Jan 14:23

Słowo pisane

24.12.2021r. wieczorne Marian - Syn Człowieczy w nas mieszkający

Syn Człowieczy w nas mieszkający

24.12.2021r. wieczorne Marian

 

Ewangelia Mateusza, 8 rozdział od 18 wiersza:

„A Jezus, widząc lud wokół Siebie, kazał przeprawić się na drugą stronę. I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, i rzekł do Niego: Nauczycielu, pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz. I rzekł mu Jezus: Lisy mają jamy i ptaki niebieskie gniazda, ale Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił. A drugi z uczniów rzekł do Niego: Panie, pozwól mi wpierw odejść i pogrzebać ojca mojego. Ale Jezus rzekł mu: Pójdź za mną, a umarli niechaj grzebią umarłych swoich.” (Mat. 8,18-22)

Człowiek wyraża swoje pragnienie, a Jezus okazuje nam, na czym Mu zależy. Człowiek mówi: pójdę za Tobą, dokądkolwiek pójdziesz, a Jezus mówi: a Ja nie mam gdzie głowy skłonić, nie mam gdzie odpocząć. Ten człowiek nie rozumie, o czym Jezus do niego mówi w tym momencie, chociaż jest napisane, że jest uczonym w Piśmie. Gdyż to, co Jezus czyni, jest to całkowicie nowa sprawa, i dopiero Duch Święty może wprowadzić człowieka w kosztowność poznania tego, czego Pan Jezus pragnie. On pokazuje pewną rzecz, bardzo ważną. Na ziemi nie było żadnego człowieka, w którym Jezus mógłby odpocząć, wszyscy byli skażeni grzechami, nosili na sobie cały ten bagaż przestępstwa, grzechu. I Pan Jezus dopiero Sam musiał oczyścić Sobie to miejsce, aby ono mogło stać się miejscem, w którym On mógłby odpocząć, widząc że się dokonało to, co jest potrzebne.

W Dziejach Apostolskich, w 17 rozdziale 24 wiersz:

„Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych.” (Dz. Ap. 17,24)

A więc Jezus nie mówi o jakimś miejscu zbudowanym przez człowieka, nawet o świątyni. To nie jest miejsce, w którym On chce mieszkać.

W 7 rozdziale też Dziejów Apostolskich, od 48 wiersza:

„Ale Najwyższy nie mieszka w budowlach rękami uczynionych, jak mówi prorok: Niebo jest tronem Moim, a ziemia podnóżkiem stóp Moich; jaki dom zbudujecie Mi, mówi Pan, albo jakie jest miejsce odpocznienia mego? Czy nie ręka Moja uczyniła to wszystko?” (Dz. Ap. 7,48-50)

A więc widzimy, że na pewno Jezus nie myśli o jakichś budowlach, o świątyni, On myśli o człowieku. On myśli o człowieku, który nie tylko, że pójdzie za Nim, ale o człowieku, w którym Jezus będzie mógł zamieszkać. To, co już wspomniałem, żeby tak się mogło stać, Jezus musiał oczyścić nas, abyśmy mogli się stać miejscem zamieszkania. I znowuż to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne, gdyż skoro Bóg nie mieszka w świątyniach rękami ludzkimi uczynionych, ale Bóg Sam Sobie czyni świątynię, jak więc musi wyglądać Jego świątynia? Co musi charakteryzować Jego świątynię? Ta, która była wybudowana rękami ludzkimi, na obraz tej niebiańskiej, była oczyszczana krwią zwierząt, ta zaś żywa świątynia – krwią Chrystusa, Baranka Bożego. Na pewno to oczyszczenie jest doskonałym oczyszczeniem. Tamta krew mówiła tylko o tym, co nastąpi, ta zaś mówi o tym, co się stało. I czasami jest tak, że wierzący ludzie zapominają o tym, że nie są tylko zwyczajnymi ludźmi, ale są świątynią Boga, żywego Boga, że troska o tą świątynię to nie tyle, że ja, człowiek, sobie wymyślę to, co ja wymyślę, tylko to jest miejsce, które sobie oczyścił, które wykupił sobie Ten, który jest doskonały i chce w nas mieszkać. A więc to się podnosi i to bardzo mocno. I kiedy Jezus mówi do tego człowieka: ty chcesz iść za Mną, a Ja potrzebuję ludzi, w których mógłbym zamieszkać, ludzi, w których mógłbym czynić to, co jest piękne, czyste, chwalebne, święte, bym mógł miłować, przebaczać, dalej czynić piękne rzeczy, ale już przez żywą świątynię.

W Ewangelii Jana, w 1 rozdziale. Mówiliśmy ostatnio, że już nie mamy znać siebie według siebie, że mamy się znać już według tego, co Pan czyni, co jest Jego dziełem, co jest Jego pracą. Wiemy, że to jest wielkie zwycięstwo w człowieku, gdy on zaczyna już myśleć dzięki Chrystusowi, a nie dalej dzięki swojemu sposobowi myślenia, jakie miał człowiek, tak ma dalej. To się zmienia. I tu mamy, w 1 rozdziale Ewangelii Jana, od 11 wiersza:

„Do Swej własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli, tym zaś, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Imię Jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga. A Słowo ciałem się stało i zamieszkało wśród nas, i ujrzeliśmy chwałę Jego, chwałę, jaką ma jedyny Syn od Ojca, pełne łaski i prawdy.” (Jana 1,11-14)

I my zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy, kto przyjmuje Pana Jezusa Chrystusa, mówiliśmy już o tym nie raz, przyjmuje prawdziwego Pana Jezusa Chrystusa, nie wyobrażenie Jezusa Chrystusa, tylko prawdziwego, a prawdziwy – widzimy, jaki On jest. A więc, kto Go przyjmie takim, jakim On jest, temu Jezus da prawo być dzieckiem Bożym, a więc nie jakiś wymyślony, nie jakiś religijny, taki czy inny, ale Ten, który jest Synem Boga Wszechmogącego, święty, czysty, doskonały Boży Syn, który chce mieszkać, chce odpocząć. Jego odpoczynek nie polega na tym, że On przestaje pracować, Jego odpoczynek polega na szczęściu, że kolejny człowiek został oddzielony od ciemności do światłości, kolejny człowiek został uwolniony od bycia mieszkaniem dla zła i staje się świętym mieszkaniem dla Boga. To jest dojście do tego, co jest tak cenne, tak ważne. Jak ktoś pracował i doszedł do tego punktu, w którym człowiek staje się mieszkaniem, staje się miejscem przebywania Ojca i Syna, wtedy jest taki odpoczynek  w tej pracy, ona się już dokonała, świątynia stała się. Ona już jest, ona funkcjonuje. Dla mnie i dla ciebie jest to też bardzo ważne, by o tym stale pamiętać, nieustannie o tym pamiętać. Tak nie żyjemy już dla siebie, ale dla Pana, też nie jesteśmy już własnością samych siebie, ale własnością Chrystusa. Też nie jesteśmy już domem dla zła, ale dla dobra, aby nie zgadzać się na to, by w nas mieszkało coś, co jest złem, ale by w nas mieszkało to, co jest dobrem. To przyszło do nas z Chrystusem, a więc każdy, który wierzy w Niego i przyjmuje Go, przyjmuje Go po to, aby On napełniał nas Sobą, aby świątynia była pełna chwały, żeby ona nie była bez chwały, ale by była pełna chwały Tego, który w niej mieszka, który w niej czyni Swoje dzieła.

W Liście do Kolosan, w 2 rozdziale. Za każdym razem, gdy to mówimy, cokolwiek mówimy, mówimy Prawdę; ta Prawda jest osiągana mocą Boga i w tej Prawdzie jest wolność. Jezus powiedział: poznacie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi. Człowiek, który nie zna jeszcze tej Prawdy, ten człowiek porusza się tak, jakby był tylko człowiekiem wierzącym. Ale gdy człowiek wchodzi w tę Prawdę, porusza się już jako Boża świątynia. I tu jest napisane, w 2 rozdziale w wierszu 6 i 7:

„Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na Nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie.” (Kol. 2,6-7)

Jak więc przyjęliśmy Jezusa Chrystusa, Pana, tak w Nim chodźmy. Zobaczcie, jakie to jest wyrwanie nas z tego, co jest traceniem czasu. Ile czasu nieraz człowiek musi stracić, żeby zrozumieć prostą prawdę i przyjąć ją jak zwycięstwo Chrystusa. Wierząc w Chrystusa, przyjąć to, co On dla nas osiągnął. To jest piękne, gdy On swobodnie może to czynić, świątynia jest pełna chwały. Gdy wrogowi uda się, że my zaczynamy bardziej skierowywać uwagę na dziedzictwo ciała, wtedy zaczynamy podupadać, bo ciało rujnuje, a Duch napełnia tym, co jest cenne, wieczne. A więc pamiętajmy, to jest coś, co jest oczywiste, świątynie Boże wejdą do wieczności. Świątynia będzie tam, gdzie jest świątynia, gdzie jest Bóg, który jest świątynią.

W Ewangelii Jana też, w 14 rozdziale w 23 wierszu:

„Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto Mnie miłuje, Słowa Mojego przestrzegać będzie, i Ojciec Mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy.” (Jana 14,23)

Kto Mnie miłuje, ten Słowa Mojego przestrzegać będzie. I kolejna rzecz, zobaczcie, jakie to jest uwolnienie; my jesteśmy ludźmi, którzy robią wiele rzeczy, które w sumie nie łączą się z tym, co powinno się w nas dziać, jako tych, którzy należymy do Pana. Zbyt wiele rzeczy robimy po swojemu, a nie według tego, jak Jezus nas naucza i wtedy wychodzi to, co wychodzi. Żeby było tak, jak Jezus mówi, żeby Ojciec wraz z Synem mogli w nas mieszkać, to Jezus mówi, że mamy zachować Jego Słowo, przestrzegać Jego Słowa, które On do nas mówi. To jest właśnie to zwycięstwo Chrystusa, kiedy my nie żyjemy już starymi wyobrażeniami, czy starymi pomysłami, tylko mamy wszystko nowe. To staje się nowe – całkowicie nowy sposób podejmowania decyzji i myślenia. To, czego wcześniej byśmy nigdy nie zrobili, bo byśmy uważali, że to jest głupie – nie wykorzystać sytuacji, nie wykorzystać tego, nie okłamać, byśmy uważali, że to jest głupie – dać się złapać w pułapkę czy cokolwiek, teraz zdajemy sobie sprawę, że to jest właśnie nędzne stosować to, gdy możemy żyć w Prawdzie, gdy możemy żyć według Słowa Jezusa Chrystusa. A więc znowuż mamy, że chrześcijaństwo to nie jest religia, to jest takie oddzielenie do bycia z Panem, oddzielenie do tego, aby Pan mógł wykonać w nas to, po co posłany został, aby nas zbawić, uratować, że to nie jest chodzenie nie wiem za czym, tylko to jest rzeczywiście, aby należeć do Niego, aby On mógł w nas odpocząć, to znaczy mieć nas oddzielonych od zatracenia do wieczności, mieć dla Siebie i dla Ojca. I to jest coś dla nas bardzo ważnego.

W V Księdze Mojżeszowej są kolejne filary, kolejne elementy tej wspaniałej Bożej Prawdy, które układają się w jedną potężną cudowną całość. I tu, w 6 rozdziale od 4 wiersza:

„Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu...” Mamy tu bardzo podobnie jak to, co mówi Pan Jezus. „…Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając…” A my możemy to według tego nowo testamentowego przekazu powiedzieć: będziesz sobie je stale przypominać, będziesz o nich stale myśleć, będziesz się nimi stale zajmować. Czy będziesz szedł, czy będziesz się kładł, stale będziesz myśleć o tym, co mówi Słowo Boże. Będziesz tym stale zajęty i ono będzie dla ciebie pokarmem, który będzie sycił twojego ducha i napełniał siłą twoje ciało, aby ono było zawsze dla Pana. To jest sprawa bardzo cenna i ważna; kiedy dobrze się dzieje, umysł nasz nie ma problemu, żeby tym się zajmować. Kiedy źle się dzieje, umysł ma straszny problem, żeby się tym zajmować. A więc musi być tak, że musimy wzywać imienia Pańskiego, być z Panem, a On daje to, co jest potrzebne, abyśmy mogli być zajęci tym, co On mówi do nas, aby te słowa dla nas miały wielkie znaczenie. „…Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach. A gdy Pan, twój Bóg, wprowadzi cię do ziemi, którą twoim ojcom: Abrahamowi, Izaakowi, Jakubowi poprzysiągł dać tobie wraz z wielkimi i pięknymi miastami, których nie budowałeś, domy, pełne wszelkich dóbr, których nie gromadziłeś, i wykute studnie, których nie wykuwałeś, winnice i sady oliwkowe, których nie sadziłeś, a jednak będziesz z nich jadł do syta, strzeż się, abyś nie zapomniał o Panu, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Będziesz przejęty czcią dla Pana, twojego Boga, i jemu będziesz służył, i na imię Jego przysięgał.” (V Mojż. 6,4-13)

I tutaj doświadczamy dokładnie tych samych wydarzeń, tylko w duchowym wymiarze. Kiedy zaczynamy się karmić duchowymi wartościami, przy których w ogóle nie pracowaliśmy, którymi się w ogóle nie zajmowaliśmy w jakikolwiek sposób, nie sadziliśmy, ani nie rozwijaliśmy, to Bóg nam przygotował wszystko, co jest duchowe i potrzebne, abyśmy mogli być bogaci i syci w Chrystusie. I On mówi: kiedy ty będziesz się tym karmił, niech nie wzrośnie w tobie samozadowolenie, czy pycha, czy mniemanie, że człowiek sam osiągnął to swoją mocą, czy swoją mądrością, czy elokwencją i żebyś nie zginął, myśląc, że to ty byłeś lepszy od innych. Niech będzie w twoim sercu zawsze pokora i uniżenie, i świadomość, że Ten, który zaczął, On jedynie może to poprowadzić dalej. To jest dla nas bardzo ważne. Oni wpadli właśnie w to, że zaczęli to przypisywać sobie i zaczęli się pysznić tym, i to spowodowało, że oni odwrócili się od Boga i poszli za bałwanami, stracili orientację. Jezus mówi: jeżeli będziesz w ten sposób postępować, jeżeli będziesz zachowywać to w swoim sercu i gdy Pan będzie cię napełniał dobrami duchowymi, nigdy nie przypiszesz sobie chwały i będziesz ogłaszać jako byś to ty sam osiągnął, własnym rozumem czy czymkolwiek, ale będziesz chwalić Boga i będziesz cieszyć się, że Bóg napełnia cię Swoimi skarbami i te skarby będą mogły chwalić Tego, który cię nimi napełnił; będziesz dalej wzrastać i rozwijać się w Panu. Jeżeli zaś zaczniesz przypisywać sobie jakąkolwiek chwałę czy wywyższać się nad innych z powodu tego, czym Bóg cię obdarzył, to będzie początkiem twojego upadku. Tak jak było w Izraelu. Umysł później zaczyna się gubić i człowiek zaczyna schodzić na manowce i zajmować się zupełnie innymi rzeczami. A więc Pan przygotował dla nas duchowe wartości, duchowe skarby, duchowy pokarm, wszystko duchowe. Nic nie robiliśmy przy tym, ale gdy z tego czerpiemy, to zawsze bądźmy wdzięczni Bogu, zawsze dziękujmy za to Bogu, cokolwiek z tych duchowych wartości doświadczyliśmy i to coś może naprawdę służyć innym ku wspólnemu zbudowaniu. Pamiętajmy, to Bóg, to Pan nasz Jezus Chrystus to uczynił w nas. Jemu oddawajmy chwałę i cześć za wszystko. Cokolwiek robimy złego, z tego pokutujmy, oczyszczajmy się. Cokolwiek dzieje się dobrego, dziękujmy za to Panu. Paweł też powiedział: tym, czym jestem, jestem wyłącznie z Jego łaski, to On to czyni. A więc pamiętajmy, nie ma podstaw, żeby się ktokolwiek wywyższał nad kogokolwiek. Jeżeli ktokolwiek ma cokolwiek bardziej, więcej, jakieś wzgórza, czy doliny, jeżeli fizycznie weźmiemy, a duchowo te dary duchowe, czy służby duchowe, niech zawsze chwali Boga za to, niech to służy. Nikt nie jest w stanie sobie tego zarobić, czy przygotować. Jeżeli człowiek sam sobie duchowe wartości przygotowuje, ten człowiek już błądzi, nie da rady, to przygotowuje Pan, tylko Pan i wyłącznie Pan. Tak samo jak przygotował to Izraelowi. Mamy z tym przebywać, mamy w tym trwać, mamy tego pilnować, ale to cały czas jest Pan.

I List do Tymoteusza, 4 rozdział 15 i 16 wiersz:

„O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.” (I Tym. 4,15-16)

O to się troszcz, w tym trwaj, korzystaj z tego i buduj się z innymi tymi wspaniałościami z Chrystusa. To jest nam bardzo potrzebne, aby te świątynie Boże obfitowały coraz bardziej w to, co jest duchowe, w to, co jest wieczne, to, co nie ma końca, aby owoc był widoczny, że to jest duchowy owoc. To nie jest wynik ciała, ale wynik działającego Ducha Świętego.

W II Liście do Tymoteusza też, 3 rozdział od 13 wiersza:

„Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma Święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła wyposażony.” (II Tym. 3,13-17)

A więc znowuż mamy, abyśmy trwali w tym, czego już się nauczyliśmy i abyśmy poddawali się dalszej pracy Słowa Bożego nad nami, abyśmy byli jako ludzie Boży doskonali, wyposażeni. A więc to jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Kim więc jesteśmy? To musi być prawda. Wiemy, że świątynia w Izraelu była, Jezus ją nazwał jaskinią zbójców. To, że była świątynia, „świątynia Pańska to jest”, nie wystarczyło, bo to było już zepsute miejsce. Chodzi o to, że gdy rozumiemy, że jesteśmy Jego świątynią, to też rozumiemy, że On się zajął nami, abyśmy byli Jego świątynią. On się zajął nami, abyśmy byli bogaci jako Jego świątynia i On się zajął nami, abyśmy jako świątynia Jego weszli do wieczności, tam, gdzie Bóg jest świątynią. On zajął się wszystkim, od początku do końca, a my mamy tylko trwać w tym, pilnować tego, żeby nie zamienić tego za cokolwiek innego. Bo wielu ludzi doświadczyło ubogacenia w te duchowe wartości, co czytamy w Biblii, a potem odwrócili się od tych duchowych wartości i poszli znowuż za tymi przemijającymi, no i okazało się, że stracili wszystko.

W II Liście do Koryntian, 6 rozdział 16 wiersz:

„Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem Moim.” (II Kor. 6,16)

Znowuż mamy coś potężnego, co pokazuje, że nie ma układu między świątynią Bożą, a bałwanami. Pomyślmy, że to jest jedyna nasza szansa tu na ziemi, nie ma drugiej. Pomyślmy, że Pan jest mocen uczynić z nas to wszystko, co jest potrzebne, abyśmy tu, na ziemi, nie byli ruiną, ale świątynią. Pan może to wszystko, od Niego zależy. On uniżonemu okazuje łaskę i pomoc, pysznemu się przeciwstawia. Pamiętajmy o tym, gdy będziemy się wywyższać nad innych, nie będziemy tą świątynią dla Jego chwały, będziemy popsutym miejscem. Może będzie człowiek mówił o sobie, jakoby o świątyni, ale to nie będzie dobre miejsce. Jeżeli będziemy ufać Panu i w Nim nadzieję pokładać, i widzieć Jego oczami, do czego my mamy zmierzać, wtedy On będzie czynił to, czego my nie umiemy, czego nie potrafimy, i będziemy duchowymi ludźmi, którzy mają duchowy rozwój, którzy mają wejrzenie w duchowe sprawy i mogą w tych duchowych sprawach się poruszać i czynić to, co jest miłe Bogu. To jest tylko i wyłącznie dzieło Boże. Tak jak Jezus powiedział do tych ludzi, którzy Go zapytali: jak mamy czynić dzieło Boże? On mówi, że dziełem Bożym jest wierzyć w Tego, którego Bóg posłał. A więc to jest dzieło Boże. Gdy wierzymy w Jezusa, to jest nasze dzieło, to jest nasza budowa, to jest nasze wszystko, bo to Jezus jest mocen uczynić. Ale my tego potrzebujemy, żeby być uratowanymi, zbawionymi, aby Bóg mieszkał w nas, abyśmy nie byli napełnieni złem. Jeżeli wróg znajduje dom ozdobiony, a nie zamieszkały, to wchodzi tam i czyni ten dom jeszcze gorszy niż był wcześniej. Musi być dom zamieszkały, nie może być tak, że jest dom, ale nie ma tam Pana, nie ma Tego, który czyni ten dom bezpiecznym, żeby tam złodziej nie wszedł i nie narozrabiał. A więc Bóg chce mieszkać w nas, chce, abyśmy byli Jego świątynią, żywą, oczyszczoną krwią Baranka, cieszącą się, budującą się z innymi. Jak dobrze jest, kiedy człowiek swobodnie sie rozwija. Najgorzej jest, jak człowiek marnuje czas, zaniedbuje czas swego nawiedzenia, a potem raptem gdzieś się zaczyna budzić, za chwilę znowu zasypia, bo to jest takie szarpanie tylko. Najlepiej, kiedy cały czas masz świadomość, do kogo należysz, kto jest twoim Właścicielem, kto za ciebie zapłacił i uczysz się tego, co On chce w tobie osiągnąć dla Własnej chwały. I Temu oddałeś swoje życie i koniec, i temat sie zamyka. Nie żyjesz już dla siebie, żyjesz według tego, co On chce uczynić w tobie, Jezus Chrystus. On jest Właścicielem. Wtedy jest dobrze, a jeżeli ludzie żyją dla siebie, po swojemu, to nie są w stanie wejść tam, gdzie tylko może wprowadzić Duch Boży, nie są w stanie, nie wejdzie tam nikt samodzielnie. Nie wejdzie, ani tego nie zobaczy nawet.

I też w Liście do Efezjan, 3 rozdział od 14 wiersza:

„Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię, by sprawił według bogactwa chwały Swojej, żebyście byli przez Ducha Jego mocą utwierdzeni w wewnętrznym człowieku, żeby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, a wy, wkorzenieni i ugruntowani w miłości, zdołali pojąć ze wszystkimi świętymi, jaka jest szerokość i długość, i wysokość, i głębokość, i mogli poznać miłość Chrystusową, która przewyższa wszelkie poznanie, abyście zostali wypełnieni całkowicie pełnią Bożą. Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, Temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.” (Efez. 3,14-21)

Widzimy tu Ojca, który ma być uczczony jako Ten, który jest Tym, który to wszystko ustalił, który do tego nas też wezwał. A więc chociaż Efezjanie byli wierzącymi ludźmi i chociaż byli ochrzczonymi, jednakże apostoł mówi: ja się modlę, aby Chrystus przez wiarę zamieszkał w sercach waszych, abyście byli wkorzenieni, ugruntowani, aby pełnia Boga mogła w was mieszkać. Pomyśl, to jest sprawa najważniejsza. Bóg po to nas wezwał w Swoim Synu, żebyśmy byli Jego świątynią, aby Pan miał gdzie odpocząć, gdzie Jego serce by miało radość, że człowiek nie ginie, ale jest uratowany, jest zbawionym człowiekiem. A więc o tym myślmy i w tym kierunku wszystko czyńmy, aby nie było to, że my myślimy, że Nowy Testament to jest stary człowiek, który robi coś w Nowym Testamencie. Nowy Testament to są nowi ludzie, nie ma miejsca na starego człowieka w nowym przymierzu, stary umarł na krzyżu, wszystko stało się nowe. O tym myśl, nie myśl o sobie, że ty masz prawo wprowadzić siebie do tego miejsca. Nikt z nas nie ma prawa wprowadzić siebie, wszyscy umarliśmy na krzyżu, wprowadzony jest Chrystus. To jest Ten, który jest najważniejszy. A więc, jeżeli tak myślimy i zdajemy sobie sprawę, że sprawą dla nas najważniejszą jest to – nie my, lecz Chrystus – to wtedy będziemy świadomi, że my Tego Chrystusa potrzebujemy ponad wszystko. A jak my tego nie potrzebujemy, wydaje nam się, że sobie radzimy po chrześcijańsku, to widzimy, co z tego radzenia wychodzi. On, Ten, który buduje dom, On potrafi. To jest budowniczy, On potrafi. A my jesteśmy kamieniami, z których On buduje, miejscem, które On wykupił, zapłaciwszy najwyższą cenę. Apostoł też mógł powiedzieć: już nie żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. I to jest piękne. Żył Paweł przecież, fizycznie żył, ale duchowo to już nie był Paweł, to nie był Saul, to był Jezus. Jezus mieszkał w Pawle i to jest to, co Paweł też głosił i co głosi Ewangelia, żebyśmy my byli domem dla Pana, tą świątynią, która może chodzić, może służyć. A więc wróg wszelkimi środkami próbuje zakłócić życie takiej świątyni, próbuje ją przerazić, przestraszyć, próbuje ją kusić do dumy, pychy, do arogancji, do czegokolwiek, żeby coś złego wprowadzić w to miejsce. Jeżeli my będziemy się troszczyć i pilnować Bożych spraw, to wrogowi się to nie uda, bo Pan jest większy, Ten, który jest w nas, jest większy od tego, który jest w świecie. Ale gdy my będziemy zgadzać się z diabłem, to on powoli zacznie wsączać w nas swoje zło. To jest ciemność, zamiast w świątyni być wszędzie jasno, zaczyna być ciemno, ciemno tu, ciemno tam, coraz bardziej różne zaciemnione, zasłonięte, zakłamane.

W Ewangelii Jana, 6 rozdział 56 wiersz:

„Kto spożywa ciało Moje i pije krew Moją, we Mnie mieszka, a Ja w nim.” (Jana 6,56)

Jeżeli żyjemy dzięki Jezusowi Chrystusowi, dzięki temu, że przyszedł w ciele do nas i dzięki temu, że On przelał Swoją krew za nas, abyśmy mogli być oczyszczeni, uwolnieni, napełnieni, pojednani z Bogiem, to wtedy Pan Jezus mówi, że my mieszkamy w Nim, a On w nas. I to jest piękne doświadczenie. To jest to, po co tu jesteśmy w ogóle, po co my się spotykamy, po co my nie odpuszczamy sobie, chociaż ludzie głośno wołają: dajcie sobie spokój już, przestańcie głosić tę naukę, przy takiej nauce wszyscy się rozlecą, zmieńcie tę naukę, pozwólcie ludziom żyć, niech oni mają swoje zadowolenie i szczęście, dlaczego mają się stale zastanawiać, dlaczego mają się trapić? Niech się trapią i zastanawiają, póki żyją na ziemi, bo jeśli zmieni się nauczanie i człowiek będzie czuł się w sobie sprawiedliwy, zadowolony, to co zostało osiągnięte? Widzicie, co się dzieje, ludzie obchodzą jakieś dni, mówią jakieś rzeczy, ale w ogóle nie znają Chrystusa, szydzą z Niego, kpią, a obchodzą jakieś święta, zupełnie jest takie pomieszanie to wszystko i to narobiło właśnie to, że ludzie zostali zwiedzeni, oszukani. Im się wydaje, że oni są bohaterami, nie myślą o Chrystusie, który umarł na krzyżu, nawet nie zastanawiają się nad Nim, mają swoje myślenie na ten temat. A więc, jakże zwiedzeni, oszukani i co – zadowoleni, szczęśliwi? Kpią z ciebie, chrześcijaninie, że ty jesteś taki tam modlący się, czy cokolwiek, a on nie musi się modlić, a ma swoje święta, czy inne rzeczy. A więc zostali nauczeni drwiny, kpiny, nie znają Chrystusa. Szkoda, że tylu ludzi tak oszukanych, zamiast być miejscem, w którym Jezus by odpoczął jako w zbawionych, oni nadal schodzą w kierunku gehenny, w kierunku wiecznego odrzucenia. To jest tragedia tych ludzi. Jezus nie przyszedł po to, żeby oni zginęli, mogli żyć, ale oni nie chcą tego Jezusa, gdyż zostali złapani w pułapkę fałszywego nauczania, fałszywego zwodniczego mówienia im, że pójdą do nieba, kiedy żyją całkowicie bez Jezusa, nie należą do Niego. A więc, kto będzie spożywał ciało Chrystusa i pił Jego krew, ten mieszka w Chrystusie, a Chrystus mieszka w tym człowieku.

List do Rzymian 8 rozdział. Dużo jest o tym zamieszkaniu; a więc Ojciec, Syn zamieszkujący nas, Słowo Boże zamieszkujące nas. I tu 8 rozdział od 9 wiersza:

„Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego. Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie…” Wewnątrz, w człowieku jest zwycięstwo, zwycięstwo nad tym wszystkim, co jest wokół. Chrystus daje to zwycięstwo, Duch Boży napełnia tym zwycięstwem człowieka. Człowiek w środku jest usprawiedliwiony, jest pojednany z Bogiem, jest napełniony ochotą, by pokonać wszystkie przeciwności, należąc do Pana, uczyć się, poznawać Go. „…A jeśli Duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha Swego, który mieszka w was.” (Rzym. 8,9-11)

To jest piękne, że ciało nic nie pomaga, Duch ożywia. To jest piękne, że gdy to nasze ciało może służyć już nie grzechowi, ale Bogu, to jest piękne, po to przyszedł Chrystus, żebyśmy jako Jego świątynia żyli jako Jego świątynia chwałą napełnieni. To jest to, po co przyszedł Chrystus. On nie przyszedł założyć jakiejkolwiek religii, ludziom dać podstawy, żeby czuli się lepsi od innych, kiedy dalej żyją w ciele, według swego ciała, a nie według Ducha. On przyszedł pokazać nam, że taki człowiek idzie do gehenny, zginie, tylko ten, który jest duchowy, narodzony na nowo z wody i z Ducha, ten pójdzie do wieczności, ten ma prawo wzywać imienia Pańskiego i Pan Jezus będzie temu człowiekowi pomagać, bo po to On też przyszedł – zbawić. Tu nie ma znaczenia, jak głupi jesteś, czy jak mądry jesteś, tu ma znaczenie, że to wszystko jest oparte na Tym, który zaczął i ma moc dokończyć. On zaczął, On posłał, On czyni to wszystko, a więc poddaj się Panu, należ do Niego, ustąp Mu całkowicie miejsca, nie walcz o swoje ja, zostaw te wszystkie rzeczy, przedmioty, wszystko, to jest nic nie warte. Jezus mówi, że jeżeli cokolwiek będzie warte więcej od Niego, to nie możemy być Jego uczniami. Zostaw to wszystko, wróg próbuje poprzez to ciało z powrotem odrestaurowywać ludzką sprawiedliwość, ludzką zachłanność, ludzką pychę, ludzkie marnotrawstwo, cokolwiek, aby tylko to był cielesny człowiek, a nie duchowy, który ma rozsądek, trzeźwość i świadomość, co robić, aby żyć dalej, zgodnie z wolą Bożą, aby dalej postępować według tego, czym Bóg nas chce ubogacać. Więc Duch mieszkający w nas, On ożywia nas według tego, co jest upodobaniem Bożym.

I List do Koryntian, 3 rozdział i 16 wiersz:

„Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest świętą, a wy nią jesteście.” (I Kor. 3,16-17)

I teraz jest tak ważne to, żeby odpocząć, odpocząć od tego wszystkiego. To wszystko jest tylko próbą, niczym więcej. To, co nas otacza, to, kim jesteśmy, to jest tylko próba, najważniejsze jest to, żeby Chrystus mieszkał w nas, żeby On odpoczął, mając nas zbawionych, uratowanych, wierzących Jemu i uległych Jemu. To jest najważniejsza sprawa, żeby On mógł nami kierować w taki sposób, żeby nas doprowadzić do wieczności. A więc tego pilnujmy, wierzmy w Pana, ale nie wierzmy, że On przyszedł, aby pozwolić nam żyć w grzechach i weźmie nas do wieczności. Wierzmy, że On przyszedł uwolnić nas z naszych grzechów, aby wziąć nas do wieczności. A więc świątynia Boża to jest ta, w której mieszka Duch Boży, Duch, który ożywia, Duch, który powoduje, że możemy służyć Bogu. Jedno z tych rzeczy, które właśnie wróg próbuje używać, to nasze spodziewanie się po innych ludziach, że oni będą rozumieli prawdę, nasze spodziewanie się po chrześcijanach, że oni będą miłować Boga i miłować się nawzajem, to wykańcza wszystkich po kolei, bo większość to nie są świątynie, to są ludzie tylko wierzący, którzy żyją po swojemu, jak chcą, jak uważają i oni irytują w sumie tych, którzy żyją w sposób godny Boga, po to, żeby ich wyciągać z tego życia godnego Boga i żeby oni weszli w to zło, w których tamci żyją, żeby też się zaczęli złościć, gniewać, mieć nastawienia. Tylko po to ci ludzie służą, żeby prowokować, żeby wywoływać coś może z ciała, może się uda. Tak samo jak Żydzi, szli tam za Jezusem: może się uda coś wywołać z Niego, może zgrzeszy. Za Jeremiaszem: zobaczymy, może zgrzeszy, wtedy go będziemy próbować wywołać w coś. Rozumiecie, diabeł zawsze tak działa, żeby wywołać jakąś złą reakcję i żeby później to dziecko Boże potępiało się, bo dziecko Boże, jak popełni coś złego, to jest mu przykro, jest mu źle, jest mu niedobrze, a tym ludziom nie jest wcale przykro ani źle, ani niedobrze, mogą to robić i za chwilę są tak zadowoleni, mogą śpiewać za chwilę Bogu, nie ma dla nich znaczenia. Oni nie mają poczucia w ogóle świętości, ani jaki jest Bóg, po prostu są tacy i tyle. Mogą się uratować, gdy przyjdą do pokuty i do upamiętania, ale zginą, jeżeli są tylko po to, żeby prowokować świętych do tego, że może uda się coś wywołać, może się zaczną gniewać albo złościć. O – i wtedy co? I widzisz, wcale nie jesteś lepszy – to jest takie powiedzenie tych; zamiast się smucić w tym momencie, że stało się coś, to mówią: widzisz, ty też jesteś taki. Osiągnięty cel, a szkoda. A dziecko Boże będzie sie smucić, będzie chodzić przed Bogiem, będzie wstyd i Pan podniesie to dziecko Boże. Ale lepiej nie walczyć orężem, którym walczą ci, którzy chodzą w mocy ciała, a nie Ducha. A więc jesteśmy świątynią i tego pilnujmy, żeby świątynia była dla Boga.

I List Jana 4 rozdział. Każdy człowiek może być uratowany. Jezus umarł za grzechy całego świata, ale to jest ważne, żeby zrozumieć to, że uratowanie to jest to, gdy Jezus może w tobie odpocząć, bo ty już należysz do Niego. Twój umysł, twoje serce, twoje wszystkie plany są już w Nim, wszystko to On, Jezus Chrystus. To jest tak jak w Liście do Hebrajczyków, jak Bóg odpoczął od Swoich dzieł, tak my od swoich. To jest właśnie, kiedy to mamy w Chrystusie i o tym ta cała Ewangelia cały czas mówi, żeby tego nie zgubić. I w tym I Liście Jana mamy, 4 rozdział i 13 wiersz:

„Po tym poznajemy, że w Nim mieszkamy, a On w nas, że z Ducha Swojego nam udzielił.” (I Jana 4,13)

Kto ma Ducha, ten ma życie, ten ma ożywcze tchnienie w sobie, żeby żyć według upodobania Bożego. To jest piękne dzieło Boże. Nasza koncentracja to w sumie powinien być Chrystus. Kiedy my się spotykamy, to On powinien być Tym, którego uwielbiamy, czcimy, w Jego imieniu oddajemy cześć i chwałę Ojcu, śpiewamy pieśni pochwalne, wszystko się dzieje dzięki Niemu. Nie dzięki naszym możliwościom, nie dzięki naszym jakimś pomysłom, ale wszystko w Jego imieniu, dzięki Niemu. To jest dla mnie i dla ciebie bardzo ważne. Po tym poznajemy. Duch przyszedł uwielbić Jezusa, a więc na pewno też to będzie się działo w nas. Pamiętajmy, że ilość ludzi wcale nie mówi o tym, że to jest na pewno miejsce, w którym działa Bóg. O tym, że to jest miejsce, w którym działa Bóg, mówi owoc, który jest w tym miejscu – po owocu poznacie – owoc Ducha Świętego mówi, że tu jest Bóg. I wcale nie musi być wielu, może być niewielu i Pan przyjdzie nie z powodu wielu, ale przyjdzie z powodu tego, że to są Jego świątynie, to są miejsca, w których On przebywa. A więc po tym Duchu rozpoznajemy, który nas napełnia, który nas wprowadza – ważne, żeby o tym pamiętać. Pamiętaj, to jest sprawa najważniejsza naszego życia, aby być Jego mieszkaniem i wytrwać do końca jako Jego mieszkanie. Nie myśmy sobie to wymyślili, bo okazuje się, że to On dotarł do nas, On przekonał nas o grzechu, On przekonał nas o oczyszczaniu, przekonał nas o posłuszeństwie i my, w to wchodząc, zaczęliśmy doświadczać chwały. Ale to wszystko jest Jego dziełem. Boże dzieło w nas.

I też 3 rozdział i 24 wiersz, I Listu Jana:

„A kto przestrzega przykazań Jego, mieszka w Bogu, a Bóg w nim, i po tym Duchu, którego nam dał, poznajemy, że w nas mieszka.” (I Jana 3,24)

I znowuż, kto przestrzega Jego przykazań, ten mieszka w Bogu, a Bóg w tym człowieku. A więc posłuszeństwo, wierność, piękne rzeczy. Kiedy człowiek jest swobodny dzięki Panu, to jest mu przyjemnie żyć każdym Słowem Bożym, ale kiedy człowiek zaczyna się szarpać według tego ciała, to coraz trudniej człowiekowi, bo coraz więcej przychodzi albo pychy, albo potępień, albo czegokolwiek. Kto chce według ciała chodzić, ten zginie, ale kto według Ducha, ten żyć będzie. Ciało nie jest dobrym doradcą tutaj, bo ono ma różne pomysły takie, których nigdy nie powinniśmy słuchać.

W II Liście do Tymoteusza, w 1 rozdziale 14 wiersz:

„Tego, co ci dobrego powierzono, strzeż przez Ducha Świętego, który mieszka w nas.” (II Tym. 1,14)

I znowuż mamy piękne pouczenia apostolskie, że wszystko, co dobre, czego doznaliśmy, co dostaliśmy od Boga, mamy pilnować, ale przez Ducha Świętego, który mieszka w nas, bo my sami tego nie upilnujemy, ale Duch Święty, on jest mocen nas tym dalej ubogacać.

List Jakuba, 4 rozdział 5 wiersz:

„Albo czy sądzicie, że na próżno Pismo mówi: Zazdrośnie chce On mieć tylko dla Siebie Ducha, któremu dał w nas mieszkanie?” (Jak. 4,5)

Tylko dla Siebie, tylko dla Jego chwały. Wiecie, my potrzebujemy tego, te wszystkie wydarzenia, które absorbują nasz umysł, czy nasze serce, a nie jest to połączone z Chrystusem, one powodują, że człowiek staje się zepsuty. Wszystko, co jest Chrystusem, to jest nasz skarb, nasze zwycięstwo. Pamiętajmy o tym. Nawet jeżeli wydaje ci się to bardzo fajne, ale bez Chrystusa, to i tak cię zepsuje. Chrystus to jest czystość, to przede wszystkim jest posłuszeństwo Ojcu. To nie jest działanie: bo mi się tak wydaje, ale to jest działanie zgodne z tym, co w Słowie Bożym jest napisane. Pamiętajmy, złodziej jest chytry, on musi takie przygotować warunki, w których ty czy ja będziemy najmniej pilnować tego, co jest drogocenne, będziemy myśleli, że nie musimy się obawiać. On wtedy najwięcej kradnie, najbardziej kradnie. Dlatego ma swoje miejsce specjalne do złodziejskich działań. Jaskinia zbójców, a więc miejsca, gdzie ludzie byli okradani, a nie obdarzani. A więc tylko dla Siebie chce i niech Pan daje, żeby tak też było w każdym z nas.

II List do Koryntian, 12 rozdział 9 wiersz:

„Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę Moją, albowiem pełnia Mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa.” (II Kor. 12,9)

Pełnia Mej mocy okazuje się w słabości, a więc nie wtedy, kiedy jesteśmy siłaczami, jesteśmy w stanie pokonać wszystkich wrogów naszych, zdeptać wszystkich przeciwników. Nie, wcale nie wtedy. Wtedy, kiedy jesteśmy słabi, wtedy, kiedy doznajemy, że nie jesteśmy w stanie walczyć z czymkolwiek, wtedy doznajemy mocy, która przewyższa wszystko i wtedy to jest Pan. A więc nie polega to na tym, że po ludzku ja się przebiję przez wszystko, polega to na tym, że po ludzku zdaję sobie sprawę, że nie ma sensu sie przebijać przez to wszystko, skoro Jezus już to zniszczył na krzyżu. Mogę pójść za Nim i cieszyć się zwycięstwem, nie muszę toczyć jakichkolwiek starych bitew. Nie muszę się spierać, nie muszę udowadniać, nie muszę tłumaczyć, jestem wolnym człowiekiem, aby iść za Panem.

List do Efezjan, 2 rozdział od 20 do 22 wiersza:

„Zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, którego kamieniem węgielnym jest Sam Chrystus Jezus, na którym cała budowa mocno spojona rośnie w przybytek święty w Panu, na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu.” (Efez. 2,20-22)

I to dla nas powinno być wielkim szczęściem, że może to być. Pamiętajmy, gdy my pilnujemy swego ja, my nie weźmiemy udziału w akcie budowania. Pan buduje tych, którzy są jedno. My musimy uwolnieni być od swojego ego, by brać udział w tej budowie. To nie jest budowa egoizmów, to jest budowa tego, co należy do Chrystusa. Wykupieni, oczyszczeni, połączeni ze sobą w jednym Chrystusie, aby ta budowa mogła funkcjonować. Kończy się życie po swojemu, rozpoczyna się życie po Bożemu. To jest piękno Chrystusowe. I tu jest wtedy to, czego naprawdę wszyscy potrzebują – miłość wzajemna, wspieranie sie nawzajem, wychodzenie sobie naprzeciw, służenie sobie nawzajem. To jest właśnie tutaj, w tym miejscu. Jeżeli my już nie myślimy jak ludzie, starzy ludzie, myślimy już jak Chrystus – przyszedł zgromadzić w jedno wszystkie rozproszone dzieci Boże – już myślimy jednością, a nie rozproszeniem, to jest wtedy ta budowa. Ale jeśli myślimy rozproszeniem: a co mi tam, ja mam swoje życie, ja mam swoje plany, to nie jest ta budowa, człowiek jest może obok, widzi może coś, ale nie bierze udziału w tej budowie, nie jest częścią tej budowy, bo Jezus nie buduje z jakichś brudów, z samowoli, czy z czegokolwiek. To, co On stawia, to jest na wieczność. Pan wie, jak używać tych, którzy do Niego należą. A więc pamiętajmy, połączyć w jedno, aby zamieszkać też w nas, aby Ojciec z Synem mogli napełniać nas tym, co jest wieczne, drogocenne.

List do Kolosan, 3 rozdział 16 wiersz:

„Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych; i wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez niego Bogu Ojcu.” (Kol. 3,16-17)

Pomyślcie, jaka to agape jest, jaka to uczta, gdzie oczyszczeni od wszelkiego zła, uwolnieni od tego przekleństwa starego człowieka, możemy brać udział w pięknym dziele Chrystusowym. Wielu ludzi się zwiodło na ludziach, wielu ludzi opuściło ręce, które kiedyś wnosili do Boga, bo zawiodło się, bo wielu ludzi nie myśli o tym, co mówi Słowo Boże, żyją po swojemu, żyją dla siebie, przychodzą, ale nie są złączeni, mają swoje pomysły, swoje działania, swoje ukryte grzeszki. A więc ludzie często, którzy poszli głębiej w kierunku Chrystusowego życia, widząc to, zaczęli doznawać, że to jest zupełnie co innego, że to raczej przeszkadza, hamuje w ogóle cokolwiek, że w sumie nie zmusisz ludzi, żeby oni żyli każdym Słowem Bożym. I w sumie ludzie po pewnym czasie opuszczają ręce i przestają walczyć, poddają się. Wielu w ten sposób upadło, naprawdę wielu upadło w ten sposób i zrezygnowało, ludzie ich zniszczyli, ludzie, którym się nie chce być razem, nie chce się służyć, nie chce się oczyszczać, nie chce się być nowymi ludźmi, którzy chcą dalej być sobą. Ale powiem wam, że gdy człowiek trwa w Chrystusie, to ci ludzie nie są w stanie tego człowieka zniszczyć, mimo tych wszystkich swoich metod i sposobów, nie są w stanie tego człowieka zniszczyć, bo on ma w sobie Właściciela, który jest silniejszy od tego wszystkiego i Ten Właściciel napełnia tego człowieka pocieszeniem, posileniem, daje siłę, aby dalej służyć Bogu i nie ustąpić. A więc dzięki Panu, trwając w Panu, człowiek jest zwycięzcą.

I List Jana, 2 rozdział 14 wiersz:

„Napisałem wam, dzieci, gdyż znacie Ojca. Napisałem wam, ojcowie, gdyż znacie Tego, który jest od początku. Napisałem wam, młodzieńcy, gdyż jesteście mocni i Słowo Boże mieszka w was, i zwyciężyliście złego.” (I Jana 2,14)

I znowuż mamy: jesteście mocni i Słowo Boże mieszka w was i zwyciężyliście złego. A więc Ojciec, Syn mieszka, Słowo Boże mieszka, Duch Boży mieszka, a więc, co to jest za mieszkanie, co to jest za świątynia. Duchowy skarb mieszka, co to jest w nas? Jaka chwała to jest, coś, co jest naprawdę czymś cenniejszym od wszystkiego, co ten świat z sobą niesie. Cenniejszym od wszystkich ludzkich znajomości czy przyjaźni, cenniejszym od wszystkiego – to, kim jest Bóg, który nas napełnia, Ten, który nas stworzył i który posłał Swojego Syna, aby nas uratować, zbawić, abyśmy mogli należeć do Niego.

Jeszcze 4 rozdział 12 wiersz, z tego I Listu Jana:

„Boga nikt nigdy nie widział; jeżeli nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas i miłość Jego doszła w nas do doskonałości.” (I Jana 4,12)

I znowuż mamy następny element, jakby znak wskazujący, i to jest też ważne, żeby tego pilnować, żeby to zachować. Tak jak Pan mówi: utraciłeś pierwszą miłość, wróć do pierwszej miłości; a więc człowiek zaniedbał to, co jest rzeczywistością, świadectwem mieszkania. A więc Jezus mówi: wróć do tego, co jest świadectwem, że Ja mieszkam w tobie. To jest miłość – aby miłość w nas mieszkała, abyśmy się nawzajem miłowali. I wiecie, to jest prawda, że dopóki człowiek gdzieś nie wyhamuje, dopóki człowiek gdzieś nie zaniedba, to ta miłość rozlewa się w sercu i człowiek miłuje nawet swoich wrogów, bo taki jest Jezus. I ten człowiek jest w stanie pokonać wiele przeciwności, bo nie jest łatwo w tym człowieku wywołać nienawiść, złośliwość, zawiść, chęć odwetu. Raczej ten człowiek nie ma takich potrzeb, nie widzi tego, żeby w ogóle to potrzebować. Ten człowiek kolejny raz okazuje swoją miłość i w tej miłości jest przebaczenie, i ktoś może pomyśleć: ale ten człowiek ci zrobił tyle krzywdy, a ty mu tak? Bo ten człowiek nie liczy, tak jak liczą w świecie, ten człowiek jest wolny. I to jest Chrystus w nas, to jest zwycięstwo. A więc znowuż nie my, lecz Chrystus. Bo cały czas Ewangelia polega na tym, że nie my, lecz Chrystus. Ludzie słuchają o tym i próbują sami zrobić to, co tylko może zrobić Chrystus. A więc znowu się rozpadają, bo próbują zastąpić Chrystusa, którego nie zastąpią. Próbują zastąpić Ojca, którego nie zastąpią. Próbują zastąpić Ducha Świętego, którego nie zastąpią. Próbują zastąpić Słowo Boże, którego nie zastąpią. A więc wszystko to jest z Boga. To, czego jednego potrzebujemy, to wierząc, należeć do Pana całkowicie, ufać Jemu, że On to wszystko doskonale uczyni. A gdy widzimy, żeśmy coś zepsuli, przyznać się, pokutować i dać się oczyścić w Jego krwi, aby dalej Boża praca mogła przebiegać tak, jak jest to Bogu miłe. A więc, gdy nawzajem się miłujemy, Bóg mieszka w nas.

I 4 rozdział 16 wiersz:

„A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim.” (I Jana 4,16)

Kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim. Mamy wiele tych na zewnątrz: wypisz to na odrzwiach swojego domu. To jest właśnie wypisanie na odrzwiach, nad wejściem do tego domu Bożego jest opisane to – miłość, przykazania Pańskie, Słowo Boże napełniające tego człowieka. A więc jest to wypisane, że ten dom należy do Boga, to jest Boży dom, to jest Boża własność, Bóg mieszka w tym domu.

W II Liście Jana, 2 wiersz:

„Ze względu na Prawdę, która mieszka w nas i będzie z nami na wieki.” (II Jana 2)

Prawda to Chrystus, a więc Prawda, która mieszka w nas. Ten dom jest pełen Prawdy, pełen miłości, pełen łaski, pełen dobroci – to wszystko z Boga, my możemy odpocząć, kiedy Pan odpoczywa w nas. Bo my możemy być wtedy szczęśliwi, ze Pan, który zaczął, On to czyni. Powiem wam, że to jest właśnie tak, jak ze wszystkim, diabeł najpierw potrzebuje małą szczelinę, on nie potrzebuje od razu całych otwartych drzwi, małą szczelinę, i kiedy tej małej szczeliny nie zlikwidujesz natychmiast, to on ci daje trochę spokoju, a potem próbuje poszerzyć tę szczelinę. Kiedy znowuż nie zlikwidujesz tego, to ta szczelina już jest większa. I tak próbuje włamać się do serca czy do umysłu człowieka. Jeżeli człowiek nie będzie reagować, to znowuż chwila spokoju i znowuż dalej i dalej, aż się włamie, aż człowiek podda się i zacznie w ten sposób funkcjonować, jak chce wróg.

W Ewangelii Mateusza, w 18 rozdziale i 20 wierszu, przeczytam to z grecko-polskiej:

„Gdzie bowiem jest dwóch lub trzech zebranych w Moje Imię, tam jestem w środku nich.” (Mat. 18,20)

Tam jesteśmy w środku nich. I teraz, co jest bardzo ważne, otwórzmy II Księgę Mojżeszową, 17 rozdział 7 wiersz:

„I nazwał to miejsce Masa i Meriba, ponieważ synowie izraelscy spierali się tam i kusili Pana, mówiąc: Czy jest Pan pośród nas, czy nie?” (II Mojż. 17,7)

Jezus mówi: tam, gdzie dwóch, trzech w Imię Moje, tam Ja jestem pośród nich, w środku nich. A teraz nie mamy podstaw, żeby wątpić w to, co powiedział Pan Jezus Chrystus. A więc, gdy zaczynamy wątpić, wtedy kusimy Pana. Jest więc Pan między nami, gdy my należymy do Niego? Rozumiecie, myślenie, że Go nie ma, jest kuszeniem, bo On jest wierny i mówi prawdę. Jeśli my należymy do Pana, gdy dwóch lub trzech się w Imię Jego spotyka, Pan jest pośrodku nich. Możemy się modlić i wołać do Boga, bo Jezus jest w nas i pośród nas. Zwątpienie jest grzechem, jest przestępstwem, jest podważaniem prawdomówności Tego, który o tym powiedział. A więc wystrzegajmy się tego i nie kuśmy Pana, i nie myślmy sobie: a gdzie jest Pan? Pan jest wśród tych, którzy do Niego należą. On mieszka w nich, On przebywa w nich. I gdy takich dwóch, trzech się spotyka, Pan też przebywa pośrodku nich, żeby to, co oni czynią, było czymś pięknym, czymś wartościowym.

A w I Liście do Tesaloniczan, 5 rozdział 9 i 10 wiersz:

„Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z Nim żyli.” (I Tes. 5,9-10)

Czy czuwamy, czy śpimy, abyśmy razem z Jezusem żyli. Nigdy bez Niego, nigdy sami, nigdy myślący, że my jesteśmy sami i cóż my teraz, biedacy, poradzimy? Nie, On powiedział: będę z tobą po wszystkie dni, aż do skończenia świata. Należ do Pana, podawaj sie Jemu, myśl o Nim i nigdy nie próbuj wyprzedzać Go w czymkolwiek, ale zawsze niech On będzie przed tobą. Niech On będzie Tym, który powodował, że wyruszyłeś w tą podróż do wieczności i żeby On był Tym, dzięki któremu tam dojdziesz, bo to jest Jego chwała. To jest to, co tylko On może zrobić.

W Ewangelii Jana, w 17 rozdziale 22 i 23 wiersz:

„A Ja dałem im chwałę, którą Mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy. Ja w nich, a Ty we Mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i Mnie umiłowałeś.” (Jana 17,22-23)

Dałem im chwałę, aby byli jedno, aby byli złączeni, aby byli napełnieni tym świętym pragnieniem, że nie mamy tworzyć podziałów, mamy przyjąć połączenie w Chrystusie. Jedną krwią, na jednym krzyżu, w jednym Chrystusie zostaliśmy uwolnieni od tego, kim byliśmy, abyśmy mogli nowe życie prowadzić, nie my już, lecz Chrystus. Do krzyża my, do krzyża jesteśmy my, ale gdy zmartwychwstaje Pan, to my już nie, lecz Chrystus. To jest Jego życie w nas, to jest Jego zbawienie, Jego zwycięstwo. My jesteśmy Jego świątynią, więc chwal Pana i raduj się, że On jest większy, On pokonał diabła, On wydostał ciebie z niewoli ciemności, żeby teraz w tobie jaśniało światło; nie zamień tego za cokolwiek, nie wracaj do tyłu, ani nie obracaj się do tego, co było. Patrz na to, co przed tobą i ciesz się Chrystusem, bo gdy to zgasisz, zgasisz w sobie to, kim jest Chrystus; to wtedy – co ci jeszcze zostaje? Przecież większość ludzi nie idzie za Panem, niewielu idzie za Panem. Jedynie Pan ci pozostaje, bo wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych. Więc pomyślmy o tym i ratujmy się, żebyśmy nie byli znalezieni jako ci, którzy zmarnowali czas swego nawiedzenia i zamiast być świątynią napełnioną miłością, radością i pokojem, byli ludźmi, którzy mają swoje interesy, swoje nastawienia, swoje pomówienia, swoje ambicje, swoje honory, swoje zawiści, swoje spory. To nie jest Chrystus, to jest stary człowiek. W Chrystusie tego nie ma. A więc Chrystus chce mieć Swoją świątynię dla Siebie, On nie potrzebuje, żeby zbójcy mieszkali w tym miejscu, gdzie On chce mieszkać.

Księga Objawienia 3 rozdział. Prawda Boża jest zawsze jak miecz obosieczny, musi ciąć, musi przypominać i wskazywać na to, po co tu jesteśmy. Nie dla własnych interesów, nie dla własnych ambicji, nie dla własnych honorów, to wszystko dla Chrystusa i tylko dla Niego. Kto nie będzie ustępować miejsca Panu, ten zginie w gehennie, bo tylko ci, którzy za Nim pójdą, będą mogli być tam, gdzie On idzie. Od 14 wiersza:

„A do anioła zboru w Laodycei napisz: To mówi Ten, który jest Amen, Świadek wierny i prawdziwy, początek stworzenia Bożego: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący! A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust Moich. Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły, radzę ci, abyś nabył u Mnie złota w ogniu wypróbowanego, abyś się wzbogacił i abyś przyodział szaty białe, aby nie wystąpiła na jaw haniebna nagość twoja, oraz maści, by nią namaścić oczy twoje, abyś przejrzał. Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się. Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos Mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze Mną na Moim tronie, jak i ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem Moim na Jego tronie. Kto ma uszy, niechaj słucha, co Duch mówi do zborów.” (Obj. 3,14-22)

Znowuż widzimy tą wspaniałość Chrystusa, coś, co powinno być świętym miejscem, pełnym chwały, wdzięczności, miłości, radości i pokoju, stało się miejscem złym, niedobrym. Ale Pan Jezus jeszcze puka do tego miejsca i mówi: karcę cię, upominam cię, otwórz drzwi, a wejdę i będę z tobą wieczerzał. Uwolnię cię, pomogę ci i sprawię, że będziesz mógł być znowuż prawdziwie bogatym. A więc Jezusowi zależy na zbawieniu człowieka. Każdy człowiek, który ma poczucie winy, smutek, gdy popełni zło, to ten człowiek należy do Chrystusa. Poczucie uczynionego zła ma tylko człowiek, który należy do Chrystusa, wszyscy inni nie mają poczucia, mogą zrobić zło i nie mają wstydu ani skrępowania, ani nawet nie mają, żeby coś z tym zrobić, po prostu: ten robi to, tamta robi tamto, a więc każdy coś robi. To nie są świątynie Boże, to są ludzie, którzy nigdy jeszcze nie posmakowali, jak smakuje naprawdę życie Chrystusa w człowieku. Potrzebują tego, mogą przyjść do upamiętania i prosić Pana o przebaczenie, że nie słuchają się. Jezus mówi: kto wypełnia Moje przykazania, do tego Ja i Ojciec przyjdziemy i u niego zamieszkamy. Ludzie muszą się nauczyć, że posłuszeństwo idzie przed zamieszkaniem, a nie zamieszkanie, a potem może posłuszeństwo. Posłuszeństwo i zamieszkanie – przez wiarę, przez posłuszeństwo Pan chce mieszkać w człowieku.

Jeszcze List do Kolosan, 1 rozdział 27 wiersz i dalej:

„Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały. Jego to zwiastujemy, napominając i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby stawić go doskonałym w Chrystusie Jezusie; nad tym też pracuję, walcząc w mocy Jego, która skutecznie we mnie działa.” (Kol. 1,27-29)

A więc nadzieją jest Chrystus, ale każdy z nas ma stanąć doskonałym w Chrystusie, nie doskonałym w sobie, doskonałym w Chrystusie. Ta doskonałość to Chrystus i do tej doskonałości, którą jest Chrystus, jesteśmy przyprowadzani poprzez Prawdę Bożą, poprzez Ducha Świętego, aby coraz więcej kosztować, jak dobry jest Pan i doznawać, jak Pan żyje; jak Pan żył na ziemi, tak w tobie żyje wspaniały Chrystus, i możesz czynić rzeczy, których nie potrafiłbyś uczynić, ponieważ ty sam, czy ja sam, nie mamy tego w sobie, ale On to ma. Dlatego to jest nasza nadzieja – Chrystus w nas to jest nadzieja chwały. Mamy być przyprowadzeni do doskonałości Chrystusa, poznawać doskonałość Chrystusa, rozkoszować się doskonałością Chrystusa. Gdy zbliżamy się do Chrystusa i widzimy, jak nieporadni jesteśmy, to wcale nie znaczy, że jest źle, to znaczy, że zaczynamy widzieć prawdziwe zbawienie. Bo wtedy zaczynasz mieć poczucie, tak jak ten człowiek, który wszedł do świątyni, mówi: Boże, nie jestem godzien nawet podnieść głowy w Twoim kierunku, jestem tak winien. I podszedł inny, który miał poczucie, że robi coś tam. Jeden był w ogóle nie wysłuchany, a drugi wysłuchany, bo rozumiał, do Kogo się zbliża. To jest ważne, gdy w człowieku powstaje sumienie, gdy powstaje święte zrozumienie, jak daleko jest człowiek od Boga. To znaczy, że Boża praca w tym człowieku przebiega. Pokuta jest wynikiem smutku, upamiętania, świadomości, że Bóg chce zbawić, uratować i człowiek chętnie pozbędzie się tego, co przeszkadza, aby tak mogło się stać, jak chce Bóg. Bo to jest piękne. Pamiętajmy o tym, że nawet jak tu widzieliśmy, w tym zborze laodycejskim, to było zupełne zagubienie, a jednakże Jezus mówi: jeszcze karcę cię i napominam, otwórz drzwi, a będę z tobą wieczerzał. Tam wskazuje: nabądź maści, przetrzyj oczy, abyś mógł widzieć, abyś mógł słyszeć, rozumieć, co do ciebie mówię. Ale to jest piękne, że Jezus dalej chce nas mieć. Pomyśl, jeżeli gdzieś robisz różne rzeczy, oddzielasz się, robisz po swojemu, napełniają cię złe emocje, Jezus przyszedł zbawić takich ludzi, uwolnić i napełnić dobrem, świętością, nienagannością, by to było miejsce, w którym On odpocznie, mając tego człowieka dla Swojej chwały i dla chwały Ojca. Niech to będzie w tobie i we mnie, jako sprawa priorytetowa, abyśmy innym dali też takie świadectwo, że takie coś się właśnie w nas dzieje, aby inni mogli zobaczyć, że w nas się dzieje Boże dzieło. Amen.