Jan 14:23

Słowo pisane

Zgr. 20.10.2021r. Marian - Rozważanie Ew. Łuk. 1,57-80

Zgr. 20.10.2021r. Rozważanie Ew. Łuk. 1,57-80

 

            Chyba nikt lepiej nie może zrozumieć tego, co tu jest napisane od nas ludzi żyjących na tej ziemi. Bo gdyby to mówiono gdzieś tam, gdzie nigdy nie pojawił się grzech i nigdy nie stało się nic złego, no to ludzie by myśleli: O co tu w tym wszystkim może chodzić? Ale my wiemy, co jest z nami. Wiemy, czy my już jesteśmy gotowi na to, aby nas wziąć do wieczności z Bogiem. Wiemy, po co w sumie przyszedł Jezus, ale bardzo często jest tak, że nie do końca zgadzamy się z Jezusem, że my musimy być uwolnieni od tego wszystkiego. I wielu nie pozwala się uwolnić Jezusowi z różnych rzeczy, dlatego, że tak naprawdę nie uznaje za ważne to, aby być z tego uwolnionym/uwolnioną. I tu jest właśnie główny problem tego widzenia Zbawiciela. Gdybyśmy powiedzieli, że Jezus zbawił nas od śmierci za grzechy do śmierci w Jego imieniu, to co byśmy powiedzieli na to? W sumie tu śmierć i tu śmierć. Ale jak śmierć jest wartościowa? Umrzeć z powodu grzechów, czy umrzeć z powodu imienia Pana Jezusa Chrystusa? To jest zbawienie. Ludzie pozostają w grzechach, pozostają tymi, którzy uważają, że lepiej umrzeć z powodu grzechów. Ale ludzie, którzy pozwalają się zbawić ze swoich grzechów, uważają, że lepiej umrzeć w imieniu Jezusa. Szczęśliwi wszyscy, którzy w Panu umierają, którzy w Nim umarli dla grzechu, aby nie żyć już dla grzechu, ale żyć dla Boga. Więc, w sumie, dla nas to powinno być tak oczywiste, że w sumie to nic prostszego. Wiadomo, że przecież my potrzebowaliśmy Jezusa, że bez Jezusa byliśmy w tak nędznym stanie, że nie było jak w ogóle myśleć o wieczności z Bogiem. Nawet nie myśleliśmy o wieczności z Bogiem. Myśleliśmy jak tu sobie życie przeżyć na ziemi, a potem łopata i parę desek, no i tyle. Co tam? Wielu już przed nami też tak skończyło. Ale póki na ziemi to jeszcze pokorzystać, pożyć trochę i widzisz wtedy tych mężczyzn, te kobiety, którzy widzą tylko to jedno życie i oni się skupiają na tym wszystkim, jak przeżyć to życie w sposób, który wydaje im się najbardziej taki podobający się. Z reguły to nie wychodzi do końca i są zawiedzeni, że nie mogą spełnić swoich marzeń, swoich planów, bo coś się inaczej wydarzyło.

I tak człowiek za człowiekiem spędza życie, ale przyszedł Jezus, żeby uwolnić nas od takiego życia. Powinniśmy być najbardziej tymi, którzy rozumieją to. Wszak naprawdę: Panie, ja potrzebowałem Ciebie, żebyś mnie zbawił ode mnie, bo ja co wymyślę to zawsze w tym jest coś niedobrego. Wydaje się, że to wszystko jest takie piękne, fajne, a okazuje się, że później za chwilę już nie jest takie piękne, bo ktoś tym wzgardził. Człowiek coś zrobił i myśli sobie: No teraz ktoś mnie doceni. Patrzysz, a ten ktoś wzgardza tym. Pomyślisz sobie: Jaki to ma sens w sumie robić dobro, skoro i tak ludzie wzgardzą tym? No i w sumie wielu ludzi rezygnuje, żeby robić dobro, bo skoro wzgardzą, no to jaki sens to ma. Jezus przyszedł i wielu wzgardziło tym dobrem, które On dla nas uczynił. Moglibyśmy sobie patrząc na tych, którzy wzgardzili, pomyśleć: Jaki sens miało to przyjście Jezusa Chrystusa, skoro tak wielu ludzi nadal żyje w grzechu? Jaki to ma sens w ogóle? Po co On tam umierał na tym krzyżu, skoro ludzie i tak żyją w grzechu? A więc, to nie było chyba takie faktycznie sensowne. Lub też być zbawionym/zbawioną od swoich grzechów, od swojej natury grzesznika i doświadczać nowego życia dzięki Jezusowi Chrystusowi. Wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, że w Jezusie przyszło prawdziwe zbawienie.

To nie jest tak jak było wspomniane słowo tylko, za którym stoi jakieś zaklęcie, tylko to jest prawda o Zbawicielu i o zbawieniu nas z naszych grzechów. Było już powiedziane, że On przyjdzie, aby zbawić Swój lud od grzechów naszych. A tutaj w 77 wierszu tej Ewangelii Łukasza, czytamy, w tym prorokowaniu Zachariasza:

 

"Aby dać ludowi jego poznanie zbawienia przez odpuszczenie grzechów ich".

 

 A więc, kiedy człowiek ma poznanie zbawienia? Kiedy ma przebaczone grzechy, tak?  Kiedy człowiek chodził w grzechach i wiedział, że jest grzesznikiem, ponieważ te grzechy cały czas na tym człowieku są. I tutaj człowiek doświadcza, że Jezus oczyścił tego człowieka z jego grzechów i człowiek już nie ma poczucia grzesznika, ma poczucie dziecka Bożego, które żyje w sposób taki, jak podoba się Bogu. To jest zbawienie. Poznają zbawienie. To nie jest to, że będą wiedzieć o zbawieniu, tylko oni nie poznają na samych sobie. Grzesznik, któremu przebaczone zostały grzechy, ten grzesznik ma świadomość, że grzechy jego zostały mu/jej przebaczone. I nie tylko przebaczone, bo to jest jak pewna rzecz, która otwiera drogę do następnej sprawy: że ten człowiek jest dzieckiem Boga, już nie dzieckiem wroga, diabła, tylko dzieckiem Boga. A więc, jesteś zbawiony/zbawiona? Masz już w pełni tą świadomość, że nie żyjesz teraz dla grzechu, lecz żyjesz dla Pana i to jest dla ciebie czymś najdrogocenniejszym?

 Jak byśmy czuli się gdy na przykład rodzi się w zgromadzeniu teraz dziecko i cały zbór spotyka się i teraz zastanawiamy się jakie temu dziecku dać imię. No i my wymyślamy imię waszym dzieciom. Tak tam było i oni byli społecznością, oni byli razem. Tylko był wyjątek, było takie działanie, że już temu chłopcu nadał imię ktoś ważniejszy od nich. Sam Bóg nadał mu takie imię. A więc, oni nie mogli się nadziwić: Jak to? Jana przecież nie ma w waszej rodzinie. To skąd ten Jan raptem? Oni pilnowali linii. A więc, wiedzieli jakie imiona są w tym rodzie. Wszystko było pilnowane, było zadbane, aby to wszystko miało odpowiednie uwarunkowania i działania, które wypełniają te uwarunkowania. A więc, dla nich było zdziwieniem, że: Jan? Jak to Jan? Skąd ten Jan w ogóle? No i wtedy pytają się Zachariasza, no bo myślą sobie: Elżbieta, no... Zachariasz, powiedz. No i Zachariasz pisze: Jan ma być mu na imię. No i w tym momencie Zachariaszowi otwierają się usta, Zachariasz zaczyna mówić. Jesteś na takiej społeczności, i patrzysz i słuchasz co on mówi w tym momencie. A z jego ust płyną tak potężne prawdy, takie potężne słowa i też co do tego chłopca i co do nas, wszystkich ludzi. A więc, doświadczasz, że jesteś na jakimś ważnym spotkaniu. Coś ważnego się dzieje. Może był tam na tym spotkaniu, ktoś kto był taki zmęczony, przyszedł z pola, siadł: No będzie jak zwykle, dadzą mu imię. No i tak zaczyna zasypiać, już powoli głowa się kiwa. I raptem słyszy, co tu taka wrzawa się zrobiła, o co tu chodzi? Przecież tak nigdy nie było. Budzi się, myśli: Co jest? Co się stało? Patrzy, a tu wielkie poruszenie i patrzy, a tu Zachariasz prorokuje głośno i wyraźnie, mówi takie potężne Boże prawdy. Człowiek się cieszy. Mówi: Dobrze, że nie przespałem. Na własne oczy mogłem zobaczyć i usłyszeć jak to Bóg mówi do Swego ludu. Bóg budzi z wszystkich senności. Kiedy Bóg zaczyna mówić, człowiek zaczyna się budzić i zaczyna doświadczać, że coś ważnego się dzieje. Dlatego miejmy uszy otwarte, Bóg dał nam pewność zbawienia przez odpuszczenie nam naszych grzechów, przez uwolnienie nas z naszych grzechów.

To jest dla nas właśnie bardzo ważne. Nikt z nas nie zrobił niczego takiego, co by Bogu miało zaznaczyć, żeby nam posłać Syna, który by nas zbawił z naszych grzechów. Nie zrobiliśmy niczego takiego, żeby Bóg powiedział: No, z powodu Mariana, wyślę im Zbawiciela. Naprawdę on mnie poruszył na tej ziemi. Nie! Musimy to zrozumieć, że wszyscy zgrzeszyliśmy, wszyscy staliśmy się nieczyści. Najwspanialszy Boży człowiek na tej ziemi był nieczysty dla Boga, brudny, ponieważ popełnił chociaż raz grzech. A więc, On nie zrobił tego z powodu kogokolwiek z nas. On to zrobił z powodu Swojej miłości do nas, z miłości do ludzi. I ty szukasz miłości. A człowieku gdzie jej szuka? Jak miłość posłała ci Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Gdzie szukasz miłości? Ludzie szukają wszędzie. Człowieku, może byś mnie pokochał. A może ty byś mnie pokochała, bo przecież ja taki biedny jestem? Nikt mnie nie kocha. Łobuzie jeden, kochał cię Bóg, posłał Zbawiciela. A ty opowiadasz takie rzeczy jeszcze. Myślisz sobie, że tu nie ma nic w tym wspaniałego. Bóg pokochał ciebie, człowieka, posłał dla ciebie Jezusa, dla mnie, Zbawiciela. Gdybyś doświadczał/doświadczała tego w takiej pełni, w jakiej aniołowie to doświadczają, to nic by nie było w stanie już cię powstrzymać w tym, aby poznawać Go coraz więcej, poznawać Go jak się chodzi w czystości, jak się żyje w miłości, jak się żyje w radości, jak się żyje wiecznym życiem już teraz na ziemi. To dla ciebie być z tym Bogiem, który cię tak umiłował, który dał ci możliwość, abyś ty mógł/mogła Go miłować z całego serca, myśli, duszy i siły. To jest społeczność. A Słowo Boże mówi, że On ma imiona przygotowane dla tych, którzy będą z Nim do końca w tej społeczności. On da każdemu Swemu dziecku imię. Bóg, Ojciec da imię każdemu Swemu dziecku. I to będzie imię dokładnie takie, jak powinniśmy nosić całą wieczność, doskonałe imię, którego nie trzeba będzie zmieniać na jakiekolwiek inne, bo nie będzie: Kefas, potem Szymon, potem ktoś tam, potem Saul, potem może Paweł. A więc, popatrzmy na to: Zbawieni ze swoich grzechów, zbawieni z wszystkiego, co błądziło w ciemnościach, zbawieni z chodzenia po omacku, zbawieni z doszukiwania się czegoś, czego nie jest w stanie ci dać nikt, żaden człowiek, tylko Bóg. To jest jedyne źródło miłości. Tak przyszedł Boży Syn.

Ludzie mają pretensje i żale do ludzi, dlatego, że nie znają Boga, nie znają miłości, bo gdyby znali miłość, to by rozumieli, że nikt z nas nie zasługuje sobie na miłość Boga. Najlepszy człowiek nie zasługuje sobie na miłość Boga. Bóg okazał nam to kim jest dla nas wyłącznie w Swojej miłości do nas i w Swojej łasce. A więc, jesteśmy wyrwani z myślenia o sobie w jakikolwiek sposób. Wiecie, że do dzisiaj wśród wierzących ludzi spotyka się pychę. Wiecie, pycha to jest wysokie mniemanie o sobie. To jest upadłość człowieka. Człowiek został namówiony przez diabła do grzechu, aby mniemał wysoko o sobie, że jest mądrzejszym od Boga i wie lepiej od Boga, co jest dobre dla człowieka, a co nie. To jest pycha. Jezus przyszedł i nigdy w takim czymś nie był. On zawsze mówił: Ojciec jest większy ode Mnie, Ojciec czyni to we Mnie, Ja nic innego... To nie była gadka taka sobie: Ja nic innego nie robię, jak Mi tylko Bóg powie. To tak mówią ludzie pyszni, dumni i aroganccy. Ale kiedy Jezus mówi: Ja nic innego nie robię, jak tylko to, co Ojciec Mi powie, to to widać i słychać i można zobaczyć, że Jezus żyje tylko według woli Ojca, nic innego nie robi, jak tylko to, co Mu Ojciec powie. To ja wierzę Jezusowi, sobie nie wierzę i tobie też. Ty możesz mi mówić: Ja tylko to, co Bóg mi powie będę robić. Wiecie, to byś musiał być doskonały/doskonała jak Jezus. Jezus może powiedzieć: Przyjdę za tysiąc lat i nadal będę robić dokładnie to, co chce Mój Ojciec. I Jezus dokładnie zrobi to, co chce Ojciec, ale człowiek może powiedzieć: Wiesz, ja za dziesięć lat też będę taki wobec ciebie. No i może się okazać, że już za dwie godziny jest inny człowiek. A więc, ludzie mogą składać obietnice, ale one są na piasku zbudowane. Powinniśmy zawsze pamiętać, że Bóg posłał nam Syna, żeby nas zbawić z tego kim byliśmy bez Jego Syna.

A więc, nie mniemaj o sobie, że jesteś mądrzejszym czy mądrzejszą od innych. To jest idiotyzm, to jest głupota. Mądrością naszą jest Chrystus. Kiedy my wybieramy to, co Boże, a odrzucamy to, co ciemne, to jest mądrość i to jest Chrystus i to jest Zbawiciel. Jeżeli umiesz wybierać to, co dobre, a odrzucać to, co złe, to Zbawiciel pracuje w twoim życiu, żeby cię ratować i pomóc innym jeszcze. A jeśli nie umiesz, to szukaj Zbawiciela, który ci pomoże. Rodzice do dzieci mówią: Wiesz, naprawdę to jest dobre. Dziecko i tak nie wierzy rodzicowi, że to jest dobre. To samo dorośli. Ktoś mówi: Wiesz, to jest dla ciebie najlepsze, żeby w ten sposób właśnie postąpić. I tak człowiek zrobi inaczej, bo nie wierzy. Jezus przyszedł i mówił, żeby człowiek przyszedł do Niego z wszystkim i poddał się Jezusowi, a On uwolni tego człowieka z Jego grzechów i napełni go czystością. Człowiek nie wierzy, nie przychodzi. Próbuje samemu zrealizować chrześcijańskie życie i wygrać bitwę o swoją wieczność. Tak wielu próbuje. I co w tych zawodach widzimy? To się potknął o to, to się potknął o to, to o to, to o tamto, o zwykłe słowa się człowiek potyka. Ktoś powiedział nie tak, i już patrzysz, leży ten człowiek. Już leży przewrócony tym jakimś słowem, bo myśli sobie: Jak ktoś mógł mi tak powiedzieć? A Jezusowi co mówiono? I co? Już się potykał, przewracał się? Mówiono, że ma diabła w sobie, że z mocy diabła działa. A człowiek zaraz urażony, bo przecież my jesteśmy więksi od Jezusa. Jak ktoś śmie nam powiedzieć jakieś słowo przykre, przecież nam nie wolno mówić przykrych słów, nam trzeba tylko miłe mówić, żeby nas nie urażać, żebyśmy się nie zrazili i nie powiedzieli: Nie to nie. Nie to nie, to idź sobie tam gdzie to twoje 'nie' jest. Pan Bóg nie będzie za tobą biegał w ogóle. On umiłował ludzi i posłał Zbawiciela, żeby każdy kto chce być uratowany, mógł być uratowany. Chcesz być uratowany? Jezus mówi: Pójdź do Mnie, Ja ratuję wszystkich, którzy do Mnie przychodzą. A jeśli chcesz być uratowany do końca, to zostań już z Nim na zawsze. To jest Zbawiciel, to jest ten, który prawdziwie przyszedł, aby stać się naszym wszystkim i to jest właśnie potrzebne. Tutaj to proroctwo tego wszystkiego sięga, byśmy mogli wiedzieć (78 i 79 wiersz):

 

"Przez wielkie zmiłowanie Boga naszego, dzięki któremu nawiedzi nas światłość z wysokości,"

 

To jest zmiłowanie, miłosierdzie.

 

"By objawić się tym, którzy są w ciemności i siedzą w mrokach śmierci, aby skierować nogi nasze na drogę pokoju".

 

I tu mamy tyle treści w sumie w tych słowach objawienia Bożego. Nasze nogi zawsze kroczyły do zmagań, do wojny. Ilu, zobacz, ludzi ma z sobą wojnę. A które nogi idą do pokoju? Zbawionego człowieka idą do pokoju, bo zbawiony człowiek nie szuka wojny, bo w nim działa Zbawiciel, którym jest Książę Pokoju, Jezus Chrystus. A więc, zobaczcie, że to nie jest wirtualne, to nie jest zabawa w chowanego, że człowiek mówi: Ja teraz jestem w Chrystusie i mi już nic się nie stanie. Wiecie, jaki Bóg ma sposób na pokazanie każdemu z nas kim jesteśmy? Pozwala nas kusić, wszystkich. Pozwala diabłu kusić, żeby się okazało kto jest zbawiony, kto udaje zbawionego i kto jest zbawiony. Kto zbawiony, wygrywa z pokuszeniem, bo ma wyjście, ma Zbawiciela. A kto niezbawiony przegrywa z pokuszeniem, bo nie ma Zbawiciela i już masz próbę. Szczęśliwy człowiek, który próbę przechodzi, tak? I wytrwa w próbie mając Zbawiciela. I to jest coś bardzo prostego. Każdego dnia jest doświadczenie i każdego dnia okazuje się rzeczywistość czy nadal jesteśmy w tym, który jest Zbawicielem, czy dalej trwamy w Chrystusie. A więc, z pokuszeniem daje wyjście.

Bóg też podjął decyzję, żeby nas wyrwać z ciemności i przenieść do Królestwa Syna Swego umiłowanego. I to musimy pamiętać. Pamiętaj, nasze życie ma tylko wtedy sens, kiedy my mamy ojczyznę w niebie, kiedy my nie chodzimy koło tej ziemskiej w ten sposób jakby to była nasza ojczyzna. Tu jesteśmy na próbie. Tu jesteśmy na doświadczeniu. Zawsze gdy coś robimy, musimy zastanowić się czy to jest zwycięstwo w próbie czy to jest porażka. Jeżeli porażka, mamy tego do którego możemy przyjść, prosić Go o pomoc, o przebaczenie, o wyczyszczenie tego, co się stało, żebyśmy mogli trwać w Jego zwycięstwie. Mamy być zwycięzcami, bo On powiedział, że zwycięzcy będą tam gdzie On jest. Jeszcze raz mówię: To nie jest zabawa, to jest prawdziwe doświadczenie, w którym Bóg podjął się, aby z tej ziemi wybrać sobie lud na wieczność. To jest cudowne, że Bóg postanowił z tej ziemi wybrać sobie lud na wieczność i że ja i ty możemy być częścią tego wybranego Bożego ludu, ale żeby w tym wybraniu pozostać to potrzebujemy pozostać już na zawsze przy Jezusie Chrystusie, który jako jeden został wybrany, aby przez Niego wszystko to się stało. Przed założeniem świata już Bóg podjął decyzję, że przez tego jednego się to wszystko wykona, co jest Bogu miłe.

 2 List do Tesaloniczan, 2 rozdział, 13 i 14 wiersz:

 

"My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was, bracia, umiłowani przez Pana, że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa".

 

Krótkie słowa, a ile treści. Jezus mówi: Moją chwałę, Ojcze, dałem im, którą Ty Mi dałeś. I Paweł mówi: Abyśmy dostąpili chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa. A więc, to nie jest, że my ludzie mamy po swojemu jakoś dobiec do tej mety wieczności z Bogiem, tylko my mamy Tego, w którym jest wszystko nam dane, abyśmy mogli wygrać z diabłem, wygrać z cielesnością, z ludźmi, którzy przypisują sobie chwałę, której nie mają prawa sobie w ogóle przypisać, bo chwała się należy Bogu za wszystko cokolwiek dzieje się od Niego. To, że jeszcze mamy czas łaski to jest tylko wyłącznie Jego wola. Nikt z nas ludzi tego nie załatwił. To Bóg dalej, nawet Piotr pisze, że powstrzymuje, aby nie zginął nikt z nas, ale byśmy rozumieli to i abyśmy szukali właśnie takiej relacji, o której On mówi: On przyszedł zebrać w jedno wszystkie rozproszone dzieci Boże. On się modlił, abyśmy byli jedno, tak jak On z Ojcem jest jedno. Może tak jak oni nawet, żebyśmy razem imię wybierali dla następnych. Rodzą się dzieci, chwała Bogu. Tam było trochę z rodowodami jeszcze. My mamy już tylko jeden rodowód. Musielibyśmy wszystkim nadawać imię od Pana naszego, Jezusa Chrystusa, aby i oni mogli kiedyś należeć do Boga, którzy uczą się od wierzących rodziców jak się żyje w społeczności z Bogiem.

1 Tesaloniczan, 5 rozdział, od 4 wiersza:

 

"Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności. Przeto nie śpijmy jak inni, lecz czuwajmy i bądźmy trzeźwi. Albowiem ci, którzy śpią, w nocy śpią, a ci, którzy się upijają, w nocy się upijają. My zaś, którzy należymy do dnia, bądźmy trzeźwi, przywdziawszy pancerz wiary i miłości oraz przyłbicę nadziei zbawienia. Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli".

 

A więc, już na zawsze należeli do Niego. Bądź człowiekiem podekscytowanym, poruszonym, bo to jest ważne. Poruszonym tym, że dla ciebie jest możliwe wejść do wieczności z Bogiem, ale po drodze Bóg prowadzi przez ogień, przez wodę, przez doświadczenia. On wypala, wystudza, hartuje, przeprowadza, aby się okazało, że człowiek mówi: Nie należę już do siebie, należę do Boga, jestem Jego własnością, On decyduje o moim życiu, o mojej śmierci, we wszystkim, ja już w niczym nie decyduję.

 Niech Bóg pomoże, abyśmy byli właśnie takimi zwycięzcami. Z takimi właśnie diabeł przegrywa, bo to są ludzie, którzy nie szukają już własnej chwały, oni mają już chwałę, która przerasta wszystko. Pamiętamy, w swoim życiu znamy owoc ciała i owoc Ducha. Są to zupełnie różne owoce. Jeden jest osiągnięciem grzechu, drugi - osiągnięciem Jezusa, Zbawiciela. Żyjmy więc według tego owocu, który przyszedł do nas w Chrystusie Jezusie, z tego drzewa życia wiecznego. Korzystajmy z tego, radujmy się tym. Pamiętajmy, każdy dzień został zapłacony, każdy dzień ma wartość wieczności. Żyjmy tą wiecznością. Nie przepuśćmy jej, chociaż dni wydają się wszystkie takie same. Wschodzi słońce, zachodzi słońce. Żyjemy, idziemy do pracy lub nie, jemy, pijemy, ubieramy się, zasypiamy. To może wyjść, że to życie jest... To jest to, co jest tylko tu na ziemi. Tam w wieczności tego już nigdy nie będziemy robić. Tu wytrwajmy, należmy do Pana, cieszmy się Nim, budujmy się nawzajem na Boży dom. Wykorzystujmy czas, gdyż dni są złe. Niech imię Pana Jezusa zawsze będzie uwielbione w nas. Nigdy nie zasypiaj, nie śpij. Pamiętaj, że ważą się twoje losy. To jest wielka bitwa. Stąd masz to parcie przeciwko twojemu podążaniu za Jezusem. Gdyby nie było tego parcia przeciwko, gdyby ci tak łatwo było być chrześcijaninem/chrześcijanką... Kiedy chcesz, się modlisz, kiedy chcesz czytasz Biblię, kiedy chcesz idziesz czynić ludziom dobro, no to naprawdę, to jest piękne, rewelacja, ale za każdym razem masz dziwne przeciwności. Chcesz czytać Biblię, coś przeciwko. Chcesz się modlić, znowu coś. Chcesz czynić komuś dobro, znowu coś. A więc, doznajesz, że coś stoi przeciwko temu dobru. Jeżeli sam próbujesz, to się nie udaje. Zbawiciel przyszedł po to, żebyśmy mogli i modlić się i czytać i czynić to, co Słowo Boże mówi. To jest zbawienie. Amen.