Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr. 02.03.2022r. Rozważanie 2Tym.2,1-13 - Marian

Zgr. 02.03.2022r. Rozważanie 2Tym.2,1-13

 

Człowiek, który żyje w cywilu cały czas, nie rozumie co to znaczy rozkaz i że musisz go wykonać, a nie czy chcesz wykonać, tylko go musisz wykonać. W cywilu możesz powiedzieć szefowi: nie podoba mi się pańska decyzja, a szef mówi: to zwalniam cię; co tam, niech pan zwalnia, przyjmą mnie inni z otwartymi rękoma. W wojsku tak nie ma, jak jest rozkaz, to masz go wykonać i tyle, a nie to będziesz odpowiadać za to. Dlatego armia to są ludzie, którzy są połączeni ze sobą poprzez posłuszeństwo tym, którzy nimi dowodzą. To nie jest takie: idzie sobie pospolite ruszenie i każdy ma jakiś pomysł, a może na północ a może na południe, a może na wschód, a może na zachód, a może do domów lepiej pójdziemy czy cokolwiek innego; tylko są rozkazy i trzeba je wykonywać. Najpierw wygląda to, że pod karą groźby, na przykład idzie z tyłu jakaś specjalna jednostka, która tym, którzy się cofają strzela prosto w twarz, zabijając wszystkich, którzy się cofają. A więc już wszyscy wiedzą, idąc do przodu masz szansę się uratować, jeżeli się cofniesz to zginiesz na pewno. A więc ludzie idą do przodu licząc na to, że się uratują, walczą. Czyż nie jest tak napisane, że kto się cofa, to ginie? Nie zabija go Bóg, ale zabija go ktoś inny. Jak Amalekita zabijał tych, którzy się opieszale poruszali za resztą.

A więc nie myśl sobie, że będąc chrześcijaninem, to jesteś w pospolitym poruszeniu i każdy sobie może robić co chce i będzie dobrze, bo każdy wie co jest dobrze. Nie. Albo idziesz w świadomości, że jeśli nie będziesz trwać w Chrystusie, to zginiesz, to jest jakaś świadomość, pożyteczna świadomość, ale nie najlepsza. Albo idziesz w świadomości, że On cię wykupił za własną krew, za najwyższą cenę i ty chcesz Mu służyć z oddaniem, chcesz Mu służyć z całego serca, chcesz Mu być wiernym, wierną, nie myśląc o cofaniu się i że cofającym się grozi śmierć, ale ciesząc się, że Ten, który zaczyna zapłacił najwyższą cenę może mieć z ciebie tu pożytek, na tej ziemi. I to jest to o czym pisze Paweł. Nie służysz w tej armii dlatego, że zginiesz gdybyś nie służył w tej armii, czy służyła w tej armii, tylko służysz dlatego, ze cenisz sobie Tego, który jest Wodzem, który położył za ciebie życie, aby ciebie uratować z armii diabła i dać ci szansę w walce, dobrym boju. Nie z ciałem i krwią, nie z innym człowiekiem, ale z diabłem.

Nie ma pospolitego ruszenia, jest jeden Wódz, który decyduje o wszystkim. Jeżeli nie, to może będziesz myśleć: aby się tylko uratować, aby się tylko uratować. On tym, którzy Mu służą z całego serca, daje pełne gwarancje, że choćby umarli żyć będą. Armia nie do zwyciężenia, jeżeli należy do Niego całkowicie, daje pełne gwarancje, nawet śmierć nie oddzieli cię od wieczności. A więc nie służy się Mu, dlatego, że człowiek się boi gehenny. To jest jakiś powód, ale to nie jest długofalowy powód, to przechodzi w posłuszeństwo, dlatego, że ten Wódz jest dla ciebie najbardziej drogocenny. Wicie rosną bohaterowi na oczach, bohaterowie, ostatnio pojawił się kolejny ludzki bohater, który teraz jest takim przywódcą przez wielu uważany za bohatera, bo nie uciekł, bo pozostał i wielu mówi: no, to jest bohater takiego prezydenta chcielibyśmy mieć wszyscy itd., itd. Mój Jezus oddał życie po to, żeby nas zbawić i nie popełnił grzechu - to jest Wódz, prawdziwy Wódz. On nie uciekł z pola bitwy, a nie tylko okazał się bohaterem. Ale On pokonał diabła, żeby tobie i mi dać wolność, zbawienie, wyzwolenie. On nie służył zarazem Bogu i diabłu, On nie był podzielony jak często ludzie, ludzcy bohaterzy są podzieleni i później pokazują różne diabelskie znaki własnymi rękoma, swoim ciałem. Ono może być bohaterskie, ale ono nie rozumie komu naprawdę służy. I dlatego ludzcy bohaterzy oni jeżeli nie zrozumieją, że jest tylko jeden prawdziwy bohater, który wygrał największą bitwę, najtrudniejszą bitwę i to jest Jezus Chrystus, to zginą w gehennie z całym swoim bohaterstwem. Dlatego, że mimo tego całego bohaterstwa służą złemu wodzowi.

Wielu ludzi ma wielkie bohaterstwa, pokonują morza i oceany, żeby zanieść wiadomości innym ludziom, uważając, że oni potrzebują tych wiadomości, aby ich życie się zmieniło. i kiedy do nich docierają czynią ich stokroć gorszymi niż byli wcześniej. Komu więc ci żołnierze służą? Mają gorliwość, ale nie rozsądną, nie rozumieją, że poświęcają swoje życie tak naprawdę czynieniu ludzi gorszymi niż byli wcześniej, że żeby ich uratować, ale po to, żeby ich skrzywdzić jeszcze bardziej, bo niosą im jakieś wieści, które nie są prawdziwe. Okłamują ich wręcz mówiąc, że to jest ewangelia Jezusa Chrystusa. Prawdziwy żołnierz nie da się w to wciągnąć. Prawdziwy żołnierz rozumie, że Wódz jest prawdomówny i nie miesza się w nie Swoje sprawy, On wypełnia wolę Ojca we wszystkim. Bardzo trzeba uważać na to w jakim czasie żyjemy, żeby nie przelecieć i nie zostawić Chrystusa i żeby nie stać się człowiekiem, który ciałem myśli a nie duchem.

Wiecie, że istnieją dezerterzy. Dezerterzy to ci, którzy albo uznali, ze zbyt nie bezpiecznie jest służyć w tej armii i trzeba się ratować, albo po prostu nie chce im się walczyć i chcą sobie iść do domu już na przykład, albo chce im się pić, a tam już nie ma alkoholu i trzeba pójść szukać alkoholu, albo narkotyków. No coś tam powoduje, że człowiek dezerteruje z takiej armii. Co powoduje, że chrześcijanin czy chrześcijanka dezerterują z armii Chrystusa? Ciało, pożądliwość ciała, pycha życia, pragnienie osiągania swoich ziemskich celów. Wielu zostało wprowadzonych w armie Chrystusa, niestety wielu ze strachu w to weszło, bo się bali, ze tak naprawdę jest gehenna i że trafią do gehenny, a więc ratować się. Paweł zaczyna tu w sumie to, co mówi do Tymoteusza w bardzo cenny sposób:

"Ty więc, synu mój, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie,"

 

Nie w gehennie, nie wzmacniaj się w strachu. Ty wzmacniaj się w łasce, w tym w jaki sposób Bóg po ciebie podszedł posyłając Swojego Syna, raduj się tym Chrystusem i miej zawsze ochotne serce, żeby słuchać Jego rozkazów. CO jest napisane? Kim są ci, którzy wygrywają bitwę? To są ci, którzy zachowują świadectwo o Jezusie Chrystusie i wypełniają przykazania, to z nimi diabeł toczy bój, tak? To oni są jego prawdziwymi wrogami, to są żołnierze Chrystusa, którzy zachowują świadectwo o Chrystusie i wypełniają Jego przykazania, z nimi diabeł toczy bój. Nie toczył by boju przecież ze swoimi. A więc prawdziwi żołnierze Chrystusa słuchają Jego rozkazów, dlatego nie słuchają się diabelskich rozkazów i diabeł z nimi toczy bój, bój na śmierć. On nie toczy boju, żeby ich poranić tylko, on toczy bój, żeby ich zabić, bo wie, że nawet poranieni oni i tak pójdą do wieczności. Ale chodzi o to, żeby oni porzucili służbę u Chrystusa, a więc straszy albo nęci, cokolwiek, aby tylko człowiek zdezerterował, żeby człowiek opuścił.

 Możemy sobie przeczytać o takich dezerterach w Ew. Jana 8 rozdziale, od 36 wiersza:

 

"Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie."

 

 To są żołnierze.

 

"Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, lecz chcecie mnie zabić, bo słowo moje nie ma do was przystępu."

 

Już kiedyś mówiliśmy, co to znaczy zabić Chrystusa. to znaczy: usunąć Go ze swojego życia, odebrać Mu prawa, które Mu się należą, wprowadzając w to inne prawa, które człowiek myśli, że lepiej będzie wypełniać te prawa. A więc to jest: zabić - usunąć, spowodować, żeby przestał istnieć, żeby nie miał wpływu na to co się dzieje w życiu tego żołnierza.

 

"Mówię to, co widziałem u Ojca, a wy także czynicie, co słyszeliście u ojca waszego. Odpowiadając, rzekli mu: Ojcem naszym jest Abraham."

 

 No tak, fakt faktem. Ale czy na pewno jest ich ojcem, według wiary czy tylko ojcem według ciała?

 

"Jezus im rzecze: Jeżeli jesteście dziećmi Abrahama, spełniajcie uczynki Abrahama."

 

 I teraz możemy wziąć: czy my jesteśmy chrześcijanami według ciała czy według wiary? Czy według ciała czy według ducha? Bo to jest ważne odpowiedzieć sobie czy nasze chrześcijaństwo i nasza wojna jest cielesna czy jest duchowa? Czy my walczymy o swoje racje czy my walczymy o to, co powiedział do nas Jezus Chrystus? Czy my się kłócimy z kimś o to co jest święte i mówimy: nie zgadzam się na deprawacje tego co święte, czy my się kłócimy o to, co ziemskie, doczesne i przemijające, bo nie chcemy tego stracić, zależy nam na tym. Albo zależy nam na tym, żeby ktoś zrobił to, co my chcemy w ziemskich wydarzeniach i o to się kłócimy, o to się spieramy, o to walczymy i gotowi jesteśmy wystawić wszelki oręż, żeby wygrać w tej bitwie czy o to by rozkazy Wodza były wykonane?

Mówię o wojnie, o żołnierzach i o posłuszeństwie Wodzowi. Wielu jest w pospolitym ruszeniu, robią co w tym momencie im się podoba, a nie co chce Wódz. Diabeł z takimi to ma zabawę, naprawdę zabawę, bawi się, raz ich powali, potem pozwoli im wstać i znowuż powali, aż mają dość wstawania i leżą w swojej upadłości. I co dalej?

 

"Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga."

 

Zobaczcie jak zdezerterowali i myślą, że nadal są w prawdziwej armii. To jest dopiero oszukanie, co? Zobacz jaki diabeł jest chytry i jak potrafi omamić żołnierzy, którzy należeli do Boga. On im pozostawia w świadomości, że oni dalej służą Bogu, ale oni już naprawdę nie służą Bogu, oni są zwiedzeni i oszukani i służą diabłu, bo poszli za cielesnością, a nie idą za Duchem Świętym, służą swemu ciału a nie Bogu. Ale mówią, że dalej są w armii Pana i dalej są gotowi walczyć o wolność Bożego ludu, dalej czytać Biblię, dalej się modlić, dalej święta, dalej sabaty, dalej posty, dalej, dalej i wszystko dalej. 'Kiedy jeszcze mamy pościć? W tym i w tym pościmy. Ile jeszcze mamy pościć?' Co to daje? Nic to nie daje.

 

"Wy spełniacie uczynki swojego ojca. Na to mu rzekli: My nie jesteśmy zrodzeni z nierządu; mamy jednego Ojca, Boga. Rzekł im Jezus: Gdyby Bóg był waszym Ojcem, miłowalibyście mnie, Ja bowiem wyszedłem od Boga i oto jestem. Albowiem nie sam od siebie przyszedłem, lecz On mnie posłał."

 

 Prosta rzecz. Miłość do Chrystusa jest wynikiem świadomego poddawania się woli Ojca: oto Syn Mój umiłowany, Jego słuchajcie.

"Dlaczego mowy mojej nie pojmujecie? Dlatego, że nie potraficie słuchać słowa mojego. Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego. On był mężobójcą od początku i w prawdzie nie wytrwał, bo w nim nie ma prawdy. Gdy mówi kłamstwo, mówi od siebie, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa. Ponieważ ja mówię prawdę, nie wierzycie mi. Któż z was może mi dowieść grzechu? Jeśli mówię prawdę, dlaczego nie wierzycie mi? Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; wy dlatego nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście."

 

Walczycie po złej stronie - inaczej, Jezus mówi do nich - wyobrażacie sobie, że wy jesteście w światłości, a żyjecie w ciemności, bo uczynki wasze są ziemskie, cielesne, zmysłowe, demoniczne. Więc jak bardzo ważne jest być żołnierzem, który słucha się Wodza, bo można się pogubić, szybko się tu można pogubić. I diabeł przejmuje wielu chrześcijan i oni jemu już służą a nie Bogu. Ich umysły i serca już nie są czyste, są skażone grzechem, kłamstwem diabelskim. Diabłu zależy na tym, żeby człowiek miał poczucie, że dalej jest wierzącym, kiedy już służy po złej stronie. To jest perfidne, diabeł jest bardzo perfidny. On zostawia ludzi pośród. To jest tak jak ktoś zdezerterował, a ten mówi: nie, nie, zrobimy inaczej: ty będziesz dalej udawać, że jesteś w tej armii, tylko będziesz przeszkadzać im, będziesz mataczyć im różne rzeczy, ty będziesz im inaczej mówić niż jest prawda i będziesz ich nakłaniać do tego, żeby oni w ten sposób postępowali, to lepiej będzie: zdezerterujesz, ale będziesz nadal służył pośród nich udając, że jesteś jednym z nich. Co Jezus mówi o tych ludziach? Wystrzegajcie się kwasu faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Do nich właśnie mówił: mówicie, że ojcem waszym jest Bóg, a diabeł jest waszym ojcem. Wystrzegajcie się obłudy, bo za obłudą stoi diabeł, za gorącością, za płomiennością, za śmiałością Chrystusową stoi Bóg, ale za obłudą stoi diabeł, za udawaniem chrześcijańskiego życia stoi diabeł. Bo armia, która udaje, ze służy wodzowi, to jest armia, kiedy huknie tylko coś, to oni zaraz się rozbiegną. Pamiętacie, to zaraz w liście do Tymoteusza jest w sumie, to możemy przeczytać, w 4 rozdziale:

 

"W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone; ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej. Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen."

 

Wszyscy mnie zostawili. Hukło i się rozbiegli, ale Pan został z tym człowiekiem, który pozostał z Panem. I przez tego jednego człowieka Ewangelia mogła dotrzeć do tych, którzy by nigdy jej nie usłyszeli wcześniej. Jak ważne jest to zrozumieć. To nie jest zabawa w Kościół, uważaj bardzo, bo diabeł posyła ludzi nawet do głoszenia ewangelii, tylko jego ewangelii. Mnóstwo ludzi wychodzi głosić ewangelię ale diabła, zwiedzeni ludzie wychodzą opowiadając to, co chce diabeł, mówiąc, że kto inaczej wierzy należy do diabła. To jest perfidia, to jest właśnie ten ojciec kłamstwa, który próbuje powiedzieć, że kłamstwo jego jest prawdą, a prawda jest kłamstwem. Jeżeli nie będziesz znać prawdy, nie będziesz znać Wodza z całego serca należąc do Niego i Jego rozkazów, to diabeł omota twój umysł i serce i pociągnie cię dla swego szyderstwa i kpiny z kolejnego chrześcijanina czy chrześcijanki, którzy idą za jego rozkazami a nie za rozkazami Jezusa Chrystusa.

Może kolejni jacyś dezerterzy: list do Filipian, 3 rozdział, od 18 wiersza:

"Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich."

 

 Tak się udało wrogowi przemieścić ich. Ale co jest z armią Pana?

 

"Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może."

 

 I teraz weźmiemy panny mądre i panny głupie. Zwróćcie uwagę: panny mądre miały olej w lampach, panny głupie nie miały, ale miały lampy. I kiedy przyszedł kryzys, to co się stało? Czy to mądre poszły do głupich po coś? Czy głupie przyszły do mądrych po coś? No głupie przyszły do mądrych, bo raptem zrozumiały, że to, co w tej chwili jest potrzebne, to mają mądre, które się przygotowały na spotkanie z Panem. To nie jest głupota być przygotowanym na spotkanie z Panem. To nie jest głupotą być przygotowanym na doświadczenia przez które przechodzimy. To nie jest głupotą. Weźmy teraz opowieść Chrystusa: do pewnego człowieka przyjeżdża przyjaciel, ale ten człowiek nie zadbał o to, by mieć chleb w swoim domu, gdyby ktoś przyjechał do niego. No i raptem przyjechał przyjaciel no i trzeba go czymś poczęstować, ale nie ma. Ale przypomniał sobie, że ma przyjaciela, który na pewno jest przygotowany i ma chleb. I idzie do niego i mówi: przyjacielu, przyjechał do mnie przyjaciel, daj mi chleba, bo nie mam czym go ugościć, ten mówi: co prawda już leżę w łóżku, ale wstanie - powiedział Jezus - z powodu natarczywości tego człowieka. Czy to natarczywy jest tym ideałem czy ten który posiada? Przychodzimy do Jezusa, On posiada, On ma dla nas, On nie jest taki, który by powiedział: no nie mam, no nie mam teraz, nie przygotowałem się na twoją modlitwę, przyjdź kiedy indziej, jak się przygotuję na twoją modlitwę. Jezus jest zawsze przygotowany. A więc naśladując Jezusa i my powinniśmy być gotowi na wszystko. I tu się właśnie okazuje, ze żołnierze Chrystusa Jezusa są mądrymi żołnierzami, są tymi, którzy nie dają się wplątać w sprawy doczesnego życia. Wplątać, to tak jakby zaplątać, to znaczy: przestać móc chodzić za Jezusem, bo to trzyma już człowieka jak na uwięzi i nie pozwala funkcjonować prawidłowo człowiekowi dla Pana Jezusa Chrystusa.

Wplątać to jest też i umysłowe. Wiecie, że wielu ludzi dało się wplątać w sprawy doczesnego życia dlatego, ze w ich umysłach już powstała potrzeba, aby koniecznie w tych sprawach się znajdywać. Pracoholizm jest wynikiem myślenia, że ja musze więcej i więcej i więcej pracować. Po jakimś czasie ten człowiek już nie umie przestać pracować, bo go cały czas już nosi ten organizm, ale najpierw była myśl: musze więcej, więcej zarobić, więcej czegoś, więcej. I później już ten człowiek nie umie usiedzieć, bo musi coś robić. To jest pracoholizm. On się nie zaczyna tak od razu, człowiek sobie pomyślał: to trochę więcej popracuję. Nie, to tylko jakieś kroczki ku temu. To stało się wtedy, kiedy człowiek nie widzi już innego sensu życia jak praca, pracować, praca, praca, pracować, więcej do pracy. To jest wplątany człowiek, który nie widzi. Ale człowiek, który zawsze decyduje i wybiera, ten wybiera czy potrzebuję tej pracy czy też nie. Przelicza i mówi: nie, wystarcza mi to i będę dalej służyć Panu.

Żołnierz musi uważać, bo ma na drodze wroga i on będzie chytrze próbował wplątać człowieka w jakieś rzeczy. Ale teraz musisz pamiętać: nie jesteś z pospolitego ruszenia, to musisz sobie wbić w głowę, albo ja muszę wam wbić w głowę. Nie jesteśmy z pospolitego ruszenia, jesteśmy żołnierzami i gdy myślisz o takich czy innych perspektywach musisz myśleć jak żołnierz Chrystusa. Czy twój Wódz chce, żebyś w tą sprawę wszedł, czy weszła, w te pokrzywy, a potem poparzony biegasz, bo coś tam stało się, gdzieś się uwikłał, a taki mały kredyt tylko wziął. Czy inne rzeczy. I później kredyt przerasta wszystkie możliwości, bo człowiek nie może dogonić procentów tego kredytu, czy inne rzeczy.

A więc żołnierz nie daje się wplątać w żadne z tych rzeczy. Dlaczego? Dlatego, że kocha swojego Wodza ponad to wszystko, ponad te ziemskie przemijające rzeczy. To nie znaczy, że ten człowiek nic nie posiada, że ten człowiek nikomu nic nie może dać, nie może niczym usłużyć, to znaczy, że ten człowiek nie da się wplątać w te rzeczy, żeby stracić Chrystusa, stracić sterowność swojego statku, na przykład. Stracić możliwość pójścia, gdy Wódz wzywa do tej czy tej sprawy. Człowiek zawsze jest gotowy na Jego rozkazy, a nie: Panie, właśnie sobie kupiłem woły, no i te woły to przecież tyle pracy włożyłem żeby sobie je kupić i chciałbym zobaczyć jak one, Panie, nie teraz, gdybyś wcześniej, nim kupiłem te woły, wysłał to zaproszenie, to byłbym wszystkim mówił o tym, że Ty mnie zaprosiłeś na ucztę, Panie, ale z powodu tego, że już mam te woły, to Panie, mniej mnie za usprawiedliwionego. No i tragedia, kiedy takie rzeczy zasłaniają i człowiek mówi: nie mogę teraz przyjść do Ciebie, Panie, nie mogę, naprawdę chciałbym, ale nie mogę. No właśnie, bo się człowiek wplątał, nie potrzebnie w coś.

List Judy. Ale rozumiemy, tak? Jeśli myślisz jak żołnierz, to jesteś odpowiedzialny przed Wodzem za to, co robisz. Nie ma tak, że ty nie masz Wodza, nie ma tak, ze ty sobie wymyślasz co ty będziesz robić, nie ma tak. W tej armii Chrystusa nie ma tak. I tutaj w liście Judy, od 3 do 5 wiersza:

 

"Umiłowani! Zabierając się z całą gorliwością do pisania do was o naszym wspólnym zbawieniu, uznałem za konieczne napisać do was i napomnieć was, abyście podjęli walkę o wiarę, która raz na zawsze została przekazana świętym. Wkradli się bowiem pomiędzy was jacyś ludzie, na których od dawna wypisany został ten wyrok potępienia, bezbożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i zapierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa. A chcę przypomnieć wam, którzy raz na zawsze wszystko wiecie, że Pan wybawił wprawdzie lud z ziemi egipskiej, ale następnie wytracił tych, którzy nie uwierzyli;"

 

Zapierają się Wodza, uczynkami zapierają się Wodza, pomysłami swoimi zapierają się Wodza. Ta armia w której Wodzem jest Bóg i Boży Syn, Pan Jezus Chrystus, to jest armia świętych, to jest armia wiernych do końca, to jest armia, która nie przejdzie pod cudze rozkazy. Przychodzi jakiś człowiek i mówi: słuchaj, twój Wódz powiedział tak, a ja ci mówię tak, zobacz ile będziesz miał lepiej, kiedy zrobisz tak. Nie, mój Wódz powiedział tak i tak będzie do końca. To jest prawdziwy żołnierz. Podoba się temu, który go do armii powołał, a nie komukolwiek, bo ktoś przyjdzie i przyjdzie: ja mam dla ciebie lepszy pomysł na życie, zobacz tu na przykład będzie lepiej, albo tam lepiej będzie.

Zawsze pamiętaj: myśl jak żołnierz, czy będziesz mógł dalej wypełniać rozkazy jeśli pójdziesz w tym kierunku czy nie. Jeżeli nie, to nie pójdziesz. Jeżeli w tej pracy nie będziesz mógł dalej być dla Jezusa, to nie weźmiesz tej pracy. Wszędzie masz myśleć: dla Pana pracujesz, dla Pana jesz, dla Pana umierasz, dla Pana żyjesz. Pańscy jesteśmy. Żołnierz ma należeć do Wodza, On nas wykupił za najwyższą cenę, a my Mu służymy nie ze strachu ale z wdzięczności, że zostaliśmy wyrwani z tej armii diabła, niszczenia innych ludzi, ale możemy służyć w tym co ratuje, co buduje.

Drugą, kolejną rzeczą, w tej armii jest bardzo ważną, że nie wszystkie rozkazy rozumiesz od razu, musisz dorastać do każdego rozkazu, a w tym prowadzi Duch Święty, bo on doprowadza żołnierzy do możliwości wypełniania tego rozkazu. Jeżeli już umiesz dobrze czynić, umiesz wypełnić ten rozkaz, a nie wypełniasz, wtedy grzeszysz. A więc Duch Święty prowadzi do wypełniania tego rozkazu i napełnia umiejętnością, by te rozkazy Pańskie mogły być wypełniane.

I Paweł też w liście do Filipian, 3 rozdziale, pisze od 12 wiersza:

 

"Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja o sobie samym nie myślę, że pochwyciłem, ale jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, i zdążając do tego, co przede mną, zmierzam do celu, do nagrody w górze, do której zostałem powołany przez Boga w Chrystusie Jezusie. Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy;"

 

To jest to, że: choćbyś umarł żyć będziesz. Doskonali choćby umarli żyć będą, grzesznicy nie mają takich przywilejów. Grzesznik, gdy umrze powstanie na sąd i będzie skazany do gehenny. Ale doskonali mają obietnicę wieczności w Chrystusie Jezusie.

 

"Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy."

 

Żołnierzu, to nie jest normalne, kiedy ty nauczyłeś się strzelać z tej niebiańskiej amunicji dokładnie do celu, a potem rezygnujesz, przestajesz, zapominasz o tym jak to było, jak to było trafiać do ludzkiego serca tymi prawdami biblijnymi i zaczynasz mataczyć, opowiadać jakieś bajki ludziom, opowieści dziwaczne, zamiast prawdziwe Boże Słowo, za którym stoi Bóg. Nie strzelasz już strzałami ewangelii jakiś ludzkich kombinacji, filozofii, psychologii czy czegokolwiek innego, to nic nie daje, te strzały są diabelskimi strzałami. Jezus nigdy nie używał psychologii, filozofii, czy czegokolwiek, On mówił prawdę. Prawda wyzwala człowieka.

A więc trwajmy w tym co już osiągnęliśmy. Jeżeli w zgromadzeniu jest tak, że masz Chrystusowe relacje z braćmi, siostrami, to trwaj w tych relacjach, nie pozwól diabłu wkroczyć w te relacje i żeby one zostały zagmatwane i pojawi się niechęć, jakaś zawiść. Pilnuj tego już, jak masz to, wtedy jest to świadectwo, że Jezus tu był. A więc to jest ważne, żeby walczyć w dobrej armii, nie w złej.

Z drugiej strony, żołnierz Chrystusa, wygląda jakby był to ktoś kto służy w złej sprawie, bo mało ludzi tego żołnierza tak naprawdę uznaje. Raczej uznają, że nie warto służyć w tym, co ty mówisz. Strasznie ludzie kpią z Jezusa, szydzą: a gdzie On jest, a kiedy On w końcu uzna, że już trzeba wkroczyć w to, a dlaczego pozwala na to. Strasznie ludzie bluźnią Jezusowi, kpią sobie. Jeżeli ktoś wierzący napisze, że w Jezusie jest nadzieja, a gdzie On jest, a dlaczego On to - i zaraz szydercy występują, żeby szydzić sobie z tego Wodza, nie znają Go, nie rozumieją, są pod władzą diabła. Diabeł sobie szydzi i kpi, a więc oni go naśladują i idą za nim. I wtedy jak to jest ważne, żeby nie zaangażować się w tą bitwę cieleśnie, tylko zrozumieć to, że diabeł ich zniewala i dlatego w ten sposób postępują, uważając, ze to ty jesteś dla nich niebezpieczny, jesteś jakbyś ich chciał okraść z ich życia, jesteś jak złodziej, jesteś jak bandyta, który chciałby zabić w nich radość, zadowolenie, żeby stać się tak jak wszyscy inni chrześcijanie. To nie jest tak.

Mundur się zmienia, tak? Że idziesz w takich ciuchach do armii, a wychodzisz i jesteś ubrany w jakiś mundur i to mundur danego narodu na przykład, ten ma taki kolor, ten ma taki kolor. Kiedy stałeś się chrześcijaninem też cię ubrano w mundur. Jaki to jest mundur?

Jeszcze może przeczytajmy i to. List do Efezjan, 6 rozdział, od 10 wiersza:

 

"W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi. Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich. Dlatego weźcie całą zbroję Bożą, abyście mogli stawić opór w dniu złym i, dokonawszy wszystkiego, ostać się. Stójcie tedy, opasawszy biodra swoje prawdą, przywdziawszy pancerz sprawiedliwości i obuwszy nogi, by być gotowymi do zwiastowania ewangelii pokoju, a przede wszystkim, weźcie tarczę wiary, którą będziecie mogli zgasić wszystkie ogniste pociski złego; weźcie też przyłbicę zbawienia i miecz Ducha, którym jest Słowo Boże. W każdej modlitwie i prośbie zanoście o każdym czasie modły w Duchu i tak czuwajcie z całą wytrwałością i błaganiem za wszystkich świętych"

 

Pamiętaj, to najważniejsza sprawa w tym powołaniu: być uzbrojonym w to, co dał ci Chrystus Jezus. Nie chodzić w swoich ludzkich możliwościach, ale należeć do Pana, bo bój toczymy nie z ciałem i krwią, ale z władztwami, z wrogiem, perfidnym wrogiem, który już tylu ludzi omamił, zwiódł i poprowadził na manowce.

Druga bardzo ważna rzecz o której też tutaj Paweł wspomina w tym liście do Tymoteusza to: inny sieje, a inny żnie. Czyż ten który sieje, nie powinien pierwszy spożywać? Posiał dla nas Pan. Pan mówi to w Ew. Jana, 4 rozdział, od 35 wiersza:

 

"Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa. Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot wieczny, aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali. W tym właśnie sprawdza się przysłowie: Inny sieje, a inny żnie. Ja posłałem was żąć to, nad czym wy nie trudziliście się; inni się trudzili, a wy zebraliście plon ich pracy."

 

 Jezus trudził się dla mnie i dla ciebie, zbierajmy z tego co On posiał. On posiał dobro, On posiał miłość, radość, pokój, łagodność, cierpliwość. Żyjmy z tego, co Jezus dla nas posiał, z tego, co jest czyste, święte i nieskalane. Nie z ludzkich posiewów, ludzie sieją zgorzel, sieją złość, sieją nienawiść, sieją pomówienia, sieją plotki, sieją zazdrości, sieją złośliwości, różne rzeczy sieje ciało, w Galacjan jest napisane. Ale to, co z Ducha Świętego, to jest Chrystus w nas - nadzieja chwały. Pamiętaj żołnierzu jak się zbierzesz, jak się nie sprawdzisz w tej swojej zbroi, to diabeł cię nie przepuści po prostu, on jest perfidnym wrogiem, który wykorzysta każde niedopatrzenie co do rozkazów Chrystusa. A więc pilnuj się tego, co już wiesz, pilnuj się tego z całego serca należąc do Chrystusa, nie ze strachu, ale z miłości do Tego, który poszedł na krzyż, żeby cię wykupić, uratować ciebie, zbawić ciebie, bo Bóg nie dał nam ducha lękliwego, żebyśmy lękliwi byli, wystraszeni tacy, ale odwagi, śmiałości i świętego wejrzenia w to, co najcenniejsze, wieczne. Większość ludzi lubi być cywilami, sobie zdaję sprawę z tego, że po ludzku my wolimy być cywilami, walczyć wtedy, kiedy nam się będzie podobać, a nie wtedy kiedy ktoś zatrąbi na przykład: a co niech trąbi, teraz mamy inne plany, inne zamysły.

Pamiętaj, nie jesteś cywilem już i nie wolno ci robić co sobie chcesz, bo diabeł ci krzywdę zrobi i to wielką, zabierze ci rozum, pakując w to miejsce swoje kłamstwa i będziesz myśleć, że jest dobrze, kiedy jest źle. Pamiętacie list do Laodycei? Wydajecie się sobie, że jesteście bogaci, a jesteście nadzy, ślepi, głusi, a myślicie, że jesteście... Taki jest diabeł. Pamiętaj, gdy wydaje ci się: ja mam takie dobre uczucia, ja mam takie poczucie, że jest ze mną dobrze. A co z rozkazami Chrystusa, co z życiem według armii, co z wojną? No jest dobrze, ja w ogóle nie czuję żadnej wojny. Nie jest dobrze jak nie doznajesz wojny. Wojna toczy się cały czas, nawet w tej chwili toczy się wojna, musisz ją doznawać, że ktoś walczył o ciebie kiedyś idąc na krzyż, żeby dać ci życie wieczne i święte pragnienia i świętą przyszłość, wieczną i ktoś walczy, żebyś tam nie wszedł. Jeżeli nie będziesz zdecydowanym, zdecydowaną, aby wygrać, to prawdopodobieństwo porażki jest bardzo duże, bo ciebie diabeł podejdzie, on zna twoje ułomności i on będzie te ułomności łaskotał, żeby ci się wydawało, że one są przyjemne, że one nie są szkodliwe, że nie jest tak źle: mi to przykrości nie sprawia. Ale może Panu, Wodzowi, sprawia, że żołnierz nie jest dyspozycyjny, że jest kaleką, że czegoś brakuje, że tu coś nie dostaje, że stale nie gotowy, żeby czynić miłość, nie gotowy by przebaczać, nie gotowy, bo stale coś tam siedzi i siedzi. Pomyśl, bądź wolnym żołnierzem dla Chrystusa. On ci dał przebaczenie, oczyszczenie w Swojej krwi, dał ci nowe życie, nie zamień tego za te przemijania, za te dziwne rzeczy, pozostań wiernym, wierną Chrystusowi. Amen