Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr. 19.03.2022r. wieczorne Marian - Pytania i odpowiedzi z Biblii cz7

Zgr. 9.03.2022r. wieczorne Marian - Pytania i odpowiedzi z Biblii cz7

 

Myślę, że dokończymy dzisiaj z tymi pytaniami i odpowiedziami, chociaż to nie są na pewno z całej Biblii wszystkie pytania i odpowiedzi, gdyż to by dużo dłużej trwało. Ale na pewno musimy mieć postawione pytania i musimy mieć oczywiste odpowiedzi: dlaczego tu jesteśmy, ku czemu to ma służyć, dlaczego wypieramy się siebie, dlaczego uznajemy że Jezus jest najdrogocenniejszy i najważniejszy. To musi być w nas nieustannie odpowiedź, ponieważ brak odpowiedzi powoduje, że człowiek się rozluźnia i czyni cieleśnie swoje rzeczy i potem jak jeszcze przyjdzie do upamiętania, rozwagi, to jeszcze może zacząć się wstydzić tego i upamiętać się. Ale jeśli nie dojdzie, to może się okazać, że człowiek czytając Biblię nie zadał sobie oczywistego pytania i nie doświadczył oczywistej odpowiedzi co do Zbawiciela, do zbawionego, do nowego życia, do nowych rozmów, komunikacji.

W sumie to jest bardzo ważne, gdyż od tego też zależy żarliwość naszego życia, troska o to, aby nie być znalezionym czy znalezioną jako nie wydający owocu. To, co słyszeliśmy o odcięciu czytamy w Biblii. To są poważne sprawy, jeśli Ojciec uzna, że dana latorośl nie przynosi owocu godnego upamiętania i nie chce się upamiętać i ustawicznie odpiera to, żeby zmienić swoje stanowisko i wtedy Ojciec może podjąć decyzję o odcięciu i wtedy już jest koniec. A więc to nie jest tak, ze człowiek może uparcie nie wydawać owocu i sobie myśleć, że to ja decyduję o tym czy jestem jeszcze chrześcijaninem, chrześcijanką czy nie, tylko to Bóg decyduje o tym. A więc On ocenia nas na ile my ile jeszcze doznajemy smutku, zastanowienia, potrzeby Jego radości, że to nie my lecz Chrystus. Pamiętajmy o tym, to są poważne rzeczy, od tego zależy gdzie spędzimy wieczność. To nie jest tak, że człowiek trochę coś porobi w chrześcijaństwie i jakoś tam będzie. Pamiętamy jak Bóg mówił: kimże Ja jestem dla was, że składacie Mi to, co byście nie złożyli jakiemuś namiestnikowi, a on by tym wzgardził, a wy przychodzicie z tym do Mnie i uważacie, że Ja to przyjmę - mówi Bóg. A więc Bóg chce, abyśmy Mu składali ofiary godne Boga, żeby tak było, to musimy mieć postawione pytanie: jak to może się stać, żebyśmy mogli składać Bogu ofiary godne Jego, godne upamiętania. I wtedy zdajemy sobie sprawę, że w rzeczywistości potrzebujemy Pana Jezusa Chrystusa, żeby nas oczyszczał od wszelkich tych złych rzeczy i żebyśmy mogli być uwolnieni od tego lekkomyślnego sposobu przychodzenia do Boga. Możemy być wprowadzeni w próby poprawiania się nawzajem, jakby mówienia sobie nawzajem co ta druga osoba powinna poprawić, samemu, czy samej, się nie poprawiając. A więc to też nie jest rozwiązanie miłe Bogu, ponieważ człowiek, który proponuje komuś, albo mówi komuś o tym i wspiera się obietnicami Bożymi powinien sam czy sama najpierw znać co to znaczy być wolnym człowiekiem, szczęśliwym i wdzięcznym. Nie można komuś składać jakiś obietnic samemu nie znając ceny tych obietnic i chwały tych obietnic, tylko myśląc sobie, że to jest taki dobry sposób, żeby poprawiać innych. Tutaj jest bardzo potrzebny nam na przykład apostoł Paweł, który mówi, że: ja nie mówię niczego innego nie przekazuję jak tylko co Bóg uczynił we mnie; a więc w sumie on wie co przekazuje i to nie jest jego domyślanie się tylko rzeczywistość działającego w nim Jezusa Chrystusa.

W 1 liście do Koryntian, 15 rozdziale, 51 wiersz i dalej:

 

"Oto tajemnicę wam objawiam: Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w oka mgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej; bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to, co śmiertelne, musi przyoblec się w nieśmiertelność. A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie! Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje? (56) A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon; ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu."

 

Wiecie, czasami jest tak, że człowiek czyta te wiadomości i zdaje sobie gdzieś sprawę: no tak, Słowo Boże mówi zawsze prawdę; ale w codzienności te wydarzenia które napotykamy one są tak ważne, tak napierające na myślenie, na mówienie, na działanie, że człowiek zapomina co jest w Biblii, tylko wpada w ten wir życia i żyje codziennie tym wirem życia. I wtedy w tym życiu nic się specjalnego nie dzieje, to życie nie jest rozwijającym się życiem, jest życiem raczej marnowanym. Bo szkoda jak człowiek uwierzył, żeby marnować tak piękne życie, marnować tak piękną możliwość bycia z Bogiem, uczenia się i codziennego czynienia tego, co mówi Bóg. Rozumiecie, ktoś wie o skarbach, ale ich nie używa, nie widzi potrzeby, żeby miłować, żeby czynić Boże dobro mając dostęp do tego jako wierzący człowiek.

 

"A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon;"

 

A więc zakon w sumie nadaje siłę grzechowi, gdyż zapłatą za grzech jest śmierć. A więc grzech - śmierć, to mówi zakon. Tak to człowiek by myślał: grzech, no grzech, każdy grzeszy; a zakon mówi: grzech - śmierć, zapłatą za grzech jest śmierć. A więc siła grzechu polega na tym, że zakon mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć i wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, że jeśli będę grzeszyć to czeka mnie śmierć. I człowiek mimo tego, że wie o tym, jednakże pozwala sobie na grzeszenie jakby to nie kosztowało śmierć. Złodziej też kradnie myśląc: uda się, nikt mnie nie złapie, nie będzie konsekwencji. Człowiek, który popełnia przestępstwo biblijne, też myśli sobie: no inni też to robią, a więc czyż ja jestem gorszy, czy gorsza od innych. Ale Słowo Boże mówi wyraźnie: grzech - śmierć. Więc nie możemy patrzeć w sposób: czy inni robią, to w ten sposób, czy w inny sposób.

Dzisiaj tak bardzo, gdzieś Bóg docierał do mnie, żeby Wam powiedzieć, żeby nie patrzeć na innych ludzi w ogóle, patrzeć na swoje osobiste życie z Bogiem i pilnować tego życia z Bogiem bez względu na to czy inni robią dokładnie to samo czy też nie. Bo łatwo jest ostygnąć wśród ludzi wierzących, jeśli tam nie ma gorliwości o to by być znalezionymi tymi, którymi Bóg się może posługiwać. I ogólnie, gdy brakuje gorliwości, to lud się oziębia, stygnie, nie ma zachęcających siebie nawzajem ludzi, żeby głębie, dalej, więcej. A tu jest zwycięstwo i to zwycięstwo jest w Chrystusie Jezusie, gdy już wróci Pan, wtedy dostaniemy nowe ciała i śmierć nie będzie miała żadnej możliwości, aby dotknąć się nas, będziemy zwycięzcami w Chrystusie Jezusie. I dlatego Paweł też pisząc to, pisze:

 

"Ale Bogu niech będą dzięki, który nam daje zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa."

 

I słuchajcie, to jest tak bardzo ważne oglądać to zwycięstwo. Naprawdę, my mamy problemy dlatego często, że nie widzimy zwycięstwa w Chrystusie Jezusie, że człowiek przyzwyczaja się do swoich porażek, ze człowiek jakby: no tak, no z Panem kiedyś zacząłem, pięknie było, zrozumiałem, że jestem grzesznikiem, zacząłem pokutować, oczyszczać się, zacząłem wołać do Boga, zacząłem doświadczać tego wszystkiego tego, co jest potrzebne, ale teraz to już tak minęło, gdzieś to się skończyło, już nie doznaję takiego zwycięstwa, już bardziej widzę, że to nie ma co tam za dużo wymagać od chrześcijan, wystarczy, że wierzy ktoś, już jest zbawiony. Bo co tam wymagać, skoro człowiek widzi, że gdzieś już nie ma tego zapału, nie ma tej ochoty, żeby zmieniało się życie, żeby być więcej z Bogiem, już tak człowiek traci to. My powinniśmy nieustannie korzystać ze zwycięstwa w Chrystusie Jezusie, nieustannie mieć gorliwość, ponieważ póki żyjemy na ziemi, to tylko w Jezusie Chrystusie jest możliwe uratować się tutaj.

 

"A tak, bracia moi mili, bądźcie stali, niewzruszeni, zawsze pełni zapału do pracy dla Pana, wiedząc, że trud wasz nie jest daremny w Panu."

 

Niech Pan napełnia nas tym, abyśmy najbardziej właśnie cenili sobie to, co możemy dzisiaj uczynić dzięki Jezusowi Chrystusowi sobie nawzajem, rosnąć w domach, rosnąć w pracy, rosnąć w zgromadzeniu, nawzajem budując się na Boży Dom. A więc:

 

"Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?"

 

Pan Bóg dał nam zwycięstwo nad złem w Chrystusie Jezusie. Czyńmy to nieustannie. Nie potrzeba tu fenomenów, nie potrzeba super ludzi, potrzeba wierzącego człowieka, który wierzy, że Bóg zawsze mówi prawdę, że jeszcze bardziej niż zwycięzcami jesteśmy w Chrystusie Jezusie. I dla mnie i dla ciebie jest to bardzo ważne.

2 list do Koryntian, 6 rozdział, 14 wiersz, znane nam:

 

"Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?"

 

I znowuż mamy porównania, które coś nam mają powiedzieć, że nie ma społeczności, że nie można być w jednej chwili człowiekiem, który czyni nieprawość, a w drugiej zaraz być człowiekiem, który czyni sprawiedliwość, a potem znowuż czyni nieprawość, a później znowu sprawiedliwość, jakoś tak jakby była społeczność, tylko zależy kto prowadzi czy sprawiedliwość czy nieprawość, kto dzisiaj jest zarządcą w tym człowieku. Tak nie ma, nie może tak być, z jednego źródła, pisze Jakub, nie może tryskać woda słodka i gorzka. A więc nie może tak być, że kto szybciej przejmie władzę ten rządzi w tym człowieku, musi być Pan, który włada zarządza, a więc cóż wspólnego, jaka społeczność:

 

"Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym?"

 

 A więc chwała Bogu za to, że możemy się ratować coraz bardziej doświadczając tego zwycięstwa. Potrzebujemy, zwycięstwo dodaje otuchy, posila, wzmacnia, kiedy widzimy Bożą odpowiedź jesteśmy wdzięczni Bogu. Potrzebujemy widzieć Boże odpowiedzi.

„Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, I nieczystego się nie dotykajcie; A ja przyjmę was I będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący;"

 

I to jest wspaniałe i chwała Bogu za to, że mamy taką możliwość, aby być już tutaj, na tej ziemi, jako Boże dzieci, nie że kiedyś będziemy Bożymi dziećmi a teraz jeszcze jesteśmy takimi, ubrali nas w nowy mundur, a w środku jeszcze stary zadziora, albo stary kombinator albo stara złośnica. Mundur fajny, ale w środku dalej siedzi stary żołnierz ze swoimi pomysłami. Że tak nie jest, że zostaliśmy uwolnieni od tej starej natury, żeby nowe życie prowadzić. I chwała Bogu za to, że taka jest prawda, taka jest rzeczywistość.

Kiedyś mogliśmy uznawać, że jakieś ważne wiadomości, to są te wiadomości, którymi ten świat się zajmuje, a teraz wiemy że ważną wiadomością, to są te które przyszły do nas w Chrystusie, one są naprawdę ważne. Nie wygramy bitwy jeśli nie będziemy trwali w Chrystusie, możemy myśleć o zwycięstwie, ale wystarczy jeden ruch, który nas rozbraja i okazuje się, że za chwilę już nie jesteśmy na tej pozycji zwycięzców, już ciało prowadzi. Także stare i nowe nie mogą razem rosnąć. Musi być rozgraniczenie, krzyż oddziela stare i daje możliwość nowemu.

A więc nie chodźmy w obcym jarzmie, cieszmy się z Chrystusa, budujmy się nawzajem. Piękne, prawda? Takie życie pełne, swobodne, szczęśliwe, człowiek nie ma udziału w złu, nie szuka złego, nie daje się podejść złemu. To jest bardzo ważne wygrać w tej bitwie. Pan ci okazał łaskę, bądź gotowy, gotowa okazać łaskę innym. Pan cię miłuje, bądź gotowy, gotowa miłować innych, Pan ci daje możliwości uczyć się, daj możliwość innym uczyć się. Bądź wolnym człowiekiem, który może na tej wolności naśladować Chrystusa Jezusa.

Tutaj w liście do Galcjan mamy też pytanie Pawłowe, w tym 3 rozdziale, od 1 wiersza:

 

"O nierozumni Galacjanie! Któż was omamił, was, przed których oczami został wymalowany obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?"

 

 Zaprawdę wielu ludzi wierzących mówi: wiesz, jak się nawróciłem, czy nawróciłam, to mnie to tak poruszało bardzo; nawet życie gotowy był stracić, albo gotowa była stracić, ale nigdy żeby stracić Jezusa. Wspomnienia nic nie dają. No fajnie, że było, ale to powinno być. Wspominanie to jest coś co było kiedyś. To tak jakbyśmy wspominali młodość a zestarzeliśmy się. Co to dało, że byliśmy kiedyś młodzi, jak teraz jesteśmy starzy i już blisko gdzieś tam grób. Tutaj mamy zbawienie w Chrystusie Jezusie, które się nie starzeje, a więc ono codziennie powinno funkcjonować w nas, a nie było kiedyś zbawienie, było sobie kiedyś życie, było kiedyś fajnie z Bogiem, było kiedyś tak dobrze porzucać to wszystko i cieszyć się Chrystusem, jak się łatwo wtedy okazywało innym miłość, a teraz to jest już tak. Któż omamił? Któż oszukał człowieka, ze człowiek będąc w takim wspaniałym miejscu radosnego poznawania Chrystusa Jezusa, zaczął tracić to wszystko. Co spowodowało to? I wtedy najczęściej wychodzi to, że człowiek zaczął odwracać oczy od Chrystusa. Diabeł tam posłał ludzi, ale często diabeł przychodzi kusząc człowieka, aby odwrócić oczy od człowieka, aby jak tamci różnymi rzeczami zwrócić oczy gdzie indziej.

 

„Chcę dowiedzieć się od was tego jednego: Czy przez uczynki zakonu otrzymaliście Ducha, czy przez słuchanie z wiarą? Czy aż tak nierozumni jesteście? Rozpoczęliście w duchu, a teraz na ciele kończycie? Czy daremne były tak liczne wasze doznania? Rzeczywiście, byłyby daremne. Czy ten, który daje wam Ducha i dokonuje wśród was cudów, czyni to na podstawie uczynków zakonu, czy na podstawie słuchania z wiarą?”

 

A więc czy na podstawie tego, że ktoś raptem zaczął wszystko wypełniać z zakonu czy na podstawie, że człowiek słuchał z wiarą Pana i to słuchanie powodowało, że człowiek doznawał jak to życie się zmienia. Mówiliśmy nie dawno o tym, że Słowo Boże, kiedy nas przenika to ono nas zmienia, ono dokonuje w nas to z czym zostało posłane. A więc otwarci będąc na Boże Słowo jesteśmy otwarci na Boże przemiany. I wtedy dokonują się Boże cuda. Kiedy przymykamy się na Boże Słowo, wtedy te przemiany nie mogą następować i my się zaczynamy blokować, zaczynamy zachowywać się w różny sposób i wtedy znowu gdzieś ten stary człowiek wraca do tzw. łaski. A więc znowu pozwala mu się żyć, a lepiej, żeby tego nie było. Nie dajmy się oszukać, to musi życie być prawdziwe cały czas. I niech Pan Bóg tak właśnie daje, aby tak było.

List do Hebrajczyków, 12 rozdział, od 4 wiersza:

 

"Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi i zapomnieliście o napomnieniu, które się zwraca do was jak do synów: Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego ani nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza; bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami. Ponadto, szanowaliśmy naszych ojców według ciała, chociaż nas karali; czy nie daleko więcej winniśmy poddać się Ojcu duchów, aby żyć?"

 

 A więc mamy tutaj znowu wskazanie. Czy oczekujemy, że Bóg będzie wychowywał nas bez karcenia, bez korygowania, że my jesteśmy fenomenalnymi i nas nie trzeba w ogóle korygować, nie trzeba nas tutaj ukierunkowywać, bo my zawsze wybierzemy dobro Boże i zawsze według tego dobra żyć będziemy. Jednakże nie. Jak pasterz ma laskę i kij i Pan Jezus mówi, że On również karci tych, których miłuje, a więc potrzebujemy karcenia. Tylko w tym karceniu jest miłość, to nie jest złość, nie jest nienawiść, jest miłość Zbawiciela, który chce nas wychować, abyśmy mogli być teraz już, należącymi do Niego. Pomyśl, że o wiele cenniejsze jest tu na ziemi naśladowanie Chrystusa niż swoboda tego świata. A więc na pewno, kiedy karci to nie opuszczaj rąk, raczej podnieść je do Boga, aby Bóg mógł pomóc.

List Jakuba 3 rozdział, to już wspominaliśmy, 11 wiersz:

 

"Czy źródło wydaje z tego samego otworu wodę słodką i gorzką? Czy drzewo figowe, bracia moi, może rodzić oliwki albo winna latorośl figi? Tak też słony zdrój nie może wydać słodkiej wody."

 

Bardzo wiele zależy od tego jak zdecydowani jesteśmy, żeby należeć do Pana. My musimy również określać nasz sposób postępowania. Bóg chce współdziałać z nami we wszystkim ku dobremu, kiedy my planujemy te dobre Boże rzeczy, wtedy Bóg jest gotów też współdziałać z nami w tym, aby one się wykonywały. Bóg oczekuje od nas również, że my podejmować będziemy decyzje zgodne z Jego wolą, aby On mógł napełniać nas tym, co jest potrzebne w tych sprawach. A więc gdy uwolnisz na przykład swoją żonę, dasz jej wolność, tak jak Chrystus tobie, i powiesz: żyj żono i ratuj się, póki żyję jestem twoim mężem, masz ode mnie wyrozumiałość i wsparcie i pomoc, kiedy tylko będziesz jej potrzebowała. To w sumie nic nie odkryliśmy nowego, tak? Jezus to samo czyni wobec nas. I gdy my, to określimy i uznamy to jako fakt naszego życia, wtedy przestanie nas drażnić ta żona. Ona będzie taka jaka była, ale już nas nie będzie drażnić, bo my dla niej mamy łaskę. Drażnienie jest dopóty dopóki my jesteśmy zaangażowani w to, aby zmagać się, aby dochodzić do jakiś tam swoich racji, ale, gdy uznajemy, że, tak jak Chrystus, gotowi jesteśmy znieść przeciwności i nie będziemy zmagać się i walczyć, wtedy zaczynamy odpoczywać. I to samo jest od strony żony w stronę męża. Jeżeli zaś nie będziemy mieli świętych decyzji w sobie, to my będziemy się szamotać między jakimiś wydarzeniami, które tutaj są, a diabeł będzie się nami bawił, a my mamy naśladować Jezusa Chrystusa, a więc mamy czynić to, co On uczynił nam. Diabeł wie, że my czytamy Biblię, ale my nie podejmujemy decyzji, najpierw podejmowaliśmy decyzje: muszę skończyć z tym złodziejstwem, muszę skończyć z tym kłamaniem, muszę skończyć z tą pazernością, oddam to, co nie moje, przeproszę tam, gdzie to jest potrzebne. Podejmowaliśmy decyzję czy nie? Podejmowaliśmy je pod wpływem Boga, pod wpływem Słowa Bożego i Bóg był z nami w tych decyzjach. Tak czy nie? A więc te decyzje muszą rosnąć wraz z naszym wzrostem duchowym rosną decyzje. Ale potem się okazuje, że człowiek w pewnym momencie przestaje podejmować decyzje tak jakby mówił: a niech się dzieje co chce. I wtedy patrzysz, a ten człowiek co rusz jest rozstrojony, co rusz jest w jakiś zawiściach, złościach, w jakiś innych wydarzeniach. Bo co się stało? Bo człowiek nie pilnuje się już Pana w tych decyzjach, już nie ma decyzji. Diabeł napotyka na człowieka, którym może pomiatać przez różne wydarzenia, ale kiedy masz decyzję i widzisz, że wróg przychodzi i chce cię atakować mówisz: łaska, łaska góruje nad sądem. I zaczynasz odpoczywać.

Nie myśl sobie, że odpoczniesz bez tych decyzji. Nie może z tego samego źródła płynąć jedna i druga woda, musisz podjąć decyzję. A Pan będzie z Tobą, ale musisz podjąć decyzję zgodną z Bożą wolą. Pan ci okazał łaskę, ty okażesz ją również. Dopóki zależy ci po ludzku na czymś, to będziesz poruszany emocjonalnie, bo diabeł będzie się bawił tobą, ale gdy będziesz już patrzeć na Pana i w Panu mieć nadzieję na to, co On uczyni, bo bez Niego przecież nic nie jesteśmy w stanie zrobić, wtedy przestajemy korzystać ze środków ciała, zaczynamy korzystać ze środków Chrystusa. I wtedy Chrystus pokonuje przeciwność, której my nie jesteśmy w stanie pokonać nie raz i latami, wiedząc jak być powinno, ale nie mając decyzji, aby to zrobić. I tak do końca będziemy musieli podejmować decyzję nawet, gdy już dorośniemy bardziej i tak musimy podejmować decyzję, żeby wybierać dobro, a odrzucać zło. Nie myśl, że bez świętych, Chrystusowych decyzji jesteś w stanie rozwijać się, wzrastać, nie ma takiej możliwości, muszą zapadać decyzję i to zgodne z wolą Boga. Pan chce współdziałać, Pan chce abyśmy czynili Boże dobro.

Nie raz się wydaje i człowiek myśli sobie: Boże, no przecież modlę się o to i chciałbym żeby było inaczej, a tu wszystko jest zupełnie inaczej. Kiedy mam zdrową decyzję, że jestem tym, który zarabia na utrzymanie domu, to napotykając na różne przeciwności tam, gdzie pracuje, mogą być one nie wiadomo jakie ja je zwyciężę, dlatego, że mam decyzję, że po to idę do pracy, aby zarobić na utrzymanie swojej rodziny i koniec. I mogą różne rzeczy się dziać, ale one nie mogą wpłynąć na tą decyzję i dalej będę szedł do tej pracy, aby wykonywać ją, aby utrzymać rodzinę i temat się zamyka, mogą być przeciwności, ludzie mogą nie lubić, mogą wymyślać różne rzeczy, a człowiek dalej idzie, bo ma cel, ma decyzje. W każdej pracy są szydercy, w każdej pracy są oszczercy, w każdej pracy są ludzie, którzy się przyczepią do ciebie o coś i możesz sobie myśleć, że znajdziesz w końcu pracę, gdzie będzie inaczej, gdzie będzie zupełnie tylko dobrze, tylko fajnie. Okazuje się, że nie, że wszędzie jest coś i musisz mieć decyzję, że ty po to to czynisz, aby wykonać to pracą własnych rąk zarabiać na utrzymanie swojego domu. I wykonujesz to i w każdym miejscu wtedy wygrasz, gdziekolwiek będziesz pokonasz przeciwności, bo masz zdrowe, święte decyzje. Nie jesteś zależny od tego co cię wokół otacza, jesteś zależny od Chrystusa dzięki któremu tam jesteś. A gdyby On powiedział ci: zmień; to zmienisz tą pracę, ale nie dlatego, że tam są przeszkody, duże przeszkody. Nie raz człowiek jest w takiej pracy, gdzie są duże przeszkody i myśli sobie: może te przeszkody są właśnie dlatego, że diabeł chciałby żebym przestał tu pracować, a tu jest ważne zadanie do wykonania dla Pana. I zostajesz mimo przeszkód i okazuje się, że tak w rzeczywistości wróg walczył, żeby przeszkodzić, a potem się okazało, że jeden słucha, drugi słucha, trzeci słucha. A więc decyzja, to musi być decyzja, to nie może być: oby Panie dzisiaj było dobrze. I co będzie dobrze? Później mówisz: modliłem się do Pana i dlaczego nie jest dobrze? No dlatego, że nie było tej decyzji, którą podejmuje człowiek, aby było dobrze, to znaczy nie będę odpowiadał na zło złem. I gdy przychodzi ochota, żeby odpowiedzieć na zło złem człowiek mówi: mam decyzję nie będę odpowiadać na zło złem i koniec, podjąłem decyzję. Pan jest ze mną, a więc któż przeciwko mnie? To jest dobra decyzja. Nie będę przegrywać i chodzić później i mówić, no znowu mi wróg przyłożył i znowu mam opuszczone ręce i głowę. Nie będę chodził, nie będę narzekał, nie będę szukał swojej chwały, nie będę mówił rzeczy nie potrzebnych, żeby później te rzeczy nie spadały na mnie, będę zdecydowanie pozostawał na tym, co dał mi Bóg, z tego źródła będzie szła tylko słodka woda i koniec. I gdy wróg chce uruchomić ta gorycz nie mam w tym działu, zamyka się temat. Kiedy jestem naprawdę zdecydowany, czy zdecydowana jesteś, to wtedy wygrasz z diabłem, a jak nie ma zdecydowania to diabeł wygrywa z człowiekiem. Niezdecydowani przegrywają, potem mówią: modlitwa nie działa. Działa, kiedy człowiek jest zdecydowany, kiedy patrzy na Pana i gotowy jest zrobić to. I patrzysz, to co wcześniej powalało, dzisiaj już nie powala. Okazuje się, że można żyć zwycięsko, kiedy człowiek pilnuje się Pana i do Niego należy, widzi Boże Słowo i żyje dzięki Bogu. I wtedy, kiedy normalną reakcją było na przykład taka reakcja, ta reakcja zostaje zniszczona, już ona się nie pojawia. Tak jak diabeł ci próbuje podłożyć jakiś oręż, on zostaje zniszczony i nie ma go, dalej pozostaje tylko to, co Chrystusowe. Chcesz tak żyć? Zdecydowałem, zdecydowałaś iść za Chrystusem. A więc pomyśl, że może przez ciebie wchodzić pokój tam, gdzie jesteś, miłość, przecież jesteś dzieckiem Bożym, aby wnosić pokój, miłość, radość, zbawienie, ratować a nie zatracać.

A więc to musi być prawdziwa decyzja, bo diabeł będzie przychodził i próbował czy ty tylko myślisz o tym, żeby tak było dobrze, ale nie masz zdecydowania, żeby tak było. I wtedy diabeł powala tego człowieka i ten człowiek mówi: no tak, ja chciałbym, żeby było dobrze, ja chciałbym, żeby było dobrze, ale tak nie jest, bo nie ma decyzji, diabeł przychodzi jak do człowieka, który nie jest gotowy na takie spotkanie z diabłem. Diabeł jest zdecydowany tego człowiek zaangażować w zło, a człowiek nie ma zdecydowania, żeby trwać w dobru. No i wtedy łatwo wróg napada i powala człowieka i już człowiek ma złe nastawienie, już ma to, a potem mówi: a to wszystko nic nie warte, chciałem, chciałam, a tam, to nic nie daje. No tak, ale trzeba poznać prawdę, prawda wyzwala człowieka. Ty musisz chcieć wygrać, ty musisz chcieć żyć dzięki Jezusowi. I wtedy, kiedy przychodzi wróg, ty jesteś dzięki Jezusowi gotowy, czy gotowa, aby dać mu odpór, inaczej nie da rady.

Nigdy byśmy się nie nawrócili, gdyby nie decyzja, ona przyszła od Boga i my poszliśmy za tą decyzją, Bóg zaczął uczyć nas zdecydowania i ludzie przychodzili i mówili: ty nie możesz tak postępować, ty rozbijasz nasz dom, ty niszczysz nasze relacje. A myśmy byli zdecydowani iść za Panem, mówiliśmy: nie, my nie niszczymy domu, nie niszczymy relacji, my uwierzyliśmy w Chrystusa i chcemy żyć dzięki Jezusowi Chrystusowi. I gdybyśmy nie byli zdecydowani, to by ktokolwiek przyszedł i powiedział nam: słuchaj ty niszczysz moją miłość do ciebie, ty niszczysz moją radość; no dobra nie będę niszczyć twojej radości, to zostawiamy Chrystusa, niech będzie dobrze w naszym domu. Ale nie robi człowiek tego, prawda? Bo jest zdecydowany. Czy zdecydowałeś się dojść do wieczności czy tylko myślisz o tym: fajnie by było dojść do wieczności. Tak to nie działa.

Wiara, to jest pewność, to jest decyzja, to jest stabilność i wtedy odpierasz ataki wroga, bo jest uzbrojony czy uzbrojona w Chrystusa. To nie znaczy, że wróg przestał atakować, on atakuje dalej, ale napotyka na człowieka, który już jest zdecydowany trwać w prawdzie, trwać w Chrystusie, czerpać zwycięstwo z krzyża, z krwi. A jeśli by się coś nie powiodło, to Jezus wstawia się za tym człowiekiem, aby człowiek pozostał w zwycięstwie zdecydowania aż do pełnego zwycięstwa. I w pewnym momencie rozwijając się w ten sposób dochodzisz do rozwoju w którym decydujesz dzięki Panu, czy ty w ogóle bierzesz w tym udział czy nie bierzesz w tym udziału. Jeżeli widzisz, że tam nie ma Pana, to nie bierzesz w tym udziału, choćby cię angażowali nie wiadomo jak ty tam nie wejdziesz, bo nie ma tam Pana. A jak widzisz, że tam jest Pan, to choćby wszyscy cię ostrzegali, to pójdziesz tam, bo tam jest twój Pan i koniec.

Po co śpiewać tą pieśń: Zdecydowałem pójść za Jezusem? Powinno się śpiewać: pomyślałem, mam takie przemyślenia: pójdę za Jezusem, ale nie wiem czy dojdę, bo nie wiem jak będzie tam dalej, jeżeli by było zbyt trudno, to wracam. Bo jeśli tam nie będzie tylko wszystko miło i przyjemnie, to wracam z powrotem; to wróci ten człowiek na pewno z powrotem, ale kiedy człowiek jest gotowy przyjąć to doświadczenie, to wtedy jak ważne jest to właśnie. Pan z resztą uczy zdecydowania, pewne fakt przed nami stawia, które coś nas kosztują i wtedy podejmujemy decyzję. Pamiętam do dziś jak pewien człowiek, który obserwował pewną decyzję, którą podejmowałem, mówił później do mnie: ja nie myślałem, ze to taka ważna rzecz. A decyzja kosztowała, ale za tą decyzją było zwycięstwo. I człowiek musi mieć decyzję, to jest ważne.

A więc, żeby prawdziwe spływała tylko słodka woda człowiek musi być zdecydowany: tylko w Chrystusie, nic poza Nim. Zobacz jak to będzie działać, kiedy tylko masz: nie, to co Chrystus powiedział jest ważniejsze. To mnie rusza, ale wygram i przestanie to działać jak działało dotychczas i wróg już nie będzie mógł tak łatwo przychodzić i popsuć mi moje emocje, popsuć mi moje myślenie, popsuć mi moją modlitwę, popsuć relacje, czy sposób komunikowania się, nie, dość wpadał i robił swoje szkody, dość, koniec, Pan Jezus jest moim Zbawicielem, nie będę się cofał, ani nie będę się chwiał jak bezbożny, zdecydowałem, tak mówi Pan, tego się będę pilnował. Jak myślicie, Pan jest wtedy zadowolony i pomoże? Tak, On pomoże, to jest Jego armia, to są Jego żołnierze, którzy liczą na Swojego Wodza, a nie na swoje przemyślenia: i jakby było trudno, to zawsze trzeba sobie zaplecze zostawić. Któż was omamił i z jakiego źródła taka woda?

I tu mamy jeszcze 3 rozdział, 13 wiersz:

 

"Czy jest między wami ktoś mądry i rozumny? Niech to pokaże przez dobre postępowanie uczynkami swymi, nacechowanymi łagodnością i mądrością."

 

 I mamy sprawę prawie rozwiązaną. Czy między wami jest ktoś mądry i rozumny? ‘Tak, dużo jest mądrych i rozumnych.’ Niech to więc pokaże swoim postępowaniem, łagodnością, mądrością.

 

"Jeśli jednak gorzką zazdrość i kłótliwość macie w sercach swoich, to przynajmniej nie przechwalajcie się i nie kłamcie wbrew prawdzie. Nie jest to mądrość, która z góry zstępuje, lecz przyziemna, zmysłowa, demoniczna. Bo gdzie jest zazdrość i kłótliwość, tam niepokój i wszelki zły czyn. Ale mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta,"

 

 To jest właśnie to.

 

"Następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią."

 

 Dopóki my będziemy zdecydowanie trwali w Chrystusie dopóty to z czym wróg nas atakuje będzie poza nami, poza naszym wnętrzem, nie dostanie się do naszego wnętrza, nie będzie mogło rozpalić złych namiętności, nie będzie mogło wywołać zawiści czy złośliwych uwag, nie będzie mogło, będzie to na zewnątrz i my na zewnątrz będziemy się z tym rozprawiać, bo kiedy to już wchodzi do środka, to już znaczy, że wróg przełamał to, co powinno nas chronić, dlatego, że my nie pilnowaliśmy się Pana wystarczająco, nie mieliśmy podjętych decyzji w danej sprawie i on mógł wpadać i czynić rozbój, ale gdy my jesteśmy stabilni w Panu, to dzień za dniem jest coraz pewniej, coraz silniej, coraz jaśniej. I później się okaże, że człowiek dojrzewający mówi: tak, kiedyś to wróg mógł mnie podchodzić, dzisiaj już jestem zdecydowany, czy zdecydowana nie przyjmować tego z czym wróg przychodzi, nie wpuszczać tego do środka. Bo i po co? Po co to wszystko, po co dopuszczać? Jedna myśl, później druga, trzecia i później zaczyna się, a później już przestaje człowiek zważać jakby to nic nie kosztowało. Pamiętajcie, grzech - śmierć, to kosztuje, popełniony grzech, jeżeli nie jest oczyszczony, to powoduje śmierć. A więc to nie jest tak, że można pobawić się trochę i to będzie też dobrze. Nie, my musimy być ludźmi gotowymi w każdej chwili na zakończenie biegu tu na ziemi, a to, żeby być takimi, to potrzebujemy Chrystusa i być zdecydowani: Chrystus i wszystko i koniec. Nie, że będę pozwalał na to, żeby moje ciało regulowało cokolwiek, ale to musi być Chrystus.

4 rozdział, 1 wiersz:

 

"Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych?"

 

 I znowuż Jakub mówi: skądże spory i walki między wami? Przecież z namiętności one wynikają, ale jeśli to jest ukrzyżowane i usunięte i zniszczone i w środku już jest człowiek, który zdecydowanie należy do Chrystusa Jezusa, wtedy kończy się ten temat. To jest tak jak opierasz się całkowicie na Panu, a On nigdy cię nie zawiedzie. Ćwiczmy się w pobożności, to jest bardzo ważne.

4 rozdział, 4 wiersz:

 

"Wiarołomni (Cudzołożnicy i cudzołożnice), czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla siebie ducha, któremu dał w nas mieszkanie?"

 

 Tak, chwała Bogu za to, niech tak będzie, abyśmy jako duchowi ludzie mogli oddawać Bogu chwałę za to, że posłał nam Syna. To jest ważne wygrać, pokonać wroga dzięki Jezusowi. Jezus powiedział, że On daje nam zwycięstwo nad diabłem, że Bóg rozbroił diabła tam na krzyżu, abyśmy my mogli swobodnie się poruszać i budować nawzajem na Boży dom. Pamiętajmy o tym: musisz mieć Boże decyzje w sercu swoim, musisz, nie można inaczej. Od początku się tak zaczęło, od początku były to decyzje. Ja pamiętam tą swoją pierwszą decyzję, kiedy po raz pierwszy do mnie dotarło to pytanie: dlaczego Chrystus musiał za ciebie cierpieć? I wtedy podjąłem decyzję, że ja muszę się dowiedzieć tego, znaleźć odpowiedź na to pytanie. A więc zapadła decyzja i ja idąc za tą decyzją zacząłem szukać Biblii, zacząłem szukać tego, żeby móc się dowiedzieć. I gdy dostałem, zacząłem czytać, aby poznać prawdę. Ale musiała być decyzja, a nie tylko przemyślenie: wiesz, miałem fajne przemyślenie dzisiaj, tak myślałem dlaczego Chrystus musiał za mnie umrzeć. No i do dalej? A nie wiem, ale fajna myśl w sumie była. Dobrze, że jest taka myśl, ale dobrze też gdy zapada decyzja zgodna z tą myślą. Pomyśl sobie ile myśli, czy miałaś Bożych myśli, które nie połączyły się z decyzją i one zostały zagaszone, piękne, Boże myśli, Boże pragnienia zostały zagaszone. Ducha nie gaście - jest napisane w Słowie Bożym. Nie zasmucajmy Ducha Bożego. Bądźmy gotowi na to, by, gdy przychodzi do nas Boża prawda zdecydować się na tą prawdę. Wiemy, że poniesiemy koszt, że nie będziemy mogli pozwolić sobie na cielesne rozwiązania, tylko będzie to duchowe rozwiązanie każdej sprawy, a więc zwycięskie, prawdziwe i wcale nie będzie to powodem do dumy, pychy czy lekceważenia innych, raczej to będzie powodem miłości do innych, którzy jeszcze nie mają takich decyzji, którzy nadal są napadani przez wroga i zmuszani do czynienia czegoś złego, wtedy będziesz miał miłość, miała, miłość, do tego człowieka, który jeszcze nie osiągnął, czy nie osiągnęła i będziesz chcieć pomóc temu człowiekowi, chociaż nie jest to łatwe.

1 list Piotra, 2 rozdział i 20 wiersz:

 

"Bo jakaż to chluba, jeżeli okazujecie cierpliwość, policzkowani za grzechy? Ale, jeżeli okazujecie cierpliwość, gdy za dobre uczynki cierpicie, to jest łaska u Boga."

 

 Czynisz dobre rzeczy, a ktoś oskarża cię, że czynisz złe rzeczy. Pan Jezus czynił dobre rzeczy, a oskarżano Go, że chce zniszczyć świątynię, że chce zabrać swobody Bożemu ludowi, że chce ich wpędzić w tarapaty. A Pan Jezus przyszedł przecież ich wyzwolić, wyswobodzić. A więc bądźmy gotowi na to, że dobro zawsze połączy się z cierpieniem, ale w tym cierpieniu jest obecność Boga i posilenie, bo Bóg chce, żebyśmy byli uratowani, żebyśmy wygrali.

Też 2 list Piotra, 3 rozdział, od 10 wiersza:

"A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy w świętym postępowaniu i w pobożności, jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, z powodu którego niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się? Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość. Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, abyście znalezieni zostali przed nim bez skazy i bez nagany, w pokoju."

 

 Jakimi więc powinniśmy być? Ludźmi zdecydowanymi, aby przygotować się na spotkanie z Panem, gotowymi, aby rozliczać się z tych wszystkich wydarzeń na które napotkamy, aby nie zostawiać po sobie śmieci, nie zostawiać spraw nijakich, niepewnych, ale być gotowymi szczerze rozliczać się z Panem, kiedy skończy się dzień, aby coraz bardziej doświadczać jak wspaniale jest wiedzieć, że Ten, który umarł za nas na krzyżu i poszedł do nieba wróci, a pracuje nad nami właśnie dzisiaj, abyśmy byli czyści, święci i nieskalani. To jest rzeczywistość, to jest piękna Boża prawda. Jezus też mówi do Ojca: oto idę, aby wypełnić wolę Twoją.

Chwała Bogu! Radujmy się Panem zawsze, radujmy się, że On przyszedł zbawić, uratować. Lepiej, kiedy to wszystko dzieje się co dzień, co dzień, co dzień i człowiek jest wtedy taki silny w Panu, owoc Ducha Świętego uwidacznia się, dary którymi Bóg chce napełnić człowieka uwidaczniają się. A więc dzieje się, tak jak dziać się powinno, ale zawsze, zawsze to się łączy z decyzjami, zawsze z decyzjami. Kiedy Bóg się rozprawia w naszym życiu z jakimś grzechem, to zawsze łączy się z decyzją, że ty decydujesz się przyjąć Boże rozwiązanie. Bóg daje ci możliwość: zostaniesz w grzechu albo przyjmujesz Moje zwycięstwo. I ty musisz podjąć decyzję czy bardziej zależy ci na grzechu czy na zwycięstwie nad nim, wtedy przestaniesz już grzeszyć, ale będziesz mieć zwycięstwo w Panu Jezusie, będziesz mógł zamiast zajmować się złem, zajmować się dobrem. A więc lepiej, i zawsze to wynika z decyzji. Tak czy nie? ‘Oto stawiam przed tobą życie i śmierć, wybierz życie, ale jeśli wybierzesz śmierć pozwolę ci pójść.’ Bóg mówi: zdecyduj, chcę byś zdecydował czy zdecydowała przyjąć dobro, ale jeśli nie przyjmiesz, to pozwolę ci przyjąć to drugie.

A więc musimy być zdecydowani. Nie liczmy na to, że bez zdecydowania osiągniemy sukces, nie liczmy, nie ma tak. Jeżeli człowiek chce wzrastać w łasce, musi być zdecydowanym, aby wzrastać w łasce, wtedy Duch Święty przychodzi z tym, co potrzebne.

1 list Jana, 5 rozdział, 5 wiersz:

 

"A któż może zwyciężyć świat, jeżeli nie ten, który wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?"

 

 Wydawało by się: wszyscy wierzą wszak, ze Jezus Chrystus jest Synem Bożym, nie ma między nami nikogo, kto by w to nie wierzył. A czy my wszyscy zwyciężamy świat? A więc o co tu chodzi? Dlaczego to nie działa tak: tak napisane to dlaczego tak nie działa? A dlaczego działa? Bo wiara, ona potrzebuje uczynków Chrystusowych. Wiara bez uczynków jest martwa, wiara potrzebuje, zdecydowana jest przyjąć uczynki z Chrystusa i te uczynki, to jest zwycięstwo nad światem. Można czytać i wierzyć, ale nie mieć potrzeby, żeby przyjąć, to zwycięstwo i mówisz: nie działa, no wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym i nie mam zwycięstwa nad światem? Dlaczego nie mam zwycięstwa nad światem? Bo człowiek też potrzebuje chcieć, aby Chrystus napełniał tym zwycięstwem nad tym światem. A więc w sumie zwycięża Chrystus, On daje zwycięstwo nam, wiara w Niego to jest zwycięska wiara. A więc wierząc potrzebujemy Jezusa, nie hasła, ale Jezusa. Paweł mówi, że On już umarł dla świata a świat umarł dla niego.

Księga Objawienia, 6 rozdział. To jest tak jak z nami tutaj, ktoś zdecydował się i pojechał, bo ocenił, że powinien jechać, czy powinna, ktoś zdecydował tak jak wy, żeby zostać, to są zawsze decyzje. Zależy jak podjęte, czasami jest tak, że wróg chce wpłynąć na decyzje, podrzuca różne warianty i wtedy człowiek musi określić na czym mi bardziej zależy, co jest ważniejsze dla mnie i wtedy decyduje. nie dlatego, że jakieś wydarzenia następują, ale decyduje dlatego, że wiem co chce osiągnąć. To jest ważne, bo wydarzenia mogą być całkiem przeciwne, może wyglądać, że powinienem tak postąpić, ale kiedy rozważam to przed Panem, to wtedy rozważam również czy to Pan czy to wróg. Jeżeli doznaję, że to wróg, to mijam wroga i dalej idę tak jak powinienem iść. A więc decyzje są bardzo ważne i one mogą nie raz kosztować nas jakieś doświadczenia, ale warto je podejmować z całą świadomością, że czynię to dzięki Jezusowi Chrystusowi. I tutaj w tym 6 rozdziale księgi Objawienia, od 15 do 17 wiersza:

 

"I wszyscy królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i w skałach górskich, i mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?"

 

 Któż się może ostać? W tej sytuacji z nich nikt, gdyż kiedy mogli i kiedy docierała do nich Ewangelia, wtedy ją zlekceważyli i uznali za nic nie wartą, ale kiedy zobaczyli, że Jezus wraca, zrozumieli, że zrobili coś bardzo złego i że nie skorzystali z Jezusa, aby uciec od Bożego gniewu i od gniewu Baranka, już kiedy gniew nadchodzi, to już koniec. To jest tragedia tych ludzi, że tam już nie ma możliwości uciec od tego gniewu. Kiedy był czas nie wykorzystali czasu swego nawiedzenia, czy gdzieś docierała prawda, widzieli jakiś wierzących ludzi, a może byli nawet wśród wierzących ludzi i może nazywali się chrześcijanami, a jednak nie żyli dzięki Jezusowi Chrystusowi. I słyszymy co rusz, że ktoś jest ochrzczony, że któraś jest ochrzczona, a żyją jak świat, myślą sobie, że tak wygląda życie i kiedy nadchodzi Pan, wtedy widzą, że Ten w którego kiedyś uwierzyli naprawdę jest i naprawdę to wszystko jest prawdą, wtedy przerażeni, bo nie są gotowi na to, żeby się spotkać z Nim z radością. Zobaczą Kogo przebodli.

7 rozdział, od 13:

 

"I odezwał się jeden ze starców, i rzekł do mnie: Któż to są ci przyodziani w szaty białe i skąd przyszli?"

 

 Któż to są ci?

 

"I rzekłem mu: Panie mój, ty wiesz. A on rzekł do mnie: To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka. Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją. Nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie padnie na nich słońce ani żaden upał, ponieważ Baranek, który jest pośród tronu, będzie ich pasł i prowadził do źródeł żywych wód; i otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu."

 

 I tak, gdy to czytałem tak przypomniał mi Pan o tych trzech młodzieńcach z księgi Daniela. Oni mieli się pokłonić temu posągowi i król mówi: a jakiż Bóg was uratuje? Oni mówią do niego: jak Bóg zechce, tak uczyni, ale my temu twojemu posągowi Królu pokłonu nie oddamy. Oni musieli się zdecydować, że nie będą się kłaniać bałwanom i koniec, choćby mieli być spaleni żywcem i tak się nie pokłonią. Święta decyzja daje święte siły, które powodują, że Bóg albo przeprowadzi przez to albo uczyni cud w tym doświadczeniu, ale Bóg lubi zdecydowanych ludzi, którzy nie chwieją się i nie myślą w tym momencie: a może jednak tak na jedno kolano: królu, na jedno kolano, jedno tobie, a jedno Bogu. A król: no dobra niech będzie na jedno kolano, już nie będę z wami walczył. Ale to już jest poddanie się. Oni twardo mówią: nie! I król później widzi jak się dokonuje Boży cud.

Ćwiczmy się w małych decyzjach, ćwiczmy się w kolejnych decyzjach. Pamiętajmy, każdy dzień, to nasze decyzje. Bądź uczniem, który uczy się decydować zgodnie z poznaniem Chrystusa. Wybieraj to, co dobre, odrzucaj to co złe, codziennie bądź zdecydowany, bądź zdecydowaną, aby trwać w tym i wypełniać te dni tym co jest miłe Bogu. Gdy ktoś na ciebie naskoczy, napadnie, nie odpowiadaj od razu w ten sam sposób, nie reaguj od razu obronnie czy jakkolwiek, spokojnie zostaw czas na to jak postąpić w danej sprawie, ona nie umknie, a jeśli ktoś cię zostawi i pójdzie dalej, to przynajmniej masz spokój. Ale bądź spokojny, czy spokojna, nie musisz reagować natychmiast na rzeczy, które tego nie wymagają w ogóle. Możesz sobie zawsze dać czas, Pan będzie z tobą, będziesz widzieć jak to się dokonuje i Bóg daje ci swobodę podjęcia decyzji, bo taki jest Bóg, On chce, żebyśmy w Nim nadzieję pokładając byli zdecydowani. Bóg jest najważniejszy: Jezus Chrystus jest teraz moim Panem, nie będę postępować jak mi się widzi, będę postępować tak jak On mnie uczy, zdecydowałem nie żyję dla siebie, żyję dla Pana. To jest nasza decyzja. Można wziąć ślub i nadal żyć z innymi osobami: no ślub to ślub, a życie, to życie. Nie, zdecydowałem, zdecydowałam, nie ma już innego sposobu na życie. Jeżeli zdecydowaliśmy się również na to, na co zdecydował się Jezus, aby przyjść i zbawić nas, to my się damy Mu zbawić i będziemy szczęśliwymi ludźmi w każdej sytuacji.

Jeszcze 15 rozdział Księgi Objawienia, od 1 wiersza:

 

"I widziałem inny znak na niebie, wielki i dziwny: siedmiu aniołów z siedmiu ostatnimi plagami, gdyż na nich zakończył się gniew Boży. I widziałem jakby morze szkliste zmieszane z ogniem, i tych, którzy odnieśli zwycięstwo nad zwierzęciem i jego posągiem, i nad liczbą imienia jego; ci stali nad morzem szklistym, trzymając harfy Boże. I śpiewali pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka, mówiąc: Wielkie i dziwne są dzieła twoje, Panie, Boże Wszechmogący; sprawiedliwe są drogi twoje, Królu narodów; któż by się nie bał ciebie, Panie, i nie uwielbił imienia twego? Bo Ty jedynie jesteś święty, toteż wszystkie narody przyjdą i oddadzą ci pokłon, ponieważ objawiły się sprawiedliwe rządy twoje."

 

 To są ci, którzy nie ugięli się, nie dali się złamać strachom, pomówieniom, oskarżeniom, pozostali zdecydowanie należąc do Pana, przeszli przez to. O nich jest napisane, że będą przed Bożym obliczem. Jeżeli doczekamy się tego czasu, to obyśmy byli tymi, którzy nie będą się chwiali, nie będziemy patrzeć ani słuchać co tam wróg wyprawia, będziemy wiedzieli: Jezus powiedział i tego się trzymam i koniec. Nie będę się zastanawiać czy jak się będę trzymać tego, co powiedział Jezus to będę miał pełno wrogów w świecie, to może nie do końca tak. Jeżeli zacznę się chwiać, to diabeł zobaczy szansę i jego uderzenia stają się jeszcze mocniejsze, wtedy aby człowieka powalić, a jeżeli widzi zdecydowanego człowieka, to on wie też, że za tym stoi Bóg. Bóg jest z tymi, którzy zdecydowanie do Niego należą, którzy są stali. Niech Słowo Boże napełnia nas, niech Bóg pomoże nam w każdej chwili mówić sobie, co powiedział Pan. Amen