Jan 14:23

Słowo pisane

9.07.2016 - NIE GRZECH, ALE CHRYSTUS NIECH PANUJE NAD NAMI

Mam do was takie pytanie - co oddziela nas od Boga? Czy szatan, czy grzech? Szatan może być na ziemi i on nie oddziela nas. Ale jeśli uda mu się namówić nas do grzechu, to grzech oddzieli nas od Boga. Szatan kusi nas, on bardzo chętnie chciałby zamieszkać w środku, w człowieku. Ta droga otwiera się dla niego przez zanurzanie się w jego ciemności, podczas gdy droga do Boga otwiera się przez zanurzenie w światłość Boga. A więc szatan chodził po ziemi, kusił Pana Jezusa i nie mógł oddzielić Jezusa od Ojca, a kusił Go, żeby Jezus popełnił jakikolwiek grzech. Diabeł wie o co walczy i my też musimy wiedzieć o co my walczymy.

         Musimy pamiętać o tym jak silnym orężem u szatana jest pokusa. Wiemy, że Bóg daje wyjście z każdej pokusy, ale diabeł pracuje teraz nad tym, żebyśmy my tego wyjścia nie chcieli znaleźć, żebyśmy raczej byli gotowi dać się wciągnąć w tą pokusę. Czasami człowiek sobie myśli: "No, jakbym zgrzeszył, to zawsze się jeszcze oczyszczę i opuszczę teren pokusy”. A więc diabeł mówi: "Nie martw się, zawsze przecież jeszcze oczyścisz się." Diabeł w różny sposób uspokaja człowieka co do popełnienia grzechu. On wie czym jest grzech dla Boga. Ostatnio mówiliśmy, że Bóg nienawidzi grzech. Dlatego też żyjemy na tej ziemi i musimy mieć tą świadomość na czym Bogu zależy, na czym też zależy diabłu. Nasze decyzje, nasze wybory muszą być mocne, silne. Człowiek na ziemi nie może osłabnąć, nie może stracić swoich sił zwycięzcy, nie może stać się mu obojętne co się z nim stanie. Nie może też wpaść w panikę co się z nim stanie. Wróg próbuje z różnych stron, albo żebyśmy stracili pewność Boga, albo zaczęli Go lekceważyć, jakkolwiek wróg chce nas wciągnąć w swój teren, żebyśmy tam stali się oddzieleni od Boga i Jego dzieci.

         Ewangelia Jana 8,11. Czytamy tu Słowa Pana Jezusa, jakie On mówi do tej kobiety, która popełniła grzech cudzołóstwa i chciano ukamienować ją.

         A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz.” Ew. Jana 8,10.11

         Jezus nie chce, żebyśmy grzeszyli. Jezus nie chce, żeby ktokolwiek z nas żył w jakimkolwiek grzechu. I to nie jest to, co my nazywamy grzechem, ale to, co On nazywa grzechem. Niestety, jakże często dobro Boga nazywa grzechem, a grzech nazywa dobrem. Dobro złem a zło dobrem. Rozumiecie, że diabeł potrafi nawet tak oszukać człowieka, że człowiek nie nazywa grzech grzechem. Nazywa dobrem i wcale nie doznaje, że to go, czy ją oddziela od Boga. Człowiek żyje w ten sposób i myśli sobie, że jest w porządku. A to jest oddzielenie, bo grzech jest grzechem.

         Wiemy, że diabeł posyła swoich żołnierzy po to, żeby namawiali ludzi do popełnienia czegoś wbrew woli Bożej, aby nakłaniać nas ludzi do tego w jakikolwiek sposób, żebyśmy my sami (pamiętamy, mówiliśmy o warowniach) wsparli diabła w jego działaniu poprzez poddanie się jego pokuszeniom, żebyśmy jemu dodali sił w tym, żeby jeszcze bardziej atakował nas. Jezus mówi: "Idź i nie grzesz więcej".

Nauczaniem wroga jest nauczanie jak można żyć na ziemi bez grzechu, przecież wszyscy ludzie muszą grzeszyć na tej ziemi, wszyscy ludzie muszą mieć swój zły stan, złe nastawienie, złe pojmowanie, przecież jesteśmy tylko ludźmi. Ale co stało się z nami w Chrystusie? Na czym polega ta wojna, która się toczy? Diabeł przychodzi z kłamstwami, a Pan przyszedł z prawdą. Prawda zwyciężyła kłamstwo. Jak bardzo ważne dla mnie i dla ciebie jest to za czyim głosem idziemy, kogo słuchamy, czy Jezusa, który mówi: „Idź, daję ci wolność, ale więcej nie grzesz”, czy diabła, który mówi: „przecież każdy grzeszy”.

         Widzicie, my ludzie mamy wielkie doświadczenie, bo zdajemy sobie sprawę, że toczy się wielka, potężna bitwa o naszą wieczność, a widzimy wielu ludzi, którzy nie zdają sobie z tego sprawy i są bardzo swobodni, lekkomyślni w swoim życiu, robią sobie swoje rzeczy, jakby nie toczyła się żadna bitwa o ich wieczność. Idą gdzie chcą, robią co chcą i wydaje się jakby byli zupełnie swobodni. Ale widzimy, że brakuje ich w sprawach Pańskich, brakuje ich przy pracy Pana Jezusa. Oni mają jakąś swoją własną pracę, swoje własne wyniki i swoje własne zadowolenie.

         Diabeł jest chytry, przebiegły, on rozpracowuje każdego człowieka w jaki sposób podejść, żeby człowiek dał się podejść. A więc masz wielką, trudną sprawę na ziemi, jak nie dać się namówić do grzechu. Myślę, że przy końcu, pewnie nie dzisiaj, będziemy mówić w jaki sposób Bóg dał nam Swój oręż. I z takim właśnie orężem przyszedł Boży Syn, który wygrał, nigdy nie zgrzeszył, nigdy nie dał się namówić do zła, chociaż był kuszony we wszystkim jak my i nigdy nie zgrzeszył. A więc coś musiało być w Nim tak silnego, tak potężnego, że grzech nie mógł przez to przedostać się. I to co było w Nim, On dał każdemu z nas. Jeśli my to przyjmujemy każdego dnia, wtedy my też zwyciężamy.

         Następne miejsce, też z Ewangelii Jana 5,13.14:

         A uzdrowiony nie wiedział, kto to był, bo Jezus niepostrzeżenie oddalił się od tłumu, który był na tym miejscu.  Później spotkał go Jezus w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało.”

         Słowa Jezusa. Czy zwróciliście uwagę jak niewiele znaczą, gdy człowiek w codzienności zapomina o tym, co powiedział Jezus, jak człowiekowi łatwo jest wejść w jakiś grzech, nie myśląc, że Jezus powiedział: „Nie grzesz”? Nieraz my jako ludzie oczekujemy od ludzi, że będą robić to co my powiemy, a jakże często jest tak, że ludzie nie robią tego co powiedział Jezus: „Idź i więcej nie grzesz.” Po co? Bo Bóg nienawidzi grzech i nienawidzi tych, którzy w to wchodzą, którzy wolą pójść za diabłem niż za Bogiem. Diabeł nie może oddzielić cię od Boga, ale grzech tak. Możesz żyć na ziemi, chodzić pośród ciemności tego świata i być wolnym człowiekiem. Ale jeśli zgrzeszysz, tracisz wolność.

         W Psalmie trzecim, czytamy słowa psalmisty, który widząc to doświadczenie, woła do Boga o pomoc:

         "Panie, jak liczni są wrogowie moi,"

On widzi tutaj ludzi, widzi tych, którzy mają złe nastawienie wobec niego. Przecież to złe nastawienie wobec niego wywołał w nich  grzech. Mogliby tego nie mieć, mogliby być przyjaciółmi Dawida. Mieli złe nastawienie i coraz liczniejsi byli ci, którzy mieli złe nastawienie.

         Panie, jak liczni są wrogowie moi, Jak wielu powstaje przeciwko mnie!  Wielu mówi o mnie: Nie ma dla niego ratunku u Boga. Sela” Ps.3,2.3

         Już go pokonamy, osaczymy go i doprowadzimy go do śmierci.

         Ale Ty, Panie, jesteś tarczą moją, chwałą moją, I Ty podnosisz głowę moją.”Ps.3,4

         I to jest ta siła i moc, i potęga, i Majestat, który pozwala Bożemu człowiekowi stać pośród wrogów i mieć podniesiona głowę. Wrogowie duszy naszej chcą zgnębić nas, chcą, żebyśmy opuścili głowę naszą i byli coraz bardziej zdeprawowani, zniekształceni. A Bóg chce, żebyśmy mieli podniesioną głowę i byli zwycięzcami. Ten potrzebuje Boga w tej bitwie, który zdaje sobie sprawę, że coraz więcej jest wrogów jego. Widzicie jak się mnożą grzechy na ziemi, jak mnoży się sposób grzeszenia na ziemi, jak rozwija się ta cała sieć obrzydliwości, aby łapać następnych i następnych. Coraz więcej staje na drodze człowieka różnych obrzydliwych rzeczy, które miałyby człowieka wciągnąć w zło. Coraz więcej myśli atakuje człowieka, próbując pociągnąć w jakimś złym kierunku. Mówiliśmy już o tym, że jakże często diabeł jest fałszywym przyjacielem człowieka – „zrobisz to, przecież nic wielkiego się nie stanie, przecież nie stracisz tej swojej wieczności, przecież nie jesteś takim złym człowiekiem, robisz tu przecież i dobre rzeczy.” Pamiętacie, jak diabeł wymyślił wagę - dobre i złe uczynki. Których więcej? „Widzisz, dobrych masz sporo, jak zrobisz parę złych to i tak ciężar jest po lepszej stronie, nic sie nie stanie.” A Bóg mówi: "Zapłatą za jeden grzech jest utrata wszystkiego coś zrobił wcześniej." Ale oczywiście diabeł tego nie mówi, a mówi: "Przecież masz tyle dobrych rzeczy zrobionych, przewaga jest po lepszej stronie, nie stanie się ci nic złego". Diabeł zawsze próbuje człowieka uspokoić, żeby człowiek spokojnie wszedł w grzech, żeby człowiek nie był przestraszony, że teraz właśnie traci wieczność, żeby się czuł w miarę komfortowo: "Przecież nie tracę wieczności, nic się nie stanie." Najpierw trochę, potem jeszcze trochę, i coraz dalej w zło.

         „Głosem moim wołam do Pana, A On odpowiada mi z świętej góry swojej. Sela. Położyłem się i zasnąłem; Obudziłem się, bo Pan mnie wspiera. Nie boję się dziesiątków tysięcy ludu, Które zewsząd na mnie nastają. Powstań, Panie! Ocal mnie, Boże mój! Wszak Ty uderzyłeś w szczękę wszystkich wrogów moich, Połamałeś zęby bezbożnych. U Pana jest zbawienie. Nad ludem twoim jest uszczęśliwienie twoje. Sela.” Ps.3,5-9

         Powiedzcie, jakaż to jest potęga. Dawid widział tych ludzi, widział Boga, który rozbija tych, którzy czyhają na jego życie. A jacy to są nasi liczni wrogowie, którzy czyhają na nasze życie? Bóg uderzył w szczękę wszystkie grzechy nasze i to tak uderzył, że rozbił to wszystko, jeśli tylko my będziemy chcieli z tego korzystać. Jezus nie zgrzeszył nigdy. Każdy grzech dostał od Niego w szczękę i padł, wszyscy zostali powaleni, a Jezus stał aż do końca, przyjął nasze grzechy na siebie, abyśmy dostali Jego zwycięstwo, abyśmy my mogli tak samo walczyć, żeby to nie grzech nas powalał, ale żebyśmy to my zwyciężali grzech. Ale do tego trzeba mieć cały czas stanowisko Chrystusa i święte zdecydowanie, świadomość dlaczego Jezus przyszedł  na tą ziemię i dlaczego my nie jesteśmy już swawolnymi ludźmi, ale takimi, którzy myślą i są świadomi doświadczenia w jakim jesteśmy. Ani chwili lekkomyślności, ani chwili pomarzenia sobie trochę. Wojna toczy się o całą wieczność. Pokuszenia są na ziemi, ale one nie oddzielają nas od Boga, ale dopiero wtedy nas oddzielają, jak je przyjmiemy i pożądliwie wejdziemy w nie. A to są różne pokuszenia, diabeł może namawiać nas do różnych rzeczy, aby tylko były sprzeczne z wolą Bożą. Mogą nawet wyglądać na dobre. Dzisiaj wielu wierzących ludzi robi wiele, tak zwanych, pobożnych rzeczy, które wyglądają na dobre, ale nie ma w nich Boga. Jeśli diabeł na końcu ma próbować zwieść o ile można i wybranych, to on musi tak bardzo upodobnić się do Chrystusa, żeby niektórzy ludzie pomyśleli i przyjęli, że to musi być Bóg. Ale tam nigdy nie będzie do końca Chrystus, tam zawsze będzie grzech, który pokazuje kto tam panuje.

         Na ile możliwe, na tyle będziemy starali się zająć tym - potęgą i Majestatem zwycięstwa naszego Chrystusa i siłą grzechu, jeżeli siłą nie jest w nas Chrystus. Coraz więcej wrogów, coraz więcej i więcej. Ludzie wierzący, którzy mogą pozwalać sobie na różne frywolne, światowe zadowolenia i  nie doznają, że to jest grzech, że Jezus  nigdy nie wszedłby w to i nigdy nie czyniłby tego.

         Psalm 5,9:

         Panie, prowadź mnie według sprawiedliwości swojej, Ze względu na wrogów moich Wyrównaj przede mną drogę twoją!”

         Ze względu na te wszystkie wrogie pokuszenia, na te wszystkie kombinacje, które miałyby zmylić moją drogę. „Panie, codziennie pełno ich wyjdzie przeciwko mnie. Panie, prowadź mnie w Twojej sprawiedliwości, bym mógł przejść zwycięsko pośród wszystkich przeciwności, na jakie napotkam i nie wziął w niczym współudziału w tym, z czym one do mnie przychodzą. Panie, bądź ze mną we wszystkich wydarzeniach mojego życia, abym grzechowi zawsze powiedział: „Nie”, a Tobie: „Tak”. To jest chwalebne, to jest zwycięskie życie człowieka. Ten człowiek wie co się dzieje na ziemi, wie kto jest jego siłą, wie na kim polega i nie  bawi się swoją wiecznością. Zdaje sobie sprawę, że bez Pana na pewno ulegnie przynajmniej jednej pokusie, a pewno i więcej, ale z Panem wygra z każdą. Jeśli pozycja Pana jest utrwalona w nas, wtedy pozycja nasza wobec grzechu również jest utrwalona. Ale jeśli chwiejne jest to kim jest Pan dla mnie, czy to jest Pan czy nie, wtedy również postawa moja wobec grzechu jest chwiejna, nie ma zdecydowania. Dawid modli się: "Panie, ze względu na moich tak licznych wrogów prostuj tą drogę, którą idę, bym ja sam nie spowodował, żeby oni osiągnęli nade mną władzę, żebym ja sam nie dał im siły do tego, żeby mnie pokonali, powalili i uśmiercili."

         Psalm 9,2-11:

         „Będę cię wysławiał, Panie, całym sercem swoim, Będę opowiadał wszystkim cuda twoje, Będę się weselił i radował w tobie, Będę opiewał imię twoje, Najwyższy! Bo cofnęli się nieprzyjaciele moi, Potknęli się i poginęli przed obliczem twoim, Gdyż Ty wydałeś wyrok i sąd korzystny dla mnie, Zasiadłeś na tronie sędziego sprawiedliwego. Zgromiłeś narody, zgubiłeś bezbożnych, Imię ich wymazałeś na wieki wieków. Klęskę ponieśli nieprzyjaciele. Nigdy nie podniosą się z ruin... Miasta zburzyłeś, pamięć ich zaginęła... Lecz Pan trwa na wieki, Ustawia na sąd tron swój. Sądzić będzie świat sprawiedliwie, bezstronnie osądzać ludy. Pan stanie się schronieniem uciśnionemu, Schronieniem w czasie niedoli. Ufać będą tobie ci, którzy znają imię twoje, bo nie opuszczasz, Panie, tych, którzy cię szukają.”

         Chwal Pana, On ma moc poprowadzić cię pośród tych wszystkich przeciwności. Kim dla ciebie jest Jezus Chrystus? Czy On jest zdobywcą, który pokonał wszystkich twoich wrogów? Czy On jest Bohaterem, chwalebnym Królem, który zdeptał wszystkich wrogów swoich idąc w święty zdecydowany sposób? Czy On jest dla ciebie tylko jakimś Chrystusem do zgromadzeń, do modlitw, a nie świętym zdobywcą wszystkich wrogów twoich? Świętym Wodzem, który nie uległ żadnemu przeciwnikowi duszy twojej, świętym Zwycięzcą, który zawsze wypełnia wolę Ojca i nigdy nie zmienił swojego zdania? Niezmiennym Chrystusem, miłującym Ojca całym Sobą?  Coraz więcej wrogów. Jak się więc masz duszo, która jesteś tego świadoma? Czy trzymasz się Pana? Czy nic nie może cię od Niego oddzielić i zawsze jesteś świadomy, świadoma tego gdzie żyjesz, co na ciebie tu czyha? Wystarczy, że na chwilę tylko przyjdzie myśl i tylko chwilę poluzujesz sobie, i pójdziesz za tą myślą, to zobacz ile zaraz następnych myśli biegnie za nią, ile jest gotowych już, żeby dalej może pociągnąć cię. Jak szybko nie upamiętasz się, to za chwilę co myślisz już? Co robisz już? Jakie plany za chwilę snujesz? Jeśli nie oprzytomniejesz, to gdzie wejdziesz? Jeśli jedną myśl nie zdepczesz od razu, która cię odciąga od Chrystusa, która nie idzie w kierunku wieczności, to ona przyprowadzi następne. Diabeł widzi okazję. Dlaczego Paweł pisze o pełnej zbroi żołnierza Bożego? Bo wie gdzie my żyjemy, ilu jest wrogów naszych.

         Ale zwróćcie uwagę, jak wróg potrafił zrobić z wierzącymi ludźmi, że oni nie przejmują się tym za bardzo. I mają o sobie dobre zdanie, kiedy tak naprawdę wróg trzyma już ich w swojej niewoli. Bo dobre zdanie o działaniu Pana Jezusa w sobie, może mieć ten, kto nie grzeszy. A jeśli ktoś grzeszy, musi mieć świadomość, że oddzielony, oddzielona jest od Boga. Słowo Boże mówi, że kto umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu. A więc, nawet niechęć do uczynienia tego, co Bóg mi dał jest grzechem. Ale na to któż zważa? To się przecież nie liczy. Człowiek ma własną listę własnych sprawiedliwości. I wtedy taki człowiek jest już spokojniutki, już jest ułożony do duchowego snu.

         Będę mówił wam na ile tylko jest to dane mi, żeby uświadomić w jaki sposób to dzieje się i ku czemu to ma zmierzać. Jest olbrzymia nieświadomość grzechu i to  też jest wynik grzechu. Ale to jest wynik grzechu, a Pan Jezus przyniósł nam świadomość grzechu. Grzech zaprowadził Go na krzyż, na śmierć, oddzielił Go od Ojca. Żebyśmy uświadomili sobie, że grzech jest nadal taki sam, oddziela od Boga.

         List do Rzymian 6, 22.23:

         Teraz zaś, wyzwoleni od grzechu, a oddani w służbę Bogu, macie pożytek w poświęceniu, a za cel żywot wieczny. Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”

         Oto otworzyła się droga życia, nie dlatego, żeby pozwalać sobie na grzechy, ale po to, żeby umrzeć grzechom. Wiecie, nie dajcie złapać się wrogowi w jego oszustwa, bo on nie oddzieli was od Boga, ale to gdy ulegacie mu oddziela was od Boga, to gdy pozwalacie mu, żeby on ułożył wam codzienne życie, plan życiowy, codzienne chodzenie własnymi drogami, bez podporządkowania się Jezusowi. Tam właśnie knuje zdradę i tam napełnia tym co oddziela. A później człowiek przyzwyczaja się już. Wiecie, na początku człowiek wzdryga, boi się, jest przerażony - jak mogłem, mogłam to zrobić?! Później już człowiek nie jest przerażony, robi to normalnie - co ty, przecież to nie może oddzielić mnie od Boga, Bóg mnie kocha.

         Wyzwoleni od grzechu, aby służyć Bogu. Nowe życie.

         List do Rzymian 6,14:

         „Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską.”

         Grzech nad wami panować już nie będzie.

„Panie, jak liczni są wrogowie moi, osaczają mnie." I co robią ze mną?

         List do Rzymian 7,14-16:

         „Wiemy bowiem, że zakon jest duchowy, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi. Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię.  A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry.”

         Widzicie, Paweł opisuje swoje życie z przed nawrócenia się i pokazuje jak grzech panował nad nim, chociaż był faryzeuszem, który starał się, uczył się, chcąc być z Bogiem. Grzech jednakże panował nad nim i śmiał się z niego, i kiedy ten Saul z Tarsu miał dobre pragnienia, grzech pokazywał mu kto tu jest panem, zmuszając go do tego czego nienawidził.

         „Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię.  A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie”. Rzym.7,18-20

         I teraz właśnie pokazuje tego pana, to jest grzech. On panując nade mną sprawia to, że nie mogę prawidłowo należeć do Boga.

         Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe;” Rzym.7,21

         To nawet grzech potrafił się posłużyć zakonem, doprowadzając człowieka do upadku. A więc czy można lekceważyć grzech? Czy można lekceważyć sobie to co dzieje się na ziemi? Czy można lekceważyć sobie, że żyjemy w świecie pełnym grzechu? Widzicie jakie są postawy między ludźmi wierzącymi, jak niewielu jest przyjaciół, ludzi, którzy należą do jednego Chrystusa i gotowi są oddać życie za siebie nawzajem, bo są już uwolnieni od grzechu wywyższania się jeden nad drugiego, panoszenia się i chodzenia własnymi drogami. Stali się jednością w Chrystusie i służą już jednemu Chrystusowi, a nie grzechowi, nawet religijnemu. Grzech potrafi być religijny i niereligijny. Grzech przybiera różne twarze, aby zwodzić człowieka. Tak wyglądają pokuszenia. A więc  jeszcze żyjąc jako Saul, mówi: "Chciałem dobrze, ale i tak nie mogłem tego zrobić. Miałem dobre zamysły, ale kiedy przychodziło do wykonania, robiłem źle, chciałem służyć, a oddzielałem się od Boga."

         I dochodzi do punktu:

         Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” Rzym.7,24

Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu.” Rzym.7,25

         Myślę dobrze, ale moje ciało i tak mnie zdobyło. Grzech zdobył i ciągnie w swoim kierunku.

         Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie.  Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci.” Rzym.8,1.2

         Od panowania grzechu uwalnia tylko Chrystus. I popatrz czy można tutaj być człowiekiem, który żyje sobie po swojemu, po chrześcijańsku, jakoś sobie tam chodzi, jakoś sobie postępuje? Czy da radę tak zwyciężyć grzech? Czy da radę pokonać diabła, który przychodzi z tymi rzeczami? "No, przecież nie jesteś taki ważny, przecież bez ciebie zbór też sobie poradzi, bez ciebie Kościół tez będzie funkcjonował. Przecież nie jesteś taki dumny i pyszny, żeby od ciebie coś tam wiele zależało, możesz sobie chodzić po boczku, możesz sobie siedzieć na boczku, robić po swojemu i tak przecież będzie dobrze." A Jezus mówi: "Nie". Ciało musi mieć o siebie jednakie staranie. Ciało ma się nawzajem miłować Jego miłością. Jeśli tego nie ma, to jest grzech. Ale ludzie już nie boją się tego, przyzwyczaili się do takiego stanu. Przyzwyczajenie się do odstępstwa, nie usprawiedliwia odstępstwa.

         A więc zobaczcie ile twarzy ma grzech, jak miłych, albo jak potępiających, jakkolwiek, żeby tylko człowieka doprowadzić do upadku. Wrogów jest coraz więcej, coraz więcej, więcej i więcej. Nawet spośród wierzących powstają wrogowie, aby niszczyć, aby wprowadzać chaos w Kościele, aby odstąpiwszy od posłuszeństwa Chrystusowi, rozpocząć wojnę przeciwko tym, którzy chcą służyć Panu. Pamiętamy jak Pan Bóg powiedział już do człowieka, który zabił swego brata, do Kaina:

         I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować.” 1Mojż 4,6.7

         Oby jak najwięcej było bohaterów, zwycięzców, nad którymi grzech nie panuje. Grzech potrafi uśpić człowieka, uśpić instynkt życia, uśpić instynkt wojny, zwyciężania. On potrafi też rozemocjonować tak, że człowiek rozhuśta się emocjonalnie i nie wiadomo co by zrobił. Grzech ma różne oblicza, w różny sposób może funkcjonować i działać.

         2List Piotra 1,3.4:

         Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę,  przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.”

         Uniknąć skażenia, być według charakteru Boga. Co zrobimy w tej sprawie, bracia i siostry? Jak zaangażujemy się w to razem i jak będziemy staczać prawdziwy bój? Czy tą jedność z Ojcem i Synem uważamy za bycie w jedności w czystości, czy za bycie w jedności w ogóle? O jakiej jedności myślimy, kiedy wiemy, że Jezus modlił się o jedność? Czy w ogóle, czy w czystości? Jeśli On i Ojciec są jedno, to w czystości, a więc również tak samo i my. Nie będziemy mogli mieć jedności, jeśli nie będziemy chodzić w czystości. Jeśli ktoś grzeszy, nie może mieć jedności z tym, który chodzi w czystości. Grzech oddziela.

         2List Piotra 2,17-22. Czytamy o ludziach, którzy poruszają się między wierzącymi ludźmi, ale nie należą do Pana Boga.

         Ludzie ci, to źródła bez wody i obłoki pędzone przez wicher; czeka ich przeznaczony najciemniejszy mrok. Przemawiając bowiem słowami nadętymi a pustymi, nęcą przez żądze cielesne i rozwiązłość tych, którzy dopiero co wyzwolili się od wpływu pogrążonych w błędzie, obiecując im wolność, chociaż sami są niewolnikami zguby; czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje. Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.” 2Pio2,17-22.

         To są ludzie, którzy bardzo silnie postanowili mówić o łasce, o Bożej miłości, o tym, że Bóg nie będzie przecież dochodził. Jak przyjąłeś Jezusa, to już nie ma szansy, żebyś zginął, choćbyś grzeszył, żyć będziesz. To są posłańcy diabła, którzy przez takie głoszenie namawiali wierzących ludzi, żeby sobie odpuścili i odpoczęli w wojnie przeciwko złu. A więc wielu, wielu fałszywych nauczycieli wyszło przeciwko dzieciom Bożym. Zresztą w drugim rozdziale 2Listu Piotra, od pierwszego wiersza, czytamy:

         Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.” 2Pio.2,1-3

         A więc z różnej strony czyha grzech. Kiedy słyszymy, że diabeł przybiera pozór anioła światłości, jak więc jego słudzy nie mają w ten sam sposób postępować? A więc grzech też przyjmuje pozór światłości - będziesz bardziej światły, światła, będziesz więcej wiedzieć, będziesz mógł, mogła więcej pokazać się, że jesteś lepszy, lepsza od innych. Grzech przychodzi i mówi: "Wywyższę cię. Kiedy otworzysz usta, będziesz mówić takie rzeczy, że ludzie też otworzą swoje usta z podziwu nad twoją mądrością". Ale czy otworzą serca dla Pana w pokucie, porzucając swoje złe uczynki, złe rzeczy? Czy zobaczą swoją dumę, pychę i arogancję? Czy zobaczą swoją lekkomyślność, czy tylko ugruntują się, że jest dobrze?

         Wojna toczy się o wieczność. Oręż Boży jest czysty, święty, oręż diabła jest zanieczyszczony brudem pożądliwości. Jeśli będziemy mieli charakter Boga, unikniemy skażenia tymi pożądliwościami. Ale jeśli nie będziemy mieli charakteru Boga, to ulegniemy im. Jak silny musi być człowiek na ziemi w Panu, żeby nie poddać się temu. Jak silny musisz być ty bracie, jak silna musisz być ty, siostro, żeby  nie ulec zwiedzeniu. Jak silny musi być Boży lud, żeby nie poddać się kłamstwu.

         Widzicie, jak łatwo jest ludziom żyć dla siebie. Paweł już dawno pisał, że wielu żyje dla siebie, niewielu dla Pana. I wielu w ogóle nawet nie widziało tego, że żyją dla siebie. Wydawało się im, że są chrześcijanami, przecież sprawa jest załatwiona. Ale życie ich  biegło ich własnym torem. Ilu żyje dla Pana, a droga ich prowadzi już poprzez Ciało Chrystusa i oni nie żyją już dla swoich upodobań, dla siebie, ale dla Pana? Wiecie, że nasze upodobania, to wszędzie grzech. Nasza wola to grzech. Wola Boża jest czysta, święta i nieskalana. A więc wydobywaj się spośród tych wszystkich, różnych wydarzeń, którymi grzech próbuje pociągać cię. Albo cię chwali, albo cię gani, albo mówi, że się nie nadajesz do tego, żeby być sługą, czy służebnicą Bożą, albo ci mówi, że się nadajesz, bo jesteś taki wspaniały, czy wspaniała. W różny sposób grzech próbuje pociągnąć człowieka. Musisz wiedzieć, że zawsze będzie cię okłamywać. Grzech nie niesie prawdy. Słowo Boże niesie prawdę i kiedy rozświetla ciemności, to pokazuje rzeczywistość.

         Będziemy chcieli pokazać pewien obraz z pomocą Pana. W jaki sposób dzieje się to, że chrześcijanin czy chrześcijanka stają się coraz słabsi w zwycięskim życiu?

         List Jakuba 1,14.15:

         Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą;  potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć”.

         Gdy popełniamy jeden grzech, ten grzech ma siłę, ale on potrzebuje jeszcze więcej. W tej bitwie z nami jeden grzech oddziela nas, ale my tak łatwo możemy się jeszcze z niego wydostać. Jeden grzech, możemy przeprosić i zakończyć temat, oczyścić się w krwi Jezusa. A więc grzech natychmiast rozwija sytuację, żeby naprodukować następnych grzechów. Ale jak? My musimy je popełnić, my musimy uczynić następne grzechy, żeby one osiągnęły jeszcze większą siłę nad nami. To my musimy, inaczej mówiąc, stworzyć armię przeciwników swoich. Pamiętacie, kiedy Dawid zgrzeszył, ilu przeciwników wytworzył sobie tym grzechem. Ilu powstało przez ten grzech do wojny z nim. I później następne - ukrywanie tego. I następne - zabicie. I gdyby nie Bóg, ten Boży człowiek zginąłby. On nie miał siły już żyć, nie miał siły już przeciwstawić się. To cały czas trapiło go, a on nie miał jak z tego się wyrwać. Gdyby popełnił grzech cudzołóstwa, przeprosiłby Boga, wyzwoliłby się. Ale przecież diabeł wiedział, żeby tego Bożego człowieka powalić, potrzeba więcej grzechów i ten człowiek musi popełnić je. A więc nastąpił następny atak. Zdajesz sobie sprawę jak to wygląda u ciebie. Najczęściej trzeba szybko zasłonić ten grzech, żeby nikt nie zobaczył. Zasłonić, grzech nie lubi światłości, lubi ciemność. Zasłonić i wtedy pojawią się następne, i człowiek już jest coraz słabszy. Jeszcze może podniesie głowę, ale nie będzie miał siły przeciwstawić się.

         Bóg mi pokazał tą wojnę, widziałem ją. Widziałem człowieka wierzącego w tej wojnie z grzechami, to jest wojna. Tych grzechów jest coraz więcej, łapią człowieka za ręce i nogi, zaczynają go wlec, żeby złożyć tego człowieka na ofiarę diabłu. Człowiek jeszcze wydostaje się, wzywa imienia Jezusa, grzechy tracą siłę. Ale jeśli ten człowiek nie wydobędzie się z nich, nie oczyści się, one znowu napadają na niego i znowu próbują złamać go, odebrać mu siły. Próbują zapanować nad jego językiem, nad umysłem, nad oczami, uszami, aby złożyć tego człowieka jako ofiarę diabłu, żeby diabeł mógł zamieszkać  w tym człowieku. Chodzi o wierzących. I patrzyłem na tego człowieka i widziałem jak podnosił się i byłem szczęśliwy. Widziałem jak zaczyna kierować się do Boga i jak te grzechy nie mogły już trzymać go. Myślę sobie, że człowiek wygrał. Za chwilę znowu widzę, że te grzechy trzymają go i znowu krępują go, próbują złamać go. Za chwilę znowu widzę, że ten człowiek jeszcze walczy, ale jest coraz słabszy.

         Jak wielu wierzących chrześcijan tak właśnie zmaga się, pozwalając na produkowanie następnych grzechów i są coraz słabsi w czystości, świętości życia, coraz łatwiej im jest zgodzić się na to. A wiecie, jak człowiek wierzący już podda się, to co będzie? Kiedy człowiek wierzący podda się już, przestaje walczyć o święte życie, przestaje walczyć o należenia do Boga, o składanie siebie jako żywą ofiarę Bogu, to co będzie? Rozumiecie, to jest wojna! Nie wydobędziesz się, jeśli nie skończysz z tym wszystkim raz na zawsze. Jeśli nie skończysz z własnym szukaniem własnego "ja", z zaspokajaniem czegoś swego, jeśli nie skończysz z tymi dziecinnymi zabawami w Kościele, te grzechy będą cię coraz bardziej osaczać, będzie ich coraz więcej i będziesz coraz słabszy. Będziesz mieć coraz mniej siły, żeby wydostać się, aż później zaczniesz robić to co one będą chciały, będziesz służyć diabłu, będziesz wnosić do Kościoła fałsz, obłudę, zwiedzenie, oszukańczy sposób życia i będziesz mówić, że tak żyją chrześcijanie i idą do wieczności. Diabeł chce mieć jak najwięcej tych, którzy zostali złożeni jemu, żeby mógł posługiwać się nimi. Słowo Boże mówi o nich, że to są ludzie po dwakroć umarli. To co pisze Jakub: "Grzech rodzi grzech, a grzech rodzi śmierć". Jeśli chrześcijanin umiera ponownie, to nie ma już możliwości powstać. Diabeł wie o tym, że Jezus tylko raz umarł i dostaliśmy raz powstanie z martwych do życia. I dopóki grzechy nie doprowadzą nas do śmierci, muszą walczyć, aż umrzemy, aż przestaniemy wzywać imienia Pańskiego, aż przestaniemy walczyć o swoją wieczność, aż odpoczniemy od zbawienia swego. To jest walka. I wielu wierzących, wspaniałych Bożych ludzi, pozwalając sobie na grzech, pozwalali na to, żeby rodziły się one w ich życiu i żeby coraz więcej grzechów łapało ich za ręce, nie pozwalało im służyć w Kościele, za nogi, żeby nie szli tam gdzie chce Chrystus, tylko tam gdzie chce grzech, za usta, by mówili to co chce grzech, za oczy, żeby nie patrzyli na Chrystusa, ale patrzyli już na swoje, szukali swego, a uszy ich słuchały tylko co dla nich będzie miłe i przyjemne.

         Nie dodawaj sobie wrogów. Po co masz ty stwarzać sobie wrogów? Właśnie tak walcz, żeby twoich wrogów było zero, żeby żaden grzech nie mógł trzymać cię ani za rękę, ani za nogę, ani za język, żebyś nie mógł powiedzieć prawdy, bo grzech mówi: "jak powiesz, przecież robisz to", żebyś mógł, czy mogła zawsze powiedzieć prawdę. Są grzechy pychy, samowoli, lekkomyślności, nieposłuszeństwa, lekceważenia starszych, grzechy buntu, szukania swego, jest wiele grzechów.

         Czego szukasz w zborze Bożego ludu? Czy tego co Pańskie? Jeśli nie, to popełniasz grzech za grzechem i dlatego może tak słabo wychodzi ci to chrześcijaństwo i masz tyle kłopotu, żeby żyć dla Pana i może w sercu swoim myślisz: "Jakbym pragnął, pragnęła żyć tak jak Chrystus". Ale nie możesz tam pójść, bo grzechy trzymają cię przed pójściem za Nim. Jeśli strącisz je wszystkie, jeśli oczyścisz się, usuniesz je, to zobaczysz znowu wspaniałość swego Chrystusa, który pokonał każdy ten grzech, każdy. W Nim jest żywa nadzieja.

         Ten człowiek, który walczył, znał Jezusa, ale nie znał do końca zwycięstwa Jezusa i pozwalał na to, że te grzechy mogły znowu napadać na niego, jak wilki na owce. Zamiast wzywając Pasterza, spowodować, że Pasterz weźmie ją na swoje ramiona, z powrotem pozwalała sobie na grzech. Rozumiecie, kiedy ten człowiek nabierał sił, myślał, że już jest w porządku i znowu pozwalał sobie na grzech i grzechy znowu napadały. Jak na gumce, już się wyrwał, wyrwała, i z powrotem. Wyrwij się raz na zawsze, odetnij te wszystkie rzeczy, jakby ci się nie podobały. To są twoi prawdziwi wrogowie, wyprodukowani przez ciebie.

         Grzech nie jest twoim wrogiem, który może oddzielić cię od Boga, dopóki on jest na zewnątrz. Pełno jest grzechów. Jezus chodził pośród grzeszących ludzi. Było pełno grzechów na ziemi, ale grzechu nie było w Nim. Pamiętajmy, jesteśmy powołani do najwspanialszego doświadczenia na ziemi jakiekolwiek było - życia według Jezusa. Nie ma tam nic mniejszego i nic większego, mówiliśmy o tym. Raduj się w Panu, że masz Pana, który pokonał każdego twego wroga, uderzył w szczękę wszystkie grzechy twoje. Mamy pilnować Bożego porządku, a Bóg będzie pilnował nas. Musimy być czujni i trzeźwi. Grzech czyha wszędzie. Nawet w czasie zgromadzenia szuka sobie kogoś kim mógłby pobawić się. A więc będzie próbował atakować i jeśli tylko ma przyzwolenie na to, bo człowiek już przyzwyczaił się do niego, to człowiek dopuści go ponownie. Niech Bóg pomaga nam, żebyśmy byli trzeźwi, aby się modlić i żyć tak, jak mówi Słowo Boże.

         A więc jeśli wróg kusi cię do czegoś, na przykład: „Obejrzyj sobie coś niedobrego, zajrzyj sobie tu czy tam, przecież to ciekawe, i może zobaczysz to coś i powiesz po zobaczeniu tego: o, jakie to wstrętne.” Ale już zostało, później zostanie jeszcze trochę, jeszcze trochę. Niech tych wrogów twoich, którzy by mogli powiedzieć: "Oto ten człowiek otworzył nam swoje życie", będzie zero. Niech stoją na zewnątrz i wyją jak wilki, nie mogąc wejść do środka domu, w którym mieszka Chrystus. Bądź bohaterem wiary, bądź bohaterką wiary, bądź człowiekiem, którego napełnia owoc Ducha Świętego i który żyje na tej ziemi dzięki Bogu, w sile charakteru Boga. Bądź święty, bądź święta. Bądź oddzielony dla Pana swego i ciesz się tym. Raduj się swoim Chrystusem, tym świętym Bohaterem, który zdeptał twoich wrogów. Wyznawaj Jego Imię i wierz zawsze w Niego, a wszyscy twoi wrogowie będą wiedzieli z kim mają do czynienia. Ale wystarczy, że wpuścisz jednego to wiedz, że on ma wielu przyjaciół. Później stajesz się lękliwy, obawiasz się, czujesz się niepewnie, zaczynasz wątpić. To są grzechy dopuszczone do środka. Bóg daje pewność należenia do Boga, święte zwycięstwo, śmiałość podążania za Nim. Pilnuj się, gdy masz taką śmiałość i idziesz za Nim, należysz do Niego i twoje życie jest używane przez Boga. Raduj się i ciesz się, i tak dojdź do końca, owocując w Boży sposób.

         A więc nie produkujmy sobie grzechów, nie stwarzajmy ich poprzez poddawanie się grzechom, wygrywajmy z nimi wszystkimi w sposób konkretny. Słowo Boże mówi, że cały świat tkwi w złym, a więc żyjemy pośród takiego świata. Będziesz miał różne pomysły diabelskie, a to tu, a to w pracy, a to gdzieś tam. Wszędzie będzie cię kusić, wszędzie, nie daj się, bądź wolnym. Czego potrzebujesz? Pana potrzebujesz. Czy czegoś jeszcze potrzebujesz? Nic więcej. Jeśli mam Pana, to mam wszystko. Niech cię nie nęci to co tam trafisz na tej ziemi, niech Pan chroni przed tym, bo później przyzwyczaisz się już do pewnych rzeczy i będzie kłopot.

         Wiecie, diabeł mógł przychodzić sobie do raju i dopóki Adam i Ewa nie posłuchali go, nic by się nie stało, dalej mieliby społeczność z Bogiem. Ale z chwilą kiedy posłuchali go, społeczność została załamana, bo dopuścili grzech. Grzech spowodował to, że zobaczyli, że są nadzy. To Boże ubranie zniknęło z nich i zobaczyli, że już nie mają go.

         2List do Tymoteusza 3,13.14:

         Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając.  Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył”.

         Ludzie będą coraz bardziej brnąć w zło, będzie coraz więcej wrogów przychodzić z nimi przeciwko Bożym dzieciom, będą nieśli w sobie coraz więcej kłamliwych rzeczy, będą próbowali coraz więcej grzechów przemycić do Kościoła.

         Ale ty trwaj w Chrystusie, w zwycięstwie. Namawiam was do chrześcijaństwa zwycięzców, Bożych zwycięzców, ludzi, którzy umiłowawszy Pana Jezusa, należą już wyłącznie do Niego. Przestali żyć dla siebie, rozpoczęli  całkiem nowe życie, aby nie grzeszyć, aby już nie kombinować, ile mogą jeszcze zgrzeszyć, żeby Bóg ich jeszcze zdzierżył. Ludzie mogą pytać: "Ile mogę jeszcze zgrzeszyć, ile mogę zrobić zła, żeby Bóg mnie nie wyrzucił?” Za jeden grzech jest śmierć. Bóg nie zmienił swego zdania. Dalej za jeden grzech jest śmierć. Łaska daje możliwość oczyścić się, usunąć, oczyścić się od tego przez krew Jezusa. Ale jeśli człowiek będzie pozwalać sobie na to, to ten grzech na pewno nie będzie samotny. I później widzimy już. Wcześniej widzieliśmy człowieka szczęśliwego, zakochanego w Panu, a później widzimy człowieka coraz bardziej odwracającego sie plecami, żyjącego w swój własny sposób. Po co? Po co masz ginąć? Lepiej ratuj się. Nie widziałem w tym końca tego człowieka, ale widziałem tylko, że ten człowiek był coraz słabszy, słabszy i słabszy. I próbowali go cały czas złamać do tyłu. Tak, jak człowiek zgina się do przodu, ci wrogowie próbowali złamać mu kręgosłup do tyłu, zniszczyć go. Możesz to ty być. Twoja słabość może być wynikiem właśnie twego ego, że pozwalasz sobie na grzechy i one trzymają cię tak silnie i nie możesz służyć swemu wspaniałemu Panu Jezusowi Chrystusowi. Stale siedzisz w tym domu, czymś złym zajmujesz się, coś cię goni, coś cię ściga. A Pan powiedział o owocowaniu, o przynoszeniu owocu, powiedział, że ci, którzy należą do Niego, owocują, a owoc ten jest wspaniały.

         Tak ważne jest nie stracić nadziei w Panu. Nawet jak te grzechy osaczyły cię, a jeszcze żyjesz, jeszcze masz nadzieję, jeszcze możesz wygrać. Jedynie grzech przeciwko Duchowi Świętemu, ale to już jest daleki próg dla wielu. Wszyscy ci wrogowie, którzy mogą trzymać cię i powstrzymywać przed życiem jak Chrystus, przed pięknym, szlachetnym, czystym, klarownym życiem, miłującym, cierpliwym, łagodnym i zwycięskim, mogą zginąć, bo On ich pokonał. I ty możesz wołać za Dawidem: "Panie, Ty, który uderzyłeś w szczękę wszystkich wrogów moich, który rozbiłeś armię przeciwników moich, Panie, Ty obdarzyłeś mnie zwycięstwem. Panie, daj mi siły wstać i daj mi święte zdecydowanie skończyć z tymi grzechami, skończyć z tym złem, zakończyć swoje własne próby życia po chrześcijańsku, aby żyć dzięki Tobie, aby chwała Twego Syna, Ojcze, była coraz bardziej widoczna w moim życiu, abyś przeze mnie mógł czynić to, co podoba się Tobie i abyś mógł spożytkować to moje życie dla Ciebie." I niech Bóg pomoże.

Rozumiesz, że, jeśli grzechy nie mogą jeszcze cię zabić, to przynajmniej mocno osłabią twoją służbę, będą niszczyć twój święty charakter, aby odebrać ci zwycięskie myślenie. Będziesz chodzić sponiewierany, czy sponiewierana i będziesz myśleć ile to ci krzywd narobiono, zamiast zwyciężać i iść dalej, żyjąc dla twojego Chrystusa w czysty i święty sposób. Będziesz doszukiwać się jakichś rzeczy, czy myśleć o pewnych rzeczach, ponieważ grzech będzie chciał następnych. Bo on widzi, że jeszcze za mało jest, żeby tego człowieka zabić, potrzeba ich więcej i więcej, żeby zniszczyć go, zatkać mu uszy, zaklebnować mu buzię, żeby już nie mógł wzywać imienia Jezusa Chrystusa, odebrać mu otuchę, siły, nadzieję, zabrać wszystko już, żeby słuchając Boże Słowo ten człowiek powiedział: "To się i tak nie uda, sprawa jest przegrana." U niewielu ludzi jest przegrana sprawa. U większości jest do wygrania, jeśli tylko człowiek nabierze otuchy i siły w Panu i w sile Pana wstanie, aby wygrać.

         I widziałem, że dopóki ta osoba chwytała się Pana, to miała siłę powstać i grzechy nie mogły już trzymać tą osobę powaloną.

         Grzechy próbują obnażyć człowieka i grzechy próbują zrobić coś takiego, żeby przez tego obnażonego człowieka, chrześcijanina, czy chrześcijankę, kusić innych chrześcijan, chrześcijanki. Przez obnażenie tego człowieka kusić innych do podobnego życia. Pamiętacie jak Jezus powiedział do tego Kościoła w Laodycei: "Wydaje się wam, że jesteście bogaci, a już jesteście nadzy, ślepi. Nabądźcie maści". A więc jest nadzieja. Zobaczcie jak grzechy ogołociły ich, jak odebrały im skarby Chrystusowe, napełniając obrzydliwością tego świata. A Jezus jeszcze mówi: "Jest dla was nadzieja, zaproście Mnie, wpuście Mnie, a Ja wam dam to, z czym do was przyszedłem już od początku, aby dać wam zwycięstwo nad grzechem". Zwycięstwo nad grzechem, święte zadowolenie dzieci Bożych. "Grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską”. Nigdy nie zgadzaj sie na grzech. Pamiętaj, że jeśli popełnisz jeden, jeszcze raz to mówię - popełnisz jeden, on natychmiast będzie szukał następnych, będzie namawiać cię do następnych grzechów. Każdy, który dał się napaść i zaczął wchodzić w ten grzech, wie jak to wygląda. I gdyby nie Boża łaska i Boża możliwość, ten człowiek już nigdy nie wstałby. Grzech jest tak perfidny, tak obrzydliwy, że opanowując umysł i serce człowieka, zasłoniłby wszystko. Człowiek straciłby świadomość Boga. Ale Duch Święty, który przypomina, Słowo Boże, które możesz słuchać, które przypomina ci o tym, ono upomina się o twoje należenie do Pana Jezusa Chrystusa w całej pełni.

I zobacz, jak grzech cię broni przed tym należeniem do Pana Jezusa Chrystusa, jak on powstrzymuje twoje kroki przed tym, żeby pójść za głoszonym słowem. To grzech powstrzymuje ciebie, bo ty pobiegłbyś, pobiegłabyś za tym słowem, które jest głoszone, jako zadowolony zwycięzca, należący do Pana. Chwała Bogu! Nareszcie nie żyję dla siebie, ale dla Pana, nareszcie to wspaniałe życie, otwarte, święte życie.

Ale za każdym razem, kiedy chcesz to zrobić, nie umiesz, nie masz siły. A to odwraca ci uwagę na coś innego, a to sprawy życia, a to, że trzeba pieniądze na to, czy na tamto. I za chwilę już człowiek traci ochotę, żeby robić to co dobre i idzie, aby robić znowu tą swoją głupotę.

         Bracia i siostry walczmy, bądźmy żołnierzami, którzy stoją na froncie, stoją, nie leżą. Stoją w mocy Pana.

         Psalm 108, 13.14:

         „Udziel nam pomocy przeciw wrogowi, Bo niczym jest pomoc ludzka!  W Bogu okażemy się dzielni, On zdepcze wrogów naszych.”

         Rozumiecie, my sobie sami nie jesteśmy w stanie pomóc w tej bitwie. Możemy o tym mówić, ale tylko Pan może uratować, tylko Pan może podnieść, Pan może dać siły, Pan może rozjaśnić ciemności, Pan może usunąć tych, którzy osłabiają twój instynkt życia, odpędzić wrogów twoich, przyjść jak bohater do twojego stanu, w którym jesteś i powiedzieć: "Precz wszyscy, którzy przegraliście ze Mną. Ten człowiek jest Mój, on szczerze wzywał Mego imienia, on potrzebował Mnie naprawdę, żeby powstać i żyć”. Dzięki temu mogłeś wstać. Ale nie lekceważ sobie wroga i nie próbuj znowu tej samej głupoty. Nie wracaj już do tego zła, które spowodowało, że twoja społeczność z Bogiem została niebezpiecznie naruszona.

         Wiecie jakie to jest ważne, że mamy Biblie, że jest Duch Święty, że możemy czytać Boże Słowo i mieć świadomość tego co dzieje się tutaj na ziemi. I świadomość o Tym, który wygrał wszystkie bitwy.

         Psalm 45, 8:

         Miłujesz sprawiedliwość, a nienawidzisz bezprawia; Dlatego pomazał cię Bóg... twój Bóg Olejkiem wesela jak żadnego towarzysza twego.”

         Miłujesz sprawiedliwość, nienawidzisz bezprawia. Chwała Bogu! Mamy takiego Wodza. Nabierz otuchy w Nim. Wzywaj imienia Jezusa nie po to, żeby zaspokoił cię w twoich sprawach ciała, wzywaj Go, żeby zaspokoił cię w sprawach zwycięstwa nad tym, co to ciało potrafi bez Boga wymyślić razem z grzechem. Wzywaj Pana Jezusa, żebyś mógł, mogła żyć obficie dla Niego, żeby twoje życie było żywym świadectwem, że Jezus jest twoim Panem.

         W Liście do Rzymian 16,17-20 czytamy:

         „A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, i przez piękne a pochlebne słowa zwodzą serca prostaczków.  Albowiem posłuszeństwo wasze znane jest wszystkim; dlatego raduję się z was i chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a czyści wobec zła.  A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi. Łaska Pana naszego, Jezusa, niechaj będzie z wami.”

         Rychło kusiciel będzie zdeptany razem z tymi pokuszeniami. Niech Bóg będzie z tobą. Jest to wojna, w której jeśli trzeźwość nie będzie napełniać naszych umysłów, to będziemy myśleć, jak stary Adam i stara Ewa. Ale jeśli trzeźwość Chrystusa będzie mieszkać w nas, będziemy miłować dobro, a nienawidzić zła, będziemy miłować nowe życie, a nienawidzić starego, będziemy miłować Chrystusa w nas, a nie siebie samych bez Niego. Będziemy miłować to co On uczyni, a nie to co grzech, będziemy miłować budowanie się na dom Boży, a nie rujnowanie. Będziemy oddawać swoje życie, a nie zabierać. Grzech zabiera Bogu nasze życie. Jezus przyszedł przywrócić nasze życia Bogu.

         I na zakończenie tego słowa dzisiaj, Księga Izajasza 59,1-5:

         Oto ręka Pana nie jest tak krótka, aby nie mogła pomóc, a jego ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć. Lecz wasze winy są tym, co was odłączyło od waszego Boga, a wasze grzechy zasłoniły przed wami jego oblicze, tak że nie słyszy. Gdyż wasze dłonie są splamione krwią, a wasze palce winą; wasze wargi mówią kłamstwo, wasz język szepce przewrotność. Nikt nie pozywa przed sąd według słuszności i nikt nie prowadzi sprawy uczciwie. Polegają na kłamstwie i mówią puste słowa, są brzemienni występkiem i rodzą zgubę. Wylęgają jaja bazyliszka i przędą pajęczynę; kto spożywa ich jaja, ginie, a gdy się je stłucze, wypełznie z nich gad.”

         Kto wejdzie w tą naukę, zginie, bo tam czeka już wąż, tam czeka pycha, tam czeka duma, tam czeka arogancja, tam czeka wysokie mniemanie o sobie, a nie o Chrystusie. Chrystus, tylko Chrystus. Niech będzie uwielbione Imię Tego, który wygrał z wszystkimi naszymi wrogami, który zdeptał naszych przeciwników, którzy deptali nas. I pozwolił nam powstać, abyśmy już szli, i aby żaden grzech nie doprowadził nas znowu do upadku. Byśmy nawet nie potykali się, jak pisze Piotr. Bracie i siostro musisz szczerze wzywać Jezusa, musisz prosić o chcenie takiego życia jakie podoba się Bogu, żeby to chcenie było od Boga i żeby to nie było nasze ludzkie chcenie - na tyle na ile mnie się chce, tyle będę żył. Tylko, żeby to było tak jak chce Bóg, żeby też było to Jego wykonanie. Proś o Boże chcenie, które jest silniejsze od naszego chcenia. Tak jak czytałem - Saul z Tarsu chciał, ale trzymało się go zło. Ale kiedy Bóg Swoje chcenie wkłada w nas, wtedy daje nam też wykonanie, wtedy zwyciężamy, bo jesteśmy posłuszni Mu, tak jak Jego Syn był posłuszny Ojcu. Amen.