Jan 14:23

Słowo pisane

04 12 2021 wieczorne Marian – Gdyby Bóg nie był z nami cz2

04 12 2021 wieczorne Marian – Gdyby Bóg nie był z nami cz2

 

Pójdziemy dalej z tym wczorajszym wieczornym, żeby jeszcze bardziej uświadamiać sobie jak cennym dla nas jest to, że Bóg nie zostawił nas na poniewierkę, tylko, że zajął się nami. Wiecie, jak jest taka opuszczona ruina i jakiś człowiek, który zna się dobrze na budowlance zajmie się taką ruiną, to później ludzie przychodzą i mówią: No, popatrz, przecież to była taka ruina, a zobacz jaki ładny dom został z tego zrobiony. Bo ktoś się zajął, ktoś kto chciał zmienić tą sytuację. I potem ludzie mówią: To była ruina, a teraz zobacz jaki to jest człowiek. Kto się nim zajął, że tak zmieniła się sytuacja tego człowieka.

Nasz stan odzwierciedla Tego, który się nami zajął. Jeżeli nasz stan jest cenny, tak jak na przykład stan, powiedzmy apostoła Pawła, Szczepana, to widać, że ktoś, kto potrafi takie cudowne rzeczy robić w człowieku, zajął się tym człowiekiem. I ten człowiek mówił z mocy Tego, który się nim zajął. Nie znamy jak wcześniej żył Szczepan, nie wiemy kim był wcześniej. O Pawle coś wiemy, o Piotrze też, że gdzieś ryby łowił, o Janie. A widzimy, jak zajął się nimi Bóg, co z nimi się stało, jakie piękne rzeczy przez nich można było uczynić. Pomyśl, że ty też nie jesteś wyjątkiem. Jeżeli Bóg będzie mógł się tobą swobodnie zajmować, to i z ciebie będzie widać, że Bóg się tobą zajmuje. Będzie promieniować Jego miłość, Jego radość, Jego zwycięstwo nad wrogiem. Będzie widać, że to Bóg się zajął, a nie że człowiek sam pomyślał: A może ja coś zrobię w tej sprawie. I człowiek na ile ma tych swoich ludzkich sił, wejdzie w to, ale dalej nie pójdzie już, bo to za dużo kosztuje, a więc wyhamuje i tylko na ten element człowiek będzie gotowy coś zrobić. Potem widzisz, kto się tym człowiekiem zajął; no nie widzisz ręki Bożej na tym człowieku. Widzisz, że człowiek gdzieś tam po swojemu. Ale gdyby człowiek pojął i zrozumiał, że jest Bóg, który wezwał człowieka do Siebie, aby człowiek zaufał Mu, że Bóg zajmie się nim i uczyni z takiej ruiny coś pięknego, z tego co jest upadłe, coś wzniosłego. A więc o tym chce Bóg nas zawiadomić.

Ludzkość tak mocno została zaatakowana grzechem, co do dzisiaj widzimy jak silnie grzech trzyma ludzi, jak ludzie wręcz mówią: To jest niemożliwe, żyć bez grzechu. A więc zobaczmy jak grzech wywyższył się, że ludzie mówią, że nie idzie żyć bez grzechu. Nie tyle, że nie idzie żyć bez Boga, tylko nie idzie żyć bez grzechu, że człowiek musi grzeszyć. Ale nie to, że musi należeć do Boga, bo inaczej żyć nie może człowiek, jeżeli nie należy do Boga. Zobaczcie co grzech zrobił, jak grzech wywyższył się poprzez cielesność ludzi, a Bóg został zasłonięty, jakby Boga nie było. I teraz ty jesteś albo uwidocznieniem Bożej chwały, albo uwidocznieniem chwały grzechu, że grzech może trzymać cię w niewoli i ty nie możesz wydostać się mimo wszystko, że jesteś wierzącym człowiekiem, musisz dalej grzeszyć. Pokazujesz sobą, że grzech jest większy od Boga. A to jest kłamstwo, to jest tylko wynik tego, że człowiek nie ufa Panu, i nie poddaje się całkiem Panu, myśli sobie jakoś po swojemu prowadzić to doświadczenie chrześcijańskie. A z tego nic więcej nie wyjdzie, jak chwalenie grzechu. I potem taki chrześcijanin, czy chrześcijanka mówi: A co ty żyjesz bez grzechu? Przecież niemożliwe jest żyć bez grzechu, wszyscy żyją w grzechu, a więc nie mów mi, że można żyć tu bez grzechu. Ale człowiek mówi: Nie grzeszę. Kłamiesz, to jest niemożliwe.

Widzicie do czego doszło? Czy widzicie to sfałszowanie, jakie funkcjonuje i ty bierzesz w tym udział. Albo bierzesz udział w tym, żeby ludzie rozpoznali, że Bóg jest Bogiem i On decyduje o twoim zwycięskim życiu, albo żyjąc w upadłościach pokazujesz, że grzech jest bogiem i on jest mocny, i ty go czcisz należąc do niego, codziennie oddając mu cześć poprzez posłuszeństwo, poprzez niewolę, poprzez te wszystkie wydarzenia. Ty jesteś obrazem tego, komu służysz, czy Bogu, czy grzechowi. Bóg jest gotów pokazać, że jest Bogiem na tobie, na każdym jednym, nie ma znaczenia jaki to jest grzesznik. Jeżeli przyjdzie i będzie chcieć, aby Bóg zajął się tym człowiekiem i będzie lgnąć do Boga, aby Bóg to czynił, zobaczysz co Bóg potrafi. Ale jeśli nie będziesz lgnąć do Boga, to będziesz widzieć, co grzech potrafi. Grzech nad wami już panować nie będzie. Kiedy? Kiedy należymy do Boga. A więc o tym zawiadamia nas Biblia i ty odpowiadasz za to. Bo posłanie skierowane jest do wszystkich ludzi, aby każdy mógł przyjść i korzystać z łaski. Łaska to jest Ten, który może przebaczyć, przebaczył. I tak jak Pan Jezus mówił do tej cudzołożnej kobiety: Ja cię nie potępiam, idź i więcej nie grzesz, przebaczam ci, nie potępiam cię. Idź i przestań to robić, przestań chwalić grzech, zacznij chwalić Pana. I byłbym bardzo skłonny, chociaż do końca tej sprawy nie prześledziłem, ale tak mi tak, że to jest właśnie ta kobieta, która przyszła skropić łzami stopy Jezusa, wycierać własnymi włosami, i namaszczać olejkiem z taką wdzięcznością, za takie uwolnienie. Trzeba by to jeszcze trochę prześledzić, ale tak mi bardzo ta kobieta jakoś pasuje z tą wdzięcznością przed Panem.

A więc mamy wielką okazaną nam możliwość w Chrystusie Jezusie, aby się uratować. Zwróćcie uwagę jak ludzie są otępiali na tą wiadomość, jak słabo rozumują Boga mówiącego do człowieka, ale jak dobrze rozumują mowę zła i człowiek szybko jest skłonny reagować na mowę zła; o tym mówiliśmy na tym wczorajszym. Diabeł przychodzi i wręcz bawi się człowiekiem, bo człowiek jest otwarty na zło, z którym przychodzi diabeł; albo nastawia, albo wrzuca w pychę, albo doprowadza do złości, albo wprowadza w jakieś dziwne stany zamknięcia, nostalgii, cokolwiek. I człowiek poddaje się temu, jakby nie słyszał o Bogu, który mówi, że jeśli ktoś do Niego należy, to jest zwycięzcą, jakby zapomniał o Bogu. Człowiek tylko słyszy z czym wróg przychodzi, i tak widzisz raz człowieka jak śmieje się, raz zgrzyta zębami, widzisz w takich różnych stanach, jakby człowiek nie był stabilny, jakby nie stał na Skale, tylko był zależny od tego, w czym diabeł teraz tym człowiekiem pobawi się. Albo będzie rozweselać go w jakichś głupotach, albo będzie gnębić go jakimiś potępieniami, albo będzie go wprowadzać w pychę, żeby człowiek wszedł by wywyższać się nad innych, albo cokolwiek. A więc jeżeli nie chcesz ulegać tym napaściom diabła, to musisz należeć do Jezusa Chrystusa w całej pełni. On jest Zbawicielem, który przyszedł uwolnić nas od naszych grzechów, uwolnić w ogóle od panowania grzechu nad nami. I On to potrafi zrobić. Tylko jest olbrzymie niedowiarstwo, olbrzymie niedowiarstwo w to. Ludzie są w stanie dla Pana zrobić wiele, pokonać morza, oceany, góry, aby zanieść informację o Nim gdziekolwiek, ale nie umieją przyjąć tą informację do swojego życia. Znamy świadectwo przynajmniej jednego Bożego człowieka, który szedł nieść tą wiadomość i w miejscu, w którym szedł nieść tą wiadomość, służąc koło dwudziestu lat, o ile dobrze pamiętam, dotarło do tego człowieka objawienie, że Pan uwolnił go od grzechu przez śmierć; Hudson Tylor. I on zaczął cieszyć się, wysłał list do swojej siostry. Po dwudziestu latach na misji mówienia innym o Chrystusie, on wysłał wiadomość – jestem wolny, jestem wolny! Zobaczcie, widzicie więc, że można pokonać wiele i mówić o Chrystusie, i być niewolnikiem grzechu, aż prawda przyjdzie i człowiek doznaje, że prawda uwalnia człowieka z tej niewoli. I człowiek może być wolnym, może czynić to, co chce Bóg. Bóg przyszedł uwolnić człowieka. Bóg nie przyszedł oddać chwały diabłu, żeby ludzie byli w niewoli diabelskiej, i byli chrześcijanami; no jednakże widzisz diable, jednak ci ludzie przychodzą się trochę pomodlić. Nie, to nie jest Bóg. Bóg całkowicie wyrywa ludzi z ciemności i przenosi do Królestwa Syna Swego Umiłowanego. A więc Bóg nie zostawia diabłu w niewoli Swoje dzieci, On przenosi je do Królestwa Swego Syna i oni tam wzrastają i rozwijają się.

Jaki więc jest twój umysł? Jaki jest twój sposób myślenia? Jakie jest twoje serce? Czy w myśleniu myślisz w ten sposób, w jaki Bóg chce, abyśmy myśleli? Jezus przyniósł nam całkowicie inny sposób myślenia, bez żadnych wątpliwości, bez żadnych niepewności. To jest Bóg.

Psalm 86, 8-17: „ Nie ma równego tobie między bogami, Panie, I nie ma takiego dzieła, jak twoje. Wszystkie narody, któreś Ty stworzył, Przyjdą i kłaniać się będą tobie, Panie, I wielbić imię twoje. Boś Ty wielki i czynisz cuda: Ty jedynie jesteś Bogiem. Wskaż mi, Panie, drogę swoją, Bym postępował w prawdzie twojej; Spraw, by serce moje jednego tylko pragnęło, bojaźni imienia twego! Będę cię wysławiał, Panie, Boże mój, całym sercem I będę wielbił imię twoje na wieki, Ponieważ wielka jest łaska twoja dla mnie: Wybawiłeś duszę moją z głębin krainy umarłych. Boże, zuchwali powstali przeciwko mnie, A zgraja gwałtowników czyha na życie moje I nie mają ciebie przed oczyma swymi. Ty zaś, Panie, jesteś Bogiem miłosiernym i łaskawym, Nierychłym do gniewu, wielce łaskawym i wiernym. Zwróć się ku mnie i zmiłuj się nade mną! Udziel mocy swojej słudze swemu I wybaw syna służebnicy swojej! Daj znak, że jesteś mi przychylny, Aby ci, którzy mnie nienawidzą, ujrzeli ze wstydem, Żeś Ty, Panie, wspomógł i pocieszył mnie!” Ale to jest właśnie piękne, że Dawid mówi: Daj znak, że Ty jesteś ze mną, że Ty mnie wspierasz, Panie, aby oni zobaczyli, że Ty jesteś Boże ze mną. I Bóg dał, Bóg wprowadza. A więc zobaczmy, jakie piękne rzeczy czyni Bóg, gdy człowiek Go naprawdę potrzebuje. Po co potrzebujesz Boga? Po to, żeby się zgromadzać, żeby pomodlić się, czy pośpiewać? To za mało. On potrzebny ci jest o wiele bardziej, o wiele więcej. On potrzebny jest mnie i tobie, żeby nas uwolnił od nas, żeby diabeł nie napadał na nas jak na miasto nieobwarowane, jak na człowieka, na którego może napaść z każdej strony jak zechce, żeby wyśmiać się z tego chrześcijanina, czy chrześcijanki. A Bóg chce, aby napotkał zwycięzcę, aby napotkał człowieka nowego, zrodzonego z Boga, zwycięzcę, który należy do Boga, który gotów jest potwierdzać, że ten człowiek należy do Niego. Kto będzie wzywać Imienia Pańskiego, zbawiony będzie. I dla mnie i dla ciebie to jest bardzo ważna informacja. Na tej ziemi, gdzie wróg tak się panoszy, tyle zła czyni nam ludziom, tyle pastwi się nad ludźmi, bawi się, powinniśmy tym bardziej chwytać się Pana i ratować się w Tym, który przyszedł i wygrał z diabłem. A wielu ludzi pozwala na to, żeby wróg tępił ich życie chrześcijańskie. Nie mają zadowolenia, by cieszyć się z innymi tym, że Pan przyszedł do nas, Zbawiciel jest wśród nas i On zbawia nas, On nas ratuje. Tylko chodzenie z myślami, jakby człowiek stale musiał być przyduszony, przytłumiony, przytłamszony, zarzucony jakimiś informacjami, obraźliwy, złośliwy, niechętny, zawistny, cokolwiek, żeby stale chodził z tym swoim wielkim ja, wystawionym, którym diabeł tylko łechta albo z tej, albo z tej strony, żeby ono się odezwało, żeby ono coś zrobiło od siebie.

A więc mamy zwycięstwo, mamy Chrystusa, mamy Zbawiciela, mamy wszystko, co potrzebne, żeby żyć i obfitować. Potrzebne jest to, żeby człowiek zaczął cieszyć się tym, że Bóg posłał nam Zbawiciela, że nie zostawił nas, tak jak powiedział w pierwszych kartach Biblii, że z niewiasty urodzi się Ten, który pokona diabła. Już jesteśmy po tym, już wiemy, to Jezus Chrystus. Wiemy co uczynił, co zrobił, wiemy jak wygrał. Wszystko wiemy, mamy wszystkie informacje, jakie są potrzebne, żeby odpocząć od swoich dzieł i cieszyć się Chrystusem. Bo to jest nam potrzebne w tym czasie tym bardziej, gdy wróg tak kłamie ludzi, tak zwodzi ludzi i ludzie wierzą mu, są zastraszeni, lękają się, obawiają się o to, o tamto, zaczynają mieć do siebie żale, pretensje, kiedy to wszystko jest zbudowane na jakichś tam informacjach. A tutaj Chrystus, który jest gotowy uczynić wszystko, co potrzebne. Pomyśl.

Wiecie, może powiem to, żeby tylko dobrze to zrozumieć: W chrześcijaństwie nie ma starych kawalerów i starych panien. Stary kawaler i stara panna są tacy z reguły nieprzyjemni, przykrzy, tacy nieprawidłowo postawieni wobec innych; jakby tylko oni byli i wszystko musi być tak jak oni chcą. W chrześcijaństwie tego nie ma, w chrześcijaństwie są ojcowie, są rodzice, ci, którzy opiekują się, troszczą się, którzy kładą swoje życie, którzy niedosypiają, bo jest taka czy inna potrzeba, którzy cały czas widzą, że to jest prawdziwe życie, ono funkcjonuje. Nie noszą urazów, czy nastawień, czy czegokolwiek, bo widzą cały czas to zmaganie, tą walkę, którą wróg toczy, żeby zabijać dzieci Boże. A więc walczą o to, żeby tak nie było. Spójrzcie na apostołów, na Judę. Czy oni mieli poczucie, że oni są samotni? Nie, oni mieli poczucie, że są w rodzinie, wśród wielu dzieci Bożych. I oni pisali w ten sposób: Przypominamy wam, pobudzamy was. A więc cały czas było to życie, funkcjonowanie. Oni nie mieli czasu. Paweł mówi: Ani ja śpię, bo cały czas modlę się, a to pracuję, a to coś się dzieje. To tak jak rodzą się dzieci. Człowiek nie ma czasu, żeby za bardzo pospać, bo to trzeba wstać, a to trzeba zadbać, a to trzeba uprać, albo coś zrobić. I cały czas człowiek jest w tej pracy, i cały czas widzi, że to daje owoc, że to przynosi pożytek. A więc Bóg chce, abyśmy byli płodni, aby troszczyć się, opiekować, aby służyć, aby to było funkcjonowanie, wzajemne budowanie się na Boży dom. Nie ma starych kawalerów i starych panien, nie ma. Wszystko jest nowe, jesteśmy nowej natury, nowego charakteru i jesteśmy służącymi, usługującymi. Im ktoś jest starszy w chrześcijaństwie, tym większym ma być sługą, tym więcej pracy ma do zrobienia. Nie ma tak, że im starszy, to sobie siedzi, leży. Mama urodziła troje dzieci, mają roczek, dwa i trzy, i teraz te dzieci robią w kuchni, sprzątają wszystko robią, mama leży, bo już ma troje dzieci, na przykład. Nie. Ona musi nad niemi troszczyć się, pracować aż one urosną. I potem jak będą mądre, to będą chciały okazać z powrotem tej mamie, że cenią sobie to, co ona wobec nich zrobiła. To tak, żeby było wiadome, my mamy żyć, mamy funkcjonować. To nie jest tak, że ty kiedy chcesz śpisz, kiedy chcesz wstajesz. Nie ma tak w chrześcijaństwie, nie ma tak. Tak mogą sobie pozwolić ci, którzy nie mają nic do zrobienia w Kościele. Ci, którzy mają do zrobienia, to wstają albo wcześniej, albo później się kładą, bo mają do wykonania zadania. Im dłużej jesteś chrześcijaninem, tym więcej będziesz rozumieć ile potrzebujesz czasu, żeby wykonywać zadania Boże. I to jest właśnie to, dlatego mówię o tym. Nie tak, żeby komuś dogryźć, czy cokolwiek. Paweł był bardzo starym kawalerem, a jednakże w Chrystusie był cały czas ojcem, mówi: Czyż ja was nie zrodziłem? Cały czas miał opiekę, a więc ten schemat ciała nie funkcjonował w nim, nie mógł się do niego dostać.

Ewangelia Łukasza 22,31-34: „Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich. On zaś rzekł do niego: Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia, i na śmierć. A On rzekł: Powiadam ci, Piotrze, nie zapieje dzisiaj kur, a ty się trzykroć zaprzesz, że mnie znasz.” A więc Pan Jezus ujawnia Piotrowi, że diabeł sobie wyprosił, aby przesiać ich, i że Piotr będzie mocno zaatakowany, i że trzy razy wyprze się w ogóle, że zna Jezusa. Ale Jezus nie zostawia Piotra i Jezus modlił się za Piotrem, żeby Piotr przeszedł przez tą próbę. Znowuż widzimy, że gdyby Jezus zostawił Piotra, diabeł by zniszczył Piotra, zniszczyłby go do cna. Jezus nie zostawia Piotra, chociaż jest doświadczenie i w tym momencie mamy, że on będzie w tym doświadczeniu, ale Jezus nie zostawi Piotra.

Łuk.22,54-62: „Pojmawszy go tedy, zawiedli go i wprowadzili do pałacu arcykapłana. Piotr zaś szedł za nim z daleka. A gdy rozpalili ognisko na środku podwórza i usiedli wokoło, usiadł i Piotr wśród nich. Gdy zaś pewna służąca zobaczyła go siedzącego w blasku ognia, przyjrzawszy mu się, rzekła: I ten był z nim. On zaś zaparł się, mówiąc: Niewiasto, nie znam go. A niedługo potem ktoś inny, zobaczywszy go, rzekł: I ty jesteś z nich. A Piotr rzekł: Człowieku, nie jestem. A po upływie mniej więcej jednej godziny ktoś inny zapewniał, mówiąc: Doprawdy, i ten był z nim, jest przecież Galilejczykiem. Piotr zaś odrzekł: Człowieku, nie wiem, co mówisz. I w tej chwili, gdy on jeszcze mówił, zapiał kur. A Pan, obróciwszy się, spojrzał na Piotra; i przypomniał sobie Piotr słowo Pana, jak do niego rzekł: Zanim kur dziś zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał.” I gdyby Pan nie był z Piotrem, to byłby już koniec. Gorycz, zniechęcenie już czekało na niego, żeby na niego napaść, żeby machnął ręką i powiedział: Ja się nigdy nie nadawałem do tego i nie potrzebnie zostałem powołany; tylko wiele kłopotów narobiłem; czy cokolwiek. Diabeł jest w stanie tak oszukać człowieka, że człowiek pójdzie w przeciwnym kierunku niż Pan chce prowadzić. Ale Pan był z Piotrem i modlił się. I modlitwa Jezusa więcej znaczyła niż cała presja diabła, która była wyrzucona przeciwko Piotrowi.

Jak cenne jest, że Pan wstawia się za tobą, czy za mną, bez Niego zginęlibyśmy w tych wszystkich wydarzeniach, zginęlibyśmy w tym całym chrześcijaństwie, zgubilibyśmy się w tym wszystkim, co się dzieje między wierzącymi ludźmi, stracilibyśmy zupełnie świadomość po co jesteśmy wierzącymi ludźmi, gdyby Pan nie wstawiał się za nami. Gdyby Pan nie utrzymywał nas przy życiu, diabeł by nas wykończył wszystkich nami samymi; różnym zagubieniem, zniechęceniami, porzuceniami, zamknięciami, czymkolwiek. Po prostu by zniszczył cały Kościół. Zobaczcie, do czego on doprowadzał Kościół już wtedy, na początku. Ludzie nawracali się, a potem pełno rozpadało się, ludzie nie oczyszczali się, nie uświęcali się, kłócili się ze sobą. A więc zobaczcie, co on już robił, jaka napaść była i jak bardzo Kościół potrzebował Chrystusa Jezusa, Jego modlitw, Jego wstawiennictwa jako Arcykapłana, żeby ci apostołowie, ci uczniowie Jezusa poradzili sobie w tym doświadczeniu, żeby oni byli zwycięzcami nad wrogiem, który tak zaatakował Kościół. Bez Jezusa oni by nie dali rady. Pamiętacie jak Jezus umarł i oni schowali się ze strachu przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, obawiając się, że i oni może zginą. Zrozum to, gdyby Pan Jezus nie wstawiał się za nami, nie dalibyśmy rady w tym chrześcijaństwie zachować się, gdyż tyle jest tu nieprawidłowych emocji, postaw nieprawidłowych, słów nieprawidłowych, że wierzący ludzie mogą pomyśleć sobie: To gdzie są ci święci, którzy cieszą się Bogiem, gdzie są ci święci, którzy żyją jak chce Bóg? Gdzie oni są więc, skoro wielu mówi, że są wierzącymi, należą do Boga, a w życiu ich widać blokady, zamknięcia, skrepowania, brak świętych emocji, brak świętego zadowolenia, brak prawdziwego chodzenia z Bogiem. Zobaczcie, gdyby nie Pan, to ludzie już dawno by zrezygnowali, mówiąc: To jest niemożliwe, żeby Kościół mógł żyć na ziemi, tu wszędzie jest zło, niemożliwe, żeby Kościół mógł się ostać. A Pan mówi: Nie martw się maleńka trzódko, upodobało się Bogu zachować was, napełnić was zwycięstwem.

Zobaczmy, gdyby Pan nie był; zobacz to, trzymaj się tego Pana, trzymaj się Go z całego serca, z całej myśli i duszy, i nie ufaj sobie samemu, czy sobie samej, bo twój umysł cię zniszczy, twoje własne myślenie cię zgubi, jeśli nie będzie tam Pana, który będzie zachowywał twój umysł. Sam skażesz się na gehennę i pójdziesz do niej. Tak człowiek jest gotów zrobić, zrezygnować szybko, ale zobaczcie ilu chętnych jest, żeby iść dalej za Panem, więcej za Panem, żeby więcej tego Pana można było widzieć. To mają opór, czują, że nie dadzą rady, ale zło zrobić szybko. A więc w tej bitwie jesteśmy, i gdyby nie te modlitwy Jezusa, nie byłoby nas tutaj. Diabeł by wyśmiał ten cały Kościół. Bo kim my jesteśmy? Ktoś sobie gdzieś tam żył, robił przy czymś, ten żył w tamtym miejscu, ten był jakimś rzezimieszkiem, tamta była w czymś innym, ten w czymś innym; zobaczcie z czego nas Bóg zabrał. I to my mamy być Kościołem Jezusa Chrystusa na tej ziemi bez Niego? Jest to niemożliwe! Przecież w nas nie ma takich działań, żebyśmy tak święcie chcieli żyć, a więc potrzebujemy. Jezus modli się za mną i za tobą, żebyśmy myśleli o tym, co w górze, abyśmy nie dali się złapać w pułapkę, w żadną pułapkę, w żadną niewolę, żadną niewolę. To nie znaczy, że będziesz lekceważyć ludzi, ale nie pozwolisz się ludziom zniewolić, nikomu, bo Jezus dał ci wolność. I Słowo Boże mówi: Nie bądźcie niewolnikami ludzi. Ludzie będą próbować skrępować cię tym swoim ja, tym swoim brakiem chwały, brakiem uwielbienia Chrystusa, będą próbowali ściągnąć cię z góry Syjon, żebyś żył jak wszyscy, w upadłości. Jeśli nie Pan, to jak ty się ostoisz na tej górze Syjon, skoro będą wymyślać przeciwko tobie różne kłamliwe rzeczy, będą paszkwile na ciebie wypisywać, będą twierdzić, że robisz coś, czego nie robisz. Ilu ludzie przeżywało wielkie rozterki duchowe z tego powodu, gdy dostali się w te różne szpony różnych oskarżeń, pomówień.

A więc mamy całe doświadczenie. Nie bójmy się. Włożyć kij w mrowisko, niech się to ruszy. Niech to ruszy wszystko, aby człowiek zobaczył: Jezu, potrzebuję Cię ponad wszystko, że ja się sam zabiorę do gehenny, jeżeli Ty mnie nie uratujesz, Panie, ja z własnym stanowiskiem, z własnymi cielesnymi pomysłami, którymi steruje diabeł jak za sznureczki, zginę w gehennie, jeżeli nie zacznę mieć jasnego umysłu, jasnego patrzenia, jasnego działania. I będę robić dobro wbrew wszystkiemu, co tu się dzieje złego, bo Jezus przyniósł dobro wbrew wszystkiemu.

A więc mamy nadzieję, bo Jezus wstawia się za nami, mamy nadzieję, że wygramy i będziemy w wieczności, bo Jezus wstawia się za nami z własną krwią. Ale gdy zmarnujemy to, gdy zlekceważymy, gdy mimo wszystko będziemy pomijać Jego w naszym codziennym życiu, to zginiemy wtedy, sam człowiek nie uratuje się, nie ma takiej możliwości. A więc Piotr zginąłby, nie byłoby apostoła Piotra, nie byłoby listów apostoła Piotra, nie byłoby ich. Nigdy nie czytalibyśmy, że apostoł Piotr pisze o zwycięstwie w doświadczeniach, o Chrystusie, o wybraniu Bożym, napełnieniu nas naturą Boga, abyśmy uniknęli zła tego świata, pożądliwości tego świata. Byśmy nie mieli tych listów, byśmy może od kogoś innego dowiedzieli się, że był kiedyś taki Piotr i zginął, nie dał rady, padł po drodze. A jednakże czytamy, że wygrał. Na końcu mówi: Pan mi powiedział, że będę złożony też w cierpieniach, zabiorą mi życie wcześniej, niż normalnie miałbym umrzeć. A więc dzięki Bogu, że tak było. Zobaczcie ile razy uczniowie mogli się na Pana Jezusa obrazić. Jak On do nich mówił: O głupi i gnuśnego serca, albo idź precz szatanie. Ludzie mogliby więc pomyśleć, jak On się do nas odnosi, my za Nim poszliśmy, a jak On do nas mówi? Ale Jezus jest zawsze prawdziwy, miłował i miłuje nas. Kiedy mówi prawdę, to chce, żebyśmy byli uwolnieni od wysokiego mniemania o sobie, czy czegokolwiek innego.

2Tymoteusza 4,16-18: „W pierwszej obronie mojej nikogo przy mnie nie było, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone; ale Pan stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie ewangelii, i aby je słyszeli wszyscy poganie; i zostałem wyrwany z paszczy lwiej. Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla królestwa swego niebieskiego; jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen.” Nie myślmy sobie, że apostoł Paweł był takim człowiekiem, jakby ze stali, takim nieporuszonym; choćby wokół nie wiadomo co się działo, to go to w ogóle nie ruszało, on był taki, że nie przejmował się niczym. Nie, on był jak my. Mówi: Przyszedłem do was w strachu, w lęku, obawie, pobity, otarłem się o śmierć. A więc on tutaj również zostaje sam, stoi, i myślę, że jak człowiekowi serce drży, umysł jest poruszony, ale czeka na Pana. I Pan przychodzi, i daje mu siły; teraz jest silny, teraz jest gotowy. Pan dał mi siły, Pan mnie posilił, Pan uczynił mnie bohaterem, Pan sprawił, że mam śmiałość mówić prawdę, Pan to sprawia. To jest właśnie drogocenne. Gdyby Pan nie był z nami, to wróg by nas przeraził strachami nocnymi, dziennymi, presjami, złośliwościami. Zamknęlibyśmy i drzwi byśmy nawet nie otworzyli, nie wyszlibyśmy z pokoju, czy z mieszkania, myśląc: Co nas tu jeszcze będzie czekało? A więc Pan przyszedł i uczynił to. I Paweł mówi: Wyrwie mnie Pan ze wszystkiego złego i zachowa dla Królestwa swego Niebieskiego. Jemu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen. Jest taki wdzięczny, szczęśliwy. To jest właśnie być w doświadczeniu, kiedy widzisz namacalnie jak Pan posila cię, jak Pan cię wzmacnia, jak Pan daje ci zwycięstwo. Sam doświadczyłem w jakimś tam momencie, co opowiadałem, tego strachu i tej siły Pana. Jaka śmiałość, jaka swoboda; tu nogi ci drżą, już byś uciekał, a za chwilę inni mają kłopot, a ty jesteś spokojniutki, jakbyś był spokojnie gdzieś tam między przyjaciółmi samymi, a tu wrogowie zgrzytają zębami na ciebie już. Ale to jest właśnie Pan, gdy On przychodzi i stajemy się innymi ludźmi. I komu to zawdzięczamy? Komu człowiek zawdzięcza, że jest wierzącym? Komu zawdzięcza, że może chwalić Boga? Komu zawdzięcza, że może z braćmi i siostrami rozmawiać normalnie, wprost, bez kamuflaży, bez niczego? Komu to zawdzięczamy? Przecież my jesteśmy z diabła kombinatorami, chytrymi, podstępnymi. Tu coś zakamuflujemy, tu coś oszukamy, kogoś oczernimy, siebie wybielimy; tacy jesteśmy. Gdyby Chrystus nie był z nami, cały czas to samo byłoby tutaj. Jeden by myślał jak wykorzystać drugiego, druga by myślała jak się wywyższyć nad tamtą; ale mielibyśmy towarzystwo. Tylko przy tym byśmy czytali Biblię. Ale gdy Pan jest z nami, to czytamy Biblię i doświadczamy, że możemy tak żyć, że to jest możliwe. I dzięki Bogu. I będziemy chwalić Pana, bo po to nawróciliśmy się i staliśmy się Bożymi dziećmi, aby Go chwalić.

Dzieje Apostolskie 21, 27- 36: „A gdy te siedem dni miały się ku końcowi, ujrzeli go w świątyni Żydzi z Azji, podburzyli cały tłum i rzucili się na niego, krzycząc: Mężowie izraelscy, pomóżcie! Oto jest człowiek, który wszędzie wszystkich naucza przeciwko ludowi i zakonowi, i temu miejscu, nadto jeszcze i Greków wprowadził do świątyni i zbezcześcił to święte miejsce. Przedtem bowiem widzieli z nim w mieście Trofima z Efezu i sądzili, że go Paweł wprowadził do świątyni. I poruszyło się całe miasto i powstało zbiegowisko ludu; a pochwyciwszy Pawła, wywlekli go ze świątyni na zewnątrz, a drzwi natychmiast zostały zamknięte. A gdy się szykowali, aby go zabić, doszła do dowódcy kohorty wieść, że jest wzburzona cała Jerozolima. Ten, wziąwszy z sobą żołnierzy i setników, natychmiast pobiegł do nich, oni zaś, skoro zobaczyli dowódcę i żołnierzy, zaprzestali bić Pawła. Wówczas dowódca zbliżył się, zatrzymał go i kazał związać dwoma łańcuchami, po czym wypytywał się, kim jest i co uczynił. Jedni z tłumu wołali tak, drudzy inaczej; a gdy z powodu wrzawy nie mógł się dowiedzieć nic pewnego, rozkazał zaprowadzić go do twierdzy. A gdy się znalazł przy schodach, doszło do tego, że żołnierze musieli go nieść z powodu natarczywości tłumu; albowiem tłum ludzki napierał, krzycząc: Zabij go!” Zobaczmy w jaki sposób Bóg teraz uratował Swojego sługę. Posłał żołnierzy rzymskich, a oni biegiem pobiegli, jakby najważniejsza sprawa w ich życiu była, aby zdążyć, nim temu człowiekowi zrobią krzywdę. A więc taki jest nasz Pan. Gdyby Pan nie był z nami, to co by było? Paweł by został zabity. Ile razy Bóg musiałby wzbudzać tego Pawła, żeby znowu jeszcze funkcjonował. Kolejny raz by musiało się tak stać, by Paweł mógł iść dalej. Ale Bóg inaczej rozwiązał tą sprawę. Pan Jezus posłał rzymskich żołnierzy i oni wkroczyli w akcję i wyrwali Pawła z tego tłumu, który koniecznie chciał go zabić. I Paweł wiedział: Wyrwie mnie Pan jeszcze z wielu doświadczeń w ten czy inny sposób. U Jeremiasza;  jakiś eunuch idzie, i prosi króla, itd. Popatrz, chcesz kosztować z tego wspaniałego życia należenia do Chrystusa, to musisz do Niego należeć, musisz ufać Mu, musisz cieszyć się, że Chrystus jest Tym, który przyszedł zbawić cię. Ale jeśli będziesz miłować siebie samego, czy siebie samą bardziej niż Jezusa, to będziesz się trzymać, będziesz się złościć na innych. Nie uwolnisz się od swojej złośliwości, bo Jezus tylko uwalnia od złośliwości. Będziesz się obrażać, nie masz wyjścia. Człowiek będzie się obrażać bez Jezusa, nie ma wyjścia, musi się obrażać. Ale gdy Jezus napełnia, kończy się obrażanie. Spokój, który przewyższa wszelki rozum napełnia człowieka. A więc jeżeli nie chcesz się obrażać, nie chcesz tracić czasu na męczenie siebie i innych swoimi pomysłami, pomówieniami, to należ do Jezusa. Miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Należ do Pana i twój bliźni nie będzie mieć z tobą kłopotu. Pan będzie troszczyć się o każdą twoją myśl, o każde działanie, o każde słowo. Chwała Bogu za to. Same dobre wiadomości.

1Samuela 25, 32-34: „I rzekł Dawid do Abigail: Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który cię wysłał dzisiaj na spotkanie ze mną. I błogosławiona twoja roztropność, i błogosławionaś ty, że powstrzymałaś mnie dzisiaj od przelewu krwi i ratowania siebie swoją własną ręką. Lecz jako żyje Pan, Bóg Izraela, który powstrzymał mnie od wyrządzenia ci krzywdy; gdybyś nie była wyszła mi śpiesznie na spotkanie, do jutra rana nie byłby ocalał u Nabala żaden mężczyzna.” Widzicie, co diabeł chciał zrobić z Dawidem? To był Boży człowiek, to był mąż Boży, którego Bóg namaścił na króla i któremu Bóg towarzyszył we wszystkich doświadczeniach, który mówił do Dawida: Zrób tak, albo zrób inaczej. I raptem diabeł przejął panowanie nad Dawidem i poprowadził go z wszystkimi żołnierzami, żeby wymierzył sprawiedliwość własną ręką, i Dawid szedł jak owca na rzeź, i jeszcze innych ciągnął za sobą w ten temat. I gdyby Pan nie zatroszczył się, i nie posłał tej kobiety, która go ostrzegła, on by zrobił to. Dopiero później może by przyszło otrzeźwienie, i przyszłoby potępienie: Coś ty zrobił?! I ty teraz chcesz być królem w Izraelu? Tak wymierzasz sprawiedliwość? I już mogłoby być po temacie. A więc diabeł jest perfidny i chytry. Człowiek ma poczucie sprawiedliwości i diabeł mówi: Tak, masz rację, jakim prawem ci odmówił? I już poszło. A więc nie będziesz się obrażać, ani zrażać nawet, jak ktoś powinien dać ci coś, nie da ci tego, spokojnie pójdziesz dalej. Bo Pan jest z tobą, a więc nie będziesz walczyć. Potem patrzysz, a ten człowiek biegnie za tobą i cię prosi: Weź, weź. Chwała Bogu, dawaj, niech Pan będzie uwielbiony. Ale sam, czy sama nie będę walczyć. Zobaczcie jakie to jest proste, gdy Pan z nami, to ty Panu składasz to doświadczenie. Nie bierzesz na siebie czegoś, czego i tak nie uniesiesz. Dawid szedł służyć diabłu, Boży człowiek. Tak jak Piotr szedł służyć diabłu, kiedy mówił: Panie, nie przyjdzie to na Ciebie. A więc diabeł chce przejąć panowanie, chce zacząć prowadzić człowieka. I raptem może się okazać, że Boży człowiek zacznie się zachowywać, jakby już nie był Boży, jakby zupełnie gdzieś już coś się straciło. Wtedy dobrze gdy Pan nie zostawi tego człowieka w tym doświadczeniu.

2Samuela 11 rozdział. Mamy Dawida, Uriasza i Batszebę. Tu znowuż diabeł zaatakował Dawida i to dosyć silnie zaatakował go, i Dawid uległ tej presji diabła, wszedł w łoże Uriasza, przejmując jego żonę w swojej pożądliwości. I ta kobieta poczęła, i wtedy Dawid dalej prowadzony przez diabła, król w Izraelu prowadzony przez diabła. Straszna rzecz. Ten, który powinien pilnować prawa Bożego, teraz pilnuje bezprawia, służy diabłu. I wydaje do Joaba przesłane polecenie przez Uriasza: Postaw Uriasza w takim miejscu, w którym jest raczej pewne, że skończy się jego ziemskie wojowanie, jego ziemskie bytowanie. Wiemy, że wcześniej jeszcze Dawid próbował podstępem, żeby Uriasza ściągnąć, żeby poszedł do żony. Ale Uriasz był szczerym Bożym człowiekiem i Pan też zachował, dając Uriaszowi decyzję: Nie, nie pójdę. I gdy się „powiodło”, zginął. Boży człowiek, zginął ten, który pilnował się też Bożych spraw. Przychodzi posłaniec: „Posłaniec poszedł, a gdy przybył do Dawida, doniósł mu o wszystkim, z czym wysłał go Joab. I powiedział posłaniec do Dawida: Mężowie ci mieli zrazu nad nami przewagę i wyszli naprzeciw nas w głąb pola, lecz potem my odepchnęliśmy ich aż ku wejściu do bramy. Wtedy jednak łucznicy zaczęli strzelać do twoich wojowników z muru i niektórzy z wojowników króla zginęli; zginął także twój wojownik Uriasz. Dawid rzekł do posłańca: Tak powiesz Joabowi: Nie martw się tą sprawą,” 2 Sam.11,22-25. Zobaczcie, kto to jest teraz? Kto to jest? To jest diabeł. Wcześniej uważał, że Joab popełnia przestępstwa, że Joab nie jest taki, jak być powinien, a teraz mówi: Dobrze, bardzo dobrze, nie martw się Joab: „gdyż miecz pożera raz tego, raz tamtego. Wzmóż twoje natarcie na miasto i zburz je! W ten sposób dodawaj mu otuchy”. Gdy czas żałoby minął, sprowadził sobie Batszebę do siebie, wziął ją za żonę. Ale Bóg nie zostawił Dawida, z Dawidem byłby koniec już. Gdyby Bóg nie zainterweniował w tej sprawie, Dawid by zginął, i nie byłoby po nim wiadomości, że taki jak Dawid. 2Sam.12,1: „Wtedy Pan posłał Natana do Dawida, a ten, przyszedłszy do niego, powiedział: W pewnym mieście było dwóch mężów, Jeden bogaty, a drugi ubogi.” I znamy tą opowieść. Dawid jest wzburzony i mówi: Ten człowiek musi zginąć. I wtedy dowiaduje się, że to on jest tym człowiekiem. Pan doprowadza Dawida do upamiętania, do pokuty, do szczerej pokuty, gdzie Bóg przebacza mu to i Dawid dalej może być królem od Boga, nie od diabła.

Pomyśl, że diabeł chce przejąć ciebie i mnie tak samo, jak przejmował tych, o których czytamy w Biblii. Jeżeli pozwolisz na to, żeby on swoimi złymi myślami, fałszywymi myślami, kombinatorskimi myślami zawładnął twoim umysłem, to on zacznie sterować tobą w relacjach między braćmi i siostrami, w postawie wobec danej sytuacji takiej czy innej. I nie będziesz już funkcjonować jak dziecko Boże, tylko jak dziecko diabła, w sposób zły, w sposób nieprawidłowy. Diabłu zależy na tym, żeby wszyscy służyli jemu. On nienawidzi tych, którzy służą Bogu, on z nimi toczy bitwę, jest oszalały, wie, że czasu ma niewiele. A Boże dzieci dalej chodzą po tej ziemi. I gdyby Pan nie był z nami, to na tej ziemi już nikt by się nie ostał, nie spotkał byś na swojej drodze dziecka Bożego, wszystko byłoby to obłudą, fikcją, fałszem, nieprawdą. Ale z tego powodu, że Bóg jest, że Pan się wstawia, dalej, dalej dzieci Boże rodzą się, następne dzieci Boże rodzą się, dojrzewają. Pan ćwiczy te dzieci, uczy na polu bitewnym, i one też wiedzą, że ile razy diabeł gdzieś podszedł, czy tu, i gdyby Pan nie poprowadził, gdyby Pan nie dał oczyszczenia, gdyby Pan nie prowadził do pokuty, do smutku, to człowiek by zagubił się, i pomyślałby sobie: Skoro inni mogą nie pokutować i robić złe rzeczy, to czy ja muszę pokutować, czy tylko ja mam być taki święty? I już człowiek może zatrzymać się w tym. A więc to jest ważne, aby tak było jak chce Pan, żeby było według Bożego upodobania. Pan wstawia się. Teraz też tam w niebie Jezus z własną krwią prosi za każdym z nas, abyśmy nie służyli diabłu, abyśmy byli prawdziwi wobec siebie, abyśmy mogli być szczerzy, prawdziwi, miłujący się nawzajem, nie skorumpowani, nie oskarżający się nawzajem, nie odpychający siebie nawzajem, tylko nawzajem zbliżający się do siebie w Chrystusie Jezusie. To jest ważne, aby tak było.

1Koryntian 11, 17-22. Jest to list napisany do ludzi, którzy są ochrzczeni chrztem wodnym, a więc zanurzeni w śmierć Chrystusa, powstali do nowego życia, zostali napełnieni Duchem Świętym. Mają z pierwszej ręki naukę podawaną, i zobaczcie co wróg robi pośród tych ludzi: „A dając to zalecenie, nie pochwalam, że się schodzicie nie ku lepszemu, ale ku gorszemu.” Co pisze Paweł? Boży lud napełniony Duchem Świętym, wierzący w Chrystusa Jezusa, a mimo wszystko spotykają się ku gorszemu, a nie ku lepszemu. A więc diabłu udało się tak przedrzeć, że ci ludzie spotykają się, bo jest potrzebą ich serca spotykać się, ale gdy się spotykają, to się niszczą, nie budują, tylko niszczą. „Słyszę bowiem najpierw, że gdy się jako zbór schodzicie, powstają między wami podziały; i po części temu wierzę. Zresztą, muszą nawet być rozdwojenia między wami, aby wyszło na jaw, którzy wśród was są prawdziwymi chrześcijanami. Wy tedy, gdy się schodzicie w zborze, nie spożywacie w sposób należyty Wieczerzy Pańskiej;” Zobaczcie do czego wróg się dostał, do pamiątki ofiary Chrystusa Jezusa, żeby ona była nieprawidłowo spożywana przez Kościół, wręcz obelżywie spożywana przez Kościół, żeby tam nie było szacunku dla Chrystusa, żeby oni zachowywali się bardzo nierozważnie. „każdy bowiem zabiera się niezwłocznie do spożycia własnej wieczerzy i skutek jest taki, że jeden jest głodny a drugi pijany. Czy nie macie domów, aby jeść i pić? Albo czy zborem Bożym gardzicie i poniewieracie tymi, którzy nic nie mają? Co mam wam powiedzieć? Czy mam was pochwalić? Nie, za to was nie pochwalam.” A więc już wrogowi udało się wedrzeć.

Co on chce tu popsuć? Powiedzcie? Czy wiecie, co diabeł tu chce popsuć, między nami? Bo na pewno chce coś popsuć. To nie jest tak, że Boży zbór się spotyka, a diabeł mówi: No trudno, oni są już tak oddzieleni, że ja już nie mam co między nimi szukać. Nie, próbuje. Próbuje, to z tej, to z tej, tak, próbuje inaczej, jakkolwiek, żeby coś było nie tak, żeby nie było tak, jak chciałby Pan, żeby Pan nie był zadowolony, żeby ludzie nawzajem czuli się coraz bardziej trudni ze sobą, żeby powstawały jakieś rozdzielenia, jakieś podziały, jakieś spory, waśnie, odszczepieństwa, cokolwiek, żeby tylko nie było pokoju, miłości, radości, żeby było źle, żeby nie było dobrze, żeby ludzie się nie budowali. A więc jak było wtedy, tak jest i teraz. W jego ataku o to samo chodzi, a ty musisz wygrać, musisz być zaangażowany. Powiedziałem na poprzednim, że nie możesz być kibicem, musisz być cząstka tego, co się dzieje. Nie możesz stać z boku i obserwować, jak to się powiedzie, musisz brać udział w tym, aby to się powiodło. Twoje serce i umysł musi być zaangażowany w to, żeby to się powiodło, żeby ten zbór wygrał, żeby przedostał się przez wszystkie przeciwności i okazał się zwycięskim zborem, który wejdzie do wieczności na spotkanie z Panem. Musi ci na tym zależeć bardziej niż na twoim ja, na twoim sposobie życia, na twoim ogarnianiu swojego życia; musi ci zależeć na tym. Dlatego powiedziane jest, że jeżeli będziemy życie kładli jedni za drugich, to jesteśmy przyjaciółmi Chrystusa Jezusa. Pan dzisiaj wstawia się za nami w tej sprawie, aby tak było, abyśmy byli pobudzeni, poruszeni, abyśmy mieli olbrzymią zachętę, żeby wygrać, żeby być prawdziwie zachętą też dla innych. Nie będę stać obok, kiedy taka wojna się toczy, kiedy chodzi o całą wieczność z Bogiem, i życie dla Boga. Chodzi o uratowanie jeszcze iluś ludzi, żeby oni widzieli, że Jezus żyje, że Jezus wstawia się za nami i On tu wróci. I dlatego my wygrywamy, i dlatego jesteśmy zwycięzcami, bo to pokazuje Jezusa, Zwycięzcę. Aby oni zobaczyli w was, że Ja tu byłem. A jak mają zobaczyć? Wróg chce, żeby nikt nie zobaczył, że był tu Jezus w ogóle. A wiec pomyśl, komu chcesz służyć?

2Koryntian 11, 1-4: „Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony”. Obyście umieli znieść odrobinę niedorzeczności z mojej strony. Zobaczcie, jak apostoł podchodzi do nich, mówi: Obyście umieli znieść to, co teraz będę do was mówił. „W samej też rzeczy znosicie. Zabiegam bowiem o was z gorliwością Bożą; albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić przed Chrystusem dziewicę czystą, obawiam się jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi. Bo gdy przychodzi ktoś i zwiastuje innego Jezusa, którego myśmy nie zwiastowali, lub gdy przyjmujecie innego ducha, którego nie otrzymaliście, lub inną ewangelię, której nie przyjęliście, znosicie to z łatwością.” A więc już pokazuje postawę ludzi wierzących, że łatwiej jest ludziom wierzącym pójść za diabłem niż za Chrystusem. Łatwiej jest uwierzyć diabłu niż Chrystusowi. Zobaczcie więc, że wtedy już, gdzie byli ci, którzy naocznie widzieli Chrystusa; Paweł widział Chrystusa, rozmawiał z Chrystusem – a na końcu ukazał się mi, rozmawiał ze mną, widziałem Go. Inni, którzy Go widzieli; Jan mówi: My widzieliśmy Go, dotykaliśmy, rozmawialiśmy z Nim i mówimy wam o tej społeczności z Nim, abyście i wy radość tą mieli, którą my też mamy. A więc już wtedy tak się działo, to co teraz? Co teraz po tylu latach? Po tylu latach, gdzie wróg już wyspecjalizował się w niszczeniu tych, którzy powstają do życia?

Jeżeli nie będziemy pewni tego, że Jezus wstawia się za nami, to nikt sam nie da sobie rady. To jest tak, że powaleni, ale nie pokonani, znowu wstają i znowu zwyciężają. I to jest właśnie Chrystus, On to czyni, takie cuda to właśnie Chrystus czyni. My nie jesteśmy w stanie; jak powaleni, to już nigdy byśmy nie wstali. A Jezus podnosi i daje wszystko co dalej, aby dalej zwyciężać. I to jest piękne. Chwała Bogu za to, że Pan jest taki. I tutaj Paweł mówi dalej o tych fałszywych: „Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki.”2Kor.11,13-15. Wróg próbuje pokazywać się w ten czy inny sposób, ale ogólnie myśli zatrzymać, powstrzymać, zablokować, jakkolwiek. Jeżeli ktoś naprawdę służy Jezusowi, mówi: Zobacz jaki dumny, jaki pyszny, chce być lepszy od innych, zobacz jak się wywyższa, widocznie chce brylować, czy cokolwiek. I zaraz skupiają się i zaczynają obmawiać: No, na pewno ma coś złego, ma jakieś złe zamiary. No tak, no jak można mieć dobre zamiary, kiedy człowiek należy do Chrystusa. No przecież, musi mieć złe. Tak samo jak Żydzi mówili: On ma złe zamiary, On chce, żebyśmy stracili świątynię, a my chcemy mieć świątynię dalej, a więc zabijmy Jego i będziemy mieli świątynię. A więc zawsze posądzają tych, którzy należą do Pana o złe zamiary; na pewno chce z tego coś dla siebie osiągnąć. Ile razy tak było, ludzie? Cokolwiek człowiek robi dobrego, inni zaraz dumają: Co ten człowiek chce dla siebie wydusić z tej sprawy, na pewno coś musi być w tym, skoro ten człowiek to robi. Bo robić dobro za nic, albo za to, że cię jeszcze oskarżą? Kto to by chciał się tak poświęcać? Pan Jezus to właśnie zrobił. Przyszedł na ziemię. Chociaż ludzie szydzą, kpią, nadal ludzie się nawracają i są ratowani. Chwała Bogu, że Jezus żyje, że wstawia się i ma pragnienie znaleźć Swoją oblubienicę piękną, czystą tutaj na tej ziemi. To jest Jego plan i zamiar i on się powiedzie. Tylko jedno jest pewne – nie bądź z boku, nie stój z boku, musisz w tym być, musi Jezus wstawiać się za tobą, jako za tym uczniem, czy uczennicą, którzy biorą udział w tym doświadczeniu. Staraj się, współdziałaj, współpracuj, zajmuj się, myśl o innych, módl się, wstawiaj się też przed Panem. Niech to będzie dla ciebie też cały czas ważne, żeby zbór rósł, żeby zbór wzrastał, żeby Boży bracia i Boże siostry doznawali, że jest to miejsce, w którym każdemu zależy na rozwoju, na podobieństwie coraz bardziej do Chrystusa.

Psalm 18,7-23: „W niedoli mojej wzywałem Pana I wołałem o pomoc do Boga mego, Z przybytku swego usłyszał głos mój, A wołanie moje doszło uszu jego. Ziemia zadrżała i zatrzęsła się, A posady gór się zachwiały... Zadrżały, bo rozgniewał się. Buchnął gniew z nozdrzy jego, A ogień pożerający z ust jego zionął, Węgle rozżarzone płonęły przed nim. Nachylił niebiosa i zstąpił, A ciemna chmura była pod stopami jego. Dosiadł cheruba i uleciał, I poszybował na skrzydłach wiatru. Ciemności uczynił zasłoną swoją. Rozpiął wokół siebie jak namiot masy wody, gęste obłoki. Z blasku przed nim występowały obłoki jego, Grad i węgle ogniste. I zagrzmiał Pan na niebiosach, A Najwyższy wydał głos swój... grad i węgle ogniste. Wypuścił strzały swe i rozproszył ich, Wypuścił liczne błyskawice i wprawił ich w zamęt. Ukazało się dno morza i odsłoniły się posady świata Od groźby twojej, Panie, Od tchnienia gniewu twojego. Sięgnął z wysokości, pochwycił mnie, Wyciągnął mię z wód wielkich. Wyratował mię od potężnego nieprzyjaciela I od nienawidzących mnie, bo byli mocniejsi ode mnie. Zaskoczyli mnie w dniu udręki mojej, Ale Pan był podporą moją. Wyprowadził mnie na szeroką przestrzeń, Wyratował mnie, gdyż mię umiłował. Wynagrodził mi Pan według sprawiedliwości mojej, Oddał mi według czystości rąk moich. Strzegłem bowiem dróg Pana I grzesznie nie odstąpiłem od Boga mego. Bo mam przed sobą wszystkie prawa jego, A przykazań jego nie odrzucam od siebie.” A więc widzimy co Pan uczynił. Wyszedł naprzeciw Swojemu umiłowanemu, wszystko się poruszyło. Bóg wyruszył, żeby uratować tego, który wzywa Jego Imienia. Pięknie opisane tu przez Dawida, tak rzeczywiście się też dzieje. Bóg wyrusza na pomoc Swojemu ludowi, wyrusza, żeby ratować tych Swoich. Jesteśmy nieraz w wielkiej udręce, i cofnęlibyśmy się, i zostawili, i uznali: Nie da rady. A Pan znowuż daje siły i wyruszasz dalej, i wygrywasz. I jesteś znowuż człowiekiem, który doznaje, że Pan wydobył cię z tych różnych rzeczy, którymi wróg próbował cię osaczyć, którymi próbował cię powstrzymać, żeby zwątpić, żeby pomyśleć sobie: To się nie da, to się nie da, to się nie da. To się da, bo Pan jest z nami. To się da, to jest możliwe, bo Ten, który zaczął ma moc też i dokończyć. On wie jak docierać do człowieka, On wie jak poruszać serca. To jest wspaniałe, że Bóg wie jak docierać do człowieka i On potrafi, a ty idź i mów, a ty się nie przejmuj. Pan mówi: Ja będę potwierdzać Swoje Słowa, Ja będę docierać.

Psalm 36, 8-13: „Jakże cenna jest łaska twoja, Boże! Przeto ludzie chronią się w cieniu skrzydeł twoich. Nasycają się tłustością domu twego, A strumieniem rozkoszy swoich upajasz ich. Bo u ciebie jest źródło życia, W światłości twojej oglądamy światłość. Zachowaj łaskę swoją tym, którzy cię znają, A sprawiedliwość swoją tym, którzy są prawego serca! Niech nie depcze mnie noga pyszałków I niech nie wypędza mnie ręka bezbożnych! Oto tam upadli złoczyńcy, Zostali powaleni i nie mogą powstać.” I znowuż Boży człowiek potrzebuje pomocy. My zawsze potrzebujemy pomocy. Czy jest chociaż jedna sekunda, kiedy nie potrzebujesz pomocy Pana? Zawsze ją potrzebujemy, w każdej chwili jej potrzebujemy, i to jest dla nas cenne. A Pan wcale nie mówi: No wiesz, mógłbyś już przestać Mnie potrzebować. Nie, Pan mówi: Ty Mnie zawsze będziesz potrzebować. Bo Pan wie jaka jest prawda. A więc żyjmy dzięki Panu, obfitujmy dzięki Panu. Czytamy, że szatan szaleje, bo wie, że czasu ma niewiele, ale my zwyciężyliśmy go przez co? Przez krew Baranka i świadectwo życia, tego nowego życia dzięki Chrystusowi, i umiłowanie tego wiecznego ponad to przemijające. To jest zwycięstwo. I świadectwo tego życia. To jest piękne, to jest chwalebne, bo nie tyle wróg nas interesuje, co Bóg nas interesuje, poznawanie Boga, a nie wroga nas interesuje, poznawanie Jezusa Chrystusa, Bożego Syna nas interesuje.

Objawienie 3, 10.11: „Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi. Przyjdę rychło; trzymaj, co masz, aby nikt nie wziął korony twojej.” Zachowałeś nakaz Mój, by przy Mnie wytrwać, dlatego Ja cię zachowam w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat. Znowuż, gdyby Pan nie był z nami, co byśmy zrobili, jak byśmy przeszli przez to? Strach, paniczny strach ma diabeł przeciwko nam, ma taki oręż, że uciekł byś z pola bitwy, tylko za tobą by został kurz, tak szybko byś uciekał z pola bitwy. Wszyscy byśmy uciekli, gdyby nie Pan. Dzięki Panu nasze nogi mogą iść dalej, i możemy stąpać po wężach i skorpionach, i nic nie zaszkodzi. Bo Pan decyduje o tym, wiesz? Pan decyduje. Jeżeli Pan będzie widzieć w tobie, że ty chcesz dla Niego żyć, Jemu służyć, to Pan będzie ci dawać wszystko, co jest potrzebne, aby tak było. On tylko patrzy i szuka tych, którzy chcą, aby On był tutaj uwielbiony, uczczony, aby dalej dokonywało się Boże działanie. Chwała Bogu za to, że Pan gotów jest nieść pomoc. On szuka tych, którzy Go szukają, którzy Go naprawdę potrzebujemy, aby On był uwielbiony, uczczony w nas i pośród nas. Nie musimy się lękać, myśląc o pielgrzymce, bo Pan jest z nami, bo Ten, który obiecał nam być z nami, jest z nami. A więc tylko pilnujmy się Jego, nie szukajmy własnej chwały, bo diabeł będzie przychodził: Zobacz, jesteś teraz lepszy, powinieneś mieć jakąś pozycję, ludzie powinni ci jakąś cześć oddawać. Bzdury jakieś. A Pan mówi: Kiedy ty masz pozycję coraz większą, coraz niżej będziesz służyć. Pan mówi zupełnie co innego niż diabeł. Diabeł chciałby, żeby się wywyższać, a Pan mówi: A ty się uniżaj, abym Ja cię wywyższył, abyś mógł służyć, abyś mógł wygrać, czy mogła wygrać.

List do Rzymian 8,31-39: „Cóż tedy na to powiemy? Jeśli Bóg za nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził,” Pomyśl, dla ciebie, człowieku, Ojciec posłał Syna Swego, dla mnie, dla ciebie. Po co? Żebyśmy przestali żyć, jak żyliśmy, żebyśmy mogli nowe życie prowadzić. Pomyśl o tym. Nie idź na łatwiznę, żeby zostać trochę lepszym. Idź na pełnię, aby zostać całkiem lepszym. We wszystkim nowy człowiek jest lepszy od starego. „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego? Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia. Któż będzie potępiał? Jezus Chrystus, który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami. Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy prześladowanie, czy głód, czy nagość, czy niebezpieczeństwo, czy miecz? Jak napisano: Z powodu ciebie co dzień nas zabijają, uważają nas za owce ofiarne. Ale w tym wszystkim zwyciężamy przez tego, który nas umiłował.” Przez Jezusa Chrystusa. To jest jedyne. Poczuj ten wiatr z nieba, tego Ducha Świętego, który cię unosi tam, gdzie nie myśli twoje cię prowadzą, ale Pan chce, żeby ciebie widzieć. Ty myślisz sobie: Panie, mnie już wystarczy, że jestem trochę wierzący. A Pan mówi: A Mnie nie, ty będziesz sługą, służebnicą. Ty będziesz czynić takie, czy takie rzeczy, bo Pan ma dla nas plan Swój własny, aby go zrealizować, a nie nasz. Nasze są zbyt małe, zbyt krótkie, i zbyt niezręczne. „Któż nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk,”  Nic nie jest w stanie. A więc zwyciężamy dzięki temu, że On nas umiłował. „Albowiem jestem tego pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani potęgi niebieskie, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie” Ani ja , ani ty, ani cokolwiek innego „nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie Panu naszym”. Amen. Chwała Bogu.