Jan 14:23

Słowo pisane

25.12.2020r. wieczorne Marian - Prawo Boże

Prawo Boże

25.12.2020r. wieczorne Marian

 

Na tych wieczornych pozostaniemy na II Księdze Mojżeszowej, w 20 rozdziale mamy zapisane Prawo Boże. Takiego Prawa Bożego nie miał żaden naród, prawo, które miało pomóc Bożemu ludowi, aby ulegać Bogu. Wiecie, oni mieli ze sobą wiele trudnych doświadczeń, oni okłamywali się nawzajem, bili się ze sobą, nienawidzili się nawzajem, różne rzeczy się tam działy między nimi. Kiedy Bóg wyprowadzał ich
z Egiptu, to nie byli ludzie święci, ludzie, którzy żyli z Bogiem. To był lud, który 400 lat żył w atmosferze bożków Egiptu, od urodzenia wychowywani byli w pewnych strukturach niewolniczych, tam wiele było złych rzeczy między nimi. Bóg wyprowadza tych ludzi teraz i daje im prawo, które uderza w to, czego oni nauczyli się w Egipcie –

w jaki sposób wygrać swoje, jak osiągnąć swoje. Wiemy, że też wynieśli ze sobą mnóstwo jakichś bałwanów z Egiptu. Bóg chce ich nauczyć tego, co jest im potrzebne, aby oni mogli z Nim przebywać nie w takich złych warunkach, nie jako ludzie, którzy nawzajem zwalczają się, tylko żeby zaczęli uczyć się, by być ze sobą
w oczyszczeniu, pojednaniu. Tu, jak czytamy:

„A Pan mówił wszystkie te słowa i rzekł: Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok Mnie. Nie czyń sobie podobizny rzeźbionej czegokolwiek, co jest na niebie w górze, i na ziemi w dole, i tego, co jest w wodzie pod ziemią.” (II Mojż. 20,1-4)

Moglibyśmy powiedzieć, że: no, to prawo było do tamtych ludzi, a więc tamci ludzie mogli czegoś nie do końca rozumieć, a jednakże widzimy, że tak samo dzisiejsi ludzie tego nie rozumieją. Mnóstwo bałwanów stoi po różnych skrzyżowaniach, drewnianych, metalowych, różnych, ludzie tam palą kadzidła, czy inne rzeczy, po domach jest tego tak samo, na wschodzie, czy na zachodzie, w podobny sposób...
A więc ci ludzie naprawdę nie znają zakonu i do nich też Bóg kieruje to prawo, aby nie mieli innych bogów oprócz Niego i żeby nie czynili sobie żadnej podobizny, bo nikt nie widział Boga. A więc, na jakiej podstawie ktoś czyni faceta z metalu, czy
z drewna i chce powiedzieć, że to jest Chrystus ukrzyżowany? Zakon dalej jest ważny i obowiązuje. Wielu ludzi z tego powodu będzie straconych w gehennie, bo nie chcieli wypełniać tego, co Bóg powiedział, a uważali, że mogą to czynić. W Liście do Rzymian Paweł bardzo mocno to pokazuje też, co się z nimi stało, jak wielu z tych ludzi wpadło w homoseksualizm, jak wielu ludzi pomyliło się co do celowości swojego ciała. To się stało dlatego, że nie chcieli uczcić Boga jako Boga, tylko znikczemnieli
w sercach swoich i uznali, że oni lepiej będą wiedzieć, jak wygląda Bóg.

„Nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego
i czwartego pokolenia tych, którzy Mnie nienawidzą, a okazuje łaskę do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają Moich przykazań.”
(II Mojż. 20,5-6)

I tu znowuż Bóg pokazuje, że nie jest Bogiem karania, lecz raczej Bogiem radości, obdarzania, że Jego bardziej interesuje napełniać, niż zabijać, usuwać z tej ziemi.
A więc obiecuje, że jeżeli ludzie będą chcieli, aby ich domy były obficie obdarzone przez Boga, to najlepiej, żeby się Go słuchali, to wtedy każde następne pokolenie będzie miało dobrze z Bogiem.

„Nie nadużywaj Imienia Pana, Boga twojego, gdyż Pan nie zostawi bez kary tego, który nadużywa Imienia Jego.” (II Mojż. 20,7)

I my wiemy, że to jest również do dzisiejszych ludzi, gdyż większość ludzi używa tego jak jakiś przerywnik, a więc używa Imienia Pańskiego jakby to było słowo tylko, które tam gdzieś jest, do zawołania, czy innych rzeczy, które robią. Znowuż zakon jest dla tych ludzi, który mówi tym ludziom, aby tego nie robili i gdyby chcieli czytać te zakon, dobry jest zakon i pożyteczny. A więc dobrą rzeczą jest nie robić tego. Nie robić tego na daremno, w żaden sposób, nie wzywać Boga na świadka, kiedy człowiek chce kłamać. Kiedy Paweł mówi: Bóg mi świadkiem, to znaczy Paweł mówi: taka jest prawda i taka jest rzeczywistość. Ale jeżeli ktoś w sposób fałszywy wzywa Pana, On jako Bóg wie najlepiej, to wtedy jest bardzo niebezpieczne, a zakon wydaje wyrok śmierci bez względu na to, co wielkiego i wspaniałego robi oprócz tego, jeżeli
w jednym uchybia, odpowiada za wszystko.

„Pamiętaj o dniu sabatu, aby go święcić. Sześć dni będziesz pracował
i wykonywał wszelką swoją pracę, ale siódmego dnia jest sabat Pana, Boga twego: Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy przybysz, który mieszka w twoich bramach. Gdyż w sześciu dniach uczynił Pan niebo
i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego Pan pobłogosławił dzień sabatu i poświęcił go.”
(II Mojż. 20,8-11)

Tutaj też często zaczyna sie doświadczenie, niektórzy włożyli w ten zakon inny dzień. Zakon mówi o siódmym dniu, o sobocie i według tego rozsądzenia będą musieli ludzie ci odpowiedzieć. Ponieważ Bóg nie zmienił tego dnia, w zakonie jest sobota
i będzie zawsze sobota, i gdyby niewiadomo ilu ludzi chciało zmieniać to, Bóg ustalił
i na tym zamyka się temat. Niektórzy mówią: No, może sobota przeminęła, teraz jest niedziela, a tak poza tym, reszta tych praw dalej obowiązuje, no bo nie przestało obowiązywać: Nie kradnij, nie zabijaj... Dlaczego miałoby przestać obowiązywać odpocznienie w sabat? A więc, co powinniśmy? Święcić sabat, nie pracować. No, Izrael miał wspaniałe prawo, gdyż Bóg dał im prawo, aby siódmego dnia odpoczęli od wszystkiego, obcy, przybysz, wszyscy mają odpocząć w tym dniu. Nie zabijaj – dalej obowiązuje nie zabijaj. Nie cudzołóż, nie kradnij… Dlaczego miałby przestać obowiązywać sabat? Czytamy tu prawo, które Bóg ustala dla Swojego narodu, ten naród nie jest duchowym narodem, to jest fizyczny naród, on powinien być duchowy, ale on nie może, z powodu tego, że nie było jeszcze ofiary Jezusa Chrystusa. To jest typowo dla ciała, aby ciało było uporządkowane przed Bogiem i to ciało powinno odpocząć.

            Księga Izajasza, 40 rozdział od 28 wiersza:

„Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest Jego mądrość. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Młodzieńcy ustają
i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.”
(Izaj. 40,28-31)

Raptem dowiadujemy się z Biblii, że jednak Bóg nie odpoczął, ale dalej wykonuje Swoje zadanie, On się nie zmęczył, stwarzając niebo, ziemię, rzeczy widzialne, niewidzialne, ludzi, przecież mówiliśmy – Bóg chce mówić do nas naszym językiem, żebyśmy to zrozumieli, że Bóg daje człowiekowi zmęczenie i odpoczynek, człowiek ma się zmęczyć w pracy i odpocząć po pracy. Bóg mówi naszym językiem, dlatego On, stwarzając to wszystko, też się zmęczył, a więc odpoczął. Żebyśmy zrozumieli, że Bóg mówi: Odpocznijcie... Tylko Bóg myśli też o innym odpocznieniu. A więc Bóg, kiedy mówi, to Jego Słowo jest wieczne i ogarnia całą wieczność, i w sposób wspaniały przemawia Bóg w tym momencie, i daje do zrozumienia im, że ten dzień ma być tym, w którym oni mają odpoczywać, nie jakiś inny, nie poniedziałek, nie wtorek, nie niedziela, nie środa, ale dokładnie sobota, i Bóg od nich tego oczekuje. Widzimy, jak w Starym Testamencie mówił: Macie problem i jesteście karani za to, że nie odpoczywacie tego dnia siódmego, że nie odpoczywacie, jak Ja to wam pokazałem i przykazałem, jeśli zaczniecie to robić, zobaczycie, jak wam się polepszy. A więc Bóg uczy lud Swego porządku i chce, aby oni w tym porządku żyli. Pan Jezus mówi, chodząc już po ziemi: Mój Ojciec działa aż dotąd i Ja działam. A więc Bóg dalej wykonuje pracę. Kiedy On ją dokończy? Wtedy, kiedy będziemy już w Jego domu. Cała Jego praca zakończy się wtedy, kiedy wrócimy do Jego domu, kiedy to wszystko zostanie usunięte, będziemy z Nim w nowych ciałach i wejdziemy dokładnie w Jego odpocznienie. Dlatego w Liście do Hebrajczyków czytamy o tym odpocznieniu. Jakby Bóg odpoczął sobie tysiąc lat na przykład? To byśmy mieli kłopot. A więc Bóg mówi im: teraz wy macie odpoczywać tego siódmego dnia.

Później apostoł Paweł w Liście do Hebrajczyków pisze, w 4 rozdziale od
1 wiersza:

„Gdy tedy obietnica wejścia do odpocznienia Jego jest jeszcze ważna, miejmy się na baczności, aby się nie okazało, że ktoś z was pozostał w tyle. I nam bowiem była zwiastowania dobra nowina, jak i tamtym; lecz tamtym słowo usłyszane nie przydało się na nic, gdyż nie zostało powiązane z wiarą tych, którzy je słyszeli. Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy, zgodnie z tym, jak powiedział: Jak przysiągłem w gniewie Moim: Nie wejdą do Mego odpocznienia, chociaż dzieła Jego od założenia świata były dokonane. O siódmym dniu bowiem powiedział gdzieś tak: I odpoczął Bóg dnia siódmego od wszystkich dzieł Swoich. A na tym miejscu znowu: Nie wejdą do odpocznienia Mego. Skoro więc jest tak, że niektórzy do niego wejdą, a ci, którym najpierw była zwiastowana dobra nowina, z powodu nieposłuszeństwa nie weszli, przeto znowu wyznacza pewien dzień, „dzisiaj”, mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych. Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich był do odpocznienia, nie mówiłby Bóg później o innym dniu.
A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego; kto bowiem wszedł do odpocznienia Jego, ten sam odpoczął od dzieł swoich, jak Bóg od Swoich. Starajmy się tedy usilnie wejść do owego odpocznienia, aby nikt nie upadł, idąc za tym przykładem nieposłuszeństwa. Bo Słowo Boże jest żywe
i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; i nie ma stworzenia, które by się mogło ukryć przed nim, przeciwnie, wszystko jest obnażone i odsłonięte przed oczami Tego, przed którym musimy zdać sprawę.”
(Hebr. 4,1-13)

Oni dostają siódmy dzień, tutaj czytamy o wejściu w Boże odpocznienie, abyśmy też mogli odpocząć od swoich dzieł, abyśmy mogli stać się ludem, który znajduje miejsce odpocznienia w Tym, który daje odpocznienie. Bóg potrafi odpocząć najlepiej. Bóg chce, żebyśmy weszli w Jego odpocznienie, abyśmy mogli w ten sam sposób spokojnie odpocząć, wiedząc, że Bóg jest Tym, który panuje nad każdą jedną sprawą.

            14 rozdział Księgi Objawiania, w 13 wierszu czytamy:

„I usłyszałem głos z nieba mówiący: Napisz: Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawę, mówi Duch, odpoczną po pracach swoich; uczynki ich bowiem idą za nimi.” (Obj. 14,13)

Tak i nasza praca duchowa przebiega codziennie. Fizycznie odpoczywamy jakiegoś tam dnia, ale duchowo wykonujemy cały czas pracę, cały czas pracujemy. Nie ma tak, że duchowo wyluzujemy, mamy jeden dzień taki, że nie musimy się modlić, nie musimy opowiadać, nie musimy nic specjalnie robić. Możemy nic nie robić
w sprawach Bożych, wyluzujemy od tych wszystkich rzeczy, żeby od nich odpocząć; nie odpoczywa się od żyjącego Chrystusa, z Nim się żyje i w Nim się odpoczywa.
A więc, gdy słyszymy ten zakon, to wiemy, że Bóg daje im prawo na ten czas, aż się wypełni ten zakon i powstanie następny w Chrystusie Jezusie, Nowe Przymierze.

Czytamy dalej:

„Czcij ojca swego i matkę swoją, aby długo trwały twoje dni w ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie. Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Nie pożądaj domu bliźniego swego, nie pożądaj żony bliźniego swego ani jego sługi, ani jego służebnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego.”
(II Mojż. 20,12-17)

Zakon cały czas obowiązuje.

Pamiętamy, zresztą wiemy wszyscy, o czym będziemy mówić – kazanie na górze Pana naszego Jezusa. Pan Jezus mówi tutaj, w 5 rozdziale Ewangelii Mateusza, od 17 wiersza:

„Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie
z zakonu, aż wszystko to się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Albowiem powiadam wam: Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie
i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios.”
(Mat. 5,17-20)

I teraz Jezus wprowadza nas w nowe Przymierze, które jest Przymierzem duchowo rozwiniętym, wypełnionym. A więc wprowadza nas w doświadczenie nowego ludu. Tamten lud dostał prawo fizyczne i każdy człowiek, który jest fizyczny, nie jest duchowo zrodzonym człowiekiem, jest pod zakonem, jego obowiązuje to wszystko, co jest w zakonie. Teraz Jezus pokazuje nam, zrodzonym z Boga w Nim, Jego świętemu ludowi, prawo, które obowiązuje ciebie i mnie:

„Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd.” (Mat. 5,21)

Jezus nie mówi: Już teraz was nie obowiązuje, możecie zabijać. Jezus mówi:

„A  Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd…” (Mat. 5,22)

I raptem dowiadujemy się, że należenie do Pana Jezusa Chrystusa wprowadza nas w doświadczenie o wiele większe, niż wtedy był wprowadzony Izrael. Od nas wymaga się duchowych zwycięstw, od nas wymaga się, żebyśmy pokonali diabła, żebyśmy wygrali z kusicielem i nie tylko, że nikogo nie zabili, ale też na nikogo się nie gniewali (w ten sposób grzeszny, ludzki, mówimy). Gdyż Jezus mówi, że w Jego ludzie już gniewanie się jest przestępstwem równoznacznym, co zabijanie. Myśmy dostali o wiele więcej od nich, dlatego od nas się o wiele więcej wymaga. Jeżeli wracamy pod ciało, wracamy pod zakon. Pod zakonem jest łatwiej, ale i tak żadne ciało nie jest w stanie wypełnić zakonu samo. A więc, kto zostaje sam, i tak przegrywa, bo nie jest w stanie wypełnić zakonu, tego fizycznego zakonu. Gdy zostawiamy Chrystusa, podpadamy pod zakon i nie mamy szansy, ale gdy trzymamy się Jezusa, to wtedy on w nas czyni to, co potrzebne, abyśmy tacy byli, i wtedy mamy szansę – gdy trzymamy się Jezusa, to wtedy On czynić w nas będzie, co potrzebne, abyśmy tacy byli i wtedy mamy szansę, gdy trzymamy się Jezusa. Jak się Go puścimy i chcemy sami, to wtedy podpadamy pod zakon, chociaż on jest łatwiejszy, to i tak nie mamy szansy. Z Jezusem pokonamy największe trudności, bez Jezusa nie pokonany tych mniejszych. A więc to prawo mówi do mnie i do ciebie, że Jezus jest gotów, aby nas wprowadzić w takie Boże doświadczenia zwycięstwa nad ciałem, że nie ciało, ale Duch nas prowadzi. Wtedy doznajemy, że jesteśmy mężami, niewiastami pokoju, nie szukamy wojen, nie szukamy zadziorów, zmagań, jesteśmy w stanie znieść, wytrzymać, zostawić, chociażby ktoś mógł uznać, że jesteśmy słabeuszem, bo nie walczymy o swoje, ale walczymy o to, co Pana. A więc Jezus wprowadza nas w to doświadczenie, zakon nie może być zmieniony. Kto chce być pod zakonem, musi pozostać w tym wszystkim, łącznie z tym siódmym dniem,
z sobotą. Wielu próbuje to robić, myśląc, że są w stanie; nie są w stanie tego zrobić sami. Jezus nie prowadzi do tego, On przeprowadza dalej. 

            Możemy zwrócić uwagę, wśród ludzi, którzy mówią, że oni żyją według zakonu, zobaczyłem, ile oni mają gniewu wobec siebie, ile złości. Jak byłem na pierwszym takim zgromadzeniu, to oni byli skłóceni między sobą wszyscy, pastor był skłócony, rada z pastorem, przeciwko niemu, nastawianie przeciwko ludziom, a oni mówili, że wypełniali zakon. Nie byli w stanie. Gdy należymy do Chrystusa, okazuje się, że moc Chrystusa sięga do całego naszego wnętrza i On jest w stanie  opanować nasze zmysły, nasze ciało, jakiekolwiek dziedziczenia po rodzicach, On jest w stanie to wszystko opanować i zniweczyć, zniszczyć to na krzyżu, dając nam Swoją cierpliwość. Potrzebujemy zrozumieć, że duchowy człowiek potrzebuje sięgać dalej niż cielesny. Dlatego, że Bóg jest Bogiem duchów. Bóg jest Bogiem duchowych ludzi. Bóg jest Bogiem, który jest Duchem. A więc prowadzenie nas sięga o wiele głębiej; tamci przegrali, widzimy, pogubili się we wszystkim. Jak więc my, takie szaraczki, wychowani w takich cieplarnianych warunkach, tamci wychowani
w trudności, w niewolnictwie, musieli o wiele rzeczy walczyć, nauczyć się zmagać
z różnymi przeciwnościami, przez pustynie chodzić, przez różne doświadczenia.
A my? Jak sobie poradzimy? Skoro wojna jest o wiele większa niż oni mieli.
Z Panem, tylko z Panem. A więc Pan wyprowadza z każdych warunków i wprowadza na krzyż. Krzyż jest mocą działającego Boga w nas. Krzyż jest, można powiedzieć, zamrożeniem, zakończeniem wszystkich naszych możliwości. Gdy Pan ma swobodę działać w nas, okazuje się, że zaczynamy doświadczać początków odpoczywania. Zaczynamy doświadczać, że ktoś większy czyni to w nas, że nie my wyrobiliśmy sobie nawyk nie gniewania się, tylko On usunął z nas gniewanie się i dał nam Swoją łagodność. Jak więc daleko sięga Ojciec, kiedy posyła Swego Syna? Bardzo daleko, tak? I my możemy próbować mówić o sobie, że jesteśmy chrześcijanami, lecz jak już nie raz mówiliśmy, że nieraz etykieta nie mówi o tym, co jest naprawdę w środku. Wiele kłamstw jest na tej ziemi, na etykiecie jest to, a w środku co innego... Nazwa „chrześcijanie” mówi o tym, że jesteśmy święci, nienaganni i wdzięczni Bogu za wszystko. Podczas kiedy dochodzi do rzeczywistości okazuje się, że sprawa wygląda inaczej... A więc etykietka nie mówi o tym, co jest w środku. Środek pokazuje się
w codzienności, kiedy napotykamy na przeciwności, wtedy wiadomo, co się w nas kryje. Tak jak mówiliśmy, w doświadczeniach, i one pokazały, jak daleko Izrael był od Boga. Nasze doświadczenia również pokazują nam, jaki jest nasz stan. Czy  miejsce Chrystusa jest zapewnione i my nie śmielibyśmy sami się zbawiać, tylko dajemy się zbawiać Jezusowi Chrystusowi? Czy uważamy, że jesteśmy w stanie to zrobić? Oni nie byli w stanie wypełnić litery? A czy my jesteśmy w stanie wypełnić Ducha? A więc mamy pełną świadomość, kto nas kocha i przyszedł nam to uczynić, NAM to uczynić – zabrać nasz gniew i dać Swoją łagodność. Wspaniały Pan. Cudowny Chrystus. Uwielbiony Mesjasz. Zbawiciel ludzi, który umarł na krzyżu po to, żebyśmy my umarli wraz z Nim, On nie zabawia ludzi, ludzie się bawią w chrześcijaństwo, On nie zabawia, On zbawia. A więc wyrywa nas z gniewów naszych, z zawiści. O co się gniewa człowiek? O to, na czym mu po ludzku zależy? Na czym ci po ludzku zależy? O to się będziesz gniewać, jak ci to ruszą, bo to moje: bo to jest moje uznanie, moje widzenie, moje to, moje tamto... I wtedy, kiedy ktoś to narusza, to narusza twojego bałwanka i jest problem w tym momencie, i bałwanek pokazuje, jak wygląda, że to nie jest podobne do Jezusa, to jest raczej podobne do diabła. Zresztą, Jezus tak to nazywa, że wynika to z ciemności, ze zmysłowych działań. A więc Pan podnosi nas do Swojej wspaniałości i wskazuje, że jest to możliwe dzięki Niemu w nas. Dlatego chwała Bogu za Jezusa! Mamy prawo wielbić Pana nieustannie i zawsze oznajmiać: Pan jedynie może mi pomóc i zbawić mnie, nie zbawisz się sam, nie uratujesz się sam. To nie znaczy, że usiądę i będę czekał, będę zawzięcie pilnował się Pana, żeby On mi uczynił, co przyszedł uczynić. Kto się pilnuje Pana, możecie być pewni, że będzie od samego rana podobny do Pana, możecie być pewni, bo jeśli pilnuje się
w dzień, Pan go pilnuje w nocy i wtedy będzie wszystko dobrze.

            Mamy doświadczenie, w którym Jezus mówi o tym:

„... a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień gehenny. Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie...” To coś, to musi być coś rzeczywistego. „…zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój.” (Mat.
5,22-24)

Bo przeciwko Jezusowi faryzeusze mieli wiele i nie chodził za nimi, i nie mówił: wiecie, chcę się pomodlić, muszę pozałatwiać z wami te rzeczy, bo macie coś przeciwko Mnie. To musi być rzeczywiste: zrobiłeś komuś krzywdę, nie uporządkowałeś i ten ktoś może mieć coś przeciwko tobie, idź, pojednaj się, oczyść się, usuń tą przeszkodę. Bóg mówi: nie chcę twojej krzywdy, ale ty też nie chciej pozostać w tym złu. Teraz mówimy o duchowym człowieku, którego Jezus podnosi do wyżyny, w której ten duchowy człowiek funkcjonuje, na tych zasadach niebiańskiego człowieka, nie na zasadzie starego człowieka, który rozsądza, czy kogoś uderzyć w lewy, czy w prawy policzek, i co go będzie mniej boleć. Tylko na zasadzie człowieka, który w ogóle nie myśli, aby kogokolwiek uderzyć.

Pan Jezus mówi:

„Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia słudze, i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz.” (Mat. 5,25-26)

Później Jezus mówi tak:

„Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A ja wam powiadam, że każdy, kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo
w sercu swoim.”
(Mat. 5,27-28)

Słowo tu kieruje się do mężczyzn i mówi: jeżeli mężczyzna będzie patrzył pożądliwie na kobietę, już popełnił cudzołóstwo w sercu swoim. Z drugiej strony Słowo Boże mówi: jeżeli kobieta nie będzie ubierała się prawidłowo, ona będzie winna przestępstwa tego. Jeżeli ubiera się prawidłowo, nie afiszując się swoim ciałem, nie odpowiada za to, jeżeli jakiś mężczyzna będzie pożądać ją mimo wszystko. Ale gdy robi uszczerbki w pokazywaniu swojego ciała po to, żeby pokazać coś ze swojej kobiecości, próbując tym prowokować mężczyznę, będzie odpowiadać za to przed Bogiem. Bo co innego jest, jeżeli mężczyzna, nie prowokowany, wchodzi w ten grzech, a co innego, jeżeli prowokowany wchodzi w ten grzech. A więc Pan Jezus mówi, że nie tylko pójdziesz i fizycznie zdradzisz, cudzołożysz, ale jeżeli będziesz pożądliwie patrzył, to już cudzołożyłeś. Zdajemy sobie sprawę, że świat nie żyje według zakonu, nawet tego literalnego, w sumie diabeł posługuje się kobietami bardzo silnie i mocno. W świecie jest to zrozumiałe, bo te kobiety nie mają Boga, mają diabła za boga, a więc jest to zrozumiałe, że w ten sposób funkcjonują. Ale jest to niezrozumiałe, jeżeli to funkcjonuje w chrześcijaństwie. Próba takiego działania, żeby wywołać jakąś reakcję; trzeba to zrozumieć, my żyjemy w tej chwili na ziemi. To nie jest tak, że wszyscy mężczyźni patrzą pożądliwie na kobiety, ani że wszystkie kobiety ubierają się tak, aby wywołać pożądliwość w mężczyznach. Są mężczyźni, którzy nie patrzą pożądliwie na kobiety i są kobiety, które skromnie i pokornie się ubierają, żeby nie wywoływać specjalnie czegoś, oczywiście nie chodzą w worach, czy chustach na szyi, na głowie, na twarzy, normalnie funkcjonują. Mogę wam powiedzieć, jako mężczyzna, i wielu braci wam powie, że niektóre kobiety w ogóle nie działają na mężczyzn, bo w nich nie ma tego zła, tej cechy zboczonej kobiety, która potrzebuje wywołać reakcję w mężczyźnie, i duchowo bracia od razu odbierają: nie ma nic, nic się nie dzieje; ale jeżeli jest jakaś siostra i ona chodzi ze swoimi pożądliwościami, to jaka by nie była, to będzie to wywoływać, może być brzydka, nie ma znaczenia – to grzech będzie wywoływać grzech, grzech rodzi grzech. To nie chodzi o wygląd, o cokolwiek. Chodzi o to, że pożądliwość to jest grzech, to jest coś, co wchodzi w nasz teren i wywołuje to, z czym człowiek nie jest w stanie sobie poradzić, może walczyć z tym, wygrywać, ale musi stoczyć z tym jakiś bój. Pamiętamy Joba, który powiedział też, że zawarł przymierze ze swoimi oczami, że nie będzie patrzył na kobietę pożądliwie, nie będzie patrzył tak, jak patrzą inni. A więc Jezus podnosi to do rangi spojrzenia, znaczy, że serce jest ważne dla Pana Jezusa, bo z serca patrzą też oczy – czego szuka serce, za tym będą patrzyły oczy. W tym momencie, jeżeli serce jest oczyszczone, możesz być spokojny, będziesz czysty, będziesz zadbany, po prostu będziesz mógł iść i będziesz wolnym człowiekiem. Kto zna czystość Chrystusa, a ja już znam, ten wie, że Jezus nigdy nie musiał spuszczać oczu, nawet jak miał do czynienia z prostytutkami, On miał oczy czyste, nigdy nie było w Nim pożądliwości. A więc, kiedy On działał, czy pracował wśród kobiet, On nie musiał krępować się, czy powstrzymywać, On był czysty – dla czystego wszystko jest czyste. Ta czystość jest czymś pięknym. A więc Pan daje nam tą czystość, jesteśmy wolni. Jeżeli jej nie doświadczamy, potrzebujemy jej doświadczać, musimy toczyć bój, nie możemy ustąpić, bo może nie doszliśmy jeszcze do tego punktu, mamy toczyć bój i wygrywać, bo Pan daje zwycięstwo. Każdy z braci o tym wie, Pan daje zwycięstwo. Nawet kiedy uda się jakiejś kobiecie wywołać jakąś tam reakcję, to i tak, jeżeli pilnujemy się Boga, załatwimy ten temat w krótkim czasie i idziemy dalej; to samo dzieje się z drugiej strony. W sumie to Słowo kieruje się do mężczyzn, ale równoznacznie też i do kobiet.

„Jeżeli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do gehenny. A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden
z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w gehennie. Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.”
(Mat. 5,29-32)

Jezus ustanawia to prawo Nowego Przymierza. Nie ma już takich odprawień: wziął następną, bo coś ta nie pasowała, dał list rozwodowy i idzie gdzie indziej. Pan Jezus mówi: w Moim Kościele tak nie ma, w Moim Kościele jest czystość w tych sprawach. To jest piękna rzecz, że możemy być tutaj ze sobą, możemy śpiewać Panu pieśni
i jestem przekonany, że w większości tu obecnych ta sprawa jest czysta, i chwała Bogu za to! Bo to jest zwycięstwo Chrystusa, to nie jest nasze ludzkie zwycięstwo. Być ze sobą nie rozdzieleni jakimś tam płotem – tu bracia, tam siostry, tu płot, nikt, nikogo nie widzi, jesteśmy razem i Pan czyni to po to, żebyśmy byli razem. Pamiętamy, jak tam Kościół modlił się na początku, niewiasty, siostry, bracia, wszyscy razem byli w jednej sali, sto dwadzieścia osób modliło się do Pana i chwała Bogu za to!

            Widzimy, jak Pan Jezus pokazuje nam, że te wszystkie punkty dziesięciu przykazań, w tym dekalogu, On przenosi je na Nowe Przymierze, ale podnosi je na
o wiele wyższy poziom, abyśmy pojęli, że ciało nasze potrzebuje obecności Króla, Jezusa Chrystusa, cały czas, On musi żyć w nas, żebyśmy my mogli tak żyć. Wiemy, że my nie jesteśmy w stanie zrobić tego bez Niego. Próba bycia chrześcijaninem bez Jezusa kończy się zawsze porażką. To tak, jak człowiek miał oczy, a nie widzi, miał uszy, a nie słyszał, miał usta, a nie umiał mówić o tym, co jest Boże, prawdziwe, wieczne. Tylko Chrystus jest w stanie zbawić człowieka, uwolnić i o tym już Bóg wtedy zawiadamiał, wskazując im na to. Oni nawzajem okłamywali się, okradali, zabijali się... Wiele krwi jest przelane tam. Ile więc gniewów jest, ile złości, ile nastawień, ile tych wydarzeń dzieje się pośród ludu Bożego i diabeł chce osiągać same sukcesy, żeby ludzie nie mieli odpocznienia, swobody należenia do Boga.

            Później Pan mówi też o krzywoprzysięstwie:

„Słyszeliście także, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu przysiąg swoich. A Ja wam powiadam, abyście w ogóle nie przysięgali ani na niebo, gdyż jest tronem Boga, ani na ziemię, gdyż jest podnóżkiem stóp Jego, ani na Jerozolimę, gdyż jest miastem wielkiego króla; ani na głowę swoją nie będziesz przysięgał, gdyż nie możesz uczynić nawet jednego włosa białym lub czarnym. Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego.” (Mat. 5,33-37)

A więc Jezus znowu uczy nas, abyśmy nie obiecywali czegoś ludziom, nie składali jakichś przysiąg, a później nie dotrzymywali. Jak chcemy dotrzymać, to powiedzmy – tak, a jak nie chcemy, to powiedzmy – nie. Niech człowiek wie, czego się może po nas spodziewać. Pan chce, żebyśmy byli jawni wobec siebie, żeby ludzie byli rozpoznawalni, czego się można po nas spodziewać. Jak się spotkamy, powiedzmy 3 miesiące nie będziemy się widzieć, i poznaliśmy się z tej duchowej strony, i z tego duchowego człowieczeństwa, to wiem, czego się mogę po tobie spodziewać, bo jeśli cieleśnie byśmy się tylko znali, to nie mam pojęcia, w ciągu 3 miesięcy cieleśnie może wydarzyć się wiele rzeczy. Kiedy duchowy człowiek chodzi z Bogiem, jest stabilny każdego dnia.

„Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. A Ja  wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw
i płaszcz. A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim
i dwie. Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się.”
(Mat. 5,38-42)

Takie proste nauczanie, Jezus jest taki wobec nas, idzie z nami, aby nas wesprzeć, pomóc i to jest piękne. Zobaczcie, jakie to są piękne prawa, nawet tamten zakon był piękny: ludzie, którzy byli ze sobą skłóceni – Bóg mówi: nie kłóćcie się; ludzie, którzy się okradali – nie okradajcie się; ludzie, którzy się zabijali – nie zabijacie; nie pożądajcie czyjejś rzeczy, nawet jak zobaczycie osiołka wroga, że gdzieś wpadł do rowu, to go wydobądźcie i odprowadźcie temu wrogowi – czyńcie sobie dobro nawzajem. Wspaniały Bóg! Pięknie jest to pierwsze prawo, ale to drugie jest jeszcze piękniejsze, jeszcze bardziej donioślejsze, jeszcze bardziej godne Boga, bo taki jest Bóg: Święty, Wspaniały. Jego prawo ma prawo rosnąć, w miarę jak On daje nam więcej i więcej z Siebie. Posłał Syna, abyśmy skosztowali, jaki jest Bóg. A więc my, skosztowawszy, jak dobry jest Pan, nie mamy planu, zamiaru, nawet Pan Jesus to powiedział: kto tego doświadczył, nie ma zamiaru czynić złego, chce czynić dobro, bo to jest już w takim nastawieniu. Kiedy spotkałeś się z Panem, to coś uroczystego cię spotkało, chcesz komuś też coś uczynić dobrego, bo Pan ci coś dobrego uczynił, kiedy zbieramy od Pana to dobro, wtedy łatwiej jest nam to dobro czynić innym.

„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują. Abyście byli synami Ojca waszego, Który jest w niebie, bo słońce Jego wschodzi nad złymi i dobrymi, i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż
i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz Niebieski doskonały jest.”
(Mat. 5,43-48)

Wspaniałe Boże prawo, przeniesione z tej strony na Nowe Przymierze, pokazuje nam jeszcze wspanialszy lud. To jest piękne, powiem wam, i ten lud wejdzie do wieczności – czysty, święty, nieskalany, należący do Chrystusa ponad wszystko
i świadomy, że żyjemy w takich warunkach, a nie innych, ale nie żyjemy sami, bo żyje w nas Chrystus. Niech Bóg pomoże nam cieszyć się z tego, chociaż jest to prawo o wiele wyższe, to nasza pozycja jest o wiele wyższa. Jezus powiedział, że najmniejszy w Jego Królestwie jest większy od największego w Starym Przymierzu. Chwal, duszo moja, Pana i cieszmy się z tego, co Bóg nam daje. Uczymy się, wzrastamy, możemy pokutować, oczyszczać się, wszystko jest nam dane w tym czasie, abyśmy nie dali się zbałamucić temu światu i żebyśmy nie myśleli, że Bóg zmniejsza Swoje wymagania. On nieustanie podnosi je do góry, coraz więcej
i więcej. Komu więcej dano, od tego więcej się wymaga. Otrzymawszy takie obfitości w Jezusie Chrystusie, korzystając z nich, doznajemy, jak wspaniały jest dla nas Bóg. Dopiero korzystanie z tych dobrodziejstw, życie w tych dobrodziejstwach, daje nam podstawę powiedzenia: znam Boga. Bóg mówi: jeżeli nie miłujesz tego, którego widzisz, jak możesz powiedzieć, że miłujesz Tego, którego nie widzisz. Bóg mówi: jeżeli miłujesz tego, którego widzisz, to znaczy, że też miłujesz Mnie. Piękne jest to, że to, co czynimy wobec siebie nawzajem, po tym możecie rozeznać, na ile wy widzicie, kim Ja jestem dla was.

Niech Bóg daje nam tą możliwość, żebyśmy rozumieli to. Prawo zakonu jest nadal ważne, jeżeli człowiek wypada z tego przymierza Chrystusowego, wpada pod zakon Mojżeszowy. Jeżeli nie chcesz żyć w Chrystusowym, musisz próbować… Nie dasz rady wypełniać tamtego, szukaj Pana, żeby nie zaprzestać szukania Tego, który może ci pomóc, uratować. Nawet ten zakon Mojżeszowy przekonuje człowieka
o grzechu, że potrzebuje Jezusa, że człowiek  nie jest w stanie nawet tego wypełnić. Ludzie w różny sposób próbowali, ognie palić, różne rzeczy, a i tak nie byli w stanie wejść w to odpocznienie. Niech Bóg nam pomoże. Amen.