Jan 14:23

Słowo pisane

26.11.2021r. wieczorne Marian - Wytrwanie w przymierzu Boga z nami

26.11.2021r. wieczorne Marian - Wytrwanie w przymierzu Boga z nami

 

 

Księga Ezechiela, 17 rozdział, od 11 wiersza:

 

"I doszło mnie słowo Pana tej treści: Mówże do domu przekory: Czy nie wiecie, co to znaczy? Mów: Oto król babiloński przybył do Jeruzalemu, zabrał jego króla i jego książąt i zaprowadził ich z sobą do Babilonu. Potem wziął jednego z rodziny królewskiej, zawarł z nim przymierze i zobowiązał przysięgą, lecz możnych kraju zabrał z sobą, aby władza królewska była poniżona bez możności podźwignięcia się, a on dochował swojego przymierza i ostał się. Lecz on zbuntował się przeciwko niemu, wysyłając swoich posłów do Egiptu, aby mu dano konie i liczne wojsko. Czy mu się to uda? Czy uratuje się ten, który tak czynił? Zerwał przymierze i miałby wyjść cało? Jakom żyw - mówi Wszechmocny Pan - w miejscu zamieszkania króla, który go uczynił królem, a któremu nie dochował przysięgi, z którym zerwał przymierze, że w Babilonie umrze. Nie pomoże mu faraon wielkim wojskiem i licznymi zastępami w wojnie, gdy sypie się wały i wznosi wieże oblężnicze, aby zniszczyć wiele istnień ludzkich. Zlekceważył przysięgę, zrywając przymierze; i mimo że dał na to swoją rękę, uczynił to wszystko, nie wyjdzie więc cało. Dlatego tak mówi Wszechmocny Pan: Jakom żyw, przysięgę wobec mnie złożoną, którą wzgardził, i przymierze ze mną, które zerwał, włożę na jego głowę. I rozciągnę na niego moją sieć, i złapie się w moje sidła, i zaprowadzę go Babilonu, i tam się z nim rozprawię z powodu jego wiarołomstwa, którego się wobec mnie dopuścił. I wszyscy wybrani ze wszystkich jego hufców padną od miecza, a pozostali będą rozproszeni na wszystkie wiatry - i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem."

 

Widzimy więc, że za tym przymierzem tego króla Babilońskiego stało jeszcze ważniejsze przymierze, które Bóg zawierał dając szansę im jeszcze, aby upamiętali się i żeby poddali się woli Bożej, bo wolą Bożą było to, aby oni byli poddani Nebukadnesarowi i tak miało być. Zerwana przysięga, zerwane przymierze kończy się tragedią, dlatego też i my musimy szczególną uwagę zwracać na to przymierze w jakie myśmy się dostali z łaski Boga, abyśmy pamiętali o tym, że to jest coś, co jest ważne. Człowiek idzie do chrztu, wyznaje, że wierzy w Jezusa Chrystusa, przymierze wiary, sprawiedliwy z wiary żyć będzie, człowiek wyznaje, że wierzy w Jezusa Chrystusa, więc przyznaje się, że chce skorzystać z przymierza, które zostało ustalone i całkowicie osadzone na tym kim jest Jezus Chrystus i co On uczynił. Człowiek wyznaje, że chce wejść w to przymierze i chce korzystać z łaski, z przebaczenia, z pojednania z Bogiem, z wiecznego życia. I Bóg mówi: dobrze, daję ci możliwość. Człowiek zostaje zanurzony w imieniu Jezusa Chrystusa w wodę, ale to jest zanurzenie w śmierć Chrystusa, wynurzony otrzymuje prawo nowego życia dla Boga i już jest w przymierzu. Jeżeli zlekceważy to, jeżeli sobie zacznie pomijać w swojej codzienności Boga, to skutki mogą się okazać tragiczne. Bóg daje czas na wychowanie, Bóg daje czas na uczenie się, ale nie daje czasu na lekceważenie Boga. Ani trochę czasu nie daje już na lekceważenie. Człowiek, który przychodzi musi być poważnym człowiekiem, musi zdawać sobie sprawę, że wchodzi w przymierze z Bogiem, nie z jakimś tam znowuż w starym życiu z kimś tam się dogadał, tylko to jest przymierze wiążące. Bóg zobowiązuje się tego człowieka zbawić i wprowadzić do Swojej wieczności. Człowiek zobowiązuje się pozostać wiernym Bogu do końca swoich dni. To jest przymierze, to jest połączenie i o tym trzeba pamiętać.

Księga Ezechiela, 18 rozdział, od 21 wiersza:

 

"Lecz gdy bezbożny odwróci się od wszystkich swoich grzechów, które popełnił, i będzie przestrzegał wszystkich moich przykazań, i będzie wykonywał prawo i sprawiedliwość, na pewno będzie żył, nie umrze. Nie będzie mu się przypominać żadnych jego przestępstw, które popełnił, będzie żył przez sprawiedliwość, którą się kierował. Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego - mówi Wszechmocny Pan - a nie raczej w tym, by się odwrócił od swoich dróg i żył? A gdy sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, i czyni wszystkie te ohydne rzeczy, których dopuszcza się bezbożny, czy ma żyć? Nie będzie mu się przypominało tych wszystkich sprawiedliwych czynów, które spełnił; z powodu niewierności, której się dopuścił, i z powodu swojego grzechu, który popełnił, umrze! A wy mówicie: Nie jest słuszne postępowanie Pana. Słuchajcie więc, domu izraelski! Alboż moje postępowanie nie jest słuszne? Czy nie raczej wasze postępowanie jest niesłuszne? Gdy sprawiedliwy odwraca się od swojej sprawiedliwości i popełnia bezprawie, umrze; z powodu swojego bezprawia, które popełnił, umrze. A gdy bezbożny odwróci się od swojej bezbożności, której się dopuszczał, spełnia prawo i czyni sprawiedliwość, zachowa przy życiu swoją duszę. Spostrzegł się i odwrócił od wszystkich swoich przestępstw, które popełnił; na pewno więc będzie żył, nie umrze. Lecz dom izraelski mówi: Nie jest słuszne postępowanie Pana. Alboż moje postępowanie nie jest słuszne, domu izraelski? Czy nie raczej wasze postępowanie jest niesłuszne? Dlatego każdego według jego postępowania będę sądził, domu izraelski - mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się i odwróćcie od wszystkich waszych przestępstw, aby się wam nie stały pobudką do grzechu! Odrzućcie od siebie wszystkie swoje przestępstwa, które popełniliście przeciwko mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha! Dlaczego macie umierać, domu izraelski? Gdyż nie mam upodobania w śmierci śmiertelnika, mówi Wszechmocny Pan. Nawróćcie się więc, a żyć będziecie!"

 

I znowuż mamy Boga, który pokazuje swoją konsekwencje w działaniu. Jeżeli bezbożny upamięta się, zacznie widzieć swoją bezbożność i zacznie rozumieć w jakiej pozycji jest wobec Boga i będzie chciał się z tego upamiętać, będzie chciał to wszystko usunąć w czym postawił przeszkodę między sobą a Bogiem. Bóg mówi, że Bóg chce, aby tak mogło się stać i Bóg jest w tej sprawie, aby temu człowiekowi się powiodło. I ten człowiek odwróci się od tych wszystkich swoich bezbożności, Bóg mówi: nie będzie mu się pamiętało, ani przypominało, żadnej z nich. Ale jeżeli sprawiedliwy porzuci swoją sprawiedliwość i wróci do życia jak bezbożni żyją, wtedy Bóg mówi: nie będzie mu się pamiętało całej sprawiedliwości. W drodze do wieczności jest zawarte przymierze i Bóg wierny jest temu przymierzu, kiedy człowiek jest niewierny Bóg pozostaje wierny. Bóg chce mieć człowieka, który się upamiętowuje i należy do Niego i trwa w tym. Jeżeli zaś człowiek zaczyna lekceważyć sobie Boga w swojej codzienności i zaczyna zwracać się coraz bardziej w kierunku bezbożności, Bóg mówi: ten człowiek zginie z powodu tej bezbożności, nie będzie mu się przypominało niczego z tego co zrobił, żyjąc jako sprawiedliwy. Bóg mówi o Swojej postawie, że grzesznik nie wejdzie do miejsca, gdzie On przebywa, nawet taki, który powiedzmy ileś tam sobie żył, a potem sobie zaczął lekceważyć Boga i tak jak Paweł pisze: zaczął myśleć o ziemskich rzeczach i wrócił do tych, którzy stoją pod krzyżem i kpią sobie z Jezusa. Bóg określa Swoje przymierze, mówi: od Mojej strony jestem całkowicie za żebyś się uratował, czy uratowała, ale to jest poważna sprawa, a nie żarty. Jeżeli będziesz chciał czy chciała się uratować, Bóg mówi: Ja jestem w tej sprawie, więc możesz liczyć na moją pomoc. Ale jeśli zaczniesz mnie lekceważyć i pomijać w swojej codzienności, to wtedy jeśli porzucisz swoją sprawiedliwość, to możesz liczyć na Moją sprawiedliwość, która będzie taka wobec bezbożnego: śmierć. Zapłatą za grzech jest śmierć. Bóg tego nie będzie zmieniał z powodu tego, bo coś. Może ten człowiek się upamiętać, jeżeli odwrócił się i przyjdzie do przytomności i porzuci swoją bezbożność, to wtedy Bóg mówi: nie będzie ci się pamiętało tej bezdomności. Bóg daje szansę człowiekowi, ale jeżeli znajdzie go w stanie odstępstwa w tej ostatniej chwili jego życia, to już koniec, już nie ma możliwości zmiany po śmierci.

1 Księga Królewska, 2 rozdział, od 36 wiersza:

 

"Następnie posłał król po Szymejego i nakazał mu: Zbuduj sobie dom w Jeruzalemie i zamieszkaj w nim, i nie odchodź stamtąd nigdzie. Zapamiętaj to sobie: W tym dniu, w którym oddalisz się stamtąd i przekroczysz potok Kidron, poniesiesz śmierć, a twoja krew spadnie na twoją głowę. Szymei odpowiedział królowi: Słuszny to rozkaz, i jak nakazał mój pan, król, tak postąpi twój sługa. I zamieszkał Szymei w Jeruzalemie przez długi czas. Zdarzyło się jednak po upływie trzech lat, że Szymejemu uciekli dwaj niewolnicy do Akisza, syna Maachy, króla Gat. Gdy doniesiono Szymejemu, mówiąc: Oto twoi niewolnicy są w Gat, Szymei wstał, osiodłał swojego osła i ruszył do Gat do Akisza, aby odszukać swoich niewolników. Poszedł tam i sprowadził swoich niewolników z Gat."

 

Była zawarta umowa między królem Salomonem a tym Szimei: dopóki będziesz w mieście i nie opuścisz go, ja cię nie tknę, będziesz żyć, ale gdy opuścisz to miejsce i przekroczysz potok Kidron na pewno umrzesz. Trzy lata, człowiekowi w głowie trzy lata, więc Szymejemu już tam ta umowa gdzieś się przyćmiła, już nie było to tak poważne, że może zginąć, bo inaczej, gdyby było poważne, to raczej wolałby poświęcić tych swoich niewolników, ale już mu się wydawało, że minęło tyle czasu, król pewno też już zapomniał, a więc wyruszył.

 

"Gdy doniesiono Salomonowi, że Szymei poszedł z Jeruzalemu do Gat, lecz znów powrócił, Król posłał do Szymejego i rzekł do niego: Czy nie zaprzysiągłem cię na Pana i nie ostrzegłem, oświadczając ci: Zapamiętaj to sobie, że w tym dniu, w którym wyjdziesz stąd i udasz się gdziekolwiek, poniesiesz śmierć? A ty mi odpowiedziałeś: Słuszny to rozkaz, przyjąłem go do wiadomości, dlaczego więc nie dotrzymałeś przysięgi złożonej na Pana i nie wykonałeś rozkazu, jaki ci dałem? Po czym rzekł król do Szymejego: Ty znasz całe to zło i twoje serce jest świadome tego, co wyrządziłeś Dawidowi, mojemu ojcu. Niechaj tedy Pan sprowadzi zło, jakie sam wyrządziłeś, na twoją głowę! Król Salomon zaś niech będzie błogosławiony, a tron Dawida utwierdzony przed Panem na wieki! Kazał tedy król Benai, synowi Jehojady, i ten wyszedł, i zadał mu cios, tak że zginął. Królestwo zaś umacniało się dzięki Salomonowi."

 

Widzimy tutaj Salomona, stoi w sprawiedliwości i chociaż minęło trzy lata słowo było przed Panem powiedziane, a więc obowiązywało mimo tego okresu, gdyby było dziesięć lat, dwadzieścia i jeszcze Szymei żyłby i zrobiłby tak samo, ten sam wyrok by był. Do końca życia, to do końca życia, to jest ważne, aby o tym pamiętać, bo jeżeli człowiekowi mija jakiś czas i człowiek zaczyna lekceważyć to, co powiedział Pan do człowieka, to człowiek zaczyna powoli myśleć: ale to nie jest chyba takie ważne aż i zaczyna sobie lekceważyć to. Skoro król ziemski był w stanie dopilnować tej sprawy stojącej przed Panem, i przed nim, to tym bardziej ten Król królów i Pan panów.

Też w 1 księdze Królewskiej, 3 rozdział, od 9 wiersza. Salomon ma sen, ale w tym śnie ukazuje mu się Pan Bóg i on rozmawia z Bogiem:

 

"Daj przeto twemu słudze serce rozumne, aby umiał sądzić twój lud, rozróżniać między dobrem i złem, inaczej bowiem któż potrafi sądzić ten twój ogromny lud? I podobało się to Panu, że Salomon prosił o taką rzecz. Toteż rzekł Bóg do niego: Dlatego że o taką rzecz prosiłeś, a nie prosiłeś dla siebie ani o długie życie, ani nie prosiłeś dla siebie o bogactwo, ani nie prosiłeś o śmierć dla twoich wrogów, lecz prosiłeś o rozum, aby umieć być posłusznym prawu, przeto uczynię zgodnie z twoim życzeniem: Oto daję ci serce mądre i rozumne, że takiego jak ty jeszcze nie było przez tobą i takiego jak ty również po tobie nie będzie. Oprócz tego daję ci to, o co nie prosiłeś, a więc bogactwo, jako też sławę, tak iż takiego jak ty męża nie będzie między królami po wszystkie dni twoje. A jeżeli chodzić będziesz moimi drogami, przestrzegając moich ustaw i przykazań, jak chodził Dawid, twój ojciec, przedłużę twoje dni. A gdy Salomon się obudził, okazało się, iż to był tylko sen. Gdy tedy przybył do Jeruzalemu, stanął przed Skrzynią Przymierza Pańskiego i złożył ofiary całopalne i ofiary pojednania oraz wyprawił ucztę dla wszystkich swoich sług."

 

I wiemy, że tak się stało. Bóg skierowuje do Salomona słowa w których mówi: dam ci to, ale jeszcze musisz pamiętać o tej sprawie:

 

"A jeżeli chodzić będziesz moimi drogami, przestrzegając moich ustaw i przykazań, jak chodził Dawid, twój ojciec, przedłużę twoje dni."

 

Pamiętamy jak Dawid mówił do Salomona, Synu mój pamiętaj, jeżeli będziesz trwać przy Bogu, On cię będzie prowadzić i napełniać, ale jeżeli porzucisz Go, On się też odwróci od ciebie, zginiesz. Będziesz żył, gdy będziesz słuchał co Ja do ciebie mówię i zachowywał to w sercu i według tego postępował. Bóg mówi: obiecuję ci, że przedłużę ci dni twego życia, gdy to będziesz czynić.

I tutaj mamy też w 9 rozdziale tej 1 księgi Królewskiej, od 10 wiersza:

 

"Po upływie dwudziestu lat, w czasie których Salomon wzniósł te dwie budowle, mianowicie przybytek Pana i pałac królewski, Chiram zaś, król Tyru, dostarczał Salomonowi drzew cedrowych i drzew cyprysowych, i złota, ile tylko żądał, odstąpił król Salomon Chiramowi dwadzieścia miast w ziemi galilejskiej. Gdy jednak Chiram wyruszył z Tyru, aby obejrzeć miasta, które mu Salomon odstąpił, one mu się nie podobały. Rzekł więc: Cóż to za miasta, które mi odstąpiłeś, mój bracie? I nazywają się one Ziemią Jałową do dnia dzisiejszego. Lecz Chiram przysłał królowi sto dwadzieścia talentów złota."

 

Widzimy, mija jakiś okres czasu i widzimy już pierwsze symptomy w Salomonie, że robi się chytry, robi się podstępny, nie jest szczery już. Ma do czynienia ze szczerym człowiekiem i wykorzystuje jego szczerość po swojemu, nie wypłaca godnie. Pan już tak nie czyni, a więc coś się już dzieje w Salomonie, że on nie działa tak jak Bóg działa. Bóg jest zawsze, jeżeli ktoś służy Jemu wiernie, Bóg godziwą zapłatę daje. A tutaj Salomon jakby spławił tego króla, dał mu coś tam i: żeby nie było że nic ci nie dałem za to. Ale to nie było godne tego w jaki sposób Hiram postępował wobec Salomona. Widzimy, mija czas i już się tam coś dzieje, ten, który ma tak mądre serce i który nie rozumie, że on już schodzi z tej drogi szczerości Bożej, tej prawości Bożej.

Później 11 rozdział, od 1 wiersza:

 

"Król Salomon pokochał wiele kobiet cudzoziemskich: córkę faraona, Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki, Chetytki, z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: Nie łączcie się z nimi i one niech się nie łączą z wami".

 

Bóg mówi: gdy będziesz zachowywał to, co Ja do ciebie mówię, gdy będziesz chodził moją drogą, wtedy Ja przedłużę ci życie. A on, widzimy, postępuje już wbrew temu co ustalił Bóg.

 

"Z narodów, co do których Pan nakazał Izraelitom: Nie łączcie się z nimi i one niech się nie łączą z wami, nakłonią bowiem na pewno wasze serca do swoich bogów. Otóż do tych zapałał Salomon miłością. Miał on siedemset żon prawowitych i trzysta nałożnic, a te jego kobiety omamiły jego serce."

 

A więc był młodym człowiekiem, kiedy Bóg z nim rozmawiał i była to szczera rozmowa Boga z tym, który ma Mu służyć: gdy będziesz w ten sposób postępować, Ja zadbam, aby przedłużyć dni twojego życia. On zaczął gubić się w różnych rzeczach, zapomniał o tym, co Bóg mu powiedział. Życie według tego, co Bóg mu obiecał straciło dla niego wartość, wartość nabrało to przemijające życie. Widzimy, że odstępowanie od Boga właśnie na tym polega: człowiek zapomina o chwale, o skarbie tego wiecznego życia na konto tego przemijającego i tutaj już zaczął dopuszczać do swojego serca miłość, której nigdy nie powinno tam być.

 

"Gdy się zaś Salomon zestarzał, jego żony odwróciły jego serce do innych bogów, tak że jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce Dawida, jego ojca. Toteż poszedł Salomon za Asztartą, boginią Sydończyków, i za Milkomem, ohydnym bałwanem Ammonitów. Salomon postępował źle wobec Pana".

 

Pamiętacie Szymejego: jeżeli opuścisz Jerozolimę na pewno zginiesz. Salomonie jeżeli będziesz Mi wiernie służyć, przedłużę dni twojego życia, ale jeżeli odstąpisz, to, co jeszcze Dawid mu powiedział - Bóg też opuści ciebie, a więc na pewno zginiesz. A jednakże już czas i zapomnienie. Coś tak cennego, tak ważnego, bez względu na czas, jesteśmy jak para co się pojawia i znika, ile byśmy nie byli, to jest bardzo szybko. Ale tutaj widać, że człowiek może w tym czasie się zgubić i zapomnieć o tym co między człowiekiem a Bogiem zaistniało, kiedy człowiek zrozumiał, że jest grzesznikiem i tylko Bóg może uratować go z tych grzechów, czy ją. Że przyszedł do Boga, czy przyszła do Boga, w pokorze potrzeby przebaczenia, bo człowiek zdawał sobie sprawę, że stoi w sprawie Boga w wojnie z Bogiem, w sprzeciwie wobec Boga. A więc zaczął się obawiać o swój stan i zaczął szukać Boga pomocy i Bóg udzielił tej pomocy, a więc podał rękę Pan człowiekowi, wyciągnął go z dołu zagłady i dał mu szansę wiecznego życia bez względu na to ile czasu nie upłynie, to musi mieć wartość. A tutaj została ta wartość stracona, zapomniał Salomon, tak jak Szymei zapomniał o tym co powiedział król, Salomon zapomniał o tym co powiedział Bóg. Nie ma znaczenia czy król czy jakiś tam sługa.

 

"Salomon postępował źle wobec Pana i nie wytrwał wiernie przy Panu jak Dawid, jego ojciec. Wtedy to założył Salomon święty gaj dla Kemosza, ohydnego bałwana Moabitów, na górze położonej na wschód od Jeruzalemu, i dla Molocha, ohydnego bałwana Ammonitów. Podobnie uczynił dla wszystkich swoich cudzoziemskich żon, które paliły kadzidła i składały ofiary swoim bogom. Toteż Pan rozgniewał się na Salomona za to, że odwrócił serce swoje od Pana, Boga izraelskiego, który mu się dwukrotnie ukazał i to mu szczególnie przykazał, aby nie poszedł za innymi bogami. Lecz on nie przestrzegał tego, co Pan przykazał. Przeto rzekł Pan do Salomona: Ponieważ dopuściłeś się tego i nie dotrzymałeś przymierza ze mną, aby przestrzegać przykazań, które ci nadałem, przeto wyrwę ci królestwo, a dam je twojemu słudze. Lecz nie uczynię tego za twojego życia przez wzgląd na Dawida, twojego ojca, ale twojemu synowi je wyrwę. Wszakże nie wyrwę całego królestwa; jedno plemię pozostawię twojemu synowi przez wzgląd na Dawida, mojego sługę, i przez wzgląd na Jeruzalem, który wybrałem."

 

I potem to się zaczęło faktycznie dziać, Bóg zaczął to czynić, wyznaczył człowieka przez tego proroka i potem Salomon dowiedział się kto ma być tym człowiekiem i chciał go zabić, a więc chciał zmienić decyzję Bożą. Doszedł do stanu takiego w którym już nie przyjmował decyzji Bożej, ale chciał stanąć przeciwko tej decyzji myśląc, że gdy usilnie człowieka, to zamknie Bogu drogę do wykonania tego co Bóg postanowił, a więc do takiego stanu doszedł Salomon, stanu odstępstwa.

2 księga Królewska, 23 rozdział, 13 wiersz:

 

"Świątynki na wyżynach, które stały naprzeciw Jeruzalemu na południe od Góry Zatracenia, które Salomon, król izraelski, zbudował dla Aszery, ohydy Sydończyków, dla Kamosza, ohydy Moabitów, i dla Milkoma, obrzydliwości Ammonitów, król kazał zbezcześcić."

 

Zbezcześcić i zniszczyć. Zobaczcie, Salomon, gdyby się upamiętał zrobiłby z tym porządek, on się nie upamiętał do końca i zostawił po sobie te wszystkie bałwochwalcze działania i dopiero kolejny, któryś tam król w kolejności, który poddany Bogu poszedł i zniszczył to, co wytworzył Salomon swoim odstępczym postępowaniem. Bóg się rozprawił w końcu też i z tym, co Salomon po sobie zostawił, aby już więcej nikt nie czcił tego, co on tam naprodukował. Bóg jest wierny, czy to Salomon, czy Szymei, czy ktokolwiek, Bóg jest wierny. Jeżeli coś jest przed Panem, to jest już przed Panem, jeżeli wchodzi człowiek w jakiś ślub z Panem to już jest przed Panem. Trzeba pamiętać o tym, że można zlekceważyć sobie jedzenie czy picie, ale nigdy Boga, nigdy tego, który daje nam szansę uratować się z tej ziemi, nie zginąć w gehennie.

W Ewangelii Mateusza, 21 rozdział, od 28 wiersza:

 

"A jak się wam wydaje? Pewien człowiek miał dwóch synów. Przystępując do pierwszego, rzekł: Synu, idź, pracuj dziś w winnicy. A on, odpowiadając, rzekł: Tak jest, panie! Ale nie poszedł. I przystępując do drugiego, powiedział tak samo. A on, odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem zastanowił się i poszedł. Który z tych dwóch wypełnił wolę ojcowską? Mówią: Ten drugi. Rzecze im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, że celnicy i wszetecznice wyprzedzają was do Królestwa Bożego. Albowiem przyszedł Jan do was ze zwiastowaniem sprawiedliwości, ale nie uwierzyliście mu, natomiast celnicy i wszetecznice uwierzyli mu; a wy, chociaż to widzieliście, nie odczuliście potem skruchy, aby mu uwierzyć."

 

Jezus tu pokazuje rzeczywistość, pokazuje człowieka, który może w pierwszym momencie mieć jakieś swoje myśli, postanowienia, ale zastanowi się, to w końcu Ojciec powiedział, jednak pójdzie i zrobi to i kogoś kto tak szybko mówi: tak; wydawało by się: jaki posłuszny. Ale potem chwila, sytuacja jakaś, wydarzenie i już zapomniał, że powiedział ojcu, że pójdzie, między domem a winnicą może jakaś przestrzeń, już zapomniał i poszedł gdzie indziej całkiem. Czy my pamiętamy o tym dla kogo myśmy wyruszyli, aby służyć, komu powiedzieliśmy: tak Panie, pójdę aby żyć dzięki Tobie, aby żyć na tej ziemi już nie dzięki swoim pomysłom, ale zacząć uczyć się co Ty chcesz, abym ja uczynił, czy uczyniła, jaką mi pracę dajesz w tej winnicy, co ja mam robić, abyś Ty był uczczony i nie mam zamiaru opuszczać tej pracy ani rezygnować z niej, dlatego, że według ludzkich wyliczeń ona jest mało płatna, szkodliwa na codzienność, powoduje, że narażasz się na niebezpieczeństwa na które ludzie, którzy żyją w grzechach się nie narażają. Można sobie cieleśnie pomyśleć: może faktycznie po co się tak poświęcać dla tego Boga. Ale jednakże, jeżeli wiemy, że Pan Jezus przyszedł z Nieba, aby zbawić nas od naszych grzechów i przeszedł przez ziemski ogień w czystości, wygrywając wszystko i dał się ukrzyżować za mnie i za ciebie. Okazał gorliwość o wykonanie woli Ojca i uratowanie nas z tego świata zła, abyśmy i my wraz z Nim umarli dla grzechu, abyśmy mogli żyć dla Boga. To jest to, po co On przyszedł, a my możemy zapominać o tym, że mamy żyć dla Boga i myśleć, że to Pan ma dla nas żyć, my będziemy korzystać z Pana, a nie myślimy, że w tym przymierzu jest, że Pan umarł i my też umarliśmy w Nim. To jest przymierze, abyśmy nie żyli już dla siebie ale dla Niego. To jest zawarte prawo, które zostało ustalone przez Ojca posyłającego Swego Syna. On przyjdzie, aby zbawić lud Swój od grzechów ich.

Mamy Jezusa, który pokazuje wypełnienie woli Ojca i my wchodzimy w tą wolę Ojca, abyśmy do tego Jezusa należeli. Kto trwa w Jezusie ten będzie uratowany, kto opuszcza Jezusa ten zginie. Ojciec ustalił Swoje prawa i On ich nie zmieni. Bóg nie zmienia Swoich ustaleń. To człowiek pod wpływem czasu zaczyna lekceważyć to, co wcześniej tak wstrząsnęło człowiekiem, że przyprowadziło go przed Boże oblicze jako poszukującego przebaczenia i zbawienia. Potem dla człowieka to już nie jest aż tak ważne, człowiek zaczyna znowuż wchodzić w coś złego i zaczyna myśleć sobie: ale przecież Bóg wie, że ja Go kocham. Miłość jest wierna, jest posłuszna. Dlaczego tam Jakub pisze: cudzołożnicy, cudzołożnice, czyż nie wiecie, że Bóg zazdrośnie chce mieć Swego ducha tylko dla siebie, którego wam dał, tylko dla Siebie? A człowiek sobie pozwala, żeby opuszczać Boga i sobie w świecie zakosztowywać radości, które Duch Święty przyniósł w Chrystusie, a nie w świecie.

4 księga Mojżeszowa, 35 rozdział. Rozumiecie, że to jest poważna sprawa. Czas powoduje, że człowiekowi się wydaje to mniej poważne: kiedyś tak, tak to było takie zdecydowane. A ilu przychodzi w ogóle nie poważnie już od samego początku do Boga, myśląc, że pobawią się z Bogiem. To nie jest zabawa, to jest poważna rzecz. I w tym 35 rozdziale, od 22 wiersza:

 

"Lecz jeżeli uderzył kogokolwiek znienacka bez wrogiego nastawienia albo rzucił nań jakimkolwiek narzędziem bez złego zamiaru, albo nie widząc go upuścił nań jakikolwiek kamień, od którego uderzenia można umrzeć i tamten umarł, a nie był mu wrogiem i nie chciał jego krzywdy, to zbór rozsądzi sprawę między tym, który uderzył, a mścicielem krwi, według tych praw. Zbór uratuje zabójcę z rąk mściciela krwi. Zbór też sprowadzi go z powrotem do tego miasta schronienia, do którego się schronił, i będzie tam mieszkał aż do śmierci najwyższego kapłana namaszczonego świętym olejem. Jeżeli jednak zabójca wyjdzie z granic miasta schronienia, do którego zbiegł, a mściciel krwi spotka go poza obrębem miasta jego schronienia i mściciel krwi zabije zabójcę, to nie będzie winien przelania krwi, ponieważ zabójca miał przebywać w mieście swojego schronienia aż do śmierci najwyższego kapłana, a dopiero po śmierci najwyższego kapłana mógł zabójca powrócić do swojego miejsca zamieszkania."

 

Znowuż ustalone Boże przymierze, prawo, które mówiło: jeżeli ktoś nie rozmyślnie doprowadził do śmierci kogoś i zbór to rozsądził i orzekł, że tak rzeczywiście było, to ten człowiek ma być schroniony w mieście, które zostało wyznaczone do takiego schronienia, ale temu człowiekowi nie wolno było opuścić tego miasta dopóki nie umrze ten najważniejszy kapłan, najwyższy kapłan. Jeżeli by zaś opuścił, bez względu na to, ten najwyższy kapłan mógł żyć jeszcze 30 lat, jeżeli by opuścił mściciel krwi może go zabić bez żadnych konsekwencji. To znaczy, że ten człowiek sam popełnił przestępstwo, które jest karane już śmiercią. Nie mógł opuścić, bo za to opuszczenie groziła mu śmierć, bo Bóg dał mu miejsce schronienia, a ten człowiek opuścił miejsce schronienia. Za opuszczenie miejsca schronienia groziła śmierć. Ten mściciel krwi mógł już pomścić tamtego człowieka, a przecież nie mógłby pomścić, bo to było przecież nie chcący, to nie było rozmyślnie, a więc mściciel krwi na zasadzie, że ten człowiek skoro opuścił miejsce schronienia, które dał mu Bóg, to znaczy, że Bóg wydaje tego człowieka na śmierć. I tak rzeczywiście jest, człowiek, który opuszcza miejsce schronienia. My wiemy, że chodzi o Jezusa. Śmierć Jezusa wyprowadza nas na wolność, bo w Nim i myśmy umarli dla grzechu, aby móc żyć dla sprawiedliwości. Już nie odpowiadamy za to jak żyliśmy wcześniej, bo dostaliśmy nowe życie, aby je prowadzić zgodnie z wolą Bożą. Poznawać Jezusa i żyć dzięki Jezusowi Chrystusowi. To jest sprawa oczywista dla mnie i dla ciebie, gdy zostaliśmy przyjęci w Chrystusie. Bóg umieścił nas w Chrystusie, w tym miejscu śmierci dla naszych grzechów, to też i w Chrystusie umieszczeni byliśmy, aby wstać z martwych i nowe życie prowadzić. Pamiętajmy, Bóg uczynił dla mnie i dla ciebie cud, niewyobrażalny cud, abyśmy nie musieli żyć już dla grzechu ale dla Boga. On uczynił to, co nie jest możliwe dla nikogo innego jak tylko dla Boga. On wraz z Chrystusem wzbudził i nas.

Pamiętaj o tym, to jest przymierze nowego człowieka. Stare człowieczeństwo przegrało, stare człowieczeństwo buntowało się przeciwko Bogu, wypowiadało Mu posłuszeństwo, lekceważyło Go i teraz Bóg zawarł przymierze z nowym człowiekiem. Jeżeli nowy człowiek będzie postępować jak stary to zginie. W nowym przymierzu dostaliśmy wieczne życie, ale jeżeli będziemy lekceważyć Boga i opuścimy to nasze wieczne życie Chrystusa, to zginiemy. Nie ma coś na zapas, jest to ustalone i prawdziwe i rzeczywiste. Ewangelia Mateusza, 24 rozdział, 13 wiersz:

 

"A kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. "

 

Nie dobry początek i już wystarczy: o i fajnie, ileś czasu jeszcze; kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Konsekwencja zawartego przymierza między Bogiem a człowiekiem przez jednego pośrednika Jezusa Chrystusa, który wykonał to wszystko, co jest potrzebne, aby to przymierze miało prawomocność, umarł na krzyżu, Jego krew została przelana za nasze grzechy i to przymierze ma prawomocność i my w tym przymierzu mamy teraz wytrwać do końca, należąc do Boga. Już nie jak my chcemy sobie żyć. To jest właśnie ten problem człowieczeństwa, że ludzie wchodzą w przymierze, ale lekceważą Boga, który jest tym głównym, który podjął tą decyzję, że może takie przymierze zaistnieć w ogóle. My nie byliśmy w stanie wytworzyć tego przymierza w ogóle, nie byliśmy w stanie wejść w takie przymierze z Bogiem. To Bóg wyszedł nam na przeciw posyłając nam Syna, aby zawrzeć z nami nowe przymierze w którym On chce, abyśmy rozumiejąc już to, co było wcześniej, abyśmy nie próbowali się bawić tak jak ludzie się bawią w różne rzeczy, tylko zaczęli uczyć się poznawać Boga i poznawać to, co jest miłe Bogu.

2 list do Tymoteusza, 4 rozdział. Niech Bóg pomoże nam, bo my mamy kiepską pamięć duchową. Fizyczną to tak, jakby ktoś nam był coś dłużny, to pamiętamy po wielu, wielu latach, ale że my jesteśmy coś dłużni, to szybko gdzieś tam ucieka to z głowy. 7 i 8 wiersz:

 

"Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem;"

 

A więc wytrwałem w tym przymierzu.

 

"A teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego."

 

W owym dniu, to znaczy: w dniu, kiedy wróci Jezus Chrystus. Paweł mówi: wytrwałem do końca i oczekuje mnie wieniec zwycięstwa. To jest to o co chodzi Panu, wytrwaj do końca, bądź poważnym, bądź poważną. Dziecinnienie to nie jest dobry objaw dojrzałości. Dojrzały człowiek nie ma dziecinnieć, dojrzały człowiek opuścił dzieciństwo już i nie wraca do dzieciństwa, jest dojrzały, jest dojrzałą i podejmuje dojrzałe decyzje i pilnuje tych decyzji, a Bóg daje siły temu człowiekowi, by mógł to czynić, bo bez Pana Jezusa Chrystusa nie bylibyśmy w stanie tego uczynić.

W księdze Objawienia, 2 rozdział, 10 wiersz:

 

"Nie lękaj się cierpień, które mają przyjść na cię. Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, abyście byli poddani próbie, i będziecie w udręce przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota."

 

I tu Jezus mówi: bądź wiernym Mi w tym przymierzu, aż do śmierci, nie uciekaj, nie poddawaj się, nie daj się przestraszyć, wytrwaj i będziesz ze Mną, to znaczy: zawarłem z Tobą przymierze, gdy będziesz mi wiernym Ja przedłużę dni twojego życia, wprowadzę cię do wieczności, przeprowadzę cię przez śmierć i będziesz tam, gdzie jest wieczne życie. To jest od strony Tego, który może dać wieczne życie, bo jest wiecznym życiem. Ale jeśli człowiek opuści Go, to puszcza życie, a więc zostaje mu tylko to przemijające. Nie bój się, nie lękaj się, pamiętaj Jezus jest twoim życiem, nie twoje ciało, nie twoje możliwości. Jezus jest twoim życiem i jeżeli o tym będziemy pamiętać, to będziemy wierni Panu w życiu naszym do końca, nie zrezygnujemy na konto tego przemijającego. Bo będziemy rozumieć: to przemijające i tak się skończy, ale to wieczne nigdy się nie kończy, nie ma końca.

List do Hebrajczyków, 10 rozdział, od 35 wiersza:

 

"Nie porzucajcie więc ufności waszej, która ma wielką zapłatę. Albowiem wytrwałości wam potrzeba, abyście, gdy wypełnicie wolę Bożą, dostąpili tego, co obiecał. Bo jeszcze tylko mała chwila, a przyjdzie Ten, który ma przyjść, i nie będzie zwlekał; a sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie; lecz jeśli się cofnie, nie będzie dusza moja miała w nim upodobania."

 

Sprawiedliwy Mój z wiary żyć będzie. Bóg mówi: mój sprawiedliwy wierząc w Syna Bożego, wierząc we wszystko, co zostało przekazane od Ojca poprzez Syna poprzez proroków, apostołów od Pana Jezusa Chrystusa, wtedy ten człowiek jeżeli pozostanie wierny będzie z Bogiem i wejdzie do wieczności, ale jeśli się wycofa, to tak jak było tam w Ezechiela czytane: nie będzie mu się pamiętało wtedy tego.

 

Nie będzie dusza moja miała w nim upodobania. Lecz my nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę."

 

Nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, lecz z tych, którzy wierzą i zachowują duszę. Nie jesteśmy z tych, którzy się cofają i giną, ale którzy wytrwali do końca. Pamiętaj to jest najważniejsza sprawa twojego i mojego życia. Tyle lekkomyślności jest, tyle lekceważenia, tyle pozwolenia sobie na to, żeby wróg odepchnął od tego Pana Jezusa Chrystusa poprzez jakieś tam ziemskie działania, poprzez cielesność starego człowieka, bo diabeł bazuje na starym człowieczeństwie, bo starego człowieka diabeł zwiódł, oszukał, wyprowadził na manowce i próbuje teraz tego nowego czy jego też nie przekona, że stare człowieczeństwo jednak nie było takie złe. jeżeli uda się i ten człowiek się cofnie, to jeżeli w tym stanie będzie znaleziony w swojej chwili śmierci to jest to tragedia tego człowieka.

Przypowieści Salomona, 30 rozdział. Patrzcie, Salomon to wiedział, a mimo wszystko. Widzicie na czym to polega, to jest właśnie to, być trzeźwym, być czujnym, nie dać się podejść, nie dać się wyprowadzić z tej płomienności pilnowania się Pana, nie dać sobie uczynić to, że człowiek stanie się taki nijaki, nie wiadomo kto to jest.

30 rozdział i 5 wiersz:

 

"Każde słowo Pana jest prawdziwe. On jest tarczą dla tych, którzy mu ufają. Nie dodawaj nic do jego słów, aby cię nie zganił i nie uznał za kłamcę."

 

A kłamcy nie wejdą do Królestwa Bożego, nie wejdą do wieczności. Nic nie dodawaj do tych słów, nie mów: a może Pan nie będzie tak poważnie traktował tego, może Pan pobłażliwie podejdzie do tego. Jeżeli Pan nie powiedział, że tak zrobi, to znaczy nie dodawaj, nie próbuj, żeby wprowadzić w to, co powiedział Bóg coś, co pozwoliło by tobie grzeszyć, bo wtedy Bóg będzie uznany za kłamcę. Tak jak pamiętamy w 1 liście Jana jest napisane: jeżeli mówisz w ten sposób, to czynisz z Boga kłamcę. Bóg powiedział i my mamy pilnować się tego co powiedział nasz Bóg. To są słowa Boże, taka jest prawda, my musimy w tym wytrwać, w tym pozostać.

W księdze Objawienia, kiedy się kończy ta księga objawienia, my też czytamy podobne słowa, 22 rozdział, od 18 wiersza:

 

"Co do mnie, to świadczę każdemu, który słucha słów proroctwa tej księgi: Jeżeli ktoś dołoży coś do nich, dołoży mu Bóg plag opisanych w tej księdze; a jeżeli ktoś ujmie coś ze słów tej księgi proroctwa, ujmie Bóg z działu jego z drzewa żywota i ze świętego miasta, opisanych w tej księdze. Mówi ten, który świadczy o tym: Tak, przyjdę wkrótce. Amen, przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa niech będzie z wszystkimi. Amen."

 

Kiedy czytamy początek tej Księgi Objawienia, czytamy tu w 1 rozdziale:

 

"Błogosławiony ten, który czyta, i ci, którzy słuchają słów proroctwa i zachowują to, co w nim jest napisane; czas bowiem jest bliski."

 

Szczęśliwi ci, którzy czytają, zachowują te słowa i czynią je. To jest drogocenne, wiedzieć, ze to Bóg posłał objawianie Jezusa Chrystusa, które dał mu Bóg, aby ukazać sługą Swoim to, co ma się stać wkrótce. Bóg objawił to Swemu Synowi, a Syn poprzez anioła posyła to objawienie do swojego sługi Jana, a Jan spisuje to wszystko, abyśmy mogli wiedzieć. Jesteśmy obdarzeni chwałą, która jest dla nas niczym nie zasłużona, nie zasłużyliśmy sobie niczym na to, żeby do nas tak jawnie Bóg przemawiał. To On uczynił dla nas możliwym, aby móc do nas przemawiać jak do synów i do córek, bo dał nam Syna, a w Synu dał nam to doskonałe nasienie z którego zrodzeni zostali wszyscy następni synowie Boży. Mamy pierworodnego Syna i wszystkich, którzy w Nim zostaliśmy urodzeni, a więc z tą samą postawą wobec Ojca, z tym samym pragnieniem, aby słuchać się i kiedy jest to normalnie w nas funkcjonuje, to my byśmy dali się zabić, ale nie zmienilibyśmy Słowa Bożego. Ale kiedy letniej człowiek, to już: Bóg tak nie będzie dochodził, Bóg tak powiedział, ale będzie inaczej. Tak jak dzieci między sobą mówią: a tata tak powiedział, ale tata, to zmieni, my pójdźmy tam, a tata i tak powie: dobra, niech będzie tak jak chcieliście. Tak nie ma z Bogiem, tak Bóg nie będzie postępował. Wiemy, że ci, którzy się cofają, robią głupią rzecz. Ci, którzy sobie dokładają lub zmieniają co powiedział Bóg też robią głupią rzecz, to wszystko grozi śmiercią.

W 2 liście Piotra, 1 rozdziale od 19 do 21 wiersza:

 

"Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej potwierdzone, a wy dobrze czynicie, trzymając się go niby pochodni, świecącej w ciemnym miejscu, dopóki dzień nie zaświta i nie wzejdzie jutrzenka w waszych sercach. Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi. Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym."

 

 Jeżeli teraz weźmiemy całe to Pismo, które jest natchnione przez Ducha Świętego, to ono nie podlega dowolnemu wykładowi, gdyż ono zostało dane przez Boga, aby, ci, którzy do Niego należą wiedzieli jaka jest wola Boża wobec nas. Tak mamy też to przyjmować, a nie sobie manewrować. Najważniejsze jest to, co powiedział Jezus Chrystus, to jest pierwsze i najważniejsze. Na tej podstawie, co powiedział Jezus Chrystus jest wszystko to oparte, te całe przymierze jest oparte na nauce Pana Jezusa Chrystusa. On przyszedł od Ojca i dokładnie powiedział to, co powiedział Ojciec, aby nam powiedział, potem idą apostołowie i prorocy, którzy mając to słowo Chrystusowe przekazywali je też nam, abyśmy mogli wiedzieć o tym, bo przyszedł Duch Święty, Duch prawdy, który przypomniał te słowa, które powiedział Jezus Chrystus, aby one mogły do nas dotrzeć. Mamy pewność, że gdy słuchamy się, Jezus mówi: kto słucha się słowa Mego i zachowuje je śmierci nie ujrzy na wieki. Mamy pewność, że skoro Jezus mówi, że Jego słowo jest podstawą naszego wiecznego życia i zbawienia, to jeżeli będziemy dokładnie przyjmować to, co powiedział Jezus, to jest dla nas sprawa priorytetowa. Jest napisane: zbudowani na nauce apostołów i proroków, której kamieniem węgielnym jest Chrystus Jezus. Rośniemy, budując się nawzajem. Poprzez Chrystusa, to wszystko jest do nas skierowane, a nie że ktoś może sobie manewrować, odrzuca słowa Jezusa i bierze sobie coś tam mieszając między proroctwami po swojemu starając się, nie rozumiejąc co Bóg chce przez to powiedzieć i potem przynosi ludziom jakąś inną naukę, której Jezus w ogóle nie mówił. Badając słowa Jezusa możesz zobaczyć jak wygląda zbawienie, jaka jest prawda Boża i na czym jest zbudowane przymierze między Bogiem a ludźmi. Na końcu przemówił przez Swojego Syna. Więc mamy pewność.

List do Hebrajczyków, 4 rozdział. Znane miejsca, które mówią o Bożym Słowie, 12 i 13 wiersz:

 

"Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca;"

 

 Ja wam powiem, że każdy z nas, który doznaje otwarcia na Boże Słowo, doznaje jak to słowo przenika człowieka, jak powoduje smutek albo zadowolenie normalne reakcje wywołuje to słowo. Ale jeżeli człowiek jest zamknięty na to słowo no to tak jakby nic nie było mówione zupełnie.

 

"I nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami tego, przed którym musimy zdać sprawę."

 

I nawet jak człowiek sobie odpiera to słowo, to i tak nie uniknie odpowiedzialności, bo to Słowo będzie sądzić każdego człowieka. Mamy pewność, że to, co powiedział nasz Pan to też tak będzie sądzony człowiek.

 

List do Hebrajczyków, 8 rozdział, od 7 wiersza:

 

"Gdyby bowiem pierwsze przymierze było bez braków, nie szukano by miejsca na drugie. Albowiem ganiąc ich, mówi: Oto idą dni, mówi Pan, a zawrę z domem Izraela i z domem Judy przymierze nowe. Nie takie przymierze, jakie zawarłem z ich ojcami w dniu, gdym ujął ich za rękę, aby ich wyprowadzić z ziemi egipskiej; ponieważ oni nie wytrwali w moim przymierzu, przeto Ja nie troszczyłem się o nich, mówi Pan."

 

I znowuż mamy: oni nie trwali w Moim przymierzu. Zobaczcie, my mamy też przymierze, to przymierze przyszło do nas w Chrystusie Jezusie od Ojca, my mamy przymierze. To nie jest to, że my jesteśmy wierzącymi ludźmi, bo my tak sobie myślimy, albo w ten sposób myślimy, a może tak zrobimy, jak się nam podoba tak zrobimy. Nie. To jest określone przymierze, to przymierze zostało zawarte w spisanych słowach Chrystusa Jezusa w całej tej nauce apostołów i proroków zostało zawarte przymierze, tak jak wcześniejsze, pierwsze przymierze, pamiętacie jak było 10 przykazań wypowiedziane przez Boga, spisane na tablicach kamiennych i one były podstawą tego przymierza, które zawarł Bóg z tym ludem. I oni nie wytrwali w tym przymierzu, złamali wszystko, zlekceważyli sobie Boga w codzienności. On ich rozpędzał, przyprowadzał, bo On okazywał się wiernym, chciał dotrzymać, aby ich ratować, ale oni Go lekceważyli coraz bardziej. Pamiętajmy, że teraz, kiedy jest to lepsze przymierze, bo zbudowane na lepszych działaniach, kiedy Chrystus Jezus umarł za nas na krzyżu, a my umarliśmy wraz z Nim. To jest prawda, taka jest rzeczywistość: sprawiedliwy z wiary żyć będzie. To nie to, że ja musze sobie wyobrazić tą swoją śmierć na krzyżu, jak sobie jej nie wyobrażę, to ja chyba nie umarłem. Nie, to jest przez wiarę, to nie ma wyobrażania, to jest: stało się. On umarł, wszyscy umarli, stało się i koniec. A teraz wierzący przyjmuje to, co się stało jako rzeczywistość, bo to jest nowe przymierze. Do nowego przymierza trzeba przejść przez śmierć starego człowieka. W nowym przymierzu żyją nowi ludzie, którzy zostali urodzeni przez Boga w Chrystusie Jezusie, aby nowe życie prowadzić.

Mamy wspaniałe, nowe przymierze, w którym wiele okazywanych jest łaski, miłosierdzia, dobroci, społeczności. Bóg się do nas przybliża jak nigdy się nie przybliżył do Izraela, a wręcz nawet jeszcze bardziej czyni z nas dla siebie mieszkanie. Kiedy Bóg mieszka w nas, dzieją się w nas wspaniałości chwalebne, czyste, wspaniałe działania Boże. To jest taka relacja, której żaden Izraelita nigdy nie miał nawet możliwości, żeby poznać taką relację. Dlatego Paweł mówi, że ci, którzy doświadczyli takiej relacji z Bogiem. gdyby oni się odwrócili od Boga, nie ma już dla nich ratunku, bo oni by ukrzyżowali Jezusa jeszcze raz, bo tylko wrócić mogliby znowuż przez ukrzyżowanego. Oni już raz skorzystali z ukrzyżowanego, a Jezus nie będzie już drugi raz umierał.

A więc jak poważna jest ta sprawa, jeżeli takie wymagania też stoją wobec tych, którzy weszli w taką bliskość z Bogiem. Mamy to nowe przymierze. Jezus mówi, kiedy podnosi ten kielich z winem: to krew nowego przymierza, która się wylewa za wielu. Oczyszczeni, uświęceni, wszyscy oczyszczeni jedną krwią. Pamiętajmy o tym. To jest właśnie to nowe przymierze, gdzie krew Jezusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu, a my mamy społeczność z Bogiem. To jest najważniejsza dla nas sprawa, wszystko inne jest mniej ważne, albo całkiem nieważne, jeżeli miałoby nas odciągnąć od przymierza z Bogiem. W tym przymierzu Bóg dokonuje Swojej cudowności, Swojego działania. Krew Jezusa oczyszcza nas.

Pamiętacie, nie raz czytaliśmy ten 6 rozdział listu do Rzymian. To jest ważne, ten zapis apostoła tutaj pokazuje, co uczynił Chrystus dla nas i z czego my korzystamy. 6 rozdział, od 3 wiersza:

 

"Czy nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni? Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili."

 

Kiedy byśmy widzieli w duchowych wymiarach jak ten człowiek idzie w tej szacie, zbrukany, całym swoim życiem, zabrudzonej tymi wszystkimi grzechami, tego człowieka, który właśnie idzie, aby ta szata grzechu została zdjęta, jak w liście do Kolosan Paweł opisuje, a potem widzimy jak ten człowiek wynurza się z tej wody i widzimy go w lśniącej szacie, czystości Chrystusowego życia. Gdyby człowiek to zrozumiał i docenił, co uczynił Bóg w tym swoim przymierzu, że On zwlókł z człowieka to całe ciało grzechu i dał ciało Swojego Syna, w którym nigdy Jezus nie popełnił grzechu. Czystość, doskonałość Chrystusową. W to przyobleczenie, w Chrystusa, idziemy dalej. Pamiętajmy, to jest dla nas nie współmierne z niczym innym wywyższeniem jakiekolwiek człowiek na tej ziemi przeżył, wywyższeni, aby być tu Bożymi dziećmi na ziemi. Wejść w przymierze Ojca z Jego synami, z Jego potomstwem i córkami, abyśmy oczyszczali się z powodu tego, że Ojciec chce między nami przebywać. Koniec lekkomyślności, koniec głupoty, koniec myślenia, że ja po swojemu coś wymyślę. Określone przymierze, w tym przymierzu jest miłość wzajemna, w tym przymierzu jest okazywanie sobie wzajemnego szacunku, w tym przymierzu jest rozmowa ze sobą w prawdzie. Nie okłamywanie się ze sobą, bo to jest karalne śmiercią, w tym przymierzu nie ma lekceważenia tego, który zawarł z nami to przymierze. Nie że sobie człowiek uprze się i będziesz swoje robić to zginiesz, jeżeli się uprzesz, bo do upartych świat należy, a Królestwo Boże do uległych. Mamy to i jeśli wrośliśmy w to podobieństwo Jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo Jego zmartwychwstania. Nowe życie, abyśmy prowadzili. Tutaj Bóg podejmuje się Swojego działania.

Jeszcze list do Hebrajczyków, zawiadamiając nas o tym też przez apostoła, który ma to objawione w Jezusie Chrystusie. 13 rozdział, 20 wiersz:

 

"A Bóg pokoju, który przez krew przymierza wiecznego wywiódł spośród umarłych wielkiego pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was wyposaży we wszystko dobre, abyście spełnili wolę jego, sprawując w nas to, co miłe jest w oczach jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała na wieki wieków. Amen."

 

Kiedyś był w Izraelu: z powodu Jerozolimy będę cię błogosławić, z powodu Jerozolimy; a dzisiaj z powodu Chrystusa Jezusa będę cię błogosławić, nie szukam z tobą wojny, szukam pokoju, szukam, abyśmy się nawzajem miłowali i czynili to, co jest potrzebne, aby nie czynić zła, ale czynić Boże dobro, bo do tego dobra Bóg nas przeznaczył. Cały ten list do Hebrajczyków mówi o tym, a spełnieniem tego jest właśnie to, że Bóg nie chce śmierci naszej, nie chce abyśmy zginęli z tym światem, Bóg chce, abyśmy żyli, żyli dzięki Jego Synowi, Jezusowi Chrystusowi.

2 list do Koryntian, 3 rozdział. Wszystko opiera się na Nim. Wiara patrzy na Chrystusa, sprawcę i dokończyciela. Wiara nie polega na sobie, wiara wie, że nasze ciało jeżeli nie jest ukrzyżowane, to ono szybko zacznie sobie szukać w świecie zadowolenia. 3 rozdział, od 4 do 6 wiersza:

 

"A taką ufność mamy przez Chrystusa ku Bogu, nie jakobyśmy byli zdolni pomyśleć coś sami z siebie i tylko z siebie, lecz zdolność nasza jest z Boga, który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia."

 

Znowuż nie jesteśmy sobie w stanie nawet sobie pomyśleć: Panie, ja muszę całe życie dla Ciebie. Wszystko należy do Boga, jeżeli Bóg będzie widział, że Go lekceważymy, że wycofujemy się z tego co On już nam daje, to On może odjąć to chcenie i wykonanie i wtedy zostajemy tylko z wiedzą Biblijną i człowiekowi się za bardzo nawet nie chce, żeby tak żyć, bo chcenie i wykonanie przychodzi od Boga. Od Niego to zależy, On pracuje, On ocenia nas czy my chcemy, czy nam zależy, czy my się wstydzimy swojego odstępstwa, czy my radujemy się z tego, że On nas obdarza tym, co jest drogocenne. Czy my reagujemy na to, co On wobec nas czyni w ogóle? To jest dla Boga bardzo ważne. Czy jesteśmy Mu wdzięczni czy chętnie chcemy, aby On nas zmieniał właśnie na takich jak Jego Syn pierworodny Jezus Chrystus.

List do Hebrajczyków, 12 rozdział, od 14 wiersza:

"Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana, bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu, żeby nikt nie był rozpustny lub lekkomyślny jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał pierworodztwo swoje. A wiecie, że potem, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony, nie uzyskał bowiem zmiany swego położenia, chociaż o nią ze łzami zabiegał."

 

I tu pokazywany jest, jeżeli człowiek zacznie lekceważyć sobie to, że zostaliśmy urodzeni przez Boga dla Jego chwały, abyśmy trwali w Jego Synu, abyśmy trwali w uświęceniu, dążyli do pokoju. No to ten człowiek może sprzedać to za coś, jakieś tam światowe rzeczy, ulgi czy kombinacje, czy nie wiadomo co tam. I człowiek może zamienić to, co jest wieczne na to co przemijające. Lepiej nie handlujmy, diabeł tylko lubi handel, on w handlu jest specjalistą, odważniki, wszystko okłamane i tak samo zwodzi człowieka, okłamuje, że: mam dobre odważniki, zobacz, będzie wszystko dobrze. Ale kiedy tylko bierzesz od niego towar, już jesteś zwiedziony czy zwiedziona, oszukany jesteś.

Pilnujmy się Pana, prośmy Pana: ratuj mnie Panie, aby umysł nasz był zawsze otwarty na Twoje działania, abyśmy szanowali cię i z bojaźnią i drżeniem sprawowali zbawienie, które nam dałeś, nie w jakimś panicznym strachu, ale w świadomości, że Ty podjąłeś się dzieła zbawienia i jedynie Ty możesz nas przeprowadzić przez wszystko i wprowadzić do wieczności Bożej. My sobie po swojemu tego nie załatwimy, ale mamy to w przymierzu zawarte. Bóg złożył Swoją obietnicę, przysiągł nam na Siebie samego, że jak będziemy trwali w Jego Synu, to będziemy z Nim w Jego domu. To jest 100% pewność. Będziemy trwali w Jego Synu, będziemy owocować, Ojciec będzie dbał o dalsze owocowanie i gdy wytrwamy do końca, będziemy w domu Ojca, cała wieczność radować się razem tym wiecznym miejscem wiecznej chwały, które jest doskonałe, całkowicie doskonałe. Toczy się sprawa o coś najważniejszego: być z tym, który nas stworzył. Być tym przez którego i dla którego Bóg nas stworzył, być w miejscu wiecznej miłości.

1 list do Tesaloniczan 4 rozdział, od 7 wiersza:

 

"Albowiem nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do uświęcenia. Toteż kto odrzuca to, odrzuca nie człowieka, lecz Boga, który nam też daje Ducha swego Świętego. A o miłości braterskiej nie potrzeba wam pisać, bo jesteście sami przez Boga pouczeni, że należy się nawzajem miłować; "

 

I my powinniśmy wyrzucić wszystkie nasze oręża, wszystko co nasze ciało, aby nie przeszkadzało tej miłości napełniać nas wszystkich. Powinniśmy być ludźmi zdeterminowanymi, żeby nie przyjmować od diabła tego, co poróżnia, ale przyjmować od Boga to, co łączy w Chrystusie Jezusie. Nie lekceważyć sobie braci i siostry, bo oni nie przyleją ci, tylko szanować, że ci nie przyleją, bo świat ci przyleje. A jeśli człowiek nie jest ugruntowany w Chrystusie, to też ci przyleje, bo takie jest ciało. Dlatego wśród wierzących ludzi też są takie wydarzenia, że ludzie są w stanie uderzać w siebie, niszczyć siebie nawzajem, popisywać się swoją niezależnością, to jest cielesność. Jakub pisze: skąd to między wami? Z cielesności, to nie jest od Boga, to nie jest w nowym przymierzu w ogóle brane pod uwagę. Pokój, miłość, radość, wdzięczność, budowanie, usługiwanie sobie nawzajem. A jak człowiek lekceważy drugiego, to już pokazuje, że za nic ma to przymierze, bo w tym przymierzu nie ma lekceważenia, w tym przymierzu jest: służcie sobie nawzajem, usługujcie sobie nawzajem tym czym Pan Jezus usłużył nam.

W tym 1 liście do Tesaloniczan, 2 rozdział, od 10 wiersza:

 

"Wy jesteście świadkami i Bóg, jak świątobliwe i sprawiedliwe, i nienaganne było postępowanie nasze między wami, wierzącymi. Wszak wiecie, że każdego z was, niczym ojciec dzieci swoje, napominaliśmy i zachęcali, i zaklinali, abyście prowadzili życie godne Boga, który was powołuje do swego Królestwa i chwały."

 

Paweł mówi: widzieliście, że dobrze jest służyć Panu, bo On dba o Swoje sługi. Sługa Jego będzie prowadzić święte życie, czyste, nienaganne, czy służebnica, bo On dba o Swoje sługi. On nie pomija nikogo kto chce Mu służyć, nikogo, On napełnia miłością, pokojem, uniżeniem, śmiałością, to wszystko daje Chrystus. Powiedział: beze Mnie nic nie uczynicie, ale ze mną uczynicie wszystko. Należmy do Niego i pamiętajmy o tym do czego zostaliśmy powołani, po co zostaliśmy powołani.

Jednym z takich cennych miejsc jest list do Hebrajczyków 3 rozdział, od 1 wiersza:

 

"Przeto, bracia święci, współuczestnicy powołania niebieskiego, zważcie na Jezusa, posłańca i arcykapłana naszego wyznania, wiernego temu, który go ustanowił, jak i Mojżesz był wierny w całym domu Bożym. Uznany On bowiem został za godnego o tyle większej chwały od Mojżesza, o ile większą cześć ma budowniczy od domu, który zbudował. Albowiem każdy dom jest przez kogoś budowany, lecz tym, który wszystko zbudował, jest Bóg. Wszak i Mojżesz był wierny jako sługa w całym domu jego, aby świadczyć o tym, co miało być powiedziane, lecz Chrystus jako syn był ponad domem jego; a domem jego my jesteśmy, jeśli tylko aż do końca zachowamy niewzruszenie ufność i chwalebną nadzieję."

 

Powołania niebieskiego. Nie jesteśmy powołani, by osiągać ziemskie cele, jesteśmy powołani, by osiągać niebiański cel: należeć do Boga tu, aby dojść do wieczności z Nim. Żyjemy na ziemi w ten czy w inny sposób, Bóg wie jak nas przeprowadzić, ale najważniejszy jest ten niebiański cel, dotrzeć do domu Ojca. To jest priorytetowe, w tym przymierzu, to się dla Ojca liczy, aby wszyscy Jego synowie i córki osiągnęli wieczność z Nim, to się dla Niego liczy. On jest chętny pomagać. Pan Jezus czyni wszystko, aby zachować, tak jak Ojciec powiedział Mu, że daje Mu nas, aby On nas przeprowadził przez te ziemskie doświadczenia i wprowadził do domu Ojca. Jezus mówi: kogo Ojciec do Mnie przyprowadzi, tego nie odrzucę, przyjmę i będę uczyć tego człowieka tego wszystkiego co jest potrzebne. Ale gdy my się wycofamy, przestaniemy chcieć słuchać Jezusa, to my będziemy winni, bo Jezus jest wierny, On jest chętny uczyć człowieka, gdy człowiek widzi potrzebę Jezusa w swoim życiu. Gdy człowiek przestanie widzieć potrzebę Jezusa, to jak ma być uczonym? Dopóki my potrzebujemy Jezusa, On będzie nam czynił to, co potrzebne, abyśmy mogli osiągnąć życie wieczne. Jesteśmy powołani w Chrystusie, aby prowadzić to życie, które miłe.

Poddawajmy się Bogu, to jest czas, kiedy wielka letniość atakuje i ludzie się gubią, nie rozumieją co się w sumie dzieje, co to jest to chrześcijaństwo, czy to polega tylko na tym, że będę na zgromadzeniach, pośpiewam, pomodlę się coś, czy to ma większe jakieś wymiary? Ma, olbrzymie większe: wszystko czyńcie w miłości do Boga, z całego serca myśli, duszy i siły. Ma wymiary o wiele większe: miłujcie siebie nawzajem jak siebie samego. To są o wiele większe wymiary niż być tylko na zgromadzeniu, pośpiewać, pomodlić się, poczytać Biblię i dalej żyć w niezgodzie, dalej żyć w złych nastawieniach, w lekceważeniu czy innych rzeczach. Kto lekceważy tego, którego widzi, nie może miłować tego, którego nie widzi. Jest określone w Piśmie Świętym że taka jest prawda.

Może jeszcze 2 list do Tesaloniczan, 1 rozdział. To jest wielkie dla nas, to jest może przerastające nasz sposób pojmowania, że Bóg chciałby mieć z nami taką społeczność, że Bóg chciałby mieć nas w takiej czystości, takiej jaką On może wypracować, nie jaką my możemy wypracować, tylko taką jaką On może wypracować w każdym który Mu ufa i do Niego należy, bez względu na wszystko, nie daj się odciągnąć wrogów od Pana Jezusa Chrystusa w żadnym kierunku, trwaj i należ do Pan, bo wie, że od tego Jezusa zależy wszystko, wieczność albo gehenna. 1 rozdział, 11 i 12 wiersz:

 

"W tej myśli też modlimy się zawsze za was, aby Bóg nasz uznał was za godnych powołania i w mocy doprowadził do końca wszystkie wasze dobre zamierzenia i dzieła wiary,"

 

 Żeby Bóg to uczynił, aby On uczynił nas godnymi powołania i w mocy Swojej doprowadził do końca wszystkie dobre zamierzenia i dzieła wiary.

 

"Aby imię Pana naszego Jezusa Chrystusa było uwielbione w was, a wy w nim, według łaski Boga naszego i Pana Jezusa Chrystusa."

 

Według tego sposobu pojmowania, to bardziej powinniśmy się bać opuścić Boga niż bać się, aby z Nim być. Powinniśmy bardziej bać się żyć bez Boga niż bać się żyć z Bogiem. Życie z Bogiem kosztuje nas, ale życie bez Boga jest tragedią. Życie z Bogiem kosztuje nas poddawanie się, uczenie się, przemienianie nas i coraz większe znoszenie przeciwności tak jak Pan to czynił, ale przez to mamy zysk, bo Bóg troszcząc się o nas okazuje nam swoją wspaniałą miłość.

Niech to się dzieje w nas, abyśmy w tym imieniu Pana Jezusa Chrystusa pamiętali o tym, to jest przymierze, to nie jest jakaś rozmowa: no porozmawiałem z Bogiem i tak myślę, że może będę to robił. Nie, to jest przymierze między Bogiem a człowiekiem dane nam w Jezusie Chrystusie. Jeżeli ktoś będzie je lekceważył, zginie w gehennie na pewno w 100%. Ale jeżeli ktoś będzie szanował i nawet jeśliby się cos nie powidło, upamięta się, oczyści się w krwi Chrystusa, to dalej w tym przymierzu pozostanie. Tak Słowo Boże mówi, Jan mówi: jeżeliby ktoś z was zgrzeszył, pamiętajmy, że jest orędownik, Jezus Chrystus, który wstawia się za nami, oręduje za nami, abyśmy przeszli, abyśmy wygrali, abyśmy nie cofnęli się, nie poddali się, abyśmy wytrwale dążyli, żeby być tak jak Ojciec postanowił. On postanowił, żeby każdy z nas był coraz bardziej podobny do Jego Syna. I tak się dzieje, kiedy Bóg realizuje to przymierze wobec nas. Ale kiedy my odsuwamy się od tego Boga, od Jego przymierza, to wtedy widzimy, że ciało nasze realizuje coś przeciwnego temu przymierzu. Ono zaczyna w nas wywoływać reakcje które są wywoływane jak w grzeszniku, takie czy inne, dopóki Pan Jezus pracuje nad nami, to wszystko idzie dobrze, a jak my odsuwamy się od tej pracy i próbujemy sami sobie, bo nam się to nie podoba, tamto, to wtedy widzimy, że nie jesteśmy w stanie żyć w takim przymierzu z Bogiem. Opuszczamy to przymierze i wtedy jest tragedia. Pilnujmy tego miejsca ponad wszystko. Niech to przymierze krwi, która woła o wiele mocniej ok krwi Abla za nami woła, aby dla nas było najcenniejsze. Niech Bóg nam w tym pomoże w Jezusie Chrystusie. Amen.