Jan 14:23

Słowo pisane

06.01.2017 - JAK ORZEŁ SWOJE MŁODE - wieczorne

 

            Chwała Bogu, że jest ten, który umiłował nas do końca i chce uratować nas wszystkich i wprowadzić do Swojej wieczności. Widzimy, że Bóg ma wielką ochotę wprowadzić nas do wieczności i dlatego zachęca nas, abyśmy podali się Jemu i nie zwątpili widząc to, co jest przed nami, tą wspaniałość chwały, o której On mówi, że chce nas w nią wprowadzić. Potrzebujemy świętego zachęcenia i świętego posilenia. Stąd chleb z nieba, który daje nam siłę i krew Jezusa, która nas oczyszcza. To jest to uwolnienie od niewoli diabelskiej, żebyśmy mieli odwagę i śmiałość podążać w kierunku, w którym żaden z nas nigdy jeszcze nie szedł. Poprowadzę cię drogą, której nie znasz - mówi Pan - i będziesz słyszeć głos, który ci będzie mówić jak masz iść. Dlatego Bóg potwierdza, że Jego planem, Jego zamiarem jest to, żebyśmy teraz i na wieczność z Nim społeczność mieli. Jeśliby nie miał tego zamiaru, to tylko by ogłosił i powiedział - a teraz próbujcie, komu się uda, to się uda, komu się nie uda, to się nie uda, wasz temat. Lecz Bóg mówi, kto będzie wzywał imienia Mojego Syna zbawiony będzie. Bóg mówi - Ja jestem za tym, żeby wam się powiodło, ale wy musicie wiedzieć, że potrzebujecie Jezusa, że potrzebujecie sił z góry, które wam dadzą ochotę. W wasze serca i umysły wleję święte myśli- dobiec, dobiec! - Dotrzeć do mety i być tam z Bogiem! To jest święte pomazanie, święte działanie Bożego Ducha. I tutaj czytamy:

            V Moj 32,11:

            „Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode,

            Unosi się nad swymi pisklętami,

            Rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode

            I niesie je na lotkach swoich”

Bóg mówi: „tak Ja podnoszę was na te święte wysokości. Ode Mnie dostajecie otuchy i posilenia”. Macie od Boga to co jest potrzebne, aby chcieć tam być jeszcze wyżej, jeszcze bliżej, jeszcze bardziej z Bogiem. Przeciwności, nie zniechęcają nas, gdyż Bóg zachęca, żeby się poddać Jego wszechmocy. On wie, że jesteśmy przerażeni. Psalmista mówi: „Prowadź mnie na wyższą skałę ode mnie”. A kiedy tam Bóg go wprowadził, był przerażony, tym co widział z tej wysokości. Z tej chwały. Mógł być drżący i przerażony, lecz wiedział, że Bóg ma siłę go tam zachować. W tym świętym wspaniałym miejscu miłości, łaski i dobroci, z którego diabeł koniecznie chce wyrwać nas, przez różne rzeczy, którymi próbuje atakować nas, ludzi. Próbując odwrócić nam umysł i serce od Jezusa. Bóg bierze ciebie coraz wyżej i wyżej. Kiedy już masz zbyt wielkie przerażenie w sercu i w oczach, Bóg zaczyna cię pokrzepiać, posilać, pocieszać. On bardziej nas miłuje, niż ktokolwiek inny. On wie, jakim tworem jesteśmy, cośmy zrobili, kiedy odeszliśmy od Niego i On chce i musi nas nauczyć poruszać się na Jego wysokościach. Nauczyć nas chodzić w Jego Duchu. Nauczyć nas iść drogą przez ciało Jezusa Chrystusa, która jest świętą drogą, czystą i nieskalaną. Aby nasze stopy były czyste, nasze myśli były czyste. Jesteśmy pod wielką presją, ale kiedy doznajesz presji, kiedy doznajesz, że inne myśli próbują zajmować ciebie, kiedy ty chcesz być zajętym Bogiem, zajętą Bogiem, wtedy wzdychasz do Pana. Nie próbujesz po ludzku walczyć i się nie zniechęcasz mówiąc: „ja nie dam rady sobie z tymi wszystkimi myślami”. Wzdychasz do Pana i widzisz, jak te myśli uciekają. Widzisz płochliwość tego wroga, który ucieka przed Bogiem twoim, bo widzi, że chwyciłeś się tego, który jest zwycięzcą. Diabeł znowu próbuje i znowu wołasz do Boga i znowu próbuje i wołasz do Boga. Diabeł próbuje czy nie zniechęcisz się, czy nie zatrzymasz, czy nie zwątpisz w swojego Boga, ale ty masz ochotę być wyżej, bliżej. Więcej skosztować z tego, kim jest twój Bóg.

            Przeciwnych wiatrów, przeciwności, Bóg użyje, abyś nauczył się chodzenia z Nim, należenia do Niego. Cierpienia zbudują twoją relację z Nim. Wrogowie pomogą ci uczyć się przebaczać. Bóg we wszystkim współdziała ku dobremu, z tymi, którzy Go miłują. Każda sytuacja, każde doświadczenie, On chce podnieść cię wyżej, bliżej. Jedynie my możemy zrezygnować z tego. Diabeł nie może zatrzymać Bożego działania, dlatego Bóg nie ma upodobania w tych którzy się cofają i giną, ale w tych którzy trwają i poddają się Jego działaniu. Bierze i uczy. Niesie na swoich skrzydłach. Pamiętacie? Tak Izraela niósł. Czy byli godni? Nie za bardzo, ale On chciał okazać im, jakim jest Bogiem wobec nich. Umiłowałem cię, mówi Pan. Wydobyłem cię z niewoli Egiptu, grzechu, obdarzyłem cię łaską i miłosierdziem. Pozwoliłem ci przekroczyć granicę śmierci, już za życia. Pozwoliłem ci wstać i rozpocząć wspaniałe, nowe życie. Obdarzam cię z nieba nieustannie i chcę twojego dobra, mówi Bóg. Nie chcę waszej krzywdy - mówi Bóg - Chcę, abyście wzrastali, rozwijali się, abyście umieli korzystać z Moich zachęt. Z Bożego pokrzepienia i posilenia. Pan wie, na co wystawieni zostaliśmy, kiedy poszliśmy za Jego głosem. On wie, przez co sam przeszedł i dlatego może pomóc każdemu, który idzie za nim i doznaje jak to przerasta, jak to jest przeciwko nam straszliwie. Ale Jego miły ciepły głos pasterza mówi: „Owco nie bój się, chodź dalej za Mną, idź dalej za Mną, nie bój się, ufaj mi”. Gdy tylko strach staje się większy i nie umiesz sobie z nim poradzić wzywaj Jego imienia. Strach pryśnie. Zbawiciel jest zawsze gotowy.

            Pięknie jest napisane w Piśmie Świętym, abyśmy trwali w Chrystusie, a słowo Jego, aby trwało w nas. Przez wiarę my trwamy w Chrystusie i już jesteśmy u Ojca. A teraz tą samą wiarę mamy nosić w sercu swoim. Pozbierajmy te wszystkie słowa naszego umiłowanego Zbawiciela.

To jest miecz ku natarciu i obronie. To jest oręż niepokonany przez wroga naszego, gdyż Słowo Boże trwa na wieki. Zostaliśmy wezwani do najwspanialszej wędrówki, pielgrzymki, a końcem jej wieczna chwała. Gdyby nie Jego zachęty i nie Jego pocieszanie i pokrzepianie nikt by się nie ostał na tej drodze. Nikt nie spodziewał się, że wychodząc w Chrystusie Jezusie napotka na tyle przeciwności co do samego siebie, czy samej siebie, że tylu ludzi stanie się przeciwnikami. Jednakże Bóg umacnia. To Jego siły pozwoliły iść dalej. To jego siły pozwoliły nie poddać się presji wszystkim, którzy otaczali nas i uważali, że jesteśmy zdrajcami wiary ojców, która pozwala na życie w grzechach. Ale odnajdując tego wspaniałego Boga, doznawaliśmy posilenia i pokrzepienia, aby dalej iść w Jego kierunku. By dalej Go poznawać.

To On ci dodaje siły, kiedy czytasz Biblię i mówisz: „Panie, to przerasta wszelkie możliwości”, a On mówi do ciebie: „Nie bój się, jestem z tobą po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Ja sobie poradzę - mówi Pan - Czy pozwolisz mi to nieść? Czy oddasz mi to i powiesz: Panie, weź mnie i nieś mnie?” Jezus chce nas nauczyć chodzić tak, jak On. Widzimy, ile cierpliwości miał dla Swoich pierwszych uczniów. Ile miłości miał do nich. I za cóż On ich pochwalił, skoro oni tyle mieli przeciwności i tyle dziwnych zachowań. Pochwalił ich za to, że wytrwali przy Nim, w Jego pokuszeniach. Wydawałoby się, a cóż to takiego, skoro tyle różnych innych dziwnych rzeczy robili? Tak, to było bardzo trudne wytrwać przy Jezusie, kiedy tyle szyderców i kpiarzy wyszło i tyle uczonych w piśmie mówiło przeciwko Niemu. I Arcykapłani stali przeciwko Niemu i faryzeusze. I ci ludzie słysząc to wszystko pozostali przy Nim. Wytrwać przy Nim należąc do Niego. Doznawać jaka to chwała, jaka to wspaniałość ogarnęła nas wszystkich. On wie o wszystkim. I ty i ja mamy w swoim życiu doświadczenia, w których doznaliśmy jak On wyprzedził sytuację. Jak weszliśmy w jakieś doświadczenie przygotowani już do niego. Gdzie wróg przygotował zasadzkę i myśmy przeszli przez nią jako zwycięzcy, bo Pan był z nami i cieszyliśmy się Nim. Z moim Bogiem mogę przejść wszystko.

            Cała Biblia jest skierowana do mnie i do ciebie, jako zachęta od Boga, aby radować się każdym słowem, które od niego pochodzi, aby poddać się Jego wpływowi. Pięknie Pan Jezus powiedział: „Wiatr wieje dokąd chce”. A dokąd chce wiatr wiać? Wiatr wieje w kierunku nieba, tam, gdzie jest nasz Chrystus. Jak się idzie z wiatrem? A jak się idzie pod wiatr? I to nie jest dwieście na godzinę. To ma większą siłę niż wszystkie wiatry ziemi. Siłę pchać człowieka, który nie jest na tyle silny, aby iść w tym wspaniałym kierunku. Tak pchać, żeby człowiek dzień po dniu, krok po kroku zbliżał się do swego Boga. To jest wiatr dla tych, którzy twarzą stanęli do Boga. To są siły z nieba, abyśmy znowu następny krok zrobili. Bliżej, bliżej wieczności z Nim. Tak jest z tymi, którzy się narodzili z wody i z ducha. Kierunek niebo, kierunek wieczność. Kierunek wspaniała chwała Bożej obecności.

Kto z was widział Boga? Nikt z nas nie widział. Jezus Go widział. Kto chce zobaczyć Boga? Boga będą widzieć ci, którzy mają czyste serce. A kto może mieć czyste serce? Tylko ten, który ma w sercu swoim Słowo Chrystusowe, w którym obficie mieszkają Jego słowa. Słowa umiłowanego cenione ponad skarby wszystkich słów ziemskich, Słowa, które wypowiedział Ten, który umiłował ciebie i mnie do końca, i ty nosisz je w skarbnicy swego serca a z obfitości twego serca, wtedy mówią twoje usta.

Jego plan i zamysł został nam objawiony przez Jego Syna. Oto Ojcu upodobało się, maleńka trzódko, upodobało się was zbawić i wprowadzić do Jego Królestwa. Jak On może mnie nauczyć latać na tych wysokościach i ciebie jeśli nie weźmie nas na Swoje skrzydła i nie uniesie nas. Zaczynamy podziwiać chwałę, której wcześniej nie widzieliśmy, kiedy to nas coraz bardziej pociąga. Boże więcej z Tobą. Diabeł ma sposoby na to, jak to ograniczyć. Zająć nas czymś innym. Dlatego Paweł pisał: „Myślcie o tym co w górze, tego co w górze szukajcie. Myślcie zawsze o tym co miłe, dobre i pożyteczne, a pokój, który przewyższa wszelki rozum napełniać będzie was”. Co może być miłe, dobre i pożyteczne jak nie Chrystus? Wspaniały Bóg, który podjął się tego dzieła uczyć nas wyżej i wyżej. Paweł mówi: „Chcę być jeszcze wyżej, chcę jeszcze więcej Jezusa, chcę Go więcej poznać, chcę być jeszcze wyżej, bliżej, aby ogłaszać z tej wysokości jak wspaniały jest Bóg”.

            Ew. Łukasza 1,1-4:

            „Skoro już wielu podjęło się sporządzenia opisu wydarzeń, które wśród nas się dokonały, jak nam to przekazali naoczni od samego początku świadkowie i słudzy Słowa, postanowiłem i ja, który wszystko od początku przebadałem, dokładnie kolejno ci to opisać, dostojny Teofilu, abyś upewnił się w prawdziwości nauki, jaką odebrałeś.”

Czytasz ewangelię Łukasza, aby upewnić się o prawdziwości nauki, jaką odebrałeś. Ileż tu jest zachęty, ileż posilenia i pokrzepienia. Jak to Bóg sprawiał, że w ogóle Jego Syn pojawił się na ziemi. Jak przyszedł ten, który przyszedł przed Nim, aby przygotować drogę. Jak na Jezusa kiedy wychodził z wody zstąpił Duch Święty i jak był kuszony na pustyni i jak wygrał z diabłem te wszystkie pokuszenia, a potem jak szedł i głosił Królestwo Boże w mocy i nikt nie odszedł od Niego, kto potrzebował pomocy, nie otrzymawszy jej od Niego. Wszyscy mogli rozpoznać miłość Bożą, która chodziła po ziemi. Czytał kiedyś ten Teofil to wszystko, albo jemu czytano. Jak się cieszył ten człowiek! Mógł czytać o tych wydarzeniach, które wpłynęły na jego życie, które stały się jego udziałem. Mógł czytać to, co jest prawdą i kochany Chrystus mógł być uwielbiany przez niego. Zostało to napisane prawie dwa tysiące lat temu, a dzisiejszy człowiek czyta te słowa tak samo, jakby dzisiaj ktoś je napisał do mnie i do ciebie. Słowo trwa na wieki. Zachęca, pociesza, pokrzepia, napomina i wskazuje. Znajdujemy uczniów, którzy szli do Emaus i co Pan Jezus im powiedział o ich sercu? Jak dodał im otuchy i jak radośnie pobiegli z powrotem, aby powiedzieć: „Widzieliśmy Pana!”

            Każdy dzień pełen chwały, pełen uwielbienia i dziękczynienia. Każdy dzień napełniony Jego obecnością. Każdy dzień z Jezusem. Każdy dzień, kiedy Jego Słowo przepracowuje to w nas i napełnia nas chwałą z nieba. Daje siły, pokrzepia, daje otuchy i możliwości, żeby iść dalej, żeby człowiek Boży wiedział czego ma się trzymać i że stoi za tym Pan, aby potwierdzać Swoje Słowo w nas i pośród nas. Tylko ludzie, którzy idą w kierunku Boga potrzebują tego. Ci którzy nie idą, nie potrzebują, bo im to jest niepotrzebne. Ale ci, którzy idą potrzebują Jego sił, aby iść dalej, każdy dzień bliżej i bliżej celu.

            Izaj. 49,5-6:

            „Teraz zaś mówi Pan, który mnie stworzył swoim sługą od poczęcia, aby nawrócić do niego Jakuba i zebrać dla niego Izraela, gdyż jestem uczczony w oczach Pana, a mój Bóg stał się moją mocą. Mówi: To za mało, że jesteś mi sługą, aby podźwignąć plemiona Jakuba i przywrócić oszczędzonych synów Izraela, więc ustanowiłem cię światłością pogan, aby moje zbawienie sięgało aż do krańców ziemi.”

Jakież to wspaniałe słowa, Bóg wypowiada przez proroka. Ja chcę sięgnąć aż do Polski, aż do tego Gdańska, aż do jakiegoś innego miasta w tym kraju. Chcę sięgnąć z ewangelią, żeby ludzie usłyszeli i zostali wyrwani z ciemności grzechu, bo miłuję ich i chcę ich zbawienia i potrzebni mi są oni. Kocham ich i chcę mieć ich ze Sobą - mówi Bóg - Posyłam Cię, żeby Słowo Twoje dotarło do nich, żeby zostali wydostani z tego co ich zniewala, krępuje. By ten krzyż, na którym umarłeś był też ich krzyżem i by i oni byli umarli dla świata grzechu i bezprawia. By zaczęli normalnie należeć do Boga swojego i cieszyć się już teraz wiecznością z Nim. Aby byli sługami i służebnicami i chodzili w światłości Jego oblicza, wydostani z ciemności grzechu, aby radowali się każdym Słowem, które z ust Jego przyszło.

            Raduj się duszo i dziękuj Bogu za Jego słowo, które do ciebie dotarło, które cię wydobyło

z ciemnicy grzechu. Grzechu jakiego? Niewiedzy o swoim Bogu. Człowiek żyjący na ziemi, mający ileś lat, nie wie o swoim Bogu. Jakaż tragedia, jakaż ciemnica! Wie wiele, wie jak grzeszyć, wie jak okłamać, jak oszukać, jak dojść do swego w sposób nieprawy, ale nie wie jak żyć z Bogiem. Bóg mówi: „Ja nie chcę, żeby oni tak żyli”. Zobaczcie jak się troszczono o to, żeby ten kraj chodził w ciemnościach grzechu. Jak diabeł się troszczył o to. Ile postawionych świątynek, ile tych rzeczy, ile nas uczono, żeby się kłaniać posążkom, ile nas uczono całować krzyżyk, ile nas uczono modlić się do jakiś świętych! A mimo wszystko Słowo Boże dotarło do nas. Bóg się nie zniechęcił i zbawił nas. Jego Słowo nas zbawia. Słowo prawdy, miłości, łaski i dobroci. Przejaśniało nam w sercu i w umyśle i zobaczyliśmy prawdziwego Boga, stwórcę nieba i ziemi i pociągnął nas do siebie. Tak pociąga umiłowany swoją umiłowaną. Powiedział: Bądź ze mną, miłuję cię i chcę cię mieć teraz i na wieczność. Będziesz cierpieć, ale przejdziesz przez to i dojdziesz do mojej wieczności.

            Izaj. 49,8-13:

            „Tak mówi Pan, Odkupiciel Izraela, jego Święty, do tego, który jest wzgardzony przez ludzi, którym brzydzi się każdy naród, do sługi władców: Gdy królowie to zobaczą, powstaną, książęta oddadzą pokłon przez wzgląd na Pana, który jest wierny, Świętego Izraelskiego, który cię wybrał. Tak mówi Pan: W czasie łaski wysłuchałem cię i w dniu zbawienia pomogłem ci; stworzyłem cię i ustanowiłem cię pośrednikiem przymierza z ludem, abyś podźwignął kraj, porozdzielał spustoszoną własność dziedziczną, abyś rzekł do więźniów: Wyjdźcie! A do tych, którzy siedzą w ciemności: Pokażcie się! Przy drogach będą się paść, a na wszystkich gołych wzgórzach będą ich pastwiska. Nie będą łaknąć ani pragnąć, nie dokuczy im gorący wiatr ni żar słoneczny, bo ten, który lituje się nad nimi, będzie ich prowadził i zawiedzie ich do krynicznych wód. Poprzez wszystkie moje góry utoruję drogi, a moje ścieżki będą podwyższone. I tak jedni będą przychodzić ze Wschodu, a drudzy z Północy i z Zachodu, a jeszcze inni z kraju Synitów. Śpiewajcie radośnie, niebiosa, i wesel się, ziemio, i wy, góry, rozbrzmiewajcie radością, gdyż Pan pocieszył swój lud i zmiłował się nad jego biedakami!”

            Chwała Bogu. Wspaniały Bóg, cudowny, wspaniały Bóg. Jedyny prawdziwy Bóg, który jest miłością, który zapragnął nas mieć dla siebie, teraz i na wieczność. Który chce nam dodać otuchy w tej pielgrzymce. Powiedział: „Wołaj do mnie, a ja ci odpowiem. Wzywaj mojego imienia, a Ja do ciebie przyjdę i dam ci siły, żebyś mógł, mogła biec w kierunku wieczności. Tylko wołaj mnie, potrzebuj mnie każdego dnia”. Pan Jezus oznajmił nam: „Beze mnie nic nie uczynicie dobrego. Potrzebujecie mnie, aby żyć i obfitować, aby mieć siły i posilenie, aby mieć jak wracać do domu Ojca”. Wyżej i wyżej, bliżej i bliżej. Z chwały w chwałę. Ale to czyni Pan, który jest duchem.

            Jakże szczęśliwy był Łukasz pisząc te słowa. Wspaniałe dzieje Chrystusa. Alleluja, to jest tak piękne. Wiecie, my potrzebujemy tego rozruszania Bożego. Zardzewiały nasze sprężyny serca i nie umie serce już podskakiwać, jak młody jelonek. Piszczy, jęczy i trzyma się jak na uwięzi, jak na pręcie. Podskoczyło serce nasze. Zadowoleni w Panu, rozradowaliśmy się w Nim, Panu naszym, Zbawicielu naszym. 

            Dz. Ap. 14,19-28:

            „Tymczasem nadeszli z Antiochii i z Ikonium Żydzi i namówiwszy tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że umarł. Kiedy go jednak uczniowie obstąpili, wstał i wszedł do miasta; nazajutrz zaś odszedł z Barnabą do Derbe. Zwiastując dobrą nowinę także temu miastu, pozyskali wielu uczniów i zawrócili do Listry, Ikonium i Antiochii, utwierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trwali w wierze, i mówiąc, że musimy przejść przez wiele ucisków, aby wejść do Królestwa Bożego. A gdy przez wkładanie rąk wyznaczyli im w każdym zborze starszych, wśród modlitw i postów poruczyli ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i doszli do Pamfilii. A gdy opowiedzieli słowo w Perge, zstąpili do Atalii, stamtąd zaś odpłynęli do Antiochii, gdzie zostali poruczeni łasce Bożej ku temu dziełu, które wykonali. A gdy tam przybyli i zgromadzili zbór, opowiedzieli, jak wielkich rzeczy dokonał Bóg z nimi i jak poganom drzwi wiary otworzył. I pozostali niemały czas z uczniami.”

            Zobaczcie jak ważne jest umacnianie, utwierdzanie w Panu. Jesteśmy w wielkim doświadczeniu, pracujemy, uczymy się, chodzimy do sklepu. Jesteśmy cały czas pod presją,

w doświadczeniu. Słyszymy przekleństwa świata, złorzeczenia świata, obmowy, plotki świata, słyszymy wiadomości świata, słyszymy cały czas mowę o złu. Jak bardzo potrzebujemy Pana, aby nas uchronił od tego, abyśmy mogli śpiewać Bogu pieśni pochwalne. Abyśmy mogli cieszyć się naszym Panem. Abyśmy mogli przejść przez te rzeczy i wydarzenia i nie byli skażeni. Abyśmy nie poddali się temu. Pan wie gdzie mamy żyć. Pan wie gdzie żyjemy. Pan wie na ile przeciwności jesteśmy tutaj narażeni. Pan zapłacił za nas najwyższą cenę, abyśmy wygrali należąc do Niego. Abyśmy nie dali się złapać wrogowi, przeciwnikowi w jakiekolwiek jego kombinacje. Duch Święty utwierdza nas w Chrystusie, umacnia kroki nasze. Bądź uwielbiony Panie, za Twoją łaskę!

            Dz. Ap. 16,5:

            „Zbory zaś utwierdzały się w wierze i z każdym dniem rosły w liczbę.”

Utwierdzali się w wierze! Mamy sobie nawzajem pomagać w tym, mamy być otwarci na zbawienie. To jest pierwszy efekt wiary - otwarcie na zbawienie. Wiara otwiera nas na zbawienie Boże. Niewiara zamyka nas na zbawienie Boże. Potrzebujemy wierzyć, by być otwarci na Bożą pomoc z nieba, na Boże działanie w tobie i we mnie. Potrzebujemy wiary, żeby chwytać się Jezusa. On powiedział: Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. Ale też powiedział: Niech ci się stanie zgodnie z wiarą twoją. Potrzebujemy wiary, by być otwarci na to co On chce uczynić z tobą i ze mną. Potrzebujemy być rozkochani i zadowoleni i On to daje tym, którzy wierzą w Niego. Potrzebujemy być posileni - On to daje tym, którzy wierzą w Niego. Potrzebujemy mieć odwagę i śmiałość by iść dalej - On to daje tym, którzy wierzą w Niego. Potrzebujemy wygrać w przeciwnościach - On to daje tym, którzy wierzą w Niego. On daje wszystko Swojemu ludowi, który wierzy, aby Jego lud zwyciężał i szedł dalej. On nie poprzestanie w pracy, aż Kościół będzie doznawał nieustannie - święty, czysty, nieskalany. A więc utwierdzanie, umacnianie, napominanie i wskazywanie, ale jak ważne, żeby to były serca otwarte, w które ziarno Bożego Słowa może wpaść i wydać owoc. Żeby to nie były serca twarde i zamknięte, w które ziarno wpadnie i nie wyda owocu, albo się odbije od tego serca. Jak ważne jest, by nasze serca były otwarte. Jak wielka jest walka o otwarte serca! Jezus puka do człowieka - Otwórz mi i będę z tobą wieczerzał, będziesz mógł się nakarmić przy mnie - mówi Jezus. A ci, którzy mają Jezusa i razem z Nim są przy Jego stole, są posileni i nakarmieni i utwierdzają, umacniają innych, aby się radowali Panem. Aby się ratowali i radowali się w Panu. Nie bądź człowiekiem, który jest zatrzymany, bądź człowiekiem, który jest w ruchu, Bożym ruchu. Kto będzie wzywał imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Nie ten, który myśli, że powinienem wzywać imienia Pańskiego, ale ten, który będzie wzywać imienia Pańskiego, ten będzie zbawiony. Gdybyśmy widzieli szatana ryczącego, chodzącego i szukającego kogo pożreć, bardzo szybko byśmy skupili się przy Jezusie. A że go nie widzimy, ale doznajemy jak ryczy, jak próbuje zniekształcić sposób myślenia, sposób działania, doświadczamy tego, widzimy jak bardzo potrzebujemy Jezusa i widzimy jak On daje nam zwyciężać wroga naszego. Posłany do nas Pan, ratuje nas, dodaje otuchy, daje nadzieję. Obyśmy wszyscy to jako ludzie rozumieli. Obyśmy wszyscy się zachęcali w Panu. Abyśmy wszyscy byli otwartego serca. Abyśmy wszyscy biegli do tego Chrystusa i żebyśmy doświadczali, że tylko przy Nim jest naprawdę dobrze Bożemu ludowi. Żebyśmy ogrzewając się w Nim doznawali ciepła, byśmy mogli nawzajem się ogrzewać w Panu.

            Dz. Ap. 18,19-23:

            „I przybyli do Efezu; tu pozostawił ich, sam zaś udał się do synagogi i rozprawiał z Żydami. A gdy oni prosili, żeby pozostał u nich przez dłuższy czas, nie zgodził się. Lecz pożegnawszy się, rzekł: Za wolą Bożą znowu wrócę do was. I odpłynął z Efezu. A gdy przybył do Cezarei, wstąpił do zboru i pozdrowił go, po czym wyruszył do Antiochii. Spędziwszy tam jakiś czas, udał się w drogę, przemierzając kolejno krainę galacką i Frygię, utwierdzając wszystkich uczniów.”

Zobaczcie jaka potężna, święta praca. Rozumiecie, diabeł chce pustoszyć, a Boży słudzy muszą wygrać z diabłem i rozświetlać ciemności, którymi on próbuje ogarnąć tych, którzy uwierzyli. Człowiek Boży musi wiedzieć jak się poruszać. Zobaczcie, apostoł Paweł wie jak się ma poruszać. Mówiono mu: Pozostań z nami. Lecz on powiedział „nie” i poszedł dalej. I gdy poszedł dalej, wtedy do Efezu przybył pewien Żyd imieniem Apollos. Okazało się, że Bóg miał swojego człowieka, którego tam posłał, a Paweł miał iść dalej. Jaki wspaniały jest Bóg! Wiemy jak Apollos oddany był Panu. Kiedy wyłożono mu drogę Pańską, przylgnął do niej sercem, chociaż już rozpoznawał Go jako Mesjasza i głosił Go w potężny sposób, umacniając zbór. Kiedy widzieli jak potężnie rozbija kłamstwa, którymi chciano otoczyć Chrystusa.

            Dz. Ap. 15,32:

            „Juda zaś i Sylas, którzy sami byli prorokami, licznymi kazaniami napominali i umacniali braci.”

Napominając zachęcali. Za Jezusem, dla Jezusa. Radując się i należąc do Niego, korzystając z tego, co On nam przyniósł tu na ziemię, wygrywając każdą bitwę. Wiedząc, że każdy z nas przed Panem stanąć musi, chcemy by każdy mógł stanąć szczęśliwy, szczęśliwa. Żeby każdy mógł się uczyć, że zbawienie nasze jest w Chrystusie. Żebyśmy byli złączeni ze sobą w jedności Chrystusowej. Zobaczcie, ile walczymy i walczyć można o jedność, jeśli serce nie otworzy się na jedność, to człowieka można napominać słowami o jedności, a człowiek jest zamknięty na wszystkie te słowa, ale gdy serce się otworzy to człowiek sam żarliwie będzie potrzebował jedności. Sam będzie szukał i lgnął do jedności, bo nie będzie umiał, nie będzie umiała inaczej żyć. Gdy się otwiera serce i napełnia jednością, człowieka już nie zatrzymasz, żeby tego nie szukał i żeby w tym kierunku nie biegł. To jest otwarcie serca na Boże Słowo. Wpuść je do środka, zobaczysz co zrobi, jak zmieni życie. Jak odwróci od cielesności do ducha. Zobaczcie ile wojny mieli o jedność. Stale ludzie się rozczłonkowywali, a oni ich stale przyprowadzali. I dopóki żyli na ziemi, czynili to bezwzględnie. Nie dali się wciągnąć w nic. Wiedzieli, że potrzebni są, żeby zgromadzać, a nie dołączyć się do rozpraszania.

            2Tes. 2,13- 3,5:

            „My jednak powinniśmy dziękować Bogu zawsze za was, bracia, umiłowani przez Pana,

że Bóg wybrał was od początku ku zbawieniu przez Ducha, który uświęca, i przez wiarę w prawdę. Do tego też powołał was przez ewangelię, którą głosimy, abyście dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Przeto, bracia, trwajcie niewzruszenie i trzymajcie się przekazanej nauki, której nauczyliście się czy to przez mowę, czy przez list nasz. A sam Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i dał pocieszenie wieczne, i dobrą nadzieję z łaski, niech pocieszy serca wasze i utwierdzi was we wszelkim dobrym uczynku i w dobrym słowie. Na ostatek, bracia, módlcie się za nas, aby Słowo Pańskie krzewiło się i rozsławiało wszędzie, podobnie jak u was, i abyśmy byli wybawieni od ludzi przewrotnych i złych; albowiem wiara nie jest rzeczą wszystkich. A wierny jest Pan, który was utwierdzi i strzec będzie od złego. Co zaś do was, to mamy ufność w Panu, że to, co wam rozkazujemy, czynicie i czynić będziecie. Pan zaś niech kieruje serca wasze ku miłości Bożej i ku cierpliwości Chrystusowej.”

Jaki potężny oręż! Jak silnie uderzał ten Boży człowiek w tereny wroga! I uderzając przeciwnika, który powsiewał między Bożych ludzi różne rzeczy, uderzał rozjaśniając ciemności, którymi diabeł próbował osłabić Boży lud w pragnieniu Boga i dążeniu do wieczności z Bogiem. Święty Boży lud potrzebuje Świętego Słowa. Świętego oręża, które ma moc przenikać do uświęconego serca i ponownie wzbudzać poruszenie wdzięczności ku Bogu za Jego Syna Jezusa Chrystusa.

            1Tes 3,1-13:

            „Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść, postanowiliśmy pozostać sami w Atenach,

i wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej, aby was utwierdził w waszej wierze i dodał wam otuchy, żeby się nikt nie chwiał

w tych uciskach. Sami bowiem wiecie, że takie jest nasze przeznaczenie. Albowiem gdy byliśmy

u was, przepowiadaliśmy wam, że będziemy uciskani, co się też stało, jak wiecie. Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. Lecz teraz od was przyszedł do nas Tymoteusz i przyniósł nam dobrą nowinę o wierze i miłości waszej, i o tym, że zachowujecie nas zawsze w dobrej pamięci i że pragniecie nas ujrzeć, tak jak i my was. Stąd doznaliśmy przez was, bracia, w wielkiej potrzebie i ucisku naszym pociechy dzięki waszej wierze, bo żyjemy teraz, skoro wy trwacie w Panu. Albowiem jakże możemy dość dziękować Bogu za was, za całą radość, jakiej z powodu was doznajemy przed Bogiem naszym? We dnie i w nocy modlimy się bardzo gorliwie o to, aby nam dane było oglądać wasze oblicze i dopełnić tego, czego brak waszej wierze. A sam Bóg i Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus Chrystus, niechaj utoruje naszą drogę do was! Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i do wszystkich, miłością, jaką i my dla was żywimy,13aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany, w świątobliwości przed Bogiem i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ze wszystkimi jego świętymi.”

Wiedział Paweł, że przechodzą przez doświadczenia, wiedział, że potrzebują tego. Cała praca Ducha Świętego jest w tym kierunku, aby każdy z nas był otwarty, szczęśliwy i wdzięczny, że Bóg podjął się dzieła zbawczego, żebyśmy byli ochotnego serca i chętnie poddawali się Słowu Bożemu. Żebyśmy odpoczęli od lęków i obaw ludzkich, a byli szczęśliwi, że Pan do nas przemawia. Abyśmy wszyscy chcieli tak żyć. Żebyśmy nie bali się życia z Bogiem, ale raczej bali się pozostać bez Boga. Abyśmy byli otwartego serca, aby Słowo Boże padało na dobry grunt i byśmy mogli owocować. Abyśmy ochotnie przyjmowali Słowa i chcieli tak żyć. Abyśmy wołali do Pana, aby nie było pustego przebiegu po kazaniu, ale by każdy wiedział, o co ma wołać do Pana, bo Pan chce tym napełniać. Pan chce tym napełniać, chce dodawać, chce ożywiać, chce budować Swój lud, tą nową Jerozolimę, lud otwartego serca. Lud, który umie się radować w Bogu swoim, lud, który ma ochotę żyć. Żyć dzięki Bogu! Lud, który chce doznawać, jak Pan to sprawia w nas. Lud, który chętnie przychodzi, aby o tym rozmawiać, modlić się o to i doznawać jak Pan to czyni. Lud, który zna swojego Boga i wie, że On jest potężny i zawsze mówi prawdę, a nigdy nie kłamie. Jakże to jest ważne. Należeć do tego Boga. Chwała Bogu, to jest piękne! Nie naszą siłą, nie naszą mocą, nie mocą możliwości człowieka, lecz mocą Jego Ducha wszystko to się dzieje. Jakże to piękne wieści dla nas są, że nie zależy to od naszej elokwencji, ani sposobu myślenia, ani gromadzenia informacji w ludzki sposób, ale od mocy Jego Ducha działającego w tobie i we mnie.

            Rzym. 4,16-21:

            „Przeto, nie mogąc tego dłużej znieść, postanowiliśmy pozostać sami w Atenach, i wysłaliśmy Tymoteusza, brata naszego i współpracownika Bożego w zwiastowaniu ewangelii Chrystusowej, aby was utwierdził w waszej wierze i dodał wam otuchy, żeby się nikt nie chwiał w tych uciskach. Sami bowiem wiecie, że takie jest nasze przeznaczenie. Albowiem gdy byliśmy u was, przepowiadaliśmy wam, że będziemy uciskani, co się też stało, jak wiecie. Dlatego i ja, nie mogąc tego dłużej znieść, wysłałem go, aby się dowiedzieć o wierze waszej, czy aby czasem nie zwiódł was kusiciel, a praca nasza nie poszła na marne. Lecz teraz od was przyszedł do nas Tymoteusz i przyniósł nam dobrą nowinę o wierze i miłości waszej, i o tym, że zachowujecie nas zawsze w dobrej pamięci i że pragniecie nas ujrzeć, tak jak i my was. Stąd doznaliśmy przez was, bracia, w wielkiej potrzebie i ucisku naszym pociechy dzięki waszej wierze, bo żyjemy teraz, skoro wy trwacie w Panu. Albowiem jakże możemy dość dziękować Bogu za was, za całą radość, jakiej z powodu was doznajemy przed Bogiem naszym? We dnie i w nocy modlimy się bardzo gorliwie o to, aby nam dane było oglądać wasze oblicze i dopełnić tego, czego brak waszej wierze. A sam Bóg i Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus Chrystus, niechaj utoruje naszą drogę do was! Was zaś niech Pan napełni obficie miłością do siebie nawzajem i do wszystkich, miłością, jaką i my dla was żywimy,13aby serca wasze były utwierdzone, bez nagany, w świątobliwości przed Bogiem i Ojcem naszym na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ze wszystkimi jego świętymi.”

To dało mu wiarę, pewność. Wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem, o tym, czego jeszcze nie widzimy. Wiara dała pewność, że Bóg, jak powiedział, to dotrzyma. Bóg chce, żebyśmy byli pewni, że jak On coś powiedział, to dotrzyma. I chociaż widział swoje ciało i ciało Sary, nie zwątpił opierając się na swoich oczach, ale oparł się na mocy Boga, dzięki wierze, która go wzmocniła. Dodała mu sił i dała mu prawo uczynić następny krok wiary. I dlatego poczytane mu to zostało za sprawiedliwość, a nie napisano tego, że mu poczytano tylko ze względu na niego, ale ze względu na nas, którym ma to być poczytane, którzy wierzymy w tego, który wzbudził Jezusa, Pana naszego z martwych, który został wydany za grzechy nasze i wzbudzony z martwych dla usprawiedliwienia naszego. I później dalej- usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem.

            Wspaniały Bóg! Popatrz gdzie ty jesteś! Popatrz skąd ty tu jesteś! Jakie to prawo dało ci tutaj miejsce, aby stać i głosić czy słuchać Słowa Bożego? Prawo miłosierdzia Bożego, prawo łaski, prawo zmiłowania się nad nami, ludźmi. Prawo miłości, która chce nas mieć na wieczność z sobą. To prawo pokonało prawo przeciwności wszelkich, prawo grzechu, nieprawości i niechęci do Boga. Prawo chodzenia tymi swoimi prywatnymi drogami. Pokonało to prawo i włożyło w nas prawo być z Nim, chcieć być tam gdzie On, należeć do Niego. Wszyscy na równych prawach. Grzesznicy, którzy dostali jedno miejsce na krzyżu - wspaniały Chrystus. Jakże piękne jest to słowo, które On wypowiada i które jest zapisane w ewangelii Jana. Potęga tych słów świadczy o tym, że wypowiada je Ten, który miał moc, ma moc to uczynić.

            Jan 12,32-33:

            „A gdy Ja będę wywyższony ponad ziemię, wszystkich do siebie pociągnę. A to powiedział, by zaznaczyć, jaką śmiercią umrze.”

Najlepszy magnez. Gdyby wymyślić najlepszy magnez na tej ziemi, to nie miałby on takiej siły, jaką ma miłość Chrystusa do ciebie i do mnie! Wszystkie nasze grzechy z nas wyciągnął. Chwała Bogu! Wszystkie grzechy. Ten magnez nie zostawił nic z naszych nieprawości. Ta miłość jest silniejsza od wszystkiego. Wziął nas w Sobie tam na krzyż, abyśmy obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli. Przyciągnął nas miłością swoją i nie był w stanie nikt nas zatrzymać! Diabeł ze swoją siłą z demonami, z wszystkimi mocami, z grzechami, z potępieniami i oskarżeniami. Nie mógł zatrzymać chociażby jednego grzesznika! Wszystkich tam Chrystus zabrał. Wspaniały Chrystus! I On dodaje otuchy nam. Skoro taki jest, to nadal chce nas mieć dla siebie. Nadal chce, żebyśmy byli dla siebie przyjaciółmi, abyśmy w Chrystusie się wzajemnie miłowali, aby nam zależało na prawdzie. Żeby wynikiem miłości było to, co teraz robimy. Żebyśmy chcieli wygrać. Żeby złe doświadczenia chrześcijańskie padły ukrzyżowane, a wspaniałość nowego życia pomagała nam być sobie bliskimi w Chrystusie, biegnącymi w jednym kierunku z wiatrem w plecy. W kierunku wieczności.

            Jakże szczęśliwy był Abraham, gdy wziął na swoje ręce Izaaka, dziecko obietnicy. To co normalnie nie powinno być, stało się. Jakże wspaniale jak możesz cieszyć się i cieszysz się, gdy tylko widzisz jak bierzesz to dziecko obietnicy w swoje własne dłonie i cieszysz się wykonaniem Bożym i radujesz się w Panu, Zbawicielu swoim. Elżbieta, która nie mogła mieć potomstwa, okazało się, że miała wspaniałego syna, który szedł przed ludźmi, aby prostować nasze krzywe drogi. Wstydziła się, prawda, że w tym wieku... Jakie szczęście, jakaż chwała. Jakaż otucha i posilenie. Wzmocniony wiarą.

            Fil. 4,12-13:

            „Umiem się ograniczyć, umiem też żyć w obfitości; wszędzie i we wszystkim jestem wyćwiczony; umiem być nasycony, jak i głód cierpieć, obfitować i znosić niedostatek. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.”

Wszystko mogę w Chrystusie, wszystko mogę, w tym który mnie wzmacnia. Wspaniałe życie chrześcijanina, chrześcijanki. Wszystko mogę, bo On mnie wzmacnia. Mogę żyć na tej ziemi, bo On mnie wzmacnia, On mi daje siły. Kiedy jestem bez sił, on daje mi siły. Kiedy zawiodę, On nie zawodzi. Kiedy przychodzę, żeby mi przebaczył, przebacza i oczyszcza mnie swoją krwią i słyszę Jego wspaniałe słowa:„Biegnij dalej, ja cię nie potępiam. Biegnij dalej, chcę cię mieć ze Sobą”. Nasycaj się Jego Słowami, Jego wspaniałościami. Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie.

            Dz. Ap. 3,12-16:

            „Ujrzawszy to Piotr, odezwał się do ludu: Mężowie izraelscy, dlaczego się temu dziwicie

i dlaczego się nam tak uważnie przypatrujecie, jakbyśmy to własną mocą albo pobożnością sprawili, że on chodzi? Bóg Abrahama i Izaaka i Jakuba, Bóg ojców naszych, uwielbił Syna swego, Jezusa, którego wy wydaliście i zaparliście się przed Piłatem, który uważał, że należało go wypuścić na wolność; wy jednak zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego, i prosiliście o ułaskawienie wam mordercy. I zabiliście Sprawcę życia, którego Bóg wzbudził z martwych, czego my świadkami jesteśmy. Przez wiarę w imię jego wzmocniło jego imię tego, którego widzicie i znacie, wiara zaś przez niego wzbudzona dała mu zupełne zdrowie na oczach was wszystkich.”

Widzicie, podane to w skumulowaniu. Tak Pan podniósł tego człowieka. Dał mu wiarę w Imię Jego. Dał mu wiarę. Zobaczcie, że Pan chce nam dawać to, co jest potrzebne w każdym czasie zgodnie z tym na co napotkamy. Wszystkie przeciwności On już pokonał. Jeśli my tylko należymy do niego, też je pokonamy. Wygramy w każdej przeciwności. Nie przegramy, jeśli tylko Pan będzie z nami i prowadzić nas będzie. Przegrywamy tam, gdzie zaczynamy próbować sami. Wtedy tracimy siły, bo to Pan daje siły. Jakiś czas człowiek jeszcze może biec, ale potem ustaje, ustaje, ustaje. A więc posilony, wzmocniony, napełniony wiarą.

            2Tym. 2,1-2:

            „Ty więc, synu mój, wzmacniaj się w łasce, która jest w Chrystusie Jezusie, a co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, którzy będą zdolni i innych nauczać.”

Wzmacniaj się w łasce, posilaj się w łasce, rozkoszuj się w łasce Bożej. Niech radość napełnia twoje serce Panem twoim, niech pieśni radości będą przez ciebie śpiewane. Najlepszy to jest stan, kiedy śpiewasz Panu swemu psalmy, hymny pochwalne i radujesz się Panem swoim. Nieustannie cieszysz się Tym, kim dla ciebie On jest. Jakże dobrze jest, gdy w środku masz Jego radość - radość zbawionego człowieka. Wzmacniaj się w łasce. Umacniaj się w Tym, który jest twoim Panem. Kosztuj jak On jest dobry dla ciebie. 

            2Tym. 4,16-18:

            „W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone; ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej. Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.”

Jemu chwała, za to, że On daje siłę Swemu ludowi, że ten człowiek był ważnym dla Pana i chociaż inni go zostawili, Pan go nie zostawił. Pan dał mu siłę i ten jeden człowiek był bohaterem, zwycięzcą, którego nie byli w stanie pokonać wszyscy wrogowie jego, bo Pan był z nim. Jeśli Pan z nami, to któż przeciwko nam? I to jest najważniejsza sprawa Bożego ludu. Jeżeli to będzie ginęło w nas, chrześcijanie, to my zginiemy tutaj z całą wiedzą o Chrystusie. Jeśli On nie będzie mógł nas umacniać, to diabeł nas omota i zwiedzie i będziemy się kręcić i kręcić koło ludzkich możliwości. Albo siły Pana, albo nasze sposoby i próby zrobienia tego, czego nie potrafimy. Albo będziemy radośni i wdzięczni w czystości Chrystusowej budowali się na Boży dom, albo będziemy walczyć z sobą jako chrześcijanie o coś, czego sami nie wiemy. Pan wie, co chce osiągnąć. Bądź gotowy, bądź gotowa poddać Mu się. Niech On to zrobi. To jest chwała, by móc tak jak Paweł powiedzieć: „Wrogowie osaczyli mnie, lecz Pan był ze mną”. Jacy wrogowie? Zniechęcenie, niechęć, złośliwość, chęć odgryzienia się. Wszyscy wrogowie stanęli przeciwko tej wspaniałości Chrystusa, lecz Pan dał mi siły i wygrałem w tym. Móc ogłaszać to: „Pan dał mi siły i wygrałem!”. Nie żeby ludzie kogoś widzieli w tym stanie. Jeśli wpadamy w taki stan, żeby ludzie nas widzieli i podziwiali, to znaczy, że we własnych siłach próbowaliśmy w tej sytuacji się znaleźć dla Pana. Nasze siły nie wystarczą. Jeśli Pan da siłę, to wygrasz, tak jak Abraham wzmocniony wiarą wygrał.

            Sof. 3,12- 20:

            „I pozostawię pośród ciebie lud pokorny i ubogi: to oni ufać będą imieniu Pana. Resztka Izraela nie będzie się dopuszczała bezprawia, nie będzie mówiła kłamstwa i w ich ustach nie znajdzie się język zdradliwy. Zaiste, będą się paść i odpoczywać, a nikt nie będzie ich straszył. Wesel się, córko Syjonu, wykrzykuj głośno, Izraelu! Raduj się i wykrzykuj radośnie z całego serca, córko jeruzalemska! Pan oddalił twoich przeciwników, odpędził twoich nieprzyjaciół. Pan, król Izraela, jest pośród ciebie, już nie doznasz nieszczęścia. W owym dniu powiedzą do Jeruzalemu: Nie bój się, Syjonie! Niech nie opadają twoje ręce! Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, On zbawi! Będzie się radował z ciebie niezwykłą radością (wiecie, że bardzo często jest tak, że człowiek ma już pozamykane w sobie wiele tych drzwi, które powinny być otwarte przed Panem i sam człowiek chciałby je otworzyć, a nie ma już siły otworzyć, bo coś trzyma tego człowieka, a to jest właśnie dopuszczenie niewiary do swojego serca i Pan potrzebuje umocnić cię Słowami Swoimi, żebyś mógł, mogła otworzyć Mu te wszystkie drzwi, żeby radość wkroczyła w twoje serce, szczęście i zadowolenie i wdzięczność i uświęcenie. Doznajesz, że chcesz, a nie możesz otworzyć. Doznajesz, że potrzebujesz i zaczynasz wzdychać: „Panie, wiesz, że chcę, a nie mogę, coś mnie już zatrzymało. Gdzieś pozwoliłem sobie, czy pozwoliłam na rzeczy, które mnie zamknęły przed Tobą, Panie. Pomóż, Jezu ratuj! Weź otwórz te drzwi, Panie daj mi siłę otworzyć Tobie drzwi! Panie, chcę Twojej radości, potrzebuję Cię, Panie. Ratuj mnie!”. Tak woła człowiek, który doznaje własnej niemocy. Wie, że potrzebuje tej radości, że bez niej nie można swobodnie służyć Panu i Pan daje siłę, wzmacnia, posila i człowiek doznaje, że może! Mogę! I zaczyna radość spływać na człowieka, bo widzi  oczami serca swego Pana i wie gdzie idzie, po co idzie i co ma robić), odnowi swoją miłość. Będzie się weselił z ciebie tak, jak się weselą w święta. Usunę spośród ciebie zło, abyś z powodu niego nie doznało hańby.”

I to jest piękne – oglądać, jak Pan wykonuje Swoje Słowa. Chwała Bogu! Amen.