Jan 14:23

Słowo pisane

24.12.2020r. wieczorne Marian - Wojna między Bogiem a Amalekitami do końca

Wojna między Bogiem a Amalekitami do końca

24.12.2020r.

 

            II Księga Mojżeszowa, 17 rozdział od 8 wiersza:

„I nadciągnęli Amalekici, aby walczyć z Izraelem w Refidim. Wtedy rzekł Mojżesz do Jozuego: Wybierz nam mężów i wyrusz do boju z Amalekitami. Jutro ja z laską Bożą w ręku stanę na szczycie wzgórza. Jozue uczynił tak, jak mu rozkazał Mojżesz, i wyruszył do boju z Amalekitami, a Mojżesz, Aaron
i Chur weszli na szczyt wzgórza. Dopóki Mojżesz trzymał swoje ręce podniesione do góry, miał przewagę Izrael, a gdy opuszczał ręce, mieli przewagę Amalekici. Lecz ręce Mojżesza zdrętwiały. Wzięli więc kamień
i podłożyli pod niego, i usiadł na nim; Aaron zaś i Chur podpierali jego ręce, jeden z tej, drugi z tamtej strony. I tak ręce jego były stale podniesione aż do zachodu słońca. Tak pobił Jozue Amalekitów i ich lud ostrzem miecza. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: Zapisz to dla pamięci w księdze i wbij to w głowę Jozuego, że całkowicie wymażę pamięć o Amalekitach pod niebem. Potem zbudował Mojżesz ołtarz i nazwał go: Pan sztandarem moim! I rzekł: Przyłóż rękę do sztandaru Pana; wojna jest między Panem a Amalekitami z pokolenia
w pokolenie!”
(II Mojż. 17,8-16)

Jak myślimy, dlaczego Bóg tak zdecydowany był, aby określić, że z tymi Amalekitami Bóg Sam ma wojnę, osobistą wojnę. Sprawdzałem sobie, to Amalek jest wnukiem Ezawa z jego pierworodnego syna, powiązanie jest bardzo bliskie z Jakubem i jego synami, a wredność ich była straszna wobec Izraela. Bóg czuje się Sam dotknięty,
w jaki sposób oni traktowali Jego lud, który sobie wywołał, wybrał, wyprowadził na własność. W jaki sposób oni podeszli do Bożego wyboru i Bożych decyzji? W tym momencie było priorytetowe, w czym Bóg rozgniewał się w Swój Boski sposób na tych, którzy w ten sposób podeszli do Jego ludu. Nie określił tego co do innych, którzy gdzieś walczyli, ale co do tych określił, że wojna Pana aż do zniszczenia.
W sumie, to Bóg był zainteresowany, aby wojna była wygrana. Mojżesza ręce to było pokazanie, że ta sprawa pochodziła od Boga, że to Bóg ma sprawę, aby zniszczyć
i dopóki lud Boży w kierunku Boga kierował swoje ręce, dopóty Bóg okazywał zwycięstwo nad tymi przeciwnikami. Moglibyśmy zapytać – dlaczego? Jeżeli ktoś dotyka się tego, co masz najbliższe i niszczy to, zabija – tak Bóg został dotknięty poprzez to, co oni zrobili Jego ludowi. Na ile to jesteśmy w stanie pojąć? Ale każdy
z nas przeżył to, kiedy ktoś, coś, dotknęło tego, co najcenniejsze, jakie wydarzenia się dzieją wtedy? Widzimy tego Boga, który mówi: kto się dotyka Izraela, dotyka się źrenicy Mojego oka. A więc Bóg zaczyna okazywać, że jest prawdziwym Bogiem, którego ten lud jest. On, chociaż ich karał, to dla Niego to był Jego lud, tak jak my dla Boga jesteśmy Jego dziećmi. To jest bardzo ważne, żeby nie zadzierać z Bogiem. Jeżeli człowiek z człowiekiem zadrze, to jest jeszcze Bóg, który może okazać łaskę, położyć ręce na obydwóch i powiedzieć: spokój, uciszcie się. A kiedy sprawa jest już z Bogiem, to kończy się temat. W tym momencie okazało się, że Amalek przekroczył granice dopuszczane wobec Jego ludu, z tą chwilą wojna Boga będzie trwała cały czas. Później ją widzimy w różnych miejscach, w różnych wydarzeniach.

Chciałbym, przynajmniej tak do mnie dotarło z tego, żebyśmy mogli pomyśleć sobie o żarliwości naszego Boga o Swój lud, żebyśmy mogli sobie pomyśleć, jak cenny jest dla Niego lud, że Bóg jest rozgniewany, jeżeli ktoś przekracza granice. Rozumiecie, jeżeli Bóg karze, kiedy Bóg napomina przez innych, to ci ludzie w jakiś sposób biorą udział w tym, co czyni Bóg, ale jeżeli ktoś niszczy dzieło Boże, w tym momencie podpada pod inną jurysdykcję Bożą, pod inny sposób działania Boga. Wtedy natrafia, jak to powiedziane jest: straszna to rzecz, wpaść w ręce rozgniewanego Boga, i powstaje jak wojownik, który wyrusza do walki, by zniszczyć tych, którzy naruszyli granice dopuszczalności, które On określił wobec Swoich dzieci, wobec Swego potomstwa. Skoro określił, że ani jeden włos z głowy naszej nie spadnie bez Jego wiedzy. Musimy zobaczyć, dlaczego był tak nami zainteresowany? Dlaczego był tak zainteresowany Izraelem? Dlaczego tak się stało w ogóle?

            V Księga Mojżeszowa, 25 rozdział od 17 wiersza:

„Pamiętaj, co ci uczynił Amelek w czasie drogi, gdy wyszliście z Egiptu, że stanął ci w drodze i gdy ty byłeś zmęczony i strudzony, wybił wszystkich osłabionych, którzy pozostali w tyle, i nie bał się Boga. Gdy tedy Pan, Bóg twój, sprawi, że zaznacie spokoju od wszystkich waszych nieprzyjaciół okolicznych w tej ziemi, którą daje ci Pan, Bóg twój, w dziedziczne posiadanie, to ty wymażesz pamięć o Amaleku pod niebem. Nie zapomnij o tym!” (V Mojż.
25,17-19)

Bóg mówi do Swojego, Bożego ludu, w ten sposób: to musi być odpłacone i koniec, dla tych nie ma już łaski i ulgi, to musi być odpłacone, nie ma możliwości zmiany ich sytuacji i muszą być wygubieni z tej ziemi, ponieważ zrobili coś, czego Bóg nienawidzi. Rozumiecie, jeżeli ktoś naruszy jakieś granice, zgrzeszy, zrobi jakieś przestępstwo, w jakiś sposób coś zrobi nieudolnie, to Bóg to przebaczy, ale uderzanie w Jego lud, kiedy on jest zmęczony, strudzony, w taki sposób, żeby wybijać najsłabszych, to Bóg tego nie zniesie.

            IV Księga Mojżeszowa 24 rozdział. Czy jest to dla ciebie ważne? Bo dla mnie jest to ważne, bo jeżeli wiem, że Bóg mnie ukochał doskonałą miłością, to wiem, że będzie toczył wojnę z wszystkimi, którzy naruszą granice jego dopuszczalności. Pozwoli napluć, zbić, pozwoli nawet zabić, ale nie pozwoli zniszczyć, kiedy jestem słaby, kiedy osłabnę w boju i kiedy potrzebuję posilenia, to On będzie mścił się na wszystkich, którzy będą próbowali naruszyć to wtedy, zniszczyć, dobić, bo tak ukochał Swoje dzieci, że jest jak Ojciec, który gotów jest; a z Bogiem lepiej, żeby nikt nie zadzierał. Bóg jest gotów do wystąpienia przeciwko. Tak samo kocha ciebie; trwasz, należysz do Niego, jesteś Jego dzieckiem, jesteś Jego synem, córką i On pozwoli – może cię ktoś opluć i tak jak Jezus powiedział: jeżeli kto zbluźni przeciwko Mnie, będzie mu przebaczone, ale są rzeczy nie do przebaczenia. I wtedy Bóg pokazuje, że za to, co oni zrobili dla Boga, zamknął temat ich funkcjonowania, ten naród musi zostać wybity, miejsca na tej ziemi dla niego nie będzie, bo Bóg taką decyzję podjął. Z tego proroctwa Bileama, tak samo czytamy, w IV Księdze Mojżeszowej, 24 rozdział i 20 wiersz:

„Potem ujrzał Amalekitów i wygłosił swoje proroctwo: Amalek był pierwszym
z narodów, lecz jego końcem zagłada.”
(IV Mojż. 24,20)

Pierwszym jakimś znacznym narodem był, takim dosyć widać uznawanym, a mimo wszystko spotka go zagłada za to, co uczynił Bożemu ludowi.

Nie tyle interesuje mnie Amalek, bo to jest ten, który przegrał swoją bitwę, najbardziej przegrał, bo zaczął walczyć nie tyle z ludźmi, co z Bogiem. Ale interesuje mnie Bóg, który jest Bogiem prawdziwie miłującym; to nie jest platoniczna miłość, Bóg jest gotów wyruszyć do bitwy jak wojownik, aby walczyć o każdego z nas. Posłał Swego Syna jako Wodza, aby stoczył bitwę, abyśmy mogli być zbawieni; to jest Wódz, to nie jest ktoś, kto przepuści. To nie jest tak, że ludzie sobie coś zrobili tam: to Mu przyjdzie – nie. On wszystkich kiedyś postawi przed Sobą i będą musieli zdać sprawę i będą musieli otrzymać wyrok dokładnie taki, na jaki sobie zasłużyli przed Bożym obliczem. A więc, jak bardzo ważne jest dla nas to, abyśmy mogli doświadczać, że Bóg jest bardzo nami zainteresowany, jest w stanie nas karcić, jest w stanie nas ćwiczyć, ale też nie pozwoli, by ktoś traktował nas w ten sposób. Skoro dotykanie źrenicy pokazuje, jak bardzo bolesne jest to dla Boga, to też, co On uczynił w tym momencie, będzie bolesne dla Jego wrogów. On traktuje ich jak wrogów, nie ludzi, którzy pogubili się w czymś, których można ratować, którym można pomóc, tylko jak wrogów i On występuje do osobistej bitwy; tak Amalek sobie narobił
z Bogiem. Kiedy Jego lud był zmęczony i utrudzony, to byli ich bracia można powiedzieć, bliskie kuzynostwo, a oni ich napadli, wybijali tych najsłabszych, nie umieli toczyć bitwy wprost, tylko byli podstępni, fałszywi, nieprawdziwi. A więc Bóg
w tym momencie okazuje: Ja Sam będę walczył, ale wy jesteście Moimi żołnierzami, dopóki wy będziecie patrzeć na Mnie i podnosić ręce do Mnie, dopóty Amalek będzie przegrywał. Jak Boży lud przestanie chwalić Boga w Duchu i Prawdzie, to Amalek zacznie wygrywać. Cielesność jakakolwiek, zobaczcie, jak chrześcijanie słabną, to jak cielesność próbuje ich złapać, jak wróg próbuje niszczyć przez ciało człowieka, wykorzystać słabość. Diabeł nie jest taki, który gdy ty słabniesz, to powie:
w porządku, ty jesteś za słaby na tą bitwę... Kiedy ty słabniesz, on cię będzie jeszcze bardziej walić, jeszcze mocniej, by cię zniszczyć, zabić, on ci nie przepuści i Bóg mu też nie przepuści; diabeł i cała jego armia – wszystko zostanie wygubione.

            I Księga Samuela, 15 rozdział od 1 wiersza, też znane miejsce:

„I rzekł Samuel do Saula: Mnie posłał Pan, abym cię namaścił na króla nad Jego ludem, nad Izraelem, więc teraz słuchaj słów Pańskich. Tak mówi Pan Zastępów: Chcę pomścić to, co uczynił Amalek Izraelowi, stając mu na drodze, gdy wychodził z Egiptu.” (I Sam. 15,1-2)

Minęło juz ileś lat od tego czasu, ale mimo wszystko, w Bożym sercu nadal jest ten sam gniew. Wiecie, to jest dla mnie bardzo ważne, bo wiem, że mój Bóg nie odpuści. Mi nie odpuści, nie pozwoli mi lekceważyć się, czy pomijać w moim codziennym życiu, ale też toczy bitwę z tym naszym największym wrogiem, który nie ma dla nas żadnej litości i w tej bitwie rozpoznaje Boga jako Tego, który, tak jak już mówiliśmy, chce nam pokazać coś, żebyśmy zrozumieli, że dla Niego jesteśmy bardzo cenni. Myślę, że większość z nas tego nie pojmuje, jak cenni jesteśmy dla Boga, jak cenny był Izrael. Przecież Bileam go przeklinał, Bóg mówi: Ja nic zdrożnego nie widzę
w Izraelu, to jest Mój temat, Ja będę się rozprawiał z Nim, wara komukolwiek od Mojego narodu. Bóg jest prawdziwym Bogiem, rzetelnym, nie jest taki, że: a, niech tam... On jest gotowym, aby wygrać bitwę i pokazać nam, że jest Bogiem zainteresowanym naszą wiecznością, nie tylko teraz, ale i wiecznie. Czy zdajesz sobie sprawę z tego? Taki jest nasz Bóg. Będę cię karał, ale cię nie zabiję, będę cię karał, ćwiczył, aby cię nauczyć żyć, ale wszystko, co jest z Amaleka, będzie zwalczał, niszczył, aż do zniszczenia. To jest coś cennego i coś ważnego, bo Bóg ma moc uczynić to, co zamierza.

            Też w V Księdze Mojżeszowej, w 32 rozdziale. Wiecie, to tak, jakby w świecie było, że syna leje dwudziestu łobuzów, wykorzystują swoją liczebność i to, że nie jest w stanie odeprzeć czterdziestu rąk na swoje dwie, i w pewnym momencie widzisz przemykającego jakiegoś człowieka, wpada na tych dwudziestu, leje, rozbija ich
i leżą, patrzysz – kto to? A to ojciec wparował. To jest nic do tego, co czyni Bóg. Tylko się nie poddawaj, nie rezygnuj, nie poddawaj się, On się nigdy nie spóźnia, żeby rozbić twoich wrogów, nigdy. Dawid śpiewał o tym, inni śpiewali o tym, że gdy go otoczyli, osaczyli, to Bóg rozpraszał ich wszystkich. Wyruszał do boju jak Wojownik, który był taki poruszony tym, co się dzieje, tym wydarzeniem. Dlatego możemy być pewni tego, że Bóg zawsze uczyni to, co jest potrzebne, abyśmy mogli wygrać, osiągnąć zwycięstwo. Dla mnie to jest bardzo ważne, dla ciebie też, czy nie? Diabeł jest jak lew ryczący, szukający, ale Bóg jest Bogiem i bez Niego nic się nie wydarzy – to jest dla nas pewna rzecz. 32 rozdział od 8 wiersza:

„Gdy Najwyższy przydzielał dziedzictwa narodom, gdy rozdzielał synów ludzkich, już ustalał granice ludów według liczby synów izraelskich. Gdyż działem Pana jest lud Jego, Jakub wyznaczonym Mu dziedzictwem. Znalazł go w ziemi pustynnej i w bezludnym zawodzeniu pustyni. Otoczył go, doglądał go, strzegł go jak źrenicy oka. Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, unosi się nad swymi pisklętami, rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode i niesie je na lotkach swoich, tak Pan Sam jeden prowadził go, nie było przy nim obcego boga.” (V Mojż. 32,8-12)

W piękny sposób Bóg pokazuje Swoją miłość do Swego narodu i w piękny sposób wyraża się, jak Ktoś, kto jest w pełni miłującym, Ktoś, kto doskonale umiłował, nie na chwilę, tylko w pełni; możemy być pewni, że nie interesuje Go wojna. To nie myśmy się do niej powołali, to nie myśmy ustanowili się żołnierzami Chrystusowymi, to On nas wezwał do Swojej wojny, abyśmy w niej udział wzięli i abyśmy mogli się cieszyć, że Wodzem naszym jest Chrystus i On się troszczy o każdą cząstkę Swego Kościoła. Widzimy, że kiedy Szczepan miał kończyć swoją wspaniałą, zwycięską pielgrzymkę, wtedy widział Jezusa stojącego po prawicy Ojca i mógł wiedzieć, że Ten Jezus jest tam z nim razem, że go nie zostawił. Pozwolił, żeby Jego żołnierza wyeliminowano, ale tylko dlatego, że dla niego dobiegł już kres jego pielgrzymki, nie dlatego, że Pan był za słaby; mógł w jednej chwili obrócić tych wszystkich ludków w proch, jednym tchnieniem ust zniweczyć wszystkie te ich sposoby działania. Zgodził się na to tylko dlatego, że tak też miało się stać. A więc nic nie może wydarzyć się, bo On by nie chciał, żeby się wydarzyło. A jeżeli wydarza, to On chce nam się pokazać jako Ten, który gotowy jest toczyć bitwę, prawdziwy bój. Widzimy, jak było z Piotrem, diabeł sobie uprosił, aby przesiać, i Piotr byłby przegrany, ale Jezus wygrał bitwę za Piotra. A potem Piotr mógł doświadczyć, że Jezus jest nadal Zwycięzcą, Piotr przegrał, ale Jezus nie przegrał. Wykorzystano strach, ale Jezus wiedział, że Jego żołnierz nie jest gotowy do pełnej bitwy, dopiero jak będzie gotowy, to będzie mógł wyruszyć dalej.

            W Księdze Jeremiasza, 31 rozdział od 1 wiersza:

„W owym czasie – mówi Pan – będę Bogiem wszystkich plemion izraelskich,
a one będą Moim ludem. Tak mówi Pan: Znalazł łaskę w pustyni naród, który uniknął miecza, Izrael, gdy wędrował do miejsca swojego odpoczynku. Z daleka ukazał mu się Pan: Miłością wieczną umiłowałem cię, dlatego tak długo okazywałem ci łaskę.”
(Jer. 31,1-3)

Miłością wieczną... Jakie to piękne wyznanie, kiedy Bóg mówi: miłością wieczną cię umiłowałem. My mówimy Bogu: miłujemy Cię, Boże... Ale wiecie, nasze słowa nie znaczą tyle, kiedy Bóg mówi: umiłowałem cię miłością wieczną... U Boga umiłowałem, to znaczy: umiłowałem cię doskonale, w pełni cię umiłowałem. Tak jak Jezus umiłował nas doskonale i poszedł wziąć nasze grzechy na krzyż, żebyśmy mogli być uwolnieni od tego, co nas ciemięży poprzez te grzechy, abyśmy mogli być szczęśliwym ludem, należącym do Boga, szczęśliwym ludem, który ma Takiego Boga, który wie, co się dzieje z Jego wojskiem, tak bliskiego, że jest we wszystkim, co się dzieje z nami; my nie jesteśmy w stanie, ale On jest w stanie być z nami we wszystkim, co się z nami dzieje, aby nas wspierać, pomagać, przeprowadzać, aby czynić to, co jest potrzebne.

            List do Rzymian 5 rozdział. Chcę, żebyśmy jeszcze bardziej… Bo tak pięknie
z tych wierszy Bóg okazał mi się, jako taki zachwycający, wszechmogący Bóg. Rozumiesz, że jest Ktoś, kto jest w stanie wyrwać cię z każdej opresji, WYRWAĆ cię z każdej opresji po prostu, dać ci wyjście, kiedy wszystko wskazuje, że nie wyjścia, bo On jest Bogiem, On nie jest takim, który w pewnym momencie powie: ja już nie wiem, co zrobić, już za dużo się tego wokół ciebie stało... On jest Bogiem, który ma zawsze dla ciebie wyjście, ZAWSZE. Jest Bogiem, którego możesz kochać i cieszyć się tym, że On do ciebie przyszedł i pokazał się w Swoim Synu – jak piękna wygrana wojna o nas, z diabłem, z demonami, ze wszystkimi ludźmi nawet, którzy byli zwiedzeni, oszukani – wojna wygrana do końca. Nie w połowie, nie w 3/4, tylko
w 100% wygrana wojna. Jak więc nas umiłował? Skoro On wyznaje miłość, to jest miłość pełna, to nie ma w tej miłości: no, nie wiem, może się jeszcze zastanowię
i kogoś innego wybiorę zamiast ciebie... Wybrałem cię, umiłowałem cię doskonale. Tutaj, w Liście do Rzymian, w 5 rozdziale 8 i 9 wiersz:

„Bóg zaś daje dowód Swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią Jego, będziemy przez Niego zachowani od gniewu.” (Rzym. 5,8-9)

I to jest coś, co jest potrzebne nam. Mieliśmy znowuż, że Bóg troszczy się, Bóg prowadzi, Bóg chce posłuszeństwa, ale Bóg chce też, abyśmy byli pewni, że On nas miłuje. Umiłował nas i dał Swego Syna, abyśmy mogli być czyści, uwolnieni od niewoli diabła, żebyśmy nie musieli służyć diabłu i Bogu, ale abyśmy mogli służyć tylko Bogu. Uwolnił nas z niewoli ciemności, abyśmy mogli do Niego należeć, abyśmy mogli wysławiać naszego Boga, wiedząc, że On nigdy nie zawodzi. Nie ma takiej opcji, żeby On nie zdążył, ma Swoje możliwości. A więc, mając Takiego Boga, będąc świadomym, że kiedy karci, to kocha, bo chce naszego dobra, ale nie pozwoli, aby cokolwiek stało się bez Jego woli, nic. Nie ma takiej możliwości, żeby ktokolwiek cokolwiek zrobił bez Jego woli.

            Księga Objawienia też, w  3 rozdziale 9 wiersz, czytamy:

„Oto sprawię, że ci z synagogi szatana, którzy podają się za Żydów, a nimi nie są, lecz kłamią, oto sprawię, że będą musieli przyjść i pokłonić się tobie do nóg, i poznają, że Ja ciebie umiłowałem.” (Obj. 3,9)

Pysznili się, byli synagogą diabła, a robili z siebie Żydów, przyjdą i pokłonią się tobie, człowiekowi, dlatego że cię umiłowałem. A więc Bóg pokazuje Swoją moc, staranność i Swoje święte decyzje, abyśmy mogli poznać, że Jego miłość do mnie
i do ciebie jest doskonała. Kiedy to się najbardziej okazuje? Kiedy jesteśmy najbardziej zagrożeni, najbardziej w doświadczeniu, wtedy się to najbardziej okazuje: pociesza, wzmacnia, posila, dodaje otuchy, napełnia odwagą, troszczy się o nas,
o każdą cząstkę dnia, jest Bogiem, który jest miłością. Mamy Najwspanialszego, Jedynego Boga i nigdy innego nie będzie, i to jest Ten Bóg, który posłał nam Swego Syna, aby nas zbawić, Ten Bóg posłał Swego Ducha, aby nas prowadził, Ten Bóg pozwala, aby przygotować nam mieszkanie w niebie, dla mnie i dla ciebie. Tego Boga mamy, aby dojść do celu; to nie jest Bóg, który zaniedba twoje życie, to jest Bóg, który się troszczy o twoje życie, o twoją wieczność. Wyraża to też w Liście do Rzymian, w 9 rozdziale, co dotyczy Jakuba i Ezawa:

„Jak napisano: Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem.” (Rzym. 9,13)

Pokazuje Swój wybór, Swoją decyzję.

Chciałbym, abyśmy o tym mogli powiedzieć sobie – o tym, jakiego Boga mamy? Kto jest naszym Bogiem? Czy znamy naszego Boga? Czy wiemy, jaki On jest? Czy jesteśmy świadomi, że On taki jest? Czy znamy naszego Ojca takim, jakim jest? Jezus mówi, że: nikt nie pozna Ojca, jak tylko ten, któremu Jezus da poznać
i nikt nie pozna Syna, jak tylko ten, któremu Ojciec da poznać Syna. Na ile my znamy Boga, żeby w tej bitwie być stale po stronie Boga? Nie robić sobie ulgi dla swojej cielesności, czy nie zgadzać się na to, żeby szukać wsparcia jakiegoś w świecie, uspokojenia, czy czegokolwiek... skoro wszystko co mamy, mamy w Jezusie Chrystusie. Co możemy powiedzieć o naszym Ojcu Niebiańskim? Historia naszego doświadczenia, naszego życia, w jaki sposób On nas ratował? Jak przeprowadzał? Jak zachowywał wśród wielu różnych przeciwności? To jest Jego obraz, Jego rzeczywistość, pełnię tego obrazu widzimy w Chrystusie, ale też w codziennym życiu, kiedy widzimy, w jaki sposób On spełnia się jako miłujący Bóg Ojciec w tym doświadczeniu, jak On wykonuje te zadania. To jest najwyższy zaszczyt, nie mamy większego. Nie mogę stracić zaufania do Tego, który wyznaje, że mogę być pewnym Jego, że kto będzie wzywał Imienia Pańskiego, będzie zbawiony. Nie mogę stracić pewności, Kto jest naszym Bogiem, bo jeśli lud Boży traci tą pewność, to wtedy wróg może coraz bardziej napierać i odbierać autorytet Boga, i wkładać niepewność, lęk, obawę, zwątpienie, niedbalstwo, cokolwiek to będzie, ale to jest wynik tylko tego, że człowiek odpuścił sobie świadomość, jaki jest Bóg. Wiemy, że Bóg później strasznie karał Izraela za to, ale zawsze zostawiał tą resztkę, żeby to, co obiecał Dawidowi, mogło się wykonać. Zawsze czynił to ze względu na Swoje Słowo, na Swoją obietnicę złożoną Abrahamowi; wyprowadził ich z Egiptu, wcale nie byli lepsi od innych, wyprowadził ich, bo obiecał. Wiecie, jaki jest nasz Bóg? On dotrzymuje każdego słowa. Zwątpienie w to, czy tak będzie, to jakby powiedzieć: ja teraz nie wiem, czy mój Bóg mówi teraz Prawdę, czy On żartuje Sobie w jakiś sposób? Bóg nie żartuje, nie wymyśla czegoś sobie na poczekaniu, On, jak mówi, to jest amen
i koniec. A więc normalną rzeczą jest, aby miłować takiego Boga – to jest normalną rzeczą. Widząc tyle dowodów łaski, które nam doświadcza i to, że możemy tu być razem i zastanawiać się nad tym, jaki On wobec nas jest, jako Jego synowie i córki. Przecież my musimy coraz więcej móc powiedzieć, jaki jest nasz Bóg, jaki jest nasz Ojciec, coraz więcej wyrazić. Nie to, że: Bóg pozwala mi grzeszyć i daje mi później odpust, czy inne rzeczy. Tylko mamy Boga, który nie chce, żebyśmy grzeszyli, nie chce, abyśmy chodzili drogą bezbożnych, nie chce, abyśmy zanurzali się w coś nieczystego, nie chce, abyśmy psuli wspaniały dzień społeczności z Nim, chce, abyśmy dobrze wykorzystali te dni. Chce nas kochać, chce nam mieć ze Sobą; tak jak normalnie, kiedy ludzie miłują się, to chcą się cieszyć sobą nawzajem, budować ze sobą nawzajem; Ten Bóg jest w tym, abyśmy wygrali tą bitwę.

Jezus powiedział: Moim przykazaniem jest to, abyście się nawzajem miłowali, jak Ja was umiłowałem. A więc pragnieniem jest to, abyśmy się miłowali. Pomyślmy o tym. Skupmy się też na tych świadectwach Boga, jak On działa. Czas, w którym żyjemy, jest czasem wielkiej presji diabła, kiedy on chce oddzielić nas od tego Boga, oddzielić od Chrystusa i sprowadzić na manowce po prostu, żeby owce żarły coś trującego, co im się będzie odbijać, odbijać i nie będą miały siły, aby żyć, a jak mają jeszcze trochę, to i te trochę sił zabrać. A my musimy widzieć, że pokarm z nieba, który daje Bóg, to jest pokarm, który posila nas. Pamiętaj, że kto dotyka się Jego ludu, dotyka się źrenicy Jego oka. Ważnym jest dla nas zawsze pamiętać o Bogu. To nie jest coś, że ktoś nam naubliża i my powiemy: zobaczysz, Bóg cię zabije – to nie
o to chodzi. Chodzi o to, że w chwili, kiedy jesteś słaby, kiedy jesteś jak to źdźbło nadłamane, które ledwo się trzyma, żeby nie opaść całkowicie na ziemię, i ktoś
w tym momencie napada na ciebie, żeby cię dobić, wpada w straszny, Boży gniew. Wtedy Bóg oczekuje, żeby ze względu na Jego syna czy córkę, raczej wzmocnić, posilić, powiedzieć coś dobrego. Tak samo jak Job powiedział: nawet gdybym zrobił tak, jak wy wmówicie, to od was, przyjaciół, należy mi się pomoc, dobre słowo, wsparcie, a nie to, co oni w bardzo zły sposób czynili, byli na granicy już. Tak jak Bóg powiedział, że: Job złoży za was ofiarę, inaczej musiałbym was wybić za to, co zrobiliście w tym momencie.

Pamiętajmy o tym, gdy widzimy brata czy siostrę w rzeczywistym doświadczeniu, kiedy na polu bitwy mógł zebrać różne rany, różne doświadczenia, to wtedy bądźmy bardzo czuli z powodu Ojca w niebie. To tak, jak starsi synowie mają opiekować się młodszymi, czy starsze córki młodszymi, a więc my tak samo bądźmy troskliwi o te Boże sprawy, gdyż Bóg przygląda się nam. Dla Niego jest ważne, abyśmy żyli z zgodzie, budowali się nawzajem na Boży dom, bo On chce się tu przechadzać. Pamiętamy, w Liście do Koryntian jest napisane, abyśmy się oczyszczali od zmazy ciała i ducha, ponieważ Ojciec chce się przechadzać
w zgromadzeniu Jego dzieci. Pamiętajmy, że On jest najważniejszy, Jezus jest najważniejszy. To, co zostało nam uczynione, przekracza ludzkie pojęcie, nigdy nie mielibyśmy pojęcia, że ktoś może nam to wszystko przebaczyć, nie tylko przebaczyć, ale i dać niebiańskie życie, abyśmy mogli dojść do wieczności – to sięga naszego Boga. Chwała Bogu za to! Cała Biblia pokazuje historię wspaniałości naszego Boga, jaki On wspaniały. Jemu oddać chwałę, to być sercem należącym do Niego i w duchu świadomym, jaki jest nasz Bóg – tego nie wolno dać sobie odebrać.

W Biblii, w tej II Księdze Mojżeszowej, znajduje się mnóstwo przesłania Bożego, sięgającego poprzez tamten czas, do naszego czasu, gdziekolwiek zaglądam w to, to od razu widzę drugą część – to Nowe Przymierze, Nowy Testament, nowe, zawarte z nami, przymierze na zasadzie ofiary Jego Syna, Bożego Syna – piękne, wspaniałe przymierze. Niech Bóg pomoże. Niech przemówią dzieci Boga. Amen.