Jan 14:23

Słowo pisane

01.11.2021r. wieczorne Marian - Gniew ludzki a gniew Boży cz2

01.11.2021r. wieczorne - Gniew ludzki a gniew Boży cz2

 

            W sumie zdajemy sobie sprawę dokładnie z tego, że przed tym emocjonalnym podejściem do różnych rzeczy i wydarzeń nie ma jak uciec, to w tym ciele siedzi od małego dziecka po koniec. Nawet ludzie umierając gniewają się na innych, nie chcą ich mieć obok siebie, nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Cały gniew do końca kipi gdzieś tam w człowieku. W sumie jak z ojca na ojca, z ojca na ojca, z matki na matkę, tak synowie jak i córki dokładnie to wszystko zbieraliśmy i wnosiliśmy to do swoich małżeństw, kłótnia, waśnie, różne rzeczy. Potrzebowaliśmy kogoś, kto nie był tym zainfekowany. Potrzebowaliśmy kogoś czystego, a jednakże dzieci rodziły się w grzechach, a więc nieczyste. I nawet najlepszy człowiek był zanieczyszczony, nie mógł dać tej czystości, nie mógł dać tego, co by pomogło nam się wyzwolić z tego ciała śmierci. No i przyszedł Jezus. I tu właśnie jest dla mnie i dla ciebie to najcenniejsze, najważniejsze, że przyszedł Ten, który jedynie nigdy nie pozwolił na to, aby grzech gniewu zaistniał w Nim. I On jest czysty, święty, nieskalany. On jest tym, który daje możliwość nam opuścić tą linię ciała i wejść w linię ducha, uświęcenia, w czystość. Osiąga się to przez wiarę w Niego, przez to, że Duch Boży napełnia nas tym, co jest w Chrystusie Jezusie i zmienia się nasz charakter.

Pamiętacie, jak jest napisane w Piotra, że Bóg dał nam Swoją naturę, Swój charakter, żebyśmy mogli uniknąć skażenia jakie jest na tym świecie. A więc, człowiek, który dostaje charakter od Boga, ten człowiek jest uwolniony od charakteru ludzkości, cielesności. Ten człowiek jedynie może okazać się czystym wobec tej infekcji grzechu, wobec tego skażenia grzechu. Jakbyśmy to nazwali nawet wirusem, to ten człowiek nie jest podatny na tego wirusa, jest wolny, może się poruszać w tym zainfekowanym grzechem świecie i on nie reaguje tak, jak reagują ludzie. Kto to już zna, to szczęśliwy to człowiek, bo to jest właśnie zwycięstwo nad tym złem. Kto już to ma, kto został uwolniony ze swojej starej natury, gdzie wszystko stało się nowe i ma już to w Chrystusie, to jest to właśnie to, o czym pisze Paweł, to jest owoc Ducha Świętego w nas. To jest rzeczywistość. Ten człowiek ma inne podejście do wszystkich spraw. Nie znaczy to, że jest już doskonale zabezpieczony i choćby nie wiadomo co robił to nic mu z tego nie zaszkodzi. To znaczy, że jest oddzielony i w oddzieleniu tym musi pozostać do końca, musi trwać w Chrystusie do końca. Wtedy to wszystko dzieje się na zewnątrz, a w nim tego nie ma. Jeśli wystarczy, że społeczność z Chrystusem, z którego to płynie, to po jakimś czasie słabnie i infekcja już nie w takim może wymiarze jak wcześniej, ale zaczyna już tego człowieka też atakować. Może się okazać, że tam, gdzie wcześniej człowiek był całkowicie spokojny, zrównoważony i mógł patrzeć na te wszystkie gniewy i spokojnie odpowiadasz. Tak jak nawet czytamy w Biblii, to widzimy to. Pawła na przykład, który jest tam otoczony, pobity, z chęcią mordu przeciwko niemu. Tam żołnierze rzymscy go wydobywają, ledwo ratują go tam, a on spokojnie za chwilę rozmawia z tymi ludźmi. On nie jest zainfekowany gniewem. On nie jest w ich złości. On nie jest w ich zawiści. On jest oddzielony, ale nie dlatego, że on jest super człowiekiem. To Chrystus go oddzielił od tego człowieczeństwa. On by się tak samo gniewał jak wcześniej. On by się też na nich gniewał za co oni go tam próbują zabić, przecież on chce ich dobra. On by się gniewał, że jest taka niesprawiedliwość. On by im tam wylał całą wiązankę tych wszystkich słów przeciwko nim, które by świadczyły, że on też może się zgniewać, on ma też już dość ich tej podłości. A jednakże był spokój, spokój Chrystusa.

Jeżeli chcemy mieć taki spokój, to potrzebowaliśmy umrzeć jako starzy ludzie, aby powstać do nowego życia jako nowi ludzie z nowym charakterem, z nowym spojrzeniem jako rzeczywiście nowy człowiek. Taka jest prawda. Ile byś nie pracował... Widzimy zakon, widzimy Boży lud, widzimy świątynię. Wszystko zorganizowane, żeby temu człowiekowi dać szansę na to, żeby tam był spokój i pokój, a nie było, bo to w człowieku siedzi. Ale gdy Jezus mówi: Mój pokój daję wam, to znaczy, że Ja daję wam to, co jest we Mnie. I uspokaja się człowiek, ucisza się człowiek. Wygląda to w ten sposób jak miasto, które zostało obwarowane i wszystko, co tam się tak piekli i złości, to jest wszystko na zewnątrz. Dzieję się to jakby poza człowiekiem i człowiek może spokojnie reagować na wszystko, co się dzieje. Nie jest złapany w te kleszcze, bo wszystko polega na tym, że diabeł uderza i człowiek nie umiejąc się znaleźć, w pewnym momencie zaczyna reagować, zaczyna odpowiadać w ten czy inny sposób, a wiemy, że żeby dolewać do tego ognia gniewu, to tylko wystarczy dalej prowadzić ten sposób, na przykład dialogu albo wymiany zdań i tak dalej i tylko się rozwija wtedy coraz bardziej i bardziej i ten gniew rozpala i coraz więcej słów się pojawia i coraz więcej oskarżeń i pomówień wyciąganych spraw z kosmicznych wydarzeń, w których nikt nie brał udziału, ale ktoś już wymyśla już w tym momencie. A więc, gniew jest złym doradcą i on prowadzi człowieka na manowce.

Pierwszy List do Koryntian, 15 rozdział, od 43 wiersza:

 

 "Sieje się w niesławie, bywa wzbudzone w chwale; sieje się w słabości, bywa wzbudzone w mocy; sieje się ciało cielesne, bywa wzbudzone ciało duchowe. Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało duchowe. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym. Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co cielesne, potem dopiero duchowe. Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi człowiek jest z nieba. Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest niebieski człowiek, tacy są i niebiescy. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka".

 

 I to jest rzeczywistość. Jeszcze raz powiem, bo to jest bardzo ważne, Jezus mówi: Trwajcie we Mnie, a Ja w was, bo beze Mnie nic nie uczynicie. Jeżeli chcemy być spokojni, zrównoważeni, mogący zachowywać się prawidłowo pośród tych wszystkich namiętności ciała, które się dzieją na tej ziemi, potrzebujemy nieustannie żyć w społeczności z Jezusem Chrystusem, nieustannie, bez przerwy. Nie ma przerwy, czy śpimy czy jemy Pańscy jesteśmy. Nie ma. Jeżeli będziemy robić przerwę to osłabniemy. To jest jak ze wszystkim. Pilnujmy się społeczności z Panem. To jest sprawa priorytetowa na tej ziemi. Ludzie ci tego nie dadzą. Żaden człowiek ci tego nie da. Tylko Jezus to ci jest w stanie dać, bo tylko On ma to w Sobie, On jest doskonały i tylko On może przekazywać ci spokój, pokój. Pośród tych wszystkich wydarzeń jakie się dzieją, spokój, który przewyższa wszelki rozum, kiedy wydawałoby się, że trzeba by było już coś robić, coś wymyślać, On nadal daje ci spokój, spokojne działanie.

Dzieje Apostolskie, 3 rozdział, od 22 wiersza:

 

"Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie. I wszyscy prorocy, począwszy od Samuela, którzy kolejno mówili, zapowiadali te dni. Wy jesteście synami proroków i przymierza, które zawarł Bóg z ojcami waszymi, gdy mówił do Abrahama: A w potomstwie twoim błogosławione(uszczęśliwione) będą wszystkie narody ziemi. Wam to Bóg najpierw, wzbudziwszy Syna swego, posłał go, aby wam błogosławił, odwracając każdego z was od złości waszych".

 

 Aby On odwrócił nas od złości naszych. Rozumiecie, my możemy stracić czas, pracując, jak było dzisiaj wspomniane, żarliwie przy tym, co wydawałoby się, że musi nam pomóc, skupiając się na jakiś wartościach, które są wartościami, ale wtedy kiedy wewnątrz w człowieku nastąpiła zmiana, wtedy to są wartości, które ten człowiek zobaczy i zaakceptuje. Jeżeli nadal człowiek jest cielesny, to te duchowe wartości, on nie jest w stanie zobaczyć. Zmysłowy człowiek ich nie widzi. On ich nie dostrzega w ogóle. On nie zwraca na nie uwagi, bo dla niego one nie istnieją, nie istnieje duchowy człowiek, nie istnieje nowy człowiek, nie istnieje zrodzony z Boga człowiek. To nie istnieje. Istnieje wymiar: Widzę, słyszę, dotykam, wiem, jest, tak to wygląda, wszyscy tak żyją, wszyscy tak się zachowują. A gdzie są ludzie tacy, którzy by tak się nie zachowywali? Zobacz jak wszyscy są tu skłóceni, tam zwaśnieni, tam ponastawiani. Takie jest życie na tej ziemi. Co ty chcesz tutaj wymyśleć coś nowego?. Tak myśli człowiek zmysłowy, ale duchowy widzi to, bo dostrzega owoc działającego Boga w nim. I to jest właśnie rzeczywistość, która rozróżnia. Ci Żydzi, którzy szli za apostołami i oni mówili: Trzeba się obrzezać. Oni widzieli w tym: jak się oni obrzeżą, to będą dołączeni do ludu Bożego i oni będą wtedy całkowicie uratowani. Ale obrzezanie, Paweł mówi: nic wam nie da, nic wam nie pomoże. Chrystus jedynie może wam pomóc. Jeżeli zostawicie Chrystusa, zgniecie z tym waszym obrzezaniem. A więc, wymyślali ludzie coś i myśleli, że to pomoże, ale już Galacjanie doświadczyli wcześniej tego, że im Duch Święty pomógł i On wyzwolił ich z tej niewoli.

Chcesz się nie bać złego? Chcesz się nie lękać samego siebie? Chcesz spokojnym być, czy spokojną być, co do swojego życia? Należ do Jezusa w całej pełni. Ufaj Mu, podlegaj Mu we wszystkim. Tak, jak tu jest napisane: Bądź Mu posłusznym, bądź Mu posłuszną, On przyszedł odwrócić nas od naszych złości. To jest podstawa. Diabeł zawsze będzie pracować, żeby nas wyrwać ze społeczności. Mogę siedzieć 10 godzin z Biblią, to nie będzie społeczność z Bogiem, to będzie społeczność z Biblią. Mogę się modlić 10 godzin i to nie będzie społeczność z Bogiem, to będzie społeczność z modlitwą. Rozumiecie? Mogę głosić 10 godzin, ja nie będę głosił Jezusa, ja będę głosił swoją wizję Jezusa na przykład. A więc, to musi być najpierw Chrystus a potem to wszystko i wtedy to jest prawidłowo zbudowane. Bo z Chrystusem mogę czytać 10 godzin i to Słowo będzie we mnie pracować. Z Chrystusem mogę się modlić 10 godzin i to będzie słyszalne w niebie. Z Chrystusem mogę głosić i będę mówił prawdę. Tylko z Chrystusem, bez Chrystusa to nie daje wyników. I dobrze wszyscy wiedzą o tym, że ilość czasu spędzonego z Biblią nie przekształca się na mój spokój, moje ciepło, moją łagodność, moją miłość. Wcale się nic z tym nie dzieje. Mogę czytać i wstać od Biblii, jak przyłożę komuś swoim cielesnym człowiekiem i zaraz będzie wiadomo kim jestem. Ale kiedy jestem w Chrystusie, to mogę czytać Biblię i to Słowo mnie porusza, ono tak głęboko oczyszcza moje serce, oczyszcza mój umysł, sprawia mi przyjemność, że inaczej patrzę na te rzeczy tak samo jak patrzył Jezus. A więc, w Nim mamy to wszystko. Z Nim i tylko z Nim możemy naprawdę pokonać wroga naszej duszy.

Musimy pamiętać o tym, że diabeł został zrzucony na ziemię i o nim jest napisane, że on pała wielkim gniewem. On pała, on płonie gniewem i on chce zapalać nas tym swoim gniewem. On chce, żebyśmy my też płonęli gniewem, żebyśmy byli rozgniewani, żebyśmy byli cały czas tacy naładowani przeciwko temu czy tamtemu. To nie ma znaczenia czy młody czy stary. Nie ma znaczenia. On pała gniewem i chce zapalać tym płomieniem wszystkich ludzi na ziemi, żeby wszyscy ludzie byli gniewni, rozzłoszczeni, żeby mieli złe słowa przeciwko sobie. On chce niszczyć, zatracać, mordować. To jest coś, czego on bardzo pragnie. Kogo nie zapali? Jezusa, tego, który jest niepalny, dla niego. Mnie zapali, ciebie zapali, ale Jezusa nie. Jeśli my trwamy w Chrystusie, Jezus napełnia nas to wtedy my jesteśmy bezpieczni. A oni zwyciężyli diabła przez co? Przez krew Chrystusa. Przez oczyszczenie Chrystusa. Przez umiłowanie życia tego wiecznego ponad to przemijające. I to znowu jest Chrystus. A więc, myślmy o Chrystusie i sposób na przeżycie posłany został z nieba. To jest Chrystus, to jest nowe życie. Nie Chrystus dodatek do naszego życia, tylko Chrystus jako nowe życie. Nie my, lecz Chrystus, to jest nasze zbawienie, to jest nasze uratowanie. Gdy to funkcjonuje w nas, wtedy my możemy żyć pośród tego świata i jesteśmy nieskażeni przez ten świat.

List do Efezjan, 2 rozdział, od 1 wiersza:

 

"I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni;".

 

Tacy byliśmy jako dzieci zrodzeni z ciała, dzieci gniewu jak i inni, jak i te wszystkie dzieci.

 

"Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował,”

 

I tu jest ogłaszana ta łaska, ta wspaniałość Boga wobec nas ludzi.

 

 „I nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem - łaską zbawieni jesteście - i wraz z nim wzbudził, i wraz z nim posadził w okręgach niebieskich w Chrystusie Jezusie, aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie. Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków,".

A więc, już nie do gniewu, ale do dobrych uczynków i to jest w Chrystusie Jezusie.

 

"Do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili".

 

Trwajmy w Chrystusie, należmy do Niego wdzięcznym sercem, dziękujmy Bogu nieustannie, że posłał nam Człowieka nieskażonego, Człowieka, który jest doskonale czysty, święty, nieskalany, który jest jako nasienie człowieczeństwa. Jest doskonałym nasieniem, aby z Niego zradzający się byli czyści, byli święci. A więc, tu jest problem. Jezus mówi: Kto się nie narodzi z wody i z Ducha, nie ujrzy Królestwa Bożego, a Królestwo Boże to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym. Zrodzenie z tego Jezusa jest najważniejsze i ono powoduje to, że człowiek dostaje nowy sposób życia. Nie wytworzony czy przetworzony ze starego człowieka, ale całkowicie nowy sposób życia, nowy sposób myślenia, nowy sposób podejmowania decyzji. I to jest Chrystus w nas, nadzieja chwały. To jest najważniejsze. Tu jest potrzebna wiara. Bez wiary tego nie ma jak nawet sięgnąć. Z wiarą jedynie można sięgnąć, w tym Chrystusie znajdując to wszystko.

Pierwszy List do Tesaloniczan, 5 rozdział. Raduj się Panem. Raduj się, że On przyszedł. Raduj się Nim, On wie jak to wszystko uczynić. To On jest specjalistą. My jesteśmy tylko potrzebującymi. My nie umiemy nic zrobić z tym, a On umie. A więc, wierz w Niego, wzywaj Jego imienia i raduj się Nim. On to potrafi zrobić. 5 rozdział, 9 i 10 wiersz:

 

"Gdyż Bóg nie przeznaczył nas na gniew, lecz na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, abyśmy, czy czuwamy, czy śpimy, razem z nim żyli".

 

To jest nasza nadzieja. To jest nasze szczęście. To jest Ten, którego przyjęcie daje nam gwarancję doskonałego zwycięstwa nad złem, nad diabłem, który chciałby nas rozpalać. Tak jest napisane: podnieście tarczę wiary, a te wszystkie ogniste pociski złego zostaną zgaszone i one nie dotrą nawet do myślenia. I to jest właśnie Chrystus w nas. I to jest siła, która pozwala ludziom na ziemi przeżyć, przeżyć na ziemi, a ona jest ogarnięta złością, gniewem, zawiścią. To jest tak jakbyś był w takiej przestrzeni, w której wszystko jest zezłoszczone, rozgniewane, zawistne, a ty jesteś oddzielonym ,oddzieloną dzięki Chrystusowi, dzięki nowemu życiu. Nie należysz już do świata, umarłeś dla świata, a świat umarł dla ciebie.

 I też w tym Pierwszym Liście do Tesaloniczan, 1 rozdział, 10 wiersz:

 

"I oczekiwać Syna jego z niebios, którego wzbudził z martwych, Jezusa, który nas ocalił przed nadchodzącym gniewem Bożym".

 

My wiemy, że tak jak wspomniałem już wcześniej, mówiąc, że są te dwa gniewy. Jest grzeszny gniew i czysty, doskonały gniew Boga. I ten gniew Boga jest o wiele straszniejszy od wszystkich gniewów jakiekolwiek zaistniały na tej ziemi, włącznie z gniewem diabła. I gdy ten gniew spadnie to będzie coś strasznego dla wszystkich, na których on spadnie. A Jezus przyszedł nas ocalić przed tym nadchodzącym gniewem Bożym. I to ocalenie przed tym nadchodzącym gniewem, to jest to, abyśmy byli wyzwoleni z tego gniewu w jakim żyje ten świat. Nie gniewajcie się już na siebie, ale módlcie się o siebie. Nie złorzeczcie sobie nawzajem, ale dobrze życzcie sobie nawzajem. Starajcie się o pokój między sobą tak, jak Słowo Boże mówi. I to jest zachęcające w Kościele.

W Liście do Rzymian, w 5 rozdziale. My to im dłużej słyszymy, im dłużej czytamy, im dłużej chodzimy z tym, a nie przyjmujemy tego, to my się z tym obywamy i tak powoli przyzwyczajamy się do tych słów Bożych i one już dla nas nie znaczą to, co znaczą. Po prostu czytamy, ale już nie znaczą dla nas, tego co one mówią. A Słowo Boże przyszło, aby działać, aby pracować. Kto powiąże je z wiarą wygrywa. I od 8 wiersza:

 

"Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego".

 

 Zachowani od Bożego gniewu. Miejsce schronienia, miejsce pokoju, miejsce radości, miejsce miłości, miejsce wierności - to jest Chrystus Jezus. To jest Zbawiciel, który przyszedł, aby nas uratować, aby nas wyzwolić z tego wszelkiego zła.

Pierwszy List do Koryntian, 5 rozdział, 7 i 8 wiersz:

 

"Usuńcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem, ponieważ jesteście przaśni; albowiem na naszą paschę jako baranek został ofiarowany Chrystus. Obchodźmy więc święto nie w starym kwasie ani w kwasie złości i przewrotności, lecz w przaśnikach szczerości i prawdy".

 

Gdy my jesteśmy jakby sprowadzeni do odbierania wszystkiego naszym ciałem, to nie ma gorszego miejsca niż zbór, nie ma gorszego miejsca niż zbór. Jak my jesteśmy ciałem podążającym, bo jesteśmy tu w stanie zginąć w tych wszystkich wydarzeniach jakie się dzieją. W tych wszystkich postawach, wypowiedziach, zrachowaniach, jak wytrzymasz, człowieku? Jeśli nie puścisz tego ciała, to zginiesz w takim gronie. Musisz duchem, musisz duchowo widzieć ludzi, że oni są potrzebujący. Wszyscy jesteśmy potrzebujący, wszyscy jesteśmy w rozwoju i wszyscy chcemy się uratować. Tylko w tym uratowaniu musimy się złączyć, aby się ratować. I o tym zawsze apostołowie głosili, żeby ludzie nie przeszkadzali sobie nawzajem, ale skupili się na Panu, aby się nawzajem ratować. A więc spotykają się ludzie niedoskonali, rozmawiają ludzie niedoskonali, działają ludzie niedoskonali, ale ci wszyscy ludzie mają Chrystusa, który jest doskonały i przyjmując Go rosną, wzrastają, rozwijają się i zaczyna w ich życiu funkcjonować to wszystko inaczej. Duch Boży napełnia tych ludzi zwycięstwem. Oni widzą w sobie ludzi ratujących się nawzajem z tej ziemi, a nie ludzi, którzy jedynie co potrafią, to wytykać sobie nawzajem różne rzeczy. To chciałby diabeł. Diabeł jest oskarżycielem braci, a Jezus jest Zbawicielem braci. To jest różnica. Tak czy nie? Olbrzymia różnica. Oskarżyciel a Zbawiciel. Ktoś, kto chce zniszczyć i ktoś, kto chce uratować.

Każdy z nas ma szansę, tylko musimy skupić się na Jezusie, na Zbawicielu, patrząc na Jezusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary, biegnąc za Nim poddawać się Mu, okazywać wszystkim, że Jezus jest moim Zbawicielem, pokazywać wszystkim, że jestem potrzebującym (tak jak dzisiaj powiedziane było), przyznam się do grzechu, uznam że jestem potrzebującym, nie będę się spierać. Wszyscy potrzebujemy czy w tym czy w tym, ale krew Jezusa oczyszcza nas już od każdego grzechu. Co nie umiemy, to jesteśmy oczyszczani krwią Jezusa. Co umiemy już czynimy i rośniemy, i rozwijamy się, i owoc jest widoczny. I to jest prawidłowy zbór. Cielesny zbór to ludzie, którzy się stale ze sobą ścinają. Duchowy to ludzie, którzy się nawzajem wspierają, posilają, napominają, ale w tych napomnieniach jest miłość, jest chęć uratowania.

List do Hebrajczyków, 2 rozdział. Niewielka różnica, wydawałoby się, ci mają Biblię i ci mają Biblię. Tylko ci czytają, żeby komuś dołożyć, a ci czytają, żeby się uratować, zupełnie co innego. Żeby się pospierać i pokazać, że jestem mądrzejszy, czy mądrzejsza, a ci znowu, żeby służyć tym, żeby pomagać. Wiesz coś więcej, usługuj tym, co wiesz więcej. Tak jak w normalnym ciele. To co już jest mocniejsze usługuje słabszemu. I tu mamy w Liście do Hebrajczyków, 2 rozdział, od 1 wiersza:

 

"Dlatego musimy tym baczniejszą zwracać uwagę na to, co słyszeliśmy, abyśmy czasem nie zboczyli z drogi. Bo jeśli słowo wypowiedziane przez aniołów było nienaruszalne, a wszelkie przestępstwo i nieposłuszeństwo spotkało się ze słuszną odpłatą, to jakże my ujdziemy cało, jeżeli zlekceważymy tak wielkie zbawienie? Najpierw było ono zwiastowane przez Pana, potem potwierdzone nam przez tych, którzy słyszeli, a Bóg poręczył je również znakami i cudami, i różnorodnymi niezwykłymi czynami oraz darami Ducha Świętego według swojej woli".

 

I myśmy tego doświadczyli, że Jezus zaimponował nam. Zaczęliśmy z Nim być, rozmawiać z Nim, poddawać się Jemu, czytaliśmy Biblię z Jezusem, modliliśmy się z Jezusem, rozmawialiśmy z ludźmi, z Jezusem i rośliśmy, rośliśmy. I byliśmy coraz bardziej tacy uwidocznieni jako dojrzali ludzie, którzy mogą innym pomóc. A to dzięki Jezusowi, nie dzięki mocy ani sile ciała, ale dzięki Panu. I wtedy nie ma pychy, nie ma dumy, nie ma arogancji, nie ma chwalenia siebie. Nie masz tych potrzeb w ogóle, bo Chrystus zapewnia cię wszystkim, co jest potrzebne człowiekowi, aby człowiek odpoczął, aby człowiek mógł być szczęśliwy, że należy do Boga w Chrystusie. To jest szczęście, to jest radość Chrystusowa i wtedy człowiek nie potrzebuje tego, żeby ludzie go chwalili, nie potrzebuje akceptacji, nie potrzebuje tych rzeczy. Ten człowiek żyje, żyje, a tym życiem jest Chrystus. I wtedy człowiek przychodzi do zgromadzenia i jest zadowolony, chwali Boga, cieszy się Chrystusem, śpiewa Mu pieśni pochwalne. Naprawdę przyszedł na społeczność taki człowiek. 'A inni to, a tamto, a nie mogę śpiewać, bo ta mi coś powiedziała, już mam dość, bo tamten mi coś dogadał. A tylko wszedłem i zaraz mi zwrócili uwagę jak ja wyglądam'. I to tak później można. A jeśli źle człowiek wygląda to źle, że zwrócili uwagę? Dlaczego człowiek tak szybko jest taki czuły na to, żeby tylko nikt nic mu nie powiedział?

Mamy Chrystusa, który przyszedł i jest naszym Zbawicielem. W Nim mamy pokój, który przewyższa wszelki rozum. Chcesz wygrać na tej ziemi, musisz mieć Jezusa. To jest dla ciebie najważniejsze. Musisz mieć Jezusa, Jego życie w tobie. Musisz mieć. Kto ma Syna, ma życie. Bez Syna nie poradzisz, możesz w najlepszym miejscu być, cały czas twoje ciało będzie prowadzić, nie duch a ciało. I będzie kłopot cały czas. Chwila, moment i już poszło wszystko, całe czytanie Biblii znikło i już jest temperament, już jest koń i człowiek pojechał.

Ewangelia Jana, 8 rozdział, 58 i 59 wiersz:

 

"Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, pierwej niż Abraham był, Jam jest. Wtedy porwali kamienie, aby rzucić na niego, lecz Jezus ukrył się i wyszedł ze świątyni".

 

Widzimy więc czystego, świętego, spokojnego Syna Bożego, Syna Człowieczego, i oni chcą Go zabić. Gniewni ludzie nienawidzą spokojnego człowieka, nienawidzą czystego, nienawidzą sprawiedliwego, przeszkadza im na tej ziemi. Dlatego jak się nawraca człowiek, zaraz domownicy są wrogami, bo im przeszkadza ten sprawiedliwy człowiek, bo on zaczyna już coś czerpać z Chrystusa i tym ludziom zaczyna przeszkadzać. Oni nie chcą takiego kogoś u siebie w domu, zgrzytają zębami, zaczynają rwać jakieś rzeczy i zaczynają dogryzać, złośliwości wypowiadać, stają się wrogami. Gniewa ich to, że człowiek zmienia się.

Rozumiecie? Taki jest diabeł. Tacy są jego słudzy. Tacy są jego niewolnicy. Ich gniewa sprawiedliwy człowiek, czysty, spokojny, nie gniewny jak oni, który może im spokojnie mówić, kiedy oni aż tam pałają tą nienawiścią.

I w Ewangelii Łukasza, 4 rozdział. Musisz to wiedzieć, że ciebie co innego nie czeka. Jeżeli Chrystus w tobie, to cierpienia z tobą. 28 wiersz:

 

"I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem".

 

A co On takiego powiedział? Oto stało się... Prawdę powiedział i zawrzeli gniewem. Dziwisz się, że mówisz prawdę i ludzie już są złośliwi? 'Przestań mówić, przestań mówić. A kim ty jesteś? Jaki mądry...'. Gniewają się. A dlaczego się gniewają? Dlaczego nie mogą cię spokojnie wysłuchać? Bo to są synowie gniewu, córki gniewu. Ich gniew zaraz rozpala i zaraz są gotowi do wyklniecie cię, wyrzucenia cię, a potem mówią: Zostawił mnie, czy coś. A sami powodują właśnie te rzeczy wszystkie.

 

"I powstawszy wypchnęli go z miasta, i wywiedli go aż na szczyt góry, na której miasto ich było zbudowane, aby go w dół strącić".

 

Chcieli Go zabić ci synowie gniewu. Za co? Za zbawienie. Bo diabeł nienawidzi zbawienia. Dopóki on ma człowieka niewidzącego zbawienia, to on chce zniszczyć to zbawienie. Dlatego to są żołnierze diabła. Oni są pełni gniewu. Pałają gniewem przeciwko sprawiedliwemu, ale sprawiedliwy Pan Jezus:

 

"Lecz On przeszedł przez środek ich i oddalił się".

Przeszedł. To nie był czas, żeby oni mogli coś tam osiągnąć. Ale musisz się z tym liczyć. To jest właśnie to dlaczego tak ludzie złoszczą się, albo knują za plecami, albo obmawiają, albo wstydzą się ciebie. Tak wstydzą się Jezusa. Musisz to wiedzieć i każdy z nas musi o tym wiedzieć. I może to właśnie ze Szczepanem, Dzieje Apostolskie, 7 rozdział. Boży sługa. I mamy dokładnie to samo. Znane nam to jest. 54 wiersz:

 

"A słuchając tego, wpadli we wściekłość i zgrzytali na niego zębami".

 

Bo też im powiedział prawdę. Mówił:

 

"Ludzie twardego karku i opornych serc i uszu, wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu, jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Pozabijali też tych, którzy przepowiedzieli przyjście Sprawiedliwego, którego wy teraz staliście się zdrajcami i mordercami, wy, którzy otrzymaliście zakon, jak wam go dali aniołowie, a nie przestrzegaliście go".

 

Przecież wiedzieli dobrze, że nie żyją według zakonu. Wiedzieli dobrze, że znienawidzili Jezusa. Bez przyczyny Go znienawidzili. A więc, nienawidzili kogoś nie mając żadnych podstaw do tego. A jednakże słuchając wypowiedzi tego, który mówił im tą prawdę, oni go też znienawidzili. I od razu się wściekli.

 

"On zaś, będąc pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej i rzekł: Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej. Oni zaś podnieśli wielki krzyk, zatkali uszy swoje i razem rzucili się na niego".

 

Widzimy więc, tak wygląda reakcja na prawdę, na Boże Słowo, na to, co jest mówione do ludzi gniewu. Ci ludzie szybko są w stanie się rozgniewać przeciwko prawdzie i różne rzeczy wypowiadać.

 

Dzieje Apostolskie, 5 rozdział, 33 wiersz. Kiedy apostołowie mówią o tej prawdzie:

 

"A gdy to usłyszeli, wpadli we wściekłość i chcieli ich zabić".

 

 W tej Radzie Najwyższej. A więc, nie liczmy na to, że ci, którzy są cieleśni (synowie gniewu), że oni będą spokojni, gdy usłyszą słowa prawdy. Ich to będzie irytować jak światło świecące kiedy ktoś chce, aby było ciemno, aby nie było widać tego, co robi, będzie irytować. A więc, niech to nas nie przeraża, ani też niech nie powoduje lęków czy obaw. Tak musi być. Będzie nam smutno co do tych ludzi, ale nie będziemy już mieli przeciwko nim tego gniewu jaki byśmy mieli wcześniej. Wiemy, że to, co mówiłem, że wraz z tym gniewem wynikającym z grzechu pojawił się na ziemi gniew Boży. Kiedy Bóg się zaczął gniewać i zaczął wylewać karę na ludzkość. Mamy potop. Bóg w gniewie wylał karę na całą ludzkość, zostawiając tylko Noego i jego rodzinę. To był gniew, Boży gniew. Kiedy Bóg widział tą złośliwość tych ludzi, Bóg ich ukarał. A więc, zaczął się pojawiać na ziemi Boży gniew, który zaczął karać ludzi za przestępstwa, nie za dobro, ale za zło czynione. I ten naród kiedy czynił dobro, kiedy się opamiętywał, Bóg im okazywał łaskę, dobroć, miłość. Ale kiedy oni się przeciwstawiali, kiedy gniewali się na siebie nawzajem, kiedy czynili sobie krzywdę nawzajem, brat wydawał brata, sprzedawali się, ograbiali się nawzajem, Bóg groził im karą. A gdy doprowadzali Go do gniewu, rozpędzał ich na wszystkie strony, żeby rozpoznali, że to Go gniewa, że On się gniewa na zło, żeby rozpoznali, że Bóg też się gniewa, że nie tylko jest tak spokojny, że znosi to spokojnie” No, ludzie, trudno. Nie! On też się gniewa i już zaznacza, że to będzie ukarane, że On tego nie będzie znosił tutaj i że On ma Swój czas na to, aby wykonać całą sprawę w doskonały sposób.

Te całe gniewy ludzkie, one tylko się przyczyniają do chwały Bożego gniewu, bo ten będzie doskonały. To będzie czysty gniew, w którym nie będzie żadnej niedoskonałości, żadnej ułomności. Będzie doskonale wypełniony gniew, bez jakiś zatrzymań, czy ktoś umknie Bogu na przykład i Bóg nie będzie mógł złapać tego człowieka, aby go ukarać. Nikt Mu nie umknie, nikt przed Nim nie ucieknie.

Pamiętamy jak Bóg się rozgniewał na Izraela i jak Mojżesz leżał przed Bogiem i uspokajał Boga, że co sobie pomyślą Egipcjanie, co pomyślą sobie narody inne, kiedy On wygubi Izraela i powie, że Bóg ich nie mógł doprowadzić. Mojżesz mówi: Ty jesteś Bogiem nierychłym do gniewu, Bogiem cierpliwym, Bogiem znoszącym te rzeczy. I Bóg dał się uspokoić. Nawet czytamy, że szukał nieraz kogoś, kto by stanął w wyłomie, aby wołać do Niego. Bóg pokazuje: Ja też jestem zgniewany. Nie to, że Bóg siedzi na tronie chwały i Jemu jest to obojętne, co tu się dzieje. On też ma gniew, tylko, że to jest czyste. On nie ma gniewu przeciwko dobru Bożemu, przeciwko dobru czynionemu. On ma gniew przeciwko złu, które się dzieje na Jego ziemi. Mówi: Kto niszczy ziemię, tego Ja też zniszczę. On ma gniew przeciwko wszelkiemu złu, które tu się dzieje.

Pamiętaj, kiedy czynisz coś złego, wchodzisz pod Boży gniew. Gdy czynisz dobro Chrystusowe, żyjesz w pokoju z Bogiem. Tu też istnieje na tej ziemi gniew i to jest Boży gniew.

Psalm 85, od 2 wiersza:

 

"Panie, okazałeś łaskę ziemi swojej, Odmieniłeś los Jakuba. Odpuściłeś winę ludu swego, Zakryłeś wszystkie ich grzechy. Sela.(lub: ‘wytarłeś’ wszystkie ich grzechy, a nie ‘zakryłeś’) Uśmierzyłeś wszystką złość swoją, Zaniechałeś zapalczywości gniewu swego. Spraw nam odnowę, Boże zbawienia naszego, I zaniechaj gniewu swego na nas! Czyż na wieki gniewać się będziesz na nas, Czy rozciągniesz gniew swój na wszystkie pokolenia? Czyż nie ożywisz nas znowu, Aby lud twój rozradował się w tobie? Okaż nam, Panie, łaskę swoją I daj nam zbawienie swoje! Chciałbym teraz słyszeć, co mówi Bóg, Pan: Zaiste, zwiastuje pokój ludowi swemu i wiernym swoim, Aby tylko nie zawrócili do głupoty swojej. Zaiste, zbawienie jest bliskie Dla tych, którzy się go boją, Aby chwała jego zamieszkała w ziemi naszej. Aby łaska i wierność się spotkały, A sprawiedliwość i pokój pocałowały. Wierność wyrośnie z ziemi, A sprawiedliwość wyjrzy z niebios. Także dobrobytu udzieli Pan I ziemia nasza swój plon wyda. Sprawiedliwość kroczyć przed nim będzie I wyznaczać drogę krokom jego".

 

Tak dał się Bóg uprosić też tym ludziom. Oni wiedzieli, że Bóg jest w gniewie. Oni wołali, pamiętacie, Daniela czy innych: Prawdziwie, prawdziwie rozgniewałeś się przeciwko nam, uczyniliśmy wiele obrzydliwych rzeczy i wydałeś nas na tą poniewierkę wśród narodów, abyśmy nauczyli się uniżenia przed obliczem Twoim. A więc, pamiętaj o tym, że to nie jest tak, że gniew ludzki to jest straszna rzecz, że straszne jest wpaść w ręce rozgniewanego człowieka. Nie, o wiele więcej niebezpieczne jest wpaść w ręce rozgniewanego Boga. Stamtąd nikt cię nie wyciągnie, ale od człowieka jeszcze Bóg może cię wyciągnąć. W jednej chwili może stać się inaczej. Tak jak Piotra chcieli zabić i Pan go wypuścił z więzienia. Nie powiódł się zamysł króla. A więc, mamy te doświadczenia, które pokazują nam to.

Księga Izajasza, 13 rozdział, od 6 wiersza:

 

"Biadajcie! Bo bliski jest dzień Pana, który nadchodzi jako zagłada od Wszechmocnego. Dlatego opadają wszystkie ręce i truchleje każde serce ludzkie. I są przerażeni; ogarniają ich kurcze i bóle, wiją się z bólu jak rodząca, jeden na drugiego spogląda osłupiały, ich oblicza są rozpłomienione. Oto nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen srogości i płonącego gniewu, aby obrócić ziemię w pustynię, a grzeszników z niej wytępić. Gdyż gwiazdy niebios i ich planety nie dadzą swojego światła, słońce zaćmi się zaraz, gdy wzejdzie, a księżyc nie błyśnie swym światłem. I nawiedzę okręg ziemski za jego złość, a bezbożnych za ich winę; i ukrócę pychę zuchwalców, a wyniosłość tyranów poniżę. Sprawię, że śmiertelnik będzie rzadszy niż szczere złoto, a człowiek niż złoto z Ofiru. Dlatego sprawię, że niebiosa zadrżą, a ziemia ruszy się ze swojego miejsca z powodu srogości Pana Zastępów w dniu płomiennego jego gniewu".

 

Pan Bóg będzie rozliczać całą ludzkość. Obyśmy byli zawsze zachowani od tego wszystkiego, co Bóg uczyni tym, którzy nie chcieli przyjąć pokoju z Nim przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy o tym żyjąc na ziemi: Nie lekceważ czasu swego nawiedzenia. Trwaj w Chrystusie cały czas. Pilnuj się, żeby nie opuścić tego miejsca w Chrystusie, bo to jest jedyne miejsce schronienia przed Bożym gniewem. Pamiętaj, to jest poważna sprawa. Jeżeli diabeł cię będzie intrygować rzeczami świata, ciała, rzeczami otaczającymi ciebie i będzie cię prowokować, że one są takie najważniejsze, żeby nimi się zająć, a potem przychodzi do ciebie złość, niechęć i zawiść przeciwko innym ludziom. Pamiętaj, opuściłeś/opuściłaś Chrystusa. Wracaj w pokucie do Niego tam, gdzie jest miejsce prawdziwego uspokojenia, uciszenia, gdzie nie ma oskarżenia, gdzie nie ma złości, nie ma zawiści. Wracaj do Jezusa. To jest miejsce prawdziwego schronienia dla człowieka tutaj na ziemi. Inaczej gniew spadnie też na nieposłusznych synów. A więc, na wszystkich, którzy opuścili Jezusa. Pamiętaj, to jest poważna sprawa. To nie jest tak, że: 'A to jakoś tam się powiedzie, jakoś się uda'. Trzeba się pilnować Pana. To jest najważniejsze.

Księga Ezechiela, 36 rozdział, od 16 wiersza:

 

"I doszło mnie słowo Pana tej treści: Synu człowieczy, gdy dom izraelski mieszkał w swojej ziemi, skalał ją przez swoje postępowanie i swoje czyny; jak jest z nieczystością kobiety w okresie jej krwawienia, tak było z ich postępowaniem wobec mnie. I wylałem moją złość na nich za krew, którą przelali na tej ziemi, kalając ją swoimi bałwanami. I rozproszyłem ich wśród narodów, i zostali rozsiani po różnych ziemiach; według ich postępowania i ich czynów osądziłem ich, lecz gdy przybyli do narodów, wtedy tam, dokądkolwiek przybyli, znieważali moje święte imię, gdyż mówiono o nich: Oni są ludem Pana, musieli wyjść z jego ziemi. Wtedy żal mi było mojego świętego imienia, które znieważył dom izraelski wśród ludów, do których przybył. Dlatego tak powiedz domowi izraelskiemu: Tak mówi Wszechmocny Pan: Ja działam nie ze względu na was, domu izraelski, lecz ze względu na moje święte imię, które znieważyliście wśród ludów, do których przybyliście. Dlatego uświęcę wielkie moje imię, znieważone wśród narodów, bo znieważyliście je wśród nich; i poznają ludy, że Ja jestem Pan - mówi Wszechmocny Pan - gdy na ich oczach okażę się święty wśród was. I zabiorę was spośród narodów, i zgromadzę was ze wszystkich ziem; i sprowadzę was do waszej ziemi, i pokropię was czystą wodą, i będziecie czyści od wszystkich waszych nieczystości i od wszystkich waszych bałwanów oczyszczę was. I dam wam serce nowe, i ducha nowego dam do waszego wnętrza, i usunę z waszego ciała serce kamienne, a dam wam serce mięsiste. Mojego ducha dam do waszego wnętrza i uczynię, że będziecie postępować według moich przykazań, moich praw będziecie przestrzegać i wykonywać je. I będziecie mieszkać w ziemi, którą dałem waszym ojcom; i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem i wybawię was od wszystkich waszych nieczystości, sprawię, że wzejdzie zboże i rozmnożę je, a nie dopuszczę do was głodu".

 

I tak dalej... Bóg mówi, że to uczyni. Zobaczcie co nam Bóg uczynił. Oto dam wam nowe serce i nowego ducha tchnę w was, abyście mogli żyć przed Moim obliczem, aby Moje imię już nigdy więcej nie było zbezczeszczone pośród ludzi tego świata. Myślmy o tym. To jest nasz Chrystus. To jest nasza rodzina. To jest nasz Zbawiciel. To jest nasz niebiański Ojciec, który chce, aby ludzie o Nim mówili z szacunkiem widząc Jego dzieci, które żyją w sposób godny Boga, aby świat nie widział nas w taki sam sposób żyjących w gniewie czy w złości tylko widział nas uciszonych, spokojnych, czystych, świętych, oddzielonych od zmysłowości tego świata. I o tym gniewie jest jeszcze wiele i wiele Bóg musiał powstrzymywać Swój gniew. Tak jak człowiek, który chce dobra czyjegoś powstrzymuje słuszny gniew, żeby pomóc komuś, a nie zaszkodzić w tym momencie. I człowiek sobie może myśleć: No może już jest dobrze wtedy. Nie. Człowiek, który mógłby słusznie wylać gniew, nie wylewa tego gniewu, bo nie chce kogoś zniszczyć tylko chce komuś pomóc. O tym też pamiętajmy.

Ewangelia Jana, 2 rozdział. Mamy tu Pana Jezusa naszego i widzimy Jego żarliwość o dom Boży. Co On robi? Od 13 wiersza:

 

"A gdy się zbliżała Pascha żydowska, udał się Jezus do Jerozolimy. I zastał w świątyni sprzedających woły i owce, i gołębie, i siedzących wekslarzy. I skręciwszy bicz z powrózków, wypędził ich wszystkich ze świątyni wraz z owcami i wołami; wekslarzom rozsypał pieniądze i stoły powywracał, a do sprzedawców gołębi rzekł: Zabierzcie to stąd, z domu Ojca mego nie czyńcie targowiska. Wtedy uczniowie jego przypomnieli sobie, że napisano: Żarliwość o dom twój pożera mnie".

To był taki wstęp tylko do tego, co się jeszcze wydarzy tu na tej ziemi kiedy Boży Baranek wróci tutaj, aby wywrzeć Boży gniew na ludzkość. To było tylko pokazanie, że On jest zainteresowany czystością, a nie zabrudzaniem. I widzimy, że to było czyste, że przyszedł Syn Boga i On uznał, że jako Syn ma prawo pokazać, co tu miało być, co nie powinno tutaj być. I zrobił porządek. A więc, jest to coś, co jest słuszne, co jest prawidłowe. Lecz później poszedł dalej. To było tylko dla nich, aby mogli zobaczyć, że nie jest zainteresowany czymś złym.

Ewangelia Marka, 3 rozdział. Jego nie interesuje świątynia ze złem w środku. Jego interesuje świątynia, w której jest miejsce modlitwy, miejsce chwały, miejsce pokoju. 3 rozdział, od 1 wiersza:

 

"I wstąpił znowu do synagogi; a był tam człowiek z uschłą ręką. I podpatrywali go, czy uzdrowi go w sabat, aby go oskarżyć. Wtedy rzekł do człowieka, który miał uschłą rękę: Wyjdź na środek. A do nich rzekł: Czy wolno w sabat dobrze czynić, czy źle czynić, życie zachować czy zabić? A oni milczeli. I spojrzał na nich z gniewem, zasmucił się z powodu zatwardziałości ich serca, i rzekł owemu człowiekowi: Wyciągnij rękę! I wyciągnął, i ręka jego wróciła do dawnego stanu. A faryzeusze, wyszedłszy zaraz, naradzali się z herodianami, jak by go zgładzić".

 

Spojrzał nań z gniewem. Powinni uczyć ten lud prawdy, a oni zamiast uczyć Boży lud prawdy to oni uczyli zła żyjąc w zły sposób i przeszkadzając Bogu w działaniu, żeby ratować ten Boży lud. A jednakże zaraz przy tym gniewie pojawił się i smutek, smutek, że do takiego stanu doprowadzili się ci ludzie, którzy znali Biblię, znali Słowo Boże.

Dzieje Apostolskie, 13 rozdział, od 6 wiersza:

 

"Przeszedłszy całą wyspę aż do Pafos, spotkali pewnego czarnoksiężnika, fałszywego proroka Żyda, imieniem Bar-Jezus, który należał do otoczenia prokonsula Sergiusza Pawła, człowieka rozumnego. Ten, przywoławszy Barnabę i Saula, pragnął posłuchać Słowa Bożego. Lecz wystąpił przeciwko nim czarnoksiężnik Elymas, tak bowiem brzmi w tłumaczeniu jego imię, starając się odwrócić prokonsula od wiary. A Saul, zwany też Pawłem, napełniony Duchem Świętym, utkwił w nim wzrok i rzekł: O, pełny wszelkiego oszukaństwa i wszelkiej przewrotności, synu diabelski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości! Nie zaprzestaniesz ty wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Oto teraz ręka Pańska na tobie, i będziesz ślepy, i do pewnego czasu nie ujrzysz słońca. I natychmiast ogarnęły go mrok i ciemność, a chodząc wokoło, szukał, kto by go prowadził za rękę. Wtedy prokonsul, ujrzawszy, co się stało, uwierzył, będąc pod wrażeniem nauki Pańskiej".

 

A więc, widzimy tu znowu prawidłowa postawa. To jest prawidłowe zgniewanie się na człowieka, który wykręca proste drogi Pańskie mieniąc się tym, który by wiedział prawdę. A więc, Paweł reaguje w prawidłowy sposób i ten prokonsul widząc takie działanie był pod wrażeniem, że nie jakoś: A żeby było fajnie, jakoś ułożyć się może z nim, dojść do jakiego zrozumienia. To jest proste, zdecydowane postępowanie. Człowiek Boży jest prosty, ale stanowczy i silny w tym, co czyni, a Pan stoi w tej sprawie, aby potwierdzić to, co jest Jego w każdej jednej sprawie. A więc, nie chodzi, aby się chwiać przed bezbożnymi, ale by stać w prawdzie i niech czyni Bóg to, co uważa za stosowne, aby mogło się to wykonać. Pamiętacie jak chcieli króla, Bóg też powiedział: W gniewie dałem wam króla, nie w radości, tylko w gniewie dałem wam króla, takiego jakiego wy byście sobie chcieli, a nie takiego jak Ja bym chciał. A więc, Bóg chce dawać nam w radości, nie w gniewie, chce napełniać nas tym, co jest piękne, wspaniałe, zwycięskie.

 Tutaj też jest w Pierwszej Księdze Samuela, 15 rozdziale, gdy Saul nie wywiązał się z tego zadania, które miał wykonać na tych Amalekitach. Od 9 wiersza:

 

"Lecz Saul i jego lud oszczędzili Agaga i to, co było najlepsze wśród owiec i bydła, najtłustsze okazy i jagnięta, i wszystkiego, co było wartościowe nie chcieli przeznaczyć na zniszczenie, zniszczyli natomiast dobytek lichy i marny. I doszło do Samuela słowo Pana tej treści: Żałuję, że Saula posadziłem na królestwie, gdyż odwrócił się ode mnie i słowa mojego nie wykonał. Samuela ogarnął gniew i wołał do Pana przez całą noc".

 

A więc, tak samo Samuel zgniewał się przeciwko temu, że wypaczano to, co Bóg powiedział, że ludzie nie trzymali się Bożych słów, ale też i nie tak się zgniewał, żeby się odwrócić od tego ludu, ale tak się zgniewał, żeby nie dołączyć do tego, co oni zrobili. A jednakże nie zostawił ich, dalej im mówił to, co jest prawdą. Dla nas jest to bardzo ważne.

Pamiętamy też te słowa z Listu do Efezjan, 4 rozdziału, 26 wiersza:

 

"Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym".

 

Wraz z gniewem też jest smutek, łaska, chęć niesienia pomocy, nie chęć, żeby niszczyć, ale chęć, żeby uratować, wyzwolić. A więc, jest gniew przeciwko złu, ale w tym gniewie nie ma zła, nie ma chęci zabicia, nie ma chęci zniszczenia, jest chęć, aby człowiek się upamiętał i jest potrzebny zdrowy Boży gniew w nas, aby nie łączyć się z tym złem, nie zgadzać się na to zło w naszym codziennym życiu, ale za tym nie idzie, że my nie mamy łaski czy miłosierdzia dla człowieka, który by się chciał upamiętać, który chciałby porzucić to zło.

Też w tym Psalmie 37, w 8 wierszu:

 

"Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego...".

 

Gdyby się człowiek tak po ludzku gniewał na to, co się dzieje czy na to czy na to, to w końcu trafi do złego. Tu nie chodzi o to, żeby się w ten sposób gniewać. Można sobie myśleć: No, ten robi to, tamta robi to czy tamto i zacząć się gniewać i wpaść w pułapkę i stać się sam człowiekiem gniewu, zawiści, niechęci, narzekania. To nie o to tu chodzi. Gniewaj się, ale nie grzesz. Nie wpadaj w żadne rzeczy. Nie zgadzaj się ze złem, ale nie dopuść, żeby zło poprzez tą niezgodę jednakże dosięgnęło ciebie i żebyś nie zaczął zachowywać się jak by to ciebie obrażono. Bóg powiedział do Samuela: Samuelu, nie ciebie zlekceważyli, nie ciebie znieważyli. To Mnie znieważyli, odrzucając Mnie, a chcąc, żebym dał im króla.

Przypowieści Salomona, 16 rozdział, 32 wiersz:

 

"Więcej wart jest cierpliwy niż bohater, a ten, kto opanowuje siebie samego, więcej znaczy niż zdobywca miasta".

 

Proste rzeczy. Jeżeli w Panu Jezusie widzimy to, to też i w Panu Jezusie my to przyjmujemy i tego potrzebujemy. Aby być więcej wartymi, potrzebujemy być cierpliwi. Owoc Ducha - cierpliwość. W cierpliwości oczekujemy na dalszą pracę Pana naszego w nas i pośród nas. I powoli zmierzamy do końca.

Księga Objawienia, 11 rozdział, od 15 wiersza:

 

"I zatrąbił siódmy anioł; i odezwały się w niebie potężne głosy mówiące: Panowanie nad światem przypadło w udziale Panu naszemu i Pomazańcowi jego i królować będzie na wieki wieków. A dwudziestu czterech starszych, którzy siedzą na tronach swoich przed Bogiem, upadło na oblicza swoje i oddało pokłon Bogu, mówiąc: Dziękujemy ci, Panie, Boże Wszechmogący, który jesteś i byłeś, że przejąłeś potężną władzę swoją i zacząłeś panować; i popadły w gniew narody, lecz i twój gniew rozgorzał, i nastał czas sądu nad umarłymi, i oddawanie zapłaty sługom twoim prorokom i świętym, i tym, którzy się boją imienia twego, małym i wielkim, oraz wytracenia tych, którzy niszczą ziemię. I otworzyła się świątynia Boża, która jest w niebie, i ukazała się Skrzynia Przymierza jego w świątyni jego; i zaczęło się błyskać i głośno grzmieć, i przyszło trzęsienie ziemi, i spadł wielki grad".

 

Gniew Boży zaczął wylewać się na wszystkich ludzi zagniewanych. Wiecie, tam się to dokonywało, te plagi spadały, a oni mimo wszystko bluźnili Bogu. Jaki gniew jest człowieka przeciwko Bogu, jaka niechęć do Boga jest w człowieku. To są żołnierze diabła. A jednakże nie ma znaczenia, Bóg wylewa Swój gniew na wszystko razem z diabłem, z wszystkimi i to wszystko musi trafić do tego miejsca, gdzie Boży gniew skazał tych, którzy nie należą do Jego Syna.

Księga Objawienia, 6 rozdział, od 15 wiersza:

 

"I wszyscy królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i w skałach górskich, i mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?".

 

Człowiek widzi, że cały ten gniew ludzki nie może sięgnąć Boga, ale gniew Boga sięga ludzkości, całej ludzkości, która nie należy do Jego Syna. Księga Objawienia, 19 rozdział, od 11 wiersza:

 

"I widziałem niebo otwarte, a oto biały koń, a Ten, który na nim siedział, nazywa się Wierny i Prawdziwy, gdyż sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy. Oczy zaś jego jak płomień ognia, a na głowie jego liczne diademy. Imię swoje miał wypisane, lecz nie znał go nikt, tylko on sam. A przyodziany był w szatę zmoczoną we krwi, imię zaś jego brzmi: Słowo Boże. I szły za nim wojska niebieskie na białych koniach, przyobleczone w czysty, biały bisior. A z ust jego wychodzi ostry miecz, którym miał pobić narody, i będzie nimi rządził laską żelazną, On sam też tłoczy kadź wina zapalczywego gniewu Boga, Wszechmogącego. A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów".

 

A więc, Boży gniew będzie wylewany przez Bożego Baranka, przez Tego, który umarł za grzechy świata, a świat Go nie przyjął, świat Go odrzucił. Ludzie nie chcieli przyjąć zbawienia, nie chcieli przyjąć nowego życia, nie chcieli przyjąć uwolnienia od starego sposobu funkcjonowania. On wyleje gniew Boży na tych ludzi, którzy nie dali się zbawić.

Księga Objawienia, 21 rozdział, od 1 wiersza:

 

"I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe. I rzekł do mnie: Stało się. Jam jest alfa i omega, początek i koniec. Ja pragnącemu dam darmo ze źródła wody żywota. Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem".

 

Pamiętajmy, nie my lecz Chrystus, to jest nasze zwycięstwo. Niech Pan poprowadzi nas, abyśmy to zrozumieli. Wielu ludzi wierzących przestało zwracać na siebie uwagę, żeby mieć swobodę, spokój: A rób sobie co chcesz. Spotkamy się, pośpiewamy, rozchodzimy się i tyle. Niektórzy chcą być częściej ze sobą, wystawiają się na doświadczenia, bo ciało jeszcze tak funkcjonuje czy tak funkcjonuje. Niektórzy tak funkcjonują i się irytują nawzajem i w pewnym momencie dochodzi do stanu, w którym ludzie mówią: Tak nie da rady. Ja zginę w tym zgromadzeniu. I jest kolejny stan, gdzie ludzie rozumieją to, że jesteśmy jeszcze w trakcie oczyszczania, wspierają się nawzajem, modlą się o siebie nawzajem, nie stają się dla siebie przykrymi, nie prowokują się nawzajem, nie lekceważą siebie nawzajem, szanują siebie nawzajem, bo tak nauczył nas Pan Jezus Chrystus, aby nie krzywdzić, ale ratować. To czyńmy i to będzie wtedy dobre miejsce, w którym ludzie będą ułomni jeszcze, którzy doskonałość mają w Chrystusie, ale jeszcze nie są doskonali sami w sobie, będą mogli się swobodnie rozwijać i doznawać, że są miłowani i miłują innych. A wtedy będzie widać to, że jesteśmy uczniami Jezusa. Amen.