Jan 14:23

Słowo pisane

26.05.2016 Odsłonięcie tajemnicy - Marian

ODSŁONIĘCIE TAJEMNICY

26.05.2016

 

            Jak by się podobało tobie, gdybyś był w jakimś miejscu i od tego miejsca oddzielałaby cię kotara? Słyszysz głosy, ale nie możesz zobaczyć co się dzieje za kotarą, co ci ludzie tam widzą i co powoduje, że oni są tak poruszeni. O co byś się wtedy modlił,  czy modliła? Jeżeli doznajesz, że taka kotara oddziela cię od tego wspaniałego miejsca chwały, o którym śpiewaliśmy, gdzie wielbi się Boga Wszechmogącego: "Święty, święty, święty", o co się będziesz modlić? O zdrowie? O to żeby powiodło się gdzieś w jakimś miejscu? Czy o to, by to co cię oddziela od tego wspaniałego miejsca zostało usunięte? Wielu ludzi modliło się: Boże odsłoń. Chcielibyśmy zobaczyć więcej i dalej. Nie dla ciekawości, ale dla tego, by Cię uwielbić. I Bóg odsłania. Pamiętamy jak Dawid, kiedy Bóg mu odsłonił tajemnicę przyszłych pokoleń, był wdzięczny Bogu. Mówi: Boże, czym zasłużyłem na takie wywyższenie, że ty mi odsłoniłeś co będzie za ileś pokoleń? Że przyjdzie potomek

z mego ciała, który będzie moim Panem, który zbawi mnie z moich grzechów? Wiecie, on pamiętał co zrobił w swoim życiu i wiedział, że nawet najpotężniejsza pokuta nie jest w stanie go z tego uwolnić. Przyjął pokornie zniewagi, rzucanie kamieniami w niego      i widział, że przyjdzie ten, który usunie to doskonale. Jakże był wdzięczny, że odsłonięto mu to i że mógł przejrzeć i zobaczyć. Jak chwalił Boga za to, jaki był wdzięczny.

            Efezjan 3,1-12:

            „Dlatego ja, Paweł, jestem więźniem Chrystusa Jezusa za was pogan - bo zapewne słyszeliście o darze łaski Bożej, która mi została dana dla waszego dobra, że przez objawienie została mi odsłonięta tajemnica, jak to powyżej krótko opisałem. Czytając to, możecie zrozumieć moje pojmowanie tajemnicy Chrystusowej, która nie była znana synom ludzkim w dawnych pokoleniach, a teraz została przez Ducha objawiona jego świętym apostołom i prorokom, mianowicie, że poganie są współdziedzicami i członkami jednego ciała i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez ewangelię, której sługą zostałem według daru łaski Bożej, okazanej mi przez jego wszechmocne działanie. Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została okazana ta łaska, abym zwiastował poganom niezgłębione bogactwo Chrystusowe i abym na światło wywiódł tajemny plan, ukryty od wieków w Bogu, który wszystko stworzył, aby teraz nadziemskie władze i zwierzchności w okręgach niebieskich poznały przez Kościół różnorodną mądrość Bożą, według odwiecznego postanowienia, które wykonał w Chrystusie Jezusie, Panu naszym, w którym mamy swobodę i dostęp do Boga z ufnością przez wiarę w niego.”

            Oto my doznaliśmy wspaniałego, najwspanialszego aktu, jaki odbył się na tej ziemi. Oto zasłona została rozerwana i my poganie mogliśmy zajrzeć tam, gdzie tylko mogliśmy słyszeć głosy. Mogliśmy zajrzeć w miejsce święte, aby doświadczyć społeczności z Bogiem. Powiedzcie mi, nawróceni poganie, który poganin, czy poganka opuści to miejsce jeśli ta zasłona została rozerwana przed tym człowiekiem? Poganin nawrócony, czy poganka, którzy weszli w to miejsce już będą się wzbraniać przed tym do końca swego życia, aby to miejsce opuścić. Powiedzcie mi dlaczego jest takie ubóstwo wśród wierzących ludzi? Dlatego, że wielu nadal chce zobaczyć coś przez zasłonę. Nadal zasłona dla nich nie została rozdarta. Oni nadal chcą osiągnąć coś po swojemu słysząc głosy, te kazania, te pieśni. Nie mogą zajrzeć co za tym jest, nie mogą zobaczyć żywego Chrystusa na tronie chwały i cały czas ich życie jest zapuszczone dlatego, że nie mogą się rozradować świętym miejscem. Ale cóż stoi na przeszkodzie? Przecież to oni sami stoją sobie na przeszkodzie. Bóg otworzył to dla wszystkich. Gdzie jest problem, że ludzie nie wchodzą w to święte miejsce? Brak docenienia Chrystusa. To jest jedyny powód, który zabrania człowiekowi wejść poza zasłonę. Niedoceniany Chrystus w codziennym życiu. Jeśli zaczniesz go doceniać od razu zasłona zostanie rozdarta w tobie. Bo ona już została rozdarta. Jeśli będziesz cenić Chrystusa ponad wszystko zasłona zniknie i zobaczysz chwałę, bo po to przyszedł Duch Święty - uwielbić Syna Bożego. Jeśli nie będzie mógł być uwielbiony, zasłona pozostanie nadal. Będziesz zbierać nadal swoje sprawiedliwe uczynki, ale one ci nie pozwolą, żeby zasłona była usunięta. Musi być uwielbiony Chrystus. Kiedy jest uwielbiony Chrystus, wtedy ty jesteś na kolanach, a on jest uczczony. Zasłona nie musi już być między tobą, a Bożym domem. Może być usunięta. Jesteś godnym, jesteś godną patrzeć w miejsce święte. Wtedy Duch Święty napełnia cię rzeczami, które dla ciebie zostały przygotowane przez Ojca w Jego Synu. Całe bogactwo Chrystusowe spływa na ciebie. Nie musisz starać się być świętym. Nie musisz starać się być uczciwym, nie musisz starać się być pokornym. Po prostu takim się stajesz dzięki Niemu. To jest wejście poza zasłonę. Jesteś dzięki Jezusowi innym człowiekiem. Wielu ludzi próbuje, tak jak Żydzi próbowali wcześniej i zobaczcie jakie są ich wyniki – nadal nie uwielbiony w nich Chrystus. Ich życie musi być życiem potykających się ludzi. Uwielbiony Chrystus w człowieku - kończy się jego potykanie. Paweł kiedy tego doświadczył, a przecież starał się, robił wszystko co tylko możliwe, kiedy zobaczył kim jest Chrystus, wtedy uznał za śmieci swoje starania. Zobaczył, że tylko Chrystus pozwala, żeby usunięta została zasłona i żeby on mógł stać przed świętym Bogiem już teraz. Dlatego mówi o swobodnym dostępie do Boga. Nie jakimś, że ja się muszę tam wciskać. Mam swobodę być przed Bożym Obliczem dzięki Chrystusowi. Zwróćcie uwagę, że pod zakonem to nie mogliśmy tam wejść, ponieważ nieustannie żyliśmy w swoich grzechach. Dopiero kiedy przyszedł Chrystus, umarł z powodu moich i twoich grzechów, dał nam w Sobie Swoje życie, które jedynie może stanąć przed Bogiem i tam pozostać. Zauważcie jak ludzie sobie nawzajem zabierają zbawienie, dlatego że nie wierzą i nie przyjmują tego, by uwielbić Jezusa całym swoim życiem. Chodzą w ten sposób, w jaki chodzili kiedyś Żydzi- nie mają szczęścia należenia do Boga, które potrzebne jest człowiekowi, żeby mógł podążać dalej.

            Zwróćcie uwagę, że kiedy Izrael wychodził z Egiptu usłyszeli wspaniałą obietnicę: Zaprowadzę was do ziemi obiecanej. Czy oni mieli zasłonę zasłoniętą, czy odsłoniętą? Dostali obietnicę, ale oni nie widzieli tego miejsca. Dlatego nieustannie narzekali idąc. Gdyby oni widzieli to miejsce, to oni by szli tam szczęśliwi, zadowoleni, wdzięczni Bogu, śpiewając pieśni pochwalne, wiedząc co Bóg dla nich przeznaczył. Oni słyszeli głos, ale zasłona była przed ich oczami. Oni nie widzieli ziemi obiecanej.

Wspaniałe odsłonięcie, kiedy Chrystus umarł na krzyżu i zasłona zostaje rozdarta. Bóg otwiera tobie i mnie możliwość bycia w świętym miejscu. Zwróćcie uwagę, dlaczego tak się dzieje, że tak mało ludzi przebywa w świętym miejscu. Dlaczego tak wielu ludzi gdzieś nadal trzyma się ziemskich rzeczy i w tych ziemskich rzeczach znajduje jeszcze swoje upodobanie? Zasłona nadal jest na ich sercu. Ich serce nie widzi Jezusa, jest ślepe. Oni słyszą głosy, słyszą kazania, poruszają się i zaraz potem stygną z powrotem. Są chwilowo poruszeni, ale nadal nie umieją pójść dalej. Dopiero wtedy zaczną uwielbiać Jezusa,  kiedy pokornie zaczną przed Nim stawać i przyznawać się do swojej niemocy. Kiedy On zacznie w ich sercu czynić to, z czym On przyszedł, wtedy przejrzą. Wtedy zobaczą to, co nadal jest zasłonięte i wtedy już nie będą podobni do tego kim byli wcześniej. Ich życie zostanie zmienione. Po to przyszedł Chrystus.       

Zwróćcie uwagę, że wielu ludzi nie widząc tego myślą sobie, że nie są złymi ludźmi. Są bardzo złymi ludźmi, bo Jezus nie zmienił ich życia. Kiedy Jezus zmienia życie człowieka, człowiek staje się kimś innym. Tak jak zmieniał kolejnych i kolejnych ludzi, o których czytamy w Biblii. Dlatego jest to bardzo ważne i apostoł Paweł pisze o tym tak: „to właśnie jest moje posłanie, abym oznajmiał tę odsłoniętą w Chrystusie tajemnicę”. Ona została już odkryta. I kiedy czytamy dzieje apostolskie, czytamy o tym, jak poganom została odsłonięta zasłona, i oni zobaczyli i radowali się z tego. Radowali się z tego, bo oni to już zobaczyli. Zobaczcie, jak ważne jest to, by oczy naszego serca widziały to, żeby to serce nie było ślepe, i mogło widzieć po co przyszedł Chrystus. Wielu ludzi czuje się dobrze, naprawdę czują się dobrze w chrześcijaństwie. Ja się im nie dziwię. Czuli by się bardzo źle, gdyby widzieli, ale że są ślepi, wydaje im się, że z nimi jest w porządku. To jest tak jak czuli się faryzeusze i uczeni w piśmie, że jest w porządku. Oni byli zadowoleni z siebie samych, bo nie widzieli Chrystusa. Gdyby go widzieli, byliby natychmiast na kolanach i szukaliby Jego pomocy. Oni Go nie widzieli, dlatego czuli się dobrze. Niestety wielu ludzi tak właśnie się czuje. Kiedy widzisz Chrystusa, bo to odsłonięcie nastąpiło, wtedy nigdy już się nie będziesz czuć dobrze, jeśli Chrystus nie będzie uwielbiony w tobie. Nigdy. Bez znaczenia jak miłe towarzystwo by było, nie będziesz się czuć dobrze, jeśli Jezus nie będzie uwielbiony w nim. Jak mili byliby ludzie, w świecie jest pełno miłych ludzi, ty nadal nie będziesz czuć się między nimi dobrze, jeśli ten Chrystus nie jest uwielbiony w nich.

            Wspaniałość nowego przymierza. Spotykam się z wypowiedziami ludzi, którzy próbują podważać, czy nawet grozić, pomawiając i oskarżając, dlatego, że nie rozumieją tego. Nowe przymierze. Nowy człowiek. Stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. Cały czas mają zasłonę i nie widzą tego nowego człowieczeństwa w Chrystusie. Cały czas myślą, że nowy człowiek powinien żyć według zakonu Mojżeszowego. Próbują nowemu człowiekowi narzucić zakon Mojżeszowy i rozliczać go według tego zakonu. Jak nowego człowieka rozliczysz według starego prawa? Przecież on dostał nowe prawo, nowe życie, oto wszystko stało się nowe. Stare umarło, to wszystko stało się nowe. Oto końcem zakonu jest Chrystus. Dziecko Boże, które weszło w nowe przymierze, ono nie umie rozliczać się według tego - nie ukradłem, nie zabiłem, a więc jestem w porządku. Ono patrzy na piękno Chrystusa i porównując siebie z Chrystusem, ocenia czy jest w porządku! Jeśli brakuje piękna Chrystusa, to dziecko Boże mówi to jest nie tak! To jest nie w porządku, Panie zmiłuj się nade mną. To nie jest Chrystus we mnie. Ale jeśli człowiek patrzy na siebie według starego prawa, to człowiek czuje się według własnej oceny w porządku. Przecież nikogo nie zabiłem. Jaki krok musi być dokonany, żeby człowiek mógł przejść z tego samozadowolenia, w zadowolenie z Chrystusa? Musi przejść przez zasłonę. Musi przejść na tamto miejsce, gdzie widzi już chwałę. Gdzie ta chwała obserwowana jest  w osobistym życiu człowieka, kiedy człowiek sam jest zadziwiony swoją postawą, swoimi słowami, swoimi czynami, widząc w tym chwalebnego Syna Bożego.

            Ta tajemnica jest nadal dla wielu ludzi tajemnicą, chociaż ona została już odsłonięta. Wielu ludzi nie odnajduje wspaniałości Chrystusa w Kościele. Dlatego czują się w Kościele dobrze i swobodnie, bo nadal nie widzą wspaniałości Chrystusa. Nadal mogą wnosić swoje stare życie do Kościoła i nie czują się z tego powodu oskarżeni, że przemycają coś co nie może być wniesione do nowego życia. Postępują tak dlatego, że mają zasłonę przed sobą, a nie widząc nie umieją ocenić tego, a więc czują się w porządku. Gdyby zajrzeli za zasłonę, nie spotkałbyś już więcej tego człowieka takim samym. Nigdy. Kto zajrzał za zasłonę, nigdy już nie może swobodnie wrócić do tego, co tu na ziemi. To jest zbyt piękne. Rozumiecie, ten który zajrzał za zasłonę i widział chwałę Bożego Syna, ten nigdy nie będzie religijnym człowiekiem. Nigdy już nie będzie. Nigdy już nie będzie zadowalać go zgromadzenie, jestem w porządku, wypełniłem swoje zadanie, teraz mogę żyć sobie tak jak żyłem wcześniej. Robiłem to, robiłem tamto, zajmowałem się różnymi rzeczami. Ten człowiek już nigdy nie będzie umiał tak żyć, a jeśli będzie żył, to zawsze będzie miał wielki problem z tym. Zawsze będzie sumienie mówiło mu- przecież to nie tego Chrystusa poznałeś. Jak ważne jest to. Kiedy na drodze apostoła stanął Chrystus, on już wiedział, kto to jest Chrystus. On już nie umiałby nigdy być faryzeuszem. Nigdy już nie umiałby mieć religijnych spotkań. Nigdy już nie umiałby żyć jak dawniej. Nie umiałby! Dlatego jest tak ważne, aby następni ludzie wchodzili  w to miejsce przez zasłonę, przez ciało Chrystusa, wchodzili do świętego miejsca i widząc chwałę, żeby już nigdy nie potrafili żyć inaczej jak tylko w tej chwale. Żeby nic więcej nie sprawiało im zadowolenia, jak tylko Chrystus.

            Po to była cała praca apostołów. Oni w tym kierunku pracowali. W tym kierunku głosili Słowo Boże i w tym kierunku Duch Święty wprowadzał to Słowo Boże w serca ludzkie- żeby ludzie mogli przejść przez zasłonę. Żeby mogli być oczyszczeni krwią Bożego Baranka. To było postanowienie jeszcze przed powstaniem ziemi. Bóg chciał, żebyśmy oglądali chwałę. Zobaczcie, że kiedy Bóg przychodził do Adama, przychodził On w powiewie. Adam i Ewa nie widzieli Boga. A tu Bóg chce żebyśmy przekroczyli tę barierę i zaczęli oglądać chwałę i to chwałę Jego Syna w sobie. W sobie samym. W sobie samej. W sobie samym oglądać chwałę Jezusa Chrystusa żyjącego! Wtedy kiedy kosztujesz już, jak on żyje w tobie, widzisz dokładnie różnicę między życiem nawet bardzo religijnego człowieka, a życiem Chrystusa. To jest powołanie, do mnie i do ciebie skierowane, abyśmy widząc Chrystusa, chcieli być jak On.

Jak bardzo ważne jest to, aby nie zmarnować czasu swojego nawiedzenia, ale już zawsze uwielbiać Jezusa. Czytać odsłoniętą tajemnicę i patrzeć czy ja takiego Jezusa pragnę, czy ja z takim Jezusem chcę dzisiaj chodzić. Czy ja chcę w Nim być już tam, przed obliczem Ojca. To jest wielka bitwa szatana, aby zatrzymywać ludzi, aby oni nie kosztowali, jak dobry jest Pan, żeby poprzestali na religijnym życiu. Żeby krzywdzili się nawzajem i byli zadowoleni z tego, że są religijnymi ludźmi i tak jest w porządku. Powiem ci, że kiedy widzisz Jezusa (kolejny raz to będę mówił), ci którzy znali cię wcześniej, nie będą mogli rozpoznać już w tobie tego samego człowieka.

Jezus kiedy wchodzi, kiedy zasłona zostaje rozdarta i kiedy Jezus objawia się  i napełnia cię, wtedy doznajesz wspaniałości Króla królów. To tak jak najwspanialsza sala nie ma znaczenia, jeśli tam nie wejdzie król. Jeśli byśmy moralnie byli przygotowani, wspaniale, ale gdyby król nie mógł tam wejść, to bez króla ta sala nie ma znaczenia żadnego. To król nadaje znaczenie tej sali, to król jest centrum chwały, która napełnia tą salę, a nie sala, otacza chwałą króla. Kiedy Chrystus w nas chodzi, to nie my go otaczamy chwałą, to on wypełnia nas chwałą Swoją i w nas dokonują się Boże wspaniałe działania. Diabeł chce osłabić ten instynkt, tak że ludzie coraz mniej pragną Chrystusa i zadowalają się swoim życiem.

Nigdy nie będziesz zadowolony, powiem ci to sto tysięcy milionów razy, kiedy spotkasz Chrystusa twarzą w twarz, nigdy już nie będziesz zadowolonym człowiekiem w ten sposób jak ludzie w świecie. Nigdy. Nawet jakby nie wiadomo ile ci dali, to twoje zadowolenie zawsze ograniczone będzie tym, że widziałeś chwałę o wiele większą, niż wszystko co dostajesz. Nigdy już nie będziesz mógł się cieszyć z tych rzeczy ziemskich, tak jak wcześniej, gdyż one zawsze będą dla ciebie, w porównaniu z Chrystusem, jako śmieć. Będziesz ich używał, ale twoje serce nie będzie miało z tym grzesznego złączenia, bo znasz chwałę, która przewyższa to wszystko. To jest chwała Bożego Syna Jezusa Chrystusa.

To jest potrzebne, by ludzie przechodzili przez to. Dlatego Paweł też później pisze: "Przez krew Jezusa mamy wstęp do miejsca najświętszego." To jest ta tajemnica, która została już odkryta, która jest otwarta dla nas wszystkich. Nigdy nie zatrzymuj się w ćwierć drogi, w pół drogi, idź do końca, aby być tam, gdzie jest twój Pan. Diabeł będzie próbował cię zatrzymywać, będzie do ciebie mówić: „już jesteś w porządku, jesteś dobrym chrześcijaninem, jesteś dobrą chrześcijanką, już przecież nie musisz tak bardzo się starać”. Nie! Ty musisz dojść tam, aż będziesz oglądać Chrystusa chwałę w sobie, aż twoje czyny, myśli i działania będą mówiły, że to jest Chrystus, a nie ty. To jest codzienne uwielbianie Jego, codzienne poddawanie się Jego słowom. Codzienne myślenie o tym co Jemu się podoba, a nie co mnie. To jest to uwielbienie. To nie jest tak, że ja mu tylko śpiewam pieśni, ale, że ja mu ustępuję na swojej drodze życia, wszędzie, gdzie tylko rozumiem to, kim On jest i On może zrobić, we mnie, to co zechce.

            Kolosan 2,6-7:

            Jak więc przyjęliście Chrystusa Jezusa, Pana, tak w Nim chodźcie, wkorzenieni weń i zbudowani na nim, i utwierdzeni w wierze, jak was nauczono, składając nieustannie dziękczynienie.”

            Jak przyjęliśmy Jezusa, tak w nim chodźmy. To jest zachęta dla mnie i dla ciebie, to nie jest potępienie. Nie bądź dokładką do chrześcijaństwa, bądź chrześcijaninem, chrześcijanką. Nie bądź tylko kimś, kto się dołożył na jakiś czas, a później odpadnie jak błoto od złota. Bądź jak złoto. Bądź tym, który należy do Niego, tym który doznaje, że Jego życie zostało złączone z życiem innych ludzi wierzących, tak samo jak ty wierzysz, że zostałeś złączony w jeden wspaniały organizm, w którym jeden ten sam Duch przepełnia tych ludzi. Ta sama chwała. Doznajesz to tak jak ciało doznaje ból, gdy coś dzieje się nie tak i radość kiedy się dzieje prawidłowo. Niech Pan napełnia, żeby coraz więcej ludzi doznawało tego od nas, co Chrystus chce mieć w tobie i we mnie.

            Rzymian 16,25-27

            „A temu, który ma moc utwierdzić was według ewangelii mojej i zwiastowania o Jezusie Chrystusie, według objawienia tajemnicy, przez długie wieki milczeniem pokrytej, ale teraz objawionej i przez pisma prorockie według postanowienia wiecznego Boga obwieszczonej wszystkim narodom, żeby je przywieść do posłuszeństwa wiary - Bogu, który jedynie jest mądry, niech będzie chwała na wieki wieków przez Jezusa Chrystusa. Amen.”
            Zobaczcie jak wielu wierzących ludzi dziwi się, gdy chcesz właśnie takie życie Kościoła oglądać. Myślą sobie, że przekraczasz dobre pragnienia. Czy to dziwne, że chcesz oglądać Chrystusa w Kościele? Powinno być dziwne, gdy nie zależy ci na tym, czy On jest, czy Go nie ma, a ważniejszym jest to, że ludzie są. A jednakże stał się potężny cud - Pan nasz wziął nas w Sobie na krzyż, abyśmy obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli. Został potężny cios zadany wrogowi duszy naszej, i on został rozbrojony, a my uzbrojeni. Po co? Aby być Chrystusa Kościołem na ziemi, być Jego Oblubienicą, która zmierza w kierunku wieczności z Nim, by nie być dokładką, ale być w Chrystusie. Byś był wewnątrz Chrystusa, a On w tobie. Nie odpuść sobie tego. Każdy, kto doświadczył spotkania z Panem i widział co Pan czyni, ma to żywe świadectwo- Jezus jest ten sam. Ale jeśli pozostawiłeś Chrystusa, czy pozostawiłaś teraz masz tylko wspomnienia, a codzienność wygląda inaczej. Wspomnieniami nie wystarczy żyć. Trzeba mieć codziennie doświadczenie chodzenia z Panem. Codziennie mieć to święte spotkanie ze swoim Królem, kiedy On napełnia serce tym kim On sam jest. Dlatego możemy modlić się, aby Chrystus przez wiarę mieszkał w sercach naszych. Chwała Bogu.

            Czy widzisz ten Kościół? To jest główna sprawa. Apostoł Paweł maluje obraz Kościoła Jezusa Chrystusa, w którym cząstki są ze sobą zespolone przez samego Chrystusa mieszkającego w każdej cząstce. Czy widzisz ten Kościół? To jest poza zasłoną, widzisz Chrystusa, a kiedy widzisz Chrystusa, widzisz Kościół. Bo Kościół nie może się różnić od Chrystusa. Kiedy widzisz Chrystusa, wiesz jaki powinien być Kościół, ale kiedy nie widzisz Go, to możesz myśleć sobie o Kościele jak chcesz. To będzie twoje wyobrażenie Kościoła i pewnie będziesz zadowolony z siebie, czy zadowolona, że jesteś taką wspaniałą częścią Kościoła, ale kiedy widzisz Chrystusa, nie będziesz zadowolony czy zadowolona, jeśli on nie może mieć ciebie na własność. Bo wiesz, że, gdy jesteś własnością Chrystusa, jesteś z nim już tutaj i w wieczności.

            Tajemnicę odsłonił Bóg. Jest to potężne odsłonięcie. Pamiętamy Daniela i sen Nebukadnezara. Królowi przyszło do głowy, żeby nie powiedzieć co mu się śniło,

a otrzymać odpowiedź, co znaczy to, co mu się śniło. Nigdy żaden władca nie wpadł na taki pomysł jak on. Byli u niego w państwie, tacy którzy mieli społeczność z Bogiem i przyszli modlić się do Boga i Bóg odsłonił im tajemnicę, pokazał sen i dał tłumaczenie. Jak się czuli ci młodzieńcy, kiedy odsłonięto im tajemnicę? Kiedy Daniel mógł wyłożyć sen? Wspaniale! To było chwalebne zwycięstwo. Nigdy nikomu coś takiego się nie udało, a oto Bóg odsłonił im to i oni mogli doznać tego – zaprawdę Bóg jest z nami. Widzicie, Bóg dał im Swoje chwalebne odsłonięcie, ale czymże to jest wobec odsłonięcia kim jest Chrystus? Tu właśnie jest problem. Jeżeli diabłu się uda usunąć Chrystusa z centrum codziennego życia, wtedy na pewno będziesz gubić to co dostałeś/ dostałaś. Coraz dalej od chwały. Wtedy zadowolenie będzie sprawiać cokolwiek się zrobi, a nie Chrystus, to kim On jest. Pomyśl, możesz żyć dla Niego, dla Jego chwały, możesz być przepełniony Nim. Nieustannie doświadczać, że nie jesteś tym starym człowiekiem, ale masz nowe wspaniałe życie. On po to właśnie przyszedł, mówiliśmy to już nie raz- On nie przyszedł założyć religii. Zobaczcie, często ten głos dobiega jak spoza zasłony. Człowiek słyszy, ale nie widzi o czym mówi ten, który głosi to. A jeszcze gorzej, kiedy ten głoszący nie widzi tego, co mówi. Wtedy są to jakieś domysły, a nie rzeczywistość. To czego oko nie widziało, czego ucho nie słyszało, a co do ludzkiego serca nigdy nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują i to objawia Duch Święty, odsłania te wspaniałości, tym którzy miłują Boga. Jak żyje człowiek, któremu Bóg odsłania wspaniałości? Rozumiecie, że diabeł chce odwrócić oczy od Chrystusa, po to by nas zniszczyć. By albo wzbudzić pychę, albo potępienie, cokolwiek. Ale kiedy nie pozwolisz sobie odwrócić oczu od Chrystusa, wtedy będziesz widzieć nieustannie chwałę, która wszystko przerasta i zawsze będziesz chcieć tą chwałę mieć w sobie, by przejść kolejny dzień i wygrać.

W Jezusie nie ma nerwów. Jak żyć na ziemi bez nerwów? W Jezusie. Znam receptę. W Jezusie można żyć bez nerwów, ale On musi napełniać Sobą. On musi obdarzać tym nas. Ten wspaniały Chrystus pełen chwały, w którym zakochany apostoł znalazł najwspanialszy dar od Boga- dar nowego życia. Słuchajcie, im bliżej końca, tym bardziej diabeł będzie rozpościerał wizję Kościoła jako upadłego człowieczeństwa. Będzie widać w kościele wiele zgorszenia, wielu ludzi, którzy będą mieli pyszne, wzniosłe myśli o sobie. Wielu ludzi, którzy będą widzieć siebie już w niebie, kiedy w ogóle nie żyją tutaj dzięki Jezusowi. Diabłu na tym zależy, żeby było mnóstwo falsyfikatów, ale nie uda mu się zasłonić Kościoła. Kościół będzie zawsze jaśnieć blaskiem. Kogo? Moralności, lepszego bycia ze sobą, czy Chrystusa? To jest blask jedyny, który ma znaczenie na tej ziemi. To jest światłość. To musi być Chrystus w nas, zwycięski Chrystus.

            Mamy Pana, mamy otwarte wejście, ale jeśli będziemy chcieli się rozliczać według zakonu, litery, to nigdy tam nie wejdziemy. Wtedy będziemy myśleć o sobie dobrze, chociaż będziemy grzeszyć. Bo nawet tego człowiek nie umie porządnie wziąć, by ten zakon doprowadził go do Chrystusa. Bóg chce, żeby nasze życie było przepełnione Chrystusem. By było obfite i piękne. Bóg chce żebyśmy byli ze sobą na świętych, wspaniałych warunkach Jego Syna Umiłowanego. Mówię wam o czymś co Bóg chce, rozumiecie, kiedy zaczniemy mówić co my chcemy, to my możemy sobie porozmawiać tutaj co my chcemy. Co byś chciała siostro, co byś chciał bacie w zgromadzeniu zmienić, żeby było przyjemniej, lepiej, żeby nikt się nie czuł tak źle? Co byśmy pozmieniali w zgromadzeniu? Może byśmy to zrobili inaczej, albo tamto zrobili inaczej. My mamy być zainteresowani co Bóg chce zmienić w nas, w tobie i we mnie. On wie do czego dąży, On wie po co posłał Syna. On wie po co wystawił Swojego Syna na takie doświadczenia. Po to, żeby do mnie i do ciebie dotrzeć. Czy On chciał tylko osiągnąć trochę, czy nie wszystko? Czy nie chce nas mieć dla siebie? Czy nie chce mieć społeczności przez oczyszczenie krwią Swego Syna, a my będziemy chodzić swoimi drogami i myśleć, że jesteśmy w porządku i obrażać się na ludzi, którzy mówią: „w ogóle nie jesteś w porządku, w tobie nie widać Chrystusa, nie widać relacji, społeczności, ciągnięcia do siebie nawzajem, szukania jak tu pomóc, jak tu wzmocnić się. Żyjesz dla siebie i mówisz, że jesteś wierzący? Przecież kłamiesz! Taki nie był Chrystus”. Ludzie mówią: „jak to? Przecież ja wierzę, ja wiem lepiej czy ja wierzę, czy nie”. A Jezus mówił: „zobacz na owoc, czy Ja bym tak żył w tym człowieku. Czy ja bym obrócił swoją śmierć na krzyżu, by ten człowiek dalej żył jak wcześniej? Przecież nie! Jeśli moja śmierć będzie wykonywać w tym człowieku swoje dzieło, to ten człowiek już nie będzie żyć, lecz ja będę żyć w tym człowieku”. Diabeł zaczyna walką i mówi w różny sposób - a co się czepiają, o co im chodzi? Zobaczcie jak chodzili Żydzi wobec Jezusa. Czego od nas chcesz? My robimy wszystko. On mówił im, że ojcem ich jest diabeł. Nie obrażaj się więc na słowo Boże, nie obrażaj się na Syna Bożego, który przyszedł cię zbawić z tego kim jesteś. Nie mów Synowi Bożemu, że nie jesteś taki zły, czy zła, że można cię zostawić w takim stanie, bo to by była tragedia twojego życia. Tak, by było, gdyby Pan Jezus posłuchał matki dwóch apostołów, jednego skazałby na śmierć.

            Jak wspaniały jest Chrystus! To powinno nas dopingować jak najbardziej do chrześcijańskiego bycia ze sobą. Wspaniałość Syna Bożego. Nie powinno być nic innego jak tylko to. Dążenie do tego, żeby oglądać osobiście Pana w chwale. Widzieć Go przez wiarę, siedzącego na tronie chwały, decydującego o wszystkim, co tu się dzieje na ziemi

i na niebie. Niestety, miłość wielu oziębnie i wielu się odwróci od Chrystusa. Dlatego,

że nie będą Go znać. Będą nienawidzić tych, którzy nie będą chcieli zostawić Jezusa,

na konto jakiś praw ludzkich. Będą uważali, że oni nie pozwalają uczynić pokoju

na ziemi. Staną się jedynymi wrogami, ponieważ nie będą chcieli zrezygnować z Jezusa.

Piękno Kościoła. Pomyśl, czy to jest Chrystus. Nie chodzi mi o potępianie, chodzi

o to by ruszyć dalej za Nim, dalej dla Jego chwały, dalej, żeby bardziej był widoczny Chrystus. Żeby Kościół, rozumiecie, nigdy nie stracił tego po co Chrystus przyszedł, tj. gorliwości Chrystusa, staranności Chrystusa, czystości Chrystusa, miłości Chrystusa, radości Chrystusa, uczciwości Chrystusa. Żebyśmy nie tracili Chrystusa na konto naszego ja i czuli się dobrze. Ludzie mogą czasami myśleć - o co ci chodzi, co się mnie czepiasz? To nie chodzi o to, by się czepiać, ale o to, by razem rosnąć wzrostem Bożym. Coraz bardziej podobni do Chrystusa. Czy to jest złe? Przecież to ma tylko sens na tej ziemi. Przecież my mamy być coraz bardziej podobni do Chrystusa, bo Ojciec o tym powiedział. To jest Jego pragnienie. Nie ma już tajemnicy - mamy być jak Chrystus. Nie ma już tajemnicy. Została odsłonięta. Być jak Chrystus, chodzić w Nim po tej ziemi. Tak jak Go przyjęliśmy, tak abyśmy w nim chodzili.

            Piękny Kościół, gdzie bracia i siostry miłują się nawzajem miłością Chrystusa, gdzie nikt nikogo nie okłamuje w żadnej sprawie, gdzie nikt nie chodzi w tajemnicy grzeszenia, w poukrywanych grzechach, przychodząc na zgromadzenia jakby byli czyści, gdzie są ludzie uczciwi wobec siebie, ponieważ wiemy co to znaczy, kiedy w naszym organizmie pojawia się rak. Kiedy w naszym organizmie pojawia się jakaś choroba, jakiś guz, czy to wtedy nas niepokoi, czy uważamy, że nie ma problemu? Doznajemy, że coś jest nie tak i coś chcemy z tym zrobić, dlatego kiedy nie widzimy Chrystusa jesteśmy zaniepokojeni, bo to jest jak choroba. Człowiek może być miły, ale jeśli nie widać Chrystusa, to jest choroba. Zwróćcie uwagę, że ludzie mówią o sobie, że są porządnymi chrześcijanami, chrześcijankami... Zwróćcie uwagę jak wygląda ich społeczność ze sobą w Chrystusie. Czy ich serca lgną do siebie, tak jak codziennie chcą coś zjeść, napić się. Czy doznają, że jeśli nie mogą mieć tej społeczności, to nie mogliby zasnąć spokojnie? To jest Chrystus. To jest miłujący nas Chrystus, który chce żebyśmy tak ze sobą byli. Wspaniały Chrystus.

Nie tocz bitwy po złej stronie, nie tocz bitwy po stronie diabła, żeby niszczyć ten obraz w Kościele i walczyć przeciwko tym, którzy chcą aby obraz Chrystusa był w Kościele. Upamiętaj się i porzuć swoje mrzonki. Rozpocznij uwielbianie Bożego Syna, przez patrzenie na Niego i odnajdywanie w Nim wszystkiego, co tylko ma wartość na tej ziemi. Niech już nic się nie dzieje na bazie własnych pomysłów. Wiesz, że ty jesteś dla Jego chwały, że jesteś Jego własnością i On ma prawo posługiwać się tobą, jak on chce i kiedy chce. Odsłonięta tajemnica, już nie jest zasłonięta. Dlatego możemy rozeznać, gdzie wróg chciałby nas podejść i chciałby nas zwieść, odciągnąć i jeszcze usprawiedliwić nas, że to jest w porządku. Ile razy będziesz słyszeć takie usprawiedliwienie zastanów się kto to do ciebie mówi. Jeżeli ktoś usprawiedliwia ci to, że nie wyświadczasz dobra braciom, siostrom, kto to do ciebie mówi? Zobaczmy, że Słowo Boże mówi: Szukajcie Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko co jest wam potrzebne do życia, pobożnego życia, będzie wam przydane.

            Jesteśmy Kościołem Jezusa Chrystusa i Jezus nam dał swoje klejnoty, to jest to kim On jest i powiedział do nas, abyśmy traktowali je jak swoje. Traktuj Jezusa miłość jak swoją, radość jak swoją, uczciwość jak swoją, wierność jak swoją, odwagę jak swoją, służbę jak swoją. Traktuj te klejnoty jako swoje, noś je jak swoją własność. A, gdy przychodzi do ciebie wróg, który chciałby, żeby było inaczej. Jak myślicie, co on będzie chciał zrobić? Będzie chciał, żebyśmy zrezygnowali z klejnotów Chrystusa, a ubrali jego. Niech Bóg pomoże, żeby każdy z nas wygrał w tej bitwie. Kiedy widzisz, że to nie są klejnoty Chrystusa, a w twoim życiu to funkcjonuje, to czuj się źle. Przychodź przed Pańskie oblicze i zdzieraj te rzeczy, które nie pasują do Chrystusa. Wtedy uwielbisz Chrystusa. Zdzieraj to co nie pasuje do Chrystusa w twoim codziennym życiu. Usuwaj to, w co diabeł chce, abyś był czy była ozdobiona. Słyszeliśmy o pokorze. Co diabeł będzie chciał, aby w to miejsce było w chrześcijaninie? Samozadowolenie. Żeby człowiek był sam z siebie zadowolony. To jest zupełnie inny klejnot. I chodzi człowiek taki zadowolony sam z siebie i reprezentuje to wszystkim. To są klejnoty diabła. Nie Chrystusa. Chrystus był zawsze zadowolony ze swojego Ojca. Jeśli my będziemy zawsze zadowoleni tylko z Chrystusa w nas i przez nas, to będzie dobrze. To będzie najlepsze. Kiedy widzimy Jezusa, naszego Oblubieńca, to jak jest On posłuszny Ojcu? Doskonale jest posłuszny. On mówi: kto wypełnia wolę Ojca jest moim bratem, moją siostrą, moją rodziną. Znowuż Chrystus chce nas przyoblekać w posłuszeństwo. A w co diabeł? Np. w lekkomyślność myślenia, że Bóg nie będzie dochodził, nie będzie taki drobiazgowy. Tak myślący człowiek odwraca się od posłuszeństwa Bogu i zaczyna robić coraz więcej po swojemu. Jezus powiedział, że wielu chrystusów wyjdzie na ten świat, ale tylko On jest Tym prawdziwym, który daje Swojej Oblubienicy czyste, święte klejnoty.

            Niech Pan pomoże tobie i mnie należeć zawsze do Niego. Zwróćmy uwagę, że jesteśmy na ziemi krótki czas. Musimy wygrać bitwę o naszą wieczność i musimy coraz częściej podawać sobie rękę myśląc o tym samym, że Kościół, to jest Oblubienica Jezusa. To nie jest religijna grupa, która się spotyka, ale to są ludzie, którzy kochają tego samego Jezusa i żyją dzięki Niemu na tej ziemi. Zobaczcie, jak diabeł atakuje dzieci Boże przez niechęć innych wierzących, którzy mówią "ja czytam, ja wierzę" ale podchodzą niechętnie do tego, co się podoba Jezusowi. Po co służyć diabłu, który tyle zniszczenia zrobił już? Czy nie lepiej służyć Jezusowi? Czy nie lepiej czynić dobro, i to codziennie i zawsze chcieć czynić dobro? Przecież do tego dobra zostaliśmy przeznaczeni. Dlaczego sprzeciwiamy się dobru w Chrystusie? Zostajemy na swoim złu  kolejny i kolejny dzień i diabeł jest zadowolony z tego, że ten który jest człowiekiem wierzącym, czy wierzącą, czytającym Biblię, zostaje w sferze zła, zamiast czynić dobro Chrystusowe, budując się na Boży dom, wychodząc sobie naprzeciw, w jednym Duchu.

Ludzie często mówią "bo ktoś mi czegoś nie robi". A czy Pan się ciebie zapyta, czy ktoś ci coś robił? Pan mówi: ty idź i to rób! Diabeł rozpracowuje wielu wierzących, mówiąc im: „zobacz, on są tacy sami i nie czynią ci dobra, które powinni ci czynić”. I co z tego? To znaczy naśladuj zło? Żyj w ten sam sposób? Lekkomyślny i lekceważący, to jest to co chce Chrystus? Przecież wiemy, że diabeł przygotowuje drogę dla antychrysta, więc zniekształca obraz Chrystusa. Toczy się bitwa o nauczanie, ale jeszcze bardziej o samego Chrystusa. Można znać Biblię i nie mieć Chrystusa. Chrystus to jest nowe życie. Ten Chrystus chce, abyśmy byli złączeni ze sobą więziami Jego miłości. Abyśmy radowali się, że możemy się budować wzajemnie na Boży dom. Kościół, który tęskni do siebie, lgnie do siebie. To jest prawdziwy obraz Jezusa na tej ziemi. Kościół, to jest prawdziwy obraz Jezusa i po Kościele można zobaczyć, że tutaj był, Chrystus i dlatego teraz tu jest Kościół. Te wszystkie religijne grupy, które pozostają w religijnej strefie nie pokażą tego Chrystusa. Tylko żywy Kościół, żywe członki tego Kościoła. Dlatego nie idzie kogoś po ludzku przerobić. Można to mówić, ale wielu i tak pozostanie w swoim, bo zasłona leży dalej, nie widzą sensu poświęcenia swojego życia dla Chrystusa. Coraz więcej związani ze swoim "ja" i chodzeniem koło własnych spraw, kiedy człowiek doświadczył tego, czy doświadcza piękna Chrystusa, to wie, że Kościół zawsze musi być piękny. On nigdy nie straci swojego blasku chwały, bo to jest Chrystus w nas, pełna chwała obecności Bożej w nas.

            Mamy tego, który chciałby zdjąć nam klejnoty Chrystusowe, tj. diabła i mamy Chrystusa, który chce żebyśmy w nich chodzili dalej. Co zrobimy w tej sprawie? Nie chodzi o to, mówię kolejny raz, żeby ktoś się potępiał. Chodzi o to, żeby zrozumieć,

że codziennie toczymy bitwę o wieczność. Codziennie musimy dać odpór diabłu, który chce, byśmy żyli dla samych siebie. A Chrystus chce, żebyśmy żyli dla Niego i dla Kościoła. Dla Niego i dla Kościoła. Codziennie musisz wygrać z wrogiem, żeby odeprzeć go, a przez to uwielbić Jezusa. Pomyśl, co zrobisz dla Jezusa. Myśl o tym, co On zrobił dla ciebie. Codziennie szukaj jego w tej właśnie sprawie, Panie nie ja, lecz Ty. Byś ty żył we mnie, by moje życie było dla Twojej chwały. Tylko On może przeprowadzić pośród wszystkich tych wydarzeń, które dzieją się na tej ziemi, by człowiek przeszedł nieskażonym przez ten świat. Jeśli ktokolwiek ma szczerość, to ten szczery człowiek będzie miał świadomość czy to jest to, co Bóg chciał osiągnąć, czy to jest w wypełnianiu się tego, co Bóg chciał osiągnąć, czy nadal dorastamy do tego, co Bóg już osiągnął w Swoim Synu. Czy coraz więcej i więcej doświadczamy tej chwały Chrystusa w nas. Radujmy się, że to przed nami zostało otwarte. Niech codziennie radość wypełnia nas wszystkich, że nie musimy służyć już diabłu. Możemy służyć już Jezusowi. Niech to dopinguje nas do tego, co Chrystus by uczynił, mogąc żyć tutaj nadal, przez ciebie i przeze mnie. Ten, który jest wczoraj, dziś i na wieki, ten sam, czyż nie raduje go właśnie cały czas to samo? Móc wspierać, pomagać. Przecież w Nim jest to źródło tryskające, które On chce, aby tryskało obficie i w nas. Coraz bardziej obficie! Masz taką miłość, tak kochasz Jezusa, że gdyby się ktoś ciebie spytał z kim ty tak chodzisz taki szczęśliwy czy szczęśliwa, że widać taką wspaniałość w tobie, wtedy mógłbyś powiedzieć- to jest Jezus, to z nim chodzę cały czas, a On chodzi ze mną.

            Często wróg chce oddzielić przez to, że w Kościele dzieje się wiele przykrych rzeczy i wiele osób myśli po swojemu, nie po Chrystusowemu. Wróg chce osłabiać to. On chce, by ta tęsknota, te czyste pragnienia gdzieś pozanikały, ale ty nie pozwól na to, żeby tak było. Pilnuj tego, bo chcesz, żeby Chrystus był uwielbiony w tobie. Pilnuj tego co Ojciec postanowił. Przecież On dał wyraźne świadectwo jak bardzo nas umiłował dając Swego Syna. Pilnuj tego codziennie jako swojego skarbu w codzienności. Ratuj się w Chrystusie od siebie samego. Tak jak Jezus powiedział, jeśli nie znienawidzisz siebie samego, nie możesz być Moim uczniem. Musisz znienawidzić to, co ty byś przyniósł do tego Kościoła, wspaniałego Kościoła, żeby chcieć tylko to co Jezus chce dać przez ciebie Kościołowi. Daje coraz więcej i więcej chwały. Zwróciliście uwagę, że Jezus mówi, że kiedy kąkol zostanie usunięty, wtedy Kościół zajaśnieje pełnym blaskiem. Kąkol próbuje przysłaniać blask Kościoła. Bądź zawsze tym, który chce żyć dla Jego chwały. Pilnuj się Pana swego. Nieustannie. Nigdy nie pozwól, żeby twoje oczy patrzyły już na cokolwiek innego, jak tylko na Niego. Raduj się Nim, podziwiaj Go, rozkoszuj się Nim. On cię przeprowadzi przez różne doświadczenia, w których gdyby nie On, to byś się rozleciał w proch. Tak silne są one. On pozwala, że przechodzisz i idziesz dalej w zwycięstwie.

            Niech będzie uwielbione wspaniałe imię Bożego Syna. Kiedy byśmy mieli mówić o cnotach naszego Pana, naszego oblubieńca, zwróć uwagę, że im bardziej kochasz Go, im bliżej z nim jesteś, tym więcej widzisz jak wspaniały jest twój Oblubieniec i coraz więcej możesz o Nim powiedzieć, bo coraz lepiej Go znasz. Jezus mówił, że to jest życie wieczne, aby poznawali jedynego Boga i Jezusa Chrystusa, którego On posłał. Bądźmy szczerzy, poddani Panu, szukajmy tego, co jest Pańskie, ale jedno mówię wam- nigdy nie dajmy diabłu się oszukać, że Kościół stracił piękno Chrystusa. Kościół nigdy nie straci piękna Chrystusa. Wielu fałszywych nauczycieli wyszło i nauczają fałszywych nauk i próbują zniekształcić sposób myślenia wierzących ludzi. Jednak jeśli ten człowiek spotkał na swojej drodze Jezusa Chrystusa, to bardzo szybko odrzuci te fałszywe rzeczy, ponieważ wie, że to nie jest Chrystus. Chrystus nigdy by taki nie był.

            Wiecie, w ciągu ostatnich iluś lat zaczęło się pojawiać twierdzenie, że Jezus Chrystus jest Ojcem i wielu ludzi w to uwierzyło. Apostoł Paweł pisał o tym tak wyraźnie, a mimo wszystko wielu ludzi w to weszło. Dlaczego?

            1 Jana 2,18-22:          

„Dzieci, ostatnia to już godzina. A słyszeliście, że ma przyjść antychryst, lecz oto już teraz wielu antychrystów powstało. Stąd poznajemy, że to już ostatnia godzina. Wyszli spośród nas, lecz nie byli z nas. Gdyby bowiem byli z nas, byliby pozostali z nami. Lecz miało się okazać, że nie wszyscy są z nas. A wy macie namaszczenie od Świętego i wiecie wszystko. Nie pisałem wam nie dlatego, że nie znacie prawdy, ale dlatego, że ją znacie i że żadne kłamstwo nie wywodzi się z prawdy. Któż jest kłamcą, jeżeli nie ten, który przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, kto podaje w wątpliwość Ojca i Syna.”

Ten jest antychrystem, który próbuje zrobić z Syna Ojca, bo wtedy nie ma Syna. Jak nie ma Syna, nie ma zbawienia. Duch antychrystyczny próbuje w różny sposób odwrócić oczy Kościoła od zbawienia, wywyższając niby Syna, ale w taki sposób, żeby On zniknął. Każdy kto poddaje w wątpliwość Syna, nie ma i Ojca. Kto wyznaje Syna,

ma i Ojca. Musi być Syn, żeby był Ojciec. Musi być Ojciec, żeby był Syn. Wydawałoby się, że to jest bardzo proste, a jednak wróg próbuje z tej czy innej strony odwrócić oczy od Chrystusa. Pilnujmy się Pana, bądźmy uczciwi, wierni, nie myślmy, że robimy zbyt wiele dla Pana, ponieważ gdyby pozwolić Panu całkowicie władać, to okazałoby się, że On by dużo więcej chciał zrobić wspaniałości przez każdego z nas.

            Radujmy się, że dostaliśmy się w tak cudowne ręce. Cieszmy się z tego, dziękujmy Bogu zawsze. O większości z was wiem, żeście przeżyli spotkanie z Panem

i wiecie jak się żyje kiedy Chrystus jest przed oczami serca. Nigdy, powtórzę, nigdy, człowiek nie będzie mógł żyć spokojnie, jeśli odwróci się od tego Chrystusa. Będzie musiał znaleźć jakieś kłamstwo, jakieś oszustwo, które uspokoi serce i pozwoli jakoś żyć. Kiedy spotkałeś, czy spotkałaś Jezusa, to wiesz, że to jest twój Zbawiciel, i że On zmienia twoje życie i ty dlatego stajesz się innym człowiekiem. Tylko On to potrafi zrobić, nikt inny tego nie zrobi. Niech Pan będzie uwielbiony. Niech nikt z nas nie straci tej wspaniałości. Niech nikt z nas nie pozwoli, żeby diabeł postawił swoją zasłonę między człowiekiem a Chrystusem. Bóg usunął zasłonę, a diabeł chce nam zasłaniać Jezusa. Nie pozwólmy na to, żeby zasłonił i żebyśmy się zgodzili, że Kościół może sobie żyć jakoś tam, że Kościół może zlekceważyć Chrystusa, że Kościół może powiedzieć: Ja nie muszę być tam gdzie jest Chrystus, ponieważ On jest wszędzie. Ja mogę być tu i tam, On jest wszędzie. Można w ten sposób tłumaczyć sobie to, ale Chrystus jest tam, gdzie jest dwóch lub trzech zgromadzonych w imię moje, mówi Jezus. Tak On jest wszędzie, ale On chce mieć Kościół. Chce mieć ciebie w Kościele i mnie. Proś o wybaczenie, jeśli widzisz, że Chrystus nie może przez ciebie dawać Siebie innym. Przyjmij przebaczenie i raduj się Nim. Codziennie dawaj siebie Jemu. Niech On uczyni to, co jest piękne, ponieważ po to przyszedł. Amen