak psy. „Strzeżcie się złych pracowników, strzeżcie się przesady w obrzezywaniu.” A więc oni działają na zasadzie potępienia, albo wyższej świętości, która jest oszukaniem, zwiedzeniem. Filipian.3,18.19: „Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich.” Jak więc wyprowadził tych ludzi? Wcześniej myśleli o niebiańskich, żyli dla Pana. A jak diabłu się to udało? Pomyśl. A może znasz już trochę z tej metody, sposobu działania diabła i widzisz, że było lepiej, a jest gorzej. I widzisz, że coś dzieje się gorzej, zamiast lepiej. To właśnie diabeł prze i napiera, i wypiera cię z Chrystusa. Właśnie to się teraz dzieje. I albo będziesz wzywać Pana, będziesz czytać i robić to, co On mówi wbrew wszystkiemu, i wtedy Pan napełni cię z powrotem, i diabeł będzie musiał uciekać. Gotowy będziesz na to, żeby zostać z Panem i tyle. Pan nie zostawi takich ludzi, którzy wzywają Jego Imienia. Ale jeśli pozwolisz dalej, diabeł wszystko zabierze, co tylko było dobre i będzie stan jeszcze gorszy niż był wcześniej. To jest wojna.

Jeżeli więc chcesz w chrześcijaństwie uratować się, to musisz czerpać z dobra Chrystusowego. Nie myśl o swoim dobru. Twoje dobro diabeł rozpracował już dawno. Nasze dobro to jak ta szmata splugawiona, nie nadająca się do niczego. A tych dobrych rzeczy ludzie mają pełno, ale to szmata, nic nie warta szmata. Dobro Chrystusowe, to jest szata chwalebna, czysta, święta. A więc czyńmy to, co dobre przyszło do nas w Panu Jezusie Chrystusie. Zwyciężajmy więc. Radujmy się, że przyszedł Chrystus. Wypierajmy się siebie, bierzmy swój krzyż, idźmy za Nim. Nie balansujmy, nie bawmy się swoim chrześcijaństwem, bo diabeł nie będzie się nami bawił. On wykorzysta każdą chwilę, którą zaniedbasz, aby zniszczyć to, co piękne, aby zarzucić to swymi złymi pomysłami, żeby człowiek pomyślał sobie: A, ja już nie wiem w końcu co jest dobre, a co niedobre. I ludzie wpadają w pułapkę, chwieją się, zaczynają się chwiać. Ale to nie znaczy, że Chrystusa nie było na ziemi, to nie znaczy, że Boga nie ma, to nie znaczy, że łaska zniknęła. To znaczy, że diabeł tak zamotał człowiekowi, że człowiek zgubił świadomość czym jest. Trzeba z powrotem usiąść i zacząć czytać Słowo Boże, i patrzeć co mówi Pan, a nie co diabeł nagadał. Wtedy wyrzucić to wszystko, co okłamał diabeł i cieszyć się prawdą.

Jeszcze 2Koryntian 11, 2.3: „Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą, obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi.” Co więc diabeł chce? Najpierw ludzie szczerze przyszli do Pana, a potem odwracają się od tego, z czym szczerze przyszli do Pana, żeby zawracać do zła. I komu wtedy ludzie przypisują chwałę? Diabeł wtedy bardzo cieszy się, co? Poznali smak Chrystusa, a jednak ja mam lepsze smaki. Tak? Bardzo diabeł cieszy się wśród demonów. 2Koryntian 11,13-15: „Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki.” Widzicie, to jest dopiero. Szatan przybierze nawet pozory światłości, żeby tylko zwieść człowieka, o ile można; chodź, poprowadzę cię bliżej Boga, zobaczysz bardziej Boga. Ale jaką ścieżką? Ścieżką bezprawia, ścieżką fałszywego unoszenia, ścieżką fałszywych doświadczeń. Ludzie mówią: Mam przeżycia, mam przeżycia, mam sny, mam różne rzeczy. Diabeł, ilu już dawał to wszystko i okazywało się to wszystko śmieciem, bzdurą nic nie wartą, bo to nic nie prowadziło do Chrystusa, tylko odprowadzało od Chrystusa w jakieś inne rzeczy.

A więc mamy Chrystusa, mamy wszelkie dobro, po to jesteśmy uczniami Chrystusa, żeby tym dobrem się napełniać i żeby tym dobrem zwyciężać diabelskie zło. Mamy być naczyniem, które jest do celów zaszczytnych, które chroni się przed celami pospolitymi, abyśmy mogli być napełniani skarbem, który jest w Panu naszym Jezusie Chrystusie.

2Koryntian 4, 10. Jak więc jest postawa apostoła, aby chronić się przed tym perfidnym wrogiem, chytrym, przebiegłym, który lubi z powrotem ożywić nas do grzechów? Jaka jest obrona apostoła? „zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący,” To jest obrona apostoła. On nie mówi: Ja już teraz mam opanowaną Biblię, już sam nawet piszę wspaniałe listy, a więc ja mam już rozpracowanego diabła, zamysły jego są nam dobrze znane, nie muszę się już obawiać, on już mnie nie podejdzie. Nie. Apostoł Paweł wiedział, że diabeł jest chytry i jeśli apostoł Paweł nie będzie korzystał ze śmierci Jezusa, to go diabeł z powrotem wyprowadzi. To jest chytry wróg, chytry wróg, chytry wróg!

Tysiące ludzi wyszło z Egiptu, zamiast cieszyć się Bogiem, otwarte Morze Czerwone, Bóg ich prowadzi, napełnia ich wszystkim, a diabeł szarpał tam tymi ludźmi cały czas. I oni szli i narzekali na Boga, nieśli swoje bałwany. Widzicie, jaki perfidny jest to wróg? Jak chytry? Nie próbuj walczyć swoimi myślami, rozumowym podejściem. On cię zwiedzie, oszuka, nawet będzie używać Słowa Bożego, tak jak próbował Pana Jezusa: Skocz, skocz, udowodnij, że jesteś, przecież napisano: Bóg nie pozwoli, żebyś uraził o kamień nogi swojej. A więc apostoł Paweł uznał, że to jest obroną, i mówi do nas wszystkich: Zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noście! Śmierć na swoim ciele noście. Skoro On umarł, i wyście umarli. Nie dajcie się ożywić diabłu. Nie dajcie się wrócić do starych przebiegłych sposobów życia. Nie dajcie się wrócić do starych pokrętnych pomysłów. Nie dajcie się wrócić do starego życia przed Bożym Obliczem, kiedy Bóg posłał Syna, abyśmy nowe życie prowadzili. Nie dajcie się diabłu spętać, splątać czymkolwiek, czy strachem, czy pochwałami, czy czymkolwiek. Zawsze martwi, zawsze martwi. Nie szukający ani chwały, ani nie dający się potępiać. Zawsze martwi. Wszystko się skończyło. Teraz jest Chrystus. Ani obawiając się co będzie jutro, ani bojąc się o to, czy tamto, czy inne rzeczy. Skończyło się. Martwy już się nie boi. 2Kor.4,10:„zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło.” To jest dobro, które zwycięża zło diabelskie. Diabeł ma opanowanych wszystkich ludzi, którzy nie korzystają ze śmierci Chrystusa i Jego zmartwychwstania. Ale nie ma opanowanych ludzi, którzy dzisiaj są umarli w Chrystusie i dzisiaj żyją w Chrystusie. Ich nie ma jak opanować. Próbuje wszelkimi środkami, próbuje ich z powrotem ożywić, a to może przez jakąś miłość do ludzi, a może przez jakieś wydarzenie, a może przez to, czy tamto. Próbuje wszelkimi środkami; jeżeli nie jakimś złem do złego namówić, to może do takiego dobra, w którym będzie ukryte zło. Trudny przeciwnik, ale dzięki Bogu, który dał nam Syna - pokonany.

1Koryntian 15, 31: „Tak ja codziennie umieram, bracia,” Tak ja codziennie umieram, codziennie martwy. Jak chcesz się uratować codziennie przed diabłem, to bądź codziennie martwy, martwa w Chrystusie! Jezus kogo miłuje? Tych, którzy przyjęli to, uznali, że skoro On umarł i myśmy umarli. Nie ożywiaj się z diabłem! Bądź ożywiony, ożywiona Chrystusem. Poruszeni, płomienni Duchem, Panu służmy. Diabeł gdy cię ożywia, to powoduje, że coraz bardziej jesteś zamknięty, zamknięta, zblokowany, zblokowana, coraz bardziej masz chęć do czegoś innego, niż do Chrystusa. To jest diabeł. Ale to nie znaczy, że on musi osiągnąć swój sukces, wcale to nie znaczy. Jeżeli zaczynasz to rozumieć, jest nadal Zbawiciel Jezus Chrystus. Już nie jeden skorzystał dzięki temu, że Pan do tego człowieka przemówił. Zobaczył: Boże, co się dzieje?! Dlaczego tak ze mną się dzieje? Bo sam nie pilnuję tego, co Ty mi dałeś i zło diabelskie staje się bardziej cenne niż Twoje dobro. Codziennie martwy, codziennie martwy.

1Koryntian 9,27: „ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony.” A więc jaki środek jest najlepszy, żeby diabeł nie miał szansy tobą telepać, zabrać ci chociaż sekundę cenności życia w Chrystusie? Jaki środek? Śmierć. To jest Boży środek – śmierć, śmierć grzesznika. Koniec. To jest zwycięstwo – śmierć. Jeżeli będziesz pozwalać diabłu ożywiać się do przynęty, bo twoje ciało, bo to, bo tamto. Będzie tylko na początek tak ładnie, nic specjalnie nie będzie działo się, może twoje emocje chrześcijańskie będą takie lepsze, bo on przestanie ci przeszkadzać, żebyś poczuł się, poczuła się tak lepiej; o, to widocznie Bogu wcale to nie przeszkadza. A co potem będzie? A potem, już leży człowiek. Tak jak było powiedziane – jak cię atakuje, to nie jest źle, to znaczy, że jest dobrze. A jak cię wlecze, to znaczy, że jest źle.

List do Efezjan 2 rozdział. Dlaczego nie mielibyśmy być zwycięzcami? Przecież po to właśnie nawróciliśmy się, żeby być zwycięzcami. Ale musimy poznawać prawdę i ta prawda niech pokonuje w nas wszystko, co jest kłamstwem. Efezjan 2,5.6: „i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie,” A więc Bóg to uczynił w Swojej łasce. My umarliśmy, a Bóg nas wzbudził, dał nam nowe życie. Możemy się miłować, możemy cieszyć się przed sobą, gdy my umarliśmy. Ale nie będziemy się miłować i cieszyć, co Bóg, gdy my nadal żyjemy. Jest to niemożliwe, nie do osiągnięcia, bo inaczej Chrystus nie musiałby umrzeć. Dopóki żyjesz ty, nie masz prawa być napełniony miłością, nie masz prawa być napełniona miłością. Miłość dopiero rozlewa się w usprawiedliwionych. Tam Bóg napełnia miłością, daje Swoje dobro w naczyniach, które zostały już do tego przygotowane. Dopóki człowiek pielęgnuje swoje, coś starego i jeszcze o to walczy, to znaczy, że człowiek nie może być jeszcze napełniony tym Bożym dobrem, bo pękłby, rozsadziłoby go. Nie leje się do starych naczyń świeżego, muszą być nowe naczynia. A więc Bóg to uczynił. Korzystaj z tego. Uwierzyliśmy Panu, przyjęliśmy przebaczenie naszych grzechów, doznaliśmy naprawdę wyswobodzenia. Poznikały nałogi, zaczęliśmy cieszyć się, rozmawiać z Bogiem. Zobaczcie, jak diabeł to atakuje, żeby wyprowadzić z tego, żeby znowuż to było drętwe, nijakie, byle jakie, żeby człowiek czuł się – co ja w sumie to robię? Po co diabeł to robi? Żeby człowiek sam wycofał się i opuścił Boga. Tak? Pan nie wydaje rozkazu – dobij. A diabeł chce tego człowieka wyprowadzić, żeby człowiek sam, sam wyszedł opuścił Chrystusa, czy opuściła Chrystusa. Atakuje wszystko, co dobre i człowiek w tym momencie myśli: No co ja znaczę, ani nie mam miłości, ani pokoju, ani radości, ani wiary, ani nadziei, w sumie to ja chyba nigdy nie byłem wierzący, czy nie byłam wierząca. To jest oszustwo. Diabeł jest kłamcą, jest oszustem.

To jest wojna o twoje wieczne życie. Ratuj się w Chrystusie. Poznawaj prawdę, prawda daje wyswobodzenie. Nie pozwól sobie na zasiedziałe chrześcijaństwo, ono się nie nadaje, żołnierze na froncie walczą. Kto cofnął się i poszedł sobie do domku, okazało się, że tam właśnie zaczął popełniać grzechy, czy zaczęła popełniać grzechy. Bądź na froncie, trwaj w zwycięstwie. Wiele nauczy się człowiek, ale piękne to są lekcje.

List do Rzymian 5 rozdział, wiersze 8-10. A więc Bóg w Chrystusie doprowadził nas do śmierci, w Chrystusie do zmartwychwstania. „Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego.” Mamy Boga, który daje nam to, gdy my nie mieliśmy nawet pojęcia, że taki dar może istnieć. Pilnujmy tego dobra! Bóg dał ci za darmo życie wieczne w Chrystusie, kiedy ty żyłeś w grzechach i ja, Bóg już wtedy uczynił dla nas zbawienie. Ono czekało na nas, aż przyszliśmy do tego momentu, w którym pojawiła się wiara, potrzeba poznawania Pana. I raptem zaczęliśmy doznawać: Boże, jakie to cudowne, jakie wspaniałe! To jest właśnie to dobro, dobro, które zaczęło w nas zwyciężać zło. Cudowny Pan!

Pan Jezus modlił się w Jana 17, 22: „A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś,” Zobaczcie znowuż jakie dobro. Raduj się z tego dobra Chrystusowego. Nie pozwól, żeby diabeł ci wmówił, że tego dobra nie dostałeś, czy nie dostałaś. Dostaliśmy to za darmo, nie za pieniądze, nie za dobre uczynki! Ale korzystajmy z tego dobra, bo cóż to za ten, który przyjmuje, a z tego nie korzysta, skoro to dobro zwycięża zło. Wykorzystujmy maksymalnie to dobro, które Bóg nam daje. On chce tego od nas. A więc Jezus dał nam chwałę, którą Ojciec dał Jemu, abyśmy byli jedno, jak Oni są jedno. „Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś. Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! I świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś; i objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich.” Ewangelia Jana 17,23-26. Jaka miłość, żeby w nas była? Chrystusowa, Boża miłość, żeby w nas była. Jak Bóg umiłował Syna, żeby ta miłość była też w nas i tą miłość właśnie rozlał w sercach tych, których nadzieja nie zawodzi, jak czytamy w Liście do Rzymian. Usprawiedliwiony.

A więc zobacz, że jesteś na froncie, skończ z tymi marzeniami, pomysłami, czymkolwiek. To nie działa na diabła. Na polu frontu myślisz, że jak odwrócisz uwagę od wojny z nim, to odpoczniesz od niego. Nie! On cię tam będzie dobijał właśnie. Wchodź w środek wojny. Niech Pan otacza cię Swoją świętą opieką, bo ty chcesz żyć dla Jego chwały. Wtedy doznasz, że wróg będzie musiał coraz bardziej przebiegłych środków stosować wobec ciebie. Bo te inne przestają już działać w świetle. Jest to więc dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Wszyscy bracia i siostry, to jest bardzo ważne. Poznawanie Chrystusa nie kończy się na pierwszych lekcjach. Ono trwa cały czas, bo poznajemy coraz więcej dobra w miarę tej wojny, która się toczy. Coraz więcej widzimy Bożych środków, które są nam dane, abyśmy byli zwycięzcami w Chrystusie. Przez tą wojnę właśnie uwidacznia się bogactwo Chrystusowe. A więc jeżeli opuścimy pole bitewne, nie poznamy bogactwa Chrystusowego. Jeżeli pozostaniemy i będziemy wygrywać ze złem, dobrem, coraz więcej będziemy poznawać tego bogactwa. Lepiej więc pozostać i znieść te wszystkie przeciwności, niż się wycofać i wtedy pozwolić diabłu, żeby zabrał wszystko do reszty.

A więc miłość. Bóg obdarzył nas miłością. Co będzie chciał diabeł zrobić, powiedzcie, kiedy wiesz, że Bóg napełnił cię miłością? Będzie chciał wyciągnąć cię z tej miłości i napełnić cię czym? Nienawiścią, złością. Kiedy więc człowiek wierzący miłuje, cieszy się braćmi, siostrami, jest zadowolony, zadowolona, piękne przeżycia ma. A potem zaczyna to ginąć, a w to miejsce pojawia się niechęć, zawiść. Co się stało? Diabłu udało się gdzieś wyprowadzić tego człowieka na manowce i napełniać swoimi rzeczami. Jeżeli człowiek nie chce zginąć, musi szybko wrócić do Jezusa i dać się napełniać dobrymi, by dobro pokonało to zło. A więc dobrem jest śmierć w Chrystusie, bo tam został diabeł pokonany. Dobrem jest zmartwychwstanie i nowe życie. Dobrem jest napełnienie Duchem Świętym, by być prowadzonym w chwale. Może myślisz sobie, że siedzisz w samolocie i lecisz na wysokości; trochę może strachu, czy silnik wytrzyma, ale tak poza tym, nie jest źle. Nie siedzisz w samolocie, i nie lecisz na wysokości, jesteś chrześcijaninem, chrześcijanką, żyjesz na tej ziemi i albo wygrasz z diabłem, albo on wygra z tobą. Lepiej pokonaj go i  pomyśl, że nie pokonasz go, jeżeli nie będziesz stosować Bożego dobra. Stosuj Boże dobro, poświęcaj swoje życie, bądź otwartym, otwarta na to, co On czyni. Bądź gotowy znieść to wszystko, co cię czeka, bo to jest jeszcze głębsze poznawanie Chrystusa.

Mamy kolejna rzecz. Bóg posłał nam prawdę. Łaska i prawda stały się przez Jezusa Chrystusa. Posłał nam prawdę. Prawda wyswobodziła nas z kłamstwa. Zaczęliśmy się cieszyć, tak? Modlić do Boga; zaczęliśmy wiedzieć, że mamy Boga w niebie, że mamy Tego, który nas miłuje. Prawda wyprowadziła nas z kłamstwa. Co będzie chciał diabeł zrobić? Kłamstwem wyprowadzić z prawdy, pokazać, że jego kłamstwo jest bardziej silne niż prawda Boża. W prawdzie jest łaska, przebaczenie, miłość, pojednanie, otwarte niebo. Czyż jest coś więcej? Chrystus, Ojciec, wieczne życie z Bogiem. Czyż jest więcej wspaniałości? A zobaczcie, że diabłu udaje się to, że ludzie opuszczają te wspaniałości na konto przemijania. Tak jak czytaliśmy z Listu do Filipian, zapomnieli o tej chwale i zaczęli szukać zadowolenia w ziemskich rzeczach. Paweł mówi: Wcześniej mówiłem o nich z radością, teraz z płaczem mówię. Gdzie oni poszli, po co? Mamy więc na pewno; jeżeli Bóg dał nam miłość, diabeł będzie chciał dać nienawiść, złośliwość, zawiść. Jeżeli Bóg daje nam prawdę, diabeł na pewno będzie chciał, żeby wyprowadzić nas z tej prawdy, którą dał nam Bóg, a w to miejsce włożyć kłamstwo. A więc już wiemy, zamysły diabła są nam dobrze znane.

Ewangelia Jana 8,31.32: „Mówił więc Jezus do Judejczyków (czy do Żydów), którzy uwierzyli w Niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.” Ilu ludzi chodzi pełnych emocji. A przypomnij sobie pierwszą miłość: Boże kochany! Takie wspaniałości! Co Ty mi dałeś, Boże. Człowieku, wiesz jaki cudowny jest Bóg?! On mi przebaczył, okazał mi tyle. Chodziłeś pod takim wrażeniem prawdy! Co stało się? Prawda przestała być wspaniała, czy co? Kłamstwo diabelskie wyciąga człowieka z tej prawdy zachwycenia Chrystusem i wyprowadza na zasadzie: No widzisz, raz poszedłeś, poszłaś w zło, drugi raz, to nie nadajesz się do chrześcijaństwa. I ludzie później siadają, mówią: Ja to się nie nadaję. No i co to jest? To znaczy, że kłamstwo omotało człowieka i człowiek mówi to, w co wierzy. A wierzy już w kłamstwo, nie w prawdę. A wiec Jezus mówi o prawdzie. „Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze.” Ewangelia Jana 8,33-35. I Pan Jezus mocno wypowiada się na temat grzechu, mówi: Każdy kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. Koniec. Paweł tez mówi: Czy mamy grzeszyć, bo jest łaska? Przenigdy! Jakże mamy żyć w grzechu, skoro umarliśmy? Paweł i Pan Jezus są zgodni. Taka jest prawda. A diabeł co mówi: A, nie przejmuj się, to nie jest takie złe, są gorsi. I człowiek przestaje się przejmować za bardzo, mówi: No, są gorsi, ja to nie mam jeszcze takich złych grzechów jak tamten, czy tamta. A czy taka jest prawda? Nie, to jest kłamstwo. A więc człowiek zaczyna mówić kłamstwo, jakoby to była prawda. Komu więc już ten człowiek służy? Kłamstwu, nie prawdzie, bo prawda jest jedna – Pan wyzwolił nas z naszych grzechów, abyśmy żyli na wolności. Jeżeli pozostajesz gdzieś w grzechu, to tylko dlatego, że nie wierzysz w prawdę, taką prawdę, jaką przyniósł Chrystus. „Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” Ewangelia Jana 8,36. Taka jest prawda. Dlatego diabeł będzie walczył z tą prawdą, że Syn nas wyswobodził, mówiąc: Przecież to nie można tak żyć w taki czysty sposób na tej ziemi, no przecież jaki człowiek da sobie radę tak żyć tutaj, na tej ziemi? Tak. Jezus tak żył tutaj i ci, którzy trwają w Nim, tak żyją. Są wolni już od pożądliwości, od pychy, od szukania swego. A więc dlaczego mieliby grzeszyć, skoro już tego nie potrzebują. Człowiek grzeszy, jeżeli ma potrzeby, jeżeli pycha, duma, arogancja pociąga człowieka, pociąga gdzieś tam i potrzebuje tego, żeby móc grzeszyć, aby osiągnąć ten cel. Ale człowiek, który trwa w Chrystusie, już nie potrzebuje tego. Pan Jezus powiedział: Poprzestań na małym, wystarczy ci, ciesz się z tego, co masz i żyj dalej w sposób czysty. Nie potrzebujesz, żeby diabeł pomagał ci żyć. Jezus wystarczający jest do tego, i cieszysz się.

A więc na pewno, jeżeli poznałeś prawdę, czy poznałaś prawdę, diabeł będzie chciał z tej prawdy cię wyciągnąć i pokazać, że jego kłamstwo jest silniejsze od prawdy. Jeżeli pójdziesz za diabłem, to będziesz jego jawnym dowodem, że byłeś w prawdzie, czy byłaś w prawdzie, a teraz już nie jesteś w prawdzie; i diabeł ma takie możliwości. I ten człowiek będzie reprezentować możliwości diabła, chyba że upamięta się i szybko wróci do Jezusa, i zacznie się ratować z powrotem w Chrystusie. Wtedy znowuż dobro wyprze to całe zło. Bo człowiek znowu uwierzy, że w Chrystusie umarliśmy dla świata i dla grzechu, aby żyć dla Boga. I znowuż człowiek zacznie zwyciężać. Pan może podnieść człowieka i siedem razy może podnieść człowieka, dając szansę, dając możliwość. Bo Bóg jest silniejszy od diabła. Awięc nie czyńmy dowodu, że diabeł jest silniejszy, a kłamstwo jest mocniejsze. Czyńmy dowody – prawda jest silniejsza od kłamstwa, prawda wyzwoliła mnie z moich grzechów, z niewoli ciemności, wyprowadziła mnie na wolność, mam niebo otwarte, Bóg jest moim Ojcem. Prawda wyzwoliła mnie z życia dla ciała, z życia dla emocji, dla przeżyć, wyzwoliła mnie, abym mógł żyć dla Boga, cieszyć się Bogiem.

A więc diabeł będzie próbował okłamać, oszukać, czy przez nauki. Przecież oni przychodzili, bajki opowiadali, ile to tam nie rozdali, ile cudów, ile czego. I tak ludzie pod wrażeniem są i idą za tymi ludźmi, a ci prowadzą ich w bezbożność. A to jakaś dziwna muzyka, a to dziwne pozycje, a to dziwne modlitwy, żeby jak najszybciej usunąć to, co dobre.

I znowuż mamy przebaczenie. Bóg nam wszystko przebaczył. Tak? Diabeł będzie kłamał, że nie. Jeżeli uwierzysz diabłu, będziesz mieć poczucie, że chyba nie wszystko ci przebaczył. Kto więc mówi prawdę. A więc jak powinniśmy żyć, jako ci, którym przebaczono wszystko? Przebaczać innym. Skoro tobie przebaczono, ty przebaczaj innym. Tak żyją ci, którym wszystko przebaczono. Ale jeśli nie wierzę w to, że mi wszystko przebaczono, to ja nie będę miał przebaczenia dla innych. I co będę robił? Wytykał, dopinał, cokolwiek, prawda? Bo nie mam przebaczenia będąc samym, a więc jak miałbym przebaczyć komuś? A Jezus uczy modlitwy: Ojcze, przebacz nam, jako my przebaczamy innym. A więc znowuż diabeł będzie chciał oszukać i powiedzieć: Nie, tobie wszystkiego nie przebaczono i dlatego ty też możesz innym nie przebaczać. Ale to jest kłamstwo. Z chwilą kiedy przyjmujesz przebaczenie wszystkiego, od razu masz ochotę innym przebaczać. Dlaczego? Bo taka jest prawda. Ona wyzwala. A więc na pewno, gdy poznaliśmy prawdę o pełnym przebaczeniu w Chrystusie Jezusie, diabeł przyjdzie, aby nauczyć nas kłamstwa, że nie wszystko. Wszystko ci przebaczono, ty porzucasz te złe rzeczy, ale już masz przebaczone, masz społeczność z Bogiem. Od początku już miałem, ty też; radość bycia z Bogiem! A mieliśmy jeszcze ileś nie porzuconych grzechów, ale Bóg nam przebaczył w Chrystusie i przytulił nas, pomagając nam porzucać to całe zło. A wy, którzy macie Chrystusa, patrzcie do góry i umartwiajcie to, co na dole. To jest przebaczenie, przebaczyłem ci wszystko, a teraz powyrzucaj to, co było powodem tego przebaczenia i dawaj innym radość, ciesząc się, że ty też możesz robić to, co Bóg ci uczynił; naśladować Boga.

To jest właśnie diabeł. Kiedy on wmówi: Nie, nie, nie; to znaczy i ty będziesz miał. A nie, nie, nie, jeszcze musisz pewne rzeczy zrobić, żeby ci przebaczyć. Tak, ludzie wtedy robią różne schematy z diabłem.

Księga Micheasza 7, 19: „Znowu zmiłuje się nad nami, zmyje nasze winy, wrzuci do głębin morskich wszystkie nasze grzechy”. Wszystkie nasze grzechy. Kolosan 2,13: „I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy;” Taka jest prawda. Do dzieła! Odpuszczajmy! Kto przyjdzie i powie: Przepraszam, przebacz mi; masz pełne przebaczenie! Człowieku, wiesz jakie ja mam szczęście, Bóg mi przebaczył wszystkie moje grzechy! On mi przebaczył, tyle, tyle zła, ty mi tylko trochę zrobiłeś, człowieku, chodź kochany. I zaraz jest inaczej. A nie tak: Nie, nie, poczekamy, zobaczymy, ty już nie raz tu przyszedłeś, to jest sposób twój na to. No i co wtedy? To już nie będzie to, co? To nie będzie Bóg. A więc lepiej poznając prawdę, żyjmy w tej prawdzie; szczęśliwi ludzie, szczęśliwi w prawdzie, należący do Boga. Wszystko nam przebaczono, żebyśmy byli pewni tego, że choćby diabeł przychodził i przypominał mi coś ze starego życia – głupio – ale nie mam podstaw, żeby pójść i słuchać diabła co mi gada. Pan mi przebaczył. To jest nasza odpowiedź na zło: Przebaczył mi Pan, wszystko mi przebaczył, teraz żyję czyniąc to, co Jemu się podoba! Oczyszczając się od tego, co jeszcze potrzeba, żeby usunąć, a przyjmując wszystko, co potrzebne, żebym rósł w kosztowności poznawania Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa. To jest nasz wspaniały czas łaski. Łaska nie mówi: Grzeszyć, łaska mówi: Pozbywać się tego wszystkiego, daję ci czas, żyj już ze Mną w społeczności i pozbywaj się tego, Ja ci to przebaczyłem już. Piękny, wspaniały Bóg! Ale diabeł próbuje zmienić tą wspaniałość Boga na coś – nie tak do końca. I zawsze to będzie próbował. Dlaczego więc człowiek chodzi gdzieś w czymś niedobrym? Tylko dlatego, że pozwala diabłu, albo się przestraszyć, albo się chwalić, cokolwiek to by było – potępiać, cokolwiek to by było. Nie ma potępienia nad ludem Bożym. Bóg zmiłował się nad nami, gdy w grzechach żyliśmy. To jest radość zbawionych, radość uratowanych! Ale ona nie wchodzi w kłamstwo, że teraz mogę grzeszyć, bo Bóg mnie kocha – to jest oszustwo. A więc człowiek, który przyjmuje prawdę, mówi: Nie! Nie będę grzeszył, bo Bóg mnie kocha! To jest różnica, co? Będę czynił to, co podoba się Bogu, bo On mnie kocha, chcę kochać też Boga. Bóg dał takie prawo miłości do Niego: Z całego serca, z całej myśli, duszy i siły, a do bliźniego swego jak do siebie samego. Jeżeli wiem, że Bóg mnie miłuje, to ja mogę miłować innych. A jeżeli wątpię w to, czy Bóg mnie miłuje, to ja też nie mogę miłować innych. Muszę najpierw wziąć dobro, żeby dać dobro. Rozumiecie? Tu diabeł wchodzi z kłamstwem, mówi: Tak, innych miłuje, ale ciebie nie miłuje. A przecież wszystkich umiłował, tak? Tak Bóg umiłował świat, że dał Swego Syna. To jest tak nagminnie przytaczane, a jednakże, jednakże diabłu udaje się kłamstwem powodować, żeby ludzie zwątpili – czy Bóg naprawdę, czy na pewno Bóg gotowy był dla mnie posłać Swojego Syna?

Wrócimy do Listu do Efezjan 2,8-10: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;” Wspaniałe! „nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.” Nikt nie był w stanie zapracować sobie na tą łaskę, nikt, żadnymi uczynkami. Nawet ten faryzeusz, Saul z Tarsu, który bez nagany żył, tak pilnował wszystkiego, nie był w stanie, musiał uznać to za śmieć nic nie warty, przyjąć za darmo, z łaski to, co Bóg dał mu. „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.” I to jest właśnie ciekawa ewangelia. Ani ja się nie uczyłem dobrych uczynków, ani ty. Nikt z nas nie nauczył się dobrych uczynków. Czy wiecie o tym? One przyszły do nas i my zaczęliśmy je czynić. Bóg przeznaczył nas w Swoim Synu do dobrych uczynków. My czytamy o dobrych uczynkach, ale żeby czynić te dobre uczynki, to jest właśnie Chrystus w nas, zwycięstwo nad diabłem. A więc dobrem Bożym zwyciężając wszelkie zło.

Ewangelia Jana 16, 13: „lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę,” Jakiego Ducha mamy się słuchać? Ducha Prawdy. A jakiego się nie słuchać? Ducha kłamstwa, tak? Od dzisiaj już nie słuchaj się ducha kłamstwa, słuchaj się tylko Ducha Prawdy. Gwarantuję ci święte zadowolenie do końca twego ziemskiego życia i wiecznie z Bogiem, w stu procentach, radość zbawionych. Tak! Wierz tylko prawdzie. Tam jest tyle wspaniałości, że nie będziesz miał już czasu na kłamstwo, czy nie miała czasu na kłamstwo. „wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi. Wszystko, co ma Ojciec, moje jest; dlatego rzekłem, że z mego weźmie i wam oznajmi.” Ewangelia Jana 16,14.15.

Pamiętamy jak Pan Jezus posyłał Saula z Tarsu, który stał się Pawłem, apostołem, aby odwrócił ludzi od ciemności do światłości. Dlaczego słuchasz diabła? Przecież Jezus powiedział, żeby go nie słuchać. Dlaczego dajesz zatrzymywać się przed chwałą, którą przyniósł ci Chrystus? Skoro On daje ci to za darmo. Żyj w chwale, którą dał ci Chrystus. Nie daj sobie jej zabrać przez kłamstwo diabła. Każdy z nas dostał tą chwałę. Przyoblekliśmy się w Chrystusa, kiedy? Kiedy wynurzaliśmy się z wody chrztu, aby w Nim już żyć i chodzić. Dlatego natrafiliśmy na wroga, który próbował okłamać. A cóż się takiego stało? Tak, stało się, Bóg obrzezał nas z ciała grzechu i dał nam ciało Swego Syna, abyśmy chodzili w zwycięstwie. Stało się. I chwała Bogu! A, a już jesteś taki całkiem dobry? Tak, w Chrystusie jestem doskonały, a idę właśnie tam do tego miejsca, gdzie jest przygotowane miejsce dla doskonałych. Piękne życie, wspaniałe! Dzięki Bogu za to!

Wszyscy, którzy nie radują się w Panu, pokazują, że słuchają diabła. Czy wierzysz w to? Taka jest prawda. Bo radość w Panu mają ci, którzy znają Pana, wiedzą kim jest Chrystus i nie dali się ograbić, odprowadzając od Chrystusa, w okłamanie jakieś, podejrzewanie Chrystusa, że On nie mówi prawdy. On mówi cały czas prawdę, do końca nas umiłował i poszedł umrzeć za nasze grzechy. A więc na pewno, kiedy Duch Święty wprowadza nas w prawdę, diabeł będzie szalał, żeby nie dopuścić nas, abyśmy szli dalej w prawdę, będzie próbował absorbować, jak nie przez ludzi, przez wydarzenia, przez cokolwiek, żeby odwrócić uwagę od prawdy, żeby zająć się jakimś kłamstwem, jakimś oszustwem; wiesz co ten brat o tobie gadał, człowieku, a to, a tamto, ja cię nie mogę. Jak on mógł tak o mnie mówić, przecież ja nic takiego nie zrobiłem; i jeszcze chodzi, jak to możliwe? Człowieku, nie zajmuj się tym, co cię obchodzi co ktoś o tobie gada, ważne, co Bóg o tobie mówi. Diabeł wszelkimi środkami będzie próbował odwrócić uwagę. Bo wtedy on wie, kiedy ty idziesz w prawdę, to idziesz w zbawienie, w wieczność do Boga. Prawda was wyswobodzi. Diabeł chce trzymać człowieka w okłamaniu, żeby człowiek nie żył na wolności, żeby dalej gdzieś był okłamany, okłamana.

W Ewangelii Jana 8, 44.45 Pan Jezus mówi: „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi.” A więc mówił do tych ludzi, którzy żyli w Izraelu, którzy powinni należeć do Boga i powinni żyć w sposób godny Boga, że żyją w sposób bezbożny, żyją pod działaniem diabła, bo nie chcą słuchać prawdy. Słuchaj prawdy, słuchaj prawdy, czytaj prawdę i ciesz się tym, co jest napisane w Biblii. Raduj się w Panu zawsze. Ciesz się z wszystkiego, co On do ciebie mówi i roznoś tą miłą woń prawdy tam, gdziekolwiek jesteś, żyjąc całkowicie wolnym. Choćby cię zabili i tak jesteś wolnym, nie może już nikt zabrać ci wolności, którą masz w Chrystusie. A więc ciesz się tą wolnością w każdej chwili. Nie pozwól, żeby ktokolwiek ci to zabrał.

2Tymoteusza 4,10, mamy tu Demasa: „albowiem Demas mnie opuścił, umiłowawszy świat doczesny,” Diabeł podchodził, podchodził Demasa, podchodził, aż w końcu Demas zaczął myśleć: Nie, no przy Pawle, to ja życie stracę, a chcę jeszcze pożyć. I poszedł do świata, bo uważał, że przy Pawle straci życie. Ale przy Pawle było prawdziwe życie, tam było życie pełne chwały, pełne działania Boga, pełne objawień, wskazań, świętych doświadczeń. A jednakże diabeł gdzieś podszedł tego Bożego człowieka i zwiódł go, wyprowadził go z tego wspaniałego miejsca, mówiąc mu, że żyć, to najlepiej tam, w świecie. To jest życie dopiero, zobacz, oni mają swobodę, mogą to robić, tamto robić, a ty stale tylko w służbie, w służbie, i w służbie. Ale w tej służbie jesteś najbliżej Boga. Nie pozwól się wyprowadzić od Pana Jezusa Chrystusa.

Diabeł również wie o tym, że jeśli człowiek nie będzie miłował prawdę, to przyjdzie taki czas, kiedy antychryst zacznie działać na ziemi, że sam Bóg wyda diabłu ludzi, którzy nie miłują prawdy. Wtedy już będzie koniec, już wszyscy, którzy nie miłują prawdy, zostaną oddani diabłu, aby uwierzyli jego kłamstwu. Ale dopóki jeszcze tego nie ma, to cały czas Bóg wzywa ludzi: Zobacz, co zrobiłem dla ciebie, zobacz co Ja uczyniłem, posyłając Swego Syna, zobacz jak się z tobą obszedłem, nie bądź obojętnym, obojętną na tą prawdę. Ciesz się i raduj się, że możesz dzisiaj, patrząc na Chrystusa, naśladować Go, że możesz zwyciężać diabła, należąc do Chrystusa. Nie żyj już byle jak, żyj obficie, żyj dzięki prawdzie, zaangażuj się w to, w co angażuje cię prawda i ciesz się, że twoje życie nie jest zagubione, że jest rozjaśnione życiem Chrystusa i ty już nie marnujesz swego życia na ziemi, ale jest ono wykorzystywane w najlepszej sprawie, aby Bóg był uwielbiony w tobie i przez ciebie, aby Chrystus mógł być widoczny pośród świata ciemności. Piękne, wspaniałe doświadczenie. Nie pozwól diabłu zasłonić tobie Chrystusa, który jest tak wspaniały. Nie pozwól, żeby te oszustwa diabła stały się dla ciebie ważniejsze, niż prawda Chrystusa. Wygraj bitwę, weź miecz i do boju; miecz Słowa Bożego – tak jak mówi Bóg, tak będzie i amen. Niech Pan to uczyni. Amen.