Jan 14:23

Słowo pisane

Zgromadzenie z dnia 26.05.2014 roku Marian - „Pamięć”

Zgromadzenie z dnia 26.05.2014 roku Marian - „Pamięć”

Namioty są coraz słabsze i to też jest wynik tego, że żyjemy na takiej ziemi, na takiej planecie, na której starzejemy się. Mamy doświadczenia, przez które przechodzimy. Mamy wojny żeby gdzieś się przedostać. Nieraz musimy pokonać wroga, żeby dostać sią do uczczenia Boga. To też staje się zachętą, żeby nie zatrzymać się, nie cofnąć, kiedy wróg naciera i kiedy chce zniechęcić. Właśnie nabrać otuchy w Panu, umocnić się i przybliżyć się jeszcze bardziej do Boga.

Taka jedna rzecz zaczęła mnie poruszać: nasza pamięć. Zacząłem sobie myśleć o naszej pamięci, czy to jest dobre, czy to jest złe, że mamy pamięć? I tak, i nie….Trudne doświadczenie z tą pamięcią, bo nieraz byśmy nie chcieli jej za bardzo mieć. Chcielibyśmy, żeby jej nie było. Bo nie daje nam coś spokoju, może nieraz prześladuje to właśnie, że coś się takiego dzieje w tej naszej głowie.

Bóg wie o tym, że takie rzeczy się dzieją. Bóg wie o tym, że nasz umysł musi być odnowiony w duchu swoim, gdyż na nasz umysł jest próba działania dwóch różnych duchów: Ducha Świętego i ducha złośliwości. I cała bitwa się toczy o to, któremu duchowi będziemy chcieli dać miejsce żeby pracował w nas. Apostoł Paweł kiedy pisał do Tymoteusza w 2 Liście do Tymoteusza 1:14 „Tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas”. Nie pisze tutaj: to co złe strzeż przez Ducha Świętego, pilnuj złego, żebyś mógł zawsze sądzić za zło, pamiętaj o złu, żebyś zawsze miał za co sądzić. Nie tak. Tak nie jest napisane. Strzeż dobra przez Ducha Świętego, bo przyjdzie wróg chcący ci zabrać to dobro, chcący odebrać ci ochotne serce aby podążać dalej za Bogiem według dobra Bożego. Strzeż tego przez Ducha Świętego. Małemu dziecku łatwo jest odwrócić uwagę, skierować tu czy tam, i w jednym momencie przestaje myśleć o tym i już myśli o czymś innym. Ale jeśli przez Ducha Bożego dokonuje się w nas Boże Słowo, wtedy my możemy myśleć o tym, ponieważ tego pilnuje Duch Święty, a nie my. I wtedy możemy myśleć cały dzień. Możemy chodzić z Bogiem, rozmyślać, pamiętać o Jego Słowie. Pamięć nasza jest wtedy dla nas szczęśliwym przywilejem, ponieważ przypomina nam Boże Słowo i to Słowo nas umacnia, nakierowuje, dodaje otuchy. Piękne jest, kiedy Słowo Boże pracuje normalnie w umyśle człowieka. Jeśli człowiek pamięta to Słowo, to wtedy to Słowo w odpowiednim momencie dokonuje tego, z czym zostało do nas posłane, a więc Boże Słowo daje nam zwycięstwo. Wtedy to jest szczęście, że mamy pamięć, wielkie szczęście. Ilu ludzi mówi: Boże, gdybym mógł pamiętać te Słowa. Dawid jak wołał: Boże naucz mnie, chcę pamiętać Twoje Słowa, nie chcę chodzić w nieświadomości, żeby powiedzieć – ja nie wiedziałem – chcę wiedzieć, Boże. Chcę uczynić to, co Tobie się podoba, zależy mi na tym, Boże, pomóż mi pamiętać Twoje Słowa. Dlatego apostoł też pisze do Tymoteusza: to wszystko co dobre, co ci powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas. Dla mnie i dla ciebie jest to bardzo ważne. Zobaczcie, że można spotykać się, można modlić się, można wiele rzeczy robić i zapominać. Wychodzi człowiek ze zgromadzenia i zaraz to się wydarzy, tamto się wydarzy i zaraz człowiek zapomniał gdzie był, już jest zaaferowany, już kombinuje, już umysł zaczyna pracować. Na jakim biegu zaczyna pracować? Dla kogo teraz zaczyna pracować? Jeśli Bóg byłby tylko Bogiem zgromadzeń, a wszędzie indziej to On nie jest Bogiem, to nie byłoby dziwne, że jedynie pamiętamy i zachowujemy to w sercu i umyśle w miejscu zgromadzenia, to nie byłoby dziwne. Chwała Bogu, tu pamiętamy, wiemy o co chodzi, trzymamy się tego. Ale Bóg jest Bogiem również za drzwiami, wszędzie jest Bogiem. Wszędzie może Duch Jego przypominać nam to Boże Słowo. Pamiętamy co Jezus powiedział: przyjdzie Mój Duch, Duch Boży przyjdzie, Duch prawdy i przypomni wam wszystko co powiedziałem. Jak my go potrzebujemy, żeby nasza pamięć pracowała w mocy Jego Ducha, żebyśmy mogli pamiętać Boże Słowa przez Ducha Świętego. A wiecie, że Duch Boży nie tylko przypomina Słowa, ale On je tłumaczy również. Inaczej, Duch Święty Słowem Bożym tłumaczy Słowo Boże i wtedy w naszym umyśle, w naszym sercu dzieje się to co jest szczęściem dla człowieka, Duch Boży pracuje w nas, wykonując najpotężniejszą pracę. Jak my tego potrzebujemy wszyscy. Wiecie, kiedy człowiek normalnie chodzi z Bogiem, tak właśnie się dzieje. Człowiek nie musi wymuszać na sobie tego, ponieważ Duch Święty to robi. Duch Święty we wspaniały sposób każdego dnia (wtedy) wypracowuje odpowiednie słowa, przypomina odpowiednie słowa, a nieraz wyprzedza sytuacje tymi słowami i przygotowuje człowieka do wydarzenia. Jak dobrze kiedy Duch Boży nas prowadzi. Jak my potrzebujemy Bożego Ducha żeby nas poprowadził, żeby przypominał nam. Jak my potrzebujemy uciec od złych rozmów, od tych rzeczy. Przez te rzeczy wróg próbuje odwrócić naszą pamięć. On próbuje przypominać nam inne rzeczy, złe rzeczy.

Ostatnio sobie z pewnym bratem rozmawiałem i on też do tego doszedł i mówi: No, faktycznie, o złych doświadczeniach w Kościele łatwo jest mówić, ale o dobrych bardzo mało się słyszy, że ludzie mówią o dobrym wydarzeniu, o dobrych rzeczach. Zobaczcie, że kiedy ludzie przeżywają dobre rzeczy, kiedy umacniają się dobrymi rzeczami – zbór rośnie, ludzie maja ochotne serca, są zachęceni, posileni. Ale kiedy zaczyna się dziać zło i to zło się dzieje to po pewnym czasie to zło zaczyna jakby blokować serca, blokować święty umysł, który poddany Bogu funkcjonuje na zasadzie Bożej pamięci. Wtedy zaczyna się takie zżymanie, jak człowiek zaczyna się zżymać na ludzi na wydarzenia, człowiek traci to co jest cenne, co wieczne, co prawdziwe. Wtedy jedynie jak żołnierz, za miecz i przedostać się przez wrogie tereny, aż poprzebija się człowiek i stanie przed Bogiem. Powróci do Tego, który daje dobrą pamięć i napełnia tym co jest potrzebne człowiekowi, żeby mógł pamiętać o tym co dobre, miłe i pożyteczne. O tym myśleć, tym się zachwycać co daje Bóg. Niech Bóg napełnia nas tym właśnie przez Swego Ducha Świętego. Kiedy my chodzimy, przebywamy z Nim. Kiedy normalnie On może w nas pracować wtedy to jest piękna rzecz, tak jak Bóg w świątyni Swej przebywający, Bóg w chwale Swojej, wtedy wszyscy ludzie leżeli, nikt nie mógł chodzić, żaden człowiek nie mógł się poruszać, żadna inna myśl nie może się poruszać, niż tylko ta, która oddaje Mu chwałę. Jak my tego potrzebujemy. To nie jest marzenie, to jest konieczność Bożego ludu. Nie chodzi o to, żeby marzyć o tych rzeczach, my mamy to mieć, to posiąść po prostu. Bardziej niż wszystko inne. Pamięć Bożego Słowa przez Ducha Bożego.

Jest rzeczywiście złodziej, który wykrada pamięć przez odsuwanie nas od czystości Ducha do czystości złego ducha. Jest czystość złego ducha. On przybiera pozór światłości, on przybiera pozór czystości, w której jest zło. Człowiek czuje się czysty, chociaż żyje w zły sposób. To jest pozór czystości, podczas gdy prawdziwa czystość jest wtedy, kiedy człowiek żyje prawidłowo. Kiedy krew Jezusa oczyszcza i człowiek jest naprawdę czysty. Wtedy to Duch Święty trzyma w czystości człowieka. Faryzeusze myśleli, że są czyści, jaki duch ich trzymał? Przecież Jezus powiedział kto jest ojcem ich, diabeł, on ich trzymał w fałszywej czystości. I oni byli przekonani, że są czyści. Gdyby nie Duch Boży, który przekonał ich o grzechu, wtedy tam co mieli rzucić, to oni byli przekonani, że są czyści, że są w porządku, a więc ich pamięć pracowała na duchu złośliwym, duchu kłamliwym, duchu oszukańczym. I dla tego Jezus mówi:  dlaczego nie umiecie mnie słuchać? Dlaczego nie umiecie posłuchać co mówię? Dlaczego nie umiecie wyciągnąć odpowiednich wniosków? Dlatego, że waszym ojcem jest diabeł. Dlatego. Bo on w prawdzie nie wytrwał.

Wszystko co jest produktem tego ducha jest zamieszaniem. Usta mówią jedno, a życie robi drugie. To jest zamieszanie. To jest efekt działania ducha kłamstwa, ale jeśli Duch Prawdy działa to jest porządek. Człowiek mówi to, co jest prawdą. Człowiek żyje prawdą. Paweł pisał abyśmy byli odnowieni w Duchu umysłu. Zobaczcie, my możemy jakby skupić się i czytać Biblię, jakby nie do końca pojmując.

Mamy wojnę, dzisiaj mamy wojnę. Co potrzebujemy dzisiaj na tą wojnę? Co byś zabrał, czy zabrała, na wojnę dzisiaj? Na wojnę z diabłem. Co? …. Miecz Ducha, dobrze….. całą zbroję, i co? ….jak to jest?

Toczymy bój z władztwami ciemności, dzisiaj też. Kto nam o tym przypomina, że toczymy bój z władztwami ciemności? Duch Święty. Czy twój rozum przypomniał ci kiedykolwiek o tym, że walczysz z władztwami ciemności? Nie. Zobaczcie, co to jest, że rozum po prostu może się zanurzyć w ten świat i momentalnie funkcjonować w tym świecie? Jeżeli Duch Boży nie przypomni o wojnie to człowiek raptem budzi się dopiero wtedy, kiedy ma się kłaść spać i patrzy, że przeleciał dzień, i ... jak on przeleciał? Ale dlaczego człowiek zaczyna wtedy myśleć, jak przeleciał ten dzień? Kto zaczyna działać wtedy? Wydawałoby się z jednej strony, że Duch Święty, ale w człowieku często nie wywołuje to pokuty. Nie wywołuje zgniewania się na to, że został tak dzień zmarnowany. Człowiek podchodzi tak do tego: no faktycznie, zmarnowałem dzień, ale postaram się i jutro będzie lepiej. Tak jak nałogowiec, alkoholik. Dzisiaj popiłem, jutro nie będę pił. Nie ma pokuty. Ten duch nie daje pokuty, on tylko jakby pokazuje, widzisz co ci zrobiłem? I co teraz zrobisz? Czy będziesz mieć ochotę, żeby zawołać do Boga wtedy? Tylko Duch Boży może spowodować, że człowiek zgniewa się na to, że zmarnował dzień. Że powie, Boże, niech moc Twoja zstąpi na mnie, niech Duch Twój oczyści mnie, niech Duch Twój przeprowadzi mnie, żebym więcej nie chodził samotnie. Żebym nigdy nie został ze swoim tylko rozumem. Ale został z Twoim Duchem. Żeby Twój Duch mnie przeprowadził przez ten dzień, żebym nie został sam, bo jak zostanę sam, to znowu się obudzę kiedy będę miał iść spać. Tylko po to, żeby zarejestrować, że zmarnowałem kolejny dzień. Po to diabeł robi te rzeczy, żeby człowieka powoli zniechęcić, potępić i zniechęcić, żeby człowiek machnął ręką, to ja się nie nadaję, już tak musi być i koniec. Ale kiedy Duch Boży przypomina, to Duch Boży przypomina, żeby zbawić człowieka. Daje chęć zmiany, chęć szukania pomocy. Wtedy człowiek z Duchem Bożym może zanurzyć się w Biblię i powstać z siłą pamięci, która nie może być skażona przez diabła. Bo diabeł nie może zatrzymać pamięci Ducha Świętego. Nas może zafrapować gdzieś w jednej chwili, to czy tamto. Ja ileś czasu nie oglądałem telewizji, w ogóle, i kiedyś byłem u jakiejś klientki, siedzę i rozmawiam z nią w kuchni, że nie oglądam telewizji, ale normalnie aż to oczy ciągnie, jakby jakiś magnes … i człowiek sam myśli – przecież nie masz serca do tego, ani nic, ale siedzisz i normalnie aż ciągnie, żeby zobaczyć co tam jest. To jest aż nie prawdopodobne. To jest jakaś pamięć cielesna po prostu, że człowiek ileś lat już w ogóle nie patrzył w ekran po prostu, a raptem siądziesz, i nic nie masz tam swego, a próbuje jak …. To jest kusiciel. Próbuje uruchomić starą pamięć. Próbuje czy się znowu nie uda zafrapować tym samym. Wrócę do domu – a w końcu to nawet nie był zły program, i włączę sobie na przykład… w komputerze teraz można telewizję mieć. Można sobie, cyk, poszukać i popatrzeć sobie na to. Diabeł próbuje kusić. Ja byłem zaskoczony tym, normalnie mówię, no … .

Jak potrzebujemy Ducha Bożego. Nawet długie nie używanie tego wcale nie czyni nas zwycięzcami. Jeśli Duch Boży nas nie zachowa, jeśli On nie umocni niebiańskiej pamięci w nas i w chwili kiedy staniemy przed tym niebiańska pamięć będzie dalej nas zachowywała od tego. Dziękuję Bogu, że nie przypominałem sobie meczy, czy innych rzeczy, czy filmów, czy czegoś takiego, ale diabeł chciałby to uruchomić, przypomnieć mi jak to ciało funkcjonowało przedtem. Wielu ludzi mówi, że nie może wytrzymać w pracy, dudni gdzieś jakieś radio, wiadomości lecą, chrześcijanie nie mogą wytrzymać, to przypomina im, a później ile razy idą sobie i nie chcą tego, a usłyszana pieśń gra im w głowie. Trzeba tego nienawidzić i wtedy Duch Boży wyprowadzi, a jak człowiek się podda to będzie grało dalej w głowie. Diabeł próbuje się przedostać do świadomości, do sposobu pojmowania i myślenia w tym momencie. Nieraz diabeł próbuje przypomnieć melodię słyszaną w wieku kilkunastu lat, albo jakiś grzech z przeszłości i człowiekowi robi się głupio. Wtedy Duch Boży przypomina o krwi Pana Jezusa i człowiek dziękuje za krew. To się dzieje w nas, my z tym chodzimy, mamy te doświadczenia, te przeżycia i gdyby nie Duch Boży to w jednej chwili spadłoby potępienie lub zniechęcenie, czy opuszczenie rąk. Gdyby nie Duch Boży i Jego posilenie, to byśmy się załamali po prostu w tym wszystkim. Przecież cały czas poruszamy się pośród tego świata, a świat żyje sobie według tego ducha, słucha tej złośliwej melodii, śpiewania złośliwego, tych filmów złośliwych, to zabójstwa, to jakieś inne rzeczy.

Potrzebujemy po prostu Bożego Ducha. I tak mi się wydaje, że tutaj jest właśnie zaniedbanie, że powinniśmy podjąć się działania w tym kierunku jak napisano w liście do Hebrajczyków 13:7 „Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia, naśladujcie wiarę ich”. Pamiętajcie na wodzów waszych. Ja myślę, że zaniedbanie polega na tym, że powinniśmy przypominać sobie o wodzach. Przypominać sobie o Biblijnych bohaterach wiary. I poza Biblijnych też. Ci którzy później, czy taki Spurgeon czy inni, którzy żyli na ziemi i wygrali bitwę. Patrzeć na ich doświadczenia. Zobaczyć gdzie zawiedli, gdzie powstali, w jaki sposób. Rozumiecie, jeśli jest możliwe – przetłumaczyć coś czego nie ma po polsku. Nie jakieś wielkie może tomy, bo to długo, ale jakieś takie krótsze życiorysy ich, pewne rzeczy, które ktoś, kto może to zrobić. Zobaczcie, możemy to wykorzystać. My tego potrzebujemy. Dlatego też może się dziać źle, że nie pamiętamy o wodzach, nie patrzymy na nich. Duch Boży nie może tego uruchomić, bo my nie patrzymy na nich, nie uczymy się ich życia. Powinniśmy mówić o nich, mówić o ich zwycięstwie. Często się mówi o złych bohaterach, o tych którzy wnoszą do Kościoła zło, zniechęcają Kościół. Oni stają się wręcz bohaterami, po prostu kryminałów chrześcijańskich. A my mamy bohaterów prawdziwych, którzy zwyciężyli zło, pokonali te lwy chodzące, ostali się tak jak Daniel, czy inni. W niewoli wygrali, Józef, w niewoli wygrał. Powinniśmy może jakiś czas usiąść i sobie porozmawiać o tych bohaterach, o ich życiu. Żeby naśladować, żeby ich z powrotem postawić przed naszym myśleniem, zobaczyć Boga, który nimi kierował. Jezus Chrystus wczoraj, dziś i na wieki ten sam, to jest ten sam Chrystus, który działał w nich – chce działać w nas. U nas można powiedzieć, że jest mało rzeczy. Naprodukowanych jest dużo rzeczy, te książeczki co są wypuszczone, ale te książeczki to naprawdę jest takie ślizganie się gdzieś po tym wszystkim. Nie ma w nich o tym jak oni myśleli, jak oni szukali Boga. Na zachodzie wielu mówiło o pamiętnikach Brainertha, wielu mówiło ile one im dały. Zobaczcie, że w Polsce nikt nie podjął się żeby przetłumaczyć tego co tak silnie poruszało zachód i porusza. Ile rzeczy nie zrobiono w tym kraju, a można by było zrobić. i to nie musi być, że to od razu całość. Ja wam powiem, że nawet jeden urywek od męża Bożego czy niewiasty Bożej potrafi tak ruszyć, bo za tym stoi duch pamięci, Duch Boga Żywego, który im to dał. Jeden urywek potrafi zrobić taki wyłom, że człowiek później chodzi z tym i myśli cały czas tym. Wystarczy jeden taki moment, czego bardziej strzeżesz – np. mówi sługa Boży, Gurnall – czego codziennie bardziej strzeżesz, co dla ciebie jest cenniejsze od twego sumienia, jeśli cokolwiek jest cenniejsze od sumienia to puszczasz bitwę, przegrywasz. Bo twoje sumienie musi być czyste. Jeśli pilnujesz swej kasy, pilnujesz swojego zdrowia, pilnujesz tego, pilnujesz tamtego, chodzisz koło tego i pozwalasz, żeby zanieczyszczało się sumienie to gubisz samego siebie. Bo sumienie jest ci bardziej potrzebne od tego co tutaj jest zewnętrzne. Wystarczy krótki fragmencik, celne słowo, i człowiek myśli od razu, no, faktycznie, Boże, czy ja wyparłem się wszystkich kłamstw, czy ja wyparłem się wszystkich kombinacji, czy ja wyparłem się wszystkiego co marnotrawi czas, czy ja się wyparłem tego żeby mieć czyste sumienie wobec Ciebie. Żeby strzec i pilnować sumienia. Słowo Boże mówi – strzeż serca swego, bo to z niego tryska źródło życia. Rozumiecie, Duch Boży przypomina: pilnuj tego, nie oddaj tego za coś tam, bo to coś teraz cię będzie cieszyć, ale twoje sumienie nie pomoże ci kiedy będziesz potrzebować pomocy. I co? Pułapka. Wrogowi uda się wciągnąć.

A więc – przypomnienie. Jeśli możemy o tym myśleć, czy o naszych świadectwach w doświadczeniach. Nie zapominaj swoich świadectw. Może nieraz trzeba specjalnie usiąść i przypominać sobie wszystkie świadectwa jakie Bóg dał. Wiecie ile świadectw ginie przez zapomnienie? Dlatego, że człowiek nie mówi świadectw. Dawid mówił, jestem mądrzejszy od moich nauczycieli, bo pamiętam o świadectwach. Ja sobie nawet dzisiaj siedziałem i myślałem ile świadectw już mi umknęło z głowy dlatego, że nie mówię ich często i one powoli pomykają. Więc przypominanie jest ważną cechą. „Pamiętajcie” na wodzów waszych, to jest takie dziwnie sformułowane słowo. No, „zważajcie” na wodzów waszych, ale „pamiętajcie” na wodzów waszych? To jest po polsku? „Pamiętajcie o wodzach waszych”, ale „na wodzów waszych” pamiętajcie? To takie słowo, żeby nas zafrapować, żeby nas poruszyć. Pamiętajcie może „patrzeć” na wodzów waszych? Pamiętajcie spoglądać, pamiętajcie uczyć się od wodzów waszych, którzy dotarli do celu, tak? Pamiętajcie o tym, żeby wykorzystać to, że oni żyli na ziemi. Pamiętajcie, żeby nie zmarnować tego, że możecie dowiedzieć się czegoś więcej.

W drugim liście Piotra 1 rozdziale od 12 wiersza: „Dlatego zamierzam zawsze przypominać wam te sprawy, chociaż o nich wiecie i utwierdzeni jesteście w prawdzie, którą macie. Uważam zaś za rzecz słuszną, dopóki jestem w tym ciele, pobudzać was przez przypominanie, wiedząc o tym, iż rychło trzeba mi będzie rozstać się z życiem, jak mi to zresztą Pan nasz, Jezus Chrystus, objawił. Dołożę też starań, abyście także po moim odejściu stale to mieli w pamięci.” Zobaczcie, nad czym ten człowiek pracuje? Nad ich pamięcią. Aby o czym pamiętali? Że: „Boska Jego moc obdarowała nas wszystkim co jest potrzebne do życia i pobożności przez poznanie Tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.” Wiecie, duch tego świata nie lubi piękna, nie lubi piękna Chrystusa. On chce, żebyśmy mówili takie dołujące słowa, o złym to sobie fajnie pogadajmy. A Paweł mówi: wymalowałem przed wami najpiękniejszy obraz, obraz Jezusa Chrystusa, dlaczego daliście się tak odciągnąć od tego piękna? Dlaczego nie patrzycie nadal na to piękno, z takim podziwianiem wspaniałości Bożego Syna. Więc Piotr mówi: chcę wam zawsze przypominać, żebyście zawsze o tym pamiętali, że dostaliście wszystko w Chrystusie aby nowe życie prowadzić. Żebyście zawsze pamiętali, że nie macie nic poza Chrystusem, tylko w Chrystusie. Aby tylko kiedy wyciągniecie swoje ręce, to abyście zawsze wyciągali w tym jednym kierunku – do Chrystusa. Bo stamtąd płynie skarbnica wasza. Czy radujecie się, czy smucicie się, zawsze w tym kierunku – do Jezusa. „I właśnie dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą…” i tak dalej i dalej, żyjcie, funkcjonujcie. „Kto zaś ich nie ma” – tych rzeczy, tych doświadczeń, tego rozwoju – „ten jest ślepy, krótkowzroczny i zapomniał, że został oczyszczony z dawniejszych swoich grzechów.” Piotr mówi, że człowiek, który nie korzysta z tego, zapomniał, że został oczyszczony krwią. Kto mu zabrał to? Diabeł. Okradł go. A gdzie mu to zabrał? W bezczynności chrześcijańskiej, kiedy sobie człowiek siadł na laurach, mówi: Bóg mi wszystko dał, a więc o co mam się starać teraz? No, już wszystko mam. I po jakimś czasie człowiek już nie pamięta nawet, że oczyszczony został po to, żeby prowadzić nowe, święte życie. I zaczyna prowadzić stare życie, ale czuje się czysty. Zostaje zwiedziony, oszukany. To jest czystość, która nie prowadzi do wieczności, to jest zwodnicza czystość, „Panie, Panie, przecież….”, zwodnicza czystość, wydawało im się, że należą do Jezusa, a Jezus mówi: nie znam was bo zostaliście oszukani, ale sami się na to zgodziliście, bo mieliście Biblię, mieliście prawdę, a pozwoliliście, żeby was oszukał i zwiódł dlatego, że byliście bezczynni w poznawaniu Jezusa. Zajęli się różnymi rzeczami ale nie tym co najważniejsze, nie rozwijali swojej pamięci w Duchu Świętym by pamiętać o Jezusie. Myśleli, że to wszystko dzieje się wirtualnie, a świat jest rzeczywisty, podczas gdy rzeczywista jest bitwa duchowa, a świat jest przemijający.

A więc, gdzieś spotykamy te rzeczy, te wydarzenia tutaj.

2 List do Tymoteusza 2:14: „To przypominaj, zaklinając ich przed Bogiem, aby się nie wdawali w spory o słowa, bo to jest bezużyteczne, a tylko słuchaczy do zguby przywodzi.” Przypominaj, nie wchodźcie w spory o słowa. Jeśli widzisz, że człowiek chce się z tobą spierać o słowa – nie spieraj się, zostaw to, powiedz: nie możemy się porozumieć na ten czas dlatego, że mamy różne spojrzenie na to. Rozejdźmy się i szukajmy Bożego spojrzenia. Spór nic nie pomoże jeśli jeden nie rozumie i drugi nie rozumie, nie rozumieją się nawzajem. Po co dalej się spierać, to do niczego nie prowadzi, jeśli nie ma zrozumienia to nic to nie daje. Spór prowadzi zawsze do diabła, do złego. Nie spieraj się. Zostaw, nie musisz udowadniać, pamiętaj – to nie ty jesteś żeby przekonać ludzi, to Bóg jest Tym, który przekonuje ludzi. Ty powiedz, ale jeśli ktoś odrzuci, no to nie musisz na siłę próbować wtłoczyć w tego człowieka, bo wtedy wywołasz reakcję zniechęcenia, odrzucenia i sporu. Dobrze jest o tym pamiętać. Czasami jest tak, że ludzie napadają na ludzi i jakby zniewalają, zastraszają, mówią: teraz usłyszałeś – teraz odpowiadasz za to przed Bogiem. Człowiek ani go o to nie prosił, ani nic, a tu trafił na takiego co mu jeszcze na koniec powie – teraz odpowiesz przed Bogiem bo już usłyszałeś. I co taki człowiek ma pomyśleć? Boże, po co ja tego człowieka na swojej drodze spotkałem? Ani mi nie pomógł, ani nic, jeszcze mi zagroził zatraceniem bo już wiem o co chodzi…… Rozumiecie, nie chodzi o to, żeby wrzucić człowieka w jakieś takie rzeczy ale pomóc ludziom w tym momencie. Pamiętać o Jezusie, w jaki sposób Jezus też postępował, działał.

Wracając do listu do Hebrajczyków 13 rozdziału 16 wiersza: „A nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej; takie bowiem ofiary podobają się Bogu.” Znowu, nie zapominajcie, że dobroczynność, pomoc wzajemna jest czymś miłym Bogu. Ja czytam o tym w Biblii, ale czy codziennie pamiętam o tym? I znowu Duch Święty. Zobaczcie, naprawdę, kończy się zgromadzenie – czy pamiętasz co było na zgromadzeniu? Możesz powtórzyć dokładnie co było? No właśnie. Na czym polega doświadczenie? To nie można powiedzieć: „o, wy, tłumoki jedne, myślałem, że mądrzejsi wszyscy jesteście, jak to, nie pamiętacie? No przecież po polsku rozmawiamy.” Widzimy, że nasz ludzki rozum jest za słaby do tego. Potrzebujemy Ducha Świętego, który będzie nam to przypominać. I raptem idziesz gdzieś i w pewnym momencie sobie przypominasz, że to było mówione. W odpowiednim czasie Duch Święty przypomni to. Nie jest nadaremno to, Duch Boży jest z nami tutaj i On będzie nam to przypominał. Gdyby polegać na naszych umysłach to trzeba by tak: powtórz to, powtórz tamto i jeszcze kartkówka na koniec, jak na lekcji. Umysłowo, tak żeby mieć to wbite w głowę. Ale my liczymy na Ducha Bożego, że On pomoże nam w odpowiednim momencie uruchomić to. Zwróćcie uwagę, że nieraz jest tak, że człowiek ma doświadczenie, przychodzi do zgromadzenia, a Duch Święty ma przygotowane słowo. I dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek wtedy bardziej zapamięta to słowo. A więc, doświadczenie przygotowuje człowieka, aby mógł mocniej chwycić to słowo, bo ono się spotkało z doświadczeniem. Jest na ten czas. Duch Boży przygotowuje też. To jest Jego praca. Pięknie, że On jest. Że przez Niego możemy przypominać to sobie, doświadczać tego. Nieraz jest tak, że ktoś pamięta co było tydzień temu i mówi: no, pamiętacie co było tydzień temu? A inni się stresują że nie pamiętają (tutaj był ciąg myślowy trudny do zapisania). Przykre to jest, że mamy takie umysły, dlatego potrzebujemy Bożego Ducha, żeby w doświadczeniach każdego dnia chodzić z Nim, należeć do Niego, żeby On mógł nas tego uczyć.

Rozumiecie, że każdego dnia na nas czekają dwa duchy (tak mogę powiedzieć): Duch Święty i duch złośliwości. Każdego dnia. Któremu damy miejsce? Jeden i drugi próbuje do nas docierać. Duch Boży przyszedł pomóc nam, poprowadzić nas, a więc chce nas prowadzić dalej i dalej. Ale tamten chce nas odprowadzić. A więc słyszymy jeden i drugi głos. Jezus mówi: od obcego uciekajcie. Od tego, który nie prowadzi was w kierunku uświęcenia, poznania Boga, kosztowności rozkoszowania się Bogiem, uciekajcie. To jest duch zwodniczy, duch złośliwy. Później będziecie na końcu złośliwi, zniechęceni, obrażający innych, demonstrujący swoją niezależność, pychę, dumę – do takiego stanu prowadzi duch złośliwy. Duch Boży prowadzi do pokory, uniżenia. Pójdźcie do Mnie, mówi Jezus, przy Mnie nauczycie się, że jestem cichy i łagodnego serca, pokorny Baranek.

A więc, jak bardzo potrzebujemy tego, by o tym pamiętać, by sobie o tym przypominać. Jeśli jest to możliwe …. Jeśli w polskim języku już coś mamy, to odzyskajmy to. Jeśli ktoś przeczyta jakiś dobry życiorys, świadectwo Bożego człowieka i pewne dobre walory z niego można przedstawić, to nawet nie musi to być w samym zgromadzeniu, można sobie po zgromadzeniu usiąść i porozmawiać o tym człowieku, o jego zwycięstwie. Zobaczyć, może ktoś miał podobne przeżycie. Niektórzy ludzie, np. Finney, opisywali dość szczegółowo swoje przeżycia, jak przechodzili przez nie, jak Duch Boży przez nie przeprowadził. Tak samo Busch w „Jezus naszym przeznaczeniem” trochę o sobie pisał, np. jak był w więzieniu, jak Jezus do niego przyszedł. To są budujące doświadczenia. Nie chodzi o jakieś tam fantazyjne, nie wiadomo co tam, ale chodzi o to właśnie jak człowiek sobie poradził, jak Duch Boży przeprowadził, posilił, wzmocnił tego kogoś. My możemy też trafić do więzienia. Możemy napotkać na inne doświadczenie. I to są dobre świadectwa kiedy poznajemy jak ktoś inny już przez to przeszedł. Jezus przeszedł przez wszystkie doświadczenia, a więc patrzymy na Jezusa w każdym momencie, bo w tym bracie i siostrze tylko Jezus mógł to wypracować. Można powiedzieć, że jeśli chce się zniszczyć naród, trzeba mu zabrać historię. Jeśli chce się zniszczyć chrześcijaństwo trzeba mu zabrać historię. Żeby ludzie byli bez historii. Nie mieli swoich przodków. Nie mieli tych, na (przykładzie) których dalej podąża to pokolenie chrześcijan. Widzimy w tych, którzy przeszli różne doświadczenia także negatywne rzeczy, które nie zostały ukrzyżowane, zniszczone gdzieś. Nie chcemy naśladować tego co negatywne, chcemy naśladować to co jest z Boga, co jest dobre. Widzimy sami też, że i my wzrastamy i gdyby ktoś sprawdzał nasze świadectwo mógłby powiedzieć: ale w tym to nie widać, żeby to był Chrystus. A więc, wzrastamy, rozwijamy się, to jest przywilej łaski żebyśmy wzrastali, rozwijali się, abyśmy byli coraz bardziej podobni do obrazu Jezusa Chrystusa.

Myślę, że dobrze żeby modlić się o to i pamiętać żeby wykorzystywać te rzeczy, które Słowo Boże do nas kieruje i chce żebyśmy w tym Słowie się poruszali, żebyśmy wykorzystywali czas. Wydaje się czasami, że bierzesz wiele wspaniałych rzeczy i mówisz: ja już tyle tych fajnych rzeczy wziąłem i nie działa, czy jakoś to … Np. jesz jedzenie. I czy od razu to działa? Co musi się stać z jedzeniem, żeby zaczęło działać? Musi być przetrawione, musi się porozchodzić odpowiednio żeby zadziałało. Tak samo jest ze świadectwem, czy Słowem – musi być przetrawione, musi być w doświadczeniach, przepracowane po prostu. Człowiek oczekuje szybkich rezultatów – czy zmieniło się coś? Zobaczcie, kiedy widzimy namacalne świadectwo, kiedy widzimy pewne dobre cechy to chcemy ich, to już jest plus. Jeśli też chcesz wygrać jak wygrał ten mąż Boży, jak ta niewiasta Boża wygrała, to już jest plus. To są te święte pragnienia, które oni też posiedli, możliwe, że biorąc przykład z jakiegoś innego brata lub siostry, których widzieli i się uchwycili. Ale najważniejsze, żeby zawsze patrzeć na Jezusa i widzieć ich w porównaniu z Jezusem, wszystkich w porównaniu z Jezusem i później też siebie w porównaniu z Jezusem. I wtedy sobie nawzajem przypominać, że jesteśmy chrześcijanami nie dla nazwy, jesteśmy chrześcijanami dla Boga. Jesteśmy przeznaczeni dla Boga, dla Jego chwały, dla Jego zadowolenia, dla Jego ochoty żeby nas mieć dla Siebie. A więc, czy jemy, czy pijemy, czy cokolwiek czynimy, abyśmy to czynili dla Jego chwały. To powinno być normalną rzeczą, że ludzie wierzący przypominają sobie o tych sprawach. Chociaż wiemy wszyscy o tym, jednak przypominanie pozwala nam odrestaurowywać to nieustannie, ponieważ ten świat bardzo silnie frapuje: praca, szkoła, dom – silnie ściągają nasz sposób myślenia w tym kierunku.

Rozumiecie, w pewnym momencie ludzie się gniewają. O co się gniewają, o Boże sprawy się gniewają? O ludzkie sprawy się gniewają. To znaczy umysł został zafrapowany duchem złośliwości w takim kierunku, żeby wywołać złośliwość, złość w człowieku przez te rzeczy. Najczęściej jest to np.: pominięto mnie, nie zwrócono na mnie uwagi, różne rzeczy można sobie mnożyć. Ale to jest duch zły. Trzeba z nim wygrać przez krew Jezusa, poddając się oczyszczeniu i patrzeniu na Pana, uczeniu się Jezusa Chrystusa. Ćwiczeniu się w pamiętaniu też, w pobożności, w rozkoszowaniu się. To głupio czasami może wyglądać, ale to jest bardzo dobre. Ktoś przypomni to Słowo z Biblii, ktoś inny doda to tego Słowa inne miejsce z Biblii i wtedy można to sobie razem zapisać i wtedy przy wspólnym budowaniu się masz ileś miejsc z Biblii, na które inni zwrócili uwagę, że też pasuje do tego miejsca Słowa Bożego. I w tym momencie twoja Biblia zapełnia się tym, zerkasz – masz pomoc. Poszukujesz, patrzysz, już możesz sobie znaleźć następne miejsca, które są też. To są bardzo ważne rzeczy w wychowywaniu chrześcijańskim, uczenie się Słów, poznawanie Bożego Słowa.

Jeżeli całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, to co to jest nauka? Poznawanie, ćwiczenie pamięci. Żeby pamiętać to Słowo Boże. Gdzie mówi Słowo o zbawieniu, na przykład. Gdzie mówi Słowo o uświęceniu. W jakich doświadczeniach ludzie tracili uświęcenie, a w jakich zyskiwali uświęcenie. Łączyć to sobie powoli. Widzieć Dawida, który ma w pewnym momencie Saula na celowniku i puszcza go wolnym. Dlaczego go puszcza wolnym? Trzyma się woli Bożej, ponieważ ten Saul był namaszczony przez Boga. A więc trzymając się tego nie pozwala sobie na złamanie tego co należy do Boga. Nie chce wkroczyć w to, został namaszczony, oznaczony – to jest Moja własność. Na ten czas własność, którą Bóg dał żeby duch zły wchodził już w nią, ale nadal własność Boża, do samego końca. Jeszcze ten król pokonuje pewnych wrogów Izraela, nawet w tym stanie jeszcze wygrywa pewne bitwy. Na końcu przegrywa i traci życie.

Można oglądać cierpliwość… Naprawdę, to są potrzebne rzeczy. One nie są centrum poznawania, ale są wielką pomocą w poznawaniu. Można się skupić tylko na bohaterach, ale jest dla nas tylko pomoc, która pozwala nam odpowiednio kierować oczy i cieszyć się tymi bohaterami. I później ludzie coraz częściej mogą mówić: pamiętasz jak wygrał ten w tym? pamiętasz jak ta siostra przeszła przez to? Rozumiesz? Umacniasz się wtedy ich świadectwami, które pozwoliły im się przedostać. Na kim się skupili? Na Bogu się skupili. Skupmy się też. Później dostajesz świadectwo, przechodzisz tak samo, wygrywasz, masz świadectwo i opowiadasz. Ktoś mówi: zobacz, ten brat przeszedł przez to. Dodają innym otuchy, posilenia. Upadek, kiedy człowiek spada, kiedy traci pamięć, staje się jakby zniechęceniem. Ale kiedy człowiek nabiera pamięci, wzrasta, używa tego, dostaje coraz więcej świadectw, że to Słowo przeprowadziło, dodaje otuchy, zachęca, warto uchwycić się Boga warto pamiętać o Panu Jezusie na wszystkich drogach swoich. Warto pamiętać w każdej sprawie swego życia, bo wtedy masz właśnie to zwycięstwo, tą chwałę masz, to święte przeżycie, to święte przekonanie. To jest piękne, kiedy możemy właśnie dodawać otuchy, posilać. Zobaczcie ilu ludzi Paweł posilił. Krótkie życie, można by było powiedzieć, a ilu zaczerpnęło z Pawła ochotę do dalszej bitwy.

Z Piotra, czy z innych, którzy szli akurat w tym momencie …. I chcielibyśmy naśladować ich. Chcielibyśmy móc widzieć człowieka, który leży gdzieś tam, który czeka, że damy mu na flaszkę, powiedzieć: nie dam ci srebra ni złota ale co mam to ci daję - w Imieniu Jezusa bądź wolny od alkoholizmu! I patrzysz, człowiek wstaje, może oniemiały na początek: co się stało? I jest wolny! I przyprowadzasz go, żeby słuchał o Bogu. Jesteś zadowolonym, szczęśliwym. Rozumiecie? Chcemy tego? No, chcemy! Nie chcemy mieć słabego chrześcijaństwa, które nie wie co zrobić. Chcemy mieć tych bohaterów, którzy szli w Duchu Świętym. Naśladować ich wiarę. Naśladować ojca wiary Abrahama, jak gotów był złożyć to co najcenniejsze bo Bóg mu to powiedział. Oddać swoje życie Bogu, najcenniejsze swoje życie, bo Bóg powiedział: oddasz to zyskasz. Nauczyć się patrzeć na nich czerpiąc z tego co uczynili. Pomagać sobie, wspierać się, umacniać się. To jest, po prostu, nam potrzebne. Koniecznie potrzebujemy tego. Jak często dzieci naśladują rodziców? Bo tata to umie dobrze robić, bo mama to umie dobrze robić. To oni też by chcieli tak dobrze zrobić to. To jest pociągnięcie do tego co jest dobre.

Niech Bóg będzie uwielbiony za Jego świadectwa żywe, prawdziwe, dodające otuchy, posilające nas żeby chcieć żyć w mocy Boga, tak jak oni żyli w mocy Boga. Żeby coraz bardziej być dla Jezusa, dla Jego chwały. Amen.