Jan 14:23

Słowo pisane

01.06.2021r. wieczorne Marian - Ratujcie się spośród tego rodu przewrotnego

01.06.2021r. wieczorne Marian - Ratujcie się spośród tego rodu przewrotnego

 

            Dzieje Apostolskie, 2 rozdział, 40 wiersz:

 

"Wielu też innymi słowy składał świadectwo i napominał ich, mówiąc: Ratujcie się spośród tego pokolenia przewrotnego".

 

Mamy tu słowo 'pokolenia', ale generalnie tu jest słowo 'geneas' i ono oznacza: 'ród, pochodzenie, plemię, pokolenie, rodzaj, klasę, urodzenie'. Mówi, że: spośród tego rodu... A to przewrotnego to jest 'skolias' - krzywy, zgięty, pochylony, krętacki, fałszywy, nieszczery, obłudny, wypaczony, niesprawiedliwy. Inaczej spośród takiego rodu, który jest pokrzywiony, pogięty, pochylony, krętacki, fałszywy. Kiedy otworzymy Dzieje Apostolskie, 2 rozdział, 5 werset, możemy przeczytać do kogo on to mówił:

 

"A przebywali w Jerozolimie Żydzi, mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem;".

 

Mężowie nabożni, spośród wszystkich ludów, jakie są pod niebem. I on do nich mówił, że: (36 werset)

 

"Niechże tedy wie z pewnością cały dom Izraela, że i Panem i Chrystusem uczynił go Bóg, tego Jezusa, którego wy ukrzyżowaliście".

 

 I raptem ci nabożni ludzie mogli usłyszeć, że oni ukrzyżowali Chrystusa. A więc, cała ich ta nabożność nic nie znaczyła, a wręcz nawet mogłaby powstrzymywać ich przed przyjęciem Jezusa Chrystusa. I oni byli w gronie takich właśnie ludzi, którzy mieli własną sprawiedliwość i którym się wydawało, że są pobożni i że oni są lepsi od całego świata i oni przyszli na święto do Jerozolimy, aby okazać tą swoją pobożność, spotkać się razem z tymi innymi pobożnymi i raptem się dowiedzieli, że oni ukrzyżowali Jezusa Chrystusa rękami bezbożnych. I gdy to usłyszeli zostali głęboko poruszeni i to właśnie do nich mówi Piotr: Ratujcie się spośród tego rodu pokręconego, krzywego, zgiętego, fałszywego, krętackiego. A więc, w sumie, ujawnia im na czym ta ich pobożność polegała, że oni jedno mówili drugie robili. I tu raptem im to zostało pokazane i oni byli przejęci. W tym momencie ich cała pobożność runęła, zamieniła się w bezbożność, jak te uczynki, które wynikiem są cielesności, kiedy są jak ta szata zbrukana i w tym momencie stanęli nadzy, bez tego wszystkiego i zrozumieli, że oni pójdą na stracenie jeżeli nie przyjmą Jezusa Chrystus. Więc dla nich stało się to sprawą oczywistą, że są po stronie złej i potrzebują przejść na dobrą. A więc, z tego rodu przewrotnego kazał im się Piotr ratować. Nie tyle mówił: Uciekajcie ze świata w ogóle, tylko powiedział im: Ratujcie się spośród tej całej sztuki, obłudy, fałszu, krętactwa, zasłon, udawania. Te rzemyki modlitewne, które nic nie znaczyły w tym momencie jak jedno tylko, że oszukują Boga i ludzi. A więc, chodziło o ten ród, o ten pokręcony ród, ten rodzaj zepsutych ludzi, którzy mówili, że Ojciec w niebie to jest ich Bóg, a Jezus im powiedział, że ojcem ich jest diabeł. A więc, oni byli pośród tych wszystkich ludzi i czuli się jedno, byli razem, byli szczęśliwi, że mogą z jakimiś faryzeuszami porozmawiać, z jakimiś innymi. To byli dla nich jakieś może wzory nawet do naśladowania i raptem się dowiedzieli, ze to wszystko jest nic nie warte, rozpadło się. To wszystko wydało Jezusa na ukrzyżowanie. Czyż nie największy blask tego Izraela, ci arcykapłani, czyż oni nie knuli zdrady, żeby znaleźć kogoś, kto by oszukiwał, kłamał, żeby był fałszywym świadkiem? A więc, cała ta elita, cała ta śmietanka tego pokręcenia brała w tym szczególny udział.

W sumie to jest najbardziej potrzebne wszystkim nam, którzy ochrzciliśmy się, aby uciec od wszelkiego pokręcenia, od wszelkiego krzywienia, od wypaczania, od nieszczerości, obłudy, a więc od tego uciekać jak najdalej. Oczywiście w świecie też nie jesteśmy jako ci, którzy są współudziałowcami tego świata, tylko chodzi tam o jakiś wierzących, ale w szczególności chodzi o tych, którzy mienią się wierzącymi, a żyją wbrew prawdzie, wbrew Słowu Bożemu.

W Ewangelii Mateusza, 16 rozdziale, 4 wierszu Jezus mówi:

 

"Ród zły i cudzołożny domaga się znaku, ale znak nie będzie mu dany, chyba tylko znak Jonasza. I opuściwszy ich, odszedł".

 

 I to jest też 'geneas', ród zły i cudzołożny domaga się znaku. Właśnie ten ród obchodził święto, byli zadowoleni, szczęśliwi i raptem coś się wydarzyło, pojawili się jacyś ludzie, jakieś języki, i w ich własnych językach jakieś wspaniałe słowa wypowiadane i ci ludzie zaczęli słuchać co to jest. To właśnie było dalsze działanie Pana Jezusa, który powiedział: Kiedy odejdę przyślę wam Pocieszyciela, aby był z wami.

W 1 Liście do Koryntian, 5 rozdziale. Rozumiemy, że główne zrozumienie, które apostoł w tym momencie im przekazuje, że dla nich największym zagrożeniem jest ich religijność, obłuda i fałsz działania, kiedy nie ma w nich świętego życia, a więc, mówi do nich: Uciekajcie od tego, bo to was zgubi. Wydawać wam się będzie, że idziecie do wieczności, a wy idziecie na stracenie, wasza droga jest pokręcona, nie jest prosta. Wy nie macie Bożego celu, tylko macie swoje święta, nowie, sabaty, których Bóg nie chce, których nienawidzi, bo życiem swoim postępujecie źle. A więc, główne zagrożenie to jest z tego, co Pan Jezus powiedział też: Wystrzegajcie się kwasu faryzeuszów i uczonych. A więc, główne zagrożenie jest dla ludzi, którzy chcą się ratować: niepełne oddanie się Chrystusowi, czy próba koloryzowania czegoś, żeby nie wyglądało to tak, że człowiek żyje sobie gdzieś poza tym, co przyszło do nas w Chrystusie. W tym 1 Liście do Koryntian, 5 rozdziale apostoł Paweł, od 9 wiersza, pisze:

 

"Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali. Bo czy to moja rzecz sądzić tych, którzy są poza zborem? Czy to nie wasza rzecz sądzić raczej tych, którzy są w zborze? Tych tedy, którzy są poza nami, Bóg sądzić będzie. Usuńcie tego, który jest zły, spośród siebie".

 

 Tu już jest doświadczenie kiedy istnieje już Kościół i teraz Paweł mówi: Usuńcie takiego spośród siebie. Ale w tym czasie kiedy Kościół powstawał, on mówi: Ratujcie się spośród tego rodu przewrotnego. A więc, istnieje, - tak jak diabeł przybiera pozór anioła światłości -  istnieje ród, który przybiera pozór należenia do Boga podczas gdy w sumie codziennie zapierają się tego Boga. To jest największe niebezpieczeństwo dla człowieka, który  chce się uratować, bo świat to widać, to jest świat, oni nie twierdzą, że są braćmi, może niektórzy sobie takie wymyślają rzeczy na podstawie nowych nauk, które dotarły gdzieś tam, bo kiedyś tego nawet nie mówili, a teraz już tak, wszyscy są braćmi, a więc, oni też twierdzą, że są braćmi wszystkich. A więc, pojawiło się to jakoś tam ostatnimi czasy, a wcześniej absolutnie tak nie twierdzili. A więc, się łączą w tym swoim oszustwie, w tym swoim zakłamaniu.

To jest właśnie największe doświadczenie dla nas, abyśmy mogli się przedostać do wieczności, musimy przejść przez różne doświadczenia i teraz ciężar, który jest najbardziej, szczególnie pokazany, który mógłby w sposób najbardziej przebiegły zagrozić to właśnie są fałszywi bracia, fałszywe siostry, którzy mienią się i mówią, mają wiedzę, może nawet są nauczycielami, ale nie mają życia zgodnego z wolą Bożą.

List do Filipian, 2 rozdział, od 12 wiersza:

 

"Przeto, umiłowani moi, jak zawsze, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz pod moją nieobecność byliście posłuszni; z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie. Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. Czyńcie wszystko bez szemrania i powątpiewania, abyście się stali nienagannymi i szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego"

 

I tam znowu tego 'złego', to mamy to samo słowo, co tam było w Dziejach Apostolskich 2 rozdziale i 40 wierszu, tego z rodu skrzywionego, zgiętego i tak dalej. I tutaj pojawia się następne słowo: 'diestrammenes' i ono tu jest użyte jako 'przewrotny', a ono oznacza: wykręcić, wykrzywić, przewrócić, zepsuć, odwrócić, odwieść. A więc, pokazuje tu taki ród, który koniecznie chce coś wykręcić, wykręcić proste drogi Pańskie, wykrzywić, przewrócić, zepsuć, odwrócić, odwieść, coś co odprowadzałoby od życia zgodnego z wolą Boga. A więc, wnosząc jakieś nauczania czy wskazania czy inne rzeczy, tak pokierować, żeby człowieka odwieść od prawdy, odciągnąć od życia pobożnego, zabrać człowiekowi ochotę do walki, aby wygrywać, w jakikolwiek sposób spowodować, żeby człowiek zatrzymał się, a potem się odwrócił. A więc, abyśmy byli

 

"szczerymi dziećmi Bożymi bez skazy pośród rodu złego i przewrotnego, w którym świecicie jak światła na świecie".

 

 A więc, bijąc prawdziwy blask od Bożych dzieci, które żyją pobożnie i prawdziwie należą do Boga, są z tego Bożego rodu. A więc, jest to różnica i dla tych, którzy są po tej drugiej stronie, po tej wykręconej, to jest coś, co trzeba atakować, co trzeba zniszczyć, trzeba to doprowadzić do rozbicia, żeby to nie świeciło, żeby nie zaprzeczało temu, co tamci twierdzą, że jest prawdziwe. A więc, jest to nieustanne zmaganie tych, którzy pozostając w ciemności twierdzą, że są w światłości z tymi, którzy żyją w światłości. A więc, cały czas są atakowani, oskarżani, obmawiani w różny sposób, żeby ściągnąć ich, albo namawiani do czegoś innego.

Znamy z ostatnich czasów kiedy po kolei ci kaznodzieje, którzy wcześniej twierdzili, że ponowny związek jest cudzołóstwem, później okazywało się, że mówili: 'A, bo przekonali mnie inni starsi, że to nie jest cudzołóstwo' i mówi, że: 'No uważam, że miałem złe zrozumienie i że jednak można'. A więc, wykręcono im to, wyciągnięto ich z czegoś, co jest prawdą i wprowadzono ich w błąd i oni poszli w to, dali się oszukać i zwieść. Czy my nie żyjemy czasem w czasach kiedy obłęd idzie i ci, którzy wcześniej twierdzili, że to jest grzech i że nie wolno tego robić, raptem twierdzą, że można. A więc, to musi być obłęd, bo inaczej jak można by było, ktoś kto był oparty na prawdzie raptem jest w stanie ulec oszukaniu i stwierdzić, że wcześniej był oszukany i teraz mówi prawdę. A więc, są to czasy gdzie wielu porzuca prostą drogę twierdząc, że ona była chyba trochę pokręcona, bo nie było w niej miłości, nie było wyrozumiałości, no takich podstawowych chrześcijańskich cech, ale oszukanych, bo pozwalających na grzech, na śmierć, która jest zapłatą za grzech. A więc, aby dalej świecić, nie dać się zgasić, nie dać się ściągnąć, nie dać się wprowadzić w cokolwiek to może być. To może być też i zakon. Oni próbowali i zakonem doprowadzać Kościół do tego, żeby Kościół przestał świecić blaskiem Nowego Przymierza, tylko wrócił pod stare i żeby tamtym blaskiem, który już zagasł, żeby dalej świecić udając, że to jest dalej ta strona Boża. A więc, różnych sposobów używa wróg, żeby skazić Boże dzieci, wykręcić im tą drogę i skierować ich na bezdroża błędu, na myślenie, które pozwala człowiekowi żyć bez konsekwencji należenia do Boga i czuć się w porządku na przykład.

W Dziejach Apostolskich, 13 rozdział. Tutaj mamy tą sytuację kiedy... Od 4 wiersza:

 

"A oni, wysłani przez Ducha Świętego, udali się do Seleucji, stamtąd zaś odpłynęli na Cypr, a gdy przybyli do Salaminy, zwiastowali Słowo Boże w synagogach żydowskich; mieli też z sobą i Jana jako pomocnika. Przeszedłszy całą wyspę aż do Pafos, spotkali pewnego czarnoksiężnika, fałszywego proroka Żyda, imieniem Bar-Jezus, który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka rozumnego. Ten, przywoławszy Barnabę i Saula, pragnął posłuchać Słowa Bożego. Lecz wystąpił przeciwko nim czarnoksiężnik Elymas, tak bowiem brzmi w tłumaczeniu jego imię, starając się odwrócić prokonsula od wiary. A Saul, zwany też Pawłem, napełniony Duchem Świętym, utkwił w nim wzrok i rzekł: O, pełny wszelkiego oszukaństwa i wszelkiej przewrotności, synu diabelski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości! Nie zaprzestaniesz ty wykrzywiać prostych dróg Pańskich?".

 

 A więc, on musiał mówić temu człowiekowi, temu prokonsulowi coś, co by pokazywało, że apostołowie nie mówią prawdy, że mówią coś, co nie jest prawdą. A więc, musiał używać coś z tych starych rzeczy próbując przekonać, że Jezus nie jest tym.

 

"Oto teraz ręka Pańska na tobie, i będziesz ślepy, i do pewnego czasu nie ujrzysz słońca. I natychmiast ogarnęły go mrok i ciemność, a chodząc wokoło, szukał, kto by go prowadził za rękę. Wtedy prokonsul, ujrzawszy, co się stało, uwierzył, będąc pod wrażeniem nauki Pańskiej".

 

 Może to miała być też taka lekcja dla tego człowieka, gdyż to 'do pewnego czasu' może oznaczać: 'przemyśl to sobie i zobacz komu ty służysz, a gdy już zobaczysz i upamiętać się będziesz chciał to pamiętaj gdzie masz przyjść, aby szukać tego, co jest tobie naprawdę potrzebne'. A w 20 rozdziale Dziejów Apostolskich, od 28 wiersza czytamy:

 

"Miejcie pieczę o samych siebie i o całą trzodę, wśród której was Duch Święty ustanowił biskupami, abyście paśli zbór Pański nabyty własną jego krwią. Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody, nawet spomiędzy was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą. Przeto czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami napominać każdego z was".

 

 To jest właśnie to doświadczenie, że gdy poznaliśmy Chrystusa, poznaliśmy łaskę, miłość, poznaliśmy siłę i moc, która zaczęła działać w nas ku oczyszczaniu, ku czerpaniu z dobra Bożego. A więc, poznaliśmy prawdziwe działanie Jezusa Chrystusa, a wróg próbuje wysyłać, nawet spośród wierzących jak Paweł mówi takich, którzy by mówili przewrotnie to znaczy mówiliby pokrętnie, mówiliby w pokrzywiony sposób, krętacki, fałszywy, nieszczery, obłudny, wypaczony, próbując pociągnąć za sobą, a nie dalej, żeby ludzie szli w kierunku Boga, wieczności z Bogiem.

A więc, z każdej strony dowiadujemy się, że dziecko Boże musi być trzeźwe, czujne, chodzić zgodnie z wolą Boga i pilnować swoich szat, znać prawdę, poznawać prawdę, wzrastać w prawdzie, nie tracić czasu tylko uczyć się prawdy żyjąc w prawdzie, aby kiedy przyjdzie ktokolwiek kto chciałby wykręcać, to żeby ten człowiek miał świadomość, że to jest fałsz, że to jest kłamstwo. Tak jak ci starsi, o których tam pisze Paweł, aby umieli dać odpór prawdziwej nauce, aby umieli wiedząc, znając prawdziwą, żeby mogli wykazać, że to jest kłamstwo, że to jest fałsz. Tak jak Paweł wykładał to w liście do Galacjan, znając prawdę, wykładał im, że są wprowadzeni w zakłamanie, są wyprowadzeni z prostej drogi na drogę pokrzywioną, na drogę nieprowadzącą do wieczności z Bogiem, na drogę, której kiedy oni na nią wejdą Chrystus już im nic nie pomoże. A więc, jak wielka chwała jest tutaj dana dzieciom Bożym i następnie ta w wieczności skoro taka bitwa się toczy o to, żebyśmy nie przeszli przez ziemskie doświadczenia i nie weszli tam, żebyśmy zginęli po drodze dając się zwieść może własnym myślom, może nie własnym myślom a diabelskim myślom, a może ciału, które by chciało sobie pofolgować. Cokolwiek by to było, jak bardzo musi być to cenne skoro taka bitwa się toczy. Nie ma nic cenniejszego, dlatego taka wojna jest, dlatego tyle podstępów, tyle fałszu, tyle kombinacji, tyle wszystkiego i to przez te wszystkie pokolenia, straszenia, ogień, miecz, zabijanie świętych, rozkazywanie im, żeby wypierali się prawdy, wypierali się prawdy. I oni nie wypierali się, płonęli na stosach. Woleli spłonąć niż wyprzeć się, bo prawda to jest wolność. Chociaż byli na stosie, oni byli wolni. Ci, którzy ich palili, byli niewolnikami diabła, a przecież to byli ludzie wierzący, mówiący, że są wierzącymi. Wykładali, uczyli innych jak żyć z Bogiem, pisali książki o Bogu, a kazali na przykład palić książki tych, którzy mówili prawdę o Bogu. A więc, jakaż to jest wojna, która trwa.

Jak cenne jest to, co tutaj już jest dane nam w Chrystusie, a tym bardziej jeszcze tam, gdy już Jezus wróci i będziemy już doskonali jak On. A więc, jeżeli jesteśmy świadomi, co nam dano w Chrystusie, jaki to jest skarb, jaka chwała, to życie, które może być wolne od pożądliwości tego świata, od obłudy i fałszu, to trzeba tego pilnować, trzeba się uczyć prawdy. Nie można być uczniem, który się zatrzymuje w rozwoju, przestaje samodzielnie się interesować dalszym rozwojem, odpuszcza sobie to i zostawia: No, przyjdę, posłucham i pójdę. Każdy musi osobiście być świadomym tego, że toczy się bój i że jeśli każdy nie będzie pilnować tego, aby trwać w prawdzie, jest narażony na to, że może być sprowadzony z drogi prawdy na manowce. Widzimy jak blisko był Piotr kiedy przyszli ci od Jakuba i on się przestraszył, co oni będą mówić, kiedy on wróci do Jerozolimy, i odwrócił się od pogan, siadając z tymi Żydami, którzy nie siedliby przecież z poganami przy jednym stole. A on zamiast napomnieć ich to dołączył do nich, w sumie. A więc, jaka to presja jest, skoro apostoł nawet nie potrafił się oprzeć temu doświadczeniu w tym momencie. Dobrze, że był drugi, który był zdeterminowany po swoich przejściach wcześniejszych, żeby już więcej nigdy na drogę kłamstwa nie schodzić, bo sam wie jak żył w zakłamaniu, ile to oszukania w niego wprowadziło, które on myślał, że to jest dobre, a to było złe. Pisząc do tych Galacjan, on mówi: Znowu was muszę urodzić, znowu muszę przeżywać bóle mówienia do was prawdy, gdy wy się sprzeczacie ze mną i mówicie to, co przynieśli wam ci fałszywi nauczyciele. Oni się tak, Galacjanie, mówili: ‘No, Pawle, przecież widzisz, to jest w Biblii napisane, o tym obrzezaniu, a ty teraz nam mówisz, że to jest z łaski, za darmo? Oni mają rację, przecież, powinno być to zrobione, bo jest napisane’. Oni nie mieli Nowego Testamentu zapisanego, oni mieli Stary. A więc, ci przychodzili ze Starym: Zobaczcie, napisane jest przecież, że tak. 'No tak, Pawle, przecież tak napisane. Co my teraz mamy odrzucić to Pismo?'. No Paweł mówi, że tak, bo są dwa przymierza i to jest Nowe Przymierze w Chrystusie i Nowe Prawo jest tego Przymierza. A więc, trzeba było ścierać się, żeby usuwać te zakłamania. Nie tylko do Galacjan, do innych miejsc też pisał: Zostań tam, wytłumacz im to, wykaż im to, napomnij tych, którzy przynoszą tam znowu jakieś rozdarcia z tymi swoimi naukami.

W Liście do Efezjan, 2 rozdziale, od 1 do 3 wiersza, mamy tu nasz stan wcześniejszy:

 

"I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni;"

 

A więc, to jest stan, który był przed nawróceniem. I od 13 wiersza:

 

"Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni".

 

Czytamy to pewno kolejny raz i kolejny raz będziemy czytać, ale zrozummy, że to jest to wyprowadzenie nas z tej niewoli, w której byliśmy i wprowadzenie nas w Ciało Chrystusa. Staliśmy się tu cząstkami jednego ciała Chrystusowego. A więc, to jest wydobycie nas z życia w takiej upadłości, z życia w złym sposobie myślenia jako oporni nawet synowie, ci spośród tych Żydów też, a tutaj jesteśmy wprowadzeni w jedność.

 

"Ale teraz wy, którzy niegdyś byliście dalecy, staliście się w Chrystusie Jezusie bliscy przez krew Chrystusową. Albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni, On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń; i przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko. Albowiem przez niego mamy dostęp do Ojca, jedni i drudzy w jednym Duchu. Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus, na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu".

 

To jest ta różnica. Tam upadłość, pokręcenie, fałsz, odstępstwo, odwrócenie od Boga. A tutaj zwrócenie w jedności, budujący się nawzajem, usługujący sobie nawzajem. To jest ta różnica między tymi, którzy żyli na pokręconej drodze i tymi, którzy zeszli z tej pokręconej drogi, aby wejść na prostą drogę, przez ciało Chrystusa do Boga. A więc, powstaje różnica, którą ci, którzy pozostają po tej stronie ciemności zaczyna ich to razić, zaczyna im to przeszkadzać. Tak jak przeszkadzał Chrystus, oni chcieli Go zgasić koniecznie, stale Go chcieli zrzucić, zabić, żeby tylko On zniknął, żeby przestał świecić tym blaskiem. I to samo później się dzieje tutaj, żeby zgasić, zniszczyć, żeby odebrać człowiekowi ochotne serce, żeby to czynić z ufnością, z radością, z miłością. A więc, toczy się cały czas wojna, toczy się zmaganie. Jak trzeba być świadomym tego i uczyć się Boga nieustannie, codziennie być uczniem, codziennie poznawać, uczyć się, wzrastać, rozwijać się. Tu położyć największy nacisk na codzienność swoją, żeby poznawać Pana, poznawać Boga, który posłał Syna Swego, Jezusa Chrystusa i Tego, którego On posłał. A więc, to jest najważniejsza sprawa dla mnie i dla ciebie, wzrastać, rozwijać się, pilnować tego swojego bycia w Chrystusie i pilnować tej służby, którą mamy w Chrystusie, abyśmy jedni drugim usługiwali tym, co dostaliśmy. A więc, to musi być pilnowane, to jest bardzo ważne, bo gdy to pilnujemy to wtedy Duch Boży umacnia nas, wprowadza nas dalej i dalej w prawdę.

List do Tytusa, 3 rozdział. Widzimy, że w takiej rzeczywistości jesteśmy. Teraz jeszcze mnóstwo ludzi ma dostęp do internetu, może sobie wchodzić na co chce. A więc, jak to kusi aż: O, to jeszcze to i jeszcze tamto, jeszcze coś. I potem widzisz jak powstaje jakaś dziwna mieszanka w takim człowieku, bo człowiek ma już coraz bardziej namieszane w tej głowie i już mu się to wszystko zaczyna mieszać i chociaż wydaje się to człowiekowi, że jest tak mądry, jest w stanie sobie poprzebierać. Często niedouczony człowiek myśli sobie, że jest w stanie to sobie poprzebierać. Jak musi być już dumny w sobie, skoro mówi: Ja nie jestem taki głupi, ja rozeznam. I za chwilę patrzysz, co się dzieje z człowiekiem, skąd ten człowiek nabrał takie zrozumienia dziwaczne. A no tak, no przecież człowiek rozsądzał, a diabeł jak chytry jest, on cię złapie jak na pułapkę, on jest taki sprytny, że ci pokaże to tak, że ty powiesz: No ja, to przecież tak musi być. A tutaj Boża prawda: No nie, no przecież całe życie oddać dla Boga? Wszystko? To chyba nie o to chodzi? A tam masz od razu, jak szybko, to pasuje: 'Będziesz mądrzejszym od innych, będziesz jak Bóg wiedzący', i człowiek wpada w to i jest, siedzi sobie i zadowolony, jest mądrzejszy od innych, a głupszy od innych, bo już idzie krętą drogą, już nie ma rozwoju, nie ma wzrostu, nie ma służby, nie ma miłości, nie ma radości, nie ma pokoju, ale ma mądrość. No to Grecy ją poszukiwali. A więc, jak bardzo trzeba znać Jezusa, żeby wiedzieć o tym, co jest dla nas. To, co jest napisane w Biblii jest dla nas i to jest najważniejsze, ku pouczeniu, ku wskazaniu. Jeżeli to jest wzrost i rozwój i kieruje to nas w kierunku posłuszeństwa Jezusowi i wzrostu w Jezusie, a wiemy jaki jest Jezus, to nie jest, że niknie z oczu nam Jezus, a teraz pojawia się jakaś nauka, która mówi o wzroście i ona mówi o wzrastaniu w tym czy w tamtym, a Jezusa nie widzimy. To jest oszustwo już, bo jakakolwiek nauka mówi o wzroście, ona mówi: Patrz na Chrystusa, tam widzisz to, o czym teraz słyszysz, o czym czytasz. To jest ten Jezus, do Niego mamy wzrastać, na podobieństwo Chrystusa mamy dorastać. On chodził w miłości, chodził w uczciwości, w wierności, w posłuszeństwie Ojcu. Ile zniósł, a dalej szedł i jeszcze z krzyża umiał powiedzieć: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Chcesz wzrastać? Patrz na Jezusa. A bez Jezusa każdy wzrost jest pokręconą drogą, bo wtedy, kiedy nie patrzysz na Jezusa, to wchodzi filozofia, wchodzi jakaś magia, jakieś inne rzeczy i wtedy spada na ciebie to i oddziela cię to od Chrystusa. Jeżeli tego nie ma w Chrystusie to znaczy, że to się nie nadaje. A jak to jest w Chrystusie, Jezus mówi, że mamy wszyscy być jak On. A więc, jeżeli nauka nie prowadzi do Chrystusa, patrząc na Chrystusa, to nie jest to nauka od Boga. Musi prowadzić do Chrystusa. Apostoł Paweł pokazywał krzyż Chrystusowy, zmartwychwstanie Chrystusa, życie Chrystusa, posłuszeństwo Chrystusa. I zawsze to było: Popatrz, patrz na to, ja naśladuję Jezusa, naśladujcie i mnie. Nie głoszę nic innego jak tylko to, co objawił mi Bóg i co jest zapisane też w Słowie Bożym. A więc, różne rzeczy, skoro jest napisane, że wróg będzie chciał o ile można zwieść i wybranych, to jakże musi kombinować składnie, żeby złapać. A więc, lepiej pilnować się, uczyć się powoli, ale dobrze, niż szybko i źle.

I tutaj w tym Liście do Tytusa, 3 rozdziale, od 9 wiersza:

 

"A głupich rozpraw i rodowodów, i sporów, i kłótni o zakon unikaj; są bowiem nieużyteczne i próżne. A człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest on (...)"

 

 I znowu mamy to samo, że jest on…, tu jest użyte słowo 'eksenstraptai' - wywrócić na drugą stronę, ulec wykrzywieniu. To jest człowiek, który chce wywrócić coś na drugą stronę, obrócić to, odwrócić od prawdy do tego swojego zakłamania. Stąd spór, kłótnia, udowadnianie. Ale o co? O zakon. A więc, wyciągnięcie człowieka z ewangelii i wprowadzenie znowu pod strażnika, który pilnuje wszystkich ludzi, aby każdy zrozumiał, że jest grzesznikiem i potrzebuje Zbawiciela. Wprowadzenie pod to, jakby tu było zbawienie, jakby tu było uratowanie.

Przypowieści Salomona, 16 rozdział. Też w tym poznawaniu prawdy nie chodzi o to, żeby się bać, lękać, ale być trzeźwym, rozumnym człowiekiem. Jeżeli nie mam potrzeby ścierać się z jakimś kłótliwym człowiekiem, który się chce spierać, to się nie będę ścierać. Bo i po co mi to? Przecież nie mam potrzeby walczyć z kimś, żeby coś komuś na siłę udowadniać. A więc, lepiej jest rozmawiać z tymi, którzy chcą poznać albo nie znają, a mogą poznać, niż kłócić się z kimś, komu się wydaje, że wie i uważa, że jest tym, który mówi prawdę, skoro dalej ściąga w kierunku, tak jak Paweł tam pisze do Kolosan, że: oskarżają ich o sabaty, nowie czy inne rzeczy, nie rozumiejąc nawet tego, co się już wydarzyło. I tutaj mamy Przypowieści Salomona, 16 rozdział, 28 wiersz:

 

"Człowiek przewrotny wywołuje zwadę, a oszczerca skłóca ze sobą przyjaciół".

 

 Jedno i drugie jest takim właśnie pokrętnym działaniem, krętackim działaniem. To jest taka sztuczka czasami, że tak człowiek używa słów. Bo wiecie, bo dziecko Boże kiedy mu się coś pokręci w tej głowie i kiedy tylko wróci do zrozumienia, że coś nie tak, to chce to oczyścić, chce to usunąć. Ale jeżeli ktoś ma tak to już w sposobie funkcjonowania, to ten człowiek wcale nie myśli, bo tak ma. Robi to po prostu, bo tak ma. Sumienie jest zaduszone, a więc, się nie odzywa w sposób radykalny, że stało się coś złego, niedobrego. Przecież przez to możesz skłócić ludzi, którzy są przyjaciółmi, a więc, wprowadzić coś złego między tych, którzy są sobie bliscy.

W Księdze Izajasza, 26 rozdziale, 10 wierszu:

 

"Gdy bezbożny doznaje łaski, nie uczy się sprawiedliwości; w ziemi praworządnej postępuje przewrotnie i nie baczy na dostojność Pana"

 

‘Gdy bezbożny doznaje łaski’, znaczy: nie oczyszcza się, nie usuwa tego, nie korzysta z krzyża, nie przyjmuje własnej śmierci, nie uczy się wtedy sprawiedliwości. 'Nawet w ziemi praworządnej postępuje przewrotnie i nie baczy na dostojność Pana'. Przebywa między wierzącymi ludźmi, ale żyje sobie w sposób inny, nie uczy się, nie poznaje, nie rozwija się, bo nie ma oczyszczenia, nie ma usunięcia bezbożności. Więc, nawet w tej ziemi praworządnej człowiek może sobie w ten sposób postępować. A to jest wynik braku usuwania zła ze swojego życia. Pamiętamy jak Paweł pisał tam do Koryntian, że: są między wami tacy, którzy nawet wśród ludzi ze świata takich rzeczy się nie spotyka, a oni w czymś takim funkcjonują. I wcale nie czuli się, że coś złego robią, sobie żyli tam i tyle. Mówi: Już od nawrócenia, minął jakiś czas, a oni jeszcze nie pokutowali za swoje grzechy, nie oczyścili się z tego, z tych grzechów wszeteczeństwa, cudzołóstwa czy innych tam takich powiązanych właśnie z tymi dziwnymi złączeniami.

W 2 Liście do Tymoteusza, 3 rozdziale, od 1 wiersza:

 

"A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj".

 

 I znowu kolejny raz czytamy, że apostoł mówi: Tych się wystrzegaj, ratuj się spośród przewrotnych ludzi, ratuj się spośród tych, którzy nie szukają dobra Bożego, ale szukają zła, szukają czegoś, co sprawi, że ktoś się pogubi, że komuś zabraknie ochoty, aby dalej żyć z Bogiem, no cokolwiek, żeby udowodnić, że można żyć w taki sposób i też być z Bogiem. Nie można. Nie da rady. W ten sposób nie można być z Bogiem. Bóg chce przebywać z tymi, którzy są oczyszczeni krwią Jezusa Chrystusa. Jeśli jest w grzechu, a mówi, że ma społeczność z Bogiem, kłamcę z Boga czyni. A więc, biada człowiekowi, który chce z Boga czynić kłamcę. Bóg ma społeczność z tymi, którzy są oczyszczeni krwią Jego Syna. A więc, tu trzeba pilnować tego, bo Bóg jest tym, który nas umiłował i chce byśmy korzystali z tego oczyszczenia, abyśmy nieustannie byli w tym oczyszczeniu i byśmy doświadczali, że możemy mieć z Bogiem społeczność.

W 2 Liście Piotra. Czytam o tym tyle, żeby zrozumieć, że to jest prawdziwie ostrzeżenie. Paweł mówi w dniach końca, w rzeczywistości to się rozwijało, rozwijało i rozwijało i w czasach naszych dni mocno przyspieszyło, bardzo mocno przyspieszyło. Jeszcze pamiętam jak się nawracałem, jak ludzie inaczej podchodzili do Boga i to byli inni ludzie, którzy przychodzili przed oblicze Boże, a jak szybko to poleciało i stało się tak frywolne, tak lekkomyślne, tak oddalające się od Boga, gdyż to nauczyciele zaczęli pobierać nauki od innych fałszywych nauczycieli i najczęściej w Stanach Zjednoczonych czy tam skąd inąd i przywozili później i psuli całe zbory tymi fałszywymi nauczaniami. I tu mamy 2 List Piotra, 2 rozdział, 15 wiersz:

 

"Opuściwszy drogę prostą(...)"

 

A więc, byli na drodze prostej.

 

"(...) zbłądzili i wstąpili na drogę Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny nieprawe".

 

Byli i zeszli z tej drogi, stając się fałszywymi, przewrotnymi, pokrzywionymi, pokrętnymi, którzy w swoim życiu mówią, że są braćmi czy siostrami, a ich działania, ich słowa, ich pragnienia raczej nie zmierzają do tego, aby żyć w miłości braterskiej, w wierności, w uczciwości, tylko raczej, żeby coś zepsuć tym swoim postępowaniem, swoim mówieniem, bo sami zostali zepsuci, ich serce zostało zepsute, ich usta zostały zepsute, zeszli z drogi prostej, a więc, weszli na to, co jest pokręcone i w ten sposób zaczynają myśleć jak ród zły, przewrotny, stają się niebezpieczni. To tak jak (nie znam się do końca na tym, ale ktoś kiedyś mówił) rak, to jest nasze ciało, tylko zbuntowało się przeciwko reszcie i nasz organizm nie rozpoznaje tego jako wroga i nie niszczy tego jako wroga, a wróg dalej działa i niszczy całego człowieka, zabija. A więc, ci, którzy odpadli od prawdy, a dalej wyglądają jakby mówili: No, my chcemy się uratować, chcemy być w wieczności, ale już roznoszą fałsz, roznoszą coś, co nie jest prawdą, zanieczyszczają następnych i wtedy zaczyna się kłopot, bo kto by jednego z tych najmniejszych zgorszył, Pan Jezus mówi, to biada takiemu człowiekowi. Wiemy, że droga Pana jest prosta, nie ma na niej zakrętów, można widzieć wyraźnie gdzie się zmierza.

2 List do Koryntian, 2 rozdział, od 14 wiersza:

 

"Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi; zaiste, myśmy wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni; dla jednych jest to woń śmierci ku śmierci, dla drugich woń życia ku życiu. A do tego któż jest zdatny? Bo my nie jesteśmy handlarzami Słowa Bożego, jak wielu innych, lecz mówimy w Chrystusie przed obliczem Boga jako ludzie szczerzy, jako ludzie mówiący z Boga".

 

A więc, całe to doświadczenie i całe nasze to nowe życie, które dostaliśmy w Chrystusie Jezusie, pokazuje nam, że toczy się wielka bitwa o wieczność, o trafienie tam, gdzie Jezus chce nas wziąć. Jak bardzo trzeba być wiernym Panu, słuchać się Jego rozkazów, przyjmować do serca nauczanie prawdy, aby wygrać tą bitwę, mieć serce czyste, umysł czysty, ręce czyste, życie czyste, aby ostać się, aby wróg został odparty, aby osiągnąć cel. Jak bardzo musimy miłować dzień powrotu Pana, żeby przeciwstawić się złemu, który przychodzi z tym, co teraz, z tym, co blisko. Wydawało by się, jakby miało być to bardzo ważne. I Paweł mówi: Jesteśmy wonią Chrystusową, jednym ku śmierci, a drugim ku życiu.

List do Filipian, 1 rozdział. W sumie to, co oni już tam przeżywali jest dla nas olbrzymią lekcją, kiedy jeszcze byli ci, którzy widzieli Pana Jezusa, którzy z Nim chodzili, którzy słyszeli Go, dotykali Go, te filary Kościoła i już takie rzeczy potrafiły się dziać. Jak byli lekceważeni, jak doprowadzano do tego, że każdy z nich był coraz bardziej lekceważony, odpychany, uznawano, że są mądrzejsi, lepsi. List do Filipian, 1 rozdział, od 27 wiersza:

 

"Niech życie wasze będzie godne ewangelii Chrystusowej, abym czy przyjdę i ujrzę was, czy będę nieobecny, słyszał o was, że stoicie w jednym duchu, jednomyślnie walcząc społem za wiarę ewangelii i w niczym nie dając się zastraszyć przeciwnikom, co jest dla nich zapowiedzią zguby, a dla was zbawienia, i to od Boga; gdyż wam dla Chrystusa zostało darowane to, że możecie nie tylko w niego wierzyć, ale i dla niego cierpieć, staczając ten sam bój, w którym mnie widzieliście i o którym teraz słyszycie, że go staczam".

 

 ‘I w niczym nie dając się zastraszyć przeciwnikom’. Dla tych przeciwników to jest zapowiedź zguby. A więc, są to przeciwnicy, którzy mienią się wierzącymi ludźmi, którzy mówią, że znają prawdę i że oni są zadziwieni, dlaczego ty jesteś takim dziwnym człowiekiem i potrzebujesz jakieś boje toczyć, przecież nie musisz toczyć, ty masz wszystko bez niczego. A więc, człowieku ty chyba niedowierzasz. I próbują w ten sposób. Dla nich jest to zguba, a dla tych, którzy nie dadzą się gdzieś im złapać w pułapkę czy zastraszyć, którzy dalej będą starannie pilnować się tego, co uczy Pan Jezus, co uczą apostołowie i prorocy, to jest zbawienie, to jest zwycięstwo.

Pamiętajmy, po to mamy prawdę, po to mamy Słowo Boże i po to mamy Bożego Ducha, który przyszedł, aby wprowadzać nas w prawdę, abyśmy nie zgubili się wśród takiego chaosu zatrutej wody, którą wylewa diabeł. To jest ta fałszywa nauka. A przecież najbardziej niebezpiecznie jest wtedy kiedy ci ją przynosi ktoś kto mieni się bratem czy siostrą i mówi: Wiesz, ja kocham Pana Boga, ja jestem bardzo staranny/staranna. I raptem coś takiego niewielkiego i potem dziwi się człowiek dlaczego coś się straciło. Dlaczego było, a teraz nie ma? Co ja zrobiłem takiego złego? No, weź napij się trującej wody, zobaczysz, że ci zdrowie się naruszy i zacznie się coś dziać tam. A więc, pijmy z czystego źródła. Nie potrzebujemy zatrutych wód i zatrutych nauczań, zatrutych pomysłów czy czegokolwiek. Mamy Jezusa, On jest prawdą, On jest dla nas tym, którego poznajemy, w którym chcemy trwać.

1 List do Tesaloniczan, 5 rozdział i 5 wiersz:

 

"Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności".

 

I to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Dla nas dzień powrotu Pana nie będzie zaskoczeniem, bo nie jesteśmy w ciemnościach, aby ten dzień nas zaskoczył. Ale dla wielu będzie zaskakującym, gdyż oni mniemali, że są gotowi żyjąc w swoich grzechach, a mniemali, że są gotowi na spotkanie z Panem. A my wiemy, że po to przyszedł Jezus, żeby nas oczyścić, obdarzyć nowym życiem, abyśmy żyli i byli sobie bliscy, byśmy się miłowali nawzajem. Przecież idąc dalej i patrząc na to, co Jezus nam przyniósł to my powinniśmy coraz bardziej być tymi, którzy z tego się radujemy, żyjąc w ten sposób, korzystając z tych dobrodziejstw Chrystusowych, bo to są dla nas dary od Ojca w Chrystusie przyniesione.

W Liście do Rzymian, 6 rozdziale, 4 wierszu, czytamy, że po to zostaliśmy zanurzeni w śmierć Chrystusa, abyśmy nowe życie prowadzili. A więc, nowe życie. Musimy tak wierzyć jak Słowo Boże do nas mówi. Mamy dane nam nowe życie, ale jeśli będziemy to nowe życie karmić fałszem to do czego wtedy to nowe życie dojdzie. Dawaj dziecku Bożemu falsyfikaty jedzenia, coś co nie jest jedzeniem, nie ma w sobie wartości odżywczych i niech się tym karmi i zobaczysz, ono umrze. Może wyglądać jak chlebek, ale nie być chlebkiem. Może wyglądać jak mleczko, nie być mleczkiem i ono nie będzie żyło. Prawda daje nam posilenie, daje nam podniesienie, gdy ją przyjmujemy i dzięki niej żyjemy. To jest bardzo ważne dla mnie i dla ciebie.

Ewangelia Łukasza, 5 rozdział. To też jest bardzo ciekawe, co tu Pan Jezus mówi. I 36 wiersz:

 

"Powiedział im także podobieństwo: Nikt nie odrywa kawałka z nowej szaty, aby połatać szatę starą, bo inaczej rozedrze nowe, a łata z nowego nie będzie się nadawała do starego".

 

My nie mamy naprawiać starego życia, biorąc to z nowego. Stare musi umrzeć. Po to był krzyż. Próba łatania tym z nowego starego, nic nie da, tylko uszkodzisz nowe sobie. Jeżeli chcesz próbować się przemieszczać z nowym w stronę starego i łatać stare, no to musisz coś zacząć niszczyć ze swego, żeby tamtą łatę mieć na to stare. A więc, zaczynasz niszczyć coś ze swego, na przykład, jakąś prawdę Biblijną, zamieniając na fałsz. I próbujesz tą prawdą łatać ten fałsz i po jakimś czasie okazuje się, że nic nie zrobiłeś tylko fałsz pozostał fałszem, a ty straciłeś prawdę, tą, następną. I tak próbuje człowiek tego starego człowieka łatać, łatać. No i co z tego wychodzi? Coraz mniej nowego, tak? Stare umarło, wszystko stało się nowe. My nie mamy próbować naprawiać starego biorąc z tego nowego, ten stary ma umrzeć. Wszystko staje się nowe i wszystko jest od początku do końca nowe i to jest czyste, zbawienne, prawdziwe. Wzięcie coś z Chrystusa i próba dołożenia Go do zakonu i próbę zrobienia z tego, że ty teraz te wszystkie literalne przykazania wykonasz teraz, ty to zrobisz teraz na przykład. Nie ma takiej potrzeby, bo wszystko stało się nowe i my mamy nowy zakon, nowe prawo. To jest zakon wolności, zakon ducha.

A więc, próba przemieszczania tego z nowego w kierunku starego, żeby coś tam połatać i pokazać, że to też może funkcjonować, to jest tracenie, a nie zyskiwanie. Jezus tego nie robił. Jezus przyszedł na krzyż, żeby skończyć stare i żeby zaczęło się nowe. To jest może jakbyś wziął tam, powiedzmy do tej religii bałwochwalczej, dorzucił zbawienie z łaski. No i co to zrobi? No przecież nie uratuje ich. A ty będziesz jak głupiec, wyjdziesz na głupca po prostu, bo stracisz to, bo próbujesz dołączyć to, co tam nie pasuje. Tam potrzebny jest krzyż i zrozumienie życia wbrew Słowu Bożemu. Ale niektórzy próbują to robić. I co? I co tam się dzieje? Lepiej się robi?

W Liście do Rzymian, 13 rozdziale, od 10 wiersza:

 

"Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem więc zakonu jest miłość. A to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości. Postępujmy przystojnie jak za dnia, nie w biesiadach i pijaństwach, nie w rozpustach i rozwiązłości, nie w swarach i zazdrości; ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania o ciało, by zaspokajać pożądliwości".

 

 A więc, przyobleczeni w tą czystą szatę, idźmy, żyjmy dzięki Bogu. Nie próbujmy po ludzku coś tam naprawiać. Miejmy świadomość: stare nie nadaje się do nowego. A nowe gdyby dołożyć do starego nic to nie zmieni, tylko coś można stracić. Niektórzy różne rzeczy próbują, próbują kogoś naprawiać i to tak, że sami w końcu wpadają w tą pułapkę.

1 List do Tesaloniczan, 4 rozdział, od 6 wiersza:

 

"Aby nikt nie dopuszczał się wykroczenia i nie oszukiwał w jakiejkolwiek sprawie swego brata, gdyż Pan jest mścicielem tego wszystkiego, jak to wam zapowiadaliśmy i zaświadczaliśmy. Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia. Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który nam też daje Ducha swego Świętego. A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować; to zresztą czynicie względem wszystkich braci w całej Macedonii. My zaś napominamy was, bracia, żebyście tym bardziej obfitowali i gorliwie się starali prowadzić żywot cichy, pełnić swe obowiązki i pracować własnymi rękami, jak wam przykazaliśmy, tak abyście wobec tych, którzy są poza zborem, uczciwie postępowali i na niczyją pomoc nie byli zdani".

 

 A więc, apostoł Paweł poucza, że ci, którzy należą do Boga, Bóg troszczy się o nich i aby nie być uzależnionymi od fałszywych braci, fałszywych sióstr, albo gdzieś od tego świata, żeby nie oddać swobody za pomoc, która nie przychodzi od tych, którzy trwają w Chrystusie Jezusie. A więc, gdzieś tam ludzie uzależniają się od jakiś wsparć ludzkich i wtedy jest to takie niebezpieczeństwo, że człowiek odda swoje życie, święte życie poddane Bogu za coś tam, da się skrępować. Już różne rzeczy były. Czasami może być to, że pomagają rodzice, którzy żyją w świecie i można powiedzieć: No, rodzice pomagają. Ale może być to wiążące, że: 'No, ale z tego powodu, że pomagamy, to przecież możecie być na święta, możecie przecież zgodzić się na to, że dzieciom też kupimy prezenty czy inne rzeczy. No, ale widzicie, co miesiąc macie wsparcie, dzięki temu wam się łatwiej żyje'.' A może i dobrze, to przecież nie zaszkodzi, dzieciom się wytłumaczy, że ta choinka to tam...'. No taki przykład, może być wiele innych. Żeby uważać, żeby nie dać sobie, że pomaganie jest, ale za to ty musisz coś oddać z czystości Chrystusa. Albo pomaga ci grzesznik, który mieni się bratem, który żyje w jawnym grzechu i pomaga ci, wtedy ty bierzesz na siebie też to, że rezygnujesz z Boga, bo…

List do Rzymian, 12 rozdział. A więc, różne są metody działania, aby ściągnąć tych, którzy trwają w Chrystusie na jakąś złą drogę czy jakąś pokrętną drogę, w jakieś zgody na to czy na tamto. 'Pójdziemy na imieniny do wuja, ale to przecież, no cóż tam, ale przecież wuj ci pomaga, wuj ci wysyła, bo wuja stać na to', czy coś. Po co brać i później słyszeć takie słowa? I tutaj w tym 12 rozdziale, 13 wierszu czytamy:

 

"Wspierajcie świętych w potrzebach, okazujcie gościnność".

 

 I widzimy tutaj, że Pan Bóg ma u Siebie wsparcie wśród dzieci Bożych ma wsparcie i dzieci Boże mają się nawzajem wspierać w potrzebach. Pan chce, żeby Jego synowie i córki nawzajem się wspierali w Kościele, w którym nigdy nikt nie będzie wymagał za to, żebyś zrobił czy zrobiła jakiś grzech, jakieś przestępstwo. To jest czysta pomoc wtedy, bez jakiś zobowiązań do przestępstwa jakiegoś, do skrępowania czy do czegokolwiek innego, bo Bóg udziela tej pomocy przez Swojego syna czy przez Swoją córkę. A więc, Bóg nie będzie cię krępować. On wie kiedy potrzebujesz wsparcia czy pomocy i ci pomoże, ale nigdy to nie jest wiążące czy wymuszające jakieś później złe działanie, bo... A więc, nie sprzedajesz swojej czystości. Gdy dzieci Boże sobie nawzajem pomagają zawsze jest to wynik miłości i prawdziwego widzenia, potrzeby danego człowieka. A więc, jest to, funkcjonuje, a nawet Paweł pisze, że Bogu się podoba, gdy ludzie to robią, podoba się Bogu, gdy wspierają się nawzajem, gdy są ochotnego serca, aby to czynić.

Lepiej, żebyśmy nigdy nie byli nic winni światu i nigdy nic nie byli winni jawnym grzesznikom, którzy żyją w jawnym grzechu, nigdy, abyśmy nie byli skrępowani czymkolwiek. Wiadomo, że tam rodzice w świecie mogą coś tam kupić dzieciom czy coś. To też trzeba uważać, bo często kupują różne takie rzeczy, że tylko dzieci skażą tymi rzeczami, gdyż tam jest pełno zepsucia, bo oni nie myślą, oni nie mają pojęcia, oni nie rozsądzają w ten sposób i wtedy no coś z tym dzieci Boże muszą zrobić. Trzeba mieć mądrość od Boga w jaki sposób postąpić. Najlepsza jest światłość, jawna światłość, kiedy człowiek mówi zdecydowanie: Nie! To nie jest potrzebne. Jak tam powiedzmy kupią jakiś rowerek do jeżdżenia czy coś tam. Wiadomo, że są rodzicami, że mają tą ludzką miłość też do swoich dzieci czy do wnuków, ale trzeba być uważnym, żeby nie złapanym być w pułapkę, w żadnym wypadku, w żadnej sprawie.

List do Rzymian, 12 rozdział, 10 wiersz:

 

"Miłością braterską jedni drugich miłujcie, wyprzedzajcie się wzajemnie w okazywaniu szacunku".

 

To jest w Kościele. Tak być powinno, nie kłótnie, nie waśnie, nie złe nastawienia, nie oszczerstwa, nie zawiści, nie te rzeczy, tylko miłość wzajemna. To jest potrzebne, bo to jest widoczny owoc, że Duch Boży napełnia, że praca Boża dalej prawidłowo przebiega w tym bracie czy w tej siostrze. A więc, miłość wzajemna. Gdy jesteśmy gotowi jedni za drugich życie położyć i to jest właśnie ta sprawa, o której też każdy z nas musi pamiętać, że Jezus mówi: Prawdziwą rodziną są ci, którzy pełnią wolę Boga, nie ci, którzy mienią się braćmi i siostrami, tylko ci, którzy pełnią wolę Boga. A więc, jeżeli ktoś nie pełni woli Boga to przynajmniej w tym czasie jest synem opornym, czy córką oporną, którzy gdzieś się zablokowali na pełnienie woli Boga i jeżeli to są ludzie, którzy się pogubili gdzieś to po napomnieniu czy wskazaniu tacy ludzie będą koniecznie chcieli zmiany, aby wrócić do utraconych miejsc, w których chodzili wcześniej. A więc, musimy mieć to rozeznanie: Nie wszyscy, którzy mienią się braćmi i siostrami, są Bożą rodziną, nie wszyscy. Owoc, Jezus mówi, pokaże rzeczywistość. A więc, powinniśmy patrzeć i rozsądzać też jak wyglądają sprawy. Czasami są bracia i siostry pogubieni, bo gdzieś zahaczyli o jakieś dziwne nauki i możemy im wytłumaczyć to czy wskazać, czy napomnieć, aby nie rozpowiadali czegoś, co nie jest prawdą. Jeśli to są bracia i siostry z bojaźnią Bożą, to oni sprawdzą to i będą chcieli koniecznie być pewni tego. A wola Boża jest jedna, jest wyraźna: Mamy być podobni do Jezusa. Jeżeli to ginie to znaczy, że ginie Boża prawda.

W 1 Liście Jana, 2 rozdziale, od 15 wiersza:

 

"Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki".

 

Chcę jeszcze dodać, żeby to było też wiadome, że kiedy się nawraca człowiek, to on już pełni wolę Bożą w tym, co już wie. Gdy się człowiek ochrzcił, już przyjął to, żeby być zanurzonym w śmierć Chrystusa i powstać do nowego życia, ale ten człowiek jeszcze wielu rzeczy nie rozumie, uczy się. A więc, Bóg nie wymaga więcej niż na ten czas ten człowiek może zrobić i teraz rozwój, wzrost, rozwój, wzrost. Dalej, dalej i dalej. Nie zatrzymywać się, nie wchodzić w jakieś dziwne towarzystwa, nie wchodzić w jakieś spory, w nastawienia, pomówienia. Tylko pilnować się Pana i należeć do Niego. To jest najważniejsze. A więc, pełnić wolę. Budować się z tymi, którzy budują. Nie dołączać do czegoś złego. Jak człowiek wyszedł ze świata to wie, że nie chce tam wracać przecież.

W Liście do Kolosan, 3 rozdziale, od 1 wiersza:

 

"A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale".

 

 Jaka piękna prawda dana nam, abyśmy myśleli o Panu, myśleli o Nim, do Niego należeli, pamiętając, że umarliśmy przecież po to, żeby żyć dzięki Jezusowi. A więc, chciejmy, żeby była miłość wzajemna, troska. Przecież nikt z nas nie ma panować nad drugim, nikt nie ma prawa panować nad drugim. Wszyscy jesteśmy Bożą rodziną, gdy jednego Ojca wolę wypełniamy. Ojciec nad nami panuje, Pan Jezus nad nami panuje. On włada nami. Mogą być pewne służby, które są służbami, które są służbą, które wspierają, pomagają czy też odcinają, kiedy coś jest takim zagrożeniem, że nie może funkcjonować już w Kościele, ale najczęściej to nie jest tak, że tniemy ile wlezie. Rzadko jest używane to odcięcie, chyba, że ktoś naprawdę jest takim zagrożeniem, że już nie można inaczej. Najczęściej czeka się, napomina, wskazuje, nakierowuje, że może człowiek tak jak Paweł pisze: Znosimy cierpliwie to, bo może człowiek dojdzie do rozumu w końcu i zrozumie, że to trzeba zło porzucić, żeby czynić dobro, żeby nie żyć w złym, żeby się uratować jednak, nie zginąć. A więc, myślmy o tym, szukajmy tego. I też 17 wiersz mówi:

 

"I wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu".

 

 To jest zabezpieczenie dla wszystkich Bożych dzieci.

W 1 Liście Piotra jeszcze, 3 rozdziale. Jest tu sporo takich właśnie ostrzeżeń, wskazań dla nas, abyśmy pilnowali się, bo jesteśmy w takim boju. I od 10 wiersza:

 

"Bo kto chce być zadowolony z życia i oglądać dni dobre, ten niech powstrzyma język swój od złego, a wargi swoje od mowy zdradliwej. Niech się odwróci od złego, a czyni dobre, niech szuka pokoju i dąży do niego. Albowiem oczy Pana zwrócone są na sprawiedliwych, a uszy jego ku prośbie ich, lecz oblicze Pańskie przeciwko tym, którzy czynią zło".

 

 I co takiemu człowiekowi da kiedy będzie czynić zło, skoro przeciwko niemu Pan będzie zwrócony? Co osiągnie, że gdzieś ludzie jacyś inni będą myśleć sobie: No, jasne, każdy ma prawo sobie ponarzekać lub cokolwiek porobić? A dlaczegóż? Czyż nie mamy dziękować Bogu, wdzięczni być Bogu? A nawet jeżeli czegoś nie rozumiemy w tej chwili, zrozumiemy to za chwilę, kiedy będziemy należeć do Boga i dziękować Mu za Jego łaskę i dobroć. Czyż bez Jego woli może się coś wydarzyć tutaj? Nawet włos z głowy naszej nie może spaść bez Jego woli. A więc, znajdźmy tylko co Pan chce nam w tym doświadczeniu wskazać, jak chce nas pouczyć. I co nam chce uzmysłowić w tym doświadczeniu. Też w Liście do Kolosan, 4 rozdziale, 6 wiersz:

 

"Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma, zaprawiona solą, abyście wiedzieli, jak macie odpowiadać każdemu".

 

 A więc, w sposób taki jak Panu się podoba. Wiele miejsc, które jest w Biblii, które mówią, żeby nie było między nami złego, niewierzącego serca, które by odpadło od Boga żywego. A więc, ostrzeżenie, że może serce wierzące przez brak obecności Pana, patrzenia na Pana, uczenia się Pana, podążania za Panem Jezusem Chrystusem tracić tą wiarę. Jak Juda pisze, żeby stoczyć bój o wiarę, która raz na zawsze została dana świętym.

A więc, mamy pełno ostrzeżeń i my musimy to rozumieć, że to nie są ostrzeżenia tylko tak sobie, bo my w takiej rzeczywistości żyjemy. I wielu ginie dlatego, że nie zdaje sobie sprawy jak wielka bitwa się toczy o twoją wieczność, o moją, abyśmy doszli do końca. Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony. A więc, gdy coś ci się nie udaje tak jak być powinno w sferze chrześcijańskiej, módl się i patrz czy nie zrobiłeś za dużego kroku, czy nie zrobiłaś, który od ciebie Bóg wcale nie wymagał, ale ktoś tam sobie wymyślił dla ciebie taki większy krok i ty nie umiesz wstać już i się chwiejesz, czy robisz codziennie zgodnie z wolą Bożą rozwijasz się, wzrastasz i stabilny jesteś, stabilna jesteś w tym rozwoju. Czy to raptem chcesz pokonać nie wiadomo co i potem dziwisz się dlaczego przewróciłeś się czy przewróciłaś i codziennie. Jeżeli zaniedbałeś jakiś dzień, nie nadrobisz go już, on został zaniedbany. Można jedynie Pana przeprosić i dbać dalej, więc pilnujmy swoich szat, pilnujmy tej Bożej sprawy, gdyż od tego zależy, po której stronie będziemy służyć. Czy będziemy służyć po tej stronie, gdzie bracia i siostry nawzajem w zgodzie żyją, miłując się nawzajem, czy po tej gdzie różne rzeczy, opowieści, różne fałszywe rzeczy zaczną działać i fałszywe nauczania będą wprowadzane, kombinacje różne i będą wyglądały naprawdę, że... pokarmy czy coś... Człowiek myśli sobie: No tak, to jest... A to są tylko rzeczy, które nic w sumie nie dają, tylko człowiekowi dają myślenie, że jest mądrzejszym od innych. Bóg czyni to w prosty sposób, daje to prostym ludziom, żeby prości ludzie mogli normalnie żyć na tej ziemi, aby tak funkcjonować jak trzeba. I takich rzeczy jest więcej, o których nie warto nawet mówić, gdzie wróg próbuje się wedrzeć i przekonać do tego, że... a to jest często działa jak zastraszenie: Jeżeli nie zrobisz tego, to Bóg cię zabije, a Bóg nie jest taki. Bóg kiedy uczy Swoich lekcji, to sprawia ci to przyjemność, zadowolenie. Słowo Boże mówi, że przykazania Pańskie są dla nas przyjemne, a nie straszliwe. A więc, zawsze gdzie strach, panika. To nie ma tam Nauczyciela, nie ma Chrystusa. Chrystus działa spokojnie, uczy nas i Jego prawda jest dla nas zbawczą prawdą. Niech tak będzie. Pilnujmy się dróg Pańskich we wszystkim. Uczmy się Chrystusa, patrząc na Chrystusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary naszej, biegnijmy za Nim. Amen.