Jan 14:23

Słowo pisane

18.03.2021r. wieczorne Marian - O kąkolu i pszenicy – cz. 1

 

O kąkolu i pszenicy – cz. 1

18.03.2021r. wieczorne Marian

 

            Ewangelia Mateusza, 13 rozdział od 24 wiersza, niech Pan prowadzi nas:

„Inne podobieństwo podał im, mówiąc: Podobne jest Królestwo Niebios do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. A kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał kąkolu między pszenicę, i odszedł. A gdy zboże podrosło i wydało owoc, wtedy się pokazał i kąkol. Przyszli więc słudzy gospodarza i powiedzieli mu: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swojej roli? Skąd więc ma ona kąkol? A on im rzekł: To nieprzyjaciel uczynił. A słudzy mówią do niego: Czy chcesz więc, abyśmy poszli i wybrali go? A on odpowiada: Nie! Abyście czasem wybierając kąkol, nie powyrywali wraz z nim i pszenicy. Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły.”(Mat. 13,24-30)

I od 36 wiersza wyjaśnienie:

„Wtedy rozpuścił lud i poszedł do domu. I przystąpili do Niego uczniowie Jego, mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo o kąkolu na roli. A On odpowiadając, rzekł: Ten, który sieje dobre nasienie, to Syn Człowieczy. Rola zaś, to świat, a dobre nasienie, to synowie Królestwa, kąkol zaś, to synowie złego. A nieprzyjaciel, który go posiał, to diabeł, a żniwo, to koniec świata, żeńcy zaś, to aniołowie. Jak tedy zbiera się kąkol i pali w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle swoich aniołów i zbiorą z Królestwa Jego wszystkie zgorszenia, i tych, którzy popełniają nieprawość, i wrzucą ich do pieca ognistego; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi zajaśnieją jak słońce w Królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!”(Mat. 13,36-43)

Najpierw zajmiemy się kąkolem, abyśmy mogli jeszcze bardziej być ostrzeżeni, czy napomniani też, aby być uważnymi w tym olbrzymim doświadczeniu, bo chodzi o sprawę wieczności.

Tak sobie wziąłem i sprawdziłem te dwa słowa: „wszystkie zgorszenia” i „ci, którzy popełniają nieprawość”. A więc kąkol łączy się w tej opowieści Jezusa i wytłumaczeniu ze zgorszeniami i z nieprawościami. Pierwsze to zgorszenia, to jest słowo w sumie używane z greckiego „skandal” – ktoś, kto wywołuje jakiś skandal, ale to dokładnie znaczy: pułapka, zasadzka, uwiedzenie, skuszenie, zgorszenie, rozjątrzenie, spowodowanie upadku, uwiedzenie, skuszenie do grzechu, do odstępstwa, do niewierności (np. te ponowne związki małżeńskie), danie powodu do grzechu, danie powodu do upadku, zbałamucenie. Aż tyle znaczeń pod tym słowem się mieści. Kąkol będzie działał w ten sposób, że będzie zastawiał pułapki, zasadzki, uwodził, kusił, gorszył, rozjątrzał, powodował jakiś upadek w człowieku, uwodził do czegoś, kusił do czegoś, do jakiegoś odstępstwa; no np.: nie słuchajmy się starszego brata, bo my jesteśmy na tyle mądrzy i rezolutni, że damy sobie radę… No faktycznie, wszyscy umiemy czytać po polsku, a więc co będziemy się słuchać, no dobra, jasne, założymy własne kółko i będziemy sobie radzili, jeśli Bóg z nami, to co tam... Zasiewanie jakichś niepewności, niezgody, to jest zadanie kąkolu, też to, co powoduje jakąś urazę, po styczności z kąkolem, człowiek ma urazy jakieś, a to uraz do tej, a to do tamtej osoby ma uraz; różne takie rzeczy są rozsiewane, człowiek doznaje, że coś się wydarzyło w życiu, już coś innego jest teraz. Albo to, co wywołuje sprzeciw: nie zgadzam się, sprzeciwiam się... Człowiek mówi: ja nie będę robił tego, co w Biblii jest napisane, to jest niemądre, to nie ma nic wspólnego z miłością, powinno się inaczej robić, niż jest napisane, Paweł coś innego powinien napisać, był zbyt radykalny, to powinno być inaczej zrobione… Witać się nie mamy? Mamy miłość okazywać, przyciągać ludzi, a nie odpychać. No, masz rację... Oni mieli jakieś rozpoznanie, ale nie do końca i trzeba to teraz rozsądzić i kąkol przeciąga, przeciąga i próbuje: a to w tym kierunku, a to w tamtym kierunku bazuje, bo ma bazę dosyć pokaźną kłamstwa, udawania, czegokolwiek innego. A więc mamy pierwszy ten punkt, w którym Jezus mówi, że to wszystko, co wyprodukuje kąkol, zostanie zebrane i wrzucone do ognia. Wszystko, co da się w to zebrać, pod tym, co czytałem, idzie w ogień, nie wejdzie do wieczności.

            List do Rzymian, 16 rozdział od 17 wiersza:

„A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce(to jest to samo właśnie), którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi, i przez piękne a pochlebne słowa zwodzą serca prostaczków.” (Rzym. 16,17-18)

Tak w rozmowie, a to z tym, a to z tamtym, różnie się przez te lata przewijało, pojawiają się i mącą; tu gdzieś zamącą, tam zamącą, zupełnie co innego, sieją zgorszenia wbrew nauce Pańskiej. Nie są zainteresowani, aby po miłości wzajemnej mogli ich poznać, ich interesuje zupełnie co innego, mają inny program genetyczny, w innym kierunku ciągnie ich, co innego ich tam bardziej pociąga. Czują się lepiej w takich warunkach, niż w warunkach miłości, pokoju, radości, jedności... Tu jest im bardziej nieporęcznie, nie za bardzo im to pasuje. Mają takie swoje nastawienia. Słowo Boże ostrzega przed takim czymś.

            List do Tytusa, w 3 rozdziale od 9 wiersza:

„A głupich rozpraw i rodowodów, i sporów, i kłótni o zakon unikaj; są bowiem nieużyteczne i próżne. A człowieka, który wywołuje odszczepieństwo, po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj, wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje.”(Tyt. 3,9-11)

A więc mówimy o takich przypadkach rozpoznawania, w których można zobaczyć, do czego człowiek zmierza: czy to jest pokój Chrystusa, czy to jest wojna diabła? Do czego ten człowiek zmierza z tym, co mówi i co robi. To w miarę można rozeznać dosyć szybko, że coś tu nie pasuje do tego, po co przyszedł Jezus Chrystus, że to nie jest Jego siew, bo ten siew jest inny. Tu w miarę można zobaczyć, do czego ten człowiek zmierza, co on chce zrobić, z czym on w ogóle przychodzi i jaki jest jego zamysł. Wychodzi to, do czego próbuje pociągnąć w tym, czy w tym kierunku. A więc unikaj, uważaj.

            I List do Tymoteusza, 6 rozdział od 3 wiersza:

„Jeśli kto inaczej naucza i nie trzyma się zbawiennych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością, ten jest zarozumiały, nic nie umie, lecz choruje na wszczynanie sporów i spieranie się o słowa, z czego rodzą się zawiść, swary, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi spaczonych na umyśle i wyzutych z Prawdy, którzy sądzą, że z pobożności można ciągnąć zyski.”(I Tym. 6,3-5)

Znowuż mamy tych, którzy robią coś, z czego rodzą się nie te owoce, które chce Jezus, rodzą się zupełnie inne: spory, zawiść, swary, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia. A więc mamy tutaj następny przypadek, w którym mamy patrzeć i odkrywać, z kim mamy do czynienia w sumie, co ten człowiek chce osiągnąć tutaj? Czy to, co się dzieje w tym człowieku – czy to jest posiew Chrystusa, czy to jest posiew diabła? W którym kierunku zmierza życie tego człowieka? Czy chodzi o to, żeby ludzie mieli ze sobą zmagania, nastawienia przeciwko sobie? Czy chodzi o to, żeby ludzie miłowali się nawzajem? Czy ten człowiek dąży do pokoju? Czy do jakiegoś zmagania, szarpania się? To jest w miarę łatwe do ocenienia, można zobaczyć to i widzieć, jak to funkcjonuje.

            II List Jana od 7 do 11 wiersza:

„Bo wyszło na świat wielu zwodzicieli, którzy nie chcą uznać, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele. Taki jest zwodzicielem i antychrystem. Miejcie się na baczności, abyście nie utracili tego, nad czym pracowaliśmy, lecz abyście pełną zapłatę otrzymali. Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej, nie ma Boga. Kto trwa w niej, ten ma i Ojca, i Syna. Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach.”(II Jana 7-11)

Mamy ludzi, którzy nie tyle, że nie mówią o Jezusie Chrystusie, ale przeinaczają Jego przyjście tutaj na ziemię po to, aby osiągnąć inny cel. Kto więcej wyciąga niż napisane jest w Biblii, ten zaczyna dokładać. Po co chce dokładać, jeżeli to, co jest, wystarczy, by być zbawionym? Diabeł chce złapać kogoś na mądrość Biblijną, na jakieś wznioślejsze objawienia; mówią: Biblia jest do pewnego okresu, my mamy już większe objawienie teraz, Duch Święty przyszedł, więcej wiemy, Biblia jest dla tych prostych ludzi, my już przeszliśmy Biblię, już nie czytamy, a teraz Duch Święty wprowadza nas w większe objawienia – słyszałem takie rzeczy. Zaczynają pokazywać jakieś imponujące swoje działania, ale to już jest diabeł. Mamy możliwość zobaczyć kąkol, który chce wypaczyć to, kim naprawdę jest Jezus Chrystus, jak On przyszedł na tą ziemię i tu znowuż jest zagrożenie, ponieważ jeżeli ktoś przystanie do tej nauki, to będzie oszukany, zwiedziony, zacznie mówić jak kąkol, zacznie nieść fałszywą naukę; bo jest rzeczywisty kąkol i są ludzie zwiedzeni przez kąkol, którzy zaczynają powtarzać to, co mówi kąkol, myśląc, że to jest prawda. Ci ludzie mogą być przywróceni do Prawdy, mogą zobaczyć, że zbłądzili, że ktoś ich zaprowadził na manowce. A kąkol to kąkol, to są słudzy diabła i służą w tej sprawie, aby niszczyć, przeszkadzać, nie pozwolić, aby Boży ludzie nie mogli budować się nawzajem, różne rzeczy robić, żeby tylko Kościół nie mógł rozwijać się prawidłowo.

            Ewangelia Mateusza, 24 rozdział 24 wiersz:

„Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych.”(Mat. 24,24)

A więc Jezus mówi coś, co jest widoczne, jakby zbawienną naukę przynosili, mówią, że byli w niebie, byli u Boga i Bóg im powiedział, że są posłani na ziemię, aby przynieść na ziemię prawdę, taką prawdę na przykład. A więc ci ludzie przychodzą i zaczynają mówić taką prawdę, jak mesjasze, jak zbawiciele, którzy niby mają powiedzieć, co naprawdę człowiek potrzebuje i zwodzą, oszukują, próbują, o ile można, i wybranych. A więc to jest próba oszukania, zwiedzenia, przeciągnięcia Bożych dzieci na stronę diabła, to jest wojna, zmaganie. Jezus ostrzega, że takie zmagania będą się odbywać i mając tę świadomość, musimy wiedzieć, co mamy robić w danym momencie, bo człowiek zwiedziony zachowuje się już jak kąkol. Jezus mówi: aż do żniwa, okaże się w tym momencie, kto z Prawdy jest i słucha się Bożego Słowa, do niego dotrze, że zbłądził i upamięta się taki człowiek, i powróci do Prawdy Bożej, bo wie, że tylko ona jest drogocenna. Ktoś przedstawia coś jak prawdę i zwodzi, oszukuje, ktoś może pójść, myśląc, że to jest Prawda. Wiele Bożych dzieci zostało zwiedzionych i zostało zaprowadzonych na manowce gdzieś, ale gdzieś później usłyszeli Prawdę i się upamiętali, i zaczęli podążać w odpowiednim kierunku, a więc oczyszczać się, usuwać to. I gdyby w tym momencie miało być, że trzeba powyrywać kąkol, to wyrwano by i ich też, i poszliby razem z kąkolem w ogień. A więc to jest łaska, że Pan pozwala na to, żeby był jeszcze czas na upamiętanie.

            II List Piotra, 2 rozdział od 9 wiersza:

„Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania, szczególnie zaś tych, którzy oddają się niecnym pożądliwościom cielesnym, a zwierzchnością pogardzają. Zuchwali, zarozumiali, nie lękają się nawet bluźnić mocom niebieskim. Chociaż aniołowie siłą i mocą są więksi od nich, nie wydają na nich przed Panem wyroku potępienia. Lecz oni, jak nierozumne zwierzęta, które z natury są po to, by je łapano i zabijano, bluźnią temu, czego nie znają; toteż zginą jak one i poniosą karę za nieprawość. Oddawanie się w dzień rozpuście uważają za rozkosz, a gdy współbiesiadują z wami, są zakałą i hańbą, ponieważ nurzają się w swoich pożądliwościach. Oczy ich wypatrują tylko cudzołożnic i nigdy im nie dość grzechu; nęcą dusze słabe, serce mają wyćwiczone w chciwości, synowie przekleństwa. Opuściwszy drogę prostą, zbłądzili i wstąpili na drogę Balaama, syna Beora, który ukochał zapłatę za czyny nieprawe, lecz został zganiony za swoją nieprawość; nieme bydlę juczne, przemówiwszy głosem ludzkim, zapobiegło nierozumnemu postępkowi proroka. Ludzie ci, to źródła bez wody i obłoki pędzone przez wicher; czeka ich przeznaczony najciemniejszy mrok. Przemawiając bowiem słowami nadętymi a pustymi, nęcą przez żądze cielesne i rozwiązłość tych, którzy dopiero co wyzwolili się od wpływu pogrążonych w błędzie, obiecując im wolność, chociaż sami są niewolnikami zguby; czemu bowiem ktoś ulega, tego niewolnikiem się staje. Jeśli bowiem przez poznanie Pana i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, wyzwolili się od brudów świata, lecz potem znowu w nie uwikłani dają im się opanować, to stan ich ostateczny jest gorszy niż poprzedni. Lepiej bowiem byłoby dla nich nie poznać drogi sprawiedliwości, niż poznawszy ją, odwrócić się od przekazanego im świętego przykazania. Sprawdza się na nich treść owego przysłowia: Wraca pies do wymiocin swoich, oraz: Umyta świnia znów się tarza w błocie.” (II Piotra 2,9-22)

A więc ci ludzie znają Prawdę, znają Biblię, wiedzą o duchowych wartościach, a mimo wszystko odwrócili się i powrócili do starego życia i funkcjonowania, i stali się zwodzicielami dla innych. Umie Pan wyrwać pobożnych z pokuszenia, bezbożnych zaś zachować na dzień sądu celem ukarania. Pan to umie i Pan to potrafi. Jak wielkie zagrożenie jest wokół Oblubienicy Jezusa, żeby ją skazić, zepsuć, żeby odciągnąć jej serce i umysł od radości, od miłości do Chrystusa, od budowania się nawzajem, służenia sobie nawzajem, do takiego egoizmu, życia dla samego siebie, by znamiona kąkolu, a nie pszenicy, było widać. A więc diabeł ostro pracuje, aby jego synowie jak najwięcej zdobyli spośród tych, którzy się nawracają, zwiedli ich i zaprowadzili na manowce, aby poginęli. Mają różne opowieści, bajki, różne rzeczy, ale w ich życiu nie widać życia Chrystusa Jezusa. Mówią słowa puste, nie ma w nich życia, opowieści, które są już dawno przeszłością. A więc ludzie bez wody, obłoki pędzone przez wicher, czeka ich przeznaczony najciemniejszy mrok. Trzeba być bardzo uważnym w tym, bo Jezus przyszedł po to, żeby nas zbawić, abyśmy rośli według prawidłowości Bożej. Wielu wychodzi w różny sposób, pojawiło się mnóstwo różnych książek, szkół, metod, sposobów, jak się ratować, szkoły takie, szkoły tamte, żeby tylko, jak ktoś ma jakąś gorliwość, złapać i skierować na inne tory, bo ci, którzy nie mają gorliwości – kąkol nie za bardzo nawet jest nimi zainteresowany, bo oni i tak grzęzną w błocie swojego „ja”. Ale ci, którzy gdzieś się poruszą, chcą poznać Boga, od razu przychodzi jakiś fałszywiec i gada jakieś rzeczy: tylu już się poruszało i dzisiaj leżą, padniesz jak oni wszyscy, wielu próbowało i to się nie udaje. Zobacz na nas, my już poznaliśmy jak żyć, żeby kłopotów sobie z tym nie robić. Święte życie? Daj sobie spokój, mamy gwarancję w niebie zapewnioną, mamy układ ze śmiercią, nie boimy się śmierci, napisane jest to w Biblii – tak mówią... A w sumie zginą, bo Jezus sprawi to, co Jezus tam powiedział, że zbiorą wszystkie zgorszenia, wszystkie te uwiedzenia, skuszenia, odstępstwa, niewierności, dawanie innym powodu do grzechu: słuchaj, nie przejmuj się, to nie jest takie złe, to tamci szaleńcy mówią, że to jest złe, lepiej tego nie robić, bo umysł będzie ci źle pracował, zobacz, nam dobrze pracuje umysł, śpiewamy, modlimy się, jesteśmy tacy zadowoleni, a tamci – zobacz, jacy są? Chodź tu i nie przejmuj się tym. I mówią to jasno, bez żadnych ceregieli mówią, że my jesteśmy wolnymi ludźmi, my możemy pójść na to, na tamto, nam wszystko wolno, możemy iść na to i na tamto, a ty musisz siedzieć pod tym zakonem. Są pyszni, dumni, pokazują, że oni mają rację, że tak powinno się żyć, ale są z diabła, albo są zwiedzeni. Z Jezusem żyje się naprawdę, w pełni.

            II List do Tymoteusza. To jest taka przestrzeń, Biblia pokazuje, jakie są znamiona tego, jak to wygląda, jak można obejrzeć, zobaczyć zachowania tych, którzy noszą w sobie znamiona kąkolu. Niekoniecznie muszą być kąkolem, gdy dali się gdzieś oszukać czy zwieźć. Zaczęli dobrze, tak jak nawet Galacjanie, zaczęli dobrze, mieliby znamiona kąkolu mówiącego o obrzezaniu, gdzie Chrystus byłby, ale Chrystus już by nic nie pomagał, a więc w sumie odpadliby od wieczności, zwiedzeni, myśleliby, że są lepsi, mądrzejsi, a byliby już oszukani. A więc, ile czyha wrogów na tego Bożego człowieka, aby go uwieść, zwieść, skierować gdzie indziej, zahamować, cokolwiek... Na razie mówimy tylko o widocznych wrogach. Wiemy, że diabeł próbuje w sposób niewidzialny angażować się w myślenie, w pomysły na życie, czy w inne rzeczy. Tutaj czytamy, w tym 3 rozdziale od 1 wiersza:

„A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga, którzy przybierają pozór pobożności, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej mocy; również tych się wystrzegaj.”(II Tym. 3,1-5)

A więc widzimy osiągnięcia wroga, czasy końca – mnóstwo ludzi wierzących właśnie w taki sposób żyje: dla siebie, po swojemu, jak im się podoba, miłują różne rozkosze, gotowi zostawiać sprawy Boże, aby tylko sobie sprawiać zadowolenia, czy inne rzeczy. Przybierają pozór, podczas gdy wcale nie myślą prowadzić życia poświęconego Bogu, takiego życia, gdzie chodzisz z Bogiem, należysz do Boga i nie szukasz niczego innego, bo masz to wszystko, co sprawia ci zadowolenie i szczęście, jesteś z Tym, który jest najcenniejszy. Oni nie znają już tego, dali się albo zwieźć, albo sami w ten sposób weszli do Kościoła, bo wchodzą do Kościoła ludzie, którzy wchodzą z natury, żeby wykpić, wyszydzić Kościół, aby pokazać, że Kościół jest głupi, że ludzie tam są głupi, aby ci ludzie pomyśleli sobie: no faktycznie, skoro Bóg pozwolił, że ktoś taki tu przyszedł i nami się tutaj pobawił, to może Boga w ogóle nie ma; i diabeł osiąga swój sukces. Różne wydarzenia są: przychodzi jakaś niewiasta poszkodowana przez życie, zaczyna się jakaś opieka nad nią, a ona tu zajdzie, tam zajdzie, po jakimiś czasie okazuje się, że wszyscy w zborze pożyczali jej pieniądze i ona później zmyka i odchodzi z tymi całymi pieniędzmi – to takie wydarzenie z południa Polski. Ludzie są rozdarci, rozbici, jak to się mogło stać? Bóg nie dał nam rozeznania, czy co? Gdzie indziej jest inne wydarzenie… A więc diabeł chce wyszydzić, wykpić, zabawić się wierzącymi ludźmi. Widzimy Bożego człowieka, Jozuego, gdzie dał się po prostu podejść tym ludziom, gdzie wskazywało, że oni są naprawdę z daleka. Dziękujmy Bogu, gdy Bóg na to nie pozwolił. A więc mamy taką przestrzeń osiągnięć wrogów po prostu, gdzie im się powiodło, gdzie ludzie przybierają pozór pobożności, gdzie żyją w sposób całkowicie diabelski. Jak to osiągnął? W jaki sposób pracował? To już wiedzą ci, co w to weszli. Jak dali się w to wciągnąć? Na początku wiedzieli, że jest Pan, że jest łaska, że jest życie, które się przemienia na podobieństwo Chrystusa.

            Księga Nehemiasza, 6 rozdział od 10 wiersza:

„A gdy następnie przyszedłem do domu Szemajasza, syna Delajasza, syna Mehetabeela – a był on właśnie w natchnieniu – rzekł on do mnie: Pójdźmy razem do domu Bożego, do wnętrza przybytku, i zamknijmy drzwi przybytku; nadchodzą bowiem ci, którzy cię zabiją. W nocy nadejdą, aby cię zabić. A ja odpowiedziałem: Czy człowiek taki jak ja ma uciekać? Czy ktoś taki jak ja wejdzie do przybytku, aby ratować życie? Nie pójdę! Odgadłem bowiem, że to nie Bóg go wysłał, lecz że wypowiedział tę wyrocznię o mnie, ponieważ Tobiasz i Sanballat przekupili go, a został przez nich przekupiony, abym ja się przeląkł i uczynił tak, a przez to popełnił grzech, i aby oni mieli podstawę do zniesławienia mnie, by mnie zhańbić.”(Neh. 6,10-13)

To była zastawiona pułapka, to te zgorszenia, aby złapać ich w pułapkę i ich pogrążyć. To są znamiona kąkolu, to są znamiona okazujące, że nie chodzi o to, żeby kogoś uratować, czy pomóc, tylko odciągnąć od Bożej Prawdy, żeby ten człowiek wpadł w grzech. Tak na Jeremiasza: złapmy go, musi gdzieś być grzech, a wtedy go pognębimy. A więc w ten sposób – szukanie nie prawdy, nie tego, co buduje, tylko szukanie, aby czegoś móc się złapać i udowodnienie, że ty też jesteś taki jak my, a więc nie mów nam, co mamy robić. Tu była próba, pułapka, ale Boży człowiek wiedział dzięki Bogu, co ma zrobić i to zrobił.

            Księga Sędziów 16 rozdział, widzimy tu Bożego człowieka i w jaki sposób pułapka tutaj została zastawiona, 4 i 5 wiersz:

„Niebawem zakochał się w kobiecie imieniem Dalila w dolinie Sorek. Wtedy przyszli do niej książęta filistyńscy i rzekli do niej: Omamij go i dowiedz się, w czym tkwi jego wielka siła i jakim sposobem moglibyśmy go zmóc, związać i pokonać. My zaś damy ci każdy po tysiąc sto srebrników.”(Sędz. 16,4-5)

No i zaczęła swoją pracę wykonywać, 16 rozdział od 17 wiersza:

„Wyjawił jej całą swoją tajemnicę i rzekł do niej: Brzytwa nie przeszła jeszcze po mojej głowie, gdyż jestem nazyrejczykiem Bożym od mego urodzenia; jeśliby mnie ogolono, odeszłaby mnie moja siła i osłabłbym, i stałbym się jak każdy inny człowiek.”(Sędz. 16,17-17)

A jak to się stało? W 16 wierszu czytamy:

„Toteż, gdy naprzykrzała mu się przez codzienne swoje gadanie i dała mu się we znaki tak, że życie mu już zbrzydło.”(Sędz. 16,16)

Widzicie, można dojść do takiego czegoś, że dręczysz, dręczysz człowieka, aż w końcu puści – to też jest od diabła. Gdy to powiedział, wtedy chwycili go i nie miał już siły, wiemy, że oślepili go, bawili się Bożym człowiekiem, drwili, kpili z niego, dał się złapać w pułapkę. A więc próbują w jakiś sposób uczynić to ci, którzy służą wrogowi, żeby Boży człowiek stracił siły, żeby go osłabić. Jeżeli komukolwiek z nas chodzi o to, żeby komuś zabrać siły, to niech zastanowi się bardzo, skąd to pochodzi? Czy to się pojawiło z jakichś rozmów z kimś? Czy to jest już tak od początku, by mieć upodobanie, gdy ktoś traci siły i wtedy czuje się fajnie, lepszy, bo ktoś traci siły i leży przegrany. Jeżeli od początku – tragedia, a jeżeli wynikło to z jakichś upadłych działań, trzeba z tego jak najszybciej uciekać, bo to są znamiona kąkolu, to znaczy, że jakiś charakter nieprawidłowy zaczyna wpływać na człowieka. Powinniśmy mieć radość i zadowolenie, gdy ludzie wstają i się upamiętowują, tak jak grzesznik, gdy się upamiętowuje, to się cieszymy, dziękujemy Bogu, jesteśmy zadowoleni, a nie mówimy: a, co się nawrócił, za chwilę będzie leżał... Tylko mówimy: Chwała Bogu! Następny, dla którego świeci światło żywota i ma nadzieję. A więc musimy uważać, żebyśmy nie przyjęli znamion kąkolu, przez które będzie próbował skażać. Synowie ciemności to są jego pewne sługi, ale oni nie mają w sobie pewnych cech, które mają tylko ci, którzy zrodzeni zostali w Chrystusie. Dlatego diabłu jeszcze bardziej pasuje człowiek zrodzony, bo wtedy jeszcze ma on te znamiona zrodzenia i wtedy jest bardziej przekonywujący w tym zwodzeniu, bo widzą pewne owoce nawrócenia w tym człowieku, ale kiedy mówi, już zwodzi. Jeśli diabłu się uda zwieść nas i wprowadzić w nas fałszywą naukę, to wtedy znamiona jeszcze bardziej czynią z nas zwodniczych ludzi. Dlatego musimy bardzo, bardzo uważać.

            Ewangelia Mateusza 16 rozdział, zobaczmy, przez kogo tu przychodzi zwiedzenie, jest to apostoł, Boży człowiek, ten, który przed chwilą dostał objawienie, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym, jaki kąsek, jaki dobry reprezentant, że może zaatakować Jezusa Chrystusa, od 21 wiersza:

„Od tej pory zaczął Jezus Chrystus tłumaczyć uczniom Swoim, że musi pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że musi być zabity i trzeciego dnia wzbudzony z martwych. A Piotr, wziąwszy Go na stronę, począł Go upominać, mówiąc: Miej litość nad Sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie. A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode Mnie, szatanie! Jesteś Mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.”(Mat. 16,21-23)

A więc w tym momencie Piotr stanął po złej stronie, Jezus wie, że Piotr nie jest kąkolem, ale stanął po złej stronie i zaczął zachowywać się jak kąkol, żeby zwieść Jezusa.

            Dzieje Apostolskie, 21 rozdział od 10 wiersza:

„A gdy przez dłuższy czas tam pozostawaliśmy, nadszedł z Judei pewien prorok, imieniem Agabus, i przyszedłszy do nas, wziął pas Pawła, związał sobie nogi i ręce i rzekł: To mówi Duch Święty: Męża, do którego ten pas należy, tak oto zwiążą Żydzi w Jerozolimie i wydadzą w ręce pogan. A gdy to usłyszeliśmy, prosiliśmy zarówno my, jak i miejscowi, aby nie szedł do Jerozolimy…”Za kogo oni robią, za kogo? Bóg mówi, że to jest ta droga, że Boży człowiek będzie szedł tą drogą i tam to go spotka, a oni mówią: nie idź tam; oni mówią przeciwko temu objawieniu, proroctwu Bożemu; przestrasz się, bój się o swoje ciało, o swoje życie. „…Wtedy Paweł odrzekł: Co czynicie, płacząc i rozdzierając serce moje? Ja przecież gotów jestem nie tylko dać się związać, lecz i umrzeć w Jerozolimie dla Imienia Pana Jezusa. A gdy się nie dał nakłonić, daliśmy spokój i powiedzieliśmy: Niech się dzieje wola Pańska.” (Dz. Ap. 21,10-14)

Widzicie, komu służyli w tym czasie? Bóg mówi to, a oni mówią: nie, dlaczego miałoby to na ciebie, Paweł, przyjść? Jezus mówi to, a Piotr mówi: nie, nie, Panie, dlaczego to miałoby na Ciebie przyjść? A więc ci Boży ludzie czasami wyglądają na kąkol, stają po złej stronie, bo dali się zwieźć diabłu, na litość, na cokolwiek i zaczynają działać nie po tej stronie, nie po stronie chwały obecności Jezusa, tylko po stronie ucieczki od tego, do czego Bóg prowadzi danego człowieka. Przecież wiemy, że Paweł miał stanąć przed cesarzem, to była droga do tego miejsca, a diabeł wolałby inaczej...

Kiedyś pamiętam, w „Duchowym Przebudzeniu”, Finney miał do wyboru chyba trzy miejscowości, gdzie miał jechać. Jedną z tych miejscowości było Roczester i tam w ogóle nie chciało mu się jechać, to było ostatnie miejsce, gdzie chciałby pojechać. Poszedł do starszych, wciągnął ich w swoją intrygę, żeby modlili się do Boga, aby On wskazał miejsce, gdzie ma jechać, a wiedział, że jego cielesność nie chce jechać do Roczester. A więc wciągnął ich w to, a oni mówią, żeby jechał w drugim kierunku, tam go Bóg posyła, dali się złapać w pułapkę. Duch Święty wtedy z Nim rozmawiał: ty nie chcesz jechać, bo twoje ciało nie chce tam jechać, ale ja chcę, abyś tam właśnie jechał; i kiedy miał płynąć w drugim kierunku, to popłynął dokładnie do Roczester. Tam była najpierw wielka wojna, wypuścili z miasta przedstawicieli, żeby mu powiedzieli: nie wjeżdżaj do tego miasta, bo cię zniszczymy; wjechał tam i w niedługim czasie było 100 tysięcy nawróconych ludzi. A więc diabeł chciał zatrzymać przez jego ciało, potem kiedy on sprowokował następnych, to przez nich chciał zatrzymać, ale Bóg był zdecydowany i tak jak z Jonaszem: nie, Jonasz, nie uciekniesz, masz tam pójść, no i poszedł, i później ci starsi byli wielce zawiedzeni, że przyszedł i ich nie posłuchał. Wielki galimatias tylko z tego powodu, że Boży człowiek wiedział, że to powinien zrobić.

Wielka bitwa się toczy, diabeł próbuje wszelkimi środkami. Czy ty doznajesz tego, że twój stan zależy od tego, czy słuchasz się Jezusa, czy słuchasz się wroga? Bo jeszcze nie mówimy o tym bezpośrednim wpływie diabła, kiedy on próbuje atakować umysł bez widoku ludzi nawet, bez niczego nawet, żeby wypaczać, wykręcać, zablokowywać, zamykać, powstrzymywać. Trochę na Finneyu było to widać, że mu fizycznie nie chciało się jechać, ale co to ma wspólnego, skoro to chodziło o sprawę Bożą. Jesteśmy w wielkim doświadczeniu i musimy uważać, aby po pierwsze: trwać w Chrystusie i wydawać dobry owoc. Drugie: żeby nie dać się diabłu przemieścić w taki sposób, żebyśmy zaczęli oszukiwać innych, myśląc, że dobrze czynimy. Aby to, co się w nas dzieje, działo się z Ducha Bożego, a nie z cielesności, nie z pomysłów ciała, nie z wyników przemyśleń, czy filozofii cielesnej, ale żebyśmy działali zgodnie z tym, jak Duch Święty prowadzi. A więc zastawiane są pułapki.

            II List do Koryntian 11 rozdział. Myślę, że wielu wie, jaka toczy się bitwa, czują, jak są dręczeni przez wroga i jak sami robią tą głupią rzecz, że dręczą innych sobą, ale nie wyrwą się z tego, bo gdzieś pozwalają na litość nad sobą, na cokolwiek, co tam diabeł uruchomi, a to trzeba wyrwać się, zerwać i koniec. Jezus przyszedł, zbawił nas, mamy nowe życie, wszystko jest otwarte, przestrzeń radości, wdzięczności, chwały, pszenica ma rosnąć w blasku światła, w chwale dnia, pszenica nie potrzebuje ciemności, ona musi mieć niebo otwarte i społeczność z Bogiem cały czas, aby prawidłowo się rozwijać. 3 wiersz:

„Obawiam sie jednak, ażeby, jak wąż chytrością swoją zwiódł Ewę, tak i myśli wasze nie zostały skażone i nie odwróciły się od szczerego oddania się Chrystusowi.”(II Kor. 11,3)

Myśli skażone od szczerego oddania się Chrystusowi. Ilu już przestało się szczerze oddawać Chrystusowi? Ile umysłów diabeł już skaził? Jakie wyniki osiąga diabeł, gdy nawracają się ludzie, a później kręcą, mataczą, chodzą po różnych rzeczach, a mogliby chodzić w świetle dnia, w chwale przebaczenia, łaski, zbawienia, pojednania z Bogiem, przecież cudowne wiadomości przyszły do nas w Chrystusie. Bóg okazał pobłażliwość dla wszystkich popełnionych przestępstw naszych, abyśmy mogli przyjąć przebaczenie i przyjąć nowe życie, żyć dla chwały Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa – piękne rzeczy. A ilu jest powstrzymanych przed tą chwałą? Nie korzystają z niej z różnych dziwnych powodów, jakichkolwiek, ale nie korzystają. Mieć dostęp do czegoś cennego i nie brać tego, i innym nie dawać – to już jest przestępstwo. Bierz i dawaj, darmo wzięliście, darmo dawajcie, radujcie się, gdy możecie nawzajem sobie usługiwać. Wróg wszelkimi sposobami próbuje powstrzymać przynajmniej przed dobrem, a jeśli mu się uda, to najchętniej chciałby zgubić, zniszczyć człowieka.

Od 12 do 15 wiersza:

„A to, co czynię, czynić też będę nadal, aby odebrać podstawę tym, którzy chcą mieć podstawę, by w tym, czym się chlubią, byli takimi, jakimi my jesteśmy...”Wszyscy, którzy udawali apostołów, nie mieli tych znamion, które miał apostoł Paweł – czystości, świętości, życia dla chwały Jezusa, braku egoizmu, braku samowoli, cały czas w służbie Jezusa Chrystusa. „…Tacy bowiem są fałszywymi apostołami, pracownikami zdradliwymi, którzy tylko przybierają postać apostołów Chrystusowych. I nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości. Nic więc nadzwyczajnego, jeśli i słudzy jego przybierają postać sług sprawiedliwości; lecz kres ich taki, jakie są ich uczynki.” (II Kor. 11,12-15)

A więc znowuż pokazane: oni nie mają uczynków Chrystusa, oni mówią, oni mają jakieś znaki, jakieś cuda, ale nie mają uczynków Chrystusa, nie mają tego, co ma pszenica, diabeł nie jest w stanie im tego dać.

            II List Piotra. To jest prawdziwy front, prawdziwe zmaganie, prawdziwe doświadczenie, prawdziwie padają trupy. Pamiętajmy, że będąc w takich warunkach, musimy znać Pana i służyć dla Niego, aby nas diabeł nie zwiódł i abyśmy nie zaczęli służyć w złej sprawie. Najpierw byli tacy zdecydowani: gdzie tam, nie ma możliwości powtórnych związków, co Bóg złączył, człowiek nie może rozłączyć, tylko śmierć może rozłączyć. A jakiś czas mija i mówią: no, ci mądrzy bracia mi wytłumaczyli, jednak mogą, zmieniam zdanie, przecież Bóg nie będzie nikogo męczył, Bóg chce, aby człowiek był szczęśliwy; takie rzeczy opowiadają różne. Przynajmniej zwiedzeni, przynajmniej, a może już wcześniej zwodzący innych swoimi opowiastkami, jak to Bóg działa w ich życiu. Opowiadają, jak Bóg działa w ich życiu, jaka chwała, tylko siąść i słuchać, co ten człowiek do ciebie mówi, a jak posłuchasz, to okazuje się, ile tam jest kombinacji, aby człowieka zanieczyścić, zniszczyć. 2 rozdział od 1 wiersza:

„Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością...”Bo człowiek szuka w sumie, nawróci się, ale potem, zamiast zbliżać się do Boga, to później tu „zabimba”, tam „zabimba”, później już nie ma zadowolenia z chrześcijaństwa, a jakieś zadowolenie by się człowiekowi przydało, no i zaczyna się rozglądać i ktoś mówi: możesz w to pograć, albo w tamto pograć, nic ci się nie wydarzy, możesz w to się pobawić, albo w tamto i nic ci się nie stanie, i człowiek: a, może faktycznie... I co się dzieje później? „…I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga Prawdy będzie przez nich pohańbiona…” Nie będą już szli drogą Prawdy, będą uważali, że to jest ta prawdziwa droga teraz, gdy moje ciało jest zadowolone i ja mogę sobie robić to, co chcę, i idę do nieba – to jest ta dobra droga. „…Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.” (II Piotra 2,1-3)

To są typowi słudzy diabła, którzy są po to, aby zwodzić, aby oszukiwać, ale kiedy zwiodą i złapią kogoś, to wtedy posługują się tym człowiekiem ile tylko mogą, bo ten człowiek może narobić najwięcej bałaganu w Kościele. Widziałem, jak przyjeżdżali z Niemiec, czy skądś, z pewnymi fałszywymi naukami, wchodzili do zborów, udostępniano im miejsca, a oni zwodzili; i jak kogoś zwiedli, kogoś szczerego, wierzącego, który dał się złapać, to się mocno nim posługiwali, żeby jak najwięcej przez niego złapać kolejnych ludzi; to jest naprawdę ohyda, draństwo. A później cudzołożnik, w cudzołóstwie żyjący człowiek, usługujący, „służący” Bogu. A więc w różny sposób takie rzeczy działają do dzisiaj.

            Teraz, dziecko Boże, co ma robić? Ma być nieustannie w społeczności z Bogiem – tylko to chroni. Chodzenie w świetle, wtedy widać te wszystkie zaciemnienia i człowiek mija to wszystko, i idzie dalej. Życie z Bogiem, to jest dopiero życie, a więc piękne jest życie i ono zabezpiecza naprawdę; zły nie może tknąć, bo Ten, który jest większy, jest w nas. To jest zabezpieczanie: żyć nieustannie dzięki Jezusowi i wydawać błogi owoc tego życia, trwania w Chrystusie Jezusie. Wtedy Bóg się troszczy, a jak będziemy gubić dni, to wtedy diabeł się będzie troszczył.

            Księga Objawienia, 2 rozdział od 14 do 16 wiersza:

„Lecz mam ci nieco za złe, mianowicie, że są tam tacy, którzy trzymają się nauki Balaama, który nauczał Balaka, jak uwodzić synów izraelskich, by spożywali rzeczy bałwanom ofiarowane i uprawiali nierząd. Tak i ty masz u siebie takich, którzy również trzymają się nauki nikolaitów. Upamiętaj się więc; a jeśli nie, przyjdę do ciebie wkrótce i będę z nimi walczył mieczem ust Moich.”(Obj. 2,14-16)

I 20 wiersz:

„Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi Moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom.”(Obj. 2,20)

Zwodzi, oszukuje, kłamie, a ty się zgadzasz na takie rzeczy, żeby ludzie byli łapani w pułapkę oszustek, kłamczyń, zwodzicielek, prorokiń, pełno ich, wylęgło się ich, jak grzyby po deszczu, które mają wiele do przekazania, tylko nic w rzeczywistości od Pana. Zwodzą, oszukują, wyłapują ludzi, doprowadzają ich do zniewolenia, skrępowania tymi zwiedzeniami, wpadają w różne rozgardiasze – to jest diabeł, to jest zwodziciel. A więc pułapka zastawiona i wielu w nią wpada; to nie jest tak: jestem chrześcijanin, to ja tam wszystko minę, wygram. Nie będę żył z Bogiem, to wpadnę w pierwszą pułapkę zaraz, pycha i już bach w pułapkę. A jak mam pokorę i świadomość, że to Pan strzeże, a jeśli Pan mnie strzeże, to jestem bezpieczny, trwam w Chrystusie, należę do Niego, a więc to On gwarantuje mi bezpieczeństwo. Nie moja logika, nie mój rozum ani wiedza Biblijna, ani cokolwiek, bo przyjdzie ktoś z lepszą wiedzą Biblijną i swoimi objawieniami zawróci tak w głowie, że człowiek padnie i powie: no, to jest naprawdę... Za tymi sługami stoi diabeł, który jest kłamcą, ojcem kłamstwa.

            List do Galicjan 5 rozdział. A więc, jak się czujesz? Bezpiecznie? Tak można sobie pospać, podrzemać, podumać, pomyśleć i będzie wszystko dobrze na tym froncie? Jak nie będziesz w zbroi cały czas i nie będziesz trwał w Prawdzie cały czas, to cię zwinie, w sumie ma taką łatwiznę do zrobienia tego, wystarczy kliknąć nie tam gdzie trzeba. Od 1 wiersza:

Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli. Oto ja, Paweł, powiadam wam: Jeśli się dacie obrzezać, Chrystus wam nic nie pomoże. A oświadczam raz jeszcze każdemu człowiekowi, który daje się obrzezać, że powinien cały zakon wypełnić. Odłączyliście się od Chrystusa wy, którzy w zakonie szukacie usprawiedliwienia; wypadliście z łaski. Albowiem my w Duchu oczekujemy spełnienia się nadziei usprawiedliwienia z wiary, bo w Chrystusie Jezusie ani obrzezanie, ani nieobrzezanie nic nie znaczy, lecz wiara, która jest czynna w miłości. Biegliście dobrze; któż wam przeszkodził być posłusznymi Prawdzie? Namawianie takie nie pochodzi od Tego, który was powołuje. Trochę kwasu całe ciasto zakwasza. Jestem co do was przekonany w Panu, że nie inaczej myśleć będziecie; a ten, kto was niepokoi, kimkolwiek by był, poniesie karę.”(Gal. 5,1-10)

Ilu ludzi padło przez swój brak pilności, aby pilnować się Jezusa Chrystusa. Jeśli nie będziesz pilnować tego, aby trwając w Chrystusie przynosić owoc, to wróg zadba o twoje życie, o twoje słowa, myślenie, o to, co będziesz robić, i zgarnie cię jak swojego sługę, i będzie cię używał. Jeszcze nie znaczy to, że cię zabił, zniszczył, bo jeśli nawróciłeś się, uwierzyłeś, to wiesz pewne rzeczy, pewne rzeczy zdobyłeś z Panem, to Pan też o tym pamięta, ale już możesz służyć diabłu, nie Bogu. Zniechęcać innych, wywoływać złość w innych swoją postawą, słownictwem swoim, wypowiedziami – możesz już służyć po złej stronie i nie wnosić pokoju, wiedząc nawet, że z każdego nierozważnego słowa zdasz sprawę Bogu, mówisz sobie: a, co tam... A więc już brak odpowiedzialności, brak poczucia sądu: nie mogę? A kto mi zabroni? Pycha, duma, coraz więcej... A po dwakroć umarli to ci, których diabeł juz zabił przy tym, którzy doszli do punktu, w którym Jezus powiedział: dość, koniec, bierz go, i diabeł bierze, i stają się specjalistycznym kąkolem. A więc niech Pan chroni i prowadzi, abyśmy w tych rzeczach nie byli.

            Ewangelia Mateusza, 18 rozdział od 6 wiersza:

„Kto zaś zgorszy jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, lepiej będzie dla niego, aby mu zawieszono u szyi kamień młyński i utopiono go w głębi morza. Biada światu z powodu zgorszeń! Wprawdzie zgorszenia muszą przyjść, lecz biada człowiekowi, przez którego zgorszenie przychodzi…”I teraz Jezus daje porządną lekcję: „…Jeżeli więc ręka twoja albo noga twoja cię gorszy, utnij ją i odrzuć od siebie; lepiej jest dla ciebie wejść do żywota kalekim lub chromym, niż mając obydwie ręce lub obydwie nogi być wrzuconym do ognia wiecznego. A jeśli cię oko twoje gorszy, wyłup je i odrzuć od siebie; lepiej jest dla ciebie z jednym okiem wejść do żywota, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do ognia gehenny. Baczcie, abyście nie gardzili żadnym z tych małych, bo powiadam wam, że aniołowie ich w niebie ustawicznie patrzą na oblicze Ojca Mojego, który jest w niebie. Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby zbawić to, co zginęło.” (Mat. 18,6-11)

Jezus mówi: jeżeli widzisz, że w tobie są znamiona gorszące innych, nie budujące, ale gorszące, to zacznij robić z tym porządek. Co powoduje te gorszenie innych? Odbieranie im siły, odbieranie im ochoty do radosnego, wdzięcznego życia. Jezus mówi: zacznij to wycinać. Pokazuje to jako oczy, ręce, nogi, ale tu chodzi o to, co jest tym gorszeniem. Bo czasami może być, że bierze w tym udział ręka, bo jakieś głupie rzeczy wyprawia, czy oko, czy uszy, czy nogi, bo łażą gdzie nie potrzeba, i inni mają tego serdecznie dość, widząc, co ci wierzący ludzie wyprawiają. Jezus nie mówi dosadnie: utnij sobie tą nogę, czy utnij sobie tą rękę. Chodzi o to: utnij to, co to czyni, odetnij to i odrzuć od siebie to, co czyni, że nie wnosisz do wierzących wdzięczności i zadowolenia, tylko wnosisz zniechęcenie, ochotę, by dać sobie spokój. Zamiast wnosić to, aby ludzie chcieli z chęcią być z sobą, aby wielbić Boga. Jezus mówi: to, co widzisz w sobie, że to wywołuje, to wytnij to, usuń to. Jeżeli jest to twoja pusta mowa – usuń ją. Jeżeli są to jakieś zawiści, złośliwości – usuń to. Jezus mówi: tnij, póki jest jeszcze możliwość, jest jeszcze szansa, jeżeli tego nie zrobisz, to spowoduje to, że wrzucę cię do gehenny. Są to ludzie, którzy są do uratowania, którzy mogą się jeszcze ratować od tej opresji wroga, ale trzeba robić to szybko, nie oszczędzając siebie, a Pan będzie wspierał, pomagał, będzie czynił to, co potrzebne. Może być to też popełniany oficjalnie grzech.

            Ewangelia Mateusza, 5 rozdział od 27 wiersza:

„Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do gehenny. A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w gehennie. Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży.”(Mat. 5,27-32)

Jezus pokazuje, że jeżeli grzech to wywołuje, to odetnij grzech, odetnij to, co przeszkadza, bądź zdecydowany. Nikt się do krwi nie opierał przeciwko grzechowi, tylko trzeba być zdecydowanym. Jak masz zdrowe uczucia do Pana Jezusa, to tnij zdecydowanie, nie przyzwyczajaj się do bycia z grzechem, ale odcinaj grzech, bo wtedy masz najwięcej siły i możliwości do tego, aby to zrobić. Gdy nie robisz tego w tym czasie, coraz słabiej, słabiej i twoja reakcja jest coraz bardziej akceptująca, i wtedy coraz trudniej jest pozbyć się tego. Kiedy jesteś zdecydowany, kiedy widzisz to, co później jest konsekwencją tego, tniesz i koniec. Tak tnie się grzech, kiedy idziesz z Panem, tniesz i koniec, nie ma. Sprawa się kończy, jakakolwiek byłaby sprawa. Diabeł może jeszcze później kombinować, ale napotyka już na człowieka, który nie należy już do tego miejsca, idzie już za Panem i dalej czyni to, co jest potrzebne. Jezus mówi: tnij, nie wywołuj zgorszeń tym swoim życiem, postępowaniem, ucinaj wszystko, co nie pasuje do Ciała Chrystusowego, tnij zdecydowanie. Jak już mówiliśmy, gdy widzisz chwasty, to ich nie pielęgnujesz, a wycinasz warzywa, tylko tniesz chwasty, nie myślisz, że twój ogródek straci zieleni przez to, ale że będzie przeszkadzał rosnąć potrzebnej roślinności.

            II List do Koryntian 6 rozdział. A więc tu trzeba być zdecydowanym, tu nie ma tak, że: a, ja wiem, może kiedyś, czy cokolwiek... Jak nie teraz, to może być już nigdy. Później człowiek się będzie zgadzał, a później ludzie szukają nauki, która ucho łechce i pozwalają im żyć w takim stanie, i mówi: no właśnie, no właśnie... Od 14 wiersza:

„Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? Albo jaka zgoda między Chrystusem a belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga Żywego, jak powiedział Bóg: Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, i będę Bogiem ich, a oni będą ludem Moim. Dlatego wyjdźcie spośród nich i odłączcie się, mówi Pan, i nieczystego się nie dotykajcie; a Ja przyjmę was i będę wam Ojcem, a wy będziecie mi synami i córkami, mówi Pan Wszechmogący; mając tedy te obietnice, umiłowani, oczyśćmy się od wszelkiej zmazy ciała i ducha, dopełniając świątobliwości swojej w bojaźni Bożej.”(II Kor. 6,14-7,1)

Zachęcajmy się do oczyszczania, do porzucania grzechów. Nie mów: wiesz, ty masz taki problem, a ja taki problem... No i co, zadowoleni, że do ognia razem? Twój problem i mój musi zniknąć. To, co powoduje, że ludzie przyzwyczajają się do marnotrawstwa czasu, do życia w jakimś odstępstwie, to musi ginąć, bo przecież chcemy, gdy przyjdzie koniec, aby Jezus wziął nas do Swojej wieczności – na tym zależy nam najbardziej. Wiedząc, co tu się dzieje, w jaki sposób się to dzieje, chciejmy wygrać ten bój i być zdecydowani. Jesteś zdecydowany, jak się złościsz, co? Nawet, jak komuś dołożysz, jak ktoś będzie miał później problem, to jesteś zdecydowany. Bądź przynajmniej tak zdecydowany, żeby zniszczyć swój grzech, będzie to dobre zdecydowanie. Przynajmniej z tą samą siłą uciąć ten sposób funkcjonowania i wtedy patrzysz: o, chwała Bogu! Pan jest ze mną i biorę się za następne, i koniec. Wszyscy widzą, że wygrywasz i idziesz za Panem, i dajesz im podstawę do tego: popatrzcie, byłem w złym miejscu, a Pan mi pomógł wyjść. Mówisz później wszystkim: ale to nie wyjdziesz tak na połowę, na ćwierć, musisz wszystkim wyjść, aby Pan dał ci siłę skończyć z tym.

            List do Rzymian, 14 rozdział i 13 wiersz:

„Przeto nie osądzajmy już jedni drugich, ale raczej baczcie, aby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia.”(Rzym. 14,13)

Baczmy na to, żeby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia, ale by każdy doznawał, że chcemy się ratować, wierzymy w Jezusa, należymy do Jezusa, wiemy, że On przyszedł zbawić nas z naszych grzechów, wiemy, że przyszedł przynieść nam nowe życie, zwycięskie życie, abyśmy mogli pokonywać wrogów naszych.

            I List Piotra, 2 rozdział od 1 wiersza. Kąkol musi się potykać o Chrystusa. Kąkol, gdy napotyka na Chrystusa, to Chrystus jest dla niego Kimś nie do zniesienia i on musi się potknąć i przewrócić o Chrystusa, nie może inaczej, to są synowie ciemności.

„Odrzuciwszy więc wszelką złość i wszelka zdradę, i obłudę, i zazdrość, i wszelką obmowę (to, co jest znamionami starego życia) jako nowonarodzone niemowlęta, zapragnijcie nie sfałszowanego duchowego mleka, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu. Gdy żeście zakosztowali, iż dobrotliwy jest Pan. Przystąpcie do Niego, do kamienia żywego, przez ludzi wprawdzie odrzuconego, lecz przez Boga wybranego jako kosztowny…” I tak ma pozostać, Chrystus ma być zawsze dla nas zbudowaniem, ZAWSZE, bo jeżeli przestaje być zbudowaniem, to znaczy, że my schodzimy z drogi Bożej. „…I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa. Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, a kto weń wierzy, nie zawiedzie się. Dla was, którzy wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym, ale też kamieniem, o który się potkną, i skała zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni.” (I Piotra 2,1-8)

Nie wierzą, potykają się, dla nich Chrystus nie jest Tym, kim jest, a więc muszą się o Niego przewracać, rozbijać się, musi się tak dziać.

            I List do Koryntian, 1 rozdział 23 wiersz:

„My zwiastujemy Chrystusa ukrzyżowanego, dla Żydów wprawdzie zgorszenie, a dla pogan głupstwo.” (I Kor. 1,23)

A więc muszą się przewracać o Niego, musi to dla nich być, że On w ogóle dla nich nie pasuje do życia tu na ziemi, On jest Tym, kim oni by chcieli, żeby Go w ogóle nie było.

            Ewangelia Mateusza 15 rozdział, to są ci typowi słudzy diabła, kąkol od samego początku, i od 12 wiersza:

„Wtedy przystąpili uczniowie i rzekli do Niego: Wiesz, że faryzeusze, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się? A On odpowiadając rzekł: Wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec Niebieski, wykorzeniona zostanie...”Pokazuje: to nie są zasadzeni przez Mojego Ojca, to są zasadzeni przez diabła. „…Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną.” (Mat. 15,12-14)

A więc wykorzenieni zostaną...

            13 rozdział Ewangelii Mateusza, od 53 wiersza:

„A gdy Jezus skończył te podobieństwa, odszedł stamtąd. A przyszedłszy w Swoje ojczyste strony, nauczał w synagodze ich, tak iż się bardzo zdumiewali i mówili: Skąd ma tę mądrość i te cudowne moce? Czyż nie jest to Syn cieśli? Czyż matce Jego nie jest na imię Maria, a braciom Jego Jakub, Józef, Szymon i Juda? A siostry Jego, czyż nie są wszystkie u nas? Skąd ma tedy to wszystko? I gorszyli się z Niego. A Jezus rzekł im: Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie i w swoim domu. I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary.”(Mat. 13,53-58)

Skażeni ludzie, którzy zostali, jak wielu dzisiaj skażonych ludzi w Polsce, katolików, potrzebują Jezusa, a wzgardzają Nim, bo czują, że mają coś i że Go tak naprawdę nie potrzebują: a, kto tam wie, i inne bzdury... Tyle lat zwodzenia i oszukiwania, są skażeni tym wielkim brakiem potrzeby Jezusa, bo mają to, czy tamto; oby się to zmieniło i pojawiła się wielka potrzeba Jezusa i skorzystali jeszcze z Bożej łaski.

            Ewangelia Jana 6 rozdział. A więc wiele tych fałszywych nauk, co one potrafiły zrobić, zastraszali tych ludzi, że kto uwierzy, tego z synagogi wyłączą, ludzie bali się, wstrzymywali się. Od 56 wiersza:

„Kto spożywa ciało Moje i pije krew Moją, we Mnie mieszka, a Ja w nim. Jak Mnie posłał Ojciec, który żyje, a Ja przez Ojca żyję, tak i ten, kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie. Taki jest chleb, który z nieba zstąpił, nie taki, jaki jedli ojcowie i poumierali; kto spożywa ten chleb, żyć będzie na wieki. To mówił, gdy nauczał w synagodze w Kafarnaum. Wielu tedy spośród uczniów Jego, usłyszawszy to, mówiło: Twarda to mowa, któż jej słuchać może? A Jezus, świadom, że z tego powodu szemrzą uczniowie Jego, rzekł im: To was gorszy? Cóż dopiero, gdy ujrzycie Syna Człowieczego, wstępującego tam, gdzie był pierwej? Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem, lecz są pośród was tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy są niewierzący i kto Go wyda. I mówił: Dlatego powiedziałem wam, że nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli mu to nie jest dane od Ojca. Od tej chwili wielu uczniów Jego zawróciło i już z Nim nie chodziło.”(Jana 6,56-66)

Wiemy, że byli tacy, którzy powiedzieli: gdzie pójdziemy, ty masz słowa żywota. On wiedział, kim oni są, mówił to, co mówił i wiedział, że oni nie będą w stanie znieść tego nauczania, że odejdą, to są ci, którzy nie wierzą w Niego, posłańcy, którzy mają zrobić złą otoczkę, aby później zasłonić chwałę Tego, którego chwała nigdy nie może być zasłonięta swoim byle jakim życiem, niechęcią do słuchania się Jego Słów, życia Słowami Chrystusa; a więc odepchnąć raczej od Niego. Jezus dał im taką naukę, że poszli sobie, przestali zasłaniać, udawać, cokolwiek się tam stało…A więc wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec, wykorzeniona zostanie, tak czy inaczej.

Trzeba uważać, żeby nie dać się skazić, nie dać się oddzielić od chwały Chrystusa, troszczyć się o Prawdę, uczyć się Prawdy, żyć Prawdą, chociaż pośród świata, ale nie ze świata, nie w duchu świata, nie w duchu szukania czegoś, co zaprowadziło Jezusa na krzyż, ale szukania Jezusa, by poznawać Go i służyć sobie nawzajem, by czynić dobro i nie ustawać, dobro, do którego przeznaczył nas Pan. Będzie wiele prób, wiele ochoty zwieść, o ile można, wybranych, diabeł szaleje, próbuje wszelkimi środkami, aby człowieka przynajmniej zatrzymać, aby człowiek nie był czynnym człowiekiem, który służy tej sprawie, aby ludzie mogli widzieć, że Jezus był na ziemi: miłości wzajemnej, troski wzajemnej, służby wzajemnej, aby ograbić chociaż z tej strony. A jeżeli da radę i dłużej się uda tak zwieść, aby człowiek sam poddał się, przegrał, odszedł, zostawił, jeszcze Jezus może tak sprawić, że człowieka przywoła, ale to jest tylko Jezus, On wie dokładnie, kto jest kim, On wie o nas dokładnie wszystko. Musimy rozeznawać tak, jak uczy nas Słowo Boże: nie bierz udziału w złej bitwie, nie stój po złej stronie, nie czyń zła, czyń dobro, pamiętaj, że zło będzie ukarane, dobro Chrystusowe mówi: którzy dążą do nieśmiertelności i czynią to, co jest potrzebne. Nie daj się zwieść, nie daj się okraść z żadnego dnia, raduj się w Panu i ciesz się, że możesz żyć, korzystaj z tego, aby nikt nigdy nie musiał zastanawiać się, czy ty jesteś kąkolem, czy pszenicą, żeby każdy widział to wyraźnie, że świecisz blaskiem Chrystusa i ta światłość rozświetla innym ciemności, aby wiedzieli, jak żyć, jak postępować. Amen.